|
Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i KaylinIdź do strony : 1, 2, 3 Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Pon 16 Maj 2016, 08:50 | |
| 9 maj 1934r Jak głupia uciekła z błoni, nawet nie oglądając się za Ururu i chociaż od tego zdarzenia minęły już dwa dni, to dalej nie mogła znieść myśli, że zauważył jej przerażenie na widok parszywego sierściucha. Chociaż większość czasu spędzała w lochach jak na Puchona przystało, od czasu do czasu uwielbiała wspiąć się na szczyt Hogwartu i usiąść na schodach prowadzących do Wieży Zegarowej. Taki dzień nadszedł właśnie dzisiaj. Szatynka rozsiadła się wychodnie (o ile to było możliwe) na drewnianym schodku z torby wyciągając swój dziennik, który zawsze nosiła ze sobą w torbie. Otwarła go na pierwszej stronie, wyciągając z niego rysunek, który dostała wczorajszego dnia od Nadziei na urodziny. Rozłożyła kartkę wpatrując się w tańczącą parę. Ona i Ururu. Mimo, że nie potrafiła się dogadać ze Ślizgonem, ciągle chciała spędzać z nim czas i to była dla niej naprawdę dziwne. W głowie miała mętlik i nie wiedziała jak się ma przy nim zachowywać.
Ostatnio zmieniony przez Addyson Clemen dnia Sro 18 Maj 2016, 18:33, w całości zmieniany 1 raz
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Pon 16 Maj 2016, 18:40 | |
| Rurek o dziwo również błądził myślami wokół poprzedniego spotkania z Addyson. Próbował jej jakoś podsumować, wyciągnąć wnioski... ale nie wiedział właściwie z czego. Czyżby interakcje między ludzkie opierały się na innych prawidłowościach niż znane mu nauki? Zgodnie z tym, co powiedział, w niedzielę wybrał się do biblioteki, aby oddać książkę o pająkach. Przy okazji odwiedził swój ulubiony dział, który pomimo zawierania się w tylko jednym regale, zapewniał Marquezowi wiele rozrywki. Był to bowiem zbiór książek o naukach "niemagicznych". Nie było tu co prawda niczego naprawdę zaawansowanego, lecz same podstawowe podręczniki dotyczące różnych dziedzin, oraz garstka prac bardziej szczegółowych, które mogły wpaść w oko młodzieży. Z pewnego dzieła, zajmującego się zagadnieniami fizjologii i psychologii, Ururu dowiedział się naprawdę interesujących oraz zupełnie nowych mu rzeczy. Nabytą wiedzę trawił i analizował we własnym umyśle, na swój nieco spaczony sposób, lecz o dziwo przyjmując informacje z książki z pewną świeżością. Wracając z poniedziałkowych lekcji, swoim zwyczajem odbył spacerek po szkole, zahaczając jak zwykle o Wieżę Zegarową. Było to jedno z jego ulubionych miejsc - w końcu zegar mimo wszystko działał mechanicznie, a nie magicznie, a przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Niesamowicie ucieszył się widząc swoją koleżankę, lecz po chwili sobie przypomniał o wszystkim, co wyniósł wczoraj z biblioteki. Wypełnienie swojego planu zaczęło się wydawać trudniejsze, niż by sądził. - Dzień dobry, Addyson - podszedł do niej ze swoim standardowym uśmiechem. - Chciałbym ci coś powiedzieć.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Pon 16 Maj 2016, 19:52 | |
| Rozmyślała długo nad sensem ostatnim wydarzeń. Niestety nie umiała się w nich doszukać niczego konkretnego. Wygłupiła się przed Ururu i nie było w tym nic śmiesznego, bo dziewczyna naprawdę martwiła się, że przyjaźń, którą wybudowali, szybko zburzy się jak domek z klocków, tylko dlatego, że się do niego przytuliła i z płaczem uciekła (mimo, że Ślizgon uważał, że to przez paproch, który wpadł jej do oka). To dobrze, że Marquez oddał książkę, o którą go tak prosiła. Jak już było to nie raz wspominane, nie miała ochoty biegać za nim pod koniec roku szkolnego, żeby potem powiedział jej: „Oh! Zgubiłem ją”. Uniosła głowę znad kartki, kiedy usłyszała głos. I na pewno nie był to głos w jej wyobraźni. Był to realny głos Ururu. Nie wymyśliła sobie tego. Pospiesznie poskładała rysunek i wsunęła go do dziennika, zatrzaskując zeszyt z trzaskiem i kładąc go obok siebie na drewnianym schodku. Jej policzki oblały się rumieńcem. Liczyła, że Marquez nie zauważył, że tak intensywnie wpatrywała się w rysunek, na którym razem tańczyli. - Cześć. – rzuciła krótko, splatając dłonie i kładąc je na swoich udach. - Tak? O co chodzi? – zamrugała, za pomocą dłoni odgarniając włosy, które opadły na jej twarz.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Pon 16 Maj 2016, 20:44 | |
| Chłopak postanowił zasiąść obok niej. Mówienie z góry mogłoby być dziwne. Położył sobie niesiony podręcznik i notatnik na kolanach. - Otóż byłem wczoraj oddać książkę, tą o pająkach, i przysiadłem nad lekturą pewnego dzieła z działu... właściwie to wolałbym chyba przejść do sedna sprawy - przerwał na chwilę. Przez cały czas wpatrywał się, jak zwykle, w twarz dziewczyny, jednak teraz spojrzał po prostu przed siebie. Nie chciał chyba wnikać w szczegóły. - Dowiedziałem się, że podczas naszego ostatniego spotkania to moje zachowanie było nieodpowiednie... przepraszam. Pierwszy raz kogoś przepraszał w takim kontekście. Było mu z tego powodu dziwnie... szczególnie, że oprócz dziwnej reakcji na jej chęć pocieszenia go, uznał ją za nieobytą. - Bardzo przepraszam - dodał dla pewności. Chociaż mówił szczerze, jego autystyczne kąciki ust były wciąż lekko uniesione. - Jeśli następnym razem będziesz chciała wykonać czynność tego typu, to nie krępuj się - zerknął na nią uśmiechając się troszkę bardziej. - Chciałbym też spytać, czemu ostatnio tak często wychodzą ci rumieńce. Czy chorujesz na coś? - spytał z troską. Bo raczej nie sądził, że krępowała się jego obecnością, skoro wcześniej tak często się nie czerwieniła.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Wto 17 Maj 2016, 12:49 | |
| Na ustach Puchonki pojawił się delikatny, wdzięczny uśmiech, gdy Ślizgon poinformował ją, że książka o pająkach została oddana do biblioteki. Mimo, że na samym początku bała się, że uroczy młodzieniec nie wyrobi się na czas, teraz z jej serca spadł kamień. - Oh, naprawdę? To dobrze. Dziękuję. - przekrzywiła lekko głowę, zaciekawiona, co też nowego Marquez mógł wymyślić. Gdy czarodziej nie wpatrywał się w nią, to ona wlepiła w twarz chłopaka swoje zaciekawione, piwne tęczówki. - Ururu, to nie tak...- wydukała speszona, chociaż juz bardziej zarumienić się nie potrafiła. - Jeżeli czujesz się z tym źle, to nie będę tego robić. - potrząsnęła głową, siląc się na cichy chichot. - Fletcher pewnie też cię nie przytula. - spróbowała nieudolnie zażartować, chociaż w tym też nie była zbyt dobra. Nie potrafiła na poczekaniu obrócić wszystkiego w żart, tak jak często robili to jej rówieśnicy w Pokoju Wspólnym Hufflepuffu. Czasem siedząc na kanapie, wsłuchiwała się w rozmowy żartujących i śmiejących się Puszków, ale nigdy nie brała w tym aktywnego udziału. Chociaż czasami jej tego brakowało. Na wspomnienie o jej rumieńcach, teraz to ona odwróciła spojrzenie wpatrując się w punkt znajdujący się na wprost niej. Wyjątkowo sympatyczny punkt! - Nie wiem... - wydukała, przyglądając do zaczerwienionych policzków, swoje zimne i drżące z nerwów dłonie.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Wto 17 Maj 2016, 13:02 | |
| Zaśmiał się na wspomnienie Fletchera. Spróbował sobie wyobrazić nawet jak się przytula z kolegą... ale średnio mu to wyszło. - Problem w tym, że nie powinienem czuć się źle. Dlatego nie zwracaj na to uwagi następnym razem, a ja spróbuję się nauczyć to lubić... a przynajmniej nie reagować niezdrowo. Dziewczyna była znowu chorobliwie czerwona na twarzy. Marquezowi się to bardzo nie podobało. Przysunął się, aby móc zobaczyć jej twarz z bliska. - Byłaś z tym w skrzydle szpitalnym? Odczuwasz w sobie jeszcze jakieś objawy? - spytał, jak na odpowiedzialnego kolegę przystało. - Może masz gorączkę? - przyłożył delikatnie dłoń do jej czoła, aby sprawdzić, czy nie jest zbytnio gorące.[/b]
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Wto 17 Maj 2016, 15:58 | |
| - Każdy ma coś takiego jak przestrzeń osobista. To co podoba się jednemu, niekoniecznie przypada do gustu innej osobie. Jeżeli czujesz się niekomfortowo, to nie mam zamiaru na ciebie naciskać… – wytłumaczyła, a z biegiem słów, które wydobywały się z jej ust jej głos stawał się coraz cichszy, tak, że przy ostatnich słowach ledwo można było ją dosłyszeć. Gdy młodzieniec przysunął się bliżej Puchonki, wlepiła w niego rozmarzone, ale i lekko przestraszone spojrzenie, a jej źrenice mocno się rozszerzyły. - Nie chce, żebyś czuł się skrępowany… Przecież nie na tym polega przyjaźń, prawda? Szczyt skrępowania osiągnęła, gdy obiekt jej cichych westchnięć położył swoją rękę na jej czole, nieświadomy… niczego. Wzięła głęboki wdech, chociaż ciągle wydawało jej się, że ma za mało tlenu w swoich płucach. Wypuszczała powietrze nierównomiernie, czując głęboko w gardle gulę, która nie pozwalała przełknąć śliny. - N…Ni…Nieee… Wszy-wszystko w por-porzą-dku… – wydukała, zaciskając palce na swoim mundurku.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Wto 17 Maj 2016, 16:39 | |
| - Czytałem, że przytulanie ma pozytywne skutki zdrowotne - pochwalił się wiedzą. Przeanalizował wzrok Puchonki. Wpatrywała się w niego chyba uważniej, niż zazwyczaj. Przyjaźń. Ururu drgnął niespokojnie na te słowa. Może dla innych był to synonim koleżeństwa, jednak dla Marqueza pomiędzy tymi pojęciami była wyraźna różnica. Z kolegami się rozmawiało na różne tematy, jednak nigdy nie mówiło się wszystkiego. Co innego z przyjacielem... Jednak, czy Addyson należała do osób, które rozróżniają te pojęcia? Oczywiście według Ururu wszyscy myśleli zazwyczaj tak samo jak on, więc nie brał pod uwagę tej możliwości, aby rozpocząć zajmowanie się szczegółami, których nikt inny normalnie by nie omawiał. - W takim razie to już jest przyjaźń? - spytał. Nie wiedział, czy tak by określił tą znajomość. Wydawało mu się, że za mało o sobie wiedzą. Za przyjaciela raczej by uznał kogoś, kto mniej więcej zna jego historię, szczególnie, że nie była ona taka typowa i odcisnęła na chłopcu mocne piętno. - Wydaje mi się, że nie wszystko. Jesteś trochę rozpalona. Tylko teraz nie wiem, czy się odsunąć z uwagi na możliwość zastania zarażonym, czy przetestować na tobie zbawienną moc przytulenia - parsknął śmiechem zabierając dłoń z jej czoła.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Wto 17 Maj 2016, 17:57 | |
| - Naprawdę? – zamrugała kilkakrotnie powiekami, lekko unosząc prawą brew ku górze w wyrazie zaskoczenia. Jeśli było to jeszcze możliwe, jej oczy powiększyły się jeszcze bardziej. - Nie… Tak… Nie wiem… Chyba… Może… – wymamrotała, a raczej wydukała cicho, kuląc się lekko w sobie i uporczywie bawiąc się skrawkiem materiału. Jej mundurek naprawdę nie miał z nią łatwo. Nie wiedziała jak rozróżnić zwykłe koleżeństwo i przyjaźń. Było to naprawdę trudne dla takiego odlutka jak ona. Obawiała się, że jeżeli spróbuje ją przytulić, to zemdleje w jego ramionach. Naprawdę była już na skraju wytrzymania emocjonalnego. Odruchowo odsunęła się od chłopaka, niemalże próbując wcisnąć się w ścianę. A nuż ściana ją pochłonie i nie będzie, aż tak bardzo skrępowana jego obecnością? Ostatnio tak blisko Ururu była, kiedy nieudolnie spróbowała go przytulić. Dziwnie się czuła z jego słowami „przecież to nieprzyjemne”. Jak mogła inaczej reagować na jego bliskość, skoro mu się to wcale nie podobało?
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Wto 17 Maj 2016, 18:11 | |
| - Wyglądasz coraz gorzej - jego uśmiech osłabł. Uważnie przejeżdżał wzrokiem po całej twarzy dziewczyn. - Skoro mi nie chcesz powiedzieć, to pozwól się chodziarz zaprowadzić do skrzydła. Szczerze martwił się o dziewczynę, bo chociaż był socjalnym autystą, miewał odruchy empatyczne. Z reguły był dobrym człowiekiem, a wszelkie przykrości sprawiał innym z powodu swojego upartego trzymania się dziwnych reguł, które kiedyś tam utworzył się w jego umyśle. Postanowił jednak wypróbować nowo poznany sposób na poprawę zdrowia. Wyciągnął w jej stronę ramię i delikatnie objął ją, przyciągając do siebie. - Może to pomoże... a jeśli nie, to nie mam nic przeciwko, żebyś mnie zaraziła - uśmiechnął się, a dopiero potem dotarł do niego sens tych słów. Czy naprawdę był gotowy zachorować z takiego powodu? W końcu gdzieś czytał, że przyjaźń wymaga poświęceń... - Chciałbym, żebyśmy byli przyjaciółmi, ale chyba za mało o sobie wiemy. Chciałbym wiedzieć więcej o twojej rodzinie, domu, o tym co robisz w wakacje, jak spędziłaś dzieciństwo... Nie wiem nawet czy lubisz zupy - westchnął, jakby ta ostatnia sprawa również była niesamowicie ważna. - Z drugiej strony, gdybyś ty chciała mnie o to spytać, to nie wiem, czy byłbym zdolny to opowiedzieć... Nie chodzi tu o ciebie, po prostu, jak już mówiłem ostatnio, są rzeczy, o których nie chcę myśleć.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Wto 17 Maj 2016, 18:56 | |
| - To nic… Naprawdę… Zaraz mi przejdzie… Pielęgniarka nie jest mi potrzebna. Naprawdę. - zamarła, kiedy zauważyła jak chłopak wyciąga w jej stronę swoje ramię, obejmuje ją i przytula. Mimo wszystko oparła delikatnie swoją głowę o jego ramię i zastygła w bezruchu. Nie za bardzo wiedziała co ma zrobić, jak się zachować, a tym bardziej co ma powiedzieć. Z całych sił starała się nie zemdleć, bo wtedy na pewno znalazłaby się w skrzydle szpitalnym i byłaby z dala od Ururu. A teraz… Było jej tak dobrze, że pozwoliła sobie, aby na kilka sekund zamknąć oczy i wziąć głęboki wdech, aby zaciągnąć się zapachem młodego Ślizgona. Szybko się jednak opamiętała. Otworzyła oczy i położyła dłoń na jego klatce piersiowej, żeby się od niego odepchnąć i odsunąć. Na jej policzkach wciąż widniały rumieńce, chociaż nie były już one tak bardzo intensywne jak wcześniej. Mimo wszystko jej twarzyczka wciąż była czerwona. - Nie zarażę cię. Nie jestem chora. – zapewniła go po raz kolejny. Zawstydzeniem i zakochaniem nie da się zarazić. - Masz rację… Może kiedyś się zaprzyjaźnimy. – westchnęła, siląc się na delikatny uśmiech.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Wto 17 Maj 2016, 19:08 | |
| - Skoro nie jesteś, to czemu się odsunęłaś? - przekrzywił głowę wpatrując się w nią uważnie. Zabrał rękę, skoro sobie tego nie życzyła. Zastanowił się, co czuł, mając dziewczynę tak blisko siebie. Czy poczuł cokolwiek? Na pewno ciepło, bijące od niej. Ale czy to było przyjemne? Złapał za jej dłoń, którą położyła na jego klatce piersiowej i uśmiechając się szeroko zerknął na smukłą rączkę Puchonki. Po chwili znowu wrócił spojrzeniem do jej oczu. - Chciałbym, żeby to się stało jak najszybciej. Myślisz, że uda się teraz? Bardzo tego chcę. Opowiedz mi o sobie wszystko, od początku. Bardzo mi zależy - powiedział z zapałem, ściskając lekko jej dłoń. Czy to przytulenie tak zadziałało, że nagle szczerze zapragnął tak bardzo się spoufalić z siedzącą przed nim Puchonką? A jeśli nie, to co? Zaprzyjaźni się z nią. Poczuł, że się nakręca, jakby miał właśnie rozmawiać co najmniej o zadaniach zaliczeniowych, które już napisał. Nie miał pojęcia, dlaczego, ale te natrętne pytania o przyczynę zsuwał na bok. Teraz nie było na to czasu.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Wto 17 Maj 2016, 19:37 | |
| - Bo wcześniej powiedziałeś, że nie podoba ci się przytulanie. – mruknęła cicho, spoglądając na swoją rękę, która teraz została zamknięta w dłoni Marqueza. Czy to nie było urocze? Poza tym Puchonka chyba po raz kolejny oblała się rumieńcem. Przynajmniej poczuła, że robi jej się nienaturalnie gorąco. - Co robisz? – zagadnęła, poruszając delikatnie paluszkami, uwięzionej dłoni i cicho zachichotała. Ponownie oparła się o ramię chłopaka i uniosła wzrok, aby spojrzeć na jego twarz i zobaczyć jak na to zareagował. Jeżeli źle – zarumieniła się i wróciła do poprzedniej pozycji, wyswobadzając swoją dłoń z ręki Ururu. Jeśli dobrze – została w takiej pozycji i nic nie robiła. W skrócie opowiedziała mu o swoim dzieciństwie, nie zagłębiając się zbytnio w szczegóły. Była zdania, że Marquez nie musiał wiedzieć WSZYSTKIEGO. Niemniej jednak otworzyła się przed nim i powiedziała o rzeczach, o których jeszcze nikomu nie opowiadała. Nie wspominała również o jej obsesji na temat kotów.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Wto 17 Maj 2016, 23:07 | |
| - Ale potem powiedziałem, że nie masz na to zwracać uwagi i muszę się nauczyć lubić - wyjaśnił z uśmiechem. - Źle? - poluzował uścisk tak, żeby mogła swobodnie zabrać dłoń, jeśli miała na to ochotę. Uśmiechem wydał jej milczącą zgodę na zostanie w takiej pozycji. Nie było mu niewygodnie, nie było mu źle... Był teraz tak nakręcony, że chyba wydawało mu się, że zaczyna to być przyjemne? A może to przez jej dłoń? Wysłuchał uważnie tego co miała do powiedzenia. - Piękna historia - powiedział szczerze. Bo w końcu, czy było coś lepszego od mieszkania z rodziną? Nawet jeśli brat jej dokuczał czasami. Podczas jej opowieści odleciał trochę, wyobrażając sobie Addyson hasającą po polach w kwiecistej sukience razem ze szczęśliwą rodziną. Trochę przykro zrobiło mu się dopiero, kiedy przyszła kolej na niego. Zrobił głęboki wdech. - Opowiem ci tyle... ile zdołam. Tylko mam prośbę - nie przejmuj się moją reakcją. To dla mnie wciąż trudne... o tym myśleć. Ale chcę, żebyś wiedziała - jeśli jej dłoń wciąż pozostawała u niego, pogładził ją lekko. Rozpoczął historię swojego życia od wspomnienia, gdzie spotkali się jego rodzice oraz jakich są narodowości. Nie wgłębiał się jednak w ich postacie jakoś specjalnie. Unikając wielu epitetów opisał swoje życie w Hiszpanii, skupiając się czasami na pozornie zbędnych szczegółach jak to, że na śniadanie zawsze był sok pomarańczowy. Wspomniał o tym, że wiele czytał, o pierwszej przeprowadzce, gdzie spędzał czas z kuzynostwem oraz uczęszczał na prywatne lekcje. Napomknął o swoich kłopotach zdrowotnych z żołądkiem, wracając jednak do wymieniania tego, czym się zajmował: fizyką, matematyką, mechaniką. Zrobił krótką przerwę, nim doszedł do najgorszych fragmentów swojego życia. - Kiedy wróciły mi kłopoty żołądkowe, rodzice szukali uzdrowicieli. Przeprowadziliśmy się do Anglii. Ciocia Ruri napisała mamie, że zna kogoś, kto mi pomoże... - nabrał powietrza zastanawiając się głęboko, jak wiele może powiedzieć dziewczynie. Dotychczas wzrok biegał mu na wszystkie strony, lecz teraz nieco nieufnie spoczął na Addyson. - Nie możesz tego nikomu powiedzieć - ściszył głos. - Do mojego domu przyszedł czarnoksiężnik i tak, uleczył mnie, ale... potem przyszli ludzie z ministerstwa... - zamrugał kilka razy przerywając ponownie. - Teraz mieszkam u ciotki w Londynie. Powiedziała, że dobrze zrobiłem... że nie dałem mamie mnie deportować ze sobą... bo wciąż miałem w sobie to zaklęcie, przez które by ją znaleźli. Ciotka je zdjęła, ale wciąż jestem pod obserwacją ministerstwa... Addyson, nie widziałem rodzi... nie wiedziałem ich od niemal pięciu lat... - poczuł, że oczy zachodzą mu łzami. Odruchowo chciał chwycić za gogle... lecz z podenerwowaniem stwierdził, że ich nie miał. Mokre kropelki spłynęły mu po policzkach. Westchnął głęboko. - Nie przejmuj się - otarł twarz rękawem. - W każdym razie... Tydzień przed rozpoczęciem Hogwartu dowiedziałem się o istnieniu magii. Śmieszne, prawda? - nawet się wyszczerzył. Tą część całkiem lubił. - Bardzo się cieszę, że tak późno do tego doszło. Dzięki temu miałem okazję zapoznać się z normalną nauką. Ja... bardzo się cieszę, że tak się stało. Nauka jest niesamowita. Newton też jest niesamowity, wiesz? On wymyślił prawa różne takie... nazywają się prawami Newtona. Mogę ci o nich opowiedzieć, chcesz? Naprawdę są bardzo ciekawe - nawijał ściszonym głosem wgapiając się w Addyson nieco nieobecnym wzrokiem. Jego oczy wciąż były wilgotne, a usta z szerokim uśmiechem wypluwały z siebie tonę bzdetów. Wyglądał ogólnie trochę jak obłąkaniec. Trochę.
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin Sro 18 Maj 2016, 17:53 | |
| Kolejny z nerwowych dni, będących już tak naprawdę o włos od zakończenia roku. Nie miała tym razem egzaminów, a jednak stres spowodowany ocenami zaczynał ją gdzieś tam rozkładać od środka. Niebawem kończył się termin zaliczeń, a ona nie oddała jeszcze ani jednej pracy. Co się z nią działo? Zawsze pisała wszystko systematycznie, oddawała referaty jako pierwsza i miała potem dużo czasu dla siebie. Miała spokój. Czyżby to wszystko było kwestią jedynie niewyspania? A może zbyt dużo czasu poświęcała na myślenie o sprawach męczących ją już od dłuższego czasu? O ojcu, o matce, o całym tym marzu ROMu, który wbrew pozorom wstrząsnął nią bardziej, niż można było się tego spodziewać? Tylko, czy było jej żal ludzi, którzy sami pchnęli się na śmierć? Którzy krzyczeli tak głupie postulaty, które nawet dla niej wydawały się po prostu głupie? Choć z drugiej strony, Wittermore byłą pod silnym wpływem poglądów ojca i zarówno ona, jak i sam Kenneth krzywili się nieznacznie na samą myśl o Ruchu Obrony Mugoli i Mugolaków. A przecież jej mama była mugolką, czyż nie? Pokręciła głową stawiając kolejne kroki na schodach. Nie chciała o tym myśleć, nie potrafiła wybrać pomiędzy ojcem, a matką. Może powinna odciąć się od obojga? Wykształcić wreszcie własne zdanie i nie bać się go powiedzieć? Tak, zdecydowanie musi to przemyśleć. W lipcu miała skończyć siedemnaście lat, a co za tym idzie - miała stać się pełnoletnia. Z jednej strony wiązało się to z pewnego rodzaju wolnością, za którą goniła przez te wszystkie lata. Z drugiej wiedziała, że obowiązków jej jedynie przybędzie. Miała zostać następną głową rodziny - ona, której nazwisko ulegnie zmianie, gdy tylko wyjdzie za mąż, a musi to zrobić, żeby w ogóle mieć szansę cokolwiek znaczyć. Żeby ktokolwiek się z nią liczył, choć do tego potrzebowała przede wszystkim... pewności siebie. Bo nie jedna osoba będzie z pewnością komentować jej pochodzenie, a ona nie mogła dawać sobą pomiatać tylko dlatego, że jej ojciec popełnił błąd i skazał ją na życie mieszańca. Ledwo się wspięła, oddychając przy tym ciężko. Była zmęczona, chociaż skutecznie zamaskowała skutki niewyspania makijażem, tak bardzo dla niej niecodziennym. Wieża zegarowa wydawała jej się odpowiednim miejscem do posiedzenia i - ku jej rozpaczy - okazało się, że nie tylko ona tak myślała. Niemniej, postanowiła ruszyć w stronę jednej ze ścian i liczyć na to, że znajdujący się tam uczniowie nie będą zbyt głośno. Dopiero, gdy podeszła ujrzała Addyson z Ururu w dość niecodziennej pozycji. Z szoku upuściła wszystkie tomiszcza, jakie ze sobą miała na ziemię, robiąc przy tym wiele hałasu. Huk pociągnął się echem i z pewnością zwrócił na nią uwagę.
|
Temat: Re: Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin | |
| |
| Krępujące spotkanie | Addyson, Ururu i Kaylin | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |