NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
Non mor­tem ti­memus, sed co­gita­tionem Mor­tis


Share

Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme

Idź do strony : 1, 2  Next
Nadzieja Potocka
Nadzieja Potocka
Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 12 cali, nieco giętka, włos z głowy wili, czarny orzech
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: OPPUGNO, PORTUS, TERGEO, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FUMOS, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, GEMINO, ACCIO, AQUAMENTI, FINITE, HERBIVICUS, REPARO, VENTUS || Łatwe: EBUBLIO, OBSCURO, REPLEO, ANIMO LEPORE, CANTIS, MOBILE IMAGINEM, CAPILLUS TINCTURA, DULCIUS, MELOFORS ||Trudne: MEMORIA IMAGINEM, SALVIO HEXIA
OPIS POSTACI: Nadziejka o wzroście nieco większym od przeciętnej szesnastolatki, czyli jakieś takie 165. Waga... lekko poniżej normy, pomimo, że dużo je. Twarzyczka: dość okrąła i dziecięca, mały nosek, różane usteczka. Przy uśmiechu podkreślają się jej mocno policzki. Oczy zielone. Cera taka jakaś typowa dla środkowej, nieco wschodniej Europy. Dodatkowo piegi, ujawniające się bardziej latem. Brwi średniej grubości. Kasztanowe włosy bywają pofalowane, sięgają za ramiona. Czasami je spina w koczek. Grzywka samodzielnie obcięta, czasem ją zaczesuje bardziej na czoło, czasami bardziej w bok. W zależności od nastroju, nosi okulary. Nie ma specjalnie dużej wady. Uwielbia też wszelkie akcesoria do włosów, spinki, wstążki. Jej codzienne ubrania nawiązują nieco do minionych epok.

https://mortis.forumpolish.com/t622-zwirzynta-nadziejki#3136 https://mortis.forumpolish.com/t623-zapiski-nadziejki#3145 https://mortis.forumpolish.com/t621-skrytka-numer-1996#3135
PisanieTemat: Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme  Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme EmptyPon 02 Maj 2016, 22:00

Hogwart, pokój puchońskich dziewcząt nr1
8 kwietnia 1934r, 19.05

@Nadzieja Potocka @Esmeralda Moore



Był czas kolacji, który to Hope uwielbiała. Mogła iść do Wielkiej Sali i najeść się do syta, a przy okazji zamienić słówko z całą masą ludzi. Niestety od kilku dni, nie cieszyło ją już tak bardzo. Właściwie niewiele ją cieszyło po 4 kwietnia, kiedy to miało miejsce straszne wydarzenie w Hogsmeade. Właściwie nikt nie spodziewał się, że marsz ROMu przebiegnie bez większych problemów. Nadziejka cały dzień była kłębkiem nerwów. No i stało się. Doszło do katastrofy. Zginęło wiele osób, w tym jej ciotka i wujek, rodzice Maurycego. Od czasu wydarzenia, nie widziała chłopaka ani razu. Nawet gdyby udało jej się go spotkać, nie wiedziałaby, co zrobić. Nie potrafiła sobie wyobrazić straty rodziców.
W ciągu ostatnich dni starała się zająć czymś umysł. Oczywiście głównie robiła to przez rysowanie. Starannie kończyła wszystkie szkice z balu wiosennego, miała zamiar rozpocząć już malowanie obrazów. Dzisiaj jednak poczuła się niesamowicie źle, dlatego została w dormitorium, kiedy reszta dziewczyn poszła na kolację. Rzuciła się na łóżko chowając twarz w poduszce. Wspomnienia z czwartego kwietnia były jak żywe. Informacje o tragedii dobiegły ją z każdego miejsca w Hogwarcie, na drugi dzień została zbombardowana listami od rodziny.
Było jej tak smutno. Tak cholernie smutno. A najgorzej jej się robiło, jak myślała o Maurycym. O swoim uroczym kuzynku, który zawsze chodził z uśmiechem na twarzy. Był tak bardzo pozytywną osobą. Dlaczego mu los zabrał rodziców? Dlaczego? Nadzieja otarła łzy z twarzy przybierając pozycję siedzącą. Najchętniej przytuliłaby się do Henryczka, ale już wystarczająco zmaltretowała biednego kotka w tym tygodniu.
Esmeralda Moore
Esmeralda Moore
Niepełnoletni czarodziej

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Pióro z ogona feniksa, angielski dąb, 9,5 cala, b. sztywna
OPANOWANE ZAKLĘCIA: EXPELLIARMUS, PROTEGO, PETRIFICUS TOTALUS, RICTUSEMPRA, OPPUGNO, LUMOS, NOX, ENERVATERENNERVATE, FLAGRANTE, IMPEDIMENTA
OPIS POSTACI: Romka jest posiadaczką pięknych, długich, lśniących i czarnych niczym skrzydło kruka włosów. Przez co doskonale komponowały się z jej niegdyś złocistą skórą. Zdecydowanie nie odejmuje jej to urody. Cały ten piękny obrazek dopełniają duże, soczystozielone oczy, niektórzy przyrównują je do kawałków szmaragdu. Cóż, nie bez przyczyny dziewczyna ma na imię Esmeralda. Jej małe usteczka, które mają malinowy kolor, skrywają szereg ładnych i białych ząbków, które to odsłaniają się w chwilach radości. Jeżeli chodzi o jej figurę: na pewno każdy by powiedział, że jest idealna, ale tylko sama zainteresowana wie gdzie ma jakieś niedociągnięcia, albo niedoskonałości, które sprawiają, że do ideału jej daleko. Romka jest szczupła, ale bez przesady. Można powiedzieć, że natura idealnie wyliczyła jej wymiary. Miejscami jest wąska, a w innych miejscach, tak jak powinno być, szersza, przez co na pewno nie jeden mężczyzna chciałby wodzić swoją dłonią po jej ciele. Cóż, niestety nikt takiego zaszczytu jeszcze nie dostąpił i pewnie nie dostąpi. Jej dłonie są małe, i wydają się być tymi dłońmi które nigdy nie zaznały ciężkiej pracy, zakończone długimi paznokciami, Ciężko stwierdzić jakie ma nogi, bowiem cały czas nosi na sobie długie barwne spódnice, które sprawiają, że cyganka przypomina barwnego motyla, który szykuje się do lotu. Za to jej nóżka jest równie mała co rączki. Bardzo często odziana w białe baletki, z malutkimi kokardkami na czubkach. Skóra dziewczyny jest gładziutka, i wydaje się być bardziej skórą małego dziecka aniżeli siedemnastoletniej dziewczyny.

https://mortis.forumpolish.com/t749-sokol-ikar#4895 https://mortis.forumpolish.com/t748-zniszczony-dziennik-esmeraldy#4893 https://mortis.forumpolish.com/t735-skrytka-001
PisanieTemat: Re: Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme  Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme EmptyPon 02 Maj 2016, 22:21

Cyganka również nie poszła na kolację. Jej Romska dusza nie pozwoliłaby jej na zatrzymanie się zbyt długo w jednym miejscu, dlatego też wolała ten czas spożytkować na coś zupełnie innego. W chwili kiedy to nauczyciele i uczniowie zasiedli już do stołów, i z wielkiej sali był wyraźnie słyszalny gwar, dziewczyna poszła w kierunku wielkich drewnianych drzwi, które to prowadziły na błonia szkoły. Esmeralda wykorzystywała każdą, nawet najmniejszą okazję aby pobyć trochę na świeżym powietrzu. W murach zamku czuła jak by się dusiła, jak by coś, albo ktoś związał jej skrzydła, przywiązując na stałe do ziemi. Nie wiele osób było w stanie zrozumieć jak to jest straszne uczucie. Brak możliwości wzlecenia w powietrze, i obejrzenia wszystko z lotu ptaka. Można było wtedy nabrać dystansu do wielu rzeczy, a niektórym osobom w tej szkole zdecydowanie to by się przydało.
Niestety pomimo tego, że wiosna nadeszła to wieczory i poranki nadal były chłodne, dlatego też nic dziwnego, że barwne spódnice które to dziewczyna zawsze zakładała kiedy kończyły się zajęcia szkolne nie uchroniły jej przed przenikliwym mrozem, który wdarł się w jej ciało, w chwili kiedy zerwał się chłodny wiatr. Romka zatrzęsła się tylko z zimna. Popatrzyła przez chwilę jeszcze na błonia która pomimo okrywającego je mroku wydawały się żyć pełnią życia. I wtedy na malinowych usteczkach dziewczyny pojawił się delikatny uśmiech. Dla takich chwil jak ta warto było wstawać co rano. Obserwować jak wszystko wracało do życia. Dawało to swego rodzaju nadzieję, że to co utraciliśmy wcześniej czy później i tak do nas wróci, chociaż może nie koniecznie pod taką postacią pod jaką byśmy chcieli.
Puchonka wzięła tylko głęboki wdech, czując jak mroźne powietrze wlatuje gwałtownie do jej płuc. Odwróciła się szybko na pięcie, wróciła ponownie do szkoły. Nie bardzo miała gdzie teraz iść. Na kolacje nie miała ochoty, w końcu jako cyganka przywykła do tego, że często brakowało jedzenia, dlatego też nauczyła się nie odczuwać pierwszego lepszego głodu. Swoje kroki skierowała prosto do pokoju wspólnego puchonów. Drogę znała na pamięć, mogła równie dobrze zamknąć oczy i iść po prostu z pamięci. W końcu te wszystkie lata biegania po szkole i odkrywania jej tajemnic musiały przynieść jakieś efekty. Dlatego też już po chwili była w ciepłym i przyjaznym pomieszczeniu, które z reguły tętni życiem. Tym razem było inaczej. Jedyny dźwięk jaki dochodził do uszu dziewczyny, to był przyjazny trzask który pochodził z kominka, w którym palił się ogień, roznosząc ciepło po całym pomieszczeniu.
Mimo wszystko cel dziewczyny znajdował się w tej chwili zupełnie w innym miejscu. Chciała dostać się do dormitorium. Przebrać się, i w końcu pozwolić aby Orfeusz nakrył ją swoim płaszczem pozwalając wycofać się za granicę gdzie była bezpieczna od wszelkiego zła jakie czekało na nią każdego dnia... Tup, tup, tup dziewczyna mogła usłyszeć kroki na kamiennych schodkach, a pobrzękiwanie chusty ze srebrnymi monetkami sprawiał, że tylko jedna osoba mogła przyjść na myśl. Klamka od drzwi została naciśnięta, a zaraz po tym w szparze pojawiła się ta filigranowa postać dziewczyny, o kruczoczarnych włosach i zielonych niczym szmaragd oczach. Uśmiechnęła się tylko lekko do współlokatorki, i podeszła do swojego łóżka. Z początku mogła wydawać się nie zauważać czerwonych od płaczu oczów puchonki, ale Esme nie była by wtedy sobą. Pogrzebała tylko trochę w kufrze i wyciągnęła z niego jedno orle pióro, które najwyraźniej znalazła gdzieś podczas swoich podróży w nieznane.
-Co się stało to się nie od stanie... szkoda łez- Wyszeptała cicho i zasiadła obok dziewczyny kładąc przed nie piórko.
-Może warto rozwinąć skrzydła na nowo i polecieć przed siebie?- W takich chwilach jak ta ona sama dziękowała, że cyganie nie mieli pamięci... w przeciwnym razie pomarli by ze zgryzoty.
Nadzieja Potocka
Nadzieja Potocka
Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 12 cali, nieco giętka, włos z głowy wili, czarny orzech
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: OPPUGNO, PORTUS, TERGEO, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FUMOS, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, GEMINO, ACCIO, AQUAMENTI, FINITE, HERBIVICUS, REPARO, VENTUS || Łatwe: EBUBLIO, OBSCURO, REPLEO, ANIMO LEPORE, CANTIS, MOBILE IMAGINEM, CAPILLUS TINCTURA, DULCIUS, MELOFORS ||Trudne: MEMORIA IMAGINEM, SALVIO HEXIA
OPIS POSTACI: Nadziejka o wzroście nieco większym od przeciętnej szesnastolatki, czyli jakieś takie 165. Waga... lekko poniżej normy, pomimo, że dużo je. Twarzyczka: dość okrąła i dziecięca, mały nosek, różane usteczka. Przy uśmiechu podkreślają się jej mocno policzki. Oczy zielone. Cera taka jakaś typowa dla środkowej, nieco wschodniej Europy. Dodatkowo piegi, ujawniające się bardziej latem. Brwi średniej grubości. Kasztanowe włosy bywają pofalowane, sięgają za ramiona. Czasami je spina w koczek. Grzywka samodzielnie obcięta, czasem ją zaczesuje bardziej na czoło, czasami bardziej w bok. W zależności od nastroju, nosi okulary. Nie ma specjalnie dużej wady. Uwielbia też wszelkie akcesoria do włosów, spinki, wstążki. Jej codzienne ubrania nawiązują nieco do minionych epok.

https://mortis.forumpolish.com/t622-zwirzynta-nadziejki#3136 https://mortis.forumpolish.com/t623-zapiski-nadziejki#3145 https://mortis.forumpolish.com/t621-skrytka-numer-1996#3135
PisanieTemat: Re: Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme  Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme EmptyPon 02 Maj 2016, 22:41

Już usłyszawszy znany brzęk, domyśliła się, że zaraz nie będzie sama. Kruczoczarne dziewczę weszło do pokoju, a Hope spuściła szybko wzrok strzepując jakieś niewidzialne paprochy z łóżka. Właściwie to chciała jeszcze troszkę pobyć ze sobą, ze swoimi myślami, które i tak nie układały się w żaden sposób. Ten chaos latający w jej głowie nie potrafił się uporządkować. Był tylko zlepkiem faktów generujących niesamowicie bolesne uczucia.
Wiedziała, że Esme pewnie dostrzegła jej paskudny nastrój i pojedyncze łzy, które zatrzymały się dzielnie na rzęsach piegowatego dziewczęcia. Nadziejce nie przeszkadzał ten fakt. Właściwie nawet nie zdziwiło ją, kiedy Cyganka zasiadła obok.
- Kiedy najbardziej boli mnie to, co się dzieje teraz i co się może dopiero stać... - odpowiedziała cicho decydując się na gest otarcia oczu nadgarstkiem. Wbiła smętnie wzrok w piórko. Chyba lubiła pióra. Właściwie nie było na świecie wielu rzeczy, których by Nadziejka nie lubiła.
- Prędzej czy później pewnie polecę... Martwię się tylko o tych, którzy... którzy mogą mieć z tym problem... Martwię się o Maurycego - wyznała otwarcie, nie bawiąc się już w metafory. - Nie widziałam go od poniedziałku, nie chcę też wypytywać Gryfonów, czy go widzieli... Bardzo się martwię - szlochnęła cichutko zatrzymując kolejny wypływ łez. Bała się, że Maurycy sobie z tym nie poradzi. Że się zamknie w sobie. Świat wiele by stracił, gdyby został pozbawiony jego pogody ducha i uśmiechu.
Esmeralda Moore
Esmeralda Moore
Niepełnoletni czarodziej

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Pióro z ogona feniksa, angielski dąb, 9,5 cala, b. sztywna
OPANOWANE ZAKLĘCIA: EXPELLIARMUS, PROTEGO, PETRIFICUS TOTALUS, RICTUSEMPRA, OPPUGNO, LUMOS, NOX, ENERVATERENNERVATE, FLAGRANTE, IMPEDIMENTA
OPIS POSTACI: Romka jest posiadaczką pięknych, długich, lśniących i czarnych niczym skrzydło kruka włosów. Przez co doskonale komponowały się z jej niegdyś złocistą skórą. Zdecydowanie nie odejmuje jej to urody. Cały ten piękny obrazek dopełniają duże, soczystozielone oczy, niektórzy przyrównują je do kawałków szmaragdu. Cóż, nie bez przyczyny dziewczyna ma na imię Esmeralda. Jej małe usteczka, które mają malinowy kolor, skrywają szereg ładnych i białych ząbków, które to odsłaniają się w chwilach radości. Jeżeli chodzi o jej figurę: na pewno każdy by powiedział, że jest idealna, ale tylko sama zainteresowana wie gdzie ma jakieś niedociągnięcia, albo niedoskonałości, które sprawiają, że do ideału jej daleko. Romka jest szczupła, ale bez przesady. Można powiedzieć, że natura idealnie wyliczyła jej wymiary. Miejscami jest wąska, a w innych miejscach, tak jak powinno być, szersza, przez co na pewno nie jeden mężczyzna chciałby wodzić swoją dłonią po jej ciele. Cóż, niestety nikt takiego zaszczytu jeszcze nie dostąpił i pewnie nie dostąpi. Jej dłonie są małe, i wydają się być tymi dłońmi które nigdy nie zaznały ciężkiej pracy, zakończone długimi paznokciami, Ciężko stwierdzić jakie ma nogi, bowiem cały czas nosi na sobie długie barwne spódnice, które sprawiają, że cyganka przypomina barwnego motyla, który szykuje się do lotu. Za to jej nóżka jest równie mała co rączki. Bardzo często odziana w białe baletki, z malutkimi kokardkami na czubkach. Skóra dziewczyny jest gładziutka, i wydaje się być bardziej skórą małego dziecka aniżeli siedemnastoletniej dziewczyny.

https://mortis.forumpolish.com/t749-sokol-ikar#4895 https://mortis.forumpolish.com/t748-zniszczony-dziennik-esmeraldy#4893 https://mortis.forumpolish.com/t735-skrytka-001
PisanieTemat: Re: Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme  Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme EmptyWto 03 Maj 2016, 00:32

Cyganeczka westchnęła tylko cicho. Cyganie na wszelkie smutki mieli tak naprawdę jeden sposób, i Esmeraldzie wydawał się być jak najbardziej skuteczny, ale niestety ludzie którzy nie mieli nic wspólnego z cyganami kompletnie nie zrozumieją tego jak zbawienne działanie może mieć zapomnienie. Niby rzeczy niemożliwa do zrobienia, a jednak można było wymazać z pamięci pewne przykre wspomnienia. Wystarczyło wziąć ze sobą parę najcenniejszych rzeczy i po prostu ruszyć hen przed siebie, nie patrząc na tych którzy są już za nami, nie patrzeć nawet na tych którzy są przed nami. Wystarczyło tylko rozglądać się dookoła siebie, obserwować świat który trwał tu i teraz. I tym starać się żyć.
-Nie ma żadnego zaklęcia które sprawi, że przestanie boleć. Chociaż jest coś co możesz zrobić tylko ty sama- Powiedziała i odgarnęła włosy dziewczyny z jej twarzy.
-Możesz zatopić się w tym bólu, zacząć się nim rozkoszować, sprawić, że stanie się twoją tarczą... albo możesz wyciągnąć z tego lekcje i na przyszłość być o dwa kroki do przodu- Każda zamiana uczyła nas czegoś nowego. Kiedy zaczynało się robić zimno każdy człowiek zaczynał ubierać się ciepło, bo za dzieciaka nie posłuchało się mamy kiedy ta mówiła, aby ubrać się ciepło, i wylądowało się na tydzień w łóżku z przeziębieniem. Straciło się wtedy czas który można było poświęcić na zabawy na śniegu, no i też naraziło się swoje własne zdrowie. Za to kiedy nadeszły kolejne mrozy, wyciągnęło się wniosek ze swoich błędów, i już ubrało się rękawiczki i szalki.
-To pokaż im jak się lata... naucz ich tego na nowo... a na pewno nie uda ci się to, kiedy sama będziesz dalej bać się wysokości- Skrzydła jakie dał na m świat były pięknym darem. Każdy przyjmował je z chęcią, ale nikt nie zwracał uwagi na to, że w każdej chwili może zawiać silniejszy wiatr, który sprawi, że stracimy panowanie nad naszym lotem, w każdej chwili mogliśmy wpaść w las, i te skrzydła połamać. A koniec końców, nigdy więcej nie spróbujemy wzlecieć w niebo. To była by najgorszy koniec każdego człowieka. Wdeptany w ziemię, bez szans, bez nadziei.
-Jeżeli się o niego martwisz to dlaczego się nie wypytasz. Jak się nie zapytasz nie będziesz wiedzieć, i niepokój będzie rosnąć.- Ehhh... ludzie tak bardzo lubili komplikować sobie życie. Dlaczego za miast zrobić najprostrzy krok do przodu, to woleli dalej siedzieć w miejscu i powtarzać niczym mantrę to, że się martwią.
-A ból minie... obiecuje ci... kiedyś o nim zapomnisz... będzie tylko mglistym wspomnieniem, bez wyraźnego kształtu- Zawsze tak było, ludzie którzy mówili, że nigdy nie zapomną... cóż nie mówili do końca prawdy. Wcześniej czy później nasza pamięć się zatrze.
Nadzieja Potocka
Nadzieja Potocka
Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 12 cali, nieco giętka, włos z głowy wili, czarny orzech
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: OPPUGNO, PORTUS, TERGEO, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FUMOS, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, GEMINO, ACCIO, AQUAMENTI, FINITE, HERBIVICUS, REPARO, VENTUS || Łatwe: EBUBLIO, OBSCURO, REPLEO, ANIMO LEPORE, CANTIS, MOBILE IMAGINEM, CAPILLUS TINCTURA, DULCIUS, MELOFORS ||Trudne: MEMORIA IMAGINEM, SALVIO HEXIA
OPIS POSTACI: Nadziejka o wzroście nieco większym od przeciętnej szesnastolatki, czyli jakieś takie 165. Waga... lekko poniżej normy, pomimo, że dużo je. Twarzyczka: dość okrąła i dziecięca, mały nosek, różane usteczka. Przy uśmiechu podkreślają się jej mocno policzki. Oczy zielone. Cera taka jakaś typowa dla środkowej, nieco wschodniej Europy. Dodatkowo piegi, ujawniające się bardziej latem. Brwi średniej grubości. Kasztanowe włosy bywają pofalowane, sięgają za ramiona. Czasami je spina w koczek. Grzywka samodzielnie obcięta, czasem ją zaczesuje bardziej na czoło, czasami bardziej w bok. W zależności od nastroju, nosi okulary. Nie ma specjalnie dużej wady. Uwielbia też wszelkie akcesoria do włosów, spinki, wstążki. Jej codzienne ubrania nawiązują nieco do minionych epok.

https://mortis.forumpolish.com/t622-zwirzynta-nadziejki#3136 https://mortis.forumpolish.com/t623-zapiski-nadziejki#3145 https://mortis.forumpolish.com/t621-skrytka-numer-1996#3135
PisanieTemat: Re: Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme  Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme EmptyWto 03 Maj 2016, 09:37

Nadziejka sama nie wie, czemu wyłapała z wypowiedzi koleżanki słowa "zaklęcia" i "tarcza"... W jej głowie już kwitł plan, że ze swoim życiem zrobi coś innego, coś bardziej praktycznego. Chyba od zawsze planowała zostanie artystką. Później dołączyła do tego jakieś działania społeczne, na przykład w ROMie... Ale okropne wydarzenie dało jej do zrozumienia, że tu nie wystarczą porywy serca i dyplomacja. Trzeba umieć się bronić. I to nie właściwie siebie, a innych. Zaklęcia szły jej całkiem dobrze, może mogłaby zostać kimś w rodzaju ochroniarza? Tak, to był dobry plan.
- Nie mam pojęcia co mogę do niego napisać, żeby brzmiało to lekko. Nie chcę go przytłoczyć swoim smutkiem, ale nie chcę też wiedzieć, że w swoim cierpieniu jest kompletnie samotny... - wyjaśniła. Chociaż z dnia na dzień w jej głowie rodziło się w niej coraz silniejsze napisanie do kuzyna chociaż jednego zdania.
- Z całą pewnością minie - przyznała rację koleżance. - Ale sam w sobie też może wyrządzić wiele krzywd...
Westchnęła głęboko. Czemu nie posługiwała się tak pięknym językiem jak Esme. Jej nawet czasami brakowało prostych słówek, a koleżanka była niczym Mickiewicz. Najlepiej by było, gdyby to ona napisała ten list... ale to trochę bez sensu.
- Wiesz... na marszu były jeszcze dwie uczennice. Z jedną z nich Maurycy był na balu i zauważyłam, że ona mu się naprawdę podoba. Jej na szczęście nic się nie stało... Oprócz tego, że trafiła do szpitala w ciężkim stanie - nabrała powietrza i drgnęła niespokojnie. - Byłą tam też jeszcze inna Gryfonka, nie wiem, czy ją znał... ale to pewnie też nie polepszyło jego nastroju...
Nadziejka bała się zobaczyć kuzyna po tym wszystkim. Nie potrafiła wyobrazić sobie maurysiowego cierpienia. Przecież on zawsze był taki radosny...
Esmeralda Moore
Esmeralda Moore
Niepełnoletni czarodziej

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Pióro z ogona feniksa, angielski dąb, 9,5 cala, b. sztywna
OPANOWANE ZAKLĘCIA: EXPELLIARMUS, PROTEGO, PETRIFICUS TOTALUS, RICTUSEMPRA, OPPUGNO, LUMOS, NOX, ENERVATERENNERVATE, FLAGRANTE, IMPEDIMENTA
OPIS POSTACI: Romka jest posiadaczką pięknych, długich, lśniących i czarnych niczym skrzydło kruka włosów. Przez co doskonale komponowały się z jej niegdyś złocistą skórą. Zdecydowanie nie odejmuje jej to urody. Cały ten piękny obrazek dopełniają duże, soczystozielone oczy, niektórzy przyrównują je do kawałków szmaragdu. Cóż, nie bez przyczyny dziewczyna ma na imię Esmeralda. Jej małe usteczka, które mają malinowy kolor, skrywają szereg ładnych i białych ząbków, które to odsłaniają się w chwilach radości. Jeżeli chodzi o jej figurę: na pewno każdy by powiedział, że jest idealna, ale tylko sama zainteresowana wie gdzie ma jakieś niedociągnięcia, albo niedoskonałości, które sprawiają, że do ideału jej daleko. Romka jest szczupła, ale bez przesady. Można powiedzieć, że natura idealnie wyliczyła jej wymiary. Miejscami jest wąska, a w innych miejscach, tak jak powinno być, szersza, przez co na pewno nie jeden mężczyzna chciałby wodzić swoją dłonią po jej ciele. Cóż, niestety nikt takiego zaszczytu jeszcze nie dostąpił i pewnie nie dostąpi. Jej dłonie są małe, i wydają się być tymi dłońmi które nigdy nie zaznały ciężkiej pracy, zakończone długimi paznokciami, Ciężko stwierdzić jakie ma nogi, bowiem cały czas nosi na sobie długie barwne spódnice, które sprawiają, że cyganka przypomina barwnego motyla, który szykuje się do lotu. Za to jej nóżka jest równie mała co rączki. Bardzo często odziana w białe baletki, z malutkimi kokardkami na czubkach. Skóra dziewczyny jest gładziutka, i wydaje się być bardziej skórą małego dziecka aniżeli siedemnastoletniej dziewczyny.

https://mortis.forumpolish.com/t749-sokol-ikar#4895 https://mortis.forumpolish.com/t748-zniszczony-dziennik-esmeraldy#4893 https://mortis.forumpolish.com/t735-skrytka-001
PisanieTemat: Re: Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme  Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme EmptyWto 03 Maj 2016, 14:59

-Lekkie słowa nie zawsze brzmią ładnie, są chwile kiedy trzeba otwarcie powiedzieć o całej sprawie, pokazać innym, że cierpi się tak samo. Nie próbuj na siłę pokazać wszystkim dookoła, że jesteś silna w chwili kiedy nie możesz się podnieść.- Nie wiedzieć dlaczego ludzie myśleli, że inni zawsze od nich wymagali jakiejś dziwnej siły. Byli przekonani o tym, że podporą dla innych można być tylko w chwili kiedy ma się uśmiech na twarzy. Niestety nie było na tym świecie większej głupoty. Czasami wystarczyło razem popłakać, ponarzekać na to jaki ten świat jest niesprawiedliwy.
-Nie zawsze zapomnienie jest dobrym wyjściem. Czasami warto powspominać to co straciliśmy. Fakt... wszyscy mówią dookoła, idź przed siebie, nie patrz na to co za tobą. Ja sama wychodzę z takiego założenia, ale w tym wypadku widzę, że wam raczej pomoże obejrzenie się. Pomachanie tym odchodzącym cieniom.- Może i jej rady mogłyby wydawać się zupełnie inne od tego co mówili wszyscy, ale być może właśnie dlatego był więcej warte.
-Znajdź go... wypłacz mu się w ramię, i pozwól aby on zrobił to samo- Płacz miał naprawdę oczyszczającą moc. Jeżeli obydwoje będą próbować pokazywać wszem i wobec jak to cierpienie ich ominęło, to zatracą samych siebie, a wtedy droga powrotna była już naprawdę trudna.
-Po prostu rusz tyłek i zacznij działać, bo twoje łzy na tej kołdrze nic nie zmienią- Taka była prawda. Cyganka uśmiechnęła się tylko delikatnie, po czym objęła ją ramieniem gładząc delikatnie jej ramię, chcąc dodać jej tym samym odrobinę otuchy, dać trochę siły której w tej chwili tak bardzo potrzebowała.
Nadzieja Potocka
Nadzieja Potocka
Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 12 cali, nieco giętka, włos z głowy wili, czarny orzech
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: OPPUGNO, PORTUS, TERGEO, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FUMOS, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, GEMINO, ACCIO, AQUAMENTI, FINITE, HERBIVICUS, REPARO, VENTUS || Łatwe: EBUBLIO, OBSCURO, REPLEO, ANIMO LEPORE, CANTIS, MOBILE IMAGINEM, CAPILLUS TINCTURA, DULCIUS, MELOFORS ||Trudne: MEMORIA IMAGINEM, SALVIO HEXIA
OPIS POSTACI: Nadziejka o wzroście nieco większym od przeciętnej szesnastolatki, czyli jakieś takie 165. Waga... lekko poniżej normy, pomimo, że dużo je. Twarzyczka: dość okrąła i dziecięca, mały nosek, różane usteczka. Przy uśmiechu podkreślają się jej mocno policzki. Oczy zielone. Cera taka jakaś typowa dla środkowej, nieco wschodniej Europy. Dodatkowo piegi, ujawniające się bardziej latem. Brwi średniej grubości. Kasztanowe włosy bywają pofalowane, sięgają za ramiona. Czasami je spina w koczek. Grzywka samodzielnie obcięta, czasem ją zaczesuje bardziej na czoło, czasami bardziej w bok. W zależności od nastroju, nosi okulary. Nie ma specjalnie dużej wady. Uwielbia też wszelkie akcesoria do włosów, spinki, wstążki. Jej codzienne ubrania nawiązują nieco do minionych epok.

https://mortis.forumpolish.com/t622-zwirzynta-nadziejki#3136 https://mortis.forumpolish.com/t623-zapiski-nadziejki#3145 https://mortis.forumpolish.com/t621-skrytka-numer-1996#3135
PisanieTemat: Re: Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme  Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme EmptyWto 03 Maj 2016, 19:52

Słuchajac Esmeraldy, zastanawiała się nad każdym jej słowem. Dziewczyna miała rację... ale z drugiej strony ona też na to inaczej patrzyła. Nie straciła nikogo na Marszu. Nadziejka nawet nie była pewna, czy ją w ogóle ROM jako taki obchodzi. Wiedziała, że Esme jest mugolaczką, lecz miała naprawdę nietypowe podejście do życia. Hope odbierała ją jako osobę, która dosłownie żyje chwilą. Ale może się myliła? Chociaż tyle czasu obserwowała różnych ludzi, często ją czymś zaskakiwali i wiedziała, że wszelkie wyniesione doświadczenie z obserwacji na nic się zda. Wszyscy różnią się między sobą po prostu za bardzo.
- Pomachanie odchodzącym... To dobra alternatywa, dziękuję Esmeraldo.
Jednak pomysł z wypłakaniem się... Nie wiedziała, czy chce widzieć płaczącego kuzyna. To byłby chyba gorszy widok niż cało to zajście na marszu. Chociaż dla niej płacz nie był niczym złym. Sama wspierała innych samym byciem przy nich, kiedy wylewali złe emocje. Ale to było trochę... coś innego. Ale czy napewno? Cała ta sprawa była naprawdę tragiczna, nie tylko ze wzgląd na wydarzenie, ale i na odbiór. Z jednej strony śmierć wielu ludzi z ideałami. Z drugiej ona tracąca ciotkę i wujka... a z trzeciej jej ukochany kuzyn Maurycy, który właśnie stracił rodziców, a jego sumpatia jest w szpitalu w cieżkim stanie. Co powinna zrobić? Co powinna myśleć?
Oparła głowę na ramieniu koleżanki próbując się uspokoić. Zamknęła oczy i skupiła się na samym oddychaniu. Chciała teraz tylko oczyścić umysł. Później postara się na trzeźwo coś wymyślić.
- Napiszę do niego... niedługo - powiedziała po dłuższej chwili.
Esmeralda Moore
Esmeralda Moore
Niepełnoletni czarodziej

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Pióro z ogona feniksa, angielski dąb, 9,5 cala, b. sztywna
OPANOWANE ZAKLĘCIA: EXPELLIARMUS, PROTEGO, PETRIFICUS TOTALUS, RICTUSEMPRA, OPPUGNO, LUMOS, NOX, ENERVATERENNERVATE, FLAGRANTE, IMPEDIMENTA
OPIS POSTACI: Romka jest posiadaczką pięknych, długich, lśniących i czarnych niczym skrzydło kruka włosów. Przez co doskonale komponowały się z jej niegdyś złocistą skórą. Zdecydowanie nie odejmuje jej to urody. Cały ten piękny obrazek dopełniają duże, soczystozielone oczy, niektórzy przyrównują je do kawałków szmaragdu. Cóż, nie bez przyczyny dziewczyna ma na imię Esmeralda. Jej małe usteczka, które mają malinowy kolor, skrywają szereg ładnych i białych ząbków, które to odsłaniają się w chwilach radości. Jeżeli chodzi o jej figurę: na pewno każdy by powiedział, że jest idealna, ale tylko sama zainteresowana wie gdzie ma jakieś niedociągnięcia, albo niedoskonałości, które sprawiają, że do ideału jej daleko. Romka jest szczupła, ale bez przesady. Można powiedzieć, że natura idealnie wyliczyła jej wymiary. Miejscami jest wąska, a w innych miejscach, tak jak powinno być, szersza, przez co na pewno nie jeden mężczyzna chciałby wodzić swoją dłonią po jej ciele. Cóż, niestety nikt takiego zaszczytu jeszcze nie dostąpił i pewnie nie dostąpi. Jej dłonie są małe, i wydają się być tymi dłońmi które nigdy nie zaznały ciężkiej pracy, zakończone długimi paznokciami, Ciężko stwierdzić jakie ma nogi, bowiem cały czas nosi na sobie długie barwne spódnice, które sprawiają, że cyganka przypomina barwnego motyla, który szykuje się do lotu. Za to jej nóżka jest równie mała co rączki. Bardzo często odziana w białe baletki, z malutkimi kokardkami na czubkach. Skóra dziewczyny jest gładziutka, i wydaje się być bardziej skórą małego dziecka aniżeli siedemnastoletniej dziewczyny.

https://mortis.forumpolish.com/t749-sokol-ikar#4895 https://mortis.forumpolish.com/t748-zniszczony-dziennik-esmeraldy#4893 https://mortis.forumpolish.com/t735-skrytka-001
PisanieTemat: Re: Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme  Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme EmptyWto 03 Maj 2016, 20:13

Cała postać Esmeraldy mogła wydawać się całkiem osobliwa. Przy tym całym zamieszaniu jakie wprowadzali hitlerowcy, ona mimo wszystko nie bała się zaznaczać na każdym kroku wyraźnie tego, że jest romskiego pochodzenia. Co więcej... ludzie bardzo często na jej temat wiedzieli tak naprawdę nie za wiele. Po prostu pojawiła się któregoś dnia w tej szkole i trwała do tej pory. Nikt nie wiedział czy ma rodziców, czy może raczej miała. Jeżeli to drugie to kto jest jej prawowitym opiekunem, gdzie mieszkała, jaka była jej rodzina. Nigdy nie zajęła żadnego konkretnego stanowiska co do czystości krwi. Nikomu nie jest też znana historia tego wisiorka z malutkim szmaragdem który każdego dnia zwisał z jej szyi. Esmeralda była dziewczyną bez historii, bez ojczyzny, być może też bez rodziny. Faktycznie, strata kogoś bliskiego była jej zupełnie obca, bowiem tak naprawdę do nikogo nigdy się nie przywiązała. Nie pozwalała sobie na to, bo wiedziała, że wtedy utraciła by swoją wolność, swoje barwy które aż kuły w oczy każdego kto tylko zechciał spojrzeć na jej spódnice, które podrywała się w chwili kiedy jej filigranowe ciało podrywało się do tańca które miało opiewać piękno tego świata.
Dlatego też być może nie była zbyt odpowiednią osobą na dawanie rad pod tytułem "co zrobić kiedy stracimy rodzinę". Ona nigdy takowej nie miała. Inni cyganie... byli ludźmi których znała, i owszem byli jej bliscy, ale z drugiej strony tylu ich już zginęło, że dziewczyna chyba przyzwyczaiła się do takiego zjawiska jak śmierć.
-Ja bym zrobiła to teraz... ale rozumiem... ja jestem raczej osobą która mówi to co przyjdzie do głowy, na skutek czego nie zawsze jest to zbyt poprawne- Taka była prawda. Mówiła to co czuła, i nawet jeżeli kogoś uraziła... to co, powiedziała prawdę i to było najważniejsze.
Romka wstała z łózka, na skutek czego jej chusta ze srebrnymi monetkami zadzwoniła cicho. Jej postać poruszała się tak bardzo lekko i zwiewnie, mogłoby się wydawać, że jej stopy prawie nie dotykają ziemi, a wyżej wymieniona chusta, która wydawała się być ciężka, w żaden sposób nie sprawiał, że cała sylwetka dziewczyny stawała się cięższa. Puchonka przeczesała palcami swoje czarne niczym skrzydło kruka włosy i podeszła do okna, aby popatrzeć swoimi szmaragdowymi oczami na okryte mrokiem błonia.
Nadzieja Potocka
Nadzieja Potocka
Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 12 cali, nieco giętka, włos z głowy wili, czarny orzech
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: OPPUGNO, PORTUS, TERGEO, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FUMOS, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, GEMINO, ACCIO, AQUAMENTI, FINITE, HERBIVICUS, REPARO, VENTUS || Łatwe: EBUBLIO, OBSCURO, REPLEO, ANIMO LEPORE, CANTIS, MOBILE IMAGINEM, CAPILLUS TINCTURA, DULCIUS, MELOFORS ||Trudne: MEMORIA IMAGINEM, SALVIO HEXIA
OPIS POSTACI: Nadziejka o wzroście nieco większym od przeciętnej szesnastolatki, czyli jakieś takie 165. Waga... lekko poniżej normy, pomimo, że dużo je. Twarzyczka: dość okrąła i dziecięca, mały nosek, różane usteczka. Przy uśmiechu podkreślają się jej mocno policzki. Oczy zielone. Cera taka jakaś typowa dla środkowej, nieco wschodniej Europy. Dodatkowo piegi, ujawniające się bardziej latem. Brwi średniej grubości. Kasztanowe włosy bywają pofalowane, sięgają za ramiona. Czasami je spina w koczek. Grzywka samodzielnie obcięta, czasem ją zaczesuje bardziej na czoło, czasami bardziej w bok. W zależności od nastroju, nosi okulary. Nie ma specjalnie dużej wady. Uwielbia też wszelkie akcesoria do włosów, spinki, wstążki. Jej codzienne ubrania nawiązują nieco do minionych epok.

https://mortis.forumpolish.com/t622-zwirzynta-nadziejki#3136 https://mortis.forumpolish.com/t623-zapiski-nadziejki#3145 https://mortis.forumpolish.com/t621-skrytka-numer-1996#3135
PisanieTemat: Re: Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme  Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme EmptyWto 03 Maj 2016, 20:37

- Jeszcze... nie teraz... - odpowiedziała krótko wodząc wzrokiem za spódnicą wstającej dziewczyny. Nadziejce bardzo podobały się codzienne ubrania Esmeraldy. Sama nie zawsze ubierała się zgodnie z obecną modą, ale i tak jej strojów nie dało się porównać z innością ozdobnych spódnic Cyganki. Mimo wszystko tak długie spódnice mimowolnie wciskały się w oczy. Nadziejka najchętniej chodziłaby w renesansowych sukniach... no może z trochę mniejszym dekoltem, i ogólnie nic nie stało jej na przeszkodzie, żeby tak czynić, lecz niestety nie była aż tak bardzo... odważna? A może po prostu wydawało jej się, że to nieodpowiednie. Renesans już przeminął, współczesne chodzenie w takich strojach na co dzień chyba nie byłoby takie fajne i nie oddałoby nastroju epoki.
Właściwie to by coś zjadła. Sięgnęła do szuflady i wyciągnęła kociołkowe pieguski.
- Chcesz trochę? - spytała koleżanki stawiając paczkę słodyczy na łóżko. Dostrzegła leżące tam wciąż piórko. - Esmeraldo? ...twoje piórko. - uniosła je przyglądając się mu.
Esmeralda Moore
Esmeralda Moore
Niepełnoletni czarodziej

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Pióro z ogona feniksa, angielski dąb, 9,5 cala, b. sztywna
OPANOWANE ZAKLĘCIA: EXPELLIARMUS, PROTEGO, PETRIFICUS TOTALUS, RICTUSEMPRA, OPPUGNO, LUMOS, NOX, ENERVATERENNERVATE, FLAGRANTE, IMPEDIMENTA
OPIS POSTACI: Romka jest posiadaczką pięknych, długich, lśniących i czarnych niczym skrzydło kruka włosów. Przez co doskonale komponowały się z jej niegdyś złocistą skórą. Zdecydowanie nie odejmuje jej to urody. Cały ten piękny obrazek dopełniają duże, soczystozielone oczy, niektórzy przyrównują je do kawałków szmaragdu. Cóż, nie bez przyczyny dziewczyna ma na imię Esmeralda. Jej małe usteczka, które mają malinowy kolor, skrywają szereg ładnych i białych ząbków, które to odsłaniają się w chwilach radości. Jeżeli chodzi o jej figurę: na pewno każdy by powiedział, że jest idealna, ale tylko sama zainteresowana wie gdzie ma jakieś niedociągnięcia, albo niedoskonałości, które sprawiają, że do ideału jej daleko. Romka jest szczupła, ale bez przesady. Można powiedzieć, że natura idealnie wyliczyła jej wymiary. Miejscami jest wąska, a w innych miejscach, tak jak powinno być, szersza, przez co na pewno nie jeden mężczyzna chciałby wodzić swoją dłonią po jej ciele. Cóż, niestety nikt takiego zaszczytu jeszcze nie dostąpił i pewnie nie dostąpi. Jej dłonie są małe, i wydają się być tymi dłońmi które nigdy nie zaznały ciężkiej pracy, zakończone długimi paznokciami, Ciężko stwierdzić jakie ma nogi, bowiem cały czas nosi na sobie długie barwne spódnice, które sprawiają, że cyganka przypomina barwnego motyla, który szykuje się do lotu. Za to jej nóżka jest równie mała co rączki. Bardzo często odziana w białe baletki, z malutkimi kokardkami na czubkach. Skóra dziewczyny jest gładziutka, i wydaje się być bardziej skórą małego dziecka aniżeli siedemnastoletniej dziewczyny.

https://mortis.forumpolish.com/t749-sokol-ikar#4895 https://mortis.forumpolish.com/t748-zniszczony-dziennik-esmeraldy#4893 https://mortis.forumpolish.com/t735-skrytka-001
PisanieTemat: Re: Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme  Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme EmptyWto 03 Maj 2016, 21:02

Ah tak... romskie stroje zawsze napawały zachwytem nie jedną kobietę. Ta różnobarwność, i zwiewność tych spódnic sprawiały, że człowiek myślał iż żyją własnym życiem. Cóż.. i z jednej strony tak było. W końcu za każdym razem były podszywane wiatrem. A fakt zasłoniętych nóg sprawiał, że każdy mężczyzna zaczął rozważać o tajemnicach jakie muszą skrywać te kolorowe kawałki materiałów. To co zakryte, zawsze sprawiało wrażenie, czegoś tajemniczego, być może nawet niedozwolonego. Prawda za to była taka, że prawo cygańskie było niezwykle surowe, i wyraźnie zabraniało kobietom romskim odsłaniać nóg. Może i to lepiej. W końcu czy cyganka byłaby cyganką gdyby nosiłaby spodnie. Wtedy cały czar by prysł. Nie było by romskich zaklęć które rzucały kobiety, kiedy podrywały się do tańca, i to własnie rąbki ich spódnicy obiecywały wszystkim dookoła cuda o jakich to nawet nikt nie śnił.
Dziewczyna przez chwilę pozwoliła sobie na zatopienie się w swoich własnych myślach, które w tej chwili po prostu gnały przed siebie. Bez żadnego wyraźnego celu, anie też sensu. Po prostu jedna myśl wpadała do jej głowy tylko po to aby zaraz potem zrobić miejsce dla nowej. Esmeralda nawet nie widziała większego sensu aby próbować się roztrząsać nad znaczeniami tych myśli. Nie miała najmniejszej ochoty zawracać sobie głowy jakimiś głupotami, które mogły by tylko popsuć jej dobry nastrój.
-Chętnie...- Powiedziała cicho i podeszła ponownie do łóżka dziewczyny aby wyciągnąć rękę na której to spoczywały spokojnie pozłacane bransoletki. Pochwyciła w palce dwa pieguski i wpakowała sobie je od razu do buzi. Jeżeli było coś co dziewczyna lubiła najbardziej na tym świecie to były właśnie słodycze. Niestety miała do nich wielką słabość, i wszelkiego rodzaju cukierki, czekoladki, czy lizaki znikały w jej obecności w bliżej nie znanych okolicznościach.
-Zatrzymaj je... mam takich dużo- Mruknęła i tutaj spojrzała na swój kufer, który dla wielu osób najpewniej był tajemnicą bowiem, tak naprawdę nikt nigdy nie widział zawartości tej skrzyni. A potrafiła z niej wyciągnąć naprawdę dziwne rzeczy, które dla wielu ludzi były najpewniej zupełnie bezwartościowe, ale dla niej... były najcenniejszymi pamiątkami jakie tylko posiadała.
Nadzieja Potocka
Nadzieja Potocka
Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 12 cali, nieco giętka, włos z głowy wili, czarny orzech
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: OPPUGNO, PORTUS, TERGEO, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FUMOS, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, GEMINO, ACCIO, AQUAMENTI, FINITE, HERBIVICUS, REPARO, VENTUS || Łatwe: EBUBLIO, OBSCURO, REPLEO, ANIMO LEPORE, CANTIS, MOBILE IMAGINEM, CAPILLUS TINCTURA, DULCIUS, MELOFORS ||Trudne: MEMORIA IMAGINEM, SALVIO HEXIA
OPIS POSTACI: Nadziejka o wzroście nieco większym od przeciętnej szesnastolatki, czyli jakieś takie 165. Waga... lekko poniżej normy, pomimo, że dużo je. Twarzyczka: dość okrąła i dziecięca, mały nosek, różane usteczka. Przy uśmiechu podkreślają się jej mocno policzki. Oczy zielone. Cera taka jakaś typowa dla środkowej, nieco wschodniej Europy. Dodatkowo piegi, ujawniające się bardziej latem. Brwi średniej grubości. Kasztanowe włosy bywają pofalowane, sięgają za ramiona. Czasami je spina w koczek. Grzywka samodzielnie obcięta, czasem ją zaczesuje bardziej na czoło, czasami bardziej w bok. W zależności od nastroju, nosi okulary. Nie ma specjalnie dużej wady. Uwielbia też wszelkie akcesoria do włosów, spinki, wstążki. Jej codzienne ubrania nawiązują nieco do minionych epok.

https://mortis.forumpolish.com/t622-zwirzynta-nadziejki#3136 https://mortis.forumpolish.com/t623-zapiski-nadziejki#3145 https://mortis.forumpolish.com/t621-skrytka-numer-1996#3135
PisanieTemat: Re: Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme  Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme EmptyWto 03 Maj 2016, 21:45

Nadziejka uwielbiała słodycze. Uwielbiała także dostawać je od rodziny. O, i uwielbiała dzielić się nimi. Wiele osób wiedziało, że gdy przychodziło pragnienie na cukier, należało się zwracać do Hope. Takie mniejsze, ale darmowe, Miodowe Królestwo. A ostatnio dostała słodyczy jeszcze więcej, z powodu tego całego marszu, dlatego regularnie topiła w nich smutki.
- Dziękuję - uśmiechnęła się do dziewczyny wracając wzrokiem do piórka. Obracała sobie je przez chwilę w dłoniach, po czym złapała za pieguska.
- Chcesz zobaczyć rysunki z balu? - spytała losowo. Zawsze fajnie jest popatrzeć na ładnie ubranych ludzi, nawet jeśli są tylko narysowani. Na szczęście dzięki magii, kolorowe rysunki mogły nabrać dynamizmu, dlatego wszelkie niedoskonałości wykonania nie rzucały się tak bardzo w oczy. Zjadła sobie jeszcze jednego pieguska.
Esmeralda Moore
Esmeralda Moore
Niepełnoletni czarodziej

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Pióro z ogona feniksa, angielski dąb, 9,5 cala, b. sztywna
OPANOWANE ZAKLĘCIA: EXPELLIARMUS, PROTEGO, PETRIFICUS TOTALUS, RICTUSEMPRA, OPPUGNO, LUMOS, NOX, ENERVATERENNERVATE, FLAGRANTE, IMPEDIMENTA
OPIS POSTACI: Romka jest posiadaczką pięknych, długich, lśniących i czarnych niczym skrzydło kruka włosów. Przez co doskonale komponowały się z jej niegdyś złocistą skórą. Zdecydowanie nie odejmuje jej to urody. Cały ten piękny obrazek dopełniają duże, soczystozielone oczy, niektórzy przyrównują je do kawałków szmaragdu. Cóż, nie bez przyczyny dziewczyna ma na imię Esmeralda. Jej małe usteczka, które mają malinowy kolor, skrywają szereg ładnych i białych ząbków, które to odsłaniają się w chwilach radości. Jeżeli chodzi o jej figurę: na pewno każdy by powiedział, że jest idealna, ale tylko sama zainteresowana wie gdzie ma jakieś niedociągnięcia, albo niedoskonałości, które sprawiają, że do ideału jej daleko. Romka jest szczupła, ale bez przesady. Można powiedzieć, że natura idealnie wyliczyła jej wymiary. Miejscami jest wąska, a w innych miejscach, tak jak powinno być, szersza, przez co na pewno nie jeden mężczyzna chciałby wodzić swoją dłonią po jej ciele. Cóż, niestety nikt takiego zaszczytu jeszcze nie dostąpił i pewnie nie dostąpi. Jej dłonie są małe, i wydają się być tymi dłońmi które nigdy nie zaznały ciężkiej pracy, zakończone długimi paznokciami, Ciężko stwierdzić jakie ma nogi, bowiem cały czas nosi na sobie długie barwne spódnice, które sprawiają, że cyganka przypomina barwnego motyla, który szykuje się do lotu. Za to jej nóżka jest równie mała co rączki. Bardzo często odziana w białe baletki, z malutkimi kokardkami na czubkach. Skóra dziewczyny jest gładziutka, i wydaje się być bardziej skórą małego dziecka aniżeli siedemnastoletniej dziewczyny.

https://mortis.forumpolish.com/t749-sokol-ikar#4895 https://mortis.forumpolish.com/t748-zniszczony-dziennik-esmeraldy#4893 https://mortis.forumpolish.com/t735-skrytka-001
PisanieTemat: Re: Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme  Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme EmptyWto 03 Maj 2016, 22:29

Ah tak bal... prawie o nim zapomniała, i może nawet lepiej. Nie pojawiła się z resztą na nim, tak samo jak na wielu innych balach które były organizowane w szkole. Powody dla których tak robiła były tak naprawdę banalnie proste. Po pierwsze nie było jej stać na żadną piękną suknię, która powaliłaby na kolana każdego. Po drugie, kto by zaprosił brudną cygankę, która żyje w swoim świecie fantazji. Po prostu na takich imprezach nie było dla niej miejsca. Co oczywiście nie oznaczało, że nigdy na takowym balu nie była. Cyganie słynęli ze swoje muzyki, pięknego tańca, wróżenia... na skutek czego, starsze rodziny zapraszały cyganów na zabawy które organizowały, tylko po to aby zabawiali gości. Krótko mówiąc byli niczym zwierzęta, które się podziwiało w klatkach. Przynajmniej w ten sposób Esmeralda myślała.
-Hmmm... chętnie zerknę- Była ciekawa jak takie bale wyglądają, co się na nich robi, co się jada i pije. W końcu tylko w taki sposób mogła się mniej więcej dowiedzieć jak to wszystko się odbywało. Dla niektórych mogło to wydawać się stosunkowo dziwne. Cyganka, która wbrew pozorom powinna była dobrze znać ten świat, nadal o nim wiedziała tak niewiele. Kiedy rozmawiała z takimi osobami jak Nadzieja, uczyła się tylu rzeczy. To były chwile kiedy na krótki moment wychodziła ze swojej krainy, do świata tak odmiennego od jej. Czuła się wówczas niczym małe dziecko które dopiero co zaczęło rozumieć otaczającego go barwy, ale mimo wszystko nadal nie rozumie sensu ich istnienia.
Cyganka ponownie zasiadła na łóżku, czekając aż dziewczyna zechce jej pokazać to co stworzyła. Ona sama nie raz widziała jak puchonka coś szkicowała, ale nigdy nie zapytała się czy by jej pokazała. Aż głupio się przyznać, to pomimo faktu, że dzieliły pokój to nie miały ze sobą zbyt wiele do czynienia. Żyły obok siebie, nie ingerując za bardzo w te życia. Cóż najwyraźniej w tej chwili los postanowił to wszystko zmienić. Poprawić malutki błąd w scenariuszu.
Nadzieja Potocka
Nadzieja Potocka
Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 12 cali, nieco giętka, włos z głowy wili, czarny orzech
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: OPPUGNO, PORTUS, TERGEO, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FUMOS, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, GEMINO, ACCIO, AQUAMENTI, FINITE, HERBIVICUS, REPARO, VENTUS || Łatwe: EBUBLIO, OBSCURO, REPLEO, ANIMO LEPORE, CANTIS, MOBILE IMAGINEM, CAPILLUS TINCTURA, DULCIUS, MELOFORS ||Trudne: MEMORIA IMAGINEM, SALVIO HEXIA
OPIS POSTACI: Nadziejka o wzroście nieco większym od przeciętnej szesnastolatki, czyli jakieś takie 165. Waga... lekko poniżej normy, pomimo, że dużo je. Twarzyczka: dość okrąła i dziecięca, mały nosek, różane usteczka. Przy uśmiechu podkreślają się jej mocno policzki. Oczy zielone. Cera taka jakaś typowa dla środkowej, nieco wschodniej Europy. Dodatkowo piegi, ujawniające się bardziej latem. Brwi średniej grubości. Kasztanowe włosy bywają pofalowane, sięgają za ramiona. Czasami je spina w koczek. Grzywka samodzielnie obcięta, czasem ją zaczesuje bardziej na czoło, czasami bardziej w bok. W zależności od nastroju, nosi okulary. Nie ma specjalnie dużej wady. Uwielbia też wszelkie akcesoria do włosów, spinki, wstążki. Jej codzienne ubrania nawiązują nieco do minionych epok.

https://mortis.forumpolish.com/t622-zwirzynta-nadziejki#3136 https://mortis.forumpolish.com/t623-zapiski-nadziejki#3145 https://mortis.forumpolish.com/t621-skrytka-numer-1996#3135
PisanieTemat: Re: Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme  Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme EmptyWto 03 Maj 2016, 23:01

Sięgnęła więc szybko po teczkę, w której trzymała dokończone rysunki. Otworzyła ja i wyciągnęła pęk kartek rozmiaru nieco większego nić A5.
-Morrigan i... nie pamiętam niestety jak jej partner się nazywał - nawet zachichotała spoglądając na rysunek.
Przedstawiał perfekcyjną dla wszystkich Ślizgonkę o niesamowicie jasnych włosach, ułożonych staranniej niż bardziej z okazji balu. Ubrana była w ciemnoniebieską suknię spływającą po posadzce subtelnymi falbanami. Nadziejka uchwyciła całkiem dobrze kamienie, jakimi kreacja była ozdobiona oraz dosyć ciężką biżuterię, którą panna Black zdecydowała się założyć. Dzięki zaklęciu, jakim spowite były rysunki Hope, Ślizgonka spoglądała śmiało na oglądających, przytrzymując się na ramieniu niesamowicie wysokiego chłopaka. Alexander Avery, słynący ze swojej pajęczej postury był Krukonem, którego Nadzieja znała z widzenia, niestety gorzej było z nazwiskiem, chociaż był z tego samego rocznika. Ubrany był... no w standardowy wyjściowy męski strój.
Poczekała chwilkę, aż Esme się napatrzy, po czym odłożyła rysunek, aby pokazać następny.
Tym razem do dziewcząt raz po raz "błyskał" flesz narysowanego aparatu, który zakrywał twarz narysowanej postaci. Ubrana była w beżową, długą sukienkę, której krój przypominał trochę kwiat o długim kielichu. Zaopatrzona była również w krótkie rękawki, niczym dzwonki, a w talii przewiązany był ciemny pasek.
- Addyson robiła zdjęcia na balu. Jakbyś chciała pooglądać, to spróbuj ją złapać, a na pewno ci pokaże - powiedziała odruchowo kiwnąwszy głową w stronę łóżka najniższej współlokatorki. - Na zdjęciach zobaczysz więcej klimatu, ja rysowałam tylko ludzi, bez tła i innych takich... Mam nadzieję, że zrobiła też zdjęcie stołu. Jedzenie było przepyszne - uśmiechnęła się szeroko.
Esmeralda Moore
Esmeralda Moore
Niepełnoletni czarodziej

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Pióro z ogona feniksa, angielski dąb, 9,5 cala, b. sztywna
OPANOWANE ZAKLĘCIA: EXPELLIARMUS, PROTEGO, PETRIFICUS TOTALUS, RICTUSEMPRA, OPPUGNO, LUMOS, NOX, ENERVATERENNERVATE, FLAGRANTE, IMPEDIMENTA
OPIS POSTACI: Romka jest posiadaczką pięknych, długich, lśniących i czarnych niczym skrzydło kruka włosów. Przez co doskonale komponowały się z jej niegdyś złocistą skórą. Zdecydowanie nie odejmuje jej to urody. Cały ten piękny obrazek dopełniają duże, soczystozielone oczy, niektórzy przyrównują je do kawałków szmaragdu. Cóż, nie bez przyczyny dziewczyna ma na imię Esmeralda. Jej małe usteczka, które mają malinowy kolor, skrywają szereg ładnych i białych ząbków, które to odsłaniają się w chwilach radości. Jeżeli chodzi o jej figurę: na pewno każdy by powiedział, że jest idealna, ale tylko sama zainteresowana wie gdzie ma jakieś niedociągnięcia, albo niedoskonałości, które sprawiają, że do ideału jej daleko. Romka jest szczupła, ale bez przesady. Można powiedzieć, że natura idealnie wyliczyła jej wymiary. Miejscami jest wąska, a w innych miejscach, tak jak powinno być, szersza, przez co na pewno nie jeden mężczyzna chciałby wodzić swoją dłonią po jej ciele. Cóż, niestety nikt takiego zaszczytu jeszcze nie dostąpił i pewnie nie dostąpi. Jej dłonie są małe, i wydają się być tymi dłońmi które nigdy nie zaznały ciężkiej pracy, zakończone długimi paznokciami, Ciężko stwierdzić jakie ma nogi, bowiem cały czas nosi na sobie długie barwne spódnice, które sprawiają, że cyganka przypomina barwnego motyla, który szykuje się do lotu. Za to jej nóżka jest równie mała co rączki. Bardzo często odziana w białe baletki, z malutkimi kokardkami na czubkach. Skóra dziewczyny jest gładziutka, i wydaje się być bardziej skórą małego dziecka aniżeli siedemnastoletniej dziewczyny.

https://mortis.forumpolish.com/t749-sokol-ikar#4895 https://mortis.forumpolish.com/t748-zniszczony-dziennik-esmeraldy#4893 https://mortis.forumpolish.com/t735-skrytka-001
PisanieTemat: Re: Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme  Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme EmptySro 04 Maj 2016, 22:21

Cyganka oglądała rysunki z nie małym zachwytem w swych szmaragdowych oczach. Nawet przez chwilę próbowała wyobrazić sobie siebie samą w takim miejscu, ale niestety, nie ważne jak piękną suknię by próbowała dopasować do swojego ciała, to i tak po chwilce zmieniała się ponownie w jej stare barwne spódnice. Cóż ktoś by mógł powiedzieć, że jest szczęściarą. Nikt nie może zabrać jej wolności, jej wyobraźnia jest nieograniczona, a pieśni które towarzyszą jej przez cały czas sprawiają, że pojęcie smutku jest jej obce. Cóż niestety musicie pamiętać, że każdy kij ma dwa końce. Może i owszem posiadała te wszystkie rzeczy za które w tej chwili nie jeden człowiek dałby się poćwiartować. Niestety jej dusza była aż za nadto przywiązana do cyganów. Nie potrafiła sobie wyobrazić siebie w innym miejscu niż w tym w którym znajdowała się w tej chwili. Czy jej było wolno wejść na tak zwane salony, być chociaż przez jedną chwilę tą księżniczką. Zaznać wygodnego życia, śpiewać zupełnie inne pieśni. Pytanie tylko czy by nie zatraciłaby się w tych wygodach za bardzo, czy by nie odrzuciła swojego dziedzictwa które przekazywano jej od małego.
-Bardzo ładnie rysujesz- Powiedziała cicho odkładając ostatni rysunek gdzieś na bok łóżka, aby nie przeszkadzał jej zbytnio.
-Szkoda aby taki talent się marnował, powinnaś była iść w sztukę- Dla cyganki nigdy nie było zrozumiałe ukrywanie swoich talentów. Jeżeli coś nam wychodzi to dlaczego niby nie podzielić się tym z całym światem. A nóż nasze dzieła wprowadzą trochę barw do tej szarej rzeczywistości jaka nas otacza.
-Hmmm... ciekawe jak jest na takim balu... w sumie bardzo ciężko sobie to wyobrazić- Tak były rzeczy które nie mieściły się w bujnej wyobraźni puchonki, nie wszystko była w stanie sobie wizualizować w taki sposób aby zatrzeć w swoim życiu pewne braki, które mimo wszystko w niektórych chwilach były naprawdę zauważalne.
-Chyba wolę rysunki... wiesz... wtedy pozwalasz innym ludziom spojrzeć przez swoje oczy... a zdjęcia... to tylko szkiełko od aparatu... nic wartościowego- Lubiła jak ludzie pokazywali swoje sposoby w jaki widzą świat. Nawet jeżeli to spojrzenie było tak bardzo inne od jej.
Nadzieja Potocka
Nadzieja Potocka
Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 12 cali, nieco giętka, włos z głowy wili, czarny orzech
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: OPPUGNO, PORTUS, TERGEO, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FUMOS, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, GEMINO, ACCIO, AQUAMENTI, FINITE, HERBIVICUS, REPARO, VENTUS || Łatwe: EBUBLIO, OBSCURO, REPLEO, ANIMO LEPORE, CANTIS, MOBILE IMAGINEM, CAPILLUS TINCTURA, DULCIUS, MELOFORS ||Trudne: MEMORIA IMAGINEM, SALVIO HEXIA
OPIS POSTACI: Nadziejka o wzroście nieco większym od przeciętnej szesnastolatki, czyli jakieś takie 165. Waga... lekko poniżej normy, pomimo, że dużo je. Twarzyczka: dość okrąła i dziecięca, mały nosek, różane usteczka. Przy uśmiechu podkreślają się jej mocno policzki. Oczy zielone. Cera taka jakaś typowa dla środkowej, nieco wschodniej Europy. Dodatkowo piegi, ujawniające się bardziej latem. Brwi średniej grubości. Kasztanowe włosy bywają pofalowane, sięgają za ramiona. Czasami je spina w koczek. Grzywka samodzielnie obcięta, czasem ją zaczesuje bardziej na czoło, czasami bardziej w bok. W zależności od nastroju, nosi okulary. Nie ma specjalnie dużej wady. Uwielbia też wszelkie akcesoria do włosów, spinki, wstążki. Jej codzienne ubrania nawiązują nieco do minionych epok.

https://mortis.forumpolish.com/t622-zwirzynta-nadziejki#3136 https://mortis.forumpolish.com/t623-zapiski-nadziejki#3145 https://mortis.forumpolish.com/t621-skrytka-numer-1996#3135
PisanieTemat: Re: Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme  Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme EmptyCzw 05 Maj 2016, 08:53

- Dziękuję - odpowiedziała ciesząc się, że nie zanudza koleżanki swoimi bazgrałami. Cóż. Dobrymi bazgrołami, ale jednak. Nie każdy lubił oglądać rysunki. - Chciałam obrać właśnie taki kierunek, ale po ostatnich wydarzeniach... wydaje mi się, że chciałabym robić też coś bardziej przyziemnego... coś co bezpośrednio pomaga innym... Na szczęście obie te rzeczy się nie wykluczają tak do końca. Rysować można zawsze.
Nadziejka wiedziała, że nie jest na tyle dobra, żeby zostać na przykład takim aurorem. Ale praca na stanowisku jakiegoś... ochroniarza, byłaby pewnie w zasięgu jej ręki. Musi tylko zacząć ćwiczyć wszelkie zaklęcia obronne już teraz.
- Bale są fantastyczne, Esmeraldo. Wszyscy są pięknie ubrani, w tle gra wspaniała muzyka, stoły uginają się od wymyślnych przystawek... i ten klimat! Za rok musisz KONIECZNIE wybrać się na bal, szczególnie, że tym razem będzie to NASZ zakończeniowy bal.
Nadziejka nie mogła do końca ogarnąć tego faktu, jakim był ostatni rok w Hogwarcie. Tak długo marzyła o tym, żeby w końcu chodzić do tej szkoły, a już za chwilę musi ją opuszczać i zrobić coś ze sobą. Trochę przytłaczająca taka przyszłość.
- Zdjęcia o wiele bardziej oddają klimat... przynajmniej w porównaniu do tych obrazków. Planuję jeszcze namalować kilka normalnych obrazów. Takich z tłem i w ogóle - zaśmiała się krótko. - Wtedy dopiero będziesz mogła powiedzieć, że są lepsze od zdjęć.
Na samo wspomnienie o obrazach, nabrała ochoty na poprzeglądanie jednego z albumów, które miała w szufladzie, ale to musi poczekać. Miała jeszcze kilka rysunków do pokazania koleżance.
Odłożyła więc obrazek z Addyson ukazując wizerunek dwóch osobliwości. Chłopak o niemalże białych włosach zaczesanych w artystyczny nieład siedział rozwalony na krześle z rozpiętą marynarką i niezawiązaną muchą. Delikatnie, ale jednak, widać było jaskrawy kolor jego skarpetek. Miejsce na krześle obok zajmowała niesamowicie piegowata dziewczyna w turbanie na głowie. No tak. Wszyscy znali historię utraty włosów przez Yvon. Klub Pojedynków, Hennessy kontra Clemen...
- Ciekawie ze sobą wyglądali - skomentowała. Żałowała, że Fletcher tak szybko zniknął jej z pola widzenia. Liczyła może na jakiś taniec... HA. Prędzej by umarła, niż weszła z nim w otwartą konfrontację. Bardzo go lubiła... ale z daleka.
Kolejny rysunek przedstawiał dość nijaką parkę. Panienka o burzy blond loków i wiecznie nieobecnym, nieco niezadowolonym spojrzeniu, ubrana w białą sukienkę przypominającą koszulę nocną stałą u boku całkiem przyjemnego z buźki, lecz o równie kwaśnym wyrazie twarzy, chłopaka. Gdyby nie późniejsze ekscesy, Nadziejka wolałaby nie widzieć Kaylin Wittermore i Carrowa na balu. To nie tak, że ich nie lubiła. Po prostu jej podświadomość spychała ich w kategorię "Nie". Tak bardzo był jej ten rysunek potrzebny do szczęścia, że zostanie wysłany Graysenowi na urodziny, chociaż w chwili obecnej Hope jeszcze o tym nie wiedziała.
- Krukoni znowu zgarną Puchar Domów - westchnęła. Wszyscy mówili, że to Morrigan jest taka idealna. Nadziejka nigdy w to nie wierzyła, bo w końcu gdyby tak było, to Ślizgoni zdobyliby Puchar.
Ktokolwiek, byle nie Krukoni - westchnęła w myślach. Niestety Puchoni byli jedyną konkurencją. Gryfoni stracą pewnie dużo punktów za ucieczkę dwóch uczennic na marsz ROMu, a w Slytherinie ostatnio na lekcje podobno chodzi tylko jedna osoba, która równie szybko traci punkty co dostaje.
Sponsored content


PisanieTemat: Re: Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme  Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme Empty

Przeklęty marsz ROMu || Nadziejka & Esme

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Similar topics

-
» Tymczasem po balu || Nadziejka & Gejse
» Esme Fawley
» Sowa Esme
» Marsz pod znakiem BUMu? Czy Brygada nadal jest skuteczna?! / Prorok Codzienny / Marzec 1934

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL :: Zakończone-
Skocz do: