|
Taka tam zwykła niedziela | 04.03.1934, Szkolne Błonia | Esmeralda & Gabrielle Gabrielle Williams Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 11 cali, sztywna, róg jednorożca, jarzębinaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Episkey, Expelliarmus, Protego, Zaklęcie kameleona, Petrificus totalus, Accio, Lumos, Nox, Impedimenta, Drętwota, Alohomora, Riddiculus, Avifors, Finite, Cave Inimicum, Arania Exumai, AtramentoOPIS POSTACI: Gabrielle wygląda jak przeciętna, 16-letnia dziewczyna. Niczym się nie wyróżnia - ot taka zwykła, szara myszka. Ma jedynie 160cm wzrostu, a do tego jest drobniutka i chudziutka. Jednak jeśli zechce, to potrafi spojrzeć na kogoś tak, że jej dosyć niski wzrost przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie. Gabi jest naturalną blondynką o szaro-niebieskich oczach, które w zależności od nastroju mogą przyjmować wygląd gładkiej, lśniącej tafli jeziora lub wzburzonego morza podczas sztormu. Na karku posiada dosyć sporą bliznę, która jest pamiątką po upadku podczas próby nauki jazdy na nartach, jednak zazwyczaj ukrywa ją pod rozpuszczonymi włosami. Temat: Taka tam zwykła niedziela | 04.03.1934, Szkolne Błonia | Esmeralda & Gabrielle Nie 03 Lip 2016, 22:08 | |
| Nie mogąc usiedzieć w zamku, Gabrielle postanowiła wyjść na błonia. Miała jeden z tych swoich gorszych dni i nie miała nastroju siedzieć w zatłoczonym pokoju wspólnym. Ponieważ na dworze było dosyć zimno, a śnieg jeszcze nie stopniał, liczyła na to, że znajdzie tam chwilę spokoju. I rzeczywiście jak na razie wydawało się, że jej się udało. Krajobraz wokół zamku wyglądał przepięknie. Wszystko przykryte było białym puszkiem, a powietrze wydawało się jeszcze bardziej czyste niż zwykle. Widać było, że wiosna jeszcze do końca się nie zaczęła, a Gabrielle bardzo lubiła zimę - to była jej ulubiona pora roku. Nie znosiła lata, bo było za gorące, wiosna była zdecydowanie przereklamowana, a jesień... jesień w sumie była jeszcze jako tako w porządku. Rozejrzała się naokoło w poszukiwaniu swojego kota, Felixa, ale nigdzie go nie było. Nic dziwnego - w chłodne dni, takie jak ten, wolał wałęsać się po zamku niż zimnych błoniach. Szkoda, bo chętnie by go zobaczyła. Chyba nawet lepiej niż jakikolwiek człowiek (no, może poza jej tatą) potrafił poprawić jej humor. Przeszła kawałek, pozostawiając za sobą wydreptaną dróżkę w cienkiej warstwie śniegu. W końcu znalazła jakiś niewielki kamień, na którym mogłaby usiąść. Otrzepała go jako-tako ze śniegu, usiadła i zagapiła się przed siebie, zdając się zupełnie nie przejmować tym, że jej policzki robią się coraz bardziej czerwone z zimna.
|
Esmeralda Moore Niepełnoletni czarodziejDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Pióro z ogona feniksa, angielski dąb, 9,5 cala, b. sztywnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: EXPELLIARMUS, PROTEGO, PETRIFICUS TOTALUS, RICTUSEMPRA, OPPUGNO, LUMOS, NOX, ENERVATERENNERVATE, FLAGRANTE, IMPEDIMENTA OPIS POSTACI: Romka jest posiadaczką pięknych, długich, lśniących i czarnych niczym skrzydło kruka włosów. Przez co doskonale komponowały się z jej niegdyś złocistą skórą. Zdecydowanie nie odejmuje jej to urody. Cały ten piękny obrazek dopełniają duże, soczystozielone oczy, niektórzy przyrównują je do kawałków szmaragdu. Cóż, nie bez przyczyny dziewczyna ma na imię Esmeralda. Jej małe usteczka, które mają malinowy kolor, skrywają szereg ładnych i białych ząbków, które to odsłaniają się w chwilach radości. Jeżeli chodzi o jej figurę: na pewno każdy by powiedział, że jest idealna, ale tylko sama zainteresowana wie gdzie ma jakieś niedociągnięcia, albo niedoskonałości, które sprawiają, że do ideału jej daleko. Romka jest szczupła, ale bez przesady. Można powiedzieć, że natura idealnie wyliczyła jej wymiary. Miejscami jest wąska, a w innych miejscach, tak jak powinno być, szersza, przez co na pewno nie jeden mężczyzna chciałby wodzić swoją dłonią po jej ciele. Cóż, niestety nikt takiego zaszczytu jeszcze nie dostąpił i pewnie nie dostąpi. Jej dłonie są małe, i wydają się być tymi dłońmi które nigdy nie zaznały ciężkiej pracy, zakończone długimi paznokciami, Ciężko stwierdzić jakie ma nogi, bowiem cały czas nosi na sobie długie barwne spódnice, które sprawiają, że cyganka przypomina barwnego motyla, który szykuje się do lotu. Za to jej nóżka jest równie mała co rączki. Bardzo często odziana w białe baletki, z malutkimi kokardkami na czubkach. Skóra dziewczyny jest gładziutka, i wydaje się być bardziej skórą małego dziecka aniżeli siedemnastoletniej dziewczyny. Temat: Re: Taka tam zwykła niedziela | 04.03.1934, Szkolne Błonia | Esmeralda & Gabrielle Nie 03 Lip 2016, 22:43 | |
| Dla cyganki nie było dobrej pory roku, czy złej. Zawsze umiała doszukać się jakiś pozytywów. Po za tym kompletnie nie widziała sensu w nielubieniu czegoś na co nie mamy wpływu. Trzeba było się z tym pogodzić i iść przed siebie. Z resztą... zimowe dni dla Esmeraldy były swoistą walką... walką o to aby zachować w sobie życie. W końcu nie sztuką było usiąść za oknem w zamku, i patrzeć na świat który był cały w bieli. Ludzie bardzo często się wówczas zatrzymywali w miejscu, a im dłużej stoimy tym trudniej jest zrobić nam krok do przodu. Romka nie mogła sobie na to pozwolić. Nie wyobrażała sobie tego aby pozbyć się swoich barw, swojej dziecinnej radości życia. Tak dla was była dzieckiem, które nie wiedziało, że ten świat potrafi być okrutny. Wznosiła się na swoich skrzydłach pod niebo, kompletnie nie świadoma tego, że ktoś kiedyś zechce jej powyrywać te skrzydełka. Zamknąć w klatce i podziwiać jej urok. Niestety wtedy nie byłaby już tą samą Esmeraldą co teraz... była by tylko jej cieniem. Dlatego też Cyganka kompletnie nie chciała tracić ani chwili ze swojego życia w zamknięciu. Zamek faktycznie był przytulny i dawał dużo ciepła, ale odbierał to co dla cyganów było najcenniejsze... odbierał wolność. Esmeralda założyła cieplejszy sweter, ale jej barwna spódnica nadal znajdowała się na swoim miejscu, chusta z monetkami brzęczała radośnie, a na jej malinowych usteczkach kwitł delikatny uśmiech. Nie czekając długo pobiegła przed siebie, prosto do sali wyjściowej. Jej bieg odbijał się echem od kamiennych ścian, i już po chwilce znajdowała się na zewnątrz. Niewielka para wydobywała się z jej ust, chłód wydawał się jej w tej chwili nie przeszkadzać. Od razu pobiegła na błonia, a jej kruczoczarne włosy falowały delikatnie na wietrze. Czyż nie komponowały się idealnie w tą biel, która był przykryty cały świat. W końcu dziewczyna zatrzymała się... oddychała szybko, ale mimo wszystko była szczęśliwa i to było widać. Mogła przypłacić to swoim zdrowiem, ale nie przejmowała się tym co będzie w przyszłości. Żyła tu i teraz, i tak chciała żyć do końca swoich dni. Uklękła na ziemi, usłyszała tylko ten charakterystyczny skrzyp. Pochwyciła w swoje dłoni trochę białego puchu i obserwowała swoimi szmaragdowymi oczami, jak te kryształki lodu, pod wpływem ciepła jej rąk zamieniały się w wodę. Była tym tak zafascynowana, że mogło się wydawać, iż dziewczyna widzi to pierwszy raz... a przecież to nie pierwsza zima w jej życiu. Ona po prostu miała cieszyć się tym co znała już bardzo dobrze. Nawet proste rzeczy potrafiły przywołać na jej usta wesoły i dziecinny uśmiech. W końcu Romka położyła się na śniegu. Jej czarne włosy rozsypały się na białym puchu, idealnie wtapiając się w ten biały krajobraz. A sama Esmeralda zaczęła robić najnormalniejszego aniołka na śniegu. Nie przejmując się kompletnie tym, że ktoś może wziąć ją za wariatkę... jaki to miało sens?
|
Gabrielle Williams Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 11 cali, sztywna, róg jednorożca, jarzębinaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Episkey, Expelliarmus, Protego, Zaklęcie kameleona, Petrificus totalus, Accio, Lumos, Nox, Impedimenta, Drętwota, Alohomora, Riddiculus, Avifors, Finite, Cave Inimicum, Arania Exumai, AtramentoOPIS POSTACI: Gabrielle wygląda jak przeciętna, 16-letnia dziewczyna. Niczym się nie wyróżnia - ot taka zwykła, szara myszka. Ma jedynie 160cm wzrostu, a do tego jest drobniutka i chudziutka. Jednak jeśli zechce, to potrafi spojrzeć na kogoś tak, że jej dosyć niski wzrost przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie. Gabi jest naturalną blondynką o szaro-niebieskich oczach, które w zależności od nastroju mogą przyjmować wygląd gładkiej, lśniącej tafli jeziora lub wzburzonego morza podczas sztormu. Na karku posiada dosyć sporą bliznę, która jest pamiątką po upadku podczas próby nauki jazdy na nartach, jednak zazwyczaj ukrywa ją pod rozpuszczonymi włosami. Temat: Re: Taka tam zwykła niedziela | 04.03.1934, Szkolne Błonia | Esmeralda & Gabrielle Nie 03 Lip 2016, 23:12 | |
| Czym jest świat? Czym jest życie? Czym jest magia? Takie proste pytania, tak dużo różnych, skomplikowanych lub prostszych odpowiedzi. Do wyboru do koloru. Gabrielle osobiście wolała te skomplikowane i zawiłe, z mnóstwem szczegółów i dziur, które należy zapełnić. Ale jak to zrobić? Trzeba skupić się, myśleć, próbować, znajdować różnice i powiązania między wieloma elementami, które powinny składać się w jedną całość. A dlaczego teoria względności wyklucza się z teorią kwantową? A może wcale nie? Może jest jakieś drobne, malutkie połączenie? Albo po prostu jakiś drobny błąd, który należy naprawić. A może wcale nie? Może trzeba coś dołożyć? Na przykład... magię? Może ona byłaby w stanie to wszystko połączyć? Kogoś innego od takich rozmyślań już dawno rozbolałaby głowa, ale nie Gabrielle. Krukonka mogłaby tak rozmyślać godzinami, dochodzić do ważnych rzeczy, robić tysiące obliczeń, pracować, pracować i jeszcze raz pracować. Teraz zapewne zagłębiłaby się jeszcze bardziej w swoje rozmyślania i nawet nie zauważyłaby, że zamarzła na śmierć. Ale coś, a raczej ktoś jej przeszkodził. Z rozmyślań wybudziły ją czyjeś szybkie kroki i skrzypienie śniegu. Zamrugała dwa razy i rozejrzała się dookoła. Na początku pomyślała, że może coś jej się przywidziało, ale po chwili zobaczyła leżącą na śniegu dziewczynę. No tak, teraz wyraźnie widziała czarne włosy, wyróżniające się na tle białego śniegu. Na początku pomyślała, że dziewczyna upadła i coś mogło jej się stać i podniosła się kamienia, ale... ona tylko... robiła aniołka na śniegu? Nie, niemożliwe... Gabi przetarła oczy i zdecydowała się podejść trochę bliżej, zupełnie jak płochliwe, ale zaciekawione zwierzątko. A jednak, wzrok wcale jej nie mylił. Przez chwilę gapiła się na nią z lekkim niedowierzaniem. - Nie zimno ci? - wyrwało jej się w końcu, zanim zdążyła zasłonić sobie usta ręką. No tak, teraz już raczej nie odejdzie niezauważona w stronę zamku. Musiała teraz wyglądać trochę dziwnie, bo sama była całkiem nieźle zasypana padającym śniegiem, chociaż nie aż tak bardzo jak nieznajoma. Ponadto ciężko byłoby w tej chwili określić jej wyraz twarzy - malowało się na niej coś pomiędzy zdziwieniem, przerażeniem, rozbawieniem, a zaniepokojeniem. A jej policzki były już całkowicie czerwone od długiego siedzenia na mrozie, co jak zawsze bardzo dobrze było widać ze względu na jej dosyć jasną karnację. Jednak dziewczyna była chyba zbyt pochłonięta zabawą w śniegu, aby ją zauważyć. Gabrielle westchnęła więc jeszcze raz i zaczęła wracać do zamku, całkiem nieźle już przemarznięta. Chyba nie nigdzie nie można już zaznać chwili spokoju...
/zt (wybacz Esme, ale nie chciało mi się tyle czekać)
|
Temat: Re: Taka tam zwykła niedziela | 04.03.1934, Szkolne Błonia | Esmeralda & Gabrielle | |
| |
| Taka tam zwykła niedziela | 04.03.1934, Szkolne Błonia | Esmeralda & Gabrielle | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |