|
Kiedy zadanie do napisania, a w głowie tylko pajączki || Marquez & ClemenIdź do strony : 1, 2, 3, 4 Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Kiedy zadanie do napisania, a w głowie tylko pajączki || Marquez & Clemen Nie 08 Maj 2016, 17:07 | |
| Błonia Hogwartu, 7 maja 1934r. @Ururu Marquez @Addyson Clemen
Był kolejny wiosenny dzionek, ale dla pewnego Ślizgona nie był taki zwyczajny. Miał się dzisiaj spotkać z kimś, kogo mógł nazywać swoją koleżanką. Zaraz po obiadku, Ururu zabrał ze sobą wszystkie potrzebne rzeczy, w tym książkę do eliksirów i kartki papieru. Był niesamowicie podekscytowany spotkaniem z Addyson, które miało się już za chwilę odbyć. W końcu uporządkował sobie relację z nią, a także czekało go zbieranie informacji szczegółowych dotyczących stosunków koleżeńskich. Od kilku dni nie mógł się doczekać tego. Zazwyczaj spotkania z Puchonką były dla niego czymś neutralnym... ale po pewnym czasie zauważył, że naprawdę lubił jej towarzystwo. Różniła się od innych dziewcząt. Nie była taka trudna w odbiorze, pomimo jego problemu z tą relacją. Tak czy inaczej dzięki Wittermore uporał sobie z tym problemem i był z siebie niezmiernie dumny. Bardzo szybkim krokiem wyszedł z zamku i stanął sobie gdzieś przy kamieniu czekając na koleżankę. Na ustach miał wniebowzięty uśmiech, a włosy lekko mu się zakręciły z powodu wyczuwalnej wilgoci w powietrzu.
Ostatnio zmieniony przez Ururu Marquez dnia Nie 08 Maj 2016, 18:49, w całości zmieniany 1 raz
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Kiedy zadanie do napisania, a w głowie tylko pajączki || Marquez & Clemen Nie 08 Maj 2016, 17:11 | |
| Ściskała w dłoniach swoją nową książkę, którą sama zamówiła sobie w Esach i Floresach. Był to jej pierwszy unikat, którym mogła się poszczycić. Gdy wróci do domu, najprawdopodobniej „Receptury” Davida McDonalda będą zajmować honorowe miejsce na jej półce. Sama nie wiedziała dlaczego wysłała sowę, akurat do Ururu. Równie dobrze mogła sama odrobić pracę zaliczeniową z eliksirów, tym bardziej, że polegała ona tylko na tym, że należało spisać odpowiednią notatkę na temat wyznaczonych eliksirów. Niby nic trudnego, a jednak… napisała do młodszego Ślizgona, aby jej potowarzyszył. Czy potrzebowała tego? Nie. Ale chciała spędzić z Marquezem jeszcze kilka chwil, zanim rok szkolny dobiegnie końca i nie wyjadą na wakacje do swoich domów. W końcu dotarła do umówionego miejsca spotkania. - Cześć Ur… – urwała szybko, spuszczając wzrok na ziemię. - Ojej… Przepraszam… Pomyliłam się… – wybełkotała speszona. Ururu na pewno nie miał takich włosów… Marquez na sto procent miał proste, szare włosy. Były one charakterystyczne w całym Hogwarcie, a chłopak przed nią? Mimo, że jego włosy były siwe, to do prostych było im jeszcze daleko.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Kiedy zadanie do napisania, a w głowie tylko pajączki || Marquez & Clemen Nie 08 Maj 2016, 17:13 | |
| Uśmiechnął się szeroko do nadchodzącej dziewczyny. PRZYSZŁA. - Witaj moja droga kole... - również urwał widząc jej dziwną reakcję. To było tak bardzo dziwne, że aż uśmiech mu zniknął. Ale tylko na chwilę, bo unoszące się lekko kąciki ust oznaczały przyspieszone obroty umysłu Marqueza. Za co przepraszała? W czym się pomyliła? Czy może nie chciała jednak się spotkać na dworze, tylko w innym miejscu? - Co się stało? Przyszłaś na czas... chyba. Nie pasuje ci ta pora? Możemy się spotkać później... A może chcesz wrócić do środka? Zabrałaś złą książkę? - wbił wzrok w okładkę trzymanej przez nią księgi. "Receptury". Chyba tą miała zabrać, co nie? Spojrzał na twarz dziewczyny zastanawiając się czy może nie chodziło o jakąś inną pomyłkę. Wolną ręką (drugą trzymał wszystkie potrzebne rzeczy) odruchowo złapał za gogle, które zawsze zwisały mu na szyi, o ile nie miał ich na głowie. Inne dzieci miały amulety i wisiorki, Ururu miał gogle. I nie wiedział co tu się działo.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Kiedy zadanie do napisania, a w głowie tylko pajączki || Marquez & Clemen Nie 08 Maj 2016, 17:13 | |
| Addyson była święcie przekonana, że chłopak, który stał przed nią to wcale nie był Marquez. To, aż dziwne jak fryzura może zmienić wygląd zewnętrzny człowieka. Nastolatka nie dało się rozpoznać! Była w takim szoku, że czuła jak drogocenna książka wysuwa się z jej rąk, chcąc jej uciec. Na całe szczęście w ostatniej chwili udało jej się złapać podręcznik, chociaż w dalszym ciągu jak urzeczona wpatrywała się w cudowne loki Ururu, które pojawiły się za wskutek wilgoci panującej na dworze. - Ururu… – chrząknęła cicho, podchodząc bliżej chłopaka. - Co ci się stało z włosami? – odłożyła księgę w bezpiecznie miejsce (czyt. Jakiś duży kamień) i wyciągnęła dłoń w kierunku szarych, zakręconych włosów Ślizgona. Pociągnęła delikatnie jeden ze skręconych kosmyków i cicho zachichotała, gdy ten po puszczeniu powrócił do swojego naturalnego wyglądu. Coś czuła, że nie będzie mogła się skupić na odrabianiu pracy domowej, kiedy Ururu będzie obok niej. - Są urocze… – wydobyło się mimowolnie z jej ust i dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że powiedziała to na głos. Ugryzła się w język i speszona odwróciła wzrok od chłopaka, robiąc krok do tyłu. - Ehm… Przyniosłam książkę. – mruknęła jak głupia, podnosząc podręcznik.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Kiedy zadanie do napisania, a w głowie tylko pajączki || Marquez & Clemen Nie 08 Maj 2016, 17:44 | |
| Zsuwająca się książka odwróciła uwagę Ururu od twarzy koleżanki. Na szczęście Puchonka poradziła sobie. Była taka zaradna. -Z włosami? - powtórzył końcówkę jej pytania odruchowo łapiąc się za głowę. Wydawało mu się, że wyczuł "problem". - To od wilgoci - uśmiechnął się, jakby to była jakaś tam nudna rzecz, niegodna uwagi. Jego miodowe oczka wychwyciły dłoń dziewczyny niebezpiecznie sunącą w jego stronę. Pociągnęła go lekko za kosmyk włosów... i zaśmiała się? Śmieszyły ją jego włosy? Teraz to on się zaśmiał na krótko. Właściwie nikt nigdy nie zwrócił uwagi na tą jego właściwość. Oczywiście oprócz mamy- STAPH. - Dziękuję - odpowiedział grzecznie na komplement. Czy powinien teraz również jej powiedzieć coś miłego? - Ładna książka - uśmiechnął się zadowolony. Tylko, czy taki komplement wystarczył? Zastanowił się chwilkę, podczas której mogło wydawać się, że odleciał, a jego wzrok uważnie przelatywał po górnej części Addyson. Nawet dobrze, że zrobiła ten krok do tyłu, lepiej ją widział. - Nie miałaś wcześniej tak obciętych włosów, prawda? Ładnie. Nie no, zaszalał. Sprzedał aż dwa komplementy. Był niesamowitym kolegą. Ale w końcu Addyson zasługiwała na nie, przecież jej książka i włosy były naprawdę ładne. - Co miałaś na myśli mówiąc, że się pomyliłaś? - zapytał ponownie. W życiu by się nie domyślił, że jej chodziło wtedy o jego włosy, w końcu miał autyzm, dlatego pociągnął ten temat. Chciał wiedzieć, czy może ją zaprowadzić w swoje ulubione miejsce, czy może dwór jej jednak nie odpowiadał.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Kiedy zadanie do napisania, a w głowie tylko pajączki || Marquez & Clemen Nie 08 Maj 2016, 17:45 | |
| Niestety, Addyson nie mogła ukryć, że jej oczy zrobiły się duże jak spodki od filiżanki, gdy zobaczyła włosy Ururu. Wyglądał tak… UROCZO! PRZEŚLICZNIE!, że nic dziwnego, że nie potrafiła powstrzymać swojej ręki, która pognała, aby spotkać się z zakręconymi włosami czarodzieja. Miała jednak cichą nadzieję, że nastolatek nie będzie miał jej tego za złe. W końcu nie każdy lubi jak się go bez ostrzeżenia dotyka. - Ehm… Kupiłam ją niedawno. Nie miałam jeszcze okazji, żeby ją przeczytać. – wyznała zgodnie z prawdą, spuszczając wzrok na okładkę książki. Na zaczerwienione już policzki Puchonki wpłynął jeszcze bardziej widoczny rumieniec, kiedy usłyszała komplement ze strony chłopaka. Odruchowo sięgnęła do swojej grzywki, którą sama przycięła jeszcze przed balem. Właściwie, włosy nie wyglądały tak źle, wystarczyło, że przycinała ją co dwa tygodnie, aby kosmyki nie drażniły jej oczu. - Ścięłam je na bal. – przyznała się cicho, robiąc wszystko, aby nie musieć spojrzeć na twarz Marqueza. - Nie… Nieważne… Po prostu… Nie poznałam cię… – burknęła cicho, zaciskając kurczowo palce na podręczniku. - To co… Zabieramy się za zadanie?
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Kiedy zadanie do napisania, a w głowie tylko pajączki || Marquez & Clemen Nie 08 Maj 2016, 17:54 | |
| - Wygląda, jakby było w niej coś naprawdę fascynującego - wyznał szczerze, zawieszając wzrok nieco dłużej na książce. Potem dostrzegł również niezdrowy rumieniec na twarzy Puchonki. - Faktycznie, pamiętam - przyznał radośnie. Na bal Addyson wyglądała tak wyjątkowo, że bardziej zapamiętam sam fakt wyglądania inaczej, niż jakieś konkretne zmiany. Bo od tego czasu raczej nie miał okazji jej zobaczyć. Zastanowił się, dlaczego mogła go nie poznać. Ale postanowił już nie ciągnąć tego tematu, chyba już nie chciała o tym rozmawiać. - Po twoim głosie wnioskuję, że lepiej, abym nie pytał o powód - uśmiechnął się ciepło dzieląc się swoim spostrzeżeniem. W końcu o tym mówiła Kaylin. Musiał sam obserwować reakcje i wyciągać wnioski. W końcu mogli ruszać. - Pokażę ci jedno z moich ulubionych miejsc na błoniach. Możemy tam bez problemu napisać zadanie. Jest schowane za jedną z tych większych skał, dlatego nie rzuca się w oczy i nikt tam nie przychodzi. Ruszył powoli przed siebie. - Ile już prac końcowych zrobiłaś? - spytał luźno, żeby zagaić rozmowę.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Kiedy zadanie do napisania, a w głowie tylko pajączki || Marquez & Clemen Nie 08 Maj 2016, 17:55 | |
| - Mam nadzieję, że tak jest. Wydałam na nią dużo galeonów. – zachichotała, spoglądając na książkę trzymaną w ramionach. Tak. Naprawdę cieszyła się z zakupu nowego podręcznika. I to nie byle jakiego! Mimo, że eliksiry nie były jej mocną stroną, chciała wiedzieć o nich jak najwięcej, bo była niemalże pewna, że w pracy uzdrowiciela, przeróżne mikstury będą jej potrzebne. - Po prostu nie byłam przygotowana na widok ciebie w lokach. Wyglądałeś… Inaczej… – wytłumaczyła cicho, zawstydzona spuszczając wzrok. Gdy Marquez ruszył przed siebie, nie chcąc zostać w tyle, ruszyła za nim, poprawiając torbę na swoim ramieniu, w której znajdowały się wszystkie potrzebne materiały do wykonania pracy zaliczeniowej. - Prawie wszystkie… Została mi praca z numerologii, obrony przed czarną magią, no i eliksiry… – westchnęła cicho, nie mając zielonego pojęcia, jak ma zabrać się za opis numerologiczny jakiegoś z nauczycieli. Termin oddania prac zbliżał się dużymi krokami, a ona zatrzymała się w miejscu. - A ty? Jak ci idzie pisanie prac? – zapytała, nie chcąc, aby pomiędzy nimi zapadła krępująca cisza.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Kiedy zadanie do napisania, a w głowie tylko pajączki || Marquez & Clemen Nie 08 Maj 2016, 17:57 | |
| Zastanowił się chwilę, czy naprawdę wygląda aż tak bardzo inaczej, kiedy włosy mu się zakręcą. Chyba przyda mu się lustro do tego. Właściwie chętnie by to zaobserwował, ale to była tak mało istotna sprawa, że aż wyciągnął notesik, żeby to zapisać, co zrobił nie zatrzymując się. - Dopiero napisałem na zielarstwo. Dosyć uciążliwe jest opisywanie rośliny własnymi słowami, żeby brzmiało to jakoś przyzwoicie. Nie śpieszę się z tymi pracami, boję się, że jak skończę to będę się nudzić - na krótko zmarszczył brwi, jakby to był przejaw jego autystycznie nieogarniętych emocji. - Jaką roślinę wybrałaś? Ja pisałem o mięcie, gdyż jej nie lubię - wyszczerzył się. Po kilku minutkach doszli do naprawdę wysokiej skały, za którą Addyson mogła dojrzeć trzy pieńki - jeden większy i dwa mniejsze, ustawione tak, jakby były stolikiem z krzesełkami tylko czekającymi na uczniów piszących zadania domowe. Ururu zasiadł na tym bliżej kamienia. Położył wszystko, co miał na pieńku służącym za stolik. - Bardzo lubię te większe kamienie, bo często można znaleźć tam pająki - powiedział zerkając odruchowo w stronę głazu i przypatrując się miejscu, w którym kamień styka się z ziemią. - Nigdy ciebie nie pytałem o to, ale czy lubisz pająki? - wyszczerzył się z nadzieją. Był pewien, że dziewczyna nie ma arachnofobii - w końcu bez problemu trzymała tą fascynującą książkę o pająkach, której jeszcze nie oddał... Oh.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Kiedy zadanie do napisania, a w głowie tylko pajączki || Marquez & Clemen Nie 08 Maj 2016, 17:57 | |
| Zagryzła swoją dolną wargę, gdy Ururu wyciągnął swój notes i zaczął zapisywać coś tajemniczego. Co to mogło być? Nie wiedziała, ale spowodowało to, że jej żołądek skręcił się w dziwnym uczuciu. Czy tak wyglądały te przeklęte motylki w brzuchu, które czują zakochani? Bardzo nieprzyjemny efekt. Czym się tu niby zachwycać? Zachichotała cicho, gdy usłyszała komentarz na temat mięty. Ona sama nie miała problemu z napisaniem czegoś na zielarstwo, bo ten przedmiot był dla niej naprawdę łatwy i przyjemny z nauce. W głowie miała naprawdę dużo właściwości wielu roślin i przydatnych ziół. - Opisywałam piołun. Właściwie, to nie wiem dlaczego. Wzięłam pierwszą-lepszą roślinę, która wpadła mi do głowy. – wzruszyła lekko ramionami. – Nie wiem za to, kogo mogę opisać na numerologii… – skrzywiła się lekko, cicho wzdychając. - Boję się, że się nie wyrobię do 22 maja, więc robię wszystko żeby wysłać zadania jak najszybciej. Gdy dotarli na miejsce, odłożyła torbę obok pieńka, a sama zasiadła na nim, drogocenną książkę kładąc na udach. Po jej plecach przeszły dreszcze, gdy wspomniał jej o pająkach. Nigdy specjalnie się nad tym nie zastanawiała. Pająk to pająk… Było ich całkiem sporo w szklarniach, jednak nigdy nie zwracała na nich szczególnej uwagi. - Nie wiem. Chyba mi za bardzo nie przeszkadzają.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Kiedy zadanie do napisania, a w głowie tylko pajączki || Marquez & Clemen Nie 08 Maj 2016, 17:58 | |
| - Ja pewnie opiszę Mistrza... Szkoda, że na balu był zajęty... Bardzo chciałem mu przedstawić ciebie - westchnął. Czy w ogóle mówił jej o nim? Oho. - Przepraszam, ale czy mówiłem tobie kto jest moim mistrzem? - wbił w nią przeszywające spojrzenie rządne natychmiastowej odpowiedzi. Jeśli powiedziała, że nie wie - wyjaśnił jej. - Profesor Lopez Narvae. Poznałem go nim zaczął uczyć w Hogwarcie. To wspaniałe uczucie móc znowu rozmawiać w ojczystym języku. Nigdy nie sądziłem, że tak bardzo polubię się z historykiem. Mistrz nauczył mnie dostrzegać wiele aspektów, których dotychczas nie brałem pod uwagę. To jest naprawdę niesamowity człowiek - powiedział, a z jego twarzy można było wyczytać szczery szacunek, jakim darzył profesora. Była to najbliższa mu osoba, jaką miał od czasu utraty rodziców. Juan miał na niego wpływ właściwie o wiele większy, niż chłopiec myślał. Dzięki temu dynamicznemu Hiszpanowi Ururu bardziej otworzył się na ludzi i powoli zaczął zauważać, że nie wszyscy ludzie myślą tak jak on. Chociaż oczywiście wiele minie, nim Marquez naprawdę zda sobie z tego sprawę. A szkoda, bo to główna przyczyna jego autyzmu. Ururu przestał spoglądać na głaz, kiedy dziewczyna odpowiedziała mu na pytanie. Oparł łokcie na "stoliku", wbił w nią radosne spojrzenie i błogi uśmiech. - Jesteś niesamowita. Zazwyczaj dziewczyny boją się pająków, albo udają, że jest inaczej. A te, które rzeczywiście się nie boją, są zazwyczaj wredne albo ogólnie takie negatywne - powiedział, nie do końca będąc świadomym, czy zrobił to w myślach, czy na głos. Czasami mu się tak robiło, przez co często wpadał w kłopoty. Szczerość nie popłaca. Następnie, jakby nigdy nic, przygotował sobie kartkę i pióro.
Ostatnio zmieniony przez Ururu Marquez dnia Nie 08 Maj 2016, 18:11, w całości zmieniany 1 raz
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Kiedy zadanie do napisania, a w głowie tylko pajączki || Marquez & Clemen Nie 08 Maj 2016, 17:59 | |
| Na pytanie Marqueza potrząsnęła jedynie głową. - Zniknęłam szybko po naszym… – odchrząknęła cicho, zasłaniając swoje usta dłonią. - … tańcu. – dokończyła szybko, chodź na końcu języka miała już słowo: „pocałunku”. Na całe szczęście nie zbłaźniła się przed chłopakiem i w porę się powstrzymała, gryząc się w język. - Nie chodzę na Historię Magii, więc go nie znam. – wzruszyła lekko ramionami. Addyson nie chodziła tylko na dwa przedmioty – Historię i Wróżbiarstwo. Nie czuła do nich specjalnego pociągu i najzwyczajniej w świecie wiedziała, że nudziłaby się na tych zajęciach. - To dobrze, że się z nim dogadujesz. – uśmiechnęła się delikatnie, bo tak naprawdę nie wiedziała o czym mówić. Po ostatniej rozmowie z Kaylin, nie była już pewna… niczego. Krukonka zrobiła niemały mętlik w jej głowie i nie wiedziała jak ma się zachowywać podczas spotkań z Ururu. Rumieniec, który wcześniej zniknął z policzków dziewczyny, teraz na nowo się na nich pojawił. - Oh… Ojej… Dziękuję… – wybełkotała cicho, znęcając się nad swoją dolną wargą. - To… Od którego eliksiru zaczynamy? Płynne Szczęście, Amortencja, czy Wywar Żywej Śmierci? – zapytała wyciągając swoje przybory i szybko nakreśliła temat pracy na pergaminie.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Kiedy zadanie do napisania, a w głowie tylko pajączki || Marquez & Clemen Nie 08 Maj 2016, 18:03 | |
| Jak można nie chodzić na historię magii? JAK MOŻNA NIE ZNAĆ JUANA ANTONIO LOPEZA NARVAE??? Ururu tego nie pojmował, kiedyś ją o to spyta. Dostrzegł, że znowu zrobiła się czerwona na twarzy. Będzie musiał na nią uważać, może źle się czuje. Czy coś. - Może po kolei, najpierw Płynne Szczęście - odpowiedział zapisując nazwę eliksiru na kartce. Na początku oczywiście zanotuje sobie wszystko co potrzebne, dopiero potem będzie to próbował przepisać na język ludzki. Notatki zazwyczaj spisywał jako ciąg haseł, dodawał różne symboliczne rysunki, dopisywał własne pytania i spostrzeżenia do późniejszej analizy. Dlatego jego "koledzy" wiedzieli, że jeśli chcą dowiedzieć czegoś z lekcji, muszą pytać bezpośrednio Ururu. Samo "Marquez, pożycz notatki" nie wystarczało. Obok nazwy eliksiru narysował fiolkę zawierającą w środku pajączka. Bo co może być większym szczęściem niż te piękne stawonogi? Nie no. Była jedna taka rzecz. Ale Ururu wiedział, że lepiej o niej nie myśleć. Właściwie już kilka lat temu dał sobie spokój z marzeniami o powrocie rodziców. Wolał, żeby wszystko było tak jak teraz, niż gdyby miało się okazać, że po prostu nie żyją. Złapał na rękę krzyżako-podobnego pająka, który się wspinał po pieńku "stolikowym". - Patrz, jaki ładny - uśmiechnął się radośnie delikatnie podsuwając rękę w stronę dziewczyny.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Kiedy zadanie do napisania, a w głowie tylko pajączki || Marquez & Clemen Nie 08 Maj 2016, 18:14 | |
| Addyson nie zapisała się na historię, bo uznała, że jest to czysto teoretyczna wiedza, więc może nauczyć się jej sama z książek. Czas na dodatkowej lekcji wolała przeznaczyć na samotną naukę zaklęć, albo czytanie książek o zielarstwie. Słysząc odpowiedź Rurka przytaknęła jedynie głową i wpisała na swojej kartce nazwę Felix Felicis. Szybko odnalazła odpowiednią stronę w książce i zaczęła czytać: - Felix Felicis - zwany również jako eliksir płynnego szczęścia, który sprawia, że ma się szczęście. Jest barwy płynnego złota, a nad powierzchnię wyskakują wielkie krople. Jego uwarzenie jest wyjątkowo trudne - posiada bardzo skomplikowaną formułę, jeden mały błąd może dużo kosztować , a wywar można spożyć dopiero po sześciu miesiącach. Składniki: róg jednorożca, róg dwurożca, ślaz, śledziona nietoperza, smocza wątroba, ćwierć fiolki krwi salamandry, żabi skrzek. – zakończyła. Na razie tyle informacji wystarczyło. Pospiesznie zaczęła robić notatki na swojej kartce. Dopiero, kiedy zrobią opis Płynnego Szczęścia, będzie mogła dyktować sposób przygotowania. Drgnęła nagle, gdy ręka Ururu wystrzeliła w jej kierunku, aż pióro wypadło z jej dłoni. - Ojej! Uroczy! – na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech, gdy wpatrzyła się w pajączka, jedną ręką podnosząc pióro z ziemi.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Kiedy zadanie do napisania, a w głowie tylko pajączki || Marquez & Clemen Nie 08 Maj 2016, 18:18 | |
| Zanotował szybko hasła ogólnikowe. Szczęście. Złoty. Narysował szybko prowizoryczny kociołek z bąbelkami. Trudny. Uważać! Do użycia po 6 mc. Składniki również zapisał za pomocą symboli. Róg jednorożca jako wąski trójkąt. Dwórożca - podwójny trójkąt. Kontur śledziony ze skrzydłami nietoperza, wątroby ze smoczymi. 1/4 fiolki z krwią salamandry, kuleczki oznaczające żabi skrzek... i ślaz. Jak dla niego, wszystko było jasne i przejrzyste, jednak szybkie bazgroły chłopca były niemal zupełnie nieczytelne dla kogoś innego. - Przepraszam - powiedział, widząc upadające pióro dziewczyny. Przerwa na pająka nie okazała się dla niej fortunna. Ale okazała kroplę fascynacji stawonogiem, co wywołało na twarzy Ururu olbrzymi uśmiech. - Też tak sądzisz? Araneus diadematus z rodziny krzyżakowatych. Bardzo mi się podoba jego nazwa, słusznie kojarzy się z diademem, bo "diadema" to z Łaciny "korona". Piękny jest, prawda? - przybliżył rękę z pająkiem teraz do siebie. Stawonogowi trochę nie podobał się ten stan rzeczy, dlatego zastygł w bezruchu. - To jest samica, ma duży odwłok. Popatrzył jeszcze chwilę na złotawego pająka, po czym odłożył go na ziemię. - Przepraszam, wróćmy do pracy - wbił w nią spojrzenie swoich miodowych oczek.
|
Temat: Re: Kiedy zadanie do napisania, a w głowie tylko pajączki || Marquez & Clemen | |
| |
| Kiedy zadanie do napisania, a w głowie tylko pajączki || Marquez & Clemen | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |