|
Przepraszam, co ja robię w lochach? | Peter & MinervaPeter Figglehorn Obrońca Złotych Chimer, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Cedr, Łza cerbera, 12 cali, giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Diffindo, Drętwota, Protego, Fumos, Lumos, Accio, Bombarda, Enervate, Levicorpus, Calvorio, Avis, Muffliato OPIS POSTACI: Chłopak kompletnie nie wygląda na sportowca. Wydaje się być chudy i słaby, co nie jest do końca prawdą. Masę mięśniową gdzieś tam ma, chociaż nie widać tego na pierwszy rzut oka. Mięsie brzucha są delikatnie zarysowane, ale są. Z twarzy przypomina miłego, nieco ciapowatego chłopaka o dobrym sercu, choć ma ten błysk cwaniaka w oku. Na całej twarzy ma pieprzyki, które robią z niego "nakrapianego". Jasne, bursztynowe oczy odbijają wszystkie światełka. Nos ma zadarty ku górze, a jego ciemno brązowe włosy, sterczą na wszystkie strony, jakby dopiero co podniósł się z łóżka. Malinowe usta, prawie zawsze przyzdabia szeroki uśmiech. Ma długie, zręczne palce i całe 188 centymetrów. Niekiedy bywa to jego atutem, a jeszcze kiedy utrudnieniem. Sam nie opisałby się jako przystojnego, choć za szpetnego też się nie uważa. Jest przeciętniakiem, chociaż to już zależy od gustów. Temat: Przepraszam, co ja robię w lochach? | Peter & Minerva Pią 15 Lip 2016, 15:41 | |
| 10 maja 1934 rok | Hogwart | późne popołudnie @Peter Figglehorn @Minerva H. Carrow Figglehorn kierował się w stronę schodów po skończonych zajęciach. W łapie trzymał podręczniki, a na twarzy miał ten sam lekki uśmieszek, którym raczył wszystkich wokół, kiedy go mijali. Wakacje się zbliżały, tak samo jak egzaminy. Dobrze, że ma już to piekło za sobą. No, a przynajmniej jego część, bo jeszcze przecież czeka go to samo w siódmej klasie. Pamięta, jak przed SUMami trzęsły mu się ręce i był bliski puszczenia pawia. Ciekawe co jego organizm szykuje dla niego na OWUTEMY. Co do wakacji, to podchodził do nich w sceptyczny sposób. Trochę mu będzie tęskno za przyjaciółmi ze szkoły, jak co każde zakończenie roku, ale przynajmniej odpocznie trochę od natłoku zajęć i nauki. Wbiegł na ruchome schody, chcąc dojść do Pokoju Wspólnego Gryffindoru, ale chyba one miały dla niego inne plany... Zaczęły się kierować w zupełnie innym kierunku, niż planował. chwycił się poręczy i czekał, aż te łaskawie się zatrzymają, klnąc pod nosem. Stanęły dopiero przy wejściu do lochów, do których chcąc nie chcąc musiał wejść. Poruszał się z wolna, coraz rozglądając się dookoła, a z jego twarzy spłynął uśmiech. Głupie schody, teraz musi łazić lochami i szukać dobrej duszyczki która zaprowadzi go inną drogą na siódme piętro. Tylko, że osobami, które mijał, byli Ślizgoni...
|
Minerva H. Carrow Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Drewno, z którego została wykonana — leszczyna — nieodzownie łączy się z czarodziejami o opanowanych emocjach, łagodnym temperamencie, świadomości własnych uczuć. Ironicznie, odnalazło także wspólny język z pozbawioną stabilności emocjonalnej nastolatką, tworząc kompozycję z włosem z głowy wili — rdzeniem paradoksalnie kapryśnym. Bynajmniej nie charakteryzuje się imponującą długością, mierzy 9 i ½ cala, w całej swojej postaci oscyluje między elastycznością a sztywnością. Pozbawiona jakichkolwiek zdobień, jedynie na rękojeści posiada wygrawerowaną literę I.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Protego, Zaklęcie Kameleona, Furnuculus, Accio, Herbivicus, Flippendo Duo, Jęzlep, Delens VestigiumOPIS POSTACI: W całej swojej zarozumiałości pragnęła nieustannie karmić próżność własnym pięknem. Patyczkowała się niebanalnie ze swoją urodą, za najważniejszą wartość jej samej stawiając swoją pucołowatą, dziewczęcą twarz. Obdarzona dużymi, dziecięcymi, brązowymi oczami oceniała z cichą arogancją większość obiektów, które padły ofiarą jej spojrzenia. Czerń wachlarza rzęs kontrastowała z bladymi, muskanymi różem policzkami i blond czupryną. Ciemne, pełne usta nieustannie uginały się w przyjemnym dla oka, łagodnym uśmiechu, kładąc nacisk na ów nieprzeciętnie ładny element buzi. Drobna przerwa między jedynkami mogła uchodzić jedynie za fragment potęgujący banalny urok panny z socjety. Carrow miała to szczęście, iż nie dostała w ojcowskiej spuściźnie wydatnego nosa, który przypadł Graysenowi. Całym swoim wyglądem upodobniła się do matczynej urody, stanowiąc jej istną kopię z lat młodości; Gładkie, perfekcyjnie uczesane, jasne włosy, okalały twarz Minervy kończąc się tuż przy linii szczęki, kładąc się na policzku niczym lekkie pociągnięcie pędzla. Szczupła, mierząca pełne sto sześćdziesiąt cztery centymetry sylwetka utrzymywała się w pełnej niemego napięcia pozie, niekiedy w geście filuternie naśladującym całkowitą swobodę. Jowialne fale uszczęśliwionego głosu pieniły się z każdą nutą, brzmiąc gładką melodią czystości i fałszywości, gdy stwierdzała, iż posiadała sukienki z wyższym IQ, niż Twoje własne. Temat: Re: Przepraszam, co ja robię w lochach? | Peter & Minerva Pią 15 Lip 2016, 17:15 | |
| Wakacje zbliżały się wielkimi krokami, a przejrzysty umysł Min, nieskażony żadną myślą wyższej elokwencji, lgnął do słonecznych promieni, w których miała odpocząć z dala od murów zamczyska. Nie pojmowała nagłego przejęcia, które w swej panice ogarnęło uczniów Hogwartu, tego typowego majowego przerażenia potencjalnymi ocenami, chęci, aby noty wieńczące rok nauki były jak najdoskonalsze. Kochała tę szkołę, jednak bynajmniej nie z uwagi na chęć nabywania wiedzy, umysł ogarnięty swawolą i obojętnością mógł krążyć po własnych orbitach, daleko od wymagań, które stawiała wobec niej rodzina. Jej rola już dawno przestała być cokolwiek istotna, zaabsorbowało ją posiadanie pięknej twarzy. Przemierzając lochy, lekkim krokiem zmierzała ku wyjściu, korzystając z pory późnej, aczkolwiek nieokrytej jeszcze ciemnym, gwieździstym płaszczem nocy. Gestem uchodzącym w jej osobowości za oczywisty nawyk, założyła złote pasmo opadające jej na oczy za ucho, przy okazji poprawiając ogólną nienaganność fryzury, bez której oczywistej perfekcji nie mogłaby egzystować. Westchnęła lekko, zupełnie bezprzyczynowo, zastanawiając się, gdzie zastanie Cassidy, z którą mogłaby zamienić parę słów, dać upust swojej babskiej, plotkarskiej naturze. Spojrzała na swoje paznokcie, zupełnie tracąc jakikolwiek kontakt z otoczeniem, gdy nagle pewna skała stanęła jej na drodze. — O rany... — zaczęła, unosząc wzrok na osobę, z którą przyszło jej się zderzyć. — Przepraszam — wymamrotała, marszcząc nos, w skupieniu przyglądając się Gryfonowi. Czy go znała? Najpewniej. Czy pamiętała jego imię? Ha! Intruz zaliczał się do jakże szerokiego grona hogwardzkiego, zrzeszającego lwią część uczniów, a także nauczycieli, których fizjonomia nie zapisała się w pamięci Minervy. Wszak co ją mogli obchodzić tak nieistotni głupcy, skoro posiadała własne odbicie?
|
Peter Figglehorn Obrońca Złotych Chimer, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Cedr, Łza cerbera, 12 cali, giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Diffindo, Drętwota, Protego, Fumos, Lumos, Accio, Bombarda, Enervate, Levicorpus, Calvorio, Avis, Muffliato OPIS POSTACI: Chłopak kompletnie nie wygląda na sportowca. Wydaje się być chudy i słaby, co nie jest do końca prawdą. Masę mięśniową gdzieś tam ma, chociaż nie widać tego na pierwszy rzut oka. Mięsie brzucha są delikatnie zarysowane, ale są. Z twarzy przypomina miłego, nieco ciapowatego chłopaka o dobrym sercu, choć ma ten błysk cwaniaka w oku. Na całej twarzy ma pieprzyki, które robią z niego "nakrapianego". Jasne, bursztynowe oczy odbijają wszystkie światełka. Nos ma zadarty ku górze, a jego ciemno brązowe włosy, sterczą na wszystkie strony, jakby dopiero co podniósł się z łóżka. Malinowe usta, prawie zawsze przyzdabia szeroki uśmiech. Ma długie, zręczne palce i całe 188 centymetrów. Niekiedy bywa to jego atutem, a jeszcze kiedy utrudnieniem. Sam nie opisałby się jako przystojnego, choć za szpetnego też się nie uważa. Jest przeciętniakiem, chociaż to już zależy od gustów. Temat: Re: Przepraszam, co ja robię w lochach? | Peter & Minerva Pon 18 Lip 2016, 13:24 | |
| Szedł powolnym, ociężałym krokiem z niepokojem zerkając na otaczających go Ślizgonów. Ciągle posyłali mu krzywe spojrzenia, szeptali między sobą, a nawet wydawało mu się, że niektórzy sięgali za pazuchę po różdżki. Przecież nie jest tu z własnej woli! Gdyby tylko znał jakieś inne przejście, które nie jest ruchomymi schodami, to najpewniej biegłby teraz do niego w podskokach, nie zważając na posyłane mu spojrzenia. Jednak nie zna innej drogi, bo w lochach prawie w ogóle nie bywa. Z Eliksirów już dawno zrezygnował, więc jest tu tylko od czasu do czasu, kiedy zgłodnieje. Tak, zna tylko drogę do kuchni i co z tego? Dobrze, że chociaż odrobinę orientuje się w lochach, bo głupio by było, gdyby wbił do jakiegoś pomieszczenia zarezerwowanego jedynie dla Slytherinu. W pewnym momencie po prostu ktoś na niego wpadł, co wpędziło go w jeszcze większe zakłopotanie, niż przedtem. Jeszcze tego brakowało, żeby zaraz naparzał się z jakimś Ślizgonem na różdżki. Kiedy jednak usłyszał głos, który go przeprasza i najpewniej należy do przedstawicielki płci damskiej, domyślił się, że nie został potrącony specjalnie, by sprowokować go do walki. Odwrócił się w stronę Ślizgonki i posłał jej niepewny uśmiech. – Nie szkodzi. W sumie to ja wstrzymywałem ruch... – zaczął, rozglądając się po pomieszczeniu. Spora grupka uczniów przyglądała się mu teraz z dziwnym wyrazem twarzy. – Słuchaj, znasz może jakieś przejście, które nie tyczy się schodów, bo one najwyraźniej mnie dziś nie lubią... Nieważne, po prostu chcę się stąd wydostać i czy byłabyś tak miłą... Wyprowadzisz mnie stąd? – wypowiadał się chaotycznie i zdawał sobie sprawę, że połowa z tego nie klei się kupy, ale chciał jak najszybciej stąd prysnąć. Przyjrzał jej się trochę i ze zdziwieniem stwierdził, że nawet ją kojarzy. Pewnie mijali się raz czy dwa na korytarzu, ale imienia jej nie pamiętał. Nagle, jakiś przechodzący Ślizgon nadepnął mu na nogę, która była trochę aż zbyt wysunięta. Zabrał ją szybko, starając się ignorować rechot odbijający się echem od ścian lochów. Co on im wszak zrobił? – Wiesz co mnie boli? Że w głowach się pierdoli, zakłócony pokój ludziom dobrej woli... – mruknął bardziej do siebie niż do niej, chociaż wypowiedź była jakby zaadresowana do Ślizgonki. Zrobił to pewnie przypadkowo, bo jak na razie nie miał zamiaru wdawać się w jakieś dyskusje z dziewczyną. Chciał po prostu wyjść z tych lochów.
|
Minerva H. Carrow Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Drewno, z którego została wykonana — leszczyna — nieodzownie łączy się z czarodziejami o opanowanych emocjach, łagodnym temperamencie, świadomości własnych uczuć. Ironicznie, odnalazło także wspólny język z pozbawioną stabilności emocjonalnej nastolatką, tworząc kompozycję z włosem z głowy wili — rdzeniem paradoksalnie kapryśnym. Bynajmniej nie charakteryzuje się imponującą długością, mierzy 9 i ½ cala, w całej swojej postaci oscyluje między elastycznością a sztywnością. Pozbawiona jakichkolwiek zdobień, jedynie na rękojeści posiada wygrawerowaną literę I.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Protego, Zaklęcie Kameleona, Furnuculus, Accio, Herbivicus, Flippendo Duo, Jęzlep, Delens VestigiumOPIS POSTACI: W całej swojej zarozumiałości pragnęła nieustannie karmić próżność własnym pięknem. Patyczkowała się niebanalnie ze swoją urodą, za najważniejszą wartość jej samej stawiając swoją pucołowatą, dziewczęcą twarz. Obdarzona dużymi, dziecięcymi, brązowymi oczami oceniała z cichą arogancją większość obiektów, które padły ofiarą jej spojrzenia. Czerń wachlarza rzęs kontrastowała z bladymi, muskanymi różem policzkami i blond czupryną. Ciemne, pełne usta nieustannie uginały się w przyjemnym dla oka, łagodnym uśmiechu, kładąc nacisk na ów nieprzeciętnie ładny element buzi. Drobna przerwa między jedynkami mogła uchodzić jedynie za fragment potęgujący banalny urok panny z socjety. Carrow miała to szczęście, iż nie dostała w ojcowskiej spuściźnie wydatnego nosa, który przypadł Graysenowi. Całym swoim wyglądem upodobniła się do matczynej urody, stanowiąc jej istną kopię z lat młodości; Gładkie, perfekcyjnie uczesane, jasne włosy, okalały twarz Minervy kończąc się tuż przy linii szczęki, kładąc się na policzku niczym lekkie pociągnięcie pędzla. Szczupła, mierząca pełne sto sześćdziesiąt cztery centymetry sylwetka utrzymywała się w pełnej niemego napięcia pozie, niekiedy w geście filuternie naśladującym całkowitą swobodę. Jowialne fale uszczęśliwionego głosu pieniły się z każdą nutą, brzmiąc gładką melodią czystości i fałszywości, gdy stwierdzała, iż posiadała sukienki z wyższym IQ, niż Twoje własne. Temat: Re: Przepraszam, co ja robię w lochach? | Peter & Minerva Sob 30 Lip 2016, 14:16 | |
| Przyglądała mu się bacznie, nieco uważniejszym wzrokiem, niż ten, którym zwykła omiatać otoczenie, w którym nijak nie mogła się doszukać intrygującego pierwiastka. Wychowana jednak na wzór płochliwej damy, odwracała spojrzenie, gdy tylko czuła, iż jego intensywność może speszyć rozmówcę, wszak choć w pewnej mierze pogardliwa, nie chciała wprawiać nikogo w zakłopotanie. Zadzierała lekko głowę, oceniając pobieżnie osobę Gryfona, który swoim wzrostem niejednokrotnie musiał ściągać ciekawskie spojrzenia, a młoda Carrow, jakkolwiek starała w sobie zdusić namiastkę rwącej, niepoważnej ciekawskiej natury, pozwoliła jej tym razem wymknąć się z ów sztywnych ram, którymi określała perfekcję samej siebie; Zdawała się zupełnie nie baczyć na wścibskie spojrzenia utkwione w jej rozmówcy, jadowicie ulatujące spod podejrzliwie zmrużonych powiek mijających ich Ślizgonów — stała się mistrzynią w kunszcie skutecznego ignorowania członków swojego domu, niejednokrotnie rozmówców, wszak cóż ciekawego mogło się zawrzeć w słowach? Na pewno nie żadne doznania estetyczne. — Ach... — zaczęła, zawieszając po chwili głos, mrużąc lekko oczy w parze z lekkim westchnięciem, które nijak nie przypominało realnego znużenia, prędzej płochliwe bujanie w sennej przestrzeni marzeń. Pochyliła się nieznacznie ku niemu, wysłuchując spokojnie prośby, której nie miała zamiaru spełnić — nawet przed własnym, chełpliwym odbiciem nie udawała osoby w jakikolwiek sposób uczynnej, chociaż ta cecha w powszechnej opinii uchodziła za godny podziwu przymiot. — Nie mam w tym interesu — odparła po chwili, w tonie wypowiedzi zawierając pewną niewymowną nutę wyrzutu wobec chłopaka, jak gdyby jej brak celu w bezinteresownej pomocy był wyłącznie jego winą. — Nie ma nic za darmo, a na pewno nie w tej części szkoły. — Skrucha, jaka pobrzmiewała w jej głosie była wprost abstrakcyjna, jakoby uważała tę kwestię za jedną z zasad bezwzględnie rządzących wszechświatem, niemożliwych do złamania. Istotnie, będąc osobą nieskażoną myślą własnej woli, wiedziała jedynie, że musi trzymać się prostych społecznych formuł. Zignorowała jego słowa rzucone w eter, uciekając wzrokiem w przestrzeń za nim, przybierając wyraz twarzy w pewien sposób zagubiony i bezmyślny, jakby ledwo co się wyrwała z niewiadomego amoku. Z trudem odnajdując skupienie w okruchach własnego lichego przejęcia losem Gryfona, ponownie skoncentrowała nań spojrzenie, unosząc kąciki ust w niewinnym uśmiechu. Czort kryjący się w ów zupełnie niepozornym wygięciu warg krył się pod maską przebiegłości, ledwie dostrzegalnie zarysowanej w ciemnych tęczówkach. Chwyciła go za rękaw, wyjątkowo subtelnie, za sam kraniec materiału, jakby ręka chłopaka była gotowa rozpaść się na kawałki pod samym jej dotykiem i pociągnęła za sobą, wbrew wcześniejszym słowom.
|
Peter Figglehorn Obrońca Złotych Chimer, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Cedr, Łza cerbera, 12 cali, giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Diffindo, Drętwota, Protego, Fumos, Lumos, Accio, Bombarda, Enervate, Levicorpus, Calvorio, Avis, Muffliato OPIS POSTACI: Chłopak kompletnie nie wygląda na sportowca. Wydaje się być chudy i słaby, co nie jest do końca prawdą. Masę mięśniową gdzieś tam ma, chociaż nie widać tego na pierwszy rzut oka. Mięsie brzucha są delikatnie zarysowane, ale są. Z twarzy przypomina miłego, nieco ciapowatego chłopaka o dobrym sercu, choć ma ten błysk cwaniaka w oku. Na całej twarzy ma pieprzyki, które robią z niego "nakrapianego". Jasne, bursztynowe oczy odbijają wszystkie światełka. Nos ma zadarty ku górze, a jego ciemno brązowe włosy, sterczą na wszystkie strony, jakby dopiero co podniósł się z łóżka. Malinowe usta, prawie zawsze przyzdabia szeroki uśmiech. Ma długie, zręczne palce i całe 188 centymetrów. Niekiedy bywa to jego atutem, a jeszcze kiedy utrudnieniem. Sam nie opisałby się jako przystojnego, choć za szpetnego też się nie uważa. Jest przeciętniakiem, chociaż to już zależy od gustów. Temat: Re: Przepraszam, co ja robię w lochach? | Peter & Minerva Sro 03 Sie 2016, 20:45 | |
| Nie ma nic za darmo, huh? No cóż, mógł się tego spodziewać zwłaszcza od Ślizgonów, którzy nie kryli się z nienawiścią do niego, jak i jego domu. No cóż, chyba jednak będzie musiał przystać na jej warunki, tym bardziej, że każda minuta w lochach dłuży mu się nieubłaganie. Najchętniej rzuciłby to wszystko i pognał przed siebie w poszukiwaniu wyjścia, choć nie byłoby to mądrym posunięciem. Ty bardziej, że nie zna prawie w ogóle lochów i pewnie nigdzie by nie dobiegł, a zgubił się jeszcze bardziej. – Mogłem się spodziewać – mruknął sam do siebie, po czym rozglądnąwszy się po pomieszczeniu i twarzach zgromadzonych, powrócił wzrokiem do blondynki – No dobrze... To czego Panienka sobie życzy? Był już naprawdę zmęczony przebywaniem tutaj, więc nie dziwcie mu się, że zaczął nerwowo tupać nogą i ogólnie, stawał się z minuty na minutę coraz bardziej niecierpliwy. Jakież było jego zdziwienie, choć zarazem szczęście i ulga, kiedy ta mimo wcześniejszych słów, chwyciła go za rękaw i zaczęła ciągnąć w kierunku wyjścia. no, a przynajmniej tak mu się zdawało, że wychodzą z lochów. – Jakże ja się Panience odwdzięczę? – rzekł z szerokim uśmiechem na ustach – Mógłbym przynajmniej poznać imię mojej wybawczyni? Niby tam błahostka, jednak wypadałoby znać imię osoby, która wbrew wszystkiemu okazała mu choćby odrobinę serca i dobroci. Szedł więc za nią, bacznie lustrując każdy jej ruch i gest.
|
Temat: Re: Przepraszam, co ja robię w lochach? | Peter & Minerva | |
| |
| Przepraszam, co ja robię w lochach? | Peter & Minerva | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |