|
Borgin & BurkesIdź do strony : 1, 2, 3, 4Mistrz Gry NPC
Temat: Re: Borgin & Burkes Wto 16 Sie 2016, 19:04 | |
| Najwyraźniej nieme oświadczyny zostały przez Ophelię odrzucone, ponieważ zamiast wzruszającego „Tak”, Martin otrzymał dwa cruciatusy prosto w pierś. Czego zresztą mógł się spodziewać po bezwzględnej nauczycielce, która z pasją oddawała się mrocznym praktyką? No właśnie. Na domiar złego, młoda właścicielka sklepu również dorzuciła od siebie zaklęcie torturujące, które doprowadziło do tego, że głowa młodego Sue opadła na pierś bez świadomości. Zemdlał. Widząc, że więzień stracił przytomność i nie stanowi na chwilę obecną zagrożenia, Hieronim wyciągnął różdżkę i jednym jej machnięciem sprawił, że liny, które przytwierdzały Martina do krzesła zniknęły. Sue, osunął się na ziemię. Nie był to jednak koniec. Szlachetnie urodzeni członkowie stowarzyszenia wciąż chcieli dowiedzieć się czegoś o domniemanej grupie, do której należał Martin. Chociaż jego słowa budziły sporą wątpliwość, to mimo wszystko zasiały niepokój w sercach niektórych obecnych. Faktem było, że tylko ostatni głupiec mógł samotnie udać się na spotkanie czarnoksiężników. Skoro Martin wiedział o ich istnieniu to musiał znać ryzyko, a skoro był go świadom to czy faktycznie gdzieś tam czekało jego wsparcie? Jeśli tak to, kim byli, jakie wpływy posiadali i czego od nich chcieli? Należało się tego dowiedzieć. Stary Malfoy zerknął tylko na Angusa, który w mig pojął, o co chodzi. Olbrzymi mężczyzna skierował swoją różdżkę na Martina. – Rennervate – mruknął cicho, po czym zatknął różdżkę za pas, niczym kowboj rewolwer. Zaklęcie ocuciło tłumacza. Jednakże, młody Sue czuł skutki rzuconego zaklęcia. Cały dygotał. Stary Malfoy, jeszcze raz skinął głową Angusowi, a ten podszedł do więźnia, stanął tuż za nim i jednym szarpnięciem za kołnierz postawił go na dygoczących nogach. - Teraz już rozumiesz, że nie żartujemy? Albo nam powiesz WSZYSTKO o tej twojej organizacji, albo przestaniemy się z tobą patyczkować. Jeśli znowu zaczniesz gadać od rzeczy, te dwie panie ponownie potraktują Cię zaklęciem. Zrozumiałeś? – Twarz Hieronima nie wyrażała żadnych uczuć. Była zimna i beznamiętna. Jasnym było, że starzec nie żartuje.
Efekty zaklęć: Brak Efekty: Martin - Czujesz skutki cruciatus. Cały drżysz, ale jesteś w stanie całkiem sprawnie się ruszać.
Kolejka: 1.Martin 2. Oph/Ines
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Borgin & Burkes Wto 16 Sie 2016, 19:41 | |
| Słodka nieświadomość w mig opuściła Martina, a jej miejsce zastąpiło niezbyt miłe uświadomienie sobie własnej sytuacji. Ale czy na pewno takie niemiłe? Sue był wciąż obolały, jego ciało drżało. Ledwo utrzymywał się na nogach. Naprawdę nie mógł siedzieć? Gdzież było krzesło? Wciąż za nim. Cudownie. Usiadł więc, gdyż nie widział żadnych przeciwwskazań. Chwilkę mu zajęło dojście do siebie, lecz starał się słuchać Hieronima, aby wiedzieć jakiej odpowiedzi mu udzielić. Aczkolwiek przecież nic by się nie stało, gdyby go zignorował i sam zaczął nowy temat. Sue, wyprany z wszelkich głębszych uczuć, rzucił Malfoyowi spojrzenie zdezorientowanego człowieka. Naprawdę nie pamiętał, kiedy ostatnio zemdlał. Nie przeszkadzało mu to specjalnie, było tak inaczej, a on właściwie nie wiedział, co by tu zrobić. Chociaż była właściwie jedna taka rzecz, jaka przemknęła mu przez myśl. - Mogę zapalić? - spytał sięgając do kieszeni i wyciągając papierosa. Wsadził go sobie do ust czekając, aż jakiś łaskawiec mu podpali. Bez względu na to, czy by ktoś się skusił, czy nie, złapał go do ręki, aby spytać o coś jeszcze. - Jak wygląda rekrutacja do waszego uroczego grona? Trzeba być nienormalnym, czy wystarczy opłacić składki klubowe? O nie, przepraszam, groziłeś mi cruciatusem. Całkiem śmiesznie brzmiało to z ust Martina, będącego zawsze kompletnie bez wyrazu. Nie wiadomo, czy to jakiś rodzaj żartu, ironii, czy jest niespełna rozumu. Nie bał się groźby, szkoda mu było energii. Wiecznie ją oszczędzał, nie wiadomo na co. Wszystko dla niego było bezcelowe, więc czego się też po nim spodziewać. Zemsta dawała mu ostatnio siłę do walki, ale sprawy potoczyły się trochę inaczej... No właśnie, zemsta. Wyprostował się nieco na krześle. - Panowie, kończąc już te żarty, chciałbym zdradzić prawdziwy cel mojego przybycia tu. Co wiecie o marszu ROMu? Pytanie zabrzmiało wśród zgromadzonych. - Wiecie, interesują mnie napastnicy. To ktoś od was? Chciałbym przyznać, że to było naprawdę inspirujące. Gdyby nie to, nie nauczyłbym się pożogi - przyznał.
|
Inès Benoit Właścicielka Borgin & Burkes, twórczyni skurczonych główDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Rdzeń wyjątkowo rzadki, o mocy niezwykłej - wykonano go z włókna ze smoczego serca, pasującego idealnie do temperamentnej, skorej do konfliktów kobiety. Gorzej z drewnem, wiązowym, które zwykło łączyć się z czarodziejami o konkretnych, niezbyt popularnych poglądach na temat czystości krwi. Trzynastocalowa, mało giętka, zdobiona kimationem lesbijskim różdżka, wykonana zapewne dla przeciwnika mugolaków, z nieznanego powodu zalegająca na półce w schowku jednego z francuskich różdżkarzy. Była to jedyna różdżka, która zechciała z Inès współpracować.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ➛ 15 szkolnych ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, DRĘTWOTA, AVIFORS, DURO, OPPUGNO, REPARIFARGE, VERA VERTO, ACCIO, COLLOPORTUS, ALOHOMORA, LUMOS, NOX | ➛ 13 łatwych SOLLICITUS, BRACKIUM EMENDO, IMPERTURBABLE, KAPROUN, JĘZLEP, AVIS, ACETABULUM LAVA, BOMBARDA MAXIMA, CANTIS, CULPRO SCALPRUM GLADIO, DESCENDO, EXTINGUETUR IGNIS, SICCUM | ➛ 8 trudnych NE APPORTATION, PROTEGO HORRIBILIS, REPELLO INIMIGOTUM, SECRETUM PRAESTES, UPIOROGACEK, SZATAŃSKA POŻOGA, DRACONIFORS, DISSENDIUMOPIS POSTACI: Ciemne tęczówki wysokiej, wychudzonej kobiety z uwagą analizują otaczający ją świat. Inès mierzy 187 centymetrów wzrostu. Posiada kilka małych znamion - na łopatkach, brzuchu i lewym udzie. Włosy czarne, długie, wiecznie poplątane. Spojrzenie groźne. Stereotyp wiedźmy w wyobrażeniu mugoli. Temat: Re: Borgin & Burkes Czw 18 Sie 2016, 20:57 | |
| Ines była już właściwie na granicy własnej wytrzymałości, co zakomunikowała złapaniem ciężkiego przedmiotu, którym chciała rozwalić mu czaszkę w lepszą, prawą rękę. - Gdyby kartę członkowską otrzymywało się za bycie walniętym to byłbyś liderem, gwarantuję. Przepraszam, ale ile jeszcze damy mu grać na zwłokę, bo tracę cierpliwość? - Rzucanie w człowieka zaklęciami niewybaczalnymi i tak było już karalne, więc teoretycznie wszystkim powinno być już obojętne cóż takiego z Martinem się stanie. Zmienianie swojej linii obrony co dwie minuty raczej nie wzbudzało niczyjego zaufania ani sympatii, a ryzyko tego, że ktoś faktycznie miał kolegów sprawiało, że w jej mniemaniu połowa zgromadzenia powinna myśleć o ulotnieniu się ze sklepu, żeby nie zostać przyłapanym na torturowaniu jakiegoś pechowego frajera. Cóż mogła wiedzieć o marszu zorganizowanym przez ludzi, których miała kompletnie w dupie? Że zginęło tam sporo ludzi, których również miała w dupie. Powstrzymała się przed komentarzem, bo znając życie to faktycznie ktoś z obecnych kogoś tam przypalił - czystokrwiści lubili stawiać się na piedestale i karać tych sprzeciwiających się lub nieprzydatnych. To pomieszczenie było ich pełne. Liczyła jednak na okazanie przez nich resztek mózgu i nie sprzedawanie panu "Sue" niczego konkretnego.
|
Ophelia Lestrange Nauczycielka WróżbiarstwaDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Różdżka o niezwykle majestatycznej prezencji, idealnie prosta, mierząca 13 i ¼ cala. W oczy rzuca się jej niespotykany odcień — tarnina, który stanowi jej budulec, jest pokryta ciemną barwą, która w słońcu mieni się głębią rozmaitych odcieni szarości. Za rdzeń posiada pióro z ogona feniksa, niezwykle łatwo ulega chwilowym odkształceniom, co zawdzięcza dużej elastyczności — szybko jednak powraca do swojej wcześniejszej postaci prostej jak struna. OPANOWANE ZAKLĘCIA: SZKOLNE: Enervate, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Arania Exumai, Drętwota, Verdimilious, Avifors, Accio, Alohomora, Aperacjum, Lumos, Nox, Wingardium Leviosa, Finite | ŁATWE: Slugus Eructo, Sollicitus, Imperturbable, Jęzlep, Procella, Constant Visio, Delens Vestigium, Illegibilus, Quietus, Suspensorius, Mucus ad Nauseam, Rennervate, Bombarda Maxima, Mobilicorpus | TRUDNE: Obliviate, Szatańska Pożoga, Protego Horribilis, Serpensortia, Vulnera Sanatur, Finite Incantatem, Dissendium, Sectumsempra | NIEWYBACZALNE: Avada Kedavra, Cruciatus, ImperiusOPIS POSTACI: Twarz usiana piegami w najrozmaitszych miejscach, wpisywała się w ramy niestandardowych przykładów urodliwości. Prosty nos, wysokie kości jarzmowe, nieco opadnięte policzki czyniły z Lestrange istotą o prezencji nie tyle pięknej, co surowej. Blade usta o kształcie, który ciężko zdefiniować jakimkolwiek określeniem pełni tudzież soczystości, zaciskały się nerwowo w wąską linię, potęgując wieczne niezadowolenie wymalowane na licu. Gęste, czarne brwi stanowiły swoistą oprawę dla oczu, ściągającą multum spojrzeń, niby odbierając możliwość swobodnego skupienia na całokształcie. W oczach odbijały się gwiazdy, żywy firmament, błyszczący światłem tysięcy gwiazd. Za każdym razem, gdy spoglądała w niebo, ono odpowiadało jej, odbijając się przejrzystą taflą w tęczówkach. Te zaś, w naturalnym świetle dnia codziennego, mieniły się mieszanką ciepłych barw. Chowały odmęty zieleni, pomieszane z piwną nutą, niekiedy graniczące z ciepłym pigmentem orzecha — gościły liczne plamki, swym ciemnym tonem przechodzące w heban. Rodzinnym znamieniem odciśniętym na osobie Ophelii okazała się być kaskada czarnych włosów, opadających na ramiona splątaną taflą kosmyków. Niesforność dzieła obecnego na głowie kobiety bynajmniej nie była spowodowana jakimkolwiek brakiem uwagi, ba, linią prawidłowości mogłoby się zarysować śmiałe stwierdzenie, iż prezentuje sobą kontrolowany chaos. Wzrost, który osiągnął miarę stu sześćdziesięciu dziewięciu centymetrów niewątpliwie potęgował odrobinę wątłą figurę. Sylwetka znalazła równowagę w odpowiedniej dawce subtelnego zaokrąglenia ewentualnych kantów, czyniąc Lestrange kobietą szczupłą, lecz nie chudą. Temat: Re: Borgin & Burkes Pią 19 Sie 2016, 00:32 | |
| Umysł pana Sue niewątpliwie wykoleił się wielokrotnie, gdy zmierzał w miejsce tak upiorne, otoczone wszędobylską aurą niebezpieczeństwa, niemalże wchodząc do lwiej paszczy, później zaś — igrając w patowej sytuacji. Refren, który mężczyzna powtarzał uparcie, a który zmieniał swą treść za każdym razem, z którym opuszczał jego usta, podsuwając inną teorię, według której miał się tu znaleźć, niewątpliwie nie miał prawa zaskarbić sobie ani ziarna ufności, które część zebranych mogła w sobie posiadać. Lestrange nie zabierała głosu, obserwując sytuację z pozycji świadka, który nijak nie miał się do dyskusji, a jedynymi słowami, które dotychczasowo opuściły jej usta po zaciągnięciu Martina do sklepowego wnętrza, były formuły zaklęcia. Istotnie, przyłapała się na cieniu zgrozy, który przemknął na palcach przez jej umysł, potencjalnej groźbie, która kamuflowała się w słowach ich gościa, jednak była to myśl na tyle ulotna, na tyle skażona absurdem, że niemalże natychmiastowo została porzucona. Pan Sue miotał się bezradnie we własnych zeznaniach, ubierając je w piękne suknie zagadek, którymi w istocie rzeczy nie były; Lestrange, istota najogólniej oziębła do szpiku kości, już widziała jego żywot jako marny żart, wybryk, który należy rozciąć skalpelem chirurga chociażby, aby dotrzeć do wnętrza — urosło w niej zaintrygowanie, do którego nigdy by się nie przyznała. W całym kuriozum zażyczyła mężczyźnie śmierci bezużytecznej, bez znaczenia, a jednak dotkliwej, gotowa bezrefleksyjnie obserwować, jak Benoit rozbija jego czaszkę o kant ciężkiego przedmiotu. Jego śmierć stanęła na pozycji odgórnej kolei rzeczy — wszak nawet ona sama nie byłaby żadną szczególnością. Któżby rozglądał się za tak potłuczonym obszczymurkiem?; Nie wierzyła w żadne jego zeznania. Nie drgnęła jej nawet powieka na wspomnienie marszu. Ha! Może nawet była ciekawa, którego rzekomego prawdziwego celu przybycia chwyci się przy kolejnej szamotaninie z własnym losem, istnieniem, które nieuchronnie zsuwało się po równi pochyłej. — Chyba nasłuchaliśmy się wystarczająco pańskich bredni, chwyta się pan coraz mizerniejszych desek ratunku — stwierdziła po chwili rzeczowo, niemalże miękko, głosem prawie że sugerującym znudzenie towarzystwem Sue. Istotnie, ten stał się zbędnym balastem, a jego śmiesznie ignoranckie podejście niewątpliwie było w stanie wzburzyć każdego z obecnych. — Odnoszę wrażenie, że nikt nie nauczył pana pokory — spuentowała chłodno, zawieszając na nim nieruchome spojrzenie ciemnych tęczówek, w których nijak nie dało się odnaleźć żadnego wyrazu. — Crucio! — rzuciła ponownie, wymierzywszy w jego pierś.
|
Temat: Re: Borgin & Burkes Pią 19 Sie 2016, 00:32 | |
| The member 'Ophelia Lestrange' has done the following action : Rzut kością
'KOŚĆ K20' : 14
|
Mistrz Gry NPC
Temat: Re: Borgin & Burkes Pią 19 Sie 2016, 22:39 | |
| No i stało się. Czy to pod wpływem tortur, czy z innych przyczyn, Martin Sue porzucił swe inteligentne, ale jakże nieprawdopodobne gierki na rzecz prawdomówności. Chociaż jego kłamstwa i próby wyprowadzenia członków stowarzyszenia były godne pochwały, to mimo wszystko wydawało się, że z góry były skazane na niepowodzenie. Nie mniej, trzeba było przyznać tłumaczowi, że zachował twarz do samego końca. Słysząc kolejne słowa, wypowiadane przez młodego Sue, wszyscy zgromadzeni zarechotali głośno. Ich śmiech nasilił się jeszcze bardziej, gdy Martin, trafiony zaklęciem Opheli z głośnym krzykiem padł na ziemię. Trochę to trwało, nim do zwijającego się z bólu na podłodze po raz kolejny przemówił Hieronim. - A to dobre. Niestety, synu na chwilę obecną zaprzestaliśmy werbowania nowych członków. Przy naszym stole nie ma miejsca dla nowych twarzy, ale to już pewnie wiesz. – rzekł wciąż rozbawiony. Staruszkowi, jak i całej reszcie wciąż drżały kąciki warg od wcześniejszej radości. I chociaż spotkania nie można było uznać za przełomowe, to dla tych kilku chwil rozrywki, jakie dostarczył im niewyparzony język Sue, warto było je zwołać. - Wiesz, chyba nie ma powodów, abyśmy zataili przed tobą prawdę odnośnie marszu. W końcu, teraz, kiedy mamy już całkowitą pewność, że jesteś niczym więcej, jak nędznym głupcem możemy Ci wyjawić, jak było naprawdę. – powiedział, po czym nachylił się nad osłabionym i wymęczonym młodzieńcem. – Prawdą jest, że żaden z nas nie ma tak naprawdę pojęcia, co stało się na marszu. Nikt z tu obecnych nie wie, kto odpowiada za śmierć tych nędznych szlam i mieszańców. Źle trafiłeś chłopcze. Trochę szkoda, że cały twój wysiłek poszedł na marne. – powiedziawszy to, stary czarodziej wyprostował się i przemówił do reszty. - Myślę, że nadszedł czas abyśmy zakończyli nasze spotkanie. Chociaż nie udało nam się zrealizować naszych zamierzeń, to uważam, iż nie był to czas stracony. – powiedział, po czym zwrócił się do wilkołaczycy. – Inès, moja droga, liczę, że po naszym wyjściu zrobisz porządek z tym ścierwem. Postaraj się, aby nikt nigdy go nie znalazł. Chociaż ten młodzian jest niczym więcej, jak bezwartościową kupą szmat, to w obecnych, niespokojnych czasach nie potrzeba nam trupów walających się po ulicy. Biedni aurorzy i brygada uderzeniowa i tak mają za dużo na głowie, rozumiesz? – Chociaż w głosie staruszka trudno było się doszukać jakiejś groźby czy innej formy przymusu, to sprzedawczyni w mig mogła pojąć, czego żądał od niej Malfoy i jakie mogły być konsekwencje nie wykonania polecenia. Chociaż należeli do jednego stowarzyszenia, to mimo wszystko, dla wdówki Benoit niezdrowo byłoby zapominać gdzie jest jej miejsce. Bo cóż do gadania miała szlama skażona chorobą wilka, gdy nadludzie społeczeństwa wydawali jej rozkazy? Nic. Wraz z Hieronimem cała reszta szlachetnie urodzonych zaczęła zbierać się do wyjścia. Koniec spotkania. - A, byłbym zapomniał. – Gdy wszyscy niemal już opuścili pomieszczenie i sklep, stary Malfoy zamykający pochód jeszcze raz zwrócił się do Inès. – Nie oczekuj nas w przyszłym miesiącu. Najlepiej będzie, jeśli przez jakiś czas nie będziemy się ze sobą widywać. Po tym, co tutaj zajdzie, lepiej przez jakiś czas unikać wspólnych spotkań w tym miejscu. – powiedziawszy to, opuścił sklep zamykając za sobą drzwi. Złole npc i Ophelia Lestrange zt Dziękuje wam za wspólną sesję. Mam nadzieję, ze mój debiut nie był, aż tak tragiczny, skoro nie zrezygnowaliście (nie żebyście mogli). Przykro mi, że sesja nie potoczyła się tak, jak zamierzałem, bo z pewnością byłaby wtedy znacznie ciekawsza (i znacznie bardziej nagięta niż była dotychczas), no ale trudno. Może następnym razem.
Martin i Ines. Dla was zabawa jeszcze się nie skończyła. Wciąż piszecie w temacie.Ines Benoit 30PN, 5PP, 5PS Martin Sue 30PN, 10PS Ophelia Lestrange 30PN, 5PS + opanowałaś zaklęcie Cruciatus
|
Temat: Re: Borgin & Burkes | |
| |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |