|
ABC Kota Służącego | Anastasia & Tamara & YvonYvon Mavourneen Hennessy Pałkarz Złotych Chimer, Rocznik VIIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Prezentuje się przyzwoicie. Chociaż mierzy sobie zaledwie dwanaście cali, a z natury jest bardzo giętka, więc co za tym idzie trudna do złamania, przy niektórych zaklęciach zachowuje się nieprzyjemnie głośno. W rdzeniu umieszczony został szpon hipogryfa, całość zaś została wykonana z drewna derenia przyczyniającego się do wydawania rozpraszających świstów. OPANOWANE ZAKLĘCIA: Incarcerous, Drętwota, Relashio, Riddiculus, Bąblogłowy, Jęzlep, Salvio Hexia, Antivenenum, Linia Wieku, Protego Horribilis, Sardinus Eructo, Trantallegra, Herbivicus, Waddiwasi, Nox, Deprimo, Locomotor, Mobiliarbus, Glisseo, Bonum Ignis, Obliviate, Lapifors, Oculus Lepus.OPIS POSTACI: Siedemnastoletnie dziewczę, mierzące sobie sto siedemdziesiąt sześć centymetrów wzrostu o budowie wdzięcznej. Rozumiejąc przez to uwydatniony, średni ale krągły biust oraz wyraźnie zaznaczone biodra z naturalnym wcięciem w okolicy talii. Włosy, w kolorze miedzi sięgają mniej więcej do połowy pleców. Naturalnie są nieco pofalowane. Dłonie z wyraźnie zaznaczonymi kostkami, wąskimi nadgarstkami, spiłowanymi na migdałowaty kształt paznokciami. Skóra jest koloru jasnego. Wyróżnia się przede wszystkim piegami, które przybierając różne kształty, oraz odcienie koloru brązowo-pomarańczowego znajdują się w ilości nadprogramowej wszędzie. Pomiędzy jedynkami można spostrzec charakterystyczną, niedużą przerwę. Temat: ABC Kota Służącego | Anastasia & Tamara & Yvon Pią 19 Lut 2016, 21:33 | |
| 1 WRZEŚNIA 1933 PIĘTRO VII - POKÓJ NR. 1 - DORMITORIUM GRYFFINDORU
Nareszcie! Skończyło się spacerowanie pomiędzy poszczególnymi klasami, zapoznawanie się ze wszystkimi nowymi, których imion na pewno nie będzie w stanie spamiętać przez najbliższy miesiąc. Pospiesznym krokiem udała się do dormitorium, w którym czekało na nią miękkie oczywiście niepościelone po nagłym zerwaniu się na rozpoczęcie łóżko. Chwyciła za klamkę, przekręciła ją. Zrzucała z nóg obuwie tuż przy samym wejściu, w specjalnie wydzielonej części z niewielkim dywanikiem, który zwykle brudziło się zabłoconymi butami, nim nie weszło się w głąb pomieszczenia. Nie rozglądała się po najbliższej okolicy, w końcu nigdy nikt nie zakradł się do pokoju chronionego różnego rodzaju zaklęciami. W Hogwarcie nie było też złodziei, nie w strefie w której wychowywali się Gryfoni – których serduszka oczywiście były waleczne, a zarazem bardzo czyste – czego o serduszku Hennessy nie można było powiedzieć. Kiedy upuściła z głośnym stukotem torbę, pełną różnorodnych zeszytów, jeszcze nawet nie zapisanych wstępnymi notatkami padła twarzą, a także ciałem na łóżko wtulając się w tego jedynego, wiernego kochanka, który spędzał z nią regularne noce. Dbał o to, żeby nie zmarzła, żeby nie spadła w trakcie śnienia na zimną podłogę. I o Panie, nie mogła zapomnieć o swojej towarzyszce kołdrze, która wiernie zajmowała się zagrzewaniem wystawianych nóg. Poduszko, o Ty najpiękniejsza. O mały Panie Wielorybku, tylko Ciebie darzę prawdziwą miłością. Wtuliła w niego twarz, charcząc coś niewyraźnie pod nosem do samej siebie, jak to jej w tym pokoju z dala od natrętnych par oczu bywało dobrze. Tylko Pan Wielorybek rozumiał, że Hennessy nie przepadała za spotkaniami formalnymi. Że nie lubiła zrywać się na zajęcia skoro świt. Że zjadłaby w tym momencie ciasto marchewkowe... Że Marcel powinien przestać ostrzyć sobie pazury na jej odsłoniętej łydce. Syknęła. Przymrużyła zaspane oczy, mając zamiar nie skupiać się na własnych ochotach. Chciała trochę odpocząć – może nawet i nadrobić nieco zabranych z życia godzin, przeznaczyć je na sen. Wtem, kiedy usłyszała skrzypnięcie otwieranych drzwi, zastygła w bezruchu. Nasłuchiwała. Pamiętała, że miała spotkać się z Anastasią po uroczystościach właśnie tutaj. Ostatnio przepychały się po całym pomieszczeniu, kiedy próbowały zadbać o własny wizerunek. Uporanie się z rajstopami, a o fryzurze nawet nie wspominając w godzinach rannych graniczyło z cudem. Czasami dziwiła się, w jaki sposób udawało im się na niektóre zajęcia przychodzić na czas.
|
Anastasia Fitzgerald Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Matowa i skromna, nie wyróżnia się na tle innych. Brak zdobień. Rdzeń z rogu jednorożca, drewno jabłoni, sztywna, 12 cali długości. Nic specjalnego.OPANOWANE ZAKLĘCIA: BĄBLOGŁOWY, EXPELLIARMUS, RIDDICULUS, PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, DIFFINDO, ACCIO, WINGARDIUM LEVIOSA, VERDIMILIOUS, SICCUM, EBUBLIO, LEVICORPUS, OCULUS LEPUS, UTEVO LUX, SOMNOOPIS POSTACI: Średni wzrost, lekko podkrążone oczy od nadmiernego przesiadywania z książką po nocach. Właścicielka szczupłej, wątłej twarzy, którą okalają długie włosy o kolorze miodu akacjowego. Młoda Panienka Fitzgerald posiada kobiecą budowę ciała i długie włosy, ale na tym kończą się atrybuty kobiecości, którymi może się pochwalić. Skromny i konserwatywny ubiór, kłócący się poniekąd z jej pochodzeniem, przełamuje niekiedy mocniejszym makijażem i frywolnymi kapeluszami, nie mającymi jednak nic wspólnego z modą mugolską. Często próbuje zakryć całkowicie swoje ciało poprzez noszenie wyłącznie czarnych, workowatych szat. Preferuje stonowane kolory, a te pstrokate i przyciągające uwagę omija szerokim łukiem. Bardzo rzadko nosi dodatki i biżuterię, za wyjątkiem skromnego,złotego łańcuszka, z którym się nigdy nie rozstaje. Zazwyczaj wyprostowana lecz w jej kroku na próżno szukać gracji. Wiecznie zachmurzony wyraz twarzy, nieobecne spojrzenie. Czy to tylko zadumanie i wyłączenie się z realnego świata, a może to autentyczna, mroczna energia kryjąca się w jej pokrętnym umyśle i dziwnych fascynacjach? Tego nikt nie jest pewien,nawet ona sama. Temat: Re: ABC Kota Służącego | Anastasia & Tamara & Yvon Nie 21 Lut 2016, 03:12 | |
| Ach ta popularność i rozchwytywanie, opalanie się w promieniach blichtru, respektu i popularności. Anastasia tak właściwie to nie znała żadnego z powyższych pojęć, mogła jedynie domyślać się, jak koszmarnie życie musiało wyglądać z tak poważnym obarczeniem, skoro już w wersji dla przeciętniarzy towarzyskich, bywało nieznośnie. Przez okres Wakacji nie miała tyle czasu aby wymieniać sowy z każdą znajomą, inna sprawa że najzwyczajniej w świecie Anastasii się nie chciało. Nierzadko wchodziła z kimś w bardziej zażyłe relacje, udawała wszelkie zainteresowanie daną osobą, wykazywała się nawet wsparciem przy problemach i niesnaskach, a koniec końców i tak znajdowała jakąś wymówkę, żeby się nie spotkać, nie napisać, nie pogadać. Wyjątek stanowiło kilka osób, które trwały przy dziewczynie od dłuższego czasu. Być może to właśnie było podstawowym kryterium przy doborze świty Fitzgerald - czas i wytrzymanie okresu próbnego. Poplotkowała, pośmieszkowała, opowiedziała kilka zabawnych i podkoloryzowanych historyjek, po czym zmyła się przy najlepszej okazji. Anastasia wpadła do pokoju (o mało nie przewracając się o buciki kochanej Yvon) i absolutnie niczym niewzruszona, jak długa opadła na swoje łóżko. Wyjęczała przy tym coś zupełnie niezrozumiałego, stłumionego przez toń pościeli o barwie głębokiego burgundu. Odwróciła się na plecki, ziewnęła obcesowo i przeciągnęła się z żywotnością dziewięćdziesiąt letniego reumatyka. - Pamiętałam...pamiętałam, że miałam ci powiedzieć coś bardzo ważnego. Cholera, pamiętałam jeszcze przed wejściem...-zmrużyła zmęczone powieki i z ogromną fascynacją przyglądała się gryfońskiemu sufitowi. Nie ma co, kawał porządnej farby. - Ach, już wiem - rzuciła entuzjastycznie, odchrząknąwszy niedbale - Widziałaś włosy Davin Greengrass? Czy ona w ogóle czasem patrzy w lustro? Co to za makijaż? Jej ton aż kipiał od oburzenia i pretensji, w końcu Greengrasówna była typową Ślizgonką, którą waleczne lwiątka musiały tępić. Ją i jej koszmarny styl. Zanim jednak Yvon mogła się namyślić, wrócić pamięcią do wszystkich twarzy, które przemknęły przez bystry wzrok rudzielca, Fitzgerald podrzuciła kolejnym, niezwykle istotnym tematem. - Tak w ogóle...czy mi się wydaje, czy wszyscy faceci w tej szkole, z roku na rok, stają się coraz brzydsi i brzydsi? Kompletnie nie ma na kim oka zawiesić. Jak ja mam przetrwać tu kolejne dwa lata? Rozpacz i nieszczęście, prawda? Cóż, dla (wkrótce!) siedemnastoletniej dziewczyny, to w istocie był prawdziwy dramat. Nie od dziś wiadomo, że lekarstwem na niechęć do nauki, zrywanie się skoro świtu na zajęcia i uczęszczaniem na nielubiane przedmioty, było...znalezienie sobie sympatii. No ale gdzie ci mężczyźni?
|
Yvon Mavourneen Hennessy Pałkarz Złotych Chimer, Rocznik VIIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Prezentuje się przyzwoicie. Chociaż mierzy sobie zaledwie dwanaście cali, a z natury jest bardzo giętka, więc co za tym idzie trudna do złamania, przy niektórych zaklęciach zachowuje się nieprzyjemnie głośno. W rdzeniu umieszczony został szpon hipogryfa, całość zaś została wykonana z drewna derenia przyczyniającego się do wydawania rozpraszających świstów. OPANOWANE ZAKLĘCIA: Incarcerous, Drętwota, Relashio, Riddiculus, Bąblogłowy, Jęzlep, Salvio Hexia, Antivenenum, Linia Wieku, Protego Horribilis, Sardinus Eructo, Trantallegra, Herbivicus, Waddiwasi, Nox, Deprimo, Locomotor, Mobiliarbus, Glisseo, Bonum Ignis, Obliviate, Lapifors, Oculus Lepus.OPIS POSTACI: Siedemnastoletnie dziewczę, mierzące sobie sto siedemdziesiąt sześć centymetrów wzrostu o budowie wdzięcznej. Rozumiejąc przez to uwydatniony, średni ale krągły biust oraz wyraźnie zaznaczone biodra z naturalnym wcięciem w okolicy talii. Włosy, w kolorze miedzi sięgają mniej więcej do połowy pleców. Naturalnie są nieco pofalowane. Dłonie z wyraźnie zaznaczonymi kostkami, wąskimi nadgarstkami, spiłowanymi na migdałowaty kształt paznokciami. Skóra jest koloru jasnego. Wyróżnia się przede wszystkim piegami, które przybierając różne kształty, oraz odcienie koloru brązowo-pomarańczowego znajdują się w ilości nadprogramowej wszędzie. Pomiędzy jedynkami można spostrzec charakterystyczną, niedużą przerwę. Temat: Re: ABC Kota Służącego | Anastasia & Tamara & Yvon Nie 21 Lut 2016, 18:42 | |
| Dziewczyna powinna spodziewać się podstępnego nieletniego jeszcze chłopca, który przemknąłby poszczególnymi alejkami, schodkami, aż w końcu dotarłby do jednego ze sławniejszych pokoi numer jeden na piętrze dziewczęcym – wiedziała jednak, że wspomniane było zbyt mocno pilnowane. Żadnemu szczeniakowi nie udało się ominąć dyrektorskiego zaklęcia. Anastasia najwyraźniej postanowiła iść tym samym krokiem co Yvon. Kolejno wymijała porozrzucane przez wiewiórkowatą rzeczy, równie szybko opadając na łóżko. Wylegująca się Hennessy pomyślała o tym, że towarzystwo wypchanego zwierzęcia nie do końca zadowalało kiedy w pobliżu znajdywała się żywa dziewczyna, reagująca na wszystkie zaczepki. Postanowiła zebrać się w sobie, aby usunąć się z wygrzewanego miejsca. Zbierała się z niego bardzo ostrożnie, w końcu na lwich polowaniach zwierzęta starały się zachowywać cicho. Zauważyła, że ta obróciła się na plecy, ale to nie ostudziło zapałów Gryfonki która wdrapała się z zaskoczenia na prywatną przestrzeń jasnowłosej. Z zadziornym uśmiechem na ustach postarała się o to, aby skutecznym ruchem wejść na niczemu winne dziewczę, zawisnąć nad nim i dmuchnąć w rozczupraną grzywę, w zaczepnym geście skłaniającym do kontynuowania zabawy. Czasami wkradała się w przestrzeń osobistą Anastasii. - Powiem Ci, że co prawda Malfoy z roku na rok wygląda szpetniej, ale na przykład taki Hugo? Chłopak nam wyrasta. A Theodore? Oczywiście, to nie mój typ. Ale sporo dziewczyn wciąż wzrokiem za nim wodzi. A Seymour? - Zarecytowała niespiesznie wymianiając kolejno tych, którzy w pierwszej kolejności wpadli jej do głowy. W Hogwarcie co prawda chłopców mieli o wiele więcej, jednakże nie wszystkie imiona była w stanie spamiętać. O ile z kimś się przyjaźniła, a kogo innego uznawała za wroga – pamiętała. Aczkolwiek jeśli była to tylko epizodyczna postać, która tak szybko jak się pojawiła, tak znikła szybko bywała z pamięci wypierana. Zamyśliła się. Zdecydowanie, wolała patrzeć dalej. Nie skupiać się na tych tu, którzy w większości wciąż zachowywali się jakoby nierozsądne dzieciaki. - Ostatnio Cię z nim widziałam. Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że jeden to dla Ciebie za mało? - Zmierzyła ją spojrzeniem zaskoczonej babuszki ze sztucznym okiem, w którym, od niepamiętnych czasów pływała czerwono-złota rybka. Pogroziła jej palcem, udając przy tym wielce zniesmaczoną nieopowiedzianymi przygodami jeszcze nie siedemnastoletniej dziewuszki-rozwiąźluszki.
|
Temat: Re: ABC Kota Służącego | Anastasia & Tamara & Yvon | |
| |
| ABC Kota Służącego | Anastasia & Tamara & Yvon | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |