|
BoiskoIdź do strony : 1, 2 Administrator fabularny NPC
Temat: Boisko Wto 29 Gru 2015, 19:55 | |
| Dosyć spory plac ziemi, na którym nauczyciel latania na miotle przeprowadza zajęcia z pierwszakami. W czasie, w którym nie ma tu żadnych lekcji, uczniowie mogą korzystać z boiska w celach rekreacyjnych.
|
Peter Figglehorn Obrońca Złotych Chimer, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Cedr, Łza cerbera, 12 cali, giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Diffindo, Drętwota, Protego, Fumos, Lumos, Accio, Bombarda, Enervate, Levicorpus, Calvorio, Avis, Muffliato OPIS POSTACI: Chłopak kompletnie nie wygląda na sportowca. Wydaje się być chudy i słaby, co nie jest do końca prawdą. Masę mięśniową gdzieś tam ma, chociaż nie widać tego na pierwszy rzut oka. Mięsie brzucha są delikatnie zarysowane, ale są. Z twarzy przypomina miłego, nieco ciapowatego chłopaka o dobrym sercu, choć ma ten błysk cwaniaka w oku. Na całej twarzy ma pieprzyki, które robią z niego "nakrapianego". Jasne, bursztynowe oczy odbijają wszystkie światełka. Nos ma zadarty ku górze, a jego ciemno brązowe włosy, sterczą na wszystkie strony, jakby dopiero co podniósł się z łóżka. Malinowe usta, prawie zawsze przyzdabia szeroki uśmiech. Ma długie, zręczne palce i całe 188 centymetrów. Niekiedy bywa to jego atutem, a jeszcze kiedy utrudnieniem. Sam nie opisałby się jako przystojnego, choć za szpetnego też się nie uważa. Jest przeciętniakiem, chociaż to już zależy od gustów. Temat: Re: Boisko Czw 02 Cze 2016, 22:04 | |
| 20 maja 1934 rok @Peter Figglehorn @Kim Miracle *SRU* Jedynym miejscem, które wpadło mu do głowy, na ponowne spotkanie z Kim, to boisko. Nawet nie wiedział, dlaczego o nim pomyślał, ale tak się stało. Może po prostu brakowało mu sportu, jakim był Quidditch? Albo miał pustkę w głowie, a chciał po prostu gdzieś się z nią ponownie spotkać? Ile było teorii, tyle odpowiedzi, a każda wydawała się prawdopodobna na swój sposób. Położył się na ziemi i jak gdyby nigdy nic zaczął podziwiać niebo. Nie miał nic lepszego do roboty, a czekać musiał. Wyjął jeszcze różdżkę i zaczął się nią bawić w palcach. Przez myśl przemkło mu, co by było, gdyby nagle użył Bombardy. Od tak sobie. Jaką karę by dostał? Jak bardzo miałby przesrane? Odgonił tą głupią, aczkolwiek dla niego, nawet zabawną myśl. Miał zbyt bogatą wyobraźnię, a uświadomił to sobie, wyobrażając Bułhakowa, który szykuje dla niego cele w Azkabanie. Dziwny z niego człowiek.
|
Kim Miracle Ścigający Złotych Chimer, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: cyprys || róg jednorożca || sztywna || 11 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Lumos, Expelliarmus, Orbis, Everte Statum, Avifors, Oppugno, Fumos Duo, Protego Totalum, Flippendo DuoOPIS POSTACI: Dziewczyna ma blond włosy, które są w w wiecznym nieładzie, albo związane w jakiś warkocz, bądź kucyk, a następnie rozpuszczone i poskręcane w fikuśne loki. Tęczówki są w barwie błękitu, roześmiane, błyszczące piękne oczęta. Zawsze widać u niej szeroki uśmiech, którym obdarowuje każdego, kogo napotka na swojej drodze. Jej cera jest jasna, ponieważ promienie słońca nie potrafią ubarwić jej skóry. Jednego dnia, gdy się opali jest czerwona jak pomidor, a następnego dnia nie ma już nic - ani czerwieni, ani brązu. Mierzy sobie 152 cm wzrostu i jakoś na to nie narzeka. Lubi być niska, mimo że zawsze musi patrzeć na innych z dołu. Waży 49 kg. Jest drobnej postury, więc czasami ma się wrażenie, że byle jaki podmuch wiatru zabierze ją ze sobą siną w dal. Jednak pozory mylą. Diabeł ukrył się w ciele aniołka. Dziewczyna ma naprawdę dużo siły. Temat: Re: Boisko Sob 04 Cze 2016, 15:15 | |
| Gdy tylko odniosła książki poszła na boisko. Lubiła tu przychodzić. W końcu to tutaj pierwszy raz na poważnie zajęła się lotem. To tutaj zrozumiała na sto procent, że chce grać, że to będzie jej cel, jej droga. Zaczęła szukać wzrokiem Petera, w końcu to tutaj się umówili. Polubiła tego chłopaka, był na swój sposób szalony, wiedziała, że się zrozumieją. Byli do siebie podobni, a Kim rzadko spotykała takie osoby. Osoby, które nie śmiały się z jej ciapowatości, z jej upadków, potknięć i głupich myśli, które czasami wygłosi na lekcji na jakiś temat. Widząc bruneta, który leżał na ziemi pobiegła do niego, położyła się obok niego i poprawiła spódniczkę, założyła ręce pod głowę i zerknęła na niego. Wróciła wzrokiem do nieba, pod którym kilka lat temu uczyła się latać. To było jej ulubione wspomnienie. - Pamiętasz swój pierwszy lot? - zapytała cicho. - To jak wahałeś się przed wzbiciem się w górę? - zrobiła palcem ósemkę w powietrzu nad sobą. - Pamiętam jak usiadłam, jak wzbiłam się lekko w górę, jak tuliłam do siebie ze strachem trzon miotły, a potem... poczułam wiatr, poczułam jak serce bije mi szybko, wyprostowałam się i poleciałam. Nie bałam się wysokości, nie bałam się mrówek, którymi byli ludzie, a potem dostałam swój pierwszy szlaban, bo za daleko poleciałam - zaśmiała się cicho. - Moje ulubione wspomnienie - spojrzała na niego lekko rozmarzonym wzrokiem, mając przed oczami te obrazy. - A jakie jest twoje?
|
Peter Figglehorn Obrońca Złotych Chimer, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Cedr, Łza cerbera, 12 cali, giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Diffindo, Drętwota, Protego, Fumos, Lumos, Accio, Bombarda, Enervate, Levicorpus, Calvorio, Avis, Muffliato OPIS POSTACI: Chłopak kompletnie nie wygląda na sportowca. Wydaje się być chudy i słaby, co nie jest do końca prawdą. Masę mięśniową gdzieś tam ma, chociaż nie widać tego na pierwszy rzut oka. Mięsie brzucha są delikatnie zarysowane, ale są. Z twarzy przypomina miłego, nieco ciapowatego chłopaka o dobrym sercu, choć ma ten błysk cwaniaka w oku. Na całej twarzy ma pieprzyki, które robią z niego "nakrapianego". Jasne, bursztynowe oczy odbijają wszystkie światełka. Nos ma zadarty ku górze, a jego ciemno brązowe włosy, sterczą na wszystkie strony, jakby dopiero co podniósł się z łóżka. Malinowe usta, prawie zawsze przyzdabia szeroki uśmiech. Ma długie, zręczne palce i całe 188 centymetrów. Niekiedy bywa to jego atutem, a jeszcze kiedy utrudnieniem. Sam nie opisałby się jako przystojnego, choć za szpetnego też się nie uważa. Jest przeciętniakiem, chociaż to już zależy od gustów. Temat: Re: Boisko Pon 06 Cze 2016, 14:51 | |
| Obserwując chmury, usłyszał szelest, gdzieś obok. Obrócił głowę w tamtą stronę i zobaczył Kim, która kładła się przy nim. Mimowolnie, na jego twarz wkradł się uśmiech. Naprawdę ją polubił. Nie czuł żadnego skrępowana będąc z nią, rozumieli się... Wciąż był zaskoczony, że na tym świecie istnieje osoba, tak podobna do niego. Choć to głupio brzmi, cieszył się, że był świadkiem jej upadku. Kto wie, może gdyby nie przechodził wtedy tamtym korytarzem, wciąż byliby dla siebie jedynie znajomymi, których widzą na boisku i na niektórych lekcjach. Obserwował niebo, wsłuchując się uważnie w jej słowa. – Pamiętam, jakby to było wczoraj – przyznał z uśmiechem – Jako pierwszy rwałem się do mioteł, a kiedy przyszło co do czego nie chciałem oderwać się od ziemi, tak się bałem – zaśmiał się pod nosem – A w końcu, kiedy wzbiłem się w powietrze, czułem się wspaniale. To tak, jakbym był ptakiem. Wciąż to tak odczuwam. Jakbym był na równi z tymi stworzeniami. Na pytanie o ulubione wspomnienie nie musiał długo się zastanawiać, jednak zajęło mu chwilkę, by zmusić się do mówienia. To było osobiste wspomnienie, o którym mało kto wiedział, ale ufał dziewczynie. Czuł, że musi jej powiedzieć. – Miałem osiem lat – zaczął w końcu cichym głosem – Bawiłem się na podwórku, kiedy jakieś mugolskie nastolatki zaczęły mnie zaczepiać. Drażniły mnie, wyzywały od "dziwadeł", a nawet próbowali pobić. Zacząłem uciekać, a kiedy znalazłem się w domu, opowiedziałem o wszystkim mamie. "Nie musisz się ich bać" mówiła "Jesteś od nich silniejszy, nawet jeśli są starsi. Kiedy następnym razem będziesz się czegoś obawiał, pomyśl o mnie. Pomyśl, że jestem przy tobie... zawsze będę przy tobie..." Nie dokończył, bo czuł już, jak głos mu się łamie. To wspomnienie zawsze dawało mu siłę i było najszczęśliwszym, jakie posiadał. Mówienie o tym na głos bolało, jak każde wspomnienie o matce, ale myśląc o nim, czuje jakby wcale nie umarła. Jakby zawsze była z nim.
|
Kim Miracle Ścigający Złotych Chimer, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: cyprys || róg jednorożca || sztywna || 11 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Lumos, Expelliarmus, Orbis, Everte Statum, Avifors, Oppugno, Fumos Duo, Protego Totalum, Flippendo DuoOPIS POSTACI: Dziewczyna ma blond włosy, które są w w wiecznym nieładzie, albo związane w jakiś warkocz, bądź kucyk, a następnie rozpuszczone i poskręcane w fikuśne loki. Tęczówki są w barwie błękitu, roześmiane, błyszczące piękne oczęta. Zawsze widać u niej szeroki uśmiech, którym obdarowuje każdego, kogo napotka na swojej drodze. Jej cera jest jasna, ponieważ promienie słońca nie potrafią ubarwić jej skóry. Jednego dnia, gdy się opali jest czerwona jak pomidor, a następnego dnia nie ma już nic - ani czerwieni, ani brązu. Mierzy sobie 152 cm wzrostu i jakoś na to nie narzeka. Lubi być niska, mimo że zawsze musi patrzeć na innych z dołu. Waży 49 kg. Jest drobnej postury, więc czasami ma się wrażenie, że byle jaki podmuch wiatru zabierze ją ze sobą siną w dal. Jednak pozory mylą. Diabeł ukrył się w ciele aniołka. Dziewczyna ma naprawdę dużo siły. Temat: Re: Boisko Pon 06 Cze 2016, 15:34 | |
| Słuchając o jego wspomnieniu uśmiechnęła się delikatnie. Nie lubiła, gdy ktoś jej dokuczał, gdy ktoś innym dokuczał właśnie z tego powodu, którym była magia. Sama często tak miała, mimo że wiedziała o magii. Jednak udało się jej znaleźć takich przyjaciół, którzy fascynowali się jej zdolnościami i często starała się, aby wyczarować im coś niezwykłego. Gdy dostała swoją różdżkę już nie robiła tych niezwykłych rzeczy, bo bała się, że to wyjdzie spod jej kontroli. Słysząc łamiący się głos przyjaciela, spojrzała na niego zaskoczona. Już nie myślała o locie, już nie myślała o niesprawiedliwości. Myślała o nim, o jego historii, jego troskach. Złapała jego dłoń i przyglądała się mu uważnie. - Peter? - zapytała cicho splatając jego palce. - Coś się stało? Kim nie miała matki od urodzenia, zmarła - tak mówił jej tata, ale opowiadał jej o niej. Mówił jaka była cudowna, jaka ciepła i przyjazna dla każdego. Kochał ją tak jak Kim. Gdy opowiadał jej wszystkie ich przygody ze szkoły i jaką miłością ją darzył Kim też to czuła. - To musi być cudowne uczucie. Ja... ja nigdy nie dowiedziałam się jak to jest mieć mamę - powiedziała cicho i wolną dłonią zaczęła skubać swoją spódniczkę. - Zmarła nim zdążyłam poczuć jej ciepło - uśmiechnęła się lekko. - Tata mówił, że była ciepłą osobą - jednak nie rozumiała tego pojęcia. Nie wiedziała jak to jest przytulić się do delikatnej, kobiecej postury matki, nie wiedziała jak to jest słuchać jej kobiecego głosu, który opowiada bajki. Kim znała jedynie silne ramiona mężczyzny, baryton opowiadający bajki, głos krzyczący na meczach Quidditcha. Przez to właśnie Kim sama była w połowie mężczyzną, chciała być silna, twarda i stanowcza jak jej tata, bo nie miała kobiecego wzoru, z którego mogłaby brać przykład. To bolało w momentach, gdy inne dziewczyny potrafiły ją wyśmiać, że nie potrafi posługiwać się kosmetykami. Nigdy nie miała wymalowanych ust, czy też użytych różów, które teraz zaczynają być popularne wśród aktorek i piosenkarek.
|
Peter Figglehorn Obrońca Złotych Chimer, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Cedr, Łza cerbera, 12 cali, giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Diffindo, Drętwota, Protego, Fumos, Lumos, Accio, Bombarda, Enervate, Levicorpus, Calvorio, Avis, Muffliato OPIS POSTACI: Chłopak kompletnie nie wygląda na sportowca. Wydaje się być chudy i słaby, co nie jest do końca prawdą. Masę mięśniową gdzieś tam ma, chociaż nie widać tego na pierwszy rzut oka. Mięsie brzucha są delikatnie zarysowane, ale są. Z twarzy przypomina miłego, nieco ciapowatego chłopaka o dobrym sercu, choć ma ten błysk cwaniaka w oku. Na całej twarzy ma pieprzyki, które robią z niego "nakrapianego". Jasne, bursztynowe oczy odbijają wszystkie światełka. Nos ma zadarty ku górze, a jego ciemno brązowe włosy, sterczą na wszystkie strony, jakby dopiero co podniósł się z łóżka. Malinowe usta, prawie zawsze przyzdabia szeroki uśmiech. Ma długie, zręczne palce i całe 188 centymetrów. Niekiedy bywa to jego atutem, a jeszcze kiedy utrudnieniem. Sam nie opisałby się jako przystojnego, choć za szpetnego też się nie uważa. Jest przeciętniakiem, chociaż to już zależy od gustów. Temat: Re: Boisko Wto 07 Cze 2016, 17:04 | |
| Nie żeby był jakiś wrażliwym lamusem, który płacze na każdą, nawet najmniejszą wzmiankę o swojej świętej pamięci matce, ale to wspomnienie było po prostu bardzo osobiste i nic nie poradzi, że właśnie tak zareagował. Nie lubił o niej gadać, w trzech czwartych przypadków unikał rozmów na jej temat, jednak czasami po prostu inaczej się nie dało i musiał to z siebie wydusić. – Nie, nie – odchrząknął, wolną dłonią nerwowo przeczesując włosy. – W porządku. Słuchając wyznań dziewczyny poczuł się jak kretyn. Zamiast użalać się nad sobą, powinien współczuć Kim, że nie doświadczyła czegoś tak cudownego, jak posiadanie matki. Z drugiej strony, jednak jej trochę zazdrościł. Ona nie miała za kim tęsknić, nie wiedziała jak wygląda twarz jej matki, za którą się płacze... Niewiedza była czymś, za co Peter oddał by nawet swoją miotłę. Chciał nie pamiętać, że jego matka straciła życie tamtego wieczora. – Kim, ja... Współczuję... – wydukał, ściskając mocniej jej dłoń. Nie powinien w ogóle wspominać o swojej rodzicielce. Nie chciał, żeby zaraz się tu popłakali i użalali się nad swoimi żywotami. A może tego było mu właśnie potrzeba? – Moja zmarła, kiedy miałem dziesięć lat... Razem z moją siostrą. Nie przeżyła porodu. Nie wiem nawet co konkretnie się tam stało, po prostu... Tata powiedział mi, że ich nie ma. – zaczął opowiadać szeptem. – Przepraszam... Nie chcę, żebyśmy zaraz popadli w depresję, czy coś... Zaśmiał się smutno pod nosem, patrząc w niebo po raz kolejny.
|
Kim Miracle Ścigający Złotych Chimer, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: cyprys || róg jednorożca || sztywna || 11 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Lumos, Expelliarmus, Orbis, Everte Statum, Avifors, Oppugno, Fumos Duo, Protego Totalum, Flippendo DuoOPIS POSTACI: Dziewczyna ma blond włosy, które są w w wiecznym nieładzie, albo związane w jakiś warkocz, bądź kucyk, a następnie rozpuszczone i poskręcane w fikuśne loki. Tęczówki są w barwie błękitu, roześmiane, błyszczące piękne oczęta. Zawsze widać u niej szeroki uśmiech, którym obdarowuje każdego, kogo napotka na swojej drodze. Jej cera jest jasna, ponieważ promienie słońca nie potrafią ubarwić jej skóry. Jednego dnia, gdy się opali jest czerwona jak pomidor, a następnego dnia nie ma już nic - ani czerwieni, ani brązu. Mierzy sobie 152 cm wzrostu i jakoś na to nie narzeka. Lubi być niska, mimo że zawsze musi patrzeć na innych z dołu. Waży 49 kg. Jest drobnej postury, więc czasami ma się wrażenie, że byle jaki podmuch wiatru zabierze ją ze sobą siną w dal. Jednak pozory mylą. Diabeł ukrył się w ciele aniołka. Dziewczyna ma naprawdę dużo siły. Temat: Re: Boisko Wto 07 Cze 2016, 17:57 | |
| Kim znała ją ze zdjęć, tata pokazywał jej jedno, które pochodziło z balu. Tam pierwszy raz ponoć rozmawiali ze sobą tak na poważnie. Cicho westchnęła słuchając jego słów. Pokręciła głową. Nie chciała jego współczucia. To bardziej bolało. Bardziej myślała o tej stracie, jak o czymś za czym powinna tęsknić. Dziewczyny zawsze się z niej śmiały, a ona to znosiła, bo wiedziała, że nie może być taka jak one. Była inna i tak miało być. Niewiele osób wie o tym, że ona wychowywała się bez mamy. Wiedzą tylko ci, którzy są dla niej bardzo ważni. Teraz była pewna, że powinna to powiedzieć Peterowi. - Oh, nie musisz - powiedziała cicho i oparła głowę o jego ramię. - Wychowywał mnie tata, przyzwyczaiłam się, mimo że zawsze chciałam być taka jak inne dziewczyny. Do 12 roku życia miałam krótkie włosy, bo tata nie potrafił ich czesać, a ja stwierdziłam, że nie będę go prosić o to, aby ich nie ścinał. W szkole zazdrościłam innym dziewczyną, że miały długie włosy, a ja nie. Potem sama się nauczyłam je czesać i mam teraz tą burze. gdyby nie mój tata nigdy nie pokochałabym Quidditcha. On naprawdę kocha ten sport - mówiła bez ładu i składu, ale mówiła prawdę. Spojrzała na niego smutno słysząc, że on stracił osobę, którą znał. Kim sama nie potrafiła wyobrazić sobie śmierci swojego taty. To u niej sprawiało napad strachu tak wielkiego, że po prostu wpadała w panikę. - Masz coś pięknego, niż tylko stratę - szepnęła odwracając głowę w stronę jego ucha. - Masz wspomnienia, których nikt ci nie zabierze, które będą sprawiać, że zawsze będziesz miał ciepło mamy przy sobie - dotknęła jego serduszka.- Tutaj - uśmiechnęła się. - I nie musisz przepraszać. takie rzeczy się zdarzają i każdy ma prawo do smutku - oparła czoło o jego ramię i cicho westchnęła. Czasami naprawdę chciałaby być normalna. Chciałaby poznać uczcie, które daje mama. Poczuła lekkie ukłucie z żołądku, które świadczyło o tym, że było jej smutno. Nie pokazała jednak tego na twarzy. Nie chciała dołować Petera. - Dobrze, depresja nam nie potrzebna, ale czasami jak będziesz chciał o tym porozmawiać zawsze możemy to zrobić. W końcu to nic takiego dla mnie. Chętnie cię wysłucham jak będziesz miał jakieś problemy - zaśmiała się cicho i ciepło. Poprawiła swoje włosy. Dopiero teraz zorientowała się, że nadal trzyma jego dłoń, więc puściła ją i odsunęła się do niego. To mogło źle wyglądać dla postronnych, a nie lubiła plotek.
|
Peter Figglehorn Obrońca Złotych Chimer, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Cedr, Łza cerbera, 12 cali, giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Diffindo, Drętwota, Protego, Fumos, Lumos, Accio, Bombarda, Enervate, Levicorpus, Calvorio, Avis, Muffliato OPIS POSTACI: Chłopak kompletnie nie wygląda na sportowca. Wydaje się być chudy i słaby, co nie jest do końca prawdą. Masę mięśniową gdzieś tam ma, chociaż nie widać tego na pierwszy rzut oka. Mięsie brzucha są delikatnie zarysowane, ale są. Z twarzy przypomina miłego, nieco ciapowatego chłopaka o dobrym sercu, choć ma ten błysk cwaniaka w oku. Na całej twarzy ma pieprzyki, które robią z niego "nakrapianego". Jasne, bursztynowe oczy odbijają wszystkie światełka. Nos ma zadarty ku górze, a jego ciemno brązowe włosy, sterczą na wszystkie strony, jakby dopiero co podniósł się z łóżka. Malinowe usta, prawie zawsze przyzdabia szeroki uśmiech. Ma długie, zręczne palce i całe 188 centymetrów. Niekiedy bywa to jego atutem, a jeszcze kiedy utrudnieniem. Sam nie opisałby się jako przystojnego, choć za szpetnego też się nie uważa. Jest przeciętniakiem, chociaż to już zależy od gustów. Temat: Re: Boisko Czw 16 Cze 2016, 18:31 | |
| Słuchał uważnie jej historii i zdziwił się, że mają aż tak dużo wspólnego. Oboje stracili kogoś ważnego w życiu. Niesamowite jest to, jak Kim poświęciła się dla ojca. No, o ile ścięcie włosów na krótko można nazwać poświęceniem, bo on nigdy takich nie miał i nie wie. W sumie to cieszył się, że ojciec zaraził ją pasją do Quidditcha. Gdyby nie to, nie mieliby w drużynie tak wspaniałej zawodniczki jak Kim. – Więc chyba będę musiał wysłać kwiaty dla twojego taty. Gdyby nie on, to kto nadrabiałby moje przepuszczone strzały? – uśmiechnął się delikatnie w jej stronę. Spojrzał na nią zdziwionym wzrokiem, słysząc początek jej wypowiedzi. Przedtem prawie każde wspomnienie związane z matką, przynosiły ból i smutek, choć po jej słowach... Nie był pewien co teraz czuje. Śledził wzrokiem każdy ruch jej dłoni z otwartymi ustami. Spojrzał na nią, chcąc pokazać, że jest jej wdzięczny, jednak na jego twarzy wciąż malował się szok. Nawet nie wiedział dlaczego był zdziwiony... Może dlatego, że nikt nie mówił mu od dawna takich rzeczy? Nawet za tym tęsknił. Odwrócił wzrok, ponownie skupiając wzrok na niebie, na którym jeszcze kilka lat temu uczył się latać. Zamknął oczy z uśmiechem. – Dzięki. Też możesz mi o wszystkim mówić, wiesz? – mówił. Poczuł, jak puszcza jego dłoń. On nie przejmował się plotkami i innymi. W tej chwili jedyne co czuł, to wszechogarniającą obojętność.
|
Kim Miracle Ścigający Złotych Chimer, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: cyprys || róg jednorożca || sztywna || 11 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Lumos, Expelliarmus, Orbis, Everte Statum, Avifors, Oppugno, Fumos Duo, Protego Totalum, Flippendo DuoOPIS POSTACI: Dziewczyna ma blond włosy, które są w w wiecznym nieładzie, albo związane w jakiś warkocz, bądź kucyk, a następnie rozpuszczone i poskręcane w fikuśne loki. Tęczówki są w barwie błękitu, roześmiane, błyszczące piękne oczęta. Zawsze widać u niej szeroki uśmiech, którym obdarowuje każdego, kogo napotka na swojej drodze. Jej cera jest jasna, ponieważ promienie słońca nie potrafią ubarwić jej skóry. Jednego dnia, gdy się opali jest czerwona jak pomidor, a następnego dnia nie ma już nic - ani czerwieni, ani brązu. Mierzy sobie 152 cm wzrostu i jakoś na to nie narzeka. Lubi być niska, mimo że zawsze musi patrzeć na innych z dołu. Waży 49 kg. Jest drobnej postury, więc czasami ma się wrażenie, że byle jaki podmuch wiatru zabierze ją ze sobą siną w dal. Jednak pozory mylą. Diabeł ukrył się w ciele aniołka. Dziewczyna ma naprawdę dużo siły. Temat: Re: Boisko Pią 17 Cze 2016, 14:34 | |
| Kim cieszyła się z tego, że mieli tyle ze sobą wspólnego. Może w końcu jedna osoba nie będzie się śmiała z jej ciapowatości i nie będzie uważać ją za dziwaka. Wiedziała, że ma jeszcze Nadzieję, nie zapomniała o niej, ale sam fakt, że dziewczyna się od niej oddala trochę ją bolał i nie potrafiła z tym nic zrobić, a nie radziła sobie. Słysząc o kwiatach wybuchła wesołym śmiechem. Miała już przed oczami minę taty na widok kwiatów z liścikiem od Petera jest pan wspaniały. Pewnie by pomyślał, że to jakaś próba wkupienia się w jego łaski, aby Kimka została narzeczoną chłopaka. Jej tata widział wszędzie chłopaków, którzy chcieli ją skrzywdzić. Nawet nie trawił chłopaków, którzy cały czas szlajają się z nią po Londynie, a znają się praktycznie od dziecka. Uśmiechnęła się lekko widząc jego szok. Zastanawiała się, czy pomogła mu w jakiś sposób z bólem po stracie jego mamy. Nie chciała, aby chłopak zadręczał się z utratą bliskiej osoby, chciała, aby w jakiś sposób miał dobre wspomnienia, a nie tylko te złe. Czasami od tego można postradać zmysły, zważając na to, że chłopak próbował być zawsze wesoły. Skinęła głową. Miała mówić komuś o swoich troskach. To byłoby wyzwanie, bo Kim nigdy nie wie, gdy coś ją martwi, czy też smuci. gdy czuje to ukłucie pustki w brzuchu szybko tuszuje to za pomocą uśmiechu i wygłupów. Nie chce, aby inni się o nią martwili. Boi się tego. W końcu Kim od dziecka się uśmiechała, nie pokazywała swoich łez nikomu. Nawet Nadzieja rzadko kiedy widziała u niej łzy. Bała się ich. Zaczął macać swoje palce w zamyśleniu, czasami je drapiąc. Zawsze tak było, gdy nad czymś za długo myślała. - Jeszcze rano nie sądziłam, że poznam taką osobę jak ty - powiedziała cicho z lekkim uśmiechem. Wyciągnęła zmęczone ręce do góry czując jak coś w kręgosłupie przyjemnie pykło. Oparła znowu głowę o jego ramię. Tak było chyba wygodniej. - Zgadywałeś w dzieciństwie kształty chmur? - zapytała widząc jakiś dziwaczny obłoczek na niebie, który leniwie suną przed siebie.
|
Peter Figglehorn Obrońca Złotych Chimer, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Cedr, Łza cerbera, 12 cali, giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Diffindo, Drętwota, Protego, Fumos, Lumos, Accio, Bombarda, Enervate, Levicorpus, Calvorio, Avis, Muffliato OPIS POSTACI: Chłopak kompletnie nie wygląda na sportowca. Wydaje się być chudy i słaby, co nie jest do końca prawdą. Masę mięśniową gdzieś tam ma, chociaż nie widać tego na pierwszy rzut oka. Mięsie brzucha są delikatnie zarysowane, ale są. Z twarzy przypomina miłego, nieco ciapowatego chłopaka o dobrym sercu, choć ma ten błysk cwaniaka w oku. Na całej twarzy ma pieprzyki, które robią z niego "nakrapianego". Jasne, bursztynowe oczy odbijają wszystkie światełka. Nos ma zadarty ku górze, a jego ciemno brązowe włosy, sterczą na wszystkie strony, jakby dopiero co podniósł się z łóżka. Malinowe usta, prawie zawsze przyzdabia szeroki uśmiech. Ma długie, zręczne palce i całe 188 centymetrów. Niekiedy bywa to jego atutem, a jeszcze kiedy utrudnieniem. Sam nie opisałby się jako przystojnego, choć za szpetnego też się nie uważa. Jest przeciętniakiem, chociaż to już zależy od gustów. Temat: Re: Boisko Nie 19 Cze 2016, 21:46 | |
| Peter stojący z bukietem kwiatów, w garniturku i liścikiem z podziękowaniami, mógłby wyglądać dość śmiesznie. Wzięcie go za przyszłego narzeczonego Kim, pewnie wpędziłoby go w spore zakłopotanie, ewentualnie umarłby tam ze śmiechu. Taka sytuacja byłaby dla niego nowością i z pewnością, wyglądałoby to zabawnie. On nigdy nie zwierza się nikomu z niczego. Taką ma naturę, co jest nieraz uciążliwe, bo po prostu nauczył się, że to co mu ciąży, zostaje w jego głowie. Również boi się płakać. Może nie tyle lęka się samego płaczu, co reakcji innych. Przyzwyczaił się, że ludzie na jego widok zazwyczaj promienieją radością, albo mają ochotę mu przywalić w nos. Nie wyobrażał sobie, jak swoim smutkiem zaraża innych. Chociaż przydałoby się mu choć raz komuś zwierzyć. – Ja nadal czuje, jakby to był sen – przyznał z uśmiechem. – Jakbyś nie istniała. Oczywiście wiedział, że Kim to nie jest tylko kolejny wytwór jego demonów, a prawdziwa, cholernie podobna do niego istota ludzka. Jednak nie mógł oprzeć się wrażeniu, że zaraz się obudzi i jej nie będzie. – Wciąż to robię – wyznał patrząc w niebo. Wskazał palcem dziewczynie jedną z chmur nad ich głowami – Widzisz tą? Wygląda jak skrzat, goniący kapelusz, który spadł mu z głowy. Zaśmiał się po tym wesoło. Jego wyobraźnia czasem zadziwia i jego samego.
|
Kim Miracle Ścigający Złotych Chimer, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: cyprys || róg jednorożca || sztywna || 11 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Lumos, Expelliarmus, Orbis, Everte Statum, Avifors, Oppugno, Fumos Duo, Protego Totalum, Flippendo DuoOPIS POSTACI: Dziewczyna ma blond włosy, które są w w wiecznym nieładzie, albo związane w jakiś warkocz, bądź kucyk, a następnie rozpuszczone i poskręcane w fikuśne loki. Tęczówki są w barwie błękitu, roześmiane, błyszczące piękne oczęta. Zawsze widać u niej szeroki uśmiech, którym obdarowuje każdego, kogo napotka na swojej drodze. Jej cera jest jasna, ponieważ promienie słońca nie potrafią ubarwić jej skóry. Jednego dnia, gdy się opali jest czerwona jak pomidor, a następnego dnia nie ma już nic - ani czerwieni, ani brązu. Mierzy sobie 152 cm wzrostu i jakoś na to nie narzeka. Lubi być niska, mimo że zawsze musi patrzeć na innych z dołu. Waży 49 kg. Jest drobnej postury, więc czasami ma się wrażenie, że byle jaki podmuch wiatru zabierze ją ze sobą siną w dal. Jednak pozory mylą. Diabeł ukrył się w ciele aniołka. Dziewczyna ma naprawdę dużo siły. Temat: Re: Boisko Nie 19 Cze 2016, 22:10 | |
| Miała nadzieję, że Peter jej zaufa na tyle, aby móc jej się zwierzać. W końcu sam to zauważył, ze byli podobni do siebie, a przecież najlepiej jest mówić o swoich troskach samemu sobie. Zna się swoje możliwości, a jeśli oni są do siebie podobni, to czemu nie zaufać sobie nawzajem i pomóc w takich chwilach? Kimi naprawdę polubiła tego chłopaka i chciała, aby ten zawsze się uśmiechał. Chciała, aby nie dręczył się troskami. Chciała mu w nich pomóc. Gdy powiedział o swoich wątpliwościach co do jej istnienia uszczypnęła go w bok znowu marszcząc nos z powodu swojego szczęścia i szerokiego uśmiechu. - I co istnieję? - zapytała z szerokim uśmiechem. - Jestem jak najbardziej realna, ale zdarzają się osoby, które nie wierzą, że taka osoba jak ja istnieje - zaśmiała się. Tu chodziło o to, że nie była ogarnięta, że bujała w obłokach, że zawsze przewracała się przez swój cień. Była nierealnie wesołą osobą, która starała pomagać się każdemu, nawet osobom, które dokuczały jej jak niektórzy ślizgoni. - Ja też - powędrowała swoimi niebieskimi oczkami za palcem Petera patrząc na kształt, który wskazał. - To prawda - zaśmiała się. - A tam jest słonik, który wywala trąbę do góry i chce dosięgnąć drzewka lub coś w tym guście - przekrzywiła głowę i cicho mruknęła czując się tak zrelaksowana jak jeszcze nigdy.
|
Peter Figglehorn Obrońca Złotych Chimer, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Cedr, Łza cerbera, 12 cali, giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Diffindo, Drętwota, Protego, Fumos, Lumos, Accio, Bombarda, Enervate, Levicorpus, Calvorio, Avis, Muffliato OPIS POSTACI: Chłopak kompletnie nie wygląda na sportowca. Wydaje się być chudy i słaby, co nie jest do końca prawdą. Masę mięśniową gdzieś tam ma, chociaż nie widać tego na pierwszy rzut oka. Mięsie brzucha są delikatnie zarysowane, ale są. Z twarzy przypomina miłego, nieco ciapowatego chłopaka o dobrym sercu, choć ma ten błysk cwaniaka w oku. Na całej twarzy ma pieprzyki, które robią z niego "nakrapianego". Jasne, bursztynowe oczy odbijają wszystkie światełka. Nos ma zadarty ku górze, a jego ciemno brązowe włosy, sterczą na wszystkie strony, jakby dopiero co podniósł się z łóżka. Malinowe usta, prawie zawsze przyzdabia szeroki uśmiech. Ma długie, zręczne palce i całe 188 centymetrów. Niekiedy bywa to jego atutem, a jeszcze kiedy utrudnieniem. Sam nie opisałby się jako przystojnego, choć za szpetnego też się nie uważa. Jest przeciętniakiem, chociaż to już zależy od gustów. Temat: Re: Boisko Nie 19 Cze 2016, 22:48 | |
| Chciał jej zaufać i rzeczywiście to robił. Ufał jej, jednak nie chciał psuć jej nastroju opowiadając smutne historyjki, jak to w wieku dziesięciu lat umarła mu mama i siostra. Nie jest tu po to, żeby zarażać ludzi smutkiem, wręcz przeciwnie. Gdyby mógł, to poświęciłby swój czas innym, tylko po to, żeby poprawić im nastrój. Chwycił się za bok z udawanym bólem patrząc na dziewczynę. – Istniejesz – przyznał ze śmiechem – A każdy, kto twierdzi inaczej, musi załatwić sobie parę szkieł.Spojrzał na wskazaną przez Kim chmurę i rzeczywiście widział słonia, który próbuje czegoś dosięgnąć za pomocą trąby. W jego bursztynowych oczach zabłysły wesołe iskierki, kiedy nadawał kolejnym obłokom nazwy. – A tam jest jakiś barczysty mężczyzna, stojący pod latarnią – śmiał się cicho, zapominając już, że w ogóle się dzisiaj smucił. [sorka za to coś ]
|
Kim Miracle Ścigający Złotych Chimer, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: cyprys || róg jednorożca || sztywna || 11 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Lumos, Expelliarmus, Orbis, Everte Statum, Avifors, Oppugno, Fumos Duo, Protego Totalum, Flippendo DuoOPIS POSTACI: Dziewczyna ma blond włosy, które są w w wiecznym nieładzie, albo związane w jakiś warkocz, bądź kucyk, a następnie rozpuszczone i poskręcane w fikuśne loki. Tęczówki są w barwie błękitu, roześmiane, błyszczące piękne oczęta. Zawsze widać u niej szeroki uśmiech, którym obdarowuje każdego, kogo napotka na swojej drodze. Jej cera jest jasna, ponieważ promienie słońca nie potrafią ubarwić jej skóry. Jednego dnia, gdy się opali jest czerwona jak pomidor, a następnego dnia nie ma już nic - ani czerwieni, ani brązu. Mierzy sobie 152 cm wzrostu i jakoś na to nie narzeka. Lubi być niska, mimo że zawsze musi patrzeć na innych z dołu. Waży 49 kg. Jest drobnej postury, więc czasami ma się wrażenie, że byle jaki podmuch wiatru zabierze ją ze sobą siną w dal. Jednak pozory mylą. Diabeł ukrył się w ciele aniołka. Dziewczyna ma naprawdę dużo siły. Temat: Re: Boisko Nie 19 Cze 2016, 23:00 | |
| Kim by się nie smuciła z powodu jego trosk. Jasne zaczęłaby się martwić, ale nie byłaby smutna. Starałaby się pokazać jego smutek w innym świetle, starałaby się zabrać jego smutki, aby było mu lżej i mógł odpocząć, ale nie miała jednocześnie zamiaru go zmuszać do wyrzucenia tego z siebie. Mają przed sobą dużo czasu, w każdej chwili mogą się znowu spotkać i porozmawiać. Na takie rozmowy trzeba dużo czasu, aby z łatwością to wyrzucić drugiej osobie i Kim o tym wiedziała. Dziewczyna była bardzo bystrą osobą, ale nikt tego nie zauważał, ponieważ cała jej inteligencja zostawała przesłonięta przez jej ciapowatą naturę. Zrobiło się jej tak ciepełko na serduszku, gdy Peter powiedział, że inni są ślepi. Uśmiechnęła się lekko na jego słowa. To było naprawdę miłe, sprawiało, że Kim chciała bardziej rozsiewać swoją radość wokół innych. - Dziękuję - przetarła oczy i spojrzała za jego palcem. - A tam jest tańczący facet w cylindrze - powiedziała uradowana. - Uwielbiam cylindry i meloniki. Są takie... hm... słodkie i cudowne - zaśmiała się. Jej tata zawsze nosi meloniki i tym podobne kapelusze. Kim je uwielbia, a będąc małą dziewczynką nawet sama zabierała tacie jego kapelusze, aby móc je nosić.
|
Peter Figglehorn Obrońca Złotych Chimer, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Cedr, Łza cerbera, 12 cali, giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Diffindo, Drętwota, Protego, Fumos, Lumos, Accio, Bombarda, Enervate, Levicorpus, Calvorio, Avis, Muffliato OPIS POSTACI: Chłopak kompletnie nie wygląda na sportowca. Wydaje się być chudy i słaby, co nie jest do końca prawdą. Masę mięśniową gdzieś tam ma, chociaż nie widać tego na pierwszy rzut oka. Mięsie brzucha są delikatnie zarysowane, ale są. Z twarzy przypomina miłego, nieco ciapowatego chłopaka o dobrym sercu, choć ma ten błysk cwaniaka w oku. Na całej twarzy ma pieprzyki, które robią z niego "nakrapianego". Jasne, bursztynowe oczy odbijają wszystkie światełka. Nos ma zadarty ku górze, a jego ciemno brązowe włosy, sterczą na wszystkie strony, jakby dopiero co podniósł się z łóżka. Malinowe usta, prawie zawsze przyzdabia szeroki uśmiech. Ma długie, zręczne palce i całe 188 centymetrów. Niekiedy bywa to jego atutem, a jeszcze kiedy utrudnieniem. Sam nie opisałby się jako przystojnego, choć za szpetnego też się nie uważa. Jest przeciętniakiem, chociaż to już zależy od gustów. Temat: Re: Boisko Sob 25 Cze 2016, 19:20 | |
| Naprawdę cieszył się, że spotkał kogoś takiego jak Kim. Owszem, miał też Maurycego, który był bez porównania jego najlepszym przyjacielem, ale zawsze przyda się też kobiecy towarzysz, któremu możesz się zwierzyć. Spojrzał na nią z uśmiechem i choć nie rozumiał co w jego słowach było takiego, co mogło podbudować dziewczynę, odparł bez zastanowienia: – Do usług.Powędrował wzrokiem do chmurki w kształcie mężczyzny w cylindrze i roześmiał się wesoło. – Mój tata zakłada takie, kiedy jedzie do ministerstwa. Wygląda komicznie, ale nic nie mówię, bo sam twierdzi, że wygląda w nim lepiej niż zazwyczaj. Zgadywał jeszcze kilka kształtów chmur, aż przeciągnął się w końcu i ziewnął potężnie. Przepraszam ze tak długo nie pisałam i za te długość, ale ciężko mi się ostatnio zmotywować
|
Kim Miracle Ścigający Złotych Chimer, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: cyprys || róg jednorożca || sztywna || 11 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Lumos, Expelliarmus, Orbis, Everte Statum, Avifors, Oppugno, Fumos Duo, Protego Totalum, Flippendo DuoOPIS POSTACI: Dziewczyna ma blond włosy, które są w w wiecznym nieładzie, albo związane w jakiś warkocz, bądź kucyk, a następnie rozpuszczone i poskręcane w fikuśne loki. Tęczówki są w barwie błękitu, roześmiane, błyszczące piękne oczęta. Zawsze widać u niej szeroki uśmiech, którym obdarowuje każdego, kogo napotka na swojej drodze. Jej cera jest jasna, ponieważ promienie słońca nie potrafią ubarwić jej skóry. Jednego dnia, gdy się opali jest czerwona jak pomidor, a następnego dnia nie ma już nic - ani czerwieni, ani brązu. Mierzy sobie 152 cm wzrostu i jakoś na to nie narzeka. Lubi być niska, mimo że zawsze musi patrzeć na innych z dołu. Waży 49 kg. Jest drobnej postury, więc czasami ma się wrażenie, że byle jaki podmuch wiatru zabierze ją ze sobą siną w dal. Jednak pozory mylą. Diabeł ukrył się w ciele aniołka. Dziewczyna ma naprawdę dużo siły. Temat: Re: Boisko Nie 26 Cze 2016, 10:08 | |
| Kim miała w swoim życiu dużo mężczyzn - jakkolwiek źle to zabrzmi - ale taka była prawda. Czas spędzała z kolegami swojego taty, więc potrafiła grać w karty, przyzwyczaiła się nawet do zapachu dymu tytoniowego. Nie są dla niej obce późne godziny i potrafi wytrzymać bardzo długo bez snu. Znała wszystkie nowinki ze świata przestępczego, a także z polityki, bo dorośli bardzo dużo o tym rozmawiają. Dochodzą do tego spotkania z trójką starszych od niej chłopców - mugoli, z którymi podbijała ulice osiedlowe, zakamarki w zaułkach w mieście i uciekała przed rozwścieczonymi sąsiadami, gdy zakradali się do ich sadów chcąc posmakować najbardziej czerwonego jabłka, lub zobaczyć, czy to prawda, ze pani z rogu jest wiedźmą (tą taką, z mugolskich opowieści), która zjada małe dzieci. Dziewczyna wie bardzo wiele, na różne tematy, ale się tym nie chwali. To było dla niej ważne, ponieważ zawsze była traktowana jak coś gorszego, innego, dziwnego, nieistniejącego. Była zbyt roztrzepana, zbyt szczęśliwa, by mogła istnieć na tym świecie. Była w pewnym stopniu anomalią, która nie poradzi sobie w prawdziwym życiu. - Mój tata też nosi kapelusze i meloniki, wygląda w nich naprawdę super. Mam jeden jego melonik w pokoju. Zabrałam mu go, gdy nie patrzył - zaśmiała się. - Chciałam mieć coś przy sobie z domu, bo strasznie za nim tęsknię - zamruczała cicho i zamknęła oczy opierając głowę o jego ramię. Wtuliła się w niego i ziewnęła. Nawet nie zauważyła kiedy zasnęła.
|
Temat: Re: Boisko | |
| |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |