|
Sala transmutacjiIdź do strony : 1, 2, 3Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Sala transmutacji Sro 20 Kwi 2016, 00:18 | |
| Była zestresowana i najprawdopodobniej Puchonki były w stanie to dojrzeć. Ale teraz dla Wittermore nie miało to już żadnego znaczenia. Musiałą coś zrobić i poprawić oceny, bo przecież... Nie mogła pozwolić sobie na same zadowalające, prawda? To wręcz nie do pomyślenia! Odetchnęła głęboko i spojrzała na Addyson lekko nieobecnym wzrokiem. - Tak. Nie. To znaczy... - Westchnęła. - Mogło być lepiej. - Szepnęła i spuściła wzrok. Nie łatwo było jej się przyznać do tego, że czegoś nie umiała. Jeszcze trudniej było prosić o pomoc, ale Puchonce szło to lepiej niż jej, a przecież to nic złego. Skorzystać z pomocy. Prawda? Ojciec nie musiał o tym wiedzieć, a być może będzie mógł się cieszyć z kolejnego ładnego świadectwa, jeżeli Wittermore się postara i nadrobi to, co jej do tej pory nie wyszło. - Nie, w porządku. Zostań. - Powiedziała do Nadziei, choć nawet na nią nie spojrzała. Nie uważała, by przegonienie Puchonki było kulturalne i z pewnością tak nie należało się zachowywać. Chociaż ona już sama nie wiedziała, co należało, a co nie. - Mogłabyś mi pomóc... z zaklęciem? - Chrypa, jaka wytworzyła się w jej gardle spotęgowała tylko dziwne uczucie, jakie musiała wywołać cała prośba. - Konkretniej chodzi mi o... Fumos. Niezbyt mi to szło na zajęciach. - Powiedziała cicho i nerwowo zaczęła drapać się po szyi pozostawiając na niej czerwony ślad. - Ach. I jeszcze raz dziękuję za zdjęcia. Były... - Na twarzy pojawił się ogromny rumieniec. - Bardzo ładne.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Sala transmutacji Sro 20 Kwi 2016, 18:04 | |
| Rzuciła krótkie spojrzenie w kierunku Nadziei, gdy ta się odezwała. Zaraz jednak całą swoją uwagę skupiła na uczennicy. Zamrugała kilkakrotnie powiekami, jakby do jej głowy nie doszły słowa, które przekazała jej Krukonka. Odchrząknęła znacząco i zaczęła wiercić się na krześle jak gdyby nagle stało się okropnie niewygodne. - Kaylin, bo wiesz… – zaczęła nie do końca wiedząc jak ma ubrać w słowa, to co chciała przekazać – Bardzo chętnie, ale sama wiesz, że nie jestem w tym za dobra… Krukonka nie raz widziała jak Clemen posługuje się swoją różdżką. Nawet na ostatnich zajęciach zamiast zasłony dymnej, wyczarowała coś, od czego zakręciło się jej w głowie. Nie wiadomo jak mogłyby się zakończyć próby pokazania jakiegokolwiek czaru. Wyciągnęła ręce w kierunku Kaylin, kiedy ta zaczęła drapać się po szyi. Musiała szybko ją powstrzymać, zanim dziewczyna nie zdrapie sobie całej skóry. - Oczywiście, że mogę ci pomóc. Powiedz tylko kiedy będziesz miała trochę wolnego czasu… Uśmiechnęła się delikatnie i również się zarumieniła, gdy Krukonka pochwaliła jej zdjęcia. Nikt nigdy nie skomplementował jej fotografii.
|
Jacob Fell Nauczyciel TransmutacjiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 11 cali, mahoń, pióro feniksaOPANOWANE ZAKLĘCIA: - Expelliarmus - Homenum Revelio - Reparo - Bombarda - Protego - Gemino - Oppungo - Reparifarge - Orbis - Immobilus - Lumos - Accio - Drętwota - Lumos Maxima - Mobilicorpus - Rennervate - Avis - Homorphus - Lapifors - Trucido - Utevo Lux - Muffliato - Expulso - Obliviate - Vulnera Sanantur - Protego Maxima - Protego Horibilis - Adversum- Anteoculatia - Avifors - Densaugeo - Duro - Furnuculus - Vera Verto - Caudam - Conchita - Homorphus - Meloforos - Lapifors - Tentaclifors - Serpensortia - DraconiforsOPIS POSTACI: Wysoki, mierzący około 186 cm mężczyzna o krótkich, jasnych blond włosach oraz niebieskich oczach, dobrze zbudowany (codziennie ćwiczy w domu - często wykonuje czynności fizyczne, które mógłby wykonać za pomocą czarów, jednak uważa, że zastępowanie wszystkiego magią byłoby po prostu nudne). Po prawej stronie nosa ma mały pieprzyk, a przez całe jego plecy przechodzi wielka blizna, która zaczyna się na ramieniu, a kończy w okolicy biodra (pozostałość po walce ze smokiem w której zginęła jego żona i z której on sam ledwo uszedł z życiem). Ma ostry wyraz twarzy i rzadko się uśmiecha, gdyby spotkał teraz kogoś kto po raz ostatni widział go kilka lat temu to prawdopodobnie by go nie poznał. W jego wzroku kryje się żal i cierpienie, które tłamsi w sobie, bardzo rzadko nawiązuje z kimś kontakt emocjonalny. Ubiera się w standardowe szaty czarodziejów głównie dlatego, że dobrze się w nich czuje. Na palcu prawej dłoni nosi obrączkę ślubną, której nigdy nie zdejmuje. Temat: Re: Sala transmutacji Sro 20 Kwi 2016, 21:12 | |
| Gdy wybiła dokładna godzina rozpoczęcia zajęć od strony biurka nauczyciela zabrzęczał dzwonek, w tym samym momencie w całej sali rozległ się dźwięk otwieranych na oścież starych drewnianych drzwi, w przejściu pojawił się brodaty mężczyzna ubrany w stary skórzany płaszcz, rozejrzał się tylko po klasie na oko oceniając ilość znajdujących się w ławkach uczniów, odetchnął cicho co mogli usłyszeć uczniowie siedzący bardziej z tyłu, ruszył w stronę swojego podestu gdzie znajdowało się biurko. Stanął za nim i jeszcze raz przyjrzał się po klasie. - Witam wszystkich... Nazywam się Jacob Fell, jestem nowym nauczycielem transmutacji. Część z was już znam ze względu, że pojawili się na zajęciach dodatkowych. - Zdjął z siebie płaszcz i powiesił go na oparciu fotela uprzednio wyciągając z jego kieszeni różdżkę, którą położył na biureczku. - Jako, że wasz poprzedni nauczyciel nie zostawił mi żadnych notatek co do tego co już umiecie więc po kolei się przedstawcie i powiedzcie co już umiecie z zakresu transmutacji. Niewątpliwie ułatwi mi to zajęcie a i wy nie będziecie musieli powtarzać materiałów. - Mężczyzna wyciągnął z kieszeni spodni kartkę z przygotowanym tematem i odłożył ją sobie na biurko, usiadł wygodnie na fotelu i uśmiechnął się szeroko. - To kto zacznie? Może pani..? - Skinął głową na Kaylin...
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Sala transmutacji Czw 21 Kwi 2016, 17:18 | |
| Zdenerwowana wpatrywała się w Puchonkę, czekając na jej reakcję. Kiwnęła tylko głową na znak, ze wie, iż Addyson nie należy do najbardziej utalentowanych, jeżeli chodzi o rzucanie zaklęć. niemniej, była dużo lepsza od samej Wittermore i to już był powód do wybrania właśnie jej na korepetytora. Koniec roku był już blisko, chciała się nauczyć chociaż tego jednego zaklęcia. Nim zdążyła jej jednak odpowiedzieć, po sali rozniósł się dźwięk dzwonka, a do środka wszedł nowy nauczyciel. - Wyślę ci sowę i się umówimy. - Szepnęła do Addyson i odwróciła się w stronę profesora. Przyjrzała mu się uważnie, a trzeba przyznać, ze z pierwszej ławki miała ku temu możliwość i przygryzła wargę. Bała się. Nie samego nauczyciela, bo wbrew pozorom nie wyglądał na jakiegoś potwora. Bała się, że znowu nie da sobie rady. - Dzień dobry. - Powiedziała cicho i czekała na rozwinięcie lekcji. Zapamiętała nazwisko i odetchnęła głęboko, gdy nauczyciel się do niej zwrócił. - Kaylin Wittermore, rok szósty, Ravenclaw. My... - Zająknęła się. Po chwili odchrząknęła i wróciła do normalnego tonu. - Szliśmy zgodnie z podręcznikiem, a na ostatnich zajęciach przerabialiśmy prawa Gampa. - Nie wiedziała, czy to o to mu chodziło. Miała nadzieję, bo jeżeli pytał o jej osobiste umiejętności to... Cóż, nie miała zbyt wiele do opowiedzenia.
|
Jacob Fell Nauczyciel TransmutacjiDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 11 cali, mahoń, pióro feniksaOPANOWANE ZAKLĘCIA: - Expelliarmus - Homenum Revelio - Reparo - Bombarda - Protego - Gemino - Oppungo - Reparifarge - Orbis - Immobilus - Lumos - Accio - Drętwota - Lumos Maxima - Mobilicorpus - Rennervate - Avis - Homorphus - Lapifors - Trucido - Utevo Lux - Muffliato - Expulso - Obliviate - Vulnera Sanantur - Protego Maxima - Protego Horibilis - Adversum- Anteoculatia - Avifors - Densaugeo - Duro - Furnuculus - Vera Verto - Caudam - Conchita - Homorphus - Meloforos - Lapifors - Tentaclifors - Serpensortia - DraconiforsOPIS POSTACI: Wysoki, mierzący około 186 cm mężczyzna o krótkich, jasnych blond włosach oraz niebieskich oczach, dobrze zbudowany (codziennie ćwiczy w domu - często wykonuje czynności fizyczne, które mógłby wykonać za pomocą czarów, jednak uważa, że zastępowanie wszystkiego magią byłoby po prostu nudne). Po prawej stronie nosa ma mały pieprzyk, a przez całe jego plecy przechodzi wielka blizna, która zaczyna się na ramieniu, a kończy w okolicy biodra (pozostałość po walce ze smokiem w której zginęła jego żona i z której on sam ledwo uszedł z życiem). Ma ostry wyraz twarzy i rzadko się uśmiecha, gdyby spotkał teraz kogoś kto po raz ostatni widział go kilka lat temu to prawdopodobnie by go nie poznał. W jego wzroku kryje się żal i cierpienie, które tłamsi w sobie, bardzo rzadko nawiązuje z kimś kontakt emocjonalny. Ubiera się w standardowe szaty czarodziejów głównie dlatego, że dobrze się w nich czuje. Na palcu prawej dłoni nosi obrączkę ślubną, której nigdy nie zdejmuje. Temat: Re: Sala transmutacji Czw 21 Kwi 2016, 18:28 | |
| Jacob uśmiechnął się przyjaźnie do dziewczynki i jeszcze raz oplótł spojrzeniem osoby siedzące w ławkach, westchnął cicho najwidoczniej nieco zawiedziony ilością uczniów, którzy przyszli, zerknął na Nadzieję jednocześnie wyciągając z biureczka podręcznik, otwierając go i wertując kartki szukając kolejnego tematu. - A panna nazywa się? Pannę Clement zdążyłem już poznać podczas zajęć dodatkowych. - Opuścił nieco wzrok zerkając na podręcznik, na którym widniał kolejny temat. - Prawo jednolitości transmutacji.... Proszę zapisać temat. - Wówczas Jacob wstał i rozejrzał się po sali szukając czegoś... Jest! Złapał za pierwszą lepszą książkę i uniósł ją do góry. - Jeżeli panna Wittermore mówiła prawdę to każdy tutaj obecny powinien doskonale wiedzieć, że w transmutacji istnieje zasada, która mówi, że transmutacja jest łatwiejsza im mniej skomplikowany i złożony jest transmutant i produkt transmutacji... Zasada Jednolitości Transmutacji jest bardzo podobna... mówi ona, że jeżeli transmutant i produkt transmutacji są wykonane z tego samego materiału to transmutacja będzie prostsza chociaż nie stosuje się jej w pewnych sytuacjach ale o tym później. Podam wam prosty przykład... jeżeli weźmiemy sobie taką książkę - Uniósł książkę wysoko - I spróbujemy ją transmutować w coś co jest wykonane z tego samego materiału jak na przykład zeszyt, notes, gazeta czy chociażby papier toaletowy to transmutacja będzie o wiele prostsza niż gdybyśmy próbowali zmienić tą samą książkę w na przykład metalowy pręt. Dzieję się tak dlatego, że metal i papier są stworzone z cząsteczek, które w zależności od tego z czego wykonany jest obiekt inaczej się wiążą i inaczej ze sobą reagują. Transmutacja polega na rozerwaniu tych więzi pomiędzy cząsteczkami i połączeniu ich ponownie w inny sposób. Dlatego transmutacja różnych materiałów wymaga więcej energii i pracy i oczywiście jest trudniejsza. Jakieś pytania co do Zasady Jednolitości Transmutacji?
|
Nadzieja Potocka Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 12 cali, nieco giętka, włos z głowy wili, czarny orzechOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: OPPUGNO, PORTUS, TERGEO, ENERVATE, EXPELLIARMUS, FUMOS, IMMOBILUS, PETRIFICUS TOTALUS, GEMINO, ACCIO, AQUAMENTI, FINITE, HERBIVICUS, REPARO, VENTUS || Łatwe: EBUBLIO, OBSCURO, REPLEO, ANIMO LEPORE, CANTIS, MOBILE IMAGINEM, CAPILLUS TINCTURA, DULCIUS, MELOFORS ||Trudne: MEMORIA IMAGINEM, SALVIO HEXIAOPIS POSTACI: Nadziejka o wzroście nieco większym od przeciętnej szesnastolatki, czyli jakieś takie 165. Waga... lekko poniżej normy, pomimo, że dużo je. Twarzyczka: dość okrąła i dziecięca, mały nosek, różane usteczka. Przy uśmiechu podkreślają się jej mocno policzki. Oczy zielone. Cera taka jakaś typowa dla środkowej, nieco wschodniej Europy. Dodatkowo piegi, ujawniające się bardziej latem. Brwi średniej grubości. Kasztanowe włosy bywają pofalowane, sięgają za ramiona. Czasami je spina w koczek. Grzywka samodzielnie obcięta, czasem ją zaczesuje bardziej na czoło, czasami bardziej w bok. W zależności od nastroju, nosi okulary. Nie ma specjalnie dużej wady. Uwielbia też wszelkie akcesoria do włosów, spinki, wstążki. Jej codzienne ubrania nawiązują nieco do minionych epok. Temat: Re: Sala transmutacji Czw 21 Kwi 2016, 18:46 | |
| - Dobrze... - Nadziejka usiadła więc, po czym wróciła po raz kolejny do notatek. Ale nie mogła się skupić, słuchała tylko rozmowę dziewczyn. Wittermore mówiła jakoś dziwnie. Jakby pierwszy raz używała słów w takich sformułowaniach. Niestety nie mogła udać, że się im nie przysłuchuje. - Addyson, przecież dobrze ci szło! Bez problemu poćwiczysz sobie z Kaylin - posłała ciepły uśmiech najpierw Puchonce, a potem Krukonce. Nauczyciel wszedł do sali, więc momentalnie obrzuciła go ciekawskim spojrzeniem. Młody. Jakiś taki dynamiczny. W żadnym razie nie wyglądał na nauczyciela. - Dzień dobry - powiedziała cicho słuchając go uważnie. Nie wiedziała co myśleć, kiedy jako pierwszą do odezwania się wybrał Wittermore. Może dlatego, że siedziała po prostu tuż przed jego twarzą? Chociaż Nadziejka miała już teorię, jakby Krukonka wydzielała jakąś aurę mówiącą "WEŹ MNIE" wyczuwalną tylko przez nauczycieli. O nie. Teraz ona. Odkaszlnęła, żeby przygotować się do zabrania głosu. W końcu rozmowa z obcą osobą nie przychodziła jej łatwo. Dodatkowo, chciała tym zamaskować uśmieszek, wpełzający jej na twarz po słowach nauczyciela. Pana Marqueza i pannę Clement... Chyba raz tylko słyszała nazwisko tego siwowłosego Ślizgona, ale wystarczyło, żeby je rozpoznawać. Było wystarczająco "egzotyczne". W zestawieniu z nazwiskiem Addyson wyświetlało w umyśle Hope obraz tej ciekawej parki z balu, co było naprawdę śmieszne w tym momencie. - Jestem Nadzieja Potocka - powiedziała, może nieco zbyt cicho. - Hufflepuff, VI rok. Wzrok uważnie wbiła w biurko i poprawiła okularki. Kiedy tylko profesor podyktował, zapisała temat i podkreśliła. Wysłuchała tego, co już dobrze znała, nie notowała niczego. Pytań też nie miała, a szkoda. Zachciało jej się być aktywną, może chociaż z transmutacji by dostała lepszą ocenę na koniec.
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Sala transmutacji Pią 22 Kwi 2016, 12:07 | |
| Przyjazny uśmiech nauczyciela odrobinę ją uspokoił. Przede wszystkim, od zawsze dużo lepiej czuła się w towarzystwie kadry nauczycielskiej niż uczniów, a poza tym, profesor Fell wydawał się po prostu... miły. Miała nadzieję, że nie było to złudne wrażenie i że zamiast na nią krzyczeć po prostu pomoże jej zrozumieć tę trudną dziedzinę magii, jaką była transmutacja. I o ile z samą teorią, jak zawsze, nie miała zbyt wielu problemów... Praktyka była jej zmorą. Jak każdy rodzaj magii. A skoro nie radziła sobie ze zwykłymi zaklęciami, jak miała dać sobie radę z czymś tak trudnym i wymagającym skupienia? Nauczyciel zaczął mówić, a Kaylin od razu notowała wszystko, co wypływało z jego słów. Niby to samo miała w podręczniku, a jednak... Miała nadzieję, że zrozumie to trochę lepiej, niż suchą formułkę zapisaną w książce. Chrząknęła tylko i spojrzała na profesora, gdy ten zapytał o jakieś pytania. Czy coś ją zaniepokoiło? Czy coś potrzebowało sprostowania? Dodatkowego wyjaśnienia? - Mówi pan o rzeczach nieożywionych, że materiał, z którego zostały stworzone jest bardzo istotny. Jak to jest w przypadku stworzeń żywych? - Zadała pytania. - To znaczy, rozumiem, że transmutacja żywych tkanek na pewno jest trudniejsza od obiektów nieożywionych z samego faktu życia. Ale czy działa to tak, jak napisano to w podręczniku? Że łatwiej zmienić jeden gatunek ptaka w drugi, niż fretkę w psa? - Zapytała spuszczając wzrok, bo może pytała o coś głupiego? Totalnie łatwego? Zdecydowanie nie lubiła robić z siebie idiotki.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Sala transmutacji Pią 22 Kwi 2016, 13:24 | |
| Zarumieniła się na słowa Nadzei. Przecież nie szło jej dobrze. Mimo, że dwa razy udało jej się rzucić zaklęcie, to przy trzeciej próbie z jej różdżki wydobyło się coś dziwnego, przez to zakręciło się jej w głowie i gdyby nie szybka reakcja profesora Lupei, nie wiadomo co nieudane zaklęcie mogło wyrządzić uczennicom, które z nią były za zajęciach. Clemen nie wybaczyłaby sobie, gdyby nieumyślnie skrzywdziła dziewczyny, z którymi nawiązała jakąś więź. - Dobrze. – szepnęła cicho, przytakując głową, gdy do sali wszedł nauczyciel. - Dzień dobry. – odezwała się cicho, jak to miała w zwyczaju. Przynajmniej nikt nie może jej zarzucić, że się nie przywitała, prawda? Na ostatnim kółku praktycznie przez cały czas rozmawiali. Nie używali różdżek, co bardzo odpowiadało Addyson. Czego chcieć więcej, niż nauczyciela transmutacji, który nauczał jedynie teorii? Cud! Puchonka wyprostowała się na krześle, gdy Kaylin zaczęła się przedstawiać. Na całe szczęście ją ominęła cała zabawa w „Przedstaw się, a powiem Ci kim jesteś”. Nie lubiła mówić o sobie, a już tym bardziej o swoich umiejętnościach, które bądź, co bądź były… marne. Całą uwagę skupiła na kartce papieru i piórze, które ściskała w dłoni, aby dokładnie móc zanotować wszystkie informacje, przekazywane im przez nowego profesora. Nie miała odwagi, żeby się odzywać, nawet jeśli nauczyciel sam pytał o wyjaśniające pytania.
|
Niosący Naukę NPC
Temat: Re: Sala transmutacji Nie 24 Kwi 2016, 20:30 | |
| |
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Sala transmutacji Sro 27 Kwi 2016, 18:45 | |
| Niczym Wittermore środkowych roczników przybył na lekcję jako pierwszy. Ciekawe, czy i tym razem będzie ostatni, czy może ktoś zaszczyci go i nauczyciela swoją obecnością. Właściwie nawet robił zakłady sam ze sobą. Obstawiał, że dzisiaj przybędzie Finnian. Gryfon ostatnio wyglądał na całkiem zmotywowanego do nauki. I na totalnego nudziarza. Ururu bardzo kusiło rozruszanie kolegi, sam nie wiedział do końca dlaczego. Poprzednie runy były naprawdę udane, nigdy by nie myślał, że naprawdę spodoba mu się ta lekcja. Transmutacja natomiast z założenia była super fajna, aczkolwiek ten nowy profesor... to tak średnio się Rurkowi podobał. Już zdążył się nasłuchać, że z Fella jest nudziarz i "nie wiadomo do czego zmierza". O dziwo podzielał tą opinię z innymi Ślizgonami, co było bardzo rzadkim zjawiskiem. Obstawiał, że Fletcher może się pojawi tak losowo. On chyba lubił zajęcia praktyczne. Zasiadł w pierwszej ławce, lecz zaraz potem zastanowił się, czy na pewno chce być tak blisko Fella. No cóż. Zaplanował sobie, że i na dzisiejszej lekcji się rozerwie. Ale tym razem postara się nie stracić punktów. Miał nadzieję, że nowo utracone punkty ujdą w tłumie. Byle do wakacji. ... Ale po co mu wakacje. Westchnął ciężko.
|
Niosący Naukę NPC
Temat: Re: Sala transmutacji Pon 02 Maj 2016, 08:05 | |
| Lekcja zakończona.
Ururu Marquez [z tematu].
|
Niosący Naukę NPC
Temat: Re: Sala transmutacji Sro 17 Sie 2016, 10:41 | |
| Środa, 17 lipca 1934 godz. 9:00Tego dnia słońce świeciło wysoko, śmiejąc się z każdego, kto musiał siedzieć w szkole. Pod salą od transmutacji zebrało się kilka osób, wśród których znajdowała się znana wszystkim z luźnego podejścia do zajęć Puchonka. Ku zaskoczeniu wszystkich, dziewczyna wydawała się bardzo zdenerwowana, a w pewnym momencie popłakała się nawet ze stresu. Czy to sprawa przedmiotu, który naprawdę jej nie szedł? Nie miało to znaczenia, bo w końcu na horyzoncie pojawił się @Jacob Fell w towarzystwie @Florence Crouch. Zaprosili do środka pierwszego z uczniów, potem drugiego. Trzeci miał być @Graysen E. Carrow. - Witam ponownie, panie Carrow. - Przywitała go Florence. - Zacznijmy od razu. Proszę wymienić prawa Cristoffa i opowiedzieć o metodzie krokowej. - Powiedziała poprawiając, znajdujące się na jej nosie okulary. - A teraz czas na praktykę. Wyczaruj mi na głowie poroże, Carrow. - Zażądał Fell i czekał na zaklęcie. ZadanieMasz odpowiedzieć na pytanie, a potem rzucić kością K20 na odpowiednie zaklęcie. Na odpis masz 24h. Powodzenia!
|
Graysen E. Carrow Zastępca kapitana i pałkarz Srebrnych Wiwern, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 14 cali, kieł widłowęża, winorośl, elastycznaOPANOWANE ZAKLĘCIA: OPIS POSTACI: Graysen ledwie opuścił łono swej nieszczęsnej matki Faustine, a liczne grono rodzinne, zgromadzone ściśle wokół kołyski, zawyrokowało, iż chłopiec przyszedł na świat jako idealna kalka swojego ojca. Choć podobne stwierdzenie zdawało się być w tamtej chwili niczym innym, a pieszczotliwą eksklamacją, to z biegiem lat każdy przekonał się, że Graysenowi w istocie przepowiedziano wtedy przyszłość w cieniu niedoścignionego oryginału, po którym to musiał odziedziczyć spłaszczony, wydatny nochal. Nie mógłby być gorszy od swych rówieśników, co za tym idzie, może pochwalić się wzrostem ponadprzeciętnym, sylwetką i ruchami nieskrępowanymi, acz bywa, że i chaotycznymi, zależnie od tego czy znajduje się obecnie w fazie nadpobudliwości ruchowej, czy wręcz przeciwnie, w stanie otępienia i stagnacji. Piwne kurwiki szaleństwa i błysk niepoczytalności są nieodłącznym elementem składowym spojrzenia, jakim Graysen obarcza swych rozmówców. Łagodny i spokojny, nieznęcony gwałtownym temperamentem, budzi jeszcze większe podejrzenia, wzmaga w innych lęk, iż tylko jednej małej iskierki brakuje do eksplozji niezrównoważonego pomyleńca, który to tkwi, gdzieś głęboko w nim, uśpiony za maską typowego, aroganckiego dzieciaka z porządnego domu. Coś, co kiedyś będzie nazywać się artystycznym nieładem, w obecnej erze, jest jedynie trywialnym bałaganem, bo to właśnie bałagan objął panowanie nad głową chłopaka. Nie podpatrzył ani trendów, ani kolegów z ławki, na próżno więc u niego szukać fryzury na przylizanego Włocha, on o to nie dba. Bogatą mimikę uwielbia uwydatniać w sposób ekspresyjny i nierzadko karykaturalny, emocje bowiem, i to te wszelkiego kalibru, stanowią dla Gray’a nieodwieczną zagwozdkę; są niczym puzzle pozbawione istotnych elementów układanki, których nie potrafi ułożyć. Fuzja kontrastowych emocji, niesprecyzowany i wieloznaczny ton wypowiedzi, zapewnił mu dożywotnią łatkę bezczelnego mitomana, z którego ust sączą się nieskończone ciągi łgarstw i jad fałszu. Potwierdzenie podobnego wymysłu byłoby jednakże krzywdzące dla Graysena, który w gruncie rzeczy nie jest osobą tak podłą i nikczemną, jak jego ojciec by pragnął. Z ludźmi mu nie po drodze, nie rozumie ich zamiarów, celów i motywacji. Nie utożsamia się zresztą z wieloma jednostkami, izoluje się od reszty na własne życzenie, nie będąc jednak do końca pewnym, czy jest to czymś, czego tak naprawdę pragnie. Temat: Re: Sala transmutacji Czw 18 Sie 2016, 04:00 | |
| Tuż po złudnie odniesionym sukcesie, Carrow również i tego dnia nie czuje się ani trochę zdenerwowany lub zestresowany - odziany w swój pośrednio odświętny strój, stoi pośród innych poprawkowiczów, kamienną twarzą betona lustrując co poniektórych. Płacząca panienka wzbudza momentalnie jego zdawkowe zainteresowanie, lecz na pocieszenie ze strony Krukona liczyć nie będzie mogła. Och, nie od dziś wiadomo, iż Puchoni to największe ciapy oraz cioty w Hogwarcie, litowanie się nad takimi nic nie da, frajerstwo płynie w ich krwi. Carrow przywitawszy kobietę, rozpoczął chwilową debatę ze samą sobą, zastanawiając się poniekąd, czy kobieta przed nim zasiadająca, aby go nie oceniała srogo, wszak jego gębę widzi dziś po raz drugi. Jedna poprawka jest już żałością, ale trzy? Kiwa głową przy usłyszeniu zagadnień i po chwilowym namyśle zaczyna odpowiadać: - Pierwsze prawo Cristoffa głosi iż im bardziej złożony jest subprodukt oraz produkt transmutacji, tym bardziej złożona jest sama transmutacja. Drugie zaś mówi o tym, że każdą materię można poddać transmutacji, za wyjątkiem próżni kosmicznej, która materią nie jest. - Kończy odpowiedź, nabierając powietrza w płuca, po czym kontynuuje - metoda krokowa dotyczy szczegółowego i ścisłego podążania za punktami, które należy wykonać, aby poprawnie dokonać transmutacji. Krok pierwszy mówi o poważnym skupieniu i koncentracji jako elementach kluczowych przy wykonaniu naszego zadania. Drugi określa równanie proste danego przykładu przemiany, w trzecim zaś zapisujemy równanie złożone. W kroku czwartym powinniśmy obliczyć opór transmutanta, w piątym określamy chwyt i manipulację dla danego przykładu. Krok ostatni to formuła zaklęcia, którego użyjemy. Kończy, spode łba zerka na nieodgadnione wyrazy komisji, po czym czeka cierpliwie na przydzielenie mu zadania praktycznego. Carrow nie posiadając żadnych skrupułów, nie wykazując się choćby cieniem zawahania przed rzuceniem zaklęcia na profesora, wyciąga różdżkę i celuję w mężczyznę. -ANTEOCULATIA!
|
Temat: Re: Sala transmutacji Czw 18 Sie 2016, 04:00 | |
| The member 'Graysen E. Carrow' has done the following action : Rzut kością
'KOŚĆ K20' : 13
|
Temat: Re: Sala transmutacji | |
| |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |