NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
Non mor­tem ti­memus, sed co­gita­tionem Mor­tis


Share

Zimowa sesja w Melinie Ponurak | Vlad Ploscośtam i Tiffany Chamber

Vlad Ploiești
Vlad Ploiești
Właściciel Meliny "Ponurak"

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA:
OPANOWANE ZAKLĘCIA:
OPIS POSTACI:

PisanieTemat: Zimowa sesja w Melinie Ponurak | Vlad Ploscośtam i Tiffany Chamber  Zimowa sesja w Melinie Ponurak | Vlad Ploscośtam i Tiffany Chamber EmptyWto 19 Sty 2016, 23:47


Grudzień 1932

Vlad uwielbiał zimowe popołudnia. To była jedyna pora roku, w której mógł odpocząć od wampirzego stylu życia. Słońce pojawiało się tylko na kilka godzin, a przy takiej temperaturze nie czuł jakby jego nieżyjące ciało miało się zaraz rozłożyć. Żyć nie umierać.
Słońce powoli chowało się za dachami kamienic, coraz mniej promieni słonecznych docierało do placu przed meliną. Wampir bardzo ostrożnie odsłonił jedno z grubych prześcieradeł i wyjrzał przez okno. W powietrzu roztaczał się metaliczny zapach krwi, będący pamiątką po burdzie z poprzedniego wieczoru. Ludzie nigdy nie mogli się nauczyć, że jeśli tylko zaczną się agresywnie zachowywać to właściciel z całą pewnością zareaguje. Tym bardzo porywczym zdarzyło się nawet dostać Sectumsemprą.
Westchnął cicho i powoli zbierał w sobie do ściągania pozostałych prześcieradeł. W całym jego trzystuletnim życiu mycie okien okazało się jedną z najgorszych rzeczy, z jaką miał kontakt. Nie była to czynność strasznie męcząca, ale w jej trakcie Vlad zaczynał myśleć nad niezbyt pozytywnymi rzeczami. Przed rozpoczęciem całego jakże skomplikowanego rytuału przeczesał palcami swoje siwe włosy. Nieudolnie starał się nie zaprzątać zbytnio swojej głowy. Nigdy nie przeszkadzała mu samotność. W sumie, przez prawie dwieście lat zmieniał swoich towarzyszy jak rękawiczki, nigdy nie osiadając w jakimkolwiek miejscu na dłużej, ale od przyjazdu do Londynu wiele się zmieniło. Mimo początkowych trudności udało mu się zdobyć kilku przyjaciół. Nie jakichś tam stałych klientów, ale ludzi, którzy przychodzili do lokalu dla niego, nie wysokoprocentowych trunków. Szkoda, że większość się porozjeżdżała lub zakończyła swoje życia w nieciekawy sposób. Jakby na to nie patrzeć, nie byli to ludzie czyści jak łza. Mieli swoje grzeszki, z którymi musieli się zmierzyć. Jedni przed nimi uciekli, drudzy nieudolnie stawili im czoła. Taki już los oberżysty. Klienci przychodzą, odchodzą - część może zostać na dłużej, lecz nigdy na stałe.
Tej zimy do Vlada dotarło jak bardzo był samotny. Moment w którym uznał, że poświęci się żeby pomóc innym odwrócił jego życie o sto osiemdziesiąt stopni.

Świeże powietrze wypchnęło z sali ciężki zapach krwi. Było zimno, ale właścicielowi ponuraka to nie przeszkadzało, uwielbiał taką pogodę. Siedział na parapecie okryty jakąś dziurawą szmatą w kolorze porannego pawia i obserwował plac przed meliną. Mimo, że słońce schowało się jakiś czas temu to nie było ciemno. Światło księżyca odbijało się od powierzchni śniegu. Vlad przez chwilę wpatrywał się w białą pokrywę, aż w końcu zdecydował się wyjść na zewnątrz. Co prawda miał już zapalić światła i otwierać, ale uznał, że ta godzina go nie zbawi. Zamiast pracy skupił się na... lepieniu bałwana. Każdy musi się czasem odprężyć.

TOTALNIE ZAPOMNIAŁEM JAK SIĘ PISZE
Tiffany Chamber
Tiffany Chamber
Bibliotekarka

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Świerk, włos z ogona testrala, 12 cali, giętka
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Alohomora, Colloportus, Flippendo, Lumos, Nox, Finite incantatem, Locomotor, Reparo, Protego, Drętwota, Tergeo, Aperacjum, Accio, Expeliarmus, Piertotum Locomotor, Chłoszczyść, Libro mendacium, Leviocorpus, Repello mugnetum, Liberacorpus, Slugus eructo, Muffliato, Quietus, Upiorogacek, Stulte, Repello mugnetum forte, Sezam materio, Dissendium
OPIS POSTACI: Tiffany jest kobietką zwyczajną, raczej nie wyróżniającą się z tłumu. Posiada sięgające lekko za ramiona, brązowe włosy i ściętą na prosto grzywkę, którą zwykle zaczesuje na boki lub upina. Oczy również brązowe, z zafascynowaniem obserwujące i analizujące wszystko wokół. Nie jest grubiutka, ale budowa ciała wyraźnie wskazuje, że więcej je niż biega. Na lewym barku i prawym udzie posiada tatuaże przedstawiające kolorowe słoneczniki. Nie wygląda już najmłodziej i nic w tym dziwnego, bo osiągnęła wiek, w którym kobieta zaczyna powoli przekwitać. Ukrywać zapisane w akcie urodzenia cyferki mogła w nieskończoność, ale zamaskowanie mijającej urody to już zadanie bardziej skomplikowane. Rzecz jasna, dziewczyna nie przejmuje się mocno upływem lat i bytem starej panny (czego matka nie może sobie wybaczyć do dzisiaj i obwinia się o to przy każdym rodzinnym spotkaniu, kiedy pytając o ewentualne pojawienie się przyszłego zięcia zostaje zetknięta z brutalną rzeczywistością), więc twarz czarodziejki przez większość dnia ozdabia przeuroczy i ciepły uśmiech, jasno ukazujący pozytywne nastawienie do świata i ludzi. Sprawia wrażenie osoby delikatnej i czułej, pasującej do spokojnej pracy przy sprzedawaniu i wypożyczaniu książek. Wizerunek ten mocno kłóci się z pragnieniem szaleństw i podejmowania niepotrzebnego ryzyka przy każdej decyzji, ale jak to mówią - cicha woda brzegi rwie.

PisanieTemat: Re: Zimowa sesja w Melinie Ponurak | Vlad Ploscośtam i Tiffany Chamber  Zimowa sesja w Melinie Ponurak | Vlad Ploscośtam i Tiffany Chamber EmptySro 20 Sty 2016, 19:27

Bawiące się w śniegu, wciąż z jakiegoś powodu (czyżby magia?) ruszające się, pijące ludzką krew truchło mogło usłyszeć niosące się z oddali pociąganie noskiem. Był to nie kto inny jak Tiffany właśnie, która wracała z kolejnej w tym miesiącu, kompletnie nieudanej randki. W głowie dudniły jej wciąż słowa matki: postępuj tak dalej, dziewucho, to będziesz starą panną. Starała się do rad matuli zastosować i musiała przyznać - ilość adoratorów się zwiększyła (z zera do dwóch), ale zupełnie nie potrafiła tej sytuacji wykorzystać. Owinięcie sobie faceta wokół palca wcale nie było tak łatwe, jak opisywali to w książkach. A może po prostu miała beznadziejną nauczycielkę?
Westchnęła lekko i opatuliła się bardziej kapturem, bo zimno było potwornie, a już szczególnie kobietce, która dzisiejszego dnia miała wyglądać dobrze, a nie czuć komfortowo. Nie wyszło, jak zawsze, ale przynajmniej ubrała się całkiem ładnie. To jakiś pozytyw, prawda? Że czuła się piękna?
Otarła łzę żalu nad samą sobą i spojrzała do przodu, by ujrzeć turlającego śniegową kulę staruszka.
- A niech mnie, nie jest panu zimno? - zatrzymała się przy nim. Zważywszy na to, że znajdowali się w Nokturnie, to bawiący się w śniegu dziadek mógł być bombą-pułapką, ale Tiffany była zbyt naiwna i nieodpowiedzialna, żeby wziąć coś takiego pod uwagę. Spojrzała na niego niepewnie. Zapachu krwi nie poczuła, bo katar wyjątkowo się jej naprzykrzał. Nic dziwnego, skoro spacerowała w tym mrozie załamana już jakiś czas. - Może w czymś panu pomóc? Zgubił się pan?
Widok zmarzniętego dziadziusia włączył w niej typowy kobiecy instynkt, nakazujący nagotować mu trzy garnki rosołu i babcinego specyfiku na grypę.
- Przeziębi się pan, jak ja. - kichnęła - Po powrocie do domu będę musiała najeść się czosnku. Koniecznie! Pan też.
Zagadywała właśnie przypadkowego człowieka w niebezpiecznej, Londyńskiej dzielnicy słynącej z tego, że odwiedzają ją głównie czarnoksiężnicy. Tak właśnie traci się życie!
W dodatku sugerowała wampirowi spożycie czosnku. Toż to są groźby karalne.
Vlad Ploiești
Vlad Ploiești
Właściciel Meliny "Ponurak"

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA:
OPANOWANE ZAKLĘCIA:
OPIS POSTACI:

PisanieTemat: Re: Zimowa sesja w Melinie Ponurak | Vlad Ploscośtam i Tiffany Chamber  Zimowa sesja w Melinie Ponurak | Vlad Ploscośtam i Tiffany Chamber EmptyCzw 21 Sty 2016, 22:44

Vlad nie do końca wiedział co się wokół niego dzieje. Był tak zajęty toczeniem ostatniej śnieżnej kulki, że gdy w jego polu widzenia pojawiła się Tiffany zupełnie ją zignorował. Wyglądało to jakby był naprawdę zafascynowany swoim aktualnym zajęciem, jakby lepienie bałwana było najbardziej intrygującą rzeczą jaką robił od przynajmniej kilku miesięcy, co w sumie z prawdą za bardzo się nie mijało.
- Słucham? - Rzucił dziewczynie w odpowiedzi na jej pierwsze pytanie. Wyprostował się i odwrócił w jej stronę na pięcie. Dopiero teraz dotarło do niego w jakiej znalazł się sytuacji. Stał przed swoim lokalem w dziurawej pidżamie lepiąc bałwana, z tego nie dało się wytłumaczyć inaczej niż demencją. Szkoda, że nawet to było po prostu głupie. W głowie Vlada w ciągu sekundy przewinęły się dziesiątki pomysłów jak wybrnąć z tej niszczącej jego "złowrogi" wizerunek sytuacji. Wpatrywał się w nieznajomą jeszcze przez kilka chwil, nie wyglądała jak ktoś kto mógłby zrobić mu jakąkolwiek krzywdę. Oczywiście - spotkanie obcej osoby o tej porze w Nokturnie mogło znaczyć, że nie dożyje się do poranka (w tym przypadku - nie przeżyje się poranka), no chyba, że jest się właścicielem knajpy, wtedy widzi się wiele dziwnych osób. Co taka kobieta mogła robić w takim miejscu i o takiej porze? Może wpuszczanie jej nie było zbyt dobrym pomysłem. Na wszelki wypadek jego różdżka cały czas spoczywała za pasem, dobrze, że nosił ją przy sobie praktycznie cały czas. Po kilku kolejnych chwilach niezręcznej ciszy postanowił ją w końcu w jakikolwiek sposób przerwać.
- Może chciałaby się pani napić herbaty? - Powiedział, szukając po kieszeniach papierośnicy, którą, o zgrozo, zostawił na barze. W tym właśnie momencie znów odwrócił się na pięcie, wskoczył przez okno i jakby nigdy nic otworzył Tiffany drzwi wejściowe.
- Chciałbym powiedzieć, że może się tu pani ogrzać, ale na ten moment sprawi to pani niemały problem. Zaraz zamknę okna i rozpalę w kominku, proszę się rozgościć. - Już nie zachowywał się jak lepiący bałwana dziwny staruszek, wrócił do swojego typowego zachowania. Mimo tego co mówił, sprawiał wrażenie człowieka zimnego. Na jego twarzy nie malowało się nic innego poza dziwnym grymasem, który można by określić jako coś pomiędzy szczękościskiem, a wołaniem o pomoc w znalezieniu toalety.
- I niestety, jestem uczulony na czosnek. - Lekko uśmiechnął się w jej stronę po czym zabrał się zamykanie kolejnych okien. Gdy już skończył, wziął z baru papierosa i lokując go za uchem skierował w stronę zaplecza. Trzeba było przynieść na salę trochę drewna.

Tiffany Chamber
Tiffany Chamber
Bibliotekarka

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Świerk, włos z ogona testrala, 12 cali, giętka
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Alohomora, Colloportus, Flippendo, Lumos, Nox, Finite incantatem, Locomotor, Reparo, Protego, Drętwota, Tergeo, Aperacjum, Accio, Expeliarmus, Piertotum Locomotor, Chłoszczyść, Libro mendacium, Leviocorpus, Repello mugnetum, Liberacorpus, Slugus eructo, Muffliato, Quietus, Upiorogacek, Stulte, Repello mugnetum forte, Sezam materio, Dissendium
OPIS POSTACI: Tiffany jest kobietką zwyczajną, raczej nie wyróżniającą się z tłumu. Posiada sięgające lekko za ramiona, brązowe włosy i ściętą na prosto grzywkę, którą zwykle zaczesuje na boki lub upina. Oczy również brązowe, z zafascynowaniem obserwujące i analizujące wszystko wokół. Nie jest grubiutka, ale budowa ciała wyraźnie wskazuje, że więcej je niż biega. Na lewym barku i prawym udzie posiada tatuaże przedstawiające kolorowe słoneczniki. Nie wygląda już najmłodziej i nic w tym dziwnego, bo osiągnęła wiek, w którym kobieta zaczyna powoli przekwitać. Ukrywać zapisane w akcie urodzenia cyferki mogła w nieskończoność, ale zamaskowanie mijającej urody to już zadanie bardziej skomplikowane. Rzecz jasna, dziewczyna nie przejmuje się mocno upływem lat i bytem starej panny (czego matka nie może sobie wybaczyć do dzisiaj i obwinia się o to przy każdym rodzinnym spotkaniu, kiedy pytając o ewentualne pojawienie się przyszłego zięcia zostaje zetknięta z brutalną rzeczywistością), więc twarz czarodziejki przez większość dnia ozdabia przeuroczy i ciepły uśmiech, jasno ukazujący pozytywne nastawienie do świata i ludzi. Sprawia wrażenie osoby delikatnej i czułej, pasującej do spokojnej pracy przy sprzedawaniu i wypożyczaniu książek. Wizerunek ten mocno kłóci się z pragnieniem szaleństw i podejmowania niepotrzebnego ryzyka przy każdej decyzji, ale jak to mówią - cicha woda brzegi rwie.

PisanieTemat: Re: Zimowa sesja w Melinie Ponurak | Vlad Ploscośtam i Tiffany Chamber  Zimowa sesja w Melinie Ponurak | Vlad Ploscośtam i Tiffany Chamber EmptyPią 22 Sty 2016, 01:20

Zagadanie zupełnie nieznanego jej mężczyzny, który lepił bałwana w Nokturnie nie było zbyt mądrym posunięciem, ale Tiffany zdawała się tym szczegółem nie przejmować. Vlad nie wyglądał na szczególnie groźnego, chociaż... cicha woda brzegi rwie. Wiele się naczytała o przypadkach psychopatycznych wujków, siejących zamęt w rodzinnych domach i podduszających pasierbice. Ten przeuroczy dziadziuś w piżamce mógł być jednym z nich. Meliny Ponurak nigdy nie odwiedziła. Rzadko w ogóle bywała w tych okolicach - przyszła tutaj w ramach wspomnianej wcześniej randki. Tak, miała szczęście do wybierania mężczyzn spod ciemnej gwiazdy. Być może miała pecha, a być może podświadomie szukała związku mogącego przynieść jej choć trochę świeżości i adrenaliny. Bardzo, ale to bardzo brakowało tego w codziennym życiu pozornie spokojnej bibliotekarki. Odrobinę zbita z tropu obserwowała, jak wampir włamuje się do własnej knajpy, ale skorzystała z okazji i zajrzała do środka przez szparę w drzwiach. Serce jej załomotało, krew zawrzała. Ryzyko śmierci w katuszach było dość wysokie, ale propozycja napicia się herbaty była kusząca. Zwłaszcza w tak mroźny dzień. Paluszki zamarzały, chociaż próbowała ogrzewać je poprzez trzymanie rączek w kieszeniach płaszcza.
- Bardzo chętnie. - odpowiedziała po chwili namysłu i wkroczyła za nim do wnętrza.
- Ponurak to omen śmierci... dziwna nazwa dla, hm, pubu? - stwierdziła z inteligentnym wyrazem twarzy, rozglądając się wokoło. Nie chciała wypytywać, ale, uh! Jak to strasznie korciło! Bywały dni, kiedy słowa lały się z dziewczyny litrami. Przygryzła dolną wargę powstrzymując się przed następnym. I następnym. Wreszcie nie wytrzymała.
- Uczulony na czosnek? Pierwsze słyszę.
I nie chodziło tutaj o niespożywanie czosnku, a o samo w sobie uczulenie.
Poruszając się wyglądała dość niezgrabnie. Każdy stawiany przez dziewczynę krok był wyjątkowo niezdarny i wbrew oczekiwaniom większości - nie było to w żaden sposób urocze. Pomijając fakt, że była dziwna i bez tego - wyraźnie przytłoczyła ją sytuacja. Nie zawsze odziany w odzież do spania papcio zaprasza cię do swojej mordowni na bezalkoholowy, gorący napój.
Tak po prostu.
Sponsored content


PisanieTemat: Re: Zimowa sesja w Melinie Ponurak | Vlad Ploscośtam i Tiffany Chamber  Zimowa sesja w Melinie Ponurak | Vlad Ploscośtam i Tiffany Chamber Empty

Zimowa sesja w Melinie Ponurak | Vlad Ploscośtam i Tiffany Chamber

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1

Similar topics

-
» Tiffany Chamber
» Śmiertelnego Nokturnu | Tiffany Chamber, Vincent Turner
» Ulica Pokątna | Tiffany i Jaszka
» Melina Ponurak
» Bożonarodzeniowa sesja | Jewgienij & Vakel

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL :: Porzucone-
Skocz do: