Ururu leciał za światełkiem i dobrze się bawił. Dopiero chata gajowej przywróciła jego myśli do rzeczywistości. Nie powinien tu być. O tej porze chodzenie po korytarzu mogło się przykro skończyć, a on był niemal na skraju Zakazanego Lasu. Ale to wszystko wydawało się takie magiczne, że nie mógł wywołać w sobie strachu, chociaż się starał. Bo coś w jego głowie mówiło mu, żeby się wycofał, nim nie jest za późno... Ale nie słuchał tego głosu. Teraz przeżywał przygodę i nic poza tym się nie liczyło. Ruszył z uśmiechem na twarzy dalej za światełkiem, ale nieco zwolnił... Nie chciał, aby gajowa go usłyszała. Nasłuchując uważnie i rozglądając się, stąpał ostrożnie za błyskotką. Na pewno nie chciała jego zguby. Może potrzebowała pomocy? Rurek chętnie jej udzieli.

Ururu tak jakoś czuł, że światełko nie robiło sobie niczego z zaklęcia kameleona. Mimo wszystko z całą pewnością był niewidzialny dla innych istot, w tym nauczycieli.
Światełko wyglądało naprawdę przyjaźnie, kiedy radośnie okrążyło chłopca. Posłał mu swój słodki uśmiech. Właściwie nie wahał się jakoś bardzo, chciał to zrobić. Chciał postawić stopę w Zakazanym Lesie tej magicznej nocy. Tak więc ruszył do niego... po czym przypomniał sobie o tym, że wypadałoby trochę poświecić. Ale tak blisko chatki gajowej? Nie było to zbyt rozsądne... Dlatego wszedł do lasu i zrobił kilka kroków, aby zniknąć z widoku okien. Dopiero wtedy postanowił rzucić Lumos, którego tak naprawdę nigdy specjalnie nie używał... Ale może się uda.
- Lumos - szepnął wyciągając różdżkę przed siebie. Gdyby nic się nie stało, ponowił zaklęcie.

The member 'Ururu Marquez' has done the following action : Rzut kością

---

'KOŚĆ K20' : 3, 10