|
Sala WejściowaIdź do strony : 1, 2Esmeralda Moore Niepełnoletni czarodziejDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Pióro z ogona feniksa, angielski dąb, 9,5 cala, b. sztywnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: EXPELLIARMUS, PROTEGO, PETRIFICUS TOTALUS, RICTUSEMPRA, OPPUGNO, LUMOS, NOX, ENERVATERENNERVATE, FLAGRANTE, IMPEDIMENTA OPIS POSTACI: Romka jest posiadaczką pięknych, długich, lśniących i czarnych niczym skrzydło kruka włosów. Przez co doskonale komponowały się z jej niegdyś złocistą skórą. Zdecydowanie nie odejmuje jej to urody. Cały ten piękny obrazek dopełniają duże, soczystozielone oczy, niektórzy przyrównują je do kawałków szmaragdu. Cóż, nie bez przyczyny dziewczyna ma na imię Esmeralda. Jej małe usteczka, które mają malinowy kolor, skrywają szereg ładnych i białych ząbków, które to odsłaniają się w chwilach radości. Jeżeli chodzi o jej figurę: na pewno każdy by powiedział, że jest idealna, ale tylko sama zainteresowana wie gdzie ma jakieś niedociągnięcia, albo niedoskonałości, które sprawiają, że do ideału jej daleko. Romka jest szczupła, ale bez przesady. Można powiedzieć, że natura idealnie wyliczyła jej wymiary. Miejscami jest wąska, a w innych miejscach, tak jak powinno być, szersza, przez co na pewno nie jeden mężczyzna chciałby wodzić swoją dłonią po jej ciele. Cóż, niestety nikt takiego zaszczytu jeszcze nie dostąpił i pewnie nie dostąpi. Jej dłonie są małe, i wydają się być tymi dłońmi które nigdy nie zaznały ciężkiej pracy, zakończone długimi paznokciami, Ciężko stwierdzić jakie ma nogi, bowiem cały czas nosi na sobie długie barwne spódnice, które sprawiają, że cyganka przypomina barwnego motyla, który szykuje się do lotu. Za to jej nóżka jest równie mała co rączki. Bardzo często odziana w białe baletki, z malutkimi kokardkami na czubkach. Skóra dziewczyny jest gładziutka, i wydaje się być bardziej skórą małego dziecka aniżeli siedemnastoletniej dziewczyny. Temat: Re: Sala Wejściowa Sob 04 Cze 2016, 13:58 | |
| Cyganka wysłuchała wszystkich pytań i wątpliwości chłopaka. Dla niej bardzo szybko stało się jasne, że jej rozmówca jest z tego typu ludzi, którzy lubią wiedzieć wszystko o wszystkim. Nie przyjmują do świadomości tego, że nie wszystko da się tak prosto zrozumieć, czy też spisać na stronicach jakiejś księgi. Na pewno wiedział bardzo dużo, ale co z tego, jeżeli tak proste informacje jakie cyganka mu przesyłała były dla niego mało zrozumiałe. Cóż... można by to zrzucić na zmęczenie, ale czy jak się wyśpi nie jest przypadkiem jeszcze mniej rozumny. Esmerlada westchnęła cicho. Chłopak zadawał tak banalnie proste pytania, które jednoznacznie wskazywały na to, że on sam najwyraźniej nie przeżył za wiele. Z resztą nie ma co się dziwić. Najpewniej połowę życia spędził nad książkami w bibliotece, albo nad tą swoją fizyką, która pomoże mu tylko w tej sferze zawodowej, ale w samym życiu... cóż na nie wiele się zda. -Nie znajdziesz na ten temat pomocy w żadnym podręczniku, nie ma do tego instrukcji. To jest coś co musisz przeżyć i nie koniecznie zrozumieć.- Zatrzymała się tutaj na chwilę aby wziąć głębszy oddech i zamyślić się nad czym. -Tak naprawdę wcale nie da się tego zrozumieć. A nawet jeżeli ten wymarzony twój kwiat będzie trujący, ale będzie przeznaczony dla ciebie... cóż oddasz się truciźnie. Nawet jeżeli będzie zabijać ciebie powoli od środka- Tak... miłość bardzo często wymagała poświęceń, było to takie zjawisko które zawsze zabierało ze sobą jakieś ofiary, a mimo wszystko gra była warta świeczki. -Posłuchaj... musisz zapamiętać sobie jedno. Twoja wiedza... wyczytana ze stronic książki... to nie jest życie... to są tylko jakieś tam słowa zapisane przez ludzi, którzy w bardzo podobny sposób co ty patrzyli na świat... ale czy go rozumieli. Cóż... mi się osobiście wydaje, że pełne zrozumienie świata jest wtedy kiedy dojdziemy do tego, że jest to twór którego nie da się pojąć w żaden sposób. Muszą w nim być tajemnice których nie da się opisać po to aby tacy jak ty mogli na własnej skórze ich doznać, a nie przeczytać w książce. Gdybym ja ci podała każdą odpowiedź na srebrnej tacy... nie to by nie miało sensu- Każdy musi sam kontynułować swoją przygodę, i sam spisywać swoją księgę, która będzie zawierać potrzebna nam informacje, ale tylko od nas zależy co się w niej znajdzie.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Sala Wejściowa Nie 05 Cze 2016, 11:04 | |
| Z każdym słowem Ururu był coraz bardziej przybity. Nigdzie nie przeczyta? Musi przeżyć, a i tak tego nie zrozumie? Westchnął, po czym zasłonił buźkę, bo westchnięcie zamieniło się w ziewnięcie. Był taki zmęczony... Poszedłby spać, ale miał okazję doznać oświecenia z rąk stojącej przed nim istoty. Nie miałoby to sensu, gdyby wiedzieli wszystko? No tak. Ururu sam lubił tajemnice. Sam lubił dochodzić do różnych rzeczy. W końcu był "naukowcem". - Gdyby wszystko było odkryte, niemiałbym co robić - przyznał dziewczynie powracając myślami do jej słów o kwiecie, który będzie zabijać, chociaż jest "dopasowany"... To wszystko było takie dziwne. A może wydawało mu się, bo był zmęczony. - Ja... muszę to sobie przemyśleć - dodał po dłuższej chwili milczenia. Przetarł oczy. Czy jest coś jeszcze, o co chciałby spytać nieznajomą? - Czy powinienem jeszcze o czymś wiedzieć? - zapytał zdając się na jej wiedzę. Na pewno wiedziała, o co by spytał, gdyby nie był tak bardzo zmęczony i przymulony. Jeszcze nigdy w takim stanie nie szwendał się po korytarzach. A może to mu się tylko śni?
|
Esmeralda Moore Niepełnoletni czarodziejDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Pióro z ogona feniksa, angielski dąb, 9,5 cala, b. sztywnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: EXPELLIARMUS, PROTEGO, PETRIFICUS TOTALUS, RICTUSEMPRA, OPPUGNO, LUMOS, NOX, ENERVATERENNERVATE, FLAGRANTE, IMPEDIMENTA OPIS POSTACI: Romka jest posiadaczką pięknych, długich, lśniących i czarnych niczym skrzydło kruka włosów. Przez co doskonale komponowały się z jej niegdyś złocistą skórą. Zdecydowanie nie odejmuje jej to urody. Cały ten piękny obrazek dopełniają duże, soczystozielone oczy, niektórzy przyrównują je do kawałków szmaragdu. Cóż, nie bez przyczyny dziewczyna ma na imię Esmeralda. Jej małe usteczka, które mają malinowy kolor, skrywają szereg ładnych i białych ząbków, które to odsłaniają się w chwilach radości. Jeżeli chodzi o jej figurę: na pewno każdy by powiedział, że jest idealna, ale tylko sama zainteresowana wie gdzie ma jakieś niedociągnięcia, albo niedoskonałości, które sprawiają, że do ideału jej daleko. Romka jest szczupła, ale bez przesady. Można powiedzieć, że natura idealnie wyliczyła jej wymiary. Miejscami jest wąska, a w innych miejscach, tak jak powinno być, szersza, przez co na pewno nie jeden mężczyzna chciałby wodzić swoją dłonią po jej ciele. Cóż, niestety nikt takiego zaszczytu jeszcze nie dostąpił i pewnie nie dostąpi. Jej dłonie są małe, i wydają się być tymi dłońmi które nigdy nie zaznały ciężkiej pracy, zakończone długimi paznokciami, Ciężko stwierdzić jakie ma nogi, bowiem cały czas nosi na sobie długie barwne spódnice, które sprawiają, że cyganka przypomina barwnego motyla, który szykuje się do lotu. Za to jej nóżka jest równie mała co rączki. Bardzo często odziana w białe baletki, z malutkimi kokardkami na czubkach. Skóra dziewczyny jest gładziutka, i wydaje się być bardziej skórą małego dziecka aniżeli siedemnastoletniej dziewczyny. Temat: Re: Sala Wejściowa Nie 05 Cze 2016, 17:01 | |
| Wątpliwości... były zjawiskiem który cyganka bardzo lubiła. Dla wielu osobników mogłoby to wydać się dziwne, nie normalne, ale Esmeralda wiedziała, że w chwili kiedy wyżej wspomniane wątpliwości się pojawią, można dojść do zupełnie nowych wniosków. Wówczas mogły otworzyć się zupełnie nowe drogi którymi mogliśmy podążyć. Szkoda tylko, że ludzie bali się wątpliwości. Romka nigdy nie potrafiła zrozumieć tego dlaczego rasa ludzka tak bardzo chciała żyć w pełnym świetle. Ciemność, i światłość przeplatały się ze sobą na tym świecie. Nie dało się wybrać albo jednego albo drugiego. Decydując się na życie tutaj musieliśmy mieć ta świadomość, że nasze życie będzie się przeplatać pomiędzy światłem i cieniem. Musimy funkcjonować w rzeczywistości w której niektóre tajemnice będą nam znane, a inne będą czymś nie odkrytym. -Cóż... musisz pogodzić się z tym, że są na tym świecie sekrety których nigdy nie poznasz. Przeżyjesz całe swoje życie... a głupi umrzesz- Na tym świecie od lat było tyle pytań bez odpowiedzi. Chociażby to podstawowe i tak naprawdę najtrudniejsze "po co?" Mogło by się wydać, że odpowiedzieć byłaby prosta i oczywista, ale w chwili kiedy ktoś by tak usiadł i zastanowił się nad nim głębiej doszedł by do wniosku, że wcale tak łatwo na to się nie odpowie... o ile było to możliwe. -Wydaje mi się, że więcej powie ci życie niż ja- Ona mogła opisywać to co już wiedziała, ale chłopak nigdy tak naprawdę nie zrozumie tego co ona chciała mu przekazać. Musi sam przeżyć pewne rzeczy, wtedy znajdą wspólny język... ale tylko wtedy. -No...- Powiedziała po chwilce milczenia i podskoczyła lekko, na skutek czego jej chusta z monetkami zabrzęczała głośno i stanowczo. -Ja już będę iść... do zobaczenia- Powiedziała uśmiechając się kojąco w kierunku chłopaka. Esmeralda Moore niby ludzki twór, ale w chwili kiedy pojawiała się pozostawiała po sobie jedynie mnóstwo pytań i niedomówień. No i oczywiście to dziwne uczucie, które kazało człowiekowi zacząć rozmyślać nad tym czy ta postać była rzeczywista, czy może tylko tworem wyobraźni. Romka przycisnęła mocniej księgę którą miała przy sobie do piersi i bez słowa wyminęła chłopaka, pozostawiając po sobie jedynie tą specyficzną woń jaśminu, która najpewniej teraz będzie zapowiadać każde jej przybycie. z/t
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Sala Wejściowa Nie 05 Cze 2016, 21:27 | |
| Słuchał uważnie dziewczyny, ale coraz bardziej mu się to wszystko nie podobało. Nawet zapominał już brać pod uwagę swoje zmęczenie, które przecież mogło zdestabilizować wszystko, czego się dowiedział dzisiaj. Znowu zaczął się zanurzać w jakieś mroczne odmęty umysłu, analizując stosunki międzyludzkie na kwiatach, ale dźwięk monetek z chusty dziewczyny przypomniał mu o tym, gdzie się znajduje i przede wszystkim o tym, że zaraz padnie na twarz na twardej posadzce. - Do zobaczenia, dziękuję - odpowiedział dając jej wątpliwą przyjemność obejrzenia jego popisowego ukłonu połączonego z dygnięciem, co od dawna mu się nie myliło już, ale był tak zmęczony... W dodatku zamachał rękoma chcąc odzyskać równowagę, bo poczuł się zagrożony. Romka opuściła go zostawiając jeszcze nieco tego zapachu jaśminu, który podziałał nieco usypiająco na chłopaka. Zatoczył się po chwili na schody prowadzące do lochów. Czas spać. Czas naprawdę iść spać. Żeby trochę się ocucić, postanowił pobiec. To był błąd. Do pokoju wspólnego wszedł na czworaka, jakby był jakimś Carrowem, co dopiero wrócił z melanżu. Wrócił jednak jakoś do postawy pionowej i dotarł jakoś do swojego łóżka. Zasnął zapominając większość z tej przygody, aczkolwiek samą Romkę oraz kilka jej słów zdołało zapaść mu w pamięć.
[zt]
|
Temat: Re: Sala Wejściowa | |
| |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |