|
Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i KaylinIdź do strony : 1, 2, 3 Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Sro 18 Maj 2016, 19:14 | |
| - Nie… Nie jest źle… –uśmiechnęła się lekko, nie uciekając swoją ręką od uścisku Marqueza. Po jakimś czasie okazało się, że nie było to, aż tak bardzo krępujące jak na samym początku. Pozostała w takiej pozycji, oparta o ramię Ururu, gdy dostała nieme pozwolenie z jego strony. Nie zmieniała ułożenia swojego ciała, nawet kiedy już skończyła opowiadać o swoim dzieciństwie. Po pierwsze – było jej wygodnie, a po drugie – chyba potrzebowała takiej bliskości. Wsłuchała się w opowieść Ururu, nie przerywając mu i uparcie wpatrując się w punkt przed sobą. Wiedziała, że jeżeli odważy się spojrzeć na czarodzieja z jej oczu również potoczą się łzy. Jedną ręką spróbowała wyciągnąć z torby białą chusteczkę, a kiedy już jej się to udało, wręczyła ją chłopakowi, aby mógł otrzeć swoją zmoczoną łzami twarz. Miał tak mało lat, a przeżył już naprawdę dużo, co w jakiś sposób łamało serduszko wstydliwej Puchonki. - Przykro mi… – westchnęła i wzięła głęboki wdech. Już miała zdradzić mu swoją największą tajemnicę dotyczącą jej fobii na punkcie kotów, gdy do jej uszu dobiegł hałas, który naprawdę podziałał na nią jak kubeł zimnej wody. Słysząc huk odskoczyła od Ślizgona jak poparzona, z całej siły uderzając swoją głową o ścianę znajdującą się za nią. Jęknęła cicho z bólu, odruchowo przykładając rękę do miejsca uderzenia. Jak tak dalej pójdzie przestanie wychodzić poza swoje łóżko, bo jej głowa nie jest z kamienia. Już raz przywaliła dość mocno swoją czaszką o posadzkę w łazience prefektów w obecności Kaylin. A teraz jeszcze przy Ururu? Okropieństwo. Zmrużyła oczy, gdy łzy bólu zamazały jej obraz. Dlaczego to tak cholernie bolało?!
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Sro 18 Maj 2016, 19:38 | |
| - Nie, dziękuję - mruknął przerywając swoje brednie, kiedy chciała mu podać chusteczkę. W końcu miał swoją, a poza tym nie czuł się na tyle źle, żeby z niej skorzystać. Rękaw w zupełności wystarczał. Przykro mi Ururu znał tą formułkę. Używało jej się przy różnych okazjach. Smutnych okazjach. Ale skoro była formułką, to czy faktycznie oznaczała szczere współczucie? Miał nadzieję, że w tym przypadku nie. Bardzo nie chciał, żeby Addyson się przejęła jego historią. W końcu nie była zbyt wesoła. Szybko zwrócił swój wzrok w stronę źródła hałasu. - Dzień... - zaczął, lecz jego uwagę zaprzątnął nowy dźwięk. - Jak ty to zrobiłaś? - szepnął niesamowicie przejęty. Wyjął różdżkę, aby udzielić pierwszej pomocy i przyłożył ją delikatnie do tyłu głowy dziewczyny. - Enervate. Dostrzegł również jej łzy chcące wydostać się z oczu. Rzucił szybko wzrokiem, czy dziewczyna zostawiła swoją chusteczkę gdzieś na widoku, jeśli tak, wziął ją w rękę w celu podania jej. Przypomniał sobie również o sprawcy tego całego zamieszania. - Dzień dobry, panno Wittermore - uśmiechnął się do Krukonki. - Czy coś się stało? - spytał ze szczerą troską. W końcu ludzie nie bez powodu upuszczają trzymane przez siebie przedmioty.
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Czw 19 Maj 2016, 00:42 | |
| Huk, jaki został spowodowany jej bezradnością sprawił, że jeszcze przez chwilę dudniło jej w głowie. Sama nie wiedziała, co się ostatnio z nią działo i czemu była tak koszmarnie nieporadna. Chrząknęła tylko i schyliła się, by pozbierać upadające tomiszcza, nawet na chwilę nie spoglądając w stronę Ururu. Kątem oka obserwowała tylko Addyson, jej twarz i - cóż - kolejną wpadkę. Kaylin miała wrażenie, że to ona tak działała na Puchonkę, bo to nie pierwszy raz, kiedy w jej towarzystwie Clemen robi sobie krzywdę i uderza głową o twardą nawierzchnię. Czyżby przynosiła dziewczynie pecha? A może była tak straszna? - Nic ci nie jest? - Zapytała w oka mgnieniu pojawiając się obok przyjaciółki (choć w sumie nie była pewna, czy to właśnie to słowo było odpowiednie do określenia ich relacji, zwłaszcza po sytuacji w łazience prefektów). Nie powiedziała Marquezowi nic, nawet na niego nie spojrzała. Była zbyt przejęta czaszką dziewczyny. - Musisz na siebie bardziej uważać. Jeszcze raz się uderzysz i rozwalisz sobie głowę na dobre. - Mruknęła kładąc dłoń na miejscu, które chwilę wcześniej uleczył Ururu - mimo wszystko, cieszyła się, że tu był, bo kto wie, co by się stało, jakby to ona musiała użyć do tego zaklęcia. - Może powinnaś iść do pielęgniarki? - Zapytała cicho, nadal nie odsuwając ręki od głowy dziewczyny. Na chwilę jakby zapomniała o tym, że każda z nich miała swoją strefę prywatności, których żadna z nich nie powinna przekraczać. No, cóż... Za późno. - Ach, dzień dobry. - Dopiero teraz odpowiedziała na przywitanie Ślizgona, w stosunku do którego przez cały czas była... Cóż, chłodna. Widać było różnicę w tym, jak traktowała Addyson a jego. Ale czy kogoś to obchodziło. - Nie, wszystko w porządku. Przepraszam za zamieszanie.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Czw 19 Maj 2016, 14:55 | |
| - Boli… – jęknęła tylko na pytanie Ururu. No bo niby jak mogła to zrobić? Odskoczyła od chłopaka i jej głowa miała bliskie spotkanie ze ścianą. Żadna nowość. - Oczywiście, że nie. Przecież wiesz, że mam twardą głowę. – spróbowała się cicho zaśmiać, ale ostatecznie zdecydowała się na lekki uśmiech. Z lekkim przerażeniem spojrzała na Kaylin, która się do niej zbliżyła. Nie wiedziała co dziewczyna zdążyła zauważyć, albo usłyszeć, a widziała z jak ogromnym dystansem traktuje Marqueza i za kogo go uważa. Kaylin była jej równie bliska co Ślizgon i Puchonka nie chciała stracić przyjaźni żadnego z nich. - Dziękuję… – mruknęła, kiedy Ururu uleczył jej ranę, chociaż pulsujący ból wewnątrz jej głowy dalej pozostał. Z lekkim skrępowaniem rozmasowała tył swojej głowy, mimo tego, że jej skóra była pilnie badana przez Krukonkę. Odebrała swoją chusteczkę, którą jedynie ścisnęła w ręce. Nie było, aż tak źle. - Do trzech razy sztuka. – wzruszyła lekko ramionami, prychając cichym śmiechem. - Dlaczego chcecie od razu wołać Pielęgniarkę? Przecież żyję… – oblała się lekkim rumieńcem, więc spojrzała na stos książek, który został już pozbierany już przez uczennicę Ravenclaw. - Nic się nie stało. Zostaniesz? Czy się gdzieś spieszysz? – zapytała cicho i nieśmiało. Chciała, żeby Kaylin zmieniła zdanie na temat Ururu.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Czw 19 Maj 2016, 16:41 | |
| Z zachwytem obserwował troskliwą Wittermore martwiącą się o zdrowie koleżanki. Czyż to nie było przeurocze? Tak się przejęła, że wszelkie formułki grzecznościowe, takie jak powitanie, zostawiła na koniec. Krukonka była naprawdę ideałem w oczach Marqueza. Uśmiechnął się szeroko widząc, że Addyson poprawił się humor po tym dziwnym wypadku. Schował różdżkę słuchając propozycji Puchonki skierowanej do Wittermore. Byłoby wspaniale, gdyby została. Obserwując dziewczęta w tak nieformalnej sytuacji musiał przyznać, że pięknie ze sobą kontrastują (aczkolwiek dostrzegał w nich także pewne podobieństwa). Addyson o ciemnych prostych włosach była naturalna i zabawna, zaś Kaylin z burzą jasnych loków zawsze odbierał jako dystyngowaną panienkę z zapałem do nauki. Właściwie z drugą z nich również chętnie by się lepiej zapoznał. - Rozmawialiśmy właśnie... o życiu. Może dołączy się panienka do rozmowy i zechce podzielić się jakąś historyjką? - uśmiechnął się promiennie do Wittermore.
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Wto 24 Maj 2016, 13:19 | |
| Przez dłuższą chwilę milczała, nie za bardzo wiedząc, co powiedzieć. Między Ururu a Addyson nawiązała się krótka wymiana zdań, w którą dziewczę nie umiało, bądź najzwyczajniej w świecie nie chciało się wtrącać. Obserwowała każdy ruch zarówno Puchonki, jak i Ślizgona, choć nie była w stanie z nich wyczytać zbyt wiele. Jakaś część niej buntowała się, gdy Marquez wyciągał różdżkę i znajdował się blisko Clemen, ale powstrzymała napływający na jej usta protest. To nie była jej sprawa. To nie było jej życie. - Następnym razem możesz zrobić sobie prawdziwą krzywdę. - Powiedziałą cicho, spokojnie i z nutą... rozdrażnienia? Sama nie wiedziała, skąd wzięła się w jej głosie, ale z pewnością miało to związek z obecnością Ururu. - Ostatnim razem to ty biegłaś po pomoc. - Mruknęła nie powstrzymując grymasu, jaki pojawił się na jej ustach. Czy dotyczył tego, że było to wspomnienie spotkania, na którym się pokłóciły? A może chodziło raczej o to, że dziewczyna zawołała Bułhakowa, który - o zgrozo - ujrzał Wittermore w tak żałosnym stanie? Mrugnęła kilka razy w odpowiedzi na zadane przez Addy pytanie i westchnęła cicho, spoglądając na książki. Chciała się pouczyć, nie była jednak pewna czy w towarzystwie innych będzie w stanie się skupić. - Nie sądzę, nie chcę wam przeszkadzać. - Wyjątkowo, jak na nią zaakcentowała wypowiedź i dopiero po chwili dotarło do niej pytanie Marqueza. Zlustrowała go błyskawicznie. - Niby jaką?
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Wto 24 Maj 2016, 17:47 | |
| - To nie pierwszy raz… Naprawdę. Nic mi nie jest. – uśmiechnęła się delikatnie i złapała w dłonie swój dziennik, który do tej pory ciągle leżał obok niej. Niestety nieco się zgniótł przez jej wpadnięcie na ścianę, więc Puchonka z wielką nabożnością wyprostowała zagięte rogi, uważając, aby żadna, wolna kartka z niego nie wypadła. A już w szczególności rysunek z balu. - Spokojnie Kaylin. Nic mi nie jest. Naprawdę. – posłała jej pocieszający uśmiech, chowając zeszyt do torby, gdzie był bezpieczny. - Ostatnim razem to było zupełnie coś innego i doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. – Addyson musiała pobiec po jakiegoś nauczyciela, bo Wittermore jednym słowem rozłożyła się na podłodze i Puchonka chcąc, nie chcąc musiała wezwać pomoc. Sama by sobie nie poradziła, a nie mogła jej tak zostawić nie wiedząc jak jej pomóc. Oczywiście głupio wyszło, że przyprowadziła akurat Bułhakowa, ale była to pierwsza, kompetentna osoba, która mogła jej pomóc. - Nie będziesz nam przeszkadzać… Chyba, że musisz się uczyć… – spojrzała na dziewczynę, opierając się wygodniej o ścianę.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Wto 24 Maj 2016, 18:02 | |
| Ururu całkiem zaciekawiło, co się stało ostatnim razem. Czy mógł o to spytać? Lecz przypomniał sobie, że przy Kaylin często zdarza mu się zrobić coś niestosownego, więc postanowił milczeć w tej sprawie. Spyta o to potem Addyson. - Z całą pewnością nie będzie nam panienka przeszkadzać - potwierdził słowa Addyson. - A jeśli chodzi o naukę... panienka ma i tak niesamowitą wiedzę. Krótka przerwa na pewno niczego nie zmieni, jedynie pozwoli nabrać więcej sił na powrót do zgłębiania tajników wiedzy - posłał Krukonce ciepły uśmiech. - Może panienka opowiedzieć... - zawahał się. Wydarzenie z dzieciństwa? To chyba było dozwolone na bliższym stopniu znajomości. Oj ciężko było Rurkowi przerzucić się na taką relację, skoro dopiero co miał Addyson tak blisko siebie. Zapragnął znowu złapać ją za rękę... Ale właściwie ile można. Istniały chyba jakieś zasady trzymania za rękę, co nie? Jak długo mógł to robić? - ...o swojej ulubionej lekcji, jaką panienka miała w ciągu swojego pobytu w Hogwarcie - wybrnął całkiem szybko. Lekcje nie były niczym prywatnym, a Ururu chętnie dowiedziałby się czegokolwiek z życia Kaylin.
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Sro 25 Maj 2016, 00:32 | |
| Ścisnęła usta w wąską linię i zlustrowała Addyson wzrokiem całkowicie poważnym, ale na swój sposób zaniepokojonym. Puchonka stała jej się dosyć bliska, choć Kaylin zdecydowanie odpychała od siebie innych i raczej trzymała się na uboczu. Z pewnością gdyby dziewczynie coś się stało, odcisnęłoby to dosyć spore piętno na, już i tak chybotliwej, duszy Krukonki. - Wydaje mi się, że właśnie dlatego, iż nie był to pierwszy raz powinnaś na siebie szczególnie uważać. I zajrzeć do pielęgniarki, żeby sprawdziła, czy na pewno nie stało ci się coś poważnego. - Dodała głosem nieznoszącym sprzeciwu i standardowo dla siebie nie zwracała uwagi na Ururu, przynajmniej jeszcze przez kilka sekund. - Owszem, to była zupełnie inna sytuacja. Zupełnie niepotrzebna. Pielęgniarka powiedziała, że nic mi nie jest i muszę tylko odpocząć. - Dodała czując, jak jej policzki pąsowieją w zastraszającym tempie. Była zawstydzona, wręcz potwornie zażenowana tym, co stało się wtedy w łazience. Bułhakow zdecydowanie był ostatnią osobą, którą Kaylin chciała ujrzeć w tamtej chwili. Albo inaczej - ostatnią osobą, która powinna oglądać ją w takim stanie. Chociaż, jakby się nad tym zastanowić, był to pierwszy i zapewne ostatni raz, gdy mogła znaleźć się w jego ramionach. Zaciskała ręce na jego rękawach delikatnie, bo na więcej nie miała siły. I nawet nie spoglądała na jego twarz, tak bardzo chciała w tamtym momencie zniknąć. Chrząknęła uciekając od wspomnień. To zdecydowanie nie był dobry pomysł, to całe przypominanie sobie tego wszystkiego. Podobnie było z resztą z balem, ale cóż mogła poradzić, skoro to wszystko do niej wracało? Uczyć? Ach, no tak! Miała się uczyć, ale w obecnym stanie rozmarzenia nie było szans, by cokolwiek przyswoiła. Jęknęła tylko cicho. - Ulubionej lekcji? - Zamrugała kilka razy. Czemu za każdym razem, gdy Marquez się odzywał tak bardzo miała ochotę po prostu odejść? Co ten Ślizgon miał w sobie takiego, że wzbudzał w niej same najgorsze emocje? - Masz na myśli lekcję, którą najmilej wspominam? - Zapytała przypominając sobie te konkretne zajęcia na piątym roku. Tą jedną lekcję, podczas której wszystko się zmieniło. - To będzie chyba pierwsza numerologia z profesorem Bułhakowem, na której się pojawiłam. - Zaczęła czując jego dłoń na swojej głowie tak, jakby dopiero co ją zabrał. Jakby jej ciepło jeszcze się nie rozeszło. - Pracowaliśmy wtedy w grupach, każda para miała sporządzić portret numerologiczny jednego z założycieli Hogwartu. Mnie przypadł Godryk Gryffindor. Udało mi się skończyć zadanie, jako pierwszej. To znaczy, mnie i mojej... koleżance. Dostałyśmy wtedy po czekoladowej żabie od profesora Bułhakowa... - Mówiła cicho spoglądając gdzieś w bok. Policzki płonęły jej z zawstydzenia, a oczy błyszczały się z podniecenia. Tak, to była zdecydowanie najlepsza lekcja, na jakiej kiedykolwiek była. Choć... Czy nie wspominała tak dobrze każdej chwili spędzonej z profesorem B.?
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Pią 27 Maj 2016, 18:43 | |
| To co ostatnim razem zaszło pomiędzy Addyson i Kaylin powinno zostać pomiędzy nimi. A przynajmniej Puchonka nie miała zamiaru opowiadać o wszystkim Ururu. To, że stali się przyjaciółmi naprawdę nie świadczyło o tym, że muszą się z wszystkiego zwierzać przed drugą osobą. Coś czuła, że już nigdy więcej nie umówi się z Wittermore na korepetycje. A szkoda, bo naprawdę dużo z nich wynosiła. Spojrzała na Krukonkę posyłając jej uspokajający uśmiech. Chociaż w dalszym ciągu czuła w głowie pulsowanie, wiedziała, że nie zagraża to jej życiu. Czuła się dobrze, nie miała mdłości, więc o wstrząśnieniu mózgu nie było nawet mowy. - Kaylin naprawdę nic mi nie jest. Nie martw się. – spróbowała przynajmniej w pewnym stopniu ukoić nerwy blondyny, ale chyba nie najlepiej jej to wychodziło. - Byłam spokojniejsza, kiedy ktoś ci pomógł. – jej słowa były stu procentową prawdą. Kiedy została odesłana do dormitorium przez Bułhakowa, poczuła ulgę, że ktoś kompetentny zajął się mdlejącą Krukonką. Nie miała wyrzutów sumienia i chociaż nie wiedziała co tak naprawdę stało się z Kaylin, spokojnie zasnęła. Jej usta wygięły się w uśmiech, kiedy usłyszała o tym, że Wittermore ma opowiedzieć o ulubionej lekcji. Nawet nie musiała słyszeć opowieści dziewczyny, żeby wiedzieć, że opowie ona o lekcji numerologii przy czym wysławiać będzie pod niebiosa samego Bułhakowa. Nie myliła się. Kaylin z wielkim przejęciem zaczęła opowiadać o pierwszej lekcji na której pojawił się Rosjanin. Czy Addyson również była na tej lekcji? Szczerze powiedziawszy, nie pamiętała. Możliwe jest, że tego dnia zabłądziła w skrzydle szpitalnym, albo na jakimś korytarzu i mocno spóźniona nie pojawiła się na zajęciach w ogóle. Twarz Kaylin poczerwieniała, ale w jej oczach kryło się coś, czego Puchonka niestety nie potrafiła rozszyfrować. Czy ona też będzie kiedyś z takim zaangażowaniem wspominać dzień, w którym natknęła się na miłość jej życia? Lekko skrępowana, przeniosła spojrzenie z blondyny na swoje buty i wstała ze schodów, zarzucając torbę na swoje ramię. - Zapomniałam, że muszę jeszcze napisać prace zaliczeniowe… Przepraszam… – westchnęła cicho, poprawiając torbę na ramieniu. - Do zobaczenia. – pożegnała się z przyjaciółmi i uciekła z wieży.
[z tematu]
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Pią 27 Maj 2016, 20:21 | |
| Z nieudawanym zaciekawieniem przysłuchiwał się Kaylin. Sam nie przepadał za numerologią, ale dostrzegł w niej pasję, z jaką opowiadała. Ten błysk w oku... Niesamowite. - To musiała być z całą pewnością bardzo przyjemna lekcja - stwierdził, kiedy skończyła. W jego spojrzeniu można było dostrzec... nutę zrozumienia? Klimacik się nieco zepsuł, kiedy Addyson stwierdziła, że koniec imprezy. No tak, prace. - W takim razie miłego pisania, do zobaczenia - posłał jej miły uśmiech. Był teraz sam z Wittermore. Co. Spojrzał na Krukonkę. - Panienka chyba pasjonuje się numerologią. Z pewnością również pozostałe zajęcia z tego przedmiotu były ciekawym przeżyciem... - powiedział wciąż uśmiechając się do niej. - ...mam nadzieję, że mój niecny czyn nie zepsuł panience piękna tamtej lekcji - posłał jej pytające spojrzenie. Nie do końca widniało to w jego świadomości, ale bardzo nie chciał, żeby dziewczyna żywiła do niego uraz.
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Nie 29 Maj 2016, 18:22 | |
| Kaylin mówiła z pasją głównie o Bułhakowie, ale lepiej, że Ururu zrozumiał to opacznie. Wystarczyło, że Addyson już wiedziała o uczuciu, jakim Wittermore darzyła nauczyciela numerologii. Nie było to coś, o czym dziewczyna chciała, by plotkowało się na korytarzach, a już i tak nadszarpnęła reputację wicedyrektora prosząc go o spotkanie w walentynki. Na szczęście, nikt z kadry nauczycielskiej się do tego nie przyczepił - a przynajmniej ona o tym nie wiedziała. Nie chciała, że Vakel miał problemy przez jej głupotę i brak taktu. Jeżeli o sam przedmiot chodziło - Kaylin nie była najlepsza z numerologii i choć robiła wszystko, byle Bułhakow nie stracił w niej wiary... Tak naprawdę wielu rzeczy po prostu nie rozumiała. Może inaczej - gdy o tym czytała, bądź słuchała jego słów wydawało jej się to zrozumiałe i banalnie proste. Gdy miała sporządzić portret numerologiczny... Wtedy dopiero zaczynały się schody. Niemniej, przez ostatni rok, odkąd Bułhakow zaczął nauczać w szkole, zrobiła ogromne postępy i miała szansę na ocenę P. Sumy też dzięki niemu zdała na Z, co było dla niej wtedy wręcz cudem. - Idziesz już? - Zapytała zmieszana. Czy to nie Clemen chciała, żeby Kaylin do nich dołączyła? Czy Wittermore znowu zrobiła coś nie tak? Czy Addyson uciekła przez nią? - Powodzenia. Między dwójką uczniów zapadła niezręczna cisza. Krukonka nie za bardzo wiedziała, o czym mogłaby rozmawiać z Ururu, a i on nie wydawał się skory do ciągnięcia zażartej dyskusji o wpływie księżyca na kwitnięcie trujących kwiatów w Zakazanym Lesie. - Niekoniecznie. - Nawet się uśmiechnęła, choć trwało to tylko chwilę. - Doceniam to, czego naucza numerologia. Ale nie jestem w tym najlepsza. Ja po prostu lubię słuchać profesora Bułhakowa. - Milczała. Mrugnęła kilka razy oczami i zastanawiała się, czy powinno jakoś skomentować jego ostatnie słowa. - Nie wracajmy do tego. - Westchnęła.- Pamiętaj następnym razem o regulaminie i tyle. - Przyglądała mu się przez dłuższą chwilę, aż w końcu wypuściła z siebie powietrze. - Addyson cię lubi, ale prawdę mówiąc nie wiem, czy jesteś dla niej odpowiednim towarzystwem. Nie chciałabym wiedzieć, że zrobiłeś coś, co mogłoby ją skrzywdzić. - Mówiła poważnie, wpatrując się w niego bez przerwy. Sama nie wiedziała, czemu wtrącała się w nieswoją sprawę, ale... Clemen zaczęła się dla niej liczyć bardziej, niż sama chciała przyznać. A Wittermore miała to do siebie, że gdy już ktoś przebił się przez jej twardą skorupę ochronną, była o tę osobę bardzo zaborcza i... zazdrosna? - Zapomniałabym, dziękuję za różę. Nie trzeba było.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Nie 29 Maj 2016, 18:40 | |
| Bardzo mu się spodobało to, że Kaylin się uśmiechnęła. Nieczęsto widział uśmiech na jej twarzy... chyba. Bo jakoś nigdy jej się właściwie nie przyglądał. To może teraz to nadrobi. Bo przecież było na co patrzeć. Kiwnął głową. - Chyba rozumiem panienkę. Ja bardzo lubię słuchać profesora Narvae, nim go poznałem, historia magii mnie właściwie średnio interesowała. Uśmiechnął się szeroko na jej słowa dotyczące "wypadku" na numerologii. Bardzo go to ucieszyło. Chociaż rosnący entuzjazm lekko osłabł przy wspomnieniu Addyson. A właśnie dzisiaj przepraszał Puchonkę za swoje niestosowne zachowanie. Miał nadzieję, że to nie dotrze do uszu Kaylin. Byłoby tragicznie, gdyby nie pozwoliła im zadawać się ze sobą... w ogóle mogła to zrobić? Była prefektem, ale Addyson też. Humorek mu trochę poprawiło wspomnienie róży. - Nie dziękuje się za coś, co samo w sobie było z wdzięczności - zaśmiał się lekko, po czym postanowił ustosunkować się do jej poprzednich słów. - Bardzo nie chcę jej sprawić przykrości... tylko mam świadomość, że czasami zdarza mi się zrobić coś nie tak. Chciałbym się nauczyć co robić, żeby było dobrze. Stosuję się do panienki wskazówek, obserwuję jej reakcje, zadaję też pytania, kiedy czegoś nie zrozumiem. Myślę, że to działa, bo czuję się jakoś... inaczej - powiedział czując na sobie jej spojrzenie, które oczywiście odwzajemniał. - Chciałbym, żeby panienka we mnie uwierzyła, że dam radę być dla niej dobry - powiedział po chwili milczenia. - Zależy mi na tym.
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Pon 30 Maj 2016, 13:10 | |
| Cała ta niezręczna rozmowa była po prostu... niezręczna. Kaylin niby coś mówiła, nawet całkiem sporo, jakby się nad tym zastanowić i porównać z większością wypowiedzi pomiędzy nią, a innymi uczniami. Niemniej, były to formułki i odrobinę wymuszone dobrym wychowaniem wypowiedzi, które w normalnych okolicznościach z pewnością nigdy nie opuściłyby jej ust. Nie było Addyson, która mogłaby podtrzymać rozmowę i to dawało się we znaki. Zarówno Marquez jak i ona byli dosyć specyficzni, a jej wrodzony introwertyzm dawał o sobie znać coraz mocniej. Miała ochotę się wycofać, schować w swojej skorupie, którą otwierała najchętniej przy Bułhakowie. - W takim razie się postaraj i nie daj mi powodu do tego, by ci się bliżej przyglądać. - Powiedziała tylko. Wiedziała, że Clemen będzie na nią zła za to, że się wtrąca. Nie potrafiła jednak inaczej. Zależało jej, choć sama nie do końca tego rozumiała. - Napisałeś już wszystkie prace zaliczeniowe? Zostało mało czasu, więc jeżeli tego nie zrobiłeś to lepiej zacznij. - Zmieniła temat, bo przypomniało jej się po co tu właściwie przyszła. Liczyła na to, że nikogo nie zastanie i będzie mogła w ciszy i spokoju napisać swoje referaty. Chciała zdać z samymi wybitnymi, ale wiedziała, że są przedmioty, z których nie da rady wyciągnąć takiej oceny. Liczyła na to, że jednak tych słabszych będzie mniej. Z roku na rok szło jej coraz lepiej, coraz więcej rzeczy umiała. Ale zaklęcia... No, nie szło jej nadal. Sprawy nie ułatwiał fakt, że była potwornie zmęczona i niewyspana. Jak miała napisać ponad dziesięć prac na ocenę wybitną w takim stanie?
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Pon 30 Maj 2016, 16:02 | |
| Dla Ururu ta rozmowa nie była niezręczna. Może trochę stresująca, czego nie dopuszczał do poziomu świadomości. W końcu bardzo nie chciał podpaść Kaylin, nie tylko ze względu na Addyson, ale też dlatego, że po prostu bardzo szanował Krukonkę. Nie wyczuwał w niej żadnej sztuczności, był właściwie przeszczęśliwy z tej właściwie nieformalnej pogawędki. Kiwnął głową na potwierdzenie jej słów, po raz któryś podczas tej rozmowy. Będzie się bardzo starać. Bardzo. Aczkolwiek nie miałby nic przeciwko, gdyby Wittermore się mu "bliżej przyglądała". - Napisałem już ponad połowę... chyba - wzruszył ramionami. - Starałem się ich nie pisać za szybko, bo potem nie miałbym nic do roboty... Chociaż myślałem już o rozpoczęciu nauki moich... wakacyjnych przedmiotów. Nie wiedział, czy zagłębiać ją w szczegóły. Może lepiej nie. Starał się być bardziej ostrożny i nie zalewać pani prefekt niepotrzebnym potokiem słów. Chociaż bardzo chciał jej powiedzieć WSZYSTKO, czego się nauczył w poprzednie wakacje i dlaczego Tesla jest taki super. - Panienka pewnie już wszystkie napisała - posłał jej słodki uśmiech. Wiedział przecież, że należała do grona tych najlepszych uczniów. Nie trzeba było być mocno zorientowanym w życiu społecznym szkoły, żeby to wiedzieć. On pewnie też by był... gdyby mu bardziej zależało na ocenach. Bo właściwie czasami robił niektóre rzeczy byle jak. Niesamowicie poprawnie, ale na przykład zbyt ogólnie. Z drugiej strony, niektóre rzeczy po prostu uznawał za oczywiste, bądź nieistotne. Lub błędne. A takimi kwiatkami sobie głowy nie zawracał.
|
Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin | |
| |
| Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |