|
Peter FigglehornPeter Figglehorn Obrońca Złotych Chimer, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Cedr, Łza cerbera, 12 cali, giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Diffindo, Drętwota, Protego, Fumos, Lumos, Accio, Bombarda, Enervate, Levicorpus, Calvorio, Avis, Muffliato OPIS POSTACI: Chłopak kompletnie nie wygląda na sportowca. Wydaje się być chudy i słaby, co nie jest do końca prawdą. Masę mięśniową gdzieś tam ma, chociaż nie widać tego na pierwszy rzut oka. Mięsie brzucha są delikatnie zarysowane, ale są. Z twarzy przypomina miłego, nieco ciapowatego chłopaka o dobrym sercu, choć ma ten błysk cwaniaka w oku. Na całej twarzy ma pieprzyki, które robią z niego "nakrapianego". Jasne, bursztynowe oczy odbijają wszystkie światełka. Nos ma zadarty ku górze, a jego ciemno brązowe włosy, sterczą na wszystkie strony, jakby dopiero co podniósł się z łóżka. Malinowe usta, prawie zawsze przyzdabia szeroki uśmiech. Ma długie, zręczne palce i całe 188 centymetrów. Niekiedy bywa to jego atutem, a jeszcze kiedy utrudnieniem. Sam nie opisałby się jako przystojnego, choć za szpetnego też się nie uważa. Jest przeciętniakiem, chociaż to już zależy od gustów. Temat: Peter Figglehorn Pon 23 Maj 2016, 17:31 | |
| BIO IMIĘ: Peter Alexander Godrick NAZWISKO: Figglehorn CZYSTOŚĆ KRWI: Półkrwi STATUS RODZINY: Czarodziejska, bogata, ojciec półkrwi, matka mugolak DATA URODZENIA: 25.03.1917 ROK NAUKI: VI DOM: Gryffindor RÓŻDŻKA: Cedr, Łza cerbera, 12 cali, giętka BOGIN: Martwe ciało swojego ojca FACE CLAIM: Dylan O'Brien WIDOK ZE ZWIERCIADŁA AIN EINGARP Peter po spojrzeniu w zwierciadło widzi najpierw swojego ojca. Mężczyzna jest wesoły i uśmiechnięty, jego oczy skupione są na nim. Po chwili z oddali widać kolejną postać, z początku zamazaną i niewyraźną. Z czasem zaczyna się zbliżać, a kiedy jest już na tyle blisko, że może z łatwością policzyć wszystkie jej pieprzyki na twarzy, rozpoznaje w niej swoją matkę. Na rękach trzyma małe dziecko, otulone w kocyk. Od razu domyśla się, że jest to jego nienarodzona siostra. Tylko jak może być nienarodzona, skoro ją widzi? Peter nie zdaje sobie sprawy z tego, jak nielogiczna jest ta sytuacja, tylko odwzajemnia uśmiech rodziców. OPIS POSTACI Gdyby Figglehorn miał opisać swoją osobę, a właściwie wygląd, to zapewne by to przemilczał. Nie uważa się są specjalne przystojnego, ale szkaradny też nie jest; można zatem stwierdzić, że jest przeciętny, ale to już zależy od gustu osoby opisującej go. Najbardziej w oczy rzucają się jego pieprzyki, które ma na twarzy. Można to uznać za urocze, chociaż Peter zawsze śmieje się, że jest "nakrapiany". Włosy, które zazwyczaj sterczą na wszystkie strony, jakby dopiero co wstał z łóżka, są ciemno brązowe. Największym jego atutem są oczy koloru bursztynowego, chociaż spotkał się z określeniem, że mają one barwę czekolady, czy karmelu. Nie ma nic przeciwko tym drugim, bo przecież kto nie chciałby mieć oczu koloru słodyczy? Jego nos jest zadarty w górę, a malinowe usta prawie zawsze przyzdabia szeroki uśmiech. Jest chudy, choć nie taki słaby na jakiego wygląda. Siły mu nie brakuje, więc jak chce i nie ma w pogotowiu różdżki, potrafi nieźle uderzyć. Sam cieszy się wysportowaną sylwetką, chociaż do kulturysty mu daleko. Ma baldą cerę, przyróżowioną gdzieniegdzie i długie, zgrabne palce u rąk. Należy do wysokich, bo ma aż 188 cm i tym się może pochwalić, chociaż są spekulacje, że to fryzura dodaje mu centymetrów, co może mieć w sobie ziarnko prawdy.
Pete jest bardzo wybuchowy i energiczny, matka za życia podejrzewała nawet, że może mieć jakąś chorob czy zaburzenia ruchowe. Niestety, nie dowiedział się, czy było to powiedziane żartobliwie czy na serio rozważała chorobę syna. Jest impulsywny, zamiast pomyśleć kilka razy, on woli działać. Zawsze dużo gestykuluje i nadaje jak pod wpływem co najmniej kilku kubkach kawy. Kolejne, co najbardziej zauważalne w jego pełnej sprzeczności osobowości to ilości sarkazmu, jakich używa w swoich wypowiedziach, niekiedy denerwujące. Wbrew pozorom, w tym wypadku bardzo mylącym, jest koleżeńskim i przyjacielskim typem mimo, iż na początku może irytować swoją osobą. Dotrzymuje lokalności przyjaciołom i za nic w świecie nie opuściłby ich w potrzebie. Sprytny i bystry, chociaż daleko mu do Krukona. Jest wrażliwy na cierpienie ludzkie, nie potrafi znieść znęcania się nad innymi, często wtedy popada w szał i używa swojego talentu do pojedynków na napastniku. Niespotykanie ciekawski, co w niektórych sytuacjach stanowi jego ogromną wadę. Niezwykle wrażliwy na temat swojej świętej pamięci matki i siostry. Nienawidzi rozmów o nich, unika ich niemal jak ognia. Figglehorn lubi pomagać, co robi dość często. Nieważne czy robi to poprzez zwykłą rozmowę, czy też inne, bardziej wymagające czynności. Można do niego przyjść w każdej dosłownie sprawie, o każdej godzinie z gwarancją, że twoja prośba zostanie rozpatrzona pozytywnie. Lubi rozmawiać z innymi i jest zarówno dobrym słuchaczem, jak i mówcą. Potrafi pocieszyć jak i zmotywować do dalszego działania. Niezwykle lojalny i odważny. Jeśli szukasz prawdziwego przyjaciela, który nie boi się wyruszyć w środku nocy na niebezpieczną wyprawę do zakazanego lasu, Peter będzie dla ciebie idealny. Nie lubi pokazywać innym osobom swoich słabości. Zazwyczaj kiedy jest smutny, albo zdołowany stara się odseparować od innych, by nie martwić ich na zapas. Woli pokazywać innym swoją wesołą i energicznie twarz, by choć odrobinę podnieść ich na duchu, bo nie oszukujmy się... kto cieszy mordkę na widok smutnego człowieka? Troszczy się o swoich bliskich jak o najcenniejszy skarb. Traktuje na równi rodzinę jak i przyjaciół, nigdy nie umie wybrać co jest dla niego ważniejsze. Jedną z jego specyficznych cech, jest przekładnie cudzego życia nad swoje, przez co nieraz może wpaść w poważne tarapaty. On już po prostu taki jest: dobry, aż za bardzo. Niektórzy go za to nienawidzą, niektórzy kochają, a jeszcze inni czują do niego i sympatię, i wrogość, co razem tworzy niezwykle popapraną mieszankę. PRZYKŁADOWY POST Otworzył gwałtownie powieki, jednak jego oczy nie wykryły przed sobą niczego. Było ciemno, cholernie ciemno, a do tego zimno jak w kostnicy. Otoczył się ramionami, zdając sobie sprawę z tego, że ma na sobie jedynie cienki podkoszulek i spodnie od piżamy. Czyżby lunatykował? Nigdy nie przypuszczał, że doświadczy tego stanu. Był on strasznie dziwny, jakby jego łóżko zmieniło się w prawdziwy teleporter, albo jakby jakaś niewidzialna siła nie chciała, żeby Peter przespał tę noc spokojnie. Każdy powiew wiatru, nawet najmniejszy, był dla niego jak zimny cios, który przeszywa jego ciało od stóp od głów. Zamrugał kilkakrotnie i kiedy przyzwyczaił się do panującej wokół ciemności na tyle, że potrafił stwierdzić gdzie jest podłoga, powoli posunął się naprzód. Oddychał nierówno przez usta. Czuł, że nie może znajdować się w zamku, bo ściółka pod jego nogami, przyklejała się do stóp. Cała ta sytuacja była dziwna i chora zważając na to, że pierwszy raz zdarzyło mu się lunatykować. Zatrzymał się gwałtownie, kiedy w porę zauważył kształt drzewa, rozciągającego się przed nim. Oparł się o nie ręką, a drugą wymacał kieszeń, w której miała znajdować się jego różdżka. Odetchnął z ulgą, kiedy przekonał się, że nie wypadła mu po drodze, albo nie została na szafce nocnej w dormitorium. Wyjął ją i szepnął: – Lumos. Na końcu jego różdżki rozbłysło światło, a on tak się ucieszył, że poczuł chcęć jej ucałowania. Opamiętał się jednak w porę, bo przed nim jak z pod ziemi, wyrosła postać pół człowieka, pół konia. – O Mój... ! – wykrzyknął, podskakując w miejscu. Nie dokończył, kiedy centaur nachylił się do przodu, lustrując jego osobę uważnie. – Czego tu szukasz o tej porze? – zapytał. Peter przęłknął głośno ślinę i otarł wolną dłonią pot z karku. Denerwował się, chociaż w sumie to nie wiedział dlaczego. To tylko centaur, Pete... powtarzał sobie. – Z psem wyszedłem... – odparł sarkastycznie, zanim zdążył to dokładnie przemyśleć. Centaur parsknął i przewrócił oczami. Peter zagryzł dolną wargę w obawie, że palnie coś jeszcze głupszego. Tak to jest, jak się ma za długi język. – Lunatykowałem, a przynajmniej tak myślę... – dodał zgodnie z prawdą.– Nawet nie wiem, kiedy tu się znalazłem i jak długo tędy chodzę... Zmarszczył lekko brwi, ponownie dokładnie go obserwując. Chłopak zacisnął dłoń na różdżce tka mocno, że aż kostki mu zbielały. Ten chyba to zauważył, bo po chwili ciszy, odparł: – Nie denerwuj się tak. Nic ci nie zrobię. – Pete postanowił tym razem zaufać stworzeniu i poluźnił uścisk. – A teraz wracaj do zamku.. Gryfon pokiwał gwałtownie głową i obrócił się na pięcie, truchtem zmierzając w w stronę szkoły. W tym momencie nie marzył o niczym innym, jak znaleźć się z powrotem w swoim łóżku. {
|
Administrator fabularny NPC
Temat: Re: Peter Figglehorn Wto 24 Maj 2016, 08:34 | |
| WITAMY WŚRÓD GRYFONÓW Witamy wielkoluda lunatyka. ;) Na start informuję cię, że: dyrektorem Hogwartu jest @Adara Fletcher, a jej dzielnym zastępcą pan @Vakel Bułhakow. Aktualnym opiekunem twojego domu jest @Costi Lupei, a prefektem @Maurycy F. Longbottom, z którym dzielisz również pokój. Lepiej go nie zaczepiaj, bo życie dało mu ostatnio w kość. Pozostała dwójka towarzyszy z pokoju to @Seymour Hardy, szkolny podrywacz i @Finnian Hennessy, którego starsze siostry próbują bezskutecznie ukończyć siódmą klasę. Przypominam również, że przysługuje ci 50 galeonów, które możesz wydać na głupoty.
PRZYDZIAŁ DO POKOJU: Jedynka
ZAKLĘCIA | PUNKTY ROZWOJU | ➛ 8 szkolnych ➛ 3 łatwe | ➛ 60 PS ➛ 10 PN |
TWOJE PRZEDMIOTY ➛ Zestaw podręczników szkolnych. ➛ Bombonierki lesera. CO DALEJ - KROK PO KROKU ➛ Uzupełnij pola dodatkowych informacji biograficznych w swoim profilu. ➛ Wybierz sobie zaklęcia na start i wypisz je w sklepiku rozwojowym. Potem nie zapomnij wpisać ich do profilu! Spis wszystkich dostępnych zaklęć znajdziesz tutaj. ➛ Załóż swoją skrytkę, pamiętaj żeby skorzystać ze wzoru. ➛ Dodaj temat z sowią pocztą, tutaj również możesz skorzystać z podanego wzoru. Kartę akceptował: Beza
|
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |