|
ZagrodaIdź do strony : 1, 2, 3 Administrator fabularny NPC
Temat: Zagroda Wto 29 Gru 2015, 19:51 | |
| Mała zagroda znajdująca się na błoniach, nieopodal zamku i szklarni. W niej przetrzymywane są magiczne zwierzęta, które należą do szkoły. Tutaj także zajmuje się nimi gajowy, a nauczyciel ONMS przeprowadza zajęcia.
Ostatnio zmieniony przez Administrator fabularny dnia Pią 06 Maj 2016, 21:01, w całości zmieniany 1 raz
|
Hugh Fraser BezrobotnyDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Grab, 14 cali, pióro gryfa, sztywna. Zdobienie: plecionka celtycka OPANOWANE ZAKLĘCIA: Accio, Adversum, Alohomora, Avifors, Avis, Arania Exumai, Carpe Retractum, Cerpitus, Dissendium, Draconifors, Drędwota, Episkey, Erecto, Extinguetur Ignis, Homorphus, Expelliarmus, Extinguetur Ignis, Finite Incantatem, Homorphus Fumos, Illegiblilus Impertubale, Immobilus, Herbivicus, Lacarnum Inflamari, Lapifors, Lumos, Peskipiksi Pesternomi, Protego, Protego Maxima, Petrificus Totalus, Repleo, Salvio Hexia, Turbine Ignisis, Rictusempra, Utevo Lux, VerdilliousOPIS POSTACI: Hugh nie wyróżnia się na tle innych mężczyzn, ani wzrostem, ani ponad przeciętną urodą. Szkot jest dość przeciętny, a włosy będące zazwyczaj w nieładzie nie dodają mu powagi, jaką powinien mieć nauczyciel. Zdaje się nie przejmować w jakim stanie znajduje się jego czupryna, choć stara się by ciemne kosmyki nie wchodziły mu na brązowe oczy. Temat: Re: Zagroda Pon 04 Sty 2016, 12:34 | |
| Pierwsze zajęcia ONMS po nowym roku. Jeszcze przed wczoraj Hugh był w rodzinnym domu, odpoczywając i tym samym pozwalając matce na trochę nadopiekuńczości względem jedynego syna. I cóż z tego, że wolne było jeśli on czuł się jakby owej przerwy w ogóle nie było? Ot przyczyną tego było zwyczajne odłożenie spraw ważnych na ostatnie dwa dni. Nie zdarzało mu się to często, na całe szczęście. Mimo to Fraser był z siebie bardzo dumny! Myśląc o przygotowanym na dzisiejsze zajęcia planie aż sam nie mógł się ich doczekać. Nie było więc nic nadzwyczajnego w tym, że Szkot wstał skoro świt i razem z pierwszymi promieniami słońca kręcił się już po zagrodzie, spędzając w niej ładnych parę godzin. Tym razem nie towarzyszyła mu Cecil, którą często można było zobaczyć leżącą na stopie siana w zagrodzie, podczas gdy Hugh prowadził zajęcia. Diabli wiedzą, czy obraziła się na niego ze względu na wyraźne podniecenie magicznym zwierzęciem jakie zaprezentuje uczniom, czy zamierzała spędzić dzień na towarzyszeniu innym nauczycielom w czasie prowadzenia zajęć. Fraser aż za dobrze wiedział, że nauka zaklęć interesowała ją bardziej niż wysłuchiwanie opowieści o stworzeniach mających w sobie magię jak i ona. Tak czy inaczej, Szkot otrzepał brudne on kurzu dłonie, po czym dla pewności iż są czyste jeszcze wytarł je o własne uda, zostawiając na materiale spodni jasne ślady. Po chwili zastanowienia dał parę kroków w tył, by z nieco lepszej perspektywy ocenić swoją pracę, gdyby tylko mógł, dałby sobie Wybitny. Dopiero gdy do uszu Frasera dotarło zniecierpliwione rżenie odwrócił wzrok w stronę uwiązanego do zagrody białego skrzydlatego konia. - Spokojnie Aresie. Uczniowie pojawią się lada moment i będą z pewnością obsypywać Cię całą masą komplementów! Rzekł pewnym głosem w stronę zwierzęcia podchodząc bliżej pegaza by pogładzić go po chrapach. Tylko sam Hugh wiedział jak dumny był z siebie, że udało mu się sprowadzić pięknego pegaza na całe 3 dni do Hogwartu! Widząc jak zwierzę mimo nowej sytuacji i miejsca w jakim się znajduje, jest spokojne i wyraźnie ufa tymczasowemu opiekunowi zapomniał już jak przez ostatnie dwa miesiące kilka razy w tygodniu udawał się do Walii (nawet jeśli za pomocą proszku Fiuu!) gdzie powolnie zdobywał jego zaufanie. Oczywiście fundusze jakie przeznaczył dyrektor na zrealizowanie tego przedsięwzięcia były bardziej przekonywujące dla właściciela Aresa niźli danie szansy młodym czarodziejom zobaczenie na własne oczy pegaza. Nie miał mu tego za złe, utrzymanie tego pupila także kosztowało, tym bardziej jeśli się ich miało aż 5. - Mamy jeszcze pół godziny i zaczynamy. Dostaniesz swój ulubiony owies po zajęciach. Uśmiechnął się do parzystokopytnego, by po chwili odwrócić się i spojrzeć na ławki będące w pewnej odległości od zagrody. To będą z całą pewnością niezapomniane zajęcia! Przynajmniej dla profesora. Jeszcze nie był czas na to, by rozpocząć zajęcia, a mając jeszcze ponad pół godziny w zapasie Szkot poprawił niedbałym ruchem dłoni włosy i zaczął sprzątać pod zadaszeniem zagrody. Trochę narobił bałaganu, więc wypadało jakoś to ogarnąć nim uczniowie przybędą na lekcje.
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Zagroda Pon 04 Sty 2016, 15:35 | |
| Nowy rok wreszcie nastał i ku radości Wittermore, wreszcie można było wrócić do Hogwartu. Oczywiście, wcale nie musiała z niego wyjeżdżać, prawdę mówiąc - czułaby się zdecydowanie lepiej w murach zamku, niż w domu, gdzie ojciec wystawiał ją na widok wszystkich swoich bogatych i ważnych znajomych, co nie było szczytem marzeń aspołecznej kujonki. Mimo to, miała poczucie obowiązku i świadomość, że nie może zawieść rodziców, co profesor Bułhakow uświadomił jej bardo dobitnie. Od pewnego czasu wystarczało zaledwie spojrzenie nauczyciela, by wiedziała, co powinna zrobić. I choć bardzo się wahała, chciała bowiem spędzić te dwa tygodnie w towarzystwie mężczyzny, którego - jakby nie było - wielbiła, postanowiła być odpowiedzialna i wróciła do domu. Jeszcze rok temu miała wszystko w głębokim poważaniu i robiła tylko to, co chciała. Czuła więc, że w pewien sposób dorastała. Podróż powrotna minęła jej bardzo spokojnie, nad lekturą kolejnej z książek o hipogryfach. Kochała hipogryfy, odkąd tylko pamiętała. Z resztą, nie było chyba stworzenia magicznego, którym nie byłaby zainteresowana. Nie bez powodu bowiem wiązała swoją przyszłość właśnie z fantastycznymi zwierzętami. Właśnie dlatego bardzo cieszyła się, że pierwsze zajęcia w nowym roku były jej ulubionymi. Wstała tego dnia bardzo wcześnie, jak to miała w zwyczaju. Spojrzała na śpiące współlokatorki i westchnęła, pocierając dłonią po karku. W pomieszczeniu było zimno, w końcu styczeń nie należał do najcieplejszych miesięcy. Śnieg padający za oknem zainteresował ją na dobre czternaście sekund, po których zaczęła się szykować. Jak zawsze w nienagannie wyprasowanym mundurku, kołnierzu koszuli spiętym rodową broszką i szatą narzuconą na ramiona, wychodziła z Pokoju Wspólnego wyraźnie zadowolona. Spacer po śniegu nie należał do najprzyjemniejszych lecz nic nie mogło jej powstrzymać przed dotarciem na zajęcia przynajmniej pół godziny wcześniej. W rękach trzymała zarówno podręcznik do ONMSu, a także dwie inne książki dotyczące właśnie opieki. Kiedy dotarła na miejsce ujrzała krzątającego się nauczyciela i uśmiechnęła pod nosem. Prawdę mówiąc, przez sześć lat nauki, przy obserwowaniu kolegów z roku i domu zaczynała wątpić w pracowitość, kreatywność i potrzebę pogłębiania wiedzy w swoich kolegach. Profesor Fraser był jednak idealnym przykładem Krukona, co bardzo jej się podobało. - Dzień dobry. - Powiedziała wchodząc do zagrody i ogrzewając dłonie. W pomieszczeniu było zdecydowanie cieplej niż na zewnątrz, choć jak wiadomo - nie był to ogrzewany pałac. Nie czekając na odpowiedź nauczyciela, skierowała się do kąta i usiadła na stercie siana, w której było zdecydowanie cieplej. Otworzyła książkę i zaczęła czytać, co było w jej zwyczaju - pan Fraser musiał być do tego już przyzwyczajony. Jak i do tego, że była pierwszą osobą pojawiającą się na jego zajęciach i ostatnią, która z nich wychodziła. Zawsze miała pytania i własne obserwacje, którymi po prostu musiała się podzielić. Dopiero po chwili wczytywania się w bardzo pasjonujący akapit dotyczący żywienia hipogryfów zdała sobie sprawę, że w zagrodzie znajdowało się wspaniałe stworzenie. Podniosła wzrok i automatycznie otworzyła szerzej usta. Książki zostały automatycznie odłożone na siano, a ona sama wstała zbliżając się do pegaza i wyciągając do niego nieśmiało dłoń. - A któż to? - Nie do końca było wiadomo, czy mówiła do nauczyciela, czy do samego stworzenia. - Jaki ty jesteś śliczny. - Zaśmiała się wpatrzona w nań, niczym w obrazek.
|
Hugh Fraser BezrobotnyDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Grab, 14 cali, pióro gryfa, sztywna. Zdobienie: plecionka celtycka OPANOWANE ZAKLĘCIA: Accio, Adversum, Alohomora, Avifors, Avis, Arania Exumai, Carpe Retractum, Cerpitus, Dissendium, Draconifors, Drędwota, Episkey, Erecto, Extinguetur Ignis, Homorphus, Expelliarmus, Extinguetur Ignis, Finite Incantatem, Homorphus Fumos, Illegiblilus Impertubale, Immobilus, Herbivicus, Lacarnum Inflamari, Lapifors, Lumos, Peskipiksi Pesternomi, Protego, Protego Maxima, Petrificus Totalus, Repleo, Salvio Hexia, Turbine Ignisis, Rictusempra, Utevo Lux, VerdilliousOPIS POSTACI: Hugh nie wyróżnia się na tle innych mężczyzn, ani wzrostem, ani ponad przeciętną urodą. Szkot jest dość przeciętny, a włosy będące zazwyczaj w nieładzie nie dodają mu powagi, jaką powinien mieć nauczyciel. Zdaje się nie przejmować w jakim stanie znajduje się jego czupryna, choć stara się by ciemne kosmyki nie wchodziły mu na brązowe oczy. Temat: Re: Zagroda Wto 05 Sty 2016, 19:53 | |
| Fraser byłby zdziwiony gdyby na jego lekcji nie pojawiła się Kaylin, właściwie nie pamiętał żeby kiedykolwiek opuściła ONMS. Odwrócił głowę w stronę blondynki wciąż trzymając w dłoniach uzdę którą właśnie przewieszał. - Dzień dobry panno Wittermore, jak samopoczucie w nowym roku? Zapytał na chwilę zaniechając planowanej czynności, by wrócić do porządkowania pozwieszanych na drewnianych hakach. Wysłuchał odpowiedzi swojej uczennicy, a stojący za ogrodzeniem koń zauważając nieznaną mu postać zarżał i zaczął ryć kopytem w podłożu. Hugh słysząc reakcję ze strony białego konia odwrócił ku niemu kontrolnie głowę, nie dziwiło go zachowanie płochliwego z natury stworzenia. Doskonale zdawał sobie sprawę, że przyprowadzenie pegaza na zajęcia i poprowadzenie wykładu na jego temat w otoczeniu uczniów których koń wcześniej nie widział może być trudne, lecz mimo to chciał zrealizować swój plan. Podniecał się prowadzonymi przez siebie zajęciami bardziej niż uczniowie którzy mieli na nie przyjść! Ale dla niego nie było w tym nic dziwacznego, bo wykonywany przez niego zawód był także jego największą pasją. Fraserowi nie przeszkadzała obecność swojej podopiecznej kiedy usiadła się na stercie siana, nie było w tym przecież nic dziwnego. Szkot poprawił zawiązany wokół szyi wełniany szal i kolorach jego klanu przy czym schował za materiałem brodę oraz usta, zmarszczył brwi wyraźnie zastanawiając się nad czymś. Czyściej nie będzie... Zawsze może zostać tu jeszcze po zajęciach by posprzątać po lekcji. Kątem oka zauważył jak Kaylin wstaje i zbliża się do ogrodzenia za którym stał Ares przyglądający się dziewczynie z uwagą. Im bliżej się znajdowała tym bardziej zaniepokojony wydawał się koń, delikatnie pusząc skrzydła. - Kaylin. Proszę nie podchodzić póki co do zagrody. Ares musi się przyzwyczaić do twojego zapachu. O zachowaniu pegazów będziemy mówić już za chwilę. Powiedział Hugh spokojnym głosem, tak jak miał w zwyczaju upominać swoich wychowanków. Był dla nich bardziej jak starszy brat czy doby wujek niż nauczyciel, mowa tu oczywiście o Krukonach, bo bywał znacznie bardziej surowy względem pozostałych uczniów. Zwłaszcza jeśli odnosili się przy nim z pogardą do mugoli i ich sposobu bycia. - Zajmij miejsce na ławie, reszta zaraz powinna przyjść za 5 minut zaczynamy lekcję.
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Zagroda Czw 07 Sty 2016, 18:55 | |
| Kaylin w swoim życiu nie pojawiła się chyba tylko na jednej lekcji w ogóle, ONMSu nie omijając ani razu. Zawsze pilna, nie wyobrażała sobie nie pójścia na zajęcia nawet wtedy, gdy czuła się źle bądź naprawdę chorowała. Wiele osób w jej wieku miało zawsze ciekawsze rzeczy do roboty, a ona tego całkowicie nie rozumiała. Co mogłoby być bardziej interesujące od zdobywania wiedzy? - Dzień dobry. - Powiedziała lekko zmęczonym, zaspanym głosem, co nie było w jej stylu. Od jakiegoś czasu jednak pojawiało się coraz częściej jako efekt źle przespanych nocy. Potem jednak uśmiechnęła się szeroko do opiekuna Krukonów, którego bardzo lubiła. Cóż, lubiła wszystkich nauczycieli, ale gdyby miała wybrać najmilej usposobionego do uczniów (nie liczyło się, że tylko w stosunku do uczniów Ravenclawu) wskazałaby palcem na Frasera. I choć tytuł jej ulubieńca zdobył ktoś inny, młody nauczyciel ONMSu zaliczał się zdecydowanie do tych bardziej lubianych. - Bywało lepiej. - Standardowo uraczyła go szczerością. - Chociaż nie narzekam, Nowy Rok spędziłam bardzo miło i jeszcze nic nie zdążyło popsuć mi humoru. A pana samopoczucie? - Nauczona zasad dobrego zachowania wiedziała, że trzeba zapytać. Nie umarłaby, gdyby się tego nie dowiedziała. Nie sądziła jednak, by ta wiadomość miała ją zanudzić, więc zapytała z przyjaznym uśmiechem, jakby naprawdę była tym zainteresowana. Magiczne stworzenie oczarowało Kaylin do tego stopnia, że przestała zwracać uwagę na otaczający ją świat. Kiedy zwierzę zaczęło się denerwować, odsunęła się automatycznie, nie chcąc go straszyć jeszcze bardziej. Cały czas przyglądała mu się zaintrygowana i dopiero po chwili dotarły do niej słowa nauczyciela. - Ach, tak. - Odsunęła się jeszcze o kilka kroków. - Czytałam ostatnio "Codzienne zwyczaje fantastycznych koni", był tam też rozdział o pegazach. Bardzo przyjemna książka, chociaż brakowało w niej wielu szczegółów, przynajmniej w moim uznaniu. - Powiedziała swoim zwyczajem i zbierając książki z siana usiadła w ławce i czekała cierpliwie, cały czas patrząc na magiczne stworzenie. - Według naszego podręcznika pegazy są bardzo przyjacielskie i łagodne. Mogą leczyć ludzi, o ile wiedzą czym jest miłość. W tej książce, o której mówiłam wcześniej pisało, że mogą poza białym przybrać także czarne umaszczenie. Widział pan kiedyś czarnego pegaza? - Zaczęła paplać trochę się nudząc w oczekiwaniu na rozpoczęcie lekcji. Mało czasu zostało, a w zagrodzie nikogo poza nią jeszcze nie było. Nie dziwiło jej to szczególnie, zwłaszcza, że po przerwie świątecznej nie każdemu chciało się przychodzić na zajęcia. Ona oczywiście nie potrafiła tego zrozumieć.
|
Hugh Fraser BezrobotnyDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Grab, 14 cali, pióro gryfa, sztywna. Zdobienie: plecionka celtycka OPANOWANE ZAKLĘCIA: Accio, Adversum, Alohomora, Avifors, Avis, Arania Exumai, Carpe Retractum, Cerpitus, Dissendium, Draconifors, Drędwota, Episkey, Erecto, Extinguetur Ignis, Homorphus, Expelliarmus, Extinguetur Ignis, Finite Incantatem, Homorphus Fumos, Illegiblilus Impertubale, Immobilus, Herbivicus, Lacarnum Inflamari, Lapifors, Lumos, Peskipiksi Pesternomi, Protego, Protego Maxima, Petrificus Totalus, Repleo, Salvio Hexia, Turbine Ignisis, Rictusempra, Utevo Lux, VerdilliousOPIS POSTACI: Hugh nie wyróżnia się na tle innych mężczyzn, ani wzrostem, ani ponad przeciętną urodą. Szkot jest dość przeciętny, a włosy będące zazwyczaj w nieładzie nie dodają mu powagi, jaką powinien mieć nauczyciel. Zdaje się nie przejmować w jakim stanie znajduje się jego czupryna, choć stara się by ciemne kosmyki nie wchodziły mu na brązowe oczy. Temat: Re: Zagroda Sob 09 Sty 2016, 13:26 | |
| - Czyli oboje jesteśmy w podobnych nastrojach. Chociaż nie wzgardził bym paroma więcej dniami odpoczynku. Odpowiedział jeszcze uczennicy nim na dobre zaczął przygotowywać się do prowadzenia zajęć. I choć czas już był najwyższy, by pozostali uczniowie zaczęli się schodzić, to Fraser nie widział nikogo zbliżającego się do zagrody. Zaspali? A może zapili? Szczerze mówiąc Hugh był skłonny prędzej uwierzyć w tą pierwszą opcję, sam był kiedyś młody i nie raz na wakacjach popijał whisky z rodzinnego barku. Szkot oparł dłonie na biodrach marszcząc brwi w dalszym ciągu wypatrując uczniów, łudził się iż zaraz wbiegnie przynajmniej dwoje młodych czarodziejów i zaczną się szybko tłumaczyć dlaczego spóźnili się na zajęcia. A przecież przed przerwą świąteczną mówił im, że pierwsze zajęcia w nowym roku będą wyjątkowe! Jak widać, nie była to wystarczająca motywacja dla nich. Hugh uniósł w górę jeden kącik ust wykrzywiając przy tym nieco pokracznie usta. Oczywiście że był niezadowolony! I całą pewnością gdyby nie obecność panny Wittermore, jego Szkocka natura wzięła by górę nad zdrowym rozsądkiem i zaczął by psioczyć na czym tylko świat stoi. Chrząknął, a jego twarz przybrała normalny wyraz. - "Codzienne zwyczaje", to bardzo dobra książka. Choć szczerze powiedziawszy... informacje jakie zawiera jak już zauważyłaś są bardziej dla hobbistów niż kogoś, już zaznajomionego z tematem. Odpowiedział swojej uczennicy, by po chwili odwrócić głowę w stronę stojącego w zagrodzie pegaza, który był już znacznie spokojniejszy. Można było odnieść wrażenie, że nawet jego spojrzenie stało się łagodniejsze. - Wygląda na to, że dzisiejszą lekcję spędzimy w trójkę. Tak więc nie widzę sensu przedłużania. Jeśli ktoś się pojawi, trudno. Ja dwa razy nie będę powtarzał.- przerwał na chwilę swój monolog, który był bardziej skierowany do otoczenia niż Kaylin. Szybkim ruchem poprawił rękawy cieplejszej szaty, którą miał na sobie i przeszedł do wykładu. - Oczywiście masz rację. Są łagodne i przyjacielskie, jednak jak niemalże każde zwierze potrzebuje czasu by przywyknąć do nowej osoby w otoczeniu, pegazy podobnie jak migopsy, opierają się tu na swoim węchu. Leczenie przez te konie także jest prawdą, jednak pojęcie "miłość" może tu być odbierane dwojako... Może to być miłość do przedstawiciela swojego gatunku, czy opiekuna. Ares razem z paroma innymi pegazami mieszka w Walii, czyli nie z miejsca ich pochodzenia jakim są Grecja, Włochy oraz Cypr. Co nie znaczy, że spotkanie dzikich przedstawicieli tego gatunku jest niemożliwe we Francji czy Niemczech. Czarne pegazy są niezwykle rzadkie, niestety nigdy nie miałem okazji spotkać jednego z nich. Choć są i tacy którzy się ich obawiają, bowiem czarne pegazy są "naturalnymi przywódcami" czy jak inni mówią "Władcami Pegazów", gdy pojawi się czarny z nich, może poprosić mieszkającego z człowiekiem konia by udał się z nim w podróż.. I bez względu na więź łączącą z opiekunem, pegaz odleci. Białe konie boją się ich, same czarne mają w sobie więcej magii niż te z jasnym umaszczeniem. - mówiąc o tych zwierzętach Hugh podszedł bliżej ławki w której zasiadała jego uczennica. - Czarne pegazy są znacznie bardziej agresywne. Mogą zaatakować opiekuna pegaza nawet jeśli ten nie robi mu krzywdy, byle odciągnąć go od konia. Zdaje się, że te czarne zwyczajnie za nami nie przepadają. Spotkałem takich co mówili, jak czarne pegazy dzięki magii i sile swoich skrzydeł wywoływały huragany czy burze z piorunami. Choć ciężko mi cokolwiek więcej na ten temat powiedzieć, to tylko podania ludzi których coś kiedyś widzieli i zapisali, albo legendy krążące w rodzinie.
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Zagroda Sob 09 Sty 2016, 15:42 | |
| Kaylin milczała bawiąc się piórem i zbierając myśli. Zawsze potrzebowała chwili na to, by ułożyć sobie w głowie słowa, których mogłaby użyć. Mówienie "co ślina na język przyniesie" nigdy nie kończyło się w jej przypadku dobrze. - Prawdę mówiąc, jeszcze jeden dzień w domu i bym zwariowała. Cieszę się, że mogłam tu już wrócić. - Powiedziała cicho, głosem spokojnym choć można w nim było wyczuć nutę zadowolenia. Jakby traktowała Hogwart jako ucieczkę, ostoję, gdzie mogła być sobą. Gdzie czuła się swobodnie i choć często napotykała tu różnego rodzaju problemy i przeszkody - tu właśnie było jej najlepiej. Dziewczyna w przeciwieństwie do nauczyciela zdawała się być zadowolona z takiego rozwoju sytuacji. Nie lubiła tłumów, zbiorowisk. Czuła się źle w towarzystwie innych uczniów i zawsze czuła ich wzrok na sobie, gdy tylko podnosiła rękę bądź odpowiadała na zadawane przez nauczycieli pytania. Dla niej więc pierwsze zajęcia po przerwie świątecznej były po prostu zbawieniem - tylko ona, nauczyciel i magiczne stworzenie, które było po prostu piękne. - Dokładnie, przyjemnie się ją czyta, ale nie użyłabym jej jako głównej literatury przy jakimkolwiek projekcie naukowym. - Powiedziała kiwając głową na znak, że zgadza się z nauczycielem. Całe święta spędziła na czytaniu książek - no prawie, w przerwach pomiędzy byciu laleczką tatusia. Słysząc, że lekcję czas zacząć,otworzyła notatnik i zamoczyła pióro w atramencie. Szybkie, zdecydowane ruchy kreśliły całkiem zgrabne, choć dosyć chaotyczne literki na pożółkłym pergaminie dobrej jakości. Kaylin nawet na chwilę nie oderwała wzroku od kartki, cały czas słuchając i zapisując słowa nauczyciela. Dopiero w pewnym momencie urwała na dosłownie kilka sekund. - W Walii? - Zapytała patrząc to na nauczyciela to na konia. - Moja rodzina pochodzi z Walii, chociaż nie spędzamy tam dużo czasu. Ostatni raz byłam tam mając jedenaście lat i faktycznie mieli tam stajnie z fantastycznymi końmi. Tylko niestety nie wiem, czy był wśród nich jakikolwiek pegaz. - Dodała czując narastającą w niej ekscytację. Będzie musiała napisać do rodziców i o to zapytać. Ojciec powinien wiedzieć, w końcu spędził w tamtej posiadłości połowę swojego życia. A jeżeli okaże się, że mają tam jakieś pegazy to Kaylin miała już plany na wakacje. Oczywiście pomiędzy pracą, bo obiecała sobie, że w tym roku postara się o staż w jakimś miejscu. Potem jednak wróciła do pisania i notowania wszystkiego, zwłaszcza gdy doszło do tematu czarnych pegazów. Zmarszczyła brwi i gdy tylko skończyła pisać podniosła wzrok na nauczyciela i przez jakiś czas widać było, że walczy ze sobą. Jakby próbowała sklecić pytanie, które nasuwało jej się na myśl. - Czyli jednym zdaniem - czarne pegazy bywają dużo niebezpieczniejsze i wygląda na to, że nie przepadają za ludźmi, tak? - Zapytała spoglądając ukradkiem w stronę Aresa.
|
Mistrz Gry NPC
Temat: Re: Zagroda Wto 12 Sty 2016, 22:20 | |
| Lekcja toczyła się dalej i pojawiło się na niej kilku spóźnionych, zaspanych uczniów. Liczba osób przebywających w zagrodzie nie doszła jednak nawet do dziesięciu, dlatego też były to bardzo kameralne zajęcia. W końcu wybiła odpowiednia godzina i lekcja dobiegła końca. Uczniowie poznali zwyczaje życiowe Pegazów i mieli okazję przez jakiś czas zajmować się jednym z nich. @Hugh Fraser: +20 Punktów Specjalnych, +10 Punktów Nauki, +30ʛ @Kaylin Wittermore: +20 Punktów Specjalnych, +10 Punktów Uczniowskich, +5ʛ Ravenclaw: +10 punktów PRACA DOMOWA: ROCZNIKI VI-VII„Czarne Pegazy, prawda i mit” - wypracowanie na przynajmniej jedna rolkę pergaminu (pół strony A4). Napisaną pracę należy wysłać sowią pocztą do nauczyciela ONMS - Hugh'a Frasera. Hugh Fraser, Kaylin Wittermore [z tematu].
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Zagroda Pon 04 Kwi 2016, 18:03 | |
| Ostatnim razem, gdy była w szkolnej zagrodzie na ziemi leżał jeszcze śnieg, a teraz? Teraz słońce świeciło, wiał wiosenny wiatr i nie musiała nawet nakładać na siebie kurtki. Najzwyczajniej w świecie spacerowała w mundurku szkolnym rozglądając się po okolicy i wdychając świeże powietrze. Podczas pobytu w Hogwarcie nie często można ją było spotkać poza murami zamku, choć w czasie wakacyjnym często wychodziła z domu. Być może dlatego, że nie czuła się dobrze w tym samym pomieszczeniu z rodzicami zbyt długo? Nie można też przesadzić ze stwierdzeniem, że wychodziła do ludzi - zazwyczaj kierowała się do lasu za posiadłością i siedziała pod drzewem czytając kolejną z wielu ksiąg, które znajdowały się w rodzinnej bibliotece. I tak w rodzinnych stronach, w Walii, było zdecydowanie więcej rzeczy do zobaczenia i zbadania. A w głównej siedzibie rodu była też dużo większa biblioteka. To jednak nie miało teraz znaczenia. Kaylin spacerowała radośnie dochodząc do zagrody i rozglądając się wokół. Zawsze przychodziła wcześniej, ale często się zdarzało, że profesor Fraser już był na miejscu. Tym razem jednak go nie spotkała. Usiadła w jednej z przygotowanych ław i czekała, przeglądając kalendarz z hipogryfami. Czy w tym miesiącu miało się wydarzyć coś, co wcześniej zaplanowała?
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Zagroda Pon 04 Kwi 2016, 19:45 | |
| Nie spieszyła się. Wcale, a wcale. Wiedziała, że do zagrody, gdzie zazwyczaj odbywały się lekcje opieki nad magicznymi stworzeniami, idzie się naprawdę krótko, a nawet jeśli na jej drodze znalazłby się jakiś kot, z łatwością mogłaby go wyminąć. Wychodząc z Hogwartu, oprócz standardowych rzeczy w torbie, w dłoni trzymała pyszne soczyste jabłuszko. Była piekielnie głodna. Znowu zapomniała o posiłku w Wielkiej Sali i teraz musiała wspomóc się owocem podarowanym przez pomocne skrzaty w szkolnej kuchni. Wcale nie zdziwił jej fakt, że Kaylin Wittermore była już na miejscu i czekała na rozpoczęcie lekcji. Na dworze panowała cudowna pogoda jak na ten miesiąc, więc wzięła głęboki wdech świeżego, czystego powietrza. Związała włosy w staranny kucyk, bo już raz doświadczyła zmielenia włosów przez jakiegoś koniopodobnego zwierza. - Cześć Kaylin. Przywitała się z Krukonką i skinęła w jej kierunku głową. Zajęła miejsce na wolnej ławce, czekając na rozpoczęcie zajęć.
|
Morrigan Black Kapitan i szukający Srebrnych Wiwern, Rocznik VIIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Akacja, pióro z ogona feniksa, 14 i 3/4 cala, niezwykle giętka. Ciemna i cienka, szorstka, matowa, absolutnie nieelegancka - lekko zakrzywiona, surowa. Jedynymi zdobieniami są żłobione w niej runy i znaki oraz duży szafir umieszczony w jej nasadzie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Expelliarmus, Verdimilous, Protego, Riddiculus, Petrificus Totalus, Avifors, Reparifarge, Accio, Alohomora, Finite, Wingardium Leviosa, Slugus Eructo, Jęzlep, Oculus Lepus, Obscura, BaubillousOPIS POSTACI: Nieskazitelna perfekcja. Tak w dwóch słowach mogłaby opisać Morrigan osoba widząca ją po raz pierwszy. Perfekcyjne włosy, perfekcyjne ciało, perfekcyjny uśmiech, perfekcyjne ubranie i perfekcyjne stopnie. Obiektywnie patrząc - niczego jej nie brakuje, skromnie mówiąc. Choć może jest zbyt niska, bo mierzy ledwie sto sześdziesiąt centymetrów, fakt ten znika tłumiony przez szereg jej innych zalet. W prezencie od matki natury dostała wszak cudowną figurę, o którą nic a nic nie musi dbać. Może poszczycić się łabędzią szyją, wąskimi ramionami i klatką piersiową, biustem jędrnym, niezbyt dużym, ale i nie takim, który można by było nazwać małym; wąską talią, płaskim brzuchem, szerokimi biodrami, okrągłymi, pełnymi pośladkami, długimi, zgrabnymi nogami, kobiecymi dłońmi z delikatnymi, smukłymi palcami zakończonymi zadbanymi paznokciami. Jest też śmigła i gibka. Jej porcelanowej cery zazdrości niejedna dziewczyna. Tylko nieliczni przyglądają się na tyle, by dostrzec rysujące się wyraźnie pod jej bladą skórą żyły - na ramionach, klatce piersiowej, udach i nadgarstkach. Większość jest zbyt zajęta podziwianiem jej twarzy, która niezaprzeczalnie należy do urodziwych. Cera bez skazy, wysokie czoło, prosty, wąski nos z małym końcem, szczupłe policzki łatwo oblewające się rumieńcem, pełne, delikatne i wydatne, malinowe usta rozciągnięte w tajemniczym, zadziornym uśmieszku, zdolne nie tylko do ułożenia się w tysiące różnych grymasów i charakterne, ostre brwi - komponujące się w jedną, harmoniczną całość. Punktami najbardziej przykuwającymi wzrok są zaś niewątpliwie jej oczy, otoczone gęstym wieńcem długich rzęs, rzucających na jej kości policzkowe wierzbowe cienie, nadające jej twarzy subtelnego powabu. Duże, o migdałowym kształcie, z zewnętrznymi kącikami uniesionymi do góry, czystych, chłodnych błękitnych tęczówkach. Rzucające twarde, przeszywające spojrzenia. Mówi się, że oczy są obrazem duszy - i w jej oczach można dostrzec wszystko; trzeba się tylko przyjrzeć. A mało kto to robi, będąc wystarczająco urzeczonym powierzchownym wrażeniem. Jej cudną twarz okalają białosrebrzyste pukle zdrowych, lśniących włosów, sięgających dziewczynie niemal do krzyża. Falują delikatnie w rytm jej lekkich, miękkich, kocich kroków pełnych niewypowiedzianej gracji. Zawsze wyprostowane plecy i dumnie uniesiony podbródek oraz wypięta pierś nadają jej postawie elegancji i arystokratycznej wyższości. Wrażenie to potęguje jej mocny, zdecydowany, głęboki głos chłodnej barwy i czysty, dźwięczny śmiech, który równie doskonale wyraża radość co mściwą satysfakcję. Z całej jej postawy bije niezwykła, eteryczna aura, którą z pewnością może zawdzięczać krwi wili płynącej w jej żyłach. Wiele by dała, by nie roztaczać wokół siebie takiego wrażenia, które nie jest burzone przez nawet największe potknięcie. Niezdarność u niej odbierana jest jako "urocza", aniżeli "zawstydzająca" i "niepoważna". Zawsze unosi się za nią krystaliczny, mocny, ostry zapach konwalii. Temat: Re: Zagroda Pon 04 Kwi 2016, 23:38 | |
| Niezwykle lubiła opiekę nad magicznymi stworzeniami. Może dlatego, że się wśród nich wychowywała? Dlatego na te zajęcia nie miała zamiaru się spóźnić. Co z tego, że niespecjalnie przepadała za pupilkiem nauczyciela, Wittemore i musiała znosić tę obustronną miłość, od której aż ją mdliło? Starała się nie zwracać na to uwagi. Zajęcia jak zwykle rozpoczynały się w niewielkiej zagrodzie nieopodal zamku i szklarni. Ponieważ kiedy tylko wychodziło słońce, Morrigan spędzała cały swój wolny czas na błoniach, nie musiała się nawet specjalnie spieszyć na lekcje. Spacerem przemierzała szkolne pola, rozkoszując się ciepłym, wiosennym wiatrem i pierwszymi promieniami słońca, które wychylały się zza chmur, by swoimi jasnymi dłońmi głaskać uczniów po uśmiechniętych twarzach. Każdy czuł w powietrzu koniec roku, a to znacząco wpływało na samopoczucie większości, choć wielu jeszcze stresowała się egzaminami. Niepokój rósł wraz z kończącym się czasem, ale Black była wyjątkowo spokojna. Nie po to kilka lat regularnie się uczyła, by teraz przejmować się końcem szkoły. Dotarłszy do celu, powstrzymała grymas niechęci, który miał ochotę wypłynąć jej na twarz, a zamiast tego zachowała kamienne, chłodne oblicze i obrzuciła niechętnym spojrzeniem czekające już na profesora dziewczęta. Wittemore i Clemen. Kto by się spodziewał. - Cześć - rzekła krótko i zimo na powitanie, bardziej do Puchonki, niż do Kaylin, na którą to starała się nawet nie patrzeć, po czym zajęła jedno z przygotowanych miejsc. Wybrała takie, które było wystarczająco daleko od Krukonki, ale jednocześnie niezbyt oddalone od stanowiska profesora, którego to, mimo jego sympatii do najmniej godnej uwagi istoty na ziemi, chciałaby słyszeć. W końcu przyszła się tutaj uczyć.
|
Niosący Naukę NPC
Temat: Re: Zagroda Wto 05 Kwi 2016, 08:33 | |
| Nauczyciel: @Hugh Fraser
Było jeszcze wcześnie, ale Hugh jak zawsze kierował się już do swojej zagrody. Na zajęcia nigdy się nie spóźniał, opowiadał dużo i jeszcze więcej pokazywał. Należał bowiem do tej grupy nauczycieli, którzy naprawdę kochali to, co robili i, jako nieliczny w całym Hogwarcie, naprawdę się do tego nadawał. Dziarskim krokiem wkroczył na teren zagrody, a zaraz za nim biegła wesoło Cecil. - Dzień dobry, dziewczęta. - Przywitał uczennice, które zjawiły się przed nim i rozejrzał. Tylko tyle? Cóż, nie dziwiło go to wcale. Wbrew temu, co mogłoby się wszystkim wydawać, ONMS wcale nie był najczęściej wybieranym przedmiotem przez uczniów. Jemu to nie przeszkadzało, miał dzięki temu więcej czasu dla swoich pupilków, choć jakby nie było - w grupie znajdował się tylko jeden. - Mamy jeszcze trochę czasu, może ktoś przyjdzie. - Zaczął drapiąc się po głowie. - Dzisiaj kontynuujemy rozmowę o magicznych koniach. Ostatnim razem na językach mieliśmy pegazy. - Spojrzał na Kaylin, która była jedyną osobą, jaka zjawiła się na tamtych zajęciach. - Dzisiaj będziemy poznawać Aetonany. Przygotujcie się, bo trochę was przepytam. - Dodał i zniknął wgłębi zagrody. Cecil położyła się na ziemi przed wejściem i obserwowała was uważnie.
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Zagroda Wto 05 Kwi 2016, 08:44 | |
| Kalendarz nie powiedział jej nic ciekawego, kwiecień zapowiadał się więc dosyć nudno. W szkole, po balu, panowała cisza przed ostatnim z meczy quidditcha i egzaminami kończącymi rok szkolny. Ona sama również niczego specjalnego nie zaplanowała. Miała zapisaną małymi literkami informację o pokazie smoków, ale nie była pewna, czy da radę się na niego wybrać. Jakby nie było - wyjście ze szkoły wcale nie było łatwe w czasie, w którym nauczyciele wystawiali oceny. Co, jak co, ale smoki chciałaby obejrzeć. Do tej pory miała okazję zobaczyć tylko walijskiego i to bardzo dawno temu, gdy była jeszcze mała, a dziadkowie postanowili zabrać ją do znajomego hodowcy. Z zamyślenia wyrwał ją znajomy głos. Podniosła wzrok i spojrzała na Puchonkę, kiwając jej głową na przywitanie. Cały czas bardzo wstydziła się ostatniej lekcji eliksirów, na której - gdyby nie wybuch kociołka panny Potockiej - byłaby najgorsza w grupie. Duma i honor Wittermore cierpiały cały czas i z pewnością jeszcze bardzo długo będzie o tym pamiętać. A ojciec w domu nie da jej o tym zapomnieć nawet przez wakacje. Próbując odegnać od siebie złe myśli, spojrzała na Addyson i zanim ugryzła się w język zapytała o coś, co nie dawało jej spokoju od dwóch tygodni. - O co chodziło z tobą i Marquezem na balu? - Dopiero po tym zdała sobie sprawę, że znowu wchodzi na grząski grunt, a ludzie nie lubią być pytani o takie rzeczy. Było jednak za późno, a słów nie da się cofnąć. Lubiła Addyson, a Ururu zdawał się być najbardziej pilnowaną przez Wittermore osobą w całej szkole po tej akcji z samopiszącym piórem. To wszystko jej się po prostu nie składało. Normalnie nie zwracała uwagi na wybory i życia innych, ale sama nie wiedziała kiedy, Clemen stała się jej w jakiś sposób... bliska? Nie była pewna, czy to odpowiednie słowo. Na przyjście Morrigan nawet nie zwróciła uwagi. Nie spojrzała na nią i nie odpowiedziała na przywitanie przyjmując, że było skierowane do Puchonki, nie do niej. Po balu i wszystkich ochach i achach lecących w stronę Black nie miała ochoty nawet na nią patrzeć. Chodząca perfekcja, pożal się Boże. Na szczęście niebawem w zagrodzie pojawił się nauczyciel, na widok którego dziewczyna się rozpromieniła. Kochała Frasera, jego pasję i wiedzę. Zawsze zostawała po lekcjach i rozmawiała z nim jeszcze przez jakiś czas. - Dzień dobry, panie profesorze. - Przywitała się z nim i zadowolona przypominała sobie wszystko, co wiedziała o Aetotanach. Magiczne konie były dosyć interesującym tematem, choć nie potrafiła wskazać nieciekawego w obrębie opieki nad magicznymi stworzeniami. Ukradkiem spoglądała też na śliczną Cecil, którą z chęcią by pogłaskała. Gdyby nie obawiała się utraty ręki.
|
Nadzieja Potocka Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 12 cali, nieco giętka, włos z głowy wili, czarny orzechOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: OPPUGNO, PORTUS, TERGEO, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FUMOS, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, GEMINO, ACCIO, AQUAMENTI, FINITE, HERBIVICUS, REPARO, VENTUS || Łatwe: EBUBLIO, OBSCURO, REPLEO, ANIMO LEPORE, CANTIS, MOBILE IMAGINEM, CAPILLUS TINCTURA, DULCIUS, MELOFORS ||Trudne: MEMORIA IMAGINEM, SALVIO HEXIAOPIS POSTACI: Nadziejka o wzroście nieco większym od przeciętnej szesnastolatki, czyli jakieś takie 165. Waga... lekko poniżej normy, pomimo, że dużo je. Twarzyczka: dość okrąła i dziecięca, mały nosek, różane usteczka. Przy uśmiechu podkreślają się jej mocno policzki. Oczy zielone. Cera taka jakaś typowa dla środkowej, nieco wschodniej Europy. Dodatkowo piegi, ujawniające się bardziej latem. Brwi średniej grubości. Kasztanowe włosy bywają pofalowane, sięgają za ramiona. Czasami je spina w koczek. Grzywka samodzielnie obcięta, czasem ją zaczesuje bardziej na czoło, czasami bardziej w bok. W zależności od nastroju, nosi okulary. Nie ma specjalnie dużej wady. Uwielbia też wszelkie akcesoria do włosów, spinki, wstążki. Jej codzienne ubrania nawiązują nieco do minionych epok. Temat: Re: Zagroda Wto 05 Kwi 2016, 12:00 | |
| W ten piękny wiosenny dzień, Nadziejka była podjarana od samego ranka. Nawet wcześniej wstała, żeby odbyć porrany spacer. Słonko świeciło, ptaszki śpiewały... Właściwie jak będzie szła na zajęcia to chyba nie będzie musiała ubierać się na zimowo. Wiadomo, że wczesnym rankiem zawsze jest chłodniej. Wróciła do pokoju, zabrała notatnik, zmieniła lekko garderobę i poszła na śniadanie. Z lekkim strachem stwierdziła, że prawie się kończyło, dlatego upiła szklankę soku oraz zabrała sobie kanapkę na drogę. Czy nieobecność Addyson w pokoju nie była znakiem ostrzegawczym? Pochłaniajac kanapkę szybkim krokiem wybyła z zamku, po czym rzuciła się w bieg, będąc już na błoniach. Całkiem lubiła biegać, czasami miała na to ochotę, ale trochę głupio tak bez powodu. A teraz się spieszyła na zajęcia, więc było dobrze. Z oddali ujrzała koleżanki oraz... profesora. O nie, pomyślała. - Dzień dobry - powiedziała głośno, nim zniknął w zagrodzie, po czym spróbowała złapać oddech. - Hejka - przywitała się z dziewczynami posyłając im szeroki uśmiech. - Piękną mamy pogodę, nieprawdaż? - Addyson, nie miałam okazji ciebie złapać, ale dziękuję za informację o dzisiejszych zajęciach z eliksirów - powiedziała. Wciąż nie miała pojęcia jak to się działo, że ostatnio prawie się ze współlokatorką nie widywała. Zajęła jakieś wolne miejsce obok Morrigan.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Zagroda Wto 05 Kwi 2016, 19:38 | |
| Na całe szczęście w ustach Addyson nie znalazł się żaden kawałek gryzionego jabłka, bo najprawdopodobniej słysząc pytanie Krukonki, Clemen zakrztusiłaby się jedzonym owocem. Zamarła z dłonią na wysokości ust i spojrzała zaskoczona na Wittermore. - Em... Po prostu... Zaprosił mnie na bal, a skoro i tak miałam iść robić zdjęcia, więc się zgodziłam. Wzruszyła ramionami, a na jej policzkach wykwitły rumieńce. Spojrzała na Morrigan, która właśnie przyszła na lekcje opieki nad magicznymi stworzeniami i skinęła jej jedynie głową na przywitanie. Nigdy nie czuła potrzeby, aby pogłębiać ich relacje. - Właściwie skoro mowa o balu... Zgarnęła swoją torbę na kolana i chwilę w niej pogrzebała. Wyciągnęła z niej kopertę i podeszła do Kaylin. - Możesz je zatrzymać. Zrobiłam je dla ciebie. Poinformowała jedynie Krukonkę i wręczyła jej kopertę pełną zdjęć z balu. Pierwsze z nich przestawiały Kaylin i jej balowego partnera, tańczących i rozmawiających. Pięć fotografii później na zdjęciach znajdował się nie kto inny jak... Profesor Bułhakow we własnej osobie! Z własnych obserwacji, Clemen zauważyła obsesję Niebieskiej na punkcie numerologii. Czy kilkanaście zdjęć w jego osobą nie powinny sprawić jej radości? Puchonka wróciła na swoje miejsce w momencie, kiedy do zagrody wkroczył nauczyciel ONMS. Grzecznie się z nim przywitała i otworzyła książkę na temacie o Aetotanach, aby przypomnieć sobie informacje na ich temat. - Cześć. Nie ma problemu, w końcu nie chciałabym, żebyś oblała eliksiry. Uśmiechnęła się nieśmiało do Puchonki, zagłębiając się w lekturze.
|
Temat: Re: Zagroda | |
| |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |