NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
Non mor­tem ti­memus, sed co­gita­tionem Mor­tis


Share

O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin

Idź do strony : 1, 2  Next
Graysen E. Carrow
Graysen E. Carrow
Zastępca kapitana i pałkarz Srebrnych Wiwern, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 14 cali, kieł widłowęża, winorośl, elastyczna
OPANOWANE ZAKLĘCIA:
OPIS POSTACI: Graysen ledwie opuścił łono swej nieszczęsnej matki Faustine, a liczne grono rodzinne, zgromadzone ściśle wokół kołyski, zawyrokowało, iż chłopiec przyszedł na świat jako idealna kalka swojego ojca. Choć podobne stwierdzenie zdawało się być w tamtej chwili niczym innym, a pieszczotliwą eksklamacją, to z biegiem lat każdy przekonał się, że Graysenowi w istocie przepowiedziano wtedy przyszłość w cieniu niedoścignionego oryginału, po którym to musiał odziedziczyć spłaszczony, wydatny nochal. Nie mógłby być gorszy od swych rówieśników, co za tym idzie, może pochwalić się wzrostem ponadprzeciętnym, sylwetką i ruchami nieskrępowanymi, acz bywa, że i chaotycznymi, zależnie od tego czy znajduje się obecnie w fazie nadpobudliwości ruchowej, czy wręcz przeciwnie, w stanie otępienia i stagnacji. Piwne kurwiki szaleństwa i błysk niepoczytalności są nieodłącznym elementem składowym spojrzenia, jakim Graysen obarcza swych rozmówców. Łagodny i spokojny, nieznęcony gwałtownym temperamentem, budzi jeszcze większe podejrzenia, wzmaga w innych lęk, iż tylko jednej małej iskierki brakuje do eksplozji niezrównoważonego pomyleńca, który to tkwi, gdzieś głęboko w nim, uśpiony za maską typowego, aroganckiego dzieciaka z porządnego domu. Coś, co kiedyś będzie nazywać się artystycznym nieładem, w obecnej erze, jest jedynie trywialnym bałaganem, bo to właśnie bałagan objął panowanie nad głową chłopaka. Nie podpatrzył ani trendów, ani kolegów z ławki, na próżno więc u niego szukać fryzury na przylizanego Włocha, on o to nie dba. Bogatą mimikę uwielbia uwydatniać w sposób ekspresyjny i nierzadko karykaturalny, emocje bowiem, i to te wszelkiego kalibru, stanowią dla Gray’a nieodwieczną zagwozdkę; są niczym puzzle pozbawione istotnych elementów układanki, których nie potrafi ułożyć. Fuzja kontrastowych emocji, niesprecyzowany i wieloznaczny ton wypowiedzi, zapewnił mu dożywotnią łatkę bezczelnego mitomana, z którego ust sączą się nieskończone ciągi łgarstw i jad fałszu. Potwierdzenie podobnego wymysłu byłoby jednakże krzywdzące dla Graysena, który w gruncie rzeczy nie jest osobą tak podłą i nikczemną, jak jego ojciec by pragnął. Z ludźmi mu nie po drodze, nie rozumie ich zamiarów, celów i motywacji. Nie utożsamia się zresztą z wieloma jednostkami, izoluje się od reszty na własne życzenie, nie będąc jednak do końca pewnym, czy jest to czymś, czego tak naprawdę pragnie.

https://mortis.forumpolish.com/t585-sowa-graysena https://mortis.forumpolish.com/t612-skrytka-numer-123
PisanieTemat: O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin  O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin EmptySro 16 Mar 2016, 02:44

12 marca 1934



@Kaylin Wittermore

Graysen stroni od ludzi, a zwłaszcza rozchichotanych dzierlatek, którym to tylko pstro i przerywanie rozkosznej ciszy drażniącymi salwami śmiechu w głowie. Wbrew pozorom nawet Ravenclaw przygarnął do siebie ten typ samic, a przecież uchodzili za najbardziej zdystansowanych, sztywnych i skupionych wyłącznie na przyswajaniu wiedzy. Banialuki! Bądź co bądź, czasem woli przeżywać katusze rozwydrzonych pannisk i równie beznadziejnych młodszych kolegów, niż godzinami wpatrywać się w znajome i nieczęsto ciskające nieuzasadnionymi fochami mordki współlokatorów. Nie żeby coś do nich miał, czasem jednak odczuwał potrzebę odseparowania, nabrania dystansu i zregenerowania energii.
Wciśnięty wygodnie w przepastny fotel, notuje coś gorliwie na pergaminie, pod którym tkwi nieruchomo grube tomisko nieznanego pochodzenia, bo kto by zerkał na okładkę czy tytuł, kiedy jedyne czego mu było trzeba to solidna podkładka. Tego popołudnia wybierał się do Hogsmeade, ale jak zawsze przed każdą większą wyprawą, musiał sporządzić listę potrzebnych mu rzeczy. Co dziwne, trochę się tego nazbierało, łącznie z drobiazgami, o które poprosili go leniwi współlokatorzy, a właściwie... wyłącznie Alex.
Póki co wydaje się, że w pokoju wspólnym panuje względny ład i porządek, choć to trochę niepokojące, zważywszy że w weekendy o tej porze każdy kąt Hogwartu aż buczy od rozemocjonowanych wolnym czasem nastolatków. Powoli zbliża się do końca swej przygody z listą, ma nadzieję, że nikt ani nic nie przeszkodzi mu, ale i nie wytrąci ze stanu absolutnego skupienia.
Kaylin Wittermore
Kaylin Wittermore
Prefekt Ravenclawu, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★
OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum.

https://mortis.forumpolish.com/t214-zwierzeta-kaylin#273 https://mortis.forumpolish.com/t328-dziennik-kaylin#412 https://mortis.forumpolish.com/t213-skrytka-nr-690#272
PisanieTemat: Re: O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin  O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin EmptyCzw 17 Mar 2016, 20:35

Cechą, która połączyła ich oboje było zdecydowanie zdystansowanie i potrzeba izolacji, spokoju jedynie we własnym towarzystwie. Coraz ciężej jednak było o chwilę dla siebie, gdy dziewczęta i chłopcy, co chwila chichotali, rozmawiali i dawali znać, że cały czas żyją i wcale nie zamierzają być cicho. To chyba irytowało ją najbardziej, bo jak to mówią - żyj i daj żyć innym. Ona umiała się zachować, umiała robić swoje rzeczy w towarzystwie innych i nie być nawet przez nią zauważona. Z resztą było jednak inaczej.
Siedziała więc wtulona w oparcie kanapy i czytała książkę Bułhakowa - trzeci raz odkąd ją kupiła. Nie miała już żadnej, której zawartości nie poznałaby już wcześniej, więc wertowała te same strony kilka razy. Nadal jednak fascynowało ją każde słowo w nich zapisane, zupełnie tak, jakby oczami wyobraźni widziała Vaksilija układającego zdania i zapisującego je w rękopisie.
Nikt nie rozumiał jej miłości do tego człowieka, a plotki chodzące po całej szkole jedynie potwierdzały tę obserwację. Masa zdemoralizowanych, myślących tylko o jednym ludziach nie potrafiła dostrzec piękna relacji, jaką udało jej się zbudować z profesorem numerologii. Bo w tym wszystkim nie chodziło przecież o różnicę wieku, o to, że była młodziutką dziewczyną, która dała owinąć się wokół palca i wykorzystać (przynajmniej jeszcze). W tym wszystkim chodziło o to, jak działały ich umysły i całą tą bliskość, którą czuła za każdym razem, gdy myśleli podobnie.
Graysen E. Carrow
Graysen E. Carrow
Zastępca kapitana i pałkarz Srebrnych Wiwern, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 14 cali, kieł widłowęża, winorośl, elastyczna
OPANOWANE ZAKLĘCIA:
OPIS POSTACI: Graysen ledwie opuścił łono swej nieszczęsnej matki Faustine, a liczne grono rodzinne, zgromadzone ściśle wokół kołyski, zawyrokowało, iż chłopiec przyszedł na świat jako idealna kalka swojego ojca. Choć podobne stwierdzenie zdawało się być w tamtej chwili niczym innym, a pieszczotliwą eksklamacją, to z biegiem lat każdy przekonał się, że Graysenowi w istocie przepowiedziano wtedy przyszłość w cieniu niedoścignionego oryginału, po którym to musiał odziedziczyć spłaszczony, wydatny nochal. Nie mógłby być gorszy od swych rówieśników, co za tym idzie, może pochwalić się wzrostem ponadprzeciętnym, sylwetką i ruchami nieskrępowanymi, acz bywa, że i chaotycznymi, zależnie od tego czy znajduje się obecnie w fazie nadpobudliwości ruchowej, czy wręcz przeciwnie, w stanie otępienia i stagnacji. Piwne kurwiki szaleństwa i błysk niepoczytalności są nieodłącznym elementem składowym spojrzenia, jakim Graysen obarcza swych rozmówców. Łagodny i spokojny, nieznęcony gwałtownym temperamentem, budzi jeszcze większe podejrzenia, wzmaga w innych lęk, iż tylko jednej małej iskierki brakuje do eksplozji niezrównoważonego pomyleńca, który to tkwi, gdzieś głęboko w nim, uśpiony za maską typowego, aroganckiego dzieciaka z porządnego domu. Coś, co kiedyś będzie nazywać się artystycznym nieładem, w obecnej erze, jest jedynie trywialnym bałaganem, bo to właśnie bałagan objął panowanie nad głową chłopaka. Nie podpatrzył ani trendów, ani kolegów z ławki, na próżno więc u niego szukać fryzury na przylizanego Włocha, on o to nie dba. Bogatą mimikę uwielbia uwydatniać w sposób ekspresyjny i nierzadko karykaturalny, emocje bowiem, i to te wszelkiego kalibru, stanowią dla Gray’a nieodwieczną zagwozdkę; są niczym puzzle pozbawione istotnych elementów układanki, których nie potrafi ułożyć. Fuzja kontrastowych emocji, niesprecyzowany i wieloznaczny ton wypowiedzi, zapewnił mu dożywotnią łatkę bezczelnego mitomana, z którego ust sączą się nieskończone ciągi łgarstw i jad fałszu. Potwierdzenie podobnego wymysłu byłoby jednakże krzywdzące dla Graysena, który w gruncie rzeczy nie jest osobą tak podłą i nikczemną, jak jego ojciec by pragnął. Z ludźmi mu nie po drodze, nie rozumie ich zamiarów, celów i motywacji. Nie utożsamia się zresztą z wieloma jednostkami, izoluje się od reszty na własne życzenie, nie będąc jednak do końca pewnym, czy jest to czymś, czego tak naprawdę pragnie.

https://mortis.forumpolish.com/t585-sowa-graysena https://mortis.forumpolish.com/t612-skrytka-numer-123
PisanieTemat: Re: O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin  O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin EmptySob 19 Mar 2016, 19:47

Rozprasza go tupot dziewczęcych nóżek, które pędzą po schodkach i wpadają do pokoju, naruszając tym samym jego ukochaną i najdroższą kochankę ciszę. Powieka mu drga, a żyłka wkurwienia formuje się przy skroni. Jest przekonany, że gównarzeria zaraz się zleci i powinien jak najszybciej dokończyć swoją listę. Nie jest jednakże jedynym, który ucieka od od chichotów i naturalnych odruchów uosabiających ducha młodości, na kanapie całkiem niedaleko spoczywa Wittermore, równa mu wyalienowana postać, mogąca pochwalić się opinią samotniczki i stroniącej od towarzystwa kujonki. Zajmują się swoimi sprawami i nie rozprawiają o bzdurach, chyba aż nadto rozumiejąc własną potrzebę ciszy i nie deptania cudzego komfortu.
Graysen zerka na karteczkę, jeszcze przed chwilką niedbale wepchniętą w kieszeń i unosi prawą brew, wyginając ją w nienaturalny, ostry łuk. Lista od Alexa okazuje się kłopotliwa.
-Kaylin - odzywa się nagle, unosząc głowę z nad kartki i odnajdując wzrokiem siedzącą nieopodal Krukonkę - Duma i Uprzedzenie. Znasz? - pyta całkiem poważnie i mierzwi niedbale swą czuprynę. Jeszcze do niedawna nawet nie myślał odzywać się pierwszy do dziewczyny, zagadywanie przelotnych znajomości nie jest w jego stylu. Teraz jednakże nie musi już się obawiać o podobne błahostki, podejmowanie rozmowy z Wittermore przychodziło mu z niespodziewaną lekkością. Była przecież dziewczyną, a z dziewczętami nigdy się nie trzymał.
- Alexander napisał, że mam szukać pod autorem Jane Austen, jakimś niezłym pisarzem mugolskim, który specjalizuje się w literaturze wojennej. Myślisz, że znajdę to w księgarni Hogsmeade? - wwierca się czujnym spojrzeniem w dziewczynę, nie chcąc aby jej reakcja umknęła mu choćby przez przypadek. Często się jej przypatruje, ciekawi go mimika i emocje istoty, która jest prawdopodobnie jedyną znaną mu osobą przypominającą mu jego samego.


Ostatnio zmieniony przez Graysen E. Carrow dnia Nie 20 Mar 2016, 02:40, w całości zmieniany 1 raz
Kaylin Wittermore
Kaylin Wittermore
Prefekt Ravenclawu, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★
OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum.

https://mortis.forumpolish.com/t214-zwierzeta-kaylin#273 https://mortis.forumpolish.com/t328-dziennik-kaylin#412 https://mortis.forumpolish.com/t213-skrytka-nr-690#272
PisanieTemat: Re: O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin  O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin EmptySob 19 Mar 2016, 22:03

Pochłonięta lekturą i własnymi myślami zdawała się nie dostrzegać otaczającego ją świata. Chichoty i stukot butów z początku tylko docierały do jej uszu, teraz wydawały się być bardzo daleko, jakby za jakąś szklaną ścianą, przez którą to wszystko było bardzo przytłumione. Dopiero znajomy głos wypowiadający jej imię wyprowadził ją z zamyślenia, choć i to trwało dłuższą chwilę. Zamrugała kilka razy, odłożyła książkę i skupiła wzrok na twarzy Graysena, na którą patrzyła z pewnością o kilkanaście sekund za długo.
- Tak? - Spytała nie zmieniając wyrazu twarzy nawet na sekundę. Lekko zamglone, jeszcze wyrażające całkowite zamyślenie oczy przyglądały mu się przy tym badawczo, jakby próbowała pozbierać wszystkie informacje, jakie o nim miała, tworząc krótką notę dla samej siebie.
- Znam. To bardzo popularna mugolska książka. Każda mugolska dziewczyna przynajmniej raz w życiu ją czyta i płacze. I wzrusza się. I okazuje bardzo dużo emocji. - Zaczęła i na chwilę przeniosła spojrzenie na własne nogi. Zawstydzona pociągnęła za kant sukienki, chcąc zakryć zbyt wyeksponowane udo i chrząknęła próbując odwrócić od tego uwagę. To przecież nie przystoi, tak się obnażać w towarzystwie mężczyzn.
- Owszem, Jane Austen napisała Dumę i uprzedzenie, ale nie sądzę, by reszta wypowiedzi Alexandra była o niej słuszna. Pisała książki o miłości, uczuciach, zamążpójściu i problemach klasy wyższej. - Zaczęła poprawiając okulary i uśmiechając się do niego lekko. - Po co ci taka książka? Chcesz kupić prezent dziewczynie? To chyba dobry wybór, o ile nie przeszkadzają jej mugolskie dzieła. - Powiedziała i zaczęła masować się po szyi. Dopiero po chwili dotarło do niej jego pytanie.
- I na pewno znajdziesz tę książkę w Hogsmeade. Jane Austen jest na tyle popularna, że nie będzie z tym problemu.
Graysen E. Carrow
Graysen E. Carrow
Zastępca kapitana i pałkarz Srebrnych Wiwern, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 14 cali, kieł widłowęża, winorośl, elastyczna
OPANOWANE ZAKLĘCIA:
OPIS POSTACI: Graysen ledwie opuścił łono swej nieszczęsnej matki Faustine, a liczne grono rodzinne, zgromadzone ściśle wokół kołyski, zawyrokowało, iż chłopiec przyszedł na świat jako idealna kalka swojego ojca. Choć podobne stwierdzenie zdawało się być w tamtej chwili niczym innym, a pieszczotliwą eksklamacją, to z biegiem lat każdy przekonał się, że Graysenowi w istocie przepowiedziano wtedy przyszłość w cieniu niedoścignionego oryginału, po którym to musiał odziedziczyć spłaszczony, wydatny nochal. Nie mógłby być gorszy od swych rówieśników, co za tym idzie, może pochwalić się wzrostem ponadprzeciętnym, sylwetką i ruchami nieskrępowanymi, acz bywa, że i chaotycznymi, zależnie od tego czy znajduje się obecnie w fazie nadpobudliwości ruchowej, czy wręcz przeciwnie, w stanie otępienia i stagnacji. Piwne kurwiki szaleństwa i błysk niepoczytalności są nieodłącznym elementem składowym spojrzenia, jakim Graysen obarcza swych rozmówców. Łagodny i spokojny, nieznęcony gwałtownym temperamentem, budzi jeszcze większe podejrzenia, wzmaga w innych lęk, iż tylko jednej małej iskierki brakuje do eksplozji niezrównoważonego pomyleńca, który to tkwi, gdzieś głęboko w nim, uśpiony za maską typowego, aroganckiego dzieciaka z porządnego domu. Coś, co kiedyś będzie nazywać się artystycznym nieładem, w obecnej erze, jest jedynie trywialnym bałaganem, bo to właśnie bałagan objął panowanie nad głową chłopaka. Nie podpatrzył ani trendów, ani kolegów z ławki, na próżno więc u niego szukać fryzury na przylizanego Włocha, on o to nie dba. Bogatą mimikę uwielbia uwydatniać w sposób ekspresyjny i nierzadko karykaturalny, emocje bowiem, i to te wszelkiego kalibru, stanowią dla Gray’a nieodwieczną zagwozdkę; są niczym puzzle pozbawione istotnych elementów układanki, których nie potrafi ułożyć. Fuzja kontrastowych emocji, niesprecyzowany i wieloznaczny ton wypowiedzi, zapewnił mu dożywotnią łatkę bezczelnego mitomana, z którego ust sączą się nieskończone ciągi łgarstw i jad fałszu. Potwierdzenie podobnego wymysłu byłoby jednakże krzywdzące dla Graysena, który w gruncie rzeczy nie jest osobą tak podłą i nikczemną, jak jego ojciec by pragnął. Z ludźmi mu nie po drodze, nie rozumie ich zamiarów, celów i motywacji. Nie utożsamia się zresztą z wieloma jednostkami, izoluje się od reszty na własne życzenie, nie będąc jednak do końca pewnym, czy jest to czymś, czego tak naprawdę pragnie.

https://mortis.forumpolish.com/t585-sowa-graysena https://mortis.forumpolish.com/t612-skrytka-numer-123
PisanieTemat: Re: O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin  O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin EmptyNie 20 Mar 2016, 02:56

-Każda mugolska dziewczyna. Płacze i się wzrusza - nie dowierzając, wypowiada te słowa wyjątkowo dosadnie, tak jakby liczył na jakiekolwiek wtrącenie ze strony Kaylin, które tylko uratowałoby go i zaprzeczyło fatalnej prawdzie wychodzącej na jaw. Książkę i pergamin przenosi na oparcie fotela, a sam pochyla się nad drugą częścią siedziska i zakrywa wewnętrzną stroną dłoni znużony wzrok. Ciężko powiedzieć czy wygląda jakby istotnie był zmęczony, czy opracowywał szczegółowy plan zbrodni na nieszczęsnym kawalarzu.
Avery. Powinienem udusić go podczas snu ostatniej nocy.
Przy szczegółowym opisie książki, odchyla dłoń i przywłaszcza sobie lekki uśmiech wszechwiedzącej dziewczyny. Już otwiera usta do wydania z siebie przeciągłego westchnienia, gdy słyszy wzmiankę o prezencie i wybranki, dwóch tematach, które od zawsze były mu całkowicie obce. Zastanawia się przez chwilkę czy aby nie zagrać kartą romantycznego kochanka, ale podobnymi kłamstewkami mógł bałamucić swoich kolegów, Kaylin można oszczędzić.
-O ile mi wiadomo to Alexander Avery nie jest moją dziewczyną. Teraz nie wiem czy chciał mnie upokorzyć w księgarni, czy faktycznie marzy o przeczytaniu tej powieści - macha w jej kierunku pomiętą karteczką od Krukona i posyła jej dwuznaczne spojrzenie, zatrzymując się przy dziewczęcej twarzy na dłużej. O mało co nie rozproszył się o stojący nieopodal regał, który aż kusił i nawoływał do wpadnięcia w siły paranoicznej obsesji liczenia tomiszczy lecz udaje się mu skupić się na drobnej sylwetce Wittermore. Nie myśli o niczym szczególnym, dopóki mała szpileczka impulsu nie dostaje się do głowy Carrowa. Właściwie to czemu nie?
- Bardzo jesteś zajęta? Mogłabyś mi pomóc w opracowywaniu planu zemsty na takim jednym wyrośniętym Krukonie. Psikusa. W drodze do Hogsmeade - wstaje gwałtownie z siedziska i nadzwyczaj energicznym ruchem zgarnia gruby tom służący dotychczas jako podkładka, listę zaś zwija w rulonik i wpycha do kieszeni spodni. Przydałoby mu się towarzystwo, niechętnie musi to przyznać. Droga do sąsiedniej wioski może i bywa przyjemna w cieplejszych miesiącach, jednakże marcowa pogoda nie wzbogaca jakoś szczególnie miejscowej fauny i flory, świat przebywający w stanie stagnacji i zwyczajowej, szarej monotonii, nie jest w stanie zaciekawić Carrowa ani zapewnić mu rozrywki. Może Wittermore będzie w stanie?
Kaylin Wittermore
Kaylin Wittermore
Prefekt Ravenclawu, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★
OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum.

https://mortis.forumpolish.com/t214-zwierzeta-kaylin#273 https://mortis.forumpolish.com/t328-dziennik-kaylin#412 https://mortis.forumpolish.com/t213-skrytka-nr-690#272
PisanieTemat: Re: O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin  O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin EmptyNie 20 Mar 2016, 12:30

Na pierwsze słowa jedynie kiwnęła głową, potwierdzając to, co już wcześniej powiedziała. Nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo go tym dobiła. Jedynie patrzy na niego, lekko zaciekawiona, choć wiadomo, że nie jest to coś, co pochłonęłoby ją jakoś szczególnie. Każdy, kto znał Kaylin wiedział, że oczy błyszczą jej się tylko wtedy, kiedy mowa o nauce bądź... Bułhakowie.
- Podobno tak. Chociaż nie wiem czemu. Czytałam tę książkę i nic mnie w niej nie wzruszyło. - Powiedziała cicho i na chwilę odwróciła wzrok. Pomyślała sobie, nie pierwszy raz w życiu, że być może nie jest normalna. Ale kogo to obchodziło? Żyła sobie spokojnie, udając, że do wszystkich pasuje, gdy patrzył na to jej ojciec, czy nauczyciele. Gdy zostawała sama, nawet nie próbowała wtrącać się do życia społecznego, jakie kwitło w Hogwarcie po zajęciach i w weekendy. Ich sprawami interesowała się jedynie, gdy jej zmysł prefekta wyczuwał łamanie regulaminu - nie trwało to jednak dłużej, niż zwykłe upomnienie lub kara, a potem z powrotem wracała do swojego świata.
- Ach, więc to dla Alexandra. - Kiwnęła głową ze zrozumieniem. - Ciężko by było zrobić z niego dziewczynę, to fakt. Może sam chciał ją komuś wręczyć? - Naiwność, ach naiwność! Kaylin nigdy nie widziała drugiego dna w zachowaniach, jak teraz dwuznaczności w spojrzeniu Graysena. Patrzyła się więc prosto w jego oczy, zbyt długo jak mogłoby się wydawać i odetchnęła cicho. Regał, który prawie porwał Graysena miał w sobie sto osiemdziesiąt siedem książek, zliczyła je nie raz.
- Właściwie to nie. - Spojrzała na książkę przeczytaną już kilka razy i złapała ją wstając z kanapy. Dopiero wtedy było widać dokładnie różnicę wzrostu między nimi, więc musiała zadzierać głowę do góry, by móc z nim rozmawiać.
- Nie jestem pewna, czy pomogę z psikusem. Ale jeżeli to zaproszenie na wspólną wyprawę do księgarni w Hogsmeade, bardzo chętnie się z tobą wybiorę. Powinnam wreszcie kupić sobie jakąś nową książkę, żeby nie czytać tej samej dziesięć razy. - Delikatny uśmiech, ledwie widoczny, a jednak z pewnością obecny na jej twarzy skierowany został specjalnie do Graysena.
Graysen E. Carrow
Graysen E. Carrow
Zastępca kapitana i pałkarz Srebrnych Wiwern, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 14 cali, kieł widłowęża, winorośl, elastyczna
OPANOWANE ZAKLĘCIA:
OPIS POSTACI: Graysen ledwie opuścił łono swej nieszczęsnej matki Faustine, a liczne grono rodzinne, zgromadzone ściśle wokół kołyski, zawyrokowało, iż chłopiec przyszedł na świat jako idealna kalka swojego ojca. Choć podobne stwierdzenie zdawało się być w tamtej chwili niczym innym, a pieszczotliwą eksklamacją, to z biegiem lat każdy przekonał się, że Graysenowi w istocie przepowiedziano wtedy przyszłość w cieniu niedoścignionego oryginału, po którym to musiał odziedziczyć spłaszczony, wydatny nochal. Nie mógłby być gorszy od swych rówieśników, co za tym idzie, może pochwalić się wzrostem ponadprzeciętnym, sylwetką i ruchami nieskrępowanymi, acz bywa, że i chaotycznymi, zależnie od tego czy znajduje się obecnie w fazie nadpobudliwości ruchowej, czy wręcz przeciwnie, w stanie otępienia i stagnacji. Piwne kurwiki szaleństwa i błysk niepoczytalności są nieodłącznym elementem składowym spojrzenia, jakim Graysen obarcza swych rozmówców. Łagodny i spokojny, nieznęcony gwałtownym temperamentem, budzi jeszcze większe podejrzenia, wzmaga w innych lęk, iż tylko jednej małej iskierki brakuje do eksplozji niezrównoważonego pomyleńca, który to tkwi, gdzieś głęboko w nim, uśpiony za maską typowego, aroganckiego dzieciaka z porządnego domu. Coś, co kiedyś będzie nazywać się artystycznym nieładem, w obecnej erze, jest jedynie trywialnym bałaganem, bo to właśnie bałagan objął panowanie nad głową chłopaka. Nie podpatrzył ani trendów, ani kolegów z ławki, na próżno więc u niego szukać fryzury na przylizanego Włocha, on o to nie dba. Bogatą mimikę uwielbia uwydatniać w sposób ekspresyjny i nierzadko karykaturalny, emocje bowiem, i to te wszelkiego kalibru, stanowią dla Gray’a nieodwieczną zagwozdkę; są niczym puzzle pozbawione istotnych elementów układanki, których nie potrafi ułożyć. Fuzja kontrastowych emocji, niesprecyzowany i wieloznaczny ton wypowiedzi, zapewnił mu dożywotnią łatkę bezczelnego mitomana, z którego ust sączą się nieskończone ciągi łgarstw i jad fałszu. Potwierdzenie podobnego wymysłu byłoby jednakże krzywdzące dla Graysena, który w gruncie rzeczy nie jest osobą tak podłą i nikczemną, jak jego ojciec by pragnął. Z ludźmi mu nie po drodze, nie rozumie ich zamiarów, celów i motywacji. Nie utożsamia się zresztą z wieloma jednostkami, izoluje się od reszty na własne życzenie, nie będąc jednak do końca pewnym, czy jest to czymś, czego tak naprawdę pragnie.

https://mortis.forumpolish.com/t585-sowa-graysena https://mortis.forumpolish.com/t612-skrytka-numer-123
PisanieTemat: Re: O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin  O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin EmptyPon 21 Mar 2016, 00:17

Kiwa głową w zrozumieniu i pyta szczerze zaciekawiony:
- A jaka cię wzruszyła? O ile jakakolwiek?
O kobietach zna jedynie same stereotypowe fakty przekazywane przez towarzyszy samców, a z samej obserwacji nigdy nie był w stanie wyciągnąć żadnych samodzielnych wniosków. Wie, że kobiety często ronią łzy podczas czytania powieści lub słuchania historii wystawiających na próbę co wrażliwsze istoty i to by było na tyle. Czy Kaylin jest więc typową przedstawicielką płci żeńskiej, czy też jej emocjonalna część nie mogła być utożsamiana z intensywnością przypisywanym kobietom?
-Nie ważne już dla kogo, skoro sobie zażyczył, to dostanie.
Nie ma za złe Kaylin, że nie do końca rozumie te wszystkie jego dwuznaczności, sam się w takowych kwestiach gubi, a i nie jest zawsze pewien czy tego typu wypowiedzi przedstawia tonem sugerującym właściwą odpowiedź.
Zerka przelotnie na tytuł dzierżącej przez dziewczynę książki i unosi prawą brew, nie czyniąc przy tym żadnego komentarza. Wysyła ją po ciepłe odzienie jak na gentlemena przystało, po czym sam udaje się do pokoju po wiosenny płaszczyk i szalik. Spotykając się tuż za posągiem, udają się w milczeniu w znaną drogę.
Cisza jest przyjaciółką ich obojga, co nie oznacza, iż całą drogę mają spędzić jako bohaterowie mugolskiego niemego filmu. Bądź co bądź Graysen na co dzień przebywa ze zgrają gaduł i ekstrawertyków, kłamstwem byłoby stwierdzenie, iż trochę nie nasiąkł i nie przywykł do zwyczajowych, neutralnych rozmówek na tematy powszechne. Może również podjąć konwersację i zadać pytanie w konkretnej sprawie, na co ostatecznie się decyduje.
- Wybierasz się na Wiosenny Bal?
Spogląda w jej kierunku i wpycha łapy do kieszeni płaszcza. Wbrew pozorom nie jest to pytanie nieeleganckie, a przynajmniej nie myśli w podobny sposób. Wittermore nie jest osobą lubującą się w tego typu przedsięwzięciach, jest tego niemalże pewien. Słyszał również ostatnio parę pochlipujących dziewcząt w pokoju wspólnym, pocieszały się nawzajem, a z powodu braku partnera wolały uniknąć sobie rzekomego upokorzenia i obiecały sobie spędzić ten wieczór razem w pokoju. Czy Kaylin była jedną z nich?
Kaylin Wittermore
Kaylin Wittermore
Prefekt Ravenclawu, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★
OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum.

https://mortis.forumpolish.com/t214-zwierzeta-kaylin#273 https://mortis.forumpolish.com/t328-dziennik-kaylin#412 https://mortis.forumpolish.com/t213-skrytka-nr-690#272
PisanieTemat: Re: O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin  O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin EmptyWto 22 Mar 2016, 08:53

Spojrzała na niego lekko zaskoczona, nie przywykła do tego, że zadawał pytania inne niż co było zadane i ewentualnie jakieś dotyczące lekcyjnych spraw. Lekko się uśmiechnęła, trochę niepewnie i przez chwilę myślała. Nie szukała jednak żadnej książki, która by ją wzruszyła. Zastanawiała się po prostu, jak powiedzieć, że książki nie działają na nią w ten sposób i wyjść na normalną. Mogłaby skłamać, wszak takie drobne kłamstewko nie robiło przecież nikomu krzywdy. Chciała być jednak z nim szczera. Od tamtego wieczoru w pokoju wspólnym czuła do niego jakiś rodzaj pozytywnych uczuć, które nie pozwalały jej na tego typu zagrywki.
- Prawdę mówiąc, żadna. Nie rozumiem czemu inne dziewczęta tak płaczą nad wydarzeniami opisanymi w książkach. Dla mnie to trochę niemądre. Ale z drugiej strony, częściej czytam pozycje naukowe, niż powieści, więc może po prostu się nie znam. - Znowu posłała mu uroczy uśmiech, choć normalnie wcale nie tak łatwo go u niej wywołać. Sama dziwiła się sobie, jakim cudem przy Graysenie czuła się tak swobodnie?
- Za chwilę będę gotowa. - Powiedziała cicho, spokojnie, jak to miała w zwyczaju. Zniknęła za drzwiami dormitorium, gdzie odłożyła książkę na półeczkę, ustawiając ją niemal tak, jakby robiła to z linijką, w miejscu, w którym stała wcześniej (tak by wszystkie znajdujące się tam pozycje ułożone były alfabetycznie według autora i tytułu), a potem zgarnęła swój płaszczyk i narzuciła na siebie pospiesznie. Nie lubiła, gdy ludzie na nią musieli czekać, więc zawsze w takich momentach się spieszyła. Granatowy płaszcz bardzo ładnie komponował się z miętową apaszką, którą okryła szyję i niedługo później spacerowała już w stronę Hogsmeade wraz z towarzyszem Krukonem.
Cisza jaka między nimi panowała przez pewien czas nie była niezręczna, wręcz przeciwnie - przyjemna i uspokajająca. Kaylin nie była dobra w słowach, dlatego bardzo ceniła sobie znajomości takie jak ta, czy z Addyson Clemen. I choć bardzo lubiła Puchonkę i ostatnimi czasy bardzo się do siebie zbliżyły, miała wrażenie, że to Graysen i jego styl bycia jest jej po prostu bliższy.
- Niestety tak. - Odpowiedziała na przerwanie przez niego błogiej ciszy i po chwili zaśmiała się prawie bezgłośnie. Musiała wydać mu się głupia, skoro wyprawę na bal określiła słowem niestety.
- Nie za dobrze czuję się na tego typu wydarzeniach, ale jako prefekt powinnam się tam pojawić. - Wytłumaczyła się wzdychając ciężko. - A ty? Pewnie wiele dziewcząt czeka, aż którąś z nich zaprosisz. Może nie powinnam tego mówić, bo to nie koleżeńskie, ale w damskim dormitorium dużo się o tobie mówi. - Dodała wzruszając ramionami, jakby wcale nie zwracała uwagi na takie plotki, jedynie słyszała przypadkiem i swoim zwyczajem po prostu zapamiętała.
Graysen E. Carrow
Graysen E. Carrow
Zastępca kapitana i pałkarz Srebrnych Wiwern, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 14 cali, kieł widłowęża, winorośl, elastyczna
OPANOWANE ZAKLĘCIA:
OPIS POSTACI: Graysen ledwie opuścił łono swej nieszczęsnej matki Faustine, a liczne grono rodzinne, zgromadzone ściśle wokół kołyski, zawyrokowało, iż chłopiec przyszedł na świat jako idealna kalka swojego ojca. Choć podobne stwierdzenie zdawało się być w tamtej chwili niczym innym, a pieszczotliwą eksklamacją, to z biegiem lat każdy przekonał się, że Graysenowi w istocie przepowiedziano wtedy przyszłość w cieniu niedoścignionego oryginału, po którym to musiał odziedziczyć spłaszczony, wydatny nochal. Nie mógłby być gorszy od swych rówieśników, co za tym idzie, może pochwalić się wzrostem ponadprzeciętnym, sylwetką i ruchami nieskrępowanymi, acz bywa, że i chaotycznymi, zależnie od tego czy znajduje się obecnie w fazie nadpobudliwości ruchowej, czy wręcz przeciwnie, w stanie otępienia i stagnacji. Piwne kurwiki szaleństwa i błysk niepoczytalności są nieodłącznym elementem składowym spojrzenia, jakim Graysen obarcza swych rozmówców. Łagodny i spokojny, nieznęcony gwałtownym temperamentem, budzi jeszcze większe podejrzenia, wzmaga w innych lęk, iż tylko jednej małej iskierki brakuje do eksplozji niezrównoważonego pomyleńca, który to tkwi, gdzieś głęboko w nim, uśpiony za maską typowego, aroganckiego dzieciaka z porządnego domu. Coś, co kiedyś będzie nazywać się artystycznym nieładem, w obecnej erze, jest jedynie trywialnym bałaganem, bo to właśnie bałagan objął panowanie nad głową chłopaka. Nie podpatrzył ani trendów, ani kolegów z ławki, na próżno więc u niego szukać fryzury na przylizanego Włocha, on o to nie dba. Bogatą mimikę uwielbia uwydatniać w sposób ekspresyjny i nierzadko karykaturalny, emocje bowiem, i to te wszelkiego kalibru, stanowią dla Gray’a nieodwieczną zagwozdkę; są niczym puzzle pozbawione istotnych elementów układanki, których nie potrafi ułożyć. Fuzja kontrastowych emocji, niesprecyzowany i wieloznaczny ton wypowiedzi, zapewnił mu dożywotnią łatkę bezczelnego mitomana, z którego ust sączą się nieskończone ciągi łgarstw i jad fałszu. Potwierdzenie podobnego wymysłu byłoby jednakże krzywdzące dla Graysena, który w gruncie rzeczy nie jest osobą tak podłą i nikczemną, jak jego ojciec by pragnął. Z ludźmi mu nie po drodze, nie rozumie ich zamiarów, celów i motywacji. Nie utożsamia się zresztą z wieloma jednostkami, izoluje się od reszty na własne życzenie, nie będąc jednak do końca pewnym, czy jest to czymś, czego tak naprawdę pragnie.

https://mortis.forumpolish.com/t585-sowa-graysena https://mortis.forumpolish.com/t612-skrytka-numer-123
PisanieTemat: Re: O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin  O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin EmptyCzw 07 Kwi 2016, 02:28

No tak, Krukonka jest prefektem, nie trudno jest o tym zapomnieć, nieustannie zderzając się z jej perfekcyjną i szerzącą dobre imię Ravenclawu postawą. Jest gotów to skomentować, ale docierają do niego zabawne łgarstwa, które na dobre wypierają gorzkie wspomnienie dziewczyny o dzierżeniu obowiązków pilnego prefekta. Wybucha pełnym śmiechem, omal nie dławiąc się własną śliną i nie padając jak długi na ubłoconą szosę. Kto by pomyślał, że Kaylin Wittermore jest w stanie połechtać Graysenowe ego aż do tego stopnia i zamiast w głęboką konsternację, wprawić go w dobry humor.
-Że niby co takiego mówią, Kaylin? Podoba im się moje nazwisko, prawda? Też je lubię - parska ponownie pod nosem, choć w istocie sytuacja nie jest aż tak przekomiczna jak ją widzi. Wiele dziewcząt czeka, aż którąś zaprosisz. Nie ma złudzeń dlaczego. Graysen nieźle sobie radzi z uzewnętrznianiem swojego wysokiego pochodzenia. Nie rozumie kobiecej natury, ale jeśli ojciec i siostra czegokolwiek zdążyli go nauczyć o zwyczajach samic, to zdołali jedno wpoić mu na dobre. Można mieć ładną buźkę, świetne oceny, brylować w towarzystwie ciętym dowcipem, a nawet chwalić się doskonałym kontaktem z profesorami. Ale bez pochodzenia jesteś nikim, jako mężczyzna możesz co najwyżej liczyć na litość i przychylność tych lepiej i postawniej urodzonych, może dadzą ci szansę zaistnieć. Ale kobiety? Cóż im pozostawało, jeśli nie porwanie, uchwycenia serca kogoś kogo koneksje, buźka faktycznie mają znaczenie. Nie podejrzewa Kaylin o takie motywacje, być może po prostu się nad tym nie zastanawiał, albo naiwnie sądzi, że jest inna. Może bardziej ambitna? Kij wie.
-Niestety również muszę się wybrać. Nieprzewidziane okoliczności -komentuje enigmatycznie, nie chcąc wdawać się w szczegóły dotyczące jego ojca. To przecież duży chłopiec - Jeśli jeszcze nie masz partnera, zabierz Todda zanim Hennessy zdąży położyć na nim swe łapska. Poleciłbym ci Alexandra, ale cierpi na gigantyzm. Gdybym był dziewczyną, nie chciałbym z nim tańczyć za nic w świecie.
Splunąłby do tego pogardliwie pod nogi, ale zaraz go widłami pogonią za brak manier i okazywanie braku szacunku w towarzystwie niewiasty. Nie żartuje jednakże aż tak poważnie, istotnie, jedynym chłopcem, który nie należy do grona prefektów, a kręci się koło Kaylin jest Hugo. Chyba, że posiada tajemniczego, ukrytego adoratora, którego jego parszywy, psi węch jeszcze nie zwęszył.
-Skoro już mowa o rudej, naprzykrzała ci się ostatnio? Jakieś incydenty?-mierzy jej drobną sylwetkę czujnym okiem, na wypadek gdyby próbowała wymigać się z odpowiedzi poprzez kłamstwo lub oddalenie pytania. Nie ma wyboru. Od pamiętnego incydentu w pokoju wspólnym, wsiąkł w temat jak woda w gąbkę i w gruncie rzeczy nie jest w stanie pohamować swego żywego zainteresowania całą sprawą.
Tymczasem im oczom ukazuje się Hogsmeade, dziś już nie tak urodziwe i ekscytujące jak parę lat temu. Niespiesznie, leniwym wręcz krokiem wyznaczanym przez samca alfa, podążają do miejscowej księgarni. Zerka w jej kierunku i pyta czy ma zamiar udać się w inne miejsce, albo czy posiada swoje sprawy, które wymagają osobnego rozwiązania. Jeśli nie, idą po zakup książek razem.
Kaylin Wittermore
Kaylin Wittermore
Prefekt Ravenclawu, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★
OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum.

https://mortis.forumpolish.com/t214-zwierzeta-kaylin#273 https://mortis.forumpolish.com/t328-dziennik-kaylin#412 https://mortis.forumpolish.com/t213-skrytka-nr-690#272
PisanieTemat: Re: O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin  O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin EmptyPon 11 Kwi 2016, 17:14

Bycie prefektem traktowała bardzo poważnie. Poza tym, miała w sobie potrzebę wpierania własnego domu całą sobą. Choć nigdy się z nikim nie socjalizowała, trzymała się z boku nawet w gronie kolegów - Krukonów, robiła wszystko, by Ravenclaw był szanowany. Wszelkie rozmyślania przerwał jej jego śmiech, który nie do końca zrozumiała. Przynajmniej nie od razu.
- Nic dziwnego, skoro to takie nazwisko. Która z nich nie chciałaby się nazywać Carrow? Mnie również się ono podoba, choć prawdę mówiąc... Chyba bardziej jestem zazdrosna niż oczarowana. - Zamilkła na chwilę, by potem odwrócić głowę w jego stronę i spojrzeć całkowicie poważnie. - Niemniej, nawet bez nazwiska zwracałbyś na siebie uwagę. Dobrze o tym wiesz, Graysen. Wice-kapitan drużyny, świetny z eliksirów... A gdyby któraś jeszcze zechciała cię poznać, na pewno by się nie zawiodła. Często słyszę o tym, jaki to jesteś przystojny, jaki zręczny, czasem nawet używają słowa seksowny. Że jesteś uzdolniony, ambitny i miło się na ciebie patrzy. Chociaż nie, to akurat moja opinia. Nie ważne, dobrze wiesz, co mam na myśli. - Kaylin nie miała w zwyczaju kłamać, nawet w dobrej wierze, więc wszystko, co mówiła było szczere. Zazdrościła mu, to fakt. Urodził się w rodzinie wpisanej do Skorowidza, ona o tym mogła tylko marzyć. Jej jedyną szansą na zamazanie mugolskiego brudu było małżeństwo z czystokrwistym czarodziejem. Tylko, który z nich by ją chciał? Gorzej - ona tego nie chciała. Małżeństwo z kimś, kto od razu by ją stłamsił nie było szczytem jej marzeń. Było koszmarem, który przypominał się jej za każdym razem, gdy spoglądała na matkę. Nie chciała męża. Chciała czuć się dobrze będąc sobą, ale jednocześnie dobrze wiedziała, że nigdy tak się nie stanie.
- Nie sądzę, by Avery chciał zadawać się z kimś mojego pokroju. A Todd... - Zamilkła wciąż pamiętając ich wycieczkę do Miodowego Królestwa. - Z pewnością ma listę kandydatek dłuższą, niż mogłabym sobie wyobrazić. I, szczerze mówiąc, nie czułabym się najlepiej w jego towarzystwie. Jest za głośny. Jest go wszędzie pełno. Już wolę iść sama i być łatwym celem dla Hennessy, niż pójść w towarzystwie kogoś, kto będzie przysparzał więcej problemów. - Zaśmiała się cicho. Mogła o Hugo mówić wiele rzeczy, ale ostatecznie nadal wywoływał w niej pewne pozytywne emocje. Był nieprzewidywalny, a ona bała się czegoś, czego się nie spodziewała. Być może dlatego właśnie wolała trzymać go na dystans. Sama Wittermore także nie spodziewała się, że mogłaby mieć jakiegoś adoratora (biedny Finnian), dlatego pogodziła się ze świadomością pójścia na bal samotnie. Nie robiło jej to prawdę mówiąc większej różnicy. Miała zamiar posiedzieć chwilę, popatrzeć na salę i Bułhakowa, a potem uciec, przy najbliższej możliwej okazji.
- Nie. Od czasu lekcji zaklęć mam spokój. Dostałą nauczkę od Addyson na zajęciach klubu potyczek i... Zamilkła. Nie widuję jej w sumie nigdzie w szkole, pewnie zaszyła się gdzieś i liże rany. Mam nadzieję, że się uczy, bo gotowa jestem błagać nauczycieli o litość dla niej, byleby tylko nie musieć męczyć się z nią przez następny rok. - Powiedziała kręcąc głową na pytanie o własne sprawunki. Wprawdzie chciała sobie coś kupić, ale chodziło właśnie o książkę, więc mogli udać się razem do księgarni.
Graysen E. Carrow
Graysen E. Carrow
Zastępca kapitana i pałkarz Srebrnych Wiwern, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 14 cali, kieł widłowęża, winorośl, elastyczna
OPANOWANE ZAKLĘCIA:
OPIS POSTACI: Graysen ledwie opuścił łono swej nieszczęsnej matki Faustine, a liczne grono rodzinne, zgromadzone ściśle wokół kołyski, zawyrokowało, iż chłopiec przyszedł na świat jako idealna kalka swojego ojca. Choć podobne stwierdzenie zdawało się być w tamtej chwili niczym innym, a pieszczotliwą eksklamacją, to z biegiem lat każdy przekonał się, że Graysenowi w istocie przepowiedziano wtedy przyszłość w cieniu niedoścignionego oryginału, po którym to musiał odziedziczyć spłaszczony, wydatny nochal. Nie mógłby być gorszy od swych rówieśników, co za tym idzie, może pochwalić się wzrostem ponadprzeciętnym, sylwetką i ruchami nieskrępowanymi, acz bywa, że i chaotycznymi, zależnie od tego czy znajduje się obecnie w fazie nadpobudliwości ruchowej, czy wręcz przeciwnie, w stanie otępienia i stagnacji. Piwne kurwiki szaleństwa i błysk niepoczytalności są nieodłącznym elementem składowym spojrzenia, jakim Graysen obarcza swych rozmówców. Łagodny i spokojny, nieznęcony gwałtownym temperamentem, budzi jeszcze większe podejrzenia, wzmaga w innych lęk, iż tylko jednej małej iskierki brakuje do eksplozji niezrównoważonego pomyleńca, który to tkwi, gdzieś głęboko w nim, uśpiony za maską typowego, aroganckiego dzieciaka z porządnego domu. Coś, co kiedyś będzie nazywać się artystycznym nieładem, w obecnej erze, jest jedynie trywialnym bałaganem, bo to właśnie bałagan objął panowanie nad głową chłopaka. Nie podpatrzył ani trendów, ani kolegów z ławki, na próżno więc u niego szukać fryzury na przylizanego Włocha, on o to nie dba. Bogatą mimikę uwielbia uwydatniać w sposób ekspresyjny i nierzadko karykaturalny, emocje bowiem, i to te wszelkiego kalibru, stanowią dla Gray’a nieodwieczną zagwozdkę; są niczym puzzle pozbawione istotnych elementów układanki, których nie potrafi ułożyć. Fuzja kontrastowych emocji, niesprecyzowany i wieloznaczny ton wypowiedzi, zapewnił mu dożywotnią łatkę bezczelnego mitomana, z którego ust sączą się nieskończone ciągi łgarstw i jad fałszu. Potwierdzenie podobnego wymysłu byłoby jednakże krzywdzące dla Graysena, który w gruncie rzeczy nie jest osobą tak podłą i nikczemną, jak jego ojciec by pragnął. Z ludźmi mu nie po drodze, nie rozumie ich zamiarów, celów i motywacji. Nie utożsamia się zresztą z wieloma jednostkami, izoluje się od reszty na własne życzenie, nie będąc jednak do końca pewnym, czy jest to czymś, czego tak naprawdę pragnie.

https://mortis.forumpolish.com/t585-sowa-graysena https://mortis.forumpolish.com/t612-skrytka-numer-123
PisanieTemat: Re: O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin  O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin EmptyCzw 12 Maj 2016, 03:46

Podczas gdy Gray z niedowierzania otwiera usta niczym niepełnosprytny dzieciak z domu specjalnej troski, dziewczyna puszcza w obieg swój rozbudowany monolog wychwalający go aż po niebiosa. Nawet własna matka nie wypowiada się o nim w ten sposób, a jest przecież jedną z tych kobiet, które hybrydzie cyklopa z jednorożcem wmawiałyby jak przecudownym jest stworzeniem. Ha, co więcej...Zazdrosna? Cholera. Zaraz się udusi, zakrztusi napęczniałym, rozdmuchanym do niebotycznych rozmiarów ego, którego nawet on nie będzie w stanie przełknąć. Nie jest nawet w stanie skomentować tych rewelacji, uśmiecha się jedynie pod nosem i ewentualnie przytakuje głową na znak respektu wobec drugiego rozmówcy. No, no. Będzie miał o czym myśleć przed zaśnięciem, ale póki co czas szybko skończyć temat.
-Alex nie jest taki zły - tłumaczy przyjaciela najpodlejszym łgarstwem na świecie. Jednakże najprawdopodobniej tylko Gray zna go na tyle dobrze, aby wykryć taką obłudę w wypowiadanych słowach. Przecież Avery kreuje się na chodzący i przykładny ideał młodego dżentelmena - Myślałem, że ty i Todd lepiej się dogadujecie. Wiesz, fakt, bywa cholernie głośny oraz irytujący, ale wcale nie ma aż tylu dziewcząt ile każdemu wmawia. Nie on jeden -stwierdza śmiertelnie poważnie, dodając po chwili -Nie będziesz łatwym celem dla Hennessy, Kaylin. Na pewno nie ze mną na warcie.
Wypowiedź na temat wyżej wspomnianej kwituje jedynie przeciągłym mruknięciem, temat rudej nie powinien być wszak kwestią numer jeden w ich rozmowach.
W księgarni rozchodzą się w swoje strony, jego lista wydaje się całkiem obszerna, ale wyłącznie pozornie - większość tytułów to nic innego jak zamienniki, pośród których istnieje tylko jedna, słuszna opcja. Trochę Astronomii, trochę Eliksirów oraz literatury powszechnej, dla której również musi znaleźć się miejsce. Kątem oka wyłapuje półkę cudacznie wręcz zaróżowioną tymże odcieniem okładek. Zezuje na tytuły, stara się ignorować nieodpartą chęć policzenia tomiszczy w każdym rzędzie, po czym sięga po dwie książki, te które najbardziej przyciągają jego uwagę.
-Która będzie twoim zdaniem lepsza? - zagaduje dziewczynę przyciszonym głosem. Ma przed sobą Małe Kobietki oraz Szkarłatną Literę, oba tomy kompletnie nic mu nie mówią i lepiej, aby i Kaylin tym razem popisała się swą niewiedzą. Po co miałby jej kupić książkę, którą już dawno przeczytała?
Kaylin Wittermore
Kaylin Wittermore
Prefekt Ravenclawu, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★
OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum.

https://mortis.forumpolish.com/t214-zwierzeta-kaylin#273 https://mortis.forumpolish.com/t328-dziennik-kaylin#412 https://mortis.forumpolish.com/t213-skrytka-nr-690#272
PisanieTemat: Re: O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin  O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin EmptyCzw 19 Maj 2016, 02:01

Sama nie zdawała sobie sprawy z tego, jak jej słowa mogły zostać odebrane. Wcale nie chciała mu się przypodobać, ani połechtać jego ego. Wcale też nie chodziło jej o pokazanie swojego uwielbienia, bo... Cóż, nie było żadnego. Była po prostu szczera, mówiła to, co myślała i przedstawiła mu sytuację tak, jak ją widziała. Carrow to dobre nazwisko, jej ojciec z pewnością wiele by dał, by kiedyś jego córka takie nosiła. A ona? Ona po prostu uważała, że Graysen należy do tego grona ludzi, których nawet nie chciała unikać. Do tego grona ludzi, z którymi - o dziwo - potrafiła zmienić kilka słów i nie wyjść na arogancką kujonkę. Pominęła uwagę dotyczącą Averego, bo był osobą, do której teoretycznie nic nie miała. Osobą, z którą się witała przez grzeczność i na tym kończyła się ich relacja.
- Todd nie jest taki zły, jak go maluję. Czasem doprowadza mnie do szału, ale bywa... Zabawny. Gdyby tylko przykładał się do nauki tak, jak do tych swoich dowcipów. Gdyby był bardziej... poukładany. No i jego największą wadą jest zdecydowanie przyjaźń z Hennessy. - Uśmiechnęła się pod nosem. - Wybaczyłabym mu wiele, ale nie zadawanie się z kimś, kogo najchętniej wywaliłabym z tej szkoły za niepełnosprawność umysłową. - Dodała na końcu i pokręciła lekko głową sprawiając, że jej loki zatańczyły wokół twarzy i obiły jej się o policzki.
- Nie on jeden? Ty też dopisujesz sobie zdobycze? Może powinnam się bać, że niedługo usłyszę jakąś plotkę na swój temat? - Mówiła z miną całkowicie poważną, choć w jakiś sposób oczywiste było, że próbowała zażartować. Jedyne plotki, jakie były z nią związane to te mówiące o zbyt zażyłej relacji z profesorem B. Ale to raczej nie był temat na ich dzisiejszą rozmowę. Czy to w ogóle był temat na jakąkolwiek ich rozmowę?
- Chciałabym umieć ująć w słowa to, jak bardzo jestem ci wdzięczna, Graysen. Ale nie jestem w tym najlepsza, więc musisz zadowolić się zawstydzonym uśmiechem i świadomością, że mam u ciebie dług wdzięczności. - W jakiś sposób ją uspokoił. Jeżeli i on będzie na sali, daj Merlinie dosyć blisko niej, z pewnością Yvon nie podejdzie. A nawet jeżeli, przynajmniej nie będzie musiała znosić sama jej obelg. Obiecała sobie, że nigdy więcej nie da się jej stłamsić i obrazić. Sześć lat poniewierania wystarczy, kiedyś trzeba było to przerwać.
W księgarni, gdy ich drogi się rozeszły, Kaylin bardzo dobrze wiedziała, gdzie zamierza się udać. Przez dłuższą chwilę stała na dziale przeznaczonym magizoologi, wybierając dwa nowe tytuły o hipogryfach, których jeszcze nie miała okazji przeczytać, a mogły okazać się potrzebne do jej projektu. Potem, lekkim krokiem skierowała się na dział wróżbiarski w poszukiwania jednego, konkretnego nazwiska. Widząc kilka książek stojących obok siebie, przejechała po grzbiecie tej najnowszej - jedynek, której jeszcze nie miała. V. B. Bułhakow. Nazwisko to zobaczyłaby z daleka. Nie zwlekając wyciągnęła książkę i udała się w stronę kasy po drodze spotykając Krukona, który wyciągnął ją na ten krótki spacer po Hogsmeade.
- Hmm? - Wymruczała cicho, spoglądając na okładki. - Mogę przeczytać opisy? Nie miałam w sumie okazji na nie trafić nigdy wcześniej. Z pewnością zależy, czego od danej książki oczekujesz. - Mówiąc to zabrała się za czytanie streszczeń na końcu. Przygryzła wargę.
- Ja bym chyba wybrała Szkarłatną Literę.
Graysen E. Carrow
Graysen E. Carrow
Zastępca kapitana i pałkarz Srebrnych Wiwern, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 14 cali, kieł widłowęża, winorośl, elastyczna
OPANOWANE ZAKLĘCIA:
OPIS POSTACI: Graysen ledwie opuścił łono swej nieszczęsnej matki Faustine, a liczne grono rodzinne, zgromadzone ściśle wokół kołyski, zawyrokowało, iż chłopiec przyszedł na świat jako idealna kalka swojego ojca. Choć podobne stwierdzenie zdawało się być w tamtej chwili niczym innym, a pieszczotliwą eksklamacją, to z biegiem lat każdy przekonał się, że Graysenowi w istocie przepowiedziano wtedy przyszłość w cieniu niedoścignionego oryginału, po którym to musiał odziedziczyć spłaszczony, wydatny nochal. Nie mógłby być gorszy od swych rówieśników, co za tym idzie, może pochwalić się wzrostem ponadprzeciętnym, sylwetką i ruchami nieskrępowanymi, acz bywa, że i chaotycznymi, zależnie od tego czy znajduje się obecnie w fazie nadpobudliwości ruchowej, czy wręcz przeciwnie, w stanie otępienia i stagnacji. Piwne kurwiki szaleństwa i błysk niepoczytalności są nieodłącznym elementem składowym spojrzenia, jakim Graysen obarcza swych rozmówców. Łagodny i spokojny, nieznęcony gwałtownym temperamentem, budzi jeszcze większe podejrzenia, wzmaga w innych lęk, iż tylko jednej małej iskierki brakuje do eksplozji niezrównoważonego pomyleńca, który to tkwi, gdzieś głęboko w nim, uśpiony za maską typowego, aroganckiego dzieciaka z porządnego domu. Coś, co kiedyś będzie nazywać się artystycznym nieładem, w obecnej erze, jest jedynie trywialnym bałaganem, bo to właśnie bałagan objął panowanie nad głową chłopaka. Nie podpatrzył ani trendów, ani kolegów z ławki, na próżno więc u niego szukać fryzury na przylizanego Włocha, on o to nie dba. Bogatą mimikę uwielbia uwydatniać w sposób ekspresyjny i nierzadko karykaturalny, emocje bowiem, i to te wszelkiego kalibru, stanowią dla Gray’a nieodwieczną zagwozdkę; są niczym puzzle pozbawione istotnych elementów układanki, których nie potrafi ułożyć. Fuzja kontrastowych emocji, niesprecyzowany i wieloznaczny ton wypowiedzi, zapewnił mu dożywotnią łatkę bezczelnego mitomana, z którego ust sączą się nieskończone ciągi łgarstw i jad fałszu. Potwierdzenie podobnego wymysłu byłoby jednakże krzywdzące dla Graysena, który w gruncie rzeczy nie jest osobą tak podłą i nikczemną, jak jego ojciec by pragnął. Z ludźmi mu nie po drodze, nie rozumie ich zamiarów, celów i motywacji. Nie utożsamia się zresztą z wieloma jednostkami, izoluje się od reszty na własne życzenie, nie będąc jednak do końca pewnym, czy jest to czymś, czego tak naprawdę pragnie.

https://mortis.forumpolish.com/t585-sowa-graysena https://mortis.forumpolish.com/t612-skrytka-numer-123
PisanieTemat: Re: O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin  O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin EmptyNie 29 Maj 2016, 22:18

- Nie. Miałem na myśli to, że faceci lubią przechwalać się ilością kobiet, które to rzekomo zdobyli. Czy kiedykolwiek słyszałaś abym się przechwalał w podobny sposób? - pyta łagodnie, odbierając słowa Wittermore jako poważną próbę zachwiania godnością chłopaka. Nie spodziewa się jednakże wypowiedzi jaka zaraz potem następuje. Wdzięczność i słowa uznania za to, czego dokonał, albo jaką postawę przyjmuje to coś o czym niemalże nigdy nie słyszy, wszelkie komplementy zdają się bowiem zawsze w jakiś sposób zmierzać do odwiecznego tematu, który przywarł do niego wraz z dniem narodzin. Nazwiska, pochodzenia, kwestii na które i tak nie ma żadnego wpływu.
- To nic takiego. Uśmiechaj się tylko częściej, a spłacisz swój dług.
O na Merlina, serio to opuściło jego parszywe usta? Trąci to tanią próbą flirtu i przypodobania się dziewczynie, ale inny tekst z repertuaru typowego uwodziciela, nie przychodzi mu za nic do głowy.
Zażenowany swą nieudolnością, nie komentuje ani nie dodaje nic do swego komentarza, modląc się tym samym w duchu o brak reakcji ze strony dziewczęcia. MOŻE NIE DOSŁYSZY.
O swojej wpadce nie rozmyśla już w księgarni, gdzie po kilku chwilach błądzenia między regałami nareszcie odnajduje Krukonkę. Wzroczy na nią oczekując na przeczytanie w całości opisów książek oraz podjęcie finalnej decyzji, a gdy ta wybiera Szkarłatną Literę, Graysen z uśmiechem przytakuje, kierując się w stronę sprzedawcy.
Zapłaciwszy za kilka wybranych przez siebie tomów, każe umieścić jeden z zakupów w osobnej reklamóweczce, a po wyjściu ze księgarni, odchodzi z dziewczyną na bok i bez zbędnych celebracji wręcza jej podarek. Może nie jest to prezent odpowiedni czy wyrafinowany, ale nigdy dotąd nie sądził, że mógłby kobiecie cokolwiek kupować. Sam. Bez ingerencji matki albo siostry. Spontanicznie.
- To dla Ciebie. Nie wiem czy ci się spodoba, ale jeśli będzie denne, to najwyżej nie zgodzisz się pójść ze mną na bal - przerywa na moment, lustrując uważnie reakcję dziewczyny. Nie będąc jednakże pewnym jasności i przejrzystości własnego przekazu, dodaje:
- Tak, to zaproszenie. Nie musisz odpowiadać od razu.
Bo co, bo odmowa z miejsca bardziej by zabolała dumę, prawda?
Kaylin Wittermore
Kaylin Wittermore
Prefekt Ravenclawu, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★
OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum.

https://mortis.forumpolish.com/t214-zwierzeta-kaylin#273 https://mortis.forumpolish.com/t328-dziennik-kaylin#412 https://mortis.forumpolish.com/t213-skrytka-nr-690#272
PisanieTemat: Re: O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin  O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin EmptyPon 30 Maj 2016, 13:35

Pokręciła tylko głową w odpowiedzi na jego pytanie. Nigdy nie słyszała, by Graysen przechwalał się swoimi zdobyczami, ale nigdy też nie przebywała w jego typowo męskim towarzystwie i zdawało się, że nie miało się to zmieniać nigdy. Fletchera tolerowała, choć był według niej dziwakiem większym od niej. Todd był Toddem i z nim użerała się już od dawna. Avery... Nie, z nim nie miała kontaktu praktycznie wcale. A Carrow? Jego lubiła. On był z nich wszystkich jedynym normalnym. Jedynym, z którym chciała przebywać dłużej niż kilka minut. Chciała więc wierzyć, że nie jest taki, jak oni. Nie jest taki, jak inni. Bo inni nie zwracali na nią uwagi, a Graysen potrafił podać jej rękę i pogłaskać po głowie, gdy czuła, że świat wali jej się pod nogami. Być może było tak dlatego, że łączyło ich - dalekie, bo dalekie, ale jednak - kuzynostwo. Miała jednak nadzieję, że nie chodziło tylko o więzy, które i tak nigdy oficjalnie ich nie dotyczyły. Kogo bowiem obchodziło tak dalekie pokrewieństwo, że aby się go doszukać trzeba było spojrzeć do dziesięciu pokoleń wstecz? Och, jej ojca. Ale zdanie Kennetha nie liczyło się na tym świecie prawie wcale.
Kolejna torpeda lecąca z jego usta sprawiła, że rozchyliła lekko wargi w akcie zaskoczenia i nim się zorientowała, na policzku pojawił się delikatny odcień czerwieni, jakby w odpowiedzi na ten, niezbyt subtelny podryw. Spuściła wzrok zawstydzona, jednak nie skomentowała tego w żaden sposób. I choć był to raczej tani tekst, zrobiło jej się od niego po prostu dobrze. Rzadko kiedy ktoś traktował ją w ten sposób. No, może z wyjątkiem profesora Bułhakowa, którego komplementy chłonęła jak sucha gąbka wodę i dla nich gotowała była nawet kogoś zabić.
Zakupy nie trwały długo, sama również kupiła kilka pozycji, które miała zamiar wykorzystać w pisaniu prac zaliczeniowych i po prostu nauce. Kiedy odchodzili na bok, nie spodziewała się absolutnie tego, co miało nadejść. Gdy w jej rękach znalazła się torebka z prezentem zamrugała kilka razy, nie wiedząc, co powiedzieć. Nie spodziewała się niczego od niego dostać, a słowa, których znacznie docierało do niej z opóźnieniem jeszcze bardziej ją skonfundowały.
- Dziękuję. - Wybełkotała tylko czując, jak na policzki znowu wpływa rumieniec. Po chwili jednak ochłonęła i spojrzała na niego wzrokiem łagodnym, zaskoczonym i lekko zawstydzonym.
- Naprawdę chcesz iść na ten bal z kimś takim, jak ja?
Graysen E. Carrow
Graysen E. Carrow
Zastępca kapitana i pałkarz Srebrnych Wiwern, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 14 cali, kieł widłowęża, winorośl, elastyczna
OPANOWANE ZAKLĘCIA:
OPIS POSTACI: Graysen ledwie opuścił łono swej nieszczęsnej matki Faustine, a liczne grono rodzinne, zgromadzone ściśle wokół kołyski, zawyrokowało, iż chłopiec przyszedł na świat jako idealna kalka swojego ojca. Choć podobne stwierdzenie zdawało się być w tamtej chwili niczym innym, a pieszczotliwą eksklamacją, to z biegiem lat każdy przekonał się, że Graysenowi w istocie przepowiedziano wtedy przyszłość w cieniu niedoścignionego oryginału, po którym to musiał odziedziczyć spłaszczony, wydatny nochal. Nie mógłby być gorszy od swych rówieśników, co za tym idzie, może pochwalić się wzrostem ponadprzeciętnym, sylwetką i ruchami nieskrępowanymi, acz bywa, że i chaotycznymi, zależnie od tego czy znajduje się obecnie w fazie nadpobudliwości ruchowej, czy wręcz przeciwnie, w stanie otępienia i stagnacji. Piwne kurwiki szaleństwa i błysk niepoczytalności są nieodłącznym elementem składowym spojrzenia, jakim Graysen obarcza swych rozmówców. Łagodny i spokojny, nieznęcony gwałtownym temperamentem, budzi jeszcze większe podejrzenia, wzmaga w innych lęk, iż tylko jednej małej iskierki brakuje do eksplozji niezrównoważonego pomyleńca, który to tkwi, gdzieś głęboko w nim, uśpiony za maską typowego, aroganckiego dzieciaka z porządnego domu. Coś, co kiedyś będzie nazywać się artystycznym nieładem, w obecnej erze, jest jedynie trywialnym bałaganem, bo to właśnie bałagan objął panowanie nad głową chłopaka. Nie podpatrzył ani trendów, ani kolegów z ławki, na próżno więc u niego szukać fryzury na przylizanego Włocha, on o to nie dba. Bogatą mimikę uwielbia uwydatniać w sposób ekspresyjny i nierzadko karykaturalny, emocje bowiem, i to te wszelkiego kalibru, stanowią dla Gray’a nieodwieczną zagwozdkę; są niczym puzzle pozbawione istotnych elementów układanki, których nie potrafi ułożyć. Fuzja kontrastowych emocji, niesprecyzowany i wieloznaczny ton wypowiedzi, zapewnił mu dożywotnią łatkę bezczelnego mitomana, z którego ust sączą się nieskończone ciągi łgarstw i jad fałszu. Potwierdzenie podobnego wymysłu byłoby jednakże krzywdzące dla Graysena, który w gruncie rzeczy nie jest osobą tak podłą i nikczemną, jak jego ojciec by pragnął. Z ludźmi mu nie po drodze, nie rozumie ich zamiarów, celów i motywacji. Nie utożsamia się zresztą z wieloma jednostkami, izoluje się od reszty na własne życzenie, nie będąc jednak do końca pewnym, czy jest to czymś, czego tak naprawdę pragnie.

https://mortis.forumpolish.com/t585-sowa-graysena https://mortis.forumpolish.com/t612-skrytka-numer-123
PisanieTemat: Re: O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin  O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin EmptySro 01 Cze 2016, 00:40

Dziewczyny się rumienią. Tak już po prostu jest i nie należy tego w żaden sposób negować czy podważać, Carrow zresztą nigdy specjalnie nie wydawał się być tym zjawiskiem jakoś szczególnie zafascynowany. Pewne reakcje i ludzkie emocje istnieją z jakiegoś względu, względu na temat którego nie ma co się rozprawiać. Dopóki nie wpadała w hiperwentylację, lub inne drastyczne stany odmiennej świadomości, to wszystko pozostawało w jak największym  porządku. Innym chłopcom mogłoby to sprawiać satysfakcję, łechtać ich ego, a nawet wprawiać w lepszy humor, ale nie Graysena.
- Co masz na myśli mówiąc "kimś takim jak ty?" - wpychając ręce do kieszeni, mierzy ją skupionym spojrzeniem. Mógłby się domyślać, że chodzi jej o pochodzenie i brak szlachetnego nazwiska wpisanego do Skorowidza, ale nie mógłby puścić takiej uwagi koło uszu. Skłamałby stwierdzając, iż ktoś z czystą krwią nie byłby dużo lepiej postrzegany w jego towarzystwie, zwłaszcza przez ojca i najbliższą rodzinę, lecz sam Krukon wykazywał od pewnego czasu szczere zmęczenie utartymi schematami. Kaylin zawsze wydawała się być w porządku, nie uwidaczniała żadnej nadmiernej poufałości ze szlamami, ani nie proklamowała miłości do ich rodzaju. Ba, sam Carrow podejrzewa, iż tak naprawdę jej jedyną i największą wadą jest coś, na co dziewczyna nigdy nie miała i nie będzie mieć wpływu. I gdzie tu sprawiedliwość?
Sponsored content


PisanieTemat: Re: O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin  O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin Empty

O dwójce Kruczków w Hogsmeade | Graysen&Kaylin

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Similar topics

-
» Dramatu część pierwsza | Kaylin & Graysen
» Tragedia w Hogsmeade! Pożoga pochłonęła dziesiątki ofiar! / Prorok Codzienny / Kwiecień 1934
» 18 czerwca || Ururu i Kaylin
» Pierwsze spotkanie | Kaylin & Vakel
» Ostatnie pożegnanie | Kaylin & Prudence

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL :: Zakończone-
Skocz do: