|
Herbaciarnia „Rosa Lee Teabag”Idź do strony : 1, 2, 3 Hugh Fraser BezrobotnyDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Grab, 14 cali, pióro gryfa, sztywna. Zdobienie: plecionka celtycka OPANOWANE ZAKLĘCIA: Accio, Adversum, Alohomora, Avifors, Avis, Arania Exumai, Carpe Retractum, Cerpitus, Dissendium, Draconifors, Drędwota, Episkey, Erecto, Extinguetur Ignis, Homorphus, Expelliarmus, Extinguetur Ignis, Finite Incantatem, Homorphus Fumos, Illegiblilus Impertubale, Immobilus, Herbivicus, Lacarnum Inflamari, Lapifors, Lumos, Peskipiksi Pesternomi, Protego, Protego Maxima, Petrificus Totalus, Repleo, Salvio Hexia, Turbine Ignisis, Rictusempra, Utevo Lux, VerdilliousOPIS POSTACI: Hugh nie wyróżnia się na tle innych mężczyzn, ani wzrostem, ani ponad przeciętną urodą. Szkot jest dość przeciętny, a włosy będące zazwyczaj w nieładzie nie dodają mu powagi, jaką powinien mieć nauczyciel. Zdaje się nie przejmować w jakim stanie znajduje się jego czupryna, choć stara się by ciemne kosmyki nie wchodziły mu na brązowe oczy. Temat: Re: Herbaciarnia „Rosa Lee Teabag” Czw 17 Mar 2016, 21:30 | |
| Słysząc znane mu nazwisko kiwnął głową i wsparł brodę na koszyczku splecionych palcy obu dłoni. - To bardzo dobry autor, godny zaczytania. Choć osobiście wolę Waltera Scotta Powiedział patrząc chwilę w milczeniu na pannę Chamber. Może był bardziej podobny do niej niż sądziła? Choć on dorastał w mugolskim otoczeniu, a o swoich magicznych zdolnościach dowiedział się tego samego dnia gdy otrzymał list z Hogwartu który odmienił jego życie. Lecz gdyby tak po prawdzie spojrzeć na sposób bycia Frasera przecięty czarodziej czystej krwi mógłby uznać je za dziwne, albo przynajmniej utrudniające sobie życie. Hugh nie czarował jeśli nie było ku temu szczególnej potrzeby, wiele rzeczy wykonywał po "mugolsku" z czystego przyzwyczajenia. Poza tym w jego rodzinnym domu jego matka nie używała magii w obecności ojca, nawet po czasie kiedy było już wiadomo że ich jedne dziecko posiada czarodziejski dryg. Szczerze mówiąc w pojedynkach nigdy nie był orłem, a znacznie lepiej wychodziły mu zaklęcia obronne. Trochę niecodziennie jak na mężczyznę który miał zostać członkiem Royal Scots. - Uczę Opieki nad Magicznymi Stworzeniami. Chyba do niczego innego w magicznym świecie nie mam smykałki. - mówiąc to spojrzał na Cecil, która znudzona leżeniem podniosła się do siadu jednocześnie kładąc łeb na kolnie Hugh.- Spokojna praca... Mam całkiem sporo czasu na czytanie. Mówiąc to przez głowę przeszła mu pewna myśl, nachylił się by poprosić psa o podanie u jego skórzanej torby i choć nie bardzo była skoro do posłuszeństwa Cecil chwyciła za pasek, ciągnąc torbę z kąta gdzie leżały jego książki. Podziękował swojej pupilce i położył torbę grzebiąc w niej chwilę, a następnie położył przed dziewczyną starą książę w grubej oprawce. - Polecam, "Rob Roy". Jak przeczytasz będzie okazja żeby się spotkać i wymienić opiniami co do tego dzieła. Powinna Ci się spodobać. Powiedział patrząc na jej reakcję. Choć wydanie te było w jego rodzinie odkąd pamiętał to nie widział przeciwwskazań by pożyczyć ją Tiffany. Miał przeczucie, że jako bibliotekarka będzie dobrze obchodzić się z woluminem... Cóż, a przynajmniej miał taką nadzieję.
|
Tiffany Chamber BibliotekarkaDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Świerk, włos z ogona testrala, 12 cali, giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Alohomora, Colloportus, Flippendo, Lumos, Nox, Finite incantatem, Locomotor, Reparo, Protego, Drętwota, Tergeo, Aperacjum, Accio, Expeliarmus, Piertotum Locomotor, Chłoszczyść, Libro mendacium, Leviocorpus, Repello mugnetum, Liberacorpus, Slugus eructo, Muffliato, Quietus, Upiorogacek, Stulte, Repello mugnetum forte, Sezam materio, DissendiumOPIS POSTACI: Tiffany jest kobietką zwyczajną, raczej nie wyróżniającą się z tłumu. Posiada sięgające lekko za ramiona, brązowe włosy i ściętą na prosto grzywkę, którą zwykle zaczesuje na boki lub upina. Oczy również brązowe, z zafascynowaniem obserwujące i analizujące wszystko wokół. Nie jest grubiutka, ale budowa ciała wyraźnie wskazuje, że więcej je niż biega. Na lewym barku i prawym udzie posiada tatuaże przedstawiające kolorowe słoneczniki. Nie wygląda już najmłodziej i nic w tym dziwnego, bo osiągnęła wiek, w którym kobieta zaczyna powoli przekwitać. Ukrywać zapisane w akcie urodzenia cyferki mogła w nieskończoność, ale zamaskowanie mijającej urody to już zadanie bardziej skomplikowane. Rzecz jasna, dziewczyna nie przejmuje się mocno upływem lat i bytem starej panny (czego matka nie może sobie wybaczyć do dzisiaj i obwinia się o to przy każdym rodzinnym spotkaniu, kiedy pytając o ewentualne pojawienie się przyszłego zięcia zostaje zetknięta z brutalną rzeczywistością), więc twarz czarodziejki przez większość dnia ozdabia przeuroczy i ciepły uśmiech, jasno ukazujący pozytywne nastawienie do świata i ludzi. Sprawia wrażenie osoby delikatnej i czułej, pasującej do spokojnej pracy przy sprzedawaniu i wypożyczaniu książek. Wizerunek ten mocno kłóci się z pragnieniem szaleństw i podejmowania niepotrzebnego ryzyka przy każdej decyzji, ale jak to mówią - cicha woda brzegi rwie. Temat: Re: Herbaciarnia „Rosa Lee Teabag” Pon 28 Mar 2016, 21:00 | |
| Nazwisko autora nie było jej obce, chociaż przyznać musiała - po żadną z jego książek nigdy nie sięgnęła "na poważnie", to jest: nie doczytała jej do końca. Może to i lepiej? Wiele książek, które szły jej topornie w dzieciństwie teraz łykała w jeden wieczór, więc dlaczego nie miało być tak i w tym przypadku? Zamrugała, wzięła książkę do swoich rączek, w sposób tak delikatny, jakby miała się w nich rozpaść od choćby jednego, zbyt gwałtownego ruchu, po czym uśmiechnęła się delikatnie. - To brzmi trochę, przynajmniej w moim odczuciu, jakby praca w szkole nie sprawiała ci przyjemności, a odnoszę wrażenie, że jest odwrotnie. - zmarszczyła brwi. Czy na pewno chciała ująć to w takich słowach? - Strasznie jestem ostatnio zaplątana. - westchnęła leciutko, niemal niezauważalnie. Tylko czy Fraser zrozumie, że chodziło jej tutaj o uczynienie z pracy w Hogwarcie koła ratunkowego, bo do absolutnie niczego się nie nadawał? Pierwsze wrażenie sprawił dobre - lekko nieśmiały Szkot utworzył w oczach Tiffany obraz pasjonata i bardzo nie chciała, by okazał się on być mirażem, a jednak ciekawiło ją to na tyle, że była gotowa pogodzić się z faktem, że był uwiązany do nielubianego miejsca pracy tak jak i ona. Chociaż nikomu tego nie życzyła, dowiedzenie się prawdy było wciąż kuszące. A może po prostu źle zrozumiała? - Oh, przeczytam ją z wielką przyjemnością. Wybacz mi zdziwioną minę, ale niewiele osób byłoby w stanie pożyczyć swoją własność przypadkowo poznanej w kawiarni osobie. Niemniej jednak chętnie skorzystam z tej okazji. Mogę ci ją nawet odesłać, jeżeli nie będzie ci po drodze do Londynu, na adres szkoły chociażby.
|
Mistrz Gry NPC
Temat: Re: Herbaciarnia „Rosa Lee Teabag” Nie 03 Kwi 2016, 12:18 | |
| Sesja zakończona.
Tiffany Chamber, Hugh Fraser [z tematu].
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Herbaciarnia „Rosa Lee Teabag” Sob 07 Maj 2016, 21:47 | |
| @Lucius Lestrange
Martin miał wrażenie, że na dobrą sprawę każdy mógł mu pomóc. Przejrzał wiele numerów Proroka, ale przecież nigdy nie wiadomo ile w tym prawdy. Najwięcej informacji wychodziło właśnie z ulicy. Propozycję herbaciarni przyjął ze skinieniem głową. Chociaż miał już w głowie plan upicia rozmówcy, lepiej było, że ów przypadkowy mężczyzna w ogóle chciał z nim rozmawiać. Martina zaciekawiło też, dlaczego ten człowiek miał czas na takie rozrywki. Ale to było akurat mniej ważne. Deszcz w końcu zaszczycił swoją obecnością i to dosyć gwałtownie. Martin dopiero teraz docenił swój kapelusz, dzięki niemu nie zmoknie mu głowa, co mogło się skończyć przeziębieniem. Brian pisał, że doskwierała mu jakaś choroba właśnie od tej paskudnej pogody. Ruszył szybkim krokiem z Luciusem do ciepłego pomieszczenia herbaciarni, która była chyba ostatnim miejscem, w jakim mógł się znaleźć. Czy ten facet naprawdę musiał zaproponować coś takiego? Przecież na herbatki łażą kobiety albo zakochane parki. Jesteś w Anglii, Martinie. Tu wszyscy żłopią te zakichane herbatki cały czas. Zajął najbardziej oddalony stolik i usiadł, uprzednio odwieszając płaszcz wraz z kapeluszem na wieszak. Wziął do ręki ociekające brytyjskością menu. Rozpoczął poszukiwania czegoś godnego zamówienia, od razu pomijając herbaty. Kawa. Napój pity przez niego w domu przez każdego. Nie ma sensu tego zamawiać. Rum porzeczkowy. Cholerny Jack lubuje się w tym trunku, aczkolwiek chyba wolał klasyczną wersję, bez owocków. Sherry. Czy tak czasem nie nazywał się nauczyciel od zaklęć? Syrop wiśniowy... - Polecisz coś? - spytał Luciusa. - Poza herbatami - dodał. Na swój martinowy sposób ucieszył się na alkohole dostępne w lokalu. Może jednak plan upicia towarzysza dojdzie do skutku.
|
Lucius Lestrange Niewymowny, Departament TajemnicDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 i pół cala, dość giętka, buk, włos z ogona testralaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Enervate, Bąblogłowy, Expelliarmus, Protego, Riddiculus, Diffindo, Drętwota, Accio, Aperacjum, Incendio, Finite, Lumos, Lumos Maxima, Nox, Reparo Łatwe: Mucus Ad Nauseam, Sollicitus, Slugus Eructo, Anapneo, Reparifors, Vermillious, Malus Saporis, Cistem Aperio, Descendo, Ferrum, Impervius, Siccum, Wskaż Mi Trudne: Obliviate, Purpura Flamma, Sectumsempra, Vulnera Sanentur, Protego Horribilis, Finite Incantatem, Imperius Revelio, Sezam MaterioOPIS POSTACI: Metr siedemdziesiąt osiem, szczupły, niebieskie oczy, czarne, kręcone włosy, słabo widoczne piegi Temat: Re: Herbaciarnia „Rosa Lee Teabag” Sob 07 Maj 2016, 22:38 | |
| Otwarciu przez niego drzwi herbaciarni towarzyszył cichy dźwięk dzwoneczka. Zaledwie parę sekund po tym, gdy schronili się w budynku, na zewnątrz lunęło. Na ulicy pozostało tylko kilkoro przechodniów osłaniających się parasolami od deszczu, cała reszta tłumu rozpłynęła się, pochowała po okolicznych budynkach. Mieli naprawdę dużo szczęścia, że zostały dla nich tutaj jakieś miejsca. Lucius zdjął swój płaszcz i powiesił przy drzwiach. Starł wierzchem dłoni z czoła kroplę, która spłynęła tam z jego zmoczonej czupryny. Stojąc wciąż blisko drzwi, wziął do ręki swoją różdżkę. - Siccum - powiedział cicho i osuszył trochę swoje włosy. Kierował się myślą, że lepiej będzie to zrobić, niż ociekać wodą i przy każdym szybszym ruchu chlapać na otoczenie. Szybko skończył i dołączył do Martina, który zaczął już przeglądać menu. Usiadł po przeciwnej stronie stolika. Zapytany, od razu otworzył usta, by zaproponować zieloną herbatę, jednak nim zdążył coś powiedzieć, jego towarzysz dokończył wypowiedź. Zamknął usta i krótko się zastanowił. - Hm, podobno tutejsza sherry jest bardzo dobra, a jeśli lubisz coś mocniejszego, to brandy może ci posmakować - odezwał się po krótkim namyśle. Nie był do końca pewien swoich słów, ponieważ nie zdarzyło mu się pić tutaj alkoholu. Ogólnie zwykł spożywać trunki tylko okazyjnie. - Choć wciąż uważam, że nie pożałujesz, jeśli spróbujesz tutejszej zielonej herbaty. Mogę się założyć, że lepszej nie piłeś. Już miał zapytać towarzysza, co sprowadza go do deszczowego Londynu, gdy do ich stolika podeszła młoda dziewczyna, kelnerka. - Dla mnie filiżankę zielonej herbaty - odwrócił głowę do Martina - a ty, Harry? Na co się zdecydowałeś? Po odebraniu zamówienia dziewczyna odeszła na chwilę, po czym wróciła z napojami (lub napojem, jeśli Martin zdecydował się nic nie zamawiać). Młody Lestrange usiadł wygodnie, podniósł filiżankę i spodeczek i upił pierwszy łyk. Dopiero potem odezwał się do rozmówcy. - Więc, co takiego sprowadza cię do Anglii i jakich informacji poszukujesz?
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Herbaciarnia „Rosa Lee Teabag” Sob 07 Maj 2016, 23:01 | |
| Kątem oka dostrzegł, jak Lucius osuszył włoski. Czegoś takiego mógł się spodziewać po Brianie, ale widocznie inni Brytole też byli takimi pięknisiami. Nie wiedział, czy miał ochotę na sherry. Brandy tym bardziej odpadało. Nie było jego celem upicie się tu. Poza tym nie był fanem alkoholi. Zazwyczaj pijał tylko kawę. Może jednak ją zamówi? Właściwie to obojętne. Wszystko dla dobra misji. - Dla mnie również zielona herbata - odpowiedział nie patrząc nawet na kelnerkę. Jego wzrok już wędrował po innych czarodziejach obecnych w herbaciarni. Gdyby znalazł się tu ktoś z jego listy, bez wahania zostawiłby Luciusa samego, chociażby na kilka minutek. Kiedy towarzysz zabrał się do herbatki, Martin przerwał swoje obserwacje, wbijając beznamiętne spojrzenie w filżankę z jakąś nudną cieczą. Napił się trochę. Właściwie nie odczuł, jakoby się różniła od innych zielonych herbat. (Po prostu się nie znał.) - Faktycznie dobra - skłamał, po czym rozejrzał się ponownie, czy aby otoczenie jest bezpieczne. - Interesuje mnie marsz ROMu - powiedział ściszonym głosem. - Ludzie, którzy tam byli, ludzie, którzy byli za to odpowiedzialni. Bez względu na to, po czyjej stronie stali. Ministerstwo, ROM, napastnicy - muszę poznać nazwiska każdej osoby, która była w jakikolwiek sposób w to zamieszana. Wbił w Luciusa swoje spojrzenie.
|
Lucius Lestrange Niewymowny, Departament TajemnicDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 i pół cala, dość giętka, buk, włos z ogona testralaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Enervate, Bąblogłowy, Expelliarmus, Protego, Riddiculus, Diffindo, Drętwota, Accio, Aperacjum, Incendio, Finite, Lumos, Lumos Maxima, Nox, Reparo Łatwe: Mucus Ad Nauseam, Sollicitus, Slugus Eructo, Anapneo, Reparifors, Vermillious, Malus Saporis, Cistem Aperio, Descendo, Ferrum, Impervius, Siccum, Wskaż Mi Trudne: Obliviate, Purpura Flamma, Sectumsempra, Vulnera Sanentur, Protego Horribilis, Finite Incantatem, Imperius Revelio, Sezam MaterioOPIS POSTACI: Metr siedemdziesiąt osiem, szczupły, niebieskie oczy, czarne, kręcone włosy, słabo widoczne piegi Temat: Re: Herbaciarnia „Rosa Lee Teabag” Sob 07 Maj 2016, 23:39 | |
| Pokiwał głową z zadowoleniem. "A nie mówiłem?!" Oczywiście, że była dobra. Zwrócił uwagę na zachowanie Martina i także jemu się atmosfera udzieliła. Zrozumiał, że skoro jego towarzysz chce zachować temat w sekrecie, to też powinien mówić cicho. Poza tym, marsz ROMu wciąż był jednocześnie tematem gorącym i tabu. - Marsz ROMu... - zasępił się, westchnął i odstawił filiżankę, pochylił się w stronę stołu - organizowała go rodzina Longbottomów. Ogromna masakra, to prawda. Nie wiadomo dokładnie, ale zginęło ponad pięćdziesiąt osób, w tym auror. Podobno czarnoksiężników było paru, ale nie wiem ilu dokładnie. Aurorzy i Brygada Uderzeniowa spartolili robotę. Nie przychodzi mi teraz do głowy zbyt wiele nazwisk, ale wiem, że ten martwy auror miał na nazwisko Prince. Biuro jednak starało się ukryć imię tego, który spieprzył swoją robotę, musiałbyś więc poczekać, aż jacyś dziennikarze się do tego dokopią bądź spytać kogoś, kto wie lepiej. Nie sądzę, żeby zidentyfikowano już napastników, ale nawet jeśli, nie dowiemy się ich imion dopóki aurorom nie uda się ich złapać lub Ministerstwo nie zdecyduje się wystosować oficjalnego ostrzeżenia przed nimi. Podobno babka od Longbottomów przeżyła ten atak, może ona będzie coś wiedzieć. Po ataku też pewien BUMowiec przeniósł się do pracy wewnątrz, on też może coś wiedzieć, a jak nie on, to może jego wspólnik. Jak mu tam było? Elliot czy coś... Ale zaraz. Po co ci te informacje? Spojrzał na rozmówcę podejrzliwie. Herbata powoli stygła na stoliku.
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Herbaciarnia „Rosa Lee Teabag” Nie 08 Maj 2016, 09:44 | |
| Właściwie niczego nowego się nie dowiedział. Longbottomowie, Aurorzy, BUM. Nazwisko martwego aurora było mu tyle potrzebne co nic. Ale na wszelki wypadek postanowił zapamiętać. Czekać. Ile dane mu było czekać? Minął już miesiąc od tego wydarzenia, a on niemal niczego nie wiedział. Elliot. Martin miał całkiem dobrą pamięć do nazwisk. Będzie musiał znaleźć tego faceta. Oraz osobę, która jest jego wspólnikiem. Wysłuchał uważnie towarzysza. Upił spokojnie łyk herbaty po zadanym pytaniu. Co by tu odpowiedzieć. Może jak zwykle nie wysilać się z konstruowaniem zdań. - To bardzo ważne, Lucius. Ważne? Dotarcie do wszystkich zamieszanych było jedynym celem Martina, o którym nie powiedział nawet ukochanej Catherine. Uznałaby go za szaleńca... sam siebie za takiego uważał. Wciąż nie wiedział, dlaczego z niewychodzącego z domu nihilisty zamienił się w mściciela, ale postanowił dzielnie iść nowowyznaczoną ścieżką bez względu na wszystko. Upił kolejny łyk herbaty, tym razem szybciej, a jego spojrzenie znów błądziło po sali.
|
Lucius Lestrange Niewymowny, Departament TajemnicDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 i pół cala, dość giętka, buk, włos z ogona testralaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Enervate, Bąblogłowy, Expelliarmus, Protego, Riddiculus, Diffindo, Drętwota, Accio, Aperacjum, Incendio, Finite, Lumos, Lumos Maxima, Nox, Reparo Łatwe: Mucus Ad Nauseam, Sollicitus, Slugus Eructo, Anapneo, Reparifors, Vermillious, Malus Saporis, Cistem Aperio, Descendo, Ferrum, Impervius, Siccum, Wskaż Mi Trudne: Obliviate, Purpura Flamma, Sectumsempra, Vulnera Sanentur, Protego Horribilis, Finite Incantatem, Imperius Revelio, Sezam MaterioOPIS POSTACI: Metr siedemdziesiąt osiem, szczupły, niebieskie oczy, czarne, kręcone włosy, słabo widoczne piegi Temat: Re: Herbaciarnia „Rosa Lee Teabag” Nie 08 Maj 2016, 13:14 | |
| Zaczął być podejrzliwy. Zachowanie rozmówcy było naprawdę dziwne - wypytywał go o szczegóły związane z marszem, a na pytanie zwrotne po co mu tak wiedza właściwie nie odpowiedział. Lestrange wziął większy łyk herbaty. - Dlaczego ważne? Co zamierzasz? Lucius zaczął lustrować Martina wzrokiem, podczas gdy jego rozmówca postanowił go częściowo zignorować i rozglądał się po sali. Zastanawiał się, co takiego ten czarnowłosy planuje i po co przybył do Wielkiej Brytanii. Co najgorsze, nie wiedział nawet po której stronie konfliktu stoi - za mugolami czy przeciwko - bo że z marszem wiązały go silne emocje, to było łatwe do odczytania. Tylko jakie... Potarł brodę i zamyślił się, upijając kolejny łyk herbaty. Co powinien sądzić o tym wszystkim? Kim był ten człowiek? Co chciał zrobić? Po co mu były te informacje? Dlaczego mu to wszystko powiedział? Być może Harry był rodziną lub znajomym kogoś, kto zginął w ataku - to pasowałoby do pytań, które zadawał. Mógł też być czarnoksiężnikiem ze Stanów, który jakimś sposobem dowiedział się o masakrze i przybył, by nawiązać kontakt z tymi, którzy wytworzyli pożogę. Mógł równie dobrze być jakimś agentem tamtejszego odpowiednika Ministerstwa czy czegoś w tym rodzaju, który przybył, by wywiedzieć się potajemnie, jak wygląda sytuacja a Zjednoczonym Królestwie. Wydawał się jednak zbyt podejrzany, by być dobrym agentem, a pytania, które zadawał najbardziej wskazywały na prywatne powiązania z którąś z ofiar. - Straciłeś kogoś w Hogsmeade? - zapytał, będąc pewien odpowiedzi pozytywnej. Jeśli ma rację, nie ma sensu kłamać. Jeśli nie ma i jego rozmówca jest czarnoksiężnikiem lub agentem, to z pewnością bardzo chętnie skorzysta z podsuniętej mu przez Luciusa maski, motywu przybycia. Ponownie napił się herbaty. Napój powoli się kończył.
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Herbaciarnia „Rosa Lee Teabag” Nie 08 Maj 2016, 13:31 | |
| - Muszę się dowiedzieć, jak to wszystko dokładnie wyglądało i... wyciągnąć konsekwencje - zabrał się ponownie za herbatkę wodząc oczami po sali. Po prostu bał się, że jakaś twarz mu umknie, a dokładniej taka, której szuka. Martin nie wiedział wiele. Dla kogoś pobocznego, te informacje byłyby wystarczające. Może ewentualną ciekawość wzbudzałoby kim dokładniej byli napastnicy. Ale on musiał wiedzieć wszystko, co do najmniejszego szczegółu. Musiał poznać nazwiska wszystkich, którzy nieudolnie zorganizowali marsz, spartolili robotę przy ochronie go, a także w ogóle dopuścili do tych tragicznych wydarzeń. Kiedy już się dowie, dokona likwidacji. Wszystkich. Nie miał nic do stracenia. Bezpośrednie pytanie towarzysza spowodowało, że wzrok Martina wbił się w niego, jakby chciał go przeszyć na wylot i rozwalić mu mózg. Zacisnął dłoń na filiżance wciskając ją mocno w stolik i gdyby miał nieco więcej siły, pewnie by ją zbił. Niesamowicie trudno było mu panować nad emocjami, które były dla niego nowością. - Nie wiem - wysyczał. Bo taka też była prawda. Wiadomo było, kiedy Brian dotarł do Hogsmeade. Wiadomo też, że jego stopa nie stanęła w Hogwarcie, a pewna osoba przekazała informację o obecności jednego z Sue na marszu. Tak więc sprawa była raczej oczywista, ale Martin wciąż starał się myśleć trzeźwo. Gdzieś w jego głowie była nadzieja, że brat po prostu zrezygnował z nauczania w Hogwarcie, dlatego sobie uciekł, a marsz był idealną przykrywką. Jeśli tak było - Martin go i tak zabije.
|
Lucius Lestrange Niewymowny, Departament TajemnicDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 i pół cala, dość giętka, buk, włos z ogona testralaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Enervate, Bąblogłowy, Expelliarmus, Protego, Riddiculus, Diffindo, Drętwota, Accio, Aperacjum, Incendio, Finite, Lumos, Lumos Maxima, Nox, Reparo Łatwe: Mucus Ad Nauseam, Sollicitus, Slugus Eructo, Anapneo, Reparifors, Vermillious, Malus Saporis, Cistem Aperio, Descendo, Ferrum, Impervius, Siccum, Wskaż Mi Trudne: Obliviate, Purpura Flamma, Sectumsempra, Vulnera Sanentur, Protego Horribilis, Finite Incantatem, Imperius Revelio, Sezam MaterioOPIS POSTACI: Metr siedemdziesiąt osiem, szczupły, niebieskie oczy, czarne, kręcone włosy, słabo widoczne piegi Temat: Re: Herbaciarnia „Rosa Lee Teabag” Nie 08 Maj 2016, 15:01 | |
| Skinął głową. Teraz wiedział, że może odrzucić pomysł czarnoksiężnika, który chce nawiązać współpracę. To musiał być agent, prywatny mściciel lub w ostateczności czarnoksiężnik z ugrupowania, które nie zgadzało się z tak drastycznymi, nieprzemyślanymi krokami. Bo w końcu akcja na marszu mogła przecież wzmóc czujność biura aurorów i BUMu i bardziej zagrozić wszystkim otwarcie propagującym nienawiść do niemagicznych. Jego kolejne pytanie widocznie ugodziło rozmówcę. Lucius nie dał niczego po sobie poznać, zachował kamienny wyraz twarzy, ale wewnątrz już wiedział, że ma rację. Jego towarzysz stracił kogoś bliskiego w marszu. Albo przynajmniej tego obawiał się Martin, nie mając kontaktu z tym bliskim. Ponownie skinął głową, powoli i ze współczuciem. - Miejmy nadzieję, że ten ktoś przeżył. Ale skoro o to chodzi, najłatwiej będzie ci się czegoś dowiedzieć od obecnych tam Brygadzistów albo aurorów. Osobiście nie wiem kto tam był, ale gdyby udało ci się skontaktować z którymkolwiek pracownikiem jednego z tych dwóch biur i nakłonić do współpracy, to dotarłbyś do tych, którzy na Marszu byli i wszystko widzieli - dopił herbatę - w Holyhead ma być pokaz smoków, na pewno będą się tam kręcić pomiędzy uczestnikami. Są też obawy, że również tam mogą pojawić się czarnoksiężnicy, choć osobiście nie wierzę, by zaatakowali bezpośrednio kolejne ważne wydarzenie po Marszu. Tak czy siak, jeśli nie masz lepszych tropów, proponowałbym tam powęszyć. Łatwy dostęp do pracowników Ministerstwa, mimo wszystko ryzyko pojawienia się zamachowców no i kręcący się po okolicy aurorzy i BUMowcy. Skończył mówić i przyjrzał się z troską Martinowi. - Powodzenia, Harry, cokolwiek zamierzasz. Domyślał się, że Martin będzie chciał wymierzyć sprawiedliwość sprawcom zamachu. Nie podejrzewał, że na liście ludzi do poniesienia konsekwencji znajdują się też ci, którzy niedostatecznie zabezpieczyli marsz.
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Herbaciarnia „Rosa Lee Teabag” Nie 08 Maj 2016, 15:13 | |
| Martin nie utracił wszystkich swoich nihilistycznych skłonności - szczerze mu wisiała sprawa mugoli i czystości krwi. Miał zamiar skosić wszystkich. Jego ręka znowu powędrowała do pustej kieszeni. Potrzebował zapalić. Ledwo mógł się skupić na słowach rozmówcy. Znaleźć kogoś z BUMu albo od aurorów? Przecież właśnie to robił włócząc się po Londynie i łudząc się, że kogoś spotka. Ale propozycja towarzysza wydała mu się nadmiernie ciekawa. Pokaz smoków. Mógłby nawet kogoś zlikwidować doprowadzając po prostu do nieszczęśliwego wypadku. O tak. Może nie od razu kogoś z Ministerstwa, ale gdyby pojawił się jakiś czarnoksiężnik... pewnie nikt nie robiłby mu wyrzutów, gdyby zaatakował w obronie własnej. Łatwy dostęp do pracowników Ministerstwa, mimo wszystko ryzyko pojawienia się zamachowców no i kręcący się po okolicy aurorzy i BUMowcy. Martin niemal odleciał na te słowa. Perfekcyjnie. - Kiedy ten pokaz się odbędzie? - spytał szybko wyciągając z kieszeni jakąś pomiętą karkę papieru i ołówek. Do dat już nie miał tak dobrej pamięci.
|
Lucius Lestrange Niewymowny, Departament TajemnicDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 i pół cala, dość giętka, buk, włos z ogona testralaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Enervate, Bąblogłowy, Expelliarmus, Protego, Riddiculus, Diffindo, Drętwota, Accio, Aperacjum, Incendio, Finite, Lumos, Lumos Maxima, Nox, Reparo Łatwe: Mucus Ad Nauseam, Sollicitus, Slugus Eructo, Anapneo, Reparifors, Vermillious, Malus Saporis, Cistem Aperio, Descendo, Ferrum, Impervius, Siccum, Wskaż Mi Trudne: Obliviate, Purpura Flamma, Sectumsempra, Vulnera Sanentur, Protego Horribilis, Finite Incantatem, Imperius Revelio, Sezam MaterioOPIS POSTACI: Metr siedemdziesiąt osiem, szczupły, niebieskie oczy, czarne, kręcone włosy, słabo widoczne piegi Temat: Re: Herbaciarnia „Rosa Lee Teabag” Czw 26 Maj 2016, 19:33 | |
| Gdyby Lucius mógł usłyszeć narrację prowadzoną nad Martinem przez jakąś boską istotę, będącą ponad nimi, zapewne parsknąłby śmiechem wyobrażając sobie Martina koszącego WSZYSTKICH kosą spalinową. Sęk w tym jednak, że ani nie mógł czegoś takiego usłyszeć, ani nie znał podejścia i mentalności pana rozmówcy, ani nie wiedziałby czym jest kosa spalinowa. - Pokaz ma się odbyć siódmego maja, ale o której godzinie? Chyba o jedenastej, nie pamiętam dobrze. Ze zdziwieniem patrzył na reakcję rozmówcy. Widać było, że Harry'ego mocno poruszyła informacja o mającym się odbyć wydarzeniu. Plany tego dziwnego mężczyzny Luciusa jednak nie obchodziły. Jeśli ten zamierzał zrobić coś głupiego albo niebezpiecznego, to młody Lestrange dowie się o tym od współpracowników lub z gazet - sam przecież nie wybierał się na pokaz. Nie skomentował dziwnego zachowania Harry'ego, ale wymownie się na niego patrzył. Nie spodziewał się, żeby ciemnowłosy zdecydował się podać mu powód swej ekscytacji, nie zawracał sobie więc głowy zadawaniem mu tego pytania, samo spojrzenie wystarczało. I tak nic przecież nie da, prawda? Ze smutkiem zauważył, że skończył mu się napój. Nie zamierzał jednak zamawiać kolejnej filiżanki. Zerknął przez okno - deszcz przestawał powoli padać, widocznie burza przechodziła bokiem.
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Herbaciarnia „Rosa Lee Teabag” Pią 27 Maj 2016, 15:10 | |
| Wiercił się niespokojnie w krześle. Bolało go to wszystko. Nie chciał tu siedzieć, chciał zapalić i obmyślić plan na ten cały pokaz. Zanoował datę i godzinę. Zajrzy do gazet. Tam a pewno znajdzie dokładne informacje. Nawet nie myślał o tym, jak odbiera go towarzysz. Miał go teraz totalnie gdzieś, aczkolwiek był wdzięczny. - Dziękuję - zdobył się na wyznanie, po czym wypił herbatę to dna odstawiając filiżankę z głośnym stuknięciem. Miał już dosyć tego koronkowego miejsca. Wyciągnął z kieszeni dwa galeony i zostawiając je obok naczynia wybył z herbaciarni niesamowicie szybkim tempem, prawie wpadając na jakiegoś gówniarza po drodze. Oczywiście mruknął jakieś pożegnanie w kierunku Luciusa, czego ten mógł nie dosłyszeć. Sue zasuwał ulicą do swojego mieszkania. Bo pierwsze, co musi zrobić, to zapalić. -2g [zt]
|
Lucius Lestrange Niewymowny, Departament TajemnicDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 i pół cala, dość giętka, buk, włos z ogona testralaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Enervate, Bąblogłowy, Expelliarmus, Protego, Riddiculus, Diffindo, Drętwota, Accio, Aperacjum, Incendio, Finite, Lumos, Lumos Maxima, Nox, Reparo Łatwe: Mucus Ad Nauseam, Sollicitus, Slugus Eructo, Anapneo, Reparifors, Vermillious, Malus Saporis, Cistem Aperio, Descendo, Ferrum, Impervius, Siccum, Wskaż Mi Trudne: Obliviate, Purpura Flamma, Sectumsempra, Vulnera Sanentur, Protego Horribilis, Finite Incantatem, Imperius Revelio, Sezam MaterioOPIS POSTACI: Metr siedemdziesiąt osiem, szczupły, niebieskie oczy, czarne, kręcone włosy, słabo widoczne piegi Temat: Re: Herbaciarnia „Rosa Lee Teabag” Czw 02 Cze 2016, 20:34 | |
| Obserwował dziwne zachowanie Martina... To znaczy Harry'ego, ale się nie odzywał. Zaczynał wątpić, czy zrobił dobrze opowiadając to wszystko mężczyźnie. On był naprawdę podejrzany! Skinął głową w odpowiedzi na podziękowania. - Nie ma sprawy - mruknął cicho za odchodzącym mężczyzną, po czym chwilę jeszcze sam posiedział przy stoliku. Tylko chwilę. Po paru krótkich minutach wstał, zapłacił za herbatę, założył swój płaszcz i również wyszedł. Jemu jednak się nie spieszyło. Szedł do swojego mieszkania, żeby spróbować się chwilę przespać, a potem pójdzie do ministerstwa. Choćby go szef miał zabić za ten pracoholizm.
-2g [zt]
|
Temat: Re: Herbaciarnia „Rosa Lee Teabag” | |
| |
| Herbaciarnia „Rosa Lee Teabag” | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |