|
Polusterkowe spotkanie || Rurek & AddyIdź do strony : 1, 2, 3Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Sob 04 Cze 2016, 17:10 | |
| - Nie - szepnął, kiedy jej dłoń znalazła się na jego czole. - Nie, nie, nie, nie, nie, nie... Odsunął się od niej, aż poczuł ścianę napierającą na jego plecy. Zsunął się wzdłuż niej na podłogę trzymając nogi podciągnięte do siebie i schował twarz w dłoniach. Czemu to było taki trudne? Esmeralda miała rację. Tego się nie da zrozumieć. Ururu nie podejrzewał, że spotka się z kiedykolwiek z takimi problemami. Oh, gdyby miał rodziców, byłoby mu o wiele łatwiej. Rodzice... Ciężar emocji, które targały teraz chłopcem, były zbyt duże, jak na jego małe, niedorozwinięte serduszko. Z oczu pociekł mu strumień gorących łez, a wieżę wypełnił cichy szloch. Ururu nigdy nie był z tych, którzy uważali, że chłopaki nie płaczą, aczkolwiek sam nie miał właściwie nigdy takiej potrzeby. Nawet, gdy rozstał się z rodzicami, uronił tylko kilka łez, które były szczelnie schowane pod jego goglami... Gogle. No właśnie. Prezent od taty, będący jedyną najwspanialszą pamiątką, jaką posiadał. Zazwyczaj od razu je ubierał, kiedy zbierało mu się na te pojedyncze łezki, jakie mimo wszystko dość często ronił, kiedy myślał o rodzicach. Ale nigdy się nie popłakał tak naprawdę. Zawsze szedł przez życie z uśmiechem, chociaż nie było ono za wesołe. Nie miał przecież nikogo, oprócz ciotki, która go utrzymywała. Była ona jednak bardzo zdystansowana i oprócz krótkich rozmów na nic więcej nie mógł liczyć. A teraz nagle pojawiają się dziewczęta, które niesamowicie poruszyły zastygnięte serduszko srebrnowłosego. Ururu nie wiedział, jak sobie z tym poradzić. Najzwyczajniej w świecie chciał do mamy. To ona pocieszyłaby go po każdej próbie pobicia ze strony ślizgońskich kolegów, mógłby jej się użalić, jak to profesor Bułhakow wyzwał go od najgłupszych i rzucił nim o drzwi, a przede wszystkim, z całą pewnością pomogłaby uporać mu się z problemem dziewcząt. Marquez nie miał już siły, a na jego twarzy nie było widać nawet tego standardowego uśmiechu, który zazwyczaj znajdował się na jego twarzy bez względu na sytuację. - Addyson... chcę odnaleźć moich rodziców. Chcę wiedzieć, gdzie są... Ja... Zawsze bałem się, że nie żyją... Ale nawet jeśli tak jest to chcę to wiedzieć... Nie potrafię już tak dłużej żyć... z tym wszystkim... - powiedział starając się mówić wyraźnie, pomimo bólu jaki odczuwał przy każdym słowie.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Sob 04 Cze 2016, 19:56 | |
| Drgnęła mocno, kiedy Ururu gwałtownie się od niej odsunął. Było to dla niej mocniejsze niż gdyby miałby wymierzyć jej siarczyste uderzenie w policzek. W jej oczach pojawiły się łzy, które z trudem powstrzymała przed popłynięciem po policzkach. Również odsunęła się do tyłu, pociągając cicho nosem i nie za bardzo wiedząc co ma zrobić, kiedy młody ślizgon ześlizgnął się wzdłuż ściany na podłogę i zaczął płakać. Nie potrafiła pocieszać. Nigdy tego nie robiła i nie wiedziała jak ma się do tego zabrać. Ostatnio, kiedy go przytuliła nie zakończyło się to zbyt dobrze. - Ur… – urwała, bo nie wiedziała, czy powinna się w tym momencie odezwać. Może powinna odwrócić się do niego plecami i uciec, aby zostawić go w spokoju? Może chciał być sam? Może jej obecność tylko go denerwowała? Może… Pozwoliła, aby kilka łez popłynęło po jej twarzy. Przetarła policzki wierzchem dłoni i podeszła do swojej torby z której wyciągnęła chusteczkę. Wróciła do nastolatka i usiadła obok niego na podłodze na tyle blisko, by poczuł, że koło niego jest, ale na tyle daleko, że nie dotykała swoim ramieniem jego. Wzięła w końcu głęboki wdech, ostrożnie wsuwając chusteczkę w dłoń chłopaka w taki sposób, aby nie uraczyć go swoim dotykiem, za którym w końcu tak bardzo nie przepadał. - Znajdziesz ich Ururu. Naprawdę… Wszystko się ułoży… – spróbowała go pocieszyć, chociaż zapewne z marnym skutkiem. - Chcesz… Chcesz, żebym sobie poszła? – zapytała, równie cicho, splatając ręce na swoich kolanach.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Sob 04 Cze 2016, 20:15 | |
| Złapał chusteczkę... a właściwie całą dłoń dziewczyny. - Nie idź - jęknął. Objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie mocno. - Nie mam pojęcia jak ich znaleźć. Ururu nie wiedział, że dziewczyna obawiała się go dotykać. Tak naprawdę to przecież nie jej obecność bezpośrednio sprawiła to, jak się czuł, lecz uczucia, jakie wywoływała w połączeniu z innymi oraz przemyśleniami związanymi z tym wszystkim. - Nie odchodź, proszę - szepnął. - Nie chcę, żebyś mnie teraz zostawiała. Nie powinienem chyba o to prosić... Bo... może chcesz iść... ale... Nie wiedział co powiedzieć. Skoro byli przyjaciółmi to powinien pozwolić jej odejść, jeśli chciała. Ale nie chciał być teraz sam. Oparł głowę o dziewczęcą. Przy każdym wdechu powietrza czuł jej zapach, który znowu wprowadzał go w ten ciepły stan kompletnego odrętwienia. Bardzo chciał teraz znowu poczuć się, tak jak kilka chwil temu. Przymknął oczy uspokajając się i nawet nie zdał sobie sprawy z tego, że lekki uśmiech znowu zagościł na jego ustach. Łzy przestały już lecieć zasychając na policzkach, które ponownie przybierały rumiany kolor. Trzymał wciąż jej dłoń, chociaż najchętniej by się pozbył chusteczki przeszkadzającej w dotyku.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Nie 05 Cze 2016, 15:46 | |
| Ponownie po jej plecach znowu przebiegły dreszcze, kiedy Ururu złapał jej rękę zamiast za chusteczkę. - Jeżeli nie chcesz to nie pójdę… – zapewniła go pospiesznie, przylegając mocno do jego boku. - Znajdziesz sposób zobaczysz… Pomogę ci… – chociaż nie wiedziała jak ma mu w tym pomóc, naprawdę chciała znaleźć na to jakiś sposób. Chciała być dla niego kimś ważnym. Kimś do kogo będzie mógł się zwrócić z każdym jego problemem. Chciała… - Nie zostawię cię… Nigdy… Obiecuję… – wyszeptała cicho, pozwalając, aby oparł głowę o jej. Powoli wysunęła rękę z jego uścisku i położyła niepotrzebną już chusteczką na swoich udach. Wróciła dłonią do jego ręki i przejechała delikatnie palcami po wierzchu jego dłoni. - Ururu… – szepnęła, chociaż miało to jedynie na celu zapełnienie krępującej ciszy. Wcisnęła znów rękę w jego uścisk, uśmiechając się przy tym delikatnie. Zmrużyła oczy, wzdychając cicho. Znów była blisko Ururu. Znów mogła czuć go przy sobie… Nic więcej nie było jej do szczęścia potrzebne.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Nie 05 Cze 2016, 16:04 | |
| Dziewczyna pozbyła się chusteczki ponownie obdarowując go cudownym dotykiem, a przede wszystkim piękną obietnicą. - Dziękuję - szepnął nie wiedząc, co jeszcze mógłby powiedzieć. Wierzył, że może na nią liczyć i miał nadzieję, iż Addyson wiedziała o jego chęci do pomocy, kiedykolwiek by jej potrzebowała. Przez dłuższą chwilę nie odzywał się. Po prostu sobie siedział trzymając w objęciach Puchonkę. Było mu niesamowicie dobrze. - Rozmawiałem wczoraj z taką jedną dziewczyną, która mi powiedziała, że pewnych rzeczy nie da się zrozumieć. Nie byłem wtedy do tego tak bardzo przekonany, ale wydaje mi się, że miała rację - odezwał się po jakimś czasie dosyć cicho, lecz całkiem pogodnie. - Addyson, czy nie byłaś czasem zmęczona? - spytał przypominając sobie ich dzisiejszą rozmowę przez lusterko, dzięki któremu doszło do spotkania. Jak bardzo dziękował teraz losowi za to, że tak cudowny przedmiot wpadł mu w ręce i mógł się podzielić nim ze swoją przyjaciółką. Na moment znowu chciał rozważać sens tego słowa, ale dał sobie spokój. To bez znaczenia. Odsunął od niej głowę chcąc spojrzeć na jej twarz.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Nie 05 Cze 2016, 17:11 | |
| - Nie masz za co dziękować… Ko… – urwała gwałtownie. - …kolegujemy się przecież prawda? – na całe szczęście udało jej się zgrabnie wyjść z sytuacji, która wydawała się być bez wyjścia. Tak mało brakowało, aby powiedziała mu, że się w nim zakochała. Gdyby w porę nie ugryzła się w język najprawdopodobniej w wieży zostałaby sama… Chyba, że wcześniej to ona wybiegłaby z wieży zegarowej… albo by z niej wyskoczyła. Jak na zawołanie zakryła usta ręką, aby ukryć ziewnięcie. Zaraz po tym zachichotała cicho. - Nie… Nie jestem, aż tak bardzo zmęczona… – spojrzała na chłopaka i uśmiechnęła się. Znów zaryzykowała i delikatnie odsunęła kosmyk włosów, który opadł na jego czoło. Złapała go pomiędzy dwa palce i przesunęła siwe włosy na bok. Tym razem jednak powstrzymała się od przejechania palcami po jego policzku. Bała się, że znów zareaguje gwałtownie.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Nie 05 Cze 2016, 17:23 | |
| - Prawda - odpowiedział z szerokim uśmiechem. Zrobił lekkiego zeza obserwując jej dłoń, która znowu przesuwała jego włosy. Aż mu się przypomniało, jak wczoraj Cyganka bez żadnych oporów bawiła się jego włosami... co było całkiem przyjemne, chociaż na początku był wystraszony. W końcu była kimś obcym. Addyson, nie była obca. Teraz Ururu właściwie by jej pozwolił na wszystko, ale niestety Puchonka miała pecha i czasami miał jakieś dziwne odjazdy, przez co odbierała to jako reakcję na jej dotyk. Przykra sytuacja, szczególnie, że Rurek nawet nie był tego świadomy. - Może powinienem ciebie odprowadzić? - spytał. - Która godzina już jest? - dodał przypominając sobie o tym, że niektórzy odmierzają czas i egzekwują, jeśli inni tego nie robią. - Nie chciałbym, żebyś mi tu zasnęła - uśmiechnął się szeroko. - Wczoraj w nie do końca świadomym stanie spacerowałem po Hogwarcie, nie polecam spędzania wolnego czasu w ten sposób. Lepiej się wyspać. Mówiąc to znowu nieco zbliżył swoją twarz no jej twarzy, co zrobił zupełnie nieświadomie.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Nie 05 Cze 2016, 18:58 | |
| Podczas poprawiania grzywki młodego Marqueza, Addyson śledziła każdą zmianę w mimice jej towarzysza. W razie wypadku chciała odsunąć się od niego. Nie zniosłaby gdyby znowu odsunął się od niej tak gwałtownie z taką okropną dla jej serca reakcją odtrącenia. - Jeżeli chcesz to możemy już iść… Nie wiem, która godzina… – czas w towarzystwie Ururu płynął jej naprawdę szybko. Nie patrzyła na zegarek, kiedy spędzała czas z chłopakiem, bo naprawdę nie było jej to potrzebne. Mogła być z nim tyle ile chciała i nawet Ururu nie widział w tym żadnego problemu. - Nie zasnę… – czy jednak nie było to kłamstwem? Była gotowa przytulić się do ślizgona, zamknąć oczy i po prostu oddać się w objęcia Morfeusza. Marquez znów się do niej zbliżył… Znowu był tak blisko… Oddech Puchonki znowu nieznacznie przyspieszył i dziewczyna nie mogła nic z tym zrobić. - Masz ładne oczy… – wypaliła całkiem nieoczekiwanie, co było zaskoczeniem również dla niej. Kiedy Puchonka zdała sobie sprawę ze swoich słów, oblała się gorącym rumieńcem i przygryzła mocno dolą wargę, aby nie powiedzieć już nic głupiego.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Nie 05 Cze 2016, 19:13 | |
| - Mam nadzieję, bo nie chciałbym ciebie budzić - uśmiechnął się słodko. Zdziwił się słysząc jej komplement. Nie spodziewał się czegoś takiego. Ale już po chwili na jego twarzy było widać szeroki uśmiech. Może nawet lekko się zaśmiał. - Dziękuję - odpowiedział, jak gdyby nigdy nic i bez żadnego speszenia, czy czegoś, spojrzał jej głęboko w oczy. - Ty też - dodał pewnie i szczerze. Przygryzienie ust przez Puchonkę, zwróciło jednak po chwili spojrzenie Marqueza na tą właśnie część ciała. Nim znowu zaczął się pogrążać, kiedy zdał sobie sprawę z tego, co robi, udało mu się pohamować i tylko sam zarumienił się lekko, co samo w sobie było nieczęstym widokiem. Czy gdyby był tutaj z Fletcherem, też by tak to wyglądało? Siedzieliby sobie w objęciach i trzymali za rękę? Czy wpatrywałby się Dominikowi w oczy pozwalając, żeby biała dłoń odgarniała jego srebrne kosmyki z czoła? Ururu zrobił lekkiego poker face'a wyobrażając sobie tą sytuację. To by było conajmniej dziwne. Więc czy to na pewno jest przyjaźń? A może ta między chłopakami, a dziewczynami jest inna od tej, jaka jest pomiędzy dwoma młodzieńcami? Tylko jak bardzo inna? - Ciekawe co bym robił z Dominikiem, gdyby został moim prawdziwym przyjacielem - zastanowił się na głos, po czym parsknął śmiechem.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Pon 06 Cze 2016, 10:35 | |
| - Nie będzie takiej potrzeby… – zapewniła go, chichocząc przy okazji uroczo, ale cicho. Nie była przyzwyczajona do komplementów, chociaż było to jedynie zwykłe „ty też”. Może i nic wielkiego, ale dla puchońskiego serduszka usłyszenie czegoś takiego z ust osoby, w której była zakochana, było to coś naprawdę wielkiego. Nic więc dziwnego, że dziewczyna oblała się rumieńcem, uciekając spojrzeniem od roześmianej twarzy nastolatka. - Hm… Nie jesteście przyjaciółmi? – zapytała, aby pociągnąć jeszcze przez chwilę ich spotkanie. Wiedziała, że muszą iść do swoich pokoi, bo w przeciwnym razie mogą dostać szlaban jeszcze przed końcem roku szkolnego, a dwa szlabany w ciągu roku to dla Puchonki zdecydowanie za dużo, biorąc pod uwagę, że zawsze była pilną uczennicą, która unikała kłopotów jak ognia. Problem polegał na tym, że Addyson chciała spędzić jak najwięcej czasu z nastolatkiem, nawet pod groźbą kary chciała z nim być. Przecież nie robili nic złego, tylko rozmawiali. Gdyby należeli do tego samego domu mogliby rozmawiać w Pokoju Wspólnym, więc dlaczego nie mogli robić tego na wieży zegarowej? W końcu jednak westchnęła cicho, przenosząc spojrzenie na Ślizgona. - Chyba naprawę powinniśmy już iść…
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Pon 06 Cze 2016, 10:44 | |
| - Nie. Tylko wymieniamy się spostrzeżeniami w różnych dziedzinach, ale niczego o sobie właściwie nie wiemy. I nie planujemy nigdy spotkań. Zazwyczaj rozmawiamy przed lub po lekcjach, czasem wpadniemy na siebie gdzieś na korytarzu. Mimo wszystko... nie mam innych kolegów - wzruszył ramionami. Fletcher jako osoba, był mu totalnie obojętny. Po prostu był niesamowitym towarzyszem do rozmowy. Patrzył się jeszcze chwilkę na nią, po czym wstał i podał jej dłoń, żeby pomóc się podnieść. Chciał też coś powiedzieć... ale nie wiedział co. Czuł się z tego powodu bardzo niezadowolony, czego oczywiście nie było po nim widać. Jeśli dziewczyna skorzystała z jego pomocy, nie puszczał jej dłoni, tylko ruszył schodami w dół kątem oka obserwując Addyson, czy aby czasem nie zasypia. Nie chciał, żeby spadła.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Pon 06 Cze 2016, 12:15 | |
| Mimo, że nie powinna, Addyson była bardzo zadowolona z faktu, że była jedyną bliską osobą Ururu w Hogwarcie. Chciała, aby chłopak mógł na niej polegać, bo był dla niej kimś naprawdę ważnym i dziewczyna chciała mieć go zawsze przy sobie. Jakkolwiek egoistycznie by to zabrzmiało. Przyjęła jego pomoc w podniesieniu się z podłogi, zaciskając rękę na jego dłoni. Oblała się przy okazji rumieńcem, a na jej ustach wykwitł szeroki uśmiech. Czy ja już wspominałam, że cholernie podobała jej się bliskość, kiedy trzymali się za ręce? Gdy zbliżyli się do schodów szybko chwyciła jedną ręką za swoją torbę i zarzuciła ją na ramię. Starała się dotrzymać kroku Ururu i nie potknąć się o własne nogi, bo wyglądałoby to naprawdę komicznie. - Powtórzymy to kiedyś? – zapytała w końcu, po długiej, krępującej ciszy, kiedy już zeszli z wieży zegarowej i kroczyli prostym korytarzem.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Pon 06 Cze 2016, 12:38 | |
| Ta cisza nie była krępująca dla Rurka, aczkolwiek sądził, że wypadałoby się odezwać. - Tak - odpowiedział krótko, ale z uśmiechem. Kiedy już pokonali najgorsze schody (aczkolwiek zaraz ich czekały kolejne), przeniósł wzrok z Addyson na korytarz. Chciał jakoś wyczuć, która może być godzina. Idąc tak nie napotykali nikogo, nawet żadnego dźwięku mówiącego o obecności jakichkolwiek innych osób. Z jednej strony to dobrze (szczególnie dla dziewczyny, pewnie nie chciała, aby ktokolwiek zobaczył ją idącą ze Ślizgonem za rękę), ale oznaczać to mogło, że faktycznie zasiedzieli się aż do ciszy nocnej. - Musimy być ostrożni - szepnął konspiracyjnie odchylając głowę w stronę Puchonki. Prowadził ją trasami z dala od profesorskich gabinetów, najbardziej hałaśliwych obrazów... no i oczywiście wstrętnych ruchomych schodów. Idąc tak w ciszy myśli miał przysłonięte planem szkoły, więc nie musiał się nękać znowu jakimiś przemyśleniami. Stąpał ostrożnie, ale nie szedł jakoś specjalnie wolno. Po raz kolejny nie mógł uwierzyć, że nie wymyślili tu jeszcze żadnego szybszego sposobu na komunikację między piętrami. Dotarli w końcu do miejsca, w którym zazwyczaj się rozchodzili. Przy słabym świetle świec, spojrzał jej jeszcze raz głęboko w oczy. Bardzo żałował, że już muszą się rozstać. Nie chciał tego. Chociaż czuł już powoli zmęczenie... nie doszedł jeszcze do siebie po niedawnej nieprzespanej nocy. - Dobranoc - powiedział cichutko ściskając lekko jej dłoń, którą niestety musiał już puścić.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Pon 06 Cze 2016, 13:15 | |
| Słysząc potwierdzenie z ust chłopaka, jej wargi przekrzywiły się w uśmiech pełen wdzięczności. Była wielce zadowolona, że będzie miała okazję znowu się z nim spotkać. Dreptała w ciszy obok Ururu starając się nie narobić żadnego hałasu. Gdzieś w głębi duszy czuła, że jest z nim bezpieczna i nie musi się martwić, że po drodze się zgubią, albo narobią sobie nieprzyjemności. Siwowłosy wydawał się mieć o wiele lepszy zmysł orientacji od małej Puchonki, która potrafiła się zgubić nawet na pustym, prostym korytarzu. Na jego słowa o ostrożności, przytaknęła jedynie głową, nie chcąc psuć… wszystkiego. Czuła jak jej ręka ściskana jest w uścisku Marqueza i nic więcej do szczęścia nie było jej potrzebne. Mimo, że byli tylko przyjaciółmi. - Dobranoc… – odsunęła się od niego, kiedy jej ręka została uwolniona w końcu od uścisku. Już miała odchodzić, kiedy w przypływie odwagi… złapała Marqueza za skrawek mundurka na ramieniu, przyciągnęła go do siebie i złożyła delikatny pocałunek na jego policzku, tak jak zrobiła to po zakończonym tańcu na balu. Zaraz jednak odsunęła się od niego z widocznym skrepowaniem namalowanym na twarzy. - Dobranoc. – powtórzyła, jednak tym razem znacznie ciszej. Odwróciła się do Ururu plecami i szybkim krokiem skierowała się ku swojemu dormitorium.
[z tematu]
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy Pon 06 Cze 2016, 13:23 | |
| Ururu chciał odejść myśląc tylko o łóżku. Nie miał zamiaru analizować tego, co dzisiaj przeżył i popadać znowu w jakieś stany, które nawet dla niego były dziwne. Czekał aż Puchonka zrobi pierwszy krok ku rozejściu się, ale ona widocznie miała inne plany. Bez problemu udało jej się go przyciągnąć i pocałować w policzek, co spowodowało u Marqueza chwilowe odrętwienie kończyn. - Dobranoc - westchnął zaskoczony. Odprowadził ją wzrokiem, samemu odwracając się i ruszając po chwili w swoją stronę. Kiedy tylko pokonał pierwszy zakręt koła obręczy* korytarza, rzucił się biegiem. Byle tylko do pokoju, spać. I w żadnym wypadku nie myśleć o tym, co zaszło w ciągu kilku ostatnich godzin. Chyba by oszalał, albo z desperacji obudził Malfoya. A tego nikt nie chciał. [KONIEC SESJI]
* - PRZEPRASZAM, MUSIAŁAM
|
Temat: Re: Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy | |
| |
| Polusterkowe spotkanie || Rurek & Addy | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |