|
Sala starożytnych runIdź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6 Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Sala starożytnych run Pon 18 Kwi 2016, 11:24 | |
| Starożytne runy. Ururu mógłby mieć odruchy wymiotne. Nie cierpiał tego przedmiotu. Tu nie było NICZEGO interesującego. NICZEGO. I tu nawet nie było śmieszkowo, jak na wróżbiarstwie. Gadanie o znaczkach i udawanie, że to ma sens. Nie. Nie. Ururu schował głowę pod kołdrą. Takie są skutki zapisywania się na wszystkie zajęcia, jak leci. Ale po chwili poczuł bodziec motywacyjny. Kolejna lekcja, na której będzie sam. Może wpadną mu jakieś punktasy dla domu. Nigdy go nie obchodziły takie rzeczy, ale tą pechową utratę 20 punktów odczuł bardzo boleśnie, dlatego miał ochotę zarobić ich jak najwięcej, dla czystego spokoju. I tak szkoda, że nie dostawał ich za samo przyjście na lekcję. Chociaż w sumie... to właściwie nieobecnym powinno się je odejmować. Miał nadzieję, że nauczyciele wpadną na taki pomysł. Jak teraz masa Ślizgonów dostanie ujemne punkty, to Rurek zginie w tłumie. Ogarnął się, poszedł na śniadanie, a potem do sali. Zasiadł w pierwszej ławce, jak zwykle. Był pierwszy, jak zwykle. Normalnie Wittermore V rocznika. Miał nadzieję, że nie będzie chodziła na wszystkie zajęcia z nim. To by było niebezpieczne. Mógłby ją czasem znielubić. Wyciągnął podręcznik. Nawet nie zabrał notatnika... cóż, do run nawet takowego nie miał. Notował ołówkiem po książce po prostu. Szkoda papieru na taki przedmiot. Poluzował nieco krawat w geście okazania swojej nienawiści i buntu przeciwko niepotrzebnym zajęciom.
|
Finnian Hennessy Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 10 i 3/4 cala, średnio giętka, włos w głowy wili, sekwojaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Zaklęcia szkolne: 1. Protego 2. Drętwota 3. Reparifarge 4. Accio 5. Alohomora 6. Lumos 7. Reparo 8. Enervate 9. Aquamenti Zaklęcia łatwe: 1. Utevo luxOPIS POSTACI: Mierzący metr siedemdziesiąt piętnastolatek, który mimo wielkiego apetytu nie musi martwić się o swoją wagę. Należy do tych szczęśliwców, którzy mogą jeść i nie tyć, co jest przedmiotem zazdrości wielu jego koleżanek. Problemem jest jednak to, że mięśniaka raczej z siebie nie dałby rady zrobić, bo po prostu nie miałby z czego rzeźbić. Finn nie odziedziczył rodzinnych rudych włosów. Na szczęście. Naturalnym kolorem jest ciemnoczekoladowy brąz, który jaśnieje, gdy dłużej posiedzi na słońcu i tu niestety pojawiają się rudawe refleksy. Nie przykłada aż tak wielkiej wagi do tego, by je układać, więc często kosmyki odstają niesfornie na wszystkie strony, pchając mu się również do oczu, co wybitnie go irytuje. Mimo tego unika nożyczek, jeśli nie są serio potrzebne. Za wielki plus swojego wyglądu uważa oczy, które przyciągają swoim niebieskim kolorem, niekiedy wpadającym w zielonkawy. Ponoć kolor jest tak głęboki, że można się w nim utopić, ale ofiar jeszcze się nie doczekał. Nieznacznie naturalnie uniesione kąciki ust nadają mu pogodnego wyrazu twarzy, poczucia, że można mu zaufać i w razie problemów wygadać się ze swoich zmartwień. Trudno mu zachować przez to powagę, a nawet jeśli mówi coś naprawdę dla niego ważnego, ludzie nie zawsze odbierają go właściwie, czasem traktując jak wiecznie uśmiechniętego pajaca. Temat: Re: Sala starożytnych run Pon 18 Kwi 2016, 19:06 | |
| O ile z innymi lekcjami było różnie, o tyle sama nazwa przedmiotu wydawała mu się interesująca. Dlatego też wstał wyjątkowo wcześnie, by móc się przygotować. Miał ochotę dowiedzieć się jak najwięcej, nawet jeśli zdobyta wiedza miałaby mu się nigdy w życiu nie przydać, ot takie małe hobby. -No cześć. Wyglądasz, jakbyś przyszedł na stracenie. - powiedział na wstępie, rozkładając się ze swoim sprzętem, tj. podręcznikiem, pergaminem i tymi wszystkimi innymi potrzebnymi w jego mniemaniu przedmiotami. W końcu tutaj na serio miał zamiar notować i w razie jakiś niejasności chciał zapisać sobie ewentualne rozwiązanie problemu. Wyciągnął z kieszeni różdżkę, odkładając gdzieś na bok, by mu nie przeszkadzała w czasie zajęć i złapał za podręcznik, przyciągając go do siebie bliżej. Otworzył go zaraz na losowej stronie i urywkami zaczął przeglądać ukazane mu stronice.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Sala starożytnych run Pon 18 Kwi 2016, 19:21 | |
| Nie minęło dużo czasu, kiedy do sali ktoś wszedł. Było to zjawisko tak nieczęste ostatnimi czasy, że Ururu nawet uraczył tą osobę spojrzeniem. Niestety nie był to Fletcher, tylko jakiś Gryfon. Szarak wrócił spojrzeniem na tablicę. Nie miał pojęcia, kto projektował tą salę, ale była beznadziejna. Na dobrą sprawę wszystkie były beznadziejne, biorąc pod uwagę jak bardzo pojemne były, a przecież z tych ostatnich ławek nie było widać niczego, co jest napisane na tablicy. NICZEGO. I jak tu człowiek ma się skupić na lekcji? Nie może. Z góry wie, że nie zapisze tego, co musi, więc nie przykłada się, nawet nie słucha, a na następne lekcje nawet nie przychodzi. - Przepraszam - odpowiedział odruchowo, po czym spojrzał na Gryfona. Właściwie to wbił w niego wzrok, tak jak się wbija gwoździe młotkiem. Kto to kurna jest, jakby powiedział Fletcher. Ale przypomniał sobie. To był syn marnotrawny. Ururu mógł odpowiedzieć "Nie wiem co tu robię", ale nie mógł. - Niestety ktoś z góry stwierdził, że bawienie się nudnymi ikonkami jest ciekawsze od normalnych przedmiotów pokroju MATEMATYKI albo FIZYKI - wyjaśnił poprawiając krawat. Jego rebelia chyba jest zbyt mocno widoczna. Nie mógł sobie na to pozwolić. Ani na to, żeby ktokolwiek odkrył, że na runy zapisał się serio przez przypadek. Zaznaczał wszystkie przedmioty jak leci, nawet zapomniał o istnieniu czegoś takiego, jak Starożytne Runy.
|
Finnian Hennessy Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 10 i 3/4 cala, średnio giętka, włos w głowy wili, sekwojaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Zaklęcia szkolne: 1. Protego 2. Drętwota 3. Reparifarge 4. Accio 5. Alohomora 6. Lumos 7. Reparo 8. Enervate 9. Aquamenti Zaklęcia łatwe: 1. Utevo luxOPIS POSTACI: Mierzący metr siedemdziesiąt piętnastolatek, który mimo wielkiego apetytu nie musi martwić się o swoją wagę. Należy do tych szczęśliwców, którzy mogą jeść i nie tyć, co jest przedmiotem zazdrości wielu jego koleżanek. Problemem jest jednak to, że mięśniaka raczej z siebie nie dałby rady zrobić, bo po prostu nie miałby z czego rzeźbić. Finn nie odziedziczył rodzinnych rudych włosów. Na szczęście. Naturalnym kolorem jest ciemnoczekoladowy brąz, który jaśnieje, gdy dłużej posiedzi na słońcu i tu niestety pojawiają się rudawe refleksy. Nie przykłada aż tak wielkiej wagi do tego, by je układać, więc często kosmyki odstają niesfornie na wszystkie strony, pchając mu się również do oczu, co wybitnie go irytuje. Mimo tego unika nożyczek, jeśli nie są serio potrzebne. Za wielki plus swojego wyglądu uważa oczy, które przyciągają swoim niebieskim kolorem, niekiedy wpadającym w zielonkawy. Ponoć kolor jest tak głęboki, że można się w nim utopić, ale ofiar jeszcze się nie doczekał. Nieznacznie naturalnie uniesione kąciki ust nadają mu pogodnego wyrazu twarzy, poczucia, że można mu zaufać i w razie problemów wygadać się ze swoich zmartwień. Trudno mu zachować przez to powagę, a nawet jeśli mówi coś naprawdę dla niego ważnego, ludzie nie zawsze odbierają go właściwie, czasem traktując jak wiecznie uśmiechniętego pajaca. Temat: Re: Sala starożytnych run Wto 19 Kwi 2016, 15:47 | |
| Właściwie nie było powodu, by ten go przepraszał, więc zignorował po prostu tę część. Odłożył w końcu podręcznik, stwierdzając, że poczeka z nauką do rozpoczęcia zajęć. Kątem oka śledził sylwetkę Ururu, doszukując się jakiś godnych zainteresowania szczegółów. I znalazł. Chociażby postawę, co w oczach Finna wyglądało po prostu śmiesznie. Głównie dlatego, że chłopak nie wyglądał na typa buntownika, choć oczywiście nie znał go na tyle, by móc do dokładnie ocenić. -Tym bardziej stwierdzam, że Twoja obecność tutaj jest trochę bezsensowna, ale to Twoja sprawa czy męczysz się na zajęciach, na które nie chcesz chodzić. Pewnie uważasz, że i tak do niczego Ci się to nie przyda. - odezwał się, obracając bardziej w jego kierunku. Oparł przy tym łokieć na ławce, a brodę ułożył na dłoni. Gdzieś w międzyczasie z gryfońskiej torby wynurzyła się postać małej, domowej myszki, która najwyraźniej przebudziła się, słysząc nieznany jej głos. Wdrapała się po sylwetce właściciela na blat, by cichutko przebiec i usadowić się na podręczniku drugiego chłopaka, wbijając w niego zaciekawione spojrzenie mysich oczek. -Ururu, to Nessie. Chyba musiał spodobać się jej Twój głos, bo zazwyczaj nie jest tak odważna. - powiedział z uśmiechem, wyciągając przed siebie wolną dłoń i miziając palcem stworzonko po łebku.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Sala starożytnych run Wto 19 Kwi 2016, 16:17 | |
| Nauczyciel wciąż nie przychodził. A szkoda. Bo chyba pierwszy raz spieszyło mu się, żeby lekcja się zaczęła. I skończyła. A Gryfon dalej nawijał. I to w dodatku czytał mu w myślach. No, może nie do końca. - Tylko głupiec może uznać, że coś mu się w życiu nie przyda - rzekł. - Po prostu niektóre rzeczy są lepsze i szkoda marnować czasu na bzdury. Runy, wróżbiarstwo, numerologia... Po co to komu? Gdyby to uczyło CZEGOKOLWIEK. Gdyby miało jakieś zastosowanie, bądź rozwijało jakieś umiejętności... Szczególnie, że Hogwart jest wybrakowany z wielu ważnych i podstawowych przedmiotów. Wspomniana już przeze mnie matematyka i fizyka... Nauki przyrodnicze także kuleją, jeśli zwróci się uwagę na to, że na Opiece Nad Magicznymi Stworzeniami uczymy się tylko o poszczególnych gatunkach pomijając całkowicie chociażby fizjologię... Przerwał swój monolog widząc mysz. - Na lekcjach chyba nie można mieć zwierząt - zauważył wyrwany z transu. Popatrzył jeszcze chwilkę na myszkę. - Lepiej ją schowaj, jeśli nie chcesz problemów. Wyszczerzył się. - Wracając do tego co mówiłem: uczymy się tylko jak zwierzę wygląda, gdzie można je spotkać oraz ZASTOSOWANIA. Rozumiem, że ten przedmiot dotyczy OPIEKI, ale wydaje mi się, że skoro nauka w Hogwarcie trwa siedem lat to dałoby się bez problemu wmieścić tam podstawowe informacje o tym jak w ogóle zwierzęta "działają". Poza tym brakuje mi jakiegoś bardziej uporządkowanego systemu klasyfikacji. Ta stworzona według Ministerstwa jest po prostu śmieszna i niesamowicie antropocentryczna. Niesamowicie głupie jest także pomijanie wszystkich zwierząt, których istnienie nie jest ukrywane przed Mugolami. Wydaje mi się, że te istoty są równoważne z tymi magicznymi. Nerwowo stukał palcami po blacie prowadząc dość szybki wyrzut zdań. Na jego twarzy wciąż widniał niewielki uśmieszek, a miodowe oczy przebijały Finna na wylot. - Pomijając już kulejące podejście do nauk przyrodniczych, wróćmy do tych, które napędzają cywilizację. NAUKI ŚCISŁE. Gdzie one są? Czy Ministerstwo boi się, że logika zabije całą magię? Przyznam, że sam do 11 roku życia w nią nie wierzyłem, ale jej poznanie tylko otworzyło mi umysł i jestem wdzięczny rodzicom, że postawili na mugolską edukację, która oferuje o wiele więcej niż ta marna szkółka. Swoją drogą strasznie mnie irytuje rozwlekanie tego na te kilka lat. Gdybym miał możliwość uczęszczać na przydatne zajęcia klas wyższych jednocześnie ze swoimi, z pewnością opuściłbym to miejsce znacznie wcześniej. Odkaszlnął. - Co sądzisz o tej sali? Też uważasz, że jest niesamowicie zmyślna? A może dla ciebie też jest ZA DUŻA? Tak jak wszystkie inne? Siedziałeś kiedyś w tylnych rzędach? Widziałeś coś z tablicy? Bo ja nie. A wzrok mam bardzo dobry. Jestem ciekawy, czy to całe Ministerstwo było i widziało te sale... Co ja gadam... Przecież tam niemalże sami absolwenci Hogwartu!? Skoro tu byli, to czemu z tym nic nie robią? Sale powinny być znacznie mniejsze, nawet nie ma tylu uczniów, żeby je wszystkie zapełnić - pomijając już lekcje, na które przychodzę tylko ja tej szczęśliwej wiosny - ale puste ławki z tyłu zawsze kuszą nieuków i nicponi. Przecież taka odległość od tablicy i nauczyciela tylko motywuje do nicnierobienia. Pierwsze ławki ogólnie powinny być dla takich co to się nie uczą. Już bym oddał im swoje miejsce, gdyby tylko mieli wolę nawrócenia się i gdyby faktycznie z góry ktoś ich popilnował. Wydaje mi się, że prefekci też powinni trochę tego pilnować. Ta od Krukonów, panienka Wittermore, zajmuje zawsze pierwsze miejsce nawet nie zwracając uwagi na innych. To ma być prefekt? Nie wiem jak to wygląda wśród Krukonów, ale wydaje mi się, że swoją zamkniętą postawą demotywuje uczniów. Na szczęście nie ma lekcji z najmłodszymi rocznikami, ci starsi to raczej mają swoje głowy. Cóż, nie zawsze. Dobrze wiem, że wśród Krukonów jest jeden taki gbur, który chyba przekupił Tiarę, co by go do Slytherinu nie dała. Wydaje mi się, że prefekci powinni zachęcać do uczęszczania na lekcje i aktywnej pracy. Przecież ostatnio niemalże nikogo nie ma. Nawet tych CHĘTNYCH DO NAUKI Krukonów. Od czego właściwie ci prefekci są? Mojego to ja nawet nie widuję ostatnio, a jestem z nim w pokoju. Nie, żebym osobiście na to narzekał, ale mam pewne wątpliwości, czy aby na pewno spełnia on swoje obowiązki. Na pewno go kojarzysz, jest od Malfoyów. Typowe jasne włosy, ten konkretny jeszcze zawsze je zaczesuje sobie idealnie do tyłu, bez przedziałku. Nabrał powietrza.
|
Vakel Bułhakow Dyrektor Hogwartu, Opiekun Hufflepuffu, NumerologDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, 13 cali, włókno z pachwiny nietoperza, mało giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Finite, Bąblogłowy, Expeliarmus, Protego, Drętwota, Lumos, Nox, Depulso, Everte Statum, Immobilus, Repirifage, Accio, Alohomora, Colloportus, Chłoszczyść, Acetabulum Lava, Bombarda Maxima, Constant Visio, Erecto, Oculus Reparo, Quietus, Siccum, Wskaż mi, Pakuj, Anapneo, Anesthesia, Repariforos, Fiedfyre, Obliviate, Sectumsempra, Szatańska Pożoga, Acis Missle, Volnera Sanatur, Salvio Hexia, Upiorogacek, Avada Kedavra, Finite Incantatem, Skurge, Somno, Zaklęcie Kameleona, Repello Muggletum, Adversum, Ne Apportation, Protego HorribilisOPIS POSTACI: Wysoki, bo mierzący ponad 185 centymetrów wzrostu mężczyzna o ektomorficznej budowie ciała. Nie jest zbyt wysportowany, ale od jakiegoś czasu nad tym pracuje. Mimo tego sprawia wrażenie lekko wychudzonego. Ciało Bułhakowa, głównie plecy, uda i pośladki pokryte są szeregiem szpecących je blizn, będących nieprzyjemną pamiątką po rodzinnym domu. Pomimo wielu okazji ku temu nie usunął ich nigdy, być może po to, aby przypominały mu wydarzenia, które go ukształtowały. Włosy ma brązowe. Charakterystyczną dla nich jest niesforna, opadająca na oko grzywka, w chwilach stresu często przez niego przeczesywana. Oczy szarozielone. Posiada wszystkie cechy wyglądu, które powinny składać się na typowego paszczura - ziemniaczany nos, wyjątkowo jasne i rzadkie brwi, idealny do rozgniatania orzechów, perfekcyjnie kwadratowy podbródek i wiecznie zdenerwowane spojrzenie, a mimo tego z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu rozkochał w sobie niejedną pannę. (Może to prawda, że kobiety podświadomie lecą na złych facetów?) Zawsze wyjątkowo czysty, zadbany i schludny. Dba o swój wizerunek. Nosi się w drogich, szytych na miarę ubraniach. Roznosi wokół siebie przyjemny zapach kwiatowej woni, czasami wymieszany z kadzidłem lub świecami do medytacji. Na pierwszy rzut oka widać, że jest bogaty, a przynajmniej na takiego pozuje i wychodzi mu to zadziwiająco dobrze. Temat: Re: Sala starożytnych run Wto 19 Kwi 2016, 17:10 | |
| Tup, tup, tup, TUP, TUP. Bułhakow otworzył drzwi sali z głośnym jebnięciem, idealnie oddającym jego dzisiejszy nastrój. Bycie wstrętnym chujem, który ma w dodatku zły dzień to tutaj za mało. Czuł się jakby miał zaraz rozgnieść kogoś regałem ze szkolnej biblioteki tylko po to, żeby sobie ulżyć po tym wszystkim, co nieoczekiwanie spadło mu na głowę. Nerwowo potarł o siebie dłońmi i w ciszy przetransportował się w stronę nauczycielskiego biurka. Nie miał już czasu na te wszystkie zastępstwa, ale jak na złość nie znajdował się absolutnie nikt, kto chciałby nauczać magicznych znaczków bandy durnych, nie potrafiących poprawnie pisać i czytać dzieciaków. No dobra, nie było z nimi aż tak źle, ale Bułhakow uwielbiał dramatyzować. Oparł się rękoma o dębowy blat i rozejrzał po niemal pustym pomieszczeniu. Przeczesując palcami kłaki odchrząknął, zastanawiając się co właściwie powinien z nimi przeprowadzić. Na czym były piąte klasy? Chyba miał coś jeszcze dzisiaj załatwić, ale zapomniał? - Widzę, że wasi koledzy poczuli dzisiaj wiosnę, hę? - zapytał jakby sam siebie i odnotował znikomą frekwencję w klasie. Rozprawi się z tymi nicponiami, które śmiały nie stawić się dzisiaj w tej sali, oj tak! - Marquez, streść mi co robiliśmy ostatnio.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Sala starożytnych run Wto 19 Kwi 2016, 21:02 | |
| Uwaga, pan profesor Bułhakow na horyzoncie. Ururu zamilkł od razu, a Hennessy mógł już pastować buciki nauczyciela w podzięce za wybawienie. Marquez oderwał wzrok od kolegi i wbił go w profesora racząc go radosnym "Dzień dobry". Bułhakow nie wyglądał na radosnego, no trudno, każdy ma gorsze dni. Rurkowi mogło się nawet zrobić przykro, w końcu Gryfon przyszedł tutaj z zapałem i chęciami poznawczymi, a pochmurny Bułhakow nie wróżył niczego dobrego. Hehehehehe, WRÓŻYŁ, hehehehe. [i]Nic nie robiliśmy, panie Profesorze, czyli to co zawsze[/b] - pomyślał. Wrócił jednak w głowie do wspomniania ostatniego nudziarstwa. Bułhakow tu, Bułhakow tam... Ururu chyba jeszcze nie widział go na runach. To czemu padło "robiliśmy"? Czyżby profesor już się zagubił kto, z kim, kiedy i dlaczego? - Ostatnio mówiliśmy o amuletach runicznych. Można je zakupić, bądź wykonać samemu. Najlepiej wyryć je lub wypalić w drewnie, aczkolwiek dopuszczane jest też malowanie znaków na kamieniach, jednak musi być to kolor czerwony wzmacniający działanie. Następnie trzeba ćwiczyć bezbłędne rysowanie wybranego symbolu, po czym namalować go lub wyryć. Jednak wpierw trzeba nadać kawałkowi drewna pożądany kształt oraz spalić kartki, na których ćwiczyło się rysowanie znaku - Ururu zasłonił dłonią twarz kichając. Czyżby uczulenie na pierdoły? - Przepraszam... W samotności należy zapalić białą świecę, narysować krąg obejmujacy robiącego i stół, po czym myśląc o znaczeniu runy wyryć na kawałku drewna znak... bądź namalować go na kamieniu. Powtórzyliśmy też krótko znaczenie poszczególnych znaków... Dzisiaj miało być chyba o wróżeniu... - odchrząknął. Bardzo by chciał, aby to ten temat poruszyli. Gadanie o symbolach było nudziarskie, ale wróżenie bywało śmieszne, kiedy wychodziły rzeczy absurdalne i niemożliwe do spełnienia.
|
Cyril Carter Rocznik IIIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Szpon hipogryfa, Cedr, 11 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Expelliarmus, Protego, Drętwota, Accio, BombardaOPIS POSTACI: Cyril jest chudym chłopcem. Wygląda jak początkujący anorektyk. Pomimo swojej wątłej postury, wbrew pozorom, rzadko choruje. Jego kruczoczarne włosy są zazwyczaj rozczochrane. Czasami się kręcą, w zależności od pogody. Chłopak ma szare, zimne oczy. Czasami można w nich dostrzec dziecięcą ciekawość wymieszaną z młodzieńczym buntem. Chłopaczyna nie różni się niczym od innych. Zwykły młodzieniec, który nie przywiązuje większej wagi do wyglądu. Swoim wzrostem też się nie wyróżnia. Jeśli nie ma na sobie szkolnych ubrań, to jest zazwyczaj ubrany w zwykłą koszulę. Do tego może jakiś pulowerek. Czasem założy muchę, czy krawat. Temat: Re: Sala starożytnych run Sro 20 Kwi 2016, 21:55 | |
| Cyril mógłby być teraz na zajęciach z zielarstwa, tak jak reszta z jego rocznika. No ale po co? Miał ciekawsze rzeczy do roboty. Poza tym, zielarstwo go nie interesowało. Do czego przyda mu się wiedza o głupich roślinkach. On powinien uczyć się walczyć. Jak na potężnego czarodzieja przystało. Dość dziecinne podejście, ale można mu wybaczyć. Chłopak szanuje swojego opiekuna, ale trzeba się jakoś popisać. Tak więc, wymyślił pewien psikus. Przygotował dwie łajnobomby. Miał już obcykany cały plan. Przemykał w swoim puchońskim krawacie przez korytarze, jak cichy zabójca. Musiał unikać woźnego, a gadające obrazy bardzo mu w tym przeszkadzały. Korytarze na szczęście były puste. Chłopak stanął przed drzwiami od klasy, powtarzając sobie w głowie cały plan. Lekko je uchylił. Tak, żeby nikt nie zwrócił na to uwagi. Poczekał aż pan Vakel zajmie sie czymś konkretnym i rzucił łajnobombą w róg klasy. Miało to na celu zdezorientowanie przeciwnika. Drugą rzucił wprost na Vakela. Po udanym, bądź nie, ataku ruszył biegiem przed siebie.
Ostatnio zmieniony przez Cyril Carter dnia Sro 20 Kwi 2016, 22:55, w całości zmieniany 1 raz
|
Finnian Hennessy Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 10 i 3/4 cala, średnio giętka, włos w głowy wili, sekwojaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Zaklęcia szkolne: 1. Protego 2. Drętwota 3. Reparifarge 4. Accio 5. Alohomora 6. Lumos 7. Reparo 8. Enervate 9. Aquamenti Zaklęcia łatwe: 1. Utevo luxOPIS POSTACI: Mierzący metr siedemdziesiąt piętnastolatek, który mimo wielkiego apetytu nie musi martwić się o swoją wagę. Należy do tych szczęśliwców, którzy mogą jeść i nie tyć, co jest przedmiotem zazdrości wielu jego koleżanek. Problemem jest jednak to, że mięśniaka raczej z siebie nie dałby rady zrobić, bo po prostu nie miałby z czego rzeźbić. Finn nie odziedziczył rodzinnych rudych włosów. Na szczęście. Naturalnym kolorem jest ciemnoczekoladowy brąz, który jaśnieje, gdy dłużej posiedzi na słońcu i tu niestety pojawiają się rudawe refleksy. Nie przykłada aż tak wielkiej wagi do tego, by je układać, więc często kosmyki odstają niesfornie na wszystkie strony, pchając mu się również do oczu, co wybitnie go irytuje. Mimo tego unika nożyczek, jeśli nie są serio potrzebne. Za wielki plus swojego wyglądu uważa oczy, które przyciągają swoim niebieskim kolorem, niekiedy wpadającym w zielonkawy. Ponoć kolor jest tak głęboki, że można się w nim utopić, ale ofiar jeszcze się nie doczekał. Nieznacznie naturalnie uniesione kąciki ust nadają mu pogodnego wyrazu twarzy, poczucia, że można mu zaufać i w razie problemów wygadać się ze swoich zmartwień. Trudno mu zachować przez to powagę, a nawet jeśli mówi coś naprawdę dla niego ważnego, ludzie nie zawsze odbierają go właściwie, czasem traktując jak wiecznie uśmiechniętego pajaca. Temat: Re: Sala starożytnych run Sro 20 Kwi 2016, 22:46 | |
| Musiał przyznać, że w tym momencie serio miał ochotę całować Bułhakowa po stopach. Że niby prawdziwy bohater zawsze zjawia się w odpowiednim momencie. W końcu, gdyby ten się nie pojawił, musiałby odpowiadać na te wszystkie marudzenia. Tym bardziej, że i tak nic by na to nie poradził. W końcu mając piętnaście lat, co takiego wielkiego można było osiągnąć? Tym bardziej będąc takim Hennessym. Wracając do Buły. Wyglądał na zdenerwowanego, więc Finnowi zapaliła się czerwona lampka, by w żadnym wypadku go nie zdenerwować, bo konsekwencje mogłyby być tragiczne. Bąknął tylko jakieś "dzień dobry" i zaraz spostrzegł siedzącą jeszcze na blacie myszkę. I byłby ją złapał, gdyby nie to, że ta postanowiła sobie nagle gdzieś uciec, dosłownie sekundę po tym, gdy zrozumiała, że zostanie schowana do torby. Starał się wyglądać poważnie i wcale nie szukać ukradkiem zwierzaka, gdy Ślizgon odpowiadał na zadane pytanie. Poszukiwania przerwał niespodziewany atak na ich osoby w postaci bardzo nieprzyjemnych łajnobomb. Skrzywił się, czując ich zapach, zaraz sprawdzając czy czasem nie dostał gdzieś rykoszetem. Na szczęście na pierwszy rzut oka nie zauważył niczego, co mogłoby o tym świadczyć. Odetchnął z cichą ulgą, podnosząc wzrok na nauczyciela. Dlaczego miał wrażenie, że ten będzie chciał ich w tej chwili zabić w jakiś bolesny sposób? Na domiar złego jego zdradliwa towarzyszka w postaci domowej myszki, nie robiąc sobie nic z zaistniałej sytuacji, przycupnęła sobie nieopodal dorosłego nauczyciela. Finn od razu zaczął ją po cichu wołać, ale gdy stworzonko najwyraźniej gdzieś miało to, czego chce właściciel, powoli wyszedł z ławki, podchodząc na odległość metra do Vakela i szybko łapiąc mychę. Wolną dłonią zasłonił nos, który był narażony na silny i ewidentnie nieprzyjemny zapach, którego źródłem była łajnobomba. -Przepraszam... Więcej jej ze sobą nie zabiorę na lekcje... - mruknął tylko jakieś przeprosiny ze skruchą, podnosząc się i szybko wracając do swojej ławki.
|
Temat: Re: Sala starożytnych run Sro 20 Kwi 2016, 22:56 | |
| The member 'Cyril Carter' has done the following action : Rzut kością
'KOŚĆ K20' : 10
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Sala starożytnych run Sro 20 Kwi 2016, 23:01 | |
| Zaraz po tym jak odchrząknął. Do sali wpadła nie jedna, ale aż dwie łajnobomby. Odchrząknął po raz drugi, a na jego twarzy można było zobaczyć niesamowicie wyraźny poker face. Oczy patrzące martwo przed siebie, byle nie na profesora Bułhakowa, usta ściągnięte w wąską kreskę. Trochę dlatego, że nie ogarnął, co tu się stało, a trochę, aby nie wybuchnąć śmiechem. Bo przecież to było śmieszne, nawet dla niego. Za to wręcz tragiczna była kontrola Gryfona nad swoim zwierzakiem. I to jeszcze w takim momencie... Ururu słyszał plotki, że na lekcji run dla starszych klas, Bułhakow również miał zastępstwo i na początku zajęć dostał wyjca. Wiele by dał, aby zobaczyć tą scenę. Chociażby dlatego, że wyjce były dla niego niesamowicie ciekawym urządzonkiem. Teraz miał okazję tylko widzieć... a raczej czuć efekty łajnobomby. I pewnie usłyszy dodatkowe efekty dźwiękowe, jakie polecą na Gryfona za mysz, o ile profesor bywał wybuchowy. Cóż, subtelne wybuchy też wchodziły w grę. A może jednak zignoruje, tak jak zrobił to z samopiszącym piórem... Oczy Ururu wyczuły ruch i spoczęły na Gryfonie, który postanowił opuścić miejsce. Skoro i tak świat się wali, czemu by nie skorzystać. - Panie profesorze? - podniósł wysoko rękę wbijając w Vakela błagalne spojrzenie. Jeśli ten, w ciągu kilku sekund nie zezwolił mu na zabranie głosu, Rurek i tak się odezwał. - Czy otrzymał pan profesor list, który niedawno wysłałem? A poza tym mogę otworzyć okno - chciał się lekko uśmiechnąć, ale niestety wyszczerzył się na całego. No bo wymyślił piękny sposób, na podlizanie się nauczycielowi. OTWORZY OKNO. Poza tym może odwróci jego uwagę czy coś.
|
Vakel Bułhakow Dyrektor Hogwartu, Opiekun Hufflepuffu, NumerologDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, 13 cali, włókno z pachwiny nietoperza, mało giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Finite, Bąblogłowy, Expeliarmus, Protego, Drętwota, Lumos, Nox, Depulso, Everte Statum, Immobilus, Repirifage, Accio, Alohomora, Colloportus, Chłoszczyść, Acetabulum Lava, Bombarda Maxima, Constant Visio, Erecto, Oculus Reparo, Quietus, Siccum, Wskaż mi, Pakuj, Anapneo, Anesthesia, Repariforos, Fiedfyre, Obliviate, Sectumsempra, Szatańska Pożoga, Acis Missle, Volnera Sanatur, Salvio Hexia, Upiorogacek, Avada Kedavra, Finite Incantatem, Skurge, Somno, Zaklęcie Kameleona, Repello Muggletum, Adversum, Ne Apportation, Protego HorribilisOPIS POSTACI: Wysoki, bo mierzący ponad 185 centymetrów wzrostu mężczyzna o ektomorficznej budowie ciała. Nie jest zbyt wysportowany, ale od jakiegoś czasu nad tym pracuje. Mimo tego sprawia wrażenie lekko wychudzonego. Ciało Bułhakowa, głównie plecy, uda i pośladki pokryte są szeregiem szpecących je blizn, będących nieprzyjemną pamiątką po rodzinnym domu. Pomimo wielu okazji ku temu nie usunął ich nigdy, być może po to, aby przypominały mu wydarzenia, które go ukształtowały. Włosy ma brązowe. Charakterystyczną dla nich jest niesforna, opadająca na oko grzywka, w chwilach stresu często przez niego przeczesywana. Oczy szarozielone. Posiada wszystkie cechy wyglądu, które powinny składać się na typowego paszczura - ziemniaczany nos, wyjątkowo jasne i rzadkie brwi, idealny do rozgniatania orzechów, perfekcyjnie kwadratowy podbródek i wiecznie zdenerwowane spojrzenie, a mimo tego z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu rozkochał w sobie niejedną pannę. (Może to prawda, że kobiety podświadomie lecą na złych facetów?) Zawsze wyjątkowo czysty, zadbany i schludny. Dba o swój wizerunek. Nosi się w drogich, szytych na miarę ubraniach. Roznosi wokół siebie przyjemny zapach kwiatowej woni, czasami wymieszany z kadzidłem lub świecami do medytacji. Na pierwszy rzut oka widać, że jest bogaty, a przynajmniej na takiego pozuje i wychodzi mu to zadziwiająco dobrze. Temat: Re: Sala starożytnych run Sro 20 Kwi 2016, 23:14 | |
| Ze znudzeniem słuchał tego, co miał mu do powiedzenia chłopaczyna od samopiszącego pióra. Oczywiście nie dał po sobie poznać, że miał to wszystko głęboko w dupie, ale cóż - miał. Coś tam mu przemknęło, że runy zadał rocznikom starszym, bo nie miał wtedy zielonego pojęcia na jakim są etapie i był pewien, że nie będzie musiał prowadzić Starożytnych Run, bo zjawi się nowy nauczyciel, ale cóż... Życie to nie bajka. Raz na bracie, raz pod bratem, raz normalna lekcja, raz jakiś gówniarz kupił łajnobomby. Vakel nie zdążył nawet skomentować wypowiedzi Ślizgona, bo niewiele miał czasu na reakcję. Skończył odnotowywać obecnych, nad którą siłą rzeczy PBFowej logiki wisiał przez kilka ostatnich postów, chociaż w sali znajdowały się poza nim tylko dwie osoby, po czym podniósł głowę, otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć i poczuł brutalny smród. Wyjątkowo wkurwiony rzucił złowieszczym spojrzeniem w stronę uczniów i oberwał kolejną kulką gnoju, co przynajmniej bezpośrednio wskazało mu kierunek, w który powinien wycelować różdżką. - Immobilus. - wycharczał ledwo, bo powiedzmy sobie szczerze - jebało strasznie, a on oberwał najbardziej. Ignorując wszystkie słowa, szmery, szepty, wybuchy i myszy na sali ruszył w stronę tego małego gnojka. Tak, zamierzał gonić go nawet gdyby czar nie zadziałał.
|
Temat: Re: Sala starożytnych run Sro 20 Kwi 2016, 23:15 | |
| The member 'Vakel Bułhakow' has done the following action : Rzut kością
'KOŚĆ K20' : 9
|
Cyril Carter Rocznik IIIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Szpon hipogryfa, Cedr, 11 caliOPANOWANE ZAKLĘCIA: Expelliarmus, Protego, Drętwota, Accio, BombardaOPIS POSTACI: Cyril jest chudym chłopcem. Wygląda jak początkujący anorektyk. Pomimo swojej wątłej postury, wbrew pozorom, rzadko choruje. Jego kruczoczarne włosy są zazwyczaj rozczochrane. Czasami się kręcą, w zależności od pogody. Chłopak ma szare, zimne oczy. Czasami można w nich dostrzec dziecięcą ciekawość wymieszaną z młodzieńczym buntem. Chłopaczyna nie różni się niczym od innych. Zwykły młodzieniec, który nie przywiązuje większej wagi do wyglądu. Swoim wzrostem też się nie wyróżnia. Jeśli nie ma na sobie szkolnych ubrań, to jest zazwyczaj ubrany w zwykłą koszulę. Do tego może jakiś pulowerek. Czasem założy muchę, czy krawat. Temat: Re: Sala starożytnych run Sro 20 Kwi 2016, 23:45 | |
| Chłopak rzucił się do ucieczki, jednak zamiast siły w nogach czuł się jakby miał je z ołowiu. Czemu nie może biec? No świetnie. Profesorek widocznie użył zaklęcia. W dodatku, kiedy Cyril był odwrócony do niego tyłem, tchórz. Nie odbiegł daleko, bo nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Zatrzymał się, i już nigdzie nie mógł ruszyć. Dopiero teraz do niego doszło jak bardzo naraził się swojemu opiekunowi. Mentalnie już przygotował się na szlaban jaki dostanie. Jednak świetnie się bawił przez te kilka chwil, kiedy widział jak łajnobomba ląduje na nauczycielu. To było piękne. Będzie co wnukom opowiadać, oczywiście jeśli przeżyje. Teraz tylko pozostało mu czekać, na śmierć.
|
Finnian Hennessy Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 10 i 3/4 cala, średnio giętka, włos w głowy wili, sekwojaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Zaklęcia szkolne: 1. Protego 2. Drętwota 3. Reparifarge 4. Accio 5. Alohomora 6. Lumos 7. Reparo 8. Enervate 9. Aquamenti Zaklęcia łatwe: 1. Utevo luxOPIS POSTACI: Mierzący metr siedemdziesiąt piętnastolatek, który mimo wielkiego apetytu nie musi martwić się o swoją wagę. Należy do tych szczęśliwców, którzy mogą jeść i nie tyć, co jest przedmiotem zazdrości wielu jego koleżanek. Problemem jest jednak to, że mięśniaka raczej z siebie nie dałby rady zrobić, bo po prostu nie miałby z czego rzeźbić. Finn nie odziedziczył rodzinnych rudych włosów. Na szczęście. Naturalnym kolorem jest ciemnoczekoladowy brąz, który jaśnieje, gdy dłużej posiedzi na słońcu i tu niestety pojawiają się rudawe refleksy. Nie przykłada aż tak wielkiej wagi do tego, by je układać, więc często kosmyki odstają niesfornie na wszystkie strony, pchając mu się również do oczu, co wybitnie go irytuje. Mimo tego unika nożyczek, jeśli nie są serio potrzebne. Za wielki plus swojego wyglądu uważa oczy, które przyciągają swoim niebieskim kolorem, niekiedy wpadającym w zielonkawy. Ponoć kolor jest tak głęboki, że można się w nim utopić, ale ofiar jeszcze się nie doczekał. Nieznacznie naturalnie uniesione kąciki ust nadają mu pogodnego wyrazu twarzy, poczucia, że można mu zaufać i w razie problemów wygadać się ze swoich zmartwień. Trudno mu zachować przez to powagę, a nawet jeśli mówi coś naprawdę dla niego ważnego, ludzie nie zawsze odbierają go właściwie, czasem traktując jak wiecznie uśmiechniętego pajaca. Temat: Re: Sala starożytnych run Czw 21 Kwi 2016, 11:02 | |
| Był ciekaw, kto taki postanowił przeszkodzić w ledwie rozpoczętej lekcji, a także komu ewentualnie kupić wieniec z "ostatnim pożegnaniem". W końcu to był chyba najgorszy moment, by zdenerwować nauczyciela, który najprawdopodobniej miał ochotę niedługo kogoś zabić. Z drugiej strony dzięki temu Gryfon możliwe, że uniknie konsekwencji zabrania ze sobą zwierzęcia na zajęcia. Musiał po prostu ciągle mieć oko na swoją myszkę, bo w końcu w Hogwarcie była cała masa kotów, która tylko czyhała na to, by zatopić kły w niewielkim gryzoniu. Słysząc o wspomnianym przez Ururu oknie sam podniósł się szybko i wręcz rzucił w stronę okiennic, otwierając je z trudem. Świeży powiew przyniósł zbawienne czyste powietrze, więc na chwilę obecną Finn nie miał zamiaru odchodzić od okna nawet na metr. I tak się cieszył, że jego węch pozostawiał wiele do życzenia, co w tym momencie okazywało się wielkim plusem. Odwrócił się zaraz do kolegi z klasy, zastanawiając się przez moment, co powinien powiedzieć. -Jak myślisz, co mu zrobi? Odejmie punkty, da szlaban czy obie te rzeczy? I nie żeby coś, ale sam najchętniej bym stąd uciekł, bo ciężko wysiedzieć. - odezwał się w końcu, bawiąc swoim krawatem i przyglądając siwowłosemu.
|
Temat: Re: Sala starożytnych run | |
| |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |