NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
Non mor­tem ti­memus, sed co­gita­tionem Mor­tis


Share

Dramatu część pierwsza | Kaylin & Graysen

Kaylin Wittermore
Kaylin Wittermore
Prefekt Ravenclawu, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★
OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum.

https://mortis.forumpolish.com/t214-zwierzeta-kaylin#273 https://mortis.forumpolish.com/t328-dziennik-kaylin#412 https://mortis.forumpolish.com/t213-skrytka-nr-690#272
PisanieTemat: Dramatu część pierwsza | Kaylin & Graysen  Dramatu część pierwsza | Kaylin & Graysen EmptyPią 03 Cze 2016, 10:04

31 MAJA 1934


@GRAYSEN E. CARROW | HOGWART | POKÓJ WSPÓLNY RAVENCLAWU
Było już późne popołudnie, gdy wyszła z pokoju. Na sobie miała nadal długą, białą koszulę nocną, w której spała i zarzucony na nią tylko cienki, granatowy sweter z herbem Krukonów naszytym na piersi. Potargana, ewidentnie zaspana schodziła po schodkach na bosko nie do końca ogarniając, która była godzina i co się właściwie stało. Wreszcie dostała od pielęgniarki eliksir słodkiego snu i wreszcie mogła go zażyć. Wreszcie spała o niczym nie śniąc i gdy się obudziła, o mało nie popłakała się ze szczęścia. Nadal powinna odpoczywać, ale było już o niebo lepiej. Trochę bolała ją głowa - zapewne przez zbyt długie wylegiwanie się w łóżku, ale... no właśnie, ale wreszcie czuła się wolna. Wolna od wizji, od tych koszmarów nawiedzających ją za każdym razem, gdy zamykała oczy.
Ubrana tak, nie spodziewała się zastać nikogo w sali - wszak jeszcze odbywały się ostatnie zajęcia, które odpuściła sobie ze względów oczywistych. Dostała zwolnienie od profesor Lestrange, a poza tym, oceny miała już powystawiane z większości przedmiotów. Referaty napisane i... Nie miała czym się martwić. Cisza, jaka panowała w pokoju wspólnym była kojąca. Wolnym, rozleniwionym jeszcze krokiem podeszła do kanapy i usadowiła się na niej, podciągając kolana pod brodę i wpatrując się tempo w regał pełen książek dostępnych dla wszystkich Krukonów.
Graysen E. Carrow
Graysen E. Carrow
Zastępca kapitana i pałkarz Srebrnych Wiwern, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 14 cali, kieł widłowęża, winorośl, elastyczna
OPANOWANE ZAKLĘCIA:
OPIS POSTACI: Graysen ledwie opuścił łono swej nieszczęsnej matki Faustine, a liczne grono rodzinne, zgromadzone ściśle wokół kołyski, zawyrokowało, iż chłopiec przyszedł na świat jako idealna kalka swojego ojca. Choć podobne stwierdzenie zdawało się być w tamtej chwili niczym innym, a pieszczotliwą eksklamacją, to z biegiem lat każdy przekonał się, że Graysenowi w istocie przepowiedziano wtedy przyszłość w cieniu niedoścignionego oryginału, po którym to musiał odziedziczyć spłaszczony, wydatny nochal. Nie mógłby być gorszy od swych rówieśników, co za tym idzie, może pochwalić się wzrostem ponadprzeciętnym, sylwetką i ruchami nieskrępowanymi, acz bywa, że i chaotycznymi, zależnie od tego czy znajduje się obecnie w fazie nadpobudliwości ruchowej, czy wręcz przeciwnie, w stanie otępienia i stagnacji. Piwne kurwiki szaleństwa i błysk niepoczytalności są nieodłącznym elementem składowym spojrzenia, jakim Graysen obarcza swych rozmówców. Łagodny i spokojny, nieznęcony gwałtownym temperamentem, budzi jeszcze większe podejrzenia, wzmaga w innych lęk, iż tylko jednej małej iskierki brakuje do eksplozji niezrównoważonego pomyleńca, który to tkwi, gdzieś głęboko w nim, uśpiony za maską typowego, aroganckiego dzieciaka z porządnego domu. Coś, co kiedyś będzie nazywać się artystycznym nieładem, w obecnej erze, jest jedynie trywialnym bałaganem, bo to właśnie bałagan objął panowanie nad głową chłopaka. Nie podpatrzył ani trendów, ani kolegów z ławki, na próżno więc u niego szukać fryzury na przylizanego Włocha, on o to nie dba. Bogatą mimikę uwielbia uwydatniać w sposób ekspresyjny i nierzadko karykaturalny, emocje bowiem, i to te wszelkiego kalibru, stanowią dla Gray’a nieodwieczną zagwozdkę; są niczym puzzle pozbawione istotnych elementów układanki, których nie potrafi ułożyć. Fuzja kontrastowych emocji, niesprecyzowany i wieloznaczny ton wypowiedzi, zapewnił mu dożywotnią łatkę bezczelnego mitomana, z którego ust sączą się nieskończone ciągi łgarstw i jad fałszu. Potwierdzenie podobnego wymysłu byłoby jednakże krzywdzące dla Graysena, który w gruncie rzeczy nie jest osobą tak podłą i nikczemną, jak jego ojciec by pragnął. Z ludźmi mu nie po drodze, nie rozumie ich zamiarów, celów i motywacji. Nie utożsamia się zresztą z wieloma jednostkami, izoluje się od reszty na własne życzenie, nie będąc jednak do końca pewnym, czy jest to czymś, czego tak naprawdę pragnie.

https://mortis.forumpolish.com/t585-sowa-graysena https://mortis.forumpolish.com/t612-skrytka-numer-123
PisanieTemat: Re: Dramatu część pierwsza | Kaylin & Graysen  Dramatu część pierwsza | Kaylin & Graysen EmptyPon 06 Cze 2016, 04:22

Porywy gniewu i gwałtownych emocji niezwykle rzadko targały Graysenem, a jeśli nawet, to on sam nie pozwoliłby na jakikolwiek poważniejszy wybuch w obecności osób trzecich. Całkiem możliwe, że Druga Wojna Światowa w życiu Carrowa właśnie ma miejsce, bo szturmując przez korytarze zamku, z bara pociąga niemalże każdego kto tylko staje na jego drodze, nie ważne czy Krukona czy Puchona. Każdego.
Żyłka drga niespokojnie na krańcu skroni, jedna z pięści zaciska się kurczowo...a ten pierdolony obraz nie chce go wpuścić do środka. Łypie spode łba, udając że pytania nie słyszy i czeka na powtórzenie. Kurwa. Ravenclaw, dlaczego akurat jakiś stary kawał szmaty musiał tak decydować o ich przyszłości i reputacji? Ponoć słucha się głosu serca nosiciela, ponoć rozumie i przydziela zgodnie z sumieniem. Ale nie. Carrow w Krukolandii. Tylko jedna z wielu spraw wznoszących się na górze lodowej problemów jakie sprawił mu los.
Po dobrych dziesięciu minutach walki z własnym umysłem i ogromną chęcią zrzucenia się ze schodów (lub ciśnięcia Avady w obraz), chłopak przekracza progi pokoju wspólnego. Nie ma ochoty na oglądanie czyjejkolwiek twarzy, więc i wędrówkę do dormitorium traktuje niczym przymus spania w jednym łóżku ze samcem Szlamą, liczy również na to, iż żadnego współlokatora nie zasta w środku, a jeśli trafi na tego gadatliwego to ucieknie z rykiem do kibla.
Depcze nieszczęsny dywan i zauważając jedyną osobę znajdującą się w pokoju, przystaje gwałtownie mierząc ją wzrokiem. Nie odzywa się ani słowem, nie jest też w nastroju na rozmowę, więc poza wymianą spojrzeń do niczego innego ze strony Graysena nie dochodzi.
Kaylin Wittermore
Kaylin Wittermore
Prefekt Ravenclawu, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★
OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum.

https://mortis.forumpolish.com/t214-zwierzeta-kaylin#273 https://mortis.forumpolish.com/t328-dziennik-kaylin#412 https://mortis.forumpolish.com/t213-skrytka-nr-690#272
PisanieTemat: Re: Dramatu część pierwsza | Kaylin & Graysen  Dramatu część pierwsza | Kaylin & Graysen EmptyPon 06 Cze 2016, 17:29

Cisza i spokój. Tego było jej trzeba. Niezmąconego umysłu, braku niepożądanych jednostek i możliwości pobycia samej ze sobą. Siedząc na kanapie oddychała cicho, zastanawiając się nawet, czy spacer byłby dobrym pomysłem. Z pewnością potrzebowała świeżego powietrza i odrobiny promieni słonecznych, które mogłyby nadać jej cerze odrobiny koloru. Wiązało się to jednak ze zburzeniem tej sielankowej atmosfery, koniecznością ubrania się w coś przyzwoitego i przede wszystkim - oznaczało spotkanie z ludźmi, którzy krążyli po korytarzach i błoniach.
Zamyślenie, które miało skończyć się podjęciem decyzji przerwane zostało pojawieniem się jednej z niewielu twarzy, które Wittermore traktowała, jako miłe urozmaicenie codzienności. Zamrugała więc kilkakrotnie i czując się już lepiej - i ewidentnie lepiej wyglądając - uśmiechnęła się do kolegi, którego zły humor jeszcze nie rzucił jej się w oczy. Zapomniała na chwilę o tym, jak nieodpowiednio była przy nim ubrana, o bosych stopach wystających zza krańca koszuli nocnej i zatonęła w spojrzeniu, którego znaczenia jeszcze nie pojmowała.
- Cześć. - Powiedziała cicho, dość nieśmiało. Ostatnie spotkanie z Graysenem miało miejsce, o ile dobrze pamiętała, na lekcji wróżbiarstwa i nie miała okazji z nim wtedy porozmawiać. Teraz jednak nie za bardzo wiedziała, jak pociągnąć rozmowę. O co zapytać? Przecież nie zapytasz go o pogodę, Kaylin. Prawda?
- Jest dzisiaj ciepło? - Zapytała. Choć prawdę mówiąc, miało to odrobinę sensu. Myślała o wyjściu, a cały dzień praktycznie przespała. Skąd więc miała wiedzieć, czy jest ciepło czy nie? To, że słońce świeciło jeszcze niczego nie oznaczało.
Graysen E. Carrow
Graysen E. Carrow
Zastępca kapitana i pałkarz Srebrnych Wiwern, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 14 cali, kieł widłowęża, winorośl, elastyczna
OPANOWANE ZAKLĘCIA:
OPIS POSTACI: Graysen ledwie opuścił łono swej nieszczęsnej matki Faustine, a liczne grono rodzinne, zgromadzone ściśle wokół kołyski, zawyrokowało, iż chłopiec przyszedł na świat jako idealna kalka swojego ojca. Choć podobne stwierdzenie zdawało się być w tamtej chwili niczym innym, a pieszczotliwą eksklamacją, to z biegiem lat każdy przekonał się, że Graysenowi w istocie przepowiedziano wtedy przyszłość w cieniu niedoścignionego oryginału, po którym to musiał odziedziczyć spłaszczony, wydatny nochal. Nie mógłby być gorszy od swych rówieśników, co za tym idzie, może pochwalić się wzrostem ponadprzeciętnym, sylwetką i ruchami nieskrępowanymi, acz bywa, że i chaotycznymi, zależnie od tego czy znajduje się obecnie w fazie nadpobudliwości ruchowej, czy wręcz przeciwnie, w stanie otępienia i stagnacji. Piwne kurwiki szaleństwa i błysk niepoczytalności są nieodłącznym elementem składowym spojrzenia, jakim Graysen obarcza swych rozmówców. Łagodny i spokojny, nieznęcony gwałtownym temperamentem, budzi jeszcze większe podejrzenia, wzmaga w innych lęk, iż tylko jednej małej iskierki brakuje do eksplozji niezrównoważonego pomyleńca, który to tkwi, gdzieś głęboko w nim, uśpiony za maską typowego, aroganckiego dzieciaka z porządnego domu. Coś, co kiedyś będzie nazywać się artystycznym nieładem, w obecnej erze, jest jedynie trywialnym bałaganem, bo to właśnie bałagan objął panowanie nad głową chłopaka. Nie podpatrzył ani trendów, ani kolegów z ławki, na próżno więc u niego szukać fryzury na przylizanego Włocha, on o to nie dba. Bogatą mimikę uwielbia uwydatniać w sposób ekspresyjny i nierzadko karykaturalny, emocje bowiem, i to te wszelkiego kalibru, stanowią dla Gray’a nieodwieczną zagwozdkę; są niczym puzzle pozbawione istotnych elementów układanki, których nie potrafi ułożyć. Fuzja kontrastowych emocji, niesprecyzowany i wieloznaczny ton wypowiedzi, zapewnił mu dożywotnią łatkę bezczelnego mitomana, z którego ust sączą się nieskończone ciągi łgarstw i jad fałszu. Potwierdzenie podobnego wymysłu byłoby jednakże krzywdzące dla Graysena, który w gruncie rzeczy nie jest osobą tak podłą i nikczemną, jak jego ojciec by pragnął. Z ludźmi mu nie po drodze, nie rozumie ich zamiarów, celów i motywacji. Nie utożsamia się zresztą z wieloma jednostkami, izoluje się od reszty na własne życzenie, nie będąc jednak do końca pewnym, czy jest to czymś, czego tak naprawdę pragnie.

https://mortis.forumpolish.com/t585-sowa-graysena https://mortis.forumpolish.com/t612-skrytka-numer-123
PisanieTemat: Re: Dramatu część pierwsza | Kaylin & Graysen  Dramatu część pierwsza | Kaylin & Graysen EmptyWto 21 Cze 2016, 14:02

Carrow dziś nie popisuje się nadmierną spostrzegawczością, a co za tym idzie, wątek koszuli nocnej kompletnie mu umyka w początkowym starciu z Wittermore. Wpatruje się w nią próbując pojąć znaczenie wypowiadanych słów, spokojnego tonu, który w gryzącej ciszy wydaje się być jedynie senną zmorą śniącego i zatopionego w krainie marzeń.
- Cześć - wydaje z siebie po dłuższej chwilii bezsensownej niezręczności - ciepło? Ach, nie wiem - odpowiada łapiąc się za głowę, wciąż starając się opanować nieustannie buzujące w nim prądy nienawiści, wzburzenia wydarzeniami z jego rzekomo dramatycznego życia biednego i pokrzywdzonego paniczyka.
Kaylin, to Kaylin, ale mimo wszystko, chciałby ją teraz zbyć i bez słowa opuścić pokój, nie wdawać się w denną pogadankę o pogodzie. Zazwyczaj pierdolona oaza spokoju i cierpliwości, dziś waży każdą wypowiadaną przez siebie sylabę, w obawie przed wybuchem niekontrolowanyn. Reakcją, której później mógłby pożałować.
- Długo tu jesteś? Widziałaś może kogoś z mojego pokoju wchodzącego do sypialni? - zagaduje, przy okazji wykorzystując obecność dziewczyny, która wyjątkowo może posłużyć mu za informatorkę. Z dwojga złego... jeśli ci głośni kretyni faktycznie mieliby go wkurwiać aż do pory zaśnięcia, to czy towarzystwo Wittermore nie zaczęło objawiać się jego głowie jako opcja dużo bardziej kusząca?
Kaylin Wittermore
Kaylin Wittermore
Prefekt Ravenclawu, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★
OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum.

https://mortis.forumpolish.com/t214-zwierzeta-kaylin#273 https://mortis.forumpolish.com/t328-dziennik-kaylin#412 https://mortis.forumpolish.com/t213-skrytka-nr-690#272
PisanieTemat: Re: Dramatu część pierwsza | Kaylin & Graysen  Dramatu część pierwsza | Kaylin & Graysen EmptySro 22 Cze 2016, 13:47

Delikatny, tak dobrze wyuczony uśmiech pojawił się na ustach Wittermore, gdy obserwowała go łapiącego się za głowę. Carrow należał do tego wąskiego grona ludzi, z którymi potrafiła rozmawiać i doceniała go za cierpliwość do niej. Pokręciła jedynie głową, chowając stopy pod długą, sięgającą zazwyczaj do kostek białą koszulą i chrząknęła, odrobinę zażenowana tym, w jakim stanie się właśnie znajdowała. Nie miało to jednak znaczenia, bo stał przed nią Graysen. Ten Graysen, a nie ktoś obcy, ktoś kogo jedynie mija na korytarzu i choć zna jego imię - pamięć miała wszak idealną - nie ma ochoty się po nim do niego zwracać.
- Prawdę mówiąc, dopiero tu przyszłam. Nawet nie wiem, która jest godzina. Jakie teraz powinny trwać lekcje i czy w ogóle jest jeszcze w trakcie, czy już po. - Mówiła cicho, bacząc na każde słowo, które z jej ust wychodziło. Przekręciła głowę i dopiero po chwili dotarło do niej, że Graysen, jej Graysen był tego dnia jakiś taki... nieswój.
- Wszystko w porządku? - Zapytała klepiąc miejsce obok siebie, dając mu tym znać, że mógłby obok niej usiąść. Pewnie nie chciał o tym mówić, a ona nie miała zamiaru go do tego zmuszać. Ona też nie zwierzała mu się ze wszystkiego, bo i pewnie straciłby jakikolwiek szacunek do niej, gdyby o wszystkim wiedział. Jeżeli jednak chciał się czymś podzielić, była tu i słuchała. Chociaż tyle była mu winna po wszystkim, co od niego otrzymała.
- Jeżeli przejmujesz się ocenami to faktycznie, nie są najlepsze. Nie sądzę byś nie radził sobie z nauką, wiec obstawiam, że po prostu ci się nie chciało. - Powiedziała tonem dużo delikatniejszym, niż można by się po niej spodziewać. Resztę Krukonów zrugała już tak głośno, że niemal wszyscy w dormitorium słyszeli jej podniesiony, wyzywający ich od debili i nieuków głos. Siedząc jednak naprzeciw Graysena nie potrafiła podnieść głosu, nie potrafiła wykrzesać z siebie złości. W oczach błyszczał jej zalążek zawodu, ale... Cóż, nie powiedziała niczego, co mogłoby wskazywać na to, że nim gardzi - bo przecież by tego nie potrafiła.
- Ale wiesz, wszystko da się naprawić. Jeżeli chcesz, możemy razem napisać podanie do profesora Bułhakowa, na pewno pozwoli ci pisać egzaminy w sierpniu.
Graysen E. Carrow
Graysen E. Carrow
Zastępca kapitana i pałkarz Srebrnych Wiwern, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 14 cali, kieł widłowęża, winorośl, elastyczna
OPANOWANE ZAKLĘCIA:
OPIS POSTACI: Graysen ledwie opuścił łono swej nieszczęsnej matki Faustine, a liczne grono rodzinne, zgromadzone ściśle wokół kołyski, zawyrokowało, iż chłopiec przyszedł na świat jako idealna kalka swojego ojca. Choć podobne stwierdzenie zdawało się być w tamtej chwili niczym innym, a pieszczotliwą eksklamacją, to z biegiem lat każdy przekonał się, że Graysenowi w istocie przepowiedziano wtedy przyszłość w cieniu niedoścignionego oryginału, po którym to musiał odziedziczyć spłaszczony, wydatny nochal. Nie mógłby być gorszy od swych rówieśników, co za tym idzie, może pochwalić się wzrostem ponadprzeciętnym, sylwetką i ruchami nieskrępowanymi, acz bywa, że i chaotycznymi, zależnie od tego czy znajduje się obecnie w fazie nadpobudliwości ruchowej, czy wręcz przeciwnie, w stanie otępienia i stagnacji. Piwne kurwiki szaleństwa i błysk niepoczytalności są nieodłącznym elementem składowym spojrzenia, jakim Graysen obarcza swych rozmówców. Łagodny i spokojny, nieznęcony gwałtownym temperamentem, budzi jeszcze większe podejrzenia, wzmaga w innych lęk, iż tylko jednej małej iskierki brakuje do eksplozji niezrównoważonego pomyleńca, który to tkwi, gdzieś głęboko w nim, uśpiony za maską typowego, aroganckiego dzieciaka z porządnego domu. Coś, co kiedyś będzie nazywać się artystycznym nieładem, w obecnej erze, jest jedynie trywialnym bałaganem, bo to właśnie bałagan objął panowanie nad głową chłopaka. Nie podpatrzył ani trendów, ani kolegów z ławki, na próżno więc u niego szukać fryzury na przylizanego Włocha, on o to nie dba. Bogatą mimikę uwielbia uwydatniać w sposób ekspresyjny i nierzadko karykaturalny, emocje bowiem, i to te wszelkiego kalibru, stanowią dla Gray’a nieodwieczną zagwozdkę; są niczym puzzle pozbawione istotnych elementów układanki, których nie potrafi ułożyć. Fuzja kontrastowych emocji, niesprecyzowany i wieloznaczny ton wypowiedzi, zapewnił mu dożywotnią łatkę bezczelnego mitomana, z którego ust sączą się nieskończone ciągi łgarstw i jad fałszu. Potwierdzenie podobnego wymysłu byłoby jednakże krzywdzące dla Graysena, który w gruncie rzeczy nie jest osobą tak podłą i nikczemną, jak jego ojciec by pragnął. Z ludźmi mu nie po drodze, nie rozumie ich zamiarów, celów i motywacji. Nie utożsamia się zresztą z wieloma jednostkami, izoluje się od reszty na własne życzenie, nie będąc jednak do końca pewnym, czy jest to czymś, czego tak naprawdę pragnie.

https://mortis.forumpolish.com/t585-sowa-graysena https://mortis.forumpolish.com/t612-skrytka-numer-123
PisanieTemat: Re: Dramatu część pierwsza | Kaylin & Graysen  Dramatu część pierwsza | Kaylin & Graysen EmptyPon 27 Cze 2016, 03:50

Która godzina, jaka pogoda, jakie lekcje, on również nie zna odpowiedzi na żadne z tych pytań, skupił całą swą uwagę na gniewie i wzburzeniu, jakie nim dziś targało. Usta składa w prostą linię, walcząc ze sobą, czy aby na pewno powinien zostać w pokoju wspólnym, u boku Kaylin, w towarzystwie której nie chciałby ukazywać swej słabości. Z pomiędzy jej warg uleciało niegdyś tyle słodkich, łechtających ego komplementów, już nawet przestał podejrzewać, że mogłyby być one niczym innym niż próbują przypodobania się, podlizania. Krukonka zdaje się widzieć w nim kogoś na poziomie, a cały ten landrynkowy obraz przepuszczony przez różowe okulary, wykracza poza coś tak błahego jak przypięcie mu etykietki dziedzica Carrowa. Nie, chodzi o coś więcej, a przynajmniej tak odczuwa ( i ma nadzieję) sam zainteresowany.
Niechętnie, wciąż niepewny podejmowanej decyzji, siada tuż obok Kaylin, kątem oka zezując na kreację przez nią przywdzianą. Ot, z czystej ciekawości, egzotyki zjawiska, jakim jest dziewczyna w białej sukni nocnej. Chwilę ciszy przerywają słowa, których szczerze obawiał się słyszeć przez cały dzień. Temat - odcisk, na którym wystarczyło lekko przystąpnać, aby... no właśnie.
- Nie chciało mi się? - syczy przez zaciśnięte usta - udam, że tego nie słyszałem.
Podobnie jak w przypadku dziewczyny, stać go na ton dużo mniej wyprany z emocji, gwałtowny i rozjuszony. Ostatecznie jednakże daruje jej wszczynanie dramatycznej kłótni, westchnieniem ciężkim przecina powietrze i pochylając się nad kolanami, łapie się za głowę.
- Sprowadzasz to do jedynie dwóch wniosków. Albo się komuś chciało, albo nie chciało. Błędnie.
Nie jest gotowy na szersze tłumaczenia. Zwierzenia. To nie tak, że jej nie ufa, czeka aż słowa same wpełzną do ust i uformują się wyjaśnienie pozbawione nadmiernych, rzewnych emocji. Takiej słabości nie darowałby sobie nigdy.
- Napiszę podanie. Jesteś prefektem, musisz być... rozczarowana, prawda?
Pytanie retoryczne? Carrow w rzeczy samej rzadko liczy się ze zdaniem innych, nieczęsto również zależy mu na imponowaniu komukolwiek, lecz jeśli już ktoś taki się miał trafić, to mógł być pewien, że od tej pory ciążyć będzie na nim poważna odpowiedzialność za morale i pewność siebie Graysena.
Kaylin Wittermore
Kaylin Wittermore
Prefekt Ravenclawu, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★
OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum.

https://mortis.forumpolish.com/t214-zwierzeta-kaylin#273 https://mortis.forumpolish.com/t328-dziennik-kaylin#412 https://mortis.forumpolish.com/t213-skrytka-nr-690#272
PisanieTemat: Re: Dramatu część pierwsza | Kaylin & Graysen  Dramatu część pierwsza | Kaylin & Graysen EmptyPon 27 Cze 2016, 12:20

Cisza panująca w pomieszczeniu wspólnym była spokojna, a przynajmniej tak jej się wydawało. Nie wyczuwała żadnego napięcia, choć niejeden z pewnością czułby już, że coś wisi w powietrzu. Nie jeden, ale niestety nie Wittermore, która bardziej przejęta była tym, że nagie stopy, które trzymała na kanapie, wystają jej spod śnieżnobiałej koszuli nocnej, która musiała podkreślać jej niewinność jeszcze bardziej - o ile tak się w ogóle dało. Kolana trzymała wysoko, niemal pod brodą, podtrzymując je w tej pozycji drobnymi, zadbanymi dłońmi. Choć sama wskazała mu miejsce obok siebie, drgnęła lekko gdy usiadł. Kątem oka na niego spojrzała, w ciszy i skupieniu przyglądając się twarzy, z której nie potrafiła niczego wyczytać. Powinna to już umieć, czy nie ćwiczyła latami? Czy nie starała się nauczyć z takim trudem czegoś, co dla większości było oczywiste? Czasem zastanawiała się, czemu taka była? Czemu akurat ona? Każdy, kto zamienił z nią choćby kilka zdań wiedział, że byłą inna. W szczególności jednak wiedział o tym jej ojciec, wstydząc się tego jednak uznał, że lepiej nie drążyć tematu.
- Jak inaczej miałabym to zinterpretować? - Zapytała całkowicie nie wyczuwając tego, że bez ceregieli wchodzi na grząski grunt. Nie rozumiała, czemu miałby udawać, że wcale tego nie słyszał. Prawdę mówiąc, zdziwił ją tym na tyle, że obróciła w jego stronę głowę i spojrzała na niego nic nie rozumiejącymi oczyma. Chwilę potem jednak ujrzała, jak pochyla się i łapie za głowę i prawdę mówiąc... Przeraziła się. Czy znowu zrobiła coś nie tak? Czy miała zepsuć jedną z dwóch znajomości, które mogłaby określić mianem przyjemnych i na swój sposób zaawansowanych? Nim się spostrzegła, pochyliła się w jego stronę, niepewnie kładąc dłoń na jego ramieniu i spoglądając na niego ze zmartwieniem. I strachem, jakby od tego, jak teraz się zachowa miało zależeć jej życie.
- Nie rozumiem. - Powiedziała szczerze. Graysen był jedną z nielicznych osób, przy których nie czuła, że musi udawać. Przy których nie bała się pytać i pokazywać, że czegoś nie wie. Choć tym razem zawahała się odrobinę przed przyznaniem do tego, że nie wie o czym mówi.
- Gdybyś był głupi dodawałabym jeszcze tę jedną opcję. Ale nie jesteś, więc pozostaje tylko niechęć bądź niemoc. Nie widzę innego racjonalnego rozwiązania, jeżeli jest inaczej, wyprowadź mnie z błędu. - Mówiła głosem spokojnym, choć gdzieś w tle dosłyszeć można było drżenie. Delikatna dłoń nie zsunęła się z jego ramienia, wręcz przeciwnie - zaczęła je delikatnie masować. Wiele razy widziała, jak ludzie w takich sytuacjach właśnie tak postępują i przyswoiła wiedzę na tyle, by jej ciało zareagowało całkiem naturalnie. Jakby samo wiedziało, co trzeba zrobić. Jakby ten jeden raz nie musiała się nad tym zastanawiać.
- Jako prefekt faktycznie jestem zawiedziona. Nie tylko tobą, ale całym waszym pokojem. Nie mam nawet pomysłu na to, jak określić poziom rozczarowania. Ale... - Urwała na chwilę. Todd, Fletcher i Avery to inna historia. Niby taka sama, ale... inna. - W przeciwieństwie do nich nie wykazujesz całkowitego braku zainteresowania tą sprawą. Ja... - Znowu umilkła. Co chciała mu powiedzieć? Ach, dlaczego dobieranie słów było tak trudne? Jeszcze chwila i rozpłacze się z bezsilności, z żalu nad samą sobą. - Nie jestem w tym dobra, ale... Po prostu się martwię. - Odsunęła się od niego czując, jak na policzki wypływa jej rumieniec zażenowania. Wstydu z powodu wypowiedzianych przez siebie słów. Tak bardzo nie chciała zepsuć tej relacji, a jednak miała wrażenie, że idzie jej po prostu nieporadnie.
- Nie jestem pewnie osobą, z którą chciałbyś poruszać takie tematy. Ale gdybyś jednak potrzebował kogoś do rozmowy, wiesz gdzie mnie znaleźć. Raczej nie będę umiała pomóc, ale zawsze chętnie wysłucham. - Powróciła do wcześniejszej pozycji, oddychając ciężej i przez chwilę patrząc w przeciwną stronę.
- Pomóc ci z tym podaniem?
Sponsored content


PisanieTemat: Re: Dramatu część pierwsza | Kaylin & Graysen  Dramatu część pierwsza | Kaylin & Graysen Empty

Dramatu część pierwsza | Kaylin & Graysen

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1

Similar topics

-
» Partnerstwa część pierwsza, czyli historia (nie)normalnych BUMowców. | Jewgienij & Ophelia
» O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin
» Graysen Elias Carrow
» Pierwszy trening, wrzesień 1933 | Morrigan Black & Graysen E. Carrow
» Kaylin Wittermore.

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL :: Porzucone-
Skocz do: