|
Ophelia LestrangeOphelia Lestrange Nauczycielka WróżbiarstwaDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Różdżka o niezwykle majestatycznej prezencji, idealnie prosta, mierząca 13 i ¼ cala. W oczy rzuca się jej niespotykany odcień — tarnina, który stanowi jej budulec, jest pokryta ciemną barwą, która w słońcu mieni się głębią rozmaitych odcieni szarości. Za rdzeń posiada pióro z ogona feniksa, niezwykle łatwo ulega chwilowym odkształceniom, co zawdzięcza dużej elastyczności — szybko jednak powraca do swojej wcześniejszej postaci prostej jak struna. OPANOWANE ZAKLĘCIA: SZKOLNE: Enervate, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Arania Exumai, Drętwota, Verdimilious, Avifors, Accio, Alohomora, Aperacjum, Lumos, Nox, Wingardium Leviosa, Finite | ŁATWE: Slugus Eructo, Sollicitus, Imperturbable, Jęzlep, Procella, Constant Visio, Delens Vestigium, Illegibilus, Quietus, Suspensorius, Mucus ad Nauseam, Rennervate, Bombarda Maxima, Mobilicorpus | TRUDNE: Obliviate, Szatańska Pożoga, Protego Horribilis, Serpensortia, Vulnera Sanatur, Finite Incantatem, Dissendium, Sectumsempra | NIEWYBACZALNE: Avada Kedavra, Cruciatus, ImperiusOPIS POSTACI: Twarz usiana piegami w najrozmaitszych miejscach, wpisywała się w ramy niestandardowych przykładów urodliwości. Prosty nos, wysokie kości jarzmowe, nieco opadnięte policzki czyniły z Lestrange istotą o prezencji nie tyle pięknej, co surowej. Blade usta o kształcie, który ciężko zdefiniować jakimkolwiek określeniem pełni tudzież soczystości, zaciskały się nerwowo w wąską linię, potęgując wieczne niezadowolenie wymalowane na licu. Gęste, czarne brwi stanowiły swoistą oprawę dla oczu, ściągającą multum spojrzeń, niby odbierając możliwość swobodnego skupienia na całokształcie. W oczach odbijały się gwiazdy, żywy firmament, błyszczący światłem tysięcy gwiazd. Za każdym razem, gdy spoglądała w niebo, ono odpowiadało jej, odbijając się przejrzystą taflą w tęczówkach. Te zaś, w naturalnym świetle dnia codziennego, mieniły się mieszanką ciepłych barw. Chowały odmęty zieleni, pomieszane z piwną nutą, niekiedy graniczące z ciepłym pigmentem orzecha — gościły liczne plamki, swym ciemnym tonem przechodzące w heban. Rodzinnym znamieniem odciśniętym na osobie Ophelii okazała się być kaskada czarnych włosów, opadających na ramiona splątaną taflą kosmyków. Niesforność dzieła obecnego na głowie kobiety bynajmniej nie była spowodowana jakimkolwiek brakiem uwagi, ba, linią prawidłowości mogłoby się zarysować śmiałe stwierdzenie, iż prezentuje sobą kontrolowany chaos. Wzrost, który osiągnął miarę stu sześćdziesięciu dziewięciu centymetrów niewątpliwie potęgował odrobinę wątłą figurę. Sylwetka znalazła równowagę w odpowiedniej dawce subtelnego zaokrąglenia ewentualnych kantów, czyniąc Lestrange kobietą szczupłą, lecz nie chudą. Temat: Ophelia Lestrange Sob 09 Kwi 2016, 20:27 | |
| BIO IMIĘ: Ophelia Felicity NAZWISKO: Lestrange CZYSTOŚĆ KRWI: Czysta, w ⅛ wila DATA URODZENIA: 29 lipca 1898 UKOŃCZONA SZKOŁA: Szkoła magii i czarodziejstwa w Hogwarcie; Slytherin MIEJSCE PRACY: Niegdyś, przez pełne dziesięć lat, Brygada Uderzeniowa Ministerstwa Magii, obecnie Hogwart. POSADA: Nauczycielka wróżbiarstwa RÓŻDŻKA: Różdżka o niezwykle majestatycznej prezencji, idealnie prosta, mierząca 13 i ¼ cala. W oczy rzuca się jej niespotykany odcień — tarnina, który stanowi jej budulec, jest pokryta ciemną barwą, która w słońcu mieni się głębią rozmaitych odcieni szarości. Za rdzeń posiada pióro z ogona feniksa, niezwykle łatwo ulega chwilowym odkształceniom, co zawdzięcza dużej elastyczności — szybko jednak powraca do swojej wcześniejszej postaci prostej jak struna. BOGIN: Olbrzym FACE CLAIM: Kim Jaspers WIDOK ZE ZWIERCIADŁA AIN EINGARP Zieleń była jednym z nielicznych ostałości lata, które ukazało rozlewając się uporczywą, zdawało by się — niemożliwą do sprania barwą na liściach okolicznych klonów. Lada dzień miały zapłonąć żółtym kolorem, aby po chwili zrzucić z siebie barwne odzienie, które opadając na ziemię, zwodniczo przypominało iskry. Najdrobniejszy zefir rozpoczynał ich deszcz, dopóki ten ostatni liść nie spoczął na ziemi, ku uciesze pałąkonogich staruszek zamiatających chodniki. Przemijanie było pozbawione tej pociągającej, rozpościerającej tanatyczny mrok przygodności przypadku. Kusiło jednoznacznością, odgórną koleją rzeczy, nad którą nic nie miało śmiałości zaważyć. Ów naturalny urok odbijał się w zwierciadle, przedstawiając paroma ulotnymi sekundami całą sekwencję, powtarzalność — drzewo rosło w soczyste barwy zieleni, aby się ich pozbyć i okryć śnieżnobiałym puchem. Pod jego konarami stoi sama Lestrange, przyciskając do piersi ostatni liść, który opadł. OPIS POSTACI Przerażeniem wyjątkowym w swej prostocie napawa mnie myśl, że mógłbym opisać ją jednym słowem, sprowadzić do miana najzwyklejszej prostoty. Ekstrawagancka idea skupienia się jedynie na gardle, pełnym rozpaczliwego, bolesnego piękna, tudzież na geście, w którym odrzucała włosy, niepozbawionym kobiecej, wyuczonej kurtuazji. Każdy fragment Lestrange był elementarny, a ich pula — wyliczona co do jednego — przedstawiała wyjątkową spójność kompozycji, w której żadny element nie mógł współistnieć bez drugiego. Właśnie ten obraz, uosobienie wyjątkowości, emanował elitaryzmem, wzmiankami w rubrykach towarzyskich, sztucznym światem o zapachu orchidei i pogodnego snobizmu. Jednak gdy do mych uszu dobiegały wzburzone fale jej głosu, pieniące się jak tonik, porzucałem wszelkie osądy. W jej oczach odbijały się gwiazdy, żywy firmament, błyszczący światłem tysięcy gwiazd. Za każdym razem, gdy spoglądała w niebo, ono odpowiadało jej, odbijając się przejrzystą taflą w tęczówkach. Te zaś, w naturalnym świetle dnia codziennego, mieniły się mieszanką ciepłych barw. Chowały odmęty zieleni, pomieszane z piwną nutą, niekiedy graniczące z ciepłym pigmentem orzecha — gościły liczne plamki, swym ciemnym tonem przechodzące w heban. Membrana powiek opadała powoli, prawie że leniwie, ukazując cieńką niczym pergamin warstwę skóry, pod którą wyraźną linią znaczyła się sieć żyłek oraz wachlarz czarnych, gęstych rzęs. Twarz usiana piegami w najrozmaitszych miejscach, wpisywała się w ramy niestandardowych przykładów urodliwości. Prosty nos, wysokie kości jarzmowe, nieco opadnięte policzki czyniły z Lestrange istotą o prezencji nie tyle pięknej, co surowej. Blade usta o kształcie, który ciężko zdefiniować jakimkolwiek określeniem pełni tudzież soczystości, zaciskały się nerwowo w wąską linię, potęgując wieczne niezadowolenie wymalowane na licu. Gęste, czarne brwi stanowiły swoistą oprawę dla oczu, ściągającą multum spojrzeń, niby odbierając możliwość swobodnego skupienia na całokształcie. Rodzinnym znamieniem odciśniętym na osobie Ophelii okazała się być kaskada czarnych włosów, opadających na ramiona splątaną taflą kosmyków. Niesforność dzieła obecnego na głowie kobiety bynajmniej nie była spowodowana jakimkolwiek brakiem uwagi, ba, linią prawidłowości mogłoby się zarysować śmiałe stwierdzenie, iż prezentuje sobą kontrolowany chaos. Jej impulsywność przejawiała się nawet w kwestii tak prozaicznej, jak wygląd włosów, jednak brak porządku w istocie tak trywialnej okazywał, że umysł jest w stanie popaść w obłęd bez przeciwwagi; Wzrost, który osiągnął miarę stu sześćdziesięciu dziewięciu centymetrów niewątpliwie potęgował odrobinę wątłą figurę. Sylwetka znalazła równowagę w odpowiedniej dawce subtelnego zaokrąglenia ewentualnych kantów, czyniąc Lestrange kobietą szczupłą, lecz nie chudą. Nawet teraz, gdy nadszedł czas, abym umościł swoją niszę, czuję krople deszczu uderzające w moją skórę, czyniące ją galaktyką, spadającymi gwiazdami. Nawet w tym momencie, gdy widzę płonącą nić ciągniętą za kometą, wierzę, że na tym firmamencie widnieje Ophelia. PRZYKŁADOWY POST Przejechała dłonią po kwiecistym obiciu fotela, pochylając się nieznacznie nad fragmentem pergaminu w niekrytej zadumie. Krople atramentu powoli kapiące z pióra zastygłego w bezruchu czyniły abstrakcyjne plamy nań. Nim Ophelia ocknęła się z zadumy, uciekła z labiryntu myśli błądzącego gdzieś między ścianami uwieńczonymi pod sufitem festonami róż, gęsto zawieszonymi sztychami oraz paletą spraw równie nieistotnych, atrament już dawno zastygł. Zastukała paznokciem w mahoń tworzący blat biurka, marszcząc nieznacznie brwi. — Tak poruszonej jeszcze nie miałem przyjemności cię oglądać — zagaił niski, wyraźnie męski głos, niepozbawiony nut ironii. Jego źródło stało tuż przed nią, opierając się o biurko, pozwalając ciekawskim spojrzeniom umknąć w kierunku pergaminu. Uniosła chłodny wzrok zionący z piwnych tęczówek, niby odzyskując właściwą percepcję. — Nie chcę być drobiazgowa, ale nie widziałeś mnie w większości wydań i nie chcę studzić twojego zapału, ale nie zobaczysz — odparła. — Co cię tu sprowadza? Nie mieliśmy od jakiegoś czasu tej wątpliwej przyjemności widzenia siebie. Ostatni raz, gdy cię tu widziałam, byłeś dupkiem. Teraz wciąż nim jesteś. Doprawdy zaskakująca alegoria życia, nic się nie zmienia. — Pozwoliła wstąpić szyderczemu uśmiechowi na wargi, jednak pozostał on nań jedynie przez krótki moment, po chwili zapisał się już jako wspomnienie. — Parę spraw, jednak najistotniejsza z nich... — urwał, kładąc przed Ophelią plik kartek. — Ściany mają uszy, panno Lestrange, zwłaszcza tutaj.— Myślisz, że twój nieszczególny urok osobisty wystarczy, abym wyświadczyła ci przysługę? — Prychnęła śmiechem, ignorując świdrujące spojrzenie boleśnie utkwione w jej osobie. Sugestywnie wskazała na drzwi, które po chwili zamknęły się z głuchym trzaskiem, obwieszczając odejście przybysza, za którym poniósł się jedynie duszny zapach desperacji. ***Mój najdroższy Caolánie, Przygotowałam kilka finezyjnych zamienników, które mogłabym zastosować z szaloną przyjemnością — "księciu cwałujący na białym rumaku" tudzież "nektarze dla mojej duszy słońca nieznającej" — jednak ich patos przerósł mnie wielokrotnie, doskonale wiesz, że nigdy nie byłam zwolenniczką długich form grzecznościowych. Żywię głęboką wiarę, że gdy trzymasz papier, którego niedawno dotykały moje dłonie, możesz wyczuć subtelne nuty perfum, które niejako sprawią, że docenisz wysiłek, jaki włożyłam w piękną oprawę tych słów; Czy "mój" nie jest zbyt zuchwałym określeniem, które mogłabym zastosować ja, wobec pierwiastka tak niewinnego jak Ty? Nie jestem w stanie poddać tego jednoznacznemu osądowi, jednak schowaj wszelką urazę, możesz być mój w równej mierze, co cudzy. Czy słuchałeś dzisiaj śpiewu ptaków? Nie? Poranki są przecież tak piękne w Hogwarcie! Wybaczę Ci tę ignorancję i przekażę, co opowiadały o świcie, jednak musisz wysilić wszystkie zwoje nerwowe i osiągnąć pełnię skupienia. Ptaszki ćwierkały, iż powracam, a mój powrót nie zabłyśnie wątłym światłem pod znakiem przeciętności. W tym momencie wizualizuję sobie Twoją potencjalną reakcję. Może jesteś zdziwiony? A może nie poruszyłam Cię w żadnym stopniu, bo wszyscy wracamy do korzeni? Jedno jest pewne — powód mojego odejścia z szeregów Brygady Uderzeniowej pozostawię osnuty nutą tajemnicy. Uważam za solidne niedopatrzenie, błąd, cios prosto w serce, jakkolwiek dramatycznie to określisz, złożenie do trumny naszej wspaniałej relacji. Nie mówię tutaj nawet o żwawości, żadnym niemym kontakcie, lecz o śmierci naturalnej, do której dopuściliśmy się z okrutnością przestępcy plamiącego dłonie czarną magią (brak tutaj nawiązania do mojej osoby — niezależnie od tego, pod ile lup włożysz słowa "czarna magia"). To tragiczne na tyle, aby mnie poruszyło, jednak nie sięga poziomu, na którym gotowa byłabym się rozpłakać. Niech Cię głowa jednak o to nie boli, wierzę (ileż wiary jest w tym liście!), że okoliczności wymuszą na nas ożywienie kontaktów, za którymi szczerze tęsknię. Czy pomyślałbyś, że wetknę swoje dłonie w sztukę wróżbiarstwa? Ja byłabym daleka od tak śmiałej przepowiedni, jednak post factum, mogłam doprowadzić się do tej myśli. Nie ręczę za własny brak domyślności, zwłaszcza w kwestiach tak nadrzędnych, jak moje własne.
PS. Nie wiń mnie za tę okrutną ironię, jedynie się droczę.
Całusów sto dwa, Ophelia LestrangeLada moment sowa poniosła list.
|
Administrator fabularny NPC
Temat: Re: Ophelia Lestrange Sob 09 Kwi 2016, 20:50 | |
| WITAMY WŚRÓD DOROSŁYCH
Zaczynasz grę z 120ʛ w skrytce bankowej.
ZAKLĘCIA | PUNKTY ROZWOJU | ➛ 15 szkolnych ➛ 13 łatwych ➛ 8 trudnych | ➛ 100 PS |
TWOJE PRZEDMIOTY ➛ Zestaw podręczników szkolnych. ➛ Karty tarota. ➛ Lusterko wróżbiarskie. CO DALEJ - KROK PO KROKU ➛ Uzupełnij pola dodatkowych informacji biograficznych w swoim profilu. ➛ Wybierz sobie zaklęcia na start i wypisz je w sklepiku rozwojowym. Potem nie zapomnij wpisać ich do profilu! Spis wszystkich dostępnych zaklęć znajdziesz tutaj. ➛ Załóż swoją skrytkę, pamiętaj żeby skorzystać ze wzoru. ➛ Dodaj temat z sowią pocztą, tutaj również możesz skorzystać z podanego wzoru. Kartę akceptowała: Irys
|
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |