NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
Non mor­tem ti­memus, sed co­gita­tionem Mor­tis


Share

Niechęć łączy, nie rozdziela | Brian & Scott

Scott Reuben Carrow
Scott Reuben Carrow
Sekretarz Ministra Magii, Głowa Rodziny Carrow

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali | Włókno ze smoczego serca | Cis | Giętka
OPANOWANE ZAKLĘCIA: - ENERVATE - EXPELLIARMUS - HOMENUM REVELIO - IMPERVIUS - EVERTE STATUM - DRĘTWOTA - PETRIFICUS TOTALUS - OPPUGNO - ACCIO - ALOHOMORA - CONFUNDUS - BOMBARDA - NOX - WINGARDIUM LEVIOS - ZAKLĘCIE PROTEUSZA - IMPERTURBABLE - KAPROUN - FLAGRANTE - SAGITTA SURCULUS - BOMBARDA MAXIMA - ILLEGIBILUS - EXPULSO - LEVICORPUS - LIBERACORPUS - SLUGUS ERUCTO - OBSCURO - PROCELLA - SARDINUS ERUCTO - VERDILLIOUS - CISTEM APERIO - FIENDFYRE - PURPURA FLAMMA - SECTUMSEMPRA - SZATAŃSKA POŻOGA - PROTEGO HORRIBILIS - CREPITUS - CONFRINGO - NON CONFRINGETUR - PROTEGO MAXIMA
OPIS POSTACI: Głowę rodziny Carrow nie da się opisać w kilku prostych słowach. Jest to postać złożona, pełna zawiłości i czasem nawet pewnych sprzeczności. Zacznijmy od opisania wyglądu. Scott Reuben Carrow to mężczyzna o ponadprzeciętnej budowie ciała - choć ma czterdzieści osiem lat, a na jego skórze formują się zmarszczki, to wciąż trzyma się w wysokiej formie. Jego wzrost osiąga sto osiemdziesiąt pięć centymetrów - człowiek dosyć wysoki, choć spotykało się i wyższych. Jego usta niemalże za każdym razem są zaciśnięte w poziomą kreskę, niewyrażającą żadnych emocji. Srogie, ale niespecjalnie krzaczaste brwi są zazwyczaj zmarszczone, a oczy koloru jadowitej zieleni miotają się czujnie i odstraszająco to na prawo, to na lewo. Włosy koloru bardzo ciemnego brązu są zazwyczaj elegancko ułożone, choć Scott w ich ułożenie nie ingeruje - układają się one tak naturalnie, więc mężczyzna nie czuje większej potrzeby by czesać je i układać sto razy dziennie. Jego nos jest nieco spłaszczony i uwydatniony, ale nie na tyle, by stanowiło to o większości jego wyglądu. Na prawym policzku znajdują się dwie blizny, odniesione w wyniku rykoszetu własnym zaklęciem - gdy mężczyzna był młody, próbował miotać nożami za pomocą czarów, ale ostrza nie poleciały w tę stronę, w którą miały polecieć. Od tamtej pory czarnoksiężnik nauczył się, aby nie rzucać zaklęć dla zabawy. U Scotta można dosyć wyraźnie zauważyć elegancję i arystokrację, z którą się obnosi oraz szlachetność i czystość swego rodu, którą stara się prezentować w dowolnych chwilach. Ubiór starszego Carrowa, zgodnie z jego własną sentencją "Jak się odziejesz, tak będą cię odbierali", prezentuje wysoką jakość wykonania i równie wysoką cenę. Czarny, matowy garnitur został uzupełniony kremową koszulą z najwyższej półki. Górę dopełnia doskonale kontrastujący krawat rubinowego koloru, nadający całości jeszcze więcej elegancji i stylu. Pasek ze skóry, robiony na zamówienie u najlepszego krawca w Londynie, opina jego pas, a srebrna klamra z pozłacanymi elementami prezentuje stan pieniężny jego i jego rodziny, który i tak jest znany w magicznym świecie. Na nogach widać czarne spodnie oraz eleganckie, brązowe półbuty. Na głowie często widnieje elegancki, męski kapelusz. Charakter Carrowa również nie jest tajemnicą. Odziedziczył go po swoim ojcu, którego starał się zadowolić, stając się takim samym człowiekiem jak on. Gardzi szlamami oraz czarodziejami półkrwi. Uważa ich za "bezużyteczne, psujące powietrze śmiecie, które powinny zgnić w szambie". Nie odzywa się do takich ludzi, a jeśli takowa sytuacja się zdarzy - zazwyczaj mówi lakonicznie i z pogardą. Nie boi się również obnosić ze swoimi poglądami publicznie - z pewnością nie jest tajemnicą, że co druga osoba wie, kim jest Scott Reuben Carrow i jakie poglądy rozgłasza. Osobiście mu to nie przeszkadza - jest z tego dumny, bo wie, że większość ludzi go szanuje, nawet jeśli miałby to być szacunek spowodowany strachem. Czy para się czarną magią? Ba, dla niego to chleb powszedni. Ileż to razy słyszał pogłoski o samym sobie, jakoby zabił kogoś zaklęciem eksplozji - a ile z tego okazało się prawdą? Z pewnością co najmniej co drugie słowo. On nie boi się używać zaklęć czarnomagicznych w miejscach publicznych, bo wie, iż jest niemalże nietykalny. Potęga, jaką jego rodzina zbudowała, oraz aura strachu, jaką Scott sam roztacza, są tak duże, że możliwość skrytykowania publicznie jego działań jest niemalże znikoma. Istnieje jednak wyjątek, w którym - o dziwy - półkrwi czarodziej może zostać włączony w szeregi rodziny. Jednak najpierw Carrow musi wyrobić sobie o takiej osobie dobre zdanie, co praktycznie nigdy się nie zdarzyło, a jeśli już sobie takowe zdanie wyrobi - owy "nieszczęśnik" musi udowodnić, że jest godny przynależenia do rodowodu Carrowów. Zazwyczaj jest to proste zadanie zabicia czarodzieja mugolskiej krwi bądź coś podobnego. Warto również wspomnieć, iż Scott z nienawiścią ściga swoją byłą żonę.

https://mortis.forumpolish.com/t668-ptaszyna-scotta#3797 https://mortis.forumpolish.com/t667-skrytka-numer-779#3796
PisanieTemat: Niechęć łączy, nie rozdziela | Brian & Scott  Niechęć łączy, nie rozdziela | Brian & Scott EmptySro 06 Kwi 2016, 17:42

22 luty 1934 rok, pub "Pijana wiedźma".
Wiatr miotał gałęziami drzew na prawo i lewo, a te uderzały w szyby z głośnym hukiem - można było pomyśleć, że to strudzony podróżą wędrowiec dobijał się do odrzwi. Ale to były tylko gałęzie, a jako że wszyscy tu zgromadzeni o tym wiedzieli, nikt nie miał czasu ani chęci zawracać sobie głowy zwykłymi patykami. Zebrani tu czarodzieje woleli dyskutować o polityce Ministerstwa, poplotkować o ostatnich złowrogich wydarzeniach lub pośmiać się z żartów, które bawiły jedynie tych inteligentnych.
Działo się to w niewielkim pubie w magicznej części Londynu, do którego wchodzili jedynie czystokrwiści czarodzieje. To nie tak, że czarodzieje półkrwi i mugolaki nie mogły tam wejść - najzwyczajniej w świecie się bały. Bały się dyskryminacji oraz możliwości ataku. W końcu wypełniony czarodziejami czystej krwi pub nie mógł być dla nich bezpieczną przystanią.
Scott Reuben Carrow siedział przy okrągłym, elegancko zastawionym stoliku pod okiennicą - było to jedno z tych miejsc, w których, gdy patrzyłeś przez szyby, mogła najść cię nostalgia. Szczególnie w taką porę, akurat pod koniec zimy, niespotykane wichrowe popołudnie jak to.
I choć na dworze pogoda, nie licząc dość silnego wiatru, była całkiem ładna, to nastrój głowy rodu Carrow bynajmniej taki nie był. Mianowicie, mężczyzna cały czas siedział z głową w gazecie, jedynie raz na czas popijając przy tym łyk lub dwa mocnego piwa. A co mógł czytać taki potężny i wpływowy człowiek jak on?
Artykuł o zmianach.
O zmianach w Hogwarcie.
Nie był zadowolony tym, że zostanie wybrany nowy dyrektor szkoły, do której uczęszczał jego syn. Niemniej, poinformowano czytelników, że na zebraniu pojawił się minister Crouch. A to mogło być całkiem korzystne, bo Scott byłby w stanie dowiedzieć się, kto został nowym naczelnikiem szkoły. Do tej szkoły został zapisany Graysen, a czarnoksiężnik miał nadzieję, że nowy dyrektor będzie przynajmniej czystej krwi. Inaczej będzie mu jeszcze trudniej znieść to, iż jego syn szlachetnego pochodzenia oddycha tym samym, skwaśniałym powietrzem co wszystkie te chodzące tam szlamy,
Siedział więc tak przy stoliku, załamując się nad artykułem, którego tytuł brzmiał "Wybory nowego dyrektora Hogwartu", popijając piwo i patrząc się co jakiś czas przez okno. Siedział sam, bo nikt nie chciał zasiadać obok człowieka, którego zdenerwowanie mogło oznaczać niewiadome zniknięcie. Oczywiście, byli tu również przyjaciele Scotta, ale oni byli zajęci własnymi sprawami albo gawędzili z ludźmi, których mężczyzna nie znał i - nie oszukujmy się - nie za bardzo miał ochotę poznać.
Brian Sue
Brian Sue
Nauczyciel Astronomii

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 14 cali, sztywna, włos z głowy wili, cis
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: ORBIS, IMMOBILUS, EPISKEY, EXPELLIARMUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, MIMBLE WIMBLE, GEMINO, REPARIFARGE, ACCIO, ALOHOMORA, BOMBARDA, FINITE, LOCOMOTOR, LUMOS, NOX, REPARO || Łatwe: SOLLICITUS, CALVORIO, JĘZLEP, LIBRO MENDACIUM, MULTICORFOS, OCULUS LEPUS, ORCHIDEUS, CAPILLI LONGI, FRAGORE, FUNEMTIE, LEVIORA, SICCUM, SUSPENSORIUS || Trudne: OBLIVIATE, CREPITUS, UPIOROGACEK, SERPENSORTIA, TARDIS, TEXTIMONIUM DIXERIS, FINITE INCANTATEM, DRACONIFORS, PROTEGO HORRIBILIS, LANUAE MAGICAE
OPIS POSTACI: Brian ma 190 wzrostu, waga to 80kg. Nie jest za szeroki, bardziej chudy niż normalny. Twarz o wyraźnych rysach. Duże brązowe oczy wbijające się we wszystko, co jest tego godne, lub go po prostu zaciekawi. Nos idealny, bo w końcu to Brajanek. Włosy ciemne, z jaśniejszymi pasmami... ale nie, to nie siwizna. To efekty nieudanych zaklęć. Fryzura, a raczej artystyczny nieład, starannie czesany każdego dnia. I w razie potrzeby przed kolacją. Odziewa się w eleganckie szaty pełne zdobień. Jego krok jest zawsze pełen gracji i elegancji. Właściwie jakby miał dłuższe włosy to można by go pomylić od tyłu z kobietą.

https://mortis.forumpolish.com/t635-ptaszysko-brajanka#3280 https://mortis.forumpolish.com/t636-skorzany-notes-briana#3282 https://mortis.forumpolish.com/t634-skrytka-nr-1234#3279
PisanieTemat: Re: Niechęć łączy, nie rozdziela | Brian & Scott  Niechęć łączy, nie rozdziela | Brian & Scott EmptySro 06 Kwi 2016, 22:16

Ostatnie dni słodkiej wolności... Brian planował wykorzystać te dni najlepiej jak się da. Namiętnie uczęszczał na wszelkie imprezy prywatne oraz publiczne, a także spacerował. Sklep przekazał w ręce kuzyna tydzień temu. Miał nadzieję, że ten zajmie się nim odpowiednio. Najchętniej powierzyłby go bratu, lecz ten nie chciał mieć na głowie zamorskiego lokalu. Jak to burżujsko brzmiało.
Brian ubrał się elegancko, co nie było u niego żadną nowością. W wietrzne dni nie nosił kapelusza, nie było celu walczyć z wiatrem, który namiętnie lubił zrywać nakrycia z głów, a na szukanie jakiegoś skutecznego zaklęcia na to, a pewnie jakieś było, nie miał czasu. Jego włosy i tak zawsze były po prostu widowiskowym nieładem, odpowiadało mu to całkowicie.
Tego dnia nie odbywało się żadne fascynujące wydarzenie. Dopiero jutro miał zaplanowane wyjście na wieczorek poetycki... Pewnie będzie strasznie nudno, nie liczył na wysoki poziom. Poza tym dla niego dobra sztuka to ta, którą można drogo sprzedać. Więc kiedy zobaczył, że wejście na imprezę jest darmowe... cóż. Mimo wszystko przybędzie.
Wszedł sobie ot tak do "Pijanej wiedźmy". Uwielbiał tą nazwę, zawsze mimowolnie kojarzyła mu się z Estelle Vasquez, tą dziwaczką z Madame Malkin. Niechęć, jaką kobieta do niego pałała, zawsze go śmieszyła, toteż lubił grać wobec niej strasznie wymagającego klienta. Przy okazji, nie zauważył nawet kiedy, faktycznie ją znienawidził. Za to, że była taka głupia i nie umiała sobie z nim radzić. Brian wychowany był do szacunku dla kobiet, który przekraczał wszelkie normy... ale zazwyczaj na jego drodze nie stawały pokraki pokroju Estelle.
Rozejrzał się po pubie. Wiele z tych osób znał, chociażby z widzenia. W końcu znaleźć tu można było tylko czystokrwistych... Ród Sue co prawda bywał czasem przyjmowany z kpiącymi uśmieszkami na twarzach, lecz widać było w nich potencjał. A przynajmniej tak sami sobie wmawiali. Brian odwiesił płaszcz na wieszak, gdzie wisiał sobie w otoczeniu równie drogich okryć. W takim miejscu jak to, mógł sobie odpocząć od wszystkiego i poczuć się dobrze z powodu najodpowiedniejszego towarzystwa. Nie miał w zwyczaju siedzieć tu sam, a widok samotnego sekretarza Ministra Magii aż przyciągał, niczym magnes. Brian zamówił szybko szklaneczkę rumu, po czym automatycznie się skrzywił. Upodobanie tego trunku było jedną z nielicznych rzeczy, które łączyło go z jego bratem bliźniakiem. Drugą był wygląd, a trzecią rodzina. Poza tym, to nic. Jack postanowił zostać piratem, więc spędza czas pływając statkami i właściwie nikt nie wiedział, czym też ten dziwak się zajmuje. Całe szczęście, że jego rozwój emocjonalny był na poziomie orzeszka i nie w głowie było mu uganianie się za pannicami, bo znając go, pewnie splamiłby honor rodziny puszczając się z Mugolką.
Tak czy inaczej wziął szklaneczkę i zbliżył się ku Carrowowi. Znali się już trochę, aczkolwiek takie znajomości warto odświeżać. Dostrzegł w gazecie słowo "Hogwart". Idealnie. Będzie mógł w trakcie rozmowy o artykule dorzucić luźno, że właśnie sam rozpoczyna tam pracę za kilka dni.
- Przepraszam, wolne? - spytał z eleganckim uśmiechem wskazując na krzesło przy stoliku Carrowa.
Scott Reuben Carrow
Scott Reuben Carrow
Sekretarz Ministra Magii, Głowa Rodziny Carrow

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali | Włókno ze smoczego serca | Cis | Giętka
OPANOWANE ZAKLĘCIA: - ENERVATE - EXPELLIARMUS - HOMENUM REVELIO - IMPERVIUS - EVERTE STATUM - DRĘTWOTA - PETRIFICUS TOTALUS - OPPUGNO - ACCIO - ALOHOMORA - CONFUNDUS - BOMBARDA - NOX - WINGARDIUM LEVIOS - ZAKLĘCIE PROTEUSZA - IMPERTURBABLE - KAPROUN - FLAGRANTE - SAGITTA SURCULUS - BOMBARDA MAXIMA - ILLEGIBILUS - EXPULSO - LEVICORPUS - LIBERACORPUS - SLUGUS ERUCTO - OBSCURO - PROCELLA - SARDINUS ERUCTO - VERDILLIOUS - CISTEM APERIO - FIENDFYRE - PURPURA FLAMMA - SECTUMSEMPRA - SZATAŃSKA POŻOGA - PROTEGO HORRIBILIS - CREPITUS - CONFRINGO - NON CONFRINGETUR - PROTEGO MAXIMA
OPIS POSTACI: Głowę rodziny Carrow nie da się opisać w kilku prostych słowach. Jest to postać złożona, pełna zawiłości i czasem nawet pewnych sprzeczności. Zacznijmy od opisania wyglądu. Scott Reuben Carrow to mężczyzna o ponadprzeciętnej budowie ciała - choć ma czterdzieści osiem lat, a na jego skórze formują się zmarszczki, to wciąż trzyma się w wysokiej formie. Jego wzrost osiąga sto osiemdziesiąt pięć centymetrów - człowiek dosyć wysoki, choć spotykało się i wyższych. Jego usta niemalże za każdym razem są zaciśnięte w poziomą kreskę, niewyrażającą żadnych emocji. Srogie, ale niespecjalnie krzaczaste brwi są zazwyczaj zmarszczone, a oczy koloru jadowitej zieleni miotają się czujnie i odstraszająco to na prawo, to na lewo. Włosy koloru bardzo ciemnego brązu są zazwyczaj elegancko ułożone, choć Scott w ich ułożenie nie ingeruje - układają się one tak naturalnie, więc mężczyzna nie czuje większej potrzeby by czesać je i układać sto razy dziennie. Jego nos jest nieco spłaszczony i uwydatniony, ale nie na tyle, by stanowiło to o większości jego wyglądu. Na prawym policzku znajdują się dwie blizny, odniesione w wyniku rykoszetu własnym zaklęciem - gdy mężczyzna był młody, próbował miotać nożami za pomocą czarów, ale ostrza nie poleciały w tę stronę, w którą miały polecieć. Od tamtej pory czarnoksiężnik nauczył się, aby nie rzucać zaklęć dla zabawy. U Scotta można dosyć wyraźnie zauważyć elegancję i arystokrację, z którą się obnosi oraz szlachetność i czystość swego rodu, którą stara się prezentować w dowolnych chwilach. Ubiór starszego Carrowa, zgodnie z jego własną sentencją "Jak się odziejesz, tak będą cię odbierali", prezentuje wysoką jakość wykonania i równie wysoką cenę. Czarny, matowy garnitur został uzupełniony kremową koszulą z najwyższej półki. Górę dopełnia doskonale kontrastujący krawat rubinowego koloru, nadający całości jeszcze więcej elegancji i stylu. Pasek ze skóry, robiony na zamówienie u najlepszego krawca w Londynie, opina jego pas, a srebrna klamra z pozłacanymi elementami prezentuje stan pieniężny jego i jego rodziny, który i tak jest znany w magicznym świecie. Na nogach widać czarne spodnie oraz eleganckie, brązowe półbuty. Na głowie często widnieje elegancki, męski kapelusz. Charakter Carrowa również nie jest tajemnicą. Odziedziczył go po swoim ojcu, którego starał się zadowolić, stając się takim samym człowiekiem jak on. Gardzi szlamami oraz czarodziejami półkrwi. Uważa ich za "bezużyteczne, psujące powietrze śmiecie, które powinny zgnić w szambie". Nie odzywa się do takich ludzi, a jeśli takowa sytuacja się zdarzy - zazwyczaj mówi lakonicznie i z pogardą. Nie boi się również obnosić ze swoimi poglądami publicznie - z pewnością nie jest tajemnicą, że co druga osoba wie, kim jest Scott Reuben Carrow i jakie poglądy rozgłasza. Osobiście mu to nie przeszkadza - jest z tego dumny, bo wie, że większość ludzi go szanuje, nawet jeśli miałby to być szacunek spowodowany strachem. Czy para się czarną magią? Ba, dla niego to chleb powszedni. Ileż to razy słyszał pogłoski o samym sobie, jakoby zabił kogoś zaklęciem eksplozji - a ile z tego okazało się prawdą? Z pewnością co najmniej co drugie słowo. On nie boi się używać zaklęć czarnomagicznych w miejscach publicznych, bo wie, iż jest niemalże nietykalny. Potęga, jaką jego rodzina zbudowała, oraz aura strachu, jaką Scott sam roztacza, są tak duże, że możliwość skrytykowania publicznie jego działań jest niemalże znikoma. Istnieje jednak wyjątek, w którym - o dziwy - półkrwi czarodziej może zostać włączony w szeregi rodziny. Jednak najpierw Carrow musi wyrobić sobie o takiej osobie dobre zdanie, co praktycznie nigdy się nie zdarzyło, a jeśli już sobie takowe zdanie wyrobi - owy "nieszczęśnik" musi udowodnić, że jest godny przynależenia do rodowodu Carrowów. Zazwyczaj jest to proste zadanie zabicia czarodzieja mugolskiej krwi bądź coś podobnego. Warto również wspomnieć, iż Scott z nienawiścią ściga swoją byłą żonę.

https://mortis.forumpolish.com/t668-ptaszyna-scotta#3797 https://mortis.forumpolish.com/t667-skrytka-numer-779#3796
PisanieTemat: Re: Niechęć łączy, nie rozdziela | Brian & Scott  Niechęć łączy, nie rozdziela | Brian & Scott EmptyCzw 07 Kwi 2016, 19:04

Coś nieustannie drażniło go na niewielkim zaroście nieco zsiwiałego koloru. Może go swędziało, a może po prostu w zamyśleniu drapał się po brodzie - tak czy siak, jego lewa dłoń cały czas męczyła podbródek. Prawa raz trzymała gazetę, a innym razem chwytała za kufel z alkoholem. Niemniej obie były widocznie zajęte.
Usłyszał skrzypienie otwieranych drzwi i porządny szum wichury, jaka panowała na zewnątrz. Jednoznacznie oznaczało to, że ktoś wszedł do środka. Po chwili drzwi równie głośno się zatrzasnęły.
Starszy Carrow nawet nie raczył podnieść głowy. Mało tego, praktycznie nie zwrócił na to uwagi. Miał lepsze i ciekawsze zajęcie, jakim było rozmyślanie nad artykułem o wyborze dyrektora. Mężczyzna naprawdę się tym przejmował, jako że również i od wyboru dyrekcji oraz kadry nauczycielskiej zależała przyszłość jego syna, który - nieszczęśliwym trafem - nie podzielał polityki i opinii ojca. Przynajmniej nie podzielał ich większości.
Przełożył stronę do tyłu, wracając do artykułu, w którym wspomniany był wywiad z członkiem Brygady Uderzeniowej Ministerstwa, niejakim Jewgienijem Bułhakowem, którego czarnoksiężnik zwykł widywać w oddali, gdzieś na korytarzach w budynku Ministerstwa. Uśmiechnął się, gdy wspomniano o skorowidzu i prychnął cicho.
Skończył czytać prasę, gdy usłyszał "przepraszam, wolne". Zwinął Proroka Codziennego w rulon i schował do wewnętrznej kieszeni płaszcza, który wisiał tuż za nim.
Spojrzał na osobę, która się do niego odezwała. Mężczyzna, elegancko ubrany, ale włosy rozpiechrzone na wszystkie strony.
- Jak pan widzi. - mruknął gniewnie Carrow. Nie lubił, jak przerywano mu lekturę.
Tak po prawdzie mówiąc, to w ogóle nie lubił, jak ktoś się pytał, czy miejsce jest wolne, po czym się dosiadał. Oczywiście Scott ani razu nie powiedział "nie, idź sobie", czy coś takiego - byłoby to po prostu mało eleganckie.
Brian Sue
Brian Sue
Nauczyciel Astronomii

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 14 cali, sztywna, włos z głowy wili, cis
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: ORBIS, IMMOBILUS, EPISKEY, EXPELLIARMUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, MIMBLE WIMBLE, GEMINO, REPARIFARGE, ACCIO, ALOHOMORA, BOMBARDA, FINITE, LOCOMOTOR, LUMOS, NOX, REPARO || Łatwe: SOLLICITUS, CALVORIO, JĘZLEP, LIBRO MENDACIUM, MULTICORFOS, OCULUS LEPUS, ORCHIDEUS, CAPILLI LONGI, FRAGORE, FUNEMTIE, LEVIORA, SICCUM, SUSPENSORIUS || Trudne: OBLIVIATE, CREPITUS, UPIOROGACEK, SERPENSORTIA, TARDIS, TEXTIMONIUM DIXERIS, FINITE INCANTATEM, DRACONIFORS, PROTEGO HORRIBILIS, LANUAE MAGICAE
OPIS POSTACI: Brian ma 190 wzrostu, waga to 80kg. Nie jest za szeroki, bardziej chudy niż normalny. Twarz o wyraźnych rysach. Duże brązowe oczy wbijające się we wszystko, co jest tego godne, lub go po prostu zaciekawi. Nos idealny, bo w końcu to Brajanek. Włosy ciemne, z jaśniejszymi pasmami... ale nie, to nie siwizna. To efekty nieudanych zaklęć. Fryzura, a raczej artystyczny nieład, starannie czesany każdego dnia. I w razie potrzeby przed kolacją. Odziewa się w eleganckie szaty pełne zdobień. Jego krok jest zawsze pełen gracji i elegancji. Właściwie jakby miał dłuższe włosy to można by go pomylić od tyłu z kobietą.

https://mortis.forumpolish.com/t635-ptaszysko-brajanka#3280 https://mortis.forumpolish.com/t636-skorzany-notes-briana#3282 https://mortis.forumpolish.com/t634-skrytka-nr-1234#3279
PisanieTemat: Re: Niechęć łączy, nie rozdziela | Brian & Scott  Niechęć łączy, nie rozdziela | Brian & Scott EmptyCzw 07 Kwi 2016, 19:19

Brian zasiadł więc wygodnie na krzesełku stawiając swoją szklaneczkę z rumem na stole.
- Mam nadzieję, że nie przerwałem lektury - spytał widząc, jak Carrow schował gazetę. Udał zatroskanie.
- My się znamy, Brian Sue - skinął nieco głową posyłając ponownie swój elegancki uśmiech.
Carrow nie wyglądał na zadowolonego. Cóż go tak zdenerwowało. Obecność Briana, czy jakiś artykuł w gazecie? Jeśli to pierwsze - jedyne co mężczyzna mógł zrobić to pożegnać się i wyjść. W końcu, wysoce niestosowne by było, gdyby ktoś na jego stanowisku zaczął rzucać nieuprzejmościami w niewinnemu niczego Brianowi Sue.
Oh, jakże Brajanek kochał te ścisłe zasady dobrego wychowania. Dzięki nim mógł działać ludziom na na nerwy zupełnie bezkarnie.
- Czy to jakiś artykuł zaprzątał panu humor, czy wina tej okropnej pogody? - zaczął pogawędkę. - Miejmy nadzieję, że lada dzień zawita słoneczna wiosna.
Tak. Anglia i słońce. Ale przynajmniej rozmowa jakoś się kształtowała.
- Coś ciekawego dzieje się w świecie? Wie pan, człowiek szykujący się do zmiany miejsca zamieszkania całkowicie traci głowę i tak prozaiczna czynność jak sięgnięcie Proroka zostaje zepchnięta w krąg zapomnienia - wziął do ręki szklaneczkę i upił łyk rumu.
Powolutku i subtelnie dojdzie oczywiście do tematu swojej nowej pracy. Brian nie tracił okazji, żeby się tym pochwalić. Aż dziw, że jeszcze nikt nie odpowiedział "wiem", usłyszawszy tą wspaniałą informację. Aż dziw, że nie pisali o tym na pierwszych stronach Proroka. Chociaż kto wie, gdyby znał się lepiej z kimś z wydawnictwa...
Brajanek przypominał w tym trochę studenta prawa... tylko o ile ten drugi wali prosto z mostu, Sue miał w sobie sporo elegancji i ogłady.
Sponsored content


PisanieTemat: Re: Niechęć łączy, nie rozdziela | Brian & Scott  Niechęć łączy, nie rozdziela | Brian & Scott Empty

Niechęć łączy, nie rozdziela | Brian & Scott

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1

Similar topics

-
» Scott Reuben Carrow
» Brian Sue

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL :: Porzucone-
Skocz do: