|
Sala historii magiiIdź do strony : 1, 2 Administrator fabularny NPC
Temat: Sala historii magii Wto 29 Gru 2015, 15:31 | |
| Najprawdopodobniej jest to sala, w której po pierwsze – najwygodniej się śpi rozpostartemu na wypłowiałym pergaminie ksiąg historycznych, po drugie – najgorzej przekracza się próg wiedząc, jakie męki czekają nas kolejne kilka godzin wykładowych. Sala do historii teorii magii i teorii prawa magicznego nie należy do największych, jest bowiem od podłogi do sufitu zastawiona tarasowymi ławami z wysokim oparciem ciosanymi grubo z pachnącego ziemią buka. Nie potrzebuje zbędnych ozdób, wszak wiedza jest najdroższym klejnotem człowieka. Siedzisko profesorskie ulokowane jest, odmiennie do centralnie ustawionych katedr, pomiędzy siedziskami dla uczniów, a charakteryzują je obłożone pergaminami boki, wielka mapa rozpostarta na oparciu i brak górnego rzędu ławek po tej stronie. Ta część zamku odmiennie od dobrze oświetlonych wpadającym przez wielkie okiennice światłem słonecznych komnat wschodnich polega głównie na ciepłym, drgającym świetle rozlicznych świec uwieszonych niskiego sklepienia.
Ostatnio zmieniony przez Administrator fabularny dnia Pią 06 Maj 2016, 20:36, w całości zmieniany 1 raz
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Sala historii magii Pon 22 Lut 2016, 04:42 | |
| Tego dnia Kaylin pierwszy raz od bardzo dawna ledwo wstała z łóżka. Podniesienie się było dla niej cięższe niż kiedykolwiek i z cichym jękiem wychodziła spod kołdry czując, jak jej ciało owiewa zimno pokoju pierwszego w dormitorium Krukonów. Westchnęła pod nosem i spojrzała na wiszący na ścianie zegar z myślą o tym, że ma jeszcze chwilę czasu. Nie zmieniało to faktu, że bardzo, ale to bardzo jej się nie chciało. Lubiła Historię Magii i naprawdę sądziła, że jest to bardzo ważny przedmiot. Inną sprawą było to, że podręcznik przeczytała już jakiś czas temu i - jak w większości przypadków - mało co było w stanie ją na tych zajęciach zaskoczyć. Poza tym, naprawdę nie czuła się tego dnia najlepiej. Bolał ją brzuch, głowa dudniła jej zupełnie tak, jakby ktoś zrobił sobie z niej bęben i na dodatek wszystko, co miała w żołądku (a nie było tego wiele) podchodziło jej do gardła. Mimo osłabienia i średniego samopoczucia, które skwitowała tylko uniesieniem brwi i westchnięciem podczas ubierania się, postanowiła iść na lekcje. Była takim typem, że nie ważne jak się czuła - na zajęciach pojawiała się zawsze. Musiałaby naprawdę nie być w stanie podnieść się z łóżka, by opuścić jakąś lekcję. Jedni ją za to podziwiali, inni się wyśmiewali. To nie miało większego znaczenia, liczyło się tylko to, że była w stanie nauczyć się czegoś nowego. Bo tylko o tym marzyła w życiu - przynajmniej do niedawna. Schodzenie z wieży Ravenclawu o siódmej rano nie było najbezpieczniejsze, kiedy nie widziało się prawie nic na oczy. Z grubą księgą i notatnikiem pod pachą, maszerowała dziarsko w dół, aż na pierwsze piętro, gdzie znajdowała się odpowiednia sala. Wsunęła się do niej po cichu, jak zawsze pierwsza. Lubiła tę salę, bo siedzenia były pojedyncze i nie musiała się z nikim dzielić ławką. Fakt faktem, nadal były poustawiane dosyć blisko siebie, jednak mogła zachować swoją przestrzeń osobistą i to jej się podobało. Zajęła więc swoją ulubioną, pierwszą w środkowym rzędzie - na przeciwko biurka nauczyciela. Na większości zajęć siadała właśnie w tym miejscu, tylko na niektórych bywało inaczej. Położyła książkę, na niej umieściła zeszyt, a pióro wyciągnięte z kieszeni szaty ułożyła po swojej lewej stronie. Potem, nie mając siły na nic, oparła się czołem o blat i jęknęła przeciągle. Nie pamiętała, kiedy ostatnio tak źle przechodziła te dni i jak na złość musiało to być akurat teraz. Nie miała czasu na użalanie się nad sobą, wiele rzeczy trzeba było zrobić, a koniec roku zbliżał się nieubłaganie. Nie było wątpliwości, ze zostało im mniej czasu niż więcej. W końcu właśnie mieli ostatni koniec lutego - jeszcze tylko marzec, kwiecień i maj, a później... Wakacje. Na samą myśl uśmiechnęła się pod nosem. To był chyba pierwszy raz od trzech lat, kiedy na myśl o wolnym od szkoły naprawdę się cieszyła.
|
Anastasia Fitzgerald Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Matowa i skromna, nie wyróżnia się na tle innych. Brak zdobień. Rdzeń z rogu jednorożca, drewno jabłoni, sztywna, 12 cali długości. Nic specjalnego.OPANOWANE ZAKLĘCIA: BĄBLOGŁOWY, EXPELLIARMUS, RIDDICULUS, PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, DIFFINDO, ACCIO, WINGARDIUM LEVIOSA, VERDIMILIOUS, SICCUM, EBUBLIO, LEVICORPUS, OCULUS LEPUS, UTEVO LUX, SOMNOOPIS POSTACI: Średni wzrost, lekko podkrążone oczy od nadmiernego przesiadywania z książką po nocach. Właścicielka szczupłej, wątłej twarzy, którą okalają długie włosy o kolorze miodu akacjowego. Młoda Panienka Fitzgerald posiada kobiecą budowę ciała i długie włosy, ale na tym kończą się atrybuty kobiecości, którymi może się pochwalić. Skromny i konserwatywny ubiór, kłócący się poniekąd z jej pochodzeniem, przełamuje niekiedy mocniejszym makijażem i frywolnymi kapeluszami, nie mającymi jednak nic wspólnego z modą mugolską. Często próbuje zakryć całkowicie swoje ciało poprzez noszenie wyłącznie czarnych, workowatych szat. Preferuje stonowane kolory, a te pstrokate i przyciągające uwagę omija szerokim łukiem. Bardzo rzadko nosi dodatki i biżuterię, za wyjątkiem skromnego,złotego łańcuszka, z którym się nigdy nie rozstaje. Zazwyczaj wyprostowana lecz w jej kroku na próżno szukać gracji. Wiecznie zachmurzony wyraz twarzy, nieobecne spojrzenie. Czy to tylko zadumanie i wyłączenie się z realnego świata, a może to autentyczna, mroczna energia kryjąca się w jej pokrętnym umyśle i dziwnych fascynacjach? Tego nikt nie jest pewien,nawet ona sama. Temat: Re: Sala historii magii Wto 23 Lut 2016, 03:29 | |
| Historia Magii, była kolejnym przedmiotem tuż obok Mugoloznastwa, z którego Anastasia mogła pochwalić się wynikami co najmniej ponadprzeciętnymi, mimo iż to nie o wyniki się tu rozchodziło, a faktyczny zapał i pasję do nauki przedmiotu. Czytała wszystkie podręczniki i pozycje dodatkowe, choć i one nie bywały nieomylne, bo do jej ulubionej części należało słuchanie i odkrywanie nowych, zaskakujących faktów, o których nigdy dotąd nie miała szansy usłyszeć. Należała do zdecydowanej mniejszości, która to uczęszczała na ten przedmiot, stereotypowo zaliczanego do najnudniejszych i najmniej pożytecznych, tuż obok Wróżbiarstwa i Mugoloznastwa. Nic bardziej mylnego! Ale kim ona była, żeby kogokolwiek pouczać i zmuszać do nauki. Takiego Seymoura to i owszem, Yvon z kolei należało od nauki odpędzać i rozpraszać, jeśli tylko próbowało się zrealizować swój misterny plan dotyczący zatrzymania rudowłosej na kolejny rok. Ziewnęła niezbyt elegancko i wślizgnąwszy się do sali, przeszła rządami ławek, zaskoczona iż o tej porze zastała jedynie Krukonkę. No tak, wcześnie rano nikomu nie spieszno na te zajęcia. Cóż począć? Zajęła miejsce na ukos od Kaylin, od strony ściany, jedną pozycję dalej, czyli w dobrym zasięgu nauczyciela, ale zachowując swobodną odległość. - Cześć Kaylin, jak ci mija ranek?-zapytała łagodnie, układając podręcznik, zeszyt i pióro na stole. Niektórzy mogli cenić tę klasę za wyposażenie, będące pojedynczymi ławkami, spotykanymi zazwyczaj podczas egzaminów, ale Anastasia w takiej miniaturowej, prywatnej przestrzeni, czuła się odizolowana i samotna. Lgnęła do wymienianych szeptów, chichotów i wytykania palcem zabawnych ilustracji w podręcznikach, czy chociażby zwykłych, przyjacielskich kuksańców i kopniaków. Pomieszczenie minimalistyczne, pozbawione estetycznego i kojącego znudzone oko wystroju, nie zachęcało, a wręcz odpychało i jedynie napędzało negatywne nastawienie do przedmiotu.
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Sala historii magii Wto 23 Lut 2016, 12:45 | |
| Najchętniej wróciłaby do dormitorium, owinęła się w koc i nie wyszła z łóżka przez kilka najbliższych godzin. Nie było to typowe dla niej zachowanie, wręcz przeciwnie, bo historię magii bardzo lubiła. Mimo to, teraz - trzymając głowę na blacie i zaciskając ręce na brzuchu czuła, że tylko tego jej teraz potrzeba. Niemniej jednak, nie ruszyła się nawet o krok, zdeterminowana, by jednak zostać i posłuchać czegoś interesującego. Choć jej uwaga była tego dnia bardzo skromna. Jeszcze przez dłuższą chwilę była w sali sama, na co zawsze liczyła wychodząc na zajęcia wcześniej. Lubiła ciszę klas, ich przestronność i poukładane ławki. Ich przeznaczenie, to, czego mieli się w nich nauczyć. W każdej z nich czuć było zupełnie inną atmosferę, zupełnie jak w przypadku książek - szczególnie tych wypożyczanych z biblioteki. Każda miała swoją historię, opowieść nie tylko zapisaną na kartach, ale właśnie swoją własną. I to bardzo jej się podobało. Kroki w sali dotarły do jej uszu, gdy tylko Anastasia weszła do środka, jednak Kaylin nawet nie podniosła głowy. Większość uczniów i tak ją ignorowała, więc nie czuła się w potrzebie z nimi witać. Nie sądziła z resztą, by wiele osób zawitało na lekcję z historii - nie był to przedmiot lubiany, ba, nikt tak naprawdę nie traktował go poważnie. Wciąż pamiętała rozmowę w sowiarni z Theodorem, którego i tak nie udało jej się przekonać. Z resztą - nie taki był jej zamiar. - Cześć. - Mruknęła niechętnie podnosząc głowę i spoglądając na pannę Fitzgerald. Nigdy nic do niej nie miała, ale fakt, iż zadawała się z Hennessy nie działał na korzyść relacji Fitzmore. - W porządku, a tobie? - Wyuczona formułka. Nikogo nie obchodziła przecież prawda, gdy pytali o samopoczucie - wymagało się odpowiedzi "bardzo dobrze, a jak u ciebie". Tego zdążyła się już nauczyć.
|
Mascius Malfoy Prefekt Naczelny, Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VIIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Dwanaście cali, sztywna, brzoza, pióro z ogona feniksaOPANOWANE ZAKLĘCIA: CAVE INIMICUM, EXPELLIARMUS, HOMENUM REVELIO, PROTEGO, DRĘTWOTA, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, BOMBARDA, ALOHOMORA, FINITE, MOBILE IMAGINEM, EXPULSO, IMPERTURBABLE, PROTEGO HORRIBILISOPIS POSTACI: Malfoy. Jaki jest każdy widzi. Przedstawicieli tego rodu trudno pomylić z kimś innym. Nieco bledsza cera, ostre rysy i wyjątkowo jasne blond włosy. Cechy charakterystyczne, których nie sposób pominąć, tak jak faktu, że każdy z nich kończy w Slytherinie. Tak już po prostu jest i z tym się nie dyskutuje. Mascius nie odbiega od tego opisu w żaden sposób. Jest to typowy przedstawiciel swojej rodziny. Wysoki, mierzy sobie powiem nieco ponad sto osiemdziesiąt centymetrów. O raczej szczupłej sylwetce, gdzie linia mięśni jest wyraźnie odznaczona, jednakże nie widać po nim, aby poświęcał większą uwagę temu, aby jego ciało było odpowiednio wyrzeźbione. Niemniej jednak postawę ma cały czas prostą i faktycznym wyzwaniem jest zobaczenie go, gdy się garbi. Bije od niego powaga wymieszana z poczuciem wyższości, które ma wpajane od dziecka. Jako czarodziej czystej krwi pochodzący z jednego najbardziej szanowanych rodów, roztacza wokół siebie dominującą aurę. Mascius chodzi ubrany na czarno. Jednym z niewielu elementów innego koloru niż czerń jest srebrno-zielony krawat, który to nosi w czasie pobytu w Hogwarcie i tym samym pokazuje jednoznacznie, że ma się do czynienia ze ślizgonem. Z mniej istotnych rzeczy, o których można powiedzieć, to niewielkie znamię na prawej łopatce, które wyglądem przypomina motyla, oraz kilka mniejszych blizn rozsianych po całym ciele. Nie są one jednak na tyle istotne, aby posiadały jakieś większe znaczenie lub/i historie. Większość z nich powstała przez przypadek i nieuwagę. Temat: Re: Sala historii magii Sro 24 Lut 2016, 10:44 | |
| Mascius chodził poirytowany ostatnimi czasy. Wszystko przez incydent, który miał miejsce podczas spotkania klubu pojedynków, gdzie przyszło mu się zmierzyć z Anastasią. Niespodziewana eksplozja różdżki, która to skutecznie pozbawiła go części dłoni, nie należała do czegoś, czego chłopak mógł się spodziewać. I chociaż w skrzydle szpitalnym udało się opanować sytuację i przywrócić dłoń do poprzedniego stanu, Malfoy wyraźnie czuł, że kości i stawy nie są takie jak wcześniej i będę musiał poświęcić jeszcze trochę czasu, by na nowo je rozruszać. Poza tym już chyba cały Hogwart wiedział o tym, że prefekt naczelny stracił różdżkę. Co prawda zamówienie nowej to była czysta kwestia czasu, niemniej Malfoy jeszcze nigdy wcześniej nie czuł się tak bezbronny i niekompletny jak teraz. Nigdy nie sądził, że brak możliwości rzucania zaklęć będzie mu tak ciążył. I chociaż dobrze wiadomo, że to nie prawda, bo zawsze mógł pożyczyć różdżkę od Morrigan, w końcu mieli ten sam rdzeń, więc może byłaby i posłuszna. Niemniej brak swojej własnej był bardziej niż odczuwalny. Do sali wszedł niespiesznie, nie musiał iść szybko. Miał jeszcze chwilę czasu do zajęć, a też nikt go nie zaczepiał po drodze. Słusznie uznawali, że to nie jest najlepszy pomysł, na jaki można wpaść. Przynajmniej na tę chwilę. Rozejrzał się po wnętrzu i zrobił kilka kroków naprzód, aby podejść nieco bliżej znajomych twarzy. - Kaylin. - Skinął jej głową na powitanie. Zajął wolne miejsce i zaczął przygotowywać się do zajęć. Całkowicie zignorował obecność drugiej dziewczyny. W gruncie rzeczy czemu się dziwić, Anastasia Fitzgerald przestała go interesować gdy zaczęła mówić za dużo podczas pojedynku. No ale cóż ich relacja skończyła się, zanim mogła prawidłowo rozwinąć, więc Mascius miał po prostu jedno zmartwienie mniej. A przynajmniej tak sobie wmawiał, z zadowalającym skutkiem.
|
Anastasia Fitzgerald Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Matowa i skromna, nie wyróżnia się na tle innych. Brak zdobień. Rdzeń z rogu jednorożca, drewno jabłoni, sztywna, 12 cali długości. Nic specjalnego.OPANOWANE ZAKLĘCIA: BĄBLOGŁOWY, EXPELLIARMUS, RIDDICULUS, PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, DIFFINDO, ACCIO, WINGARDIUM LEVIOSA, VERDIMILIOUS, SICCUM, EBUBLIO, LEVICORPUS, OCULUS LEPUS, UTEVO LUX, SOMNOOPIS POSTACI: Średni wzrost, lekko podkrążone oczy od nadmiernego przesiadywania z książką po nocach. Właścicielka szczupłej, wątłej twarzy, którą okalają długie włosy o kolorze miodu akacjowego. Młoda Panienka Fitzgerald posiada kobiecą budowę ciała i długie włosy, ale na tym kończą się atrybuty kobiecości, którymi może się pochwalić. Skromny i konserwatywny ubiór, kłócący się poniekąd z jej pochodzeniem, przełamuje niekiedy mocniejszym makijażem i frywolnymi kapeluszami, nie mającymi jednak nic wspólnego z modą mugolską. Często próbuje zakryć całkowicie swoje ciało poprzez noszenie wyłącznie czarnych, workowatych szat. Preferuje stonowane kolory, a te pstrokate i przyciągające uwagę omija szerokim łukiem. Bardzo rzadko nosi dodatki i biżuterię, za wyjątkiem skromnego,złotego łańcuszka, z którym się nigdy nie rozstaje. Zazwyczaj wyprostowana lecz w jej kroku na próżno szukać gracji. Wiecznie zachmurzony wyraz twarzy, nieobecne spojrzenie. Czy to tylko zadumanie i wyłączenie się z realnego świata, a może to autentyczna, mroczna energia kryjąca się w jej pokrętnym umyśle i dziwnych fascynacjach? Tego nikt nie jest pewien,nawet ona sama. Temat: Re: Sala historii magii Czw 25 Lut 2016, 00:35 | |
| -Bywało lepiej - odparła zgodnie z prawdą, wydając przy tym melodramatyczne i przepełnione udręką westchnienie. Nie sądziła, żeby Krukonkę cokolwiek to obchodziło. Zresztą, ani ona, ani Anastasia nie były skore do dzielenia się ze sobą szczegółami ze swego życia, choć przecież zapewne nie byłoby w tym nic złego. Wiele osób tak robiło, na pewno nie był to jednak nikt pokroju Wittermore, ani nawet Fitzgerald, która to mylnie uchodziła za chodzące uosobienie ekstrawertyzmu. Oparłszy się o ścianę, złapała za podręcznik i od niechcenia przewertowała pozaginane, znacznie sfatygowane kartki. Ranek nie był dogodną porą na przypomnienie i utrwalenie materiału, ani wyłapanie czy też doczytanie ciekawostek, które wcześniej umknęły. W tamtym momencie pragnęła jedynie ujrzeć znajomą twarzyczkę, wgramolić się bezczelnie w jej przestrzeń osobistą i trwać tak bez słowa, chłonąć ciepło i energię drugiej osoby. Żadnej rozmowy, żadnych pytań. Nikt jednak na tyle zaufany nie zjawiał się w klasie i dziewczyna powoli zaczynała tracić nadzieję na ujrzenie kogokolwiek z klasy. Nie zdarzyło się to zresztą po raz pierwszy i trudno było winić za to samych uczniów. Tylko Gryfonka i Kaylin były na tyle nienormalne, aby uczęszczać na te zajęcia z podobnym entuzjazmem. Znajoma sylwetka zarysowała się u progu klasy, na co Anastasia zareagowała natychmiastowym ożywionym odwróceniem w stronę drzwi. Jakież rozczarowanie ją dotknęło, gdy oczom ukazał się nie kto inny a Mascius Malfoy. Dla niej mógł nie istnieć lub najlepiej sczeznąć i raz na zawsze wymazać epizod swej osoby w życiu Gryfonki. Chciałaby aby tylko zniknął, rozpłynął się gęstym powietrzu emitowanym przez puste i denne ściany klasy. To przy nim była furiatką Anastasią, dającą wytrącić się z równowagi przez byle gest, byle słowo czy spojrzenie. Wzrok wtopiła w tekst, twarz zaś przyjęła zawzięty i skupiony wyraz. Nie miała zamiaru odnotowywać jego obecności w klasie pod żadnym względem, choć owszem, mogłaby wstać z krzesełka, rzucić się w bojowy wir walki i zacząć okładać piąstkami lub też cisnąć niewybrednymi przekleństwami. Nic podobnego jednakże nie miało miejsca i tym samym dzisiejszego dnia nie zapewni rozrywki swoim kolegom i koleżankom z klasy czy krewnym, którzy dawno opuścili nędzny padół ziemski. Farciarze, przynajmniej nie muszą męczyć się z niebywale ciężką i frustrującą egzystencją siedemnastoletniej dziewczyny.
|
Davin Greengrass Rocznik VIIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jedenaście i pół cala, sztywna, sosna, kieł widłowężaOPANOWANE ZAKLĘCIA: CAVE INIMICUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, DIFFINDO, DRĘTWOTA, PETRIFICUS TOTALUS, GEMINO, OPPUGNO, ALOHOMORA, EVERTE STATUM, SOLLICITUS, MANSIO, OBSCURO, PROTEGO HORRIBILIS OPIS POSTACI: 165cm, 52kg, tomboyish. Ciemne brązowe włosy, błękitne oczy, blada tak, że świeci w ciemności. Posiadaczka tak zwanej Temat: Re: Sala historii magii Czw 25 Lut 2016, 13:23 | |
| Wstawanie rano było czymś, czego nie lubił praktycznie każdy. A dla kogoś takiego jak Davin, dla kogo sen był jedną z najważniejszych (zaraz po jedzeniu) rzeczy w życiu i stanowił większą jego część, budzenie się przed południem było niewiarygodnie przykrym doświadczeniem. Właściwie gdyby mogła to nawet nie wychodziłaby spod cieplutkiej kołdry i spędziła resztę swojego życia w łóżku. Do tego jak na złość akurat tej nocy miała dość duże problemy z zaśnięciem. Najpierw po prostu była zbyt rozbudzona, a potem się denerwowała tym, że musi rano wstać, a nie może usnąć, co jeszcze bardziej uniemożliwiało jej zaśnięcie. Po spędzeniu połowy nocy na przerzucaniu się z boku na bok i bezcelowym wpatrywaniu się w ciemność, w końcu udało jej się usnąć jakoś nad ranem, w efekcie czego miała za sobą raptem jakieś trzy i pół godziny snu. Wyglądała i czuła się niczym rozjechany szczur. Zdołała, co prawda bez jakichkolwiek chęci i jeszcze na wpół śpiąc, doprowadzić się do stanu używalności i nie wyglądać aż tak fatalnie, w końcu przecież trzeba wyjść do ludzi. Zgarnęła jeszcze książkę i powłócząc z trudem nogami, ziewając co chwilę, opuściła dormitorium kierując się na pierwsze piętro. Dotarłszy pod odpowiednią salę, weszła do środka i omiotła przelotnie wzrokiem pomieszczenie, w geście przywitania jedynie podnosząc nieco rękę do góry. Westchnęła bezgłośnie, wciąż nie do końca kontaktując ze światem i przemknęła między ławkami, zajmując którąś z tych pod oknem, stosunkowo z dala od innych. Otworzyła książkę na jakiejś losowej stronie, po czym postawiła ją na blacie i po prostu położyła głowę na stoliku, z zamiarem ucięcia sobie jeszcze kilkuminutowej drzemki, łudząc się, że może w jakiś sposób jej to pomoże i dzięki temu chociaż w niewielkim stopniu odżyje.
|
Niosący Naukę NPC
Temat: Re: Sala historii magii Czw 25 Lut 2016, 18:48 | |
| Profesor Windergarde miał dziś swój dzień. Jeden z najlepszych dni w roku! Zaraz po wszystkich świętach pracy, podczas których nie musiał stawiać się na zajęciach ani o niczym istotnym pamiętać. Dziś mianowicie przyszła do niego z samiuśkiego ranka przesyłka z Klubu Miłośników Ognistej z nowymi próbkami nalewek planowanych do włączenia do dystrybucji. Windergarde jako jeden z honorowych już, wieloletnich członków miał przyjemność (i to jaką!) cały ranek rozkoszować się swoimi honorowymi obowiązkami oceny smaku, aromaty i innych walorów tych zacnych napitków, w co wciągnął się tak bardzo, iż nieomal zapomniał o prowadzonych przez siebie zajęciach. Nieco chwiejnym krokiem, ale przecież był już wieku sędziwego więc krok chwiejny należy mu wybaczyć, wstąpił do auli wykładowej i mrucząc coś pod nosem zasiadł na nauczycielskim krześle. Machnięciem różdżką posłał do uczniów listę obecności, na którą należało się wpisać pełnym imieniem i nazwiskiem, po czym chrząknął kilkukrotnie w geście zamyślenia. Co to właściwie dziś za przedmiot? Rozejrzał się po sali szukając wskazówek i robiąc to odkrył niczym dar z nieba temat dzisiejszych zajęć. - Witam! Witam! - zawołał radośnie, dumny ze swej rezolutności, notując w pamięci, by się za tę genialną myśl nagrodzić- Dziś na zajęciach z Historii Magii będziemy omawiać szalenie interesującą rzecz! - stuknął końcem różdżki w podręcznik, a ten otworzył się na rzeczonej stronie, co też uczyniły wszystkie uczniowskie książki, poza jedną. Podręcznik panny Greengrass po prostu grzmotnął ją w głowę. Dość mocno! - Czarodziejskie instytucje! Panienko... hmm... - zakreślił koło po uczniach, próbując przypomnieć sobie nazwisko choć jednego z nich. Poddał się jednak po chwili, wzdychając lekko. - Niechaj każdy z obecnych uczniów opisze jeden z magicznych urzędów znajdujących się w Anglii, ha.- uniósł wysoko brwi i zadowolony ze swojego arcy-trudnego zadania, skrzyżował ramiona na piersi i usadowił się na powrót w swoim nauczycielskim tronie.
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Sala historii magii Czw 25 Lut 2016, 21:04 | |
| Kiwnęła głową na widok przywitania Malfoya i jeszcze przez chwilę go obserwowała. Wszyscy słyszeli już o jego wypadku podczas zajęć Klubu Potyczek Czarodziejskich i nawet do uszu Kaylin dotarło co nieco. Również to, że stracił swoją różdżkę w walce właśnie z Anastasią i gdyby nie była sobą zapewne zwróciłaby uwagę na ich interakcje. A raczej - ich brak. Była jednak znaną wszystkim Wittermore, której nie interesowały takie sprawy. Zwłaszcza, że miała na głowie swoje problemy. Plotki o jej walentynkowym wypadzie były mniej interesujące od przegranej pana prefekta naczelnego, jednak nie przeszkodziło to w tym, by już następnego dnia wiedziała o tym cała szkoła. Kaylin byłą cała sytuacją dosyć mocno... Właściwie nie wiedziała, jakie słowo opisywałoby to uczucie najlepiej. To nawet nie była złość. Ani strach. Ani jakikolwiek zawód. To było coś w rodzaju irytacji, ale nie do końca. Na odpowiedź Anastasii tylko uśmiechnęła się lekko, ze zrozumieniem. Nie wiedziała, co działo się w życiu Gryfonki, nie miała zamiaru nawet pytać. Nie obchodziło ją to jakoś szczególnie. Potrafiła jednak zrozumieć, bo sama przechodziła właśnie jeden z gorszych okresów, jakie jej się przytrafiły podczas całej nauki w Hogwarcie. Nawet poprzedni, całkiem pechowy i bardzo męczący rok nie był tak ciężki. Wejście do sali nauczyciela skwitowała tylko cichym westchnięciem. Nie chciało jej się. Bardziej niż kiedykolwiek i z chęcią wróciłaby do dormitorium, poszła spać i nie myślała o niczym przez chociaż jeden dzień. Nie miała jednak ku temu możliwości, więc przywitała Wisienkę skinieniem głowy i wzięła do ręki pióro gotowa zapisać temat w notatniku. Liczyła na coś ciekawego, cokolwiek, co mogłoby ją zainteresować... I po raz kolejny w ostatnim czasie się zawiodła. Przygryzła wargę i powstrzymała jęk. Może udać, że źle się czuje i iść do skrzydła szpitalnego? Nie, nie, Wittermore! Nie jesteś jedną z t y c h uczennic! Podniosła rękę i czekała na pozwolenie, by się odezwać. - Mamy to opisać na kartkach, czy odpowiedzieć ustnie? - To było dosyć istotne pytanie. I prawdę mówiąc, nie wiedziała, czy głupie czy nie. Tego dnia wiele rzeczy do niej nie docierało i najzwyczajniej w świecie nie była pewna, czego on w ogóle od nich chciał.
|
Anastasia Fitzgerald Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Matowa i skromna, nie wyróżnia się na tle innych. Brak zdobień. Rdzeń z rogu jednorożca, drewno jabłoni, sztywna, 12 cali długości. Nic specjalnego.OPANOWANE ZAKLĘCIA: BĄBLOGŁOWY, EXPELLIARMUS, RIDDICULUS, PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, DIFFINDO, ACCIO, WINGARDIUM LEVIOSA, VERDIMILIOUS, SICCUM, EBUBLIO, LEVICORPUS, OCULUS LEPUS, UTEVO LUX, SOMNOOPIS POSTACI: Średni wzrost, lekko podkrążone oczy od nadmiernego przesiadywania z książką po nocach. Właścicielka szczupłej, wątłej twarzy, którą okalają długie włosy o kolorze miodu akacjowego. Młoda Panienka Fitzgerald posiada kobiecą budowę ciała i długie włosy, ale na tym kończą się atrybuty kobiecości, którymi może się pochwalić. Skromny i konserwatywny ubiór, kłócący się poniekąd z jej pochodzeniem, przełamuje niekiedy mocniejszym makijażem i frywolnymi kapeluszami, nie mającymi jednak nic wspólnego z modą mugolską. Często próbuje zakryć całkowicie swoje ciało poprzez noszenie wyłącznie czarnych, workowatych szat. Preferuje stonowane kolory, a te pstrokate i przyciągające uwagę omija szerokim łukiem. Bardzo rzadko nosi dodatki i biżuterię, za wyjątkiem skromnego,złotego łańcuszka, z którym się nigdy nie rozstaje. Zazwyczaj wyprostowana lecz w jej kroku na próżno szukać gracji. Wiecznie zachmurzony wyraz twarzy, nieobecne spojrzenie. Czy to tylko zadumanie i wyłączenie się z realnego świata, a może to autentyczna, mroczna energia kryjąca się w jej pokrętnym umyśle i dziwnych fascynacjach? Tego nikt nie jest pewien,nawet ona sama. Temat: Re: Sala historii magii Pon 29 Lut 2016, 02:30 | |
| Wodziła wzrokiem po dawno poznanym tekście, z którego niczego więcej miała się nie dowiedzieć i tym samym walczyła ze wzmagającą się sennością i... nudnością. Nie, to nie Davin Greengrass na widok, której zrobiło się Anastasii niedobrze, jej przyjaciel Ślizgon również nie miał z tym nic wspólnego. Przełknęła głośno ślinę i powierciła się nieswojo na swym krześle. Zalała ją fala nieprzyjemnego, zimnego potu, na który odpowiedzieć mogła jedynie poprzez gwałtowne wyprostowanie się i gwałtowne wciągnięcie powietrza. Przecież nie mogła teraz wyjść z klasy i kompletnie spanikować. Co jej było? Poranna, pierwsza lekcja, nie zdążyła nawet nic przełknąć przed wyjściem. Ratunek zjawił się w porę, o ile zjawienie się profesora Wiśni można nazwać ratunkiem. Odwrócenie uwagi od nasilającego się problemu było wszak najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji. Dziewczyna skinęła od niechcenia, a gdy mężczyzna nieprędkim, chwiejnym krokiem minął jej ławkę, zatęchła woń alkoholu dotarła do nozdrzy Fiztgerald i wymusiła na biedaczce mimowolny odruch wymiotny. W pierwszej chwili skora do ucieczki, złapała się migiem za usta i przeczekawszy chwilę, ogłosiła fałszywy alarm. No, no. Może się nie zbełta na podłogę. Pomysł podstawienia im Windergarde jako zastępstwa na dzisiejszy dzień, Anastasia zaliczała do nieudanych. Niczego się nie nauczy, a ewentualne popisy i wysiłek spełzłyby na niczym, bo to i tak było zastępstwo. Zignorowała pytanie Kaylin i bez ogródek, złapała za pióro i zaczęła opisywać swój ukochany Wizengamot. Normalnie, uznałaby, iż to zbyt łatwe i stać ją na więcej, ale skoro to była lekcja zastępcza, a sam nauczyciel nie podchodził do tego nazbyt poważnie, mogła nie silić się na wyjątkową oryginalność i ambicję. Zimne poty, mdłości i szum w głowie wzmagały się z każdym zapisanym przez Gryfonkę słowem. Z determinacją i uporem godnym swego domu, wytrwale ignorowała wszelkie oznaki faktu, iż coś było z nią nie tak.
|
Niosący Naukę NPC
Temat: Re: Sala historii magii Pon 29 Lut 2016, 21:18 | |
| Zadowolony z siebie profesor podrapał się po podbródku sadowiąc wygodniej w swym nauczycielskim tronie. Taki sukces! Jeśli dobrze pójdzie nie będzie musiał dziś powiedzieć nawet słowa, nie to, żeby nie był bardzo rozeznany w tematyce magicznego świata, ale zastępstwo to zastępstwo, niech się młodzież wykazuje. I jakie było jego zdziwienie, kiedy panna blondynka z pierwszego rzędu po prawej wypaliła z tak niemądrym zdaniem. - Jak to na kartkach czy ustnie. A kazałem wyciągać kartki? - prychnął powstrzymując czknięcie. To chyba alkoholowa czkawka! Czas zatankować. - Prosze, skoro tak się Pani rwie do wypowiedzi, prosze zacząć. - pokiwał głową mrucząc pod nosem. Też coś. Na kartkach? A kto będzie miał czas to potem czytać?! Jego obowiązki jako honorowego członka klubu ognistej były niecierpiące zwłoki. Właściwie nie wiedział czemu nie przyniósł ze sobą kilku próbek.
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Sala historii magii Wto 01 Mar 2016, 11:49 | |
| Spojrzała na nauczyciela i nawet nie próbowała mówić czegokolwiek. Dyskusja z prowadzącym zajęcia, zwłaszcza tym konkretnym, była po prostu bezcelowa. Westchnęła cicho i w myślach przywołała obraz ciepłego dormitorium i wygodnego łóżka, które na nią czekało. Zrezygnowana odłożyła pióro na blat, w końcu miało nie być jej potrzebne i odchrząknęła, chcąc przygotować się do wypowiedzi. Świat czarodziejski składał się z wielu interesujących instytucji. Żadna jednak nigdy nie zainteresowała jej jakoś szczególne, więc nie mogła posiłkować się własnym zainteresowaniem przy wyborze jednego, konkretnego tematu. Zamilkła na chwilę, unikając przy tym spojrzenia profesora - czuła się z tym bardzo nieswojo. Myślała intensywnie. Niby najbliższy był jej Departament Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami, w końcu zakres jego działań opierał się tak naprawdę na znajomości ONMSu, który tak bardzo kochała. Przez chwilę myślała nawet o opisaniu Brygady Uderzeniowej, ale zrezygnowała z tego pomysłu równie szybko, co na niego wpadła. Postanowiła zaufać pierwszemu wrażeniu i przestała szukać. - Departament Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami jest częścią składową Ministerstwa Magii. Zajmuje się, jak sama jego nazwa wskazuje, sprawami dotyczącymi magicznych stworzeń. Pod jego kontrolą znajdują się liczne biura, komisje i wydziały zwierząt, istot i duchów, których funkcjonowanie pozwala w sposób płynny śledzić, a także kontrolować wszelkiego rodzaju poczynania dotyczące magicznych stworzeń. Są to między innymi Komisja Likwidacji Niebezpiecznych Stworzeń, biuro doradztwa w zwalczaniu szkodników, łączności z centaurami, przemieszczania skrzatów domowych, wyszukiwania i oswajania smoków, łączności z goblinami. - Skończyła i przełknęła ślinę. Wszystko mówiła na jednym wdechu, więc mogła wreszcie złapać powietrze. Z pewnością mogłaby powiedzieć coś jeszcze, dodać informacje, o których nikt by nie pamiętał. Nie był to jednak jej najlepszy dzień i zdecydowanie nie miała na to ani siły ani ochoty. Na zajęciach nie było Hennessy, więc nawet nie musiała się starać w obawie, że ta zacznie jej dogadywać. A zrobiłaby to zapewne od razu. Jak ona jej nie znosiła! Jeszcze przez chwilę milczała wpatrując się w nauczyciela wyczekująco. Miała nadzieję, że to wystarczy i da jej już spokój. Poza tym, czy ta lekcja dłużyła się niemiłosiernie, czy jej się tylko wydawało?
|
Anastasia Fitzgerald Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Matowa i skromna, nie wyróżnia się na tle innych. Brak zdobień. Rdzeń z rogu jednorożca, drewno jabłoni, sztywna, 12 cali długości. Nic specjalnego.OPANOWANE ZAKLĘCIA: BĄBLOGŁOWY, EXPELLIARMUS, RIDDICULUS, PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, DIFFINDO, ACCIO, WINGARDIUM LEVIOSA, VERDIMILIOUS, SICCUM, EBUBLIO, LEVICORPUS, OCULUS LEPUS, UTEVO LUX, SOMNOOPIS POSTACI: Średni wzrost, lekko podkrążone oczy od nadmiernego przesiadywania z książką po nocach. Właścicielka szczupłej, wątłej twarzy, którą okalają długie włosy o kolorze miodu akacjowego. Młoda Panienka Fitzgerald posiada kobiecą budowę ciała i długie włosy, ale na tym kończą się atrybuty kobiecości, którymi może się pochwalić. Skromny i konserwatywny ubiór, kłócący się poniekąd z jej pochodzeniem, przełamuje niekiedy mocniejszym makijażem i frywolnymi kapeluszami, nie mającymi jednak nic wspólnego z modą mugolską. Często próbuje zakryć całkowicie swoje ciało poprzez noszenie wyłącznie czarnych, workowatych szat. Preferuje stonowane kolory, a te pstrokate i przyciągające uwagę omija szerokim łukiem. Bardzo rzadko nosi dodatki i biżuterię, za wyjątkiem skromnego,złotego łańcuszka, z którym się nigdy nie rozstaje. Zazwyczaj wyprostowana lecz w jej kroku na próżno szukać gracji. Wiecznie zachmurzony wyraz twarzy, nieobecne spojrzenie. Czy to tylko zadumanie i wyłączenie się z realnego świata, a może to autentyczna, mroczna energia kryjąca się w jej pokrętnym umyśle i dziwnych fascynacjach? Tego nikt nie jest pewien,nawet ona sama. Temat: Re: Sala historii magii Czw 03 Mar 2016, 03:36 | |
| Słysząc słowa nauczyciela, wnet odlepiła się od nabazgranej już kartki i prędko porzuciła pióro, gdzieś w zapomniany i ścianą ogrodzony kąt ławki przez nią zajętej. Po skończonej wypowiedzi Kaylin, Anastasia podniosła rękę i zapytała czy teraz może być jej kolej przy ustnej wypowiedzi. Jeśli pozwolił jej mówić, zgiąwszy niedbale kartkę z rozpoczętym opisem Wizengamotu, zaczęła swoją wypowiedź tonem wyważonym, acz pewnym, nie siląc się również na zbyt duże tempo, dając sobie również czas na potrzebne w tym przypadku pauzy i oddechy. Zapewne jej odpowiedź brzmiałaby tak samo jak Krukonki, która mówiła tuż przed nią lecz fakt występowania podstępnych zimnych dreszczy, opanowujących ciało wzdłuż kręgosłupa, nakazał zdecydowanie zwolnić, ważyć i dokładnie przemyśleć każde wypowiadane słowo. -Chciałabym opisać Departament Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów, do którego głównych zadań należy ustalanie i tworzenie międzynarodowego prawa, szeroko zakrojona współpraca przy różnego rodzaju większych wydarzeniach czy przyjęciach na skalę między krajową. Skupia się również na porozumieniach w zakresie handlu i reguluje wspólne przepisy prawne w kwestiach dotyczących magicznych urządzeń. W skład departamentu wchodzi między innymi Międzynarodowy Wydział Standaryzacji Handlu Magicznego, stricte zajmujący się handlem międzynarodowym jak i również ustalaniem wszelakich norm dotyczących towarów eksportowanych i importowanych. Biuro Przestrzegania Prawa Międzynarodowego, które również wchodzi w skład Departamentu, odpowiedzialne jest za tworzenie oraz dbanie o postępowanie zgodnie z prawem ustanowionym na arenie międzynarodowej. Skończywszy swój monolog, przeniosła skupione spojrzenie na nauczyciela, szukając w nim jeśli nie pochwały, to choćby odrobiny...sympatii ? No tak, była wszak tą głupią, wesołą wróżką Fitzgerald, która to próbowała doszukiwać się pozytywów i ciepłych uśmiechów w niemalże każdej sytuacji. Bo łatwiej i milej iść przez życie w podobny sposób, a gdyby nagle osunęła się na ziemię, może nie byłby aż tak na nią zły o psucie lekcji. Gorzej jeśli o czymś zapomniała lub udało jej się coś przekręcić, nie przyjmie zrugania za złą odpowiedź zbyt dobrze. Nie dziś.
|
Niosący Naukę NPC
Temat: Re: Sala historii magii Nie 06 Mar 2016, 20:48 | |
| Nauczyciel pomlaskał kilka razy, pokręcił głową i spojrzał na zegarek. niechże ta lekcja się wreszcie skończy! Z przyjemnością wróciłby do swojej ognistej, ale niestety - musiał zająć się uczniami. Kto w ogóle kazał im przychodzić na historię magii? Przecież nie była obowiązkowa! Dwie uczennice opowiedziały o swoich instytucjach, czego nawet nie skomentował i przeniósł wyczekujące spojrzenie na resztę klasy, gdy... Nastała godzina zakończenia zajęć! Nie trzeba było mu tego powtarzać dwa razy, czy zwracać uwagi. profesor Windergarde wybiegł z sali jako pierwszy, nawet nie zadając pracy domowej. Lekcja dobiegła końca. Uczniowie otrzymali: Kaylin Wittermore, Anastasia Fitzgerald, Mascius Malfoy, Davin Greengrass [z tematu].
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Sala historii magii Wto 08 Mar 2016, 19:14 | |
| DUM DUM DUM DUM. Czy to historia magii? Hop siup, Ururu zgarnął zeszycik i podreptał w odpowiednie miejsce. Pierwsze piętro - nie tak źle. Niestety musiał przejść po szalonych schodach, ale tym razem udało mi się pokonać je sukcesywnie i nie zginąć. Bo czasami bywało niebezpiecznie, kiedy szedł całkiem szybko, po czym ostrożnie wchodził na ruchomy element schodów łapiąc się mocno poręczy, a osoby idące za nim wpadały na niego, albo mijały pełne wrogości, że tamuje przejście. A co on biedny miał zrobić, jak te schody wzbudzały w nim tyle zastrzeżeń? Ciekawe ile osób tu już zginęło. Niestety żadne postacie z obrazów nie zdradziły mu tej tajemnicy. Nie patrząc w dół wjechał na pierwsze piętro. Jak szalony wyskoczył ze schodów, po czym wróciwszy do standardowego szybkiego tempa, znalazł się pod salą do historii magii. Bardzo ją lubił, bo ławki były pojedyncze i nie musiał się nią z nikim dzielić. Zajął standardowo miejsce jak najbliżej miejsca dla profesora, żeby słyszeć jak najlepiej. Właściwie to nie wyobrażał sobie siadać gdzieś na końcu sali. Z przyczyn losowych zdarzyło mu się kilka razy zająć takie miejsce, ale to była masakra. Nauczyciel był hen daleko, a w zasięgu jego wzroku byli wszyscy uczniowie, i chcąc nie chcąc musiał patrzeć jak to ktoś się wierci, jak jakieś dziewczyny piszą do siebie liściki, jak jakiś chłopak po prostu śpi... Strasznie go to irytowało, a dodatkowo mocno obniżało samopoczucie. Nie wspominając o tym, że w tych dłuższych salach nie widać co jest napisane na tablicy w takich miejscach. Jedyną wadą tego miejsca było oświetlenie. Oczywiście nie miał nic przeciwko takiemu klimacikowi, ale kiedy budziło go piękne wiosenne słoneczko, a po chwili miał zajęcia w tej sali to było jednak przykre. Po zajęciu idealnego miejsca wyciągnął zeszyt i pióro.
|
Temat: Re: Sala historii magii | |
| |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |