|
Sala historii magiiIdź do strony : 1, 2Niosący Naukę NPC
Temat: Re: Sala historii magii Wto 08 Mar 2016, 20:21 | |
| Profesor Windergarde miał zdecydowanie zły dzień. Zaczęło się od tego, że dostał sowę od tej wrednej jędzy, byłej żony. Potem zebrał opieprz od dyrektorki, że niby nie powinien pić ostentacyjnie przy uczniach, bo to bardzo źle wygląda. Skończyło się na tym, że znowu wdepnął w łajno niedaleko zagrody. Na dodatek znowu wlepili mu zastępstwo na historii magii, że niby tylko on może te zajęcia poprowadzić, phi! Naprawdę wkurzony ruszył przed siebie i z gracją słonia wpadł do sali, jednocześnie trzaskając drzwiami. Przeszedł przez całe pomieszczenie, by po chwili wysiłku klapnąć za biurkiem nauczycielskim i rozejrzał się po klasie. Powieka zaczęła mu drżeć. Wiedział, że nie były to zajęcia lubiane przez uczniów i rzadko zdarzało się, by na lekcji było więcej niż czterech uczniów, ale jeden był całkowitą przesadą! - Powstania goblinów, strona sto czterdzieści pięć. - Warknął i wyciągnął zniszczony notes. - Co może mi pan o nich powiedzieć, panie...? - Urwał zastanawiając się, komu ma wpisać obecność. Kojarzenie twarzy było w jego stanie i wieku trudniejsze, niż mogłoby się wydawać!
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Sala historii magii Sro 09 Mar 2016, 19:27 | |
| Niespecjalnie zdając sobie sprawę z upływu czasu, no bo w końcu nie miał zegarka, Ururu siedział sobie wygodnie (lub nie) i rozmyślał o swoich ukochanych pajączkach. Ostatnio znowu udało mu się uciąć z nimi pogawędkę. Przemiłe stworzenia. Szkoda, że takie humorzaste. Oderwał się od myśli widząc nadchodzącego profesora. Rozejrzał się lekko po sali, nikogo jeszcze nie było, prócz niego. A lekcja wyglądała na rozpoczętą. Oj, groźnie. Znaczy dla innych. Bo dla Ururu to fascynująca wiadomość. Tylko on i żywe źródło wiedzy! Uśmiechnał się szeroko do profesora posyłając krótkie "Witam". Złapał za podręcznik otwierajac na wspomnianej stronie sto czterdzieści pięć. Powstania goblinów. A profesor chyba nie miał dzisiaj humoru. - Ururu Marquez, do usług - przedstawił się uprzejmie, po czym wrócił pamięcią do tych prześmiesznych, jak dla niego, wydarzeń historycznych łapiąc szybko wzrokiem daty z książki. - Powstania Goblinów były reakcją goblinów na niewolnicze traktowanie ich przez czerodziejów. Pierwsze postanie wybuchło 5 czerwca 1612 roku. Gobliny uciekły i pochowały się w różnych miejscach. Wysłany został ich przedstawiciel do Rady Magów, aby wynegocjować przychylne dla nich warunki, jednak z powodu braku ogłady jednego z czarodziejów, doszło do potyczki. Z powodu śmierci przedstawicieli, reszta goblinów zaatakowało ważne czarodziejskie miejsca. Skutkiem tych przykrych zajść było oficjalne nadanie praw do wolności goblinom. Drugie powstanie miało miejsce w Egipcie, w 1623 roku. Gobliny domagały się prawa posiadania różdżki. Tym razem zostały pokonane oraz podpisały pakt mówiący o tym, że nigdy nie będą się domagać różdżek - streścił krótko przebieg wydarzeń. Nie był to jego ulubiony temat, ale no trudno.
|
Lena Bletchley Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 12 i 3/4 cala, sztywna, tarnina, kieł widłowęża OPANOWANE ZAKLĘCIA: Accio, Lumos, Nox, Protego Horribilis,Bąblogłowy, Expelliarmus, Fumos, Drętwota, Everte Statum, Mimble Wimble, Petrificulus Totalus, Avifors, Cistem Aperio, Verdimilous OPIS POSTACI: Codzienna niecodzienność w postaci dziewczyny, która nie powinna przykuwać zbyt dużej uwagi jest możliwa. Nawet wysokie, mierzące 170 cm o budowie odpowiedniej do swojego wieku i płci, jasna i bardzo zadbana cera, skóra wyjątkowo przyjemna w dotyku. Jest też spory mankament jej urody, czyli za duży nos i kanciasta broda. Z lepszych rzeczy trzeba wspomnieć jasne włosy dziewczęcia o całkiem sporej długości oraz bursztynowe oczy. Te dwie cechy nie odbierają jej naturalności i zwyczajności, dodając przy tym coś niewytłumaczalnego. Jest niby nijaka, a jednak interesująca, przykuwająca uwagę, ładna - mimo rażących wad urody. Niedoskonała, ale ze swoimi magnetycznym spojrzeniem rozprzestrzenia aurę tajemnicy, którą chce się poznać. Nie posiada bardziej wyrazistych cech wyglądu. Gładka i nudna, jeśli chodzi o historię blizn. Możliwe, że jak u każdej nastolatki czasami pojawi się jakiś pryszcz, ale to raczej norma. Po prostu pozornie nużący obrazek, jak wykluczy się nieznoszące sprzeciwu, błyszczące paczadełka. W pakiecie dołączone jest też opakowanie niekończących się uśmiechów - wersja na każdą sytuację. Temat: Re: Sala historii magii Sro 09 Mar 2016, 21:52 | |
| Wszyscy zrzucają wszystko na to, że mają zły dzień. Taka jej mamusia kochana też miewała często "złe dni". Potrafiła na przykład mieć taki tylko dlatego, że przypomniała sobie coś. Od tak, ni więcej ni mniej. Powód dobry, jak każdy. "A bo ten kretyn zrobił wtedy to to tamto i siamto, więc ja...". Tak, grunt to znaleźć sobie takie wytłumaczenie, by zadowoliło nas samych, czyż nie? Dlatego profesor mógł mieć beznadziejny poranek, popołudnie i wieczór, a nawet noc, a Lenka mogła wejść spóźniona i uznać, że miała zły dzień, więc miała prawo się spóźnić. W końcu dobra wymówka nie jest zła. W sumie to nawet nie czuła się zobowiązana do tego, by mieć jakąkolwiek, bo niby po co? Dostanie jakieś punkciki minusowe, o ile nauczyciel w ogóle przypomni sobie, jak się nazywała. Ewentualnie szlaban na którym można poznać interesujących ludzi lub połazić po zamku i spróbować dostać się w jakieś ciekawe miejsce. Wszystko można wykorzystać na swoją korzyść. - Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie panie profesorze - Powiedziane z uśmieszkiem, po czym zajęła już miejsce. No jej by ktoś ochrzan dał? Takie to uśmiechnięte ładnie, kulturalne. Przyszło wreszcie, to powinno się liczyć! W końcu lepiej późno niż wcale.
|
Niosący Naukę NPC
Temat: Re: Sala historii magii Czw 10 Mar 2016, 12:32 | |
| Profesor nawet nie odpowiedział na przywitanie ucznia i czekał stukając palcami o biurko, aż ten poda mu swoje nazwisko. Zaznaczył mu obecność w dzienniku i westchnął z bólem, na samą myśl, że musi poprowadzić kolejną lekcję, której naprawdę nie chciał prowadzić. Dużo przyjemniej byłoby siedzieć teraz w gabinecie z buteleczką sherry, prawda? - Bardzo dobrze, panie Marquez. Może jednak wie pan coś więcej na ten temat? - Pomruczał do siebie. Zdecydowanie nie podobało mu się, że byli w sali tylko we dwoje, to oznaczało, że będzie musiał sam się wykazać i coś opowiedzieć. Wolał, gdy to uczniowie mówili, co wiedzieli. W tym momencie do sali weszła Ślizgonka, której twarz kojarzył. Ostentacyjnie spojrzał na zegarek i zlustrował ją niezadowolonym spojrzeniem. - Dzień dobry, panno... - Urwał zaglądając w dziennik i próbując połączyć nazwisko z twarzą. To nie tak, że uczył tę dziewczynę od pięciu lat i powinien chociaż wiedzieć, na jaką literę zaczynało się jej imię. - Bletchley? - Nie można było stwierdzić, czy było to bardziej stwierdzenie, czy pytanie. - Minus pięć punktów dla Slytherinu, mam nadzieję, że to nauczy panią punktualności. Proszę siadać i słuchać, kolega opowie pani o powstaniach giblinów. Ze szczegółami proszę. - Mruknął zaznaczając coś w notesie i już nie patrzył na żadne z nich.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Sala historii magii Czw 10 Mar 2016, 18:51 | |
| Coś więcej? Nieeee, tak bardzo nie chciało mu się o tym gadać. Poza tym tematyka powstań ogólnie była nudna. Motywacje i skutki były zazwyczaj takie same, przy czym te drugie jeszcze różnicowały się w zależności od tego, kto wygrał. Spuścił krótko wzrok do podręcznika, żeby znaleźc jakieś słowo klucz, którego mógłby się uchwycić, jednocześnie podpierając głowę na prawej dłoni. Rzucił też automatycznie spojrzeniem na koleżankę, która sobie przyszła. Serio? Oni się nigdy nie nauczą, że lepiej nie przychodzić wcale, niż się spóźniać? Szczególnie, kiedy wiadomo jak bardzo można zostać zauważonym. Halo. Na ten przedmiot prawie nikt nie chodził. Jego wyraz twarzy mówił jednoznacznie "Ale na kij ty tu". Ururu nie lubił, jak się zmieniało klimat. Aktualnie był taki, że był tu tylko on i nauczyciel, i pomimo nieciekawej tematyki, miało być fajnie. No to czas zabrać się za odpowiedź. "Ze szczegółami." Ururu mógł gadać dużo i na temat, ale nie na taki temat. Wyprostował się, po czym zaczął mówić. - Gobliny, niskie humanoidalne istoty. Posiadają wydłużone palce oraz stopy. Posiadają wysoki iloraz inteligencji, przekraczający ludzką średnią. Pomimo tego, dały się zniewolić gatunkowi Homo sapiens, który traktował ich jako tanią, a właściwie darmową, siłę roboczą. Pracowały w kopalniach oraz produkowały broń, z czego słyną do dzisiaj. Wtedy jednak ich wyroby należały do ludzi - zerknął w podręcznik i uśmiechnął się nieznacznie. - Niektóre źródła podają, że nie są znane dokładne przyczyny powstania goblinów, jednak... czy to nie oczywiste? Wydaje mi się, że ciekawszym zagadnieniem byłoby dojście do tego, w jaki sposób stały się one niewolnikami. Lecz... wracając do tematu... Chciały być wolne, chciały mieć prawo do własności, prawo do używania magii - czyli do posiadania różdżek. Tak więc pierwsze powstanie: w nocy, z 4 na 5 czerwca 1612 roku gobliny uciekły od swoich właścicieli i ukryły się... I tutaj kolejna ciekawa rzecz. Ukrywały się w wioskach. Od rana, cały świat czarodziejów wiedział o tym, że coś się szykuje. Od rana gobliny wzbudziły negatywne emocje... Czy to nie zaalarmowało żadnych służb bezpieczeństwa? - zerknął w podręcznik szukając dodatkowyc informacji. - O której dokładnie przedstawiciele goblinów rozpoczęli negocjacje z Radą Magów? Czy nie został przed tym ogłoszony jakiś stan wyjątkowy? Podczas przedstawiania podpunktu o różdżkach dla goblinów, jeden z... "tam obecnych" użył zaklęcia NIEWYBACZALNEGO na jednym z goblinów, po czym dwa inne odcięły mu głowę... Co na to reszta osób tam obecnych? Nie zdążyli zareagować? Szok? W takim razie Rada nie składała się z wybitnych magów? To było milczące zezwolenie w ramach kary za użycie niewłaściwego zaklęcia? Poza tym w jaki sposób w ogóle gobliny zajęły ważne budynki? Zwykłą siłą fizyczną? Skoro dały sobie radę z czarodziejami bez różdżek, to czy z różdżkami nie są jeszcze bardziej niebezpieczne? Czy to jednak rozsądne, było im dawać te prawa? To chciwe istoty, nigdy nie wiadomo, kiedy będą chciały znowu czegoś więcej... - rzucił swoimi przemyśleniami. Ale postanowił wrócić do faktów. - Tak więc 2 lipca całę Hogsmeade miało wywróconą hierarchię do góry nogami, to jest ludzie pracowali dla goblinów, tak samo było z Doliną Godryka w sierpniu. Londyn nie został naruszony... Oh, a może po prostu w tamtym czasie edukacja czarodziejów odbywała się we własnym zakresie? Jeśli tak, to wyjaśnia właściwie wszystkie moje wątpliwości... Chociaż nie, Hogwart ma jakieś 1000 lat... Inne szkoły też powstały niedługo po tym... - myślał intensywnie. - Drugie powstanie dotyczyło tego, że w Egipcie gobliny wciąż nie mogły posiadać różdżek. Prowadziły słynny Bank Gringotta. Jeden z klientów zauważył, że kradły one złoto czarodziejów. Egipcjanie postanowili się pozbyć goblinów, wypędzili ich z banku, którego prowadzeniem sami się zajęli. Gobliny natomiast przygotwały powstanie, zajęły miasto z siedzibą banku, nieco ponad dwa tygodnie później przybyli czarodzieje z różnych krajów przyczyniajac się do stłumienia powstania... Przepraszam, ale jak tak przeglądam ten podręcznik, to tutaj nie ma wcale wiele więcej faktów niż w jakimś artykule, który kiedyś czytałem - lewą ręką odwrócił karty księgi, żeby spojrzeć na okładkę, a konkretnie na autora. Kto to w ogóle napisał, pomyślał z lekką irytacją. Bathilda Bagshot. No tak. W takim razie winą można obarczyć skąpy system nauczania. - Mógłby mi pan polecić jakieś lektury dodatkowe, w których jest więcej na ten temat? - rzucił pytaniem stukając lekko palcami w książkę ponownie otwartą na tematyce goblinów. Jego wyraz twarzy wyrażał coś na kształt zniechęcenia. No bo jeszcze tego brakowało, żeby się wciągnął w tak nudny temat. Jakby nie miał innych książek do czytania.
[Wtf, pisałam to prawie 50 minut |: Zajmując się tylko postem |: ]
|
Niosący Naukę NPC
Temat: Re: Sala historii magii Sob 12 Mar 2016, 13:00 | |
| Stukał palcami zniecierpliwiony, czekając aż uczeń skończy całą swoją wypowiedź. Sam kazał mu o tym opowiadać, jednak chłopiec zaczął zadawać pytania. Nie było to na rękę zmęczonego swoim żywotem profesora, więc przemilczał większość z nich i po prostu przeczekał. Tak, jak się spodziewał, uczeń po jakimś czasie przeszedł do dalszej opowieści. Gdy skończył, zanotował sobie coś w zeszycie i postukał w niego długopisem. Podniósł wzrok na uczniów i przez chwilę miał ochotę zapytać jeszcze pannę Bletchley, ale szybko zmienił zdanie. Jeżeli miał przetrwać ten dzień, musiał przestać dokładać sobie pracy. Przynajmniej na dzisiaj. Spojrzał na zegarek i westchnął, przecierając palcami twarz. - Zadał pan dużo pytań, panie Marquez. Myślę, że lektura dodatkowych książek pomoże panu rozwiać wszelkie wątpliwości. A gdy już pan je przeczyta, proszę się tym ze mną podzielić. - Znowu zaczął coś notować w dzienniku. - Wypracowanie na temat przyczyn, przebiegu i wszystkich tych zależności, o które pan pytał, w związku z powstaniami goblinów. Długość, dwie rolki pergaminu. Pracę prześle mi pan sową. - Powiedział i spojrzał na Lenę. - A pani, w ramach zadośćuczynienia za spóźnienie, przygotuje referat o magicznych więzieniach. Ich rozwoju, tego jak było kiedyś, jak jest teraz. Również dwie rolki pergaminu. Zrozumiano? - Powiedział i zaczął zbierać swoje rzeczy. Ciche pożegnanie i już go nie było. Gabinet pełen trunku czekał. Lekcja zakończona.
PRACA DOMOWA:URURU MARQUEZ:„Powstania Goblinów” - wypracowanie na dwie rolki pergaminu (strona A4). LENA BLETCHLEY:„Więzienia magiczne” - wypracowanie na dwie rolki pergaminu (strona A4). Napisaną pracę należy wysłać sowią pocztą do Mistrza Gry. Macie czas do 12 kwietnia. Ururu Marquez, Lena Bletchley [z tematu].
|
Niosący Naukę NPC
Temat: Re: Sala historii magii Sro 17 Sie 2016, 10:47 | |
| Środa, 17 lipca 1934 godz. 15:00Historia magii była przedmiotem zdecydowanie... nudnym. Być może dlatego tak wielu uczniów siedziało pod salą poprawek ze względu na swoje nieobecności. Nauczyciel, @Juan Antonio Lopez Narvae pojawił się z szerokim uśmiechem. Przeprowadzanie egzaminu - wreszcie - z własnego przedmiotu miało być samą przyjemnością. Wpuścił do środka pierwszego ucznia, którym był @Cyril Carter. - Dzień dobry. Opowiedz mi, co wiesz o źródłach historycznych. - Po tej wypowiedzi do sali weszła @Florence Crouch, lekko zdyszana i spóźniona. - Wybaczcie to spóźnienie, ktoś na egzaminie z transmutacji zamienił głowę profesora Fella w zgniłą dynię i trzeba było z tym trochę powalczyć. - Zasiadła na swoim miejscu spoglądając w notatki, jakie sporządził Narvae. - No dobrze, opowiedz mi co wiesz o magii w starożytnej Gracji.
|
Cyril Carter Rocznik IIIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Szpon hipogryfa, Cedr, 11 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Expelliarmus, Protego, Drętwota, Accio, BombardaOPIS POSTACI: Cyril jest chudym chłopcem. Wygląda jak początkujący anorektyk. Pomimo swojej wątłej postury, wbrew pozorom, rzadko choruje. Jego kruczoczarne włosy są zazwyczaj rozczochrane. Czasami się kręcą, w zależności od pogody. Chłopak ma szare, zimne oczy. Czasami można w nich dostrzec dziecięcą ciekawość wymieszaną z młodzieńczym buntem. Chłopaczyna nie różni się niczym od innych. Zwykły młodzieniec, który nie przywiązuje większej wagi do wyglądu. Swoim wzrostem też się nie wyróżnia. Jeśli nie ma na sobie szkolnych ubrań, to jest zazwyczaj ubrany w zwykłą koszulę. Do tego może jakiś pulowerek. Czasem założy muchę, czy krawat. Temat: Re: Sala historii magii Sro 17 Sie 2016, 23:22 | |
| Ostatni przedmiot, ostatni egzamin żeby zdać. Nie może tego zawalić. Za bardzo się napracował, aby to olać. Puchon był już zmęczony. Zawalił kolejną noc na czytanie książek z historii magii. Najgorszy i najnudniejszy przedmiot. I po co im to, skoro tyle osób przychodzi na poprawę? Według Cartera nie powinien być on oceniany, tak może ktoś by zdał do następnej klasy. Cyril przetarł oczy i wszedł do pomieszczenia. Przywitał się z nauczycielem. Był przygotowany na cytowanie podręcznika. -Źródła historyczne są to zachowane ślady pozostawione przez ludzi, w tym czarodziei, z przeszłości.- Pierwsze pytanie było proste. Chłopak nie potrzebował książki by na nie odpowiedzieć. Młodzik spojrzał na otwierające się drzwi. Do środka weszła egzaminatorka. Jak mógł nie zauważyć jej nieobecności? Czy to przez ten stres, czy brak snu? Cyril słysząc kolejne pytanie musiał przypomnieć sobie jak brzmiały słowa z podręcznika. Zamknął oczy, a na jego twarzy pojawił się chwilowy grymas. Kiedy je otworzył, stanął tak jakby miał zamiar recytować wiersz. -Magowie Greccy byli autorami wielu zaklęć i przedmiotów magicznych. Popularna w starożytnej Grecji była hepatoskopia. Platon "nadał osobowość" żywiołom, tzn. odkrył ich potencjał i związki. Zajmował się również astrologią. W Grecji najprawdopodobniej także powstała różdżka. Istniał również rytuał "przyszpilania" wroga. Starożytni Grecy słynęli również z licznych wyroczni. Patronką praktyk magicznych w Grecji była tajemnicza Hekate - bogini zmarłych i upiorów. Wierzono że nocą odbywa ona powietrzne jazdy razem z orszakiem demonów, poprzedzona gromadą czarnych psów. W Grecji istniało wiele rodzajów czarodziejów np. goeci. Wierzono, że to oni rzucali wszystkie złe uroki. Czarodzieje ci, za pieniądze dostarczali trucizny i talizmany. Starożytni Gracy znali też astrologię. Najbardziej znanym astrologiem był Berosus. To on założył szkołę astrologii i wróżbiarstwa na wyspie Kos. To by było chyba na tyle.- Cyril poświęcił dużo czasu aby zapamiętać tyle informacji. Nie wiedział o co zostanie zapytany, tak więc ma wiedzę z wielu zagadnień. Pytanie tylko czy po egzaminie wszystkiego nie zapomni?
|
Temat: Re: Sala historii magii | |
| |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |