NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
Non mor­tem ti­memus, sed co­gita­tionem Mor­tis


Share

Sala zaklęć i uroków

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
Ururu Marquez
Ururu Marquez
Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik V

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosna
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptis
OPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko...

https://mortis.forumpolish.com/t479-ptak-ururu#1492 https://mortis.forumpolish.com/t487-notatnik-ururu https://mortis.forumpolish.com/t477-skrytka-nr-2000#1482
PisanieTemat: Re: Sala zaklęć i uroków  Sala zaklęć i uroków - Page 5 EmptyCzw 18 Lut 2016, 17:59

Ururu wysłuchał zdania Cebulki. Jego hipoteza o transmutacji krwi była ciekawa... ale pewnie błędna. Gdyby to było niebezpieczne, chyba napisano by tutaj, pomyślał. Chyba, że zaklęcie ma jakąś specjalną barierę. No, wtedy to sprawa wygląda zupełnie inaczej. Ale... człowiek z iluś tam procentach składa się z wody, prawda? To może to ona wypływa z różdżki... Tyle przemyśleń na temat jednego głupiego zaklęcia.
Profesor wydał się zdziwiony tym, co mówią. Ale dlaczego? Czy sam nie rozmyślał nad zaklęciami? Oj, to się Ururu nie spodobało.
Nawet specjalnie nie zauważył, że chyba powinien się przedstawić. Trudno. Zostanie anonimowy.
Wodę można pić. Czysta. Można ugasić ogień. Zanotował to szybko na kartce papieru. A co z limitem? Spojrzał wyczekująco na profesora, ale ten przeszedł już do praktyki. I bardzo dobrze, w takim wypadku teoria bywała nudnawa, o ile w głowie Ururu nie było żadnych pytań. A teraz były. No trudno, poszuka tego w innych książkach.
Zastanowił się, czy nie lepiej użyć wiaderek już teraz. Kilka razy się zdarzyło, że jakiś nieudolny uczeń podczas samych ćwiczeń nadgarstkiem, wypowiadał zaklęcie szeptem i... zadziałało. O ile to było niegroźne podnoszenie pióra to ok, ale Ururu nie miał zamiaru oberwać strumieniem wody od kogoś siedzącego za nim. Na wszelki wypadek odwrócił się i zlustrował wzrokiem osobnika, który mógłby być potencjalnym strażakiem palących pytań szarowłosego.
Następnie przeszedł do pięknego ćwiczenia nadgarstków wymawiając zaklęcie tak bardzo w myślach, jak tylko się dało. A no tak, zanotować. Zapisał jeszcze szybko uwagi profesora dotyczące zaklęcia. W razie, gdyby go nie używał, mógłby o tym zapomnieć. Chociaż darmowa woda prezentowała się niezwykle obiecująco. Jak tylko opanuje zaklęcie pójdzie napoić Ptaka własnoręcznie wykraftowaną wodą, o tak.
Tamara Scrimgeour
Tamara Scrimgeour
Szukający Złotych Chimer, Rocznik V

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 10 cali, elastyczna, heban. Rdzeń z włóknem pachwiny nietoperza.
OPANOWANE ZAKLĘCIA:
OPIS POSTACI: Ta panna ma swój urok i trzeba jej to przyznać. Przejawia się szczególnie w jej płynnych, wdzięcznych ruchach - tak jakby każdy krok był tanecznym pass. Otacza ją dość wyraźna aura osoby przekonanej o własnej wartości - głowę nosi uniesioną, pierś ma wypiętą, a rozmówcy zawsze patrzy prosto w oczy. Ma ciemną karnację, odziedziczoną po matce. Opala się na czekoladowo i niestraszne jej oparzenia słoneczne, co się przydaje, bo często włóczy się po polach i łąkach, łapiąc przy tym promyki słońca. Robi się przy tym mocno piegowata. Ma ładną twarzyczkę o regularnych, rysach; wąski nosek i pełne usteczka. Duże, głęboko osadzone oczy mają kolor bursztynu. Jej twarz otaczają, zwykle rozrzucone w totalnym, artystycznym nieładzie brązowe włosy o złotym połysku. Sylwetkę wciąż ma bardziej dziecięcą niż kobiecą – przecież nadal się rozwija i rośnie. Póki co jest raczej niziutka i chuda jak szczypiorek.

PisanieTemat: Re: Sala zaklęć i uroków  Sala zaklęć i uroków - Page 5 EmptyCzw 18 Lut 2016, 22:10

Naprawdę, miałam być dzisiaj na czas. Miałam wstać, zjeść śniadanie i grzecznie czekać w klasie na pojawienie się nauczyciela. To było moje gorące postanowienie. Ale gdzieś między Wielką Salą, a klasą zaklęć zbłądziłam. Wyjrzałam przez okno, skręciłam w zły korytarz, poszłam schodami... I ani się obejrzałam zamek opustoszał i wszyscy grzecznie siedzieli na swoich lekcjach, a ja ciągle błądziłam po szkole z głową w chmurach. Kiedy się ocknęłam było już grubo po rozpoczęciu zajęć. Klnąc na czym to świat stoi biegłam na do klasy, zrozpaczona swoim kolejnym w tym semestrze spóźnieniem.
- Niech to szlag wszystko trafi. - mruknęłam, zatrzymując się przed odpowiednimi drzwiami. Cała nadzieja w tym, że dziś pan profesor będzie równie zamyślony co zwykle. I przez zamyślony rozumiem nawalony jak stodoła. Jeśli wydawało mu się, że nie czuć od niego przetrawionego sherry na kilometr to był w głębokim błędzie! Że też jeszcze go nie wyrzucili. Wygładziłam pospiesznie mundurek, upięłam włosy w nierówny kucyk i uspokoiła oddech. Uda się, tylko muszę to zrobić dyskretnie. Cichutko uchyliłam drzwi i zerknęłam do klasy. Nauczyciel właśnie szukał czegoś po kieszeniach. Wstrzymując oddech wślizgnęłam się do środka na paluszkach i jak cień przemknęłam w stronę najbliższej wolnej ławki. Jeśli nie zdradzi mnie skrzypnięcie podłogi albo któryś z tych pacanów... Dobrze, że jestem taka mała, to się przydaje w takich chwilach. Wystarczy skryć się za plecami Donalda i udawać, że byłam tu od samego początku, a on mnie nie zauważył. Przecież często się zdarzało, że moja obecność umykała uwadze prowadzących, gdy zasłaniali mnie wysocy uczniowie. Cichutko przysiadłam na skraju krzesła i wyciągnęłam materiały ze szkolnej torby. Potem z niewinną miną potoczyłam wzrokiem po klasie, złapałam za różdżkę i zaczęłam powtarzać ruch, który pokazywał nauczyciel. Spokojnie jak na wojnie, jakby nic się nie stało. Zdradzał mnie tylko lekki rumieniec, który wciąż czułam na policzkach po tym dramatycznym biegu przez pół zamku. Kręciłam różdżką, powtarzając w myślach formułkę, ale bez szczególnego skupienia. Zbytnio rozpraszała mnie myśl o tym, że moje przybycie mogło zostać dostrzeżone przez nauczyciela. I fakt, że Fletcher był dosłownie na wyciągnięcie ręki. Jego obecność nigdy nie sprzyjała mojej koncentracji.
Finnian Hennessy
Finnian Hennessy
Rocznik V

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 10 i 3/4 cala, średnio giętka, włos w głowy wili, sekwoja
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Zaklęcia szkolne: 1. Protego 2. Drętwota 3. Reparifarge 4. Accio 5. Alohomora 6. Lumos 7. Reparo 8. Enervate 9. Aquamenti Zaklęcia łatwe: 1. Utevo lux
OPIS POSTACI: Mierzący metr siedemdziesiąt piętnastolatek, który mimo wielkiego apetytu nie musi martwić się o swoją wagę. Należy do tych szczęśliwców, którzy mogą jeść i nie tyć, co jest przedmiotem zazdrości wielu jego koleżanek. Problemem jest jednak to, że mięśniaka raczej z siebie nie dałby rady zrobić, bo po prostu nie miałby z czego rzeźbić. Finn nie odziedziczył rodzinnych rudych włosów. Na szczęście. Naturalnym kolorem jest ciemnoczekoladowy brąz, który jaśnieje, gdy dłużej posiedzi na słońcu i tu niestety pojawiają się rudawe refleksy. Nie przykłada aż tak wielkiej wagi do tego, by je układać, więc często kosmyki odstają niesfornie na wszystkie strony, pchając mu się również do oczu, co wybitnie go irytuje. Mimo tego unika nożyczek, jeśli nie są serio potrzebne. Za wielki plus swojego wyglądu uważa oczy, które przyciągają swoim niebieskim kolorem, niekiedy wpadającym w zielonkawy. Ponoć kolor jest tak głęboki, że można się w nim utopić, ale ofiar jeszcze się nie doczekał. Nieznacznie naturalnie uniesione kąciki ust nadają mu pogodnego wyrazu twarzy, poczucia, że można mu zaufać i w razie problemów wygadać się ze swoich zmartwień. Trudno mu zachować przez to powagę, a nawet jeśli mówi coś naprawdę dla niego ważnego, ludzie nie zawsze odbierają go właściwie, czasem traktując jak wiecznie uśmiechniętego pajaca.

https://mortis.forumpolish.com/t513-zwierzeta-finniana https://mortis.forumpolish.com/t512-skrytka-nr-356
PisanieTemat: Re: Sala zaklęć i uroków  Sala zaklęć i uroków - Page 5 EmptyPią 19 Lut 2016, 10:44

Wywody na temat zaklęcia i ewentualnej krwi korzystającego z niego należały do tych, gdzie jedyna myśl, przychodząca do czaszki to Co on ma w głowie? Starał się nie śmiać, wodząc wzrokiem po przedstawicielach innych domów, a także nauczyciela, który najwyraźniej nie popił wystarczająco dużo, by na spokojnie móc prowadzić lekcje.
Nie mając powodów do odzywania się, po prostu milczał, uśmiechając się pod nosem na wysnuwane krwawe teorie. W końcu... Jeśli zaklęcie faktycznie miało jakiś wpływ na zdrowie czarodzieja to czy ćwiczenie go nie było znęcaniem się nad biednymi uczniami? Cholera niech ich weźmie za to, że w głowie Finna pojawił się obraz nauczyciela-terrorysty.
Za różdżkę złapał z niechęcią, ważąc ją przez dłuższy czas w dłoni, jakby zastanawiał się co tym razem uda mu się zepsuć. A może wyjątkowo mu się uda i nie nawali? Kto by to wiedział... Chwilowe zawieszenie przerwało pojawienie się brązowowłosej Gryfonki, która próbowała wtargnąć niezauważona do środka. Strzelał, że uda jej się tak zakręcić nauczyciela, by wmówić mu swą obecność od początku zajęć. I to nie tak, że Hennessy zaczął jej się uważnie przyglądać, choć już na pierwszy rzut oka zauważał, że do brzydkich nie należała.
Delikatnie uszczypnął się w dłoń, by przestać rozmyślać o niebieskich migdałach, gdyż właśnie tu i teraz miał nauczyć się przydatnego zaklęcia. W końcu w każdej chwili mógł mieć ochotę oblać kogoś wodą dla swojej własnej satysfakcji. Dlatego też obejrzał kilkukrotnie ruch, jaki jego nadgarstek powinien powtórzyć i zabrał się za ćwiczenia, usilnie starając się siedzieć cicho, pod żadnym pozorem nie myśleć na głos, gdy w czaszce przewijało mu się poprawne wypowiedzenie zaklęcia.
D.J. Fletcher
D.J. Fletcher
Niepełnoletni czarodziej

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 12 cali, włos wili, jodła
OPANOWANE ZAKLĘCIA: enervate, fumos, expelliarmus, conjunctivitis, gemino, reparifrage, alohomora, finite, bombarda maxima
OPIS POSTACI: Jasnowłosy białas o szarym, pustym spojrzeniu, próbujący nadrobić swoją mdłość pstrymi kolorami, strojami i fasonami dobranymi zupełnie nielogicznie - choć sam uparcie twierdzi, że to przecież wszystko tak ma być. Pod ubraniami kryje kilka szpetnych tajemnic, w tym rozległą bliznę po poparzeniu.

https://mortis.forumpolish.com/t523-zwierzeta-donniego#2104 https://mortis.forumpolish.com/t522-skrytka-nr-1024#2102
PisanieTemat: Re: Sala zaklęć i uroków  Sala zaklęć i uroków - Page 5 EmptyPią 19 Lut 2016, 16:42

Fletcher należał do pokrętnych umysłów. Logiczna analiza przedstawianych mu tematów była jednym, a chaotyczne rozważania nad tym jak prawdziwe są i na czym bazują - to zupełnie inna historia. Uśmiechnął się przebiegle, mrużąc oczy i ciesząc się widokiem zająknięcia nauczyciela. Uwielbiał Windergarde'a właśnie za to, że wydawał mu się wyjątkowo znajomy z tym swoim pół-trzeźwym stanem. W Mungu miał kumpla, Petera, o ile inni popierdoleńcy mogli w ogóle za bliskich zostać uznani, dziad miał z siedem dych na karku i wylądował na oddziale terapeutycznym po tym kiedy omal się nie zabił jakimś wyskokowym eliksirem, bo usilnie próbował zapić się na śmierć z powodu straty żony. iał podobnie rumiane policzki co Wiśnia i chrumczał oddychając tak jak on. I zapewne każda inny pijus. Dom kiedyś zrozumiał, że gdyby to, co mu się przytrafiło, spotkało go w późniejszym etapie życia pewnie skończyłby tak jak Peter, chlając i szukając końca tej beznadziejnie nieudanej przygody jaką było życie.
Wyciągając różdżkę zastanawiał się, co mogło spotkać Windergarde'a w życiu, że pokochał alkohol miłością bezdenną, choć platoniczną. Nikt nie topi się przecież w sherry bez powodu, a profesor był typem, który bez procentów nie umiałby pewnie wypowiedzieć własnego nazwiska.
Jeden obrót nadgarstkiem, drugi, mrugnął do gryfona podnosząc podbródek, gdyż nie umknął jego uwadze ten czerstwy uśmiech chłopaczka, który błądził mu pod nosem.
"Myślisz, że to był koniec? Zapraszam do mojego świata." poniósł wyżej ramię chcąc praktykować ruch nadgarstka w bardziej charyzmatyczny sposób, zastanawiając się, czy lewą ręką też by mu wyszło. Od urodzenia był przecież oburęczny. Pisał obiema rękami, wycinał bałwanki z papieru, grał obiema w badmintona i kroił żarcie. Zachodził w głowę, czy oburęczność w magicznym świecie ma na coś wpływ.
Oczywiście, że zauważył obecność Tamary. Nawet jeśli nie dlatego, że nie był głuchy jak pień, to dlatego, że pachniała Tamarą. Jej perfumami i pomadą do rąk.
- Profesorze, mam pytanie niezwiązane z lekcją. Oczywiście Aqumenti to wspaniałe zaklęcie, nie wątpię, że niekończący się strumień wody bywa zbawienny w wielu sytuacjach, ale jak to jest z używaniem różdżki? Kupując różdżkę zostałem zapytany, która moja ręka jest prowadząca i miałem ogromny problem z odpowiedzią. Wiem, że różdżką włada się ręką, którą się pisze i wykonuje wszystkie inne czynności, jednak czy są przypadki czarodziejów oburęcznych? - powiedziawszy to przerzucił różdżkę w drugą dłoń i ostatkiem sił powstrzymał się przed obróceniem tyłem do nauczyciela- I jakie to ma znaczenie na magię? - czy lewą ręką powinien wykonywać lustrzane odbicie gestu, czy tak samo jak prawą? Kogo miał pytać, jeśli nie nauczyciela zaklęć. Może i wiśnia był zagubiony w swojej głowie, ale był profesorem, a to plasowało go na czele listy osób, które mógłby o to zapytać.
- Jak myślisz, Scrimgeour. - rzucił odwracając się- Moja lewa ręka jest tak utalentowana, jak prawa? AQAmenti.- zakręcił nadgarstkiem w jej kierunku.
Pan Losu
Pan Losu
NPC


PisanieTemat: Re: Sala zaklęć i uroków  Sala zaklęć i uroków - Page 5 EmptyPią 19 Lut 2016, 16:42

The member 'D.J. Fletcher' has done the following action : Rzut kością

'KOŚĆ K20' : 20
Niosący Naukę
Niosący Naukę
NPC


https://mortis.forumpolish.com/t675-sowa-niosacego-nauke
PisanieTemat: Re: Sala zaklęć i uroków  Sala zaklęć i uroków - Page 5 EmptyPią 19 Lut 2016, 19:25

Profesor Charles Windergarde nie był może wzorem nauczycielskiej postawy. Trudno było także powiedzieć, czy obchodzi go coś poza zawartością jego niewielkiego barku umiejscowionego w gabinecie. Mógłby pić mniej, to prawda, ale wtedy nie byłby Profesorem Charles'em Windergarde, a... mniej pijącym Profesorem Charles'em Windergarde. Samemu więc można zauważyć jaka to rażąca różnica. Mówiąc zatem najprościej można mu było zarzucić niemal wszystko. Niemal? Czy to oznaczało, że jednak do czegoś nie można było się przyczepić? Ano tak. Charles Windergarde nie był głupi, inaczej by nie uczył w Hogwarcie. Nigdy nie należy nie doceniać swoich przeciwników. A młoda dama nie dość, że miała się za sprytniejszą, to jeszcze sądziła, że ujdzie jej to wszystko płazem. I może by tak było, gdyby nie jeden, malutki szkopuł. Profesor zaklęć i uroków był zwyczajnie poirytowany tym, jak uczniowie ostatnio pogrywają na jego lekcjach. A to roczniki VI-VII zachowują się jak małpy, które pouciekały z klatek, za nic mając sobie autorytet nauczyciela. Teraz piątoklasistka myślała, że zrobi z niego idiotę. O nie. Nikt nie będzie robił z Charles'a Windergarde idioty, a już na pewno nie jakaś gryfonka, której imienia nie znał, ale poznał dom po barwach.
- Immobilus. - Rzucił w jej stronę, przerywając tym samym pokazywanie prawidłowego ruchu różdżką.
Poczekał spokojnie, aż dziewczyna przestanie się ruszać całkowicie i dopiero wtedy zabrał głos.
- A co to ma być? Ani "dzień dobry", ani "przepraszam". Ile panienka ma lat? Naprawdę sądzi panienka, że jestem głupi? Że nie potrafię liczyć? Że nie zauważę, że nagle się was zrobiło więcej? To już jest wyższy poziom bezczelności moja droga. Minus pięć punktów. Finite. - Rzekł, kończąc tym samym działanie zaklęcia.
Popatrzył jeszcze na nią, gdyż to zdecydowanie nie był koniec. Charles czuł się wyjątkowo dotkniętym tym, jak V rocznik sobie o nim myślał. O nie, koniec tego dobrego.
- Skoro się panienka ma za taką sprytną, proszę bardzo. Kartka, pióro i siadamy tam. - Różdżką wskazał na miejsce z dala od reszty, pięknie na widoku, aby mógł sobie na nią patrzeć kątem oka. - I piszemy. Na czym polegają i czym różnią się zaklęcia: Sillencio i Sonorus. Definicję i zastosowanie czaru Episkey oraz Impervius. Każda zła odpowiedź, niewyczerpująca odpowiedź lub wymijająca odpowiedź, będzie nagradzana punktami ujemnymi. Masz czas do końca lekcji. Proszę bardzo..
Skończył i czekał, aż dziewczyna zajmie wskazane przez niego miejsce, przenosząc od razu wzrok na krukona, który to zadał pytanie. Co prawda nie na temat, ale je zadał.. to już jakiś postęp. I Charles był gotów na nie odpowiedzieć, gdyby nie fakt, że chłopak zaczął czarować. Z wyśmienitym skutkiem, trzeba mu było przyznać, ale jeszcze nie była pora na czarowanie.
- Panie... krukonie. - Zaczął, rzucając zaklęcie na jedno z wiaderek, aby poleciało w stronę Donniego. Zaraz też machnął różdżką tak, aby przekręcić jego różdżkę w tę stronę, by strumień wody leciał do wiaderka. - Widzę, że świetnie sobie radzisz, ale siurkamy wodą do wiaderka, nie na koleżanki. Panno Scrimgeour. - Aa! Myśleli, że nie wyczai nazwiska, ale jego ucho czujne jak u nietoperza. - Siccum.
Łagodny ruch ręką i fala ciepłego powietrza wyleciała z różdżki, by wysuszyć te części szaty dziewczyny, które zostały zamoczone.
- No już, już.. zapraszam panią do pisania. I tak mało czasu zostało.
Nie popuści jej, ani odrobinkę. Zero litości dla takich gości. Nie będą piątoklasiści pluli mu w twarz i tak dalej.
- Dobrze panie... dobrze. - Mruknął coś pod nosem. - Nie wiem kto panu takich głupot naopowiadał, ale jak pan myśli. Jeżeli utnę panu prawą rękę.. jest pan praworęczny? No, jeżeli utnę panu rękę, w której trzyma pan różdżkę to już nie będzie mógł czarować? Bzdury.. równie dobrze może pan chwycić dwie różdżki w obie ręce i czarować z takim samym skutkiem. Noo prawie, zależy to też od pracy nadgarstków umiejętności manualnych oraz przede wszystkim od tego czy obie różdżki są przypisane do pana. Niemniej!
Niemalże krzyknął i zrobił kilka kroków do tyłu, zerkając przy tym, czy dziewczyna zabrała się za to co miała i czy nie oszukuje. "Oj proszę! Oszukuj, zrób to dla mnie i oszukuj."
- Finite. - Rzucił raz jeszcze, by uspokoić zapał krukona. - Skoro już zaczęliśmy czarować to proszę bardzo. Ustawiamy się tutaj ładnie i teraz tak. Każde z was będzie po kolei trzy razy próbowało rzucić zaklęcie i nalać trochę wody do każdego z wiaderek.
Charles ustawił ich tak, aby uczniów i wiaderka dzieliła jakaś odległość, po czym to samo zrobił z wiaderkami, aby przypadkiem nie lali po ściankach do obu stojących tuż przy sobie.
- Aqum Ivanesco. - Rzucił jeszcze na szybkiego, aby usunąć nadmiar wody. - Dobrze, proszę bardzo, zaczynamy. Panie... krukonie. Dobrze ci szło, więc proszę bardzo zaczynamy. Komu uda się napełnić wszystkie trzy, otrzyma nagrodę.
Ustawił go odpowiednio po czym odszedł nieco na bok. Tak aby przystanąć sobie przy ławce obok dziewczyny i mieć ją na oku, jednocześnie dobrze widzieć, co dzieje się przy wiaderkach.


Uwaga: Piszecie post normalnie jak próbujecie czarować, przy czym na dole w "rzut kością" wybieracie K20 normalnie, a gdzie obecna jest jedyneczka (1), wpisuje trzy (3). Bo trzy razy będziecie próbować czarować, tak?
Do dzieła.
Tamara Scrimgeour
Tamara Scrimgeour
Szukający Złotych Chimer, Rocznik V

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 10 cali, elastyczna, heban. Rdzeń z włóknem pachwiny nietoperza.
OPANOWANE ZAKLĘCIA:
OPIS POSTACI: Ta panna ma swój urok i trzeba jej to przyznać. Przejawia się szczególnie w jej płynnych, wdzięcznych ruchach - tak jakby każdy krok był tanecznym pass. Otacza ją dość wyraźna aura osoby przekonanej o własnej wartości - głowę nosi uniesioną, pierś ma wypiętą, a rozmówcy zawsze patrzy prosto w oczy. Ma ciemną karnację, odziedziczoną po matce. Opala się na czekoladowo i niestraszne jej oparzenia słoneczne, co się przydaje, bo często włóczy się po polach i łąkach, łapiąc przy tym promyki słońca. Robi się przy tym mocno piegowata. Ma ładną twarzyczkę o regularnych, rysach; wąski nosek i pełne usteczka. Duże, głęboko osadzone oczy mają kolor bursztynu. Jej twarz otaczają, zwykle rozrzucone w totalnym, artystycznym nieładzie brązowe włosy o złotym połysku. Sylwetkę wciąż ma bardziej dziecięcą niż kobiecą – przecież nadal się rozwija i rośnie. Póki co jest raczej niziutka i chuda jak szczypiorek.

PisanieTemat: Re: Sala zaklęć i uroków  Sala zaklęć i uroków - Page 5 EmptyPią 19 Lut 2016, 19:52

A byłam tak blisko! Tak niewiele brakło i uszłoby mi sucho. Klnę w duchu w sposób, który nie przystoi panience w moim wieku, ale nawet jakby ktoś zajrzał do mojej głowy i tak by pewnie nie zrozumiał - nasłuchałam się swojego czasu w porcie niedaleko domu i brzydkie słowa znałam tylko francuskie. Nikt z towarzystwa nie wyglądał jakby miał znać mój rodzimy język, a już na pewno nie umieli czytać w myślach. Dlatego wyrażałam swoją wściekłość i rozżalenie wiązanką francuskich przekleństw, które choć cisnęły się na usta, to nie mogły ich opuścić, bo profesor mnie unieruchomił. Rzucałam mu więc tylko ponure spojrzenie, bo nawet nie dał mi okazji żeby się wytłumaczyć. Nie żebym zamierzała - co innego się zakradać na lekcję, a co innego łgać prosto w oczy, że niby mi przykro. Przykro mi tylko dlatego, że mnie zauważył, i że zostanę za to ukarana. Kiedy poczułam, że zaklęcie przestało mnie więzić westchnęłam ciężko i zaczęłam zbierać to co nakazał, nieszczęśliwa jak nigdy, bo przecież dwie kary to nie w porządku! Nie wystarczyło mu, że punkty mi odebrał? Zagryzłam wargi zbyt wściekła, by wykrztusić z siebie choć słowo, choć czułam, że powinnam przeprosić, bo tak należy. Podniosłam się na nogi, szurając przy tym krzesłem, teraz taka głośna i niezgrabna choć ledwie kilka minut temu skradałam się jak kot. I wtedy zrobiło się jeszcze gorzej. Nim zdołałam chociaż drgnąć, zimna woda chlusnęła mi w prosto w twarz i błyskawicznie zmoczyła mundurek. Stałam tak oniemiała przez dwie sekundy, mrugając z niedowierzaniem i patrząc na tego oto krukona, który wywinął mi podły numer. I to on! Dlaczego akurat on? Na każdego innego rzuciłabym się już z pięściami albo lepiej - wbiłabym mu różdżkę w oko. Ale skoro to był on, mogłam tylko stać jak ostatnia łajza w pełnym żałości milczeniu. Profesor osuszył moją szatę, więc przestałam się na niego tak strasznie złościć i niemal zrobiło mi się głupio, że tak się niegrzecznie zachowałam na początku. Skinęłam mu leciutko głową, szepnęłam cichutkie: Dziękuję, i pomaszerowałam do ławki, którą mi wcześniej wskazał. Zanurzyłam pióro w kałamarzu i zaczęłam skrobać odpowiedzi na pergaminie. Zawsze byłam niezła z zaklęć i nie było to aż takie strasznie trudne. Bez problemu odpowiedziałam na pierwsze i drugie pytanie i tylko przy trzecim się trochę zakręciłam. Niezadowolona skreśliłam ostatnie zdania i przygryzłam nerwowo wargę, zastanawiając się jak odpowiedzieć. Nie zamierzałam ściągać, co to to nie! Zresztą niby skąd? Przesunęłam lotką pióra po nosie i na moment zawiesiłam wzrok na ćwiczących kolegach. Gdyby Donnie patrzył, z pewnością dostrzegłby moje pełne wyrzutu spojrzenie, ale był zajęty. Kretyn. - skwitowałam w myślach, ale więcej w tym było smutku niż złości.
Westchnęłam cichutko jeszcze raz i pochyliłam głowę nad swoim zadaniem. Co robił ten Impervius? Podrapałam się jeszcze chwilę miękką częścią pióra po nosie i wreszcie sobie przypomniałam! Chyba.


tu kliknij jak chcesz przeczytać co napisałam:



Ostatnio zmieniony przez Tamara Scrimgeour dnia Pią 19 Lut 2016, 23:12, w całości zmieniany 1 raz
Ururu Marquez
Ururu Marquez
Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik V

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosna
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptis
OPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko...

https://mortis.forumpolish.com/t479-ptak-ururu#1492 https://mortis.forumpolish.com/t487-notatnik-ururu https://mortis.forumpolish.com/t477-skrytka-nr-2000#1482
PisanieTemat: Re: Sala zaklęć i uroków  Sala zaklęć i uroków - Page 5 EmptyPią 19 Lut 2016, 22:56

Oj, bardzo spodobał mu się jasnowłosy kolega. Zadał naprawdę ciekawe pytanie. Oczywiście Ururu wiedział, że można czarować obiema rękoma, co zależało tylko od sprawności nadgarstków. No i nawet można było bez różdżki i bez wypowiadania zaklęć! Ale to już naprawdę wysokie poziomy wtajemniczenia, do których Ururu chciał oczywiście dążyć. Bo machanie badylem nie wydawało mu się wcale jakieś fajne. Tylko niepotrzebne utrudnienie. I tak naprawdę to wątpił, że to faktycznie jest potrzebne. Chociaż łapkami jeszcze niczego nie wyczarował. Ale może któregoś dnia?
W dodatku jasnowłosy oblał wodą koleżankę siedzącą za nim. No ciekawie. Nie spodziewał się czegoś takiego. A w dodatku profesor opanował sytuację. I owa dziewuszka okazała się spóźnialską... nawet jej nie zauważył. Był zbyt zajęty rozmyślaniem nad swoim ruchem dłoni...
Jak szalony zanotował szybko, że można czarować obiema rękoma naraz. O tak. Właściwie to przydałoby mu się opanowanie czarów lewą dłonią. Wtedy mógłby czarować i pisać jednocześnie. Albo po prostu nauczyć się pisać lewą... Mimo wszystko, póki miał swoje pióro to mu nie przeszkadzało, ale to musiał być mocno ukryty. A nie jak na numerologii. Upsik. Szybko odwrócił notesik na drugą stronę. Zapisał do listy nauczenie się czarowania lub pisania lewą ręką.
Czas na ćwiczenie zaklęcia. Hohohoho.
Ustawił się grzecznie i starannie przy wiadereczkach. Zerknął na kolegę krukona. Dobrze by było go mieć na oku. I na uchu, gdyby przypadkiem zadał kolejne pytanie.
Ururu spojrzał na trzy wiadereczka. No to do dzieła. Najpierw pierwsze. Wykonał elegancki ruch nadgarstkiem i wypowiedział pewnie "AQAmenti". Następnie drugie. Nadgarstek i zaklęcie. Trzecie. Nadgarstek i zaklęcie. Oby wyszło. Ale mu zawsze wychodzi. No, prawie.
Pan Losu
Pan Losu
NPC


PisanieTemat: Re: Sala zaklęć i uroków  Sala zaklęć i uroków - Page 5 EmptyPią 19 Lut 2016, 22:56

The member 'Ururu Marquez' has done the following action : Rzut kością

'KOŚĆ K20' : 13, 7, 15
Finnian Hennessy
Finnian Hennessy
Rocznik V

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 10 i 3/4 cala, średnio giętka, włos w głowy wili, sekwoja
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Zaklęcia szkolne: 1. Protego 2. Drętwota 3. Reparifarge 4. Accio 5. Alohomora 6. Lumos 7. Reparo 8. Enervate 9. Aquamenti Zaklęcia łatwe: 1. Utevo lux
OPIS POSTACI: Mierzący metr siedemdziesiąt piętnastolatek, który mimo wielkiego apetytu nie musi martwić się o swoją wagę. Należy do tych szczęśliwców, którzy mogą jeść i nie tyć, co jest przedmiotem zazdrości wielu jego koleżanek. Problemem jest jednak to, że mięśniaka raczej z siebie nie dałby rady zrobić, bo po prostu nie miałby z czego rzeźbić. Finn nie odziedziczył rodzinnych rudych włosów. Na szczęście. Naturalnym kolorem jest ciemnoczekoladowy brąz, który jaśnieje, gdy dłużej posiedzi na słońcu i tu niestety pojawiają się rudawe refleksy. Nie przykłada aż tak wielkiej wagi do tego, by je układać, więc często kosmyki odstają niesfornie na wszystkie strony, pchając mu się również do oczu, co wybitnie go irytuje. Mimo tego unika nożyczek, jeśli nie są serio potrzebne. Za wielki plus swojego wyglądu uważa oczy, które przyciągają swoim niebieskim kolorem, niekiedy wpadającym w zielonkawy. Ponoć kolor jest tak głęboki, że można się w nim utopić, ale ofiar jeszcze się nie doczekał. Nieznacznie naturalnie uniesione kąciki ust nadają mu pogodnego wyrazu twarzy, poczucia, że można mu zaufać i w razie problemów wygadać się ze swoich zmartwień. Trudno mu zachować przez to powagę, a nawet jeśli mówi coś naprawdę dla niego ważnego, ludzie nie zawsze odbierają go właściwie, czasem traktując jak wiecznie uśmiechniętego pajaca.

https://mortis.forumpolish.com/t513-zwierzeta-finniana https://mortis.forumpolish.com/t512-skrytka-nr-356
PisanieTemat: Re: Sala zaklęć i uroków  Sala zaklęć i uroków - Page 5 EmptyPią 19 Lut 2016, 23:35

Nie przepadał za spóźnialskimi. Zazwyczaj przez takich ich dom tracił punkty, co i tym razem się stało. Przyglądał się całej sytuacji ze spokojem, na koniec unosząc kąciki ust w uśmiechu. Ohoho, nauczyciel pokazywał pazury, chcąc ratować raczej mierną opinię? W końcu czego się spodziewał? Kto normalny szanuje osobę, którą można znaleźć z drugiego końca korytarza, posługując się przy tym samym węchem? Nawet Finnian nie traktował go do końca poważnie i tylko dlatego, że właściwie był na przegranej pozycji, gdyż był tylko uczniem, nie okazywał niechęci.
-Ładnie to tak moczyć koleżankę? Toż to nie przystoi... - mruknął do Krukona, zastanawiając się nad ich relacjami. Tym bardziej, że dziewczyna najwyraźniej nie miała zamiaru chociażby się obronić. W ciągu kilku minut spotkało ją kilka mniej lub bardziej zasłużonych przykrości, więc Gryfonomi trochę było jej po prostu szkoda.
Przeszedł we wskazane przez pijaczynę miejsce, wyciągając przed siebie różdżkę. Ścisnął ją mocniej, w głowie powtarzając jeszcze dokładnie nazwę zaklęcia. Wykonał także ostatnie próby ruchu nadgarstka, wolną dłonią odgarniając z oczu przydługawe kosmyki ciemnych włosów. To nie mogło być przecież takie trudne, prawda? No dalej, Hennessy. Pokaż na co Cię stać, miernoto. - Przemknęło mu przez głowę, unosząc ją, by sprawdzić czy prawdopodobieństwo tego, że będzie najgorszy jest wyjątkowo wysokie. Miał wrażenie, że jest daleko w tyle za nimi, więc wiele od siebie nie oczekiwał, ale oczywiście próbować i tak musiał. W końcu nie zwieje, nie?
Powrócił wzrokiem do wiaderek, maksymalnie skupiając się tylko na nich, jakby cały świat miał w tym momencie przestać istnieć.
-AQAmenti. - powiedział wyraźnie, wykonując ruch nadgarstkiem. Jedno wiaderko za nim. Czynność powtórzył jeszcze dwukrotnie, choć i tak miał wrażenie, że coś sknocił w miedzy czasie.
Pan Losu
Pan Losu
NPC


PisanieTemat: Re: Sala zaklęć i uroków  Sala zaklęć i uroków - Page 5 EmptyPią 19 Lut 2016, 23:35

The member 'Finnian Hennessy' has done the following action : Rzut kością

'KOŚĆ K20' : 12, 7, 2
D.J. Fletcher
D.J. Fletcher
Niepełnoletni czarodziej

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 12 cali, włos wili, jodła
OPANOWANE ZAKLĘCIA: enervate, fumos, expelliarmus, conjunctivitis, gemino, reparifrage, alohomora, finite, bombarda maxima
OPIS POSTACI: Jasnowłosy białas o szarym, pustym spojrzeniu, próbujący nadrobić swoją mdłość pstrymi kolorami, strojami i fasonami dobranymi zupełnie nielogicznie - choć sam uparcie twierdzi, że to przecież wszystko tak ma być. Pod ubraniami kryje kilka szpetnych tajemnic, w tym rozległą bliznę po poparzeniu.

https://mortis.forumpolish.com/t523-zwierzeta-donniego#2104 https://mortis.forumpolish.com/t522-skrytka-nr-1024#2102
PisanieTemat: Re: Sala zaklęć i uroków  Sala zaklęć i uroków - Page 5 EmptySob 20 Lut 2016, 14:43

Sam nieco się zdziwił efektywnością swojego zaklęcia, bo przekonany był, że przykaz w sklepie różdżkarskim by wypróbowywać różdżki ręką prowadzącą był po coś. Windergarde wyczerpująco rozjaśnił jego wątpliwości i teraz rodził mu się w głowie zupełnie inny, chory pomysł.
Dwie ręce. Dwie różdżki. Co to byłaby za sztuka! Sztuka godna jego samego.
Aquamenti. Gdyby chociaż wiedział, gdyby umiał je wcześniej. Gdyby miał wystarczająco siły magicznej, a nie lęków w sobie. Gdyby półtora roku temu nie był zwykłym, słabym, niezdolnym do podejmowania działań gównem. Nurzanie się w przyjemności z samobiczowania było rutyną, jak kawa, bez której nie mógłby znieść nawet pół doby.
Przyglądał się swojemu dziełu stworzenia z niekłamanym zachwytem. Woda cieknąca po kolanach Tam przywoływała sympatyczne wspomnienia z czasów, kiedy jeszcze był w stanie traktować ją jak człowieka. Niestety, nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego postrzeganie piękna w którymś momencie życia przesunęło się, spadając z torów normalności, toteż gdy idąc w kierunku wiaderek mijał Tamarę mówił całkiem szczerze, brzmiąc jak ostatnia złośliwa pizda.
- Wyglądasz przesłodko cała mokra. Jak kurczak na deszczu.
Cebula na głowie zdążyła się rozpaść od nadmiaru niepotrzebnych ruchów więc ściągnął włosy gumką raz jeszcze we fryzurę jeszcze bardziej żałosną, po czym zakasał szaty ukazując rękawy kanarkowo-żółtej koszuli.
- AQAMENTI. - zakręcił nadgarstkami, raz jedną, raz drugą ręką. Może powinien rzeczywiśćie rozważyć, czy którejś ręki nie ma silniejszej do zaklęć? Ciekawe, którą powodziłoby mu się bardziej przy transmutacji.
Rozpraszała go jedynie iskra słońca tańcząca we włosach dziewczyny, tylko jej smukłe paluszki trzymające pióro, tylko jej mały nos, który nieświadomie marszczyła pisząc. Widział przecież wszystko, zawsze.
- Aquamenti. - niczym wirtuoz na piedestale, machający batutą, stał nad swoimi wiaderkami patrząc na mierne poczynania swoich rąk. Nie żeby oceniał, ale zerknął raj radzą sobie koledzy. Pozornie nie chciał wypaść gorzej, w rzeczywistości myślami był gdzieś w lochach, włamując się do kuchni.
Pan Losu
Pan Losu
NPC


PisanieTemat: Re: Sala zaklęć i uroków  Sala zaklęć i uroków - Page 5 EmptySob 20 Lut 2016, 14:43

The member 'D.J. Fletcher' has done the following action : Rzut kością

'KOŚĆ K20' : 17, 11, 19
Niosący Naukę
Niosący Naukę
NPC


https://mortis.forumpolish.com/t675-sowa-niosacego-nauke
PisanieTemat: Re: Sala zaklęć i uroków  Sala zaklęć i uroków - Page 5 EmptyNie 21 Lut 2016, 12:52

Profesor obserwował poczynania uczniów z wyjątkowym zadowoleniem. Nie miał wątpliwości co do tego, że krukon pokaże klasę i sukcesywnie naleje wody do każdego z wiaderek. Ślizgon także zaliczył to zadanie. Nieco gorzej poradził sobie chłopak z Gryffindoru, któremu przy ostatnim wiaderku powinęła się noga i zaklęcie nie wyszło tak, jak należało. Ale cóż, trzeba było przyznać, że opanowanie zaklęcia przyszło im wyjątkowo łatwo, z tego Charles był zadowolony.
- Bardzo dobrze, baardzo dobrze. - Aż klasnął sobie, a co się tam będzie. - Panienko proszę bardzo, odkładamy pióro i pokazujemy, co tam namajstrowałaś. - Dodał i prostym zaklęciem przywołał do siebie zapisaną kartkę.
Przez chwilę analizował wszystko w największym skupieniu, po czym pokiwał kilkukrotnie głową. To był dobry znak. Zdecydowanie tak.
- Taak... taaak. No dobrze. Liczę, że to już była wystarczająca nauczka dla ciebie i następnym razem będę widział cię tutaj punktualnie. - Pogroził jeszcze palcem, po czym wrócił do reszty uczniów.
- Tak, dobrze... Krukon i ślizgon. Panowie wykonali zadanie bezbłędnie, dlatego każdy z was otrzymuje pięć punktów dla swojego domu, za dobrą pracę na zajęciach i aktywność. Taka nagroda wystarczy? - Popatrzył na nich i coś czuł, że jednak chyba powinien im dać co jeszcze.
Pogrzebał zatem w kieszeniach i po krótkiej chwili miał dla nich jakieś fanty.
- No dobra! Wy małe darmozjady, macie tu jeszcze bonusowe nagrody. - Rzekł i w cisnął im do rąk obiecane nagrody.
Krukon otrzymał stary breloczek z klepsydrą, Ślizgon z kolei mógł się chwalił kolegom gońcem z szachów, który to pion widział już lepsze dni, ale przynajmniej był wykonany z metalu, więc nie zniszczy się przynajmniej tak po prostu.
- Dobrze, dobrze... na następnych zajęciach będziemy krzyczeć i milczeć. Proszę przyswoić sobie informacje na temat zaklęć Sillencio oraz Sonorus. To tyle, koniec zajęć, dziękuję państwu.



Lekcja dobiegła końca. Uczniowie otrzymali:


@Tamara Scrimgeour: +20 Punktów Specjalnych, +5ʛ, -5 ptk dla Gryffindoru
@Ururu Marquez: +20 Punktów Specjalnych, +10 Punktów Uczniowskie, +5ʛ, + zaklęcie Aquamenti, +5 ptk dla Slytherinu, + Pion z szachownicy przedstawiający Gońca.
@D.J. Fletcher: +20 Punktów Specjalnych, +10 Punktów Uczniowskie, +5ʛ, + zaklęcie Aquamenti, +5 ptk dla Ravenclawu, + Brelok z klepsydrą
@Finnian Hennessy: +20 Punktów Specjalnych, +10 Punktów Uczniowskie, +5ʛ, + zaklęcie Aquamenti

Tamara Scrimgeour, D.J. Fletcher, Ururu Marquez, Finnian Hennessy [z tematu].

Kaylin Wittermore
Kaylin Wittermore
Prefekt Ravenclawu, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★
OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum.

https://mortis.forumpolish.com/t214-zwierzeta-kaylin#273 https://mortis.forumpolish.com/t328-dziennik-kaylin#412 https://mortis.forumpolish.com/t213-skrytka-nr-690#272
PisanieTemat: Re: Sala zaklęć i uroków  Sala zaklęć i uroków - Page 5 EmptyPon 02 Maj 2016, 09:50

Ostatnie zajęcia z zaklęć skończyły się dla niej bardzo źle, żeby nie powiedzieć - katastrofalnie. Właśnie dlatego teraz, kiedy po raz kolejny szykowała się na lekcje czuła, jak wszystko w niej się trzęsie, jak zbiera się na wymioty. Naprawdę nie miała ochoty przeżywać tego jeszcze raz! Liczyła tylko, że Hennessy się na zajęciach nie pojawi i da jej spokój.
Spakowała wszystko, co było jej potrzebne i wędrowała długimi korytarzami tak naprawdę o niczym nie myśląc. Potrzebowała takiej chwili, wyłączenia się, żeby odegnać wszystko, co męczyło ją od dłuższego czasu. Weszła do sali i rozejrzała się po niej niepewnie. Znowu pierwsza, całe szczęście. Mogła więc zająć jakieś dobre miejsce - nie z przodu, o nie. Na zaklęciach zawsze siadała nieco dalej, ale i nie na końcu, bo stamtąd niczego nie widziała i nie słyszała. Czekała więc na nadejście nowej nauczycielki, z którą jeszcze nie miała okazji mieć lekcji. Trochę szkoda profesora Windengarde, ale z drugiej strony - był fatalnym pedagogiem i ciągle pił. Wittermore w sumie za nim nie przepadała.
Sponsored content


PisanieTemat: Re: Sala zaklęć i uroków  Sala zaklęć i uroków - Page 5 Empty

Sala zaklęć i uroków

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 5 z 8Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Similar topics

-
» „Grimoire zaklęć. Stopień pierwszy.” - Felicia Tonks | Podręcznik do Zaklęć i uroków
» Komisja Eksperymentalnych Zaklęć
» System kostkowy w rzucaniu zaklęć
» Korepetycje z zaklęć | Kaylin & Mascius
» „Grimoire zaklęć. Stopień drugi.” - Felicia Tonks

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL :: III-
Skocz do: