NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
Non mor­tem ti­memus, sed co­gita­tionem Mor­tis


Share

Caolán Báirseach

Caolán Báirseach
Caolán Báirseach
Bezrobotny

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 i ¾ cala, berberys i wąsy trolla, bardzo sztywna. Bardzo delikatna, wąska różdżka z jasnego drewna, pozbawiona jakichkolwiek ozdób.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ACCIO – ADVERSUM – ALOHOMORA – ANAPNEO – ANESTHESIA – BONUM IGNIS – CHŁOSZCZYŚĆ – CISTEM APERIO – COLLOPORTUS – NON CONFRINGETUR – ENERVATE – EPISKEY – ERECTO – EXPELLIARMUS – EXTINGUETUR IGNIS – FERULA – FINITE – FINITE INCANTATEM – FLIPPENDO – HOVERUS – IMPERTURBABLE – IMPERVIUS – LANUAE MAGICAE – LUMOS MAXIMA – NOX – PROTEGO HORRIBILIS – REJICIUNT APPELATIONIS – RENNERVATE – REPARIFARGE – REPARO – SEZAM MATERIO – SICCUM – SPONGIFY – TERGEO – WINGARDIUM LEVIOSA
OPIS POSTACI: Przeciętnego wzrostu, rudy mężczyzna o zielonych oczach, smukłej sylwetce i bogatej kolekcji wełnianych swetrów we wszystkich kolorach tęczy. W dobrym świetle można go nawet uznać za przystojnego, o ile zignoruje się jego zapadłe policzki i lekko złamany nos. Przydługie (miejscami sięgające aż do połowy karku – czasem nawet do ramion, gdy mężczyzna uzna, że wybranie się do fryzjera, który wie co robi, jest zbyt męcząca) proste włosy i broda są wyraźnie zadbane, a noszone przez niego ubrania za swoje ceny powinny być zszywane złotą nicią i samoczynnie się prać – ot, uroki pochodzenia z obrzydliwie bogatej rodziny.

https://mortis.forumpolish.com/t657-ptaszarnia#3435 https://mortis.forumpolish.com/t656-skrytka-78#3433
PisanieTemat: Caolán Báirseach  Caolán Báirseach EmptyNie 27 Mar 2016, 18:26



BIO

IMIONA: Caolán Niall
NAZWISKO: Báirseach
CZYSTOŚĆ KRWI: Czysta
DATA URODZENIA: 12 sierpnia 1898
UKOŃCZONA SZKOŁA: Hogwart, Slytherin
MIEJSCE PRACY: Hogwart
POSADA: Nauczyciel latania na miotle, opiekun Slytherinu
RÓŻDŻKA: 13 i ¾ cala, berberys i wąsy trolla, bardzo sztywna.
BOGIN: Pozbawiony twarzy manekin w jego ubraniach.
FACE CLAIM: Domhnall Gleeson


WIDOK ZE ZWIERCIADŁA AIN EINGARP
On sam. Stojący przed zwierciadło Ain Eingarp, wpatrujący się wyczekująco we własne odbicie. Jednakże to, że Cáolan jest w stanie używać magicznego zwierciadła jak przecenionego mebla w mugolskim antykwariacie, choć dla osób trzecich może wydawać się co najmniej specyficzne, dla samego mężczyzny jest wręcz przerażające. Nie chodzi nawet o to, że według lustra osiągnął wszystko to, czego pragnął w życiu, choć ta świadomość pozostawia w ustach kwaśny posmak. Strasznym jest jednak to, że w wieku zaledwie trzydziestu sześciu lat nie ma już do czego dążyć.

OPIS POSTACI
Cáolan zawsze wyróżniał się pośród swojego rodzeństwa - zarówno charakterem jak i wyglądem, jednakże o ile pierwsze było przez wielu uznawane za przypadek i efekt działania pewnych jego... przypadłości, to drugie było w bardzo oczywisty sposób powiązane z tym, że był on owocem drugiego małżeństwa głowy rodu.

Rzecz jasna ani jedno, ani drugie nie ułatwiło jego dzieciństwa.

W przeciwieństwie do jego dwóch starszych sióstr, które większość swoich genów odziedziczyły po ojcu, chłopak bardzo wyraźnie wdał się w swoją matkę. Owszem, może się pochwalić wąskimi ramionami i zapadniętymi policzkami za nic mającymi jego zdrową dietę, ale na tym kończą się wszelkie podobieństwa. Zamiast grubych, brązowych niczym zdrowa kora włosów zwijających się w grube fale, on w loterii genów dostał proste, delikatne kosmyki o tak intensywnym odcieniu rudości, że zdają się one płonąć żywym ogniem za każdym razem, gdy wyjdzie na słońce. Chłodną szarość tęczówek po dziadku zastąpiła ciepła, brudna zieleń mchu. Jak na złość nawet drobne manieryzmu, które każde dziecko wynosi z domu, podpatrzył nie u ojca (jak wielu by mogło oczekiwać, jako że był on jedynym mężczyzną w otoczeniu chłopaka przez pierwsze lata jego życia), a u darzonej przez większą część rodziny niechęcią matkę.

Jednak nie tylko to, że według swoich sióstr (które nigdy nie traciły okazji by mu to wypomnieć), nie pasował do rodziny, było przyczyną jego wiecznego poczucia odosobnienia. Mały Cáolan żył w przeświadczeniu, że jest niepotrzebnym dodatkiem do czegoś, co świetnie sobie radziło bez niego. Był czymś zbędnym i nadprogramowym, czymś, czego można było się spokojnie pozbyć, gdy zaczynało sprawiać problemy tym, którzy odgrywali w rodzinie jakąś rolę. Głównie dlatego nigdy nikomu nie powiedział, że pewne rzeczy odbiera w inny sposób. Zazwyczaj nie było to nic specjalnego. Ot, specyficzne skojarzenia, których nie potrafił nigdy ubrać w słowa. Tak jak wtedy, gdy podczas wakacji Meave zapytała go co miał na myśli gdy powiedział, że jej śpiew jest kwaśny, co bardzo szybko rozwinęło się w bardzo jednostronna kłótnią, po której siedmioletniego chłopca trzeba było namówić do wyjścia z szafy, w której się schował. Jego rodzice nigdy nie mieli problemu z jego specyficznym postrzeganiem świata, uznawali, że kiedyś z tego wyrośnie - jak wszystkie dzieci. Jego siostry... Cóż, jego siostry nigdy nie darzyły go większą sympatią (tak jak wszystkiego, co się z nim wiązało), a jego opisy uznawały za bezsensowną dziecinadę. Jak się okazało wiele lat później, obie strony były w błędzie.

Dopiero w połowie swojej nauki w Hogwarcie, Cáolan zaczął akceptować swoją synestezję. Nie było to coś, z czym lubił się obnosić, ale to samo można było powiedzieć o jego uczuciach. Bo burzliwym okresie dzieciństwa, młody Báirseach zaczął dostrzegać uroki spokojnego, logicznego analityzmu. Podchodzenie do życia na spokojnie, bez pośpiechu, dawało mu możliwość nieśpiesznej interpretacji tego, co działo się dookoła niego, oraz dobrania odpowiedniej reakcji, która nie narażałaby go na krytykę.

Krótko mówiąc? Cáolan był odbierany jako największy nudziarz, który kiedykolwiek przekroczył próg pokoju wspólnego Slytherinu.

Brak popularności, jednakże, był przez niego odbierany bardzo pozytywnie. Miał kilku przyjaciół, z którymi czuł się komfortowo, a obserwowanie obserwowanie wyczynów innych dostarczało  mu wystarczająco intensywnych przeżyć, by nie czuł potrzeby bezpośredniego brania udziału w "przygodach" innych. W tak leniwym tempie minęły mu trzy lata.

W czwartej klasie wydarzyło się coś, co miało zmienić całe jego życie. Ponad połowa składu domowej reprezentacji quidditcha ukończyła naukę w Hogwarcie, a nowym kapitanem została Susan, która należała do skromnego grona przyjaciół chłopaka. Szóstoklasistka namówiła Cáolana, który był jej bezstronnym partnerem podczas treningów ("jestem obrońcą, sama ze sobą nie poćwiczę, a nie chcę dawać reszcie okazji do naśmiewania się z moich dziurawych rąk"), żeby wziął udział w eliminacjach. Była też jedyną osobą na boisku, której nie zaskoczyło to, że trzymający się z boku samotnik o refleksie szachisty, jest naprawdę niezłym ścigającym. Dostanie się do reprezentacji domu było punktem zwrotnym w jego karierze społecznej, choć ten nigdy nie zmienił swojego spokojnego podejścia do życia. Ot, zajął bardziej atrakcyjną pozycję w łańcuchu pokarmowym Slytherinu i to, co kiedyś uznawano za wady zmieniło się w najbardziej intrygujące cechy charakteru. Samego zainteresowanego niewiele obchodziło to, jak był odbierany. On po prostu lubił ten sport. A jeśli jego zamiłowanie do analizowania i interpretacji całego świata miało się okazać przydatne dla drużyny, a w końcu pozwolić mu na zostanie kapitanem w siódmej klasie? Cóż, nie miał zamiaru narzekać.

Jednak pomimo sukcesów i wyraźnych predyspozycji do sportu, Cáolan nie miał najmniejszego zamiaru wiązać z nim swojej kariery. O ile sama gra działała na niego wręcz relaksacyjne, to wszystkie dźwięki, śpiewy, kolory i komentarze, które wiązały się z każdym meczem sprawiały, że po skończonej rozgrywce potrzebował czasem nawet kilku dni, by pozbyć się nawracających migren i nudności. To, żeby został nauczycielem latania na miotle zaproponowała mu dziewczyna, z którą się wtedy spotykał - Rose, wyjątkowo czarująca brunetka grająca na pozycji pałkarza, której chorobliwa wręcz miłość do Pufków zawsze wydawała się Cáolanowi dość dziwaczna, w połączeniu z jej nieukrywaną, zwierzęcą agresją na boisku. Pomysł padł na podatny grunt, a chłopak po ukończeniu szkoły skorzystał z luksusu bycia pozbawionym wszelkiej presji członkiem obrzydliwie wręcz bogatej rodziny i spędził kilka lat podróżując bez celu po świecie powoli podnoszącym się po pierwszej wojnie światowej. Czasami podejmował się różnych prac w miejscach, w których zatrzymywał się na dłuższą chwilę. Prawie dekadę spędził w Australii, zajmując się pisaniem w rubryce sportowej (był to dla niego plan B - tak naprawdę chciał pracować w Australijskim radiu dla czarodziejów, ale nie dostał posady przez swój wyraźnie irlandzki akcent). Z czasem udało mu się nawet wkręcić na pozycję zastępcy trenera Australijskiej reprezentacji - tytuł nawet szlachetny, choć jego obowiązki ograniczały się głównie do krytykowania taktyk obmyślonych przez swojego szefa, oraz odgadywanie go razem z innymi członkami drużyny.

Gdy w 1924 doszły go słuchy, że dotychczasowy nauczyciel latania na miotle złożył rezygnację, Cáolan z ciężkim sercem porzucił swoją pracę na antypodach i wrócił na rodzinne wyspy, szybko wślizgując się na wolną pozycję. Opiekunem domu został dokładnie cztery lata później.

Cáolan nigdy nie przestał być beznadziejnym analitykiem z manią kontroli. Nie oznacza to jednak, że jest oziębły czy niesympatyczny, wręcz przeciwnie. Jego problemem jest to, że wszystkie te pozytywne cechy są nieco przytłumione przez grube ściany, które mężczyzna wybudował dookoła siebie niczym warownię, z której okien obserwuje bieg wydarzeń i bardzo starannie wybiera swoje reakcje, jak pozbawiona emocji maszyna, której ustawienia można manualnie zmieniać. Głownie z tego powodu jest przez wielu uznawany za wyrachowanego, a nawet fałszywego. W walce z tą opinią nie pomagają jego szyte na miarę szary i garnitury podkreślające jego smukłą sylwetkę, które w połączeniu z jego spokojnym, ostrożnym głosem i wręcz niepokojącym stoicyzmem sprawiają, że przez wielu (szczególnie starszych uczniów i innych członków kadry nauczycielskiej) traktowany jest jako wiecznie knująca coś żmija z pięknym uśmiechem adwokata diabła, której brakuje ikry, by cokolwiek zrobić.

Ci, którzy spędzają z nim więcej czasu wiedzą jednak, że Cáolan jest jednym z najbardziej szczerych i godnych zaufania ludzi w całej szkole. To po prostu płynący z prądem realista, który zdaje się żyć nieco obok świata zamieszkiwanego przez większość ludzi, a jego jedynym wykroczeniem jest to, że nie czuje potrzeby wyjaśniania swojej perspektywy każdej przypadkowo spotkanej osobie.

PRZYKŁADOWY POST


Cáolan siedział spokojnie w swoim niewielkim gabinecie. Za niecałą godzinę zaczynał zajęcia z drugorocznymi Gryfonami, więc nie czuł potrzeby oddalania się od boiska bardziej, niż to było potrzebne - tym bardziej, że chwilowo nie miał absolutnie nic do zrobienia. Nikt nie potrzebował go ani jako opiekuna domu, ani jako nauczyciela, ani nawet jako drugiej istoty ludzkiej. Ot, świat świetnie dawał sobie radę bez jego obecności, więc przez chwilę mógł sobie pozwolić na spuszczenie go z oczu.

Mężczyzna ziewnął cicho, zasłaniając usta pięścią, po czym leniwie przerzucił stronę tomu spoczywającego na jego skrzyżowanych kolanach. Cáolan świetnie zdawał sobie sprawę z tego, że niewielu czarodziejów spędzało swój czas wolny przerzucając strony w mugolskich atlasach sztuki, ale z drugiej strony wierzył też, że w swoim życiu miał już okazję wyczerpać wszelkie zapasy zainteresowania tym, co myślą o nim inni ludzie. On po prostu lubił przyglądać się obrazom, które nie czuły potrzeby skomentowania jego fryzury. Od sztuki zawsze wymagał wrażeń estetycznych, nie rozmówek towarzyskich. Było to coś, czego nauczyła go matka - wielka (choć kryjąca się ze swoim zamiłowaniem przed osobami spoza rodziny) zwolenniczka mugolskiej "sztuki statycznej", jakkolwiek to określenie wydawało mu się kuriozalne teraz, gdy dorósł na tyle, by je w pełni zrozumieć.

Cáolan wzdrygnął się lekko, słysząc dochodzący z boiska, wysoki pisk i przechylił się nieco na swoim fotelu, by móc wyjrzeć przez wychodzące na połać trawy okno. Najwyraźniej pierwsi uczniowie zaczynali się schodzić, a pulchny, blond chłopiec z krzywo zawiązanym krawatem wskoczył na plecy brunetki w okularach. Nauczyciel przez chwilę obserwował jak dzieci podnoszą się z ziemi, dziewczyna fukając i machając rękami, chłopak zataczając się  ze śmiechu, po czym westchnął ciężko i wrócił do przeglądania atlasu. Sytuacja nie wymagała jego interwencji.

Mimo wszystko raz rozproszony, mężczyzna nie mógł się ponownie wyciszyć i skupić na obrazach, a dochodzące zza okna piski i śmiechy wbijały się w jego mózg jak drobne igły. Zrezygnowany, Cáolan westchnął ciężko, po czym odłożył grubą książkę na biurko z takim namaszczeniem, jakby ta miała się rozpaść przy mocniejszym uderzeniu. Według zegara miał jeszcze dwadzieścia minut do rozpoczęcia zajęć. Równie dobrze mógł już wyjść ze swojej jaskini i kazać tym, którzy przyszli przed czasem, żeby przynieśli wszystko, co było potrzebne na zajęcia.

Jeszcze tylko jeden łyk zimnej kawy, którą przygotował sobie przed poprzednimi zajęciami, jedno oczyszczające westchnienie i rozciągnięcie ramion, aż w końcu nacisnął ciężko na klamkę i otworzył drzwi wychodzące na świeże powietrze.

- Czyżbym widział chętnych do noszenia mioteł? - Zaśmiał się miękko podchodząc do czwórki dzieci rzucających w siebie czerstwym pasztecikiem dyniowym, którego pochodzenia chyba nie chciał znać.

Odpowiedziały mu tylko żałosne jęknięcia.




Ostatnio zmieniony przez Caolán Báirseach dnia Wto 05 Kwi 2016, 21:16, w całości zmieniany 1 raz
Administrator fabularny
Administrator fabularny
NPC


PisanieTemat: Re: Caolán Báirseach  Caolán Báirseach EmptyNie 27 Mar 2016, 18:34


WITAMY WŚRÓD DOROSŁYCH
Relacje zawodowe:
@Adara Fletcher - dyrektorka Hogwartu
@Costi Lupei - opiekun Gryffindoru
@Vakel Bułhakow - opiekun Hufflepuffu
@Hugh Fraser - opiekun Ravenclawu

Grę zaczynasz z 120ʛ w skrytce bankowej.


ZAKLĘCIAPUNKTY ROZWOJU
15 szkolnych
13 łatwych
8 trudnych
100 PS
20 PN


TWOJE PRZEDMIOTY
Zestaw podręczników szkolnych.
Rękawice do quidditcha.


CO DALEJ - KROK PO KROKU
Uzupełnij pola dodatkowych informacji biograficznych w swoim profilu.
Wybierz sobie zaklęcia na start i wypisz je w sklepiku rozwojowym. Potem nie zapomnij wpisać ich do profilu! Spis wszystkich dostępnych zaklęć znajdziesz tutaj.
Załóż swoją skrytkę, pamiętaj żeby skorzystać ze wzoru.
Dodaj temat z sowią pocztą, tutaj również możesz skorzystać z podanego wzoru.

Kartę akceptowała: Irys

Caolán Báirseach

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL :: Zakurzona kartoteka-
Skocz do: