|
HolyheadIdź do strony : 1, 2, 3, 4, 5 Inès Benoit Właścicielka Borgin & Burkes, twórczyni skurczonych główDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Rdzeń wyjątkowo rzadki, o mocy niezwykłej - wykonano go z włókna ze smoczego serca, pasującego idealnie do temperamentnej, skorej do konfliktów kobiety. Gorzej z drewnem, wiązowym, które zwykło łączyć się z czarodziejami o konkretnych, niezbyt popularnych poglądach na temat czystości krwi. Trzynastocalowa, mało giętka, zdobiona kimationem lesbijskim różdżka, wykonana zapewne dla przeciwnika mugolaków, z nieznanego powodu zalegająca na półce w schowku jednego z francuskich różdżkarzy. Była to jedyna różdżka, która zechciała z Inès współpracować.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ➛ 15 szkolnych ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, DRĘTWOTA, AVIFORS, DURO, OPPUGNO, REPARIFARGE, VERA VERTO, ACCIO, COLLOPORTUS, ALOHOMORA, LUMOS, NOX | ➛ 13 łatwych SOLLICITUS, BRACKIUM EMENDO, IMPERTURBABLE, KAPROUN, JĘZLEP, AVIS, ACETABULUM LAVA, BOMBARDA MAXIMA, CANTIS, CULPRO SCALPRUM GLADIO, DESCENDO, EXTINGUETUR IGNIS, SICCUM | ➛ 8 trudnych NE APPORTATION, PROTEGO HORRIBILIS, REPELLO INIMIGOTUM, SECRETUM PRAESTES, UPIOROGACEK, SZATAŃSKA POŻOGA, DRACONIFORS, DISSENDIUMOPIS POSTACI: Ciemne tęczówki wysokiej, wychudzonej kobiety z uwagą analizują otaczający ją świat. Inès mierzy 187 centymetrów wzrostu. Posiada kilka małych znamion - na łopatkach, brzuchu i lewym udzie. Włosy czarne, długie, wiecznie poplątane. Spojrzenie groźne. Stereotyp wiedźmy w wyobrażeniu mugoli. Temat: Re: Holyhead Pią 13 Maj 2016, 11:45 | |
| Na dzisiejszym wydarzeniu nie miało wydarzyć się absolutnie-nic niepokojącego. No spójrzcie tylko na dzielnych aurorów i brygadzistów, którzy pilnowali by wszyscy mogli poczuć się bezpiecznie. Brednie, zupełne brednie. Nie musiała żyć na świecie tyle co Mundy by wiedzieć, że nie byli w stanie sprostać temu, co mogło szykować się w którymś z namiotów. Mogli nawet nie być w stanie ujarzmić smoków, które zerwałyby się z łańcuchów gdyby tylko ktoś dał im odpowiednią szansę, a uwierzcie mi - dla wilczycy widok spętanych bestii, wykonujących mechaniczne ruchy jak zwierzęta w mugolskim zoo, będących odpowiedzią na zadawane im regularnie cierpienie i chcących uchronić się przed bólem poprzez wykonywanie zachcianek treserów było... do diaska, tego nie dało się ująć słowami. Żaden z tych cholerników nie pojmał nigdy smoka do własnej siatki. Zabijali je na odległość, lub zakradali się do gniazd, by kraść z nich jaja. W dodatku, ku rozpaczy Inki, w większości przypadków legalnie. I tylko po to, by się na tym wzbogacić. Na dzieciach. Może nie ludzkich, ale wciąż dzieciach, które zapewne wyły gdzieś tam, pozamykane w klatkach, wpatrując się w kolorowe namioty i marząc o tym, by rozprostować skrzydła i wznieść się ku górze. - Wspaniały dzień dzisiaj mamy, prawda? - zagaiła do jednego ze sprzedawców, oferującego najbardziej zagadkowy dla niej asortyment, bo najwyraźniej jej zadanie nie będzie tak łatwe jak się spodziewała. Najwyżej, gdyby dziad nie zechciał podjąć z nią dialogu, to sobie pójdzie do następnego. - Czymże pan tutaj handluje, bo raczej nie smoczymi jajami? - odgoniła od włosów jeden z trzymanych przez jakieś upośledzone dziecko, zionących latawców, po czym wygięła usta w grymasie mającym zapewne przypominać uśmiech. Trzydzieści lat, tak! Miała ledwo trzydzieści lat. Ledwo, a jednak sporo, wszak było to już sporo czasu poświęconego na szeroko otwarte ślepia na otaczający ją świat, jakby chciała wyłapać nimi wszystko co cenne i zagadkowe, w sposób wyjątkowo dziecinny. W jej przypadku można nawet stwierdzić, że szczenięcy, bo tylko obserwowała. Wyobraźnia nie grała tutaj żadnej z ról.
|
Administrator fabularny NPC
Temat: Re: Holyhead Nie 15 Maj 2016, 13:22 | |
| Aurorzy, choć poświęcili chwilę na rozmowę nie zapomnieli też o swoich obowiązkach. Płaszcz posłany zaklęciem do domu opadł bezwładnie na jeden z foteli Mundy'ego i czekał na powrót swojego właściciela. Suspensorius udało się, wyostrzając zmysły starszego z panów. Swoją drogą, że też Lawrence miał odwagę używać tego czaru po swojej ostatniej porażce! Na chwilę obecną jedyne, co był w stanie wyczuć to zapach potu ludzi biegających po terenie pokazu, a także swąd siarki unoszący się nad namiotami i klatkami ze smokami. Mógł też usłyszeć skrawki rozmów pomiędzy przechodniami, a także zagadującego do Templer dziwnego człowieka, który przedstawił się jako redaktor amerykańskiego Hipogryfa. Adversum również się udało, chroniąc nowy nabytek Kwatery Głównej Aurorów przed niepożądanymi urokami i klątwami, które mogły, ale nie musiały, zostać w niego wycelowane. Nim jednak rozmowa pomiędzy nim a jego nowym szefem rozkręciła się na dobre, podszedł do nich jeden z jego kolegów z biura 11 - Daniel. Przywitał się skinieniem głowy i podaniem ręki obu panom. - Słyszałem, że ochraniacie dzisiaj to wydarzenie. - Zagadał. - Dostaliśmy kilka ciekawych informacji, więc trzeba mieć oczy szeroko otwarte. Teoretycznie nic nam nie grozi, ale wiadomo jak to jest. - Ściszył głos. - Mamy cynk o przemycie smoczego jaja. Jeżeli zobaczycie coś niepokojącego dajcie nam znać. Wiem, że wy zajmujecie się ochroną, ale przemyt jest naszą działką i będziemy wdzięczni za reakcję i pomoc. Szukamy tego jaja od lutego, dobrze by było je wreszcie znaleźć. - Mężczyzna westchnął i rozejrzał się wokół. Nic, naprawdę nic nie rzucało mu się w oczy, niemniej dopiero zaczynali zmianę, a większość gości jeszcze się nie pojawiła. Nie tracił nadziei, choć sprawa nie wyglądała różowo. Zdawał sobie sprawę, że jeżeli stracą trop po raz kolejny nieźle oberwie im się w biurze. Tymczasem w pobliżu Sophii zakręcił się Theodore, który nie spuszczając z oczu swojego partnera postanowił się z nim na chwilę rozdzielić. Zlustrował zaczepiającego pannę Templer Martina i jedynie kiwnął głową do dziewczyny, nie chcąc przerywać jej rozmowy. Zniknął więc z jej pola widzenia bardzo szybko, skręcając za trzecim straganem. Panna Komarov w tym czasie doglądała wszystkiego. Ludzie zaczęli przybywać, na polu zrobiło się tłoczno. Panikująca przed chwilę Henrietta zniknęła w namiocie trenerów, zostawiając sekretarkę odpowiedzialną za wszystko samą sobie. Jasza niestety nieskutecznie wypatrywała w tłumie przybywających na wydarzenie aurora, który tak bardzo ją urzekł. Nie miała bowiem pojęcia, że został on w swoim biurze i mało prawdopodobne, aby tego dnia udało mu się zjawić na miejscu. Poza tym, miała wystarczająco dużo pracy, by być zajętą. Zaraz po zniknięciu jednej kobiety, podeszła do niej druga. Ta jednak uśmiechała się szeroko. - Panowie mówią, że scena jest już gotowa. Wszystko w porządku, nic złego nie powinno się wydarzyć. Zaczynamy za pół godziny, dajesz radę? - Szatynka poklepała zestresowaną dziewczynę po plecach. Była od niej starsza i pracowała już przy wielu tego typu wydarzeniach i choć nie była bezpośrednio pracownicą Ministerstwa, często pomagała jego pracownikom. - Jesteś strasznie blada, może powinnaś na chwilkę usiąść? - Zapytała wskazując jedną ze skrzyń, kierując się w jej stronę. Jasza poznała Amelię dopiero tydzień temu, gdy przygotowania weszły w fazę rzeczywistej pracy i jedyne, co o niej wiedziała to to, iż była bardzo sympatyczna. Tymczasem, z daleka od organizatorki, przy straganach wrzały dyskusje z nowo przybyłymi gośćmi. Część chciała tylko jakieś drobne pamiątki dla dzieci, część coś smacznego do jedzenia, ale znaleźli się tez tacy, których oczy świeciły się, gdy tylko dojrzeli coś bardziej wartościowego. - Owszem, bardzo piękny. Można by rzec, zaskakująco. - Odpowiedział szczerzący się do panny Benoit staruszek. - Smocze jaja? Nie, nie bawimy się w takie rzeczy. Na końcu alejki siedzi kobieta, co handluje smoczymi jajami. Sztucznymi oczywiście. My tu mamy tylko smocze łuski, wachlarze i fiolki ze smoczą krwią. - Mówił dosyć głośno i po chwili przyglądania się jej mrugnął porozumiewawczo, bo obok przechodził właśnie jeden z BUMowców. - Czego dokładnie panienka szuka?
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Holyhead Pon 16 Maj 2016, 23:12 | |
| Obdarzył dekolt Sophii pobieżnym spojrzeniem, w końcu miał w sobie chromosom Y. Mimo wszystko miał większe priorytety niż zawartość bluzki jakiejś przypadkowej kobiety. Całkiem spodobało mu się jej spojrzenie. Był coraz bardziej przekonany, że ona coś wie. - Dziękuję. Na początku pragnąłbym zadać proste pytanie: co skłoniło panią do pojawienia się na tym wydarzeniu? - spytał skupiając swój wzrok na czarownicy. Mimo wszystko co jakiś czas zerkał na boki. Nigdy nie wiadomo, kto przejdzie obok. Pióro dzielnie zanotowało odpowiedź panny Templer, a Martin przeszedł do kolejnego pytania. - Czy często bierze udział pani w tego typu imprezach publicznych? Na jakim wydarzeniu pojawiła się pani ostatnio? Uważnie wysłuchał drugiej odpowiedzi zanotowanej starannie przez pióro. - I ostatnie pytanie: czy czuje się pani bezpiecznie będąc tutaj? Mam na myśli ewentualne zagrożenia ze strony smoków, bądź też spowodowane przez kogoś z zewnątrz. Zdobył się nawet na kiwnięcie głową na znak, że faktycznie słucha. Jego dzikie spojrzenie wciąż biegało lekko po okolicy, wracając jednak na większość czasu do twarzy rozmówczyni. - To już wszystko, bardzo dziękuję - ukłonił się na koniec, po czym schował notes wraz z piórem do kieszeni płaszcza i ruszył w pierwszą lepszą stronę. -Suspensorius - mruknął muskając różdżką skroń, kiedy już znalazł się w pewnej odległości od kobiety. Musiał widzieć lepiej. Musiał słyszeć wszystko.
|
Temat: Re: Holyhead Pon 16 Maj 2016, 23:12 | |
| The member 'Martin Sue' has done the following action : Rzut kością
'KOŚĆ K20' : 7
|
Inès Benoit Właścicielka Borgin & Burkes, twórczyni skurczonych główDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Rdzeń wyjątkowo rzadki, o mocy niezwykłej - wykonano go z włókna ze smoczego serca, pasującego idealnie do temperamentnej, skorej do konfliktów kobiety. Gorzej z drewnem, wiązowym, które zwykło łączyć się z czarodziejami o konkretnych, niezbyt popularnych poglądach na temat czystości krwi. Trzynastocalowa, mało giętka, zdobiona kimationem lesbijskim różdżka, wykonana zapewne dla przeciwnika mugolaków, z nieznanego powodu zalegająca na półce w schowku jednego z francuskich różdżkarzy. Była to jedyna różdżka, która zechciała z Inès współpracować.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ➛ 15 szkolnych ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, DRĘTWOTA, AVIFORS, DURO, OPPUGNO, REPARIFARGE, VERA VERTO, ACCIO, COLLOPORTUS, ALOHOMORA, LUMOS, NOX | ➛ 13 łatwych SOLLICITUS, BRACKIUM EMENDO, IMPERTURBABLE, KAPROUN, JĘZLEP, AVIS, ACETABULUM LAVA, BOMBARDA MAXIMA, CANTIS, CULPRO SCALPRUM GLADIO, DESCENDO, EXTINGUETUR IGNIS, SICCUM | ➛ 8 trudnych NE APPORTATION, PROTEGO HORRIBILIS, REPELLO INIMIGOTUM, SECRETUM PRAESTES, UPIOROGACEK, SZATAŃSKA POŻOGA, DRACONIFORS, DISSENDIUMOPIS POSTACI: Ciemne tęczówki wysokiej, wychudzonej kobiety z uwagą analizują otaczający ją świat. Inès mierzy 187 centymetrów wzrostu. Posiada kilka małych znamion - na łopatkach, brzuchu i lewym udzie. Włosy czarne, długie, wiecznie poplątane. Spojrzenie groźne. Stereotyp wiedźmy w wyobrażeniu mugoli. Temat: Re: Holyhead Wto 17 Maj 2016, 19:57 | |
| Spojrzała z góry na starca spojrzeniem mówiącym jasno, że w jej odczuciu był dyskretny niczym mordercy z Hogsmeade w swoim braku szczególnej sympatii dla czarodziejów pochodzenia mugolskiego, po czym stwierdziwszy, że najprawdopodobniej posiadał informacje, które w uszy pani Benoit nie wpadły - postanowiła wymusić niewiele przyjemniejszy od poprzedniego grymasu uśmiech. Bądź miła, Inès. To przecież nie jest tak, że wszyscy wiedzą o tym, że masz ochotę przegryźć im tętnicę szyjną i patrzeć jak się powoli wykrwawiają, prawda? - Metalowych figurek przedstawiających prezentowane dzisiaj okazy. Jestem kolekcjonerką. - powiedziała spokojnie i, jeżeli dobrze się zastanowić, zgodnie z prawdą. Przyszła tutaj przecież w konkretnie ich poszukiwaniu, ale sugestywne mrugnięcie dało jej cień nadziei na zakup czegoś bardziej przydatnego, toteż wyciągnęła z dekoltu czarną jak smoła wizytówkę. Wykreślone na niej, srebrne literki skrzyły się w słońcu, ukazując oczom rozmówcy piękny napis Borgin & Burkes. Gdzieś w środku wilczycy tliła się nadzieja na to, iż fama czarnomagicznego, umieszczonego w centrum samej stolicy sklepu ją wyprzedzała. Rzadko się z niego wychylała, więc szczerze wątpiła w to, by ktokolwiek miał rozpoznać ją po twarzy, ale... Spójrzmy prawdzie w oczy - nazwę kojarzyły w Wielkiej Brytanii tylko najgorsze łachudry, które próbowały załatwić u niej swoje brudne sprawy. Kiedy wymiar sprawiedliwości zawodził lub przeszkadzał - z pomocą przychodził Nokturn.
|
Victor Shacklebolt Kierownik Kwatery Głównej Aurorów, Głowa Rodziny ShackleboltDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 11 cali, sztywna, szpon hipogryfa, osika. Od końca rękojeści do czubka idzie spiralne wybrzuszenie na pierwszy rzut oka przypominające miniaturowego węża luźno oplatającego różdżkę.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Enervate, Expelliarmus, Protego, Riddiculus, Conjunctivitis, Drętwota, Petrificus Totalus, Everte Statum, Accio, Alohomora, Bombarda, Finite, Lumos, Lumos Maxima, Nox Łatwe: Anapneo, Imperturbable, Ebublio, Expulso, Obscuro, Utevo Lux, Bonum Ignis, Carpe Retractum, Cistem Aperio, Delens Vestigium, Extinguetur Ignis, Ferrum, Suspensorius, Quietus, Muffliato Trudne: Protego Horribilis, Sensorem, Crepitus, Hurlingbroom, Incarcerous, Turbine Ignisis, Arresto Momentum, Finite Incantatem, Dissendium, Imperius RevelioOPIS POSTACI: 1,85m, wiele zmarszczek na twarzy, bródka i wąs, (jak na avatarze), krótkie, szatynowe włosy lekko przyprószone siwizną Temat: Re: Holyhead Czw 19 Maj 2016, 02:43 | |
| Uśmiechnął się szeroko. - Doskonale wiem, co masz na myśli. Nie myślał wcześniej o awansowaniu tak wysoko, o celowaniu w posadę Ministra Magii - szczególnie, że póki co była zajęta - ale teraz, gdy Lawrence o tym wspomniał, Victor zaczął się nad tym zastanawiać. To by mogło być ciekawe. I rzeczywiście otworzyłoby dalszą ścieżkę kariery dla Mundy'ego - choć czy nie było za wcześnie na dyskuje o tym? Był przecież świeżo co przeniesiony do biura aurorów. Trzeba jednak przyznać, że staruszek miał ambicje. - Myślałem nad blokadą teleportacyjną, ale faktycznie, to może zaburzyć przebieg widowiska. Zgodzę się też co do tego - wyciągnął różdżkę - Sensorem. Wycelował następnie różdżką w siebie i kontynuował: - Suspensorius. Dopiero potem zwrócił się na powrót do Lawrence'a, chowając jednocześnie różdżkę. - Mógłbym cię prosić o rzucenie na mnie adversum? Niezależnie od odpowiedzi towarzysza, Victor kontynuował przechadzanie się po terenie. Już za niedługo widowisko miało się zacząć, wtedy zapewne rozdzielą się i całkowicie pochłonie ich zadanie ochrony pokazu. Ostatnie minuty w miarę swobodnej rozmowy i spaceru nie oznaczaly jednak, że mogą o swoich obowiązkach choćby i na chwilę zapomnieć. Shacklebolt z uwagą więc obserwował wszystko, co działo się wokół niego.
|
Temat: Re: Holyhead Czw 19 Maj 2016, 02:43 | |
| The member 'Victor Shacklebolt' has done the following action : Rzut kością
#1 'KOŚĆ K20' : 3
--------------------------------
#2 'KOŚĆ K20' : 20
|
Sophia Templer Stażysta Brygady Uderzeniowej Ministerstwa MagiiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Róg jednorożca; Osika; 11,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: ♥Szkolne♥ PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FINITE, PETRIFICUS TOTALUS, DRĘTWOTA, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, MIMBLE WIMBLE, AVIFORS, FURNUCULUS, ACCIO, ALOHOMORA, LUMOS MAXIMA ♥Łatwe♥ COLLOSHOO, ENTROPOMORPHIS, ANAPNEO, REPARIFORS, ANTIVENENUM, BOMBARDA MAXIMA, CHŁOSZCZYŚĆ, OCULUS LEPUS, SUSPENSORIUS ♥Trudne♥ STIMULUS MELEDICTIONEM, ACID MISSILE, FINITE INCANTATEM, ADVERSUM, VULNERA SANATUR, SENSOREMOPIS POSTACI: Templer mierzy niecałe sto siedemdziesiąt trzy centymetry i jest to coś, na co nigdy w życiu nie narzekała. Podobało jej się, że nie należy do osób tych za nadto wysokich, czy niskich. Oscylowała w odpowiedniej dla siebie wadze, chociaż jak na kobietę przystało zawsze uważa, że jest za szeroka w biodrach. Na jej twarzy trudno dostrzec piegi, albo innego rodzaju przebarwienia. Tylko wtedy kiedy jest zbyt zdenerwowana lub po prostu speszona, na jej bladych policzkach pojawiają się rumieńce, które dość trudno przegonić. Największą uwagę w jej wizerunku zabierają oczy. Duże, jasnoniebieskie, często wywołują zdezorientowanie u jej rozmówców, co nie za bardzo odpowiada samej Sophii. Często, podczas spisywania ważnych notatek musi zakładać na nos okulary, żeby litery i cyfry znajdujące się na pergaminie za bardzo się nie rozmazywały. Lewej ręki używa niemalże do wszystkiego: pisania, przewracania kartek, wykonywania codziennych czynności. Z niewiadomych przyczyn różdżka zawsze znajduje się w jej prawej ręce. Tak nauczyła się rzucać czary w szkole i tak jej pozostało. Życie Sophii nigdy nie było usłane pachnącymi i miękkimi płatkami kwiatów. Znacznie częściej natrafiała na kolce róż, które tylko czekały, aż wbiją się mocno w stopy kobiety i to między innymi ukształtowało jej charakter. Ma wole walki i nie da sobą pomiatać, chociaż podczas pierwszej rozmowy może wydawać się bierna i uległa. Z reguły jest optymistycznie nastawiona do życia, ale do wszystkiego podchodzi z dystansem. Temat: Re: Holyhead Czw 19 Maj 2016, 12:48 | |
| Poczuła na sobie wzrok kogoś jeszcze, nim zdążyła go tak naprawdę zauważyć. Nim odpowiedziała na pytanie redaktora, skinęła głową w kierunku mężczyzny, a na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. Zaraz ponownie całą swoją uwagę skupiła na zadającym jej pytania Martinie. W dalszym ciągu trzymała ręce na swojej różdżce, a praca w BUMie już zdążyła nauczyć jej spostrzegawczości, więc w razie jakiś problemów mogła od razu zareagować. Odchrząknęła jeszcze nim zaczęła odpowiadać na zadane jej pytania: - Jest to wydarzenie jedyne w swoim rodzaju. Dlaczego nie miałabym skorzystać z zobaczenia tak bardzo nieprzewidywalnych stworzeń jakimi są smoki? – zmarszczyła lekko brwi, spoglądając na samopiszące pióro. Z doświadczenia wiedziała, że niektóre z nich samoistnie przekręcały znaczenie wypowiadanych słów, a czasami zmyślały. Niemniej jednak, był to całkiem przydatny przedmiot. - Staram się brać aktywny udział w takich wydarzeniach. – skinęła tylko lekko głową, nie wspominając mu o to, że należąc do Brygady Uderzeniowej chcąc nie chcąc, musiała pojawiać się na tego typu wydarzeniach, niekoniecznie dla swojej radości. - Ostatnio miałam okazję udać się na Marsz ROMu. Co prawda, nie z mojej woli, ale jednak. - A dlaczego miałabym się nie czuć bezpiecznie? Mogę zapewnić Pana, że Ministerstwo robi wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo każdemu uczestnikowi pokazu. Chyba, że znajdzie się jakiś idiota, który zechce spędzić miło czas w bliskim towarzystwie smoka. – odpowiedziała spokojnie, chociaż trochę się denerwowała tym, że oczy mężczyzny uważnie śledzą każdy ruch wokół jego postaci. Wyglądał jakby czegoś się obawiał. - Dziękuję. Do widzenia. – pożegnała się i również ruszyła w pierwszym-lepszym kierunku. Zakupy same się nie zrobią!
|
Administrator fabularny NPC
Temat: Re: Holyhead Pią 20 Maj 2016, 17:22 | |
| Jasza opadła na wskazane przez koleżankę miejsce i oddychała głęboko czując, jak robi jej się słabo. Najprawdopodobniej stres związany zarówno z pracą dał o sobie znać, a upał i ciągłe stanie w słońcu niczego nie ułatwiło. Amelia wpatrywała się w nią z zaniepokojeniem i gdy, zgodnie z poleceniem panny Komarov, Henrietta przybiegła poinformować o dalszym braku kontaktu z panami z Rumunii było wręcz wątpliwe, by ktokolwiek uratował sytuację. Niemniej, Jasza dalej była świadoma i prowadziła całe to przedsięwzięcie, więc obie kobiety czekały na jej decyzję w tej sprawie. W końcu rumuńskie smoki miały być pierwszą atrakcją! Martin wypytał Sophię, która zaraz po tym skierowała się do straganów, na których dojrzeć mogła mnóstwo uroczych figurek smoków, a także kilka ciekawych składników, wykorzystywanych do eliksirów. Nieopodal znajdował się także stragan ze specjalnie robionymi na tę okazję słodyczami. Pan Sue rzucił na siebie Suspensorius, które się powiodło. Dzięki temu był w stanie wyczuć zapach potu i siarki, a także dosłyszeć rozmowę prowadzoną między Victorem i Lawrencem. Tymczasem panowie aurorzy dalej ze sobą rozmawiali, nie obijając się przy tym ani przez chwilę. Sensorem nie wyszło, nie powodując jednak żadnych szkód, za to Suspensorius udało się Victorowi bezbłędnie. Dzięki temu mógł poczuć nie tylko pot i siarkę, ale i dosłyszeć rozmowę prowadzoną pomiędzy Jaszą, a jej koleżankami. Wiedział już też, że jest problem z nieobecnością panów od rumuńskich smoków. Tylko, czy to było mu teraz potrzebne? Przebieg wydarzenia, dopóki nie wywoływał zamieszania i burdy nie był raczej w centrum uwagi pana Shcklebolta. - Och, tak się składa, że mam takie trzy. Smok walijski, rumuński i węgierski. - Uśmiechnął się staruszek rozmawiający z Inès. - Każda po 10 galeonów. - Zagadał i dopiero po chwili przeczytał wizytówkę. Zamilkł na chwilę, zmarszczył brwi i spojrzał na pannę Benoit wzdychając. - Skoro tak przedstawia się sytuacja, mogę pani sprzedać komplet za 20 galeonów. - Bardzo dobrze wiedział, cóż to za sklep reprezentowała jego rozmówczyni. Przez cały czas wyglądał tak, jakby się nad czymś bardzo mocno zastanawiał. Nie powiedział jednak już nic więcej. Czekał tylko na odpowiedź w sprawie figurek. Do rozpoczęcia pokazu zostało jedynie piętnaście minut.RZUCONE ZAKLĘCIA:Lawrence Mundy: Suspensorius i Adversum Martin Sue: Suspensorius Victor Shacklebolt: Suspensorius
Ostatnio zmieniony przez Administrator fabularny dnia Pią 27 Maj 2016, 12:51, w całości zmieniany 1 raz
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Holyhead Sob 21 Maj 2016, 10:10 | |
| Pióro zanotowało informacje wypowiadane przez Sofię, a Martin starał się ukryć swoje pobudzenie słysząc o Marszu ROMu. Jeszcze złapię tą kobietę dzisiaj, koniecznie. Jednak teraz nie mógł ją wypytywać o szczegóły. Byłoby to zbyt podejrzane. Ministerstwo robi wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo każdemu uczestnikowi pokazu Aż się wzdrygnął na te słowa, ale ukrył to wewnętrzne zamieszanie poprzez odkaszlnięcie. Pożegnawszy się z Sophią rozglądał się wokół wsparty zaklęciem. Wychwytując rozmowę facetów z Ministerstwa był wniebowzięty i nawet przykre zapachy uderzające w jego nozdrza, nie były tak irytujące. Rzucali zaklęcia obronne? No, ciekawie, ciekawie. Brak blokady teleportacyjnej? To było jak miód na jego uszy. Teraz mógł się poczuć bezpiecznie. Bo Avadą raczej nikt mu od tak w plecy nie rzuci, bo i po co. Spacerował obok straganów, próbując wyszukać wzrokiem kogoś, kogo mógłby znowu zaczepić. Zmierzał też powoli w stronę miejsca, w którym miał się rozpocząć pokaz, cały czas również nasłuchując, o czym rozmawiają ludzie.
|
Inès Benoit Właścicielka Borgin & Burkes, twórczyni skurczonych główDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Rdzeń wyjątkowo rzadki, o mocy niezwykłej - wykonano go z włókna ze smoczego serca, pasującego idealnie do temperamentnej, skorej do konfliktów kobiety. Gorzej z drewnem, wiązowym, które zwykło łączyć się z czarodziejami o konkretnych, niezbyt popularnych poglądach na temat czystości krwi. Trzynastocalowa, mało giętka, zdobiona kimationem lesbijskim różdżka, wykonana zapewne dla przeciwnika mugolaków, z nieznanego powodu zalegająca na półce w schowku jednego z francuskich różdżkarzy. Była to jedyna różdżka, która zechciała z Inès współpracować.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ➛ 15 szkolnych ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, DRĘTWOTA, AVIFORS, DURO, OPPUGNO, REPARIFARGE, VERA VERTO, ACCIO, COLLOPORTUS, ALOHOMORA, LUMOS, NOX | ➛ 13 łatwych SOLLICITUS, BRACKIUM EMENDO, IMPERTURBABLE, KAPROUN, JĘZLEP, AVIS, ACETABULUM LAVA, BOMBARDA MAXIMA, CANTIS, CULPRO SCALPRUM GLADIO, DESCENDO, EXTINGUETUR IGNIS, SICCUM | ➛ 8 trudnych NE APPORTATION, PROTEGO HORRIBILIS, REPELLO INIMIGOTUM, SECRETUM PRAESTES, UPIOROGACEK, SZATAŃSKA POŻOGA, DRACONIFORS, DISSENDIUMOPIS POSTACI: Ciemne tęczówki wysokiej, wychudzonej kobiety z uwagą analizują otaczający ją świat. Inès mierzy 187 centymetrów wzrostu. Posiada kilka małych znamion - na łopatkach, brzuchu i lewym udzie. Włosy czarne, długie, wiecznie poplątane. Spojrzenie groźne. Stereotyp wiedźmy w wyobrażeniu mugoli. Temat: Re: Holyhead Sro 25 Maj 2016, 22:19 | |
| Aby wiedzieć, że chce dokonać zakupu, Inès potrzebowała przedmiot zobaczyć, zmacać i ocenić, bo coś co pospolity straganiarz uważał za idealne wykonanie mogło okazać się nie wartym choćby złamanego knuta szelcem, który i tak musiałaby wyrzucić później do śmieci, bo sprzedanie czegoś takiego w sklepie nie wchodziło w grę. Polowała na produkty wartościowe, a nie wadliwe. Rozejrzała się więc uważnie po tym, co mężczyzna rozłożył na stole, chcąc dojrzeć ich sposób sterty gratów i zabawek dla dzieci, bo niestety w Holyhead było ich dzisiaj po prostu pełno. - Z jakiego metalu zostały wykonane? - zapytała spokojnie, bo na pokaz nie spieszyło jej się szczególnie. Właściwie, to oglądanie upokarzanych, przykutych kajdanami do podłoża bestii było bezcelowe i upokarzające obie strony. Przecież smoki wyglądały pięknie na niebie, z rozprostowanymi skrzydłami, szybując lub szykując się do lotu. Miała nieodparte wrażenie, że mężczyzna ma owsiki, lub próbuje coś w nieudolny sposób przekazać, ale skoro wręczenie mu wizytówki nie wystarczyło, aby dyskretnie zaprosił ją na bok, to nie miała zamiaru naciskać lub dopytywać się o nic w tłumie nieznajomych. Nigdy nie wiadomo na jakiego skurwysyna trafisz. Dwadzieścia cholernych galeonów to nie była cena, którą chciała tutaj zapłacić, ale skoro nikt nigdzie indziej owych figurek nie posiadał, to właściwie jak miała się targować? Mogła najwyżej odejść z niczym i zlecić wykonanie komuś innemu, ewentualnie... spróbować samodzielnie, ale talent plastyczny dziewczyny był znikomy, więc o rzeźbieniu mogła pomarzyć. Może któraś z jej znajomych była bardziej... uzdolniona? Znała przecież nie tylko wiedźmy, ale i chociażby, ha! Różdżkarki! Uśmiechnęła się, dając otoczeniu do zrozumienia, że wpadła na jakiś plan. Wymagał on jednak nawiązania nowych, w miarę pozytywnych relacji. Ewentualnie grożenia nożem.
|
Victor Shacklebolt Kierownik Kwatery Głównej Aurorów, Głowa Rodziny ShackleboltDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 11 cali, sztywna, szpon hipogryfa, osika. Od końca rękojeści do czubka idzie spiralne wybrzuszenie na pierwszy rzut oka przypominające miniaturowego węża luźno oplatającego różdżkę.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Enervate, Expelliarmus, Protego, Riddiculus, Conjunctivitis, Drętwota, Petrificus Totalus, Everte Statum, Accio, Alohomora, Bombarda, Finite, Lumos, Lumos Maxima, Nox Łatwe: Anapneo, Imperturbable, Ebublio, Expulso, Obscuro, Utevo Lux, Bonum Ignis, Carpe Retractum, Cistem Aperio, Delens Vestigium, Extinguetur Ignis, Ferrum, Suspensorius, Quietus, Muffliato Trudne: Protego Horribilis, Sensorem, Crepitus, Hurlingbroom, Incarcerous, Turbine Ignisis, Arresto Momentum, Finite Incantatem, Dissendium, Imperius RevelioOPIS POSTACI: 1,85m, wiele zmarszczek na twarzy, bródka i wąs, (jak na avatarze), krótkie, szatynowe włosy lekko przyprószone siwizną Temat: Re: Holyhead Czw 26 Maj 2016, 18:46 | |
| Hm. Sensorem mu się nie udało. Spróbował więc jeszcze raz. - Sensorem. Rzucone perfekcyjnie suspensorius umożliwiło mu wysłuchanie dla niektórych bardzo ciekawej zapewne, acz dla niego kompletnie bez znaczenia (no, prawie) informacji, jakoby był problem z przybyciem gości z Rumunii. Nie podzielił się jednak tym z Lawrencem - nie była to ważna sprawa, a i pewnie sam Mundy i tak to usłyszał. Do jego uszu natomiast dobiegł jeszcze urywek rozmowy jakiejś pary. Rozmowy, która przypominała wywiad. A więc dziennikarze i tutaj, teraz postanowili wypytywać o Hogsmeade? No cóż, to było do przewidzenia. Do rozpoczęcia imprezy pozostało już mało czasu. Spacerowanie we dwójkę było mało sensowne, Victor postanowił więc się rozdzielić ze swoim nowym kolegą. Przy okazji znajdzie też Flinta, może ten będzie miał jakieś zaklęcie zabezpieczające teren. - Pokaz zaraz się zacznie. Rozdzielmy się, większa szansa, że któryś z nas będzie w zagrożonym miejscu i będzie mógł zareagować. Powodzenia, Lawrence. Po tych słowach odwrócił się w stronę, gdzie znajdowało się wejście główne na teren pokazu i ruszył na spotkanie Corvinusa. Po rozmowie z nim oddzieli się i będzie się przechadzał, zabezpieczając teren.
Ostatnio zmieniony przez Victor Shacklebolt dnia Pią 27 Maj 2016, 14:52, w całości zmieniany 1 raz
|
Temat: Re: Holyhead Czw 26 Maj 2016, 18:46 | |
| The member 'Victor Shacklebolt' has done the following action : Rzut kością
'KOŚĆ K20' : 17
|
Administrator fabularny NPC
Temat: Re: Holyhead Pią 27 Maj 2016, 15:04 | |
| Nie było już dużo czasu, a Jasza zdawałą się nie być w najlepszym stanie. Amelia postanowiła więc zadziałać sprawnie i szybko i... Uratować przedsięwzięcie. Nie bacząc na decyzje panny Komarov odwróciła się w stronę przerażonej Henrietty i zaczęła wydawać jej polecenia. - Przełóż występ smoków z Rumunii na sam koniec pokazu, niech pierwsi wystąpią ci, którzy mieli być drudzy. To nam da dodatkową godzinę na ogarnięcie sytuacji. Może do tego czasu się odezwą. - Powiedziała do dziewczęcia, które natychmiast wykonało polecenie. Victor mógł słyszeć to wszystko, jednak mało obchodziły go sprawy organizacyjne. Musiał skupić się na zapewnieniu bezpieczeństwa a nie na tym, że ktoś nie dotarł. Rzucenie Sensorem okazało się tym razem skuteczne i nad terenem pokazu rozpostarła się niewidzialna bariera. Nic jednak nie rzuciło się panom aurorom w oczy, co oznacza, że tym razem żaden z rzezimieszków nie pojawił się pod osłoną peleryny niewidki. Wszystko jednak mogło się jeszcze wydarzyć. Rozdzielenie aurorów nastąpiło niebawem, Mundy pozostał w swoim miejscu, a jego szef udał się na poszukiwania Corvinusa, którego jednak nie znalazł przy bramie wejściowej. Auror skrył się na trybunach, obserwując zasiadających na nich ludzi i mając oczy szeroko otwarte na możliwe niebezpieczeństwa. W ten oto sposób, Shacklebolt znalazł się blisko Martina, który zaczął kierować się w stronę areny, na której już po chwili słychać było odgłosy oznaczające rozpoczęcie widowiska. - Dzień dobry państwu! - Mówił rosły, umięśniony i mocno opalony mężczyzna stojący na samym środku areny. - Miło mi państwa powitać na pierwszym od dziesięciu lat pokazie smoków w Wielkiej Brytanii! Całe szczęście, Holyhead przyjęło nas dzisiaj wyjątkowo przyjemnie i nie musieliśmy rzucać zaklęcia chroniącego przed deszczem. Mam nadzieję, że spodoba się państwu widowisko. Pierwszą atrakcją będzie Argon, smok znany nam z tych rejonów - zielony walijski, który zademonstruje nam swoje atuty. Standardowo przypominam, by nie zbliżać się za bardzo do barierek! - W skutek zaklęcia nagłaśniającego było go słychać na całym terenie pokazu. Dzięki temu nawet Sophia strojąca przy straganach mogła go usłyszeć. Tak samo było z Inès, która w tej chwili była jednak zajęta rozmową ze straganiarzem. - Z mosiądzu, panienko. Najlepszej jakości. - Odpowiedział uśmiechając się do niej ciepło i czekając na decyzję w sprawie kupna. Miał nadzieję, że uda mu się je sprzedać, bo choć ciężko było takie zdobyć... tak naprawdę mało kto w ogóle je chciał. RZUCONE ZAKLĘCIA:Lawrence Mundy: Suspensorius i Adversum Martin Sue: Suspensorius Victor Shacklebolt: Suspensorius, Sensorem
|
Martin Sue TłumaczDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: włos wili, 13 1/3 cala, sztywna, cedrOPANOWANE ZAKLĘCIA: APERACJUM, ENERVATE, EXPELLIARMUS, IMPERVIUS, PROTEGO, ZAKLĘCIE KAMELEONA, CONJUNCTIVITIS, EVERTE STATUM, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, ACCIO, ALOHOMORA, FINITE, GLACIUS, SILLENCIO || MUCUS AD NAUSEAM, FRIGIDUS FLAMMA, IMPERTURBABLE, IMPEDIMENTA, BOMBARDA MAXIMA, SUSPENSORIUS, SOLLICITUS, FUMOS DUO || SZATAŃSKA POŻOGA, SECTUMSEMPRA, OBLIVIATE, PROTEGO HORRIBILIS, FINITE INCANTATEM, ADVERSUMOPIS POSTACI: Martin, tak jak typowy przedstawiciel rodziny Sue, jest dość wysokim mężczyzną (180cm) o jasnym kolorze skóry. Najmłodszy syn Elizabeth i Boba Sue jest wyraźnie wychudzony, przez co jego twarz już z daleka wygląda, jakby był nedożywiony. Ma wyraźne rysy i oczy, które są w intensywnie niebieskim kolorze. Włosy bardzo ciemne, sięgajace mu za ucho. Nie czesze się zazwyczaj i trzyma je w ogólnym nieładzie. Na jego twarzy często widnieje zarost, którego usunięcie przychodzi mu z trudnością, a bardziej niechęcią. Ogólnie buźkę ma bardzo ładną (tak jak wszyscy Sue), ale widnieje na niej wieczny... brak wyrazu. Albo niezadowolenie lub inne negatywne emocje. Temat: Re: Holyhead Pią 27 Maj 2016, 15:28 | |
| Idąc w stronę areny rozglądał się ciągle. Kiedy doszedł już, odwrócił się i dostrzegł Shacklebolta. Miał ochotę go teraz pokroić. Ale udał, że szuka kogoś wzrokiem, żeby nie wzbudzić podejrzeń. To co, teraz pooglądamy smoczki? Nawet wysłuchał wstępu. Zmierzał sobie wzdłuż barierek spoglądając po zgromadzonych. Postanowił, że dojdzie sobie na sam koniec. Chciał przyjrzeć się miejscu, w którym trzymali smoki, chciał obejść chociaż kawałek, nawet, jeśli musiałby się nieco bardziej oddalić od areny. Postanowił też rzucić na siebie jeszcze jedno zaklęcie. -Frigidus flamma - mruknął przykładając różdżkę do szyi, po czym opuścił rękę, ale patyka nie schował
|
Temat: Re: Holyhead | |
| |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |