|
Alexander S. AveryAlexander S. Avery Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Trzynastocentymetrowa. Sztywna. Matowa. Wykonana z solidnego wiązu, w swoim rdzeniu posiada najbardziej popularne włókno z pachwiny nietoperza.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Reparo, Wingardium Leviosa, Alohomora, Anteoculatia, Mimble Wimble, Conjunctivitis, Enervate, Bąblogłowy, Orchideus, Brackium Emendo, Entropomorphis, Titillando, Cantis, Tentaclifors OPIS POSTACI: Młody mężczyzna, mierzący sobie metr dziewięćdziesiąt cztery. Cechuje się niewielkich rozmiarów migdałowatymi oczyma o kolorze piwnym. Zaś jego włosy, przeczesane na jedną stronę, w postaci dość gęstej grzywy, mają kolor ciemnobrązowy. Twarz jest stosunkowo szczupła, z wyraźnie zaznaczonymi kośćmi policzkowymi, odrobinę zbyt kwadratową, toporniejszą szczęką. Nos zaś jest prosty, odrobinę zadarty ku górze, bez większych widocznych skrzywień. Zazwyczaj pojawia się w czystych, wypasowanych ubraniach o przyjemnej fakturze, w dopsowanych jesienno-zimowych płaszczach, a czasem w mniej klasycznych krojach, ale w stonowanych ciemniejszych kolorach. Temat: Alexander S. Avery Sro 02 Mar 2016, 20:12 | |
| BIO IMIĘ: Alexander Simon NAZWISKO: Avery CZYSTOŚĆ KRWI: Czysta DATA URODZENIA: 08.03.1917 ROK NAUKI: VI DOM: Ravenclaw RÓŻDŻKA: Trzynastocentymetrowa. Sztywna. Matowa. Wykonana z solidnego wiązu, w swoim rdzeniu posiada najbardziej popularne włókno z pachwiny nietoperza, odpowiedzialne za celność. BOGIN: Troll FACE CLAIM: Janis Ancens WIDOK ZE ZWIERCIADŁA AIN EINGARP W tym miejscu zawsze, nieprzerwanie od tylu lat widywał podstarzały obraz samego siebie w sławetnym Ministerstwie Magii, w Departamencie Transportu Magicznego kiedy zasiadał w miękkim, obitym materiałem krześle, przy okrągłym stoliku w towarzystwie mniej znanych postaci. Musiałyby znaczyć naprawdę dużo, skoro znajdywały się przy nim. Czasami przechodził obok pomieszczenia, oznaczonego nazwą Departamentu Niewłaściwego Użycia Produktów Mugoli, we wnętrzu którego musiało czaić się coś bardzo cennego – nie myślał o tym, jak o rzeczy, a o osobie. Wizja rozmywała się wtedy, kiedy próbował uchylić drzwi nie stawiające oporu.
OPIS POSTACI To tylko kolejny młody mężczyzna, którego ze względu na naprawdę charakterystyczną przeciętność trudno znaleźć w tłumie. Chociaż może poszczycić się bardzo dobrą linią krwi wiekowej rodziny, to pomimo starań które dostrzec można w zwykle dokładnie ułożonej fryzurze, wyprasowanych mankietach, nie śmierdzących potem, nie znoszonych koszulach, a także, a to głównie, przyjemnym dla oka kompletnym uzębieniu niestety nie wpisuje się w ramy niegrzecznych fantazji niewinnych dzierlatek. Przynajmniej tak sądzi. Zważywszy na twarz z mocno zarysowanymi kośćmi policzkowymi, a także wyraźnie zaznaczonym półprostym łukiem dość ciemnych, naturalnie cieńszych brwi. Szczyci się przede wszystkim kwadratową szczęką, nadającą twarzy topornej nuty, zaś nos ma całkiem przeciętny bo prosty, stosunkowo średniej długości ni to przesadzony, ni to, żeby w tym miejscu specjalnie czegoś brakowało. Mierzy sobie aż sto dziewięćdziesiąt cztery centymetry wzrostu z każdym tygodniem regularnie sprawdzając, czy aby przez wieczór nie udało mu się dojść do równych dwóch metrów. Trudno mu się więc schować przed wzrokiem ciekawskich. Tak naprawdę, to nie myśli o chowaniu się. W końcu jest człowiekiem całkiem jak na przedstawiciela rodu Avery śmiałym, który nie ma kłopotu z braniem udziału w wymyślonych przedstawieniach typu „Udawaj, że jesteśmy ze sobą kiedy będziemy przechodzić obok Niego.” Można by go było spokojnie zaprosić na obiad do konserwatywnych rodziców. Na pewno sprawiałby nienaganne wrażanie ułożonego, kulturalnego Alexandra pod warunkiem, że w zamian dostałby coś więcej, niżeli tylko talerz ze skromnym posiłkiem. Ze względu na wygodę, najczęściej w trakcie wykonywania czynności wymagających czystej siły fizycznej, posługuje się zaklęciami. A więc różdżką. Dlatego też te długopalczaste, chuderlawe dłonie, o wyraźnie zaznaczonych żyłach są zawsze zadbane. Z przypiłowanymi paznokciami, pod którymi naprawdę rzadko gromadzi się niewyczyszczony brud. Jest strasznym czyściochem, który regularnie myje dłonie kilka razy dziennie. Ale w towarzystwie klasowych 'kolegów' nie przyznaje się do tego natręctwa, o którym przypomina mu się przynajmniej raz na dzień. Zawsze przed użyciem, opłukuje jeszcze raz kubki, talerze, a przede wszystkim sztućce wypatrując na nich wyraźnego brudu. W pewnym sensie brzydzi się jedzeniem, które nie było przygotowywane na jego oczach, ale nie marudzi kiedy naprawdę jest głodny. Oczy ma koloru piwnego, co nie trudno w trakcie rozmowy zauważyć, zaś kolor zawsze przeczesanych na jedną stronę włosów oscyluje pomiędzy jasnym, a średnio-ciemnym najbardziej popularnym brązem. Zazwyczaj latem, ze względu na promienie słoneczne jaśnieje, a w okresach jesienno-zimowych kolor staje się odrobinę ciemniejszy. PRZYKŁADOWY POST Pomieszczenia wypełnione księgami szkolnymi były znane mu aż za dobrze. W końcu to w tym miejscu przesiadywał w celu pogłębiania wiedzy na własną rękę. Przychodził tu też nie tylko dlatego, że zapach zakurzonych ksiąg przyprawiał o spazmy, ale również po to, aby odpoczywać, zaszywać się przy najmniej uczęszczanych regałach, a tam spisywać na kolanie wszystkie zaległe listy, w nienagannej ciszy, przerywanej jedynie odgłosami przekładanych kartek. Czystokrwiści zawsze byli na uczniowskich, ale również na nauczycielskich językach. Nie był typowym, zapomnianym przez społeczeństwo uczniakiem najbardziej rozwiniętego Ravenclawu. Kojarzyli go wszyscy. Kiedy otwierał dziewczętom drzwi, czasem kulturalnie proponował kadrze nauczycielskiej pomoc w dźwiganiu – własnymi rękami, ciężkich dokumentów z jednego krańca szkoły, na zazwyczaj najwyższe piętro strzelistej wieży, znajdujące się po stronie przeciwnej. Zachowywał się naprawdę szarmancko. Nie można mu było odmówić tego, że starał się ze wszystkich sił, aby nie naginać panujących w Hogwarcie zasad. Ale kiedy nie czuł na sobie wzroku ciekawskich - wtedy nabierał pewności siebie, a skrywany głęboko cynizm, a także wyraźne rozpieszczenie w wielu kwestiach dawały o sobie znać. Kobiety, które nie były dziewczętami czystokrwistymi oczerniał, nie traktował ich jakoby rówieśniczki, a najgorszy sort przeznaczony głównie do spełniania zachcianek niekompromisowego młodzieńca. Cały regulamin znał na pamięć, a więc był świadomy konsekwencji związanych z wybraniem nieodpowiedniej osoby. Czasami wybierał dzierlatki psychicznie słabe. Takie którymi można było kierować – nauczył się, że wystarczyło tylko kilka nieszczerych wyznań miłosnych, aby dostać to na co miał ochotę. Wykorzystywał. Ale robił to w na tyle wysublimowany sposób, że trudno było mu zarzucić oskarżenie zważywszy na to, że zawsze nieprzerwanie starał się o utrzymywanie dobrych kontaktów z przedstawicielami kadry nauczycielskiej. Rodzina Avery była bardzo zdziwiona wyborem Tiary Przydziału, która posłała wtedy jeszcze popełniającego typowe błędy, młodego przedstawiciela rodu męskiego nie do Slytherinu na który liczyli wszyscy, a właśnie do obecnie zajmowanego Krukolandu w którym w szybkim tempie rozpostarł nieszczególnie imponujące pobratymcom skrzydła. Skutecznie zadomowił się na miejscu w którym tak naprawdę, nikt o zdrowych zmysłach nie przyszyłby mu łatki dwulicowego Ślizgona w którego żyłach nie płynęła krew, a mieszanka najrozmaitszych trucizn powoli wyniszczająca w organizmie wszelkie oznaki uczciwości. W trakcie zagłębiania się we własne sprawunki usłyszał dobrze znany głos tej, która jakoby zwabiona możliwością rozmowy, udawała się w najbardziej opustoszałe miejsce do którego jeszcze do niedawna przychodził. Przeniósł się, ze względu na tę kłopotliwą osóbkę. Pamiętał, że zawsze nieświadoma wszystkiego mamrotała mu piękne inkantacje. Prowadziła zawiłe intelektualne rozmowy, z gnieżdżącymi się we wnętrzu książek molami. Strzepywała delikatnymi dłońmi kurz z tych najstarszych tomów. A on tylko przyglądał się, spomiędzy nieznacznie odsuniętych palcami skórzanych książek. Dyskretnie wzrokiem pożerał nieosiągalne. Tajemnicze. Ulotne. Czasami uciekała z tego miejsca bardzo szybko. Zdawało mu się, że w trakcie trwania spontanicznych spotkań, na których nie wymieniali ze sobą ani jednego zdania Ona zastygając w wyraźnym bezruchu relaksowała się, na chwilę tak krótką, że trudno było spostrzec. Czasami. Ale wyczekiwała – a on wtedy myślał, że w podenerwowaniu mocno ściska w dłoni różdżkę, żeby się w porę obronić. Była mu Kapturkiem, który o czerwonym płaszczyku zapomniał. On zaś był tym złym Wilkiem, który chodził pomiędzy drzewami czekając na moment, w którym postanowi zejść z wyznaczonej przez Babcię ścieżki.
|
Administrator fabularny NPC
Temat: Re: Alexander S. Avery Czw 03 Mar 2016, 17:58 | |
| WITAMY WŚRÓD KRUKONÓW 2/10, ale niech ci będzie.
PRZYDZIAŁ DO POKOJU: Dwójka
ZAKLĘCIA | PUNKTY ROZWOJU | ➛ 8 szkolnych ➛ 3 łatwe | ➛ 60 PS ➛ 30 PU |
TWOJE PRZEDMIOTY ➛ Zestaw podręczników szkolnych. ➛ Lipna różdżka. CO DALEJ - KROK PO KROKU ➛ Uzupełnij pola dodatkowych informacji biograficznych w swoim profilu. ➛ Wybierz sobie zaklęcia na start i wypisz je w sklepiku rozwojowym. Potem nie zapomnij wpisać ich do profilu! Spis wszystkich dostępnych zaklęć znajdziesz tutaj. ➛ Załóż swoją skrytkę, pamiętaj żeby skorzystać ze wzoru. ➛ Dodaj temat z sowią pocztą, tutaj również możesz skorzystać z podanego wzoru. Kartę akceptował: Beza
|
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |