|
To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & VentusIdź do strony : 1, 2, 3 Ventus A. Gaunt Barman, Pub pod Trzema MiotłamiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: cis, sierść wilkołaka, pół sztywna, 12 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Protego, Accio, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Riddiculus, Alohomora, Diffindo, Drętwota, Everte Statum, Orbis, Verdimilious, Utevo Lux, Rennervate, Fumos Duo, Frigidus Flamma, Avis, Libro Mendacium, Bombarda Maxima, Delens Vestigium, Ferula, Protego Maxima, Upiorogacek, Serpendortia,OPIS POSTACI: Ven ma piwne oczy oraz jasno brązowe włosy. Jego karnacja jest jasna, a chłopak nie przykłada uwagi do tego, aby jakkolwiek dodać jej barwy. Nie lubi się opalać, nie lubi słońca, nienawidzi, gdy jego skóra jest spalona od promieni. Mierzy sobie 183 cm wzrostu. Jest w miarę umięśniony, bo nie stroni od wysiłku fizycznego. Szerokie ramiona, smukłe dłonie o długich palcach, na palcu serdecznym lewej dłoni ma zawsze sygnet o zielonym kamieniu. Zazwyczaj ubiera białe koszule, a na to narzuca czarną marynarkę bądź kurtkę z czarnej skóry. Spodnie także w ciemnej barwie oraz ciężkie buty wiązane do góry sięgające wyżej kostki. Różdżkę trzyma właśnie w prawym bucie po wewnętrznej stronie. Nie ma żadnych charakterystycznych cech, nie posiada pieprzyków w widocznych miejscach, nie ma tatuaży, ani blizn. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Sro 15 Cze 2016, 22:41 | |
| Chwilę gapił się w jego usta. Ten uśmiech. Ta gra. Czy tego właśnie potrzebował? Czy to było coś, co ukoi dzisiaj jego rozszalałe nerwy? Czy to ukojenie było warte gry z tym mężczyzną? Nie miał pojęcia, ale jak Ven w coś wchodzi trudno jest mu się wycofać. Obracał powoli szklankę w dłoniach i wrócił do niej wzrokiem, gdy mężczyzna oblizał usta. Nie chciał dłużej na niego patrzeć. Nie był pewny tego, co tam zobaczy. Giena był nieobliczalnym człowiekiem i Ventus dobrze o tym wiedział. Gdyby Ven był homoseksualistą odważniej grałby z Ruskiem, ale nim nie był. Przynajmniej o tym nie wiedział. Czym w ogóle był homoseksualizm w jego oczach? Był chorobą, od której się umierało. Czasami zastanawiał się jak by potoczyło się jego życie, gdyby jego przyjaciel nie umarł. Czy w tej chwili byłby z nim znowu próbując się bronić przed jego zabawą? A może sam by w nią grał? Może też byłby chory jak Rusek i jego przyjaciel? Wyrzucił z głowy myśli o zmarłym chłopaku, ponieważ miał poważniejszy problem pod postacią chorego obcokrajowca. Ven nie chciał, aby Giena wygrał, aby zwyciężył w tym, o co walczyli. Jednocześnie Ven nie chciał wygrać, bo nie wiedziałby, co zrobić dalej, ani co by się stało na koniec. Trochę obawiał się tego w co się pakował nadal tu siedząc. Dokąd brnęli i jak daleko zamierzali zabrnąć... To co wyprawiał Rusek było chore, a Ven nie potrafił się przed tym bronić. Pan Losu go nie uratował, bo Ven nadal czuł obrzydzenie, gdy pomyślał o tamtym wieczorze. Czuł się zgnębiony przez Giene, ale nie wiedział jak o tym zapomnieć. Ciągle myślał o tym, co by się stało, gdyby Rusek nie przerwał i obawiał się tego. - One są, ale ja nie chce znać ludzi, nie chce, aby uczestniczyli w moim życiu. Jeśli gdzieś usłyszę wzmiankę o tobie to się nią zainteresuje, bo mój umysł wychwyci coś znajomego, a tego nie chce. Chce być wolny i sam - zauważył i spojrzał na szklankę, w której pojawił się alkohol. No super, przecież Ven i tak nie zapamięta jego imienia. Będzie musiał uważać na to, co mówi. Nie chciał się przy nim ponownie uchlać. Co to, to nie! - Postaram się, jakoś nie uśmiecha mi się upić... Mam zbyt daleko do domu - zauważył i spojrzał na niego uważnie mrużąc przy tym nieświadomie oczy. Westchnął ciężko i napił się powoli alkoholu. Znowu to palące uczucie w krtani. Hm... znowu przywykł do tego smaku, ponieważ się nie skrzywił przy piciu. Skinął w zamyśleniu głową na jego słowa o egoizmie. Zgadzał się z nim. W końcu kto jak nie ty sam najlepiej poprowadzisz swoje życie, tam gdzie tego chcesz. Słuchając, podążając za innymi staniesz się marionetką na sznurku, których bardzo trudno będzie się pozbyć. Uśmiechnął się mimowolnie na jego ostatnią wypowiedź, czy był sens się z nim kłócić? Podważać jego słowa? Ven nie byłby sobą, gdyby nie wyraził swojej opinii na jakiś temat. W końcu na tym rozmowa polega, aby mówić to co myślimy i wyrażać siebie. - Zwykle, gdy spotykam innych ludzi, mam jedynie kłopoty - powiedział patrząc na niego mając nadzieję, że facet zrozumie co miał na myśli mówiąc o kłopotach. Tak, chodziło o ostatnie spotkanie z nim. Wypił połowę zawartości szklanki i mruknął pod nosem potrząsając głową lekko.
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Wto 21 Cze 2016, 02:23 | |
| Czym była dla niego ta cała gra, której nawet nie zainicjował? Którą rozpoczął siedzący obok mężczyzna, który najwidoczniej sam nie zdawał sobie sprawy z tego, w jakie tarapaty się właśnie wpakował? Była codziennością, albo raczej - próbą powrotu do niej. Do czasów, gdy każdego wieczoru siedział w barze, rozmawiał, popisywał się i szukał. Tego jednego, konkretnego człowieka, który miał się stać jego atrakcją. Jedynie na jedną noc, bo na więcej nie mógł sobie pozwolić. Jedno spotkanie, jedna noc, a potem należało się z kimś takim pożegnać. Obliviate było przydatne, choć on oczywiście wolał ich wszystkich zabijać - sprawiało mu to więcej przyjemności. W całej jego historii zdarzyło się zaledwie kilku mężczyzn, z którymi spotykał się więcej niż jeden raz, za każdym jednak było to ich pierwsze spotkanie - przynajmniej z perspektywy jego kochanków. Nigdy nie zostawiał za sobą śladów, zawsze sprzątał po sobie. Do czasu... och, do czasu. A potem? A potem wylądował tutaj, gdzie to wszystko nie było tak łatwe, jak tego chciał. Mimo to, był sobą i nie umiał przestać. Wiele razy chciał sobie udowodnić, że wcale nie jest chory. Jak wyszło? Siedział teraz przy barze z mężczyzną, którego jeszcze jakiś czas temu chciał wykorzystać. Całkowicie świadom swojego upodobania i tego, że nie jest w stanie siebie zmienić. Że już zawsze będzie taki. Że już zawsze będzie pożądać mężczyzn takich, jak Ventus. Uśmiech, który pojawił się na jego ustach był zaledwie prologiem tego, co miało się wydarzyć. Ostatnim razem coś poszło nie tak, ale Giena nie byłby sobą, gdyby nie spróbował ponownie. Gdyby nie spróbował pokonać swojej ułomności, gdyby nie udowodnił sobie, że jest idealny. - Chcesz być wolny i sam? Tacy ludzie stają się zazwyczaj łatwym celem. - Powiedział, wiedząc że to właśnie takich ludzi wybierał na swoje ofiary. Takich, o których nikt się nie martwi. Takich, o których nikt nigdy nie zapyta. Takich, których nikt nigdy nie będzie szukał. Czasem sam się zastanawiał, czy jego by ktoś szukał i do czasu całej tej afery był pewien, że chociaż przez jakiś czas by się za nim rozglądano. Był dziedzicem, musiał być choć trochę potrzebny. A teraz? Teraz był absolutnie pewien, że nikt by go nie szukał. Vaksilij by za nim zatęsknił, ale sądził, że prędzej załamałby się, poczuł porzucony i opuszczony niż pomyślał, że Gienusza zniknął na zawsze, bo stał się czyjąś ofiarą. Bo, tak całkiem szczerze, czy Jewgienija można było nazwać typem ofiary? Czy w ogóle wyobrażenie go sobie w roli osoby pokonanej było możliwe? W umyśle Bułhakowa, jak i wielu jego znajomych było to wręcz niedopuszczalne wyobrażenie. - Chociaż prawdą jest, że przywiązanie - chociażby najmniejsze - do innych jest naszą, dość ludzką, słabością. Ale wiesz... Właśnie o to chodzi. Masz wiedzieć, jak mam na imię. Masz mnie pamiętać. Masz po prostu wiedzieć, kim jestem. - Nachylił się do jego ucha i wyszeptał, niemal dotykając wargami jego ucha następne słowa. - Przynajmniej dopóki tego chcę. - Po chwili jednak odsunął się od niego, jak gdyby nigdy niczego nie mówił i spokojnie rozejrzał się po gościach tego miejsca - każdy zajęty sobą, nikt nawet nie zwrócił uwagi na dwóch, dziwnie spoufalających się ze sobą mężczyzn. - Mają tu niedrogie pokoje, więc o to nie musisz się martwić. Ale fakt, upijasz się w sposób okropny. - Zaśmiał się, nie komentując jednak faktu, że sam ostatnim razem po pijaku rzucił się na niego w jego własnym mieszkaniu. Kolejny z komentarzy Ventusa wywołał jednak na jego ustach uśmiech, na swój sposób przyciągający i sprawiający, że Giena wydawał się atrakcyjniejszy. - Wiesz, mógłbym powiedzieć to samo. - Kolejny łyk ognistej. - Tylko, że to ja zazwyczaj sprowadzam kłopoty na innych. - Bacznie obserwował poziom upojenia Ventusa, chcąc określić jego poziom. Mogli tak siedzieć i rozmawiać, ale Giena czuł, że coraz bardziej się niecierpliwi. Że musi osiągnąć to, czego nie udało mu się ostatnio, a co sobie postanowił. Chciał wiedzieć, czy Ven jest już gotów do tego, by opłacić za niego pokój, zaciągnąć go na górę, wyciszyć ściany i zamknąć wszystkie zamki. W razie czego postanowił mu jednak pomóc i gdy ten nie zauważał, najzwyczajniej w świecie dolewał mu trunku - a im bardziej był upity, tym łatwiej było dolewać.
|
Ventus A. Gaunt Barman, Pub pod Trzema MiotłamiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: cis, sierść wilkołaka, pół sztywna, 12 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Protego, Accio, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Riddiculus, Alohomora, Diffindo, Drętwota, Everte Statum, Orbis, Verdimilious, Utevo Lux, Rennervate, Fumos Duo, Frigidus Flamma, Avis, Libro Mendacium, Bombarda Maxima, Delens Vestigium, Ferula, Protego Maxima, Upiorogacek, Serpendortia,OPIS POSTACI: Ven ma piwne oczy oraz jasno brązowe włosy. Jego karnacja jest jasna, a chłopak nie przykłada uwagi do tego, aby jakkolwiek dodać jej barwy. Nie lubi się opalać, nie lubi słońca, nienawidzi, gdy jego skóra jest spalona od promieni. Mierzy sobie 183 cm wzrostu. Jest w miarę umięśniony, bo nie stroni od wysiłku fizycznego. Szerokie ramiona, smukłe dłonie o długich palcach, na palcu serdecznym lewej dłoni ma zawsze sygnet o zielonym kamieniu. Zazwyczaj ubiera białe koszule, a na to narzuca czarną marynarkę bądź kurtkę z czarnej skóry. Spodnie także w ciemnej barwie oraz ciężkie buty wiązane do góry sięgające wyżej kostki. Różdżkę trzyma właśnie w prawym bucie po wewnętrznej stronie. Nie ma żadnych charakterystycznych cech, nie posiada pieprzyków w widocznych miejscach, nie ma tatuaży, ani blizn. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Wto 21 Cze 2016, 13:17 | |
| Nie był pewny, czy po tym co mogłoby się stać między nimi chciałby umrzeć, pamiętać, a może zapomnieć? Nie zależało mu na swoim życiu, lepiej byłoby gdyby nie żył, ale co by wybrał, gdyby mógł? Gdyby dostał wybór zobaczyłby przed oczami piękną twarz Sophii, jej intensywnie niebieskie oczy, pełne usta. Nie potrafiłby jej zostawić, nie bez słowa pożegnania. Wolałby już zapomnieć i żyć dalej nie myśląc o takim osobniku jak Giena, jak pierdolony Rusek. Gdyby życie było pełne łatwych wyborów Ven nie siedziałby w tym miejscu, czując łomotanie w klatce piersiowej. Tak, serce waliło mu jakby przebiegł maraton. Z jakiego powodu tak było? Chyba z obawy i stresu przed tym człowiekiem. - Jeśli się nie wychylasz to nawet napastnik cię nie zauważy - mruknął. Ale Ven się wyróżniał, był barmanem. Przystojnym barmanem, który siedział w pubie 24 godziny na dobę, każdego dnia, nawet w święta. Wyglądał na samotnego i taki był, ale gdy pojawiała się czarnowłosa piękność biegł za nią jak piesek na smyczy pocieszając, dotrzymując jej towarzystwa. Podświadomie wiedział, że Soph przetrzepie cały kraj w poszukiwaniu nędznego Gaunta, ponieważ należał do niej. Był jej przyjacielem, jej bratem, którego kochała i jednocześnie tą miłością raniła, ponieważ gdyby zostawiła go samego nie cierpiał by, nie musiałby się zastanawiać, czy warto umrzeć, po prostu by to zrobił. Czując jego usta przy uchu drgnął lekko i napiął mięśnie. Nienawidził takich osób, jak on ich nienawidził. Miał o nim pamiętać, bo ten tego chciał, ale Ven tego nie chciał. Tak bardzo starał się przez te dwa miesiące zapomnieć o nim, a on pojawił się w najmniej spodziewanym momencie i o sobie przypomniał. Czyżby śledził go, czyhał na moment, gdy Ven nie będzie czujny, gdy będzie zrezygnowany bardziej niż zwykle i zaatakuje... Spojrzał na niego, gdy ten się od niego odsunął. Chwilę patrzył na jego gębę i myślał. Bił się sam ze sobą, czy zapytać o to, co krąży mu po głowie od krótkiej chwili. Zagryzł wargę i w końcu się odezwał. - Powiedz - zaczął. - Czego właściwie ode mnie teraz chcesz? - wyrzucił z siebie prosto do jego ucha, co mogło z boku wyglądać jakby po coś sięgał. Wrócił do swojej szklanki, w której o dziwo nie ubywało alkoholu. Nic jednak nie mówił, a jedynie popijał czując z każdym kolejnym łykiem, że głowa robi się cięższa, a w uszach mu szumi. - Zapewne - spojrzał znowu na swoją szklankę i zmarszczył brwi. Czyżby... nie... on znowu planuje go upić? Nie mógłby sobie odpuścić? Jest tyle innych chętnych zapewne mężczyzn, których Giena mógłby zgnębić. Czemu akurat on? Przecież był tylko zwykłym, szarym barmanem... Zamknął oczy i przechylił zawartość szklanki znowu do połowy. Miał nadzieję, że połowa już zostanie. Cicho westchnął i oparł podbródek na ręce. Spojrzał na barmana, który niedaleko nich podawał alkohol jakiemuś typkowi. - Czemu nie zajmiesz się innym, a uczepiłeś się mnie? - spojrzał na niego bacznie obserwując jego buźkę, która wyrażała zdecydowanie zbyt wiele pewności siebie.
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Wto 21 Cze 2016, 22:00 | |
| Zaśmiał się tylko, mocząc usta w trunku i dolewając mu ognistej do szklanki. Czy był już wstawiony? Wydawał się nad wyraz trzeźwy, toteż Gienuszka pozwolił sobie na jeszcze jedną kolejkę. Tymczasem rozmowa, choć nie jakoś specjalnie żywa, toczyła się swoim torem i on po prostu na to pozwolił. - Słabo ci idzie to nie wychylanie się, Ven. - Zaakcentował jego imię, dając mu tym samym do zrozumienia, że nadal je pamięta. Czemu właściwie pamiętał? Cóż, być może właśnie po to, by pewnego dnia znowu go spotkać i skończyć to, co zaczął? Nie myślał dużo, bo i nie miał już o czym. Każda kolejna szklanka whisky działała też przecież na niego. Nie był upity, na nogach trzymałby się prosto, gdyby wstał. Ale umysł przestawał odbierać rzeczywistość, taką jaką ona był. Gdy Ven się do niego nachylił, uśmiechnął się zaczepnie i powstrzymał chęć przyciągnięcia go do siebie. Młode, zdrowe ciało, które było na wyciągniecie ręki... Któż by się powstrzymał? - To proste. - Jeden łyk i znowu pochylał się nad nim, tym razem z premedytacją ocierając się wargą o opuszek jego ucha. Mówiąc tak, by powietrze wypływające z jego ust opiewało ucho. - Zabawy. Towarzystwa. Adrenaliny. Wszystkiego, czego nie dostarczę sobie sam. - Z ociąganiem się cofnął do tyłu. Tym razem jednak nie przestawał na niego patrzeć, a robił to z pewnością siebie i błyskiem w oku. Błyskiem, który zachęcał do ciągnięcia tej gry. Z błyskiem, który jednocześnie dawał do zrozumienia, że na ucieczkę jest po prostu za późno. - Uczepiłem? Och, drogi Venie, jeszcze tego nie zrobiłem. Los chciał, że wszedłem tymi drzwiami. Los chciał, żebyśmy znowu się spotkali. Los chciał naszej rozmowy. Może mówi nam coś, czego my nie rozumiemy? - Zaśmiał się, obserwując go uważnie i z satysfakcją stwierdził, że Ventus wszedł w fazę upojenia... całkowitego. - Wstawaj, zapłacę ci za pokój. - Pomógł mu się podnieść i zagadał do barmana w sprawie lokum na jedną noc. - Nawet nie próbuj odmawiać, chyba że wolisz nocować u mnie. Do siebie i tak nie dotrzesz. - Zaśmiał się, dając mu tym samym do zrozumienia, że właśnie otrzymał to, czego chciał. Zaprowadził go na górę, zamknął za sobą drzwi jednym ruchem dłoni i cichym szeptem zaklęcia, a potem wyciszył kolejnym całe pomieszczenie. - Boisz się teraz?
|
Ventus A. Gaunt Barman, Pub pod Trzema MiotłamiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: cis, sierść wilkołaka, pół sztywna, 12 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Protego, Accio, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Riddiculus, Alohomora, Diffindo, Drętwota, Everte Statum, Orbis, Verdimilious, Utevo Lux, Rennervate, Fumos Duo, Frigidus Flamma, Avis, Libro Mendacium, Bombarda Maxima, Delens Vestigium, Ferula, Protego Maxima, Upiorogacek, Serpendortia,OPIS POSTACI: Ven ma piwne oczy oraz jasno brązowe włosy. Jego karnacja jest jasna, a chłopak nie przykłada uwagi do tego, aby jakkolwiek dodać jej barwy. Nie lubi się opalać, nie lubi słońca, nienawidzi, gdy jego skóra jest spalona od promieni. Mierzy sobie 183 cm wzrostu. Jest w miarę umięśniony, bo nie stroni od wysiłku fizycznego. Szerokie ramiona, smukłe dłonie o długich palcach, na palcu serdecznym lewej dłoni ma zawsze sygnet o zielonym kamieniu. Zazwyczaj ubiera białe koszule, a na to narzuca czarną marynarkę bądź kurtkę z czarnej skóry. Spodnie także w ciemnej barwie oraz ciężkie buty wiązane do góry sięgające wyżej kostki. Różdżkę trzyma właśnie w prawym bucie po wewnętrznej stronie. Nie ma żadnych charakterystycznych cech, nie posiada pieprzyków w widocznych miejscach, nie ma tatuaży, ani blizn. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Wto 21 Cze 2016, 22:24 | |
| Drgnął słysząc swoje imię z jego ust. Właściwie skrót imienia. Nienawidził swojego imienia, było denerwujące. oznaczało wiatr, co tym samym pokazywało, że jest niewidzialny. Nikt nawet nie zwracał na niego uwagi, był bo był. Soph widziała go wtedy, gdy brakowało jej sił do życia, a on na to pozwalał. Nawet mu to nie przeszkadzało. Nie mógł sam przed sobą odmówić tego pieprzonego alkoholu. Wiedział, że to błąd pić go w takim momencie, ale naprawdę przyszedł tutaj się najebać, ale nie chciał spotkać Gieny. Pierdolonego Ruska! Głowa mu się chwiała tak, że zapewne gdyby wstał zacząłby się kiwać na boki ledwo trzymając się na patykach zwanych nogami. Czując go tak blisko siebie przez jego ciało przepływały fale gorąca, które go tak denerwowały, ponieważ informowały go o tym, że już dawno powinien stąd wyjść, ale powstrzymywała go duma i chęć udowodnienia sobie, że się nie boi jakiegoś marnego obcokrajowca. - Mogłeś wziąć do tego kogoś innego... kogoś kto jest tak samo chory jak ty - odwrócił twarz w jego stronę, gdy jeszcze był blisko jego ucha. Spojrzał mu w oczy na ułamek sekundy szukając w nich odpowiedzi na pytanie "kim jest pierdolony Rusek?" Psychopatą, kochany Ventusie. Gnojem, który gnębi takich kundli jak ty. Mordercą, który zajebie cię na górze w pokoju jeśli teraz nie spierdolisz przed nim. Jeśli nie podniesiesz tych swoich gauntowych czterech liter i nie wyjdziesz. Zostaw go nawet z rachunkiem za twój alkohol, ale uciekaj póki masz szansę, bo potem będzie gorsze piekło i zatęsknisz za domem. Obiecuję ci to Ven! Zobacz jego oczy, są chore, są pewne, są pociągające. No dalej chcesz złapać się go? Chcesz z nim zagrać? Zatańcz Ven swój ostatni taniec przyzwoitości przy tym barze, a następnie zapomnij i poddaj się. Daj się zgnębić tak jak robiłeś to w domu! No dalej Gaunt, zatańcz... - Ja to rozumiem, to ty chciałeś ze mną rozmawiać, to ty do mnie podszedłeś. nikt ci nie kazał sam chciałeś. Masz tu tylu innych mężczyzn, a podszedłeś do mnie - szepnął patrząc na niego uważnie. Oczy zamknęły się mu, ponieważ powieki stały się cięższe. Świat powoli wirował i poruszał się tak jak sam chciał, a Ven się mu poddawał. Sapnął zaskoczony czując jego ręce na swoim ciele, które go podnosiły. Pokręcił głową energicznie, ale to sprawiło, że bardziej zakręciło mu się w głowie. Serce waliło mu coraz szybciej zagłuszając wszystkie odgłosy z otoczenia. - Zostaw mnie - szepnął i spojrzał ukradkiem na barmana, jednak ten zajął się już innymi klientami. Został sam z psychopatą. Sam z koszmarem, którego tak się obawiał. Gdzie jesteś Sophio? Ven zawsze ci pomagał, a ciebie teraz nie ma. Został sam... Spojrzał na niego z lekką obawą, a także pytaniem co dalej? - A jak myślisz? - zapytał z trudem chwiejąc się na boki.
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Sro 22 Cze 2016, 01:39 | |
| W tej chwili nie miało znaczenia, czego Ventus chciał, a czego nie. Stało się, był tutaj, był tu też Giena. Rozmawiali, pili i dawali sobie znaki, które oznaczać mogły tak naprawdę tylko jedno - grę. Tę jedną, konkretną, w którą Ven nie do końca chciał grać, a w którą niestety sam się wkręcił. Gienusza uśmiechał się cały czas, a słowa wypowiadane przez barmana z Hogsmeade bawiły go coraz bardziej. Na swój sposób mógłby go polubić, mógłby go nawet wziąć pod swoje skrzydła, gdyby ten tylko tego chciał. No i gdyby Giena miał na to czas. A ostatnio... Nie miał czasu na nic. - Tak jest zabawniej. Na cóż mi bawić się z kimś, kto łatwo da mi wygrać? - Powiedział mu prosto do ucha, prowadząc na górę, po schodach - licząc po drodze każdy z nich. Jewgienij nie był psychopatą. A może był? Sam już nie wiedział, jedno było jednak dla niego jasne - nie narzekałby, gdyby taki był. Gdyby nie miał sumienia, uczuć. Gdyby to wszystko było takie łatwe. A teraz? Teraz po prostu nie miał nic do stracenia. - Podszedłem do ciebie, bo sam chciałem. A ty mi odpowiedziałeś, bo - idąc twoim tokiem rozumowania - również tego chciałeś. Mówisz o mojej chorobie z nutą obrzydzenia w głosie, ale powiedz mi tak szczerze... Czy sam, choć po części nie jesteś równie obrzydliwy jak ja? - Zaśmiał mu się prosto w twarz, patrząc na niego z góry. Chwilę temu usadził go na łóżku, a teraz stał nad nim. - Gdybyś się mną tak bardzo brzydził, nie prowokowałbyś. Nie siedziałbyś tam ze mną. Po prostu byś wyszedł. Jesteś równie chory, choć jeszcze nie zdajesz sobie z tego sprawy. Ale to nic, być może nigdy nie będzie ci dane się o tym przekonać. Obyś nigdy nie musiał przechodzić większego piekła niż to, które dla ciebie dzisiaj zaplanowałem. - Powiedział podwijając rękawy koszuli, którą po chwili zaczął rozpinać. Ventus musiał wiedzieć, w jak kiepskiej sytuacji się znalazł. Gienusza nawet nie udawał, że będzie łaskaw. Że jego zachowanie jest wynikiem upojenia alkoholowego. Dawał mu jasno do zrozumienia, że jego intencje są poważne i tym razem nic go nie powstrzyma (taką miał nadzieję, musiał sobie w końcu coś udowodnić). - Myślę, że się boisz. I bardzo dobrze, bo masz przed sobą człowieka, który nie ma nic do stracenia, a może zyskać... Chwilę zabawy. Namiastkę tego, co kiedyś miał codziennie, czegoś co było jego normalnością. Chciałbym powiedzieć, że będę delikatny, ale... - Wyciągnął swoją różdżkę z kieszeni i uśmiechnął się do niego teatralnie. - Sam rozumiesz. Accio różdżka Vena. - Rzucił zaklęcie, mając zamiar odebrać mu jego jedyną linię obrony i schować ją do kieszeni marynarki, którą odrzucił na drugi koniec pokoju. A potem po prostu do niego podszedł i popchnął go tak, by leżał plecami na twardym, z pewnością niewygodnym materacu łóżka. - Od ciebie zależy, co będzie dalej. - Wyszeptał mu do ucha, bardzo dobrze wiedząc, że czeka go fala buntu do stłamszenia. Ale to właśnie lubił - gdy się stawiali, gdy próbowali z nim walczyć, ostatecznie zdając sobie sprawę z tego, że nie mają szans.
|
Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Sro 22 Cze 2016, 01:39 | |
| The member 'Jewgienij Bułhakow' has done the following action : Rzut kością
'KOŚĆ K20' : 15
|
Ventus A. Gaunt Barman, Pub pod Trzema MiotłamiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: cis, sierść wilkołaka, pół sztywna, 12 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Protego, Accio, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Riddiculus, Alohomora, Diffindo, Drętwota, Everte Statum, Orbis, Verdimilious, Utevo Lux, Rennervate, Fumos Duo, Frigidus Flamma, Avis, Libro Mendacium, Bombarda Maxima, Delens Vestigium, Ferula, Protego Maxima, Upiorogacek, Serpendortia,OPIS POSTACI: Ven ma piwne oczy oraz jasno brązowe włosy. Jego karnacja jest jasna, a chłopak nie przykłada uwagi do tego, aby jakkolwiek dodać jej barwy. Nie lubi się opalać, nie lubi słońca, nienawidzi, gdy jego skóra jest spalona od promieni. Mierzy sobie 183 cm wzrostu. Jest w miarę umięśniony, bo nie stroni od wysiłku fizycznego. Szerokie ramiona, smukłe dłonie o długich palcach, na palcu serdecznym lewej dłoni ma zawsze sygnet o zielonym kamieniu. Zazwyczaj ubiera białe koszule, a na to narzuca czarną marynarkę bądź kurtkę z czarnej skóry. Spodnie także w ciemnej barwie oraz ciężkie buty wiązane do góry sięgające wyżej kostki. Różdżkę trzyma właśnie w prawym bucie po wewnętrznej stronie. Nie ma żadnych charakterystycznych cech, nie posiada pieprzyków w widocznych miejscach, nie ma tatuaży, ani blizn. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Sro 22 Cze 2016, 16:27 | |
| Pragnienia Ventusa? No tak, one nigdy nie mają znaczenia. Nikt nigdy nie liczy się z tym, czego on chce, pragnie, potrzebuje. Ven miał robić to co chcieli inni, miał się ich słuchać jak grzeczny chłopiec. Nie liczyło się to, że kochał Sophię, że była tą jedyną, która miała być tylko jego. Liczyło się natomiast to, że ona chciała, aby był zawsze przy niej, dla niej, w momentach, gdy go potrzebowała, a gdy już nie był przydatny został odłożony na półeczkę jak laleczka. Teraz nie liczyło się to, że Ven nie chciał robić, tego co chciał Rusek, że nie chciał być z nim w tym pokoju. Liczyło się to, że Rusek chciał sobie udowodnić, że jeszcze może, że jest zdolny do niszczenia życia innym, zakłócania im spokoju. Ven był nikim, a pragnienia takich osób nie są ważne, są niepotrzebne jak oni sami w tym nędznym, długim życiu. On nie chciał grać, to samo tak wyszło, samo pokierowało go w stronę prowokacji, w kierunku gry Ruska. To miała być jedynie zabawa, aby umilić im czas. Zabawa, która nie miała potoczyć się tak daleko. Do miejsca, w którym Ven jest sam na sam z Gieną, z pierdolonym Ruskiem. Czuł się jakby przegrał własne życie, że na końcu będzie jedynie śmierć i to go pocieszało. Śmierć była dla niego jedyną szansą, aby nie myśleć o tym wszystkim. Zapomnieć i nie dręczyć się wspomnieniami Ruska. Zagłębić się w pustkę, w której nie liczą się wspomnienia, pragnienia, marzenia, w której nic nie ma znaczenia, ponieważ ciebie już nie ma. Ven też był w stanie go polubić, ale nie w takiej okoliczności, do której doszło. Polubił go już w czasie ich rozmowy, ale teraz to wszystko co czuł pękło jak bańka mydlana. Teraz żałował, że mu odpowiedział na początku ich spotkania, że spojrzał na niego, że się uśmiechnął i dał sprowokować do picia. Co on sobie myślał? Dlaczego w ogóle pomyślał, że uda się mu wybrnąć cało z tego spotkania? Dlaczego wierzył, że Giena nic mu nie zrobi? - Pojebane - prychnął pod nosem niezadowolony z jego odpowiedzi. To oznaczało, ze gdyby od razu pozwolił się mu uczepić, że gdyby się przed nim nie bronił, zostałby zignorowany, nie znalazłby się tutaj w tej kiepskiej sytuacji. Byłby nie wart uwagi pierdolonego Ruska. Miał dosyć już jego bliskości, jego oddechu tuż przy uchu, zapachu i dotyku. Źle się czuł przez to. Miał wrażenie, że z tego stresu wysadzi mu żołądek. Słuchał go uważnie, posłusznie siadając na łóżku. Jego słowa były dla niego niczym Avada Kedavra. Wolałby już zobaczyć zielone światło, które zwiastuje śmierć niż słuchać tego co ten miał mu do powiedzenia. To wywoływało u niego nieprzyjemne skurcze w żołądku. TAK DO KURWY NĘDZY BAŁ SIĘ! Nie chciał się zarazić jego spedaleniem, nie chciał być tak chory jak on. Był mu jednak wdzięczny za jedno, za to, ze nie łudził go iż będzie z tego wszystkiego zadowolony, że będzie to wszystko dobrze wspominać, że to nie jest taki złe jak się wydaje, bo jest gorsze, bo jest się w piekle, do którego nie chciało się trafić. To pomagało mu się pogodzić z tym, że trafił na większego potwora niż jego własny ojciec. - Nie jestem chory jak ty, nie jestem tak obrzydliwy jak ty. Ty jesteś gorszy, to ty chcesz posunąć się poza krawędź przyzwoitości. Czemu nie weźmiesz kogoś podobnego do ciebie? - zapytał patrząc na niego chłodno z skrzącym się strachem w jego zielonych oczach. Obserwował każdy jego ruch, zwłaszcza to jak rozpinał koszulę. Ten moment był najgorszy. Ven widział, że Giena niczego się nie bał, bo zapewne miał świadomość, że nie ważne jak Gaunt będzie się starał, to Rusek go pokona. Nie ważne co zrobi, Bułhakow zawsze zwycięży, bo los Ventusa jest taki, że on ma zawsze przegrywać. Powędrował wzrokiem za swoją różdżką, za patykiem, który dawał mu bezpieczeństwo, ale jego umysł był tak otumaniony alkoholem, że nie był w stanie jej użyć. - Nie chce od ciebie delikatności - prychnął z chłodem w głosie i lekką chrypą. - Wolę pamiętać już ciebie jako gnoja - warknął pod nosem. Zapewne pożałuje tych słów, ale co mu tam... Gdy chował jego różdżkę oddychał szybciej niż normalnie. Niech ktoś tu przyjdzie, niech ktoś mu pomoże. Rzucił się w stronę drzwi, ale Giena był szybszy i przygniótł go swoim ciałem do łóżka. - Nie - wyrwało się mu z ust. - Zostaw mnie, na dole jest więcej osób, weź sobie kogoś z nich. Tam też masz barmanów, ale mnie zostaw - stęknął słabo i zaczął się szarpać chcąc go z siebie zrzucić. Miał zdecydowanie mniej siły przez alkohol, w głowie mu się kręciło, a w uszach szumiało. #kość 1 - próba wyswobodzenia się Gienie
|
Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Sro 22 Cze 2016, 16:27 | |
| The member 'Ventus A. Gaunt' has done the following action : Rzut kością
'KOŚĆ K20' : 4
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Sro 22 Cze 2016, 18:48 | |
| Och, jakże naiwny musiał być ten, kto sądził, że zabawa z Gieną nie przekroczy wszelkich granic przyzwoitości. jakże głupi musiał być ten, kto po pierwszym spotkaniu z tym rosyjskim demonem nie wywnioskował, iż jedyną formą ratunku jest ucieczka, nim jeszcze zostanie się spostrzeżonym. Giena brał wszystko, czego tylko zapragnął. A wtedy, tamtej nocy zapragnął Ventusa i choć do tej pory czuł się poniżony, miał właśnie szansę udowodnić sobie wiele rzeczy. odebrać to, co miało być jego już wcześniej. Od Jewgienija Bułhakowa nie było ucieczki i wiedział to każdy, kto znał go z lat poprzednich, ale i tu - w Wielkiej Brytanii - nie jeden już był w stanie się o tym przekonać. W zależności od tego, co Pan Losu przewidział dla Bułhakowa na najbliższe dwa miesiące rozstrzygnąć się też miało, czy i większa część Brytyjczyków zrozumie, czym była siła rosyjskiego czarodzieja i jak bardzo nie powinno mu się wchodzić w drogę. Jak bardzo nie powinno mu się sprzeciwiać. - Przyzwoitość. Czym właściwie jest przyzwoitość? - Zaśmiał mu się prosto do ucha, nachylając nad nim i bez ceregieli rozpinając własne spodnie. Spodziewał się buntu, spodziewał się walki, ale i tak był pewien swego. i tak był pewien tego, że dostanie to, czego chciał. Wykręcił mu rękę i ugryzł w ucho, niczym psa, któremu chce się pokazać jego miejsce. Bo tym właśnie byli dla Jewgienija ludzie - psami, które miały działać pod jego komendo. psami, którym on poświęcał czas wtedy, kiedy miał na to ochotę. Gdy pasek z łoskotem opadł na ziemię, gdy spodnie napastnika zostały rozpięte, Gienusza spojrzał na niego wzrokiem szaleńca. Obłąkańca, który wpadł w swoją wizję, w swój świat, z którego nie sposób go wyciągnąć. W świat, który miał zamiar wciągnąć Ventusa do siebie. - To dobrze, że nie chcesz, bo jej nie dostaniesz. - Mówiąc to dobierał się do rozporka Vena, przez chwilę się z nim szamocąc, by w akcie małej i cichej furii po prostu go rozerwać. - Och, jakie to ludzkie. Chęć zrzucenia wszystkiego co złe na innych, nieznanych nam ludzi. Ale powiedz mi Ven, co w tobie miałoby być takiego wyjątkowego, by miało ci się udać? Byś miał uniknąć piekła, do którego cię dzisiaj zabiorę? - Wycharczał mu do ucha i przycisnął przedramieniem jego gardło, by stłumić wierzganie i bunt. Jeżeli mu się to udało, obrócił go tyłem do siebie, łapiąc za włosy i przyciskając mu głowę do pościeli. Wolną dłonią po prostu zsunął mu spodnie. - Mam nadzieję, że umiesz głośno krzyczeć.
1 - reakcja na próbę wyswobodzenia się 2 - obrócenie go tyłem i przygniecenie do pościeli
|
Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Sro 22 Cze 2016, 18:48 | |
| The member 'Jewgienij Bułhakow' has done the following action : Rzut kością
'KOŚĆ K20' : 10, 15
|
Ventus A. Gaunt Barman, Pub pod Trzema MiotłamiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: cis, sierść wilkołaka, pół sztywna, 12 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Protego, Accio, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Riddiculus, Alohomora, Diffindo, Drętwota, Everte Statum, Orbis, Verdimilious, Utevo Lux, Rennervate, Fumos Duo, Frigidus Flamma, Avis, Libro Mendacium, Bombarda Maxima, Delens Vestigium, Ferula, Protego Maxima, Upiorogacek, Serpendortia,OPIS POSTACI: Ven ma piwne oczy oraz jasno brązowe włosy. Jego karnacja jest jasna, a chłopak nie przykłada uwagi do tego, aby jakkolwiek dodać jej barwy. Nie lubi się opalać, nie lubi słońca, nienawidzi, gdy jego skóra jest spalona od promieni. Mierzy sobie 183 cm wzrostu. Jest w miarę umięśniony, bo nie stroni od wysiłku fizycznego. Szerokie ramiona, smukłe dłonie o długich palcach, na palcu serdecznym lewej dłoni ma zawsze sygnet o zielonym kamieniu. Zazwyczaj ubiera białe koszule, a na to narzuca czarną marynarkę bądź kurtkę z czarnej skóry. Spodnie także w ciemnej barwie oraz ciężkie buty wiązane do góry sięgające wyżej kostki. Różdżkę trzyma właśnie w prawym bucie po wewnętrznej stronie. Nie ma żadnych charakterystycznych cech, nie posiada pieprzyków w widocznych miejscach, nie ma tatuaży, ani blizn. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Sro 22 Cze 2016, 20:13 | |
| Pierdolony Londyn. Pierdolona praca. Gdyby nie szef i te jego pieprzone problemy z dostawcami byłby teraz w swoim ciasnym mieszkanku i spał, a tak musiał użerać się z Ruskiem. Szef wysyłał go na spotkania z dostawcami, którzy narazili się mu w jakiś sposób, ponieważ Ven potrafił wzbudzić w takich podrzędnych osobach strach, a to powodowało posłuszeństwo. Ventus miał na to wyjebane, ważne że dostał trochę więcej kasy i mógł sobie zaszaleć. Teraz żałował, że nie uciekł, ale nie jego wina, że męczyło go bycie wiecznie samotnym. Chciał choć jednego dnia otworzyć gębę do człowieka, a nie kruka. To go zgubiło. Pieprzona słabość pod postacią uczuć. Teraz wiedział, że nie powinien kierować się emocjami, powinien z nich zrezygnować, powinien przestać kochać Soph, przestać się bać o cokolwiek, co jest na świecie. Tylko jak tego dokonać? Nie wiedział, nic nigdy nie wiedział. - Regułą, która powoduje, że ludzkość nie cofnęła się do czasów kamienia łupanego - mruknął patrząc na niego z chłodem. Nie miał zamiaru stracić kontroli nad swoim ciałem, chciał mieć świadomość tego, co się z nim stanie, gdy będzie w brudnych łapach Ruska. Syknął, gdy wygiął mu rękę, a czując ugryzienie wierzgnął mocno z bólu. Co za pojebany kundel. - Pojeb - warknął. Miał nadzieję, że ten facet nie ma wścieklizny. Nie chciał się od niego czymś zarazić. Teraz to Ven miał Giene za psa, bo tylko psy gryzą, a człowiek zachowuje się jak istota myśląca, a nie skretyniały debil dążący do zaspokojenia prymitywnych potrzeb. Złapał jego dłonie i spróbował go od siebie odciągnąć. Nie chciał, aby ten go rozebrał, nie chciał stracić jedynej ochrony, która oddzielała go od Gieny. - Piekło miałem w domu, teraz jestem poza nim i nie potrzebuję go w swoim życiu. Jak zatęsknię za piekłem wrócę do domu - warknął zirytowany. Kaszlnął i zaczął łapać powietrze malutkimi haustami, aby się nie udusić. Na chwilę przestał wierzgać i się przed nim bronić. Patrzył w jego obłąkaną gębę i oddychał ciężko. Nim się obejrzał leżał na brzuchu. - Nie - powiedział kolejny raz tego dnia i spróbował go z siebie zrzucić. - Pierdol się - warknął w poduszkę i spróbował się sturlać z łóżka.
1 - próba zrzucenia Gieny z siebie. 2 - sturlanie z łóżka.
Ostatnio zmieniony przez Ventus A. Gaunt dnia Sro 22 Cze 2016, 20:22, w całości zmieniany 1 raz
|
Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Sro 22 Cze 2016, 20:13 | |
| The member 'Ventus A. Gaunt' has done the following action : Rzut kością
'KOŚĆ K20' : 14, 10
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Pią 24 Cze 2016, 18:21 | |
| Na wszystkie jego odpowiedzi odpowiadał tylko uśmiechem. Szaleńczym, szerokim i niebezpiecznym. Na pierwszy rzut oka widać było, że Jewgienij nie żartował i tym razem miał zamiar dopiąć swego. nie lubił dużo mówić, choć zazwyczaj wymykało mu się z ust coś, co dobijało ofiarę. Coś, co sprawiało, że poszkodowany wiedział, że naprawdę nie ma szans na ucieczkę. Jemu sprawiało to przyjemność - widzieć, jak w ich oczach gaśnie nadzieja, gaśnie chęć walki. Bo w pewnym momencie każdy się poddawał, w pewnym momencie każdy tracił wiarę w to, że mu się uda. Ludzie byli dla Gieny zwierzętami, zabawkami, nic nie wartymi śmieciami. Miał całe trzy kategorie postrzegania innych i nie było tak naprawdę nikogo, kto by się w ten schemat nie wpisywał. Ci, którzy dostarczali mu rozrywki lądowali w jego kolekcji zabawek, ci których traktował jak Ventusa w tej chwili byli zwierzyną, na którą polował. Cała reszta była śmieciami. Tak według niego wyglądał ten świat. - Każdy z nas ma w swoim domu przedsionek piekła, Ven. Ale tutaj... - Mówił to prosto do jego ucha, jednocześnie przejeżdżając dłonią po jego odsłoniętym biodrze i zatrzymując ją na nim na chwilę. - Tutaj jest sam środek piekła. - Mówiąc to przycisnął jego głowę do poduszek jeszcze bardziej, tym samym próbując stłamsić kolejny bunt i próbę sturlania się z łóżka. Naparł na niego z całej siły i zsunął z siebie własne spodnie. Nie miał ochoty na długi wstęp, bo i nie o to mu chodziło - gdyby Ventus był bardziej otwarty, cóż... mogliby się pobawić. W takim wypadku jednak pozostawał przy opcji, w której załatwia sprawę, zadowalając przede wszystkim siebie. - Z tobą? Właśnie próbuję. - Zarechotał mu prosto do ucha w ten obrzydliwy i pozbawiony jakichkolwiek hamulców sposób. Jeżeli Ventusowi udało się uciec - próbował go dogonić i przygnieść do ziemi, jeżeli nie, od razu zabrał się do rzeczy, nie bacząc nawet na to, że powinien go choć trochę przygotować.
|
Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Pią 24 Cze 2016, 18:21 | |
| The member 'Jewgienij Bułhakow' has done the following action : Rzut kością
'KOŚĆ K20' : 9, 7
|
Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus | |
| |
| To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |