NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL
NOWY ADRES FORUM: https://mortis.org.pl
Non mor­tem ti­memus, sed co­gita­tionem Mor­tis


Share

Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy

Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
Addyson Clemen
Addyson Clemen
Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, Anteoculatia
OPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień.

https://mortis.forumpolish.com/t368-cudowronka-addyson#531 https://mortis.forumpolish.com/t402-kronika-addyson#755 https://mortis.forumpolish.com/t369-skrytka-300#532
PisanieTemat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy  Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy - Page 2 EmptySro 01 Cze 2016, 20:06

- Bo… To jest dosyć głupie… Koty nie są obślizgłe, nie mają osiem nóg, ani nic z tych rzeczy… – wytłumaczyła spokojnie, biorąc głęboki wdech, aby opanować emocje.
Poczuła się zdecydowanie lepiej, gdy chłopak okazał jej wsparcie i nie miał zamiaru dzielić się tymi nowinami z innymi. Puchonka nie zniosłaby gdyby nagle cała szkoła wytykała ją palcami. Wystarczało już, że i tak szeptali za jej plecami na temat braku umiejętności w rzucaniu czarami i o jej wzroście, dzięki któremu przypominała raczej pierwszoroczniaka niż czarownicę z szóstego roku.
Gdy dotarli w końcu do wieży, usiadła na schodku, ściągając torbę z ramienia i odkładając ją obok siebie na podłodze.
Wzięła głęboki wdech, kiedy Ślizgon zbliżył się do niej na tyle blisko, że mogła zaciągnąć się jego zapachem, który w tej chwili był dla niej silniejszy niż na najlepszy narkotyk.
- Wężoustość? Oh… To bardzo rzadka umiejętność… Praktycznie niespotykana… – wyszeptała cicho, wlepiając swoje uważne, piwne spojrzenie w twarz Marqueza. Ururu podzielił się już z nią z ogromną ilością tajemnic. W pewnym sensie cieszyła się, że również opowiedziała mu o swoim strachu. Nie musiała już przed nim niczego ukrywać i przez to czuła się przy nim spokojniejsza.
Ururu Marquez
Ururu Marquez
Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik V

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosna
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptis
OPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko...

https://mortis.forumpolish.com/t479-ptak-ururu#1492 https://mortis.forumpolish.com/t487-notatnik-ururu https://mortis.forumpolish.com/t477-skrytka-nr-2000#1482
PisanieTemat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy  Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy - Page 2 EmptyCzw 02 Cze 2016, 08:59

- Lęk przed kotami jest bardziej uzasadniony niż przed pająkami. Nie wszystkie pająki ugryzą człowieka, a każdy kot gubi sierść i może podrapać - rzucił czymś niesamowicie dla siebie oczywistym. Tylko Marquez może zrozumieć taką nietypową fobię, ale nie może pojąć, dlaczego dziewczyna to tak mocno ukrywa, jakby się wstydziła. - Poza tym są głośne i wchodzą pod nogi.
Nie był specjalnym przeciwnikiem kotów, ale uznał, że wymienienie ich wad pomoże dziewczynie poczuć się... lepiej?
Kiedy zaś sam wyznał jej swoją tajemnicę, jej reakcja wydała mu się... no nie oczekiwał tego. Liczył bardziej na coś w stylu "coooo, masz w sobie krew Slytherina, ale żal". Zmarszczył lekko brwi wpatrując się w nią.
- Myślisz, że tylko dlatego trafiłem do Slytherinu? Tiara chciała mnie dać do Ravenclawu, ale ją poprosiłem, żeby jednak nie i ona tak nagle zmieniła zdanie z czystym przekonaniem... Podobno widzi w człowieku krew, jaka w nim płynie... - mruknął.
Ururu po odkryciu tego argumentu miał nadzieję, że to tylko dlatego trafił do "domu wrednych ludzi". Nie dostrzegał jednak w sobie tych cech, które idealnie wpasowywały go w ślizgoński kanon. Ambicja, bezwzględność, chęć kierowania innymi, spryt. W dodatku jego matka pochodziła z rodziny niesamowitych rasistów, którym Malfoy'owie i inni do pięt nie dorastają. I chociaż z powodu jej "zdrady", czynniki krwi nie odgrywały już tak wielkiej roli, to słowa, jakie padły z ust Rurka podczas ceremonii przydziały, zrobiły swoje. Ale czy czuł by się teraz lepiej w takim Ravenclaw'ie? Pewnie nie, bo wtedy Wittermore bardziej by mu miała za złe utratę punktów.
Jego myśli jednak stosunkowo szybko odpłynęły na inny tor, kiedy zawiał jakiś wiaterek. Ururu znowu wyraźnie poczuł, jak bardzo jest mu ciepło, dzięki obecności dziewczyny, a nawet się nie dotykali. Wziął jednak delikatnie jej dłoń w swoje ręce. Czy wciąż przypominało mu to mamę? Chyba już nie. Pamięć o matce powoli odchodziła, a uczucia zalewające go były inne.
Znowu siedział z Addyson na schodach w tym samym miejscu, co ostatnio, i znowu trzymał ją za rękę. Dlaczego. Czy jeszcze kilka tygodni temu mógłby chociaż wyobrazić siebie w takiej sytuacji?
- Addyson, czy to jest przyjaźń... czy coś innego? - spytał wpatrując się w nią uważnie.
Addyson Clemen
Addyson Clemen
Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, Anteoculatia
OPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień.

https://mortis.forumpolish.com/t368-cudowronka-addyson#531 https://mortis.forumpolish.com/t402-kronika-addyson#755 https://mortis.forumpolish.com/t369-skrytka-300#532
PisanieTemat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy  Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy - Page 2 EmptyCzw 02 Cze 2016, 13:09

- Dziękuję… – posłała chłopakowi uśmiech pełen wdzięczności. Ururu naprawdę ją pocieszył i sprawił, że poczuła się zdecydowanie lepiej. Marquez wyjaśnił jej wszystko w taki sposób, że nawet nie miała siły, żeby dłużej martwić się o to, że ją wyśmieje. Nie wydawał się nawet chętny, żeby rozpowiedzieć o wszystkim swoim znajomym z Hogwartu, a wiadomo było nie od dziś, że plotki w zamku rozchodzą się w zastraszającym tempie.
- Tak naprawdę nie wiem jak to jest z tą Tiarą… Podczas ceremonii byłam tak przerażona, że nawet nie próbowałam z nią dyskutować. Zresztą… Nie zdążyła położyć się na mojej głowie i już wykrzyknęła „Hufflepuff”. Nawet nie miałam czasu żeby zareagować. – zaśmiała się cicho.
Faktycznie, Marquez nijak pasował do Slytherinu. Addyson już nie raz zastanawiała się dlaczego trafił akurat tam. Teraz… Wszystko nabrało sensu. Potrafił porozumiewać się z wężami. Tak jak założyciel Domu Węża.
- Czemu chciałeś iść do Slytherinu? – zamrugała kilkakrotnie powiekami, wlepiając zaskoczone spojrzenie w młodzieńca. - Przecież nie jesteś taki jak inni z twojego domu… – nie rozumiała nawet jak siwowłosy potrafi dogadać się z kolegami z pokoju.
Przełknęła z trudem ślinę, kiedy jej ręka zabrana została w uścisk chłopaka. Zrobiło jej się gorąco, a policzki oblały się rumieńcem. Spróbowała uciec wzrokiem od czarodzieja, ale jego miodowe tęczówki przyciągały ją jak pszczołę do plastra miodu. Dlaczego reagowała na niego tak gwałtownie? To było naprawdę upierdliwe.
Słysząc jego pytanie, aż zakrztusiła się śliną. Kaszląc, zakryła usta jedną ręką, nie mogąc powstrzymać się od łez napływających jej do oczu.
- Prze… Przepraszam… Co… Co masz… na myśli? – wydukała, kiedy udało jej się powstrzymać dalszy napad kaszlu.
Ururu Marquez
Ururu Marquez
Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik V

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosna
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptis
OPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko...

https://mortis.forumpolish.com/t479-ptak-ururu#1492 https://mortis.forumpolish.com/t487-notatnik-ururu https://mortis.forumpolish.com/t477-skrytka-nr-2000#1482
PisanieTemat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy  Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy - Page 2 EmptyCzw 02 Cze 2016, 13:32

Nie jesteś taki jak inni z twojego domu...
Rurkowe serduszko aż się ścisnęło na te słowa. Był to tak niesamowity komplement wycelowany w jego stronę, że Addyson nawet nie miała pojęcia, jakie wrażenie na nim sprawił. Wgapiał się w nią przez chwilę, z lekko rozchylonymi ustami. Był naprawdę w mocnym szoku.
- W pociągu, kiedy pierwszy raz jechałem do Hogwartu, spotkałem kilka osób w swoim wieku i mi opowiedziały trochę o domach - zaczął, a na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech na wspomnienie tego pięknego dnia. - Z ich rozmów wyciągnąłem taki wniosek, że w Ravenclawie uczą się bardzo dużo, ale bezcelowo, a ludzie z celem idą do Slytherinu. Więc to dlatego taki był mój wybór...
Jak Rurek dogadywał się z kolegami z pokoju? Właściwie nie miał żadnych kontaktów z nimi, dopiero po utracie tych kilku punktów Malfoy mu się uważniej przyglądał.
Zmartwił się reakcją dziewczyny?
- Wszystko w porządku? - spytał, po czym spojrzał na jej rumieniec.
- Chodzi mi o to... że jak jestem przy tobie, jak z tobą rozmawiam, nawet przez lusterko, to jest mi tak ciepło w środku... a te twoje rumieńce, czy to też z takiego powodu? Czy to przyjaźń ma takie objawy? Czy to normalne? Wiesz... ja się niezbyt znam na tym. Powieści czytałem tylko, jak byłem mały. Potem to już w ogóle, więc niezbyt wiem, jakie w tych czasach spotyka się relacje międzyludzkie i czy klasyfikacja czasem nie jest inna niż ta dość prosta, którą operuję - wbił w nią uważne spojrzenie.
Addyson Clemen
Addyson Clemen
Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, Anteoculatia
OPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień.

https://mortis.forumpolish.com/t368-cudowronka-addyson#531 https://mortis.forumpolish.com/t402-kronika-addyson#755 https://mortis.forumpolish.com/t369-skrytka-300#532
PisanieTemat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy  Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy - Page 2 EmptyCzw 02 Cze 2016, 18:42

- Bo ci mucha wpadnie. – zachichotała cicho, widząc jak wpatruje się w nią z rozchylonymi ustami. Teraz z tymi swoimi zakręconymi włosami i niewinnym wyrazem twarzy, wyglądał sto razy lepiej niż zazwyczaj (nie żeby w każdy inny dzień wyglądał gorzej).
- Mój brat opowiadał mi o wszystkich domach. Oczywiście nie było to prawdą, bo dużo rzeczy zmyślił. Powiedział mi, że nie da się dogadać ze Ślizgonami, Krukoni do gbury, tylko zaczytane w książkach… A przecież ty i Kaylin tacy nie jesteście…
- Tak… Nic mi nie jest… Wszystko w porządku… – zapewniła go szybko, ścierając łzy, które jednak spłynęły po jej policzkach. Jeszcze tego by brakowało, gdyby umarła, krztusząc się własną śliną. To dopiero byłby wstyd. Na całe szczęście w porę udało jej się opanować i mogła spoglądać na Marqueza jedynie z lekko zaszklonymi oczami.
Wyswobodziła rękę z uścisku chłopaka i zacisnęła ją na swoim mundurku. Przecież nie powie mu, że się w nim zakochała. Wtedy najlepiej musiałaby uciec z wieży, a najlepiej z Hogwartu. Ze świata.
- Ururu… Ja… – urwała, uporczywie wpatrując się w punkt na ścianie. – Nie wiem… Nie znam się na tym… – wzruszyła ramionami, okłamując siwowłosego. Nie mogła mu się przyznać do swojej skrytej fascynacji jego osobą.
Ururu Marquez
Ururu Marquez
Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik V

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosna
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptis
OPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko...

https://mortis.forumpolish.com/t479-ptak-ururu#1492 https://mortis.forumpolish.com/t487-notatnik-ururu https://mortis.forumpolish.com/t477-skrytka-nr-2000#1482
PisanieTemat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy  Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy - Page 2 EmptyCzw 02 Cze 2016, 19:23

Z lekkim niepokojem dostrzegł jej łzy ale uznał, że to tylko efekt uboczny kaszlnięcia. Ale czemu w ogóle do tego doszło?
Zabrała dłoń, co mu się średnio podobało. Ale co zrobi.
- Skąd moglibyśmy się o tym dowiedzieć? Myślisz, że panienka Wittermore by wiedziała? Znasz jakieś inne towarzyskie osoby? Bo ja niezbyt. Dominik jest bardzo nietowarzyski... Mistrz nie ma czasu... - westchnął na samo wspomnienie osoby, do której zdążył się przyzwyczaić, a ta nagle się od niego zaczęła oddalać. - A może... - w jego oczach pojawił się znajomy już Puchonce błysk -[/b] ...byśmy stworzyli własny rodzaj relacji? Co ty na to? To by było coś takiego, czego nikt inny by nie miał. Możemy ustalić to teraz, albo po prostu... to robić. Zauważyłem, że wiele rzeczy związanych z relacjami międzyludzkimi jest nie do opisania. Więc moglibyśmy zrezygnować z jakichkolwiek klasyfikacji i po prostu... być ze sobą tak, jak to nam się będzie podobało. Co o tym myślisz?[/b] - posłał jej spojrzenie pełne zapału, do którego dołączył swój najpiękniejszy uśmiech, jakim obdarzał świat podczas swoich mniej lub bardziej naukowych pobudek. Oczywiście myślał, że to co robi, będzie czymś odkrywczym... cóż, mało się znał na relacjach międzyludzkich. Nie jest to przecież często oczywiste i jasno określone jakimiś zasadami. Ale może kiedyś Rurek na to wpadnie...
Addyson Clemen
Addyson Clemen
Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, Anteoculatia
OPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień.

https://mortis.forumpolish.com/t368-cudowronka-addyson#531 https://mortis.forumpolish.com/t402-kronika-addyson#755 https://mortis.forumpolish.com/t369-skrytka-300#532
PisanieTemat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy  Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy - Page 2 EmptyPią 03 Cze 2016, 14:56

Wzruszyła lekko ramionami na wspomnienie o dziewczynie z którą od pewnego momentu nie potrafiła się porozumieć.
Właściwie…
Dlaczego znowu rozmawiali o Kaylin? Czy wszystkie ich rozmowy, nawet te przez lusterko dwukierunkowe, musiały mieć odnośnik do Krukonki? Czy Addyson powinna czuć się… zazdrosna?
Uczucie, które rodziło się w jej sercu było naprawdę niepokojące dla puchońskiego dziewczęcia, które nie potrafiło odnaleźć się w kontaktach międzyludzkich. Wszystko było dla niej nowe i odczuwała to ze zdwojoną siłą. Mimo wszystko, ból jaki za każdym razem sprawiała jej Kaylin, źle wypowiadając się na temat Ururu, skrywała głęboko w sobie i nie chciała pozwolić, aby zdenerwowanie wzięło nad nią górę.
- Własną…? Nie jestem pewna, czy da się stworzyć relację, która jeszcze nie istnieje… W sensie… Wszystko można zakwalifikować do koleżeństwa, przyjaźni, albo… – urwała na chwilę i odchrząknęła. - … miłości. – dokończyła nieco ciszej.
Widząc jednak błysk w oczach chłopaka, który rozjaśnił jego twarz nie miała serca, aby wybić mu ten pomysł z głowy. Wydawał się taki zafascynowany swoim odkryciem, jakby udało mu się rzucić naprawdę trudne zaklęcie, albo stworzyć najlepszej jakości eliksir.
Ururu Marquez
Ururu Marquez
Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik V

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosna
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptis
OPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko...

https://mortis.forumpolish.com/t479-ptak-ururu#1492 https://mortis.forumpolish.com/t487-notatnik-ururu https://mortis.forumpolish.com/t477-skrytka-nr-2000#1482
PisanieTemat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy  Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy - Page 2 EmptyPią 03 Cze 2016, 15:12

Dla Ururu ważne było każde słowo Addyson. Nie miał jej przecież za kogoś gorszego od siebie, aczkolwiek wciąż "mądrość" Wittermore była najwyższa z nich wszystkich.
Dlatego o niej też często wspominał. Był zafascynowany Krukonką i podjął wszelkie kroki, żeby zawrzeć z nią bliższą relację, lecz nie udawało mu się to. Właściwie to się poddał, ale pragnął chociażby nie psuć tego, co między nimi było.
Ale przecież wiemy, że będzie inaczej.
- W takim razie zakwalifikuj to, co jest między nami - rzucił jej wyzwanie wciąż spoglądając na nią swoimi radosnymi patrzałkami.
Sam również zastanowił się po raz kolejny. Koleżeństwo na pewno. Ale to za mało. Przyjaźń? Nie był pewien, czy to już to. Miłość? Zna to uczucie tylko w kontekście rodziców, (nauki i pająków,) nie wiedział jak powinien się posłużyć tym pojęciem teraz. Czy przyjaźń sama w sobie nie powinna się opierać o miłości? Pamiętał jakieś powieści przygodowe, jak to dwóch przyjaciół poświęcało dla siebie nawzajem życie. Było to bardzo piękne, chociaż wtedy jeszcze nie marzył o posiadaniu kogoś takiego. Teraz miał ku temu okazję. Ale czy jego relacja z Addyson była na tyle rozwinięta, że mógłby za nią umrzeć?
Dziewczyna mogła dostrzec, że chociaż się w nią wpatrywał, myślami był trochę daleko. Zmarszczył lekko brewki analizując wszystko niczym wielki kalkulator. Dlaczego jeszcze nikt nie opracował wzoru na relacje międzyludzkie?
Addyson Clemen
Addyson Clemen
Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, Anteoculatia
OPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień.

https://mortis.forumpolish.com/t368-cudowronka-addyson#531 https://mortis.forumpolish.com/t402-kronika-addyson#755 https://mortis.forumpolish.com/t369-skrytka-300#532
PisanieTemat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy  Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy - Page 2 EmptyPią 03 Cze 2016, 17:26

Może to i dobrze, że Addyson nie wiedziała, że zdanie Kaylin jest dla Ururu ważniejsze od słów Puchonki. Biedna piwnooka zapewne nie wiedziałaby jak ma na to zareagować w końcu Wittermore nie darzy Ślizgona szczególną przyjaźnią. Uważa go za nieodpowiedzialnego i w pewnym sensie traktowała jak robaka, który zatruwał jej powietrze.
- Eeeee… – wydukała nie za bardzo wiedząc co ma teraz powiedzieć. Gdyby była na tyle odważna, że umiałaby powiedzieć chłopakowi co do niego czuje, sklasyfikowanie relacji pomiędzy nimi byłoby o wiele łatwiejsze.
- Myślałam, że już uslaliśmy, że jesteśmy przyjaciółmi… – odniosła się do ostatniego spotkania, kiedy opowiedzieli sobie o swoim dzieciństwie.
Zauważyła, że chłopak myślami odpłynął gdzieś daleko. Zdecydowanie nie było go teraz na szczycie wieży zegarowej. Ostrożnie przysunęła się do Marqueza, opierając swoją głowę o jego ramię i ostrożnie wsunęła swoją rękę w jego dłoń. Zdążyła już zauważyć, że Ururu lubił trzymać ją za rękę.
Ururu Marquez
Ururu Marquez
Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik V

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosna
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptis
OPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko...

https://mortis.forumpolish.com/t479-ptak-ururu#1492 https://mortis.forumpolish.com/t487-notatnik-ururu https://mortis.forumpolish.com/t477-skrytka-nr-2000#1482
PisanieTemat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy  Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy - Page 2 EmptyPią 03 Cze 2016, 18:12

Jakie to zabawne, że Ururu nie wiedział, jak Wittermore go nie cierpi. Co by było, gdyby się dowiedział? Dałby sobie z nią spokój? Pewnie nie. W końcu to, co o nim myślała, niespecjalnie go obchodziło. Liczyła się tylko posiadana przez Krukonkę wiedza.
Zbliżenie się Addyson wyrwało Marqueza z zamyślenia. Dziewczęca głowa na ramieniu zmobilizowała go do reakcji na jej wypowiedź, a podana dłoń skutecznie zsunęła jego dotychczasowe myśli na boczny tor. Po prostu nie mógł przeprowadzać takich logicznych analiz, kiedy zapełniało go to dziwne, ale jakże piękne uczucie ciepła.
- Czyli jesteśmy przyjaciółmi... - mruknął przymykając oczy. Przez chwilę trzymał jej dłoń w obu swoich, jednak później wyciągnął jedną rękę, żeby ją objąć bardzo delikatnie w talii i subtelnie przysunąć jeszcze do siebie. Chciał czuć to ciepło, które wytwarzała swoją obecnością. Na chwilę przypomniał sobie słowa niedawno spotkanej Romki. Coś o kwiatach... Szybko je jednak odrzucił. Nie miał ochoty się teraz nad czymkolwiek zastanawiać. Chciał przełączyć się na wyłączne odczuwanie, nie myślenie.
- Nie wiem, czy masz pojęcie, co teraz czuję, gdy jesteś tak blisko - powiedział cichutko. - Gdybym kiedyś wiedział, czym jest przyjaźń, szybciej bym się z tobą zaprzyjaźnił - zakończył lekkim śmiechem, wciąż trzymając dziewczynę przy sobie. Otworzył oczy, żeby na nią spojrzeć. Żeby wiedzieć, że faktycznie siedzi tutaj z innym żywym człowiekiem. Czuł ciepło bijące od Puchonki, a także to, które sam wytwarzał. Czuł, jak tętno i oddech mu przyspieszyły. Czuł delikatne mrowienie przechodzące po całym jego ciele.
A co jeśli zaraz umrze?
Właściwie mógł umrzeć. Czuł, że doznał na tym świecie wszystkiego i jeśli to miały być jego ostatnie chwile, to piękniejszych sobie nie mógł wymarzyć.
Addyson Clemen
Addyson Clemen
Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, Anteoculatia
OPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień.

https://mortis.forumpolish.com/t368-cudowronka-addyson#531 https://mortis.forumpolish.com/t402-kronika-addyson#755 https://mortis.forumpolish.com/t369-skrytka-300#532
PisanieTemat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy  Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy - Page 2 EmptyPią 03 Cze 2016, 18:45

Piwne tęczówki Addyson uparcie wpatrywały się w jej rękę, która teraz została zatrzymana w uścisku Marqueza. Może to dziwnie zabrzmi, ale ona również się do tego przyzwyczaiła i coraz bardziej podobało jej się, że mogła zbliżyć się tak blisko do czarodzieja. Ururu był pierwszą osobą z którą była w tak bliskiej relacji. Poza tym był chłopakiem, który zajął wyjątkowe miejsce w jej sercu, ale do tego nie chciała się przyznać.
- Tak.. Tak mi się wydaje… – wyszeptała, chociaż właściwie nie wiedziała dlaczego mówiła tak cicho. W pobliżu nikogo nie było… Czyżby obawiała się, że znowu przeszkodzi im pewna blondwłosa Krukonka? - Chyba… Chyba nie masz nic przeciwko?
Przysunęła się jeszcze bliżej nastolatka, kiedy ten objął ją w pasie i przyciągnął bliżej do siebie. Kto by pomyślał, że swoją pierwszą, młodzieńczą miłość będzie przeżywać właśnie z nieświadomym niczego ślizgonem?
Również spojrzała na twarz Marqueza, i niemalże od razu utonęła w jego miodowych tęczówkach. Odruchowo uniosła jedną rękę do góry i odsunęła niesforny kosmyk włosów, który opadł na jego oczy. Po wykonaniu tej czynności, odsuwające się palce przemknęły delikatnie po policzku młodego czarodzieja. Speszona, odsunęła dłoń, uciekając pospiesznie wzrokiem od Ururu.
Puchońskie serduszko również przyspieszyło, chociaż podczas spotkań ze Ślizgonem miała tak coraz częściej, więc powoli zaczynała się do tego przyzwyczajać. Rumieńce znów pojawiły się na jej policzkach, chociaż nie za bardzo się tym teraz przejmowała.
- Ja… – urwała zakłopotana. - …też to chyba czuję… – dokończyła, chociaż jej głos był bardziej pomrukiem niż mową.
Ururu Marquez
Ururu Marquez
Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik V

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosna
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptis
OPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko...

https://mortis.forumpolish.com/t479-ptak-ururu#1492 https://mortis.forumpolish.com/t487-notatnik-ururu https://mortis.forumpolish.com/t477-skrytka-nr-2000#1482
PisanieTemat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy  Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy - Page 2 EmptyPią 03 Cze 2016, 19:11

- Oczywiście, że nie - odpowiedział. Sam mówił cicho... bo tak. Czuł, że hałas mógłby zepsuć tą chwilę. Jakby teraz ktoś przyszedł i im przeszkodził, w Rurku włączyłby się taki dres, jak nigdy. Kruci i ruszczka w oko.
Był taki szczęśliwy, kiedy pozwalała mu na tą bliskość. Nie miał pojęcia, co dziewczyna do niego czuje, a gdyby wiedział, to nawet nie potrafiłby się do tego ustosunkować. Zakochać się? On? Musiałby przeczytać całą masę książek, żeby poznać objawy i zdiagnozować to u siebie, czego z pewnością i tak nie byłby pewien, czy jest prawdą. W końcu mógłby się pomylić, przy obliczeniach, czy coś.
Kiedy podniosła wzrok, posłał jej szeroki uśmiech szczęśliwego chłopca. A kiedy poczuł jej dłoń na swojej twarzy... na jego policzkach pojawił się całkiem wyraźny rumieniec, który powiększył się jeszcze bardziej, gdy Addyson powiedziała, że też czuje TO. Ścisnął ją delikatnie w talii, zbliżając swą twarz bliżej dziewczyny, po czym uraczył ją swoim seksownym szeptem.
- Czuję, jakbym miał zaraz wybuchnąć. Przepraszam, ale muszę otworzyć okno.
Po tych słowach niechętnie puścił Puchonkę i wstał. Podszedł do wąskiego okna dość chwiejnym krokiem, po czym je otworzył. Do miejsca, w którym siedzieli, wpadł dość intensywny wieczorny wietrzyk, który upojnie orzeźwił rozpalonego bliskością dziewczyny chłopca. Oparł dłonie na kamiennym parapecie i westchnął głęboko czując, jak chłód z dworu ratuje go od przegrzania.
Addyson Clemen
Addyson Clemen
Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, Anteoculatia
OPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień.

https://mortis.forumpolish.com/t368-cudowronka-addyson#531 https://mortis.forumpolish.com/t402-kronika-addyson#755 https://mortis.forumpolish.com/t369-skrytka-300#532
PisanieTemat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy  Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy - Page 2 EmptyPią 03 Cze 2016, 20:06

- To dobrze… – uśmiechnęła się delikatnie, biorąc głęboki wdech.
Zauważyła rumieńce, którymi oblał się Marquez. Nie zrobiła jednak na ten temat żadnej uwagi, bo wiedziała, że również rumieni się przy tak bliskim kontakcie z innymi osobami.
Rozchyliła lekko usta, oddychając nieco szybciej, kiedy jeszcze bardziej została przyciśnięta bardziej do Ururu. Niemalże rozpłynęła się jak śnieg na słońcu, słysząc uwodzicielski szept Marqueza tak blisko jej twarzy.
No i wszystko zepsuł… Jakoś specjalnie się tym nie przejęła, bo już się przyzwyczaiła, że kiedy coś szło jej niemalże doskonale i po jej myśli, za kilka minut wszystko się waliło.
Z drugiej strony… Może to było najlepsze rozwiązanie ze wszystkich, zanim zaszliby za daleko. Po otwarciu okno, objęła się ramionami, chociaż zimno, które zaczęła odczuwać nie było spowodowane zimnym podmuchem wiatru.
Po jej plecach przeszły dreszcze, a z jej twarzy zniknęły rumieńce. Nie podchodziła do Ururu, ale odwróciła się w kierunku chłopaka, wpatrując się w jego plecy.
Dopiero kiedy usłyszała westchnięcie Ururu, wstała z miejsca i podeszła do niego. Stanęła obok nastolatka, kładąc dłoń na jego plecach.
- Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz? – zapytała cicho, wpatrując się w profil chłopaka.
Ururu Marquez
Ururu Marquez
Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik V

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosna
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptis
OPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko...

https://mortis.forumpolish.com/t479-ptak-ururu#1492 https://mortis.forumpolish.com/t487-notatnik-ururu https://mortis.forumpolish.com/t477-skrytka-nr-2000#1482
PisanieTemat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy  Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy - Page 2 EmptySob 04 Cze 2016, 10:30

Ururu powoli uspokajał się, a jego puls zwolnił. Wiatr pięknie obijał się o jego twarz i na moment zapomniał, że nie jest sam...
Bo już po chwili poczuł drobną dłoń na swoich plecach, od której rozeszło się mrowienie przechodzące mu niemal przez całe ciało. Aż się wyprostował z wrażenia.
- Addyson... - wypowiedział jej imię równie cicho, odwracając głowę i spoglądając na nią. Jak tak siedzieli, to nie widać było, że jest od niego niższa o jakąś głowę. Sam nie czuł się specjalnie wysokim chłopakiem, ale będąc przy dziewczynie chyba nie chciał już urosnąć. Wydawałaby się jeszcze drobniejsza i słodsza, niż jest teraz.
- Musiałem się tylko... przewietrzyć - parsknął śmiechem. Ta cała sytuacja była przezabawna. Siedział sobie z Addyson i prawie się przez to spalił. Niesamowite, jak silne uczucia mogą się budzić w człowieku.
Trochę się już ochłodził, a Puchonka znowu była tak blisko. W dodatku jej rączka spoczywała na jego plecach motywując go do kolejnego porwania dziewczyny w objęcia.
Ale po co? Ururu, po co to robisz?
Dla przyjemności?
Czy przyjemnością również nie byłoby czytanie teraz podręcznika do fizyki? W wakacje zapisałeś się na praktyki, nie będziesz miał tyle czasu na naukę, co wcześniej, a do egzaminów wstępnych coraz mniej czasu. Nie zostawiaj wszystkiego na ostatnią chwilę!
Głos w jego głowie mówił prawdę. Ururu chciał się ruszyć. Pożegnać się i odejść. Musiał się uczyć. Naprawdę nie miał wiele czasu. W głowie mu szumiało, kiedy znowu spojrzał na dziewczynę. Czuł się trochę przytłoczony tym wszystkim. Ale sama nie wyglądała, jakby miała zamiar już iść. Skoro już ją namówił na wyjście, to niech chociaż będzie miała możliwość zadecydować o końcu spotkania. To rozwiązanie było bardzo dobrą wymówką. Wyciągnął więc rękę, żeby objąć Addyson, ale tym razem tak delikatniej. Była taką kruchą i piękną dziewczyną...
Piękną?
Czy mógł używać wobec niej takiego epitetu w takim kontekście? W głowie mu zawirowało wszystko, szybko odsunął się od Puchonki. Jego wzrok skakał nieprzytomnie gdzieś wokół, a sam zaczerwienił się, jak nigdy i wyglądał na naprawdę speszonego.
Jak mógł odebrać swoją przyjaciółkę jako piękną dziewczynę? To było dla niego wysoce niestosowne. Poza tym, byli za młodzi na takie określenia. Na moment wrócił do świata, gdzie dzieci przynoszą bociany ludziom, którzy wybrali klasę postaci "rodzice", a wszelkie romanse były tylko w książkach.
Czy Rurek wiedział, czym w ogóle był romans? Tak, czytał dwie części Ani z Zielonego Wzgórza. Ale go nigdy dziewczęta nie interesowały, aczkolwiek w ostatnich latach się zastanawiał, czy rodzice by chcieli, żeby miał "żonę". Było to dla niego jednak pojęcie niesamowicie abstrakcyjne. I chociaż słyszał, jak inni chłopacy rozmawiają o dziewczynach, a nawet widział parki ukrywające się po katach Hogwartu, żeby posiedzieć ze sobą z dala od ciekawskich spojrzeń, sam nigdy nie myślał o nich jako o obiekcie do wzdychania, chociaż kimś takim była dla niego Wittermore.
Czy ja się zakochałem w Kaylin? Czy to nieszczęśliwa miłość?
Miał ochotę spytać się Addyson czym jest zakochanie. Bo nie wiedział. Tak bardzo nie wiedział, jak bardzo chciał się dowiedzieć. Oczywiście to pytanie w tym momencie mogłoby być bodźcem, który popchnie zawstydzoną Puchonkę przez okno kilka pięter w dół, do rozklaskania się na trawniku, ale Ururu nie mógł wydobyć z siebie słowa. Na całe szczęście, bo oczywiście nie mógł sobie wyobrazić, jak silną reakcję wywołać to mogło w Addyson.
Wbił w Puchonkę w końcu swój szalony wzrok, mówiący "Zabij mnie".
Addyson Clemen
Addyson Clemen
Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VI

Dodatkowe informacje biograficzne
AKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5
OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, Anteoculatia
OPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień.

https://mortis.forumpolish.com/t368-cudowronka-addyson#531 https://mortis.forumpolish.com/t402-kronika-addyson#755 https://mortis.forumpolish.com/t369-skrytka-300#532
PisanieTemat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy  Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy - Page 2 EmptySob 04 Cze 2016, 16:44

Gdy poczuła jak młody Marquez drętwieje na jej dotyk, lekko zażenowana odsunęła rękę, nie chcąc w dalszym ciągu wywoływać u niego takich reakcji. Niestety nie wiedziała jak ma się przy nim zachowywać. Czasami, kiedy go dotykała nie reagował na to w żaden sposób, albo po prostu odwzajemniał uścisk i uśmiechał się. Czasami jednak zachowywał się jakby przy każdym, nawet najmniejszym dotyku przez jego ciało przechodziła spora dawka wyładowań elektrycznych.
Odsunęła się od niego kilka kroczków na bok, aby nie sprawiać mu jeszcze większego dyskomfortu. Czy znów oskarży ją o nieumiejętność w relacjach międzyludzkich tak jak na błoniach, kiedy nieudolnie go przytuliła? Wydawało jej się, że Ururu przywykł już do tego i zwykły dotyk nie sprawia mu żadnego problemu. Tymczasem znów wydawało jej się, że chłopak odsunął się od niej emocjonalnie.
Czyżby zmienił co do ich przyjaźni zdanie?
Czy zrobiła coś nie tak?
- Hm? – mruknęła i podskoczyła lekko, gdy usłyszała swoją imię, które mimo, że zostały wypowiedziane szeptem, spowodowały, że w jej brzuchu zrodziło się zdenerwowanie, a ręce w nerwowym odruchu wróciły do maltretowania skrawka mundurka. Kiedy się denerwowała zawsze reagowała w podobny sposób, ponieważ chciała przynajmniej w pewnym stopniu ograniczyć drżenie jej dłoni.
Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że mimo, że była w szóstej klasie była bardzo niska jak na swój wiek, co nieraz jej doskwierało i było jej wielkim kompleksem, chociaż puchońskie dziewczę i tak było najbardziej zakompleksionym dzieckiem na świecie. Zawsze jej się w sobie coś nie podobało, począwszy od wzrostu, kolorze oczu, kształcie nosa, po piegi na nosie i włosy. Zawsze coś było nie tak jak być powinno.
Kątem oka zauważyła, że Ururu przygląda się jej uważnie, jednak nie miała w sobie na tyle odwagi, aby również uraczyć go swoim spojrzeniem. W końcu jednak odchrząknęła, bo musiała się odezwać, a nie stać jak słup i czekać, aż stanie się coś, co pozwoli jej na zapadnięcie się pod ziemię.
- Źle się poczułeś? Już wszystko w porządku? – niemalże wypluła z siebie pytania z prędkością karabinu maszynowego. Naprawdę się o niego martwiła, a ta troska była widoczna nie tylko w jej głosie, ale i oczach, które podobno były wrotami w głąb duszy.
Po raz drugi, ostrożnie musnęła jego plecy, chcąc w ten sposób dodać mu przynajmniej trochę otuchy i wsparcia. Nie wiedziała co dzieje się właśnie w głowie Marqueza. Nie wiedziała, że zwykły dotyk wywołał burzę w jego mózgu i, że nie potrafił jej powstrzymać.
Gdy znowu została objęta, przesunęła się tak, aby stanąć przed czarodziejem i zawiesić swoje ręce na jego szyi. Przyciągnęła go bliżej siebie, opierając podbródek o jego ramię i zamykając na chwilę oczy.
Cudowna chwila nie trwała jednak zbyt długo. Nastolatek znów od niej odskoczył, a na twarzy Puchonki pojawił się wyraz zawodu.
Co znowu zrobiła nie tak?
Powoli wydawało jej się, że nie mogła zrobić nic przed wcześniejszym nieuzgodnieniu tego z Ururu. Czuła się jak tłuczek, który odbijany był od jednej osoby do drugiej.
Przez to wszystko zaczęła czuć nieprzyjemne pulsowanie w głowie. Naszła ją ochota, żeby zniknąć jeszcze szybciej i na zawsze. Gdyby okno z wieży nie było takie wąskie, na pewno przeleciałaby się kilka pięter w dół, zatrzymując się dopiero na miękkiej trawie jako kupka kości i mięśni.
Czyżby zareagowała zbyt gwałtownie? Ururu nie chciał nawet na nią spojrzeć, a na jego policzkach pojawiły się rumieńce.
- Ururu? Chyba powinieneś pójść do skrzydła szpitalnego… – wyszeptała, zbliżając się znów do Marqueza i przykładając lekko dłoń do jego czoła, aby sprawdzić, czy nie dostał gorączki.
Wittermore zawsze była „tą ładniejszą”, „tą mądrzejszą”, „tą lepszą”. Czy to nie prawda, że ta brzydsza koleżanka zawsze kręci się obok tej ładniejszej? A może Ślizgon zaczął rozmawiać z Addyson tylko dlatego, że Puchonka często spędza czas z blondyną i jest szansa, że nastolatek będzie mógł się na nią natknąć? W końcu ich rozmowy zawsze poruszają temat Wittermore… Czy to oznacza, że nawet Ururu był zauroczony w Krukonce, która nawet nie darzyła go sympatią?
Gdyby Clemen zdawała sobie z tego wszystkiego sprawę, jej serduszko na pewno zostałoby nieodwracalnie zniszczone, a jego kawałki rozsypane po całej wieży zegarowej niczym kawałki puzzli.
Sponsored content


PisanieTemat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy  Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy - Page 2 Empty

Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Similar topics

-
» Prosto do lasu czwórkami szli || Rurek & Peter
» Niezwykle zwykłe spotkanie | Lenka i tatuś
» Kiedy stereotypy upadają, a ty wciąż w to nie wierzysz - Rurek i Cyrylek
» Pierwsze spotkanie w UK | Jewgienij & Jasza
» Pierwsze spotkanie | Kaylin & Vakel

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
NOWY ADRES MORTIS.ORG.PL :: Zakończone-
Skocz do: