|
Esme FawleyEsme Fawley Prefekt Naczelny, Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VIIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 9 i pół cala, sztywna, włos z głowy wili, gruszaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: REPARIFARGE, AVIFORS, FURNUCULUS, ENERVATE, EXPELLIARMUS, DRĘTWOTA, RICTUSEMPRA, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE Łatwe: LEVICORPUS, HOMORPHUS, CHŁOSZCZYŚĆ Trudne: SERPENSORTIAOPIS POSTACI: Fawleyowie nie byli jedną z tych rodzin, która koniecznie musiała dzielić ze sobą jedną, konkretną cechę wyglądu. Tworzyli swój własny tygiel, łącząc najlepsze geny z każdego pokolenia, mieszankę nie do podrobienia, godną wpisu do Skoroszytu. Z Esme nie było inaczej. Nawet przy pierwszym, przelotnym spojrzeniu, sprawiała wrażenie kogoś, kogo warto było poznać, od kogo nie należało odwracać wzroku. Wokół niej unosiła się aura tajemnicy, która jednak przy pierwszym spotkaniu łatwo przechodziła w zupełnie inną, aurę życzliwości, jakbyś znał tę dziewczynę już parę dobrych lat, jakbyście przeżyli ze sobą tuziny przygód, spędzali dnie na rozwiązywaniu zagadek dnia codziennego, a noce na marzeniach o lepszym jutrze. Takie wrażenie sprawiała Esme. Twarz ma idealnie owalną, lekko wydłużoną, bez szpiczastego podbródka, który mógłby jeszcze uratować jej lica przed wiecznym brakiem wymodelowania. Jej twarz jest przez to raczej płaska – nie wystają kości policzkowe, jedynie w momencie uśmiechu policzki unoszą się ku górze, napierając lekko na oczy, które wtedy kształtem przypominają dwa półksiężyce. Musi to być jednak uśmiech szczery, przy tych pod publiczkę, dla satysfakcji drugiej strony, uśmiechają się tylko usta. Mówiąc już o ustach, są one dość duże, jednak nie przywodzą na myśl serdelków, którymi mógłby się karmić Jego Wysokość Król Anglii, Jerzy V. Naturalnie przybierają kolor wyraźnego, głębokiego różu, który jednak czasami blednie, wraz z rosnącym pragnieniem. Nad nimi znajduje się nos, może trochę za szeroki przy podstawie, jednakże tą wielkością idealnie balansuje twarz dziewczyny. Nie był on nigdy połamany, może się więc pochwalić idealnie, naturalnie prostym nosem. Trochę wyżej znajdują się oczy. I są one w kolorze najbardziej przenikliwego błękitu, jaki kiedykolwiek miałeś okazję zobaczyć. Przypominają… właściwie wszystko. Niebo w bezchmurny dzień, wzburzony ocean, a czasem po prostu chabry. Są prawdziwym odzwierciedleniem stanu, w jakim znajduje się dziewczyna – one praktycznie nigdy cię nie okłamią. Otulone są natomiast gęstymi, ciemnymi rzęsami. Kolorem odpowiadają one znajdującym się nieco wyżej brwiom – te z kolei są raczej proste, nie mają żadnej konkretnej krzywizny, która ostatnimi czasy jest wyjątkowo w modzie. Ale by dopełnić obrazu twarzy dziewczyny, nie należy zapomnieć o piegach, których jest wiele i są właściwie wszędzie. Nie ograniczają się jedynie do nosa i policzków – znajdują się też na czole, brodzie, powiekach… wszędzie. Jest to dość dziwne, ponieważ w wyglądzie Esme nie znajdziemy niczego, co automatycznie moglibyśmy skojarzyć z piegami. Ma co prawda bardzo jasną karnację, ale na przykład włosy są naturalnie ciemne – czekoladowy brąz, przechodzący przy nasadzie włosów w czerń, a przy końcach w ciemny blond. Włosy są proste – nie ma w nich choć grama chęci do kręcenia się, co wpływa na Esme dość niekorzystnie, gdyż ta zawsze chciała móc się pochwalić puklami loków, dumnie spływających po jej ramionach. Wbrew nowej modzie, przez zakaz rodziców, nie ścina włosów, które w tej chwili sięgają jej do końca pleców. Otulają twarz, przez sprytny zabieg właścicielki, która chce sprawić, by jej twarz wyglądała na szczuplejszą, następnie spływają po ramionach, aż dotrą do końca swej podróży, od czasu do czasu łaskocząc ją przez ubranie na wysokości nerek. Jest szczupła, jednakże daleko jej do wychudzonej kobiety z lat Wielkiej Wojny. Matka Natura obdarowała ją dość hojnie wzrostem, mierzy na pewno więcej niż metr siedemdziesiąt, ale mniej niż metr siedemdziesiąt pięć. Przez wzrost ma dość proporcjonalną sylwetkę, z czego na uwagę zasługują jej długie nogi. Jednakże przez proporcje wzrostu do wagi cierpi jej kobiecość, przez co typem sylwetki przypomina bardziej chłopczycę, niż pannę „na wydaniu”. Temat: Esme Fawley Pią 25 Mar 2016, 14:16 | |
| BIO IMIĘ: Esme Constance NAZWISKO: Fawley CZYSTOŚĆ KRWI: Czysta DATA URODZENIA: 15.02.16 ROK NAUKI: VII DOM: Hufflepuff RÓŻDŻKA: 9 i pół cala, sztywna, włos z głowy wili, grusza BOGIN: Rozszarpane ciała bliskich FACE CLAIM: Alma Helgesson WIDOK ZE ZWIERCIADŁA AIN EINGARP Obraz w zwierciadle rozmywa się na chwilę, by zaraz znów zyskać na ostrości. Pokazuje kobietę i stojące przy niej dziecko, chłopca. W kobiecie rozpoznaje siebie, jest dużo starsza, w ciemnych włosach widać już pierwsze przebłyski siwizny. Chłopiec jest już w wieku szkolnym, ma długie nogi, długie ręce i czarne włosy, zupełnie jak Esme dzisiaj. Błękitne oczy błyszczą mu mądrym blaskiem, w prawej dłoni trzyma różdżkę, za lewą trzyma ją, swoją matkę. Oboje wyglądają na radosnych. Za nimi stoją jej rodzice, starsze pokolenie Fawley. Ojciec w końcu patrzy na nią z zadowoleniem, przekrzywia głowę w bok i zerka z wielką miłością na swojego wnuka. Matka dotyka lekko jej ramienia. Za jej prawym ramieniem miga jej jakaś ciemna sylwetka, wysoki mężczyzna, na jego prawej dłoni błyska złoty pierścionek, taki sam, jak na jej palcu. Są małżeństwem i powili syna. Czarodzieja. Rodzina Fawley może w końcu odetchnąć. OPIS POSTACI Fawleyowie nie byli jedną z tych rodzin, która koniecznie musiała dzielić ze sobą jedną, konkretną cechę wyglądu. Tworzyli swój własny tygiel, łącząc najlepsze geny z każdego pokolenia, mieszankę nie do podrobienia, godną wpisu do Skoroszytu. Z Esme nie było inaczej. Nawet przy pierwszym, przelotnym spojrzeniu, sprawiała wrażenie kogoś, kogo warto było poznać, od kogo nie należało odwracać wzroku. Wokół niej unosiła się aura tajemnicy, która jednak przy pierwszym spotkaniu łatwo przechodziła w zupełnie inną, aurę życzliwości, jakbyś znał tę dziewczynę już parę dobrych lat, jakbyście przeżyli ze sobą tuziny przygód, spędzali dnie na rozwiązywaniu zagadek dnia codziennego, a noce na marzeniach o lepszym jutrze. Takie wrażenie sprawiała Esme. Twarz ma idealnie owalną, lekko wydłużoną, bez szpiczastego podbródka, który mógłby jeszcze uratować jej lica przed wiecznym brakiem wymodelowania. Jej twarz jest przez to raczej płaska – nie wystają kości policzkowe, jedynie w momencie uśmiechu policzki unoszą się ku górze, napierając lekko na oczy, które wtedy kształtem przypominają dwa półksiężyce. Musi to być jednak uśmiech szczery, przy tych pod publiczkę, dla satysfakcji drugiej strony, uśmiechają się tylko usta. Mówiąc już o ustach, są one dość duże, jednak nie przywodzą na myśl serdelków, którymi mógłby się karmić Jego Wysokość Król Anglii, Jerzy V. Naturalnie przybierają kolor wyraźnego, głębokiego różu, który jednak czasami blednie, wraz z rosnącym pragnieniem. Nad nimi znajduje się nos, może trochę za szeroki przy podstawie, jednakże tą wielkością idealnie balansuje twarz dziewczyny. Nie był on nigdy połamany, może się więc pochwalić idealnie, naturalnie prostym nosem. Trochę wyżej znajdują się oczy. I są one w kolorze najbardziej przenikliwego błękitu, jaki kiedykolwiek miałeś okazję zobaczyć. Przypominają… właściwie wszystko. Niebo w bezchmurny dzień, wzburzony ocean, a czasem po prostu chabry. Są prawdziwym odzwierciedleniem stanu, w jakim znajduje się dziewczyna – one praktycznie nigdy cię nie okłamią. Otulone są natomiast gęstymi, ciemnymi rzęsami. Kolorem odpowiadają one znajdującym się nieco wyżej brwiom – te z kolei są raczej proste, nie mają żadnej konkretnej krzywizny, która ostatnimi czasy jest wyjątkowo w modzie. Ale by dopełnić obrazu twarzy dziewczyny, nie należy zapomnieć o piegach, których jest wiele i są właściwie wszędzie. Nie ograniczają się jedynie do nosa i policzków – znajdują się też na czole, brodzie, powiekach… wszędzie. Jest to dość dziwne, ponieważ w wyglądzie Esme nie znajdziemy niczego, co automatycznie moglibyśmy skojarzyć z piegami. Ma co prawda bardzo jasną karnację, ale na przykład włosy są naturalnie ciemne – czekoladowy brąz, przechodzący przy nasadzie włosów w czerń, a przy końcach w ciemny blond. Włosy są proste – nie ma w nich choć grama chęci do kręcenia się, co wpływa na Esme dość niekorzystnie, gdyż ta zawsze chciała móc się pochwalić puklami loków, dumnie spływających po jej ramionach. Wbrew nowej modzie, przez zakaz rodziców, nie ścina włosów, które w tej chwili sięgają jej do końca pleców. Otulają twarz, przez sprytny zabieg właścicielki, która chce sprawić, by jej twarz wyglądała na szczuplejszą, następnie spływają po ramionach, aż dotrą do końca swej podróży, od czasu do czasu łaskocząc ją przez ubranie na wysokości nerek. Jest szczupła, jednakże daleko jej do wychudzonej kobiety z lat Wielkiej Wojny. Matka Natura obdarowała ją dość hojnie wzrostem, mierzy na pewno więcej niż metr siedemdziesiąt, ale mniej niż metr siedemdziesiąt pięć. Przez wzrost ma dość proporcjonalną sylwetkę, z czego na uwagę zasługują jej długie nogi. Jednakże przez proporcje wzrostu do wagi cierpi jej kobiecość, przez co typem sylwetki przypomina bardziej chłopczycę, niż pannę „na wydaniu”.
Przykładowy post Głośne pstryknięcie rozeszło się echem po korytarzu, wracając do jej uszu z podwójną siłą. Dziewczyna odruchowo uniosła ramiona do głowy, krzywiąc się pod samym wpływem dźwięku. Chyba rzeczywiście jest zastana i powinna posłuchać matki, zacząć ćwiczyć, może nawet jeszcze uda jej się zapisać do szkolnej drużyny Quidditcha? Tak zastana nie była od dawna i sama zastanawiała się, co doprowadziło do tego stanu. Do stanu, gdy nawet uniesienie rąk w górę skutkowało głośnym pstryknięciem, efektem przeskakujących między stawami kostek, takich jak przed chwilą. Nie podobało jej się to zupełnie, ale przecież miała parę ważniejszych rzeczy na głowie, żeby przejmować się czymś tak trywialnym jak jakieś stukające kostki. Rozejrzała się po korytarzu. Na szczęście poza nią nie było nikogo. Miała tylko siedemnaście lat i już czuła się, jakby śmierć czyhała za każdym rogiem. Może i faktycznie tak było, może opowieści rodziców o okropieństwach wojny, w środku której się narodziła, były prawdziwe? Zerknęła w dół, na swoją szatę, strzepując z niej niewidzialne drobinki kurzu, by zaraz tą samą dłonią przygładzić materiał. Dbanie o strój i ogólnie o samą siebie wyniosła z domu, bo przecież higiena była podstawą i może mugole o tym jeszcze nie wiedzą, ale właśnie w tym kierunku zmierzała przyszłość. Ale nie, że była pedantyczna. Lubiła porządek, tak samo jak lubiła innych ludzi, może to kolejny wyraz spaczeń, które wyniosła z domu? Znała przecież takich, było ich wielu, nawet tych czysto krwistych, którzy lubili się ubabrać tak bez powodu. Bo oczywiście babranie w ziemi przy okazji Zielarstwa było całkowicie usprawiedliwione, a nawet jeśli nie było, kim była Esme, by komuś tego zabraniać? Każdy miał prawo robić to, z czym czuł się dobrze, o ile jednocześnie nie plamił honoru swojego i swojej rodziny. Och, jak Esme chciałaby robić to, co jej się żywnie podoba! Ale była zbyt ułożona, zbyt zdyscyplinowana, zbyt perfekcyjna i zbyt bała się wszelkiego rodzaju r y z y k a, bo przecież to ryzyko było najgorsze i właśnie ten brak odwagi sprawił, że jest teraz tutaj, w tych żółto-czarnych szatach, dumnie wypinając pierś do przodu, pierś, na której znajdował się czarny borsuk na żółtym tle. Bo była dumna z bycia Puchonem, nieoczywistym zagrożeniem dla innych. Zagrożeniem? Może i zagrożeniem, ale tylko w przypadku, gdy ofiarami stawali się jej przyjaciele i gdy sprawa była słuszna. Bo nikt nie miał takiego poczucia sprawiedliwości, jakim cechowała się Esme. Żyj godnie i pozwól innym żyć tak samo. Fawley uśmiechnęła się pod nosem, przypominając sobie słowa własnej babci, jeszcze przed opuszczeniem domu na czas pierwszego roku nauki. Te słowa stały się jakby solą jej życia, czymś, bez czego nie mogła się obejść. Uniosła głowę do góry, patrząc pewnym wzrokiem na tańczące przed nią płomyki słońca, odbijające się od zbroi, stojących dumnie na korytarzu. Ciche westchnienie wydostało się z jej ust – musiała sobie przypominać, po co tutaj jest. Że każdy dzień to szansa, którą należy wykorzystać do maksimum. W końcu kiedy dobrze się postaramy, uda nam się osiągnąć naprawdę wiele.
|
Administrator fabularny NPC
Temat: Re: Esme Fawley Pią 25 Mar 2016, 14:45 | |
| |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |