NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
Non mor­tem ti­memus, sed co­gita­tionem Mor­tis


Share

Eskapada do kuchni | Morrigan | Anastasia | Isabelle

Anastasia Fitzgerald
Anastasia Fitzgerald
Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Matowa i skromna, nie wyróżnia się na tle innych. Brak zdobień. Rdzeń z rogu jednorożca, drewno jabłoni, sztywna, 12 cali długości. Nic specjalnego.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: BĄBLOGŁOWY, EXPELLIARMUS, RIDDICULUS, PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, DIFFINDO, ACCIO, WINGARDIUM LEVIOSA, VERDIMILIOUS, SICCUM, EBUBLIO, LEVICORPUS, OCULUS LEPUS, UTEVO LUX, SOMNO
OPIS POSTACI: Średni wzrost, lekko podkrążone oczy od nadmiernego przesiadywania z książką po nocach. Właścicielka szczupłej, wątłej twarzy, którą okalają długie włosy o kolorze miodu akacjowego. Młoda Panienka Fitzgerald posiada kobiecą budowę ciała i długie włosy, ale na tym kończą się atrybuty kobiecości, którymi może się pochwalić. Skromny i konserwatywny ubiór, kłócący się poniekąd z jej pochodzeniem, przełamuje niekiedy mocniejszym makijażem i frywolnymi kapeluszami, nie mającymi jednak nic wspólnego z modą mugolską. Często próbuje zakryć całkowicie swoje ciało poprzez noszenie wyłącznie czarnych, workowatych szat. Preferuje stonowane kolory, a te pstrokate i przyciągające uwagę omija szerokim łukiem. Bardzo rzadko nosi dodatki i biżuterię, za wyjątkiem skromnego,złotego łańcuszka, z którym się nigdy nie rozstaje. Zazwyczaj wyprostowana lecz w jej kroku na próżno szukać gracji.  Wiecznie zachmurzony wyraz twarzy, nieobecne spojrzenie.  Czy to tylko zadumanie i wyłączenie się z realnego świata, a może to autentyczna, mroczna energia kryjąca się w jej pokrętnym umyśle i dziwnych fascynacjach? Tego nikt nie jest pewien,nawet ona sama.

https://mortis.forumpolish.com/t364-szatany-anastasii#520 https://mortis.forumpolish.com/t418-skrytka-numer-111
PisanieTemat: Eskapada do kuchni | Morrigan | Anastasia | Isabelle  Eskapada do kuchni | Morrigan | Anastasia | Isabelle EmptyCzw 11 Lut 2016, 05:06

LOCHY
LUTY 1934


Rozmowa z Morrigan być może i należała do tych z gatunku niezwykle ciepłych i pokrzepiających, ba można było nawet uznać, że przełamała swego rodzaju lodu między dziewczętami lecz kompletnie nie oznaczało to, że fizycznie wpłynęła na kostniejące i przejmujące zimno, odczuwalne przez Anastasię nawet w cebulkach włosowych.
Żwawo opuściły dziedziniec i skierowały swe jeszcze sztywne, od zaadaptowanego przez każdą komórkę ciała chłodu, kroki, po czym ruszyły przed siebie.
Po cichutku przeklinała poniekąd swoją decyzję o pozostawieniu w pokoju swego gryfońskiego płaszczyka i szalika, kto jednak mógł przewidzieć, że jakimś cudem wyląduje na zewnątrz w czasie opadów śnieżnych. Śnieg zresztą nie raczył swą sposobnością zbyt często tej zimy, a jednak musiało paść na ten dzień. Przynajmniej, jeśli zachoruje to będzie mieć dobrą wymówkę do przeleżenia całego dnia w łóżku i doczytania kolejnych rozdziałów nowo zakupionej powieści, erotycznego horroru „Alicja w Krainie Bananów'.
W drodze gadały o pierdołach i błahostkach, co Anastasii, jak zwykle zresztą, przychodziło z niebywałą łatwością. Bycie głupolem też można nazwać sztuką i umiejętnością, raz że do sukcesu wymagana jest jakaś tam garstka uroku osobistego, a dwa, wytrwałość i brak skłonności do zbyt szybkiego poddawania się. Inną kwestia, iż nie każdy był fanem podobnych osób, Morrigan jednakże się nie zraziła, przyjaźnie i szczerze ją przyjęła, za co Fitzgerald była w stanie przychylić jej nieba. Miała szczerą nadzieję, na podtrzymanie tej relacji. Ale cóż mogło stanąć im na drodze? O ile sama Panienka Black nie straci nią zainteresowania...facet? Zdecydowanie najmniej prawdopodobny scenariusz jaki los mógłby spisać. Nigdy w życiu.
Podniecone nutką ekscytacji i czekoladą samą w sobie, zeszły wartko po schodach. Fitzgerald wciąż miała na sobie ślizgoński szal i nie pamiętała o jego spokojnej egzystencji na zmarzniętej i wilgotnej od topniejącego śniegu szyi.
Miała tylko nadzieję, że nikt nie przeszkodzi im w psotach.
Isabelle Malfoy
Isabelle Malfoy
Prefekt Slytherinu, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Cis, włos z głowy wili, dość sztywna, 9 cali.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Drętwota, Petrificus Totalus, Bąblogłowy, Expelliarmus, Immobilus, Protego, Alohomora, Episkey. Łatwe: Obscuro, Suspensorius, Bombarda Maxima.
OPIS POSTACI: Charakterystyczne, jasne, długie włosy - zazwyczaj też lekko falowane - blada cera i anielski uśmiech. To tylko kilka cech, które na pierwszy rzut oka mogą kojarzyć się z osobą Isabelle. Niebieska barwa oczu dodaje jej delikatności - podobnie jak niski wzrost, który mieści się zaledwie w stu pięćdziesięciu pięciu centymetrach, a przez co z kolei bardzo często postrzegana jest jako znacznie młodsza, niżeli w rzeczywistości. Filigranowa sylwetka oddaje zdecydowanie pozytywne wrażenie, a gracja, z jaką wykonuje swoje ruchy, przywodzi na myśl, iż ma się do czynienia z panną, pochodzącą niezaprzeczalnie z dobrego domu. Subtelny wygląd zewnętrzny, w znacznym stopniu kłóci się jednakże z jej wewnętrzną naturą, która, choć niewykluczone, że potrafi być całkiem ujmująca i urocza, niezwykle często objawia swoje ostrzejsze oblicze.

https://mortis.forumpolish.com/t475-zwierzeta-isabelle#1478 https://mortis.forumpolish.com/t476-skrytka-nr-448#1479
PisanieTemat: Re: Eskapada do kuchni | Morrigan | Anastasia | Isabelle  Eskapada do kuchni | Morrigan | Anastasia | Isabelle EmptyPią 12 Lut 2016, 01:23

W życiu panny Malfoy czasami przychodził taki moment, że nawet jej skamieniałe ponoć serce, pozbawione zdolności odczuwania uczuć wyższych, do prawidłowego funkcjonowania, potrzebowało wyrzucić z siebie nieco negatywnych emocji. Tak, nawet jeżeli niechętnie się do tego przyznawała, podzielenie się z kimś swoimi troskami, niekiedy i samej Isabelle w gruncie rzeczy było potrzebne. Nie mógł być to jednak wcale taki zwykły ktoś, bowiem z byle kim, nigdy w życiu niczym się nie dzieliła. A już w szczególności, nie dzieliła się swoimi, nurtującymi ją myślami. Takie miała zasady - tego się też trzymała. Jedyną osobą, której zwierzała się niemalże ze wszystkiego, była Morrigan. I to właśnie jej wówczas potrzebowała, gdy kręcąc się po Pokoju Wspólnym Ślizgonów, za wszelką cenę próbowała znaleźć sobie miejsce. Nie wiedziała, co po prawdzie trapiło ją najbardziej - chciała po prostu porozmawiać z Blackówną. Tak, jak to niegdyś miały w zwyczaju.
Jak na złość, akurat wtedy, gdy Isabelle decydowała się ukazać odrobinę swojego człowieczeństwa, los wcale nie zamierzał jej na to pozwalać. Dokładnie tak było i tamtym razem. Morrigan dziwnym trafem zniknęła jej z oczu jeszcze z samego rana i choć Is była w stanie zrozumieć, że dziewczyna najzwyczajniej w świecie mogła mieć coś do załatwienia, tak za nic nie mogła pojąć, dlaczego, do cholery, zajmowało jej to aż tyle czasu. Dzień prawie dobiegał końca, a Malfoy'ównie wciąż nie udało się odnaleźć przyjaciółki. I dopiero w momencie, w którym postanowiła zwyczajnie sobie odpuścić, wychodząc z dormitorium w stronę wyjścia z lochów, tuż przed schodami wpadła na nikogo innego, jak blondynkę we własnej osobie. Tyle, że ta najwyraźniej nie była sama.
Och... — Rzuciła, momentalnie ustając w miejscu, co by przypadkiem nie zderzyć się ze schodzącymi dziewczynami. O ile poirytowanie całą sytuacją, zdążyło opuścić ją już znacznie wcześniej, o tyle w tamtym momencie ponownie dało o sobie znać. To ona ganiała po całym Hogwarcie, szukała jej i liczyła na to, że w końcu gdzieś ją dopadnie - ba! nawet list wysłała - a ona jak gdyby nigdy nic, leniwie przechadzała się z... No właśnie, z Fitzgerald. — Szukałam Cię. — Dodała po chwili, posyłając w stronę tak  dobrze znajomej twarzy Blackówny, niemrawy uśmieszek, a następnie, niezwykle nieznacznie, zerknęła na jej towarzyszkę.
Morrigan Black
Morrigan Black
Kapitan i szukający Srebrnych Wiwern, Rocznik VII

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Akacja, pióro z ogona feniksa, 14 i 3/4 cala, niezwykle giętka. Ciemna i cienka, szorstka, matowa, absolutnie nieelegancka - lekko zakrzywiona, surowa. Jedynymi zdobieniami są żłobione w niej runy i znaki oraz duży szafir umieszczony w jej nasadzie.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Expelliarmus, Verdimilous, Protego, Riddiculus, Petrificus Totalus, Avifors, Reparifarge, Accio, Alohomora, Finite, Wingardium Leviosa, Slugus Eructo, Jęzlep, Oculus Lepus, Obscura, Baubillous
OPIS POSTACI: Nieskazitelna perfekcja. Tak w dwóch słowach mogłaby opisać Morrigan osoba widząca ją po raz pierwszy. Perfekcyjne włosy, perfekcyjne ciało, perfekcyjny uśmiech, perfekcyjne ubranie i perfekcyjne stopnie. Obiektywnie patrząc - niczego jej nie brakuje, skromnie mówiąc. Choć może jest zbyt niska, bo mierzy ledwie sto sześdziesiąt centymetrów, fakt ten znika tłumiony przez szereg jej innych zalet. W prezencie od matki natury dostała wszak cudowną figurę, o którą nic a nic nie musi dbać. Może poszczycić się łabędzią szyją, wąskimi ramionami i klatką piersiową, biustem jędrnym, niezbyt dużym, ale i nie takim, który można by było nazwać małym; wąską talią, płaskim brzuchem, szerokimi biodrami, okrągłymi, pełnymi pośladkami, długimi, zgrabnymi nogami, kobiecymi dłońmi z delikatnymi, smukłymi palcami zakończonymi zadbanymi paznokciami. Jest też śmigła i gibka. Jej porcelanowej cery zazdrości niejedna dziewczyna. Tylko nieliczni przyglądają się na tyle, by dostrzec rysujące się wyraźnie pod jej bladą skórą żyły - na ramionach, klatce piersiowej, udach i nadgarstkach. Większość jest zbyt zajęta podziwianiem jej twarzy, która niezaprzeczalnie należy do urodziwych. Cera bez skazy, wysokie czoło, prosty, wąski nos z małym końcem, szczupłe policzki łatwo oblewające się rumieńcem, pełne, delikatne i wydatne, malinowe usta rozciągnięte w tajemniczym, zadziornym uśmieszku, zdolne nie tylko do ułożenia się w tysiące różnych grymasów i charakterne, ostre brwi - komponujące się w jedną, harmoniczną całość. Punktami najbardziej przykuwającymi wzrok są zaś niewątpliwie jej oczy, otoczone gęstym wieńcem długich rzęs, rzucających na jej kości policzkowe wierzbowe cienie, nadające jej twarzy subtelnego powabu. Duże, o migdałowym kształcie, z zewnętrznymi kącikami uniesionymi do góry, czystych, chłodnych błękitnych tęczówkach. Rzucające twarde, przeszywające spojrzenia. Mówi się, że oczy są obrazem duszy - i w jej oczach można dostrzec wszystko; trzeba się tylko przyjrzeć. A mało kto to robi, będąc wystarczająco urzeczonym powierzchownym wrażeniem. Jej cudną twarz okalają białosrebrzyste pukle zdrowych, lśniących włosów, sięgających dziewczynie niemal do krzyża. Falują delikatnie w rytm jej lekkich, miękkich, kocich kroków pełnych niewypowiedzianej gracji. Zawsze wyprostowane plecy i dumnie uniesiony podbródek oraz wypięta pierś nadają jej postawie elegancji i arystokratycznej wyższości. Wrażenie to potęguje jej mocny, zdecydowany, głęboki głos chłodnej barwy i czysty, dźwięczny śmiech, który równie doskonale wyraża radość co mściwą satysfakcję. Z całej jej postawy bije niezwykła, eteryczna aura, którą z pewnością może zawdzięczać krwi wili płynącej w jej żyłach. Wiele by dała, by nie roztaczać wokół siebie takiego wrażenia, które nie jest burzone przez nawet największe potknięcie. Niezdarność u niej odbierana jest jako "urocza", aniżeli "zawstydzająca" i "niepoważna". Zawsze unosi się za nią krystaliczny, mocny, ostry zapach konwalii.

https://mortis.forumpolish.com/t395-zwierzyniec-morrigan#643 https://mortis.forumpolish.com/t467-notatki-morrigan https://mortis.forumpolish.com/t394-skrytka-nr-1024#642
PisanieTemat: Re: Eskapada do kuchni | Morrigan | Anastasia | Isabelle  Eskapada do kuchni | Morrigan | Anastasia | Isabelle EmptyPią 12 Lut 2016, 02:04

Kiedy wreszcie weszły do środka, Morrigan poczuła, że właściwie to było jej zimno. Niemniej rozpierało ją szczęście i miała niezwykle dobry nastrój. Nie sądziła, że zaczną się tak dobrze dogadywać z Fitzgerald. Cieszyło ją to. Gryfonka była zabawna i pewna siebie, otwarta, miała fantastyczne poczucie humoru, które perfekcyjnie trafiało w gusta jasnowłosej. Rzadko zdarzało jej się z kimkolwiek rozmawiać o bzdurach i niczym specjalnie istotnym i dlatego było to dla niej tak odświeżające. Zastanawiało ją, jak to się stało, że dopiero teraz dziewczyny odkryły siebie wzajemnie, nigdy wcześniej się jakoś szczególnie nie darząc specjalnym zainteresowaniem. Lekką sympatią - owszem, ale nie była to regularna przyjaźń, a teraz miały na nią wyraźne widoki.
Gdy tak chichocząc przemierzały drogę do kuchni, wpadły nagle na dobrze znaną Black dziewczynę.
- Isabelle - uśmiechnęła się do niej czule i miękko. W końcu była dla niej jak młodsza siostra. Anastasia zaś była z tego samego rocznika, co młodsza Ślizgonka, Morrigan zatem nie musiała ich sobie przedstawiać.
- Skoro tak, to chodź z nami - odparła przyjaciółce i delikatnie chwyciła ją za rękę, by pociągnąć w stronę kuchni. Nie wiedziała do końca, co znaczyło to spojrzenie, którym Is obdarzyła Anastasię, ale miała nadzieję, że nawet jeśli niezbyt za sobą przepadają, nie będzie musiała w tym momencie żadnej przepędzać, gdyż byłoby to niezwykle niezręczne.
- Idziemy na gorącą czekoladę - dodała jeszcze na zachętę. No bo jak można było odmówić takim smakołykom?
Kiedy była pewna, że obie z dziewcząt decydują się skoczyć z nią na słodkości, poprowadziła je skrótem do bocznych schodów celu ich wyprawy. Zeszły po nich, a im oczom ukazało się kilka krzątających się po niej skrzatów domowych, jednak przemieszczały się właśnie do innej części kuchni. Uderzył je zapach przyrządzanego na kolację jedzenia, choć do niej miały jeszcze co najmniej dwie godziny. Skrzaty nie zwracały na dziewczęta najmniejszej uwagi - najwyraźniej Morrigan była stałym bywalcem kuchni.
Rozgościła się szybko. Machnęła różdżką na garnek, który posłusznie wleciał na palnik, potem na kilka szafek, z których wystrzeliły odpowiednie składniki, a czekolada wręcz sama zaczęła się robić. Bo jaką Black byłaby czarownicą, gdyby zaczęła gotować ręcznie? Nie, to się nie godziło - nie komuś z jej nazwiskiem.
- Nie wiem jak wy, ale ja uważam, że w taką pogodę czekoladzie potrzeba jeszcze jednego, tajnego składnika - odwróciła się do towarzyszek z szerokim uśmiechem i niebezpiecznymi iskierkami w oczach, które nie wróżyły niczego dobrego. W jednej ręce trzymała karafkę wypełnioną wodą, a w drugiej różdżkę. Chrząknęła i stuknęła je końcem w trzymane naczynie.
- Oculus lepus - wymamrotała zaklęcie, a ciecz z przezroczystej zmieniła się w złotawą. Za plecami dziewczyny gęsta, gorąca czekolada właśnie rozlewała się do dużych kubków. Morrigan ze znaczącym uśmieszkiem i uniesioną jedną brwią wskazała na trzymane szkło. Nie wiedziała, jak dziewczyny na to zareagują, ale u niej, w Polsce, to była norma, żeby rum dolewać zimą do wszystkiego co się dało. Zwłaszcza do herbaty i czekolady. A cóż - jeśli podziękują, bez krępacji sama poczęstuje się tym marnym trunkiem. Właściwie to nie był wcale tak marny, o ile nie piło się go samego. A gdy nie miało się niczego innego, to sam nawet wchodził całkiem nieźle. Tu, w Hogwarcie, raczej nie można było liczyć na napoje lepszej jakości, niż te wyczarowane przez uczniów.
Anastasia Fitzgerald
Anastasia Fitzgerald
Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Matowa i skromna, nie wyróżnia się na tle innych. Brak zdobień. Rdzeń z rogu jednorożca, drewno jabłoni, sztywna, 12 cali długości. Nic specjalnego.
OPANOWANE ZAKLĘCIA: BĄBLOGŁOWY, EXPELLIARMUS, RIDDICULUS, PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, DIFFINDO, ACCIO, WINGARDIUM LEVIOSA, VERDIMILIOUS, SICCUM, EBUBLIO, LEVICORPUS, OCULUS LEPUS, UTEVO LUX, SOMNO
OPIS POSTACI: Średni wzrost, lekko podkrążone oczy od nadmiernego przesiadywania z książką po nocach. Właścicielka szczupłej, wątłej twarzy, którą okalają długie włosy o kolorze miodu akacjowego. Młoda Panienka Fitzgerald posiada kobiecą budowę ciała i długie włosy, ale na tym kończą się atrybuty kobiecości, którymi może się pochwalić. Skromny i konserwatywny ubiór, kłócący się poniekąd z jej pochodzeniem, przełamuje niekiedy mocniejszym makijażem i frywolnymi kapeluszami, nie mającymi jednak nic wspólnego z modą mugolską. Często próbuje zakryć całkowicie swoje ciało poprzez noszenie wyłącznie czarnych, workowatych szat. Preferuje stonowane kolory, a te pstrokate i przyciągające uwagę omija szerokim łukiem. Bardzo rzadko nosi dodatki i biżuterię, za wyjątkiem skromnego,złotego łańcuszka, z którym się nigdy nie rozstaje. Zazwyczaj wyprostowana lecz w jej kroku na próżno szukać gracji.  Wiecznie zachmurzony wyraz twarzy, nieobecne spojrzenie.  Czy to tylko zadumanie i wyłączenie się z realnego świata, a może to autentyczna, mroczna energia kryjąca się w jej pokrętnym umyśle i dziwnych fascynacjach? Tego nikt nie jest pewien,nawet ona sama.

https://mortis.forumpolish.com/t364-szatany-anastasii#520 https://mortis.forumpolish.com/t418-skrytka-numer-111
PisanieTemat: Re: Eskapada do kuchni | Morrigan | Anastasia | Isabelle  Eskapada do kuchni | Morrigan | Anastasia | Isabelle EmptyPon 15 Lut 2016, 06:29

Mimo klimatycznej atmosfery i bliskiego sąsiedztwa kuchni, Anastasia nie przebywała w lochach zbyt często, ani też nie udawała się w te strony bez żadnej wyraźnej potrzeby.
Jedyny wyjątek stanowiły ewentualne lekcje eliksirów i jednorazowy,równie nielegalny wypad do kuchni, który miał miejsce w okolicach klasy trzeciej. Wstyd przyznać, bo choć spędzała z Yvon tak dużo czasu, to nigdy nie zdawała się prowadzić równie niebezpiecznego życia małego buntownika i rebelianta. Fitzgerald manifestowała symptomy typowe dla wieku dojrzewania poprzez słowa i ciskanie fochami w Bogu ducha winnych kolegów i koleżanki. Jeśli jednakże mamy być szczerzy, to nigdy żadne z nich nie było bez winy. Zawsze zasługują na karę.
Nie zdążyły nacieszyć się rozpalającym ciepłem zamku, gdy ich oczom ukazała się nie kto inny, a Isabelle Malfoy, przyjaciółka Morrigan i siostra Masciusa. Anastasia nigdy właściwie nie poświęcała jej zbyt wiele uwagi, a to ze względu na domniemany brak wspólnych tematów do rozmów. Oczywiście, wyłączając wspólnych znajomych, te same zajęcia, na które uczęszczały i...cóż, przedmioty z których były dobre. Między nimi odznaczała się leciutko zarysowana linia rywalizacji na gruncie nauki i zdobywanych ocen, jakkolwiek dotąd zachowywały się dojrzale i okazywały sobie chłodnawą uprzejmość.
Nie był to jednakże ktoś, w kogo towarzystwie czułaby się wyjątkowo nieswojo, miały wszak ze sobą do czynienia na porządku dziennym i zabawa w podobne ograniczenia mijała się z celem.
Skinęła zatem głową i nieznacznie odsunęła się na bok, dając im chwilkę na przywitanie i zamienienie kilku słów. Kiwnęła jedynie, na potwierdzenie wersji Morrigan o wyprawie po upragnioną czekoladę i rzuciła zaciekawionym spojrzeniem na jasnowłosą Isabelle, która to wydawała się nie zwracać na Gryfonkę większej uwagi.
Przemknęły skrótem do bocznych schodów i znęcone wyśmienitymi zapachami, żwawo udały się do celu właściwego, kuchni. Tuż po przekroczeniu drzwi, Anastasia zaśmiała się na głos i klasnęła radośnie, zwracając się tym samym do Panienki Black.
-No,no! Będzie już kilka lat odkąd tu byłam. Morrigan, jak często tu bywasz, co? Raz w miesiącu? Tygodniu?...dziennie? – zapytała z szelmowskim uśmieszkiem przylepionym do jej rumianej twarzy. W końcu robiło się gorąco!
Na słowa dziewczyny o tajnym składniku, w oczętach Anastasii odbił się przebłysk zainteresowania, które to całkiem szybko zostało zaspokojone. Morrigan, niczym Jezus, przemieniła wodę w rum i bez oporów wykreowała znacznie ulepszoną mieszankę czekolady i alkoholu. Aż ją rączki świerzbiły, żeby tylko złapać za pucharek!
- HO HO, nie wierzę, że dopiero teraz to robimy?! Czemu ja na to wcześniej nie wpadłam? -na jej twarzy malowała się czysta ekscytacja, zerknęła łagodnie na Isabelle, tak jakby faktycznie liczyła się z jej zdaniem na ten temat, po czym bez ogródek chwyciła napój i stuknęła się swym pucharkiem z Morrigan.
-Prawie jak na ostatnim przyjęciu. Może za wyjątkiem muzyki, dziś jest dużo lepsza.
Anastasia znalazła wolną przestrzeń, w miarę higieniczną i nie budzącą kontrowersji (nie, nie żaden palnik) i bezceremonialnie usadowiła się całkowicie usatysfakcjonowana pomysłem Ślizgonki. Może jednak warto było odmarzać sobie ten tyłek?
Sponsored content


PisanieTemat: Re: Eskapada do kuchni | Morrigan | Anastasia | Isabelle  Eskapada do kuchni | Morrigan | Anastasia | Isabelle Empty

Eskapada do kuchni | Morrigan | Anastasia | Isabelle

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1

Similar topics

-
» Isabelle Malfoy
» Zwierzęta Isabelle
» Pokój wspólny Ślizgonów - Ururu i Isabelle
» Anastasia Fitzgerald
» ABC Kota Służącego | Anastasia & Tamara & Yvon

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL :: Porzucone-
Skocz do: