|
Mary Jane McDonaldRuth McDonald Redaktor Proroka, AstrologDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Włos jednorożca, cedr, 12 cali, elastyczna. | ZDOBIENIA: Wyżłobione na całej długości runy berkano.OPANOWANE ZAKLĘCIA: -OPIS POSTACI: Nigdy nie uważałam się za osobę piękną, choć odrobina wilej krwi zawsze sprawiała, że zwracałam na siebie uwagę. Obecnie, mimo tego iż na twarzy zaczęły pojawiać mi się zmarszczki - nadal wyglądam młodo. Mam długi nos, który nie jednemu przyniósłby na myśl nosy czarownic z mugolskich opowieści. Ciemne oczy, tak często ukryte pod ściętą na prosto, rudą grzywką i długie włosy, tak często przeze mnie spinane w kok - zwłaszcza, gdy idę do pracy. Nie jestem niska, choć do wysokich bym się nie zaliczyła. Metr siedemdziesiąt to raczej średnia wysokość kobiet w moim wieku i środowisku, z którego pochodzę. Kiedyś miałam śliczne, zaokrąglone tam, gdzie potrzeba ciało. Teraz skóra marszczy mi się na dłoniach, zwisa gdzieniegdzie zupełnie nie tak, jak powinna. Jestem szczupła, niektórzy powiedzieliby wręcz wychudzona. Ubieram się zazwyczaj w rzeczy praktyczne, ale jednocześnie eleganckie. Mimo wszystko, pochodzę z dobrego domu i mam potrzebę noszenia drogich, dobrze skrojonych i przede wszystkim uszytych z dobrych materiałów ubrań. Temat: Mary Jane McDonald Czw 25 Lut 2016, 17:04 | |
| BIO IMIĘ: Mary Jane NAZWISKO: McDonald (zd. Longbottom) PSEUDONIM: Ruth CZYSTOŚĆ KRWI: 1/2 wilii, czysta DATA URODZENIA: 25.06.1888r. UKOŃCZONA SZKOŁA: Hogwart, Hufflepuff MIEJSCE PRACY: Redakcja Proroka Codziennego POSADA: Redaktor ZAWÓD: Astrolog, pisarka RÓŻDŻKA: Włos jednorożca, cedr, 12 cali, elastyczna ZDOBIENIA: Wyżłobione na całej długości runy berkano BOGIN: Zachary Magnus FACE CLAIM: Ruth Connell WIDOK ZE ZWIERCIADŁA AIN EINGARP Nie muszę spoglądać w Ain Eingarp by wiedzieć, czego tak naprawdę pragnę. Nie oznacza to, że chcę o tym rozmawiać. Dawniej, och dawniej, gdy byłam jeszcze młodą dziewczyną, z pewnością zobaczyłabym słoneczny dzień, piękny dom z ogromnym podwórzem i siebie, jako żonę idealną. Siebie, ubraną w długą, drogą suknię. Siebie, którą tak naprawdę wtedy byłam. Z roku na rok obraz zmieniałby się minimalnie, aż w końcu doszedłby do tego, co widzę w tej przeklętej tafli teraz. Męża, całego, zdrowego i przede wszystkim - żywego. Gromadkę dzieci, które byłyby już całkiem dorosłe, miały swoje rodziny i były szczęśliwe. Widziałabym wszystko, co odebrał mi los i za czym nigdy nie przestanę tęsknić. OPIS POSTACI Nigdy nie uważałam się za osobę piękną, choć odrobina wilej krwi zawsze sprawiała, że zwracałam na siebie uwagę. Obecnie, mimo tego iż na twarzy zaczęły pojawiać mi się zmarszczki - nadal wyglądam młodo. Mam długi nos, który nie jednemu przyniósłby na myśl nosy czarownic z mugolskich opowieści. Ciemne oczy, tak często ukryte pod ściętą na prosto, rudą grzywką i długie włosy, tak często przeze mnie spinane w kok - zwłaszcza, gdy idę do pracy. Nie jestem niska, choć do wysokich bym się nie zaliczyła. Metr siedemdziesiąt to raczej średnia wysokość kobiet w moim wieku i środowisku, z którego pochodzę. Kiedyś miałam śliczne, zaokrąglone tam, gdzie potrzeba ciało. Teraz skóra marszczy mi się na dłoniach, zwisa gdzieniegdzie zupełnie nie tak, jak powinna. Jestem szczupła, niektórzy powiedzieliby wręcz wychudzona. Ubieram się zazwyczaj w rzeczy praktyczne, ale jednocześnie eleganckie. Mimo wszystko, pochodzę z dobrego domu i mam potrzebę noszenia drogich, dobrze skrojonych i przede wszystkim uszytych z dobrych materiałów ubrań.
Charakter? Och, sama nie jestem pewna. Kiedyś nazwałabym siebie miłą, dobrze wychowaną dziewczyną, która parła przez życie z optymizmem. Byłam ambitna, chętna do działania i zawsze dbała, o dobro najbliższych. Zawsze miałam na uwadze uczucia innych, zawsze starałam się nikogo nie ranić. A potem stałam się tą Ruth McDonald, którą jestem teraz. Bezwzględną dziennikarką, która dla zdobycia tematu dnia jest w stanie spaść na dno i złamać swój własny kręgosłup moralny, który zrobił się przez ostatnie lata bardzo elastyczny. Jestem kobietą, która wiele przeszła - to fakt. Ale czy śmierć męża i nienarodzonych dzieci tłumaczy moją żądzę sensacji? Nie jestem pewna. Jestem wrakiem człowieka i nie jednemu musi być smutno na mój widok. Mnie to jednak nie obchodzi - żyję, funkcjonuję i dalej się staram. Piszę o wszystkim, co uważam za istotne i ważne, lecz już bez tej początkowej wiary w możliwość zmiany świata. Wiem, że życie jest brutalne i nigdy nie będzie lepiej. PRZYKŁADOWY POST Kolejny taki sam dzień. Przeżyłam ich już naprawdę wiele i wiele jeszcze było przede mną. Siedząc za biurkiem spoglądam w okno i myślę. Nie ma w tej chwili dla mnie niczego poza tym jednym, małym źródłem świata. Poza światem, który rozpościera się gdzieś tam, z dala od budynku Proroka Codziennego, z dala od mojego życia. Czy chciałabym być teraz gdzieś indziej? Och, oczywiście, że bym chciała. Nauczona jednak zostałam tego, że nie zawsze dostajemy to, o czym marzymy. Właśnie dlatego siedzę dalej i po chwili spoglądam na świeżo wydaną gazetę. Dzieło, w którego stworzenie włożyłam też swoje ręce. Powinnam się cieszyć, być dumna. A ja spoglądam tylko na tę jedną, konkretną stronę i czuję, jak serce zaczyna ściskać mnie z żalu. Zachary Magnus. Ten, który odebrał mi jedyną osobę, która wiedziała, jaki ból rozdziera moją duszę. Jedyną osobę, która czuła dokładnie to samo, co ja. Teraz jednak nie było już mojego Davida. Byłam za to ja. Ja i on. Morderca, którego pojawienia się w Londynie po tylu latach nie przewidział nikt. Strach, jaki rodzi się w moim sercu jest nie do opisania. Nie boję się, że przyjdzie do mnie i zabije. Jestem dla niego nikim, nie zagrażam mu w żaden sposób - przynajmniej na razie. Boję się jednak o to, co może zrobić rodzinom takim, jak moja. Komu jeszcze odbierze nadzieję, miłość, bliskość. Komu zabierze sens istnienia i czy ci ludzie poradzą sobie ze stratą, jaka niechybnie ich czeka. Czy mogę coś zrobić? Waham się. Nie jestem odpowiednią osobą do walki z przestępcą, zwłaszcza takim, jak on. Ale nie chcę, by inni cierpieli tak samo, jak ja. Czy to odpowiednia motywacja? Właściwy bodziec, który ma mnie nakierować na nową ścieżkę życia? Chciałabym wiedzieć, ale jestem zbyt wystraszona, by to sprawdzić. By ruszyć przed siebie, spojrzeć na przeszłość bez napływających do oczu łez i po prostu ruszyć przed siebie. Z misją i powołaniem, którym mogłabym - w jakimś stopniu - pomóc innym. W magicznym świecie jest ostatnio bardzo niespokojnie, wiem o tym dobrze. Ciągle o tym piszemy, ciągle cieszymy się z tematów, które zwiększają sprzedaż Proroka. Ale teraz tak sobie myślę, że to źle. Te wszystkie kłótnie, morderstwa nie doprowadzą nas nigdzie. Kilka lat spokoju po wojnie miało się skończyć? Czy szykuje nam się kolejny konflikt? Stara ja by się wystraszyła na poważnie. Mary Jane starałaby się zrobić z tym cokolwiek. Jednak Ruth jedynie zaciera ręce i bierze do roboty, bo taki właśnie ma zawód. Niczym sęp, żeruję na cudzym nieszczęściu. Czasem, w momencie olśnienia się sobą brzydzę. A potem nastaje kolejny dzień, znów idę do pracy i robię to, co zawsze.
|
Administrator fabularny NPC
Temat: Re: Mary Jane McDonald Czw 25 Lut 2016, 19:03 | |
| WITAMY WŚRÓD DOROSŁYCH Karta oceniona na poziom wybitny, świetnie napisana, bezbłędna. Z tego powodu daję ci bonusowe 0 PS.
ZAKLĘCIA | PUNKTY ROZWOJU | ➛ 15 szkolnych ➛ 15 łatwych ➛ 10 trudnych | ➛ 110 |
TWOJE PRZEDMIOTY ➛ Zestaw podręczników szkolnych. ➛ Zestaw atramentów: samopoprawiający, zmieniający kolor, znikający. ➛ Samopiszące pióro. CO DALEJ - KROK PO KROKU ➛ Uzupełnij pola dodatkowych informacji biograficznych w swoim profilu. ➛ Wybierz sobie zaklęcia na start i wypisz je w sklepiku rozwojowym. Potem nie zapomnij wpisać ich do profilu! Spis wszystkich dostępnych zaklęć znajdziesz tutaj. ➛ Załóż swoją skrytkę, pamiętaj żeby skorzystać ze wzoru. ➛ Dodaj temat z sowią pocztą, tutaj również możesz skorzystać z podanego wzoru. Kartę akceptowała: Bezia
|
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |