|
ZagrodaIdź do strony : 1, 2, 3 Niosący Naukę NPC
Temat: Re: Zagroda Sro 06 Kwi 2016, 16:35 | |
| Nauczyciel udał się do zagrody nie skupiając już na uczennicach, chciał im tym dać jeszcze chwilę prywatności. Lekcja się nie zaczęła, więc miały prawo rozmawiać, wymieniać się zdjęciami i co tam jeszcze chciały robić. Gdy odpowiednia godzina wybiła wyszedł z zagrody cały uśmiechnięty i spoglądał na dziewczęta całkiem radośnie. Właśnie miał je przepytać, ale wiedział, że były to osoby przygotowane do zajęć. - Czas zacząć. Usiądźcie wygodnie i skończcie rozmowy. - Mówiąc to stanął blisko nich, nie chcąc tworzyć niepotrzebnej bariery z odległości. Cecil ziewnęła przeciągle rozkładając się na słońcu i zwracając tym samym na siebie większość uwagi. - No dobrze, zacznijmy od prostego pytania. Czym aetonany różnią się od pegazów? - Zapytał je wszystkie. Nie zwrócił się do żadnej z nich, nie chcą wywierać presji. Zwłaszcza, że nie było to jeszcze przepytywanie na ocenę, a jedynie wstęp do lekcji. Na drugą połowę zajęć przewidział coś bardziej... Wymagającego.
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Zagroda Sro 06 Kwi 2016, 18:06 | |
| Wittermore słuchała uważnie odpowiedzi Clemen i na jej koniec kiwnęła tylko głową. Taka odpowiedź ją satysfakcjonowała, pytała w końcu ze zwykłej ciekawości. Nie musiała znać całej historii, wystarczył jej sam zarys. I to, że Addyson nie wyrażała się o Ururu w samych superlatywach, ani nie dawała do zrozumienia, że jest nim zainteresowana. Wittermore w takim wypadku z pewnością próbowałaby wytłumaczyć koleżance, że taki chłopiec nie jest najlepszą partią, zwłaszcza dla pani prefekt, której sprawiałby tylko problemy. Z resztą, co ona mogła o tym wiedzieć? Jedyne głębsze uczucia jakie się w niej wykreowały skierowane były do nauczyciela, który był od niej starszy o ponad dwadzieścia lat. Nie miała prawa wymądrzać się w sprawach beznadziejnych miłości. - Skoro tak to w porządku. Ale uważaj na niego, jest dosyć... Nachalny. - Przypomniała sobie to, jak pan M. poprosił ją o taniec na balu i choć dla większości ludzi nie byłoby to nic złego, jej wydało się dosyć namolne i zupełnie nieodpowiednie. Zaskoczona wyciągnęła rękę po kopertę i przejrzała zdjęcia się w niej znajdujące. Delikatny uśmiech pojawił się na ustach, gdy ujrzała siebie z Graysenem. - Och, dzię-... - Urwała docierając do zdjęć samego Bułhakowa. Policzki zarumieniły się automatycznie przyjmując kolor dojrzałego pomidora, a ręce szybko schowały zdjęcia do koperty. Czy to było tak oczywiste? Czy już wszyscy wiedzieli? Niby plotki rozchodziły się po szkole z prędkością światła, ale... Przecież to wcale nie było takie oczywiste! Zwyczajnie spanikowała. Z jednej strony była bardzo szczęśliwa i wdzięczna Addyson, bo patrzenie na zdjęcia profesora było po prostu przyjemne. Ale z drugiej była przerażona tym, że z całęgo balu dostała praktycznie fotografie tylko nauczyciela. Czy Clemen wiedziała? - Ekhm. Dziękuję, to miło z twojej strony. - Mówiła jąkając się przez cały czas. Na szczęście, na ratunek przyszedł jej nauczyciel i rozpoczął lekcję. Przez pierwszych kilka minut próbowała odetchnąć i wrócić do normalnego stanu. A potem padło pytanie, na które przecież znała odpowiedź. Kto, jak kto, ale ona musiała. Podniosła rękę i od razu zaczęła mówić. - Przede wszystkim maścią. Aetonany są czarne, a większość pegazów biała. Oczywiście, zdarzają się też osobniki czarne, ale są one wyjątkami i cóż, nie rodzą się zbyt często. Aetonany są także dużo większe od pegazów, a ich skrzydła potężniejsze i bardziej opierzone. - Powiedziała krótko i rzeczowo, bo nie było tak naprawdę o czym mówić. Po skończonej wypowiedzi opuściła rękę i czekała na dalszy rozwój lekcji, wpatrując się już tylko w nauczyciela. No dobrze, czasem zerkała na Cecil i nerwowo gięła boki koperty, w której znajdował się jej nowy skarb.
|
Nadzieja Potocka Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 12 cali, nieco giętka, włos z głowy wili, czarny orzechOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: OPPUGNO, PORTUS, TERGEO, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FUMOS, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, GEMINO, ACCIO, AQUAMENTI, FINITE, HERBIVICUS, REPARO, VENTUS || Łatwe: EBUBLIO, OBSCURO, REPLEO, ANIMO LEPORE, CANTIS, MOBILE IMAGINEM, CAPILLUS TINCTURA, DULCIUS, MELOFORS ||Trudne: MEMORIA IMAGINEM, SALVIO HEXIAOPIS POSTACI: Nadziejka o wzroście nieco większym od przeciętnej szesnastolatki, czyli jakieś takie 165. Waga... lekko poniżej normy, pomimo, że dużo je. Twarzyczka: dość okrąła i dziecięca, mały nosek, różane usteczka. Przy uśmiechu podkreślają się jej mocno policzki. Oczy zielone. Cera taka jakaś typowa dla środkowej, nieco wschodniej Europy. Dodatkowo piegi, ujawniające się bardziej latem. Brwi średniej grubości. Kasztanowe włosy bywają pofalowane, sięgają za ramiona. Czasami je spina w koczek. Grzywka samodzielnie obcięta, czasem ją zaczesuje bardziej na czoło, czasami bardziej w bok. W zależności od nastroju, nosi okulary. Nie ma specjalnie dużej wady. Uwielbia też wszelkie akcesoria do włosów, spinki, wstążki. Jej codzienne ubrania nawiązują nieco do minionych epok. Temat: Re: Zagroda Sro 06 Kwi 2016, 20:26 | |
| Uśmiechnęła się do Addyson. Dobra z niej była koleżanka. Popatrzyła też krótko na Kaylin, bo zainteresował jej rumieniec, jaki pojawił się na twarzy Krukonki. Cóż tam za zdjęcia Addyson musiała zrobić... Nauczyciel wyszedł z zagrody, był w dobrym nastroju... chyba jak zawsze. Nadziejka rozsiadła się wygodnie. Kiedy profesor zadał pytanie, oczy jej się zaświeciły. Czyżby może dane jej było zobaczyć dzisiaj latającego konika? Do odpowiedzi jak zwykle wyrwała się Kaylin. Czasami Nadziejka dziękowała niebiosom za jej obecność, kiedy sama nie znała odpowiedzi na pytanie, gdyż w takich momentach zazwczaj narastał w niej strach, że nikt się nie zgłosi i nauczyciel wybierze właśnie nią! Z drugiej strony, w większości wypadków wiedziała co powiedzieć i czasami istnienie Krukonki ją irytowało, szczególnie kiedy dostawała za to punkty dla domu. Chyba większość tych, zdobytych przez Ravenclaw było dzięki Kaylin. Ale dobrze, Wittermore ma punkty, Nadziejka ma przyjaciół. Właściwie nie zazdrościła jej, bo to w końcu niedobre uczucie, a ona się takich wystrzegała. Hope nie wiedziała, czy woli pegazy, czy aetonany... Chwila. Coś tu nie grało. Wbiła wzrok w Krukonkę, po czym nieśmiało podniosła rękę spoglądając na profesora. - Przepraszam, ale aetony raczej nie są czarne, ich umaszczenie jest w odcieniach brązu. Poza tym... - Nadziejka zawahała się. W końcu Kaylin się właściwie nigdy nie myliła, więc dziewczyna trochę straciła pewność siebie... Ale w końcu na pewno to co wiedziała, było prawdziwe! Więc powie. Najwyżej profesor sprostuje... - Pegaz to potoczna nazwa latających koni, natomiast aetonan to nazwa jednej z ras należących do tego rodzaju...Wbiła wzrok w Cecil, czekając nerwowo na wyjaśnienia profesora. Najbardziej nie była pewna, czy użyła dobrych jednostek taksonomicznych... Ale w końcu zawsze był z nimi bałagan. [Podam źródełko, żeby nie było http://harrypotter.wikia.com/wiki/Winged_horse i http://onms.cba.pl/viewpage.php?page_id=16 ]
|
Morrigan Black Kapitan i szukający Srebrnych Wiwern, Rocznik VIIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Akacja, pióro z ogona feniksa, 14 i 3/4 cala, niezwykle giętka. Ciemna i cienka, szorstka, matowa, absolutnie nieelegancka - lekko zakrzywiona, surowa. Jedynymi zdobieniami są żłobione w niej runy i znaki oraz duży szafir umieszczony w jej nasadzie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Expelliarmus, Verdimilous, Protego, Riddiculus, Petrificus Totalus, Avifors, Reparifarge, Accio, Alohomora, Finite, Wingardium Leviosa, Slugus Eructo, Jęzlep, Oculus Lepus, Obscura, BaubillousOPIS POSTACI: Nieskazitelna perfekcja. Tak w dwóch słowach mogłaby opisać Morrigan osoba widząca ją po raz pierwszy. Perfekcyjne włosy, perfekcyjne ciało, perfekcyjny uśmiech, perfekcyjne ubranie i perfekcyjne stopnie. Obiektywnie patrząc - niczego jej nie brakuje, skromnie mówiąc. Choć może jest zbyt niska, bo mierzy ledwie sto sześdziesiąt centymetrów, fakt ten znika tłumiony przez szereg jej innych zalet. W prezencie od matki natury dostała wszak cudowną figurę, o którą nic a nic nie musi dbać. Może poszczycić się łabędzią szyją, wąskimi ramionami i klatką piersiową, biustem jędrnym, niezbyt dużym, ale i nie takim, który można by było nazwać małym; wąską talią, płaskim brzuchem, szerokimi biodrami, okrągłymi, pełnymi pośladkami, długimi, zgrabnymi nogami, kobiecymi dłońmi z delikatnymi, smukłymi palcami zakończonymi zadbanymi paznokciami. Jest też śmigła i gibka. Jej porcelanowej cery zazdrości niejedna dziewczyna. Tylko nieliczni przyglądają się na tyle, by dostrzec rysujące się wyraźnie pod jej bladą skórą żyły - na ramionach, klatce piersiowej, udach i nadgarstkach. Większość jest zbyt zajęta podziwianiem jej twarzy, która niezaprzeczalnie należy do urodziwych. Cera bez skazy, wysokie czoło, prosty, wąski nos z małym końcem, szczupłe policzki łatwo oblewające się rumieńcem, pełne, delikatne i wydatne, malinowe usta rozciągnięte w tajemniczym, zadziornym uśmieszku, zdolne nie tylko do ułożenia się w tysiące różnych grymasów i charakterne, ostre brwi - komponujące się w jedną, harmoniczną całość. Punktami najbardziej przykuwającymi wzrok są zaś niewątpliwie jej oczy, otoczone gęstym wieńcem długich rzęs, rzucających na jej kości policzkowe wierzbowe cienie, nadające jej twarzy subtelnego powabu. Duże, o migdałowym kształcie, z zewnętrznymi kącikami uniesionymi do góry, czystych, chłodnych błękitnych tęczówkach. Rzucające twarde, przeszywające spojrzenia. Mówi się, że oczy są obrazem duszy - i w jej oczach można dostrzec wszystko; trzeba się tylko przyjrzeć. A mało kto to robi, będąc wystarczająco urzeczonym powierzchownym wrażeniem. Jej cudną twarz okalają białosrebrzyste pukle zdrowych, lśniących włosów, sięgających dziewczynie niemal do krzyża. Falują delikatnie w rytm jej lekkich, miękkich, kocich kroków pełnych niewypowiedzianej gracji. Zawsze wyprostowane plecy i dumnie uniesiony podbródek oraz wypięta pierś nadają jej postawie elegancji i arystokratycznej wyższości. Wrażenie to potęguje jej mocny, zdecydowany, głęboki głos chłodnej barwy i czysty, dźwięczny śmiech, który równie doskonale wyraża radość co mściwą satysfakcję. Z całej jej postawy bije niezwykła, eteryczna aura, którą z pewnością może zawdzięczać krwi wili płynącej w jej żyłach. Wiele by dała, by nie roztaczać wokół siebie takiego wrażenia, które nie jest burzone przez nawet największe potknięcie. Niezdarność u niej odbierana jest jako "urocza", aniżeli "zawstydzająca" i "niepoważna". Zawsze unosi się za nią krystaliczny, mocny, ostry zapach konwalii. Temat: Re: Zagroda Sro 06 Kwi 2016, 21:05 | |
| Morrigan w myślach niemal zatarła ręce, kiedy okazało się, że będą kontynuować rozmowę o skrzydlatych koniach. Mało było tematów, o których wiedziała więcej, w których była bardziej obyta. Wychowała się przy granianach i od dawna co lato jeździła do rodziny hodującej ten gatunek, aby im pomagać. Uśmiechnęła się szeroko do kuzynki. - Cześć. To prawda, jest cudnie - odparła lekko, zakręcając kosmyk włosów na palec. Wiosna była jej ulubioną porą roku. Zawsze kojarzyła jej się z rozpoczęciem pracy przy koniach. Zaczynały się przepędy stad na połoniny położone bliżej dworku, niektóre klacze przedwcześnie się źrebiły, dla innych zaczynał się okres prokreacyjny. Kiedy profesor zadał swoje pytanie, nie musiała nawet myśleć nad odpowiedzią, ale zanim otworzyła usta, Wittemore już zaczęła trajkotać. Tym razem dziewczyna nie mogła powstrzymać grymasu niezadowolenia, który wypłynął jej na twarz, ale postarała się o szybki powrót jej normalnej miny. Pozwoliła dziewczynom mówić i dopiero gdy skończyły, nieśmiało, zwłaszcza jak na siebie, zabrała głos: - Właściwie pegaz jest odrębnym gatunkiem. Ma jednak znacznie przewyższające inne skrzydlate konie umiejętności magiczne - potrafią uzdrowić nawet śmiertelnie chorego człowieka, ale pod warunkiem, że ten kiedyś pokochał. Osiągają od stu pięćdziesięciu do około stu sześćdziesięciu centymetrów w kłębie, co oznacza, że rozmiarem zbliżone są do koni niemagicznych. Aetonany są znacznie większe, a także znacznie bardziej popularne - pegaz jest niezwykle rzadkim stworzeniem. Wizualnie, poza wzrostem, od aetonanów odróżnia je również maść. Pegazy są głównie maści białej, czyli albino, jednak zdarzają się również kare okazy. Aetonany natomiast przyjmują maści kasztanowate, ciemnokasztanowate, gniade i skarogniade, nierzadko również w ich umaszczeniu występują odmiany. Szybko sprostowała wypowiedzi obu koleżanek, a przynajmniej te części, które według niej sprostowania wymagały i wlepiła pytający wzrok w profesora. Właściwie była pewna, że jej odpowiedź była poprawna, ale kto wie? Choć spędziła przy koniach znaczącą część swojego życia, może jednak to nie wystarczało?
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Zagroda Czw 07 Kwi 2016, 08:22 | |
| Z drugiej strony, czy nie lepiej by było, gdyby Addyson miała ciągle na oku młodego Ślizgona? Wtedy z pewnością miałaby większy wgląd w jego zakazane przedmioty niż Kaylin. - Naprawdę? Nie zauważyłam. Zamrugała kilkakrotnie powiekami w wyraźnym zaskoczeniu. Już nie raz rozmawiała z Ururu i jeszcze nigdy nie wydawał jej się nachalny. Często pomagał jej w nauce nowych zaklęć, więc zazwyczaj to ona była bardziej nachalna w stosunku do niego, niż na odwrót. Odwróciła wzrok od książki, słysząc niedokończoną wypowiedź Krukonki. Czyżby dotarła właśnie do fotografii jej ulubionego nauczyciela? Na ustach dziewczyny pojawił się delikatny uśmiech, który był jedynie życzliwym wykrzywieniem warg, kiedy zauważyła jak twarz Kaylin staje się tak czerwona, że pozazdrościłby jej każdy pomidor. Może Addyson była spostrzegawcza, a może faktycznie cała szkoła wiedziała o nieodwzajemnionej miłości blondyny, jednak Puchonka nie miała zamiaru dzielić się swoimi obserwacjami. - Nie przejmuj się. Odezwała się cicho w kierunku dziewczyny, chcąc dodać jej nieco otuchy. Nie chciała, aby Kaylin została wybita z rytmu przez jej zdjęcia i niepotrzebnie się tym denerwowała. Właściwie Addyson mogła dać jej te zdjęcia w trakcie jakiegoś posiłku na Wielkiej Sali, albo gdy spotka ją na korytarzu lub w bibliotece. Może danie jej koperty pełnej zdjęć profesora Bułhakowa przed lekcją było głupim pomysłem? Z zastanowienia wyrwał ją głos profesora Frasera, który rozpoczął lekcję od krótkiej, słownej kartkówki. Puchonka nigdy nie lubiła sytuacji, kiedy miała się sama zgłaszać do odpowiedzi, bo nigdy tego nie robiła. Była zdania, że inni wiedzą znacznie więcej od niej i nie ma potrzeby wtrącać się kilkoma słowami i robić zbędne zamieszanie. Dlatego też, gdy pierwsze pytanie wyleciało z ust nauczyciela, ona spokojnie siedziała na ławce i czekała, aż ktoś odezwie się pierwszy. Nawet za bardzo nie zdziwił ją fakt, że do odpowiedzi zerwała się Wittermore. Zaraz jednak do dyskusji dołączyły się Potocka i Black. Zaciekawiona debatą Puchonka, odłożyła pióro, którym notowała przebieg lekcji, na bok i wygodnie oparła się o ławkę przenosząc spojrzenie z nastolatek na nauczyciela i odwrotnie.
|
Niosący Naukę NPC
Temat: Re: Zagroda Czw 07 Kwi 2016, 09:01 | |
| Nauczyciel przez chwilę wpatrywał się w spąsowiałe oblicze swojej ulubienicy, zastanawiając się, co wywołało na jej twarzy taką a nie inną reakcję. Niemniej, lekcja się toczyła i nie było czasu na prywatne myśli i sprawy. Odchrząknął, zadał pytanie i słuchał odpowiedzi. Wcale nie zdziwiło go to, że pierwszą odzywającą się uczennicą była Wittermore. Prawdę mówiąc, gdyby któregoś dnia się nie odzywała martwiłby się, że jest chora, albo stało się coś poważnego. Kiwnął głową na znak, że mówi dobrze, a potem pozwolił odezwać się także Puchonce. Wraz z każdym jej słowem jego brwi unosiły się coraz wyżej i zdążył jedynie westchnąć cicho, gdy głos zabrała Black, ratując jego serce i przywracając tok lekcji do normy. Jej również tylko kiwnął głową. - Widzę, że trzeba będzie wszystko powtórzyć. Gdyby była pani na ostatnich zajęciach, panno Potocka z pewnością dowiedziałaby się pani wielu ciekawych informacji na temat pegazów. - Zaczął zbliżając się do dziewcząt, gotów powtórzyć wiele z tego, co już zostało powiedziane. - Przede wszystkim, magiczne konie bądź też - latające konie, jak można je określić, są całą kategorią stworzeń magicznych zapisanych w podręcznikach i książkach naukowych. Jest to dosyć błędna klasyfikacja, gdyż wśród magicznych koni znajdują się też gatunki nieuskrzydlone, ale o nich będziemy rozmawiać innym razem. Wśród nich wyróżniamy więc Abraksany, Aetonany, Graniany, Hipogryfy, Pegazy - bardzo często mylone z Abraksanami - oraz Testrale. Każdy z tych gatunków, choć wszystkie posiadają cechy wspólne, czymś znaczącym się od siebie różni. - Zaczął spoglądając po grupie. Wzrok zawiesił na dłużej na Addyson, która jako jedyna się nie wypowiedziała. - Różnica pomiędzy Pegazem a Aetonanem polega między innymi na ich rozmiarze, tak jak już powiedziałyście, Pegazy są mniejsze, drobniejsze. Aetonany są dużo większe i mają umaszczenie, potocznie mówiąc, od ciemnego brązu do czerni. Najczęściej jednak pojawiają się okazy kare. Najważniejsza różnica polega jednak na częstotliwości występowania. Aetonany są... pospolite. Hodowle tych koni znajdują się w całej Wielkiej Brytanii, podczas gdy hodowle Pegazów zdarzają się bardzo rzadko. Są to przede wszystkim stworzenia dzikie. W ich naturalnym środowisku, w Grecji są tylko cztery hodowle, podczas gdy w Wielkiej Brytanii znajduje się tylko jedna hodowla, na terenie Walii. - Skończył mówić i podrapał się po głowie. Czy powiedział im wszystko? Czy teraz już nie będą ich mylić? Nie był pewien, ale i nie była to sprawa, którą powinien się przejmować. Swoje zrobił. - Powiedzcie mi teraz, dlaczego Aetonany tak ciężko jednoznacznie sklasyfikować?
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Zagroda Czw 07 Kwi 2016, 10:14 | |
| Kaylin lubiła być najlepsza i wiedzieć wszystko, choć zdarzało się oczywiście, że czegoś nie wiedziała. Było to normalne i ludzkie, dlatego też podchodziła do własnych błędów dosyć spokojnie. Była jednak pewna, że to, co powiedziała, nie było może wyczerpujące, ale na pewno nie błędne. Spojrzała na Nadzieję z zaciekawieniem i zainteresowaniem. Skoro miała coś do powiedzenia, to być może chciała rozwinąć jej wypowiedź? Wiedziała, że nie powiedziała wszystkiego, ale myślami nadal była przy zdjęciach Bułhakowa i prawdę mówiąc, chciała teraz uciec z zagrody i zaszyć się w swoim dormitorium, by przejrzeć je na spokojnie. To, co powiedziała Potocka sprawiło jednak, że Kaylin poczuła się zażenowana. Z magicznych koni wolała hipogryfy, właściwie kochała je najbardziej ze wszystkich magicznych stworzeń. Mimo to, jej rodzina miała hodowlę pegazów, wiedziała więc na temat tych stworzeń co nieco. Dlatego też to, co powiedziała Nadzieja było dla niej po prostu głupie i w ostatniej chwili powstrzymała się od prychnięcia. Już chciała ją poprawić, gdy odezwała się Morrigan, jak zawsze mając rację, więc powstrzymała się w ostatniej chwili. Nie chciała wchodzić z Black w dyskusję, zwłaszcza, że mówiła mądrze. Ciężko jej było to przyznać, ale Ślizgonka wiedziała o czym mówi. - Każdy Aetonan ma swój charakter. Jedne są bardziej przyjacielskie inne bywają agresywne. Nie można więc wydać odpowiedniej klasyfikacji, bo byłaby ona krzywdząca dla innych osobników danego gatunku. Wiadomo, że zawsze zdarzają się wyjątki jednak tutaj nie ma żadnego ogółu, do którego można by się odnieść. - Powiedziała od razu, gdy padło pytanie.
|
Nadzieja Potocka Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 12 cali, nieco giętka, włos z głowy wili, czarny orzechOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: OPPUGNO, PORTUS, TERGEO, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FUMOS, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, GEMINO, ACCIO, AQUAMENTI, FINITE, HERBIVICUS, REPARO, VENTUS || Łatwe: EBUBLIO, OBSCURO, REPLEO, ANIMO LEPORE, CANTIS, MOBILE IMAGINEM, CAPILLUS TINCTURA, DULCIUS, MELOFORS ||Trudne: MEMORIA IMAGINEM, SALVIO HEXIAOPIS POSTACI: Nadziejka o wzroście nieco większym od przeciętnej szesnastolatki, czyli jakieś takie 165. Waga... lekko poniżej normy, pomimo, że dużo je. Twarzyczka: dość okrąła i dziecięca, mały nosek, różane usteczka. Przy uśmiechu podkreślają się jej mocno policzki. Oczy zielone. Cera taka jakaś typowa dla środkowej, nieco wschodniej Europy. Dodatkowo piegi, ujawniające się bardziej latem. Brwi średniej grubości. Kasztanowe włosy bywają pofalowane, sięgają za ramiona. Czasami je spina w koczek. Grzywka samodzielnie obcięta, czasem ją zaczesuje bardziej na czoło, czasami bardziej w bok. W zależności od nastroju, nosi okulary. Nie ma specjalnie dużej wady. Uwielbia też wszelkie akcesoria do włosów, spinki, wstążki. Jej codzienne ubrania nawiązują nieco do minionych epok. Temat: Re: Zagroda Czw 07 Kwi 2016, 17:25 | |
| Nadziejka spojrzała na kuzynkę, która to również wypowiedziała się na ten temat. Teraz to już sama się pogubiła. To w końcu czym jest pegaz? Wbiła wzrok w nauczyciela, który ładnie i składnie zaczął wszystko tłumaczyć. Zaczęła sobie po kolei wyobrażać wszystkie stworzenia, żeby jakoś to uporządkować, ale wiadomo, że jak się było pewnym czegoś innego, to trudno sobie to poprzestawiać. - Rozumiem - powiedziała cicho potwierdzając odsłuchanie wypowiedzi nauczyciela, po czym zanotowała to co spamiętała. Na końcu dopisała jedno zdanie, które podkreśliła kilka razy. Porównać książkę od dziadka z podręcznikiem. Hope nie było ostatnio na poprzedniej lekcji, jakimś cudem udało się jej zachorować, co nie zdarzało się często. W tym czasie otrzymała od dziadka książkę o magicznych stworzeniach, z której to postanowiła zaczerpnąć wiedzy na zajęcia. Jak widać wydanie było jakieś przestarzałe i nieaktualne... albo po prostu błędne. Tak, czy inaczej, musi to sprawdzić. Pytanie o klasyfikację. Kiedy Wittermore sobie opowiadała, Hope słuchała jednym uchem, rysując przy podkreślonym zdaniu Henryczka ze skrzydełkami stojącego na książce. W ten sposób tworzyła sobie zakładkę myślową, która ułatwi jej zapamiętanie wyznaczonego sobie zadania.
|
Niosący Naukę NPC
Temat: Re: Zagroda Pon 11 Kwi 2016, 09:20 | |
| Hugh pokiwał głową słuchając wypowiedzi Wittermore i rozejrzał się po grupie. Były tylko cztery, więc nie było sensu robić im sprawdzianu - taka forma sprawdzała się przy dużych grupach. Mógłby im zrobić krótkie ćwiczenia, ale dziewczęta zdawały się wiedzieć dosyć sporo na temat, co bardzo mu się podobało. - Właśnie tak, panno Wittermore. Aetonany są jak ludzie, mają zróżnicowane charaktery i nie da się ich określić jednoznacznie. - Powiedział po czym zniknął w zagrodzie tylko po to, by zaraz z niej wrócić z jednym z przedstawicieli gatunku, o którym mówił na lekcji. Koń był dosyć spory, kary i bardzo spokojny. Spoglądał na grupę, można by rzec, przyjaźnie. - To jest Karo. Możecie się z nim przywitać. - Nauczyciel pozwolił dziewczętom podejść do stworzenia i je pogłaskać, bo ewidentnie był to osobnik o łagodnym usposobieniu. Potem kazał im wrócić na miejsca i kontynuował lekcję. - Prawdę mówiąc, miałem zamiar przeprowadzić tę lekcję trochę inaczej, ale bardzo dużo czasu poświęciliśmy na teorię i... No cóż, nie mamy go już wcale. Chciałbym wam wystawić dzisiaj oceny. Black, za wypowiedź dostajesz Powyżej Oczekiwań, a ponieważ jest to twoja jedyna ocena w tym semestrze, taką dostaniesz też na koniec. Clemen, jestem bardzo zawiedziony, że nie powiedziałaś dzisiaj absolutnie nic. Biorę jednak pod uwagę, że oddałaś ostatnią pracę domową, dlatego na koniec postawię ci również Powyżej Oczekiwań. Potocka... I co ja mam z tobą zrobić? - Mężczyzna podrapał się po głowie. - Zadowalający za próbę i aktywność. Wittermore, Powyżej oczekiwań za odpowiedź, razem z poprzednią pracą domową... Będzie Wybitny. Przekażcie kolegom, którzy się nie zjawili, że mają mi napisać pracę domową na temat latających koni, jeżeli chcą zaliczyć przedmiot. - Dodał na koniec, pożegnał się i wraz ze swoim psem zniknął za pierwszym zakrętem. Zajęcia zakończone.
@Kaylin Wittermore: +15 PU, +15 PS, +5ʛ, + Powyżej Oczekiwań (ocena końcowa: Wybitny) @Addyson Clemen: +10 PU, +15 PS, +5ʛ, (ocena końcowa: Powyżej Oczekiwań) @Morrigan Black: +15 PU, +10 PS, +5ʛ, + Powyżej Oczekiwań (ocena końcowa: Powyżej Oczekiwań) @Nadzieja Potocka: +10 PU, +10 PS, +5ʛ, + Zadowalający (ocena końcowa: Zadowalający) PRACA DOMOWA:@Anastasia Fitzgerald, @Ruby Prewett, @Hugo Todd, @Úna Leamhanach, @Isabelle Malfoy, @Davin Greengrass„Latające konie” - wypracowanie na dwie rolki pergaminu (strona A4). Napisaną pracę należy wysłać sowią pocztą do Niosącego Naukę. Macie czas do 30 kwietnia. Kaylin Wittermore, Addyson Clemen, Morrigan Black, Nadzieja Potocka [z tematu].
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Zagroda Pon 11 Kwi 2016, 19:32 | |
| Nowy dzień, ubieranie się, jedzenie, nic nowego. Ale dla Ururu to kolejna szansa, że stanie się coś fascynującego. Poza tym zrobiło się ostatnio całkiem ciepło, więc zajęcia opieki nad magicznymi stworzeniami nie były już tak nieprzyjemne. Wyleciał jak dziki z zamku. Po drodze chciał jeszcze poszukać pająków. Niektóre już się obudziły, ale bardzo trudno było je spotkać. Miał ochotę pokonwersować sobie z tymi fascynującymi stworzeniami. Połaził więc trochę po okolicznych kamieniach, znajdujących się na drodze do zagrody. Miał nadzieję, że nie spotka też żadnego węża. Z nimi to akurat nie miał ochoty rozmawiać. Wciąż nie przetrawił swojej wężoustości, chociaż w jego głowie już powoli zaczęło się rodzić pragnienie, żeby ponownie wykorzystać tą umiejętność. I chyba napisze drugi list do ciotki. Wciąż mu nie odpisywała w sprawie możliwości odziedziczenia tego "daru" od strony matki, więc wiadomość może zaginęła w jakiś sposób. Ururu też się zastanawiał, czy to może po ojcu, ale nie wiedział nawet jak to zbadać. Gdyby od tej strony rodziny byli kiedyś jacyś czarodzieje, zapewne zachowaliby swoją obecność w tajemnicy. Najlepiej jednak poprosi Mistrza J.Lo o jakieś hiszpańskie książki historyczne. Może tam natknie się na któreś z nazwisk ojca. Powoli dochodził do zagrody. Jak zwykle miał nadzieję, że dzisiaj będzie temat o pająkach. Ta nadzieja nigdy w nim nie umierała. Nigdy. Na każdej lekcji wyczekiwał do samego końca, bo może wtedy profesor zarzuci losową ciekawostką o pająkach, lub zapowie, że na kolejnych zajęciach będą się nimi zajmować. Nigdy nie wiadomo. Gdyby nie ta nadzieja, Ururu pewnie nie zaliczałby tych lekcji do swoich ulubionych, gdyż w pierwszych latach Hogwartu spędził niemało czasu na studiowanie podręczników do biologii znalezionych w bibliotece, a także uproszonych od ciotki z wydawnictw mugolskich. Bo oczywiście dla niego ograniczanie się tylko do świata magicznego jest ograniczeniem, na które nie może sobie pozwolić.
|
Niosący Naukę NPC
Temat: Re: Zagroda Sro 13 Kwi 2016, 14:30 | |
| Nauczyciel: @Hugh Fraser
Godzina zajęć wybiła, a nauczyciela jeszcze nie było. Sytuacja nad wyraz dziwna, zwłaszcza, że profesor Fraser zawsze przychodził na czas. Ba, często był w zagrodzie dużo wcześniej, by wszystko przygotować. Minuty mijały, a jego wciąż nie było. Dziwne, prawda? W końcu jednak pojawił się na horyzoncie w towarzystwie aż czterech psów. Jednego z nich uczniowie dobrze znali, była to jego ukochana Cecil. A co z resztą? Kiedy całą gromada zbliżyła się do zagrody, dostrzec można było, iż trzy pozostałe stworzenia mają rozwidlone na końcu ogony. - Dzień dobry pańs.. panie Marquez. A cóż to, nikt inny się nie pojawił? - Zadał pytanie rozglądając się dookoła. - To bardzo niedobrze. Zwłaszcza, że to już nasze ostatnie zajęcia w tym roku. No nic, panie Marquez. Jak pan myśli, jakie stworzenia ma pan przed sobą?
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Zagroda Sro 13 Kwi 2016, 22:54 | |
| Ururu doczłapał w końcu do miejsca, gdzie odbywały się zajęcia. Przysiadł tylko w pierwszej ławce i gdy tylko odłożył podręcznik wraz z notatnikiem, zajrzał pod blat. W takich miejscach mogły być pająki. Ale tym razem ich nie znalazł. Rozejrzał się. W zasięgu wzroku nie było nikogo. Tak więc wstał i pokręcił się wokół zagrody, żeby znaleźć jakiegokolwiek stawonoga. Gdzieś w trawie mignął mu chyba wąż, odruchowo uciekł. Nie, nie, nie. Zajęty własnymi sprawami, jak zwykle był niewrażliwy na upływ czasu. Znudzony jednak niepowodzeniem, zasiadł znowu w ławce. Zastanowił się teraz, gdzież to się podział profesor, który zawsze był pierwszy, gdyż "szykował" zwierzęta. Również żaden z uczniów nie raczył swoją obecnością. Co za nowość. Pierwsze promienie słońca i już młodzieży się nie chce. Jakie marnotrawstwo. Ale Ururu nie myślał wiele o tych idiotach, w końcu będzie miał niemalże prywatne zajęcia. Cudownie. Idealnie. Oby na następną historię magii również nikt nie przyszedł, oprócz profesora. Chłopiec odwrócił się, słysząc kroki. Uśmiechnął się szeroko widząc, że to nie uczniowie. - Dzień dobry - przywitał się grzecznie, po czym omiótł wzrokiem czworonożnych towarzyszów profesora. Znana jej Cecil i bardziej wyjątkowi koledzy z niecodziennymi ogonami. - Zapewne jest to psidwak - odpowiedział po chwili przypominając sobie nazwy magicznych psów. Jeszcze był magiopies, ale ten jest o wiele bardziej interesujący, w końcu potrafią się teleportować i transmutować. - Wierne zwierzę, aczkolwiek posiada wrodzoną awersję do mugoli... Są właściwie wszystkożerne, może bardziej padlinożerne... śmieciożerne... Należy mieć licencję na ich posiadanie. Prawo nakazuje usunięcie ogonów, żeby nie zwracały uwagi mugoli... - dodał. Z doświadczenia wiedział, że najlepiej rozwijać wypowiedź bardziej, niż to sugerowało pytanie. Zazwyczaj dodawał kilka słów, chyba, że temat faktycznie go pasjonował. Gdyby miał teraz mówić o pająkach, to profesor sam musiałby mu kazać się zamknąć, bo by utknął w karuzeli szaleństwa Marqueza.
|
Niosący Naukę NPC
Temat: Re: Zagroda Sob 16 Kwi 2016, 12:08 | |
| Nauczyciel słuchał uważnie słów jedynego obecnego na zajęciach ucznia i kiwał głową. Kucnął nawet na chwilę przy pieskach i pogłaskał każdego z nich przez chwilę po głowie, swoją Cecil również, żeby nie czuła się porzucona. - Tak jest, panie Marquez. Ma pan przed sobą trzy psidwaki. Jak może pan zauważyć, każdy z nich ma zupełnie inne umaszczenie, tak więc może pan już zapamiętać, że choć bywają podobne mogą się od siebie znacząco różnić. - Hugh uśmiechnął się pod nosem, bo choć kochał wszystkie magiczne stworzenia, o tyle psy były mu najbliższe. - Psidwaki pochodzą z południowo-wschodniej Anglii i ponieważ zostały oswojone przez czarodziejów, są im bardzo wierne. Tak jak pan wspomniał, nie bywają zbyt miłe dla mugoli i jest to jeden z głównych powodów, dla których ich hodowle budowane są z dala od mugolskiego zgiełku. Na ich posiadanie trzeba mieć licencję, a każdy czarodziej o nią się ubiegający musi swojemu psu obciąć jedno z rozwidleń na ogonie. Potrafi mi pan odpowiedzieć na pytanie - czemu te trzy konkretne stworzenia wciąż mają swoje podwójne ogonki?
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Zagroda Sob 16 Kwi 2016, 17:44 | |
| Obserwując uważnie, lecz bez większego zainteresowania, magiczne psiaki, wysłuchał wypowiedzi nauczyciela. Zastanowił się nad jego pytaniem, które pojawiło się w jego głowie zaraz po przypominaniu sobie informacji o psidwakach. Usuwanie ogonów miało miejsce między szóstym a ósmym tygodniem życia. Ururu nie miał pojęcia właściwie, jak powinien wyglądać pies, tym bardziej magiczny, będący w takim wieku. Zastanowił się więc kolejną chwilkę, lecz o dziwo nic sensownego nie przychodziło mu do głowy. - Wydaje mi się, że chodzi tu o ich wiek. Ogon usuwany jest pomiędzy szóstym, a ósmym tygodniem życia - powiedział spoglądając na profesora. - Zastanawiam się też, czy nie chodzi tutaj o względy poznawcze, żeby uczniowie mogli zobaczyć jak wygląda taki ogon. Skoro te osobniki są na terenie Hogwartu, to żaden Mugol ich nie dojrzy, więc to nie jest problemem - dodał kolejną teorię, która nagle pojawiła mu się w głowie. Eh, nie znał się. Mało go te psy interesowały. I nawet nie były tak wciągające, jak pozornie nudne powstania goblinów.
|
Niosący Naukę NPC
Temat: Re: Zagroda Sob 16 Kwi 2016, 19:48 | |
| Nauczyciel przez chwilę wydawał się być odrobinę nieobecny. Kucał, praktycznie klęczał na ziemi i głaskał stworzenia, które coraz bardziej się do niego łasiły. Jeden z psiaków podszedł nieśmiało do Ururu i zamerdał swoim podwójnym ogonem, jakby zachęcając do wspólnej zabawy i pieszczot. - Bardzo trafnie, panie Marquez, choć nie w przypadku tych psów. Każdy z nich ma już ponad dziesięć miesięcy. Mimo to, nadal mają swoje ogony. Tak, jak pan wspomniał w przypadku stworzeń hodowanych na cele naukowe odchodzi się od reguły z ucinaniem jednego z ogonów. Na taką hodowlę trzeba jednak dostać specjalne pozwolenie i przede wszystkim, znaleźć odpowiedni teren, z daleka od siedlisk mugolskich. Tutaj, w Szkocji, nie trudno o takie, gdyż mamy bardzo dużo gór i terenów niezamieszkanych przez nikogo - dlatego właśnie tutaj najczęściej hoduje się Psidwaki przeznaczone do celów edukacyjnych. Niektórym osobom prywatnym też pozwala się na odstępstwo od reguły, ale takie pozwolenie jest bardzo ciężko zdobyć. - Zaczął i po chwili westchnął dodając jeszcze dygresję. - Wielu ludziom nie podoba się, że pozbawiamy te piękne stworzenia cechy dla nich charakterystycznej tylko dlatego, że tak nakazano przez Kodeks Tajności. Trochę w tym racji, bo ukrywanie stworzeń to jedno, ale pozbawianie ich części naturalnej dla nich jest... Bezsensowne. Nawet jeżeli nie sprawia im to bólu. Niemniej, tak już jest i trzeba się do tych zasad dostosować. Ma pan jakieś pytania?
|
Temat: Re: Zagroda | |
| |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |