NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
Non mor­tem ti­memus, sed co­gita­tionem Mor­tis




PEŁNE IMIĘ I NAZWISKO: Tadeusz Wokulski / V. B. Bułhakow

RASA:
Człowiek


KREW:
Mieszana


DATA URODZENIA: 1/02/1895

AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, 13 cali, włókno z pachwiny nietoperza, mało giętka

OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Finite, Bąblogłowy, Expeliarmus, Protego, Drętwota, Lumos, Nox, Depulso, Everte Statum, Immobilus, Repirifage, Accio, Alohomora, Colloportus, Chłoszczyść, Acetabulum Lava, Bombarda Maxima, Constant Visio, Erecto, Oculus Reparo, Quietus, Siccum, Wskaż mi, Pakuj, Anapneo, Anesthesia, Repariforos, Fiedfyre, Obliviate, Sectumsempra, Szatańska Pożoga, Acis Missle, Volnera Sanatur, Salvio Hexia, Upiorogacek, Avada Kedavra, Finite Incantatem, Skurge, Somno, Zaklęcie Kameleona, Repello Muggletum, Adversum, Ne Apportation, Protego Horribilis

UMIEJĘTNOŚCI WRODZONE I NABYTE: Trzecie Oko

PREDYSPOZYCJE: Medium

WYNIKI DOTYCHCZASOWEJ EDUKACJI I KARIERA ZAWODOWA: Ukończył rosyjską szkołę magii z wyróżnieniem. Pobierał nauki u amerykańskich numerologów. Wpierw pełnił funkcję asystenta wykładowcy, później sam uczył w Niewidzialnej Szkole w Kanadzie. Rok przepracowany w Ministerstwie Magii. Drugi rok pracy w Hogwarcie.

RODZINA I POCHODZENIE: Vakel jest bękartem Vladimira Bułhakowa. Posiada liczne rodzeństwo, jednakże z większością nie utrzymuje kontaktu.

OPIS POSTACI: Wysoki, bo mierzący ponad 185 centymetrów wzrostu mężczyzna o ektomorficznej budowie ciała. Nie jest zbyt wysportowany, ale od jakiegoś czasu nad tym pracuje. Mimo tego sprawia wrażenie lekko wychudzonego. Ciało Bułhakowa, głównie plecy, uda i pośladki pokryte są szeregiem szpecących je blizn, będących nieprzyjemną pamiątką po rodzinnym domu. Pomimo wielu okazji ku temu nie usunął ich nigdy, być może po to, aby przypominały mu wydarzenia, które go ukształtowały. Włosy ma brązowe. Charakterystyczną dla nich jest niesforna, opadająca na oko grzywka, w chwilach stresu często przez niego przeczesywana. Oczy szarozielone. Posiada wszystkie cechy wyglądu, które powinny składać się na typowego paszczura - ziemniaczany nos, wyjątkowo jasne i rzadkie brwi, idealny do rozgniatania orzechów, perfekcyjnie kwadratowy podbródek i wiecznie zdenerwowane spojrzenie, a mimo tego z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu rozkochał w sobie niejedną pannę. (Może to prawda, że kobiety podświadomie lecą na złych facetów?) Zawsze wyjątkowo czysty, zadbany i schludny. Dba o swój wizerunek. Nosi się w drogich, szytych na miarę ubraniach. Roznosi wokół siebie przyjemny zapach kwiatowej woni, czasami wymieszany z kadzidłem lub świecami do medytacji. Na pierwszy rzut oka widać, że jest bogaty, a przynajmniej na takiego pozuje i wychodzi mu to zadziwiająco dobrze.

USPOSOBIENIE: Numerologiczna ósemka, typ osobowości według enneagramu 3w2. Dlaczego od tego zaczynam? Otóż Vakel całe życie poświęcił pracy, którą zwykł nazywać swoją żoną, a dziedziną, w której wróżbita najlepiej się odnajduje jest numerologia. Postrzega świat niczym kalejdoskop cyfr ułożonych w odpowiedni sposób, dzięki czemu jest w stanie poddać każdy jego element wnikliwej analizie. Wbrew pozorom nie sprawia przez to wrażenia szczególnie zimnego lub wyrachowanego, a wręcz przeciwnie - potrafi robić za duszę towarzystwa. Lekko stuknięta hybryda artysty, filozofa i szalonego naukowca doprowadziła tutaj do istnej mieszanki wybuchowej, ciężkiej do ogarnięcia dla otoczenia. Lubi wpływać na innych i odgrywać w ich codzienności znaczącą rolę, przez co często posądza się go o skłonności do kierowania innymi. Stosuje wiele przygłupich masek, mających zapewnić mu egzystencję w centrum zainteresowania, co na dłuższą metę okazuje się być męczące i sfrustrowany poszukuje odpoczynku wśród osób o podobnym usposobieniu, lub przynajmniej starających się zrozumieć dlaczego postępuje tak, a nie inaczej. Nie lubi kiedy ktoś niekompetentny i/lub powolny oczekuje od niego przystawania w miejscu, żeby tłumaczyć rzeczy postrzegane za oczywiste. Z tego powodu albo decyduje się za działanie samodzielne, a jeżeli już otacza się na dłuższy czas tymi samymi ludźmi, to są to osoby nadające na tych samych falach, mogące się z nim równać. Nie znaczy to jednak, że jest złym nauczycielem - potrafi motywować innych do działania i pomimo surowych ocen i nawału pracy domowej nikt nigdy nie śmiał zarzucić mu złych metod wychowawczych, co sam osobiście ze względu na swoje radykalne poglądy uważał zawsze za dość zabawne. Młodszy Bułhakow to osoba sprawiająca wrażenie lekko niezdarnego, acz w gruncie rzeczy przyjaznego profesora, ale w rzeczywistości kryje się w nim podła szuja, naśmiewająca się w duchu z otoczenia i wytykająca palcami wszystko, co tylko mu nie pasuje. A nie pasuje mu wiele. Jest nie tylko zwolennikiem kary chłosty, ale też, chociaż zdaje się nie mieć do tego podstaw - absolutnym zwolennikiem wyższości rodzin czystokrwistych nad innymi rodzinami czarodziejów i mugolami. Całkowicie utwierdził się w przekonaniu, że mugole, charłaki i czarodzieje krwi brudnej rodzą się bez większych szans na przeżycie i powinni sami godzić się na służenie silniejszym od siebie. Ewentualnie stanowić dla nich źródło rozrywki. Uważa również za hańbę to, iż czarodzieje muszą ukrywać się w cieniu, skoro los sam nadał im predyspozycje do władania innymi. Wierzy w wiszące nad ludzkością widmo nieuchronnej klęski i ograniczoną wolą wolę, co prowadzi wręcz do nihilizmu egzystencjalnego, dodatkowo przydeptanego przez wizje przyszłości, ubranych w rozmyte obrazy i symbole, których interpretacji musiał nauczyć się samodzielnie. No, i najważniejsze: Vakel kłamie. Może się uśmiechać, może kokietować, dobrze się bawić, a nawet zwierzać, ale zawsze trzeba mieć na uwadze, że kłamie. Nie brzydzi się manipulowaniem. Pozornie lekko szurnięty romantyk i idealista, kryjący w sobie nieco więcej, niż można się po nim spodziewać. Nigdy nie potrafił zostawić za sobą przeszłości i tragicznych momentów z dzieciństwa, więc ciągną się za nim po dziś dzień i nie dają umęczonej duszy choćby chwili wytchnienia, chociaż zdawać by się mogło, że w obliczu trwającego nadal życia i różnych zmagań - dawne emocje powinny dawno przygasnąć. Największą rysą na utworzonej masce pana profesora są napady nieuzasadnionej agresji. Potrafi być okrutny i brutalny. Nie boi się nie tylko czarnej magii, ale i stosowania siły fizycznej. Jest zdolny do morderstw z zimną krwią. Pomimo lekkości z jaką przychodzi mu dręczenie i odbieranie cudzego istnienia - nie ma w zwyczaju torturować (chyba, że wymaga tego jakaś wyjątkowa sytuacja). Z przeciwnikami kończy szybko. Zakochany w przyrodzie, sztuce i nauce. Rozważnie dobiera towarzystwo. Ceni sobie osoby mądre i oczytane, potrafiące zainteresować go czymś więcej niż bezwładna, szara masa. Codzienność Vakela opiera się na stwierdzeniu, że nic nie dzieje się bez przyczyny i nad każdym ciąży nieuchronne fatum. Nawet pomimo możliwości podejmowania pomniejszych decyzji - wolna wola jest ograniczona. Jedynymi osobami, którym nie potrafi się przeciwstawić są ojciec i Jewgienij, ale oficjalnie nigdy się do tego nie przyznał. Do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje kogoś, kto będzie go kontrolował. Ponieważ wiele lat życia spędził w amerykańskim środowisku artystycznym stał się nieco sarkastyczny i lekkomyślny. Często popisuje się i wywyższa.

BIOGRAFIA POSTACI: Pytany o swoją przeszłość Vakel uśmiecha się tylko i z przyjemnością opowiada o odwiecznej fascynacji nauką i europejską kulturą, omijając tym samym tematy, których nie lubi poruszać. Dzieciństwo jest u niego tematem tabu. Czasami wspomni coś o surowym rosyjskim klimacie, czy niechęci do starszego rodzeństwa, z którym nieustannie konkuruje o rozgłos i uwagę apodyktycznego ojca, ale zdecydowanie nie lubi dzielić się szczegółami. Nic w tym dziwnego - mężczyzna dorastał w trudnych warunkach, a metody wychowawcze Vladimira Bułhakowa pozostawiały wiele do życzenia. Jedyny w historii Bułhakow półkrwi, z czego do tej pory zdaje sobie sprawę zaledwie garstka najbliższych mu osób, w tym braci. Właśnie przez nich był nieustannie poniżany i degradowany do roli podczłowieka, wartego tyle, co ich mugolscy, przetrzymywani wbrew woli służący, zastępujący w pracy niepopularne w okolicy skrzaty domowe. Z tego powodu relacja, którą utworzyli jest niezwykle trudna do zrozumienia - pomimo przerażających wspomnień Vakel utrzymuje z nimi stały kontakt do dzisiaj i otwarcie przyznaje się do tego, że bez cienia wahania oddałby za nich swoje "nic nie warte" życie. Głowa profesora przesiąknięta jest wspomnieniami zarówno wspólnych gier i zagadek, jak i okrutnych zachowań wymierzonych w jego stronę, co świetnie oddaje ukształtowany na przestrzeni lat, wybuchowy charakter oraz bezgraniczne przywiązanie do starszego brata. W młodości istotna była również rozwijająca się zdolność jasnowidzenia, która ujawniła się u chłopaka w bardzo wcześnie - Jewgienij, Mikael i Swietlana będąc w jego wieku nie przejawiali jeszcze żadnych zdolności magicznych. Z tego powodu był chwalony i rozpieszczany przez przebywające na dworku osobistości, co generowało dodatkową nienawiść ze strony braci. Vladimir jednak nigdy nie oszczędzał syna - nie obce mu były kary cielesne i surowe reprymendy, które ciągnęły się nie tylko przez lata najmłodsze, ale i okres szkolny, chociaż uzyskiwał jedne z najwyższych wyników na roczniku. Do rówieśników podchodził z dystansem i brakiem jakiejkolwiek empatii - był całkowicie aspołeczny i wyciszony, chociaż w sytuacjach krytycznych stawał się agresywny. Jasnym stało się, że Vakel nie potrafi kontrolować swoich emocji. Z początku próbował naśladować starsze rodzeństwo we wszystkich aspektach, ale ze względu na wiek nie mógł brać udziału w spotkaniach Hordy, czy wieczornych popijawach. Dorównanie pozostałym Bułhakowom w osiągnięciach i prestiżu stało się ciężkie, a dążenie w tym kierunku bywało momentami komiczne - chociażby wtedy, kiedy pomimo absolutnego braku krzepy w łapach ubiegał się o stanowisko pałkarza w reprezentacji. Nietrudno domyślić się, że szybko stał się obiektem kpin Miki i Gieny, czego nie zdołał powstrzymać nawet ojciec. Kiedy w Koldovstoretzie nie ostał się już nikt, kogo Bułhakow mógłby darzyć sympatią - na powrót wyciszył się. Sytuacja nie zmieniała się nawet w domu, gdzie śledzenie Gienuszy podczas nocnych wypraw do lasu zamienił na partie szachów ze Swietlaną, czy kolejną książkę z zakurzonej części biblioteki. W dorosłe życie wszedł mając przez sobą masę perspektyw i możliwości, których można było chłopakowi jedynie zazdrościć - wysoko postawiony, bogaty i najwyraźniej inteligentny mógł poświęcić się praktycznie wszystkiemu, co tylko przyszło mu do głowy. Nie był jednak typem człowieka, który używałby swojej pozycji i majątku ojca, żeby się bawić. Nie minął nawet rok, a postanowił wyjechać. Uczyć się, kształcić dalej. Rozpoczął również pisanie pierwszej książki i dołączył do rosyjskiego odłamu stowarzyszenia czarodziejskich literatów. Przez moment był nawet wolnym słuchaczem na ASP. Nie cieszył się względną wolnością długo - nawiedziła go pewnej nocy wizja wezwania w tajemniczej sprawie i nie minął nawet tydzień, a na biurku pisarza znalazł się list informujący jasno: masz natychmiast wrócić do domu. A powód? Cóż, aranżowane małżeństwo. Miał się po prostu do czegoś przydać. Nie było to nic, czego się nie spodziewał, ale niemożliwym było uniknięcie fali obaw i lęków, które całkowicie młodego Bułhakowa pochłonęły. Wszystkie rozwiały się w momencie poznania Małgorzaty Kossak. Vakel nigdy nie interesował się kobietami. Nie oglądał za nimi i unikał rozmów o sprawach damsko-męskich jak ognia, chociaż wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że same w sobie są mu obojętne, a płoszy się przez niezręczność sytuacji i oceniające spojrzenia. Był zbyt młody i zbyt beztroski, żeby przeszedł mu przez głowę poważniejszy związek. Z nią było inaczej. Ojciec nawet nie musiał przekonywać go do ożenku, bo jeżeli istnieje na tym chorym świecie pojęcie miłości od pierwszego wejrzenia - doznał go w całkowitej okazałości, choć wszystkie znaki na niebie i ziemi krzyczały głośno, że zakończy się to dla niego dramatem. Vakel był całkowicie oszołomiony aparycją czarownicy i ta w mgnieniu oka owinęła go sobie wokół małego palca. Ubóstwiał ją, uwielbiał. Ten uśmiech, błękit oczu, niebanalne poczucie humoru i, jak sądził, spojrzenie pełne ciepłego uczucia skierowanego do niego właśnie. Na nic zdały się prześmiewcze i ostrzegawcze teksty - po prostu się zakochał. I popadł w istną obsesję. Nie tylko pozwalał jej na wszystko, ale też wypłukał się ze wszystkich pieniędzy, aby jak najlepiej zaspokoić potrzeby ukochanej, która starań tych nie doceniała, a dodatkowo krytykowała za każde potknięcie. Popadając w coraz większą depresję z powodu jej niezadowolenia zetknął się pewnego dnia ze słowami idealnymi w swojej prostocie i przekazie: ogarnij się, dlaczego taki jesteś? I wtedy pierwszy raz zadał sobie pytanie - no właśnie - dlaczego? Odpowiedzi nie znał. Nie sprawiło to jednak, że nie był zasypywany dalszymi pytaniami, na które odpowiadał zgodnie z prawdą, w imię przyszłości ich tonącego w radości związku. W ten sposób pani Kossak dowiedziała się o sprawach męczących Bułhakowa od lat. O brudnych interesach ojca, o tym jak Mikael zakatował jego psa, jak Swietlana zeszła z tego świata po długiej chorobie i, czego żałuje do dzisiaj - jego największym sekrecie, którym była pamiętna noc przed wyjazdem Gieny na wyprawę Hordy, podczas której oboje zabrnęli za daleko. Nie lubił o tym rozmawiać, ani wspominać wydarzenia nawet we własnych myślach, ale wbrew sobie wracał tam często i przez to kontaktu z bratem nie potrafił odbudować. Małgorzata wyśmiała go tylko i skwitowała wszystko zapowiedzią rozwodu. "Jesteś za mało męski" usłyszał i załamał się kompletnie, nie rozumiejąc jaki błąd mógł popełnić w spełnianiu jej zachcianek, ale na rozważania było za późno - po prostu odeszła. Odczuwając brak codziennego towarzystwa ukochanej popadł w depresję, a do ostatnich słów skierowanych w jego stronę nie przyznał się nikomu nigdy i zamiaru takiego nie ma. Wbrew temu, co myślą niektórzy nie udał się do Ameryki od razu. Wpierw siedział w Rosji, w rodzinnej posiadłości i oddał się pracy zlecanej mu przez ojca, brudząc swe palce w czarnej magii jeszcze bardziej i rozrywając umęczoną duszę na strzępy. Robił coś, czego pragnął od zawsze - robotę Jewgienija. Szybko dostrzegł pomiędzy nim i sobą gigantyczne różnice - potrafił wykonywać polecenia z równą precyzją, a nawet mniej przy tym rozrabiać, ale nie czerpał z tego żadnej przyjemności ani choćby cienia satysfakcji. Czuł pustkę. Pustkę niemożliwą do wypełnienia podczas przebywania w obrębie tego zabitego dechami kraju i pierwszy raz (i ostatni) w swoim życiu podjął decyzję tak odważną, że sam nie mógł w to uwierzyć. Postanowił wyjechać. Niewiele mówi o okresie, który spędził na podróżach po Europie, bo niewiele jest tutaj do opowiadania. Bawił się. Bawił się, ciesząc z wolności niemożliwej do osiągnięcia w dawnych warunkach, często zapominając o granicach i zdrowym rozsądku, przez co skrzywdzone przez niego po drodze osoby mogłyby bez problemu zaludnić mniejszą wioskę. Najwięcej czasu spędził, rzecz jasna, w Paryżu i Londynie, aż pewnego dnia zrozpaczony po kolejnym nieudanym romansie z miejscową - wsiadł na statek do Ameryki. Stany Zjednoczone są natomiast tym okresem, o którym Bułhakow opowiada chętnie. Nie dzieli się wszystkimi szczegółami, ale posiada wiele ciekawych historii, którymi potrafi niektórych bardzo zainteresować. Sztuką interesował się od zawsze, ale tam właśnie pierwszy raz zaczął obracać się w towarzystwie innych artystów, co całkowicie go porwało. Był od nich inny, to było oczywiste, nie wybił się nigdy ponad szereg, ale nie chciał tego robić. Uczęszczał na regularne spotkania i udzielał się publicznie, pisał i malował, wydawał pierwsze książki. Zorganizował również wystawę i nagłośnił ją medialnie tylko po to, by przyjść na nią przebranym za dziennikarza i mocno skrytykować nie tylko swoje dzieła, ale i brak obecności twórcy na jego własnym wernisażu. Ze swoją dowcipną naturą pasował się w nowojorskie klimaty idealnie, ładna buzia pozwoliła znaleźć kochającego partnera, a życie układało mu się idealnie i układałoby nadal, gdyby nie dręczące go koszmary i wizje, przypominające o prawdziwym powołaniu. Był Bułhakowem. Nie był wolny. W całym tym absurdzie i przerażaniu - wrócił. Porzucił posadę w Niewidzialnej Szkole i znów znalazł się w pułapce własnego pochodzenia, chociaż bezpośrednio do Rosji nie wrócił nigdy. Osiadł w Wielkiej Brytanii, skąd wznowił kontakt z Vladimirem i objął pracę w Ministerstwie Magii jako wróżbita w Departamencie Tajemnic. Przesiedział tam rok, zaznajamiając się ze zmianami, które w Londynie nastały i wznawiając stare znajomości, w szczególności z rodzinami uznawanymi za czystokrwiste, zdobywając w ten sposób uznanie śmietanki brytyjskiego społeczeństwa. Przesiąknięty ich ideologiami zaczął pisać antymugolskie do Proroka Codziennego i wziął udział w spisywaniu Skorowidzu Czystości Krwi. Ku swemu zaskoczeniu przewidział zwolnienie posady w szkole, a zwabiony nostalgią do tej amerykańskiej - udał się do Szkocji i zgłosił swą kandydaturę na nauczyciela numerologii, zaskakując ówczesną wicedyrektor wysokimi kompetencjami w swojej dziedzinie. W tym samym roku z rodzinnego domu został wygnany Jewgienij, z którym po bójce w barze wdał się w romans i zaplanował morderstwo na ich kacie - Vladimirze Bułhakowie.