|
To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & VentusIdź do strony : 1, 2, 3 Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Pon 06 Cze 2016, 21:51 | |
| 4 MAJA 1934 POPOŁUDNIE @VENTUS A. GAUNT | LONDYN | CHARING CROSS ROAD | DZIURAWY KOCIOŁ
Ostatnie wydarzenia zadziałały na niego, wbrew pozorom, budująco. Zaczął znowu dbać o siebie, o ile można tak to nazwać - po prostu pił odrobinę mniej, zaczął jeść normalne rzeczy i przede wszystkim, wrócił do ćwiczeń. Przed pracą biegał, czasem nawet i po niej. W weekend i rano i wieczorem. Starał się, choć dopiero teraz zauważył, jak się zaniedbał. To cud, że jeszcze nie wyszedł mu brzuszek starca, który w życiu nadużywa nie tylko alkoholu, ale i nie rusza się przy tym prawie wcale. Już nawet nie chodziło o to, że w jego pracy powinien być wysportowany. Chciał być młody jak najdłużej, a żeby tak było - musiał zacząć uważać na swoje przyzwyczajenia. Tego dnia miał wolne. Po ostatnich wydarzeniach w Hogsmeade miał takich dni więcej i choć dłonie dalej były zaczerwienione, mógł cieszyć się, że żyje. Mógł cieszyć się, że jeszcze jest na tym świecie. Nie chciał umierać, nie wyobrażał sobie w ogóle, że tak mogłoby się stać. A jednak... Na tym przeklętym marszu, przez ułamek sekundy naprawdę myślał, że spłonie w pożodze rzuconej przez fanatyków... głoszących słowa jego brata. Jaki ten los bywał zabawny, czyż nie? Na szczęście, nic poważnego mu się nie stało. Poparzenie dłoni, utrata różdżki i spalenie kapelusza. Niby bolało go to w chuj, ale potem przypominał sobie, że to wszystko uratowało mu życie i jedynie oddychał z ulgą. Nie miał żadnej traumy, o nie. Widział w swoim życiu wiele okropieństw, jeszcze więcej robił. Zapach palonych ciał nie ruszał go ani trochę. Można nawet powiedzieć, że podobał mu się w ten chory, niemożliwie popierdolony sposób. Było wczesne popołudnie, gdy wracał ze swojego małego treningu. Tego dnia ćwiczył już jakiś czas, a przechodząc obok Dziurawego Kotła postanowił wstąpić na jedną szklaneczkę dobrego trunku na dobry dzień. Miał w końcu jeszcze trochę planów, chciał porobić kilka rzeczy. Zacząć przygotowania do wyjazdu, który miał się odbyć już całkiem niedługo. Na samą myśl prychnął. Podszedł do baru, nie zwracając uwagi na siedzących tam ludzi. - Brandy. - Poprosił barmana i przeczesał dłonią lekko spocone od biegania włosy. Ubrany był dosyć luźno, bo jednak potrzebował swobody ruchu. Nie śmierdziało od niego jednak potem, a dosyć silną, pełną męskiej nuty mieszanką perfum, których zawsze używał. Piżmo było w niej wyczuwalne z daleka. Dopiero, gdy szklanka z alkoholem wpadła w jego ręce, a on uniósł ją do ust rozejrzał się na boki dostrzegając tuż obok siebie osobnika znanego. Zaśmiał się do siebie i odstawił szklaneczkę na blat. - Kogo moje oczy widzą. - Powiedział wprost do Ventusa uśmiechając się do niego zadziornie. - Nie mówiłem ci, żebyś nie pił?
|
Ventus A. Gaunt Barman, Pub pod Trzema MiotłamiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: cis, sierść wilkołaka, pół sztywna, 12 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Protego, Accio, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Riddiculus, Alohomora, Diffindo, Drętwota, Everte Statum, Orbis, Verdimilious, Utevo Lux, Rennervate, Fumos Duo, Frigidus Flamma, Avis, Libro Mendacium, Bombarda Maxima, Delens Vestigium, Ferula, Protego Maxima, Upiorogacek, Serpendortia,OPIS POSTACI: Ven ma piwne oczy oraz jasno brązowe włosy. Jego karnacja jest jasna, a chłopak nie przykłada uwagi do tego, aby jakkolwiek dodać jej barwy. Nie lubi się opalać, nie lubi słońca, nienawidzi, gdy jego skóra jest spalona od promieni. Mierzy sobie 183 cm wzrostu. Jest w miarę umięśniony, bo nie stroni od wysiłku fizycznego. Szerokie ramiona, smukłe dłonie o długich palcach, na palcu serdecznym lewej dłoni ma zawsze sygnet o zielonym kamieniu. Zazwyczaj ubiera białe koszule, a na to narzuca czarną marynarkę bądź kurtkę z czarnej skóry. Spodnie także w ciemnej barwie oraz ciężkie buty wiązane do góry sięgające wyżej kostki. Różdżkę trzyma właśnie w prawym bucie po wewnętrznej stronie. Nie ma żadnych charakterystycznych cech, nie posiada pieprzyków w widocznych miejscach, nie ma tatuaży, ani blizn. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Pon 06 Cze 2016, 22:07 | |
| Nienawidził ludzi jeszcze bardziej niż tego ranka, gdy wstawał z łóżka. Wszystko zaczynało mu się pieprzyć. Kiedyś miał wszystko gdzieś, a teraz siedział w Kotle z szklanką whisky. Miał wzięte zaledwie łyka, bo do tej pory miał obrzydzenie do alkoholu po spotkaniu z tamtym kolesiem. Nadal nie mógł sobie przypomnieć jego imienia i bardzo się cieszył z tego powodu. Przywiązanie go ominęło. Gapił się tak w alkohol i kręcił na krawędzi szklanki palcem myśląc o tym wszystkim. Coraz bardziej tęsknił za domem, do którego nie chciał wracać. Nie chciał nawet o tym myśleć. Chciał być wolnym, ale sam fakt, że nie miał w swoim życiu nic stabilnego przytłaczał go jeszcze bardziej. Rzeź w Hogsmeade go ominęła, bo tego dnia akurat musiał wyjechać. Przypadek, lub los nie chciał, aby Ven zginął. To było proste, Ven cieszyłby się ze swojej śmierci - jak zapewne cała jego rodzina. Wziął łyka whisky, ale zamarł, gdy usłyszał ten głos, który pamiętał od tamtego dnia jakby słyszał go zaledwie wczoraj. Przełknął trunek i odsunął szklankę od siebie. Nie będzie już więcej pił. Nowe postanowienie. Skoro pojawił się, gdy miał ochotę wypić i teraz, gdy był już w trakcie, to zapewne pojawi się kolejny raz, gdy będzie chciał sięgnąć po alkohol. Czy on miał jakiś radar? Zapalała mu się czerwona lampka, że Ventus chciał pić? Cicho westchnął. - Mówiłeś - prychnął i wbił wzrok w szklankę. - I nie piję - to prawda. Nie pił, a jedynie próbował pić. To jest różnica. Bardzo wielka różnica. Czuł znowu ten ucisk w żołądku spowodowany obecnością pierdolonego Ruska. A myślał, że ten dzień gorszy nie może być. Jak to mówią, nie chwal dnia przed zachodem słońca. - Znowu masz zamiar się ze mną tłuc jak dziecko? - spojrzał na niego obojętnie mrużąc przy tym oczy. Już chyba minął mu ten strach, który odczuwał na myśl o nim, ale dyskomfort nadal był.
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Czw 09 Cze 2016, 00:50 | |
| Przyglądał mu się ze słabo ukrywanym uśmiechem. Ich poprzednie spotkanie było i dla niego niezbyt przyjemnym wspomnieniem. Dalej uważał go za niezłą partię, jednak to, co się wtedy wydarzyło piekło jego dumę niemiłosiernie. Chciał zapomnieć o tym, jak bardzo mu nie wyszło. O tym małym mankamencie, który mu się wtedy ukazał. Chciał po prostu o tym nie myśleć i żyć dalej, jak gdyby nigdy nic. Twarz młodego barmana przypominała mu jednak o jego niedołężności i wieku, który powoli dawał o sobie znać. Jak miał udowodnić sobie, że jednak jeszcze może? Że to jeszcze nie koniec? - Nie pijesz? A ta whisky to tak dla ozdoby? - Zaśmiał się i upił łyk brandy. - Niech zgadnę, ciężki dzień. Być może nawet okropny. - Powiedział wpatrując się w swój trunek i jedynie kątem oka na niego spoglądając. Sam miał dzień całkiem przyjemny, choć fakt - bywały lepsze. Bieganie jednak zdawało się mu pomagać i oczyszczać, pełen męczących myśli umysł. Podrapał się po zaczerwienionej dłoni, z której schodziła skóra. Był wściekły, gdy tylko przypominał sobie o szkodach, jakie poniósł na marszu. Że też musiał tam wtedy być! - Nie. Myślę, że tym razem sobie daruję. Wolałbym nie pakować się w kolejne awantury. Potrzebuję chociaż kilku dni spokoju i ciszy.
|
Ventus A. Gaunt Barman, Pub pod Trzema MiotłamiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: cis, sierść wilkołaka, pół sztywna, 12 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Protego, Accio, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Riddiculus, Alohomora, Diffindo, Drętwota, Everte Statum, Orbis, Verdimilious, Utevo Lux, Rennervate, Fumos Duo, Frigidus Flamma, Avis, Libro Mendacium, Bombarda Maxima, Delens Vestigium, Ferula, Protego Maxima, Upiorogacek, Serpendortia,OPIS POSTACI: Ven ma piwne oczy oraz jasno brązowe włosy. Jego karnacja jest jasna, a chłopak nie przykłada uwagi do tego, aby jakkolwiek dodać jej barwy. Nie lubi się opalać, nie lubi słońca, nienawidzi, gdy jego skóra jest spalona od promieni. Mierzy sobie 183 cm wzrostu. Jest w miarę umięśniony, bo nie stroni od wysiłku fizycznego. Szerokie ramiona, smukłe dłonie o długich palcach, na palcu serdecznym lewej dłoni ma zawsze sygnet o zielonym kamieniu. Zazwyczaj ubiera białe koszule, a na to narzuca czarną marynarkę bądź kurtkę z czarnej skóry. Spodnie także w ciemnej barwie oraz ciężkie buty wiązane do góry sięgające wyżej kostki. Różdżkę trzyma właśnie w prawym bucie po wewnętrznej stronie. Nie ma żadnych charakterystycznych cech, nie posiada pieprzyków w widocznych miejscach, nie ma tatuaży, ani blizn. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Czw 09 Cze 2016, 10:40 | |
| Spojrzał na niego i cicho westchnął. To wszystko było do bani. Nie chciał nawet wspominać o tym, co mu się dzisiaj wydarzyło. Wrócił do kręcenia kółka wokół krawędzi szklanki. Nie wiedział co miał mu powiedzieć. Ciekawe, czy to przez to, że wspominał o nim przy tamtym kolesiu. Ciekawe, czy ściągnął go do siebie przez tą rozmowę. Może tamten koleś był właśnie od tego ruska? I teraz ten Rusek przyszedł go zlikwidować, bo nie zapomniał. Nie bardzo go to obchodziło. Po dzisiejszym dniu miał ochotę tylko zamknął się w trumnie i umrzeć. Tak byłoby lepiej. Tylko czemu tego nie zrobił? Czemu nadal tu siedzi i w dodatku rozmawia z tym pieprzonym Ruskiem. - Próbuję pić, to różnica - uśmiechnął słabo. Serio nie czuł już strachu. Nie wiedział, co czuł, ale nie był to strach. Było mu żal tego człowieka, ale znowu - nie wiedział czemu. Miał coś tak dziwnego w sobie, że nie był wstanie wykrzesać z siebie strachu. Może w końcu się poddał? - Okropny - skinął głową. - A twój dzień chyba lepszy niż wtedy, co? - spojrzał na jego dłonie i cicho mruknął. - Byłeś tam? - zapytał, ale nie oczekiwał odpowiedzi na to pytanie. Widział jego dłonie i nie potrzebował wiedzieć, że był tego dnia w tamtym miejscu. - O, to dobrze - powiedział rozsiadając się wygodniej na krześle. - Jak plany z powrotem do domu? - zaczął obracać szklankę w dłoniach wbijając w nią wzrok.
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Czw 09 Cze 2016, 11:34 | |
| Zaśmiał się cicho, bo on w przeciwieństwie do niego w tej chwili próbował nie pić, ale to nie picie było dla niego zbyt trudne. Lata alkoholizmu, upijania się wszystkim, co miało w sobie procenty sprawiło, że teraz... Cóż, nie potrafił bez alkoholu wytrzymać dwóch dni. Już prędzej poradziłby sobie bez papierosów, niż bez dobrej whisky. Już jakiś czas temu zaczął zauważać ten problem, Vaksilij mu to wytknął, ale Jewgienij nie zrobił z tym absolutnie nic. Nie chciał tak naprawdę tego przerywać, bo z piciem czuł się, najzwyczajniej w świecie dobrze. Dostarczał mu to, czego życie nie dawało - odwagi, pewności siebie i rozrywki. Choć picie do lustra zaczynało być nudne. Bezsensowne i żałosne. - Sam nie wiem. Dzisiaj jest po prostu... Nijako. Nie lubię, jak jest nijako. To mnie nudzi, a nuda nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Czas płynie, ale jakby nie płynął. Jakby stał w miejscu. Ludzie przechodzą, ale ich twarze nic dla mnie nie znaczą. Mam wrażenie, że nic nie czuję, żadnej radości, żadnego podniecenia. Nic. - Taki kiedyś chciał być, ale czy pozbycie się wszystkich emocji było dobre? Czy nie prowadziło właśnie do takiej stagnacji, jaką czuł teraz? Po marszu... Wciąż czuł zapach palonych ciał, wciąż widział i słyszał to wszystko. I wiedział, że reagował inaczej niż wszyscy. Nie jeden po tym koszmarze budził się w nocy, wciąż o tym śnił. A on? On czuł niedosyt. Chciał więcej. Chciał samemu rzucić taką pożogę. Chciał widzieć, jak cierpią przez niego. Ale nie mógł. I czuł się pusty. - Byłem. Taka praca. - Powiedział, biorąc kolejnego łyka i wzdychając cicho. Prawdą było, że gdyby go tam nie wysłali, nawet nie pomyślałby o pojawieniu się na marszu. W chuju miał te ich całe postulaty, w chuju miał ludzie, których poglądy głosił sam John Smith - na samą myśl o tym imieniu aż prychnął, sam do siebie. Nadal nie potrafił zrozumieć, po co Vaksilij mieszał się w to wszystko. Czemu nie mogli pojechać do Rosji i pilnować tam własnych spraw? Odpowiedź była prosta - Vakel nie miał tam już żadnych spraw. - Równie słabo, jak ostatnim razem. A może wcale nie? - Zaśmiał się sam do siebie i rozsiadł wygodniej, spoglądając na niego i dopijając brandy. W jej miejsce poprosił o ognistą. Jednak whisky to whisky. - Jadę tam w tym miesiącu. - Powiedział, jakby od niechcenia. - Na ślub. Własny. - Prychnął z myślą o tym, jaki cyrk mieli zamiar z Vakelem wywołać.
|
Ventus A. Gaunt Barman, Pub pod Trzema MiotłamiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: cis, sierść wilkołaka, pół sztywna, 12 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Protego, Accio, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Riddiculus, Alohomora, Diffindo, Drętwota, Everte Statum, Orbis, Verdimilious, Utevo Lux, Rennervate, Fumos Duo, Frigidus Flamma, Avis, Libro Mendacium, Bombarda Maxima, Delens Vestigium, Ferula, Protego Maxima, Upiorogacek, Serpendortia,OPIS POSTACI: Ven ma piwne oczy oraz jasno brązowe włosy. Jego karnacja jest jasna, a chłopak nie przykłada uwagi do tego, aby jakkolwiek dodać jej barwy. Nie lubi się opalać, nie lubi słońca, nienawidzi, gdy jego skóra jest spalona od promieni. Mierzy sobie 183 cm wzrostu. Jest w miarę umięśniony, bo nie stroni od wysiłku fizycznego. Szerokie ramiona, smukłe dłonie o długich palcach, na palcu serdecznym lewej dłoni ma zawsze sygnet o zielonym kamieniu. Zazwyczaj ubiera białe koszule, a na to narzuca czarną marynarkę bądź kurtkę z czarnej skóry. Spodnie także w ciemnej barwie oraz ciężkie buty wiązane do góry sięgające wyżej kostki. Różdżkę trzyma właśnie w prawym bucie po wewnętrznej stronie. Nie ma żadnych charakterystycznych cech, nie posiada pieprzyków w widocznych miejscach, nie ma tatuaży, ani blizn. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Czw 09 Cze 2016, 11:51 | |
| On właśnie nie potrafił pić, nie lubił, nie sprawiało mu to radości, ale jak już sięgał po alkohol to tylko po to, aby się uchlać i zapomnieć o wszystkim. Cicho westchnął i przejechał dłonią po twarzy jakby był zmęczony, ale nie czuł zmęczenia. On niewiele czuł. Gdy coś poczuł został odrzucony, a ta osoba nawet tego nie zauważyła. Może nie chciała widzieć? Dobrze. On nie nadaje się do czucia. On jest jak lalka, którą się chwyta na chwilę, aby się pobawić, aby za następną chwilą odłożyć ładnie na półkę i tak zostawić na kilka kolejnych chwil. On za to kochał papierosy, nie potrafił bez nich przeżyć, lubił palić, lubił tytoń. To uspokajało na chwilę nerwy. Słuchał faceta w ciszy, słuchał jego słów o tym co czuł. Ventus uśmiechnął się gorzko i pokręcił głową. On czuł się tak jak on z tym, że Ven czuł to codziennie, w każdej minucie i sekundzie. Wieczna melancholia, stagnacja. Tak jakby nigdy nie ruszył się z miejsca. Jakby nadal był tą marionetką, ale tylko pozostawioną na chwilę, by za chwilę zostać zabranym z półki i rzuconym w ogień, gdzie miał na nowo zapalić się życiem... tylko którym? - Ciesz się, że tylko dzisiaj - mruknął i spojrzał na niego pusto. - Ja tak mam codziennie - mruknął i w końcu napił się whisky biorąc sporego łyka. Zamknął oczy delektując się ogniem w przełyku. - Jak ja nie znoszę tego smaku - mruknął bardziej do siebie. Ślub. Oh, pamiętał dokładnie jak wyglądał ślub jego siostry. Był tam, mieszkał tam jeszcze. W tym domu, w którym kurczowo chciano trzymać się tradycji. To właśnie po nim uciekł z domu, wtedy, gdy wszyscy się bawili, pili on się spakował i uciekł. Wzrok jego siostry. Nigdy go nie zapomni. Pierwszy raz patrzyła na niego w ten sposób. Zawsze w jej niebieskich oczach widział wyuczony przez lata chłód córki tatusia, pogarda skopiowana z oczu ich ojca. A tego dnia... Tego dnia nie chciała, aby on odchodził. Nie rozumiał tego, co ona od niego oczekiwała. Miał nadal znosić, tą szopkę idealnego domu? Przecież wiedział, że nie był im tam potrzebny. - Ślub - powiedział cicho. - Z przymusu? - zapytał i machnął do barmana o kolejną porcję whisky. Dziwnie się czuł siedząc przy barze, ale nie będąc tym, który musiał na każde machnięcie dłonią skakać z butelką i nalewać.
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Czw 09 Cze 2016, 12:07 | |
| Pieprzona melancholia nie była uczuciem, którego nie znał. Miewał to już, kiedyś częściej, potem rzadziej. Ostatni rok upłynął mu pod znakiem wiecznej depresji i kryzysu wieku średniego. Ostatnio znowu zaczął czuć. A teraz? Teraz niczego nie chciał. Pustka, nijakość. Tak widział życie i nie był do końca pewien, czy mu to przeszkadza. Spojrzał na niego i westchnął, bo na swój sposób i jemu było go żal. Nie czuć nic, to bywa dość męczące na dłuższą metę. Człowiek bez emocji traci sens swojego istnienia, a przywrócenie go na nowo... Nie bywa takie łatwe, jak mogłoby się wydawać. - Nie boję się tego, że znowu będę się tak nie czuł codziennie. Bardziej przeraża mnie to, do czego może doprowadzić mnie ten stan. Bywam nieobliczalny i bez tego. - Zaśmiał się, dając mu do zrozumienia, że nadal pamięta. Że takie wypady to dla niego nic nowego i że wtedy obaj mieli dużo szczęścia, że do niczego nie doszło. Że w ostatniej chwili coś powstrzymało go przed popełnieniem błędu. Bo jak inaczej nazwać gwałt na dopiero poznanym barmanie? Gienusza musiałby się go po tym pozbyć. Do tej pory żałował, że nie usunął mu wspomnień. Sam nie wiedział, jak bardzo musiał być wtedy napruty i nieswój, skoro wyszedł z jego mieszkanka, wierząc mu na słowo, pierdolone słowo, którego nikt nigdy nie dotrzymuje, że zapomną o całym zajściu. - Nie o smak w piciu chodzi. Tylko o to, co daje ci alkohol. Wielu dotyka po nim odwaga. Inni nareszcie cieszą się życiem. Jeszcze inni okazują skrywaną pod maską codzienności frustrację. A ty? Po co pijesz, skoro tego nie lubisz? - Zapytał przyglądając mu się uważnie. Bo Gienusza bardzo dobrze wiedział, po co sam pije. Chciał tylko wiedzieć, czy są do siebie tak podobni, jak się tego domyślał. Czy robią to w tym samym celu. Na co była mu ta świadomość - nie miał pojęcia. - Z łaskawości mojego ojca. - Powiedział to takim akcentem, że jego rozmówca musiał zrozumieć, iż właśnie o przymus chodziło. - Widziałem swoje życie odrobinę inaczej, niż on mi je nakreślił. Nie potrafię kochać, nie ją. Jest za młoda, za głupia. Jest... Po prostu kobietą, jakich wiele. Nie tego oczekiwałbym od osoby, z którą przyjdzie mi spędzić życie. Ale skoro już jest, mogłaby chociaż nauczyć się bycia posłuszną, bo nawet to jej nie wychodzi. - Westchnął na samą myśl o Jaszy. W innych okolicznościach... pewnie by ją polubił. Pewnie pokierowałby nią tak, by stała się kobietą, której mężczyźni usługują, nie odwrotnie. Ale on potrzebował żony, która będzie się słuchać jego. Która będzie... Szarą myszką strzegącą ogniska domowego, podczas gdy on będzie szalał z kolejnymi kochankami, o których ona się nigdy nie dowie. Będzie się domyślała - bo niestety nie była tak głupia, jakby tego chciał - ale nigdy nie domyśli się, z kim naprawdę spotyka się Jewgienij.
|
Ventus A. Gaunt Barman, Pub pod Trzema MiotłamiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: cis, sierść wilkołaka, pół sztywna, 12 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Protego, Accio, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Riddiculus, Alohomora, Diffindo, Drętwota, Everte Statum, Orbis, Verdimilious, Utevo Lux, Rennervate, Fumos Duo, Frigidus Flamma, Avis, Libro Mendacium, Bombarda Maxima, Delens Vestigium, Ferula, Protego Maxima, Upiorogacek, Serpendortia,OPIS POSTACI: Ven ma piwne oczy oraz jasno brązowe włosy. Jego karnacja jest jasna, a chłopak nie przykłada uwagi do tego, aby jakkolwiek dodać jej barwy. Nie lubi się opalać, nie lubi słońca, nienawidzi, gdy jego skóra jest spalona od promieni. Mierzy sobie 183 cm wzrostu. Jest w miarę umięśniony, bo nie stroni od wysiłku fizycznego. Szerokie ramiona, smukłe dłonie o długich palcach, na palcu serdecznym lewej dłoni ma zawsze sygnet o zielonym kamieniu. Zazwyczaj ubiera białe koszule, a na to narzuca czarną marynarkę bądź kurtkę z czarnej skóry. Spodnie także w ciemnej barwie oraz ciężkie buty wiązane do góry sięgające wyżej kostki. Różdżkę trzyma właśnie w prawym bucie po wewnętrznej stronie. Nie ma żadnych charakterystycznych cech, nie posiada pieprzyków w widocznych miejscach, nie ma tatuaży, ani blizn. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Czw 09 Cze 2016, 12:25 | |
| On nie potrzebował emocji, ponieważ jedyne jakie poznał bardzo intensywnie, które pamiętał, które w nim siedziały - to zawód, porażka, nienawiść i odrzucenie tak boleśnie czułe, że nie chciał pamiętać tamtego dnia, a jednak potrafił spotkać się z tą osobą, potrafił się z nią śmiać, wygłupiać, ale nie czuł się szczęśliwy. Nie potrafił tego czuć tak długo jakby tego chciał. On nigdy nie miał tego, czego chciał. Zawsze gdy czegoś potrzebował od ojca musiał długo błagać i prosić, czego nie lubił, a jednak robił, bo gdy był nastolatkiem lubił grać, a teraz nawet to się w nim wypaliło. Nie chciał nawet patrzeć na mecze, ponieważ to go bolało. On sam mógł zaciągnąć się do Ligi, a tak utknął w barze w mieście, którego nienawidził będąc w szkole. Nie lubił wypadów do niego, nie lubił patrzeć na to jak ci uczniowie cieszą się z jednego dnia wolnego. On był inny i cholernie samotny, mimo wielu osób przy nim. Nieobliczalny. Minęły dwa miesiące od tamtego czasu. Przez te dwa miesiące zdarzało mu się o tym myśleć, do czego nie doszło tego wieczora, ale teraz, gdy rozmawiał z tym facetem, nawet go to bawiło. Dwóch nawalonych gości i jeden mały pokój. Przerażająco śmieszne. Zaśmiał się gorzko. - Zdążyłem się przekonać - mruknął, ale na szczęście już po tym czasie pamiętał niewiele. Małe strzępy, które wracały do niego w nieoczekiwanych momentach. Gdy mył twarz, gdy podawał komuś alkohol - po prostu fragment tego wieczora wracał i on musiał składać to w całość, ale był leniwy, więc tego nie robił. - Rzadko piję - powiedział podnosząc szklankę i obserwując świat przez zawartość, świat którego nie było widać.- Ale piję tylko wtedy, gdy mam dość, gdy chce zapomnieć - powiedział cicho. - Wyciszyć emocje, siebie, nie czuć tego palącego uczucia w klatce... - nie wiedział, czym ono było. Samotność, żal, smutek? Nie był pewny. - Zapomnieć, trudno to zrobić - powiedział i spojrzał na swojego rozmówcę. Na pierdolonego Ruska. - To czemu to robisz? - zapytał. - Ja nie chciałem się słuchać, dlatego wylądowałem w barze, ale chciałem im coś udowodnić, ale nie wiem, czy to dobry pomysł - zamilkł na chwilę. - Nie chcą mnie tam, bo jestem... inny. Nie wiem, czy to dobre określenie - był inny. Tak sobie wmawiał, ale jego inność nie polegała na tym, że nigdy nie słuchał tego, co mówił tata. Jego inność polegała tym, że zabił siostrę ojca, czego oczywiście nie wiedział i zapewne nigdy nie dowie.
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Czw 09 Cze 2016, 13:39 | |
| Siedział wygodnie, czując jak jego ciało regeneruje się po wcześniejszym bieganiu. Nie był już młody, żeby zachować resztki tej świeżości musiał zacząć o siebie dbać. Spoglądał na niego, już nie z tym zainteresowaniem, tym błyskiem pożądania w oku, a ze zwykłą, prostą... zazdrością. Chciałby mieć tyle lat, co on. Chciałby mieć przed sobą całe życie. Bo co w tej chwili miał Gienusza? Nic. Jedno, wielkie nic. - Zdążyłeś ujrzeć jedynie część tej nieobliczalności. - Zaśmiał się, bo jak miał na to odpowiedzieć? Dobrze wiedział, do czego był zdolny po alkoholu, w złości. W żalu i nienawiści do całego świata i przede wszystkim, nienawiści do samego siebie. Powinien być zdrowy, normalny. Przynajmniej w tej jednej kwestii, w której odbieganie od normy oznaczało potępienie, w które dość mocno wierzył. Nigdy nie pogodził się ze swoją ułomnością i pewnie nigdy się nie pogodzi. Lubił brać chłopców od tyłu, ale nie oznaczało to, że akceptował całe pedalstwo tego świata. Cóż z niego za hipokryta, nieprawdaż? - I pomaga ci to? Nie wyzwala to w tobie frustracji? Większych emocji? Tego, czego próbujesz się pozbyć? Bo wiesz, ja piję, żeby po prostu zapomnieć. Żeby nie myśleć o tym, co siedzi we mnie. Co każe mi robić rzeczy, co szepcze mi do ucha zrób to. By wyciszyć siedzącego we mnie potwora. Zgadnij, czy działa. - Dodał odwracając od niego wzrok i skupiając się na zabawie szklanką. Nie, nie pomagało mu to. Po kilku głębszych był bardziej agresywny, bardziej pewny siebie. Mniej przerażony sobą i swojego ja. - Bo nie chcę skończyć, jak ty. - Szczerość, ach szczerość. - Bo ten dom, ta posiadłość, te pieniądze... Ta rodzina to wszystko, co mam. To wszystko, co mi się należy. Pracowałem na to przez wiele lat, nie mogę pozwolić na to, by teraz moje bycie innym miało mi to zabrać. Chcę tego, należy mi się. Jestem panem tego bagna i nie pozwolę nikomu się wygryźć. Jeżeli ślub z dziewczyną, jak mniemam, młodszą nawet od ciebie ma mnie do tego zaprowadzić - zrobię to. Nie obchodzi mnie to, czy ona tego chce, choć wiem, że jest do tego nastawiona równie radośnie, jak ja. To wszystko to tylko gra. Pozory, którymi bawią się nasi ojcowie. - Wypił całą szklankę jednym łykiem i poprosił o kolejną. - Chodziłem do szkoły z jej ojcem. Przyjaźniłem się z nim. Na brodę Merlina, on chciał się żenić z moją siostrą! A teraz? Teraz, jak gdyby nigdy nic oddaje mi swoją córkę, dziewczynkę, którą powinien był traktować, jak skarb, a nie kartę przetargową. Powiedz mi, czy chciałbyś, żeby twoja córka sypiała z mężczyzną w twoim wieku? Nie potrafię tego pojąć, bo choć jestem potworem... Sam nie zrobiłbym czegoś takiego własnemu dziecku.
|
Ventus A. Gaunt Barman, Pub pod Trzema MiotłamiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: cis, sierść wilkołaka, pół sztywna, 12 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Protego, Accio, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Riddiculus, Alohomora, Diffindo, Drętwota, Everte Statum, Orbis, Verdimilious, Utevo Lux, Rennervate, Fumos Duo, Frigidus Flamma, Avis, Libro Mendacium, Bombarda Maxima, Delens Vestigium, Ferula, Protego Maxima, Upiorogacek, Serpendortia,OPIS POSTACI: Ven ma piwne oczy oraz jasno brązowe włosy. Jego karnacja jest jasna, a chłopak nie przykłada uwagi do tego, aby jakkolwiek dodać jej barwy. Nie lubi się opalać, nie lubi słońca, nienawidzi, gdy jego skóra jest spalona od promieni. Mierzy sobie 183 cm wzrostu. Jest w miarę umięśniony, bo nie stroni od wysiłku fizycznego. Szerokie ramiona, smukłe dłonie o długich palcach, na palcu serdecznym lewej dłoni ma zawsze sygnet o zielonym kamieniu. Zazwyczaj ubiera białe koszule, a na to narzuca czarną marynarkę bądź kurtkę z czarnej skóry. Spodnie także w ciemnej barwie oraz ciężkie buty wiązane do góry sięgające wyżej kostki. Różdżkę trzyma właśnie w prawym bucie po wewnętrznej stronie. Nie ma żadnych charakterystycznych cech, nie posiada pieprzyków w widocznych miejscach, nie ma tatuaży, ani blizn. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Czw 09 Cze 2016, 14:04 | |
| Kącik ust uniósł się do góry. Jakoś polubił tego gościa. Nie jak przyjaciela, nie jak kolegę, znajomego. Po prostu - tolerował go. Tak. Ven od najmłodszych lat dzielił ludzi na tych tolerowanych i nie tolerowanych. Nawet zabawki, których miał mało, ale miał. Tych których nie tolerował wyrzucał, a te które tak zostawiał na półce. Ludzie. Nigdy ich przy sobie nie miał, bo po co. Tych, których tolerował zwykle tylko wykorzystywał, ponieważ on sam nie chciał być kierowany, nie chciał, aby ktoś mówił mu jak ma żyć. - I jakoś chyba nie pcham się, aby zobaczyć więcej - zauważył z uśmiechem. Przygryzł wargę, którą zaczął skubać zębami w zamyśleniu. Miał ostatnio trochę je popękane. Bardziej niż zimą, gdy wychodził nie osłaniając buzi szalikiem. Cicho westchnął i wypił trunek. Odstawił pustą szklankę i zaczął się nią bawić. Nie chciał być znowu odprowadzany przez niego do domu, zważając, że tutaj go nie miał, więc nie chciał skończyć w jego mieszkaniu. Tam miałby mniej poczucia bezpieczeństwa. - Nie działa. Ja też chce zapomnieć o tym kim w rzeczywistości jestem, co ze mnie zrobiono w własnym domu, jak mnie tam traktowano. Chcę być jak inni, alkohol dodaje odwagi, sprawia, że nie myślę o tym by się kryć przed innym, staję się taki jakim chciałbym być... ale w praktyce kończę... nie ważne - zaśmiał się i oparł łokieć o blat baru, by podeprzeć na jednej z dłoni głowę i dalej bawić się pustą szklanką, na której dnie było parę kropel whisky. - Tu się różnimy - odpowiedział, gdy skończył. - Ty masz tam wszystko, masz swój kąt i wiesz ile ci się należy, a wiesz co ja mam? - spojrzał na niego. - Ja mam nienawiść, nikt mnie nie chciał w tamtym domu, w tej posiadłości, w której śmierdziało nienawiścią, gdy wracałem do domu to uczucie unosiło się jak smog w tym pubie - spojrzał na kąt, w którym paliło kilku mężczyzn. - Nie mam po co tam wracać. Nic mi się nie należy, nawet jak będę się starać - westchnął cicho i zaśmiał się gorzko. Żalił się! On się kurwa żalił. Biedny Ventus. Ma tak ciężko w swoim życiu. Gównie, a nie życiu. Nigdy się to nie skończy, nigdy nie ulży sobie - nawet toną alkoholu. Po cholerę to mówił. Machnął na to tylko dłonią i znowu westchnął jakby było mu ciężko. - Gdybym miał dzieci nigdy nie potraktowałbym ich jak mój własny ojciec, więc zapewne nie - zauważył, ale była to taka wielka wyobraźnia. Ven i dzieci? Dobre mi. Pewnie, gdy zacznie się starzeć nie będzie miał urody i wyrzucą go z pubu, nie ważne jak długo by tam pracował. Potem bez pracy zgnije gdzieś w rynsztoku, ponieważ Ventusa nie da się kochać, nie da się z nim wytrzymać. On jest tylko ładną lalką, którą stawia się na półce. - Teatr. Nie uważasz, że życie to teatr. Każdy z nas ma rolę i są osoby, takie jak nasi ojcowie, którzy kierują nami, naszymi sznurkami, abyśmy byli tacy jak oni chcą, ale gdy zaczynasz być samodzielny, inny ucinają sznureczki i wrzucają do beczki, bo się zepsułeś. Liczą, że się naprawisz - uśmiechnął paskudnie. - Ty właśnie się naprawiasz - szepnął nachylając się przy tym do niego.
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Czw 09 Cze 2016, 14:29 | |
| Uśmiechnął się. Kto by pomyślał, że po tak burzliwym pierwszym spotkaniu, będą w stanie siedzieć sobie w barze, pić i rozmawiać? Nawet Gienusza, któremu takie sytuacje obce nie były, zdawał się po prostu tego nie spodziewać. Był pewien, że Ventus prędzej ucieknie na jego widok, rzuci się z pięściami, bądź zacznie go przy wszystkich wyzywać od zboczeńców i tych, których trzeba zamknąć, jak najszybciej. Uznał to więc za miłą niespodziankę, dar od losu, który tak go ostatnimi czasy nie lubił. - Chyba? Mam to potraktować jako zachętę? - Zaśmiał się, bo oczywistym było, że żartował. Nie zwykł wchodzić dwa razy do tej samej rzeki. Zwłaszcza, gdy chodziło o tak delikatne sprawy, jak próba gwałtu na barmanie, który jeszcze - o dziwo - nikomu o tym nie powiedział i nie doniósł na BUMowca. Ależ byłby wstyd, gdyby ktokolwiek się dowiedział! Nazwisko Bułhakow zhańbione na zawsze, Vladimir spaliłby się ze złości, a Mikael zionąłby satysfakcją. A on? On zgniłby w więzieniu, żył jako kastrat w jakiejś zatęchłej dziurze, albo po prostu by się powiesił. Na szczęście, do niczego takiego nie doszło. - Dokładnie. Nie działa. Może przez kilka minut, a potem staczam się coraz niżej. A ty... Cóż, oboje wiemy, gdzie kończysz, gdy wypijesz za dużo. - Zaśmiał się, bo pamiętał do tej pory, jaką kłodą był upity Ventus i jak ciężko prowadziło się go do domu. Ciekawe, jak długo i jak daleko zaszedłby wtedy bez pomocy Jewgienija. Pewni sądził, że jego obecność była tam niepotrzebna, wręcz niepożądana - zwłaszcza ze względu na to, co miało miejsce potem. Ale czy sam dotarłby tak szybko i sprawnie do domu? Gienusza wątpił. - Zawsze sądziłem, że mam tam wszystko. Że to wszystko jest po prostu moje. Ale teraz czuję, że jest wiele osób, które gotowe są mi to zabrać, gdy tylko popełnię jeden, najmniejszy błąd. Gdy tylko pokażę, że jestem, jaki jestem. Prawdę mówiąc, boję się. Boję się, że wrócę do tego domu i okaże się, że... on już nie jest mój. Że o mnie tam zapomniano. Wymazano mnie z istnienia tego dworu, tej rodziny. Wiem, ile mi się należy, ale nie wiem czy starczy mi sił, by o to walczyć. - Kolejna szklaneczka whisky została prawie opróżniona. Jewgienij dopiero zaczął czuć to przyjemne, przymulające uczucie, jakie zwykł czuć codziennie. - Szopka, nie teatr. Zabawne, jak wielu z nas przywdziewa maski. Z resztą - sam lepszy nie jestem. To, co widzisz, czy jest prawdziwe? Nie. To tylko część tego, jaki jestem naprawdę. Prowadzony za sznurki, nie taki chcę być. To ja powinienem dyrygować, ja powinienem to wszystko prowadzić. Tymczasem muszę się kajać, naprawiać i pokazywać... Nie, nie nazwałbym tego tak. Ja się nie naprawiam. Ja planuję bunt, przejęcie władzy. Chcę być kukłą, która wygryzie swego pana i zasiądzie na jego miejscu. Taki mam plan. - Na widok pochylającego się w jego stronę Ventusa uśmiechnął się tylko. W ten swój, choć odrobinę dziwaczny, na swój sposób pociągający sposób. Intrygował go, chciał z nim rozmawiać. Tylko, czy będzie w stanie prowadzić rozmowę, gdy wypije jeszcze więcej? Czy nie skończy się, jak ostatnio?
|
Ventus A. Gaunt Barman, Pub pod Trzema MiotłamiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: cis, sierść wilkołaka, pół sztywna, 12 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Protego, Accio, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Riddiculus, Alohomora, Diffindo, Drętwota, Everte Statum, Orbis, Verdimilious, Utevo Lux, Rennervate, Fumos Duo, Frigidus Flamma, Avis, Libro Mendacium, Bombarda Maxima, Delens Vestigium, Ferula, Protego Maxima, Upiorogacek, Serpendortia,OPIS POSTACI: Ven ma piwne oczy oraz jasno brązowe włosy. Jego karnacja jest jasna, a chłopak nie przykłada uwagi do tego, aby jakkolwiek dodać jej barwy. Nie lubi się opalać, nie lubi słońca, nienawidzi, gdy jego skóra jest spalona od promieni. Mierzy sobie 183 cm wzrostu. Jest w miarę umięśniony, bo nie stroni od wysiłku fizycznego. Szerokie ramiona, smukłe dłonie o długich palcach, na palcu serdecznym lewej dłoni ma zawsze sygnet o zielonym kamieniu. Zazwyczaj ubiera białe koszule, a na to narzuca czarną marynarkę bądź kurtkę z czarnej skóry. Spodnie także w ciemnej barwie oraz ciężkie buty wiązane do góry sięgające wyżej kostki. Różdżkę trzyma właśnie w prawym bucie po wewnętrznej stronie. Nie ma żadnych charakterystycznych cech, nie posiada pieprzyków w widocznych miejscach, nie ma tatuaży, ani blizn. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Czw 09 Cze 2016, 15:02 | |
| On sam nie wiedział czemu tu siedział, czemu nie uciekł, czemu nie wstał i nie poszedł, gdy tylko usłyszał jego głos. Ven zawsze uciekał, uciekał od przeszłości, od tego co było, a przecież ten mężczyzna, którego imienia nie pamiętał był przeszłością. Nie wiedział, co sprawiło, że ten zdołał bez słowa go zatrzymać. Ciekawość? Może poddanie się. Tak, Ven zdecydowanie się poddał i nie chciało mu się już walczyć. To ten dzień, kiedy chciał się upić, ale nie był u siebie, więc stopował alkohol. - Interpretuj jak chcesz Rusku - powiedział i pokręcił głową. Czasami lubił wchodzić w takie gry, w takie zabawy, które były dosyć niebezpieczne. Bo Ven widział w nim zagrożenie, zagrożenie, którego sam nie pokona, bo Ven do najsilniejszych nie należał. Może miał ten magiczny patyk, który strzelał zaklęciami, ale czy kiedykolwiek chciał go używać? Chciał walczyć? Nie było go nawet w Hogsmeade, więc czemu miałby chcieć walczyć z tym człowiekiem? Czemu nikomu o tym nie powiedział? Czemu nie zgłosił, że ten jest chory, że trzeba go wyleczyć? To proste. On znał jedną osobę, która była w ten sposób chora. Znał osobę, która przez to cierpiała, ponieważ nie mogła być szczęśliwa. Więziła się w pozorach normalności. I tu zadziałała słabość oraz tęsknota za starym przyjacielem, którego mu brakowało. Lubił z nim rozmawiać, a przecież teraz nie miał jak tego zrobić, bo ten zmarł. Ven wmawiał sobie, że to wina tej choroby, którą posiadał jego rozmówca, ale czy tak było naprawdę? On taki nie chciał być, dlatego długi czas po tamtym spotkaniu czuł się przerażony, że gdyby ten posunął się dalej on stałby się taki sam jak on. Bał się, że przestałby kochać Sophie, a nie chciał tego. On naprawdę ją kochał i nie chciał, aby to uczucie zniknęło. Skinął głową. - Dokładnie to miałem na myśli - mruknął cicho i przez chwilę wahał się, aby nie poprosić o kolejną dolewkę whisky, ale zrezygnował z tego. Już czuł jak mu szumiało w uszach. Nie chciał tego potęgować. Jeśli będzie powoli pić nic nim nie zawładnie. Nie chciał tego przy nim. Spojrzał na niego, gdy mówił o tym, co się mu należy. Chociaż jedna osoba wiedziała czego chciała. Cicho westchnął. - Jeśli ci się coś należy, to to zdobądź - mruknął cicho. - Ja wiem, że w moim domu coś przede mną ukrywano, jakiś ważny fakt - szepnął gapiąc się w pustą szklankę. - Gdy były rodzinne spotkania zawsze tak się przygotowywałem, aby ojciec nie miał się do czego przyczepić, ale gdy wchodziłem do salonu, każdy milkł jakbym był złym omenem - wrócił wspomnieniami do tamtych dni, do chwil, w którym była cisza na jego widok. Wiele oczów wgapionych w niego i ojca. Zawsze się różnili wyglądem. Ven miał ciemne włosy, a on jasne, Ven miał zielone oczy, a jego rodzice niebieskie. Nie wiedział, czemu do nich nie pasował, ale wiedział to. - Jeśli tam wracasz, jeśli bierzesz ślub pamiętają o tobie, bo robisz coś, co jest według nich słuszne, ale mnie wymazali nawet z drzewa zapewne. Siostra mi to napisała, gdy zniknąłem z ich domu - zaśmiał się gorzko. - Tak się zapomina o dzieciach - mruknął. Maski. - Ja nie mam masek, ja jestem nikim - spojrzał na niego uważnie. - Nie mam domu, nie mam rodziny, jestem nikim i chyba mi się spodobało, albo po prostu przywykłem - wzruszył ramieniem i kazał sobie dolać whisky, ale nie pił. Miał zamiar się gapić w ten trunek. Miał ładny kolor. Odwzajemnił jego uśmiech w dosyć łobuzerski, pewny siebie sposób. W ten sposób w jaki uśmiechał się będąc nastolatkiem, gdy jeszcze myślał, że uda mu się wyrwać i pokazać się rodzinie.
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Czw 09 Cze 2016, 15:39 | |
| Uśmiechnął się, bo prawdę mówiąc poczuł zachętę. Został sprowokowany do tego, by bawić się w tę grę. By lawirować między tym, co mógł, a co chciał robić. Nie wiedział, na ile przygotowana była psychika Ventusa, na ile on sam gotów był znowu spróbować. Ale prawdą było to, że poczuł ochotę. Nie powiedział jednak nic, jedynie ten uśmiech mógł się okazać znaczący. Mógł ukazać się, niczym zapalenie czerwonej lampki. Niczym alarm mówiący uważaj. Ale czy Ventus sam w tej chwili nie wchodził w to wszystko świadom zagrożenia? Czy nie prowokował go z premedytacją? - Ja ci zaraz dam, Ruska. Brytolu. - Zaśmiał się, dając do zrozumienia, że wbrew pozorom był jeszcze całkiem rozbawiony. - Jak nie pamiętasz mojego imienia, wystarczyło zapytać. Giena. No już. Powtórz. - Wyczuł już wcześniej, tę niechęć do imion i ich poznawania. Chciał jednak być pamiętanym. Być znanym. Lubił, jak ludzie się do niego przywiązywali, więc nie miał zamiaru odpuszczać. Spojrzał mu prosto w oczy, oczekując na jego odpowiedź. Dopiero, gdy ją otrzymał i poczuł narastającą w nim satysfakcję, napił się kolejnego łyka ognistej. - Mam taki zamiar. Ale wiesz... - Zamilkł na chwilę, jakby się wahając. A potem dotarło do niego, że to i tak nie miało znaczenia, bo Ventus nie wiedział nic o nim i jego rodzinie. Mógł mówić, co tylko chciał. - Na świecie nie ma osoby potężniejszej i bardziej przerażającej od mojego ojca. Tak zwykłem myśleć przez całe życie. A teraz? Widzisz, teraz planuję się go pozbyć. Raz na zawsze, by dostać to, co mi się należy. Nie wiem, jak to jest być w rodzinie wyklętym, albo raczej - nie wiedziałem. To, czym się zhańbiłem pozostało tajemnicą między mną a nim, bo wstyd palący jego zgniła duszę był zbyt wielki, by oczernić mnie przed cała rodziną. A mimo to wiem, że mój powrót tam będzie... Niczym. Po prostu niczym. Pustką, której nigdy już nie wypełnię. Bo to już nie będzie mój dom, czyż nie? - Zaśmiał się. - Ty jesteś złym omenem, a ja napawam mojego ojca obrzydzeniem. Zabawny z nas duet. Nie zapomnę o sobie, taka dole egoisty, co to pamięta najpierw o swoim ja, dopiero potem zastanawia się, czy w ogóle ktoś inny się liczy. - Mrugnął do niego rozbawiony. Ventus, choć różnił się od niego w niektórych sytuacjach był... Po prostu podobny. Mniej pewny siebie, to było widać. Cierpiał bardziej, bo Gienę prędzej rozsadzała złość niż żal. Choć i jego pokłady znajdowały się w jego duszy, dość spore, jakby na to nie spojrzeć. - Nie masz masek? Ależ masz. Właśnie tę maskę nikogo próbujesz nosić. Samemu sobie próbujesz udowodnić, że jesteś nikim. Ale wiesz... - Tu przerwał, siadając do niego przodem i dotykając palcem jego klatki piersiowej. - To właśnie sprawia, że jesteś kimś. Bo ja z nikim nie rozmawiam. Nie zapamiętuję twarzy nikogo. Bo choć tak starasz się zniknąć, jesteś. Możesz nie mieć rodziny, domu, pracy, pieniędzy. Ale jednego nie możesz nigdy stracić - siebie. - Widząc jego uśmiech pokręcił tylko głową. Prowokował go. Kusił. A biedny Gienusza odpowiedział na to jedynie przejechaniem palcem po tej jego klatce piersiowej i ponownym usadzeniu się w poprzedniej pozycji. Powiercił się przez chwilę nerwowo, bo to, że czuł pociąg do tego chłopca było niezaprzeczalne. Pytanie jednak brzmiało, czy chciał w to wszystko brnąć - bo jak się spodziewał, narobi sobie tym tylko kłopotów.
|
Ventus A. Gaunt Barman, Pub pod Trzema MiotłamiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: cis, sierść wilkołaka, pół sztywna, 12 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Protego, Accio, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Riddiculus, Alohomora, Diffindo, Drętwota, Everte Statum, Orbis, Verdimilious, Utevo Lux, Rennervate, Fumos Duo, Frigidus Flamma, Avis, Libro Mendacium, Bombarda Maxima, Delens Vestigium, Ferula, Protego Maxima, Upiorogacek, Serpendortia,OPIS POSTACI: Ven ma piwne oczy oraz jasno brązowe włosy. Jego karnacja jest jasna, a chłopak nie przykłada uwagi do tego, aby jakkolwiek dodać jej barwy. Nie lubi się opalać, nie lubi słońca, nienawidzi, gdy jego skóra jest spalona od promieni. Mierzy sobie 183 cm wzrostu. Jest w miarę umięśniony, bo nie stroni od wysiłku fizycznego. Szerokie ramiona, smukłe dłonie o długich palcach, na palcu serdecznym lewej dłoni ma zawsze sygnet o zielonym kamieniu. Zazwyczaj ubiera białe koszule, a na to narzuca czarną marynarkę bądź kurtkę z czarnej skóry. Spodnie także w ciemnej barwie oraz ciężkie buty wiązane do góry sięgające wyżej kostki. Różdżkę trzyma właśnie w prawym bucie po wewnętrznej stronie. Nie ma żadnych charakterystycznych cech, nie posiada pieprzyków w widocznych miejscach, nie ma tatuaży, ani blizn. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Czw 09 Cze 2016, 16:21 | |
| Co on robił z samym sobą? Co on próbował robić? Sam nie chciał być chory tak jak ten Rusek, a właśnie go prowokował. No kurwa jego mać prowokował mężczyznę! Tego było zbyt wiele, ale nie mógł przestać. To nie tak, że mu się to podobało, ale wydało mu się to zabawne. Teraz rozumiał jak czuł się jego przyjaciel, gdy sam prowokował Ventusa, który się przed nim bronił, ale Giena... Giena się nie bronił. On... mu się to podobało, co zaczynało przerażać chłopaka, który jednak nic z tym nie robił. Nie wiedział co miał robić, nie wiedział w co brnie. Jak daleko może się posunąć, aby być bezpieczny. Nie znał tych granic, bo nigdy nie był w takiej sytuacji. Nie potrafił tego robić, nie był w tym... doświadczony? Można tak powiedzieć. To napawało go strachem, ale także ekscytacją. Przewrócił oczami i cicho westchnął. Zaczął to słowo powtarzać w myślach, ale serio ci Ruscy nazywali swoje dzieci jak jakieś dźwięki czkawki, lub kichania. Ale tego imienia nie był w stanie z niczym porównać. Może beknięcie? Nie był pewny, ale wolał mu tego nie mówić. - Ziena - pokręcił głową. - Giena, chyba tak? - zmarszczył brwi i westchnął ciężko. - Zdecydowanie wolę Rusek, a dla ciebie mogę być Brytolem - zaśmiał się cicho i pokręcił głową. Zdecydowanie dziwny człowiek, na którego dziwnie reagował. - Nie lubię imion - powiedział i zasłonił usta by kichnąć. Nie ciągnął go za język, nie lubił tego robić. Nie interesował się życiem innych. Miał swoje. Marne, ale miał. W końcu to jego, a on nie musi dzielić się nim z innym. W prawdzie właśnie to zrobił, ale to była obopólna wymiana, ponieważ sam poznał fragment życia Ruska. Byli popierdoleni. Tak do siebie podobni, ale jednocześnie różni, ponieważ Giena zamierzał walczyć o to, co mu się należało, a Ventus... no cóż. Ventus to Ventus, on jest pojebany. On przynajmniej wiedział, czemu został wygnany, czemu jego ojciec go nie chciał, a Ven nie wiedział i z każdym dniem go to dręczyło. Chciał wiedzieć, chciał... ale nie potrafił... Za każdym pytaniem tato, czemu mnie nienawidzisz - dostawał w pysk i nie miał wychodzić z pokoju. Nie dostał wtedy nawet kromki chleba i cały dzień siedział w pokoju bez jedzenia. Chciał tylko wiedzieć. W końcu z czasem przestał pytać, przestał się odzywać i jego głosu nikt nie słyszał w tamtym domu, chyba, że ojciec kazał się odezwać. Wtedy odpowiadał półsłówkami. Uśmiechnął się. Sam był egoistą, nigdy nie myślał o innych, nigdy nie starał się nikomu pomóc. Myślał tylko o sobie, przecież to było najważniejsze, ale z czasem zrozumiał, że to był błąd. Przez egoizm stracił Sophie, bo kto chciałby być z potworem, który nie potrafił kochać, który kochał tylko siebie? Nie... On nawet siebie nie kochał, on siebie nienawidził, przez co był odrażający. Nie rozumiał czemu Sophia go nie chciała. Co było z nim nie tak? W czym był gorszy od innych ludzi? Mówiła przecież, że go kocha, ale jednocześnie wiedział, że nie tak jak on chciał. - Egoizm niszczy, ale po co myśleć o innych? Każdy musi sam sobie radzić, ponieważ za nas nikt czegoś nie zrobi - spojrzał na niego. - Nikt ci nie da władzy w twoim domu, sam musisz ją zdobyć - westchnął ciężko. - Ale on niszczy - powtórzył. Gdy się jest egoistą płaci się wielką cenę, ponieważ zostaje się samym. Tak jak Ventus. Został sam, mieszka sam, pracuje sam, nie ma do kogo wracać, gdy nie może spać, gada do kruka. Spojrzał w jego oczy, gdy ten dotknął jego klatki. Nie poruszył się tyko słuchał. Będąc nikim, jest kimś. To było śmieszne, ale nie zaśmiał się, bo wiedział, że facet ma rację. - Będąc sobą, jestem nikim - powiedział inaczej niż pomyślał, ale to akurat była prawda. - Co mi z tego, że mam siebie, skoro nic mi nie zostało. Nawet nie wiem co mnie trzyma na tym świecie - zaśmiał się, ponieważ podświadomie liczył, że Soph do niego przyjdzie. On jednak nie miał zamiaru nic robić. Wolał być biernym, aby nie ranić tej dziewczyny, aby nic jej nie zniszczyć. Gdy palec przejechał po jego klatce drgnął. Ven, opanuj się. Bądź mądry. Skąd wiesz, że on tym razem się zatrzyma? Może się posunąć dalej...
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus Sro 15 Cze 2016, 21:31 | |
| Uśmiech, jaki zagrał na jego ustach, choć z zewnątrz musiał być zwykłym przejawem życzliwości, w rzeczywistości nie oznaczał niczego dobrego dla Ventusa. Był swoistym przyjęciem zaproszenia do gry. Do lawirowania między granicami przyzwoitości, między granicami wytrzymałości i moralności, jaką Ven mógł - bo Giena nie znał go na tyle, by wiedzieć konkretnie - posiadać. Bułhakow oblizał wargi, zbierając z nich resztki smaku alkoholu, który pił jeszcze przed chwilą i odstawił szklaneczkę na bar. Z boku wyglądali jak dwóch, spokojnie rozmawiających ze sobą mężczyzn - czy to znajomych sobie czy nie, nie miało to znaczenia. W rzeczywistości jednak toczyli pojedynek o to, które z nich szybciej się podda. Pojedynek o to... Właściwie, o co był ten pojedynek? W normalnej sytuacji, gdyby towarzyszem Gieny był inny homoseksualista, z pewnością ich gra polegałaby na czymś innym. Byłaby walką o dominację, o to, który pierwszy ulegnie i pozwoli zaprowadzić się do jednego ze znajdujących się na piętrze pokoi przeznaczonych dla podróżnych. A tak? Tak walczyli ze sobą, choć wcale tego nie robili. Ventus musiał zdawać sobie sprawę z tego, w jakie tarapaty się właśnie pakował. Ostatnim razem miał szczęście, ostatnim razem Pan Losu uratował go przed hańbą i obrzydzeniem. - Giena. O tak. - Poprawił go za pierwszym razem i przytaknął, gdy ten wypowiedział imię poprawnie. Zaśmiał się tylko, całkowicie rozluźniony i bacznie obserwował ilość - domniemanego - alkoholu, którą Ven mógł pochłaniać. - Imiona... Wy wszyscy przykładacie do nich zbyt dużą uwagę. One po prostu są. - Powiedział i pokręcił głową. - Za każdego Ruska z twoich ust idzie jedna kolejka, więc lepiej pilnuj się i zapamiętaj, jak mam na imię. - Powiedział dając znać barmanowi, żeby nalał mu jeszcze. Miał nie pić, ale dzień... Dzień był zbyt krótki, by odmawiać sobie przyjemności. Mógł przestać pić, gdyby tylko chciał. A w tym momencie bardzo nie chciał. - Egoizm, mój drogi, to jedyny przyjaciel człowieka, który chce coś osiągnąć. - Powiedział unosząc szklaneczkę w geście toastu. - Świat można zdobyć na dwa sposoby - pięścią, bądź dłonią. Niezależnie jednak od tego, jaki sposób przyjmujesz, zawsze musisz myśleć o sobie. Przede wszystkim, jeżeli nie powiedzieć, tylko. - Mówiąc to na chwilę zamilkł, a potem na jego ustach pojawił się uśmiech. Był chory. Na wiele sposobów. Był nieobliczalny, był mordercą. Miał potrzebę zabijania, kochał widok krwi, śladów po duszeniu i palonego ciała. Marsz wciąż był w nim żywy. Nie miał traumy, wręcz przeciwnie, obudziło się w nim coś, co jeszcze niedawno było uśpione. - Nic ci nie zostało, ale świat jest tak skonstruowany, że zawsze możesz zdobyć coś nowego. Przywiązanie, lojalność, sentymenty... To wszystko nas niszczy. Tego trzeba się pozbyć. Bo kiedy tego nie masz, po prostu jesteś. Zawsze tam, gdzie się pojawiasz coś masz. A jednocześnie nigdy niczego nie zaczynasz i nigdy nie kończysz. Żyjesz pełnią życia, carpe diem. Czerp z tego, co daje ci los. Bierz, w zamian dając jak najmniej.
|
Temat: Re: To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus | |
| |
| To, czego nie chcemy zawsze do nas wraca. | Jewgienij & Ventus | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |