|
Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | MartinIdź do strony : 1, 2, 3, 4 Sophia Templer Stażysta Brygady Uderzeniowej Ministerstwa MagiiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Róg jednorożca; Osika; 11,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: ♥Szkolne♥ PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FINITE, PETRIFICUS TOTALUS, DRĘTWOTA, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, MIMBLE WIMBLE, AVIFORS, FURNUCULUS, ACCIO, ALOHOMORA, LUMOS MAXIMA ♥Łatwe♥ COLLOSHOO, ENTROPOMORPHIS, ANAPNEO, REPARIFORS, ANTIVENENUM, BOMBARDA MAXIMA, CHŁOSZCZYŚĆ, OCULUS LEPUS, SUSPENSORIUS ♥Trudne♥ STIMULUS MELEDICTIONEM, ACID MISSILE, FINITE INCANTATEM, ADVERSUM, VULNERA SANATUR, SENSOREMOPIS POSTACI: Templer mierzy niecałe sto siedemdziesiąt trzy centymetry i jest to coś, na co nigdy w życiu nie narzekała. Podobało jej się, że nie należy do osób tych za nadto wysokich, czy niskich. Oscylowała w odpowiedniej dla siebie wadze, chociaż jak na kobietę przystało zawsze uważa, że jest za szeroka w biodrach. Na jej twarzy trudno dostrzec piegi, albo innego rodzaju przebarwienia. Tylko wtedy kiedy jest zbyt zdenerwowana lub po prostu speszona, na jej bladych policzkach pojawiają się rumieńce, które dość trudno przegonić. Największą uwagę w jej wizerunku zabierają oczy. Duże, jasnoniebieskie, często wywołują zdezorientowanie u jej rozmówców, co nie za bardzo odpowiada samej Sophii. Często, podczas spisywania ważnych notatek musi zakładać na nos okulary, żeby litery i cyfry znajdujące się na pergaminie za bardzo się nie rozmazywały. Lewej ręki używa niemalże do wszystkiego: pisania, przewracania kartek, wykonywania codziennych czynności. Z niewiadomych przyczyn różdżka zawsze znajduje się w jej prawej ręce. Tak nauczyła się rzucać czary w szkole i tak jej pozostało. Życie Sophii nigdy nie było usłane pachnącymi i miękkimi płatkami kwiatów. Znacznie częściej natrafiała na kolce róż, które tylko czekały, aż wbiją się mocno w stopy kobiety i to między innymi ukształtowało jej charakter. Ma wole walki i nie da sobą pomiatać, chociaż podczas pierwszej rozmowy może wydawać się bierna i uległa. Z reguły jest optymistycznie nastawiona do życia, ale do wszystkiego podchodzi z dystansem. Temat: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Sro 22 Cze 2016, 12:46 | |
| 27 maj 1934r Piątek byłby bardzo ciekawym dniem w tygodniu, gdyby znowu nie musiała zostać po godzinach w biurze. Co prawda mogła rzucić dokumentami i po prostu wyjść, albo zostawić to na następny dzień, ale czy była gotowana na taki akt niesubordynacji? Najprawdopodobniej nie. Nawet nie próbowała tego robić. Posłusznie wypełniła ostatnie dokumenty, dopijając kolejną dzisiejszego dnia kawę. W pomieszczeniu było już tak cicho, że można było usłyszeć brzęczenie komara i tykanie zegara, które przyprawiało Sophię o chęć wyrzucona tego tykającego dziadostwa przez okno, a później wytłumaczeniem się, że był to przypadek. Wyszła z biura Brygady Uderzeniowej, koło godziny 18-19. W każdym bądź razie było już ciemno. Narzuciła na swoją głowę kaptur, bawiąc się swoją białą różdżką w palcach. Zawsze tak robiła z nudów. Droga do jej mieszkania nie była długa, ale na ulicy nie działo się nic konkretnego. Zatrzasnęła za sobą drzwi budynku i mocno zaciągnęła się Londyńskim powietrzem.
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Sro 22 Cze 2016, 22:25 | |
| - Sophia Templer? Chłodny głos przeciął ciszę ulicy. Kobieta mogła ujrzeć mężczyznę opierającego się lekko o ścianę budynku, z którego wyszła. Miał na sobie ciemny płaszcz, ciemne spodnie, ciemne buty... Ogólnie nic nadzwyczajnego. Włosy również do najjaśniejszych nie należały, właściwie były po prostu czarne i nijakie, niechlujnie podcięte i zwisające po obu stronach twarzy. Kilkudniowy zarost nie świecił elegancją, ale ów mężczyzna posiadał jeszcze parę wyraziście błękitnych oczu, które Sophia mogła kojarzyć z pokazu smoków w Holyhead. Cóż to było za wydarzenie. Martin wciąż miał sobie za złe, że tak go poniosło. Był zbyt wolny... chciał oddać różdżki napastników i przyjrzeć się sprawcom całego zamieszania. Ominął go jednak moment, w którym zaklęcie kameleona przestało działać. Widzialny już Sue dołączył do grona bohaterów imprezy. Podał oczywiście fałszywe nazwisko, ale jego twarz mogła zostać zapamiętana przez kogoś. Sophia Templer. Wydarzenia na pokazie nie były takie złe, bo chociaż mógł poznać kobietę, która była na marszu. Na cholerny marszu. I jeszcze była w BUMie. W cholernej Brygadzie Uderzeniowej cholernego Ministerstwa, którzy są winni śmierci cholernego Brajana. Chciałby to rzucić wszystko w cholerną kałużę cholernego deszczowego Londynu, ale nie mógł. Cholera, nie mógł.
|
Sophia Templer Stażysta Brygady Uderzeniowej Ministerstwa MagiiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Róg jednorożca; Osika; 11,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: ♥Szkolne♥ PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FINITE, PETRIFICUS TOTALUS, DRĘTWOTA, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, MIMBLE WIMBLE, AVIFORS, FURNUCULUS, ACCIO, ALOHOMORA, LUMOS MAXIMA ♥Łatwe♥ COLLOSHOO, ENTROPOMORPHIS, ANAPNEO, REPARIFORS, ANTIVENENUM, BOMBARDA MAXIMA, CHŁOSZCZYŚĆ, OCULUS LEPUS, SUSPENSORIUS ♥Trudne♥ STIMULUS MELEDICTIONEM, ACID MISSILE, FINITE INCANTATEM, ADVERSUM, VULNERA SANATUR, SENSOREMOPIS POSTACI: Templer mierzy niecałe sto siedemdziesiąt trzy centymetry i jest to coś, na co nigdy w życiu nie narzekała. Podobało jej się, że nie należy do osób tych za nadto wysokich, czy niskich. Oscylowała w odpowiedniej dla siebie wadze, chociaż jak na kobietę przystało zawsze uważa, że jest za szeroka w biodrach. Na jej twarzy trudno dostrzec piegi, albo innego rodzaju przebarwienia. Tylko wtedy kiedy jest zbyt zdenerwowana lub po prostu speszona, na jej bladych policzkach pojawiają się rumieńce, które dość trudno przegonić. Największą uwagę w jej wizerunku zabierają oczy. Duże, jasnoniebieskie, często wywołują zdezorientowanie u jej rozmówców, co nie za bardzo odpowiada samej Sophii. Często, podczas spisywania ważnych notatek musi zakładać na nos okulary, żeby litery i cyfry znajdujące się na pergaminie za bardzo się nie rozmazywały. Lewej ręki używa niemalże do wszystkiego: pisania, przewracania kartek, wykonywania codziennych czynności. Z niewiadomych przyczyn różdżka zawsze znajduje się w jej prawej ręce. Tak nauczyła się rzucać czary w szkole i tak jej pozostało. Życie Sophii nigdy nie było usłane pachnącymi i miękkimi płatkami kwiatów. Znacznie częściej natrafiała na kolce róż, które tylko czekały, aż wbiją się mocno w stopy kobiety i to między innymi ukształtowało jej charakter. Ma wole walki i nie da sobą pomiatać, chociaż podczas pierwszej rozmowy może wydawać się bierna i uległa. Z reguły jest optymistycznie nastawiona do życia, ale do wszystkiego podchodzi z dystansem. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Czw 23 Cze 2016, 11:15 | |
| Zatrzymała się w połowie kroku, słysząc swoje imię. Zamarła w miejscu, a po jej ciele przeszły nieprzyjemne dreszcze. Zacisnęła rękę na różdżce wyciągając dłoń przed siebie. Przezorny zawsze ubezpieczony. A Sophia nie miała zamiaru zginąć na środku Londyńskiej ulicy. Niemalże w jednej sekundzie w jej głowie pojawiła się lista osób, którym podpadła. Co prawda, nie była ona długa, ale pracując w Brygadzie Uderzeniowej, takowa się nazbierała. Intensywnie błękitne tęczówki, zatrzymały się na mężczyźnie, uważnie śledząc każdy jego ruch. - Zależy kto pyta. – Odezwała się głośno i wyraźnie, aby postać opierająca się o ścianę budynku mogła ją usłyszeć. Chociaż jej głos wydawał się spokojny, biedna Templerówna, aż cała się trzęsła, chociaż uporczywie ukrywała to wewnątrz siebie. Była tylko nieporadną stażystką! Może nie powinna tego robić… Może powinna uciekać… Może… Może… Zbliżyła się do mężczyzny, aby móc lepiej się mu przyjrzeć. - O co chodzi? – Odezwała się ponownie, przerywając ciszę. Tak. Powinna uciec, skoro miała jeszcze na to szanse. Adrenalina, która zaczęła krążyć w jej żyłach kazała jej wyjaśnić całą tą sytuacją. Kim na Merlina, był ten zamaskowany mężczyzna? I skąd ją znał?
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Czw 23 Cze 2016, 12:19 | |
| A więc nie poznała go. Czy to przez porę dnia, zmęczenie wywołane pracą, czy może jednak nie zapisywał się w pamięci ludzkiej aż tak, jak obawiał się, że zapisuje. Bardzo dobrze. - Dziennikarz - mruknął szukając w zakamarkach umysłu tego, jak się kobiecie przedstawił na pokazie. - Z amerykańskiej gazety. Jak teraz pociągnąć to wszystko? Martin często tworzył plany z całą masą alternatyw. Często jednak miał okazję działać też pod wpływem impulsu, a wtedy uaktywniały mu się jakieś dziwne cechy charakterystyczne dla całej rodziny Sue. Potrafił nagle stać się kimś innym i poprowadzić dyskusję zgodnie z własną wolą. Odkrył to w sobie dopiero niedawno, kiedy rozpoczął całe dochodzenie. Miał w planach zlikwidować wszystkich BUMowców, którzy mieli związek z marszem. Ale to później. Dopiero, kiedy pozna wszystkich. Na chwilę obecną każdy był tylko obiektem do przesłuchań. - Mam do pani kilka ważnych pytań. Nie będzie to trwało długo, ale proszę, czy moglibyśmy to załatwić w jakimś ustronnym i spokojnym miejscu? Liczył, że sama coś zaproponuje. Jeśli nie... cóż. Zabierze ją do mieszkania Briana.
|
Sophia Templer Stażysta Brygady Uderzeniowej Ministerstwa MagiiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Róg jednorożca; Osika; 11,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: ♥Szkolne♥ PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FINITE, PETRIFICUS TOTALUS, DRĘTWOTA, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, MIMBLE WIMBLE, AVIFORS, FURNUCULUS, ACCIO, ALOHOMORA, LUMOS MAXIMA ♥Łatwe♥ COLLOSHOO, ENTROPOMORPHIS, ANAPNEO, REPARIFORS, ANTIVENENUM, BOMBARDA MAXIMA, CHŁOSZCZYŚĆ, OCULUS LEPUS, SUSPENSORIUS ♥Trudne♥ STIMULUS MELEDICTIONEM, ACID MISSILE, FINITE INCANTATEM, ADVERSUM, VULNERA SANATUR, SENSOREMOPIS POSTACI: Templer mierzy niecałe sto siedemdziesiąt trzy centymetry i jest to coś, na co nigdy w życiu nie narzekała. Podobało jej się, że nie należy do osób tych za nadto wysokich, czy niskich. Oscylowała w odpowiedniej dla siebie wadze, chociaż jak na kobietę przystało zawsze uważa, że jest za szeroka w biodrach. Na jej twarzy trudno dostrzec piegi, albo innego rodzaju przebarwienia. Tylko wtedy kiedy jest zbyt zdenerwowana lub po prostu speszona, na jej bladych policzkach pojawiają się rumieńce, które dość trudno przegonić. Największą uwagę w jej wizerunku zabierają oczy. Duże, jasnoniebieskie, często wywołują zdezorientowanie u jej rozmówców, co nie za bardzo odpowiada samej Sophii. Często, podczas spisywania ważnych notatek musi zakładać na nos okulary, żeby litery i cyfry znajdujące się na pergaminie za bardzo się nie rozmazywały. Lewej ręki używa niemalże do wszystkiego: pisania, przewracania kartek, wykonywania codziennych czynności. Z niewiadomych przyczyn różdżka zawsze znajduje się w jej prawej ręce. Tak nauczyła się rzucać czary w szkole i tak jej pozostało. Życie Sophii nigdy nie było usłane pachnącymi i miękkimi płatkami kwiatów. Znacznie częściej natrafiała na kolce róż, które tylko czekały, aż wbiją się mocno w stopy kobiety i to między innymi ukształtowało jej charakter. Ma wole walki i nie da sobą pomiatać, chociaż podczas pierwszej rozmowy może wydawać się bierna i uległa. Z reguły jest optymistycznie nastawiona do życia, ale do wszystkiego podchodzi z dystansem. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Czw 23 Cze 2016, 12:40 | |
| Kiedy usłyszała informacje na temat mężczyzny, od razu skojarzyła fakty ich poznania się. Przełknęła ślinę, nie chowając różdżki. Wręcz przeciwnie – zacisnęła na niej mocniej swoją dłoń i uniosła jeszcze trochę wyżej, aby mieć mężczyznę „na celowniku”. Nie pamiętała jednak żeby mu się przedstawiała. Skąd więc znał jej imię? Mimo, że mężczyzna pomógł Ministerstwie na pokazie smoków, Sophia niespecjalnie mu ufała. Nie kiedy była sama, wieczorem i zmęczona. Powoli zsunęła z głowy kaptur, jedną ręką, aby mieć szersze pole widzenia. Przeklęty materiał nie pozwalał jej na uważne rozglądanie się na boki, a nie wiedziała, czy nieznajomy nie ma przyjaciół, którzy mogliby ją zaatakować, gdyby była za bardzo pochłonięta rozmową z Sue. - Jestem szczerze przekonana, że możemy załatwić to tutaj, skoro to tylko kilka pytań. – Odezwała się w końcu, po dłuższej chwili zastanowienia. - Dlaczego nie przyszedł Pan wcześniej? Nie wydaje mi się, że wieczorne pory są odpowiednie na tego typu spotkania. Poza tym jestem umówiona i nie mam czasu. – Kłamała. Miała wrócić do swojego mieszkania i zakopać się w pościeli i stosie poduszek. Mężczyzna jednak nie musiał tego wiedzieć. Niech mu się wydaje, że ktoś na nią czeka i w razie czego, będzie gotowy, aby ją odnaleźć.
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Czw 23 Cze 2016, 15:15 | |
| Nie miał pojęcia, jak odebrała jego obecność. W życiu by nie pomyślał, że kobieta się go bała. No bo niby jak? Przecież postawił się ostatnio po stronie "tych dobrych", powinna się z nim czuć bezpiecznie. - Nie chciałbym, żeby ktoś nas podsłuchał... Ale w porządku, możemy rozmawiać tutaj. Nie obchodziło go, że była umówiona. To było ważniejsze niż wszystko. - Dowiedziałem się tylko, o której pani kończy pracę. Wsadził ręce do kieszeni starając skupić wzrok na kobiecie, ale niestety odruchowo latał mu on na ulicę wypatrując nieistniejących osób. Już nawet uszom nie ufał. - Proszę mi opowiedzieć o marszu - powiedział spoglądając na nią i ściszając głos. - Nie, nie jestem dziennikarzem. Stoję po pani stronie i potrzebuję informacji w tej sprawie. Jak dobrze, że miał już nieciekawy wyraz twarzy, bo skrzywienie się po tym kłamstwie mogłoby go wydać. Niby mu to obojętne, co mówił, byleby wyciągnąć informacje, ale chyba jednak nie. W końcu rozmawia z kimś, kto jest na jego liście. Byłaś tam... mów, co zrobiłaś, kurwa, nie tak...
|
Sophia Templer Stażysta Brygady Uderzeniowej Ministerstwa MagiiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Róg jednorożca; Osika; 11,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: ♥Szkolne♥ PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FINITE, PETRIFICUS TOTALUS, DRĘTWOTA, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, MIMBLE WIMBLE, AVIFORS, FURNUCULUS, ACCIO, ALOHOMORA, LUMOS MAXIMA ♥Łatwe♥ COLLOSHOO, ENTROPOMORPHIS, ANAPNEO, REPARIFORS, ANTIVENENUM, BOMBARDA MAXIMA, CHŁOSZCZYŚĆ, OCULUS LEPUS, SUSPENSORIUS ♥Trudne♥ STIMULUS MELEDICTIONEM, ACID MISSILE, FINITE INCANTATEM, ADVERSUM, VULNERA SANATUR, SENSOREMOPIS POSTACI: Templer mierzy niecałe sto siedemdziesiąt trzy centymetry i jest to coś, na co nigdy w życiu nie narzekała. Podobało jej się, że nie należy do osób tych za nadto wysokich, czy niskich. Oscylowała w odpowiedniej dla siebie wadze, chociaż jak na kobietę przystało zawsze uważa, że jest za szeroka w biodrach. Na jej twarzy trudno dostrzec piegi, albo innego rodzaju przebarwienia. Tylko wtedy kiedy jest zbyt zdenerwowana lub po prostu speszona, na jej bladych policzkach pojawiają się rumieńce, które dość trudno przegonić. Największą uwagę w jej wizerunku zabierają oczy. Duże, jasnoniebieskie, często wywołują zdezorientowanie u jej rozmówców, co nie za bardzo odpowiada samej Sophii. Często, podczas spisywania ważnych notatek musi zakładać na nos okulary, żeby litery i cyfry znajdujące się na pergaminie za bardzo się nie rozmazywały. Lewej ręki używa niemalże do wszystkiego: pisania, przewracania kartek, wykonywania codziennych czynności. Z niewiadomych przyczyn różdżka zawsze znajduje się w jej prawej ręce. Tak nauczyła się rzucać czary w szkole i tak jej pozostało. Życie Sophii nigdy nie było usłane pachnącymi i miękkimi płatkami kwiatów. Znacznie częściej natrafiała na kolce róż, które tylko czekały, aż wbiją się mocno w stopy kobiety i to między innymi ukształtowało jej charakter. Ma wole walki i nie da sobą pomiatać, chociaż podczas pierwszej rozmowy może wydawać się bierna i uległa. Z reguły jest optymistycznie nastawiona do życia, ale do wszystkiego podchodzi z dystansem. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Pią 24 Cze 2016, 14:11 | |
| - Nie wydaje mi się, że jestem kompetentną osobą, do udzielania jakichkolwiek informacji. Mężczyzna musiał czekać na nią naprawdę długo, skoro Brygadzistka została w pracy po godzinach, aby dokończyć podpisywanie dokumentów i w budynku została praktycznie sama. Nie przeszkadzało jej to, o ile mogłaby w spokoju wrócić do domu. Niestety rzeczywistość nie była taka kolorowa, bo nie mogła odwrócić się plecami do nieznanego jej mężczyzny, który zresztą sam przyznał się do tego, że jednak nie jest dziennikarzem. Więc kim do cholery był? Musiało mu naprawdę zależeć na spotkaniu i rozmowie. - Wszystko o czym powinno wiedzieć społeczeństwo było zawarte w gazetach. O niczym więcej nie mogę Panu powiedzieć. – Spróbowała jakąś wybrnąć z tej krępującej sytuacji. Nie było jej do śmiechu wspominając o tym jak przeżyła wspaniały zjazd śmietnikiem z Mundym, kiedy ludzie na marszu ROMu ginęli od Pożogi, a ona nie mogła nic z tym zrobić, przygnieciona do śmieci przez swojego przełożonego, który po tym zdarzeniu… awansował na aurora.
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Pią 24 Cze 2016, 16:05 | |
| Czekając na kobietę obserwował przechodzących ludzi... więc się specjalnie nie nudził. Zapalił sobie nawet raz. Teraz też by to zrobił, no ale chyba nie wypadało. A kij z tym. Wyciągnął papierosa. - Musi mi pani powiedzieć, to bardzo ważne. Muszę wiedzieć wszystko, co pani wie o tym wydarzeniu. O wszystkich, którzy byli w to zamieszani pośrednio i bezpośrednio. Chciałbym spytać też o konkretne osoby, o których mam już trochę informacji. Schacklebolt. Mundy. Bułhakow. Czekał, aż powie cokolwiek. Niech tylko by spróbowała mu uciec. Przecież ją złapie. Schował jednak papierosa. Odechciało mu się palić. Wsadził ręce do kieszeni, zaciskając prawą dłoń na różdżce. Był gotowy na wszystko.
|
Sophia Templer Stażysta Brygady Uderzeniowej Ministerstwa MagiiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Róg jednorożca; Osika; 11,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: ♥Szkolne♥ PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FINITE, PETRIFICUS TOTALUS, DRĘTWOTA, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, MIMBLE WIMBLE, AVIFORS, FURNUCULUS, ACCIO, ALOHOMORA, LUMOS MAXIMA ♥Łatwe♥ COLLOSHOO, ENTROPOMORPHIS, ANAPNEO, REPARIFORS, ANTIVENENUM, BOMBARDA MAXIMA, CHŁOSZCZYŚĆ, OCULUS LEPUS, SUSPENSORIUS ♥Trudne♥ STIMULUS MELEDICTIONEM, ACID MISSILE, FINITE INCANTATEM, ADVERSUM, VULNERA SANATUR, SENSOREMOPIS POSTACI: Templer mierzy niecałe sto siedemdziesiąt trzy centymetry i jest to coś, na co nigdy w życiu nie narzekała. Podobało jej się, że nie należy do osób tych za nadto wysokich, czy niskich. Oscylowała w odpowiedniej dla siebie wadze, chociaż jak na kobietę przystało zawsze uważa, że jest za szeroka w biodrach. Na jej twarzy trudno dostrzec piegi, albo innego rodzaju przebarwienia. Tylko wtedy kiedy jest zbyt zdenerwowana lub po prostu speszona, na jej bladych policzkach pojawiają się rumieńce, które dość trudno przegonić. Największą uwagę w jej wizerunku zabierają oczy. Duże, jasnoniebieskie, często wywołują zdezorientowanie u jej rozmówców, co nie za bardzo odpowiada samej Sophii. Często, podczas spisywania ważnych notatek musi zakładać na nos okulary, żeby litery i cyfry znajdujące się na pergaminie za bardzo się nie rozmazywały. Lewej ręki używa niemalże do wszystkiego: pisania, przewracania kartek, wykonywania codziennych czynności. Z niewiadomych przyczyn różdżka zawsze znajduje się w jej prawej ręce. Tak nauczyła się rzucać czary w szkole i tak jej pozostało. Życie Sophii nigdy nie było usłane pachnącymi i miękkimi płatkami kwiatów. Znacznie częściej natrafiała na kolce róż, które tylko czekały, aż wbiją się mocno w stopy kobiety i to między innymi ukształtowało jej charakter. Ma wole walki i nie da sobą pomiatać, chociaż podczas pierwszej rozmowy może wydawać się bierna i uległa. Z reguły jest optymistycznie nastawiona do życia, ale do wszystkiego podchodzi z dystansem. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Pią 24 Cze 2016, 18:46 | |
| Nie miała nic do tego, że jej rozmówca w pewnym momencie wyciągnął papierosa. W tej chwili sama najchętniej by zapaliła, jednak jak się okazało, nie miała przy sobie żadnej trutki. Ostatniego papierosa wypaliła, kiedy Bułhakow wysłał ją po kawę, a kiedy przechodziła koło jego biurka podstawił jej nogę, przez co jeszcze trochę, a zaryłaby twarzą o podłogę. - Nie powiem nic więcej. Jeżeli stracił Pan na marszu kogoś bliskiego i szuka Pan zemsty, nie dostanie Pan informacji ode mnie. – Odezwała się, mrużąc przy okazji oczy. - Jak Pan śmie w ogóle myśleć, że będę komuś takiemu jak Pan opowiadać o moich przełożonych? – Podniosła nieco głos, wyraźnie już podenerwowana. Włosy powoli zaczęły przybierać czerwony odcień, chociaż z słabym, londyńskim świetle nie było to zauważalne, na tyle, aby Sue mógł to zauważyć stojąc w takiej odległości od Brygadzistki.
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Pią 24 Cze 2016, 18:58 | |
| - Nie, nie straciłem tam nikogo - odpowiedział swoim chłodnym głosem. Oh, kolejne kłamstewko. Jak tak dalej pójdzie, to stanie się gorszym człowiekiem (jeśli wiecie, co mam na myśli). - Nie ma pani wyboru. Musi mi pani powiedzieć, to jest bardzo poważna sprawa i nie należy teraz bawić się w zbędne formalności. Nie mogę powiedzieć, kim jestem, ale jeśli zdecyduje się pani milczeć, nie skończy się to dobrze dla nikogo - dodał. Czy był groźny? Może. Ale cierpliwość mu się kończyła. Zaraz ją po prostu porwie do siebie. Oleje to, że pracowała w BUMie i jako jedyna z tej grupki imbecyli pokazała w Holyhead, że umie czarować. Jeśli kobieta spróbuje wykonać jakiś ruch związany z ucieczką, bądź też jej ręce rozpoczną jakąś wędrówkę (po różdżkę, bądź nie - to teraz nie miało znaczenia), rzuci w nią prostym zaklęciem Impedimenta.
|
Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Pią 24 Cze 2016, 18:58 | |
| The member 'Martin Sue' has done the following action : Rzut kością
'KOŚĆ K20' : 10
|
Sophia Templer Stażysta Brygady Uderzeniowej Ministerstwa MagiiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Róg jednorożca; Osika; 11,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: ♥Szkolne♥ PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FINITE, PETRIFICUS TOTALUS, DRĘTWOTA, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, MIMBLE WIMBLE, AVIFORS, FURNUCULUS, ACCIO, ALOHOMORA, LUMOS MAXIMA ♥Łatwe♥ COLLOSHOO, ENTROPOMORPHIS, ANAPNEO, REPARIFORS, ANTIVENENUM, BOMBARDA MAXIMA, CHŁOSZCZYŚĆ, OCULUS LEPUS, SUSPENSORIUS ♥Trudne♥ STIMULUS MELEDICTIONEM, ACID MISSILE, FINITE INCANTATEM, ADVERSUM, VULNERA SANATUR, SENSOREMOPIS POSTACI: Templer mierzy niecałe sto siedemdziesiąt trzy centymetry i jest to coś, na co nigdy w życiu nie narzekała. Podobało jej się, że nie należy do osób tych za nadto wysokich, czy niskich. Oscylowała w odpowiedniej dla siebie wadze, chociaż jak na kobietę przystało zawsze uważa, że jest za szeroka w biodrach. Na jej twarzy trudno dostrzec piegi, albo innego rodzaju przebarwienia. Tylko wtedy kiedy jest zbyt zdenerwowana lub po prostu speszona, na jej bladych policzkach pojawiają się rumieńce, które dość trudno przegonić. Największą uwagę w jej wizerunku zabierają oczy. Duże, jasnoniebieskie, często wywołują zdezorientowanie u jej rozmówców, co nie za bardzo odpowiada samej Sophii. Często, podczas spisywania ważnych notatek musi zakładać na nos okulary, żeby litery i cyfry znajdujące się na pergaminie za bardzo się nie rozmazywały. Lewej ręki używa niemalże do wszystkiego: pisania, przewracania kartek, wykonywania codziennych czynności. Z niewiadomych przyczyn różdżka zawsze znajduje się w jej prawej ręce. Tak nauczyła się rzucać czary w szkole i tak jej pozostało. Życie Sophii nigdy nie było usłane pachnącymi i miękkimi płatkami kwiatów. Znacznie częściej natrafiała na kolce róż, które tylko czekały, aż wbiją się mocno w stopy kobiety i to między innymi ukształtowało jej charakter. Ma wole walki i nie da sobą pomiatać, chociaż podczas pierwszej rozmowy może wydawać się bierna i uległa. Z reguły jest optymistycznie nastawiona do życia, ale do wszystkiego podchodzi z dystansem. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Pią 24 Cze 2016, 21:05 | |
| - Daję Panu ostatnią szansę na wycofanie się. Ostrzegam Pana, że igranie z BUMem jeszcze nikomu nie wyszło na dobre. Proszę lepiej zająć się swoimi sprawami, niż prowadzenie śledztwa na własną rękę. Może Pan tym tylko niepotrzebnie przeszkodzić Brygadzistom. - Była grzeczna, uprzejma. Nawet głos jej specjalnie nie drżał. Prawda? - I lepiej niech Pan mi nie grozi. Najwyższy czas, żeby się rozejść, dopóki nie jest za późno. Była w połowie kroku, do odwrócenia się, kiedy zauważyła ruch, przez który poczuła się zagrożona. Odruchowo i bez zastanowienia rzuciła: - Expelliarmus. - Wykonała przy tym odpowiedni ruch nadgarstkiem, a jej oddech znacznie przyspieszył. Różdżkę cały czas miała przed sobą, więc miała minimalną (nie oszukujmy się. Była ona znikoma) przewagę.
|
Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Pią 24 Cze 2016, 21:05 | |
| The member 'Sophia Templer' has done the following action : Rzut kością
'KOŚĆ K20' : 4
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Sob 25 Cze 2016, 10:47 | |
| Czemu nie dostrzegł, że kobieta ma w dłoni różdżkę? Cóż. Było ciemno. W każdym bądź razie, ich szanse w pewien sposób się wyrównały. Oboje strzelili zaklęciem, jednak to Martina było silniejsze. Jaka nowość. Jednak czuł, że nie rzucił jakoś mocno, więc lepiej by było się pośpieszyć. Skoro kobieta była mocno spowolniona, złapał ją stanowczo, ale niezbyt mocno za ramię... i po prostu deportował się do własnego mieszkania. - Niczego pani nie rozumie. Tutaj nie ma znaczenia, czy to BUM, czy nie. To jest poważna sprawa, która dotyczy każdego człowieka bez względu na to, gdzie przynależy. A Brygadziści raczej sami sobie przeszkodzą. Mówił cały czas tym samym tonem, chłodnym, nieco sykliwym. -Conjunctivitis. Expelliarmus. Rzucił w nią dwoma zaklęciami, które powinny uniemożliwić kobiecie jakąkolwiek obronę. Jeśli drugie się powiodło, złapał jej różdżczkę, żeby była bezpieczna w jego dłoni. Jeśli nie, postanowił wyciągnąć ją jej po prostu z ręki. Przesunął również kobietę kawałek i lekko nacisnął jej ramię, żeby usiadła, kiedy już znajdowała się przy fotelu. - Proszę siadać i mówić co pani wie. 1- zaklęcie 2- zaklęcie 3- siła wyrwania różdżki jak 2 nie wyjdzie
|
Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin Sob 25 Cze 2016, 10:47 | |
| The member 'Martin Sue' has done the following action : Rzut kością
'KOŚĆ K20' : 20, 11, 6
|
Temat: Re: Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin | |
| |
| Porozmawiajmy o... marszu. Sophia | Martin | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |