|
Pierwsze spotkanie w UK | Jewgienij & JaszaIdź do strony : 1, 2 Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Pierwsze spotkanie w UK | Jewgienij & Jasza Wto 19 Sty 2016, 16:58 | |
| 15 grudnia 1933 @JASZA KOMAROV | WIELKA BRYTANIA | PORT
Giena tego dnia był naprawdę wkurwiony. Sam fakt, że znowu pojawił się w okolicach portu, który przypominał mu jego podróż z Rosji (która do przyjemnych nie należała, choroba morska to zło świata) to jeszcze nie był tu w ramach rozrywki. W ręku trzymał dwa, już całkiem nieźle sfatygowane listy, które były jego powodem ruszenia tyłka z Londynu i przybycia właśnie w to przeklęte miejsce. O ile list od jego dawnego przyjaciela (tak, nawet on ich miewał) przyjął całkiem spokojnie - w końcu zajęcie się jego córką nie mogło sprawić mu więcej kłopotów, niż użeranie się z Vakelem, a z tym sobie radził całkiem nieźle. Zwłaszcza, gdy ten siedział w Hogwarcie a Jewgienij mógł buszować po jego mieszkaniu i robić bałagan, który zostanie sprzątnięty, gdy tylko młodszy z nich pojawi się w domu. Dużo gorzej przyjął list od ojca. Dawno już nie miał od niego żadnych wieści, jednak to, co zakomunikował mu tym razem (bo Vladimir nie mówił, nie pytał się o zdanie, po prostu oznajmiał) najzwyczajniej w świecie nim wstrząsnęło. Wiedział, że stary Bułhakow znajdzie sposób na zrobienie z nim porządku. Że wymyśli coś, co będzie musiało go zaboleć i przy okazji - poukłada jego życie tak, jak chciałby tego ojciec. Stał więc na tym przeklętym chodniku i czekał na pojawienie się statku, którym miała przyjechać kobieta, którą pamiętał jeszcze jako małą dziewczynkę. Nigdy nie narzekał na towarzystwo młodszych, ale czy swatanie go z o dwadzieścia lat młodszą córką jego kumpla ze szkoły nie było przesadą? - Kurwa. - Warknął pod nosem i wrzucił papierosa w śnieg widząc, że statek dobija do portu i za chwilę będzie musiał zmierzyć się z czymś, na co ani trochę nie byl przygotowany.
|
Jasza Komarov BezrobotnaDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 9,5 cala, berberys, włos z głowy wili. Giętka, szczupła, dopasowana do kobiecej dłoni. Na wysokości części chwytnej opleciona miękkimi, miedzianymi zdobieniami w postaci pnącza.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Enervate, Bąblogłowy, Expelliarmus, Homenum Revelio, Conjunctivitis, Avifors, Accio, Alohomora, Aqua Eructo, Confundus, Lumos Maxima, Nox, Reducto, Sillencio, Wingardium Leviosa Łatwe: Glisseo, Bombarda Maxima, Multicorfos, Avis, Vermillious, Uveto Lux, Levicorpus, Flagrante Trudne: Salvio Hexia, Draconifors, Serpensortia, Tardis, Obliviate.OPIS POSTACI: Nie można odmówić Jaszy urody. Zgadza się – nie jest w typie każdego faceta na ziemi, jednak według norm i kanonów obowiązujących na całym prawie świecie plasuje się wysoko ponad normę. Przede wszystkim jest zgrabna, chociaż drobna. Nie jest wciąż rozwijającą się nastolatką – proporcje jej ciała nie przywodzą na myśl zmutowanego pająka, głowa nie odstaje od ramion na sprężynce przykrótkiej szyi, a nogi nie kroczą koślawo w kierunku wyuczonej gracji. Nie, Jasza już nie dorasta. W życiu spotka ją jedynie utrata wyglądu, który wypracowała sobie prawie racjonalnym żywieniem i przesadną dbałością o każdy, najdrobniejszy nawet szczegół własnej aparycji. Trzeba wam bowiem wiedzieć, że w stosunku do siebie Jasza jest nie tyle wymagająca, co wręcz okrutna. Temat: Re: Pierwsze spotkanie w UK | Jewgienij & Jasza Wto 19 Sty 2016, 18:40 | |
| To był TEN dzień. Dopływała do portu, od przekroczenia którego miała zacząć nowe życie – poznać świat poza Rosją i wielkimi Stanami. Nigdy nie była jeszcze w Europie. Rodzinne wakacje i dni wolne spędzała otoczona poduszkami, pergaminami i sztucznym światłem zakurzonych lamp ściennych. Myślała, że właśnie dzisiaj pozna smak niezależności, zarumieni się od wrażeń braku nadzoru i spełni każdą WŁASNĄ zachciankę, jaka jej się tylko zamarzy. Och, jak naiwną gąską była. W przeddzień podróży wraz z walizkami odebrała od rąk służby niewielki liścik. Ojciec nigdy nie był zbyt wylewną osobą, poza tym znał jej temperament i już na starcie wiedział, jak wielką kłótnią skończyłaby się umoralniająca pogawędka na temat jej życia. Jasza była oddana sprawie, jednak nienawidziła, kiedy ktoś w buciorach parkował na terenie jej postanowień i przemyśleń. Dlatego nie wolno było jej pytać o zdanie – a przynajmniej w mniemaniu Ivana. Była przecież zbyt słaba, wątła i delikatna kobieta w obliczu ciężkich decyzji. Dźwigała brzemię jego nazwiska, toteż musiała postępować w taki sposób, by przynieść mu liczne powody do bycia dumnym. A on, jako dobry ojciec i wsparcie moralne, postanowił ułatwić jej start w niezależną już dorosłość. Liścik brzmiał mniej więcej tak: ”Jaszo, Teraz, kiedy podbijasz stary świat, ja ciągle myślę o Twoim powrocie do domu. Jesteś już dużą dziewczynką i wiesz, po co pozwoliłem Ci wyjechać. Zdobądź jak najwięcej doświadczenia. Ucz się od poleconych Ci ludzi i pamiętaj – obserwuję Cię. Jedno głupstwo, a odpowiedni ludzie deportują Cię z powrotem do mnie. Poleciłem dobremu znajomemu pieczę nad Tobą. Jest to człowiek inteligentny i zaradny. Ma doglądać Twoich postępów i pilnować, byś nie trwoniła czasu na głupstwa. Mam przy tym dla Ciebie także i prezent. W Anglii czeka Twój narzeczony. Ślub weźmiecie, gdy tylko stopnieją śniegi. Wszystko już przygotowane. Bądź zdrowa, Ivan Komarov” Co. Do. Kurwy. Nędzy?!? Całą cholerną podróż trawiła ostatnie kilka zdań na pergaminie. Luksusowa kajuta, jaką dzieliła z wrzącym w sobie rozgoryczeniem była zdecydowanie zbyt mała jak na jej aktualne potrzeby. Skopawszy pierw miękki puf, następnie wyrzuciwszy wazon z kwiatami za uchylone okno w otchłań morza kipiała jak woda sięgająca poza kociołek. Narzeczony? Mąż? Kim ona dla niego była…? Ciągle rozpłodową klaczą, pomimo traktowania jej jak pretendentki do objęcia zaszczytnej funkcji głowy rodziny? Jednocześnie pobielała i poczerwieniała od gniewu miotała się dobra pół dnia jak nieokiełznany żywioł. Dobijając do portu ostygła na tyle, by przybrać zwyczajową, uprzejmą i niepozorną twarz i przypudrować zaczerwieniony od nocnego płaczu nosek. Poprawiła puchaty płaszcz, uwiązała apaszkę ciasno przy szyi i poleciła pokładowym chłopcom znieść podręczne bagaże za jakąś symboliczną opłatę. Reszta jej bagażu miała trafić do wykupionego na własność mieszkania siecią fiuu w przeciągu dwóch dni. Zastanawiała się, czy przyjaciel rodziny będzie dzierżyć karteczkę z jej imieniem, czy może od razu ją rozpozna. Uwidziawszy Gienę, aż przetarła oczy z wrażenia. Nie pamiętała go zbyt dobrze, jednak była świadoma tego, że to nie jest ich pierwsze spotkanie. Kilka, kilkanaście lat temu już miała okazję poznać, młodego wtedy Bułhakowa i jego zażyłość z własnym ojcem. Ivan, pomimo tego, iż osobiście nie lubił nikogo na ziemi, zwykł opowiadać o dziedzicu rodu Bułhakow z zachwytem wręcz, często pouczając Jaszę pocieszającym „gdyby był moim synem”. Nie rozpromieniła się. Nie zbiegła niby rącza łania i nie rzuciła mu się w ramiona. Poprawiła spływający na czoło lok i z godnością podążyła w jego kierunku, od razu odgadując, który szczęśliwiec będzie jej przewodnikiem. - Bułhakow, o ile dobrze pamiętam?
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: Pierwsze spotkanie w UK | Jewgienij & Jasza Czw 21 Sty 2016, 19:42 | |
| Bułhakow nie był tchórzem, a przynajmniej się za takiego nie uważał. Lubił pchać się tam, gdzie było niebezpiecznie i bardzo często stawiał na swoich w sytuacjach, w których nie jeden podkuliłby ogon. Była tylko jedna osoba na świecie, której nie potrafił się przeciwstawić i był to stary Vladimir. Dlatego też, stał teraz i patrzył na statek wpływający do portu. Z nieba sypał się śnieg, a on czuł, jak roznosi go złość. Miał czterdzieści lat, liczył na to, że kiedyś obejmie władzę nad całą rodziną. Z roku na rok coraz bardziej się starzał, a ojciec wcale nie chciał umierać. Czy całe życie miał żyć pod jego pantoflem i robić dokładnie tak, jak tego chciał? Czy nie przysłużył mu się przez ostatnich dziesięć lat, jak żaden z synów do tej pory? Nie zbierał jego długów, nie załatwiał spraw dyplomatycznych? Czy naprawdę nic za to miał nie otrzymać? Warknął i kopnął warstwę śniegu kierując kroki do doków. Wiedział, że nie był ideałem. Och, od dawna bardzo dobrze zdawał sobie z tego sprawę. Udawał takiego, kryjąc prawdę za maską. Był pewien, że ojcu nie spodoba się prawdziwy Jewgienij i właśnie ze względu na to starał się być ostrożny ze swoimi skłonnościami. A mimo to, prawda wyszła na jaw i Giena wylądował w Wielkiej Brytanii. Myślał, że to była największa kara, jaką mógł dostać. Że spędzi trochę czasu na wygnaniu i będzie miał jeszcze szansę wrócić do tego, co było mu tak drogie. Warunki jednak uległy zmianie. Najwidoczniej ojciec postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i upewnić się, że żadnego skandalu nie będzie, a Giena zatańczy dokładnie tak, jak mu Vladimir zagra. Co gorsza - stary Bułhakow miał w tym całkowitą rację. Właśnie dlatego widząc drobną, kobiecą postać przedzierającą się przez zaśnieżoną drogę jęknął. Kobiety bywały mu obojętne, z kilkoma się nawet zaprzyjaźnił, resztę po prostu ignorował. Miał w głowie wykształcony obraz żony idealnej, jaki został wykreowany jeszcze we wczesnym dzieciństwie, podczas obserwacji matki i kobiet z ich otoczenia. Wiedział, że ich rolą jest opiekowanie się dziećmi, domem i... Nic więcej. On lubił z nimi jeszcze flirtować. Bo o ile nigdy nie pociągały go seksualnie, o tyle grę słów prowadziły bezbłędnie. Gdy do niego podeszła nawet się nie uśmiechnął. Nie był w stanie zagrać, choć przecież był w tym bardzo dobry. Taka młoda. Naprawdę nie wiedział, co strzeliło Ivanowi do głowy, żeby wydawać swoją jedyną córkę za kumpla ze szkoły. Zrozumiałby, gdyby chodziło o jednego z jego młodszych braci, naprawdę. Ale on? Był chyba najgorszym wyborem z całej rodziny. - Możesz mi mówić Giena. - Powiedział i wyciągnął do niej rękę, ściskając nie za mocno, ale jednak pewnie. Była ładna, na litość Merlina, wiedział o tym. Ale czy to znaczyło, że będzie dobrą żoną? Zastanawiał się, czy już wiedziała. Czy powiedzieli jej, że ma spotkać tutaj swojego przyszłego męża. I czy zdradzili jej jego tożsamość. Nie miał jednak ochoty o to spytać, przynajmniej nie na początku. - Jak podróż? - Zapytał lekko zachrypniętym głosem. Odkaszlnął i odebrał jej bagaż od chłopca, w końcu i tak czekała ich jeszcze podróż pociągiem. - Ja swoją wspominam niestety bardzo marnie.
|
Jasza Komarov BezrobotnaDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 9,5 cala, berberys, włos z głowy wili. Giętka, szczupła, dopasowana do kobiecej dłoni. Na wysokości części chwytnej opleciona miękkimi, miedzianymi zdobieniami w postaci pnącza.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Enervate, Bąblogłowy, Expelliarmus, Homenum Revelio, Conjunctivitis, Avifors, Accio, Alohomora, Aqua Eructo, Confundus, Lumos Maxima, Nox, Reducto, Sillencio, Wingardium Leviosa Łatwe: Glisseo, Bombarda Maxima, Multicorfos, Avis, Vermillious, Uveto Lux, Levicorpus, Flagrante Trudne: Salvio Hexia, Draconifors, Serpensortia, Tardis, Obliviate.OPIS POSTACI: Nie można odmówić Jaszy urody. Zgadza się – nie jest w typie każdego faceta na ziemi, jednak według norm i kanonów obowiązujących na całym prawie świecie plasuje się wysoko ponad normę. Przede wszystkim jest zgrabna, chociaż drobna. Nie jest wciąż rozwijającą się nastolatką – proporcje jej ciała nie przywodzą na myśl zmutowanego pająka, głowa nie odstaje od ramion na sprężynce przykrótkiej szyi, a nogi nie kroczą koślawo w kierunku wyuczonej gracji. Nie, Jasza już nie dorasta. W życiu spotka ją jedynie utrata wyglądu, który wypracowała sobie prawie racjonalnym żywieniem i przesadną dbałością o każdy, najdrobniejszy nawet szczegół własnej aparycji. Trzeba wam bowiem wiedzieć, że w stosunku do siebie Jasza jest nie tyle wymagająca, co wręcz okrutna. Temat: Re: Pierwsze spotkanie w UK | Jewgienij & Jasza Czw 21 Sty 2016, 23:04 | |
| Uścisk silnej, męskiej dłoni zabolał. Czuła, jak Jewgienij zakleszcza dłoń na jej wątłych kosteczkach i miała ochotę się odsunąć od pulsującego jakimś niezrozumiałym gniewem dotyku. Pomimo tego na jej twarzy nie wykwitło nic ponad uprzejme zainteresowanie i politycznie poprawny uśmiech niezdarnej kobietki, jaką inni lubili ją widzieć. I ona była w sprawie aktorstwa perfekcjonistką. Odgrywała bezbłędnie swoją rolę każdego dnia, jedynie w samotności pozwalając sobie na upust własnych przemyśleń. -Jasza, ale to pewnie już Ci przekazano. Odsunęła się, wygładziła luźny płaszczyk i naciągnęła rękawiczki na palce. Nawet pomimo życia nieopodal pięknego Sybiru, ciągle nie mogła przyzwyczaić się do niskich temperatur. Zadrżała lekko, kiedy chłodny podmuch wślizgnął się przez apaszkę na kark i powędrował po kręgosłupie. -Wyśmienicie, dziękuję. Co prawda nie jestem wielką entuzjastką takich podróży, jednak postarano się, bym dotarła w odpowiednim komforcie. Cieszę się, że nie popadłam na chorobę morską, to by wiele utrudniło. Prawie bezdźwięcznie zachichotała niby pensjonarka, sprawdzając reakcję Jewgienija na typowo kobiecą naturę. Nie wiedziała przecież, na ile może mu ufać, na ile poczuć się swobodnie z dala od domu. Pomimo kilkukrotnego przekroczenia granicy nadal czuła nad sobą kuratelę ojca, co wyjątkowo jej nie odpowiadało. W Salem donosili o wszystkim co tylko poczyniła – czy Jewgienij jest taki sam? Dał się przekupić galeonami za obserwowanie i raportowanie o każdej osobie, z którą Jasza zamieni choćby słowo? Jeżeli tak, byłoby to wielkim utrapieniem. Zaraz jednak skonstatowała, że nie jest to czas ani miejsce na żadne kokieteryjne gierki. Pogoda nie zachęcała do stania w miejscu jak kołki i wzajemnego przyglądania się sobie. Pomimo dobrych chęci, dzięki dobrze dobranemu. Strzepała butkami w miejscu, próbując rozgrzać stopy. Pomimo relatywnej ciepłoty na statku, po zejściu na wyspę zmierzyła się z mrozem w niewyobrażalnym wymiarze – dobrze dobrana sukienka okazała się zbyt cienka i nawet luźny płaszczyk związany na wysokości bioder niewiele pomagał. - My tu gadu gadu, a ja nie młodnieję. Byłabym wdzięczna za pokazanie mi jakiegoś ciepłego miejsca i zabranie do hotelu. Niestety nie zdążyłam jeszcze kupić mieszkania na okres pobytu tutaj. Nabrała wielkiej ochoty na filiżankę rozgrzewającej herbaty z kapką alkoholu. Musiała przecież porozmawiać z Jewgienijem i zapoznać się z nim na stopie przynajmniej koleżeńskiej, jeżeli miała mu zawierzyć swoją osobę. Wszak względem decyzji ojca nie było odwołań, toteż i on musiał zostać już powiadomiony, że będzie przez najbliższych kilka miesięcy, może lat mieć kłopotliwą Komaróvną na głowie. Jakim było to dla niego nieszczęściem jeszcze wiedzieć nie musiał. Ważne, by ona sama rozeznała się w sytuacji i oceniła, na ile może mu zawierzyć prawdziwie. Nie chciała bowiem spędzać kolejnych nieznośnie długich, nudnych dni na udawaniu przyzwoitej i wychuchanej księżniczki. Dobra, odebrała stosowne wykształcenie i wiedziała, jak powinna zachowywać się sama, ale na miłość wielkiego cara – była wiedźmą z Salem. Miała swój charakter i potrzeby. Uniosła lekko płaszczyk, nóżkę i przebrnęła przez niewielką zaspę. Obrała kierunek, który najkrótszą i najmniej problematyczną trasą prowadził do zabudowań o funkcji usługowej, licząc na swój wątpliwej jakości zmysł orientacyjny… W sumie to licząc na to, że Pan Bułhakow ją odpowiednio pokieruje. W końcu jeszcze darzyła go jako taką sympatią, skoro nie wiedziała, że to on jest pisany jej do roli męża.
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: Pierwsze spotkanie w UK | Jewgienij & Jasza Sob 23 Sty 2016, 14:38 | |
| Uścisk zelżał dopiero w momencie, w którym ich dłonie się rozłączyły a Giena kiwnął głową na znak potwierdzenia jej słów. Z pozoru cały czas był spokojny, choć wewnątrz wszystko się w nim gotowało. Nie pamiętał już, kiedy ostatni raz była tak wściekły i to raczej nie oznaczało niczego dobrego dla mieszkańców Londynu. Jakby się nad wszystkim zastanowił, taką nienawiścią zionął jeszcze przez pierwsze dwa miesiące tutaj, w Wielkiej Brytanii. Wymordowany po podróży, wściekły na cały świat i przede wszystkim na siebie. Wtedy jego ofiarą stał się Vakel, co jednak nie było niczym dziwnym. Wyżywanie się na młodszym bracie już wiele lat temu było idealną formą zrzucenia z siebie całego stresu i niepowodzeń. Odkąd jednak oddalił się od domu i tylko co jakiś czas musiał posyłać listy do ojca sam zauważył po sobie, że się uspokoił. Jak sam zwykł mawiać, nawet odrobinę zdziadział i zaczął prowadzić prawie całkowicie normalne życie. Teraz jednak wszystko znowu stawało na głowie, a cienie przeszłości znów okrywały jego myśli. Musiał od tego uciec, ale wiedział, że się po prostu nie da. Czy to znaczyło, że tym razem utonie w szaleństwie, które kryje się w nim od zawsze? - Masz farta. - Zaśmiał się naprawdę jej zazdroszcząc. Widząc, że z pewnością jest jej zimno westchnął i przez chwile po prostu się wahał. Nie był człowiekiem, którego takie rzeczy obchodzą. Niech sobie marznie, skoro nie ubrała się odpowiednio do pogody! Z drugiej jednak strony, była młodą dziewczyną, w dodatku dzieckiem jego kumpla ze szkolnej ławy. Nie było więc wyjścia - musiał wykazać się chociaż odrobiną opiekuńczości. Tyle, że opiekuńczość w pojmowaniu Gieny bardzo mocno zlewała się z definicją zaborczości i... posiadania. Czy był gotowy posiadać i Jaszę? - Ja niestety nie miałem takiego szczęścia, choroba morska zaczęła mnie wykańczać już po piętnastu minutach rejsu. - Na samo wspomnienie się skrzywił. Zdjął sobie z szyi gruby szalik i przewiązał go jej wokół jej szyi bardzo solidnie, tak by mróz nie znalazł ani jednej szparki pomiędzy kołnierzem płaszcza a cienką apaszką dziewczyny. - Może nie jest to najmodniejsze połączenie, ale przynajmniej nie zmarzniesz. - Powiedział wiedząc, że kobiety bardzo zwracają na takie rzeczy uwagę. Kiedy zachichotała uśmiechnął się do niej, jakby chcąc rozładować dosyć napiętą sytuację. Sam nie rozluźnił się ani trochę, ale po tonie ich rozmowy wnioskował, że ona jeszcze o niczym nie wiedziała. Do cholery jasnej! Czy naprawdę poinformowanie jej o tożsamości rychłego narzeczonego zostawili jemu? Jemu? Nie mógł w to uwierzyć i gdyby nie stała obok niego zapewne uderzyłby się w twarz z żalu i dezaprobaty. Miał tylko nadzieję, że dziewczyna nie została tu wysłana po to, by zdawać raporty z ich życia rodzinnego i tego, co działo się wokół niego. Giena wiele razy robił za wtyczkę ojca w różnych miejscach. Był w tym dobry, dlatego też nauczył się wyłapywać każdego agenta, którego stary Vladimir za nim wysłał. Nie był jednak w stanie rozszyfrować roli młodziutkiej Jaszy. - Wydaje mi się, że nie musisz się jeszcze martwić nie młodnieniem. - Zaśmiał się cicho, ale mimo to ruszył przed siebie. Nawet jemu chłód zaczął powoli doskwierać, a był typem, który na sybirze bawił się dobrze, bo przecie wcale nie wiało tak bardzo. - Znajdziemy ci jakiś porządny hotel. A potem znajdziemy mieszkanie. - Powiedział nawet przez chwilę nie myśląc o tym, by zaprosić ją do mieszkania Vakela. Przynajmniej nie przed świętami, na które jego młodszy brat mógł wrócić do domu. Nawet nie chciał myśleć o tym, jak wyglądałoby to spotkanie. To ten moment, w którym Giena najchętniej wyszedłby trzaskając drzwiami, gdyby tylko jakieś znajdowały się w pobliżu. Widząc nieporadnie broczącą w zaspach śniegu dziewczynę musiał naprawdę walczyć ze sobą, żeby się z niej nie roześmiać. Kilka razy, niby to przypadkowym chrząknięciem, dawał jej do zrozumienia, że kieruje się w złą stronę i wprowadzał ją na właściwą ścieżkę. Nic dziwnego, skoro była tu pierwszy raz, choć on miał dużo lepszy zmysł orientacji nawet jeżeli nie wiedział, gdzie się znajdował. Po dosyć niedługim spacerze ich oczom ukazał się budynek hotelu, który według Jewgienija miał odpowiednie standardy. Ilość gwiazdek nad wejściem mogła ją w tym jedynie upewnić. Bułhakow nie wiedział, co to bieda, a luksus był dla niego bardzo istotny. Nie zostawiłby więc tej istoty w miejscu, w którym sam nie chciałby przebywać.
|
Jasza Komarov BezrobotnaDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 9,5 cala, berberys, włos z głowy wili. Giętka, szczupła, dopasowana do kobiecej dłoni. Na wysokości części chwytnej opleciona miękkimi, miedzianymi zdobieniami w postaci pnącza.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Enervate, Bąblogłowy, Expelliarmus, Homenum Revelio, Conjunctivitis, Avifors, Accio, Alohomora, Aqua Eructo, Confundus, Lumos Maxima, Nox, Reducto, Sillencio, Wingardium Leviosa Łatwe: Glisseo, Bombarda Maxima, Multicorfos, Avis, Vermillious, Uveto Lux, Levicorpus, Flagrante Trudne: Salvio Hexia, Draconifors, Serpensortia, Tardis, Obliviate.OPIS POSTACI: Nie można odmówić Jaszy urody. Zgadza się – nie jest w typie każdego faceta na ziemi, jednak według norm i kanonów obowiązujących na całym prawie świecie plasuje się wysoko ponad normę. Przede wszystkim jest zgrabna, chociaż drobna. Nie jest wciąż rozwijającą się nastolatką – proporcje jej ciała nie przywodzą na myśl zmutowanego pająka, głowa nie odstaje od ramion na sprężynce przykrótkiej szyi, a nogi nie kroczą koślawo w kierunku wyuczonej gracji. Nie, Jasza już nie dorasta. W życiu spotka ją jedynie utrata wyglądu, który wypracowała sobie prawie racjonalnym żywieniem i przesadną dbałością o każdy, najdrobniejszy nawet szczegół własnej aparycji. Trzeba wam bowiem wiedzieć, że w stosunku do siebie Jasza jest nie tyle wymagająca, co wręcz okrutna. Temat: Re: Pierwsze spotkanie w UK | Jewgienij & Jasza Sob 23 Sty 2016, 19:42 | |
| Jasza zamrugała zdziwiona. W pierwszym odruchu chciała cofnąć się o krok, jednak wytrzymała się ze wszelkimi nadprogramowymi reakcjami. Szal, ciasno niby głodny boa oplatający jej się dookoła szyi przyjemnie podrażnił zziębniętą skórę i zmysł powonienia. Węch miała relatywnie doskonały, toteż szybko wyizolowała z feerii różnorakich impulsów zapach mężczyzny. Była przecież zupełnie zdrową, sprawną kobietą i lubiła takie małe drobnostki. Tak samo jak lubiła przejawy dżentelmeństwa. - Ależ dziękuję Ci bardzo, Panie Giena. Doceniam uprzejmy krok, jednak czy teraz aby Tobie nie będzie zimno? Nie chciałabym zostać przyczyną Twojej niedyspozycji zdrowotnej. Mimo swoich słów przylgnęła dłonią do ciepłego, grubego szalika jak tonący do ratunkowego koła. Schowała się w nim po czubek nosa, wciągając z zadowoleniem ciepłą, świeżą woń trawy cytrynowej. Kroki od razu stały się raźniejsze, zaś humor gubiony na rozmyślaniu o zamążpójściu powracał powoli, mozolnie pnąc się po drabinie umysłowych priorytetów. Och, gdyby wiedziała, że to właśnie on będzie jej spędzał sen z powiek w tym niekoniecznie podniecającym znaczeniu. Słysząc komplement wykrzywiła wargi w lekkim, subtelnym uśmiechu. Konkurs na prawienie sobie komplementów zaczęli najprawdopodobniej bezwiednie, jednak nie zamierzała ustępować mu kroku. Wypięła dumnie pierś, prostując się i „rosnąc” w oczach. - To mężczyzna jest jak wino, Panie Bułhakow. Kobieta wcale nie zyskuje z wiekiem, a nawet pokuszę się o stwierdzenie, że niebywale traci. My nie nabywamy charakteru od leżakowania, w przeciwieństwie do was. Jedną nogą utonęła w zaspie po kostkę, napuszczając przez luźno uczepionego stopu buta śnieg między pończochę i królicze futerko. Wzdrygnęła się, zacisnęła drobne dłonie w pięści i wyskoczyła ze śniegu, znajdując się zaraz za Jewgienijem i jego pewnie brnącą do przodu osobą. Postanowiła nie wychylać się zza jego pleców aż do punktu docelowego, by nie otrzymywać od Europy więcej niespodzianek w postaci zimnych pocałunków. Nie myślała, że hotel znajduje się tak blisko portu. Pewna była, iż wsiądą do jakiejś niekoniecznie czystej i przestronnej taksówki, dadzą się wieźć po wybojach przez kolejną godzinę i dopiero po pokonaniu kilku ruchliwych skrzyżowań i przetraceniu dwudziestu minut w korku znajdą się w miejscu, które może uchodzić za stosowne do przetrwania nocy z odpowiednich warunkach. Szczerze powiedziawszy, w tym właśnie momencie zarówno Jewgienij, jak i niewielkie Lowestoft pozytywnie ją zaskoczyli. Otrzepała mankiety płaszcza ze śniegu, który nie wiadomo kiedy na nich osiadł, po czym pewniejszym już krokiem, starając się zachować równowagę na polerowanym kamieniu schodów, wdrapała się aż do wejścia i obejrzała się za siebie, dopingując wnoszącego jej bagaż Jewgienija skupionym na nim wzrokiem. - Chciałabym, w ramach ponownie nawiązanej przyjaźni – Wszak na to liczył zapewne jej ojciec. – dostać chwilę na odświeżenie się i zaprosić Cię na coś rozgrzewającego. Sądzę, że powinniśmy porozmawiać w warunkach ku temu sprzyjających, zaś zimowy mróz Anglii z pewnością do takich nie należy. Nie wiedzieć kiedy nadała swojemu głosowi, prócz uprzejmości, ton nie znoszący sprzeciwu. Nie lubiła, kiedy ktoś psuł jej plany, zaś jej aktualnym było zrobienie na Jewgieniju jak najlepszego wrażenia jako podopieczna. Chciała mu, przede wszystkim, zrekompensować czekanie na jej statek, który z przyczyn od niej niezależnych opóźnił się o kilka dobrych godzin, ponadto musiała się przecież zorientować z kim dokładnie ma do czynienia. Nie zamierzała nalegać na rychłe spotkanie przez kolejnych kilka dni, toteż sytuacja mogła być jedyną w swoim rodzaju. Carpe diem, jak to mówią.
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: Pierwsze spotkanie w UK | Jewgienij & Jasza Pon 25 Sty 2016, 15:46 | |
| Panie Giena. W ostatniej chwili powstrzymał się przed wybuchem śmiechu. Nie wiedzieć czemu, ale połączenie słowa "panie" i zdrobnienia jego imienia wywołało w nim naprawdę spore rozbawienie. Spojrzał na nią kątem oka i jedynie się uśmiechnął, choć jak już wielu zdążyło zauważyć, nie był to uśmiech przyjemny. Podobne uśmiechy miewali psychopaci, choć on się do nich nie zaliczał - lubił się tak określać, ale przecież miał uczucia. Jakieś. - Zimy tutaj to nic w porównaniu z tym, co mieliśmy na Syberii. Zapewne słyszałaś nie raz od swojego ojca o wyprawach na Sybir w ramach projektu szkoleniowego w naszej szkole. Każdy z nas musiał tam sobie radzić przez pół roku, a do domu wrócić na własną rękę. Od tamtej pory nie za bardzo boję się zimna. - Dodał całkowicie pewny siebie i przy okazji odrobinę się pusząc. Lubił wychwalanie własnych umiejętności, tego co zrobił i jaki był wspaniały. Nawet jeżeli starał się, w sytuacjach takich jak ta, odrobinę hamować, nie potrafił przestać. Był pieprzonym chwalipiętą i było mu z tym bardzo dobrze. Nie tyle chciał na niej zrobić wrażenie, co gorę wzięła jego wewnętrzna chęć bycia w centrum uwagi. Czy mu się udało? No cóż. Spacer szedł im całkiem sprawnie, a wojna na komplementy jedynie poprawiała mu humor. Nie zwykł się zamęczać różnymi sprawami, jedyny okres, który faktycznie przeżył na martwieniu się to okres wódki i głupiego rzucania się w wir wydarzeń, jakby prosił się o porządne lanie. Ale etap roku 1926 miał już dawno za sobą. Teraz wolał cieszyć się z byle czego, by zapominać o sprawach, które spędzały mu sen z powiek. Ewidentnie się starzał, bo i czuł, jak kryzys wieku średniego zaczyna roztaczać nad nim swoją płachtę. - Śmiem jednak dodać, że kobiety są mistrzyniami w tuszowaniu swoich niedoskonałości. Czasem naprawdę zastanawiam się, jak wy to robicie. - Mówiła dalej, już zdecydowanie przyjemniejszym i bardziej chętnym do rozmowy tonem. - Kobiety w twoim wieku, Jaszo, są zwykle postrzegane za najbardziej urodziwe. - Dokończył i wszedł za nią po schodach, niosąc bagaż swojej przyszłej żony. Otworzył przed nią drzwi i gdy poczuł ciepło wypływające z budynku jedynie odetchnął. Mógł być przyzwyczajony do mrozów Sybiru, jednak na ciepło reagował jak każdy człowiek - cieszył się, że ogrzeje swoje, jakby nie było, stare kości. - W porządku. Zarezerwowałem ci już pokój. - Powiedział dając jej do ręki klucz. Wraz z nią udał się na odpowiednie piętro, by zanieść jej bagaż do pomieszczenia, w którym przyjdzie jej spędzić jakiś czas. Przynajmniej do momentu, w którym Giena nie znajdzie jej jakiegoś mieszkania. - Będę czekał na dole, przy barze. Jak będziesz gotowa, zejdź i porozmawiamy. Myślę, że mamy kilka spraw, o których musimy wspomnieć. - Dodał i nim zdążyła mu odpowiedzieć udał się do jedynego miejsca, w którym chciał teraz przebywać. Barmana poprosił o najmocniejszą whisky, wlaną po sam brzeg szklaneczki i opróżnił ją prawie od razu. No to teraz najgorsze.
|
Jasza Komarov BezrobotnaDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 9,5 cala, berberys, włos z głowy wili. Giętka, szczupła, dopasowana do kobiecej dłoni. Na wysokości części chwytnej opleciona miękkimi, miedzianymi zdobieniami w postaci pnącza.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Enervate, Bąblogłowy, Expelliarmus, Homenum Revelio, Conjunctivitis, Avifors, Accio, Alohomora, Aqua Eructo, Confundus, Lumos Maxima, Nox, Reducto, Sillencio, Wingardium Leviosa Łatwe: Glisseo, Bombarda Maxima, Multicorfos, Avis, Vermillious, Uveto Lux, Levicorpus, Flagrante Trudne: Salvio Hexia, Draconifors, Serpensortia, Tardis, Obliviate.OPIS POSTACI: Nie można odmówić Jaszy urody. Zgadza się – nie jest w typie każdego faceta na ziemi, jednak według norm i kanonów obowiązujących na całym prawie świecie plasuje się wysoko ponad normę. Przede wszystkim jest zgrabna, chociaż drobna. Nie jest wciąż rozwijającą się nastolatką – proporcje jej ciała nie przywodzą na myśl zmutowanego pająka, głowa nie odstaje od ramion na sprężynce przykrótkiej szyi, a nogi nie kroczą koślawo w kierunku wyuczonej gracji. Nie, Jasza już nie dorasta. W życiu spotka ją jedynie utrata wyglądu, który wypracowała sobie prawie racjonalnym żywieniem i przesadną dbałością o każdy, najdrobniejszy nawet szczegół własnej aparycji. Trzeba wam bowiem wiedzieć, że w stosunku do siebie Jasza jest nie tyle wymagająca, co wręcz okrutna. Temat: Re: Pierwsze spotkanie w UK | Jewgienij & Jasza Wto 26 Sty 2016, 12:18 | |
| - Ależ oczywiście, że słyszałam! – Nie słyszała. – Ojciec opowiadał mi także – Ivan niczego Jaszy nie opowiadał. – jak znakomicie sobie pan radził. Ponoć był pan jednym z najlepiej ocenianych po tym mężczyzn, Gieno. – Jasza niewiele wiedziała o „młodości”, czy „dzieciństwie” ojca. Nie był on w stosunku do niej, chociaż także i w stosunku do kogokolwiek, zbyt wylewną osobą. Ograniczał się do wspominania i sygnalizowania pewnych rzeczy, jednak z ust jego nie popłynęło nic, co mogłoby sugerować, iż rozpamiętuje przeszłość i zaznajamia z nią człowieka obok. Jasza jednak znakomicie radziła sobie i bez tego. Czego by o niej nie powiedzieć – umiała obserwować. Zauważyła, jak Jewgienij urósł w oczach na wspomnienie wycieczek na Sybir i pamiętała, że przedstawiając go, ojciec napominał o tym, iż świetna z niego partia, gdyż w całej szkole ciężko było o podobnego, świetnego we wszystkim, wtedy, „chłopaka”. Wszystko złożyło się w ładną, zgrabną i zdatną do oszlifowania językiem masę słów i pochwał. Brak drżenia mięśni twarzy i pogodny uśmiech, jakim go obdarowała wspomogły naturalnie jej swobodne, niewymuszone kłamstewko. Podchwyciła także i jego komplement, marszcząc brwi i obruszając się dla uciechy, wydymając przy tym usta w dziecinny sposób. - Sugerujesz, Gieno, iż mam jakieś niedoskonałości, które muszę tuszować? Ojej, to było niemiłe. Ja tak się starałam, by na pierwszym naszym spotkaniu wyglądać idealnie, a tu muszę dźwigać ciężar podobnych podejrzeń. – Nie dała rady długo utrzymać poważnego wyrazu twarzy, zatem kończąc oburzoną wypowiedź roześmiała się perliście, zupełnie psując swoje początkowe zamierzenie. – Nikt wszak nie jest doskonały, prawda? Zarumieniła się na ostatnie stwierdzenie, po wszystkim chowając nos głęboko w szalik. Mimo wszystkiego, do czego przywykła, komplementy w jej kierunku nieodzownie czyniły na niej ogromne wrażenie. Ogrzana podmuchem przetrzymywanego w pomieszczeniu powietrza odetchnęła z ulgą. Zaróżowione policzki mogła teraz spokojnie zwalić na karb mrozu, kryjąc przy tym jak nieudolnie poradziła sobie z miłymi słowami. Zdjąwszy rękawiczki, wzięła w ręce klucz z pięknie zdobionym piórem i czerwonym sznureczkiem uwiązanym tordowanego uszka. Przekręciła go w palcach, z uwagą słuchając tego, co Jewgienij ma jej do powiedzenia. Dygnęła lekko przed obsługą hotelu i uśmiechnęła się przepraszająco do hotelowego boya, któremu Bułhakow najwyraźniej nie miał zamiaru dać zarobić, dzierżąc jej bagaż podręczny niby kawałek złota. Grzecznie i posłusznie poszła za nim, wspinając się po wyłożonych czerwonym dywanem schodkach. Gdy przekroczyła próg pokoju, z niemałą ulgą zauważyła, iż klucz godnie reprezentował wyobrażenie o pomieszczeniu. Wszystko było przestronne, urządzone ze smakiem i bez zbędnego przepychu. Dobrze dobrane kolory nie kontrastowały z żadną, widoczną na pierwszy rzut oka niedogodnością. Był także i kominek ze stropem osadzonym na tyle wysoko, iż dzięki niewielkiemu wzrostowi mogła swobodnie korzystać z sieci fiuu. Jewgienij dobrze wybrał, za co Jasza była mu niebywale wdzięczna. Gdy jednak chciała podziękować, czy powiedzieć cokolwiek, ten odwrócił się na pięcie i umknął niby chyży jeleń w okresie polowań. Jasza jeno wzruszyła ramionami, zdjęła z siebie opakowanie zewnętrzne i w miarę jak najszybciej odświeżyła się po podróży. Gorący prysznic cudownie działał na spięte mięśnie i poprawiał dobry już humor. Świeża, pachnąca sukienka oparta na szczupłych ramionach i zaokrąglonych biodrach układała się jakoś lepiej niż zazwyczaj. Spryskawszy się perfumami i poprawiwszy makijaż, wzięła Komarov pod rękę najpotrzebniejsze rzeczy, klucz schowała do torebki i udała się grzecznie do baru, gdzie Bułhakow czekał na nią pewnie już zbyt długo. Cóż, była kobietą i to samo w sobie dawało jej pewne przywileje, z których korzystała z rozmysłem. Poślizgi czasowe były jakby przypisane jej naturze. Przynajmniej w kwestii odświeżania się – inaczej byłaby punktualna jak kogut rankiem. Znalazła mężczyznę przy barze, zajętego swoim drinkiem i rozmyślającego nad sprawami, których z takiej odległości nie potrafiła pojąć. Obdarzyła przechodzących obok niej mężczyzn subtelnym uśmiechem i podążyła w kierunku Jewgienija, z odległości kilku kroków sygnalizując delikatnym chrząknięciem swoje przybycie. - Cóż to za sprawy, które powinniśmy sobie wyjaśnić?
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: Pierwsze spotkanie w UK | Jewgienij & Jasza Sro 27 Sty 2016, 00:06 | |
| Wszystkie komplementy wsiąkały w niego niczym w gąbkę. Może i na twarzy nie było widać żadnej różnicy, jednak błysk zadowolenia w oku dawał do zrozumienia, że tego właśnie oczekiwał. Potrzebował uwagi i komplementów, więc gdy tylko je dostawał zaczynał się puszyć. No i oczywiście nie starczało mu ich nigdy, zawsze pragnął więcej i więcej. Nigdy nie było mu dość i to właśnie mogła dostrzec Jasza już po kilkunastu minutach rozmowy z tym, jakby nie było, dojrzałym mężczyzną. Sybir nie był najlepszym wspomnieniem Jewgienija z młodości. To tam przeżywał pół roku katuszy, walcząc sam ze sobą i zastanawiając się, czy było z nim coś nie tak. Sześć miesięcy ucieczki od Vakela, którego zostawił zapewne z równie wielkim mętlikiem w głowie zaraz po tym, jak pierwszy raz... Ach, wracanie myślami do tamtych czasów czy jego młodszego brata było w tej chwili zdecydowanie nie na miejscu. Na chwilę w jego oczach dostrzec można było zamglone, pochmurne spojrzenie, jednak uroczy głosik Komaróvny wyprowadził go z tego stanu i ponownie rozweselił. Mogła być jego niechcianą (no bo jak inaczej to nazwać) narzeczoną, ale mimo wszystko zrobiła na nim dobre wrażenie. Żal mu było tej dziewczyny bo wiedział, że życie z dziedzicem rodu Bułhakow nie mogło być łatwe. - Ach tak, tak. To były dobre czasy. Człowiek miał wtedy ochotę i siły na wszystko. - Zaczął jakby przez chwilę się nad czymś zastanawiając. - Ale powiem ci, że na Sybirze poznać można było dobrego czarodzieja. Spora część po prostu uciekała do domów z płaczem. - On oczywiście nawet o tym nie myślał. Wrócił do rodzinnego miasta pusząc się i chwaląc, jaki to nie był dzielny. Lecz pewność siebie, jaką odzyskał na wyjeździe wyparowała w mig, gdy tylko zapadła noc, a jego kroki skierowały się same do pokoju młodszego brata. - Miałem raczej na myśli to, że jeżeli masz jakieś niedoskonałości, to całkiem umiejętnie je ukrywasz, Jaszo. - Wybronił się zgrabnie i obdarzył ją uśmiechem. Merlinie, flirtował z dwudziestolatką! - Nikt nie jest idealny, życie polega na tym, by umieć ukryć swoje wady i wykorzystać je na swoją korzyść. - Wyszczerzył się do niej w dosyć dziwnym, lekko psychopatycznym uśmiechu i włożył dłonie do kieszeni. Ich rozmowa na ten moment została przerwana, a on postanowił zatopić smutki w alkoholu. Siedząc tak w barze i bawiąc się szklanką, której zawartość zdążył opróżnić już jakieś siedem razy, wzdychał i myślał. O tym, co go czekało i jak miał poinformować o tym jeszcze niezbyt świadomą całą sytuacji dziewczynę. Walczył ze sobą, przez chwilę chciał nawet uciec. Wrócić do mieszkania i napisać pełen jadu i brudów list do ojca ze stwierdzeniem, że jeżeli nie może być sobą to pierdoli bycie dziedzicem. Ale potem dotarło do niego, że nie umiał żyć inaczej. Nie umiał być kimś normalnym. Zawsze był i będzie pierworodnym, paniczykiem, któremu należy się wszystko. Usłyszał chrząknięcie i ujrzał, jak do niego podchodziła. Co za kruszyna. Pomyślał jedynie widząc jej drobne, zgrabne ciało, szczupłe ręce i tą, jeszcze dosyć dziecięcą (przynajmniej w postrzeganiu czterdziestolatka) twarz. Westchnął i wstał z miejsca uwydatniając tym jej niziutki wzrost. - Zapraszam na obiad, pewnie zgłodniałaś po całej tej podróży. - Głos ani razu mu nie zadrżał, choć oczy zdradzały lekkie poddenerwowanie. Gdy wprowadzał ją do hotelowej restauracji i zajmował miejsce - prawie w ogóle na nią nie spoglądał. Ku swojemu zdziwieniu, zaczął się nawet trochę bardziej pocić! Do cholery jasnej, Giena, masz czterdzieści lat. Opanuj się i bądź mężczyzną. Gorsze rzeczy musiałeś robić! Mimo to, było mu jej po prostu... żal? Sam nie wiedział, czy to to uczucie. Być może w innych okolicznościach stwierdziłby, że taka rola córki. Że kobieta musi robić to, co zażyczy sobie jej ojciec i mąż. Teraz jednak wszystko w nim protestowało. On chciał móc o sobie decydować. Gdy usiedli przy stole, a kelner przyniósł karty, Giena po prostu na nią spojrzał. - Wiesz już zapewne o tym, że czeka tu na ciebie narzeczony? - Zapytał i poczekał na potwierdzenie. Gdy tylko się odezwała westchnął głęboko i postanowił wydusić to z siebie. - Zanim przejdę do konkretów musisz wiedzieć, że nie za bardzo ci się to spodoba. Na litość Merlina, mnie też się to nie podoba. Mógłbym być twoim ojcem, a Ivan postradał zmysły twierdząc, że będę dla ciebie idealnym mężem. - Zaczął się plątać. - Jesteś śliczną dziewczyną Jaszo, ale wątpię byś ciszyła się z małżeństwa z kumplem swojego papy. O ile Ivanowi mógłbym ten pomysł jeszcze wyperswadować z głowy... Cóż, mój ojciec nie jest już taki łaskawy. - Na chwilę zamilknął dając jej możliwość na odetchnięcie po zrzuceniu na nią bomby. - Na chwilę obecną nie widzę tak naprawdę żadnego wyjścia awaryjnego, żadnej opcji b. - Dodał zrezygnowany i utopił spojrzenie w karcie dań. Tak, zdecydowanie nie był najlepszym dyplomatą, gdy chodziło o sprawy, które bardo go irytowały i stresowały. Ilu on się wrzodów na żołądku dorobił przez tę jedną sprawę!
|
Jasza Komarov BezrobotnaDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 9,5 cala, berberys, włos z głowy wili. Giętka, szczupła, dopasowana do kobiecej dłoni. Na wysokości części chwytnej opleciona miękkimi, miedzianymi zdobieniami w postaci pnącza.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Enervate, Bąblogłowy, Expelliarmus, Homenum Revelio, Conjunctivitis, Avifors, Accio, Alohomora, Aqua Eructo, Confundus, Lumos Maxima, Nox, Reducto, Sillencio, Wingardium Leviosa Łatwe: Glisseo, Bombarda Maxima, Multicorfos, Avis, Vermillious, Uveto Lux, Levicorpus, Flagrante Trudne: Salvio Hexia, Draconifors, Serpensortia, Tardis, Obliviate.OPIS POSTACI: Nie można odmówić Jaszy urody. Zgadza się – nie jest w typie każdego faceta na ziemi, jednak według norm i kanonów obowiązujących na całym prawie świecie plasuje się wysoko ponad normę. Przede wszystkim jest zgrabna, chociaż drobna. Nie jest wciąż rozwijającą się nastolatką – proporcje jej ciała nie przywodzą na myśl zmutowanego pająka, głowa nie odstaje od ramion na sprężynce przykrótkiej szyi, a nogi nie kroczą koślawo w kierunku wyuczonej gracji. Nie, Jasza już nie dorasta. W życiu spotka ją jedynie utrata wyglądu, który wypracowała sobie prawie racjonalnym żywieniem i przesadną dbałością o każdy, najdrobniejszy nawet szczegół własnej aparycji. Trzeba wam bowiem wiedzieć, że w stosunku do siebie Jasza jest nie tyle wymagająca, co wręcz okrutna. Temat: Re: Pierwsze spotkanie w UK | Jewgienij & Jasza Sro 27 Sty 2016, 01:51 | |
| W tym byli niemalże identyczni. Jak i on, Jasza także lubiła być, w pewnym sensie, w centrum zainteresowania, toteż moment, w którym mężczyźni w salach obracali za nią wzrok, bądź chwila zawahania na twarzy Jewgienija gdy ten obrócił się w jej kierunku napełniły ją samozadowoleniem. Pomimo solidnego wychowania, natura kokietki w niej nie umarła, ba, pęczniała nasileniem skryta gdzieś za obawą o zbesztanie. W domu nie mogła sobie na to pozwalać. W Ameryce, w szkole – och, ma stamtąd tyle ciekawych wspomnień, tyle doświadczeń. Nawet pomimo bycia obserwowaną z każdego kąta, uczyła się od wolnych, amerykańskich dziewcząt do czego służy wygląd i odpowiedni kąt uśmiechu. Potrafiła czarować nic nie powiedziawszy, zaś nagroda jaką za to odbierała każdorazowo napełniała ją czymś w rodzaju wewnętrznego zaspokojenia. Karmiła zagrzebanego wewnątrz siebie potworka zwanego pychą. Podała Jewgienijowi rękę, bez słowa godząc się na posiłek. Uderzył w dobry punkt. Poddenerwowana zbliżającym się przeznaczeniem nic nie jadła od rana, więc myśl o obiedzie napełniła ją jakim takim optymizmem. Przełknęła ślinę wezbraną w buzi i obdarowała Bułhakowa czarującym uśmiechem. Dała się zaprowadzić do hotelowej restauracji i zajęła swoje miejsce, wyrażając zadowolenie i podziw do wciąż okazywanych jej manier mężczyzny. Nic nie mogło przecież już pójść źle, prawda? Owszem, miała na karku całe to małżeństwo, ale powinna korzystać z danej jej chwili, zabawić się i przestać myśleć o sprawach nieprzyjemnych. Kawalera do jej ręki zawsze mógł właśnie w tej chwili szlag trafiać, prawda? Słowa Jewgienija sprowadziły ją do zimnej, szarej rzeczywistości. Jasza zbladła. O ile jeszcze niedawno rumiana była od mrozu na podwórzu, teraz pod cienką warstewką jasnego pudru zdawała się biała jak mleko. Znieruchomiała wpatrzona w Bułhakowa, z jedną ręką uniesioną ku puszczonym luźno lokom i jakimś przyjemnym komentarzem konającym w podkreślonych karminem wargach. Zaraz jednak opamiętała się, przybrała twarz wyrażającą jak najbardziej uprzejme zainteresowanie poinformowaniem Gieny i uśmiechnęła się ledwo zauważalnie, chociaż uśmiech ten nie sięgał oczu. Zaczynała być aktorką wprowadzoną na powrót w rodzinny teatrzyk. - Owszem, spodziewam się spotkać tu swojego przyszłego męża, jednak nie uważam, by temat ten… –”był stosowny do pogawędki przy obiedzie.” – chciała dokończyć, jednak przerwała w pół zdania. Kolejne słowa Bułhakowa były jak kubek zimnej wody na twarz. Czy on właśnie oświadczał, że jest tym starannie wyselekcjonowanym przez jej ojca kandydatem? Na Wielkiego Cara, ON? Przecież, dokładnie tak jak sam stwierdził, mógł być spokojnie jej ojcem. Był prawie w wieku Komarova, a on bez skrępowania, czy zawahania postanowił wydać za niego swoje jedyne dziecko. Ponadto… Czy tylko ona nie wiedziała co się tu wyprawia? Nawet ten… Ktoś był świadom, że przypływa do kraju jako jego przyszła żona, a ona co? Jedyna nieświadoma? Broniona przed czym? Przed słusznym gniewem? Jasza drżała, pełna tłumionej w drobnym ciele agresji. Wstrząśnięta nagłym, choć niekonkretnym wyznaniem miała wielką ochotę uciec i krzyczeć. Zacisnęła palce na blacie, bieląc kłykcie odcieniem napinającej się skóry. Reakcje miała spowolnione. W istocie, mówił jak było, jednak nie dopatrywała się w tym jego dobrej woli. Był w zmowie z ojcem. Chcieli ją wspólnie utemperować, gdyż po szkole nabrała charakteru. Nie była bezbarwna i częściej miała coś do powiedzenia, więc trzeba było jak najszybciej usadzić ją w miejscu. Przeklęty, przeklęty Bułhakow. Wstrzymała ruchem dłoni zbliżającego się kelnera, stężała i gotowa do ataku niby podrażniona kobra. Uśmiechała się, jednak już nie pogodnie i radośnie. W jej grymasie czaiło się swojego rodzaju drobne szaleństwo. - Przepraszam, ale CO? Chce mi pan właśnie powiedzieć, iż to dla PANA przebyłam całą tę męczącą drogę? Brawo, panie Bułhakow. Musi być pan z siebie bardzo zadowolony. – Jasza wstała, nagła jak jesienna ulewa. Chwyciła za kieliszek z wodą przygotowaną na do przystawki i chlusnęła nią Jewgienijowi prosto w twarz. Bez opamiętania, bez skrępowania sytuacją i bez myśli o tym, że będzie tego żałować. Zagniewana i władcza niby sama Valkyria wyśmiała roszczenia mężczyzny, jego niewątpliwe zdziwienie i próby przywołania jej do porządku pośród postronnych. Decydowała za siebie, rządziła swoim przeznaczeniem i wybiegła w mróz grudniowego zmierzchania… Nie, to było nie tak. Marzenie uciekło jej sprzed oczu, pozostawiając Jaszę w tej samej pozycji, w której przyjęła je, dowiadując się od Jewgienija, iż to on jest jej narzeczonym. Siedziała spokojnie, słuchając w pokorze tego, co miał do powiedzenia. Zerkała w milczeniu na mężczyznę, który, jak właśnie sobie uświadomiła, już niedługo ubezwłasnowolni ją w miejsce ojca. Stłumi charakter i wypleni dążenia jak każdy dobrze urodzony, nawykły do poddaństwa kobiet mężczyzna. Ułamek sekundy, w którym kobieta wyobraziła sobie swój gniew i reakcję odchodził jak poranny kochanek. Nie chciała się z nim rozstawać. Chciała wstać i chlusnąć Jewgienijowi wodą w twarz. Chciała wybiec i odnaleźć wolność tam, gdzie nikt z Komarovów i Bułhakowów nigdy jej nie znajdzie. Nie była jednak na tyle silna, a może raczej była jednak na tyle mocno zaprogramowana przez ojca, że spuściła głowę jak milcząca owieczka idąca na stół ofiarny. - Ależ co pan mówi… – Jewgienij nie był już dla niej Gieną. Nie był czarującym, zabawnym mężczyzną jakiego poznała niedawno. Teraz siedział naprzeciw niej kat i oprawca, człowiek, którego nie mogła urazić i musiała przystopować. Była mu obiecana, przecież nie była trędowata, czy okulała. – Jest pan przystojnym, szarmanckim mężczyzną o jakim marzy pewnie wiele kobiet z pańskiego otoczenia. Och, ale ze mnie szczęściara… Mam nadzieję nie zawieść pańskich oczekiwań względem wyobrażenia mnie jako osoby. Proszę o wybaczenie, powinnam się lepiej przygotować na to spotkanie. Twarz miała, jak wcześniej, uśmiechniętą, ale stężałą i białą niby płótno. Wargi drżały jej, gdy wypowiadała pochlebne słowa, a w oczach zbierał się cały Bajkał. Co z tego, że nie był brzydki? Co z tego, że pochodził z dobrego domu i miał pieniądze? Nie chciała go. Tak bardzo go nie chciała, że powoli, wbrew pierwszej sympatii, zmuszała się do znienawidzenia człowieka, który właśnie wpatrywał się w kartę dań jak gdyby wypisali tam przepis na nieśmiertelność. Zrezygnowała z poprawienia włosów, zaciskając pięści ułożone na kolanach. Nie wiedziała, gdzie podziać wzrok, nie potrafiąc patrzeć Jewgienijowi w twarz. Gdy podszedł kelner, zamówiła chwilę spokoju i drogę do toalety, do której natychmiastowo się udałą, uprzednio przepraszając towarzysza za swoje niewychowanie. Pudrowanie noska dobrze jej zrobi – ochłonie i nauczy się zachowywać przy nim pokerową twarz, jakiej zwykł wymagać od niej Komarov. Poleciła mu wybrać dla siebie coś lekkiego i poprosiła o chwilę cierpliwości przed powrotem. A potem wolnym, spokojnym krokiem lwicy kroczącej pośród hien uciekła w objęcia ustronnego miejsca. Głupi, głupi, głupi, głupi, głupi Bułhakow. Na co jej była ta cała Anglia?
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: Pierwsze spotkanie w UK | Jewgienij & Jasza Sro 27 Sty 2016, 18:47 | |
| Przyglądał jej się uważnie, oceniał każdy walor jej urody, każdy ruch, zachowanie. Nie wiedział, po co tak naprawdę to robi - przecież naprawdę nie był zainteresowany. Nie chciał żony, ona z pewnością nie chciała męża, a wylądowali w takiej a nie innej sytuacji. Ją by jeszcze zrozumiał - miała dwadzieścia lat i nie wiele mogła zrobić, gdy ojciec decydował o jej życiu. Ale czy Giena na zawsze już miał być syneczkiem tatusia, który robi wszystko tak, jak on tego pragnie? No, nie do końca. Ojciec na pewno nie chciałby, żeby Jewgienij kochał się z mężczyznami. A już na pewno nie z rodzonym bratem, który nawet nie jest czarodziejem czystej krwi. Nie o to w tym jednak chodziło. W Gienie zaczynało wszystko wrzeć, zapragnął się najzwyczajniej w świecie zbuntować. Pojechać do Rosji, rozjebać drzwi gabinetu tego tyrana i raz, a porządnie upierdolić mu łeb. Tak, by na zawsze pozbyć się problemu i jedynej osoby, której kiedykolwiek się zląkł. Ach, jakie życie byłoby piękne bez Vladimira Bułhakowa! I choć w myślach mordował właśnie ojca na dwadzieścia tysięcy sposobów, a Ivanowi wbijał drewniany pal głęboko w dupę, na zewnątrz nadal był oazą spokoju. Nie drgnął nawet o milimetr patrząc na swoją przyszłą żonę z dosyć surowym, o dziwo nie agresywnym wyrazem twarzy. To nie była jej wina, zrobili z niej marionetkę, zagrywkę, która miała uderzyć w niego. Typowe zachowanie Bułhakowa, gdyby był na miejscu starego Vladimira... Cóż, zrobiłby pewnie to samo. A gdyby nie był sobą, być może nawet zapłakałby nad losem biednej Jaszy. Nic takiego jednak się nie stało, każdy musiał mierzyć się ze swoim życiem i dziewczyna też musiała się tego nauczyć. Nie do końca wiedział, jaką miała mieć dokładnie rolę. Owszem, tą wymyśloną przez jej przyszłego teścia odgadł od razu - miała być karą, zmuszeniem Jewgienija do normalnego życia, być może nawet do spłodzenia kolejnego dziedzica. Ale czego chciał Komarov? Giena wiedział, że gdy byli jeszcze młodymi chłopakami Ivan smolił cholewki do Swietlany, bardzo chcąc wejść do rodziny i dopiero śmierć młodszej siostry Bułhakowa ostudziła zamiary dawnego przyjaciela Gienuszy. Od tamtej pory ci dwaj nie rozmawiali ze sobą zbyt wiele, a i on sam nie czuł wielkiej potrzeby do utrzymywania kontaktu, choć przeciez byli dobrymi kumplami. Czy więc był to jego sposób na zadośćuczynienie za tamten wybryk losu? Ale po co? To wszystko bardzo mu się nie podobało. Nie chodziło już nawet o jego problem z posiadaniem żony, o problem Jaszy dotyczący starego narzeczonego. Nie, czuł, że było w tym coś głębszego, ale za dużo szczegółów mu umykało. Może nie powinien był tyle pić? Kiedy wreszcie przestał się zastanawiać był w stanie opowiedzieć jej o wszystkim i jak się spodziewał, nie przyjęła tego dobrze. Co prawda, nie wylała mu na twarz wody, nie zwyzywała i nawet nie napluła w oczy. A mimo to, widział jak z sekundy na sekundę blednie i przez chwilę poczuł się nawet odrobinę urażony. Westchnął cicho, czekając aż dziewczyna ogarnie myśli i gdy wreszcie przemówiła... Zaśmiał się. Nigdy nie był dobry w radzeniu sobie z presją i stresem i zawsze jego organizm sam próbował to napięcie rozładować, właśnie poprzez śmiech. - Wybacz, nie zabrzmiało to przekonująco. - Zaczął i upił łyka swojej whisky. - Czyli naprawdę nic ci nie powiedział. - Westchnął i odstawił szklankę ze stukotem. Prawdę mówiąc, gdy uciekła do toalety odetchnął. Z jego ust poleciała całkiem nieprzyjemna wiązanka przekleństw, wszystkie oczywiście wysyczane pięknym ruskim, a on rozsiadł się na krześle nadąsany. Nie wiedział, co jej zamówić, więc poprosił kelnera, o coś lekkiego i dobrego, grożąc poważną awanturą, jeżeli nie zasmakuje jego towarzyszce. Biedny mężczyzna zdecydowanie nie wyglądał na najspokojniejszego, gdy odchodził w stronę kuchni. Bułhakow w tym czasie poprosił innego o przyniesienie całej butelki najlepszej wódki, jaką w ogóle mieli i już zaczął zapijać smutki. Jak cię dopadnę Komarov, to cię twoja żonusia nie pozna. Warczał w myślach pochłaniając coraz więcej alkoholu. Gieny nie robiło się w chuja, a przysłanie swojej młodziutkiej córeczki w takiej sprawie... Cóż, nie było to coś, co Bułhakow był w stanie popuścić. A on był taki głupi i naprawdę chciał się tą dziewczyna zająć w ramach starej więzi i przyjaźni z jej ojcem! Merlinie, ależ on był idiotą.
|
Jasza Komarov BezrobotnaDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 9,5 cala, berberys, włos z głowy wili. Giętka, szczupła, dopasowana do kobiecej dłoni. Na wysokości części chwytnej opleciona miękkimi, miedzianymi zdobieniami w postaci pnącza.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Enervate, Bąblogłowy, Expelliarmus, Homenum Revelio, Conjunctivitis, Avifors, Accio, Alohomora, Aqua Eructo, Confundus, Lumos Maxima, Nox, Reducto, Sillencio, Wingardium Leviosa Łatwe: Glisseo, Bombarda Maxima, Multicorfos, Avis, Vermillious, Uveto Lux, Levicorpus, Flagrante Trudne: Salvio Hexia, Draconifors, Serpensortia, Tardis, Obliviate.OPIS POSTACI: Nie można odmówić Jaszy urody. Zgadza się – nie jest w typie każdego faceta na ziemi, jednak według norm i kanonów obowiązujących na całym prawie świecie plasuje się wysoko ponad normę. Przede wszystkim jest zgrabna, chociaż drobna. Nie jest wciąż rozwijającą się nastolatką – proporcje jej ciała nie przywodzą na myśl zmutowanego pająka, głowa nie odstaje od ramion na sprężynce przykrótkiej szyi, a nogi nie kroczą koślawo w kierunku wyuczonej gracji. Nie, Jasza już nie dorasta. W życiu spotka ją jedynie utrata wyglądu, który wypracowała sobie prawie racjonalnym żywieniem i przesadną dbałością o każdy, najdrobniejszy nawet szczegół własnej aparycji. Trzeba wam bowiem wiedzieć, że w stosunku do siebie Jasza jest nie tyle wymagająca, co wręcz okrutna. Temat: Re: Pierwsze spotkanie w UK | Jewgienij & Jasza Pią 29 Sty 2016, 00:13 | |
| Długich dwadzieścia minut zeszło jej na opanowanie mimiki własnej twarzy i zredukowanie opłakanych skutków wstrząsu. Poprawiła makijaż, nienagannie ułożyła włosy i zwilżonym zimną wodą ręcznikiem potraktowała kącik oczu, starając się ukryć ich napuchnięcie od niekontrolowanego wybuchu płaczu w kabinie. Ależ była dziecinna i niemądra. Pozostawiając daleko w tyle wszelkie ciężkie przeżycia, roztrząsała swą głupią reakcję i możliwe jej konsekwencje, w duchu wyrzucając sobie nieprzekonujące kłamstewka sączone w kierunku Bułhakowa. Była słaba. Dawno już tak mocno nie uzewnętrzniła własnej kruchości i łatwości, z jaką można złamać jej dobre nastawienie. Lata już nie beczała z byle powodu niby trącona sprawiedliwą ręką niezdara. Klapsy i traktowanie bacikami po dłoni nie były jej obce, jednak wyrosła już z charakterystycznej wychowaniu dziecka fizycznej torturze. Ataki od strony psychicznej nie byłe jej ulubioną formą kar, jakich się poddawała, a już na pewno nie na taką odległość i nie o takim natężeniu. Przypudrowała zaczerwienione policzki i nos, po czym odliczyła od dziesięciu w tył i wróciła na salę. Napęczniała w niej duma kobiety złamanej. Kroczyła pewnie, wolno stawiając stopy na bezpiecznych we własnym mniemaniu skrawkach dywanu. Wyprostowana jak struna woniała zdecydowaniem i powracającą nieśmiało pewnością siebie kobiety, która może się podobać. Była na językach zgromadzonych i zdawała sobie z tego sprawę. Teraz musiała jednak zreperować złe wrażenie, jakie na nich wywarła i odbudować od nowa otoczkę skrywanego za niepewnymi spojrzeniami pożądliwego głodu. Zajęła swoje miejsce, pierwej w milczeniu obserwując, jak Jewgienij wychyla kolejny kieliszek wódki. Jakież to było typowe dla jej narodu. - Proszę o wybaczenie, panie Bułhakow. Źle się poczułam i nie chciałam pana narażać na potencjalnie przykre konsekwencje. Widać zmęczenie po podróży jeszcze nie opuściło mojego organizmu. – Posłała mu uśmiech lekki i subtelny. O ile wcześniej w jej gestach kryło się wyzwanie i swoisty rodzaj kokieterii, teraz przemawiała niepewnością i wymuszonym spokojem, szczędząc sobie wachlowania rzęsami niby pierwsza lepsza kokoszka na grzędzie. Skacząc z dystansu, jaki w tym momencie dzielił ich osoby, śmiało dałaby radę się zabić, a nawet pozostawić po sobie jeno mokrą plamę wspomnień. Nie zbliżała się już w jego kierunku, wciąż jednak będąc otwartą na każde zapoczątkowane przez niego działanie. Spadła cała jej inicjatywa, pozostawiając na zgliszczach po pożarze wyznania ułomnie spopielone strzępki działań. Uniosła z wolna kieliszek, który w myślach opróżniła na nieogolonej od kilku dni twarzy i upiła łyk schłodzonej wody, ledwie zwilżając wargi. Spojrzała na kelnera i talerze, które zręcznie rozlokował po ich stoliku, z zaciśniętymi ustami trawiąc myśl o tym, jak skurczył jej się żołądek przez zdarzenia sprzed chwili. Owszem, poprosiła o coś lekkiego i obsługa spisała się prawie na medal. Kurczak w dressingu z owoców leśnych i niebiańskiego sera pachniał zachęcająco, jednak w tej chwili kusił Jaszę z siłą trędowatego obleczonego w zasikane spodnie. Straciła chęć, by brać cokolwiek do ust tak samo, jak by sprzeczać się na przekór nakazom Komarova. Lekkim gestem odsunęła od siebie talerzyk, wygodnie rozpierając się na miękkim oparciu krzesła i wwiercając niezdecydowane spojrzenie w zmarszczony na rogu stolika obrus. Jedną dłonią szczypała się boleśnie w zasłonięte sukienką udo. - Tak więc, panie Bułhakow… Od czego powinnam zacząć? Dziękuję za uświadomienie mnie o obecnej sytuacji i cierpliwość jaką pan się wykazał. Czy istnieją jakieś wątpliwości, które powinnam rozwiać? Właśnie sobie uświadomiła, jak niewiele wiedziała o mężczyźnie, z którym spędzić jej sądzono resztę życia. Matka była w takiej samej sytuacji za młodu i do tej pory nie mogła pochwalić się szeroką znajomością informacją o zachowaniach i nawykach ojca. Jasza nie chciała skończyć jak ona – zamknięta w złotej klatce, osłoniona przed światem zewnętrznym i zdana na niełaskę kogoś, kogo potrafiła jedynie tytułować.
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: Pierwsze spotkanie w UK | Jewgienij & Jasza Sob 30 Sty 2016, 16:40 | |
| Dwadzieścia minut. Tyle właśnie zajęło mu siedzenie, picie i powstrzymywanie chęci mordu. Z początku się nad sobą użalał, wmawiał sobie, że to już koniec jego, tak wspaniałego przecież, życia. A potem poczuł narastającą w nim złość. Na litość boską, nie miał dwudziestu lat, by tatuś miał za niego decydować! Potem jednak dotarło do niego, że był dziedzicem. A to nie wiązało się jedynie z przywilejami, kasą na każdą zachciankę i byciem ważnym. Nie, wraz z tym szły również obowiązki, a ożenienie się i spłodzenie kolejnego dziedzica było na ich liście. Westchnął. Pogodzenie się z losem to jedno, ale powstrzymanie złości było w przypadku Gieny bardzo trudne. Zawsze agresywny, najpierw walił po mordzie, dopiero potem pytał. Teraz nie miał nawet kogo uderzyć. Jasza zniknęła za drzwiami toalety, a on - choć zdarzało mu się maltretować nie jedną zdzirę - nie widział w tym wszystkim winy tej biednej dziewczyny. Ze wszystkich ludzi, którzy maczali w tym wszystkim palce i byli zaangażowani w jakikolwiek sposób, to ona była tą najbardziej poszkodowaną i nawet ktoś tak ułomny jak Jewgienij to wiedział. Świadomość tego nie zmniejszała jednak jego wściekłości. Wymyślał coraz to ciekawsze sposoby pozbycia się zarówno ojca, jak i dawnego przyjaciela, a wraz z upływem czasu wódki było w butelce coraz mniej. Zapewne wpadłby na jeszcze kilka ciekawych pomysłów, gdyby nie pojawienie się jego przyszłej żony. Przyjrzał się jej uważnie, widział, że płakała. Nie pierwszy raz spoglądał na kobietę próbującą ukryć łzy i smutek, więc nie było to dla niego coś nieodgadnionego. Przejrzał jej maskę błyskawicznie, był bowiem do tego przyzwyczajony. Wyćwiczył się na Vakelu, który przecież cały czas udawał kogoś, kim nie był. No, może nie przy Gienie - ten etap mieli za sobą już od dawna. Sam Jewginij też przecież pokazywał się światu z zupełnie innej strony, a wykrywanie kłamstw szło mu bardzo łatwo. - W porządku. Jeżeli źle się czujesz możemy przełożyć rozmowę na inną okazję. - Zaczął tonem spokojnym, a wypowiedź zakończył kolejnym kieliszkiem. On, prawdę mówiąc, wolałby skończyć ten temat dzisiaj i potem mieć to już z głowy. Nie lubił tego typu sytuacji, był dużo lepszy w obijaniu mord niż rozmawianiu. Czekał w milczeniu, aż się odezwie. Przez chwilę nawet zastanawiał się, czy zamówić sobie coś do jedzenia, szybko jednak wyrzucił ten pomysł z głowy. Wypił tyle wódki, a żołądek nadal mu się zaciskał z nerwów, więc pewnie nie byłby w stanie niczego przełknąć. Bawił się kieliszkiem, gdy dotarły do niego słowa dziewczyny. Podniósł na nią wzrok i odetchnął głęboko. - W obecnej chwili nie za bardzo wiem, o czym mielibyśmy rozmawiać. Z tego, co napisali mi w liście nasi szanowni ojcowie, ślub ma się odbyć na początku marca. Podejrzewam, że będzie trzeba wtedy wrócić do Rosji i... - Urwał. Nie miał siły o tym mówić. Nalał sobie kolejny kieliszek wódki i wypił go od razu. Potem jeszcze jeden i... kolejny. - W każdym razie, na chwilę obecną będziesz tu mieszkać. Znajdę ci jakieś mieszkanie, pracę z tego, co wiem już masz. Gdybyś czegoś potrzebowała, daj znać a się tym zajmę. Podejrzewam, że powinniśmy też porozmawiać o nas, ale jak mniemam, ani ty ani ja nie mamy na to dzisiaj siły i nastroju. - Skończył wypowiedź i patrzył się na nią wyczekująco. Nie był dobry w takich gadkach, więc liczył na to, że ona to jakoś poprowadzi.
|
Jasza Komarov BezrobotnaDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 9,5 cala, berberys, włos z głowy wili. Giętka, szczupła, dopasowana do kobiecej dłoni. Na wysokości części chwytnej opleciona miękkimi, miedzianymi zdobieniami w postaci pnącza.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Enervate, Bąblogłowy, Expelliarmus, Homenum Revelio, Conjunctivitis, Avifors, Accio, Alohomora, Aqua Eructo, Confundus, Lumos Maxima, Nox, Reducto, Sillencio, Wingardium Leviosa Łatwe: Glisseo, Bombarda Maxima, Multicorfos, Avis, Vermillious, Uveto Lux, Levicorpus, Flagrante Trudne: Salvio Hexia, Draconifors, Serpensortia, Tardis, Obliviate.OPIS POSTACI: Nie można odmówić Jaszy urody. Zgadza się – nie jest w typie każdego faceta na ziemi, jednak według norm i kanonów obowiązujących na całym prawie świecie plasuje się wysoko ponad normę. Przede wszystkim jest zgrabna, chociaż drobna. Nie jest wciąż rozwijającą się nastolatką – proporcje jej ciała nie przywodzą na myśl zmutowanego pająka, głowa nie odstaje od ramion na sprężynce przykrótkiej szyi, a nogi nie kroczą koślawo w kierunku wyuczonej gracji. Nie, Jasza już nie dorasta. W życiu spotka ją jedynie utrata wyglądu, który wypracowała sobie prawie racjonalnym żywieniem i przesadną dbałością o każdy, najdrobniejszy nawet szczegół własnej aparycji. Trzeba wam bowiem wiedzieć, że w stosunku do siebie Jasza jest nie tyle wymagająca, co wręcz okrutna. Temat: Re: Pierwsze spotkanie w UK | Jewgienij & Jasza Sro 03 Lut 2016, 23:30 | |
| Kłamstwem byłoby stwierdzenie, iż przyjęła to łatwo. Oczy umiejscowione w mokrym miejscu szkliły się raz po raz, zaś dłonie kurczowo zaciskające się na sukience okrywającej uda starczały Jaszy za całą potrzebę uwolnienia niekontrolowanego szlochu. Małe ciało drżało, okryte gęsią skórką nie z powodu zimna, a wzbierającego poczucia zarówno złości jak i bezsilności. Wyroki ojca prawomocne były już w momencie wypowiadania ich przez głowę rodziny – Jasza nic z tym nie mogła zrobić. Wychowana przez rodzinę taką a nie inną z zaangażowaniem godnym narkomana kroczyła jedyną znaną obie ścieżką – akceptacją tego, czego nie zmieni choćby oddała i duszę. To właśnie, pomimo niedociągnięć i niedoskonałości aktualnego stanu pozwalało jej trzymać głowę wysoko. To owocowało umiejętnością znoszenia oceniającego wzroku Jewgienija i jego, trującej teraz, obecności. Potulnie dała się zwiotczyć i ustawiła tak, by sprawić połykającemu ją boa jak najmniej kłopotu. - Nie, przepraszam, czuję się dobrze. Zmiana strefy czasowej negatywnie na mnie wpłynęła, proszę nie zwracać na to uwagi. Wyprostowała się na krześle i spróbowała z równą łatwością, co Jewgienij wódkę, pochłonąć swoją sałatkę. Nawet jednak pomimo wcześniej dopisującego apetytu i ochoty na coś słodko-słonego, Jasza nie była w stanie przełknąć ni kawałka. Z nerwów żołądek związał jej się w ciasny supełek i ani myślał puścić. Każda próba wzięcia kęsa kończyła się odkładaniem go z powrotem na talerz. Utworzyła przed sobą różowo-fioletowy maziaj z przemieszanych kawałków mięsa i owoców, starając się nie wyglądać przy tym niczym grymaszące dziecko. Biało-lazurowe forty sera wznosiły się ponad spienione w jej wyobraźni fale dressingu. Sama wolała mieć to już wszystko za sobą. Szok, chociaż potężny i przykry, był dla niej mniej uciążliwy jeżeli nie dawkowała go sobie rozsądnie i od samego początku dźwigała wszelkie konsekwencje pozostania w miejscu. Spotęgowane złe informacje wyrządzały mniej szkód na psychice, jeżeli przyjęło się ich skondensowaną formę, a nie rozkładało zażywanie na kilka dni do przodu. - Marzec? – Tak szybko? – Przygotowania już, jak mniemam podjęto? Zostało niewiele czasu. – Nie podjęła tematu Rosji, nie chcąc wzbudzać kontrowersji swoim dwojakim podejściem do powrotów. O ile wcześniej ojczyzna jedynie w niewielkim stopniu kojarzyła jej się ze zniewoleniem i nudą, w tym momencie prześwitująca przez wszystko ręka ojca, w której trzymał bardzo długi łańcuch uczepiony jej obroży nie była motorem napędowym do przyjemnych wspomnień i nostalgii. Jasza potrafiła marzyć i wracać myślami do tego co było, często pragnąć tego, by stało się po raz wtóry. W tym momencie jedyną jej zachcianką było jednak nieustępliwe parcie naprzód, by chociaż próbować wyjść z bagna, w które ją wepchnięto. Uśmiechnęła się do Jewgienija, prezentując rząd białych, równiutkich ząbków a’la „mam papę ortodontę”. Zdecydowanie popracować musiała nad przybieraniem dobrej miny do złej gry, ale na jej korzyść przemawiało to, że była młoda – miała jeszcze czas na dopracowanie umiejętności, zaś pod czujnym protektoratem ojca i męża powinna zdecydowanie przejść na wyższy level tego skilla. Targnęła nią potrzeba rozładowania przykrej sytuacji. - Pierścionek nie musi być duży. Jeżeli będzie od pana, obnosić się będę i drucikiem owiniętym dookoła palca.
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: Pierwsze spotkanie w UK | Jewgienij & Jasza Czw 04 Lut 2016, 23:43 | |
| Żadne z nich nie przyjęło tego dobrze. Na nieszczęście Jewgienija - to on był tu mężczyzną, w dodatku starszym, i to on musiał zachowywać się tak, jak na dojrzałego faceta przystało. Zero jęczenia, marudzenia, narzekania na swój los, na to będzie czas, gdy usiądzie sam w mieszkaniu i będzie mógł upić się do nieprzytomności. Na razie czekała go jeszcze trudna rozmowa i powrót do domu, nie chciał zabłądzić gdzieś po drodze - spanie w zaspach nie należało do jego ulubionych zajęć, choć nie raz się w takowych budził. Zaczął też wmawiać sobie, że nie będzie tak źle. Że da się to wszystko jeszcze jakoś ułożyć tak, by jego życie mogło toczyć się własnym torem. By mógł nadal robić to, co lubił. Bo przecież to on, jako mąż, będzie mógł o wszystkim decydować. Prawda? No cóż, na to właśnie w tym momencie liczył. Był może nieogarnięty w wielu sprawach, nie zwracał uwagi na uczucia innych, ale zaszklone oczy, gotowe tak naprawdę do płaczu, wwiercały mu się w czaszkę. Zaciskał łapsko na prawie pustej szklance i patrzył na twarz kobiety, która choć udawała, że jest wszystko w porządku, była właśnie najnieszczęśliwszym stworzeniem w całej Wielkiej Brytanii. Odrobinę go to bolało, choć z drugiej strony wiedział, że materiałem na męża nie był i nigdy nie będzie. Wciągnął powietrze i odstawił szkło na blat. - Zacznijmy może od tego, że będziemy ze sobą szczerzy. - Oparł łokcie o stół i pochylił się odrobinę w jej stronę. Nie to, żeby kłamstwa mu przeszkadzały - całe życie sobie nimi usłał i było mu z tym dobrze. Po prostu uznał, że w tej sytuacji tak będzie lepiej. - Podobno związki powinny opierać się na szczerości, a na chwilę obecną żadne z nas nie ma pomysłu na to, jak się z tego wszystkiego wyplątać. Najlepiej więc będzie, jak wykrzyczysz mi prosto w twarz, jak bardo tego nie chcesz i jak bardzo się mną brzydzisz. Wtedy będziemy mogli przejść do drugiego etapu, który podobno jest akceptacją. Chociaż nie liczę na to, że stanie się to z dnia na dzień, im szybciej zaczniemy tym szybciej będzie to za nami. - Skończył mówić i wrócił do swojej poprzedniej pozycji, ponownie napełniając szklankę alkoholem i pijąc. Dał jej chwilę czasu na ogarnięcie się i potem machnął na kelnera ręką stwierdzając, że jednak coś zje. W oczekiwaniu na potrawę miał zamiar przeprowadzić kolejną część konwersacji. - Marzec. Nie mam pojęcia, czy już zaczęli coś robić. Prawdę mówiąc, zostałem postawiony przed faktem dokonanym, tak samo jak ty. I nie jestem zbyt chętny do powrotu do ojczyzny, ale czuję, że nie będzie innego wyjścia. - Powiedział całkowicie racjonalnym tonem. Żarty żartami, spekulacje spekulacjami, ale tutaj trzeba było zachowywać się całkowicie poważnie. Nie umiał w takich chwilach być zabawny i być może miał to po ojcu. Śliczny uśmiech ślicznej dziewczyny z pewnością podbiłby nie jedno serce, niestety - nie jego. Mimo to, zaśmiał się, bo dziewczyna miała całkiem zabawne poczucie humoru i zaplusowała u niego. Dopiero po chwili dotarło do niego, że będzie musiał jej kupić pierścionek. Do cholery jasnej. Zdecydowanie nie nadawał się do tego najlepiej. Ale, on nie da sobie rady? - Myślę, że uda mi się znaleźć coś ładnego. - Powiedział kryjąc uśmiech za szklanką, z której się napił. Jego kurczak przyszedł właśnie w tej chwili, więc i on zaczął jeść. - I naprawdę, nie nazywaj mnie panem. Ja wiem, że nie jestem już młody, ale mimo wszystko. - Uśmiechnął się, całkiem wesoło. Chociaż sytuacja wesoła raczej nie była.
|
Temat: Re: Pierwsze spotkanie w UK | Jewgienij & Jasza | |
| |
| Pierwsze spotkanie w UK | Jewgienij & Jasza | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |