NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
Non mor­tem ti­memus, sed co­gita­tionem Mor­tis


Share

Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij

Idź do strony : 1, 2  Next
Adara Fletcher
Adara Fletcher
Bezrobotna

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 11 cali, dosyć giętka, ozdobiona motywem liści na rączce. Rdzeń ze szponu hipogryfa, drewno olchowe.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ACCIO, ALOHOMORA, AQUAMENTI, CONFUNDUS, HERBIVICUS, INCENDIO, LUMOS, MOBILICORPUS, SILLENCIO, TERGEO, CONJUNCTIVITIS, DRĘTWOTA, EXPELLIARMUS, PROTEGO, NERVATE, LEVICORPUS, IMPERTURBABLE, KAPROUN, LIBERACORPUS, ANESTHESIA, RENNERVATE, REPARIFORS, OBSCURO, MULTICORFOS, REPLEO, BONUM IGNIS, CHŁOSZCZYŚĆ, MUFFLIATO, FINITE INCANTATEM, INCARCEROUS, SOMNO, UPIOROGACEK, SALVIO HEXIA, PROTEGO HORRIBILIS, VULNERA SANATUR, FERULA
OPIS POSTACI: Zgodnie z kanonem wyglądu rodziny Blacków, Adara jest wysoką, szczupłą kobietą o delikatnej budowie ciała. Porusza się z niewymuszonym wdziękiem. Postawę ma typową dla damy wychowanej w arystokratycznej rodzinie: z lekko zadartą głową i zawsze wyprostowanymi plecami. Jej ruchy są eleganckie i oszczędne. Ma w sobie coś takiego... Chyba jakąś wewnętrzną charyzmę, która pozwala jej utrzymać ciszę bez podnoszenia głosu i skupia na niej wzrok wielu osób, sprawiając tym samym, że nigdy nie narzekała na brak powodzenia u płci przeciwnej. Rysy twarzy ma łagodne, regularne. Pełne usta rzadko układają się w uśmiechu. Wyraziste oczy mają ciemną oprawę i kolor orzechowy. Na tęczówce można wyróżnić kilka ciemniejszych plamek, które dodają głębi temu spojrzeniu. Długie włosy w kolorze ciemnego brązu, wpadającego niemal w czerń, naturalnie układają się w fale i loki o dość nieregularnych rozmiarach i kształtach. Na ogół wymagają spięcia, by nie utrudniały jej pracy. Najczęściej można ją zobaczyć w ubraniach w kolorach ciemnych i chłodnych (czernie, granaty, fiolety, zielenie). Ubrana zawsze stosownie do sytuacji. Lubi rzeczy eleganckie, ale niewyzywające.

https://mortis.forumpolish.com/t361-sowa-adary#510 https://mortis.forumpolish.com/t360-skrytka-nr-366#509
PisanieTemat: Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij  Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij EmptySob 16 Sty 2016, 21:32

Marzec 1926

@JEWGIENIJ BUŁHAKOW | ROSJA | SANKT PETERSBURG
Dłonie jej drżały. Nie mogła sobie poradzić z odpaleniem cholernego papierosa. I miało to raczej niewiele wspólnego z panującym wokół mrozem - choć pogoda w Petersburgu była paskudna. Szczególnie wtedy, gdy przywykło się do łagodnego klimatu południowej Francji. Jednak Adara ledwo rejestrowała lodowate podmuchy wiatru, które targały jej ciemne włosy. Była w totalnej rozsypce. Od śmierci Dimitrijego minął już niemal tydzień, ale ona wciąż nie mogła się po tym pozbierać. Raz po raz wracały do niej obrazy z tej przeklętej nocy, gdy przyjaciel - kochanek - i nauczyciel, wykrwawiał się na jej wzorzystym dywanie. Nie miała wyrzutów sumienia. Wiedziała przecież, że zrobiła wszystko co mogła, by go ocalić. Czasem nawet magia nie mogła pomóc. Może gdyby dotarli do niej wcześniej, gdyby była bliżej... Czyste gdybanie! Nie zmieni rzeczywistości. Dimitrij nie żyje. Wreszcie udało jej się odpalić papierosa. Zaciągnęła się głęboko, dla uspokojenia. Potem skryła się w zaułku między dwoma budynkami, gdzie wiatr trochę mniej dokuczał. Niewidzącym wzrokiem obserwowała spacerujących po ulicy czarodziejów. Magiczna dzielnica Petersburga w niczym nie przypominała jej Pokątnej.
Bardziej niż zwykle odczuwała tęsknotę za domem. I nie chodziło tutaj o to malutkie, wynajęte mieszkanko na Lazurowym Wybrzeżu, które niemal każdej nocy nawiedzali poturbowani gangsterzy. Chodziło o Anglię. O rodzinny dom w Londynie, o kawalerkę Marcusa, o Hogwart! O wszystkie te miejsca, które w przeszłości dawały jej poczucie bezpieczeństwa i stałości. Znów czuła się jak liść na wietrze, niesiony bez celu i sensu. Spotkanie z siostrą Dimki tylko ją w tym poczuciu utrwaliło.
Mężczyźni, którzy przynieśli do niej umierającego przyjaciela, chcieli dyskretnie pozbyć się jego ciała tak jak to czynili z wszystkimi innymi zmarłymi druhami. Nie pozwoliła im na to. Miała dług do spłacenia. Wiedziała, że Dimitrij chciał spocząć w swojej ziemi, w grobie rodzinnym. Dlatego wybłagała od Magnusa informacje o jego krewnych, a potem - w bardzo nielegalny sposób - zorganizowała transport ciała do Petersburga. Dziś było już po pogrzebie, który zranił ją bardziej niż byłoby gotowa to przyznać. Rano miała załatwiony świstoklik do Paryża. Wieczór powinna spędzić w hotelu na odpoczynku, ale nie mogła tam wytrzymać. Choć od tygodnia niemal nie spała i nie jadła, wypełzła na zasypaną śniegiem ulicę i krążyła bez celu już od dobrej godziny. Chciała się upić. Chciała zapomnieć. Chciała przestać tęsknić. Nie kochałam go, ale i tak złamał mi serce. - pomyślała z goryczą, ciskając w śnieg niedopałek papierosa. Wciąż kryła się w mroku zaułka, nie mogąc wybrać kierunku dalszej bezcelowej podróży.
Jewgienij Bułhakow
Jewgienij Bułhakow
Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny Bułhakow

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: Solvite
OPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował.

https://mortis.forumpolish.com/t212-zwierzeta-jewgienija https://mortis.forumpolish.com/t327-zapiski-jewgienija#411 https://mortis.forumpolish.com/t211-skrytka-nr-960
PisanieTemat: Re: Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij  Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij EmptyNie 17 Sty 2016, 02:40

Marzec tego roku nie należał do najcieplejszych. Właściwie, nie kłamiąc, można rzec, że pizgało mrozem, jak rzadko kiedy. Późny wieczór jedynie sprawiał, że zimny, wdzierający się pod ubrania wiatr był dużo bardziej nieprzyjemny niż zwykle. Był to też wieczór, który dla Gieny zdawał się być pewnego rodzaju rocznicą. Rocznicą utraty wszystkiego, co dawało mu jakąkolwiek radość z życia. Jedynych ludzi, z którymi (wbrew pozorom) umiał rozmawiać. Osób, które coś dla niego znaczyły. Nie  było w jego życiu nikogo innego, kto trafiłby w odmęty jego serca i za każdym razem, gdy o nich myślał po prostu go bolało. Nie był ckliwy, zawsze radził sobie z emocjami (chyba, że chodziło o złość, z tym jednak miał problem i to spory), a jednak znalazło się coś, co ubodło go na tyle, by po kilku latach nadal pamiętać.
Właśnie przez to wszystko zaczął wykonywać coraz niebezpieczniejsze prace dla ojca. Nie obchodziło go to, że mógł przy tym zginąć. Wręcz przeciwnie, im większe ryzyko, tym bardziej mu się to podobało. Pchał się do tych wszystkich nielegalnych spraw, które powoli nudziły starego Vladimira, a i tak trzeba było je wykonać. Tych wszystkich polowań, zastraszań i odbierania haraczy. Giena nadawał się do tego idealnie, na takiego został wychowany, wręcz wykreowany. Od małego uczony agresji, charyzmy i nadużywania siły był świetna maszyną zbierającą długi.
Tego wieczoru szykowała mu się typowa, niezbyt interesująca rozmowa. Ubrany w długi, czarny płacz z wysoko postawionym kapturem, spacerował po ulicach, jak gdyby nigdy nic. Dopalił papierosa i rzucił go gdzieś w śnieg, chwilę potem skręcając w jeden z zapomnianych przez świat zaułków. Stanął pod ścianą i czekał. Wiedział, że jego przyszły rozmówca nie odważy się nie przyjść. Byłoby to wręcz wyrokiem śmierci na samego siebie, wszyscy bowiem wiedzieli, że ze starym Bułhakowem się nie zadzierało.
Nie minęło sporo czasu, gdy obok niego pojawił się drugi, ubrany również na czarno mężczyzna. Żaden z nich nie dojrzał kobiecej sylwetki kryjącej się w mroku tego samego zaułka, a rozmowa, którą przeprowadzali stawała się coraz głośniejsza.
- Chyba sobie jaja ze mnie robisz, Nabokov. Pieniądze miały być na wczoraj! - Warknął do odrobinę przestraszonego mężczyzny, który wyciągnął z kieszeni portfel i zaczął przeliczać gotówkę, trzęsącymi się ze strachu dłońmi. Gdy wszystko, co miał zostało policzone, wetknął banknoty w ręce Jewgienija i zaczął mamrotać coś pod nosem.
- Ochujałeś? Co ja sobie za to kupię, waciki?! - Rzucił mu w twarz pieniędzmi i patrzył jak ten zaczyna zbierać je z ziemi. - Wisisz nam kupę szmalu i śmiesz dawać mi takie ochłapy? Radzę ci dobrze, załatw hajs i to na jutro. Inaczej mój ojciec będzie naprawdę wkurwiony. - Warknął i rzucił w jego stronę jeszcze kilka przekleństw. Kazał mu się zmywać, jak najszybciej może i nie zwracając więcej na niego uwagi odpalił kolejnego papierosa.
Tego, co stało się chwilę potem nie przewidział. Światło różdżki odbiło się w jego siatkówce, a chwilę potem poczuł przeszywający ból nogi. Zaklęcie trafiło, choć chyba nie dokładnie tam, gdzie jego przeciwnik chciał. Giena, wkurwiony jak nigdy, złapał podnoszącego się i próbującego uciekać mężczyznę za kark i uderzył nim o ścianę. Kulejąc, podszedł do niego i szarpiąc za kołnierz jego płaszcza nachylił się nad nim.
- Nigdy więcej nie próbuj, zrozumiałeś? - Ten tylko kiwnął głową. - Dobrze. A teraz spierdalaj. Widzimy się jutro. - Warknął i pozwolił mężczyźnie uciec w popłochu. Gdyby ojcu nie zależało na tych pieniądzach, z pewnością zapierdoliłby szczura w tej alejce.
Jęknął opierając się o ścianę i spoglądając na poranioną nogę. Dotknął dłonią czoła i podrapał się po nim, nie wiedząc, co w sumie ma z tym zrobić.
- Kurwa. - Zaklął dosyć głośno.
Adara Fletcher
Adara Fletcher
Bezrobotna

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 11 cali, dosyć giętka, ozdobiona motywem liści na rączce. Rdzeń ze szponu hipogryfa, drewno olchowe.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ACCIO, ALOHOMORA, AQUAMENTI, CONFUNDUS, HERBIVICUS, INCENDIO, LUMOS, MOBILICORPUS, SILLENCIO, TERGEO, CONJUNCTIVITIS, DRĘTWOTA, EXPELLIARMUS, PROTEGO, NERVATE, LEVICORPUS, IMPERTURBABLE, KAPROUN, LIBERACORPUS, ANESTHESIA, RENNERVATE, REPARIFORS, OBSCURO, MULTICORFOS, REPLEO, BONUM IGNIS, CHŁOSZCZYŚĆ, MUFFLIATO, FINITE INCANTATEM, INCARCEROUS, SOMNO, UPIOROGACEK, SALVIO HEXIA, PROTEGO HORRIBILIS, VULNERA SANATUR, FERULA
OPIS POSTACI: Zgodnie z kanonem wyglądu rodziny Blacków, Adara jest wysoką, szczupłą kobietą o delikatnej budowie ciała. Porusza się z niewymuszonym wdziękiem. Postawę ma typową dla damy wychowanej w arystokratycznej rodzinie: z lekko zadartą głową i zawsze wyprostowanymi plecami. Jej ruchy są eleganckie i oszczędne. Ma w sobie coś takiego... Chyba jakąś wewnętrzną charyzmę, która pozwala jej utrzymać ciszę bez podnoszenia głosu i skupia na niej wzrok wielu osób, sprawiając tym samym, że nigdy nie narzekała na brak powodzenia u płci przeciwnej. Rysy twarzy ma łagodne, regularne. Pełne usta rzadko układają się w uśmiechu. Wyraziste oczy mają ciemną oprawę i kolor orzechowy. Na tęczówce można wyróżnić kilka ciemniejszych plamek, które dodają głębi temu spojrzeniu. Długie włosy w kolorze ciemnego brązu, wpadającego niemal w czerń, naturalnie układają się w fale i loki o dość nieregularnych rozmiarach i kształtach. Na ogół wymagają spięcia, by nie utrudniały jej pracy. Najczęściej można ją zobaczyć w ubraniach w kolorach ciemnych i chłodnych (czernie, granaty, fiolety, zielenie). Ubrana zawsze stosownie do sytuacji. Lubi rzeczy eleganckie, ale niewyzywające.

https://mortis.forumpolish.com/t361-sowa-adary#510 https://mortis.forumpolish.com/t360-skrytka-nr-366#509
PisanieTemat: Re: Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij  Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij EmptyNie 17 Sty 2016, 15:46

Nim udało jej się chociaż zbliżyć do podjęcia decyzji o dalszym kierunku, wyjście z zaułka okazało się niemożliwe... Albo przynajmniej utrudnione. Spowita w czerń postać pojawiła się jakby znikąd. Oczywiście Adara mogłaby w tym momencie wyjść z cienia, wyminąć nieznajomego i szybko zniknąć mu z oczu. Jednak ostatnie lata wyostrzyły jej zmysły i nauczyły jeśli nie wyczuwać, to zdecydowanie dostrzegać pewne drobiazgi. Po samej mowie ciała umiała odgadnąć, że człowiek, który zaczaił się w zaułku czeka tu na kogoś. Było w jego postawie coś niebywale znajomego, a przy tym jakże niepokojącego. Sprawy, które miały się tutaj wydarzyć bez wątpienia miały niewiele wspólnego z przyjacielską pogawędką. Tak więc, owszem. Mogłaby wyjść z cienia i odejść... Ale czy zaszłaby daleko? To już zupełnie inna sprawa
Choć wciąż była nieco otępiała, miała na tyle rozsądku, by cofnąć się o kilka kroków i zupełnie ukryć w cieniu. Ze swojej nieidealnej, ale póki co wystarczającej kryjówki, obserwowała bieg wydarzeń, wyczekując momentu, gdy będzie mogła opuścić to miejsce. Nie bała się. Była co najwyżej ostrożna. Jej myśli wciąż wypełniał żal i rozgoryczenie, nie miała więc siły na obawy. Otuliła się mocniej płaszczem, oparła ramieniem o ceglaną ścianę i zamarła w bezruchu. Mimowolnie uciekła myślami w stronę cmentarza, na którym pożegnała wcześniej Dimkę i gdyby nie pojawienie się w zaułku kolejnej postaci, zapewne pozostałaby tam jeszcze przez dłuższą chwilę. Kryjąc nos w futrzanym kołnierzu swego odzienia, obserwowała rozwój sytuacji. Przeczucia jej nie myliły - szybko dało się zauważyć, że chodzi o jakieś szemrane interesy. Długi. - stwierdziła w myślach bez wahania, gdy na widoku pojawiły się pieniądze. - Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. - podsumowała z odrobiną ironii. Stała zbyt daleko, by usłyszeć wymianę zdań, ale domyślała się, że spotkanie nie idzie po myśli żadnego z mężczyzn. Wiatr przyniósł do niej zaledwie echo kilku niewybrednych przekleństw. Zaczynała się niepokoić. Czy dojdzie tutaj do jakiegoś morderstwa? Tego mimo wszystko nie mogłaby oglądać spokojnie, to byłoby wbrew jej naturze. Nerwowo zacisnęła usta, ale pozostała na swoim miejscu. Ledwie sekundę później panującą wokół ciemność, rozjaśnił grot zaklęcia. Adara z trudem stłumiła krzyk zaskoczenia. Wydarzenia potoczyły się błyskawicznie - ranny mężczyzna rzucił niezdarnym napastnikiem o ścianę i wygonił go z zaułka. Serce kobiety biło szybciej niż jeszcze chwilę temu, a adrenalina wreszcie przegoniła z jej głowy ponure rozmyślania. Choć pewnie nie powinna zdradzać się ze swoją obecnością, nie mogła pozwolić, by ranny człowiek został bez opieki. Poza tym wciąż zagradzał jej jedyną drogę do wyjścia i nie wyglądał jakby się gdzieś wybierał!
Śnieg zaskrzypiał cicho pod jej butami, gdy niczym zjawa wychyliła się z mroku. Można by się jej przestraszyć - cała w czerni, blada jak sama śmierć i wpatrzona uważnie w twarz Bułhakowa. Unosiła jednak dłonie w uniwersalnym geście świadczącym o pokojowych zamiarach.
- Jestem uzdrowicielką. - powiedziała cicho. Mówiła płynnie po rosyjsku, choć z obcobrzmiącym akcentem. - Pomogę, jeśli pan pozwoli. - dodała i zatrzymała się, czekając na jego reakcję.
Jewgienij Bułhakow
Jewgienij Bułhakow
Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny Bułhakow

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: Solvite
OPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował.

https://mortis.forumpolish.com/t212-zwierzeta-jewgienija https://mortis.forumpolish.com/t327-zapiski-jewgienija#411 https://mortis.forumpolish.com/t211-skrytka-nr-960
PisanieTemat: Re: Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij  Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij EmptyNie 17 Sty 2016, 21:12

To zdecydowanie nie był najlepszy z dni, jakie Bułhakow do tej pory przeżył. Dosyć, że wspomnienia nie chciały dać mu spokoju, nie udało mu się odzyskać pieniędzy ojca, to jeszcze oberwał zaklęciem. Sama rana nie wydawała się jakoś szczególnie groźna, ale sam fakt, że mu ją zrobiono irytował go do granic możliwości. Giena nie lubił, gdy go tak traktowano. To on był tym, który ranił, kopał, gwałcił. To on był tym, który zastraszał. I przede wszystkim, on zawsze zdobywał to, czego chciał. Miał nadzieję, że Nabokov przygotuje pieniądze na następny dzień, inaczej skończy mu się cierpliwość.
Stał więc jeszcze chwilę oparty o mur i obserwował unoszącą się z jego ust parę. Nie lubił zimy, sam nie wiedział czemu tak było. Nagłe skrzypnięcie śniegu sprawiło, że automatycznie odwrócił głowę w stronę dochodzącego dźwięku i zacisnął dłoń na różdżce, gotowej w każdej chwili do użycia. Wtedy ujrzał ją - kobietę bladą jak ściana, odzianą w czarny płaszcz. Ręce unosiła w geście niewinności, a że wbrew pozorom nie zabijał z byle powodu (no dobrze, nie zabijał bez powodu) opuścił swoją broń i schował ją do kieszeni. Jeszcze przez chwilę nie spuszczał wzroku z jej twarzy odetchnął tylko wracając do poprzedniej pozycji.
- Co uzdrowicielka robi w takim miejscu? - Zapytał i pozwolił sobie pomóc. Prawdę mówiąc, nie uśmiechało mu się teraz szukanie jakiegokolwiek punktu medycznego.
- Angielka? - Zapytał wyciągając papierosa i odpalając go na biegu. - Masz charakterystyczny akcent. - Dodał i zamilkł. Nie widział potrzeby mówienia więcej. Z resztą, o czym miałby mówić? Jaką to piękną mają pogodę?
Adara Fletcher
Adara Fletcher
Bezrobotna

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 11 cali, dosyć giętka, ozdobiona motywem liści na rączce. Rdzeń ze szponu hipogryfa, drewno olchowe.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ACCIO, ALOHOMORA, AQUAMENTI, CONFUNDUS, HERBIVICUS, INCENDIO, LUMOS, MOBILICORPUS, SILLENCIO, TERGEO, CONJUNCTIVITIS, DRĘTWOTA, EXPELLIARMUS, PROTEGO, NERVATE, LEVICORPUS, IMPERTURBABLE, KAPROUN, LIBERACORPUS, ANESTHESIA, RENNERVATE, REPARIFORS, OBSCURO, MULTICORFOS, REPLEO, BONUM IGNIS, CHŁOSZCZYŚĆ, MUFFLIATO, FINITE INCANTATEM, INCARCEROUS, SOMNO, UPIOROGACEK, SALVIO HEXIA, PROTEGO HORRIBILIS, VULNERA SANATUR, FERULA
OPIS POSTACI: Zgodnie z kanonem wyglądu rodziny Blacków, Adara jest wysoką, szczupłą kobietą o delikatnej budowie ciała. Porusza się z niewymuszonym wdziękiem. Postawę ma typową dla damy wychowanej w arystokratycznej rodzinie: z lekko zadartą głową i zawsze wyprostowanymi plecami. Jej ruchy są eleganckie i oszczędne. Ma w sobie coś takiego... Chyba jakąś wewnętrzną charyzmę, która pozwala jej utrzymać ciszę bez podnoszenia głosu i skupia na niej wzrok wielu osób, sprawiając tym samym, że nigdy nie narzekała na brak powodzenia u płci przeciwnej. Rysy twarzy ma łagodne, regularne. Pełne usta rzadko układają się w uśmiechu. Wyraziste oczy mają ciemną oprawę i kolor orzechowy. Na tęczówce można wyróżnić kilka ciemniejszych plamek, które dodają głębi temu spojrzeniu. Długie włosy w kolorze ciemnego brązu, wpadającego niemal w czerń, naturalnie układają się w fale i loki o dość nieregularnych rozmiarach i kształtach. Na ogół wymagają spięcia, by nie utrudniały jej pracy. Najczęściej można ją zobaczyć w ubraniach w kolorach ciemnych i chłodnych (czernie, granaty, fiolety, zielenie). Ubrana zawsze stosownie do sytuacji. Lubi rzeczy eleganckie, ale niewyzywające.

https://mortis.forumpolish.com/t361-sowa-adary#510 https://mortis.forumpolish.com/t360-skrytka-nr-366#509
PisanieTemat: Re: Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij  Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij EmptyNie 17 Sty 2016, 22:30

Znała ludzi takich jak on. Gwałtownych. Niebezpiecznych. I jak nikt inny umiała się z nimi obchodzić. Nauczenie się tego nie przyszło jej oczywiście łatwo. Ale było warto. Sądziła, że to jedna z najcenniejszych umiejętności jakie zdobyła na przestrzeni ostatnich lat. Jej twarz wyrażała absolutny spokój, ruchy były nieśpieszne, ale jednocześnie pozbawione jakichkolwiek śladów wahania.
- Zgubiłam się. - odpowiedziała mu z lekkim wzruszeniem ramion i nie było to nawet do końca kłamstwo. Przecież faktycznie zbłądziła w swoich myślach (akurat drogę do hotelu odnalazłaby bez większego trudu). Zbliżyła się jeszcze o kilka kroków, teraz będąc już na wyciągnięcie ręki od mężczyzny. Ściągnęła rękawiczki i wcisnęła je do kieszeni płaszcza. Potem ukucnęła ostrożnie, starając się ograniczyć do minimum ewentualny kontakt ze śniegiem, który ścielił się pod ich stopami. Przyświecając sobie różdżką przyjrzała się ranie. Zaklęcie rozdarło nie tylko materiał szaty nieznajomego, ale również spodnie. Ciało naruszyło jednak w stopniu bardzo niewielkim. Rana ciągnęła się wprawdzie przez spory fragment nogi, ale była stosunkowo płytka. Adara delikatnie ucisnęła palcami okolice urazu, by upewnić się, że tkanki wokół są nieuszkodzone. Cięcie było gładkie i czyste, niczym od noża, ale z uwagi na fakt iż uczyniono je za pomocą zaklęcia nie niosło ze sobą ryzyka zakażenia.
- Wygląda w porządku. - mruknęła trochę do niego, a trochę do siebie. Póki co była zbyt zajęta swoją pracą, by wdawać się w dyskusje na temat samej siebie. Zresztą to akurat było coś o czym rozmawiać lubiła najmniej. Choć palce zaczynały jej drętwieć z zimna, dzierżyła różdżkę pewnie podczas rzucania zaklęcia. - Vulnera sanatur... - szepnęła przesuwając końcem różdżki nad zranieniem. Zgodnie z jej zamiarem, rozcięcie zasklepiało się bez komplikacji, pozostawiając po sobie jedynie cieniutką bliznę i szybko stygnącą krew na materiale jego odzienia. Przesunęła palcem po zagojonej ranie, upewniając się, że wszystko jest w porządku i zadowolona efektów podniosła się na nogi.
- Będzie pan żyć. - mruknęła i po raz pierwszy na jej ustach pojawił się cień uśmiechu. Drobne powodzenie poprawiało jej humor. Wszak jej ostatni pacjent wyzionął ducha! Ten sukces minimalnie osładzał gorycz ostatnich dni: bez wątpienia, wciąż umiała wykonywać swoją pracę jak należy. Ukryła różdżkę w kieszeni i naciągnęła na skostniałe dłonie rękawiczki. Na palcach miała ślady jego krwi, ale chyba nie zwróciła na to szczególnej uwagi.
- Angielka. Większość życia spędziłam w Londynie. - potwierdziła jego przypuszczenie, wciąż z leciutkim uśmiechem czającym się w kącikach ust. Przyglądała mu się z pewną dozą zainteresowania, ale niezbyt nachalnie. Jewgienij z pewnością był człowiekiem, którego należało się bać, ale jej doświadczenie pokazywało, że ludzie, którym się pomogło rzadko chcą odpowiedzieć natychmiastową przemocą na uzyskaną opiekę. Dlatego zamiast natychmiast się oddalić, nie ruszyła się z miejsca. Zresztą gdzie niby miałaby iść? Zasnąć przecież nie zaśnie, a bezsensowne wpatrywanie się w hotelowy sufit przez całą noc nie było ciekawą alternatywą.
Jewgienij Bułhakow
Jewgienij Bułhakow
Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny Bułhakow

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: Solvite
OPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował.

https://mortis.forumpolish.com/t212-zwierzeta-jewgienija https://mortis.forumpolish.com/t327-zapiski-jewgienija#411 https://mortis.forumpolish.com/t211-skrytka-nr-960
PisanieTemat: Re: Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij  Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij EmptyPon 18 Sty 2016, 07:30

Giena zdecydowanie należał do ludzi gwałtownych, agresywnych i piekielnie niebezpiecznych. Zdarzało mu się wywoływać różnego rodzaju rozróby, dawać po ryjach i zabijać. Robił to wszystko bez mrugnięcia okiem i sam nie wiedział kiedy weszło mu to w krew i stało się częścią jego. Kiedyś jednak czerpał z tego większą przyjemność, czuł większy dreszcz przebiegający mu po plecach. Czy było to związane z tym, że miał w swoich poczynaniach towarzystwo? I to nie byle jakie, a najlepsze z możliwych?
Bułhakow nawet nie chciał o tym teraz myśleć. Robił wszystko, by wygnać kobiecą twarz ze swoich myśli, jednak ona ciągle do niego wracała. Zawsze był bezdusznym egoistą, którego obchodziła tylko własna dupa. Ale w tym wypadku, ciągle zastanawiał się, co zrobił nie tak. Czemu odeszła bez chociażby jednego słowa pożegnania? Czemu zostawiła go tu samego? Nigdy nie kochał nikogo, kobiety nie interesowały go nawet fizycznie. A mimo to, ta niska, rudowłosa awanturnica zawładnęła jego duszą na tyle, by po latach nadal zastanawiał się, dlaczego jej już z nim nie ma. Irina była więc tematem tabu, którego nikt nie chciał poruszać, jeżeli życie było mu miłe.
Zgubiła się.
Spojrzał na twarz kobiety, która chciała mu pomóc. Nie wiedział, czemu w ogóle to robiła - Jewgienij nie znał słowa bezinteresowność. Palił papierosa i myślał sobie, że on też się pogubił. I również w jego przypadku nie chodziło o geograficzny sens tego słowa, dobre wiedział, w którą stronę musiał się udać, by wrócić do apartamentu. Dobrze wiedział, w którą stronę iść, by dotrzeć do domu. Nie wiedział za to, dokąd kierowało go życie. Kim będzie za tych kilka lat, o ile nikt wcześniej nie pozbawi go życia.
- Kamień spadł mi z serca. - Zaśmiał się i choć nie było w tym śmiechu radości, wydawać by się mogło, że mimo wszystko czuł się spokojniejszy. Obserwując ruchy nieznajomej zastanawiał się, co te drobne istoty miały w sobie, że potrafiły wstrząsnąć nie jednym, silnym i naprawdę niezależnym mężczyzną. Co miały w sobie, że nawet jego, choć zazwyczaj nie zwracał na nie uwagi, od czasu do czasu oczarowywały.
- Londyn? Trochę daleko. - Dodał i wyciągnął paczkę papierosów z kieszeni i podsunął w jej kierunku, dając znać, że może się poczęstować. Giena nie przywykł do dziękowania. Takie słowa jak dziękuję i proszę po prostu nie przechodziły mu przez gardło. Zazwyczaj nawet nie czuł potrzeby ich użycia, nie zastanawiał się nad tym, czy właśnie one powinny wydobyć się z jego ust.
- Co takiego cię tu sprowadza? - Zapytał od razu przechodząc na ty. Od razu zauważył, że niewątpliwie jest od niej starszy i nie uważał, by panowanie i paniusiowanie było w jego stylu. Dopalił papierosa i wrzucił kolejnego peta w śnieg patrząc przez chwilę w niebo, z którego znowu sypał śnieg.
- Co powiesz na drinka w ramach podziękowania? - Zapytał i spojrzał na nią wzrokiem nie znoszącym sprzeciwu. Potrzebował towarzystwa, a ona nadawała się idealnie. Po chwili milczenia schował dłonie w kieszeniach płaszcza i dał jej znać, że powinni iść tą konkretną drogą, jeżeli chcą dotrzeć do najlepszego w tym mieście pubu.
- Jak masz na imię? - Zapytał. - Mnie możesz mówić Giena. - Dodał i uśmiechnął się w ten odrobinę przerażający sposób. Mimo to, wydawał się spokojny, przynajmniej w tej chwili.
Adara Fletcher
Adara Fletcher
Bezrobotna

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 11 cali, dosyć giętka, ozdobiona motywem liści na rączce. Rdzeń ze szponu hipogryfa, drewno olchowe.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ACCIO, ALOHOMORA, AQUAMENTI, CONFUNDUS, HERBIVICUS, INCENDIO, LUMOS, MOBILICORPUS, SILLENCIO, TERGEO, CONJUNCTIVITIS, DRĘTWOTA, EXPELLIARMUS, PROTEGO, NERVATE, LEVICORPUS, IMPERTURBABLE, KAPROUN, LIBERACORPUS, ANESTHESIA, RENNERVATE, REPARIFORS, OBSCURO, MULTICORFOS, REPLEO, BONUM IGNIS, CHŁOSZCZYŚĆ, MUFFLIATO, FINITE INCANTATEM, INCARCEROUS, SOMNO, UPIOROGACEK, SALVIO HEXIA, PROTEGO HORRIBILIS, VULNERA SANATUR, FERULA
OPIS POSTACI: Zgodnie z kanonem wyglądu rodziny Blacków, Adara jest wysoką, szczupłą kobietą o delikatnej budowie ciała. Porusza się z niewymuszonym wdziękiem. Postawę ma typową dla damy wychowanej w arystokratycznej rodzinie: z lekko zadartą głową i zawsze wyprostowanymi plecami. Jej ruchy są eleganckie i oszczędne. Ma w sobie coś takiego... Chyba jakąś wewnętrzną charyzmę, która pozwala jej utrzymać ciszę bez podnoszenia głosu i skupia na niej wzrok wielu osób, sprawiając tym samym, że nigdy nie narzekała na brak powodzenia u płci przeciwnej. Rysy twarzy ma łagodne, regularne. Pełne usta rzadko układają się w uśmiechu. Wyraziste oczy mają ciemną oprawę i kolor orzechowy. Na tęczówce można wyróżnić kilka ciemniejszych plamek, które dodają głębi temu spojrzeniu. Długie włosy w kolorze ciemnego brązu, wpadającego niemal w czerń, naturalnie układają się w fale i loki o dość nieregularnych rozmiarach i kształtach. Na ogół wymagają spięcia, by nie utrudniały jej pracy. Najczęściej można ją zobaczyć w ubraniach w kolorach ciemnych i chłodnych (czernie, granaty, fiolety, zielenie). Ubrana zawsze stosownie do sytuacji. Lubi rzeczy eleganckie, ale niewyzywające.

https://mortis.forumpolish.com/t361-sowa-adary#510 https://mortis.forumpolish.com/t360-skrytka-nr-366#509
PisanieTemat: Re: Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij  Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij EmptyPon 18 Sty 2016, 18:18

Było bardzo niewiele okazji, w których mogłaby szczycić się mianem bezinteresownej. Nie pomagała biednym, miała w głębokim poważaniu nierówności społeczne i fanaberie takie jak prawa mugoli. Jeśli coś nie dotyczyło bezpośrednio jej osoby, jeśli nie była emocjonalnie zaangażowana - było niemal niemożliwe, by czymkolwiek się przejęła. Jej moralność była co najmniej wątpliwa, a egoistyczne pobudki nierzadko odgrywały w jej decyzjach kluczową rolę. Jednak szkolenie, które odbyła przed laty w Mungu, wbiło jej do głowy pewne schematy postępowań, którym zwyczajnie nie umiała się przeciwstawić. Jeśli widziała rannego człowieka, musiała mu pomóc. To był jej psi obowiązek. I jako, że jej własne sumienie nie należało do najczystszych, nigdy nie zastanawiała się nad postępkami swoich pacjentów. Dobry czy zły, mądry czy głupi, piękny czy paskudny - co za różnica? Człowiek, to człowiek. Ona musiała mu udzielić pomocy. Czemuż miałaby jej odmówić temu podejrzanie wyglądającemu Rosjaninowi? Czyż ostatni podejrzany Rosjanin, który stanął na jej drodze nie okazał się wspaniałym przyjacielem, doskonałym kochankiem i czułym opiekunem? To że od czasu do czasu mordował i kradł, jakoś nigdy jej nie martwiło.
Z chęcią przyjęła ofiarowanego jej papierosa. Odpaliła go różdżką bez większego problemu - ręce nareszcie przestały jej drżeć. Kto by zgadł, że to uszkodzone tkanki nieznajomego będą tym co wyciągnie ją z zamkniętego koła użalania się nad sobą? Zaciągnęła się głęboko, a potem niespodziewanie nawet dla samej siebie... zaśmiała się. Krótko, cicho i odrobinę gorzko, ale jednak. W ciemnych oczach błysnęło coś na wzór rozbawienia.
- Spory kawałek. - ponownie przyznała mu rację, w myślach dodając, że Londyn równie dobrze mógłby być teraz snem, bo tak odległy i nierealny jej się wydawał. - Mogłam zbłądzić trochę dalej niż mi się wydawało. - dodała wydmuchując dym i uciekając na moment wzrokiem, gdyż szczerość tych słów smuciła ją bardziej niż chciałaby przyznać.
- Przyjechałam na pogrzeb przyjaciela. - kontynuowała po chwili, nie widząc potrzeby by ten fakt przed kimkolwiek ukrywać. - Jutro wyjeżdżam i nie chciałam przegapić okazji do rzucenia okiem na jego rodzinne strony. - lekkie wzruszenie ramion zdradzało pewne speszenie, bo Adara właśnie karciła się w duchu za przesadną wylewność. Szybko jednak odzyskała rezon.
- Z przyjemnością. - odpowiedziała bez chwili wahania. Nie musiał jej nawet namawiać. Potrzebowała tego równie mocno co on, czyli rozpaczliwie. Bardzo dorośli i odpowiedzialni ludzie, topiący smutki w alkoholu. Klasyka dojrzałości emocjonalnej, czyż nie?
- Adara. - przedstawiła się, podążając za nim w stronę wyjścia z zaułka. - Miło Cię poznać, Giena. Mimo tych niewesołych okoliczności. - uniosła znacząco brwi, gdy mijali miejsce, o które wcześniej obił się jego pechowy dłużnik. Zaciągając się papierosem, skryła pod palcami nieco ironiczny uśmieszek wykrzywiający jej usta. Nie bała się go, choć miała świadomość, że być może powinna. Jednak obcowała z takimi ludźmi na co dzień i zdołała już przywyknąć. Ba! Nawet nieco ich polubić. Zresztą w tej chwili nie czuła się w żaden sposób zagrożona. Śnieg skrzypiał im pod butami, gdy przemierzali główną ulicę. Jak przypuszczała kierowali się do miejsca, gdzie ktoś łaskawie uraczy ich dużą ilością procentów. Po opuszczeniu zaułka, wiatr znów zrobił się uciążliwy. Mocniej otuliła się futrzanym kołnierzem, z mocnym postanowieniem, że wszelkie rozmowy będzie kontynuować dopiero po znalezieniu się w ciepłym i suchym miejscu.
Jewgienij Bułhakow
Jewgienij Bułhakow
Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny Bułhakow

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: Solvite
OPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował.

https://mortis.forumpolish.com/t212-zwierzeta-jewgienija https://mortis.forumpolish.com/t327-zapiski-jewgienija#411 https://mortis.forumpolish.com/t211-skrytka-nr-960
PisanieTemat: Re: Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij  Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij EmptyPon 18 Sty 2016, 23:01

Każdy z nas tak naprawdę jest egoistą. Nie potrafimy długo wytrzymać żyjąc tylko dla innych. Zawsze kończy się to na zwykłym, prostym ja. Giena nawet nie udawał, że obchodzą go inni ludzie, choć w jego przypadku maska oznaczała coś zupełnie innego. Zawsze pewny siebie, wychodzący z założenia, że należy mu się wszystko. Że to, czego zapragnie będzie jego, chociażby miał w drodze po to wymordować setki ludzi. I co gorsza, zrobiłby to bez mrugnięcia okiem. Obcy znaczyli dla niego mniej niż pył unoszący się w powietrzu. Bliskich traktował równie źle, choć widać było drobną różnicę. W stosunku do osób dla niego ważnych, tych, które chciał posiadać był po prostu zaborczy. Nie znosił, gdy zabierało mu się jego zabawki, a całkiem niedawno stracił dwie ulubione i sam nie wiedział, czy był bardziej wściekły czy po prostu... zraniony.
Mimo to, żył dalej. Robił to samo, co zawsze. Chodził do barów, pił do upadłego, apotem wybierał się na łowy, podczas których na zamianę - gwałcił i mordował. Nigdy nie widział w tym nic złego, potrzebował takich odskoczni, by być w miarę stabilny emocjonalnie. By wstawać rano i nie widzieć wokół krwi własnej rodziny, którą wybiłby jak psy. Choć prawdę mówiąc, na ojca nie wżyłby się podnieść ręki nawet w amoku, tak bardzo się go bał. To właśnie stary Bułhakow wyzwolił w nim tę złość, tę agresję, która wręcz wypływała z niego litrami i prosiła, by zabił kolejną osobę.
Spojrzał na uśmiech nieznajomej i sam wyszczerzył się do niej w odpowiedzi. Nie był znawcą kobiecej urody, jednak wydawała mu się naprawdę ładna. Typ, który nigdy nie powinien spacerować nocą samemu, by nie kusić takich, jak on. Gotowych złapać za kołnierz, ciemne włosy i zaciągnąć w zaułek tylko po to, by zaspokoić własne żądze. Nie wiedział, czemu się szwendała, czy naprawdę się zgubiła i co miała zamiar robić. Nie obchodziło go to ani trochę, jednak myślał sobie, że gdyby była jego kobietą, nie wypuściłby jej w tym mieście o tej porze samej. Wnioskował więc, że była samotna i smutna, co zauważył praktycznie od razu po jej minie. Nie musiał nawet używać legilimencji by wiedzieć, że ma przed sobą zranioną kobietę.
- Każdy kiedyś gdzieś zabłądził. Ciebie przywiało tu z Londynu, mnie z niedaleka. Ale to chyba nie znaczy, że jestem mniej zagubiony od ciebie. - Powiedział bawiąc się guzikiem swojego płaszcza i uważnie obserwując jej ruchy. Nie bał się jej, wątpił, by była w stanie zrobić mu krzywdę. Mimo to, nauczony doświadczeniem, po prostu miał się na baczności i nie spuszczał z niej wzroku. Jedno niewłaściwie drgnięcie i gotów był wsadzić jej różdżkę do gardła. Choć prawdę mówiąc, nie chciał. Nie widział żadnej zabawy w zabijaniu akurat tej nieznajomej.
- Pogrzeb to raczej nie najmilsza okazja do zwiedzenia rodzinnych stron przyjaciela. Ale jest tu całkiem ciekawie, nie zaprzeczę. Chociaż na twoim miejscu nie wychodziłbym po ciemku z domu. - Powiedział rozumiejąc już smutek, który zobaczył wcześniej. Przyjaciel, czy kochanek? Ach, sam nie wiedział czemu w ogóle to analizował. Spojrzał w niebo, potem na zegarek, który zapięty miał na lewej ręce. Dwie godziny do północy, miał więc jeszcze mnóstwo czasu, by najebać się w trzy dupy.
- Jeżeli nie masz nic ciekawszego do roboty, po drinku mogę ci pokazać kilka miejsc, na które warto zwrócić uwagę. Tak, być wracając w swoje strony wiedziała, czego tam u was nie ma. - Zaśmiał się, nie zdając sobie sprawy, że brzmi jak kiepski podrywacz. Prawdę mówiąc, potrzebował towarzystwa. Od trzech miesięcy harował dzień w dzień dla ojca, znajdując naprawdę mało okazji do zabawy. Jeżeli pił, robił to w samotności. Dawno nie wyskoczył na miasto, nie bawił się tak, jak lubił. A niespodziewane towarzystwo mogło być dobrą okazją do tego, by zrobić sobie jeden wieczór wolny. Stary Bułhakow i tak się nie dowie. A nawet jeśli, to w tej chwili przestawało mieć dla niego znaczenie.
- Ciebie też miło poznać, Adaro. - Powiedział zadowolony z tego, że zgodziła się na wypad do pubu. Dokładnie wiedział, gdzie ją zabierze!
- Mogły nam się trafić przyjemniejsze okoliczności, nie powiem. Mimo to, spróbujmy się dzisiaj dobrze bawić. - Mówiąc to szedł jakoś tak żwawiej, jakby znalazł motywację do przeżycia kolejnego dnia. Prowadził ją zaśnieżonymi ulicami, które oświetlone były światłem z latarń. Nadal przechadzało się po nich wielu ludzi, a miasto tętniło życiem.
Adara Fletcher
Adara Fletcher
Bezrobotna

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 11 cali, dosyć giętka, ozdobiona motywem liści na rączce. Rdzeń ze szponu hipogryfa, drewno olchowe.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ACCIO, ALOHOMORA, AQUAMENTI, CONFUNDUS, HERBIVICUS, INCENDIO, LUMOS, MOBILICORPUS, SILLENCIO, TERGEO, CONJUNCTIVITIS, DRĘTWOTA, EXPELLIARMUS, PROTEGO, NERVATE, LEVICORPUS, IMPERTURBABLE, KAPROUN, LIBERACORPUS, ANESTHESIA, RENNERVATE, REPARIFORS, OBSCURO, MULTICORFOS, REPLEO, BONUM IGNIS, CHŁOSZCZYŚĆ, MUFFLIATO, FINITE INCANTATEM, INCARCEROUS, SOMNO, UPIOROGACEK, SALVIO HEXIA, PROTEGO HORRIBILIS, VULNERA SANATUR, FERULA
OPIS POSTACI: Zgodnie z kanonem wyglądu rodziny Blacków, Adara jest wysoką, szczupłą kobietą o delikatnej budowie ciała. Porusza się z niewymuszonym wdziękiem. Postawę ma typową dla damy wychowanej w arystokratycznej rodzinie: z lekko zadartą głową i zawsze wyprostowanymi plecami. Jej ruchy są eleganckie i oszczędne. Ma w sobie coś takiego... Chyba jakąś wewnętrzną charyzmę, która pozwala jej utrzymać ciszę bez podnoszenia głosu i skupia na niej wzrok wielu osób, sprawiając tym samym, że nigdy nie narzekała na brak powodzenia u płci przeciwnej. Rysy twarzy ma łagodne, regularne. Pełne usta rzadko układają się w uśmiechu. Wyraziste oczy mają ciemną oprawę i kolor orzechowy. Na tęczówce można wyróżnić kilka ciemniejszych plamek, które dodają głębi temu spojrzeniu. Długie włosy w kolorze ciemnego brązu, wpadającego niemal w czerń, naturalnie układają się w fale i loki o dość nieregularnych rozmiarach i kształtach. Na ogół wymagają spięcia, by nie utrudniały jej pracy. Najczęściej można ją zobaczyć w ubraniach w kolorach ciemnych i chłodnych (czernie, granaty, fiolety, zielenie). Ubrana zawsze stosownie do sytuacji. Lubi rzeczy eleganckie, ale niewyzywające.

https://mortis.forumpolish.com/t361-sowa-adary#510 https://mortis.forumpolish.com/t360-skrytka-nr-366#509
PisanieTemat: Re: Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij  Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij EmptyWto 19 Sty 2016, 00:04

Adara nie czuła się delikatną panienką, którą pierwszy-lepszy brutal może zaciągnąć w ciemną alejkę i skrzywdzić. Choć wyglądała młodo (była młoda) miała sporo doświadczenia. Owdowiała mając zaledwie dziewiętnaście lat. Jeszcze przed dwudziestką straciła więc nie tylko męża, ale również rodzinę i wszystkie perspektywy na przyszłość. Uciekła więc na południe Francji by zająć się świadczeniem usług medycznych okolicznym przedstawicielom półświatka. Gościła w swoich skromnych progach ludzi o podłej reputacji. Czasami wracali, by podziękować za pomoc. Zdarzali się też tacy, którzy przychodzili z mniej przyjaznymi zamiarami i musiała umieć sobie z nimi poradzić. Później przez długi czas nie musiała się tym martwić, bo Dimitrij był obok i czuwał nad nią niczym bardzo nietypowy, ale skuteczny anioł stróż. Więc nie, nie czuła się kobietką, którą łatwo skrzywdzić. Nie bała się wychodzić na ulicę w nocy. Może było to mimo wszystko nieco naiwne z jej strony, ale póki co działało bez zarzutu.
I tylko dziś, mogło w tym być coś więcej niż pewność siebie. Dziś chyba faktycznie szukała kłopotów. Adrenaliny, emocji! Czegoś co wyrwie ją z marazmu, uwolni od smutku choć na chwilę. Dostała to czego chciała i to w sposób wyjątkowo sprzyjający. Była cała i zdrowa - co najwyżej zmarznięta - i wyrzuciła z głowy wszystko to o czym chciała zapomnieć. Przynajmniej do rana.
Spojrzała na niego ze zrozumieniem, ale nie powiedziała już nic więcej, bo nie chciała kontynuować tych ponurych wynurzeń. Żadne z nich nie powinno chyba rozdrapywać tych ran, które w obu przypadkach wydawały się dość świeże. Tyle dobrego, że zgubili się w jednym miejscu... będą mogli choć przez chwile błądzić wspólnie. Samotność potrafiła być wszak taka przerażająca.
- Moją alternatywą jest upijanie się w samotności. I to hotelowym alkoholem za który trzeba niewyobrażalnie przepłacać. - parsknęła nie szczędząc sobie samej i swojej sytuacji soczystej drwiny. - Zaryzykuję więc stwierdzeniem, że wyświadczasz mi wielką przysługę. Chętnie zobaczę wszystko co wasze zasypane śniegiem miasto ma do zaoferowania. - oświadczyła ze szczerym entuzjazmem, przytykając dłoń do serca, by podkreślić powagę tego wyznania. Minę miała przy tym absolutnie rozbawioną. Zaraz jednak zmarszczyła leciutko brwi.
- Ale mam nadzieję, że "po drinku" oznacza więcej niż jedną kolejkę? Czasem gubię się w tym języku. - wciąż rozmawiali po rosyjsku, a ona miała szczerą nadzieję, że coś źle zinterpretowała. Potrzebowała o wiele więcej procentów, by przeżyć do rana. Mogłaby w sumie pić do rana... To całkiem kusząca opcja.
Westchnęła z niekrytą ulgą, gdy wreszcie dotarli na miejsce. Usta miała już posiniałe z zimna i delikatnie drżała, więc ciepło bijące od kominka przyjęła z radością. Natychmiast zrzuciła z ramion płaszcz i podeszła bliżej ognia. Potrząsnęła głową by pozbyć się płatków śniegu z ciemnych włosów i uśmiechnęła się do samej siebie. Na palcach wciąż miała ślady krwi, ale póki co nie martwiła się tym szczególnie.
- Dobrze się bawić... To może być motyw przewodni tej nocy. - rzuciła, zerkając na niego przez ramię. Pewnie powinna się zmartwić. Czuła się w jego towarzystwie zdecydowanie zbyt swobodnie. Zbyt łatwo przychodziły jej uśmiechy i zaczepne spojrzenia. To nie jest Twój Dimka, głupia! - skarcił ją jakiś cichy głosik z tyłu głowy, ale chyba go nie usłyszała.
Jewgienij Bułhakow
Jewgienij Bułhakow
Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny Bułhakow

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: Solvite
OPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował.

https://mortis.forumpolish.com/t212-zwierzeta-jewgienija https://mortis.forumpolish.com/t327-zapiski-jewgienija#411 https://mortis.forumpolish.com/t211-skrytka-nr-960
PisanieTemat: Re: Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij  Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij EmptyWto 19 Sty 2016, 22:41

Być może nie powinien był oceniać jej po wyglądzie. Być może nie powinien zakładać, że była delikatną kobietą, której przydałaby się obrona. Mimo to, jego umysł działał sam i taką też łatkę przykleił nowo poznanej kobiecie. Nie wiedzieli o sobie nic, a i Giena nie należał do najprzyjemniejszych osób i opiekuńczość zdecydowanie nie była jego domeną. Wręcz przeciwnie, był typem, którego każdy chciał unikać. Ale nie ona, zamiast uciekać, wykręcić się jakoś i po prostu odejść - zgodziła się spędzić z nim czas. Sam zastanawiał się, czy była tak naiwna, czy po prostu zmęczona życiem. Czy prowokowała los specjalnie, a wiedząc, że dopiero przeżyła pogrzeb przyjaciele (mógł nawet sobie coś w głowie poukładać i wyobrazić, że domniemany Rosjanin był nawet kochankiem) było to zachowanie całkiem, żeby nie ująć tego w złe słowa, normalne.
Sam, gdy stracił to, na czym mu (o zgrozo!) zależało porwał się w wir pracy niebezpiecznej. Takiej, która może skończyć się gorzej niż podartą nogawką i krwawiącą nogą. Takiej, która zaprowadzi go albo do więzienia, albo do grobu. On jednak stracił jakiekolwiek opory, granice i jedyną rzeczą, jakiej się tak naprawdę bał była postać ojca. Tylko jemu nie ważyłby się przeciwstawić, tylko jego jeszcze się słuchał. Młodsi bracia już od dawna wiedzieli, że nie wygrają z jego upartością i decyzjami. Normalny człowiek nie dziwiłby się więc, że Vakel tak po prostu od niego uciekł. Że związał się z pierwszą kobietą, która zawróciła mu w głowie, a po nieudanym związku i braku jakiegokolwiek wsparcia ze strony Gieny po prostu wyjechał. Jewgienij jednak nie rozumiał. Młody Bułhakow był jego własnością, jego zabawką, jego... Sam nie znajdował odpowiedniego słowa do tej relacji, jednak jedno było pewne - brak brata poskutkował wzmożoną aktywnością agresywnych zachowań i samo destrukcyjnych działań.
- Upijanie się w samotności to niezbyt ciekawa opcja. Wiem, co mówię. - Mrugnął do niej porozumiewawczo. Cóż, jego ostatnie miesiące to picie do lustra, więc jednak można przyjąć, że wiedział, o czym mówi. Jej kolejny gest szczerze go rozbawił. W pewien sposób przypominała mu Irinę, nie bała się go, chciała spędzić z nim czas i przede wszystkim - była zabawna. Mógłby się nawet pokusić o stwierdzenie, że urodą przewyższała jego jedyną przyjaciółkę, choć przecież nie był znawcą kobiecego piękna. Mimo to, przyjemnie mu się na nią patrzyło.
- W takim razie, będzie mi niezmiernie miło oprowadzić cię po naszym mieście. Mam jednak nadzieję, że nie straszne ci włóczenie się po nocy, bo nie planuję wyjść z baru przed północą. Skoro oboje mamy potrzebę picia, trzeba ją zaspokoić! - Wyciągnął do niej dłoń, niczym prawdziwy dżentelmen (którym ani trochę nie był, za to aktorstwo wychodziło mu przekomicznie dobrze). - I niech mnie, na mój koszt! - Bycie bogatym Bułhakowem się opłacało. Mógł za pieniądze tatusia (i po części też swoje własne, przecież ciężko dla niego harował) wyrywać młodych chłopców w barach, jadać w naprawdę dobrych restauracjach i... Bawić się z nowo poznanymi kobietami, które wbrew pozorom naprawdę nie miały się czego obawiać. Gdy miało się pomiędzy nogami penisa można było się spodziewać większego niebezpieczeństwa z jego strony.
Spacerowali jeszcze przez chwilę, gdy Giena skręcił w ciemniejszą uliczkę i po chwili otwierał przed nią drzwi do całkiem przyjemnego pubu. Choć nie bywał w tego typu miejscach od dłuższego czasu, nadal widział znajome twarze za barem i kojarzył nawet kilku klientów. Z niektórymi zdarzyło mu się całkiem nieźle balować, jeszcze za czasów Iriny.
Pozwolił sobie zdjąć płaszcz z jej ramion i położyć swój na krześle obok tego, który ona wybrała. Potarł dłonie kilka razy chcąc je rozgrzać i uśmiechnął się, szczerze zadowolony z towarzystwa. Potrzebował uwagi innych ludzi, ich wpatrzonych w niego oczu. Czuł się wtedy prawdziwym sobą, pewny i niepokonany.
- Chcesz coś konkretnego, czy mam wybrać za ciebie? - Zapytał z zamiarem skierowania się do baru po pierwszy tego wieczoru trunek.
Adara Fletcher
Adara Fletcher
Bezrobotna

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 11 cali, dosyć giętka, ozdobiona motywem liści na rączce. Rdzeń ze szponu hipogryfa, drewno olchowe.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ACCIO, ALOHOMORA, AQUAMENTI, CONFUNDUS, HERBIVICUS, INCENDIO, LUMOS, MOBILICORPUS, SILLENCIO, TERGEO, CONJUNCTIVITIS, DRĘTWOTA, EXPELLIARMUS, PROTEGO, NERVATE, LEVICORPUS, IMPERTURBABLE, KAPROUN, LIBERACORPUS, ANESTHESIA, RENNERVATE, REPARIFORS, OBSCURO, MULTICORFOS, REPLEO, BONUM IGNIS, CHŁOSZCZYŚĆ, MUFFLIATO, FINITE INCANTATEM, INCARCEROUS, SOMNO, UPIOROGACEK, SALVIO HEXIA, PROTEGO HORRIBILIS, VULNERA SANATUR, FERULA
OPIS POSTACI: Zgodnie z kanonem wyglądu rodziny Blacków, Adara jest wysoką, szczupłą kobietą o delikatnej budowie ciała. Porusza się z niewymuszonym wdziękiem. Postawę ma typową dla damy wychowanej w arystokratycznej rodzinie: z lekko zadartą głową i zawsze wyprostowanymi plecami. Jej ruchy są eleganckie i oszczędne. Ma w sobie coś takiego... Chyba jakąś wewnętrzną charyzmę, która pozwala jej utrzymać ciszę bez podnoszenia głosu i skupia na niej wzrok wielu osób, sprawiając tym samym, że nigdy nie narzekała na brak powodzenia u płci przeciwnej. Rysy twarzy ma łagodne, regularne. Pełne usta rzadko układają się w uśmiechu. Wyraziste oczy mają ciemną oprawę i kolor orzechowy. Na tęczówce można wyróżnić kilka ciemniejszych plamek, które dodają głębi temu spojrzeniu. Długie włosy w kolorze ciemnego brązu, wpadającego niemal w czerń, naturalnie układają się w fale i loki o dość nieregularnych rozmiarach i kształtach. Na ogół wymagają spięcia, by nie utrudniały jej pracy. Najczęściej można ją zobaczyć w ubraniach w kolorach ciemnych i chłodnych (czernie, granaty, fiolety, zielenie). Ubrana zawsze stosownie do sytuacji. Lubi rzeczy eleganckie, ale niewyzywające.

https://mortis.forumpolish.com/t361-sowa-adary#510 https://mortis.forumpolish.com/t360-skrytka-nr-366#509
PisanieTemat: Re: Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij  Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij EmptySro 20 Sty 2016, 00:03

Kiedy w myślach natrętnie rozpychają się żal i rozpacz, dużo łatwiej o nierozsądne decyzje. Ta dziwna odmiana szaleństwa - grubo podszyta smutkiem - potrafiła otępiać zmysły i wodzić na pokuszenie nie gorzej niż sam diabeł. O ileż łatwiej jest ryzykować życiem, gdy wydaje Ci się ono mdłe i pozbawione sensu! Gdy każdy dzień staje się męczarnią, nagle śmierć przestaje być taka straszna. Nie jest to jeszcze ten stan, gdy chcesz targnąć się na swoje życie z premedytacją. To przychodzi dużo później. Ten stan, który obecnie towarzyszył im obojgu przejawia się w delikatnym, acz niezwykle znaczącym zacieraniu się granicy między odwagą, a głupotą. Między niezbędnym ryzykiem, a nierozsądnym wkładaniem głowy w paszczę lwa. Adara rozpaczała zaledwie od tygodnia. Rozdarta gdzieś pomiędzy tęsknotą za Dimitrijem, a lękiem, że być może przez ostatnie półtora roku pozwoliła mu jednak wejść do swojego serca. Gdzie postawić granicę między przywiązaniem do przyjaciela, a miłością? Czy ją przekroczyła? Czy opłakiwała ukochanego czy towarzysza? Nie umiała stwierdzić i to jeszcze mocniej wytrącało ją z równowagi. Była jednak silna. Za kilka tygodni miała zupełnie otrząsnąć się z tej straty i zapamiętać jedynie dobre chwile. Miała też z pewnym rozbawieniem wspominać wydarzenia z ostatniej nocy w Petersburgu...
Zaśmiała się cicho z jego słów i pokiwała twierdząco głową, przyznając mu rację. Picie do lustra było bardzo nieekonomiczne. Bardzo smutne. I nie ukrywajmy... bardzo żałosne. Któż nie miewał jednak gorszych dni (tygodni, miesięcy, lat)?
- Boję się bardzo niewielu rzeczy, drogi panie. I zapewniam, że spacery w środku nocy do niech nie należą. - oznajmiła, wciąż utrzymując lekki i dowcipny ton konwersacji. Było to o tyle niezwykłe, że bardzo rzadko trafiała na kogoś kto z taką łatwością wyciągał na wierzch tą stronę jej natury. Jednak jej niespodziewany i niezwykły towarzysz z łatwością sięgał, po zwykle tak głęboko skryte pokłady jej specyficznego poczucia humoru. Chyba jeszcze nikt nie uczynił tego w tak rekordowo krótkim czasie... i specyficznych warunkach!
Słysząc, że zabawa odbywa się na jego koszt była - nie ukrywajmy tego - przyjemnie zaskoczona. Wyprawa do Petersburga poważnie uszczupliła jej zapasy gotówki, więc tą uprzejmość przyjęła ze szczerą wdzięcznością. Dosłownie na ułamek sekundy w miejsce roześmianej, nieco zbyt otwartej i odważnej Adary pojawiła się panienka Black. Z wdziękiem skłoniła głowę w niemym podziękowaniu, by zaraz potem obdarzyła go iście wilczym uśmiechem. Nigdy by nie zgadła, że ten wieczór skończy się akurat tak.
Ciepło kominka szybko przyniosło ulgę jej przemarzniętemu ciału. Kiedy pozbyła się już grubego płaszcza, zaczęła poruszać się z jeszcze większą gracją, która sprawnemu obserwatorowi mogłaby zdradzić jej pochodzenie. Ada poruszała się jak dama i miała w sobie tą typową dla arystokratek pewność siebie, która sprawiała, że kilka osób mimowolnie obróciło się za nią, gdy odsuwała się od kominka i lekkim krokiem wracała do ich stolika.
- Stawiasz, więc zdaję się w pełni na Ciebie. - oświadczyła, zatrzymując się tuż obok niego. Jej ramiona zadrżały znów od cichego śmiechu. - Choć mam wrażenie, że mogę tego pożałować. Rosyjska wódka nie została stworzona dla angielskich dam. - westchnęła na koniec nieco teatralnie. Teraz, gdy wokół wreszcie było jasno, mogła mu się uważniej przyjrzeć. I zdecydowanie za bardzo podobało jej się to co widziała. To mogło się skończyć niezręcznie...
Jewgienij Bułhakow
Jewgienij Bułhakow
Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny Bułhakow

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: Solvite
OPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował.

https://mortis.forumpolish.com/t212-zwierzeta-jewgienija https://mortis.forumpolish.com/t327-zapiski-jewgienija#411 https://mortis.forumpolish.com/t211-skrytka-nr-960
PisanieTemat: Re: Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij  Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij EmptyCzw 21 Sty 2016, 22:28

Giena przez bardzo długi czas nie znał uczucia żalu i rozpaczy. Przez bardzo długi czas nie zdawał też sobie sprawy z tego, że jest do nich zdolny. A potem wszystko zawaliło mu się na głowę. Być może, gdyby sprawy zaczęły się psuć powoli, a utrata przychodziła z czasem... Być może wtedy nie odczułby tego tak mocno. Być może podniósłby się po tym, jak po każdej porażce jaka do tej pory go spotkała. Jednak utrata dwóch osób w tym samym czasie była czymś, co zachwiało tak pewną siebie osobowością i wtedy też zaczął topić smutki w alkoholu. Przestał znajdować w nim zabawę, był jedynie sposobem ucieczki. Ucieczki od rzeczywistości, która zaczynała go przytłaczać. Gdy nie było obok Iriny i Vakela był tak naprawdę tylko dziedzicem rodu. Kolejnym, który przejmie władzę, będzie planował i rozkazywał. Będzie tym, którego wszyscy boją się tak, jak starego Vladimira i przede wszystkim... Skończy bez chociażby jednej przychylnie nastawionej do niego osoby. Bo nawet matka nie kochała ojca, nawet ona bała się jego napadów złości i nie śmiała odezwać w jego towarzystwie. Giena nie chciał stracić z pola widzenia wpatrzonych w niego oczu Vakela, nawet jeżeli miałyby być wypełnione tylko bólem i nienawiścią. Nie chciał też stracić kobiety, z którą dobrze się dogadywał. Z którą tak wielu chciało go związać, a on udawał, że tego nie słyszy. Czy w tym tkwił problem? Czy powinien był reagować i samemu zaproponować jej małżeństwo? Wiedział, że nie był w stanie zapewnić jej szczęścia, że choć znała jego wszystkie mroczne występki, nie dałaby rady żyć w małżeństwie z kimś takim jak on. Chciał, żeby była szczęśliwa za te wszystkie wspólnie spędzone chwile, które dały mu tak wiele.
Wiedział, że zniknięcie Iriny było jej sposobem na wolność. Z jednej strony go to cieszyło, a z drugiej... Czuł ogromną stratę. A należał do ludzi, którzy nienawidzili tracić bardziej niż ktokolwiek na świecie. Jego oznaczało jego na zawsze. Mimo to, nie podążył za nią. Pozwolił jej się wyswobodzić i żyć swoim życiem. Pewny tego, że nigdy więcej już jej nie spotka. Ach, jakże żałosne było to jego życie. Pełne wódki i zaspokajania się jedynie formą przemocy.
Spotkanie Adary, choć jeszcze tego nie wiedział, miało zmienić jego podejście do wielu spraw. Miało ukazać mu życie, które mógłby mieć, gdyby tylko odważył się sięgnąć po nie ręką. Noc spędzoną z nią miał zapamiętać do końca życia, choć na pewno nie tak, jak zapamiętałoby ją wielu innych mężczyzn. To miał być ten jeden, jedyny raz, kiedy czułby się naprawdę zbity z tropu i zaczął znowu w siebie wątpić.
- Jesteś w takim razie bardzo odważną kobietą, Adaro. Ale to bardzo dobrze, bo zamierzam pokazać ci tej nocy wiele. - Uśmiechnął się do niej zadowolony. Och, jak on to wszystko lubił! Zwracanie na siebie uwagi, bycie w jej centrum i skupianie na sobie wzroku innych. Cierpiał na potrzebę bycia uwielbianym. Prawdopodobnie było to skutkiem jego wczesnego dzieciństwa, stresu, jaki wywoływała w nim cała rodzina, gdy jeszcze nie objawiały się w nim magiczne zdolności. Musiał sobie odbić lata, w których wszyscy sądzili, że jest charłakiem i trzeba będzie posadzić na miejscu dziedzica jego młodszego brata, a kwestię istnienia Gieny przemilczeć na zawsze.
Nie wiedział nic o jej pochodzeniu, jednak jakaś aura czystokrwistości się nad nią unosiła. W niektórych jej ruchach i zachowaniach widział po prostu panienkę z dobrego domu, co bardzo mu się podobało. Jewgienij bowiem wychowany został na prawdziwego rasistę, gardził mugolakami równie mocno, jak każdy z jego rodu. Vakel, biedny Vakel, był najbardziej poszkodowaną osobą w rodzinie przez fakt bycia półkrwi, a Giena nigdy nie przyznałby się przed ojcem czy braćmi, że liczy się z jego opiniami. Mimo tego i bycia potwornym hipokrytą, Jewgienij tolerował magów półkrwi właśnie ze względu na swojego młodszego brata. Gdyby wiedział, jakiego czynu dopuściła się Adara, czy dalej tak chętnie spędzałby z nią czas? Tak - nadal byłaby w jego oczach czystokrwistą czarodziejką, nawet mimo bycia zdrajcą krwi. A poza tym, w tej chwili nie liczyło się dla niego nic poza tym, że spędzony z nią czas mógł choć trochę uleczyć jego duszę.
Każdy jej ruch sprawiał, że wzrok Bułhakowa mimowolnie się na niej zatrzymywał. Uśmiechał się do niej, tym swoim charakterystycznym uśmiechem i tylko obserwował.
- W takim razie postaram się wybrać coś, po czym nie odlecisz od razu, panienko. - Mrugnął do niej po raz kolejny i zadowolony z siebie podszedł do baru. Przywitał się z barmanem, który ewidentnie dobrze go znał i przez dłuższą chwilę o czymś z nim dyskutował. Dopiero potem wrócił do stolika przynosząc ze sobą, na dobry początek, cztery zero siódemki - jedną ognistą, jedną rosyjską i jeszcze jedną, polską. Na stoliku obok nich postawił też dwa kieliszki i nie krępując się absolutnie, usiadł na sofie obok niej i zaczął polewać.
- Zaczniemy od ognistej, bo wy, angielskie damy na pewno ją znacie. A potem posmakujesz słowiańskich wytworów, co ty na to? - Nie czekał jednak na odpowiedź, po prostu zaczął polewać. Dopiero, gdy siedzieli obok siebie poczuł jej perfumy i to, jak bardzo zakręciło mu się od nich w głowie.
Adara Fletcher
Adara Fletcher
Bezrobotna

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 11 cali, dosyć giętka, ozdobiona motywem liści na rączce. Rdzeń ze szponu hipogryfa, drewno olchowe.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ACCIO, ALOHOMORA, AQUAMENTI, CONFUNDUS, HERBIVICUS, INCENDIO, LUMOS, MOBILICORPUS, SILLENCIO, TERGEO, CONJUNCTIVITIS, DRĘTWOTA, EXPELLIARMUS, PROTEGO, NERVATE, LEVICORPUS, IMPERTURBABLE, KAPROUN, LIBERACORPUS, ANESTHESIA, RENNERVATE, REPARIFORS, OBSCURO, MULTICORFOS, REPLEO, BONUM IGNIS, CHŁOSZCZYŚĆ, MUFFLIATO, FINITE INCANTATEM, INCARCEROUS, SOMNO, UPIOROGACEK, SALVIO HEXIA, PROTEGO HORRIBILIS, VULNERA SANATUR, FERULA
OPIS POSTACI: Zgodnie z kanonem wyglądu rodziny Blacków, Adara jest wysoką, szczupłą kobietą o delikatnej budowie ciała. Porusza się z niewymuszonym wdziękiem. Postawę ma typową dla damy wychowanej w arystokratycznej rodzinie: z lekko zadartą głową i zawsze wyprostowanymi plecami. Jej ruchy są eleganckie i oszczędne. Ma w sobie coś takiego... Chyba jakąś wewnętrzną charyzmę, która pozwala jej utrzymać ciszę bez podnoszenia głosu i skupia na niej wzrok wielu osób, sprawiając tym samym, że nigdy nie narzekała na brak powodzenia u płci przeciwnej. Rysy twarzy ma łagodne, regularne. Pełne usta rzadko układają się w uśmiechu. Wyraziste oczy mają ciemną oprawę i kolor orzechowy. Na tęczówce można wyróżnić kilka ciemniejszych plamek, które dodają głębi temu spojrzeniu. Długie włosy w kolorze ciemnego brązu, wpadającego niemal w czerń, naturalnie układają się w fale i loki o dość nieregularnych rozmiarach i kształtach. Na ogół wymagają spięcia, by nie utrudniały jej pracy. Najczęściej można ją zobaczyć w ubraniach w kolorach ciemnych i chłodnych (czernie, granaty, fiolety, zielenie). Ubrana zawsze stosownie do sytuacji. Lubi rzeczy eleganckie, ale niewyzywające.

https://mortis.forumpolish.com/t361-sowa-adary#510 https://mortis.forumpolish.com/t360-skrytka-nr-366#509
PisanieTemat: Re: Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij  Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij EmptyCzw 21 Sty 2016, 23:38

Ach, biedny Jewgienij! Jakże wielką miała ona słabość do takich jak on. Ludzi o zranionych duszach, którzy szukali ukojenia w jej obecności. Od zawsze miała silny kompleks wybawcy. Ciągnęła do tych wszystkich trudnych i bezwzględnych ludzi. Im więcej mieli krwi na rękach, im więcej grzechów na sumieniu... tym bardziej ją fascynowali. Zawsze z taką chęcią przyjmowali jej opiekuńcze objęcia i ciepłe słowa pocieszenia. Słodkie kłamstwa o tym, że to nie ich wina i wszystko będzie dobrze. Lubiła czuć się potrzebna. Lubiła to jak bardzo się od niej uzależniali.
Na pierwszy rzut oka nie mogła oczywiście stwierdzić co tak dokładnie przytrafiło przytrafiło się jemu. Wiele potrafiła jednak wywnioskować z ich krótkiej rozmowy. Każde kolejne słowo, które padało z jego ust; każde spojrzenie i każdy gest - w jej głowie układały się w obraz człowieka silnego, upartego... ale jednocześnie udręczonego. Kogoś kto zagubił gdzieś sens i błądził po świecie nie znając żadnego bezpiecznego miejsca. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, wiedziała o tym oczywiście. I jakaś część jej umysłu zapytywała cicho: jakie dręczą go demony? Czy były potężniejsze od tych, które przygnały ją, aż tutaj? Do lodowatego Sankt Petersburga. Wszak lepiej niż ktokolwiek inny wiedziała jak okrutny i straszliwy jest los takiej zagubionej duszy. Czy liczyła na to, że jeśli ofiaruje odkupienie wystarczająco wielkiej rzeszy potępionych... to i dla niej znajdzie się ratunek? Śledziła wzrokiem jego ruchy, wyczytując z nich pewność siebie i poczucie siły. Bez obaw patrzyła mu prosto w oczy, szukając w nich odpowiedzi na swoje pytania. Zdarzały się i ułamki sekund, gdy jej wzrok uciekał w stronę jego ust i akurat to robiła z powodów niezwykle prozaicznych. Pociągał ją. I nie próbowała sobie wmawiać, że jest inaczej.
Zaśmiała się głośno w odpowiedzi, gdy obiecywał jej noc pełną wrażeń. Skąd mogła wiedzieć, że nie wszystkie znaki interpretuje poprawnie? Nawet do głowy by jej nie przyszło, że... Przecież patrzył na nią z taką uwagą, tak dokładnie śledził jej ruchy! A ona potrzebowała obok siebie mężczyzny. Kogoś kto otoczy ją silnym ramieniem. Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Broczący krwią Dimitrij wreszcie rozmywał się w jej pamięci. Zaabsorbowana niezwykłym towarzystwem zapominała o stresie jaki towarzyszył jej w czasie szmuglowania jego ciała przez granicę. O łzach na twarzy jego siostry i gromadzie żałobników, którzy razem z nią odprowadzili go tego ranka na ostatni spoczynek. Rosyjskie słowa, których ją nauczył tak gładko spływały z jej ust. Dlaczego to nie mógłby być on? - myślała obserwując go, gdy stał przy barze. Nie podejrzewała, by mieli się jeszcze kiedykolwiek spotkać. Nie sądziła, że ten wieczór ma zmienić tak wiele. Wydawało jej się, że nie ma nic do stracenia.
- Znamy, znamy... - mruknęła w odpowiedzi, jednocześnie wykrzywiając pełne usta w leniwym uśmiechu. - I zgadzam się na wszystko!
Podpuściła go trochę z tą rosyjską wódką. Ivaszkov nauczył ją tego i owego o piciu tego podłego trunku. Oczywiście taka ilość alkoholu jaką przed nią postawił sugerowała, że końcówka tej nocy może jej się zacząć rozmywać... ale z pewnością pociągnie dłużej, niż się tego po niej spodziewał! Trening czynił mistrza, a ona już wiele miesięcy temu przerosła swego nauczyciela. Przynajmniej w piciu.
- Powinniśmy wznieść toast, prawda? - zapytała, chwytając pewnie za pełny kieliszek. - Proponuję wypić za te cholernie pokręcone ścieżki, które splotły się w tym oto miejscu.- szkło zastukało o szkło, a ona bez wahania wlała w siebie alkohol. Przyjemne ciepło rozlało się po jej ciele, z gardła znów wyrwał się cichy śmiech. Tym razem to ona chwyciła za butelkę i szczodrze wypełniła kieliszki.
- Powiedz mi coś o siebie, Giena. - poprosiła, podając mu alkohol i - oczywiście! - przez przypadek muskając palcami jego dłoń.
Jewgienij Bułhakow
Jewgienij Bułhakow
Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny Bułhakow

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: Solvite
OPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował.

https://mortis.forumpolish.com/t212-zwierzeta-jewgienija https://mortis.forumpolish.com/t327-zapiski-jewgienija#411 https://mortis.forumpolish.com/t211-skrytka-nr-960
PisanieTemat: Re: Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij  Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij EmptySob 23 Sty 2016, 17:32

Młody Bułhakow miał na sumieniu więcej, niż nie jeden kryminalista siedzący w Azkabanie. Morderstwa, gwałty, paserstwo, pobicia, znęcanie się psychiczne i fizyczne. To tylko część listy jego grzechów, których nigdy nawet nie próbował liczyć. Część jego osobowości, która zrodziła się jeszcze we wczesnym dzieciństwie, gdy był nadal całkiem niewinnym dzieckiem i potrzebował uwagi innych. I tylko ta potrzeba pozostała w nim, łącząc go z tamtymi czasami. Niewinność i niezgrabność w swoich poczynaniach zniknęły, zastąpione zostały pewnością siebie i wyćwiczonymi ruchami, które wykonywał już całkowicie automatycznie.
Nigdy nie potrzebował pocieszenia i wmawiania mu, że to nie jego wina. Nigdy bowiem nie uważał, by robił coś złego. Radził sobie najlepiej jak potrafił z wypełniającą go agresją i frustracją. Z chęcią robienia krzywdy wszystkim, którzy pojawiali się w jego pobliżu. Wiedział, że inni ludzie postrzegają świat inaczej niż on i musiał się dostosować. Nauczył się tego dość szybko i przynosiło mu to naprawdę wiele satysfakcji. Kryć musiał się przed każdym, choć znalazło się kilku, którzy od czasu do czasu z nim współpracowali - większość była już w tej chwili martwa, Giena nie mógł pozwolić, by ktokolwiek dowiedział się o jego nocnych tajemnicach. Jedyną osobą, jaka wiedziała o jego występkach była Irina, współwinna wielu zbrodni. No i oczywiście był jeszcze Vakel, ale o jego lojalność nie martwił się nigdy.
Jedna rzecz męczyła go w całym jego długim życiu sprawiając, że przez chwilę naprawdę zastanawiał się, co było z nim nie tak. Przez pewien czas, bardzo niepewny tego kim tak naprawdę jest i czego pożąda, jeszcze wtedy kilkunastoletni Jewgienij naprawdę musiał stoczyć ze sobą potężną walkę. Walkę o zaakceptowanie samego siebie i tego, że nikt nigdy nie da mu prawdziwego szczęścia. Same wariacje na tle psychicznym były jednym, lecz gdy dochodziła do schorzeń tak poważnych, jak homoseksualizm (za który przecież szło się do więzienia) docierało do niego, że samoakceptacja była jego jedyną nadzieją na przeżycie i zachowanie stabilności umysłu.
Wychowany został na człowieka bez skrupułów, pewnego siebie i trzymającego się zasad - choć tylko tych, które tworzone były przez jego rodzinę i jego samego. Miał manię dominacji i nie trudno było dostrzec w nim zapędy używania przemocy. Wszystko musiało być zgodne z tym, co sobie wymyślił i nic nie było w stanie go przekonać do czegoś innego. Dlatego teraz, gdy nie miał już swoich zabawek był po prostu udręczony. Bo życie nie chciało ułożyć się tak, jak on sobie je zaplanował.
- Bardzo dobrze. - Odpowiedział na chwilę sam zapominając o swoich smutkach. Zgadzała się na wszystko, tego potrzebował. Osoby, która choć tego jednego wieczoru będzie tańczyła, jak on jej zagra. Choć tym razem planował tańczyć razem z nią do muzyki, która grała w jego duszy.
Zdecydowanie nie wyłapywał dwuznaczności swoich słów i tego, jak Adara mogła je odbierać. Z resztą - nawet gdyby zdawał sobie z tego sprawę, najprawdopodobniej wcale by ich nie zmieniał. Zostawiłby tę nutę niepewności, tą niewypowiedzianą chemię między nimi w powietrzu i flirtował, być może nawet bardziej świadomie i pewniej. Bo rozmowy kobietami potrafiły być fascynujące, to akurat wiedział i sprawiało mu to ogromną przyjemność.
- W takim razie toast za los, który sprawił, że się spotkaliśmy. - Zawtórował jej sekundę przed tym, jak ich kieliszki stuknęły o siebie, a ich zawartość zniknęła w ich gardłach. Uśmiech, który pojawił się na jego ustach był dość przerażający. Z radością zauważył, że przejęła pałeczkę i zaczęła polewać, na co odpowiedział tylko uniesieniem szkła w górę i ponownym przystawieniu go sobie do ust.
- O mnie? - Oczywiście, że poczuł jej delikatną skórą ocierającą się o jego dłoń. Oczywiście, że wiedział, iż nie robiła tego przypadkiem. Kobiety tak właśnie działały i zawsze fascynowało go ich zachowanie.
- Pochodzę z rodu, który jest bardzo szanowany tutaj, na wschodzie. - Zaczął i zaśmiał się kładąc jedną z rąk na oparciu kanapy, odrobinę zmniejszając dystans między nim, a Adarą. Patrzył przez chwilę na butelki, a potem ponownie skupił się na jej twarzy.
- Bułhakow. Tak się nazywa i nie ukrywając, kiedyś to ja będę nim zarządzał. - Z jednej strony było w tym słychać pewność siebie, zadowolenie, ale i pewnego rodzaju strach. I przede wszystkim - stres. Mimo to, lubił o sobie mówić, jeszcze bardziej lubił mieć zainteresowanego słuchacza. Kobieta zdecydowanie łechtała jego ego.
Adara Fletcher
Adara Fletcher
Bezrobotna

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 11 cali, dosyć giętka, ozdobiona motywem liści na rączce. Rdzeń ze szponu hipogryfa, drewno olchowe.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ACCIO, ALOHOMORA, AQUAMENTI, CONFUNDUS, HERBIVICUS, INCENDIO, LUMOS, MOBILICORPUS, SILLENCIO, TERGEO, CONJUNCTIVITIS, DRĘTWOTA, EXPELLIARMUS, PROTEGO, NERVATE, LEVICORPUS, IMPERTURBABLE, KAPROUN, LIBERACORPUS, ANESTHESIA, RENNERVATE, REPARIFORS, OBSCURO, MULTICORFOS, REPLEO, BONUM IGNIS, CHŁOSZCZYŚĆ, MUFFLIATO, FINITE INCANTATEM, INCARCEROUS, SOMNO, UPIOROGACEK, SALVIO HEXIA, PROTEGO HORRIBILIS, VULNERA SANATUR, FERULA
OPIS POSTACI: Zgodnie z kanonem wyglądu rodziny Blacków, Adara jest wysoką, szczupłą kobietą o delikatnej budowie ciała. Porusza się z niewymuszonym wdziękiem. Postawę ma typową dla damy wychowanej w arystokratycznej rodzinie: z lekko zadartą głową i zawsze wyprostowanymi plecami. Jej ruchy są eleganckie i oszczędne. Ma w sobie coś takiego... Chyba jakąś wewnętrzną charyzmę, która pozwala jej utrzymać ciszę bez podnoszenia głosu i skupia na niej wzrok wielu osób, sprawiając tym samym, że nigdy nie narzekała na brak powodzenia u płci przeciwnej. Rysy twarzy ma łagodne, regularne. Pełne usta rzadko układają się w uśmiechu. Wyraziste oczy mają ciemną oprawę i kolor orzechowy. Na tęczówce można wyróżnić kilka ciemniejszych plamek, które dodają głębi temu spojrzeniu. Długie włosy w kolorze ciemnego brązu, wpadającego niemal w czerń, naturalnie układają się w fale i loki o dość nieregularnych rozmiarach i kształtach. Na ogół wymagają spięcia, by nie utrudniały jej pracy. Najczęściej można ją zobaczyć w ubraniach w kolorach ciemnych i chłodnych (czernie, granaty, fiolety, zielenie). Ubrana zawsze stosownie do sytuacji. Lubi rzeczy eleganckie, ale niewyzywające.

https://mortis.forumpolish.com/t361-sowa-adary#510 https://mortis.forumpolish.com/t360-skrytka-nr-366#509
PisanieTemat: Re: Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij  Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij EmptyNie 24 Sty 2016, 22:28

Prędzej czy później każdy potrzebuje rozgrzeszenia. Jeśli nie za gwałty i morderstwa to za coś zupełnie błahego. Pojawia się moment, gdy dłużej już nie można wytrzymać i trzeba wyrzucić z siebie tajemnice i sekrety. Odsłonić się. Poprosić o zapewnienie, że to nic nie zmienia. To naiwne, oczywiście. Czemuż składanie własnych grzechów na cudze ręce miałoby w czymkolwiek pomóc? Nie odwróci przecież czasu, nie cofnie podjętych decyzji... Pozwoli jednak odetchnąć pełną piersią, uwolni barki od ciężaru, które dźwigały. Adara chętnie użyczała swojego ramienia, szczodrze rozdawała rozgrzeszenia. Miała w tym swoje egoistyczne pobudki, oczywiście. Lubiła być potrzebna. Kiedy z czasem stawała się niezbędna w życiu tych nieszczęśników, gdy wyciągali do niej ręce żebrząc o choć odrobinę jej uwagi... Czuła się ważna. Doceniana. Potężna. To potrafiło uzależnić równie mocno co alkohol, narkotyki czy adrenalina.  
Jewgienij bez wątpienia był w jej typie. Jego uśmiech momentami był naprawdę niepokojący, a w oczach czaiła się iskra czystego szaleństwa. Ale przecież już w pierwszej chwili, gdy dostrzegła go w zaułku, wiedziała, że jest kimś niebezpiecznym. Nie myliła się w takich sprawach. Potwierdzenie wcześniejszych domysłów bynajmniej jej nie zdenerwowało. Wręcz przeciwnie czuła się odrobinę pewniej, bo wiedziała dokładnie na czym stoi. Umiała radzić sobie z takimi jak on. Zawsze miała talent do owijania sobie ludzi wokół palców. Uczono ją tego w domu rodzinnym, bo tego właśnie wymagano od dobrze wychowanej panny. Dyplomacji, tak to nazwijmy. Siedem lat wśród sprytnych ślizgonów wyostrzyło w niej te zdolności, a kolejne lata upewniły w przekonaniu, że może je zyskownie wykorzystać. Więc choć na pierwszy rzut oka wydawała się absolutnie bierna i posłuszna, gotowa tańczyć wedle melodii, którą jej podrzucał - to ona czuła się panią sytuacji. Wiedziała więcej, patrzyła uważniej. Co on mógł o niej powiedzieć? Wątpiła, by w tym krótkim czasie poddał ją równie wnikliwej ocenie. Tak więc, niech pan gra, panie Bułhakow. Ona napisze panu nuty.
Uśmiechała się nieustająco. Jej usta wykrzywiał kuszący, odrobinę nonszalancki grymas. Flirtowała z nim jawnie, żeby nie powiedzieć - bezczelnie. Nie mogła mieć pojęcia, że jej wdzięki (które pewnie niejednego mężczyznę doprowadziłby już na skraj szaleństwa) na niego nie działały nawet w połowie tak dobrze. Nie przerywała jednak tej gry. Zerkała na niego spod rzęs, jej policzki pokrył leciutki rumieniec - może od alkoholu, może w wyniku ekscytacji? Bawiła się naprawdę dobrze, zapominając całkowicie o swoich wcześniejszych zmartwieniach. Tego przecież pragnęła.
- Bułhakow. - powtórzyła powoli, przeciągając leniwie sylaby. - Brzmi znajomo. Wydaje mi się, że mój ojciec mógł swojego czasu robić interesy z kimś o takim nazwisku... - dodała, kłamiąc tylko odrobinę. Słyszała to nazwisko w znacznie mniej przyjemnych okolicznościach, w czasie próby uratowania jakiegoś biedaka przed paroma miesiącami. Zadarł z Bułhakowami. - powiedział ktoś cicho, a potem Dimitrij wyjaśnił jej znaczenie tego nazwiska.
Pochyliła się lekko w jego stronę, zbliżając usta do jego policzka.
- Siedzę więc w towarzystwie dziedzica? - spytała konspiracyjnym szeptem, a jej oczy błysnęły figlarnie. - Dobrze, że sama mogę się pochwalić niezgorszym pochodzeniem. Inaczej mogłabym się zawstydzić. - zaśmiała się cicho, a potem bardzo powoli cofnęła na poprzednie miejsce. Wypili kolejną kolejkę. Adara z trzaskiem odstawiła kieliszek na stół.
- To pewnie spora presja. Rodzina potrafi naciskać, coś o tym wiem. - podjęła przerwany temat nieco poważniejszym tonem, znów wbijając w niego intensywne spojrzenie ciemnych tęczówek. Przysunęła się nieco bliżej, opierając się w taki sposób, że niewiele brakowało, by obejmował ją ramieniem. Zapach jego wody kolońskiej przyjemnie drażnił jej nos, sprawiając, że po jej ciele przetoczyła się gorąca fala pożądania.
Gdyby tylko wiedziała jak bardzo nie jest w jego typie!
Sponsored content


PisanieTemat: Re: Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij  Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij Empty

Magiczny Sankt Petersburg, marzec 1926| Adara & Jewgienij

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Similar topics

-
» Spotknie drugie | Kaylin i Vakel | Marzec 1933
» Walentynki | Jewgienij & Adara
» Magiczny Personel Techniczny
» Adara Fletcher
» Hogwart, szklarnie I Adara & Morrigan

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL :: Zakończone-
Skocz do: