NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
Non mor­tem ti­memus, sed co­gita­tionem Mor­tis


Share

Herbaty? Kawy? Konfitury z jagód? {Antigone i Euphemia}

Euphemia Crouch
Euphemia Crouch
Gajowa

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Dziewięciocalowa, elastyczna różdżka z rdzeniem z pancerza Kikimory jest oczkiem w głowie Euphemii. Kasztanowe drewno nie zachwyca wieloma zdobieniami, wzrok Effie przykuło prostotą i rączką idealnie wpasowującą się w kształt dłoni kobiety.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Expelliarmus, Portus, Avifors, Accio, Aqua Eructo, Herbivicus, Lumos, Nox, Periculum, Sonorus, Conjunctivitis, Drętwota, Rictusempra, Homenum Revelio, Kaproun, Peskipiksi Pesternomi, Malus Saporis, Bonum Ignis, Impervius, Reparifors, Levicorpus, Sardinus Eructo, Protego Horribilis, Rejiciunt Appelationis, Sezam Materio, Tardis, Crepitus
OPIS POSTACI: Mając sto sześćdziesiąt siedem centymetrów, nie zalicza się szczęśliwe do krasnali ogrodowych, tym niemniej nie wzbudza wielkością należnego gajowej respektu. Siła osobowości tkwi w jej oczach - brązowe tęczówki niemalże zawsze wydają się ciepłe i pełne zrozumienia. Mocno zarysowane brwi miast nadawać spojrzeniu surowości, tylko podkreślają figlarność właścicielki; zwłaszcza, gdy poczyna nimi sugestywnie majtać, uśmiechając się przy tym szelmowsko. Ma w sobie urok dziecka, urodę delikatnej pani z dobrego domu i wulgarność ulicznego chłystka, bo jeśli zdarzy jej się solidnie zdenerwować, rzuca bluzgami z manierą szewca. W drobnym ciele kryje się też sporo energii, co ujawnia się w jej ruchach i przesadzonej, żywej gestykulacji, którą pomocniczo dołącza do długich monologów. Długo by szukać na jej ciele piegów czy znamion, od blizn wolna niestety nie jest. Poczynając od tej na kolanie, stanowiącą pamiątkę po pierwszym wyścigu z siostrą wokół kuchennego stołu, przez jedną na ramieniu, będącą pozostałością po uderzeniu przez wierzbę, skończywszy na bliźnie na łokciu - efekcie jednego z wielu meczów Quidditcha, w których robiła za ostatnią ofiarę. Na brąz swoich włosów i bladość twarzy zwykła przez lata narzekać (bo gdzie jej było do tych opalonych blondynek, za którymi latali chłopcy?), ale ostatecznie pogodziła się z własną urodą. Jak to mówią, skoro natura nie dała, pozostaje makijażem nadrabiać pewne braki. Toteż raczej rzadko kiedy ujrzy się ją zupełnie wolną od kosmetyków, nawet jeśli mieszka przy Zakazanym Lesie i częściej trafia tam na Centaura, niż przystojnego mężczyznę w swoim wieku.

https://mortis.forumpolish.com/t696-kruk-effie#4069 https://mortis.forumpolish.com/t699-dziennik-euphemii https://mortis.forumpolish.com/t695-skrytka-numer-285#4066
PisanieTemat: Herbaty? Kawy? Konfitury z jagód? {Antigone i Euphemia}  Herbaty? Kawy? Konfitury z jagód? {Antigone i Euphemia} EmptyPon 25 Kwi 2016, 17:01

01.04.1934
Dom Gajowego Gajowej!


Pociągnięcie nosem.
Effie wyciągnęła drobną dłoń, szukając na oślep po stole materiałowej chusteczki, którą to przyciągnęła zachłannie do siebie, natychmiastowo podtykając ją pod zaczerwieniony nos. Siedzący na parapecie Ramzes zaskrzeczał, ale nawet nie zwróciła uwagi na to wredne ptaszysko, przekonana, że wybujała wyobraźnia sprawi, że doszuka się w małych, czarnych oczkach śladu pobłażania. W tej chwili zaś przepełniały ją uczucia tak silne i namiętne, że mogła tylko pochlipywać cicho, mrugając załzawionymi oczami. Tylko Fiodor okazał jej resztki współczucia, układając potężny łeb na kolanach swojej właścicielki i wpatrując się w nią ciemnymi ślepiami. Choć mógł i równie dobrze prosić w ten sposób o nakarmienie, bo zamknięta w świecie własnych wizji i rozmyślań, znów zapomniała o najprostszych czynnościach. Pranie leżało zatem mokre w misce, miotła stała oparta o ścianę, a gotująca się woda w garnku była już jedynie na centymetr głęboka - lada moment Euphemię miało czekać gaszenie pożaru. Jakże miała jednak zwracać uwagę na rzeczywistość, gdy w tej powieści łamano serce głównej bohaterce? Doskonale rozumiała motywy Mirabelle, świetnie też wczuwała się w jej ból i cierpienie; sama też mierzyła się przecież z wieloma przeciwnościami losu. Mirabelle zaś porzucił wieloletni partner i chociaż Effie nigdy takowego nie miała i wcale nie mogła za takowego uważać Waltera Newmana, to i tak sympatyzowała się z dziewczyną, będącą wytworem wyobraźni jakiejś poczytnej pisarki z Francji.
- Och, nie mogę, co za łachudra z tego Aleca - żachnęła się w końcu, odrywając wzrok od stronic i wzdychając głośno. Potem rozejrzała się, ledwie dostrzegając szczegóły otoczenia. - Miałam coś zrobić. Fiodor, co ja miałam zrobić? - zagadnęła psa, ale w odpowiedzi otrzymała tylko krótkie szczeknięcie, po którym futrzak dopadł do drzwi, opierając się o nie przednimi łapami. Dopiero po krótkiej chwili zrozumiała, że ktoś stoi po drugiej stronie, wobec czego poderwała się i otrzepała sukienkę, obijając się boleśnie biodrem o stół i zsuwając na ziemię w teatralnej pozie.
- Otwarte! - wrzasnęła, dodając pod nosem parę szpetnych przekleństw, bo kto te meble tak porozstawiał? Przecież wąska w biodrach była, więc jak się nie przecisnęła? A może przytyła?! Zdecydowanie te stoły pełne jedzenia w Hogwarcie nie były zbawienne dla jej sylwetki. Może powinna zainwestować w jakiś gorset, albo i przestać objadać się skrzydełkami kurczaka z manierą wypuszczonego z lasu barbarzyńcy? Przypatrując się samej sobie w odbiciu łyżki, pewnie zdążyła już wyrzucić z pamięci fakt, że ktoś wślizgnął jej się do mieszkania, zamykając za sobą drzwi.
Antigone Hennessy
Antigone Hennessy
Ścigający Złotych Chimer, Rocznik VII

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Mierząca pełne trzynaście cali, niezbyt giętka, ale jednocześnie ciężko przypisać jej stuprocentową sztywność. Wykonana z cisu, posiadająca za rdzeń włókno ze smoczego serca, solidnie wykonana, cechująca się nadzwyczajną matowością powierzchni oraz surowym wyglądem. Zdaje się niezbyt pasować do płci pięknej, jednak doskonale leży w dłoni Antigone.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Expelliarmus, Fumos, Protego, Conjunctivitis, Drętwota, Everte Statum, Orbis, Alohomora, Vad Infer, Lacarnum Inflamari, Levicorpus, Procella, Verdillious, Obliviate, Enervate, Avifors, Protego Horribilis, Serpensortia
OPIS POSTACI: Dziewczę nieco kanciaste, niewątpliwie pozbawione nadprogramowych kilogramów, jednak we właściwych miejscach zaokrąglone, ponadto wysportowane i stosunkowo silne, co rysuje się niemałym kontrastem w stosunku do filigranowej figury. Osiągnęła wzrost mierzący dokładnie sto siedemdziesiąt cztery centymetry, stając się istotą powszechnie uważaną za całkiem wysoką w konfrontacji z płcią; Porusza się z subtelną, nienachalną gracją, która stanowi swoistą oprawę dla naturalnej pewności siebie. Jedyną cechą nieodzownie wpisującą ją w rodzinę Hennessy są oczy. Iskrzą się barwą ciemnej czekolady, wpadają w swej głębi w niezbadane odmęty czerni. Kształt upodobniony do osławionych migdałów podkreśla wachlarz czarnych, gęstych rzęs, naturalnie podwijających się u końców, otwierających nieco sceptyczne spojrzenie, akcentując złośliwe iskry mające za swoje tło toń ciemnego brązu. Ciemne, mocne brwi dopełniają ekscentrycznej oprawy, wieńcząc idealną kompozycję. Wydatne kości policzkowe całym swoim majestatem podkreślają naturalną nutę ostrości obecną w rysach dziewczyny. Lekko spiczasty podbródek, szczupłe policzki, wyrazisty łuk brwiowy składają się na wyjątkowo szlachetną oprawę, którą sobą prezentuje. Stosunkowo wąskie usta, drobny nos, okraszony gdzieniegdzie pojedynczymi piegami, stanowią jedne z ostatnich elementów goszczących na buzi Hennessy. Tą z kolei okalają kruczoczarne pasma, barwą przypominające heban, płynące kaskadą, układając się w lekkie fale, aby zakończyć swoją drogę ledwie nad linią wąskich ramion. Pojedyńcze kosmyki stanowią grzywkę nieodłącznie goszczącą na czole Antigone, układającą się w niedbałym, aczkolwiek odnajdującym pewną harmonię, porządku.

https://mortis.forumpolish.com/t546-zwierze-antigone#2459 https://mortis.forumpolish.com/t566-dziennik-antigone#2587 https://mortis.forumpolish.com/t541-skrytka-nr-583
PisanieTemat: Re: Herbaty? Kawy? Konfitury z jagód? {Antigone i Euphemia}  Herbaty? Kawy? Konfitury z jagód? {Antigone i Euphemia} EmptyPon 25 Kwi 2016, 17:36

Herbaty? Kawy? Konfitury z jagód? {Antigone i Euphemia} Xn0LNByło stosunkowo wcześnie, co prawda pora nie była spod znaku tych, w których świt rozprasza fale mroku, które zdążyły spowić padół przez całą noc. Hogwart nie był zatłoczonym Londynem, w którym świetliste, masywne lampy rzucały światło tuż do nieba, czyniąc noc porą mroczną, ale w pewien niezrozumiały sposób iluminującą. W takim miejscu jedynie promienie słońca odganiały śliskie macki ciemności, obwieszczając nowy dzień, z radością popychając uczniów w kierunku sal lekcyjnych. Ten czas minął dobre parę godzin temu, swojego bliźniaka miał odnaleźć dopiero przy kolejnym wschodzie. Jednak pomimo już dawno rozpoczętych zajęć, Hennessy nie zaszczyciła żadnego z nauczycieli swoją obecnością. Zaczynała się opornie godzić z faktem, iż jej ukończenie szkoły magii i czarodziejstwa staje pod gigantycznym znakiem zapytania. Czyste lenistwo, czy może olewcze podejście do sprawy, zadecydowało o obojętnej reakcji Antigone wobec sytuacji o tak twardym podłożu. Nie mając nic na swoją linię obrony, bezceremonialnie podarowała sobie kolejne godziny edukacji, udając się do domu Gajowej, w którym ostatnio przebywała nie od święta.
Herbaty? Kawy? Konfitury z jagód? {Antigone i Euphemia} Xn0LNGdy już znalazła się przed starymi drzwiami, porośniętymi w losowych miejscach drobnym mchem, zastukała, gwoli wyjątku nie chcąc wparowywać do środka bez słowa przyzwolenia; Młodą Hennessy zastał doprawdy tragiczny widok, w pewien sposób groteskowy i nierealny — Euphemia leżała na ziemi w dramatycznej pozie, jakby miała zaraz skonać, wydać z siebie ostatnie tchnienie, jednak wciąż utrzymywała się resztkami sił przy mierności życia.
Herbaty? Kawy? Konfitury z jagód? {Antigone i Euphemia} Xn0LNCześć. Zapewne nie masz nic przeciwko, abym trochę u ciebie pobyła, no nie? — spytała retorycznie, połowicznie stwierdzając oczywistość, przy okazji omijając truchło Gajowej spoczywające na podłodze. Wsunęła się za stół, siadając na drewnianej ławie, wbijając znudzony wzrok w słoik pełen konfitur. Oparła podbródek na dłoni, obracając powoli szczelnie zamknięte naczynie, zawierające jagodowy mus.
Herbaty? Kawy? Konfitury z jagód? {Antigone i Euphemia} Xn0LNNie chciałabyś przypadkiem uratować mi tyłka, gdy przyjdzie taka potrzeba? — wyparowała nagle, unosząc spojrzenie na Euphemię.
Euphemia Crouch
Euphemia Crouch
Gajowa

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Dziewięciocalowa, elastyczna różdżka z rdzeniem z pancerza Kikimory jest oczkiem w głowie Euphemii. Kasztanowe drewno nie zachwyca wieloma zdobieniami, wzrok Effie przykuło prostotą i rączką idealnie wpasowującą się w kształt dłoni kobiety.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Expelliarmus, Portus, Avifors, Accio, Aqua Eructo, Herbivicus, Lumos, Nox, Periculum, Sonorus, Conjunctivitis, Drętwota, Rictusempra, Homenum Revelio, Kaproun, Peskipiksi Pesternomi, Malus Saporis, Bonum Ignis, Impervius, Reparifors, Levicorpus, Sardinus Eructo, Protego Horribilis, Rejiciunt Appelationis, Sezam Materio, Tardis, Crepitus
OPIS POSTACI: Mając sto sześćdziesiąt siedem centymetrów, nie zalicza się szczęśliwe do krasnali ogrodowych, tym niemniej nie wzbudza wielkością należnego gajowej respektu. Siła osobowości tkwi w jej oczach - brązowe tęczówki niemalże zawsze wydają się ciepłe i pełne zrozumienia. Mocno zarysowane brwi miast nadawać spojrzeniu surowości, tylko podkreślają figlarność właścicielki; zwłaszcza, gdy poczyna nimi sugestywnie majtać, uśmiechając się przy tym szelmowsko. Ma w sobie urok dziecka, urodę delikatnej pani z dobrego domu i wulgarność ulicznego chłystka, bo jeśli zdarzy jej się solidnie zdenerwować, rzuca bluzgami z manierą szewca. W drobnym ciele kryje się też sporo energii, co ujawnia się w jej ruchach i przesadzonej, żywej gestykulacji, którą pomocniczo dołącza do długich monologów. Długo by szukać na jej ciele piegów czy znamion, od blizn wolna niestety nie jest. Poczynając od tej na kolanie, stanowiącą pamiątkę po pierwszym wyścigu z siostrą wokół kuchennego stołu, przez jedną na ramieniu, będącą pozostałością po uderzeniu przez wierzbę, skończywszy na bliźnie na łokciu - efekcie jednego z wielu meczów Quidditcha, w których robiła za ostatnią ofiarę. Na brąz swoich włosów i bladość twarzy zwykła przez lata narzekać (bo gdzie jej było do tych opalonych blondynek, za którymi latali chłopcy?), ale ostatecznie pogodziła się z własną urodą. Jak to mówią, skoro natura nie dała, pozostaje makijażem nadrabiać pewne braki. Toteż raczej rzadko kiedy ujrzy się ją zupełnie wolną od kosmetyków, nawet jeśli mieszka przy Zakazanym Lesie i częściej trafia tam na Centaura, niż przystojnego mężczyznę w swoim wieku.

https://mortis.forumpolish.com/t696-kruk-effie#4069 https://mortis.forumpolish.com/t699-dziennik-euphemii https://mortis.forumpolish.com/t695-skrytka-numer-285#4066
PisanieTemat: Re: Herbaty? Kawy? Konfitury z jagód? {Antigone i Euphemia}  Herbaty? Kawy? Konfitury z jagód? {Antigone i Euphemia} EmptyPon 25 Kwi 2016, 20:03

Podniosła wzrok znad łyżki, ogniskując spojrzenie ciemnych oczu na twarzy uczennicy. Wystarczył moment, by twarz Effie rozpromieniła się w przyjacielskim uśmiechu, choć nijak nie pasowało to do zaczerwienionych z powodu przelanych łez oczu.
- Skądże - odparła, podnosząc się z ziemi i poklepując po łbie Fiodora, który natychmiast zakręcił się przy Hennessy, przyciskając nos do ubrań nastolatki i próbując wyczuć swój największy przysmak - kanapkę z szynką. Jakkolwiek Crouch wydawało się, że panuje nad tym czworonogiem, prosta przekąska zmieniła go w nieokiełznaną bestię, łakomczucha nie do zatrzymania. Tylko nieliczni byli świadomi mocy, jaką miało to proste połączenie; choć w grę wchodziły tylko dwa typy szynki, którą Fiodor tolerował, bo i reszty nie obrzucał nawet zaciekawionym spojrzeniem. Odciągając futrzaka za ucho, wypełniła w końcu jego miskę karmą, po czym sama zasiadła przy stoliku, posyłając dziewczynie kolejny sympatyczny uśmiech. - Napijesz się czegoś? Kawy? Herbaty? Konfitury z jagód? - spytała, wskazując na trzymany przez Hennessy słoik. - Choć osobiście nie polecam, dałabym sobie głowę urwać, że jak wpadła tam mucha, to się rozpuściła - zauważyła z niechęcią, stukając palcem o dolną wargę. Słysząc kolejne pytanie, zadarła brew i naraz przybrała nieco srogi wyraz, przynajmniej starając się odgrywać dojrzałą, poważną osobę.
- W co znowu się wpakowałaś, Antigone? - Pokręciła głową, cmokając z dezaprobatą i podnosząc się, co by jednak nastawić tej wody na herbatę. Zerknęła przez ramię na nastolatkę, marszcząc nos. - Jeśli złamałaś regulamin szkoły, to lepiej mi powiedz. Razem łatwiej wymyślimy, jak uratować ci skórę.
Antigone Hennessy
Antigone Hennessy
Ścigający Złotych Chimer, Rocznik VII

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Mierząca pełne trzynaście cali, niezbyt giętka, ale jednocześnie ciężko przypisać jej stuprocentową sztywność. Wykonana z cisu, posiadająca za rdzeń włókno ze smoczego serca, solidnie wykonana, cechująca się nadzwyczajną matowością powierzchni oraz surowym wyglądem. Zdaje się niezbyt pasować do płci pięknej, jednak doskonale leży w dłoni Antigone.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Expelliarmus, Fumos, Protego, Conjunctivitis, Drętwota, Everte Statum, Orbis, Alohomora, Vad Infer, Lacarnum Inflamari, Levicorpus, Procella, Verdillious, Obliviate, Enervate, Avifors, Protego Horribilis, Serpensortia
OPIS POSTACI: Dziewczę nieco kanciaste, niewątpliwie pozbawione nadprogramowych kilogramów, jednak we właściwych miejscach zaokrąglone, ponadto wysportowane i stosunkowo silne, co rysuje się niemałym kontrastem w stosunku do filigranowej figury. Osiągnęła wzrost mierzący dokładnie sto siedemdziesiąt cztery centymetry, stając się istotą powszechnie uważaną za całkiem wysoką w konfrontacji z płcią; Porusza się z subtelną, nienachalną gracją, która stanowi swoistą oprawę dla naturalnej pewności siebie. Jedyną cechą nieodzownie wpisującą ją w rodzinę Hennessy są oczy. Iskrzą się barwą ciemnej czekolady, wpadają w swej głębi w niezbadane odmęty czerni. Kształt upodobniony do osławionych migdałów podkreśla wachlarz czarnych, gęstych rzęs, naturalnie podwijających się u końców, otwierających nieco sceptyczne spojrzenie, akcentując złośliwe iskry mające za swoje tło toń ciemnego brązu. Ciemne, mocne brwi dopełniają ekscentrycznej oprawy, wieńcząc idealną kompozycję. Wydatne kości policzkowe całym swoim majestatem podkreślają naturalną nutę ostrości obecną w rysach dziewczyny. Lekko spiczasty podbródek, szczupłe policzki, wyrazisty łuk brwiowy składają się na wyjątkowo szlachetną oprawę, którą sobą prezentuje. Stosunkowo wąskie usta, drobny nos, okraszony gdzieniegdzie pojedynczymi piegami, stanowią jedne z ostatnich elementów goszczących na buzi Hennessy. Tą z kolei okalają kruczoczarne pasma, barwą przypominające heban, płynące kaskadą, układając się w lekkie fale, aby zakończyć swoją drogę ledwie nad linią wąskich ramion. Pojedyńcze kosmyki stanowią grzywkę nieodłącznie goszczącą na czole Antigone, układającą się w niedbałym, aczkolwiek odnajdującym pewną harmonię, porządku.

https://mortis.forumpolish.com/t546-zwierze-antigone#2459 https://mortis.forumpolish.com/t566-dziennik-antigone#2587 https://mortis.forumpolish.com/t541-skrytka-nr-583
PisanieTemat: Re: Herbaty? Kawy? Konfitury z jagód? {Antigone i Euphemia}  Herbaty? Kawy? Konfitury z jagód? {Antigone i Euphemia} EmptySro 27 Kwi 2016, 17:51

Herbaty? Kawy? Konfitury z jagód? {Antigone i Euphemia} Xn0LNZastukała paznokciem w drewniany, nadgryziony zębem czasu blat, porzucając wcześniejszą zabawę opierającą się na obracaniu słoika z konfiturą na jego krawędzi, lawirując naczyniem po śliskiej powierzchni. Leniwe, niesamowicie znudzone prostotą bytu spojrzenie skierowała za okno. Za gładką powierzchnią szyby przenosiła wzrok z jednej nieistotnej rzeczy na kolejną — a to jakieś interesujące drzewo rzuciło się w oczy, a to barwny ptak, przelatujący tą trasą każdego dnia; Poklepała Fiodora po łbie, wiedząc, że nie ma dla niego nic do jedzenia, czym mogłaby się wkupić w psie łaski. Poszukujący nie wydawał się szczególnie szczęśliwy z racji tego jakże smutnego, pozbawionego szynki faktu.
Herbaty? Kawy? Konfitury z jagód? {Antigone i Euphemia} Xn0LNHogwart jest tak nudny, Effie, a jednak nie mam pojęcia, co mogłabym ze sobą zrobić później. Nie chcę stąd odchodzić, nawet jeśli to zdenerwuje ojca do tego stopnia, że będzie się ze mną komunikował wyłącznie przez sowę przez cały przyszły rok. Strasznie zawaliłam tę klasę, a nawet mnie to nie przejęło — zaczęła, nieznacznie wzruszając ramionami. — Zrób mi kawę. Albo nie, herbatę — odparła, szczerząc zęby w groteskowej wersji uśmiechu. Sam grymas zszedł z buzi Hennessy równie szybko, jak nań wstąpił, gdy padło kolejne pytanie ze strony gajowej. Też coś! Posądzać ją o pakowanie się w kłopoty?
Herbaty? Kawy? Konfitury z jagód? {Antigone i Euphemia} Xn0LNW nic się nie wpakowałam... jeszcze. Pytam hipotetycznie. — Zmrużyła oczy. — No, może niekoniecznie hipotetycznie. Czy gdybym chciała się zmyć z Hogwartu w poniedziałek, pomimo zakazu, poświadczyłabyś, że cały dzień wagarowałam u ciebie? — spytała powoli, głosem tak bezgranicznie przesłodzonym, że od samego brzmienia można było wyrzygać Luwr. Splotła palce, aby ułożyć nań podbródek i filuternie zamrugać, tak jak zwykły to robić uwodzicielki od siedmiu boleści, przynajmniej w teorii. Każda szansa na zmiękczenie serca gajowej była wyjątkowo cenna, a jak mawiają — tonący brzytwy się chwyta.
Sponsored content


PisanieTemat: Re: Herbaty? Kawy? Konfitury z jagód? {Antigone i Euphemia}  Herbaty? Kawy? Konfitury z jagód? {Antigone i Euphemia} Empty

Herbaty? Kawy? Konfitury z jagód? {Antigone i Euphemia}

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1

Similar topics

-
» Euphemia Crouch
» Antigone S. Hennessy
» Zwierzę Antigone
» Dziennik Antigone

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL :: Porzucone-
Skocz do: