NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
Non mor­tem ti­memus, sed co­gita­tionem Mor­tis


Share

A. "Mauvais" Route

A. Mauvais Route
A. Mauvais Route
Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Włos z głowy Wili, Jodła, 12½ cala. Sztywna.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Drętwota, Expelliarmus, Protego, Petrificus Totalus, Diffindo, Alohomora, Accio, Bombarda, Slugus Eructo, Avis, Hoverus
OPIS POSTACI: Dziewczyna o włosach koloru gorzkiej czekolady, oczach wyglądających jak dwa małe węgielki i bardzo delikatnych rysach twarzy. Dość wysoka jak na dziewczynę, bo mierzy 172 cm wzrostu, lecz ma widoczne kobiece kształty. Płaski brzuch, wcięcie w tali i długie nogi. Jej największym atutem są usta, które pięknie wykrojone i pomalowane, stają się kuszące i uwodzicielskie. Na lewym przedramieniu posiada bliznę zębów psa, który zaatakował ją jak miała zaledwie siedem lat. Od tamtej pory unika dużych zwierząt, a jeśli jest zmuszona do takowej styczności, podchodzi z wielkim dystansem.

https://mortis.forumpolish.com/t793-zwierzeta-mauvais#5554 https://mortis.forumpolish.com/t792-skrytka-nr-2112#5552
PisanieTemat: A. "Mauvais" Route  A. "Mauvais" Route EmptyPią 13 Maj 2016, 21:09



BIO

IMIĘ: Amelia, ale mówią do niej "Mauvais"
NAZWISKO: Route
CZYSTOŚĆ KRWI: mugolska
STATUS RODZINY: bogata mugolska
DATA URODZENIA: 11/04/1917
ROK NAUKI: VI Rok
DOM: Gryffindor
RÓŻDŻKA:
Rdzeń - Włos z głowy Wili - bardzo trudny do pozyskania rdzeń. Różdżki o takim rdzeniu bywają bardzo humorzaste, niczym same wile. Mają jednak wiele gracji i zaklęcia z nich rzucane nie mają problemu z trafianiem w cel. Zazwyczaj ich właścicielkami są dziewczęta, choć zdarzali się mężczyźni, którym kobiecy element tych różdżek bardzo przypasował. Bardzo często trafiają w ręce metamorfomagów lub animagów.
Drzewo - Jodła – różdżka wykonana z jodły jest bardzo silna w rękach swojego prawowitego właściciela, ale traci moc niemal całkowicie przekazana innemu czarodziejowi. Najbardziej odpowiednie dla czarodziejów skupionych i o silnej woli. Różdżki te są znakomite do transmutacji.
Długość - 12½ cala.
Elastyczność - Sztywna.
BOGIN: Pies, który zaatakował ją gdy miała zaledwie siedem lat. Czarny doberman z kremową łatką na uchu. Zwierze rzuciło się na dziewczynę podczas spaceru z jej opiekunką i pozostawiło po sobie bliznę na jej przedramieniu.
FACE CLAIM: Lily Collins


WIDOK ZE ZWIERCIADŁA AIN EINGARP
Łąka otoczona liściastymi drzewami, tętniła radością i pięknem w swojej prostocie. Dzień doskonały, bo słoneczny i informujący, że lato właśnie nadeszło. Dwie postacie siedzące na miękkim, niebieskim kocu, który wydawał się bardzo drogim przedmiotem. Dziewczynka i starsza kobieta w wieku około pięćdziesiątki. Uśmiech na twarzach był uzasadniony, lecz wydawał się dziwny... Jakby był szczery. Pogoda i towarzystwo nastolatki powodowały te uczucia. Beztroskie spędzanie czasu w uroczym miejscu, które odwiedzała bardzo często.
Amelia była bardzo spokojnym dzieckiem, ale jak każde, kiedyś musiała się wyszaleć, bawić i nawet płakać. Od najmłodszych lat rodzice oddawali ją w ręce opiekunek, a sami zacięcie pracowali. Nie mieli czasu na wychowanie swojej małej córeczki, więc z pomocą przychodziły im agencje. W domu państwa Route zamieszkało wiele kobiet, które miały się zająć małą, ale zaledwie po kilku tygodniach odchodziły. Ciemnowłosa dziewczynka nie akceptowała nikogo, nie chciała by ktoś z nią przebywał prócz rodziców i robiła wszystko by pozbyć się nowej niani. Jej podejście zmieniło się tylko w jednym wypadku, a była to starsza pani o imieniu Marry. Dość niska, blond włosa kobieta o okrągłych kształtach (lubiła dużo zjeść). Jako jedyna dała radę ujarzmić rozdrażnione dziecko, które uporczywie domagało się miłości. Starała się ją wychować jak najlepiej, pokazać jej co jest najważniejsze w życiu. Po jakimś czasie nawet pokochała upartą Amelkę i zostały najlepszymi kompanami.
Gdy mała Routówna skończyła dziesięć lat, dowiedziała się, że jej najukochańsza osoba na całym świecie odeszła i nigdy nie wróci. Rodzice oznajmili jej, że pani Marry już u nich nie będzie pracować. Wiadomość o takiej sytuacji wstrząsnęła dziewczynką i nie potrafiła pogodzić się z tą myślą. Nie mogła uwierzyć, że osoba, która tak ją wspierała, zapewniała, że nie opuści jej, po prostu rzuciła to wszystko.
To zmieniło całe życie Amelii, która poczuła nienawiść do kobiety, która niegdyś kochała. Była samotna, bo nigdy nie dostała jakichkolwiek miłych słów od rodziców. Ponownie zaczęły się poszukiwania nowej opiekunki, a ona nie mogła nawet o tym myśleć. Może dla państwa Route to była zwykła niania, ale nie dla ciemnowłosej dziesięciolatki. To była jedyna osoba, która ją w pełni akceptowała i pomagała, teraz nie miała nikogo.
Właśnie z tego powodu łąka, którą odwiedzały w każdy weekend i siedziały na niebieskim kocyku widniały w odbiciu lustra Ain Eingarp. To było jej najskrytsze pragnienie - by znów móc spędzić chociaż kilka godzin w towarzystwie pani Marry. Pozostał ból po stracie, ale nienawiść minęła, na jej miejsce skradła się tęsknota.


OPIS POSTACI
Dziewczyna o włosach koloru gorzkiej czekolady, oczach wyglądających jak dwa małe węgielki i bardzo delikatnych rysach twarzy. Dość wysoka jak na dziewczynę, bo mierzy 172 cm wzrostu, lecz ma widoczne kobiece kształty. Płaski brzuch, wcięcie w tali i długie nogi. Jej największym atutem są usta, które pięknie wykrojone i pomalowane, stają się kuszące i uwodzicielskie. Na lewym przedramieniu posiada bliznę po zębach psa, który zaatakował ją jak miała zaledwie siedem lat. Od tamtej pory unika dużych zwierząt, a jeśli jest zmuszona do takowej styczności, podchodzi z wielkim dystansem.
Mauvais zalicza się do osób bardzo wybuchowych i dość niegrzecznych. Zawsze mówi każdemu co myśli, nie kłamie, robi wszystko po swojemu. Jest bardzo uprzedzona do ludzi i zamiast w jakiś sposób znaleźć przyjaciela, zazwyczaj wszczyna atak. Staje się chamska, opryskliwa, lecz nie każdy jest w stanie zrozumieć, że to jej własna obrona przed zranieniem. Rzadko można ją spotkać szczerze uśmiechniętą i rozbawioną. Zazwyczaj zamyka wokół siebie barierę obojętności i nie dopuszcza tam nikogo. Sytuacje jakie przeżyła w swoim domu wiele ją nauczyły. Nie ufa innym, stara się być samodzielna, nie przejmuje się małymi rzeczami i na wszystko macha ręką. Wiele rzeczy ma zwyczajnie gdzieś, a zalicza się do tego także nauka. Oczywiści ma swoje ulubione przedmioty, którymi są Transmutacja, Zaklęcia i Obrona przed Czarną Magią, ale reszta jest bezużyteczna. Chodzi, bo musi, ale gdyby miała wybór, nie raczyłaby się nawet na nie zapisać.
Kiedyś ciemnowłosa taka nie była, zmieniła się po odejściu z jej życia najlepszej opiekunki, która była dla niej wręcz jak matka. Za tamtych czasów zachowywała się uprzejmie, była spokojna, uśmiechnięta i radosna. Ta sytuacja odwróciła wszystko do góry nogami. Nastolatka nawet, na znak buntu, zakazała do siebie mówić po imieniu. Zamiast Amelia, które wydawało się tak przyjemne i delikatne, przyjęła pseudonim "Mauvais", które po francusku oznacza "zła".
Wbrew pozorom, dziewczyna jest bardzo wrażliwa i można do niej dotrzeć. Trzeba jednak być bardzo cierpliwym i mieć pozytywne dobre podejście, którego jej zdecydowanie brakuje. By zburzyć mur, który ustawiła wokół siebie, potrzeba pracy i zawziętości, której ludzie zazwyczaj nie mają. Wolą oceniać po pozorach i nie zagłębiać się w burzliwą historię, która i tak ich nie obchodzi.


PRZYKŁADOWY POST
- ...Chyba sobie z nas kpisz? Nigdzie nie pójdziesz! Nawet nie wiesz jaki to dla nas wstyd, że córka, którą wychowaliśmy...
- Słucham? - rozbrzmiał poirytowany głos dziewczyny, która była już zdecydowanie zbyt zdenerwowana tą całą sytuacją, która panowała w domu.
- Chcesz coś jeszcze powiedzieć? - spytała pani Route zdenerwowana patrząc na ciemnowłosą.
Mauvais zacisnęła usta w wąską szparkę i gromiła nienawistnym wzrokiem oboje rodziców, którzy stali nad nią. Wiedziała, że każde jej słowo tylko doda żaru do ognia. Nie mogła jednak postępować inaczej, skoro jest własna matka gadała takie głupoty.
Samantha Route, która jest dość wysoką, blondynką o zielonych oczach i delikatnych rysach twarzy, które przy każdym krzyku wyglądały jakby złościła się na swoją malutką córeczkę, że zbiła wazon. Niestety, to były błędne skojarzenia, bo ta o to kobieta, jest najgorszą zmorą samej nastolatki. Myślała tylko o bogactwie, pracy i przyjemnościach związanych z wielkimi balami czy bankietami. Nie miała pojęcia co dzieje się w życiu jej córki i nawet za bardzo ją to nie interesowało. W swoim przeświadczeniu miała, że w ten sposób uczy ją samodzielności i odpowiedzialności. Trzeba się jednak zastanowić, że nie da rady by dziesięciolatka czy tam jedenastolatka potrafiła sama o siebie zadbać.
- Informuję cię, że nie wybierzesz się do jakiejś tam szkoły z internatem. Co to w ogóle jest? - powiedziała przyglądając się kartce papieru, która pochodziła z listu adresowanego do jej córki - Szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie - przeczytała z widocznym obrzydzeniem.
- Oni robią sobie z ciebie żarty! Przecież coś takiego w ogóle nie istnieje, jak możesz w ogóle w to wierzyć? - wtrącił się ojciec.
Eliot Route, wysoki, barczysty mężczyzna o ciemnych włosach i prawie czarnych oczach, które odziedziczyła sama Mauvais. Ojciec młodej zazwyczaj nie posiadał własnego zdania, był człowiekiem biznesu. Jego firma rozwijała się na skalę krajową, a to co działo się w domu, zostawiał żonie. Był wyraźnie pod jej wpływem, bo cokolwiek się nie działo, jedyne co robił to popierał każde zdanie Sam. Zawsze zbyt zajęty, pogrążony papierkową robotą, nie zwracał uwagi na to, że to wszystko sprawia ból jego córce. Uważał, że może kupić jej szacunek dając prezenty, lecz nie na tym polegało wychowanie. Oboje nie potrafili zachować się jak rodzice, dlatego też właśnie tak zachowywała się wobec nich nastolatka.
- Amelio... - obok dziewczynki usiadła matka, która chciała jakoś załagodzić sytuację.
- Nie mów tak do mnie. - wysyczała i automatycznie podniosła się z miejsca
- To twoje imię! Nie będę słuchać twoich wymysłów i sprzeciwów! Mam tego dość! - oburzyła się kobieta i teatralnie gestykulowała by oddać swoją rezygnację - Jesteś opryskliwa i arogancka! Nie tak cię wycho...
- BO MNIE NIE WYCHOWALIŚCIE! - ciemnowłosa w końcu wybuchał - Ty masz tego dość? Ja nie mam nic, nawet własnego zdania. Oddajecie mnie komu popadnie by tylko pozbyć się kuli u nogi. W takim razie co to za różnica gdzie spędzę cały rok, przecież będziecie mieć spokój. Mam gdzieś to wszystko, będę szczęśliwsza właśnie tam gdzie nie ma was, nawet jeśli to miejsce w ogóle nie istnieje. - powiedziała wszystko co pierwsze przyszło jej na myśl. Obserwowała reakcję rodziców, którzy z chwili na chwilę robili się coraz bardziej zaskoczeni jej słowami. Dziewczyna zacisnęła pięści i ruszyła do schodów, które kierowały ją do pokoju. - Przy okazji, nazywam się MAU-VAIS! - dodała i pobiegła na górę.
Na dole słyszała jeszcze komentarze od nich na temat tego jaka jest niegrzeczna, jak się zachowuje i ile to oni dali by wyrosła na dobrą osobę. Nawet to wszystko co powiedziała ich córka, nie zmieniło ich podejścia. To był wystarczający znak, że nie ma co się starać by ją w jakikolwiek sposób pokochali i dali wsparcie. Każda sprawa kończyła się awanturą.
Mauvais siedziała tylko na swoim łóżku z podkulonymi nogami, kiwała się w przód i w tył, łzy spływały po jej policzkach - czekała na cud.

***

Kilka dni później, bodajże to była niedziela. Dzień wolny od pracy, który państwo Route spędzali w domu, a szczególności w swoim biurze, w którym zajmowali się różnymi papierkowymi sprawami. Nie ważne było gdzie są, wszystko dotyczyło firmy. Mauvais za to siedziała w swoim pokoju i czytała byle jaką książkę by tylko móc jakoś odciągnąć myśli od ostatnich sytuacji. Temat szkoły ucichł od momentu kłótni. Dziewczynka wiedziała, że nie wygra, więc wolała przez ten czas w jakiś sposób unikać rodziców i zająć się sobą. Jedyną osobę, którą z wielką niechęcią przyjmowała to gosposia, bo przynosiła jedzenie. W innym wypadku nawet by się nie podniosła z łóżka, lecz kto by chciał tu wejść...
Nagle rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Ciemnowłosa nawet nie zareagowała, przecież nie miała znajomych, więc musiało to być do jej rodziców. Dalej siedziała w tym samym miejscu i zagłębiała się w przygody bohaterów. Wiele raz pragnęła wcielić się w jedną z tych postaci by mieć jakiekolwiek życie. Gdy dostała list poczuła się wyjątkowa, ale to wszystko zostało zburzone. Nawet przez godzinę nie mogła nacieszyć się tą myślą. Może to nie było prawdą, może to tylko głupi żart, ale dla niej miało to ogromne znaczenie. W pewnym sensie wierzyła w magię, bo czasem zdawało jej się, że coś się działo wokół niej. To były głupoty, ale jak wielki miały wpływ na samopoczucie nastolatki.
Z rozmyśleń wyrwał ją głos matki. Ewidentnie wołała ją by zeszła na dół. Zaskoczona i dość ciekawa, co ją skusiło by odezwać się do córki. Zostawiła lekturę i wyjrzała przez drzwi. Stała tam Samantha z rękami założonymi na piersi. Wyraźnie był delikatnie wystraszona, ale próbowała ukryć to wszystko złością. Mauvais nieśmiało zrobiła jeden krok w jej stronę.
- Ktoś na ciebie czeka - wydusiła z siebie kobieta chwiejnym tonem i wskazała na schody.
Ciemnowłosa wzięła głęboki oddech i przełknęła ślinę. Nie miała pojęcia czego się spodziewać. Ostatnio nawet nie miała okazji czegoś przeskrobać, więc nie powinien być to ktoś z władz, a może jednak...
Bardzo powoli zeszła po stopniach. Na kanapie siedział starszy mężczyzna w fioletowej czapce. Miał na swoim garbatym nosie okulary z grubymi szkłami. Mimo swojego niskiego wzroku i dziwacznego wyglądu, sprawiał wrażenie bardzo przyjaznej osoby.
Staruszek wstał gdy tylko dziewczyna znalazła się w salonie. Uśmiechnął się do niej i wciągnął rękę.
- Jestem profesor Biblethump, obecny dyrektor szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Bardzo miło mi cię poznać.
Nastolatka zaskoczona odwzajemniła gest mężczyzny.
- A... - zawahała się na chwilę, ale szybko się poprawiła - Mauvais Route, proszę pana - przedstawiła się trochę inaczej niż powinna.
- Oh, Amelio, nie mów takich głu... - wtrącił się Eliot, który był wyraźnie zniesmaczony zachowanie swojej córki, ale nie zdołał dokończyć, bo mu przerwano.
- Witam Mauvais - odpowiedział profesor zupełnie nie zwracając uwagi na jej ojca. - Pewnie zastanawia Cię moja obecność. - spojrzał na przyszłą uczennice, która wyraźnie wyglądała na zakłopotaną - Chciałem przedstawić twoim rodzicom jak działa szkoła. Spodziewałem się tego przybycia, w końcu mugole nie mają pojęcia o magii.
- Kto? - zapytała matka dziewczynki, która akurat weszła do salonu. Prawdopodobnie gdyby się nie odezwała to nikt by nawet na nią nie zwrócił uwagi.
- Mugole droga pani - oświadczył spokojnie, ale widział, że powtórzenie zupełnie nic nie dało - Ludzie bez magicznych zdolności.
Oboje rodzice pokiwali głową, lecz patrzyli na niego jak na kompletnego dziwaka. Z lekkim obrzydzeniem i dystansem.
- Kontynuując - rzucił w ich stronę - Mam nadzieję, że spodoba ci się w nowej szkole.
Mauvais zastanowiła się przez chwilę. Nie miała pojęcia co właściwie się dzieje. Ostatnia rozmowa z rodzicami była katastrofą. Nie było nawet mowy o przeniesieniu się do szkoły z internatem. Co właściwie teraz się zmieniło. Ciemnowłosa zmarszczyła brwi.
- To rodzice wyrazili zgodę?
Mężczyzna zrobił nieco zaskoczoną minę.
- Nie słyszałem ani jednego słowa sprzeciwu, chyba, że się mylę. - zerknął w stronę państwa Route, którzy jak roboty zaczęli kiwać głową na znak, że wszystko jest dobrze. - W takim razie wszystko ustalone.
Uśmiechnął się do nich i zabrał zdobioną laskę, która spoczywała na kanapie. Poprawił swoją fioletową czapkę i skierował się do wyjścia.
- Wszystko co będzie potrzebne jest zawarte w liście. Mam nadzieje, że zdołałem wyjaśnić jak przebiega proces nauki, gdzie znajduje się peron i oczywiście jak dotrzeć na ulicę Pokątną.
Nie czekał na reakcję ze strony rodziców nastolatki tylko zwrócił się bezpośrednio do niej.
- Widzimy się we wrześniu. - skinął głową i wyszedł.
Wszyscy stali jak osłupieni i patrzyli wciąż na drzwi, w których dosłownie przed momentem stał profesor. Nikt nie zdołał wypowiedzieć ani jednego słowa, sytuacja była tak dziwna, że nie docierała do państwa Route.


Administrator fabularny
Administrator fabularny
NPC


PisanieTemat: Re: A. "Mauvais" Route  A. "Mauvais" Route EmptyPon 16 Maj 2016, 15:41


WITAMY WŚRÓD GRYFONÓW
:milosc:
Poprawiłam Ci kilka drobnych błędów w karcie, a także dopisałam imię do części biograficznej.
Pamiętaj o tym, że zbliża się koniec roku szkolnego i musisz oddać prace z zajęć, na które się zapiszesz. Spis zadań znajduje się tutaj.

Relacje:
@Vakel Bułhakow - wicedyrektor szkoły
@Costi Lupei - opiekun Gryffindoru
@Maurycy F. Longbottom - prefekt Gryffindoru

PRZYDZIAŁ DO POKOJU: numer dwa

Zaczynasz grę z 50ʛ w skrytce bankowej.


ZAKLĘCIAPUNKTY ROZWOJU
8 szkolnych
3 łatwe
60 PS


TWOJE PRZEDMIOTY
Zestaw podręczników szkolnych.
Bombonierki lesera.


CO DALEJ - KROK PO KROKU
Uzupełnij pola dodatkowych informacji biograficznych w swoim profilu.
Wybierz sobie zaklęcia na start i wypisz je w sklepiku rozwojowym. Potem nie zapomnij wpisać ich do profilu! Spis wszystkich dostępnych zaklęć znajdziesz tutaj.
Załóż swoją skrytkę, pamiętaj żeby skorzystać ze wzoru.
Dodaj temat z sowią pocztą, tutaj również możesz skorzystać z podanego wzoru.

Kartę akceptowała: Irys

A. "Mauvais" Route

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1

Similar topics

-
» Zwierzęta Mauvais

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL :: Zakurzona kartoteka-
Skocz do: