|
Elric Floki RosierElric Rosier Wydział Istot, Departament Kontroli nad Magicznymi StworzeniamiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 11 cali, sztywna, pancerz kikimory, brzozaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne [15]: Episkey, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Riddiculus, Drętwora, Diffindo, Avifors, Gemino, Accio, Bombarda, Incendio, Nox, Lumos, Portus Łatwe [13]: Sollicitus, Illegibilus, Impervius, Suspensorius, Anesthesia, Frigidus Flamma, Repello Muggletum, Impedimenta, Obscuro, Sagittent, Homorphus, Orchideus, Bonum Ignis Trudne [8]: Obliviate, Sectumsempra, Incarcerous, Vulnera Sanatur, Secretum Praestes, Draconifors, Tardis, DissendiumOPIS POSTACI: Temat: Elric Floki Rosier Pią 20 Maj 2016, 17:35 | |
| BIO IMIĘ: Elric Floki NAZWISKO: Rosier CZYSTOŚĆ KRWI: czysta STATUS RODZINY: Bogata czystokrwista DATA URODZENIA: 15 kwietnia 1900 UKOŃCZONA SZKOŁA: Hogwart; Slytherin MIEJSCE PRACY: Ministerstwo Magii; Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami; Wydział Istot POSADA: Pracownik wydziału RÓŻDŻKA: 11 cali, sztywna, pancerz kikimory, brzoza BOGIN: Jego bogin to łańcuchy i kajdany, które go oplatają pozbawiając go kontroli. FACE CLAIM: Daniel Gillies WIDOK ZE ZWIERCIADŁA AIN EINGARP Kiedy Elric patrzy w zwierciadło widzi siebie, z żoną u swojego boku, otoczonego dziećmi i wnukami. Jest nestorem rodu, jest spełniony i szczęśliwy. Wszyscy są piękni i uśmiechnięci, niczym z obrazka. Interpretacja widoku: Elric ponad wszystko chce być idealny, dokładnie taki jakiego oczekiwali jego rodzice i cała jego rodzina. Chce aby inni postrzegali go jako potężnego i spełnionego, chce kontrolować swoją rodzinę i widzi dla niej świetlaną przyszłość. Tak naprawdę jednak nie ma w tym obrazie miłości i troski o rodzinę, a jedynie o to jak postrzegają ją inni czarodzieje. Elric bowiem pragnie władzy i kontroli, bardziej niż czegokolwiek innego. OPIS POSTACI Elric jest mężczyzną słusznej budowy, lecz nie przesadnie umięśnionym. Ma kwadratową szczękę oraz ostro zarysowane rysy twarzy. Wydatne kości policzkowe okala zazwyczaj starannie przystrzyżony zarost, który niekiedy przybiera dosyć awangardowe kształty. Elric prawie zawsze nosi wytworne szaty, oraz garnitury, które nadają mu wygląd mugolskiego biznesmena. Jego przenikliwe oczy są koloru głębokiego, orzechowego brązu. Sposób w jaki się porusza świadczy o jego szlachetnych korzeniach, oraz o pewności siebie. Jego krok jest sprężysty i równy, dokładnie tak jakby każdy ruch był wyliczony i wyważony, na korzyść mężczyzny. Pan Rosier nie uśmiecha się często, kiedy jednak to robi można wyróżnić dwa typy jego uśmiechu. Pierwszy to ten, którym obdarza wyłącznie przyjaciół i osoby, na których mu naprawdę zależy. Jest niewielki, zaczyna się w kąciku ust i błąka po jego obliczu nadając mu blasku. Drugi typ, to szeroki uśmiech, odsłaniający cały kołnierz idealnie prostych i białych zębów. W tym uśmiechu można wyczuć agresywny gest, podobny do tych w jakich swoje zęby pokazują drapieżniki, aby zastraszyć rywala lub zwierzynę. Elric waży 84 kg, z których większość to waga mięśni jednak jest też odrobinę zbędnego tłuszczyku, szczególnie w bokach – oznaka, że wiedzie mu się w życiu całkiem nieźle. Jego wzrost sięga 178 cm, co daje mu niewielką przewagę wzrostu nad większością kobiet, która jednak nie jest onieśmielająca. Charakter Rosiera, przypomina bardzo złożony i skomplikowany mechanizm pełen trybików, zapadek, śrubek, przekładni i różnego typu małych części. Ma on kilka warstw, z których tylko pierwsze dwie okazuje światu dookoła siebie, pozostałe ukrywając głęboko aby nie pozwolić ludziom się zranić. Pierwsza warstwa, to gentleman. Z krwi i kości, a raczej do szpiku kości. Elric został nauczony, by zawsze darzyć szacunkiem damy, aby przestrzegać zasad savoir-vivre i nie pozwolić by jego rodzina została splamiona ewentualnym dyshonorem. Jeśli więc go spotkasz, najprawdopodobniej ucałuje twoją dłoń, jeśli jesteś kobietą, bądź uściśnie ją jeśli jesteś mężczyzną. Zaproponuje ci jakiś napój, zapyta o twój nastrój, będzie uprzejmy i kulturalny. Będzie oferował swoją pomoc, jeśli po nią do niego przyjdziesz, tak samo jak i radę. Będzie się starał rozwiązać konflikty polubownie, zaś jeśli będzie to niemożliwe w pojedynku będzie walczył rycersko, bez podstępów i sztuczek. Druga warstwa, to syn swego ojca. Jak to się mówi, czym skorupka za młodu nasiąknie... Elric jest zaś tego najlepszym dowodem. Gardzi szlamami i mugolami, interesuje się czarną magią, wierzy, że populacja brytyjskich wampirów oraz wilkołaków powinna zostać zlikwidowana, wyznaje zasadę że kobiety powinny zajmować się domem i rodzić dzieci. Jest bardzo staroświecki w swoich przekonaniach, zupełnie jak jego ojciec. Trzecia warstwa, która czai się tuż pod taflą jego powierzchowności, to ćpun kontroli. Elric nie może znieść osób i zdarzeń, które są od niego niezależne i na które nie ma żadnego wpływu. Jest to efekt dosyć traumatycznego dzieciństwa, kiedy to był zupełnie na łasce agresywnego ojca w wyniku czego nie potrafi pozwolić innym przejąć nad nim kontroli, a tym bardziej działać niezgodnie z jego wolą. Takie działania wyzwalają w nim jego najgorszą stronę, która lubuje się w cierpieniu i nie przebiera w środkach aby dopiąć swego i osiągnąć swój cel. Jeśli obudziłeś(łaś) tą jego stronę, dobrze radzę ci byś brał(a) nogi za pas i uciekał(a) jak najdalej, bo z pewnością nie skończy się to dla ciebie dobrze w żaden sposób. PRZYKŁADOWY POST Deszcz bębnił w okiennice, napełniając biuro Elrica ponurym, choć uspokajającym szumem statycznym. Owszem, okna były zaczarowane i mogły w tym momencie równie dobrze ukazywać świecące jasno słońce, ale z jakiegoś powodu właściciel gabinetu lubił nastrajać je w zgodzie z pogodą obecnie panującą ponad ziemią. Wystrój gabinetu był prosty, bo jako przeciętny pracownik Elric nie dostał jakichś specjalnych możliwości jego modyfikacji. Ot, biurko krzesło dla petentów, w centrum gabinetu oraz stalowe szafy biurowe zapełnione dokumentami pod trzema jego ścianami. Czwarta ściana, ta na której znajdowało się okno, gościła niewielki stolik, magiczny ekspres do kawy, kilka filiżanek i talerzy oraz niewielki krzew róży karłowatej w doniczce. Elric tak czy inaczej spędzał w biurze niewiele czasu, zazwyczaj będąc w delegacji czy w rozjazdach jako pracownik, który głównie zajmował się wyjazdami terenowymi, nie zaś papierkową robotą. Tym razem jednak siedział przy biurku, popijając herbatę i przyglądając się burym chmurom za oknem. Wyraźnie na kogoś czekał. I nie mylił się, ponieważ kilka minut później rozległo się pukanie do drzwi. Jedno spojrzenie na zegar, umieszczony nad drzwiami wystarczyło, by mężczyzna wiedział, że petentka spóźniła się o pół godziny. - Wejść! – oznajmił, władczym tonem, odstawiając filiżankę i poprawiając swoją pozycję na fotelu. Drzwi otworzyły się, zaś przez nie weszła do gabinetu wątła czarownica, odziana w znoszone szaty, które teraz ociekały deszczem. Widać nie stać ją było nawet na porządny parasol. - Dzień dobry panie Rosier. Dziękuję, że zgodził się pan mnie przyjąć. Nawet nie wie pan ile to dla mnie... - czarownica mówiła, podchodząc bliżej, ze spuszonym wzrokiem i zgarbioną postawą. - Usiąść. – przerwał jej Elric, zwracając się do niej bezosobowo, w najbardziej pogardliwy, znany mu sposób. Kobieta jednak bez nawet jednego słowa sprzeciwu zajęła miejsce na krześle naprzeciwko niego, wbijając swój wzrok w blat biurka. Wydawała się z wielką uwagą studiować rysy i słoje na drewnie. - Mathilde Dochester, lat czterdzieści pięć. Urodzona w niemagicznej rodzinie, ukończyła Hogwart w domu Hufflepuff. Żona Bena Dochestera, lat czterdzieści osiem, właściciela „Pod Wesołym Jednorożcem”, magicznej speluny w Plymouth.- Elric, recytował z pamięci informacje wyczytane z teczki, która teraz leżała przed nim zamknięta. Chlubił się tym, że zapamiętywał każdą sprawę, każde nazwisko, miejsce i datę. - Wasz syn, Joshua, lat osiemnaście, podobnie jak jego ojciec uczył się magii w domu. Dwa lata temu pewien wilkołak zapoczątkował w waszym przybytku bójkę, w wyniku której wasz syn został pogryziony. W wyniku bliskości pełni, został zarażony klątwą. Objęty kuratelą i obserwacją naszego Departamentu, sprawował się nienagannie aż do zeszłego piątku. – Elric nachylił się do przodu, wymuszając na kobiecie by spojrzała mu w twarz. - Podczas pełni nie został odpowiednio zabezpieczony, w wyniku czego zaatakował i pogryzł dwie osoby. Jedną z nich śmiertelnie. – wywarczał kobiecie w twarz, wyciągając z teczki magiczne zdjęcia ze sceny zbrodni. - Ależ proszę pana... To nie tak! Ktoś go wypuścił z lochu, kobieta która wynajmowała nam tamto miejsce musiała się czegoś domyślić. Wypuściła go, bo nie płaciliśmy czynszu. - głos kobiety stał się płaczliwy, a w jej oczach zaszkliły się łzy. - Musi pan mi uwierzyć! Elric uśmiechnął się paskudnie, rozpierając się w fotelu. - Pani Dochester. Przede wszystkim nic nie muszę. MOGĘ, ale nie muszę. Musi to pani, udowodnić przed sędziami, że pani syn jest niewinny. A będzie to niełatwe, ponieważ rzeczona kobieta o której pani mówiła, jakby rozpłynęła się w powietrzu. – Mężczyzna zaciskał właśnie pętlę na szyi kobiety, która sama podała mu wnyki. - Panie Rosier, proszę nam pomóc. Błagam pana! Josh to nasze jedyne dziecko! Nie wiem jak ja... - kobieta już całkowicie się rozszlochała. Elric wstał, podszedł do stolika i nalał jej filiżankę herbaty. - Proszę to wypić pani Dochester. Musi pani być silna, jeśli chce pani pomóc synowi. Znam pewną osobę w biurze Aurorów, która jest mi winna przysługę, myślę, że mógłbym dotrzeć do informacji o miejscu przebywania tej kobiety, ale chciałbym aby pani syn wziął udział w badaniu, które prowadzi mój przyjaciel w świętym Mungu. – Głos Rosiera był spokojny i zrównoważony, oferował kobiecie nadzieję, był w tym momencie jedynym co trzymało ją przy zdrowych zmysłach. Elric nie musiał czekać na jej odpowiedź, by znać jej treść. Mathilde zgodziła się i pół godziny później, już o wiele spokojniejsza i zaopatrzona w nowy parasol, opuściła biuro Rosiera. Skąd mogła wiedzieć, że jej syna czeka śmierć w męczarniach, tuż po tym jak zostanie ułaskawiony? Ale cóż, nauka wymaga poświęceń, a jeśli istniał choć cień szansy na odnalezienie leku na tą wstrętną wilkołaczą klątwę, to życie każdego kundla było warte poświęcenia w imię większego dobra.
|
Administrator fabularny NPC
Temat: Re: Elric Floki Rosier Pią 20 Maj 2016, 18:30 | |
| WITAMY WŚRÓD DOROSŁYCH Akceptuję!
Zaczynasz grę z 120ʛ w skrytce bankowej.
ZAKLĘCIA | PUNKTY ROZWOJU | ➛ 15 szkolnych ➛ 13 łatwych ➛ 08 trudnych | ➛ 100 PS |
TWOJE PRZEDMIOTY ➛ Zestaw podręczników szkolnych. ➛ Czarodziejska taśma. ➛ Rękawice ze smoczej skóry. CO DALEJ - KROK PO KROKU ➛ Uzupełnij pola dodatkowych informacji biograficznych w swoim profilu. ➛ Wybierz sobie zaklęcia na start i wypisz je w sklepiku rozwojowym. Potem nie zapomnij wpisać ich do profilu! Spis wszystkich dostępnych zaklęć znajdziesz tutaj. ➛ Załóż swoją skrytkę, pamiętaj żeby skorzystać ze wzoru. ➛ Dodaj temat z sowią pocztą, tutaj również możesz skorzystać z podanego wzoru. Kartę akceptowała: Irys
|
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |