|
Hol głównyIdź do strony : 1, 2, 3 Administrator fabularny NPC
Temat: Hol główny Nie 27 Gru 2015, 13:09 | |
| Główne pomieszczenie całej Magicznej Biblioteki. Ogromny hol, którego podłoga pokryta jest jasnymi płytkami. Spojrzenie w górę skutkuje ujrzeniem kilku pięter biblioteki, gdzie przy balustradach stoją regały najróżniejszych książek. Na przeciwko wejścia znajduje się długa, obsadzona białym kamieniem lada, za którą siedzi bibliotekarka odpowiedzialna za udzielanie informacji, zakładanie kart członkowskich i przyjmowanie zwrotów książek.
Ostatnio zmieniony przez Administrator fabularny dnia Pią 06 Maj 2016, 16:32, w całości zmieniany 1 raz
|
Mistrz Gry NPC
Temat: Re: Hol główny Wto 23 Lut 2016, 23:59 | |
| Popołudnie było tego dnia całkiem przyjemne - słońce świeciło, nie było tak zimno jak poprzedniego dnia, a na ulicach niektórzy ludzie nawet się uśmiechali. Biblioteka Magiczna od samego rana przygotowywana była na przyjęcie wielu gości, których spodziewali się jej opiekunowie i pracownicy. Wieczorek poetycki był dosyć sporym wydarzeniem, otwartym dla wszystkich chętnych, którzy chcieli podzielić się z innymi swoimi wierszami. Wznowienie tej inicjatywy było pomysłem bardzo świeżym, ale i entuzjastycznym. Bibliotekarze bardzo ochoczo do niego podeszli i przygotowali wszystko na przyjście ludzi. W holu, który był największą pustą salą w całym budynku, rozstawiono wygodne, obite zielonym materiałem krzesła - w dosyć sporej liczbie. Wokół stały też stoliki z przygotowaną herbatą i ciasteczkami miodowymi. W tle puszczono bardzo cichą, spokojną muzykę i... czekano. Wieczorek poetycki został oficjalnie rozpoczęty!
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: Hol główny Nie 28 Lut 2016, 19:58 | |
| Szedł całą drogę zastanawiając się, czy aby na pewno był to dobry pomysł. Fakt faktem, na początku podjarał się tym, o czym mówił mu Vakel i nawet napisał list do tej jego znajomej. Potem zaczęło to wszystko do niego docierać i pojawiły się wątpliwości. Kiedy snuł się po ulicach Londynu w kierunku biblioteki czuł jedynie zmęczenie po pracy i wszystkie pytania musiał zostawić na inny dzień. Nie miał na nie najzwyczajniej w świecie siły i postanowił pomyśleć o tym kiedy indziej. O ile w ogóle będzie myślał. Bo prawdę mówiąc - była to chyba jego jedyna szansa na zrealizowanie celu, jaki sobie postawił. Obaj Bułhakowowie wiedzieli, że inaczej się po prostu nie da. Z resztą - nikt nie posuwałby się tak daleko, gdyby nie było nad nim czegoś, co wymagało tak ogromnego poświęcenia. Spojrzał ostatni raz na list od przyjaciółki Vaksilija i schował go sobie do kieszeni. Poprawił płaszcz i wrzucając w śnieg peta odetchnął dwa razy. No nic, będzie musiał przesiedzieć na tym wieczorku poetyckim i niczego nie rozwalić, żeby móc porozmawiać z kobietą, która miała mu pomóc. Wszedł do środka i rozejrzał się po całym pomieszczeniu - nie zdziwiło go, że jeszcze nikt się nie pojawił. Ba, był święcie przekonany, że wielu było takich jak on, co to do biblioteki chadzali tylko jak naprawdę m u s i e l i.
|
Tiffany Chamber BibliotekarkaDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Świerk, włos z ogona testrala, 12 cali, giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Alohomora, Colloportus, Flippendo, Lumos, Nox, Finite incantatem, Locomotor, Reparo, Protego, Drętwota, Tergeo, Aperacjum, Accio, Expeliarmus, Piertotum Locomotor, Chłoszczyść, Libro mendacium, Leviocorpus, Repello mugnetum, Liberacorpus, Slugus eructo, Muffliato, Quietus, Upiorogacek, Stulte, Repello mugnetum forte, Sezam materio, DissendiumOPIS POSTACI: Tiffany jest kobietką zwyczajną, raczej nie wyróżniającą się z tłumu. Posiada sięgające lekko za ramiona, brązowe włosy i ściętą na prosto grzywkę, którą zwykle zaczesuje na boki lub upina. Oczy również brązowe, z zafascynowaniem obserwujące i analizujące wszystko wokół. Nie jest grubiutka, ale budowa ciała wyraźnie wskazuje, że więcej je niż biega. Na lewym barku i prawym udzie posiada tatuaże przedstawiające kolorowe słoneczniki. Nie wygląda już najmłodziej i nic w tym dziwnego, bo osiągnęła wiek, w którym kobieta zaczyna powoli przekwitać. Ukrywać zapisane w akcie urodzenia cyferki mogła w nieskończoność, ale zamaskowanie mijającej urody to już zadanie bardziej skomplikowane. Rzecz jasna, dziewczyna nie przejmuje się mocno upływem lat i bytem starej panny (czego matka nie może sobie wybaczyć do dzisiaj i obwinia się o to przy każdym rodzinnym spotkaniu, kiedy pytając o ewentualne pojawienie się przyszłego zięcia zostaje zetknięta z brutalną rzeczywistością), więc twarz czarodziejki przez większość dnia ozdabia przeuroczy i ciepły uśmiech, jasno ukazujący pozytywne nastawienie do świata i ludzi. Sprawia wrażenie osoby delikatnej i czułej, pasującej do spokojnej pracy przy sprzedawaniu i wypożyczaniu książek. Wizerunek ten mocno kłóci się z pragnieniem szaleństw i podejmowania niepotrzebnego ryzyka przy każdej decyzji, ale jak to mówią - cicha woda brzegi rwie. Temat: Re: Hol główny Wto 01 Mar 2016, 00:20 | |
| Tiffany było dzisiaj wszędzie pełno! Musiała dopiąć wszystko na ostatni guziczek, żeby wszystko wyglądało bardzo profesjonalnie. W ramach promocji wydarzenia napisała nawet w Proroku Codziennym specjalną notatkę dotyczącą daty i miejsca spotkania i liczyła na to, że tak często wybierana gazeta przyniesie jej wydarzeniu chociaż odrobinę chętnych. Wbrew wszystkiemu wcale nie przejmowała się tym, że do biblioteki miał zawitać dzisiaj również niejaki Jewgienij, brat jej dobrego przyjaciela. Książka, o którą ta dwójka poprosiła była niebezpieczna, ale nie odmówiła. Miała z młodszym Bułhakowem bardzo dobre stosunki ze względu na to, że oboje należeli przez rok do Stowarzyszenia. Swoją drogą, za jego zgodą miała odczytać dzisiaj jeden z wierszy tego wiecznie zabieganego przygłupa w muszce. Ciekawe, czy jego kochanek o tym wiedział? Spodziewała się go raczej pod koniec, z kapturem na głowie i nożem w kieszeni, bo takie właśnie miała wyobrażenie niebezpiecznych typów spod ciemnej gwiazdy, ale pan policjant zjawił się nawet wcześniej niż inni! Chamber nie wiedziała jak zapowiedziany jegomość wygląda, więc przywitała się z nim normalnie. - Witam serdecznie! Wydarzenie się jeszcze nie zaczęło, przyszedł pan trochę wcześniej. Może poczęstuje się pan serniczkiem? Sama go piekłam. - zniżyła głos do szeptu - Nie cierpię rodzynek. - postawiła tacę z pokrojonym ciastem obok zakupionych wcześniej miodowych ciasteczek. - Według przepisu mojej maman, cudowna sprawa! Posłała mu uśmiech wyjątkowo ciepły i pozytywny, zupełnie nieświadoma tego, że stoi obok niej seryjny morderca. Był taki przystojny! Co te Bułeczki w sobie miały, że tak do nich wzdychała?! Nie miał obrączki, jak Vakel! Ciekawe, czy też podrywał i grzmocił wszystko co się rusza, czy jednak był typem szukającym ustatkowania? Ciekawiło ja to z oczywistych względów.
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: Hol główny Wto 01 Mar 2016, 01:00 | |
| To nie tak, że czuł się nieswojo w bibliotece. Bez przesady, po prostu nie był w żadnej od bardzo dawna i nie do końca wiedział, jak się zachowywać. Na wieczorku poetyckim tym bardziej nigdy nie był, więc stał jak kłoda w jednym miejscu i przyglądał się wszystkiemu z ubocza. Poustawiane krzesełka, stoliki, miejsce dla wygłaszającego. Czy tak właśnie wyglądało życie Vakela, gdy jego nie było obok? Czy to było coś, co sprawiało mu przyjemność? Gienuszka poczuł się dziwnie na myśl, że jego brat ma swoje własne życie, gdzieś tam, z daleka od niego. Nie podobała mu się ta myśl, chciał go mieć dla siebie, tylko i wyłącznie. W tę potrzebę wpisywało się także bycie centrum jego świata i zarządzanie wszystkim, co się w nim działo. Mlasnął cicho i westchnął szykując się na najnudniejszy wieczór w swoim życiu, gdy usłyszał kobiecy głos, najwidoczniej skierowany właśnie do niego. Odwrócił głowę i spojrzał na dziewczę badawczo, zastanawiając się, czy była tą personą, z którą korespondował, czy nie. Przy okazji oceniał jej atrakcyjność, zupełnie tak, jak robią to kobiety mierząc wzrokiem swoją rywalkę. Po chwili się opamiętał. Do cholery jasnej, czy on już postradał zmysły? Nie było kobiety, która byłaby dla Vaksilija ważniejsza niż on. przynajmniej nie tutaj, w Wielkiej Brytanii. Myśl o pani M. po prostu wyrzucił z głowy. - Wcześniej? - Powiedział prawie jęcząc. Odruchowo spojrzał na zegarek i zaklął siarczyście w myślach. Dosyć, że będzie się nudził przez całe wydarzenie to jeszcze przyszedł za w c z e ś n i e. Chciał przywalić sobie otwartą dłonią prosto w twarz. Zaraz, co ona powiedziała? Serniczek? Rodzynki? Maman? Co do... - Bardzo chętnie. - Odpowiedział, jakby automatycznie, bo nie do końca nadążył za natłokiem słów kobiety. - Też ich nie lubię. - Dodał, gdy sens jej słów powoli układał mu się w głowie. A przynajmniej myślał, że o to właśnie jej chodziło. Na uśmiech odpowiedział tym samym, choć dużo bardziej zdystansowanym i naprawdę się postarał, by w tej jednej chwili nie wyglądać, jak psychopata. Z resztą, całą powagę odbierał mu fakt, że memłał w ustach kawałek sernika. Przerażający pan morderca, nie ma co.
|
Estelle Vasquez BezrobotnaDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: OPANOWANE ZAKLĘCIA: FINITE EPISKEY, CAVE INIMICUM, EXPELLIARMUS, PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, DRĘTWOTA, AVIFORS, DURO, ACCIO, ALOHOMORA, BOMBARDA, CONFUNDUS, INCENDIO, LUMOS MAXIMA EXPULSO,SAGITTENT, BOMBARDA MAXIMA, FLIPPENDO DUO, BRACKIUM EMENDO,OBSCURO, PROCELLA, FRAGORE, PURPURA FLAMMA, OBLIVIATE, BAUBILLOUS, TURBINE IGNISIS, PROTEGO HORRIBILIS,LANUAE MAGICAEOPIS POSTACI: Sto siedemdziesiąt centymetrów goryczy, żalu i apatii, nieustannego niezadowolenia i frustracji. Wymuszona i wyuczona elegancja, zaszyta głęboko pod skórą przez zdolną kadrę osławionego Instytutu Salem. Brak oczywistego i naturalnego wcięcia w talii nadrabia obfitym biustem, nierzadko eksponowanym, stosownie do okazji. Mruk. Snująca się niczym sen, czarny i mroczny, śmierć z kostuchą. Ponura jak zbity pies. Na próżno szukać u niej uśmiechu, rzadko robi to publicznie, chyba że całkowicie ironicznie. Błękitne ślepia nie przykuwają uwagi dopóki nie uzna, że albo jesteś godzien jej spojrzenia, albo wzbudziłeś w niej niechęć, a o to nietrudno. Wysepki piegów na policzkach i nosie przyklepane starannie pudrem, długie rzęsy okalające oczy. Włosy pospolicie brązowe koloruje magicznymi specyfikami, stylizuje je na różne sposoby. Nie może być nudno i banalnie, od podobnego wizerunku są ludzie bez wyobraźni i wyczucia estetyki. Estella to owoc skandalicznego romansu dwóch czarodziejskich rodzin – Greengrasów i Crouchów. Oficjalnie jednak, Panna Greengrass, częściowo zastraszona, częściowo wciąż zakochana we wpływowym i znacząco starszym kochanku, minęła się z prawdą i przyznała się rodzinie do związku z nieistniejącym, równie małoletnim mugolem, który przypadkowo zapłodnił młodocianą dziewczynę. Dramatyczna historia warta ekranizacji zakończyła się wydziedziczeniem Panny Greengrass, na co ta według wcześniej zamierzonego planu, opuściła Anglię i wyjechała z córeczką do Stanów, gdzie miała osiedlić się na dłużej, z dala od toksycznej rodziny. Miał do nich dołączyć Pan Crouch lecz z rozwodem i wystąpieniem przeciwko całej rodzinie było mu ostatecznie nie po drodze, a co za tym idzie, koniec końców matka Estelli została sama. Za Eduardo Vasqueza wyszła niedługo potem, przypieczętowując swoją nie najweselszą przyszłość - o tym jednak kiedy indziej. Estelle miłości i ciepła rodzinnego zaznała jedynie we wczesnych latach swojego dzieciństwa, kiedy jeszcze matka nie straciła rozumu, a ojczym nie przepił majątku lub Bóg wie co z nim właściwie zrobił. „Dziękuję” „Proszę” „Przepraszam” opuszczające usta Panienki Vasquez, mówi bez wyrazu, jednym tonem, wzrok kierując z dala od rozmówcy, słownie ukazując uprzejmość, a samą postawą wszystkiemu zaprzeczając. Jak na osobę przemierzającą przez życie bez wzorca ani autorytetu w rodzinie, osobliwie dumna, nawet w potarganych przez wiatr włosach, poplamionej i postrzępionej sukni z której wyrosła, nawet zamiatając sklepik na Pokątnej, który okazał się być jej pracodawcą-katem. Potajemnie chadza do kina, mugolskiej jaskini próżności i snobizmu. Choć jest zaczarowana i zafascynowana ruszającym się obrazem, lepiej jej na tym nie przyłapać. Będzie musiała pozbyć się świadków. Temat: Re: Hol główny Pon 07 Mar 2016, 02:39 | |
| Magiczne wydarzenie kulturalne podobnego kalibru nie mogło obejść się bez obecności nikomu właściwie znanej, szarej myszki Vasquez. Może i była jedynie prostą, nierzucającą się w oczy sprzedawczynią na Pokątnej, ale uważała, iż duchowo w istocie przynależy do klasy wyższej, wykształconej, mogącej pochwalić się erudycją czy znajomością sztuki i literatury. Racja, podobna wiedza na co dzień na nic się nie zdawała, czasem wręcz mogła utrudniać życie swymi natrętnymi wdziękami lecz było to bez znaczenia tak długo jak tylko wprowadzało malutką, żywą iskierkę światła i spełnienia w nudną, mdłą egzystencję Estelle. - Byłam pewna, że mnie wystawisz - mruknęła pod nosem, lustrując ukradkiem jej nowo przybyłego towarzysza dzisiejszej wyprawy. William Longbottom. Czy zapraszając go na dzisiejszy wieczór spodziewała się, że przyjmie zaproszenie? Zaraz. Czy mężczyzna właściwie posiadał jakiekolwiek prawo do odmowy? - Wiesz, co bym ci zrobiła gdybyś nie przyszedł, prawda? Nie szczędziła mu opisów poszukiwań jego osoby, tortur i kar jakie dla niego obmyśliła. Fakt, przysporzyłoby to Estelle całkiem sporo frajdy, nie mniej jednak była wdzięczna za to, iż William koniec końców dał się wyciągnąć na ten wieczór. Gdy we dwójkę zawitali do holu biblioteki, ich oczom okazała się spora, przestrzenna sala wypełniona krzesłami, czekającymi na gości. Ich uwadze nie umknęły również stoliki z najprawdopodobniej ciepłą herbatą oraz ciastka. Och, gdyby tylko wiedziała, zgłosiłaby się do pomocy przy poczęstunku. Może mogłaby pochwalić się swoimi wypiekami? A niech ją! Tego właśnie się obawiała. Nie zastali zbyt wielu gości, więc ku jej przerażeniu nie uda im się wtopić w tłum i uniknąć zagadkowych spojrzeń rzucanych z ukosa. Miała szczerą nadzieję, że nikt do nich nie podejdzie i nie wda się w nazbyt szczegółową konwersację. Może gdyby zjawiła się sama, byłoby znacznie prościej? William zwracał na siebie uwagę, jakkolwiek nie próbowałby temu zaprzeczać. Cholernie wysoki i ta twarz naczelnego bawidamka na dworze królewskim. Trudno. Było już za późno.
|
William Longbottom Tajne Służby Ministerstwa MagiiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Szpon hipogryfa, cis, bardzo elastyczna, 12 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: OPIS POSTACI: Mierzy sobie sto dziewięćdziesiąt centymetrów wzrostu przy wadze osiemdziesięciu ośmiu kilogramów, co czyni go szczupłym, ale i odpowiednio umięśnionym. To ostatnie wynika z faktu, że od małego przykładał dużą wagę do ćwiczeń oraz co znacznie ważniejsze bardzo upodobał sobie różnego rodzaju sporty. Cerę ma jasną, oczy niebieskie, a włosy proste, koloru czarnego, zazwyczaj krótko przystrzyżone. Nie ma ulubionych rzeczy, ubiera się tak, aby było mu wygodnie. Korzysta tylko z ciemnych kolorów, ale w obecnych czasach jest to całkowicie naturalne. Stara się dbać o higienę osobistą, ale nie zraża się, jeśli przez dłuższy okres czasu nie może skorzystać z prysznica. Nosi na palcach kilka pierścieni w tym jeden, z herbem jego rodu. Temat: Re: Hol główny Pon 07 Mar 2016, 21:45 | |
| Wieczór poetycki... Cóż, kobiety wiedzą jak umilić czas mężczyznom. W końcu czemu miałby zostać w domu i... poczytać książkę, napić się albo po prostu wyjść ze znajomymi na bilard... No dobrze, niech będzie. Tak naprawdę nie miał nic przeciwko takiemu wyjściu. Od kilku dobrych miesięcy coraz bardziej wtapiał się w kręgi przestępcze i taka... miła odskocznia nie była niczym zły, ba. Była czymś porządnym! Ubrany w porządny strój, wymyty i wyczesany (nie, brody nie zgolił) czuł się jak stary dobry William Longbottom, idealny syn oraz uczeń. Wiedział co prawda, że jest to tylko chwilowe, ale czemuż by nie nacieszyć się chwilą? Na umówionym miejscu stawił się punktualnie i z gracją godną prawdziwego dżentelmena ukłonił się przed Estelle delikatnie muskając jej dłoń swymi ustami. Jak się bawić to się bawić! Czy martwił się gadaniem wśród swoich nowych "przyjaciół"? Całkowicie nie. Mógł powiedzieć, że chce ją okraść, wykorzystać... były dosłownie setki rzeczy, które mógłby naprędce rzucić. Teraz nie miał ochoty się tym kłopotać, wolał cieszyć się chwilą wolności. -Wystawisz? Panno Vasquez, cóż to za słowa! Przecież nie mógłbym Cię wystawić... Niezależnie od tego, czym mi groziłaś ostatnimi czasy zrobiłem to z wielką przyjemnością! ... A tak poza tym, wyglądasz dzisiaj olśniewająco. - po tych słowach delikatnie się do niej uśmiechnął, a następnie podsunął jej swe ramie, aby wkroczyli tam iście teatralnie! „Dość mało osób”. Tak oto skomentował obecny san stali, ale nie przejął się tym w żadnym stopniu. Był to w końcu dopiero początek wieczoru, a więc większość gości z pewnością dopiero się zjawi. Zapewne chcieli mieć „niesamowite wejście”. William cenił sobie prywatność, ale nie namawiał do niej innych. W końcu każdy jest takim, jakim go stworzono, a tak błahych rzeczy nie ma sensu poprawiać… przynajmniej w takiej sytuacji. -Hm… chcesz coś zjeść? Przyjrzeć się książkom… a może zajmiemy już miejsca? – rzekł po czym spojrzał na swą dzisiejszą partnerkę pytającym spojrzeniem. Skoro miał jej dzisiaj towarzyszyć musiał się postarać, aby nie pożałowała tej decyzji. Miły, szarmancki, pomocny... właśnie tego uczył go ojciec. Bądź co bądź zawsze uważnie słuchał tego, co miał mu do powiedzenia. Nauka nie poszła w las!
|
Mistrz Gry NPC
Temat: Re: Hol główny Wto 08 Mar 2016, 10:01 | |
| Minuty zdawały się płynąć bardzo wolno. Być może dlatego, że pan Bułhakow chciał jak najszybciej wyjść z sali, a panna Chamber coraz bardziej nie mogła się doczekać wydarzenia, które było dla niej tak ważne. Nie miało więc znaczenia, czego kto pragnął - czas dłużył się i dłużył, a rozmowa między dwójką czarodziejów była jedyną, która odbywała się w wielkim holu Biblioteki Magicznej. Dopiero jakiś czas później weszła do niej para i tym razem cztery głosy rozchodziły się po pomieszczeniu. Po nich jednak, stopniowo, zaczęli wchodzić inni ludzie. Para w długich, drogich płaszczach. Znana w Londynie poetka, czy malarz, którego drugim hobby było pisanie wierszy, całkowicie nie zrozumiałych przez resztę społeczeństwa (tak samo, jak jego obrazy). Zaraz za nim do sali weszła panna Quebec, w swoim kolorowym kapeluszu i z parasolką w ręku. Przywitała wszystkich skinieniem głowy i usiadła obok pierwszej pary, zagadując do mężczyzny i trzepocząc oczami. Jego towarzyszce zdecydowanie się to nie spodobało, jednak siedziała cicho. Na koniec w sali pojawiła się dziennikarka, dobrze znana ze swoich artykułów w Proroku Codziennym, Ruth McDonald. Skinęła głową Tiffany, której obiecała przybycie na wydarzenie i dopiero po chwili ujrzała swojego siostrzeńca wraz z panną Vasquez, którą traktowała prawie, jak własną córkę. Korzystając z okazji, iż wieczorek jeszcze się nie zaczął, podeszła do nich i przywitała się cicho. Z uśmiechem. Zawsze towarzyszący jej pies ułożył się gdzieś z tyłu i łypał okiem na całe to towarzystwo.
|
Tiffany Chamber BibliotekarkaDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Świerk, włos z ogona testrala, 12 cali, giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Alohomora, Colloportus, Flippendo, Lumos, Nox, Finite incantatem, Locomotor, Reparo, Protego, Drętwota, Tergeo, Aperacjum, Accio, Expeliarmus, Piertotum Locomotor, Chłoszczyść, Libro mendacium, Leviocorpus, Repello mugnetum, Liberacorpus, Slugus eructo, Muffliato, Quietus, Upiorogacek, Stulte, Repello mugnetum forte, Sezam materio, DissendiumOPIS POSTACI: Tiffany jest kobietką zwyczajną, raczej nie wyróżniającą się z tłumu. Posiada sięgające lekko za ramiona, brązowe włosy i ściętą na prosto grzywkę, którą zwykle zaczesuje na boki lub upina. Oczy również brązowe, z zafascynowaniem obserwujące i analizujące wszystko wokół. Nie jest grubiutka, ale budowa ciała wyraźnie wskazuje, że więcej je niż biega. Na lewym barku i prawym udzie posiada tatuaże przedstawiające kolorowe słoneczniki. Nie wygląda już najmłodziej i nic w tym dziwnego, bo osiągnęła wiek, w którym kobieta zaczyna powoli przekwitać. Ukrywać zapisane w akcie urodzenia cyferki mogła w nieskończoność, ale zamaskowanie mijającej urody to już zadanie bardziej skomplikowane. Rzecz jasna, dziewczyna nie przejmuje się mocno upływem lat i bytem starej panny (czego matka nie może sobie wybaczyć do dzisiaj i obwinia się o to przy każdym rodzinnym spotkaniu, kiedy pytając o ewentualne pojawienie się przyszłego zięcia zostaje zetknięta z brutalną rzeczywistością), więc twarz czarodziejki przez większość dnia ozdabia przeuroczy i ciepły uśmiech, jasno ukazujący pozytywne nastawienie do świata i ludzi. Sprawia wrażenie osoby delikatnej i czułej, pasującej do spokojnej pracy przy sprzedawaniu i wypożyczaniu książek. Wizerunek ten mocno kłóci się z pragnieniem szaleństw i podejmowania niepotrzebnego ryzyka przy każdej decyzji, ale jak to mówią - cicha woda brzegi rwie. Temat: Re: Hol główny Nie 13 Mar 2016, 01:13 | |
| Uśmiechnęła się do Bułhakowa przyjaźnie. Można powiedzieć, że bardzo przyjaźnie. Do tego stopnia, że można było posądzić ją o próbę poderwania przystojnego czarodzieja, a przecież wcale tego nie chciała... prawda? W każdym razie, szczerzyła się do niego głupio, obserwując jak ten wesoło pałaszuje serniczek będący jej własnym dziełem, z czego jako zupełna sierota jeżeli o gotowanie i pieczenie chodzi była bardzo dumna, po czym wreszcie wydusiła z siebie: - Tiffany Chamber. - i wyciągnęła rękę z nadzieją, że Jewgienij przynajmniej z grzeczności ją uściśnie, bo trzymanie jej w powietrzu tylko po to, żeby po chwili zabrać było wyjątkowo niezręczne. Nie miała pojęcia jak wygląda osoba, z którą miała się dzisiaj wymienić i nie podejrzewała, aby miała zjawić się na wieczorek. Spodziewała się przybycia czarnoksiężnika nieco później, kiedy będzie już sprzątała salę. Nie wiedziała również, czy Vaksilij ją opisał, więc nic dziwnego, że wynikiem ich niezbyt rozgarniętych działań stała się ta dziwaczna sytuacja. Zgodziła się na to wszystko właściwie tylko i wyłącznie ze względu na swojego przyjaciela, bo wykradanie książek z zakazanych działów mogło pozbawić ją jedynego źródła utrzymania, więc świadomość takiego braku profesjonalizmu była cóż... upokarzająca. Zupełnie nie przeszkadzały jej delikatne braki w obyciu Rosjanina, więc stwierdziwszy, że słucha jej i nie ucieka - kontynuowała swoją wypowiedź. - Wydaje mi się, że dzisiejszy wieczorek nie ściągnie tylu osób co dawniej, niestety. Kiedy jeszcze brał w nich udział Bułhakow wszystko wyglądało inaczej, ale dzisiaj mogę co najwyżej przeczytać kilka jego wierszy miłosnych lub erotyków. - westchnęła lekko. - Ojej, schodzą się goście! Uśmiechnęła się również do nowo przybyłych, a także skinęła głową do stałych bywalców takich imprez, bo siłą rzeczy musiała kojarzyć ich przynajmniej z widzenia, no i - co w tym przypadku najważniejsze: była tutaj głównym organizatorem. Głównym organizatorem, który nagle poczuł presję związaną z musem poprowadzenia takiego wydarzenia i błyskawicznie poczerwieniał na lekko pulchnej twarzyczce.
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: Hol główny Nie 13 Mar 2016, 14:42 | |
| Obserwował uśmiech kobiety wciskając w siebie kolejne gryzy pysznego serniczka. Musiał przyznać - wyszedł jej znakomicie, choć przecież nie przepadał za słodyczami. Lustrował ją od góry do dołu i oceniał. Kim była dla Vakela? Nazwał ją swoją dobrą przyjaciółką, ale co miał dokładnie na myśli? Czy drobna bibliotekarka mogła być kolejną kochanką jego brata? Czy powinien być o nią zazdrosny i czuć się poniżony, że to właśnie ona ma mu pomóc? Kiedy wyciągnęła w jego stronę dłoń, szybko wytarł swoją w chusteczkę i dopiero wtedy złapał jej rękę. Ścisnął zdecydowanie, ale nie za mocno, żeby nie zgnieść drobniutkich paluszków, na których zawiesił swój wzrok. - Jewgienij Bułhakow. - Przedstawił się i jeszcze przez chwilę nie wypuszczał jej dłoni. Trzymał ją być może trochę za długo, tonąc w spojrzeniu kobiety i badając każdy najmniejszy ruch mięśni jej twarzy. Dopiero potem wypuścił powietrze, odsunął się nieznacznie i nawet uśmiechnął. Nie wiedział, jakim typem człowieka była. Czy kradzież książki to dla niej błahostka, czy może własnie łamała swój kręgosłup moralny tylko po to, by spełnić prośbę Vaksilija. Jeżeli to drugie - cóż, musiał przyznać, że był ze swojego brata dumny. Choć przecież to on, Jewgienij, powinien mieć takie kontakty. I, jakby się zastanowić, miał. Jakieś. Nie był jednak przekonany, czy ludzie, z którymi się zadawał byli w stanie dać mu wiele. Dać mu wszystko, czego zażądał. Z wyjątkiem Vakela, oczywiście. - Wiersze miłosne i erotyki. - Powstrzymał parsknięcie. Zapowiadało się ciekawie, na pewno będzie miał się z czego śmiać w najbliższym czasie i nie omieszka napisać do Vakela pięknego, wyśmiewającego go listu. - Może nie będzie tak źle, panno Chamber. - Powiedział rozglądając się po sali i dostrzegając zbierających się ludzi. Uśmiechnął się do niej wskazując na przybyłych. - Powinienem chyba życzyć powodzenia.
|
Estelle Vasquez BezrobotnaDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: OPANOWANE ZAKLĘCIA: FINITE EPISKEY, CAVE INIMICUM, EXPELLIARMUS, PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, DRĘTWOTA, AVIFORS, DURO, ACCIO, ALOHOMORA, BOMBARDA, CONFUNDUS, INCENDIO, LUMOS MAXIMA EXPULSO,SAGITTENT, BOMBARDA MAXIMA, FLIPPENDO DUO, BRACKIUM EMENDO,OBSCURO, PROCELLA, FRAGORE, PURPURA FLAMMA, OBLIVIATE, BAUBILLOUS, TURBINE IGNISIS, PROTEGO HORRIBILIS,LANUAE MAGICAEOPIS POSTACI: Sto siedemdziesiąt centymetrów goryczy, żalu i apatii, nieustannego niezadowolenia i frustracji. Wymuszona i wyuczona elegancja, zaszyta głęboko pod skórą przez zdolną kadrę osławionego Instytutu Salem. Brak oczywistego i naturalnego wcięcia w talii nadrabia obfitym biustem, nierzadko eksponowanym, stosownie do okazji. Mruk. Snująca się niczym sen, czarny i mroczny, śmierć z kostuchą. Ponura jak zbity pies. Na próżno szukać u niej uśmiechu, rzadko robi to publicznie, chyba że całkowicie ironicznie. Błękitne ślepia nie przykuwają uwagi dopóki nie uzna, że albo jesteś godzien jej spojrzenia, albo wzbudziłeś w niej niechęć, a o to nietrudno. Wysepki piegów na policzkach i nosie przyklepane starannie pudrem, długie rzęsy okalające oczy. Włosy pospolicie brązowe koloruje magicznymi specyfikami, stylizuje je na różne sposoby. Nie może być nudno i banalnie, od podobnego wizerunku są ludzie bez wyobraźni i wyczucia estetyki. Estella to owoc skandalicznego romansu dwóch czarodziejskich rodzin – Greengrasów i Crouchów. Oficjalnie jednak, Panna Greengrass, częściowo zastraszona, częściowo wciąż zakochana we wpływowym i znacząco starszym kochanku, minęła się z prawdą i przyznała się rodzinie do związku z nieistniejącym, równie małoletnim mugolem, który przypadkowo zapłodnił młodocianą dziewczynę. Dramatyczna historia warta ekranizacji zakończyła się wydziedziczeniem Panny Greengrass, na co ta według wcześniej zamierzonego planu, opuściła Anglię i wyjechała z córeczką do Stanów, gdzie miała osiedlić się na dłużej, z dala od toksycznej rodziny. Miał do nich dołączyć Pan Crouch lecz z rozwodem i wystąpieniem przeciwko całej rodzinie było mu ostatecznie nie po drodze, a co za tym idzie, koniec końców matka Estelli została sama. Za Eduardo Vasqueza wyszła niedługo potem, przypieczętowując swoją nie najweselszą przyszłość - o tym jednak kiedy indziej. Estelle miłości i ciepła rodzinnego zaznała jedynie we wczesnych latach swojego dzieciństwa, kiedy jeszcze matka nie straciła rozumu, a ojczym nie przepił majątku lub Bóg wie co z nim właściwie zrobił. „Dziękuję” „Proszę” „Przepraszam” opuszczające usta Panienki Vasquez, mówi bez wyrazu, jednym tonem, wzrok kierując z dala od rozmówcy, słownie ukazując uprzejmość, a samą postawą wszystkiemu zaprzeczając. Jak na osobę przemierzającą przez życie bez wzorca ani autorytetu w rodzinie, osobliwie dumna, nawet w potarganych przez wiatr włosach, poplamionej i postrzępionej sukni z której wyrosła, nawet zamiatając sklepik na Pokątnej, który okazał się być jej pracodawcą-katem. Potajemnie chadza do kina, mugolskiej jaskini próżności i snobizmu. Choć jest zaczarowana i zafascynowana ruszającym się obrazem, lepiej jej na tym nie przyłapać. Będzie musiała pozbyć się świadków. Temat: Re: Hol główny Czw 17 Mar 2016, 23:04 | |
| Nad wyraz oficjalny komentarz Williama skwitowała teatralnym wywróceniem oczu i pokręceniem głowy. Nie cisnęła jednakże niczym perfidnym, jako iż w holu znajdowała się jedynie czwórka gości i siłą rzeczy w podobnej ciszy wolała nie wdawać się w żadne przekomarzanki ani swawolne dyskusje. Estelle bowiem w towarzystwie dbała o swój wizerunek i opinię niedostępnej damy, którą w rzeczywistości właściwie nie była. Nie poświęciła bibliotekarce i nieznajomemu panie bagiecie zbyt wiele uwagi i była szczerze wdzięczna za to, że i oni byli na tyle zaabsorbowani konwersacją, iż w ich stronę nawet nie zerknęli. Estelle spojrzała na Willa i zmarszczyła w skupieniu czoło. Intensywnie myślała nad rzuconymi przez mężczyznę propozycjami, ale podjęcie decyzji zajęło jej dłuższą chwilkę. -Chodź, zobaczymy ten cały poczęstunek - podchodząc do stolików, zmrużyła oczy i konspiracyjnie przyglądała się wystawionym ciastom i ciasteczkom. Nie mogła nacieszyć się zbyt długo swym wnikliwym śledztwem, do holu powoli zaczęli schodzić się inni goście. Estelle niemalże odruchowo stanęła u boku Williama i założywszy nonszalancko ręce na piersi, rozpoczęła proces finezyjnej lustracji barwnych i kolorowych postaci, nie chcąc aby żaden detal umknął jej uwadze. Ku umiarkowanemu zaskoczeniu Vasquezówny, na Wieczorku pojawiła się również cioteczka Ruth, która swoje (niepewne wtedy) przyjście zapowiedziała jej już dawno temu. Estelle nie przyznała się Williamowi, iż ktoś z jego rodziny pojawi się na dzisiejszym spotkaniu, nie była pewna czy aby to nie wpłynęło na decyzję dotyczącą towarzyszenia jej na imprezie. Ciekawa jego reakcji, zerkała to w jego kierunku, to w stronę zbliżającej się do nich Ruth. -Witaj ciociu, zobacz kogo przyprowadziłam - odezwała się z dosyć niecodzienną nutą dumy w głosie, tak jakby faktycznie chwaliła się kobiecie z... no właśnie, z czego? Skłamałaby mówiąc, iż zapatrywania Pani Longbottom również nie była ciekawa - wszak o ich wspólnej znajomości nigdy nie wspominała, czekając na lepsze czasy i ewentualne rozwinięcie lub pogłębienie się relacji. -Wiem, świat jest mały -wzruszyła ramionami, prostując się i racząc dwójkę ukontentowanym grymasem twarzy.
|
William Longbottom Tajne Służby Ministerstwa MagiiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Szpon hipogryfa, cis, bardzo elastyczna, 12 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: OPIS POSTACI: Mierzy sobie sto dziewięćdziesiąt centymetrów wzrostu przy wadze osiemdziesięciu ośmiu kilogramów, co czyni go szczupłym, ale i odpowiednio umięśnionym. To ostatnie wynika z faktu, że od małego przykładał dużą wagę do ćwiczeń oraz co znacznie ważniejsze bardzo upodobał sobie różnego rodzaju sporty. Cerę ma jasną, oczy niebieskie, a włosy proste, koloru czarnego, zazwyczaj krótko przystrzyżone. Nie ma ulubionych rzeczy, ubiera się tak, aby było mu wygodnie. Korzysta tylko z ciemnych kolorów, ale w obecnych czasach jest to całkowicie naturalne. Stara się dbać o higienę osobistą, ale nie zraża się, jeśli przez dłuższy okres czasu nie może skorzystać z prysznica. Nosi na palcach kilka pierścieni w tym jeden, z herbem jego rodu. Temat: Re: Hol główny Sob 19 Mar 2016, 18:57 | |
| Przybierając oficjalny ton oraz utrzymując na twarzy iście perfekcyjnie noszalancką minę Will czuł się niczym nastolatek, który jeszcze kilka lat temu brał udział w różnych balach organizowanych przez jego rodzinę lub też przyjaciół Longbottomów. Na twarzy samoistnie pojawił mu się szeroki uśmiech, a w oczach zaczęły tańczyć wesołe ogniki. To było jak gra. Gra, w której nie brał udziału od dzieciństwa. Przebywając na ulicy oraz w różnych spelunach zapomniał już jakie to uczucie przebywać w tak zwanych wyższych sferach. Nie myślmy jednak, że mu tego brakowało, nic z tych rzeczy. Po prostu było to miłą odskocznią. Nie miał jednak zamiaru odrzucać drogi, którą wybrał, gdyż dawała mu ona szansę na spełnienie swoich marzeń. Świat wolny od zła... czy można było mieć lepszy cel w życiu? Wiedział, że będzie to droga trudna, że nie raz będzie musiał użyć siły, a jeszcze częściej postawić na szali swoje życie, ale póki oddychał, a jego serce wybijało równy rytm (nie, nie mówię tutaj o arytmii serca). Wróćmy jednak do obecnej sytuacji. Mężczyzna posłał Este rozbawione spojrzenie widząc jak zareagowała na jego "nowe ja". Oczywiście nie miał zamiaru zachowywać się tak cały czas, nie chciał, aby partnerka czuła się skrępowana. Na razie jednak czuł się w tej roli doskonale, a więc miał zamiar chociaż przez chwilę kontynuować tę małą grę. -Dobrze, w takim razie chodźmy! - rzekł po czym nadal ujmując przyjaciółkę za ramię ruszył w stonę poczęstunku. Co prawda nie był głodny, ale widok wszystkich tych smakołyków sprawił, że poczuł delikatne ssanie żołądka. Swoisty odwyk, jaki teraz przeżywał sprawiał, że porządne jedzenie oraz jego aromat skutecznie przypominały mu o tym, że na co dzień może co najwyżej liczyć na trzeciorzędną zupę, którą przygotowano z przeterminowanych warzyw, o ile to w ogóle były kiedykolwiek warzywa. Niestety nie było mu dane dłużej delektować się tym widokiem lub też smakiem, gdyż nagle pojawiła się przed nimi... jego ciotka, Ruth McDonald. Gdyby tylko nie skupiał się na posiłkach może dostrzegłby ją w porę i jakoś się ulotnił, ale teraz nie miał większego wyboru. Trzeba było "stawić jej czoła". Na szczęście jednak na razie rodzina nie wiedziała o jego obecnym "życiu" ustawionym przez wierchuszkę ministerstwa. Ich wiedza ograniczała się do tego, że syn zaprzestał kontaktów z rodziną, a teraz... no właśnie, co teraz? Mówiąc szczerze William sam nie był pewien, wszystko się okaże z biegiem czasu. Musiał jednak stąpać ostrożnie, aby nie powiedzieć za dużo, w końcu praca jego ciotki nie była szczególnie przychylna jego tajnym zadaniom. -Witaj ciociu, wyglądasz dzisiaj olśniewająco... Zresztą jak zawsze. Przyszłaś tutaj zawodowo czy prywatnie? - rzekł po czym posłał jej czarujący uśmiech, jakimi to raczył ją kiedyś, gdy był jeszcze nastolatkiem. W zasadzie, może nie będzie tak źle? W końcu z siostrą swego ojca zawsze utrzymywał bardzo dobre kontakty. Teraz jednak pozostawało mu rozpocząć konwersację i liczyć na swoje zdolności.
|
Mistrz Gry NPC
Temat: Re: Hol główny Nie 20 Mar 2016, 13:11 | |
| Wieczorek poetycki właśnie się zaczynał. Godzina wybiła, a w sali nadal było kilka wolnych krzeseł. Nikomu jednak to nie przeszkadzało - wydawało się wręcz, że byli przyzwyczajeni do swojego niewielkiego towarzystwa i z uśmiechami czekali na rozpoczęcie wydarzenia przez jego organizatorkę. Tymczasem dziennikarka, której zadaniem było napisanie sprawozdania z imprezy stałą w towarzystwie znanych sobie młodych ludzi i patrzyła na nich z nie ukrywanym zaskoczeniem. - Willy, jak ty zmężniałeś! - Powiedziała zbliżając się do niego i obejmując mocno. Wycmokała go po policzkach, darując sobie typowo cioteczny zwyczaj szczypania policzków. Był już na to zdecydowanie za duży. Nie obchodziło ją to, że nie odzywał się przez tyle czasu - nadal widziała go jako jednego z ukochanych bratanków i tak miało zostać na zawsze. - I zawodowo i prywatnie. Choć pracę muszę niestety postawić na pierwszym miejscu. - Mówiąc to przyglądała się parze uważnie. Jakby w jej głowie zakiełkował już jakiś plan.
|
Brian Sue Nauczyciel AstronomiiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 14 cali, sztywna, włos z głowy wili, cisOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: ORBIS, IMMOBILUS, EPISKEY, EXPELLIARMUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, MIMBLE WIMBLE, GEMINO, REPARIFARGE, ACCIO, ALOHOMORA, BOMBARDA, FINITE, LOCOMOTOR, LUMOS, NOX, REPARO || Łatwe: SOLLICITUS, CALVORIO, JĘZLEP, LIBRO MENDACIUM, MULTICORFOS, OCULUS LEPUS, ORCHIDEUS, CAPILLI LONGI, FRAGORE, FUNEMTIE, LEVIORA, SICCUM, SUSPENSORIUS || Trudne: OBLIVIATE, CREPITUS, UPIOROGACEK, SERPENSORTIA, TARDIS, TEXTIMONIUM DIXERIS, FINITE INCANTATEM, DRACONIFORS, PROTEGO HORRIBILIS, LANUAE MAGICAEOPIS POSTACI: Brian ma 190 wzrostu, waga to 80kg. Nie jest za szeroki, bardziej chudy niż normalny. Twarz o wyraźnych rysach. Duże brązowe oczy wbijające się we wszystko, co jest tego godne, lub go po prostu zaciekawi. Nos idealny, bo w końcu to Brajanek. Włosy ciemne, z jaśniejszymi pasmami... ale nie, to nie siwizna. To efekty nieudanych zaklęć. Fryzura, a raczej artystyczny nieład, starannie czesany każdego dnia. I w razie potrzeby przed kolacją. Odziewa się w eleganckie szaty pełne zdobień. Jego krok jest zawsze pełen gracji i elegancji. Właściwie jakby miał dłuższe włosy to można by go pomylić od tyłu z kobietą. Temat: Re: Hol główny Sro 23 Mar 2016, 22:47 | |
| Całkiem przyjemnie, pomyślał Brian idąc dość spiesznym krokiem przez ulicę Pokątną. Postanowił się zabawić przed swoim wyjazdem do Hogwartu. W końcu tam, wbrew pozorom, mogło być o wiele nudniej. No, jakby nie było będzie tam totalnie uziemiony. Wiedział oczywiście z czym wiąże się posada nauczyciela w Hogwarcie. Po prostu chciał się porządnie wyszaleć przed wyjazdem. O. Dlatego szedł na wieczorek poetycki. Sztuka dla niego była czymś, jeśli dało się to przeliczyć na pieniądze. Jednak jako handlarz obrazów i innych dzieł, przyzwyczaił się do chodzenia na wydarzenia kulturalne. Co prawda to tutaj nie było niczym szałowym, ale nic lepszego nie miało miejsca w dzisiejszym dniu. Wszedł do biblioteki i ogarnął wzrokiem spojrzenie. Do jego uszu doleciała nastrojowa muzyczka. Dojrzał kilka znanych mu twarzy, aczkolwiek nie wiedział, czy ktoś go rozpozna. Skinął głową do swojego byłego klienta, który akurat przechodził. Sam po chwili zajął miejsce w przedostatnim rzędzie, uprzednio zaopatrzywszy się w filiżankę z herbatą. No to czas się zrelaksować, Brajanku.
|
Tiffany Chamber BibliotekarkaDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Świerk, włos z ogona testrala, 12 cali, giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Alohomora, Colloportus, Flippendo, Lumos, Nox, Finite incantatem, Locomotor, Reparo, Protego, Drętwota, Tergeo, Aperacjum, Accio, Expeliarmus, Piertotum Locomotor, Chłoszczyść, Libro mendacium, Leviocorpus, Repello mugnetum, Liberacorpus, Slugus eructo, Muffliato, Quietus, Upiorogacek, Stulte, Repello mugnetum forte, Sezam materio, DissendiumOPIS POSTACI: Tiffany jest kobietką zwyczajną, raczej nie wyróżniającą się z tłumu. Posiada sięgające lekko za ramiona, brązowe włosy i ściętą na prosto grzywkę, którą zwykle zaczesuje na boki lub upina. Oczy również brązowe, z zafascynowaniem obserwujące i analizujące wszystko wokół. Nie jest grubiutka, ale budowa ciała wyraźnie wskazuje, że więcej je niż biega. Na lewym barku i prawym udzie posiada tatuaże przedstawiające kolorowe słoneczniki. Nie wygląda już najmłodziej i nic w tym dziwnego, bo osiągnęła wiek, w którym kobieta zaczyna powoli przekwitać. Ukrywać zapisane w akcie urodzenia cyferki mogła w nieskończoność, ale zamaskowanie mijającej urody to już zadanie bardziej skomplikowane. Rzecz jasna, dziewczyna nie przejmuje się mocno upływem lat i bytem starej panny (czego matka nie może sobie wybaczyć do dzisiaj i obwinia się o to przy każdym rodzinnym spotkaniu, kiedy pytając o ewentualne pojawienie się przyszłego zięcia zostaje zetknięta z brutalną rzeczywistością), więc twarz czarodziejki przez większość dnia ozdabia przeuroczy i ciepły uśmiech, jasno ukazujący pozytywne nastawienie do świata i ludzi. Sprawia wrażenie osoby delikatnej i czułej, pasującej do spokojnej pracy przy sprzedawaniu i wypożyczaniu książek. Wizerunek ten mocno kłóci się z pragnieniem szaleństw i podejmowania niepotrzebnego ryzyka przy każdej decyzji, ale jak to mówią - cicha woda brzegi rwie. Temat: Re: Hol główny Czw 24 Mar 2016, 21:08 | |
| Pobladła na twarzy. Powinna poznać Rosjanina po akcencie, to prawda, ale najwyraźniej była tak skupiona na wszystkim innym dookoła, że popełniła tak karygodny błąd. Z tego powodu Jewgienij mógł dostrzec w jej spłoszonych oczach dużą dawkę niepewności. Tiffany była łatwa do zmanipulowania, jeżeli wiedziało się od której strony ją podejść, w czym nie było trudno się wprawić - właściwie każdy mężczyzna powinien szybko dojść do wniosku, że bibliotekarka jest wyjątkowo zdesperowana jeżeli chodzi o poszukiwanie mężczyzny na stałe, a próby umówienia się z kimkolwiek kończyły się druzgocącym niepowodzeniem, więc dłuższy kontakt, jaki nawiązała z jego bratem był wystarczający, by tego głupola przekabacić na swoją stronę. - Czy mam uznać ten głupiutki uśmieszek za ich krytykę przed usłyszeniem któregokolwiek? - pokręciła głową. - Zostałam uprzedzona, że jest pan trudny w obyciu, ale nie podejrzewałam, że jest pan upośledzony w kwestiach artystycznych. Oczywiście, że nie będzie źle, wszakże pana brat publikował już swoją poezję na łamach amerykańskich gazet i wiersze skierowane ku pani M. cieszyły się sporym uznaniem krytyków. Chyba, to powinien pan, panie Bułhakow... usiąść w pierwszym rzędzie i dać ponieść się uczuciom, które kierują poczynaniami pana brata. Może to pana trochę otworzy. - zabrała rękę, mrugnęła do niego i odeszła w ciszy, jakby w ogóle nie przejęta całą tą sytuacją, po czym wypuściła z siebie powietrze, dając w ten sposób ujście nazbieranym nerwom. Uff, to było... ciężkie! Ale nie da się zgnoić, co to, to nie! Spadaj na bambus, wredny dziadzie. Poprawiła włoski, odetchnęła i zdecydowanym krokiem weszła na przygotowany podest. Poczekała moment na to, aż zebrane osoby ucichną, kończąc rozpoczęte rozmowy i uśmiechnęła się. - Witam wszystkich zebranych bardzo serdecznie. Nazywam się Tiffany Chamber i jestem przewodniczącą Brytyjskiego oddziału Stowarzyszenia Magicznych Literatów, oraz pracownicą Biblioteki Magicznej, w której obecnie się znajdujemy. Rozpoznaję dziś na widowni wiele twarzy, kojarzonych przeze mnie właśnie z cyklicznych wieczorków, które odbywały się tutaj w zeszłych latach i mam nadzieję, że tak jak ja cieszycie się z ich wznowienia. - zamrugała. Dziwnie jej było przemawiać to tak dużej ilości osób, ale chciała pokazać zarówno stowarzyszenie, jak i bibliotekę od jak najlepszej strony. - Nie wiem czy zdajecie sobie z tego sprawę, ale ich historia sięga już czasów mojego wczesnego dzieciństwa i uważam za wielki honor fakt, iż teraz ja mam przyjemność otwierać wydarzenie, które swoje początki miało, kiedy ja nie uczęszczałam nawet do Hogwartu. Przywracając tak specyficzne wydarzenie do życia miałam marzenie, aby wieczorki poetyckie stały się całkowicie otwarte i przyjmowało zarówno początkujących we władaniu piórem, jak i w tej dziedzinie wprawionych. Jeżeli ktoś na sali jest debiutantem i jeszcze nie zgłosił chęci do wystąpienia - tu wskazała uprzejmie na znajomego w kapelusiku, siedzącego przy kiermaszu - niech zgłosi to u mojego kolegi Charles'a. My tym czasem zaprośmy gorącymi brawami pierwszą osobę, która odważyła się zgłosić przez nas formularz - Bellę Grec. - i to mówiąc, delikatnie klaszcząc usunęła się na bok widowni.
|
Temat: Re: Hol główny | |
| |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |