|
Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | MartinIdź do strony : 1, 2, 3, 4 Sophia Templer Stażysta Brygady Uderzeniowej Ministerstwa MagiiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Róg jednorożca; Osika; 11,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: ♥Szkolne♥ PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FINITE, PETRIFICUS TOTALUS, DRĘTWOTA, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, MIMBLE WIMBLE, AVIFORS, FURNUCULUS, ACCIO, ALOHOMORA, LUMOS MAXIMA ♥Łatwe♥ COLLOSHOO, ENTROPOMORPHIS, ANAPNEO, REPARIFORS, ANTIVENENUM, BOMBARDA MAXIMA, CHŁOSZCZYŚĆ, OCULUS LEPUS, SUSPENSORIUS ♥Trudne♥ STIMULUS MELEDICTIONEM, ACID MISSILE, FINITE INCANTATEM, ADVERSUM, VULNERA SANATUR, SENSOREMOPIS POSTACI: Templer mierzy niecałe sto siedemdziesiąt trzy centymetry i jest to coś, na co nigdy w życiu nie narzekała. Podobało jej się, że nie należy do osób tych za nadto wysokich, czy niskich. Oscylowała w odpowiedniej dla siebie wadze, chociaż jak na kobietę przystało zawsze uważa, że jest za szeroka w biodrach. Na jej twarzy trudno dostrzec piegi, albo innego rodzaju przebarwienia. Tylko wtedy kiedy jest zbyt zdenerwowana lub po prostu speszona, na jej bladych policzkach pojawiają się rumieńce, które dość trudno przegonić. Największą uwagę w jej wizerunku zabierają oczy. Duże, jasnoniebieskie, często wywołują zdezorientowanie u jej rozmówców, co nie za bardzo odpowiada samej Sophii. Często, podczas spisywania ważnych notatek musi zakładać na nos okulary, żeby litery i cyfry znajdujące się na pergaminie za bardzo się nie rozmazywały. Lewej ręki używa niemalże do wszystkiego: pisania, przewracania kartek, wykonywania codziennych czynności. Z niewiadomych przyczyn różdżka zawsze znajduje się w jej prawej ręce. Tak nauczyła się rzucać czary w szkole i tak jej pozostało. Życie Sophii nigdy nie było usłane pachnącymi i miękkimi płatkami kwiatów. Znacznie częściej natrafiała na kolce róż, które tylko czekały, aż wbiją się mocno w stopy kobiety i to między innymi ukształtowało jej charakter. Ma wole walki i nie da sobą pomiatać, chociaż podczas pierwszej rozmowy może wydawać się bierna i uległa. Z reguły jest optymistycznie nastawiona do życia, ale do wszystkiego podchodzi z dystansem. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Sob 25 Cze 2016, 11:10 | |
| Po raz pierwszy od jakiegoś czasu stało się nieszczęście. Jej kochana różdżka nie zadziałała. Zacisnęła mocno wargi, ale było już za późno na jakikolwiek unik. Została spowolniona i jak w zwolnionym tempie, klatka po klatce obserwowała jak mężczyzna się do niej zbliża. Najbardziej była wściekła na to, że nawet nie mogła sprzedać mu ciosu w twarz. Nie mogła zrobić kompletnie nic. Kontrolę nad swoim ciałem odzyskała dopiero, kiedy znalazła się w nieznanym jej pomieszczeniu. Uniosła różdżkę do góry, aby zacząć się bronić. Znowu jednak była zbyt wolna. Oślepiona Conjunctivitis’em, przycisnęła ręce do oczu, a spomiędzy jej ust wydobył się cichy syk. Różdżka wypadła z jej dłoni i znalazła się w dłoni napastnika. No po prostu pięknie. Nie mogła się bronić, bo nie miała szans z rosłym mężczyzną, który trzymał w dłoni różdżkę (a nawet dwie). Była bezbronna, ale nie oznaczało to, że posłusznie odpowie na pytania dotyczące marszu. Opadła na fotel i splotła dłonie na piersi. Nie miała zamiaru ulec. Włosy przybrały krwiście czerwony odcień, a sama wściekła Sophia założyła nogę na nogę, wlepiając w mężczyznę swoje niebieskie tęczówki. Na jej ustach pojawił się leniwy, zaborczy uśmiech. Nie będzie z nią łatwo.
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Sob 25 Cze 2016, 11:37 | |
| Martin właściwie nie był zdziwiony tym, jak łatwo poszło mu z uprowadzeniem BUMowca. I to w dodatku najlepszego na pokazie. To było po prostu śmieszne. Usiadł na fotelu naprzeciwko. Nie spuszczał z kobiety spojrzenia teraz, kiedy był u siebie w mieszkaniu. Wyciągnął papierosa odpalając go różdżką. Zaciągnął się spokojnie, po czym powrócił do przepytywania kobiety. - Mogę ciebie tu trzymać niesamowicie długi czas, nic nie stoi mi na przeszkodzie - wyjaśnił jej. - Więc lepiej mów. Chyba, że jesteś też od tych, co spowodowali to zamieszanie. Nie musisz się martwić, nie mam zamiaru o niczym donosić. Wszystko co mi powiesz, zostanie tylko u mnie. Nie powiem nikomu, że się w ogóle widzieliśmy. Jak długo miała zamiar siedzieć i się nie odzywać? A jeśli faktycznie nic nie powie? Była kobietą, a Martin był z rodziny Sue. Nie powinien jej skrzywdzić. Chyba, że wpadnie w szał. No ale zawsze pogrozić jej mógł.
|
Sophia Templer Stażysta Brygady Uderzeniowej Ministerstwa MagiiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Róg jednorożca; Osika; 11,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: ♥Szkolne♥ PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FINITE, PETRIFICUS TOTALUS, DRĘTWOTA, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, MIMBLE WIMBLE, AVIFORS, FURNUCULUS, ACCIO, ALOHOMORA, LUMOS MAXIMA ♥Łatwe♥ COLLOSHOO, ENTROPOMORPHIS, ANAPNEO, REPARIFORS, ANTIVENENUM, BOMBARDA MAXIMA, CHŁOSZCZYŚĆ, OCULUS LEPUS, SUSPENSORIUS ♥Trudne♥ STIMULUS MELEDICTIONEM, ACID MISSILE, FINITE INCANTATEM, ADVERSUM, VULNERA SANATUR, SENSOREMOPIS POSTACI: Templer mierzy niecałe sto siedemdziesiąt trzy centymetry i jest to coś, na co nigdy w życiu nie narzekała. Podobało jej się, że nie należy do osób tych za nadto wysokich, czy niskich. Oscylowała w odpowiedniej dla siebie wadze, chociaż jak na kobietę przystało zawsze uważa, że jest za szeroka w biodrach. Na jej twarzy trudno dostrzec piegi, albo innego rodzaju przebarwienia. Tylko wtedy kiedy jest zbyt zdenerwowana lub po prostu speszona, na jej bladych policzkach pojawiają się rumieńce, które dość trudno przegonić. Największą uwagę w jej wizerunku zabierają oczy. Duże, jasnoniebieskie, często wywołują zdezorientowanie u jej rozmówców, co nie za bardzo odpowiada samej Sophii. Często, podczas spisywania ważnych notatek musi zakładać na nos okulary, żeby litery i cyfry znajdujące się na pergaminie za bardzo się nie rozmazywały. Lewej ręki używa niemalże do wszystkiego: pisania, przewracania kartek, wykonywania codziennych czynności. Z niewiadomych przyczyn różdżka zawsze znajduje się w jej prawej ręce. Tak nauczyła się rzucać czary w szkole i tak jej pozostało. Życie Sophii nigdy nie było usłane pachnącymi i miękkimi płatkami kwiatów. Znacznie częściej natrafiała na kolce róż, które tylko czekały, aż wbiją się mocno w stopy kobiety i to między innymi ukształtowało jej charakter. Ma wole walki i nie da sobą pomiatać, chociaż podczas pierwszej rozmowy może wydawać się bierna i uległa. Z reguły jest optymistycznie nastawiona do życia, ale do wszystkiego podchodzi z dystansem. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Sob 25 Cze 2016, 12:21 | |
| Niestety, Sophia wiedziała jeszcze mało. Była w końcu jedynie stażystką, więc wszystkiego musiała się jeszcze nauczyć. Właśnie. Templerówna była kobietą. Wyjątkowo upartą kobietą, która kiedy postawi na swoim nie ma zamiaru ulec przy pierwszej-lepszej namowie. Zawsze szła w zaparte i bardzo trudno było zmienić jej zdanie. Nawet Ventus miał z tym nie małe problemy, chociaż był jej najlepszym przyjacielem. Nawet teraz, kiedy wiedziała, że jest w tarapatach nie mogła zmusić swojego umysłu do zmiany zdania. Nie mogła znieść myśli, że mogłaby wydać swoich znajomych w ręce tego... niezrównoważonego psychicznie mężczyzny. Nachyliła się bardziej w kierunku mężczyzny, jakby naprawdę chciała wyjawić mu największy sekret dotyczący marszu. - Pierdol się. – Syknęła jedynie przez zaciśnięte zęby i wróciła do swojej poprzedniej pozycji. Przeniosła spojrzenie z porywacza, na pierwszą rzecz po jego prawej stronie i tam zawiesiła swoje błękitne tęczówki. Męcz się Martinie. Męcz.
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Sob 25 Cze 2016, 12:31 | |
| Martin ponownie zaciągnął się papierosem. Kobieta nie zrobiła na nim żadnego wrażenia. - Wiem już dużo. Nie miałem jednak przyjemności usłyszeć relacji nikogo, kto tam był. Z całą pewnością było to traumatyczne wydarzenie, ale muszę wiedzieć wszystko. Palenie go uspokajało, a świadomość, że jest w mieszkaniu, a nie na ulicy, również rekompensowała narastającą w nim niecierpliwość. Ale skoro kobieta wybrała taką taktykę, będzie musiał poświęcić jej więcej czasu. - Coś do picia? - spytał świdrując ją wzrokiem. Po prawej stronie miał stolik z doniczką i martwą roślinką. MAPKA
|
Sophia Templer Stażysta Brygady Uderzeniowej Ministerstwa MagiiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Róg jednorożca; Osika; 11,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: ♥Szkolne♥ PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FINITE, PETRIFICUS TOTALUS, DRĘTWOTA, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, MIMBLE WIMBLE, AVIFORS, FURNUCULUS, ACCIO, ALOHOMORA, LUMOS MAXIMA ♥Łatwe♥ COLLOSHOO, ENTROPOMORPHIS, ANAPNEO, REPARIFORS, ANTIVENENUM, BOMBARDA MAXIMA, CHŁOSZCZYŚĆ, OCULUS LEPUS, SUSPENSORIUS ♥Trudne♥ STIMULUS MELEDICTIONEM, ACID MISSILE, FINITE INCANTATEM, ADVERSUM, VULNERA SANATUR, SENSOREMOPIS POSTACI: Templer mierzy niecałe sto siedemdziesiąt trzy centymetry i jest to coś, na co nigdy w życiu nie narzekała. Podobało jej się, że nie należy do osób tych za nadto wysokich, czy niskich. Oscylowała w odpowiedniej dla siebie wadze, chociaż jak na kobietę przystało zawsze uważa, że jest za szeroka w biodrach. Na jej twarzy trudno dostrzec piegi, albo innego rodzaju przebarwienia. Tylko wtedy kiedy jest zbyt zdenerwowana lub po prostu speszona, na jej bladych policzkach pojawiają się rumieńce, które dość trudno przegonić. Największą uwagę w jej wizerunku zabierają oczy. Duże, jasnoniebieskie, często wywołują zdezorientowanie u jej rozmówców, co nie za bardzo odpowiada samej Sophii. Często, podczas spisywania ważnych notatek musi zakładać na nos okulary, żeby litery i cyfry znajdujące się na pergaminie za bardzo się nie rozmazywały. Lewej ręki używa niemalże do wszystkiego: pisania, przewracania kartek, wykonywania codziennych czynności. Z niewiadomych przyczyn różdżka zawsze znajduje się w jej prawej ręce. Tak nauczyła się rzucać czary w szkole i tak jej pozostało. Życie Sophii nigdy nie było usłane pachnącymi i miękkimi płatkami kwiatów. Znacznie częściej natrafiała na kolce róż, które tylko czekały, aż wbiją się mocno w stopy kobiety i to między innymi ukształtowało jej charakter. Ma wole walki i nie da sobą pomiatać, chociaż podczas pierwszej rozmowy może wydawać się bierna i uległa. Z reguły jest optymistycznie nastawiona do życia, ale do wszystkiego podchodzi z dystansem. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Sob 25 Cze 2016, 12:56 | |
| Czy Sophia miała zamiar zrobić wrażenie na mężczyźnie, który ją uprowadził? W żadnym wypadku. Chciała jedynie odzyskać swoją różdżkę i wyjść z tego przeklętego mieszkania, gdziekolwiek się ono znajdowało. Swoją drogą… Czy w dalszym ciągu była w Londynie? Czy przeniesiona została na drugi koniec świata? - Skąd wiesz, że tam w ogóle byłam, hm? To, że pracuję w BUMie nie oznacza, że wysyłana jestem do każdej pracy w teren. – Mruknęła cicho, nie zaszczycając napastnika swoim spojrzeniem. Marsz był jej drugim wyjściem poza biuro Brygady. Gdyby miała wybór najprawdopodobniej w ogóle nie pojawiłaby się tego dnia w Hogsmeade. Wolała trzymać się z dala tego typu wydarzeń. - Nie. – Odpowiedziała krótko i rzeczowo na zadane jej pytanie. Nie przyjmie do ust niczego, czym będzie chciał ją poczęstować nieznajomy jej mężczyzna.
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Sob 25 Cze 2016, 16:00 | |
| Zaciągnał się ponownie. A co, gdyby się z nią deportował aż do Stanów? I wypuścił przed swoim domem, który stał na totalnym odludziu? Upsik. O ile w ogóle dałby radę przenieść się na taką odległość z kimś jeszcze. Bywa. - Sama mi pani powiedziała. Na pokazie - powiedział, a wraz ze słowami jego gębę opuścił dym. Skoro nie chciała pić... Sam sobie naleje. O. Ale to potem. - Proszę mi opowiedzieć o Mundym i Bułhakowie. Może po prostu nie wiedziała od czego zacząć? - Co tam robili... I o napastnikach. Nie pytam o to, do czego BUM już doszedł w ich sprawie. Pytam o to, co widziałaś jako uczestnik tego marszu. Naprawdę wymagał tak wiele?
|
Sophia Templer Stażysta Brygady Uderzeniowej Ministerstwa MagiiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Róg jednorożca; Osika; 11,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: ♥Szkolne♥ PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FINITE, PETRIFICUS TOTALUS, DRĘTWOTA, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, MIMBLE WIMBLE, AVIFORS, FURNUCULUS, ACCIO, ALOHOMORA, LUMOS MAXIMA ♥Łatwe♥ COLLOSHOO, ENTROPOMORPHIS, ANAPNEO, REPARIFORS, ANTIVENENUM, BOMBARDA MAXIMA, CHŁOSZCZYŚĆ, OCULUS LEPUS, SUSPENSORIUS ♥Trudne♥ STIMULUS MELEDICTIONEM, ACID MISSILE, FINITE INCANTATEM, ADVERSUM, VULNERA SANATUR, SENSOREMOPIS POSTACI: Templer mierzy niecałe sto siedemdziesiąt trzy centymetry i jest to coś, na co nigdy w życiu nie narzekała. Podobało jej się, że nie należy do osób tych za nadto wysokich, czy niskich. Oscylowała w odpowiedniej dla siebie wadze, chociaż jak na kobietę przystało zawsze uważa, że jest za szeroka w biodrach. Na jej twarzy trudno dostrzec piegi, albo innego rodzaju przebarwienia. Tylko wtedy kiedy jest zbyt zdenerwowana lub po prostu speszona, na jej bladych policzkach pojawiają się rumieńce, które dość trudno przegonić. Największą uwagę w jej wizerunku zabierają oczy. Duże, jasnoniebieskie, często wywołują zdezorientowanie u jej rozmówców, co nie za bardzo odpowiada samej Sophii. Często, podczas spisywania ważnych notatek musi zakładać na nos okulary, żeby litery i cyfry znajdujące się na pergaminie za bardzo się nie rozmazywały. Lewej ręki używa niemalże do wszystkiego: pisania, przewracania kartek, wykonywania codziennych czynności. Z niewiadomych przyczyn różdżka zawsze znajduje się w jej prawej ręce. Tak nauczyła się rzucać czary w szkole i tak jej pozostało. Życie Sophii nigdy nie było usłane pachnącymi i miękkimi płatkami kwiatów. Znacznie częściej natrafiała na kolce róż, które tylko czekały, aż wbiją się mocno w stopy kobiety i to między innymi ukształtowało jej charakter. Ma wole walki i nie da sobą pomiatać, chociaż podczas pierwszej rozmowy może wydawać się bierna i uległa. Z reguły jest optymistycznie nastawiona do życia, ale do wszystkiego podchodzi z dystansem. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Sob 25 Cze 2016, 19:41 | |
| Gdyby była daleko… Musiałaby sobie jakoś poradzić. Nie miała zamiaru zostać w tym mieszkaniu, ani jednej chwili dłużej, więc jeżeli miałaby okazję, żeby stąd wyjść, zrobiłaby to bez zastanowienia. Ponownie nachyliła się nad szklanym stolikiem, kładąc dłonie na podłokietnikach fotela. Najchętniej przywaliłaby napastnikowi w twarz, ale wiedziała, że skoro nie ma różdżki, a mężczyzna ma ich, aż dwie, nie miała szans, żeby nawet się do niego zbliżyć na odpowiednią bliskość. - Powiedziałam już raz… Nie powiem ci nic na temat moich przełożonych. – Syknęła przez zęby i nawet zapomniała, że przestała zwracać się do niego „per Pan”. Wróciła do swojej poprzedniej pozycji, splatając dłonie na piersiach. - Co robili? Pracowali. Tak jak ja. – Parsknęła śmiechem, odgarniając czerwone kosmyki włosów, które opadły na jej twarz.
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Sob 25 Cze 2016, 20:00 | |
| Alter ego Martina z pewnością parsknęłoby teraz ze śmiechu. Ale on pozostawał niewzruszony. - Pracowali? Brygada Uderzeniowa to jakaś organizacja zapewniająca bezpieczeństwo, czy stado pajaców ładujących się wszędzie, ale nie potrafiących niczego? - zaciągnął się papierosem. - To samo aurorzy... Nie było mnie na marszu, nie wiem, jaką siłą dysponowali przeciwnicy, ale na pokazie smoków nikt się specjalnie nie popisał. Jedynie ty coś zrobiłaś, ale skoro udało mi się ciebie tak łatwo tutaj zaciągnąć... - powiedział, a z jego ust powoli wydobywał się dym. - Nie musisz mi nic mówić. Możesz żyć sobie ze świadomością, że gdzieś, być może nawet obok ciebie, mieszkają ludzie, którzy w każdej chwili mogą zniszczyć ciebie, twoją rodzinę, znajomych. Skoro czujesz się bezpiecznie pod parasolką Ministerstwa... Zaciągnął się znowu. - Więc dla własnego dobra, dla dobra rodziny - współpracuj.
|
Sophia Templer Stażysta Brygady Uderzeniowej Ministerstwa MagiiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Róg jednorożca; Osika; 11,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: ♥Szkolne♥ PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FINITE, PETRIFICUS TOTALUS, DRĘTWOTA, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, MIMBLE WIMBLE, AVIFORS, FURNUCULUS, ACCIO, ALOHOMORA, LUMOS MAXIMA ♥Łatwe♥ COLLOSHOO, ENTROPOMORPHIS, ANAPNEO, REPARIFORS, ANTIVENENUM, BOMBARDA MAXIMA, CHŁOSZCZYŚĆ, OCULUS LEPUS, SUSPENSORIUS ♥Trudne♥ STIMULUS MELEDICTIONEM, ACID MISSILE, FINITE INCANTATEM, ADVERSUM, VULNERA SANATUR, SENSOREMOPIS POSTACI: Templer mierzy niecałe sto siedemdziesiąt trzy centymetry i jest to coś, na co nigdy w życiu nie narzekała. Podobało jej się, że nie należy do osób tych za nadto wysokich, czy niskich. Oscylowała w odpowiedniej dla siebie wadze, chociaż jak na kobietę przystało zawsze uważa, że jest za szeroka w biodrach. Na jej twarzy trudno dostrzec piegi, albo innego rodzaju przebarwienia. Tylko wtedy kiedy jest zbyt zdenerwowana lub po prostu speszona, na jej bladych policzkach pojawiają się rumieńce, które dość trudno przegonić. Największą uwagę w jej wizerunku zabierają oczy. Duże, jasnoniebieskie, często wywołują zdezorientowanie u jej rozmówców, co nie za bardzo odpowiada samej Sophii. Często, podczas spisywania ważnych notatek musi zakładać na nos okulary, żeby litery i cyfry znajdujące się na pergaminie za bardzo się nie rozmazywały. Lewej ręki używa niemalże do wszystkiego: pisania, przewracania kartek, wykonywania codziennych czynności. Z niewiadomych przyczyn różdżka zawsze znajduje się w jej prawej ręce. Tak nauczyła się rzucać czary w szkole i tak jej pozostało. Życie Sophii nigdy nie było usłane pachnącymi i miękkimi płatkami kwiatów. Znacznie częściej natrafiała na kolce róż, które tylko czekały, aż wbiją się mocno w stopy kobiety i to między innymi ukształtowało jej charakter. Ma wole walki i nie da sobą pomiatać, chociaż podczas pierwszej rozmowy może wydawać się bierna i uległa. Z reguły jest optymistycznie nastawiona do życia, ale do wszystkiego podchodzi z dystansem. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Nie 26 Cze 2016, 08:57 | |
| Postanowiła uparcie milczeć. Rozmowa z mężczyzną była bezsensowna, bo kobieta nie miała zamiaru pisnąć, ani słowem na temat Bułhakowa, albo Mundy’ego. Nikogo. Zacisnęła dłonie w pięść, kiedy wspomniał o tym, że Brygada Uderzeniowa to kpina. Dlaczego nikt, nigdy nie brał pod uwagę tego, że oni również narażali swoje życie? Równie dobrze mogliby siedzieć w domu z założonymi rękami, a jednak pojawili się na marszu i byli gotowi, aby zginąć w obronie cywili. Nie miała rodziny, o którą mogłaby się martwić. Najbliżsi ze strony matki byli mugolami i nie mieli nawet styczności ze światem czarodziejskim, więc nic im nie zagrażało. Rodziny ojca nie znała. Nie wiedziała nawet jak jej tatuś wygląda. - Nie mam rodziny, więc gówno mnie to interesuje. – Syknęła przez zęby, mrużąc przy okazji oczy. Bała się tylko o Ventusa. O dziwo to tylko niego w tym momencie miała w swojej głowie i martwiła się o jego życie, bardziej niż o swoje, chociaż znajdowała się w mieszkaniu niezrównoważonego mężczyzny.
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Nie 26 Cze 2016, 10:49 | |
| Zaciągnął się po raz milionowy w tej sesji. Bo tylko to umiał. Palić, biegać wzrokiem i zadawać jedno pytanie. Ale pomimo tych trzech rzeczy, liczba kombinacji jest tak wielka jak możliwości ustawienia lalek Made to Move, a nawet większa. Martin nie wiedział, że Sophia zna Ventusa... cóż, nawet nie znał jego danych. Ale co by zrobiła kobieta na wieść o tym, że jakiś miesiąc temu w tym samym pomieszczeniu Sue siedział z Gauntem? Czy ciekawiłoby ją, o czym mogło takich dwóch rozmawiać? Nas na szczęście ciekawość nie zżera, bo wiemy, o czym może Martin rozmawiać. Wypuścił dym z ust. Biedna kobieta. Nie miała rodziny? Gówno ją to interesuje? Zawsze taka była, czy to przez kontakt z BUMem? - Bułhakow. Kim jest.Powtórzył. Tak jakoś zainteresowało go to nazwisko. Zagraniczne. Nie ufał takim typom. W końcu sam sobie by nie zaufał.
|
Sophia Templer Stażysta Brygady Uderzeniowej Ministerstwa MagiiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Róg jednorożca; Osika; 11,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: ♥Szkolne♥ PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FINITE, PETRIFICUS TOTALUS, DRĘTWOTA, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, MIMBLE WIMBLE, AVIFORS, FURNUCULUS, ACCIO, ALOHOMORA, LUMOS MAXIMA ♥Łatwe♥ COLLOSHOO, ENTROPOMORPHIS, ANAPNEO, REPARIFORS, ANTIVENENUM, BOMBARDA MAXIMA, CHŁOSZCZYŚĆ, OCULUS LEPUS, SUSPENSORIUS ♥Trudne♥ STIMULUS MELEDICTIONEM, ACID MISSILE, FINITE INCANTATEM, ADVERSUM, VULNERA SANATUR, SENSOREMOPIS POSTACI: Templer mierzy niecałe sto siedemdziesiąt trzy centymetry i jest to coś, na co nigdy w życiu nie narzekała. Podobało jej się, że nie należy do osób tych za nadto wysokich, czy niskich. Oscylowała w odpowiedniej dla siebie wadze, chociaż jak na kobietę przystało zawsze uważa, że jest za szeroka w biodrach. Na jej twarzy trudno dostrzec piegi, albo innego rodzaju przebarwienia. Tylko wtedy kiedy jest zbyt zdenerwowana lub po prostu speszona, na jej bladych policzkach pojawiają się rumieńce, które dość trudno przegonić. Największą uwagę w jej wizerunku zabierają oczy. Duże, jasnoniebieskie, często wywołują zdezorientowanie u jej rozmówców, co nie za bardzo odpowiada samej Sophii. Często, podczas spisywania ważnych notatek musi zakładać na nos okulary, żeby litery i cyfry znajdujące się na pergaminie za bardzo się nie rozmazywały. Lewej ręki używa niemalże do wszystkiego: pisania, przewracania kartek, wykonywania codziennych czynności. Z niewiadomych przyczyn różdżka zawsze znajduje się w jej prawej ręce. Tak nauczyła się rzucać czary w szkole i tak jej pozostało. Życie Sophii nigdy nie było usłane pachnącymi i miękkimi płatkami kwiatów. Znacznie częściej natrafiała na kolce róż, które tylko czekały, aż wbiją się mocno w stopy kobiety i to między innymi ukształtowało jej charakter. Ma wole walki i nie da sobą pomiatać, chociaż podczas pierwszej rozmowy może wydawać się bierna i uległa. Z reguły jest optymistycznie nastawiona do życia, ale do wszystkiego podchodzi z dystansem. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Nie 26 Cze 2016, 11:40 | |
| Co by zrobiła, gdyby dowiedziała się, że Ventus tu był wbrew swojej woli? Odpowiedź była prosta, niczym stół – rzuciłaby się na Martina i wydłubałaby mu oczy za pomocą paznokci. Nie zważałaby nawet na zagrożenie. Jej Gaunt tu był i musiał znosić spojrzenie tego przeklętego faceta! Na samą myśl, że Ventus mógł tu być i znosić to co ona, skręciło ją w żołądku. - Moim przełożonym. – Uśmiechnęła się szeroko, wygodniej opierając się o fotel. Przecież miała czas. A może Martin się po prostu znudzi? W końcu ile czasu można wypytywać o to samo? Czemu Soph w ogóle tak wspierała się przed powiedzeniem mu kim był Bułhakow? Przecież przez tyle miesięcy traktował ją jak służącą. Dlaczego teraz zamiast opowiedzenia wszystkiego i pójścia do domu, szła w zaparte hardo trzymając się swojego zdania, że o niczym nie powie? Miała ochotę rzucić czymś w porywacza, jednak nie miała niczego pod ręką. Szkoda.
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Nie 26 Cze 2016, 13:50 | |
| Ile czasu to mogło trwać? W nieskończoność. A jak zachce mu się siku to najpierw przywiąże ją do łóżka, bo to chyba najlepszy do tego mebel, jaki stał w tym mieszkaniu. W końcu zdradziła jakąś informację. Przełożonym... to dużo. Będzie wiedział, jak podejść do tego, żeby wydobyć więcej. Chyba. - Dobrym jest przełożonym? I pracownikiem? - spytał zaciągając się papierosem. Chyba coś jej powie. - Nie wiem czy wiesz, ale możesz mieć szansę sprawienia, że zmienię zdanie o BUMie. Wiedziała? Nie sądził. Liczył, że prędzej, czy później się domyśli, ale jednak wolał popchnąć to do przodu.
|
Sophia Templer Stażysta Brygady Uderzeniowej Ministerstwa MagiiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Róg jednorożca; Osika; 11,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: ♥Szkolne♥ PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FINITE, PETRIFICUS TOTALUS, DRĘTWOTA, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, MIMBLE WIMBLE, AVIFORS, FURNUCULUS, ACCIO, ALOHOMORA, LUMOS MAXIMA ♥Łatwe♥ COLLOSHOO, ENTROPOMORPHIS, ANAPNEO, REPARIFORS, ANTIVENENUM, BOMBARDA MAXIMA, CHŁOSZCZYŚĆ, OCULUS LEPUS, SUSPENSORIUS ♥Trudne♥ STIMULUS MELEDICTIONEM, ACID MISSILE, FINITE INCANTATEM, ADVERSUM, VULNERA SANATUR, SENSOREMOPIS POSTACI: Templer mierzy niecałe sto siedemdziesiąt trzy centymetry i jest to coś, na co nigdy w życiu nie narzekała. Podobało jej się, że nie należy do osób tych za nadto wysokich, czy niskich. Oscylowała w odpowiedniej dla siebie wadze, chociaż jak na kobietę przystało zawsze uważa, że jest za szeroka w biodrach. Na jej twarzy trudno dostrzec piegi, albo innego rodzaju przebarwienia. Tylko wtedy kiedy jest zbyt zdenerwowana lub po prostu speszona, na jej bladych policzkach pojawiają się rumieńce, które dość trudno przegonić. Największą uwagę w jej wizerunku zabierają oczy. Duże, jasnoniebieskie, często wywołują zdezorientowanie u jej rozmówców, co nie za bardzo odpowiada samej Sophii. Często, podczas spisywania ważnych notatek musi zakładać na nos okulary, żeby litery i cyfry znajdujące się na pergaminie za bardzo się nie rozmazywały. Lewej ręki używa niemalże do wszystkiego: pisania, przewracania kartek, wykonywania codziennych czynności. Z niewiadomych przyczyn różdżka zawsze znajduje się w jej prawej ręce. Tak nauczyła się rzucać czary w szkole i tak jej pozostało. Życie Sophii nigdy nie było usłane pachnącymi i miękkimi płatkami kwiatów. Znacznie częściej natrafiała na kolce róż, które tylko czekały, aż wbiją się mocno w stopy kobiety i to między innymi ukształtowało jej charakter. Ma wole walki i nie da sobą pomiatać, chociaż podczas pierwszej rozmowy może wydawać się bierna i uległa. Z reguły jest optymistycznie nastawiona do życia, ale do wszystkiego podchodzi z dystansem. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Nie 26 Cze 2016, 15:45 | |
| Przewróciła oczami, głośno wzdychając. Kiedy do mężczyzny dotrze, że nie wyciągnie z niej żadnych, konkretnych informacji? - Nic. Ci. Nie. Powiem. – Wypowiedziała każde słowo, głośno i wyraźnie. Może po prostu nie dochodziły do niego słowa, które Sophia kierowała w jego stronę? Może nikły one gdzieś w gąszczu jego myśli, które krążyły tylko i wyłącznie wokół marszu i chęci wyciągnięcia informacji od upartej stażystki? - Czy masz coś z głową i nie rozumiesz moich słów? Mam to może przeliterować, żeby w końcu to do ciebie dotarło, że nie powiem ci nic na temat moich przełożonych? – Mruknęła, trąc mocno swoje oczy. W dalszym ciągu odczuwała skutki oślepiającego zaklęcia, które została na nią rzucone jakiś czas temu. Znowu założyła nogę na nogę, bujając nią lekko do góry i na dół. Powoli zaczynało już ją to nudzić. Zasłoniła usta jedną ręką, ziewając cicho.
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Pon 27 Cze 2016, 01:00 | |
| Oh, Martin. Jesteś taki zły. Zaciągnął się papierosem. Zaklęcie, które niedawno rzucił, powinno chyba przestać działać niedługo. Może czas użyć czegoś znowu? W takich chwilach jak ta, żałował, że nie miał opanowanych zaklęć ze szkoły. I że tak mało ich znał. Właściwie to nie bawił się w czarowanie nigdy. Tylko w czarną magię. - Orbis - skinął różdżką w stronę kobiety. Ten czar powinien spętać ją. Na wszelki wypadek rzucił coś jeszcze. -Locomotor Mortis. Zaciągnął się papierosem. Idealnie mu to szło lewą ręką. - Nie spieszy mi się, ale tobie raczej tak - przypomniał jej. Podobno się "umówiła" z kimś. - Proszę się nie łudzić, że ktoś przyjdzie ciebie uratować. Nie ma szans, żeby na tu znalazł. Cóż, tu akurat skłamał. Mieszkanie chyba było chronione tylko jakimś protego kiedyś dawno. Chyba, że jego siostra zadbała o niego i coś rzuciła ostatnio.
|
Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Pon 27 Cze 2016, 01:00 | |
| The member 'Martin Sue' has done the following action : Rzut kością
'KOŚĆ K20' : 13, 14
|
Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin | |
| |
| Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |