|
Polusterkowe spotkanie || Rurek & AddyIdź do strony : 1, 2, 3 Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Wto 31 Maj 2016, 10:10 | |
| 30 maja 1934 rok, jakoś mocno po obiedzie Hogwart, początkowo wyjście z lochów@Ururu Marquez @Addyson Clemen
Lusterko dwukierunkowe wpadło kiedyś chłopcu w rączki i nigdy nie sądził, że będzie z niego korzystał, w dodatku czerpiąc z tego przyjemność. Pierwsza rozmowa nie była specjalnie wygodna, aczkolwiek całkiem szybko się przyzwyczaił, co groziło częstą chętką na ponowne użycie lusterka. Nie chciał jednak napastować biednego puchońskiego dziewczęcia. Chociaż dopiero co namówił ją na schadzkę, pomimo jej zmęczenia... Ładnie to tak, Ururu? Trochę chyba miał jakieś wyrzuty sumienia, ale szybko zerwał się z łóżka. Podszedł do lustra i wygładził włosy, bo znowu trochę mu się potargały. Wtem drzwi się otworzyły i ukazał się Malfoy - cały przemoknięty. - Pada? - jęknął Ururu spoglądając na prefekta. Ten tylko zgromił go chłodnym wzrokiem odpowiadając, że już nie. Trochę to zaniepokoiło chłopca. Jeśli Addyson faktycznie będzie chciała iść na dwór, będą musieli zadowolić się dziedzińcem, gdzie mogli uniknąć mokrej trawy spacerując po chodniku. Wyszedł szybko z sypialni i całego ślizgońskiego bunkru gnając dość szybko przed siebie w umówione miejsce. Zatrzymał się na schodach. Spoglądając w stronę sali wyjściowej poczuł wilgotne powietrze. Nie miał nic przeciwko opadom deszczu. Pomijając już ich przydatność, lubił różnorodność pogody. A ostatnio nic, tylko świeciło słoneczko. Czekał na Addyson niesamowicie się przy tym ekscytując. Przecież widzieli się niedawno? Dlaczego w ogóle odczuwał potrzebę spotkania się z nią? Nie potrafił odpowiedzieć na te pytania i nawet nie chciał. Uznał, że nie da sobie z tym rady. Jeszcze za mało wie o stosunkach międzyludzkich. Zastanawiał się, czy Addyson już się dowiedziała o deszczu. Czy będzie chciała iść na dwór, czy może jednak na wieżę. Zastanawiał się, jak bardzo jest zmęczona. Odpowiedź na jedno z pytań jest właściwie dość oczywiste, chociaż Rurek na to nie wpadł. Przecież Puchonka z miłą chęcią wystawi srebrne włosy na działanie wilgoci.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Wto 31 Maj 2016, 13:03 | |
| Zacisnęła dłoń na swoim lusterku, wzdychając cicho i przejeżdżając delikatnie palcami po lekko już zarysowanej tafli lustra. Odkąd dostała je od Ururu na urodziny nie rozstawała się z nim, ani na krok. Zawsze bezpiecznie leżało w jej torbie, a kiedy szła spać, ostrożnie wsuwała lusterko dwukierunkowe pod poduszkę. Nigdy nie wiedziała, kiedy młody Ślizgon zechce z nią porozmawiać, a ona – chciała wsłuchiwać się w głos Marqueza, kiedy tylko miała ku temu okazję. Niejedna osoba miałaby ją za umysłowo chorą. Dlatego też nikomu jeszcze nie powiedziała o swojej obsesji. Pożegnała się z Ururu przez lusterko i zwlekła się w końcu z łóżka. Chciał się z nią, a biedna Puchonka nawet gdyby umierała, nie potrafiłaby mu odmówić. Przeczesała włosy pomiędzy palcami, odkładając lusterko na pościel łóżka. Otworzyła kufer, z którego wyciągnęła swoją torbę. Była nieco mniejsza, niż ta w której przenosiła książki, ale idealnie mieściła w sobie różdżkę i lusterko. Nie lubiła nosić magicznego patyka w kieszeni. Bała się, że w razie gdyby upadła, różdżka przełamałaby się i musiałaby kupować nową, a na to nie było jej stać. Spakowała wszystkie potrzebne jej przedmioty i zawiesiła torbę na ramieniu. No i wyszła w końcu z dormitorium… gdzieś… Ślepy zaułek. W oczach Puchonki niemalże od razu zalśniły łzy. No pięknie! Jeszcze Ururu pomyśli, że go wystawiła do wiatru, a naprawdę chciała się z nim spotkać. Pospiesznie wygrzebała z torby lusterko próbując porozumieć się z chłopakiem. - ...Eeeeee... Ururu? Jesteś już na miejscu? Chyba się zgubiłam...
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Wto 31 Maj 2016, 13:21 | |
| Po tym jak sprezentował pannie Clemen lusterko, czasami zastanawiał się, kiedy by go użyć. Ciekawiło go jednak wtedy samo przetestowanie sprzętu, sama rozmowa już niespecjalnie. Jednak stosunki między nimi zacieśniły się nagle tak bardzo, że używał lusterko tylko do pogawędek. Chociaż dzięki niemu miał możliwość do rozmowy z dziewczyną w każdej chwili, nigdy nie wynosił przedmiotu z pokoju. A mógłby, skoro zawsze ma przy sobie notes i ołówek. Dlatego stał teraz, oparty o ścianę, i czekał. Minęło go paru uczniów wchodzących, bądź wychodzących z lochów. Na tej podstawie próbował obliczyć czas. Jak długo już tutaj stał? Ururu nie można było określić pod względem cierpliwości. W końcu dla niego pojęcie czasu właściwie nie istniało. Ale narastająca ekscytacja zaczęła powoli opadać. Gdzie jest Addyson? Wyszła już z dormitorium? Coś ją zatrzymało? A może zasnęła po drodze? Odwrócił się na pięcie i ruszył szybkim krokiem w głąb lochów. To "piętro" chyba znał najbardziej. Korytarze tutaj były w nieproporcjonalnie dużej ilości do liczby pomieszczeń, dlatego idealnie nadawały się na samotne spacery. Ale z tego powodu też nie wiedział, którędy się kierować, żeby wpaść na Addyson. Może będzie przechodzić obok sali od eliksirów? Ruszył więc w tamtą stronę. Po drodze niestety mijał wiele odgałęzień korytarza... Rzucał w każde spojrzeniem, ale Puchonki nie dostrzegł. - Homenum Revelio - machnął różdżkę w stroję jednego z nich, który był chyba najdłuższy, a sam szedł dalej tym prowadzącym obok sali od eliksirów. Złota kuleczka posłusznie poleciała szukać znaku życia. Może uda jej się wpaść na Addyson?
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Wto 31 Maj 2016, 18:50 | |
| Addyson nosiła ze sobą lusterko, bo wierzyła, że w razie problemów, będzie mogła porozumieć się z chłopakiem. Jednak nie wiedziała, że druga połówka przedmiotu nie znajdowała się w posiadaniu Margueza tak często jak myślała o tym Puchonka. - Ururu? – mruknęła po raz kolejny, chociaż wiedziała, że nie ma to żadnego sensu. Gdy z lusterka nie dobiegł żaden dźwięk, westchnęła zrezygnowana, chowając prezent do torby. Przeczesała włosy ręką i uważnie się rozejrzała. Musiała poradzić sobie sama. Znowu. Problem polegał na tym, że w ogóle nie wiedziała gdzie się znajduje. Wiedziała tylko tyle, że jest w lochach i w dalszym ciągu w Hogwarcie. Tylko w jakim miejscu dokładnie? Lochy były czymś, w czym Clemen nigdy nie umiała się odnaleźć. Najgorszy był fakt, że Ururu gdzieś tam jest i na nią czeka, a ona zagubiona szuka wyjścia. Dlaczego nikt nie zrobił mapy hogwardzkich lochów? Przecież nie mogła być jedyną osobą, która się w nich gubi. W pewnym momencie ujrzała małe światełko, które kierowało się w jej kierunku. Niestety Puchonka nie wiedziała, że to bohater Marquez biegnie jej na pomoc, więc przestraszona Addyson puściła się biegiem w zupełnie odwrotnym kierunku, tylko po to, aby nie zostać złapaną przez świecącą kuleczkę. - Ururu?! – krzyknęła gdzieś w pusty korytarz. Może jednak Ślizgon gdzieś się tam podziewał i przybędzie jej na ratunek? Oby.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Wto 31 Maj 2016, 19:25 | |
| Zaklęcia miały to do siebie, że dobrze rzucone, przynosiły dobry efekt. Tak było i tym razem. Kuleczka światła w jakiś sposób rzuciła się za Addyson goniąc dziewczynę. W końcu odbiła się od pupci Puchonki, zawirowała chwilę w miejscu i wyprzedziła dziewczynę. Tymczasem Ururu szedł sobie dość szybko korytarzem zastanawiając się, kiedy spotka przyjaciółkę. Wtem, kiedy był przy zakręcie, przed jego oczami pojawiła się świecąca kuleczka. Zatańczyła mu przed nosem i rozprysła, a chłopiec usłyszał, jak ktoś biegnie w jego stronę. Zrobił krok w przód zakręcając, przez co po raz drugi w życiu popełnił ten sam błąd i zderzył się z nadbiegającą osobą, która i tym razem była pochodzenia puchońskiego. - Addyson - sapnął próbując zatrzymać ciężar dziewczyny, jednocześnie nie upadając. Zaparł się więc jedną nogą, co skutecznie pozwoliło mu wyhamować, a pannę Clemen objął stanowczym uściskiem, co by się nie odbiła i nie upadła. Promienny uśmiech wykwitł na jego twarzy w reakcji na pojawienie się wyczekiwanego dziewczęcia, zaś miodowe oczka zatopiły się w jej delikatnej buzince, która była bliżej niż zwykle. Trzymając ją tak, doświadczał niewypowiedzianej przyjemności, o jakiej nigdy nawet nie marzył. Kto mógłby przypuszczać, że taki rodzaj interakcji jest tak niesamowicie pozytywny? - Mam cię - szepnął, gdyż nie chciał, aby jego głos poniósł się echem lochów, co mogłoby zniszczyć tą chwilę bliskości. Nawet nie wiedział, że Addyson mogła dostrzec na jego twarzy (którą okalały srebrnawe pasma włosów lekko skręconych przez wilgotne powietrze docierające z dworu) skromny rumieniec, będący efektem tej ekscytującej chwili.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Wto 31 Maj 2016, 20:01 | |
| Pisnęła cicho, gdy dziwna, kuleczka tknęła jej tyłek i wyprzedziła ją. Jeśli było to możliwe, dziewczyna przyspieszyła jeszcze bardziej, co było naprawdę bez sensu, bo teraz zamiast uciekać przed świecącym punktem – goniła go. Pisnęła, kiedy nieoczekiwanie wpadła na Ślizgona. Przemknęła spojrzeniem po twarzy Ururu i jej oczom ukazały się znowu ślicznie zakręcony włosy Ururu. Na Merlina! Dlaczego on wyglądał wtedy tak uroczo! Czy on w ogóle zdawał sobie sprawę z tego jakie uczucia w niej wywoływał? Korzystając z okazji, że znajdowała się tak blisko niego (po raz kolejny zresztą) zawiesiła ręce na szyi Marqueza mocno się do niego przytulając. Chłopak nie pozwolił, żeby znowu uległa wypadkowi, bo chociaż również się zachwiał, przytrzymał ją mocno, może nieświadomie przyciskając wątłe ciało Puchonki do swojej klatki piersiowej. Clemen zaczerwieniła się mocno, uśmiechając się przy okazji szeroko. - Ojej… Przepraszam… - szepnęła cichutko, dopiero po kilkunastu długich sekundach, odsuwając się na pół kroku od chłopaka. - Zgubiłam się… Przepraszam… – wymamrotała cichu, poprawiając swoją torbę na ramieniu, a następnie jej ręce wystrzeliły w kierunku ślizgońskiego krawata Marqueza, aby go poprawić, ponieważ przez to, że na niego wpadła, kawałek materiału przekrzywił się i lekko pogniótł.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Wto 31 Maj 2016, 20:14 | |
| Szeroki uśmiech na jej twarzy był dla Marqueza znakiem, że wszystko jest w porządku i nic jej się nie stało. Przytuliła się do niego mocno, co było dla niego naprawdę niesamowicie ekstremalnym przeżyciem. Mógłby przysiąc, że wszystko w środku mu podskoczyło, a w głowie się zakręciło. Naprawdę dziwne... Może się przeziębił? - Nic się nie stało - powiedział równie cicho puszczając ją. Obserwował dziewczęce dłonie poprawiające jego krawat. Kiedy tylko zakończyły tą czynność, musiał się mocno powstrzymać, żeby ich nie złapać. W tym celu wcisnął ręce w kieszenie spodni. - Padało, więc trawa jest mokra. Jeśli nadal chcesz iść na błonia, zostaje nam tylko stosunkowo niewielkie fragmenty z chodnikiem - oznajmił wpatrując się ponownie w jej twarz. Ta cała sytuacja trochę zabrała mu jasność umysłu, miał wrażenie, jakby był zmęczony, ale z drugiej strony czuł w sobie całą masę energii. Kiedy dziewczyna zdecydowała, dokąd się powinni udać, ruszył wraz z nią, rzucając standardowym pytaniem o to, jak minął jej dzień. Nie spuszczał jej z oka, więc prawie wpadł na świecznik stojący przy ścianie.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Sro 01 Cze 2016, 14:00 | |
| Po poprawieniu krawata, cofnęła pospiesznie dłonie, aby przypadkiem nie wsunąć je we włosy Ururu, które przed wilgoć znów lekko zakręciły się przy końcach. Dlaczego on musiał w takiej chwili wyglądać tak pociągająco? Świat naprawdę jej nie lubił. - Możemy iść w takim razie na wieżę. – zaproponowała cicho, odchrząkując i kierując spojrzenie na czubki swoich butów. Czuła się dziwnie, kiedy chłopak tak intensywnie wpatrywał się w jej zaczerwienioną twarz. Jeszcze pomyśli, że Puchonka jest nienormalna, albo znów będzie mu się wydawało, że jest chora i potrzebuje wizyty w skrzydle szpitalnym. No bo jak miała mu wyjaśnić w normalny sposób, że rumieni się w jego obecności, ponieważ jest w nim zakochana? Nigdy by jej nie uwierzył, o ile nie uciekłby od niej z krzykiem. Widząc, że chłopak idzie wprost na świecznik, złapała go za szatę, aby odciągnąć go od zderzenia się z przedmiotem. - Ururu? Wszystko w porządku? – zapytała cicho, dopiero po chwili puszczając jego rękaw. Lekko speszona swoją odwagą, położyła ręce na pasku swojej torby, zaciskając na niej swoje palce.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Sro 01 Cze 2016, 14:16 | |
| Co by Ururu zrobił, gdyby się dowiedział o zauroczeniu Addyson? Poszedłby do biblioteki, żeby o tym poczytać. A jego pierwsza reakcja mogłaby być naprawdę dziwna. Może by się roześmiał, może by uciekł... Któż to wie? Sam nie umiał ocenić tego, kim dla niego była Puchonka. Uznawał, że to coś pomiędzy koleżeństwem, a przyjaźnią. Postronny obserwator mógłby również dostrzec w tym zauroczenie. Ale nie należy zapominać, że to pierwszy bliższy kontakt Marqueza z płcią przeciwną i tak naprawdę odkrywał nowe rzeczy robiąc to na swój własny, mniej lub bardziej naukowy styl. Obejrzał się tylko za świecznikiem. - Chyba go nie zauważyłem - odpowiedział ze śmiechem. Ruszyli więc w stronę wieży, a Ururu prowadził ich trasą wykluczającą potrzebę stąpania po ruchomych schodach. W końcu ich nie cierpiał. Szli sobie właśnie dość wąskim korytarzem, kiedy zza wgłębienia w ścianie wyszedł cętkowany kotek, który na widok młodzieży uniósł ogonek do góry, zakręcając go na czubku i otarł się lekko o ścianę czym chciał zachęcić ich do pieszczot. Ślizgon tylko posłał mu przelotne spojrzenie idąc dalej. Koty walały się po całej szkole, nic ciekawego.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Sro 01 Cze 2016, 14:55 | |
| Swoją drogą, ciekawe jaka byłaby reakcja Puchonki, gdyby Ururu zaśmiałby się jej prosto w twarz, albo uciekł. Najprawdopodobniej najpierw miałaby ochotę zapaść się pod ziemię, a później uciec jak najdalej, aby nie zauważył jej łez rozczarowania. Nie chciała się przy nim wypłakiwać, bo wiedziała, że skończyłoby się to znów wymówkami o alergii, bądź o tym, że wpadło jej coś do oka, a ona chciała być szczera w stosunku do Ślizgona. Zachichotała cicho, gdy powiedział jej, że nie zauważył świecznika, to zabrzmiało tak, że takie stwierdzenie równie dobrze mogło wypłynąć z jej ust, więc wcale nie było to dla niej dziwne. Nieraz wpadła na różne przedmioty, tylko dlatego, że ich nie zauważyła. - Nie idziemy schodami? - zapytała, kiedy zauważyła, że Marquez prowadzi ją korytarzem, którego jeszcze nie znała. Mimo, że w Hogwarcie była już sześć lat, zawsze chodziła korytarzami, które już znała na pamięć. Zatrzymała się gwałtownie, gdy jej oczom ukazał się kocur. Czy te przeklęte stworzenia nie mogły chodzić tylko w pokojach swoich właścicieli? Wzięła głęboki wdech, ale strach, który ją sparaliżował nie pozwolił jej ruszyć się do przodu.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Sro 01 Cze 2016, 15:20 | |
| - Pójdziemy innymi - odpowiedział. Nie wiedział, czy Puchonka już widziała go na schodach, w każdym bądź razie podświadomie nie chciał jej oferować tego widoku ani tym bardziej narażać ją na niebezpieczeństwo ruchomych schodów. Szedłby dalej, ale zatrzymał, bo dziewczyna tak uczyniła, a on się w nią dalej wpatrywał. Spojrzał na nią, a potem na kota. I znowu na nią. - Masz alergię na koty - kiwnął głową z pełnym zrozumieniem. - Nie martw się, już go przepędzam. Zrobił więc kilka kroków do przodu, po czym machnął łapkami w stronę zwierzęcia w geście przeganiającym. - Sio. Ekspertem w sprawach zachowania istot żywych nie był, więc obsługa kota sprawiała mu problem. A co dopiero człowieka. Kociaczek jednak wydał się zachęcony i ruszył z gracją w stronę chłopca. - Nie, nie możesz mnie dotknąć, sio - Rurek zrobił krok w tył. Co mogłoby odciągnąć uwagę kota od nich... No tak. Wyciągnął różdżkę i machnął patykiem w stronę najbliższego naściennego świecznika. - Aranaea. Powstały w ten sposób dość spasły pająk spadł na podłogę z cichym plaśnięciem. - Aranaea dispensata - kolejne zaklęcie wycelowane w świecznik spowodowało, że ten, posiadający już formę ożywioną, mógł podlegać kontroli Ururu. Posłał go więc najpierw przed koci wzrok, a kiedy ogoniaste zwierzątko wydawało się tym zafascynowane, nakazał stawonogowi biec przez korytarz i skręcić w stronę przeciwną niż ta, w którą oni mieli się udać. Kot złapał haczyk i ruszył za pająkiem. Na początku powoli, ale później biegiem postanowił nadrobić różnicę w odległości. Ururu w tym czasie schował różdżkę, po czym spojrzał na Addyson zadowolony z siebie. - Możemy teraz iść? Sir Ururu Marquez, rycerz na czarnym pająku. Ciekawe na ile kotów jeszcze dzisiaj wpadną.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Sro 01 Cze 2016, 17:58 | |
| Również dla Puchonki schody były zdradzieckim, zaczarowanym przedmiotem. Niejednokrotnie zaprowadziły ją na zupełnie inne piętro, przez co musiała krążyć po Hogwarcie, aby trafić na odpowiednią lekcję w wyznaczonym czasie. Dlatego też wiedząc, że musi udać się na sam szczyt Hogwartu, często wychodziła z puchońskiego dormitorium nawet godzinę wcześniej, aby nie musieć tłumaczyć się ze spóźnienia. - Nie, Ururu… Nie mam uczulenia na koty… – szepnęła cicho, niepewnie cofając się przed spojrzeniem kota. Miała ogromną nadzieję, że uda jej się uniknąć zielonego, przenikliwego wzroku tego szatańskiego pomiotu. Już nie raz próbowała pozbyć się swojej obsesji, ale w starciu z kotem zawsze reagowała tak samo – mroziło ją gdy tylko znajdowała się w pobliżu jakiegoś futrzaka i nie potrafiła zrobić żadnego sensownego ruchu. Przeniosła spojrzenie na Ururu, kiedy ten próbował przepłoszyć kota. Odskoczyła gwałtownie, niemalże chowając się za Ślizgonem, tak jak zrobiła to przed balem w Wielkiej Sali, kiedy ukrywała się przed łysą Yvone. Teraz wydawała się być jeszcze bardziej przestraszona w starciu z małym kotem. Odruchowo zacisnęła rękę w pięść na plecach chłopaka, w razie gdyby musiała zasłonić się jego ciałem, albo gdyby postanowił nagle ją zostawić. Schowana przed światem starała się nie zaglądać co dzieje się z kotem. Nie zauważyła więc pająka i może było to bardzo dobre rozwiązanie. Odskoczyła od młodego czarodzieja dopiero w momencie, kiedy stwierdził, że już mogą kontynuować swoją podróż. - Przepraszam… – wyszeptała cicho, splatając dłonie na klatce piersiowej i przygryzając mocno wargę. Spuściła wzrok na podłogę, będąc naprawdę zażenowaną swoim zachowaniem.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Sro 01 Cze 2016, 18:17 | |
| - Nie masz? - przekrzywił główkę po skończonej misji. - To o co chodzi? I nie masz za co przepraszać... - Rurek przeczesał palcami włosy nie rozumiejąc znowu sytuacji. - Musisz powiedzieć mi o co chodzi, bo nie chcę czasem zrobić niczego nieodpowiedniego w przyszłości. Obiecałem panience Wittermore, że nie zrobię ci krzywdy, więc muszę wiedzieć wszystko. Posłał jej całkiem troskliwe, jak na niego, spojrzenie. - Chodźmy - mruknął obejmując ją ramieniem i prowadząc dalej korytarzem. Spoglądał na nią czekając na wyjaśnienia, które miał zamiar usłyszeć. Liczył na suche fakty, bez żadnych prób wymigania się od odpowiedzi. Sam nie mógł wpaść na żadne logiczne wyjaśnienie tego. Trochę dlatego, że wyłączył swoje logiczne myślenie na czas, kiedy jest z Addyson. Teraz skupiał się na samym odbiorze bodźców, czyli głównie ciepła, jakie dawała mu jej obecność. Ururu chyba dopiero teraz zdawał sobie sprawę co to znaczy coś czuć do drugiej osoby.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Sro 01 Cze 2016, 19:00 | |
| - Wiesz jak to jest mieć fobię? – zaczęła niepewnie, nie za bardzo wiedząc jak zacząć tą rozmowę. - Chodzi o to jak niektórzy piszczą i uciekają na widok pająków… – kontynuowała, uporczywie próbując uciec spojrzeniem od chłopaka, a fakt, że chłopak objął ją ramieniem, nieznacznie przysuwając ją do siebie. Po raz kolejny oblała się rumieńcem, który wcześniej delikatnie wyblakł. Teraz jednak puchońskie policzki znów były zaczerwienione, niczym dojrzały pomidor. - Mam tak z kotami… – westchnęła cicho, kuląc się jeszcze bardziej w sobie. Marquez był pierwszą osobą w Hogwarcie, która dowiedziała się o jej lęku. Nic więc dziwnego, ze wstydziła się tego i naprawdę bała się, że następnego dnia cała szkoła będzie huczeć na temat pożal się Boże, Pani Prefekt, która boi się głupich kotów. - Nie mów nikomu. – wyszeptała prawie niedosłyszalnie, pociągając nosem. Za wszelką cenę starała się nie rozpłakać, chociaż w obecnej sytuacji było to naprawdę trudne.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Sro 01 Cze 2016, 19:12 | |
| Kiwnął tylko głową słuchając uważnie. Właściwie nie rozumiał jej gwałtownej reakcji, ale pomyślał, że samo myślenie o kotach sprawia jej dyskomfort. - Rozumiem. Już nigdy nie wspomnę o tych stworzeniach - uśmiechnął się pocieszająco. - I czemu w ogóle miałbym komuś mówić? - spoglądał na nią szczerze nie rozumiejąc tego sugerowania. Ururu średnio ogarniał, czym są plotki i ogólne obgadywanie innych. Poza tym... przecież sam z nikim praktycznie nie rozmawiał. Jednak awersję Addyson do kotów postanowił mocno zapamiętać, żeby nie przyszło mu nigdy do głowy wciśnięcie jej w ręce jakiegoś futrzaka. - Sam nie mam fobii... aczkolwiek... bardzo nie lubię węży. Niedawno na wróżbiarstwie pani profesor kazała mi napisać wypracowanie o symbolice węża w snach. Nie masz pojęcia, jakie to było paskudne... - westchnął. - Wiem nawet, dlaczego ich nie lubię... - mruknął. Byli już na schodach do wieży. Puścił więc dziewczynę i zajął miejsce na ostatnim schodku. Wyglądał na trochę zamyślonego. Zastanawiał się, czy wyznać dziewczynie swoją tajemnicę. Ale w sumie, skoro mieli być przyjaciółmi? Ta myśl bardzo go zmotywowała. - Też ci coś powiem, ale nie mów nikomu. To będzie... tajemnica - oczka mu trochę zabłysły, kiedy wypowiadał to magiczne słówko, lecz usta wcale nie reprezentowały wielkiego uśmiechu. Rozejrzał się jeszcze, czy nikogo nie ma w pobliżu, po czym pochylił się w stronę dziewczyny, aby wiadomość dotarła prosto do jej ucha. - Jeszcze niedawno węże były dla mnie neutralnymi zwierzętami... trochę się kojarzyły ze Slytherinem, ale nic poza tym... ale kilka miesięcy temu odkryłem, że jestem... wężousty... - wyszeptał, niemal muskając ustami jej włosy, po czym odsunął się chcąc zaobserwować jej reakcję.
|
Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy | |
| |
| Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |