|
Gabinet profesora RutherfordaIdź do strony : 1, 2, 3 Marcus Rutherford BezrobotnyDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali | Kieł widłowęża | Cedr | GiętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: - ENERVATE - EXPELLIARMUS - INCENDIO - PROTEGO - CONJUNCTIVITIS - DIFFINDO - DRĘTWOTA - EVERTE STATUM - ELLUM SEPARO - PETRIFICUS TOTALUS - DURO - GEMINO - ACCIO - ALOHOMORA - COLLOPORTUS - SLUGUS ERUCTO - ANTIVENENUM - IMPERTURBABLE - PROCELLA - CRIBUM - REPLEO - VOLANT - WADIWASSI - CONFRINGO - PROTEGO HORRIBLIS - VULNERA SANATUR - SENSOREM - PRIORI INCANTATEMOPIS POSTACI: Elegancki, szary płaszcz. Ciemnogranatowa marynarka i spodnie. Lśniące, czarne buty i skórzany pas ze srebrną klamrą. Temat: Gabinet profesora Rutherforda Wto 23 Lut 2016, 12:10 | |
| Niewielki gabinet, ale sprawia wrażenie przestronnego. Na środku znajduje się mahoniowe biurko. Za nim wygodne krzesło i kilka szaf na składniki, które "pożyczył" z sali lekcyjnej. Dywan koloru czarno - szarego. No i wygodna kanapa dla uczniów tuż przed biurkiem. Na biurku: dziennik i pióro, dwa kielichy i talerz. No i lampa. Pod biurkiem znajduje się klatka z zestawem najzwyklejszych kwiatów do testów eliksirów.
Ostatnio zmieniony przez Marcus Rutherford dnia Wto 23 Lut 2016, 14:48, w całości zmieniany 2 razy
|
Marcus Rutherford BezrobotnyDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali | Kieł widłowęża | Cedr | GiętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: - ENERVATE - EXPELLIARMUS - INCENDIO - PROTEGO - CONJUNCTIVITIS - DIFFINDO - DRĘTWOTA - EVERTE STATUM - ELLUM SEPARO - PETRIFICUS TOTALUS - DURO - GEMINO - ACCIO - ALOHOMORA - COLLOPORTUS - SLUGUS ERUCTO - ANTIVENENUM - IMPERTURBABLE - PROCELLA - CRIBUM - REPLEO - VOLANT - WADIWASSI - CONFRINGO - PROTEGO HORRIBLIS - VULNERA SANATUR - SENSOREM - PRIORI INCANTATEMOPIS POSTACI: Elegancki, szary płaszcz. Ciemnogranatowa marynarka i spodnie. Lśniące, czarne buty i skórzany pas ze srebrną klamrą. Temat: Re: Gabinet profesora Rutherforda Wto 23 Lut 2016, 13:03 | |
| Mężczyzna rozsiadł się wygodnie w miękkim fotelu, postukując palcami o mahoniowy stół. Na biurku leżał podręcznik do eliksirów, różdżka Rutherforda i kilka innych pierdół. Czarodziej był wpatrzony w drzwi, które lada chwila powinny się otworzyć. Czemu tak wyczekiwał ich otwarcia? Korepetycje. Miał poprowadzić korepetycje, zajęcia prywatne - zwał jak zwał - dla uczennicy, niejakiej Addyson Clemen. Miał już pomysł, co wykona jego uczennica - brakowało jedynie owej osoby do wypełnienia pustki w planie. - Jeszcze minuta. - mruknął pod nosem nauczyciel, obserwując już drzwi jedynie kątem oka. Teraz bardziej skupił się na podręczniku. Szczerze mówiąc, to trochę obawiał się tych zajęć - jakby coś nie wypaliło, to co by się stało z jego gabinetem? Całe szczęście Marcus znał kilkanaście zaklęć, pomocnych na nieciekawe wypadki. Miał jednak nadzieję, że tym razem nie będzie ich musiał używać. /czemu pierwsze posty zawsze są takie krótkie.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Gabinet profesora Rutherforda Wto 23 Lut 2016, 13:57 | |
| Ze zdenerwowania przygryzała swoją dolną wargę. Miała udać się na korepetycje z eliksirów, ale na tyle mocno bała się Profesora Rutherford'a, że najchętniej zostałaby w swoim dormitorium zakopana w swoją kołderkę z dobrą, zielarską książką w ręku. Nie mogła jednak nie udać się na dodatkowe lekcje eliksirów. Wiedziała, że umiejętność sporządzenia dobrego i działającego wywaru jest pożądaną umiejętnością w Szpitalu Św. Munga. Na OWUTEMach musiała zdać ten przedmiot celująco, podobnie jak Zielarstwo, aby móc myśleć na temat swojej medycznej kariery. Bez dłuższego marudzenia wyszła w końcu ze swojego dormitorium, chwytając jeszcze różdżkę i wciskając ją do swojej kieszeni. Nigdy nie wiadomo, kiedy może się przydać. Na całe szczęście gabinet nauczyciela eliksirów nie znajdować się zbyt daleko od pomieszczeń należących do Puchonów. Nie musiała wściekać się i złościć na przeklęte schody, które zawsze kierowały ją w inną stronę, niżeli chciała i była zmuszona obiegać cały zamek dookoła. Wracając jednak do tematu... Stanęła przed drzwiami Profesora Marcusa, wzięła głęboki wdech i zapukała w drewniane drzwi.
|
Marcus Rutherford BezrobotnyDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali | Kieł widłowęża | Cedr | GiętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: - ENERVATE - EXPELLIARMUS - INCENDIO - PROTEGO - CONJUNCTIVITIS - DIFFINDO - DRĘTWOTA - EVERTE STATUM - ELLUM SEPARO - PETRIFICUS TOTALUS - DURO - GEMINO - ACCIO - ALOHOMORA - COLLOPORTUS - SLUGUS ERUCTO - ANTIVENENUM - IMPERTURBABLE - PROCELLA - CRIBUM - REPLEO - VOLANT - WADIWASSI - CONFRINGO - PROTEGO HORRIBLIS - VULNERA SANATUR - SENSOREM - PRIORI INCANTATEMOPIS POSTACI: Elegancki, szary płaszcz. Ciemnogranatowa marynarka i spodnie. Lśniące, czarne buty i skórzany pas ze srebrną klamrą. Temat: Re: Gabinet profesora Rutherforda Wto 23 Lut 2016, 14:43 | |
| Zegar w jego głowie odmierzał czas. Cyk, cyk, cyk, cyk. Ciche stuki palców o biurko dodawały tylko tej złowieszczej ciszy więcej złowieszczości i grozy. Plus pokój, oświetlany prze świeczniki zawieszone na ścianach. Bo przecież on spał w lochach. Odmierzał dalej czas. Z minuty zrobiło się trzydzieści sekund. Z trzydziestu sekund - dziesięć. Dziewięć. Osiem. Siedem. Sześć. Pięć. Cztery. Trzy. Dwa... Ktoś zapukał w drzwi. A więc jednak się nie spóźniła. Krzywy uśmiech zagościł na twarzy pana profesora niczym ślizgający się wąż. A jednak. - Proszę wejść. - mruknął dostatecznie głośno tym swoim grobowym głosem. Chwycił różdżkę, a za pomocą jej czubka otworzył podręcznik do eliksirów na odpowiedniej do dzisiejszych zajęć stronie. Tworzenie eliksiru odporności przed ogniem. Wręcz nie mógł się doczekać tych zajęć. Zastanawiał się mocno, czy jego uczennica poradzi sobie z produkcją owego wywaru. Jeśli wykona go poprawnie, a wywar zadziała na szczurze, będzie mogła zatrzymać resztę. Jeśli nie - wręczy jej kwiatka, a na następne korepetycje każe jej przynieść wypracowanie na temat veritaserum. Będzie ciekawie, nie ma co. Jego sowy jak zwykle nie było - codziennie rano wypuszczał ją, aby sobie polatała. Toteż w gabinecie panowała niemalże kompletna cisza, za wyjątkiem stuku palców o mahoń.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Gabinet profesora Rutherforda Wto 23 Lut 2016, 15:49 | |
| Starała się zawsze przychodzić na spotkania o ustalonej godzinie. Sama nie lubiła czekać na inne osoby, więc wydawało jej się, że spóźnianie się, nawet kilka minut jest niegrzeczne i niekulturalne. Nikt przecież nie będzie marnował czasu na jej widzi misie i zachcianki. Z powietrzem zatrzymanym gdzieś głęboko w klatce piersiowej, nacisnęła na klamkę otwierając drzwi i ostrożnie wciskając się w utworzoną szczelinę. - Dzień dobry Profesorze Rutherford. Przywitała się nieśmiało, delikatnie się kłaniając. Cicho zamknęła za sobą drzwi, wypuszczając przy okazji powietrze przez lekko uchylone usta. Ukradkiem rozglądając się po całym gabinecie, a jej wzrok zatrzymał się na postaci Marcusa siedzącego za biurkiem i niespokojnie stukającego o blat stołu swoimi palcami. Chyba się nie spóźniła, prawda? Jej serce automatycznie zaczęła wybijać szybszy rytm. - Co będziemy dzisiaj przerabiać? Zapytała w końcu podchodząc do miejsca, w którym znajdowała się otwarta księga.
|
Marcus Rutherford BezrobotnyDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali | Kieł widłowęża | Cedr | GiętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: - ENERVATE - EXPELLIARMUS - INCENDIO - PROTEGO - CONJUNCTIVITIS - DIFFINDO - DRĘTWOTA - EVERTE STATUM - ELLUM SEPARO - PETRIFICUS TOTALUS - DURO - GEMINO - ACCIO - ALOHOMORA - COLLOPORTUS - SLUGUS ERUCTO - ANTIVENENUM - IMPERTURBABLE - PROCELLA - CRIBUM - REPLEO - VOLANT - WADIWASSI - CONFRINGO - PROTEGO HORRIBLIS - VULNERA SANATUR - SENSOREM - PRIORI INCANTATEMOPIS POSTACI: Elegancki, szary płaszcz. Ciemnogranatowa marynarka i spodnie. Lśniące, czarne buty i skórzany pas ze srebrną klamrą. Temat: Re: Gabinet profesora Rutherforda Wto 23 Lut 2016, 16:51 | |
| Usłyszał ciche skrzypienie zawiasów w drzwiach i spojrzał w ich kierunku. Ktoś właśnie, zamiast otworzyć szeroko drzwi, próbował wcisnąć się w cienki otwór, dzielący owe odrzwia od twardej framugi. Mężczyzna popatrzył ze zdziwieniem na uczennicę, która przecisnęła się przez szparę i zamknęła za sobą drzwi. Nie mógł zrozumieć, czemu tak zrobiła, ale nie odezwał się ani słowem i pozostawił owe "wejście smoka" bez komentarza. Na jej "dzień dobry" jedynie skinął delikatnie głową, oddając gestem te same słowa. Następnie wskazał jej kanapę przy biurku. - To dobre pytanie, tak. Mam nadzieję, że masz ze sobą sprzęt do warzenia eliksirów, bo dziś stworzysz eliksir odporności na ogień. A jeśli nie masz, to możesz skorzystać ze szkolnego wyposażenia. Chociaż myślałem, że na zajęcia przychodzi się przygotowanym. Masz do dyspozycji podręcznik i zasoby z mojej szafy. - powiedział monotonnym głosem, przesuwając podręcznik w jej kierunku. - Możesz również raz spytać mnie o pomoc. - Marcus postanowił nałożyć takie rygorystyczne zasady, bo wiedział, że inaczej uczniowie uczęszczający na lekcje uzupełniające i pomagające wypełnić ich pustkę w głowie nie nauczą się niczego, jeśli wiecznie będzie się im tłumaczyć. Chociaż on akurat był wyjątkowo cierpliwy i tłumaczył coś do bólu, to na korepetycjach wyglądało to zupełnie inaczej. - Jakieś pytania?
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Gabinet profesora Rutherforda Wto 23 Lut 2016, 17:45 | |
| Zapewne sama Addyson nie była do końca przekonana dlaczego próbowała się wcisnąć w tak wąską szparę, upodabniając się do małej, szarej myszki, skoro bez problemu mogła otworzyć te przeklęte wrota nieco szerzej. Możliwe, że obawiała się wypuszczenia ze środka jakiegoś strasznego demona? W gabinecie nauczyciela od eliksirów nigdy nic nie było wiadomo. Nikt w końcu nie wiedział co kryje się pod jego biurkiem, albo w szafie stojącej przy ścianie. Uniosła lekko prawą brew do góry w wyraźnym zdziwieniu. Nie przypominała sobie, żeby w jej spisie potrzebnych przyborów do szkoły znajdował się np. palnik, którego właściwie żądał od niej mężczyzna. Czy powinna się wkraść do sali, gdzie prowadzone były zajęcia z eliksirów, aby przytaszczyć ze sobą chochlę, palnik i swój kociołek, który tam zostawiła na ostatnich zajęciach? Kocioł niestety nie nadawał się już do użytku, ponieważ na ostatnich zajęciach dość mocno udało się go Addyson spalić. Ogień pod eliksirem, który wykonywała był tak duży, że przepalił dno naczynia, powodując nieodwracalną utratę przedmiotu. Podeszła do książki znajdującej się na biurku i szybko przeleciała wzrokiem po tekście. Eliksir jako-tako udało jej się kojarzyć, jednak nie zapamiętała wszystkich składników potrzebnych do wykonania mikstury. - Żadnych. Mruknęła cicho, zbierając się do pracy.
|
Marcus Rutherford BezrobotnyDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali | Kieł widłowęża | Cedr | GiętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: - ENERVATE - EXPELLIARMUS - INCENDIO - PROTEGO - CONJUNCTIVITIS - DIFFINDO - DRĘTWOTA - EVERTE STATUM - ELLUM SEPARO - PETRIFICUS TOTALUS - DURO - GEMINO - ACCIO - ALOHOMORA - COLLOPORTUS - SLUGUS ERUCTO - ANTIVENENUM - IMPERTURBABLE - PROCELLA - CRIBUM - REPLEO - VOLANT - WADIWASSI - CONFRINGO - PROTEGO HORRIBLIS - VULNERA SANATUR - SENSOREM - PRIORI INCANTATEMOPIS POSTACI: Elegancki, szary płaszcz. Ciemnogranatowa marynarka i spodnie. Lśniące, czarne buty i skórzany pas ze srebrną klamrą. Temat: Re: Gabinet profesora Rutherforda Sro 24 Lut 2016, 10:12 | |
| No tak. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że uczennica faktycznie przyszła kompletnie nieprzygotowana. Nic ze sobą nie przyniosła. Marcus westchnął głęboko, wskazując ogromną szafę za sobą. - W dolnych szafkach znajdziesz kociołek i inne przedmioty, które mogą być pomocne. W środkowych znajdziesz składniki, z których utworzysz eliksir - wybierz dobrze, bo nie chcę, żeby mój gabinet skończył w gnoju przez głupotę jednej uczennicy. - chwycił jeden z kielichów i zaczął nim obracać w dłoni. - Pamiętaj, mogę Ci raz pomóc i masz do dyspozycji podręcznik. - mężczyzna stuknął końcem różdżki w książkę. - I podpowiem, że aby podgrzać kociołek, możesz użyć zaklęć. Tylko najpierw postaw go na czymś metalowym i nie podpal mi biurka. W szafie jest płyta z metalu, możesz ją wykorzystać. - ubolewał, że nie miał przy sobie żadnego stojaka na kociołek, ale wszystkie egzemplarze znajdowały się w sali eliksirów i nie mógł żadnego przenieść do gabinetu, jak to było z resztą przedmiotów i składników. Spojrzał na swój kielich i skierował na niego swoją różdżkę. - Wadiwassi pudding czekoladowy. - miał nadzieję, że zaklęcie zadziała i kielich wypełni się smaczną, jadalną masą. Chociaż mógł się spodziewać, że z pewnością nie zadziała - to zaklęcie rzadko kiedy było wypełniane przez jego różdżkę. Ot, taki kaprys.
Ostatnio zmieniony przez Marcus Rutherford dnia Sro 24 Lut 2016, 10:14, w całości zmieniany 1 raz
|
Temat: Re: Gabinet profesora Rutherforda Sro 24 Lut 2016, 10:12 | |
| The member 'Marcus Rutherford' has done the following action : Rzut kością
'KOŚĆ K20' : 5
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Gabinet profesora Rutherforda Sro 24 Lut 2016, 11:20 | |
| Addyson była dość sceptycznie nastawiona do tych zajęć. Bała się mężczyzny, który uczył ją eliksirów z jednego, dość ważnego powodu - nie wydawał się zbytnio miły. A Puchonka miała nosa, co do takich ludzi. Poza tym Rutherford był jej nauczycielem. Jak nie mogła mieć w stosunku do niego choćby odrobiny respektu? Na słowa profesora przytaknęła jednie głową. Jeszcze raz rzuciła okiem w kierunku książki, aby przeczytać składniki i cicho westchnęła. Podeszła do szafki, z której wyciągnęła kociołek, termometr, chochlę i wcześniej wspomnianą blachę, którą miała podgrzać za pomocą magii. Ułożyła wszystko na biurku i wróciła do szafy, aby zebrać wszystkie potrzebne składniki. Dokładnie przyjrzała się każdej fiolce wybierając odpowiednie elementy. - Krew salamandry... mam, skrzydła nietoperza... mam, wybuchowy płyn... mam... Smocza krew... Mruczała pod nosem wyciągając odpowiednie składniki do wykonania mikstury. Zatrzymała się jednak przy smoczej krwi, której nie potrafiła zlokalizować. Jej wzrok padł na fiolkę znajdującą się na samej górze półki. Nie mogła zmarnować szansy "pomocy" prosząc o zwykłe podanie składnika, który znajdował się dość wysoko. Metr pięćdziesiąt wzrostu na pewno nie pomagał Addyson. - Accio butelka ze smoczą krwią. Mruknęła czekając na jakikolwiek efekt.
Ostatnio zmieniony przez Addyson Clemen dnia Sro 24 Lut 2016, 11:20, w całości zmieniany 1 raz
|
Temat: Re: Gabinet profesora Rutherforda Sro 24 Lut 2016, 11:20 | |
| The member 'Addyson Clemen' has done the following action : Rzut kością
'KOŚĆ K20' : 14
|
Mistrz Gry NPC
Temat: Re: Gabinet profesora Rutherforda Wto 08 Mar 2016, 16:08 | |
| KONIEC SESJI.
Addyson Clemen, Marcus Rutherford [z tematu].
Zgodnie z życzeniem i prośbą Addyson zamykam ten bur... tą milusią lekcję.
|
Niosący Naukę NPC
Temat: Re: Gabinet profesora Rutherforda Pon 04 Kwi 2016, 08:16 | |
| Nauczyciel: @Marcus Rutherford
Tego dnia nauczyciel przewidział lekcję dodatkową dla wszystkich, którzy nie pojawili się na jego poprzednich zajęciach. Prawdę mówiąc, powinni mu być wdzięczni - gdyby miał wtedy gorszy humor z pewnością wstawiłby im wszystkim po trollu i nawet nie kłopotał się poprawami. Niemniej, był tutaj nowy i być może nie chciał podpaść dyrektorce. Właśnie dlatego stworzył dodatkowy, ostateczny termin. Ale dzisiaj nie będzie już tam sympatycznie, jak było na zeszłotygodniowej lekcji! Wszedł do gabinetu pół godziny przed czasem, rozejrzał się po pomieszczeniu i westchnął. jeżeli przyjdą wszyscy - może być ciasno, ale nie spodziewał się praktycznie każdego. Wiedział, że część na bank to oleje i, no cóż, nie zda. Przygotował więc odpowiednią liczbę stanowisk, przyniósł wszystko, co będzie potrzebne na zaplanowanych już kilka dni temu zajęciach i usiadł za biurkiem czekając na wszystkich. OBOWIĄZKOWA LISTA OBECNOŚCI:Gryffindor: @Anastasia Fitzgerald, @Maurycy F. Longbottom, @Ruby Prewett, @Seymour Hardy, @Yvon Hennessy. Hufflepuff: @Esme Fawley. Ravenclaw: @Graysen E. Carrow, @Hugo Todd, @Úna Leamhanach, @Lysandra Lovegood. Slytherin: @Isabelle Malfoy. POPRAWY I KOREPETYCJE:@Kaylin Wittermore, @Nadzieja Potocka
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Gabinet profesora Rutherforda Pon 04 Kwi 2016, 18:26 | |
| Kaylin miała ten przedmiot już zaliczony. Tylko, czy taka ocena jak zadowalający ją satysfakcjonowała? Nie, zdecydowanie nie było to coś, z czym chciała skończyć edukację na szóstym roku. Chciała więcej, chciała lepiej a przede wszystkim, chciała to faktycznie umieć. Nie potrafiła zrozumieć, czemu tak źle jej poszło na ostatnich zajęciach i choć ze wstydu nie chciała o tym myśleć - myślała ciągle. Bo potrzeba bycia najlepszą wciąż w niej wrzała i wręcz krzyczała i nabijała się z niej w tym momencie. Właśnie dlatego postanowiła skorzystać z propozycji korepetycji. Eliksiry nigdy nie były jej specjalnością, choć i tak szło jej lepiej niż na zaklęciach. Zeszła z tej swojej wieży drepcząc uważnie po każdym schodku i gdy dotarła wreszcie do lochów była już trochę zmęczona. Niepewnym krokiem podeszła do drzwi i zapukała otwierając je lekko. Na widok nauczyciela odetchnęła, weszła do środka i kiwnęła głową na przywitanie. - Dzień dobry. - Szepnęła stresując się, że może właśnie się spóźniła. Od razu jednak się uspokoiła - w sali mimo wszystko była tylko ona, a w dodatku zawsze wychodziła wcześniej. Przecież cały rok nie olałby ostatniej szansy na zaliczenie przedmiotu, prawda? Zajęła miejsce gdzieś z przodu, żeby mieć blisko nauczyciela w razie pytań i... Problemów.
|
Nadzieja Potocka Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 12 cali, nieco giętka, włos z głowy wili, czarny orzechOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: OPPUGNO, PORTUS, TERGEO, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FUMOS, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, GEMINO, ACCIO, AQUAMENTI, FINITE, HERBIVICUS, REPARO, VENTUS || Łatwe: EBUBLIO, OBSCURO, REPLEO, ANIMO LEPORE, CANTIS, MOBILE IMAGINEM, CAPILLUS TINCTURA, DULCIUS, MELOFORS ||Trudne: MEMORIA IMAGINEM, SALVIO HEXIAOPIS POSTACI: Nadziejka o wzroście nieco większym od przeciętnej szesnastolatki, czyli jakieś takie 165. Waga... lekko poniżej normy, pomimo, że dużo je. Twarzyczka: dość okrąła i dziecięca, mały nosek, różane usteczka. Przy uśmiechu podkreślają się jej mocno policzki. Oczy zielone. Cera taka jakaś typowa dla środkowej, nieco wschodniej Europy. Dodatkowo piegi, ujawniające się bardziej latem. Brwi średniej grubości. Kasztanowe włosy bywają pofalowane, sięgają za ramiona. Czasami je spina w koczek. Grzywka samodzielnie obcięta, czasem ją zaczesuje bardziej na czoło, czasami bardziej w bok. W zależności od nastroju, nosi okulary. Nie ma specjalnie dużej wady. Uwielbia też wszelkie akcesoria do włosów, spinki, wstążki. Jej codzienne ubrania nawiązują nieco do minionych epok. Temat: Re: Gabinet profesora Rutherforda Pon 04 Kwi 2016, 19:34 | |
| Nadziejka nie wspomina za dobrze ostatnich eliksirów. Jakimś cudem coś poszło nie tak... i oberwała kociołkiem w brzuch. A jakiś odłamek trafił jeszcze jej ukochaną kuzyneczkę. Na szczęście hogwartowe zaplecze medyczne spisało się na medal i po nieprzyjemnym bólu zostały tylko wspomnienia. Od Addyson dowiedziała się, że ma szansę zaliczyć ćwiczenie. Tak więc jak najszybciej wyszykowała się na zajęcia i wyruszyła. Jaka szkoda, że będzie musiała spędzić z tym nieprzyjenym człowiekiem jeszcze więcej czasu. Już nigdy nie tknie eliksirów póki ten facet będzie w Hogwarcie. Ok, niby nie powinna go winić za ten wypadek... Ale może jednak tak ją zestresował, że nieświadomie zrobiła coś źle i nawet nie zauważyła? Najważniejsze jest dobre nastawienie. Wzięła głęboki wdech i weszła do sali. - Dzień dobry - powiedziała, może nieco za cicho, po czym zajęła najbardziej wbite w kąt miejsce. Obecna na sali Wittermore wzbudziła w Hope ciekawość. Czyżby Krukonce nie udało się wykonać poprawnie eliksiru? Addyson nie wspominała nic o tym w liście. Nadziejka przejechała dłonią po warkoczu, aby upewnić się, że nic mu się nie stało. Morrigan była tak uczesana i wyszedł jej eliksir. Może coś w tym było. Poprawiła okularki na nosie, po czym grzecznie czekała na rozpoczęcie zajęć.
|
Temat: Re: Gabinet profesora Rutherforda | |
| |
| Gabinet profesora Rutherforda | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |