NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
Non mor­tem ti­memus, sed co­gita­tionem Mor­tis


Share

Biuro główne departamentu

Idź do strony : 1, 2  Next
Administrator fabularny
Administrator fabularny
NPC


PisanieTemat: Biuro główne departamentu  Biuro główne departamentu EmptyCzw 31 Gru 2015, 11:39

Bardzo ważny oddział Ministerstwa Magii, którego zadaniem jest dbanie o to, by wszystkie czarodziejskie formacje przestrzegały obowiązującego prawa. Ściśle współpracują z policją Brygady Uderzeniowej i Wizengamotem, dlatego też pomieszczenie przeznaczone dla pracowników tego Departamentu mieści się najbliżej tych dwóch instytucji.


Ostatnio zmieniony przez Administrator fabularny dnia Pią 06 Maj 2016, 18:14, w całości zmieniany 2 razy
Frederick Crouch
Frederick Crouch
Minister Magii, Głowa Rodziny Crouch

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: czternaście i pół cala, włókno ze smoczego serca, tarnina
OPANOWANE ZAKLĘCIA: enervate, cave inimicum, expelliarmus, homenum revalis, riddiculus, conjuctivitis, drętwota, everte statum, petrificus totalus, avifors, duro, accio, bombarda, flippendo, locarnum inflamari, brackium emendo, reparifors, kaproun, rapello muggletum, ebulbio, impedimenta, sagittent, utevo lux, homorphus, bombarda maxima, eistem aperio, delens vestigium, illegibilus, suspensarius, fiendyfre, obliviate, sectusempra, vulnera sanatur, protego horribilis, turbine ignisis, confringo, dissendium, finite incantatem, imperius revelio
OPIS POSTACI: Jest to dość wysoki mężczyzna, mierzący sobie około 180 cm. Szczupły i smukły nie odbiega zanadto od klasycznego wyobrażenia czarodziejskiego arystokraty wywodzącego się z rodu od stuleci pielęgnującego czystość błękitnej niemal krwi, płynącej w jego żyłach. Pomimo niepierwszej młodości posiadacza, zanczna włosów na głowie Fredericka zachowała naturalnie ciemny, choć niekoneicznie kruczoczarny odcień. Nie da się jednak nie zauważyć siwizny pstrzącej głównie skronie mężczyzny, której wtórują delikatne zmarszczki, nie do końca adekwatne do wieku. Nie można wcale powiedzieć, ażeby pan Crouch trzymał się źle. Przeciwnie - niejednokrotnie słyszy, iż nie wygląda na swoje pięćdziesiąt lat, choć niekiedy (głównie wskutek trudnych momentów związanych z wykonywaną przezeń pracą) zmarszczki zdają się uwydatniać, a oczy mglić. Na codzień jednak spojrzenie jego jest bystre, niepozbawione oceny, świdrujące każdą duszyczkę na wskroś, choć raczej łagodne i stonowane. Wąskie usta coraz rzadziej wykrzywia w uśmiech, bez końca zaabsorbowany obowiązkami Ministra Magii - posady, o której zdawał się marzyć, odkąd tylko wkroczył do gmachu Ministerstwa jako jeden z jego pracowników. Palce ma długie i szczupłe, absolutnie nieprzystosowane do pracy fizycznej. Z drugiej strony jednak utrzymuje całkiem dobrą kondycę, a w wolnych chwilach nie wzgardzi przejażdżką na swojej ukochanej miotle jeszcze z czasów późnoszkolnych. Szkoda tylko, że momentów takich jest coraz mniej...

https://mortis.forumpolish.com/t437-menazeria-ministra-magii#938 https://mortis.forumpolish.com/t438-skrytka-nr-227#939
PisanieTemat: Re: Biuro główne departamentu  Biuro główne departamentu EmptySro 10 Lut 2016, 18:48

Minister Magii snuł się prędko po ciemnych korytarzach zarządzanej przez siebie instytucji. Urzędnicy bez względu na stanowisko w hierarchii schodzili mu z drogi. Co odważniejsi, czy też pewniejsi siebie posyłali mu ciche „dzień dobry, panie Ministrze”, które i tak zdawało się nie docierać do uszu starego Croucha. Mężczyzna wyglądał na wyraźnie podenerwowanego, choć w rzeczywistości Frederick był jedynie mocno zamyślony.
Winda już czekała, gdy do niej dopadł. Szata załopotała w powietrzu, gdy wysiadał na piętrze wszystkich organów prawnych Ministerstwa Magii. Wizengamot, biuro aurorów, BUM i... Departament Przestrzegania Prawa Czarodziejów.
Frederick skinął różdżką na drzwi, nie zwalniając kroku. Te rozwarły się przed nim i po chwili Frederick Crouch stał przed swoją siostrą, lekko skonfundowaną tym nagłym najściem.
- Witaj, Dorotheo - rzucił jej, po czym położył na biurku ostatni raport Bułhakowa.

Raport napisał:
Szanowny Panie Ministrze Magii,
Zgodnie z Pana poleceniem przesyłam raport z tygodnia 01-07.02.1934 r.
W tym tygodniu zdarzyły się jedynie dwie interwencje, w których brali udział członkowie Brygady Uderzeniowej.

Poniedziałek, 1 lutego
Dostaliśmy wezwanie do Hogsmeade, gdzie na ulicy znaleziono zmasakrowane ciało kobiety. Po wykonaniu wszystkich testów okazało się, że zginęła od zaklęcia Avada Kedavra, dlatego też natychmiastowo sporządzono raporty z zeznań wszystkich świadków. Po rozmowach i przeczesaniu okolicy sporządzono list gończy, a oddział dalej patroluje ulice wioski, by znaleźć sprawcę. W chwili obecnej mamy jedynie poszlaki.

Środa, 3 lutego
Dotarła do nas informacja o rzekomym przemycie Znikaczy. Oddział wysłany pod moim dowództwem zdecydował o zatrzymaniu pociągu, którym ów przemytnik miał podróżować. Z zaufanego źródła wiedzieliśmy o tym, gdzie i o której miał się znajdować i bazując na tym wzięliśmy się do przygotowania zasadzki. Operacja udała się, a sprawca został pojmany i oddany w ręce prokuratury Wizengamotu. Wszelka dokumentacja załączona została do tego raportu. Wszystkie Znikacze wróciły do właściciela hodowli całe i zdrowe. Moim skromnym zdaniem należy jednak obserwować jego poczynania, gdyż nie do końca wiadomo, czy nie był w zmowie z przemytnikiem. Nie mam żadnych dowodów, jedynie poszlaki, jednak należałoby się temu przyjrzeć.

Z wyrazami szacunku,
Jewgienij Bułhakow

- Pal sześć ten przemyt. Czy wiedziałaś cokolwiek odnośnie tego morderstwa? Hogsmeade jest niebezpiecznie blisko Hogwartu, a wszelkie ekscesy z udziałem uczniów są nam raczej zbędne. BUM nie przekazywał ci niczego do rozpatrzenia?
Dorothea Malfoy
Dorothea Malfoy
Kierownik Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 12¾ cala, sztywna, włos z głowy wili, wiąz
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ▫ Enervate▫ Expelliarmus▫ Accio▫ Flippendo▫ Sillencio▫ Lumos▫ Nox▫ Bombarda Maxima▫ Anteoculatia▫ Avifors▫ Drętwota▫ Everte Statum▫ Petrificus Totalus▫ Reparifarge▫ Gemino || ▫ Bulla Privata▫ Imperturbable▫Vermiculus▫ Rennervate▫ Reparifors▫ Flippendo Duo▫ Kaproun▫ Protego Totalum▫ Levicorpus▫ Jęzlep▫ Verdillious▫ Avis▫ Ericius Mutationem▫ Lapifors▫ Repleo▫ Libro Mendacium || ▫ Vulnera Sanatur▫ Salvio Hexia▫ Priori Incantatem▫ Protego Horribilis▫ Serpensortia▫ Szatańska Pożoga▫ Sectumsempra▫ Purpura Flamma▫ Acid Missile▫ Obliviate
OPIS POSTACI: Złośliwi współpracownicy - a takich nie brakuje - są zdania, iż pani Malfoy zaraz po narodzinach, połknęła kij od szczotki. Podobno jeśli kiedyś się wreszcie po coś schyli, połamie się z miękkim i przyjemnym dla uszu trzaskiem niczym sztywna, cienka dykta. Dosyć wysoka, chuda i zawsze wyprostowana, spokojnym krokiem przemierza gmach budynku Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów. Jedynie mocniejszy i zdecydowanie głośniejszy stukot jej obcasów o kamienną posadzkę, zdradza nastrój Dorothei. Na ładnej, drobnej twarzyczce z delikatnymi bruzdami pierwszych poważniejszych zmarszczek, ciężko doszukać się emocji targających kobietą. W skrajnych sytuacjach, kiedy jest rzeczywiście wściekła, jej mleczne policzki oblewają się rumieńcem, a w zwykle chłodnych, przenikliwych, błękitnych oczach, pojawiają się żywe płomienie. Bardzo jasne, blond włosy upina na co dzień w luźne koki. Nic więc dziwnego, iż bardzo często wiele kosmyków opada na jej twarz, przez co wyrobiła w sobie odruch nieświadomego zagarniania ich za uszy. Wysoko uniesiony podbródek, opuszczone swobodnie ramiona i szczupłe dłonie splecione za plecami, to klasyczny widok pani Malfoy ubranej dobrze skrojone szaty.

https://mortis.forumpolish.com/t489-kruk-dorothei https://mortis.forumpolish.com/t488-skrytka-nr-753#1559
PisanieTemat: Re: Biuro główne departamentu  Biuro główne departamentu EmptyCzw 11 Lut 2016, 01:00

//Początek

Dorothea zatrzymała się przy stosunkowo młodym brunecie. Wręczał jej oficjalne pismo, które miał wysłać w imieniu całego departamentu do Biura Bezpieczeństwa. Kobieta chwyciła w dłoń pergamin, zmarszczyła lekko brwi i popatrzyła wzorkiem pełnym politowania. Teatralne westchnienie zażenowana, wydobyło się z ust pani Malfoy, która zamaszystym ruchem oddała kartkę chłopakowi.
- Nie tak... Casparze, popraw dwa ostatnie zdania. Chociaż nie, jednak popraw całość. Dostrzegłam kilka niedociągnięć... – rzuciła, mając nadzieję, iż pracownik wysili swoje szare komórki, aby edytować pismo, lecz nie zdążyła dokończyć wypowiedzi. W Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów, pojawił się nie kto inny, a sam Minister Magii. Cóż, dla niej tylko rodzony brat. Prawdopodobnym jest, iż nigdy nie awansuje u Dorothei z rangi najbliższego krewnego, bez względu na posadę w świecie czarodziejów.
Blondynka początkowo rozszerzyła oczy, ponieważ odwiedziny Fredericka w innych departamentach, były stosunkowo rzadkim zjawiskiem. Zwykle to oni musieli się fatygować do Ministra Magii. Następnie skinęła lekko głową mężczyźnie w geście przywitania. Kto jak kto, ale ona nie miała zamiaru kłaniać mu się w pas. Co nie oznacza, że go lekceważyła. Broń Merlinie!
Zbliżyła się do własnego biurka, z którego zgarnęła raport Bułhakowa. Omiotła wzrokiem dokument i spojrzała jeszcze raz na Fredericka, który wreszcie sprecyzował powód swego nagłego przybycia.  
- Owszem, przekazywał. - odetchnęła z nieukrywaną ulgą. Obawiała się czegoś znacznie gorszego. Sytuację opisaną przez Jewgienija, znała wystarczająco dobrze, aby bez obaw o niej konwersować. Wskazała mężczyźnie fotel naprzeciwko i dopiero gdy zajął miejsce, wyszeptała zaklęcie „Bulla Privata”, ogarniając przestrzeń wokół biurka, przeźroczystą, dźwiękoszczelną bańką. Ostatnim czego potrzebowali, było grono ministerskich słuchaczy.
- Jeśli chodzi o uczniów... - przerwała i usiadła, odkładając różdżkę na bok. - W piątki od wczesnych godzin porannych, aż do poniedziałku wieczorem, zostały wzmożone patrole w Hogsmeade. W najczęściej uczęszczanych lokacjach takich jak: Miodowe Królestwo, Pub Pod Trzema Miotłami czy Sklep Zonka, przebywa na zmiany po dwóch pracowników Ministerstwa. Na najmniej ruchliwych ulicach po dwóch, a na tych najbardziej ruchliwych i tłocznych, trzech bądź czterech. – w sposób niemalże formalny, wytłumaczyła się – jakby nie patrzeć – swojemu przełożonemu z podjętych środków bezpieczeństwa.
Florence Crouch
Florence Crouch
Kierownik Czarodziejskiej Komisji Egzaminacyjnej

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Czarny bez, szpon hipogryfa, 11 cali, sztywna
OPANOWANE ZAKLĘCIA:
OPIS POSTACI: Florence jest kobietą średniego wzrostu. Jednak swoje 168 cm zawsze wspomaga butami na obcasie. Oczywiście niezbyt wysokimi - nie ten charakter i nie te czasy. Szczupła, raczej drobna budowa ciała. Z pewnością nie jeden człowiek był zaskoczony siłą i zdecydowaniem, jakie kryły się w tej kobiecie. Naturalna blondynka o niebieskich oczach. Taki typ urody nadawał jej obliczu raczej chłodny wyraz. W oczach kryła się obojętność pomieszana z dumą, a gdy kąciki ust unosiły się nieznacznie w uśmiechu, nie zawsze można było ten uśmiech nazwać przyjemnym. Nie można było jej nazwać kobietą brzydką, a wręcz przeciwnie. Mimo swojego wieku prezentowała się naprawdę dobrze. Dodatkowo uroku dodawała jej elegancja, której z pewnością nikt by jej nie odmówił. W końcu arystokratyczne pochodzenie do czegoś zobowiązywało.

PisanieTemat: Re: Biuro główne departamentu  Biuro główne departamentu EmptyCzw 11 Lut 2016, 13:51

/ początek

Florence przemierzała korytarz pewnym, acz spokojnym krokiem. Można by rzec, że nawet leniwym. Zupełnie jakby chciała mieć czas na przyswojenie sobie wszystkich szczegółów, zapamiętanie ludzi, okoliczności. I właściwie to właśnie robiła. Układała potem z takich informacji niemal całe siatki, miasta połączeń w komórkach nerwowych. Nie do wszystkiego przywiązywała wagę, ale wiedziała, że wszystko może mieć swoje znaczenie.
Mijani czarodzieje mijali ją witając się z szacunkiem, wiedząc doskonale, że Florence Crouch, Kirowniczka Czarodziejskiej Kosmisji Egzaminacyjnej ceni tego typu przejawy uprzejmości. Nie żeby przyćmiewały jej one ogólny osąd. Po prostu uważała, że pewne konwenanse powinny zostać zachowane. Tego wymagało dobre wychowanie i jeżeli ktoś nie potrafił tego zrozumieć nie miał nawet co ubiegać się o sympatię pani Crouch. Sympatię, która i tak była rzadkością.
Do DPPC szła z określoną sprawą, a sprawa ta spisana była w dokumentach, jakie tkwiły w teczce. Ową teczkę Florence wystukiwała dyskretnie na udzie tylko sobie znany rytm. Rytm własnych myśli. Rytm planów. Obowiązków. I zależności. W każdym razie - Florence potrzebowała akceptacji pozwolenia na przeprowadzenie kontroli nad przebiegiem jednego z egzaminów. Podejrzewała nieprawidłowości. A na nieprawidłowości Florence Crouch była niemal uczulona.
Zapukała do drzwi gabinetu, potem chwyciła za klamkę, odczekała kilka sekund nim weszła. Może i była niezwykle uprzejmą osobą, ale cechowała ją rownież pewnego rodzaju niecierpliwość. A może nie tyle niecierpliwość co niechęć do straty czas. Drzwi odchyliła się wahadałowo, a oczom Florence ukazali się Dorothea i Frederick zamknięci w prywatnej konspiracyjnej bańce. Mogła ją przerwać, ale nie zrobiła tego. Zamiast tego podeszła parę kroków, ręce skrzyżowała na piersi. A potem jednak wykazała się cierpliwością. Jeśli na nią spojrzeli, skinęła głową w geście powitania.
Frederick Crouch
Frederick Crouch
Minister Magii, Głowa Rodziny Crouch

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: czternaście i pół cala, włókno ze smoczego serca, tarnina
OPANOWANE ZAKLĘCIA: enervate, cave inimicum, expelliarmus, homenum revalis, riddiculus, conjuctivitis, drętwota, everte statum, petrificus totalus, avifors, duro, accio, bombarda, flippendo, locarnum inflamari, brackium emendo, reparifors, kaproun, rapello muggletum, ebulbio, impedimenta, sagittent, utevo lux, homorphus, bombarda maxima, eistem aperio, delens vestigium, illegibilus, suspensarius, fiendyfre, obliviate, sectusempra, vulnera sanatur, protego horribilis, turbine ignisis, confringo, dissendium, finite incantatem, imperius revelio
OPIS POSTACI: Jest to dość wysoki mężczyzna, mierzący sobie około 180 cm. Szczupły i smukły nie odbiega zanadto od klasycznego wyobrażenia czarodziejskiego arystokraty wywodzącego się z rodu od stuleci pielęgnującego czystość błękitnej niemal krwi, płynącej w jego żyłach. Pomimo niepierwszej młodości posiadacza, zanczna włosów na głowie Fredericka zachowała naturalnie ciemny, choć niekoneicznie kruczoczarny odcień. Nie da się jednak nie zauważyć siwizny pstrzącej głównie skronie mężczyzny, której wtórują delikatne zmarszczki, nie do końca adekwatne do wieku. Nie można wcale powiedzieć, ażeby pan Crouch trzymał się źle. Przeciwnie - niejednokrotnie słyszy, iż nie wygląda na swoje pięćdziesiąt lat, choć niekiedy (głównie wskutek trudnych momentów związanych z wykonywaną przezeń pracą) zmarszczki zdają się uwydatniać, a oczy mglić. Na codzień jednak spojrzenie jego jest bystre, niepozbawione oceny, świdrujące każdą duszyczkę na wskroś, choć raczej łagodne i stonowane. Wąskie usta coraz rzadziej wykrzywia w uśmiech, bez końca zaabsorbowany obowiązkami Ministra Magii - posady, o której zdawał się marzyć, odkąd tylko wkroczył do gmachu Ministerstwa jako jeden z jego pracowników. Palce ma długie i szczupłe, absolutnie nieprzystosowane do pracy fizycznej. Z drugiej strony jednak utrzymuje całkiem dobrą kondycę, a w wolnych chwilach nie wzgardzi przejażdżką na swojej ukochanej miotle jeszcze z czasów późnoszkolnych. Szkoda tylko, że momentów takich jest coraz mniej...

https://mortis.forumpolish.com/t437-menazeria-ministra-magii#938 https://mortis.forumpolish.com/t438-skrytka-nr-227#939
PisanieTemat: Re: Biuro główne departamentu  Biuro główne departamentu EmptyPią 12 Lut 2016, 14:04

Mężczyzna zasiadł wygodnie w fotelu, po czym zerknął kątem oka na dźwiękoszczelny bąbel, który wchłonął ich do swojego wnętrza. Skinął głową, słuchając słów Dorothei.
- Dobrze, to powinno na ten moment wystarczyć. Jeśli będziesz wiedzieć cokolwiek więcej, od razu daj mi znać - wstał i już zbierał się do wyjścia, lecz usłyszał pukanie do drzwi.
Kiedy odwrócił się w tamtą stronę, w progu stała już jego bratowa. Dumna i władcza - doskonale wpasowała się w konwenanse rodziny, do której przyszło się jej wżeniać.
Odwzajemnił przykładne skinienie Florence, po czym wzniósł swoją różdżkę - bańka rozpłynęła się w powietrzu.
- Witaj, Florence. Dobrze cię widzieć. Jak przebiegają prace Czarodziejskiej Komisji Egzaminacyjnej?
Dorothea Malfoy
Dorothea Malfoy
Kierownik Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 12¾ cala, sztywna, włos z głowy wili, wiąz
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ▫ Enervate▫ Expelliarmus▫ Accio▫ Flippendo▫ Sillencio▫ Lumos▫ Nox▫ Bombarda Maxima▫ Anteoculatia▫ Avifors▫ Drętwota▫ Everte Statum▫ Petrificus Totalus▫ Reparifarge▫ Gemino || ▫ Bulla Privata▫ Imperturbable▫Vermiculus▫ Rennervate▫ Reparifors▫ Flippendo Duo▫ Kaproun▫ Protego Totalum▫ Levicorpus▫ Jęzlep▫ Verdillious▫ Avis▫ Ericius Mutationem▫ Lapifors▫ Repleo▫ Libro Mendacium || ▫ Vulnera Sanatur▫ Salvio Hexia▫ Priori Incantatem▫ Protego Horribilis▫ Serpensortia▫ Szatańska Pożoga▫ Sectumsempra▫ Purpura Flamma▫ Acid Missile▫ Obliviate
OPIS POSTACI: Złośliwi współpracownicy - a takich nie brakuje - są zdania, iż pani Malfoy zaraz po narodzinach, połknęła kij od szczotki. Podobno jeśli kiedyś się wreszcie po coś schyli, połamie się z miękkim i przyjemnym dla uszu trzaskiem niczym sztywna, cienka dykta. Dosyć wysoka, chuda i zawsze wyprostowana, spokojnym krokiem przemierza gmach budynku Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów. Jedynie mocniejszy i zdecydowanie głośniejszy stukot jej obcasów o kamienną posadzkę, zdradza nastrój Dorothei. Na ładnej, drobnej twarzyczce z delikatnymi bruzdami pierwszych poważniejszych zmarszczek, ciężko doszukać się emocji targających kobietą. W skrajnych sytuacjach, kiedy jest rzeczywiście wściekła, jej mleczne policzki oblewają się rumieńcem, a w zwykle chłodnych, przenikliwych, błękitnych oczach, pojawiają się żywe płomienie. Bardzo jasne, blond włosy upina na co dzień w luźne koki. Nic więc dziwnego, iż bardzo często wiele kosmyków opada na jej twarz, przez co wyrobiła w sobie odruch nieświadomego zagarniania ich za uszy. Wysoko uniesiony podbródek, opuszczone swobodnie ramiona i szczupłe dłonie splecione za plecami, to klasyczny widok pani Malfoy ubranej dobrze skrojone szaty.

https://mortis.forumpolish.com/t489-kruk-dorothei https://mortis.forumpolish.com/t488-skrytka-nr-753#1559
PisanieTemat: Re: Biuro główne departamentu  Biuro główne departamentu EmptyPią 12 Lut 2016, 17:51

Jasne brwi kobiety powędrowały do góry. Lekkie zdziwienie wymalowało się na jej twarzy. Zaskoczyła ją reakcja Fredericka, który o dziwo, wcale nie zażyczył sobie zmiany rozkazów w sprawie zapewnienia bezpieczeństwa uczniom Hogwartu. Jedynie skinął głową, akceptując podjęte przez nią środki.
- Wiesz doskonale, że nie naraziłabym swoich dzieci. Mimo to, nie możemy wzbudzać paniki poprzez podanie takiej informacji do opinii publicznej. - zgrabnie ominęła fakt, że swoim dzieciom i młodej Black'ównie, wysłała listy żeby zwiększyli ostrożność podczas prowadzania się po ulicach wioski. Chociaż, nie ukrywając, najlepszym rozwiązaniem byłoby całkowite unikanie Hogsmeade w najbliższym czasie.
Drzwi departamentu otworzyły się po raz wtóry. W środku pojawiła się żona ich nieżyjącego już brata. W momencie gdy kobiety nawiązały kontakt wzrokowy, Dorothea również kiwnęła szwagierce głową.  Minister Magii podniósł się z miejsca, a zaraz za nim pani Malfoy, uczyniła to samo. Dźwiękoszczelna bańka zniknęła za machnięciem różdżki mężczyzny i mogli normalnie rozpocząć dyskusję z Florence. Dorothea podeszła bliżej i skrzyżowała dłonie na piersiach, lustrując chłodnym spojrzeniem rozmówczynię. Coś przykuło jej uwagę i prawdopodobnie, to było powodem przyjścia do Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów.
- Coś poważnego czy kolejne kruczki prawne, które wymagają podpisu? - spytała, wskazując ruchem głowy na teczkę trzymaną przez kobietę. Może nie była ona szczególnie gruba, ale raczej nie zawierała tylko jednego świstku pergaminu, na który wystarczyło nałożyć parafkę.
Florence Crouch
Florence Crouch
Kierownik Czarodziejskiej Komisji Egzaminacyjnej

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Czarny bez, szpon hipogryfa, 11 cali, sztywna
OPANOWANE ZAKLĘCIA:
OPIS POSTACI: Florence jest kobietą średniego wzrostu. Jednak swoje 168 cm zawsze wspomaga butami na obcasie. Oczywiście niezbyt wysokimi - nie ten charakter i nie te czasy. Szczupła, raczej drobna budowa ciała. Z pewnością nie jeden człowiek był zaskoczony siłą i zdecydowaniem, jakie kryły się w tej kobiecie. Naturalna blondynka o niebieskich oczach. Taki typ urody nadawał jej obliczu raczej chłodny wyraz. W oczach kryła się obojętność pomieszana z dumą, a gdy kąciki ust unosiły się nieznacznie w uśmiechu, nie zawsze można było ten uśmiech nazwać przyjemnym. Nie można było jej nazwać kobietą brzydką, a wręcz przeciwnie. Mimo swojego wieku prezentowała się naprawdę dobrze. Dodatkowo uroku dodawała jej elegancja, której z pewnością nikt by jej nie odmówił. W końcu arystokratyczne pochodzenie do czegoś zobowiązywało.

PisanieTemat: Re: Biuro główne departamentu  Biuro główne departamentu EmptySro 17 Lut 2016, 12:29

Te kilkanaście sekund, jakie odczekała, by bańka została przerwana, wykorzystała na planowanie swoich kolejnych działań i kroków. Dyskretnie zerknęła na zegarek. Jeśli to spotkanie zajmie nie więcej niż piętnaście minut, powinna wygospodarować trochę czasu na przeanalizowanie jeszcze jednej sprawy - musiała kupić dzisiaj nowe zestawy kaw, gdyż jej zapasy już się kończyły. A aromatyczna kawa z różnymi nutami zapachowymi bądź smakowymi była czymś, co odprężało Florence podczas samotnych wieczorów. Mogła być chłodna w obliczu współpracowników, ale lubiła też dawać sobie dyskretne przyjemności. Ważna sprawa.
Skierowała bystre spojrzenie na Fredericka. Kącik ust drgnął jej, choć z pewnością nie był to uśmiech.
- Skoro mnie o to pytasz, mam rozumieć, że nie wystarczająco dobrze? - pytanie zostało zadane z przekąsem. Co jak co, ale on nie powinien zadawać takich pytań. Florence była odpowiedzialna i niemal patologiczna w tej swojej odpowiedzialności. W całej swojej karierze nie dała nawet cienia wątpliwości co do tego. Nie zamierzała odpowiadać. Jeśli chciał znać odpowiedź, powinien zapytać o konkretne sprawy. Nie miała czasu na ogólniki.
Potem przeniosła wzrok na Theę. Spojrzenie jej złagodniało, a nawet pojawiło się w nim rozbawienie. Florence lubiła swoją szwagierkę. Ba! Thea była jedną z niewielu osób, które stanowiły dla Florence wsparcie w trudnych czasach młodości, kiedy decyzje były podejmowane przez pryzmat korzyści, a nie serca... Zresztą, nic się nie zmieniło w tej materii. Wspólne wieczory przy kieliszku wina były miłą odskocznią od spraw zawodowych.
- Wszystko z czym do ciebie przychodzę jest poważne. - wyciągnęła dłoń z teczką, by kobieta mogła ją przejąć. - Opis nieprawidłowości i miejsce na podpis pozwolenia na sprawdzenie sytuacji. - uśmiechnęła się szeroko, nie odsłaniając zębów. - Pamiętaj, że zawsze możesz dać mi pisemne upoważnienie do podejmowania decyzji bez konieczności twojej akceptacji.
Frederick Crouch
Frederick Crouch
Minister Magii, Głowa Rodziny Crouch

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: czternaście i pół cala, włókno ze smoczego serca, tarnina
OPANOWANE ZAKLĘCIA: enervate, cave inimicum, expelliarmus, homenum revalis, riddiculus, conjuctivitis, drętwota, everte statum, petrificus totalus, avifors, duro, accio, bombarda, flippendo, locarnum inflamari, brackium emendo, reparifors, kaproun, rapello muggletum, ebulbio, impedimenta, sagittent, utevo lux, homorphus, bombarda maxima, eistem aperio, delens vestigium, illegibilus, suspensarius, fiendyfre, obliviate, sectusempra, vulnera sanatur, protego horribilis, turbine ignisis, confringo, dissendium, finite incantatem, imperius revelio
OPIS POSTACI: Jest to dość wysoki mężczyzna, mierzący sobie około 180 cm. Szczupły i smukły nie odbiega zanadto od klasycznego wyobrażenia czarodziejskiego arystokraty wywodzącego się z rodu od stuleci pielęgnującego czystość błękitnej niemal krwi, płynącej w jego żyłach. Pomimo niepierwszej młodości posiadacza, zanczna włosów na głowie Fredericka zachowała naturalnie ciemny, choć niekoneicznie kruczoczarny odcień. Nie da się jednak nie zauważyć siwizny pstrzącej głównie skronie mężczyzny, której wtórują delikatne zmarszczki, nie do końca adekwatne do wieku. Nie można wcale powiedzieć, ażeby pan Crouch trzymał się źle. Przeciwnie - niejednokrotnie słyszy, iż nie wygląda na swoje pięćdziesiąt lat, choć niekiedy (głównie wskutek trudnych momentów związanych z wykonywaną przezeń pracą) zmarszczki zdają się uwydatniać, a oczy mglić. Na codzień jednak spojrzenie jego jest bystre, niepozbawione oceny, świdrujące każdą duszyczkę na wskroś, choć raczej łagodne i stonowane. Wąskie usta coraz rzadziej wykrzywia w uśmiech, bez końca zaabsorbowany obowiązkami Ministra Magii - posady, o której zdawał się marzyć, odkąd tylko wkroczył do gmachu Ministerstwa jako jeden z jego pracowników. Palce ma długie i szczupłe, absolutnie nieprzystosowane do pracy fizycznej. Z drugiej strony jednak utrzymuje całkiem dobrą kondycę, a w wolnych chwilach nie wzgardzi przejażdżką na swojej ukochanej miotle jeszcze z czasów późnoszkolnych. Szkoda tylko, że momentów takich jest coraz mniej...

https://mortis.forumpolish.com/t437-menazeria-ministra-magii#938 https://mortis.forumpolish.com/t438-skrytka-nr-227#939
PisanieTemat: Re: Biuro główne departamentu  Biuro główne departamentu EmptyCzw 18 Lut 2016, 13:49

Brew Fredericka powędrowała wysoko ku górze w odpowiedzi na ciętą ripostę Florence. Cóż, pomimo wyjątkowej bezpośredniości tej kobiety, Minister Magii bardzo cenił sobie współpracę z nią. Podobnie zresztą jak i własną siostrą. Niemniej, to właśnie jego bratowa mogła na pewnym etapie swego życia zadecydować o swej przynależności do jednego z wielkich nazwisk - powrócić do panieńskiego, czy pozostawić to po mężu? Pan Crouch nie miał złudzeń co do jej ostatecznego werdyktu - nie chciało mu się wierzyć w to, że przez te kilka lat małżeństwa Florence tak bardzo związała się z jego familią, że nie wyobrażała sobie jej opuszczać. Mimo to jednak, jego nazwisko, towarzyszące osobie pokroju bratowej, jedynie dodawały posłuchu całemu klanowi. Jak? Ano choćby przez to, że pani kierownik Czarodziejskiej Komisji Egzaminacyjnej siała popłoch wśród tych, którzy nie przykładali się do swych obowiązków. Pasowała dzięki czemu do swej nowej rodziny. Niech wiedzą, że Crouch to nie tylko ród i herb, ale także określony styl życia.
- Moment - jedno słowo przerwało papierologię, z którą miały już się mierzyć dwie urzędniczki.
- Zanim zajmiecie się tym - Minister Magii wskazał czołem na dokumenty, które Dorothea miała podpisać, - mam dla was coś innego do przeczytania.
Spomiędzy połów czarnego płaszcza wychyliła się blada, smukła dłoń Fredericka. Mężczyzna podszedł do biurka, kładąc nań otwarty list. Już na pierwszy rzut oka można było odróżnić zamaszysty podpis Adary Fletcher od pozostałych, drobnych literek, tworzących słowną plątaninę słów i zdań.
- Dyrektor Hogwartu złożył dymisję - mężczyzna rzucił Florence wymowne spojrzenie - dlatego właśnie pytał ją o funkcjonowanie CKE. - Na dniach ma odbyć się posiedzenie Rady Szkoły, celem wyłonienia kolejnego. Jak dla mnie, w tym zamczysku trudno szukać kogoś godnego oferowanego tytułu, ale każda instytucja musi mieć niestety swoją głowę. Chyba nie muszę wam mówić, że wasza obecność na tym spotkaniu jest co najmniej obligatoryjna? - wzniesiona brew miała przydać wypowiedzi wagi.
- Piętnasty lutego. Godzinę macie w liście. Ministerstwo nie może pozwolić, aby na czele jedynej brytyjskiej szkoły magii stanął jakiś niekompetentny idiota, czy inny ekscentryk, a obawiam się, że jeśli pójdę tam sam, to jeszcze każę zamknąć ten przybytek - ironiczne kręcenie głową.
- Życzę paniom miłego dnia - na odchodne Frederick uśmiechnął się nieznacznie, skłonił szarmancko i opuścił gabinet swojej siostry.
zt.
Florence Crouch
Florence Crouch
Kierownik Czarodziejskiej Komisji Egzaminacyjnej

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Czarny bez, szpon hipogryfa, 11 cali, sztywna
OPANOWANE ZAKLĘCIA:
OPIS POSTACI: Florence jest kobietą średniego wzrostu. Jednak swoje 168 cm zawsze wspomaga butami na obcasie. Oczywiście niezbyt wysokimi - nie ten charakter i nie te czasy. Szczupła, raczej drobna budowa ciała. Z pewnością nie jeden człowiek był zaskoczony siłą i zdecydowaniem, jakie kryły się w tej kobiecie. Naturalna blondynka o niebieskich oczach. Taki typ urody nadawał jej obliczu raczej chłodny wyraz. W oczach kryła się obojętność pomieszana z dumą, a gdy kąciki ust unosiły się nieznacznie w uśmiechu, nie zawsze można było ten uśmiech nazwać przyjemnym. Nie można było jej nazwać kobietą brzydką, a wręcz przeciwnie. Mimo swojego wieku prezentowała się naprawdę dobrze. Dodatkowo uroku dodawała jej elegancja, której z pewnością nikt by jej nie odmówił. W końcu arystokratyczne pochodzenie do czegoś zobowiązywało.

PisanieTemat: Re: Biuro główne departamentu  Biuro główne departamentu EmptyCzw 25 Lut 2016, 11:49

Usta Florence nie przestawały się lekko uśmiechać. W takim towarzystwie mogła sobie na ten grymas pozwolić. Wszyscy byli tu dominującymi osobowościami, w powietrzu czuło się elektryzujące drgania. Rozluźnienie Flo szybko jednak przybrało ponownie stan napięcia. Dymisja dyrektora. Mruknęła w odpowiedzi, jakby znak, że doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Owszem, wiedziała, ale nie miała jeszcze czasu, by odpowiednio się do tego ustosunkować, a niczego nie robiła pochopnie. Najwyraźniej spotkanie, jakie ich czekało będzie rozwiązaniem problemów.
- Rzeczywiście. Nie może nas tam zabraknąć. - przyznała beznamiętnie.
To były tylko słowa, umysł Florence był już daleko, wybiegał w przyszłość, by przetasować w głowie karty kandydatów na stanowisko dyrektora. Zastanawiała się, które rozwiązanie będzie lepsze - ogarnięta i zaufana osoba, czy ktoś z kogo łatwo można zrobić marionetkę.
Tymczasem Frederick już się z nimi żegnał.
- Do zobaczenia zatem.
Pożegnała się skinieniem głowy i również wyszła.

ZT
Mistrz Gry
Mistrz Gry
NPC


https://mortis.forumpolish.com/t209-sowa-mistrza-gry
PisanieTemat: Re: Biuro główne departamentu  Biuro główne departamentu EmptyCzw 17 Mar 2016, 11:39


Sesja zakończona.

Dorothea Malfoy [z tematu].

Mistrz Gry
Mistrz Gry
NPC


https://mortis.forumpolish.com/t209-sowa-mistrza-gry
PisanieTemat: Re: Biuro główne departamentu  Biuro główne departamentu EmptySro 13 Lip 2016, 00:01

Środa, 13 lipca 1934r. godz. 8:00

Dzień zaczął się potwornie. Nocne oberwanie chmury wciąż dawało o sobie znać, spuszczając na cały Londyn hektolitry wody. Deszcz zacinał, dostając się pod ubrania każdego na tyle nierozsądnego, by wyjść na zewnątrz. Jedyną ochroną były zaklęcia i... siedzenie w domu. Nie każdy jednak mógł sobie pozwolić na chwilę odpoczynku z gorącym kakao w dłoni, papuciami na stopach, siedząc przy rozpalonym kominku. Nie, większość normalnych ludzi w tym właśnie momencie zmierzała, bądź już siedziała w pracy. Taką właśnie osobą był Kenneth Wittermore, znany ze swojej punktualności, dyscypliny i dość chłodnego obycia. I choć od jego przejścia z Biura Bezpieczeństwa do Urzędu Niewłaściwego Użycia Czarów minęło ponad półtora roku, nadal jest bardzo dobrze wspominany i właśnie dlatego - i też dlatego, że w wakacje braki kadrowe biura są bardziej uwydatnione - to jemu przydzielono wakacyjnych stażystów. Prawdę mówiąc - nie był pierwszy raz, kiedy pan Wittermore zajmował się uczniakami na praktykach i gdy tylko usłyszał o możliwości pognębienia smarkaczy, od razu się zgodził. Od samego rana siedział więc w biurze, przekładając wszelkiego rodzaju dokumenty, listy stażystów, a także broszurki z instrukcjami dla każdego, kto przyjdzie. Spojrzał na kartkę i przeczytał nazwiska jeszcze raz, @Kim Miracle, @Maurycy F. Longbottom, @Antigone Hennessy. Zwłaszcza przy tym ostatnim zatrzymał się na chwilę, chrząknął. Spodziewał się kolejnej bandy imbecyli, trochę już się bowiem o pannie Hennessy nasłuchał. I bardzo cieszył się z faktu, że to właśnie jemu przyjdzie niszczyć jej-... opiekować się nią przez tych kilka tygodni praktyk.
Spojrzał na zegarek - do rozpoczęcia szkolenia pozostało dziesięć minut. Oby nikt się nie spóźnił.
Antigone Hennessy
Antigone Hennessy
Ścigający Złotych Chimer, Rocznik VII

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Mierząca pełne trzynaście cali, niezbyt giętka, ale jednocześnie ciężko przypisać jej stuprocentową sztywność. Wykonana z cisu, posiadająca za rdzeń włókno ze smoczego serca, solidnie wykonana, cechująca się nadzwyczajną matowością powierzchni oraz surowym wyglądem. Zdaje się niezbyt pasować do płci pięknej, jednak doskonale leży w dłoni Antigone.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Expelliarmus, Fumos, Protego, Conjunctivitis, Drętwota, Everte Statum, Orbis, Alohomora, Vad Infer, Lacarnum Inflamari, Levicorpus, Procella, Verdillious, Obliviate, Enervate, Avifors, Protego Horribilis, Serpensortia
OPIS POSTACI: Dziewczę nieco kanciaste, niewątpliwie pozbawione nadprogramowych kilogramów, jednak we właściwych miejscach zaokrąglone, ponadto wysportowane i stosunkowo silne, co rysuje się niemałym kontrastem w stosunku do filigranowej figury. Osiągnęła wzrost mierzący dokładnie sto siedemdziesiąt cztery centymetry, stając się istotą powszechnie uważaną za całkiem wysoką w konfrontacji z płcią; Porusza się z subtelną, nienachalną gracją, która stanowi swoistą oprawę dla naturalnej pewności siebie. Jedyną cechą nieodzownie wpisującą ją w rodzinę Hennessy są oczy. Iskrzą się barwą ciemnej czekolady, wpadają w swej głębi w niezbadane odmęty czerni. Kształt upodobniony do osławionych migdałów podkreśla wachlarz czarnych, gęstych rzęs, naturalnie podwijających się u końców, otwierających nieco sceptyczne spojrzenie, akcentując złośliwe iskry mające za swoje tło toń ciemnego brązu. Ciemne, mocne brwi dopełniają ekscentrycznej oprawy, wieńcząc idealną kompozycję. Wydatne kości policzkowe całym swoim majestatem podkreślają naturalną nutę ostrości obecną w rysach dziewczyny. Lekko spiczasty podbródek, szczupłe policzki, wyrazisty łuk brwiowy składają się na wyjątkowo szlachetną oprawę, którą sobą prezentuje. Stosunkowo wąskie usta, drobny nos, okraszony gdzieniegdzie pojedynczymi piegami, stanowią jedne z ostatnich elementów goszczących na buzi Hennessy. Tą z kolei okalają kruczoczarne pasma, barwą przypominające heban, płynące kaskadą, układając się w lekkie fale, aby zakończyć swoją drogę ledwie nad linią wąskich ramion. Pojedyńcze kosmyki stanowią grzywkę nieodłącznie goszczącą na czole Antigone, układającą się w niedbałym, aczkolwiek odnajdującym pewną harmonię, porządku.

https://mortis.forumpolish.com/t546-zwierze-antigone#2459 https://mortis.forumpolish.com/t566-dziennik-antigone#2587 https://mortis.forumpolish.com/t541-skrytka-nr-583
PisanieTemat: Re: Biuro główne departamentu  Biuro główne departamentu EmptySro 20 Lip 2016, 01:36

Biuro główne departamentu Xn0LNJedno nazwisko, którego nienagannie nakreślone litery zionęły na Hennessy z kartki papieru swą mrożącą krew w żyłach treścią, wzbudziło w niej niemałe przerażenie. Kenneth Wittermore — nazwisko, z którym obcowanie stanęło dla dziewczęcia pod znakiem wątpliwej rozrywki, w której ramiona oddałaby się wyjątkowo niechętnie. Mogła jedynie domyślać się czarnej reputacji, jaką mogła mieć zaskarbioną w sercu pana Wittermore — chociaż Kaylin wyglądała na autystyczną niemowę, to jej irytujący głos niejednokrotnie pokazał, że bynajmniej nie ma problemów z wypowiadaniem się. Och, jakże jadowite słowa musiały niejednokrotnie padać na temat rodzeństwa Hennessy przy rodzinnym stole, okraszone w typową ramę przyzwoitości, której granic zapewne familia nigdy nie przekraczała. Mogła tylko podążać myślami w tym kierunku, jednak swojemu żywotowi żałości, której gwałtownie przybierał, nie mogła nijak odjąć.
Biuro główne departamentu Xn0LNŚwiadoma, iż zmierza prosto ku lwiej paszczy, że nieuchronne zbliża się wielkimi krokami, a urocze imię noszone przez pana Wittermore zapewne nie odnajduje odbicia w czarującej osobowości, podjęła wszelkie starania, aby nie spóźnić się chociaż tego pierwszego, otwierającego dnia. Odpowiednie poprzedzenie czasowe nie okazało jednak swoich zbawiennych właściwości, gdyż męki dokonać zechciała beznadziejna ulewa, która swą ścianą braku litości natury lunęła na mieszkańców Londynu. Hennessy, zmierzając do biura, zawisła nad cienką granicą niesubordynacji wobec świętości punktualności, ostatecznie pojawiając się przed drzwiami dokładnie o godzinie ósmej; Zapukała lekko, aby po chwili, usłyszawszy z wnętrza przyzwolenie, przekroczyć próg.
Biuro główne departamentu Xn0LNDzień dobry, Antigone Hennessy — przedstawiła się, nie zawieszając na mężczyźnie wzroku na dłużej, dusząc w sobie tę nutę natrętnej wnikliwości, którą niewątpliwie chciała obdarzyć fizjonomię pana Wittermore.
Maurycy F. Longbottom
Maurycy F. Longbottom
Prefekt Gryffindoru, Ścigający Złotych Chimer, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Cyprys, 13 cali, pióro z ogona feniksa, barwiona na fioletowo
OPANOWANE ZAKLĘCIA: /
OPIS POSTACI: Maurycy to niewysoki, bo mierzący 172 centymetry wzrostu, wiecznie roześmiany chłopak o urzekająco słodkiej buzi. Oczy ma szarozielone, włosy brązowe, ścięte do brody, zwykle nieuczesane i roztrzepane. Do garnituru zaczesuje je za uszy. Posiada na lewym udzie znamię w kształcie serduszka. Na brodzie widoczny jest już delikatny zarost.

https://mortis.forumpolish.com/t629-sowa-maurycego https://mortis.forumpolish.com/t639-dzienniczek-maurycego#3294
PisanieTemat: Re: Biuro główne departamentu  Biuro główne departamentu EmptySro 20 Lip 2016, 13:43

Mauryś planował na tym etapie mieszkać już z Anuszką, jednakże wprowadzić się do mieszkania mieli nieco później, więc wciąż przebywał w grobowcu domu rodzinnym w Hogsmeade, skąd miał piękny widok na ulicę główną. Całkowicie tym przytłoczony próbował znaleźć sobie różne zajęcia. Często znikał, spacerował, wybierał się na wycieczki po innych miastach i próbował zabić tym samym czas oczekiwania na cokolwiek do roboty. Nienawidził siedzieć na tyłku bez celu, a to... to właśnie od niego oczekiwano? Że odpocznie. Nie, Maurycy nie potrzebował wakacji. Potrzebował czegoś by zająć myśli.
Przetransportował swoje cztery litery do Ministerstwa za pomocą sieciu fiuu. Odetchnął głęboko wychodząc z kominka i rozejrzał się po holu, by następnie poprosić jednego z pracowników o pokierowanie go w stronę Biura Bezpieczeństwa. Schludnie ubrany, bez szczególnej przesady w doborze dzisiejszego odzienia, lecz wciąż zachowując normy wśród osób aspirujących na stanowisko w ministerstwie - ruszył na spotkanie z panem Wittermore. Maurycy nie miał o nim żadnego zdania, więc do całej sytuacji podszedł wyjątkowo neutralnie. Wychował córkę na osobę wyjątkowo zdyscyplinowaną, więc spodziewał się z jego strony nieco surowości, ale po cóż miał się do niego od razu negatywnie nastawiać? Wszystko wyjdzie w praniu. Zapukał do drzwi i po usłyszeniu zezwolenia na wejście - wkroczył do środka, zamykając je za sobą, starając się przy tym nie trzasnąć.
- Dzień dobry panie Wittermore. Nazywam się Maurycy Longbottom i przyszedłem na dzisiejsze praktyki. Mam nadzieję, że nie przeszkadza panu, że jestem wcześniej? Nie chciałem stać na korytarzu i przyglądać się ścianie.
Oczy pana prefekta uważnie przyglądały się mężczyźnie, który zasiadał za biurkiem. Był wyjątkowo kiepski w pierwsze wrażenia, ale... nie będzie tak źle, prawda? Z pewnością. Odetchnął.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
NPC


https://mortis.forumpolish.com/t209-sowa-mistrza-gry
PisanieTemat: Re: Biuro główne departamentu  Biuro główne departamentu EmptySro 20 Lip 2016, 19:56

Kenneth Wittermore stukał palcami o blat biurka obliczając czas, jaki pozostał do rozpoczęcia praktyk. Dziesięć minut to jednocześnie dużo i mało - zależało od tego, w jakim położeniu znajdował się człowiek. Dla pana Wittermore było to niewątpliwie dziesięć rozwleczonych na pół dnia minut i gdy pierwsza osoba przekroczyła próg, podniósł głowę zadowolony, że wreszcie coś się zaczęło dziać.
- Dzień dobry, panie Longbottom. Proszę zająć miejsce, zostało jeszcze... - spojrzał na zegarek -... pięć minut. - Mówiąc to wskazał Maurycemu trzy krzesła, które zostały ustawione na odległość jednego kroku od biurka, za którym zasiadał. Wziął do ręki filiżankę i dopił kawę, przyglądając się chłopcu (a może już mężczyźnie?), którego rodzina zginęła niedawno na marszu. Wittermore znany był z tego, że bardzo zależało mu na kontaktach z rodzinami czystokrwostymi - z resztą, sam fakt, że jego nazwisko nie zostało wpisane do Skorowidza był punktem zapalnym i tematem tabu, gdy się z nim rozmawiało. Widząc, że zegarek wybija umówioną godzinę, zaczął odliczać w myślach do trzech i już miał zatrzasnąć drzwi, gdy... Do sali weszła kolejna osoba.
- Dzień dobry, panno Hennessy. Idealnie na czas. -  Obrzucił ją tylko znudzonym wzrokiem i sięgnął po różdżkę, zamykając na zamek za dziewczyną drzwi zaklęciem. Jasno przecież napisał, że spóźnialscy nie zostaną przeszkoleni, czyż nie?
- Zanim zaczniecie praktyki, chciałbym żebyście zapoznali się ze wszystkimi zasadami i nauczyli się ich na pamięć. Nieznajomość reguł nie zwalania z ich przestrzegania, a waszym zadaniem jako pracowników Biura Bezpieczeństwa będzie pilnowanie, by inni ich przestrzegali. Zanim zaczniemy zadam pytanie, kto z was wie, czym zajmuje się Biuro? - Chłodny, rzeczowy ton przeciął powietrze, a twarz Kennetha nie wyrażała zbyt wielu emocji. Jeżeli już na kogokolwiek z nich patrzył, był to Maurycy.
Kim Miracle
Kim Miracle
Ścigający Złotych Chimer, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: cyprys || róg jednorożca || sztywna || 11 cali
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Lumos, Expelliarmus, Orbis, Everte Statum, Avifors, Oppugno, Fumos Duo, Protego Totalum, Flippendo Duo
OPIS POSTACI: Dziewczyna ma blond włosy, które są w w wiecznym nieładzie, albo związane w jakiś warkocz, bądź kucyk, a następnie rozpuszczone i poskręcane w fikuśne loki. Tęczówki są w barwie błękitu, roześmiane, błyszczące piękne oczęta. Zawsze widać u niej szeroki uśmiech, którym obdarowuje każdego, kogo napotka na swojej drodze. Jej cera jest jasna, ponieważ promienie słońca nie potrafią ubarwić jej skóry. Jednego dnia, gdy się opali jest czerwona jak pomidor, a następnego dnia nie ma już nic - ani czerwieni, ani brązu. Mierzy sobie 152 cm wzrostu i jakoś na to nie narzeka. Lubi być niska, mimo że zawsze musi patrzeć na innych z dołu. Waży 49 kg. Jest drobnej postury, więc czasami ma się wrażenie, że byle jaki podmuch wiatru zabierze ją ze sobą siną w dal. Jednak pozory mylą. Diabeł ukrył się w ciele aniołka. Dziewczyna ma naprawdę dużo siły.

https://mortis.forumpolish.com/t771-zoo-kimi https://mortis.forumpolish.com/t773-pamietnik-kimi https://mortis.forumpolish.com/t770-skrytka-4487
PisanieTemat: Re: Biuro główne departamentu  Biuro główne departamentu EmptySro 20 Lip 2016, 23:05

Pływała pośród chmur, była jedną z nich, kierowała się do swojego słońca, czyli tam gdzie jest ciepło i jasno. Była chmurką, która została wezwana przez słońce i jedyne co miała robić w życiu to czcić je i zasłaniać, gdy miała dosyć patrzenia na niegodziwości ludzi. Nagle rozległo się bum, bum, bum i chmury wokół zrobiły się czarne, słońce do którego się kierowała zniknęło.
Nie, wracaj! - chciała krzyknął, ale nic z jej ust nie wyszło. Była chmurką, nie mogła mówić. Rozszalała się i kolejne 3 razy bum. Nagle spadła z łóżka i rozejrzała się. Spojrzała na zegarek i wstała jak oparzona. Ubrała się w kilka sekund, nie uczesała nawet włosów. Wpadła do kuchni, gdzie tata uderzał czymś o stół.
- Spóźnię się! - wydarła się i gdy tylko Adam zobaczył swoją córkę w furii nie czekając dłużej zabrał ją do Ministerstwa.
Biegła za tatą ile sił w nogach. Nie patrzyła na to gdzie szła, ważne, że zmierzała do celu. Tuż przed jej bladym noskiem drzwi zostały zamknięte. Zaklęła siarczyście w myślach, odetchnęła ciężko i zapukała na drzwi. Dziewczyna była ubrana odpowiednio do sytuacji, a jej włosy zawsze w nieładzie teraz wyglądały jakby przeszło po nich tornado. No ale na szczęście nie wyglądało to tragicznie, dziewczyna słynęła z tego, że nie potrafiła okiełznać swoich loków. Zaczęła miętolić kawałek szaty w dłoni, bo bała się, że pan Wittermore jej nie przyjmie. Zależało jej na tych praktykach.
Sponsored content


PisanieTemat: Re: Biuro główne departamentu  Biuro główne departamentu Empty

Biuro główne departamentu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Similar topics

-
» Biuro główne departamentu
» Biuro główne departamentu
» Biuro główne departamentu
» Biuro główne departamentu
» Biuro główne

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL :: Ministerstwo Magii :: II-
Skocz do: