Idąc wzdłuż korytarza, iskrzącego się stalaktytami i stalagmitami, dochodzimy do podziemnego jeziora w dużej pieczarze. Stąd łódź zabierze nas do serca jaskini, gdzie nie używa się sztycznego oświetlenia. Kiedy oczy przyzwyczają się już do ciemności, spostrzegamy coraz więcej świetlnych punkcików, aż w końcu wydaje się, że cała jaskinia jarzy się. Jest na tyle jasno, że można odczytać godzinę na zegarku. Nowozelandzkie świecące robaki to larwa pewnego rodzaju mychówki, które żyje w ciemnych, wilgotnych miejscach. Ogon larwy enituje światło, co pozwala jej zwabić ofiary. Żyje ona w osobliwej pajęczynie, z której zwisają nad wodą lepkie nici. Muszki, zwabione przez światło, zaplątują się w sieci, a wtedy świecące robaki pożerają je.