|
Gabinet dyrektoraIdź do strony : 1, 2Costi Lupei Opiekun Gryffindoru, Nauczyciel OPCMDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 12 i pół cala, serce smoka, akacjaOPANOWANE ZAKLĘCIA: OPIS POSTACI: Nie jest piękny, nie wygląda sympatycznie, wkłada wiele wysiłku by utrzymać swój wizerunek, ale przecież najciemniej pod latarnią. Dwa metry, atletyczna budowa, czujne wilcze oczy, którym mało co umyka, orli nos, nieschludne krucze włosy i nieskrępowana elegancja. Nawet gdy kłania się w pas nie spuszcza z Ciebie wzroku, nawet kiedy się uśmiecha, wygląda jak głodny pies, nawet gdy się śmieje to spojrzenie wydaje się być zbyt zimne na człowieka. Temat: Re: Gabinet dyrektora Pon 29 Lut 2016, 21:58 | |
| Cała sytuacja w ego oczach rysowała się coraz gorzej. Choć zdawał się ignorować obecność w gabinecie kogokolwiek poza sobą samym i Adarą, liczył na gorętszą dyskusję związaną z obsadzeniem pozycji dyrekcyjnej w tak prestiżowym miejscu jak szkoła Hogwart. Niemniej jednak niespodziewana kandydatura Crouch nie była do końca tym, na co liczył. Nie próbując nawet ukryć swojej miny, wskazującej na to, że uważa jej absurdalnie pewną siebie wypowiedz za niedorzeczność prychnął bez ceregieli, przewracając oczami. Proszę, może w zasadzie niech kandyduje każdy, kto uważa, że wystarczy mu nazwisko i koneksje by prowadzić placówkę tego typu. Nie to, by specjalnie do kobiety był uprzedzony, choć mało kto nie wiedział kim była i jak skończyła (choć czy skończyła, swoją drogą?), w tej chwili jednak pustą stronę, którą zajmowała jej postać, przecięły rude linie, układające się w słowa, których nie śmiem przytoczyć. Spojrzał na Adarę z zaskoczeniem zauważając, że usilnie próbuje go zahipnotyzować, by dał się wciągnąć w tę farsę. Widząc jej jasną dłoń celującą ku górze odwrócił się na powrót w kierunku Lady Crouch i ostentacyjnie krzyżując ramiona na piersi wpatrzył się prosto w jej twarz. Tak samo wyzutymi z emocji oczami, w sposób równie obojętny i niezainteresowany drugą osobą, co ona sama. Bardzo był ciekaw, kto jeszcze zdecyduje się przyznać jej swój głos.
Przy przegłosowywaniu drugiej kandydatki Lupei nawet nie drgnął na krześle. Nie zamierzał wyrażać swojego poparcia żadnej ze stron, w razie czego idąc w zaparte, że nie ma tu kandydata, który satysfakcjonowałby jego oczekiwania. Inną kwestią był niepodważalny fakt, że Lupei mimo zaangażowania w swoją pracę pedagogiem był mocno naciąganym, a jego praktyki w szkole budziły wątpliwości - nie mógł jednak głosować. Rzeczywiście, nie miał na kogo.
|
Vakel Bułhakow Dyrektor Hogwartu, Opiekun Hufflepuffu, NumerologDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, 13 cali, włókno z pachwiny nietoperza, mało giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Finite, Bąblogłowy, Expeliarmus, Protego, Drętwota, Lumos, Nox, Depulso, Everte Statum, Immobilus, Repirifage, Accio, Alohomora, Colloportus, Chłoszczyść, Acetabulum Lava, Bombarda Maxima, Constant Visio, Erecto, Oculus Reparo, Quietus, Siccum, Wskaż mi, Pakuj, Anapneo, Anesthesia, Repariforos, Fiedfyre, Obliviate, Sectumsempra, Szatańska Pożoga, Acis Missle, Volnera Sanatur, Salvio Hexia, Upiorogacek, Avada Kedavra, Finite Incantatem, Skurge, Somno, Zaklęcie Kameleona, Repello Muggletum, Adversum, Ne Apportation, Protego HorribilisOPIS POSTACI: Wysoki, bo mierzący ponad 185 centymetrów wzrostu mężczyzna o ektomorficznej budowie ciała. Nie jest zbyt wysportowany, ale od jakiegoś czasu nad tym pracuje. Mimo tego sprawia wrażenie lekko wychudzonego. Ciało Bułhakowa, głównie plecy, uda i pośladki pokryte są szeregiem szpecących je blizn, będących nieprzyjemną pamiątką po rodzinnym domu. Pomimo wielu okazji ku temu nie usunął ich nigdy, być może po to, aby przypominały mu wydarzenia, które go ukształtowały. Włosy ma brązowe. Charakterystyczną dla nich jest niesforna, opadająca na oko grzywka, w chwilach stresu często przez niego przeczesywana. Oczy szarozielone. Posiada wszystkie cechy wyglądu, które powinny składać się na typowego paszczura - ziemniaczany nos, wyjątkowo jasne i rzadkie brwi, idealny do rozgniatania orzechów, perfekcyjnie kwadratowy podbródek i wiecznie zdenerwowane spojrzenie, a mimo tego z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu rozkochał w sobie niejedną pannę. (Może to prawda, że kobiety podświadomie lecą na złych facetów?) Zawsze wyjątkowo czysty, zadbany i schludny. Dba o swój wizerunek. Nosi się w drogich, szytych na miarę ubraniach. Roznosi wokół siebie przyjemny zapach kwiatowej woni, czasami wymieszany z kadzidłem lub świecami do medytacji. Na pierwszy rzut oka widać, że jest bogaty, a przynajmniej na takiego pozuje i wychodzi mu to zadziwiająco dobrze. Temat: Re: Gabinet dyrektora Pon 29 Lut 2016, 23:31 | |
| Bułhakow był zmieszany. Z jednej strony kandydatura Crouchowej mu pasowała, głównie przez wzgląd na prestiż i tradycję jej czystokrwistej rodziny. Miał w końcu ogromne parcie na to, by to właśnie takie osoby obejmowały wysokie stanowiska w urzędach i placówkach edukacyjnych, a nie szlamy i zdrajczynie krwi, takie jak chociażby Fletcher. Dlaczego nie podniósł ręki? Sprawa była prosta - Adara była już wyrobiona i akceptowała jego dziwactwa, co udowodniła przypisując mu do prowadzenia zastępstwa na niektórych zajęciach i dając wolne w urodziny... "bo tak". Było to dla niego kwestią czasu, aż wreszcie znajdzie na nią jakiś haczyk i tego ziemniaka wygryzie, zajmując jego miejsce, więc nie chciał na tym stołeczku tak silnej osobowości jaką była Florence. Znając życie prześledziłaby jeszcze raz jego papiery, przepytała go, wypytała uczniów. To nie mogło, po prostu nie mogło skończyć się dobrze, gdyby ktoś zaczął go sprawdzać! Tak tak, robił wszystko w taki sposób, żeby nikt nie nakrył go na robieniu nieładnych rzeczy, ale przecież zakochał się w żyjącym dowodzie na to, że czytanie w myślach było możliwe, a ukrycie się w cieniu przed niektórymi okazywało niemożliwe. Przez okres pracy w ministerstwie poznał bliżej pana ministra, bo był jego przełożonym, ale o kobiecie wiedział tylko tyle, ile powiedziały mu cyferki. Mało, za mało! Potrzebował więcej! Splótł dłonie i zmarszczył czoło, widząc głos obecnej pani wicedyrektor. Nie miał zamiaru podnosić ręki, skoro nie miał pojęcia, czy Florence miała podobne poglądy do mugolaków co Dorotka (którą swoją drogą po prostu uwielbiał), a szpicel ministerstwa był dla niego tylko przeszkodą. On miał tutaj plany, do cholery! Ręka w górę na Fletcher.
Ostatnio zmieniony przez Vakel Bułhakow dnia Sro 02 Mar 2016, 00:17, w całości zmieniany 1 raz
|
Frederick Crouch Minister Magii, Głowa Rodziny CrouchDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: czternaście i pół cala, włókno ze smoczego serca, tarninaOPANOWANE ZAKLĘCIA: enervate, cave inimicum, expelliarmus, homenum revalis, riddiculus, conjuctivitis, drętwota, everte statum, petrificus totalus, avifors, duro, accio, bombarda, flippendo, locarnum inflamari, brackium emendo, reparifors, kaproun, rapello muggletum, ebulbio, impedimenta, sagittent, utevo lux, homorphus, bombarda maxima, eistem aperio, delens vestigium, illegibilus, suspensarius, fiendyfre, obliviate, sectusempra, vulnera sanatur, protego horribilis, turbine ignisis, confringo, dissendium, finite incantatem, imperius revelioOPIS POSTACI: Jest to dość wysoki mężczyzna, mierzący sobie około 180 cm. Szczupły i smukły nie odbiega zanadto od klasycznego wyobrażenia czarodziejskiego arystokraty wywodzącego się z rodu od stuleci pielęgnującego czystość błękitnej niemal krwi, płynącej w jego żyłach. Pomimo niepierwszej młodości posiadacza, zanczna włosów na głowie Fredericka zachowała naturalnie ciemny, choć niekoneicznie kruczoczarny odcień. Nie da się jednak nie zauważyć siwizny pstrzącej głównie skronie mężczyzny, której wtórują delikatne zmarszczki, nie do końca adekwatne do wieku. Nie można wcale powiedzieć, ażeby pan Crouch trzymał się źle. Przeciwnie - niejednokrotnie słyszy, iż nie wygląda na swoje pięćdziesiąt lat, choć niekiedy (głównie wskutek trudnych momentów związanych z wykonywaną przezeń pracą) zmarszczki zdają się uwydatniać, a oczy mglić. Na codzień jednak spojrzenie jego jest bystre, niepozbawione oceny, świdrujące każdą duszyczkę na wskroś, choć raczej łagodne i stonowane. Wąskie usta coraz rzadziej wykrzywia w uśmiech, bez końca zaabsorbowany obowiązkami Ministra Magii - posady, o której zdawał się marzyć, odkąd tylko wkroczył do gmachu Ministerstwa jako jeden z jego pracowników. Palce ma długie i szczupłe, absolutnie nieprzystosowane do pracy fizycznej. Z drugiej strony jednak utrzymuje całkiem dobrą kondycę, a w wolnych chwilach nie wzgardzi przejażdżką na swojej ukochanej miotle jeszcze z czasów późnoszkolnych. Szkoda tylko, że momentów takich jest coraz mniej... Temat: Re: Gabinet dyrektora Wto 01 Mar 2016, 21:46 | |
| Minister Magii przez dłuższą chwilę nie odezwał się ani słowem, wodząc jedynie wzrokiem po zebranych. Czy to spośród tej hałastry tutaj mają wybrać kolejnego dyrektora Hogwartu? Zbyt młoda, aby mieć jakiekolwiek doświadczenie, zielarka. Rosyjski, pożal się Merlinie, wróżbita z głową wiecznie uniesioną w chmurach. Crouchowi coś mówiło nazwisko tego delikwenta, lecz za nic nie mógł sobie przypomnieć, skąd je kojarzył. Nauczyciel Obrony Przed Czarną Magią przykuł jego uwagę na dłuższą chwilę, lecz koniec końców jej nie utrzymał. Podejrzany typ - Frederick nie dałby mu skrzata domowego do zarządzania, a co dopiero tak poważną instytucję, jak Hogwart. Reszta twarzy po prostu nic mu nie mówiła. Mężczyzna skinął różdżką w kierunku imbryka. Ten uniósł się i napełnił stojące obok filiżanki herbatą. Trzy naczynia powędrowały do rąk trzech przedstawicieli Ministerstwa Magii. Sam Minister upił łyk i skrzywił nieco nos - na brodę Merlina, ależ lura. Niemniej, niegrzecznym byłoby robić sceny z tak błahej przyczyny, dlatego też pan Crouch nawet nie drgnął, choć miał głęboką ochotę wić się w torsjach i oddać woźnemu to paskudztwo, którymi ośmielił się wypełnić tak pysznie i zachęcająco imbryki. Aby zatuszować piekielny smak - albo też jego piekielny brak - Minister Magii znów sięgnął po ciastko, oczywiście nie ruszając swej dumy z krzesła. Kiedy tylko je ukończył, Florence zrobiła coś, czego w ogóle się po niej nie spodziewał. Albo inaczej: spodziewał, ale nie akurat w tej sytuacji. Uśmiechnął się przebiegle pod nosem i posłał bratowej uśmiech pełen uznania. Z wielką chęcią zrobiłby to samo, co ona, ale z jednej strony piastował już poważny urząd w świecie czarodziejów i kolejnego by mu nie ofiarowano. Z drugiej - nie miał ochoty walczyć z kolejnymi stosami dokumentacji i ogólnym rozpasaniem tego przytułku. Kandydatura kobiety jak najbardziej przypadła mu do gustu. Mógłby mieć większy wpływ na to, jak będą przebiegać zajęcia w szkole. Hogwart zszedł na psy - może nawet uda się go trochę zreformować? Frederick Crouch uniósł dłoń ku górze w geście bynajmniej niepozbawionym władczości, przy czym łypnął kątem oka na swą siostrę.
|
Mistrz Gry NPC
Temat: Re: Gabinet dyrektora Sro 02 Mar 2016, 00:31 | |
| Kiedy Florence zabrała głos po sali przeszedł szmer zaskoczenia. Wszyscy nauczyciele patrzyli na nią dosyć chłodno. Być może kandydatura tej kobiety nie była głupia - miała dużo umiejętności na karku i z pewnością wiedziała, co jak działa, ale chyba był w tym właśnie problem. Większość z pracujących w Hogwarcie nauczycieli miało na swoim sumieniu wiele rzeczy, które akceptował poprzedni dyrektor, a Adara sama bez skazy nie była, więc nie spodziewali się po niej niczego innego. I przede wszystkim - znali ją i lubili. Rada rodziców przez chwilę żywo ze sobą dyskutowała, lecz ich rozmowy przerwała wicedyrektorka zarządzająca głosowanie. Bo nikt inny się nie zgłosił, oczywiście. Adara oddała głos na Florence, tak samo, jak Minister Magii. To dawało już dwa do zera, bo profesor Lupei wstrzymał się na tę chwilę od głosu. Trzech członków rady rodziców podniosło ręce decydując się na panią Crouch. Nie wiedzieć czemu, ufali bardziej szefowej Komisji Egzaminacyjnej niż Pani Fletcher. No kto by pomyślał? Pani Longbottom, która jako jedyna wstrzymała się do tej pory z decyzją, przez chwilę milczała i bardzo mocno się zastanawiała. Ostatecznie oddała jednak swój głos na Adarę. Zaraz po niej rękę podniósł Vaksilij Bułhakow, niemal w tym samym momencie co Hugh Fraser. Czyżby rywalizacja tych panów weszła na kolejny poziom? No nic, głosowali tak samo, na znaną im bardzo dobrze wicedyrektorkę. Reszta nauczycieli zastanawiała się jeszcze przez chwilę, ale ostatecznie wszyscy podnieśli dłonie głosując na Adarę. Wolą pracować z kimś, kogo już znali, niż z nową kobietą, w dodatku o nazwisku Crouch. Wszyscy wiedzieli, że wiązałoby się to ze zmianą atmosfery i trybu pracy, a tego nikt nie chciał.
|
Florence Crouch Kierownik Czarodziejskiej Komisji EgzaminacyjnejDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Czarny bez, szpon hipogryfa, 11 cali, sztywnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: OPIS POSTACI: Florence jest kobietą średniego wzrostu. Jednak swoje 168 cm zawsze wspomaga butami na obcasie. Oczywiście niezbyt wysokimi - nie ten charakter i nie te czasy. Szczupła, raczej drobna budowa ciała. Z pewnością nie jeden człowiek był zaskoczony siłą i zdecydowaniem, jakie kryły się w tej kobiecie. Naturalna blondynka o niebieskich oczach. Taki typ urody nadawał jej obliczu raczej chłodny wyraz. W oczach kryła się obojętność pomieszana z dumą, a gdy kąciki ust unosiły się nieznacznie w uśmiechu, nie zawsze można było ten uśmiech nazwać przyjemnym. Nie można było jej nazwać kobietą brzydką, a wręcz przeciwnie. Mimo swojego wieku prezentowała się naprawdę dobrze. Dodatkowo uroku dodawała jej elegancja, której z pewnością nikt by jej nie odmówił. W końcu arystokratyczne pochodzenie do czegoś zobowiązywało. Temat: Re: Gabinet dyrektora Sro 02 Mar 2016, 15:10 | |
| Nic, co wydarzyło się po zabraniu przez Florence głosu nie zdziwiło jej. Ani trochę. Podpuściła cąłą tą spiętą gromadkę dla własnych celów. A oni dali pani Crouch to, co chciała. Nawet więcej. Flo chciała się przekonać, jak bardzo Adara jest zdeterminowana do zajęcia stanowiska, które wszyscy wciskali jej na siłę. Młoda kobieta nie jawiła się jako ktoś, kto unika obowiązków, a więc jej niechęć do objęcia stanowiska dyrektora Hogwartu musiała skrywać coś jeszcze. Coś, co zainteresowało Crouch. Wszak jako Kierowniczka Czarodziejskiej Komisji Egzaminacyjnej musiała dbać o profesjonalizm a także niczym nie skalaną opinię kadry nauczycielskiej, prawda? Czuwać nad rzetelnym przebiegiem egzaminów, a co za tym idzie zwracać również uwagę na nauczycieli samych w sobie. Dlaczego zatem Adara tak chętnie uniosła dłoń głosując na konkurencję? Czy miało to związek z samym stanowiskiem, czy może rozchodziło się o Fletcherową? Ach, ileż pytań kłębiło się w głowie Florence Crouch. Pytań, na które będzie miała zamiar znaleźć odpowiedź. Nie była ani ślepa, ani głupia. Doskonale zdawała sobie sprawę, w jaki sposób co niektórzy na nią patrzą. W spojrzeniach tych wyłapała dwie pary oczy. Lupei, Bułhakow... Interesujące. Dlatego w ostatecznym rozrachunku Florence uśmiechnęła się leciutko, bardzo niewinnie jak na nią i swój głos oddała na samą Adarę. Zastanawiała się, kto już zorientował się, że podpuściła ich jak małe dzieci. Posłała Frederickowi znaczące spojrzenie. A jej oczy mówiły: Czeka nas dużo pracy. Adarze zaś skinęła głową. Z szacunkiem. Oczywiście. - Nasza współpraca z pewnością będzie przebiegać bezproblemowo.
|
Adara Fletcher BezrobotnaDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 11 cali, dosyć giętka, ozdobiona motywem liści na rączce. Rdzeń ze szponu hipogryfa, drewno olchowe. OPANOWANE ZAKLĘCIA: ACCIO, ALOHOMORA, AQUAMENTI, CONFUNDUS, HERBIVICUS, INCENDIO, LUMOS, MOBILICORPUS, SILLENCIO, TERGEO, CONJUNCTIVITIS, DRĘTWOTA, EXPELLIARMUS, PROTEGO, NERVATE, LEVICORPUS, IMPERTURBABLE, KAPROUN, LIBERACORPUS, ANESTHESIA, RENNERVATE, REPARIFORS, OBSCURO, MULTICORFOS, REPLEO, BONUM IGNIS, CHŁOSZCZYŚĆ, MUFFLIATO, FINITE INCANTATEM, INCARCEROUS, SOMNO, UPIOROGACEK, SALVIO HEXIA, PROTEGO HORRIBILIS, VULNERA SANATUR, FERULAOPIS POSTACI: Zgodnie z kanonem wyglądu rodziny Blacków, Adara jest wysoką, szczupłą kobietą o delikatnej budowie ciała. Porusza się z niewymuszonym wdziękiem. Postawę ma typową dla damy wychowanej w arystokratycznej rodzinie: z lekko zadartą głową i zawsze wyprostowanymi plecami. Jej ruchy są eleganckie i oszczędne. Ma w sobie coś takiego... Chyba jakąś wewnętrzną charyzmę, która pozwala jej utrzymać ciszę bez podnoszenia głosu i skupia na niej wzrok wielu osób, sprawiając tym samym, że nigdy nie narzekała na brak powodzenia u płci przeciwnej. Rysy twarzy ma łagodne, regularne. Pełne usta rzadko układają się w uśmiechu. Wyraziste oczy mają ciemną oprawę i kolor orzechowy. Na tęczówce można wyróżnić kilka ciemniejszych plamek, które dodają głębi temu spojrzeniu. Długie włosy w kolorze ciemnego brązu, wpadającego niemal w czerń, naturalnie układają się w fale i loki o dość nieregularnych rozmiarach i kształtach. Na ogół wymagają spięcia, by nie utrudniały jej pracy. Najczęściej można ją zobaczyć w ubraniach w kolorach ciemnych i chłodnych (czernie, granaty, fiolety, zielenie). Ubrana zawsze stosownie do sytuacji. Lubi rzeczy eleganckie, ale niewyzywające. Temat: Re: Gabinet dyrektora Pon 07 Mar 2016, 23:12 | |
| Jak powszechnie wiadomo, nadzieja jest matką głupich. I umiera ostatnia. Nadzieja Adary na wyjście z tej sytuacji, skonała boleśnie w chwili, gdy zdecydowana większość rady zagłosowała na nią. Nie była zaskoczona. Przecież od chwili, gdy jej poprzednik zrezygnował była świadoma, że to skończy się właśnie w ten sposób. Mimo to gierki Florence na ledwie kilka chwil pozwoliły jej zamarzyć o korzystniejszym wyjściu i strata tej wizji bolała. Wodząc wzrokiem po zgromadzonych miała wrażenie jakby lodowate szpony zaciskały się na jej klatce piersiowej, uniemożliwiając zaczerpnięcie głębszego oddechu. "Sami nie wiecie co czynicie." - zaśmiała się gorzko w myślach. I choć z tyłu jej głowy rozbrzmiewał ten cyniczny głos, to na zewnątrz wciąż prezentowała się jako ostoja spokoju. Oczywiście nie próbowała komukolwiek wmawiać, że jest zadowolona z obrotu sytuacji; tak wielka hipokryzja nie była tutaj potrzebna. Zdobyła się jednak na delikatne skinienie głową, gest władczy i wykonany z arystokratycznym wdziękiem. Choć przedstawiciele Ministerstwa (nomen omen - wszyscy byli ze sobą spokrewnieni, cóż za piękny dowód na soczysty nepotyzm w Ministerstwie!) robili co mogli zadzierając nosy, Adara szydziła w duchu z ich gierek. Nie mieli pojęcia o funkcjonowaniu szkoły (gdyby mieli, Minister nie tknąłby tej herbaty). Będą musieli bardziej się postarać, by położyć łapska na zamku, to oczywiste. Nauczyciele zwarli dziś szeregi. Szkoda tylko, że ją uczynili swoim kozłem ofiarnym. - Bardzo dziękuję za państwa zaufanie. - oświadczyła z lodowatym uśmiechem na pełnych wargach, kierując swoje słowa głównie to towarzyszy nauczycielskiej niedoli. - Zrobię co w mojej mocy, by utrzymać dobre miano naszej szkoły. - i Merlin mi świadkiem: szybko pożałujecie, że to ja jestem u władzy. - Jestem pewna, że szybko znajdziemy wspólny język. - dodała w odpowiedzi na słowa Florence, w duchu śmiejąc się jeszcze głośniej. Ministerialne gierki znaczyły dla niej take niewiele! Były ledwie pyłem na wietrze w porównaniu z tym co było dla niej faktycznym zagrożeniem. Jednak z czystej złośliwości chciała podjąć rzucone jej wyzwanie. Przyda jej się jakaś rozrywka w tym wszystkim, prawda? - Kandydata na stanowisko wicedyrektora, przedstawię radzie w ciągu najbliższych dwóch tygodni. - oświadczyła, po czym podniosła się z krzesła, dając jasny sygnał, że spotkanie właśnie dobiegło końca. - A teraz jeśli państwo pozwolą, nowe obowiązki wzywają. - uśmiechnęła się kwaśno i ze swojego miejsca przy biurku obserwowała jak przedstawiciele rady opuszczają jej nowy gabinet.
[zt dla wszystkich?]
|
Mistrz Gry NPC
Temat: Re: Gabinet dyrektora Wto 08 Mar 2016, 14:54 | |
| Spotkanie dobiegło końca, wszyscy zebrali się do wyjścia. Jednym decyzja, jaka zapadła bardzo się podobała, inni byli nią zawiedzieni. Nikt jednak nie mógł powiedzieć, że się tego nie spodziewał. Niebawem miała odbyć się więc kolejna rada, tym razem mniejsza, na której dyrektor Fletcher przedstawi swoim współpracownikom swojego zastępcę. Kto nim będzie? @Adara Fletcher: +20 Punktów Specjalnych, +20 Punktów Nauki, +20ʛ @Costi Lupei: +10 Punktów Specjalnych, +20 Punktów Nauki, +20ʛ @Frederick Crouch: +10 Punktów Specjalnych, +10 Punktów Nauki, +15ʛ @Vakel Bułhakow: +10 Punktów Specjalnych, +20 Punktów Nauki, +20ʛ @Hugh Fraser: +10 Punktów Specjalnych, +10ʛ @Florence Crouch: +10 Punktów Specjalnych, +10 Punktów Nauki, +15ʛ Adara Fletcher, Costi Lupei, Frederick Crouch, Vakel Bułhakow, Hugh Fraser, Florence Crouch [z tematu].
|
Mistrz Gry NPC
Temat: Re: Gabinet dyrektora Wto 03 Maj 2016, 02:33 | |
| Bułhakow przeniósł się do gabinetu dyrektora wraz z dwójką niesfornych uczennic za pomocą sieci fiuu, do której jedynie ten właśnie kominek był podłączony. Numerolog przeszedł się kilka kroków do przodu, po czym odwrócił do Gryfonek, zalewając je typowym dla siebie słowotokiem. - Mam nadzieję, że macie nauczkę na przyszłość, żeby nie ignorować moich zakazów. Nie zabroniłem wam wybierać się do Hogsmeade z nudów, tylko dla waszego bezpieczeństwa, do jasnej cholery! - pokręcił głową uświadomiwszy sobie, że puściły mu nerwy. Podrapał się po głowie. - Nie musicie niczego zatajać, bo wszyscy uczniowie wiedzą co się stało. Same wiecie jak szybko rozchodzą się u nas plotki. Chciałbym jednak, abyście powstrzymały się przed obrazowymi opisami. Nie chcę rozsiewać większej paniki, szczególnie wśród młodszych uczniów. Gdybyście potrzebowały pomocy, to pamiętajcie, że Longbottom jest zwolniony z obowiązków prefekta na czas nieokreślony. Najlepiej będzie, jeżeli skierujecie się od razu do mnie. Jesteście pewne, że chcecie wrócić do szkoły? Bądźcie ze mną szczere, bo jestem tutaj, żeby wam pomóc.Pomimo licznych zaczerwienień na skórze, wygląd dziewczyn nie zmienił się diametralnie, a i one miały zejść pod warunkiem wcierania w nie maści. - Pamiętajcie również, że panna Mark jest do waszej dyspozycji.@Antigone Hennessy @Anastasia Fitzgerald
|
Antigone Hennessy Ścigający Złotych Chimer, Rocznik VIIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Mierząca pełne trzynaście cali, niezbyt giętka, ale jednocześnie ciężko przypisać jej stuprocentową sztywność. Wykonana z cisu, posiadająca za rdzeń włókno ze smoczego serca, solidnie wykonana, cechująca się nadzwyczajną matowością powierzchni oraz surowym wyglądem. Zdaje się niezbyt pasować do płci pięknej, jednak doskonale leży w dłoni Antigone.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Expelliarmus, Fumos, Protego, Conjunctivitis, Drętwota, Everte Statum, Orbis, Alohomora, Vad Infer, Lacarnum Inflamari, Levicorpus, Procella, Verdillious, Obliviate, Enervate, Avifors, Protego Horribilis, Serpensortia OPIS POSTACI: Dziewczę nieco kanciaste, niewątpliwie pozbawione nadprogramowych kilogramów, jednak we właściwych miejscach zaokrąglone, ponadto wysportowane i stosunkowo silne, co rysuje się niemałym kontrastem w stosunku do filigranowej figury. Osiągnęła wzrost mierzący dokładnie sto siedemdziesiąt cztery centymetry, stając się istotą powszechnie uważaną za całkiem wysoką w konfrontacji z płcią; Porusza się z subtelną, nienachalną gracją, która stanowi swoistą oprawę dla naturalnej pewności siebie. Jedyną cechą nieodzownie wpisującą ją w rodzinę Hennessy są oczy. Iskrzą się barwą ciemnej czekolady, wpadają w swej głębi w niezbadane odmęty czerni. Kształt upodobniony do osławionych migdałów podkreśla wachlarz czarnych, gęstych rzęs, naturalnie podwijających się u końców, otwierających nieco sceptyczne spojrzenie, akcentując złośliwe iskry mające za swoje tło toń ciemnego brązu. Ciemne, mocne brwi dopełniają ekscentrycznej oprawy, wieńcząc idealną kompozycję. Wydatne kości policzkowe całym swoim majestatem podkreślają naturalną nutę ostrości obecną w rysach dziewczyny. Lekko spiczasty podbródek, szczupłe policzki, wyrazisty łuk brwiowy składają się na wyjątkowo szlachetną oprawę, którą sobą prezentuje. Stosunkowo wąskie usta, drobny nos, okraszony gdzieniegdzie pojedynczymi piegami, stanowią jedne z ostatnich elementów goszczących na buzi Hennessy. Tą z kolei okalają kruczoczarne pasma, barwą przypominające heban, płynące kaskadą, układając się w lekkie fale, aby zakończyć swoją drogę ledwie nad linią wąskich ramion. Pojedyńcze kosmyki stanowią grzywkę nieodłącznie goszczącą na czole Antigone, układającą się w niedbałym, aczkolwiek odnajdującym pewną harmonię, porządku. Temat: Re: Gabinet dyrektora Wto 03 Maj 2016, 12:21 | |
| Szok po przeżytym marszu nieustannie trzymał się obu dziewcząt. Przed tym ekscesem, umysł Antigone nie był skażony tak drastycznymi widokami, jakie przyszło jej zobaczyć, które osiadły na dobre na dnie myśli, uparcie dając o sobie znać. Hennessy i Fitzgerald miały ogromne szczęście, że udało im się ujść z życiem — sama czarnowłosa jednak, wciąż była gnębiona w snach przez obraz diabelskich płomieni pożogi zbliżających się w jej kierunku, gdy auror przebija barierę. Były to swoiste koszmary, będące nieodłącznym elementem szoku pourazowego, a rana, której były owocem, potrzebowała czasu, aby się zasklepić. O ile była w stanie w świetle dnia zachowywać codzienną maskę, o tyle w nocy budziła się zalana potem, przerażona kakofonią krzyków brzmiącą w umyśle. Po pobycie w szpitalu czuła się nieporównywalnie lepiej, niemal mogła zapomnieć o sporych poparzeniach, których była ofiarą. Na jej skórze wciąż utrzymywały się różowawe plamy, których sukcesywnie się pozbywała, były ostatnim z pozostałych skutków fizycznych pożogi. Gojące się pod wpływem kleistej mazi, którą trzeba było z dbałością wcierać, uporczywie swędziały, więc Hennessy co rusz drapała się przez materiał odzienia. Ubranie poniekąd izolowało zaczerwienienia od potencjalnej groźby rozdrapania całego skrupulatnego dzieła uzdrowicieli. W milczeniu wysłuchiwała słów wicedyrektora, kiwając lekko głową. Wiedziała, że były to zdania, które musiały zostać wypowiedziane, a sama Antigone była na tyle zmęczona, że nie miałaby żadnej siły na jakiekolwiek opieranie się. Nie miała także zamiaru sprzedawać innym uczniom pikantnych szczegółów masakry, była prawie że przekonana, iż te nie przeszłyby jej przez gardło. Wciąż minęło zbyt mało czasu od masakry w Hogsmeade. — Tak — odparła na wszystkie słowa, które Numerolog skierował do nich. Łącznie z pytaniem, czy aby na pewno chcą zostać w Hogwarcie. Oczywiście, że chcę, tylko tutaj mój ojciec mnie nie zarąbie — pomyślała Hennessy, biorąc pytanie nauczyciela za rutynowe.
|
Anastasia Fitzgerald Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Matowa i skromna, nie wyróżnia się na tle innych. Brak zdobień. Rdzeń z rogu jednorożca, drewno jabłoni, sztywna, 12 cali długości. Nic specjalnego.OPANOWANE ZAKLĘCIA: BĄBLOGŁOWY, EXPELLIARMUS, RIDDICULUS, PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, DIFFINDO, ACCIO, WINGARDIUM LEVIOSA, VERDIMILIOUS, SICCUM, EBUBLIO, LEVICORPUS, OCULUS LEPUS, UTEVO LUX, SOMNOOPIS POSTACI: Średni wzrost, lekko podkrążone oczy od nadmiernego przesiadywania z książką po nocach. Właścicielka szczupłej, wątłej twarzy, którą okalają długie włosy o kolorze miodu akacjowego. Młoda Panienka Fitzgerald posiada kobiecą budowę ciała i długie włosy, ale na tym kończą się atrybuty kobiecości, którymi może się pochwalić. Skromny i konserwatywny ubiór, kłócący się poniekąd z jej pochodzeniem, przełamuje niekiedy mocniejszym makijażem i frywolnymi kapeluszami, nie mającymi jednak nic wspólnego z modą mugolską. Często próbuje zakryć całkowicie swoje ciało poprzez noszenie wyłącznie czarnych, workowatych szat. Preferuje stonowane kolory, a te pstrokate i przyciągające uwagę omija szerokim łukiem. Bardzo rzadko nosi dodatki i biżuterię, za wyjątkiem skromnego,złotego łańcuszka, z którym się nigdy nie rozstaje. Zazwyczaj wyprostowana lecz w jej kroku na próżno szukać gracji. Wiecznie zachmurzony wyraz twarzy, nieobecne spojrzenie. Czy to tylko zadumanie i wyłączenie się z realnego świata, a może to autentyczna, mroczna energia kryjąca się w jej pokrętnym umyśle i dziwnych fascynacjach? Tego nikt nie jest pewien,nawet ona sama. Temat: Re: Gabinet dyrektora Sob 07 Maj 2016, 16:51 | |
| Bułhakow nie znał ani nie widywał Anastasii na tyle często aby odczuć znaczącą różnicę w aparycji młodszej z dziewcząt. O ile obie przywykły do widywania swoich facjat oraz sylwetek w dzień w dzień całego okresu spędzonego w szpitalu, to reszta z całą pewnością mogła dostrzec różnicę. Lżejsza o dwanaście funtów stała z głową nieznacznie spuszczoną i wzrokiem wbitym w krawędź biurka, liczyła na usłyszenie wielu nieprzyjemnych, karcących słów, które mogłyby jedynie pchnąć jeszcze większą szpilę w zaognione, owrzodziałe rany rozgorzałe w psychice młodego dziewczęcia. Na szczęście nic podobnego nie uszło z ust Bułhakowa, ten zaś wydawał się istotnie rozumieć beznadziejność całej sytuacji i fakt, że nie kto inny jak sam los i własnoręcznie podjęte decyzje sprawiły im życiową nauczkę, którą zapamiętają tak długo, dopóki starcza demencja nie wymaże wszystkiego z pamięci. Pytania? Miała zapytać o ewentualną ulgę i fory u nauczycieli, co okazałoby się przydatne w okresie zbliżającego się zakończenia roku, jednakże ostatecznie żadne inne słowa oprócz "tak" nie opuściły jej ust.
|
Mistrz Gry NPC
Temat: Re: Gabinet dyrektora Nie 08 Maj 2016, 10:08 | |
| - Dobrze więc. Daję wam maksymalnie tydzień bez zajęć, podczas którego możecie przystosować się do powrotu do Hogwartu, wypytać rówieśników i nauczycieli o zaległości i nadrobić je. Anastasio, powinnaś skupić się na eliksirach, a Antygono... właściwie ciężko mi przypomnieć sobie przedmiot, z którym nie masz kłopotów. Jesteście już na tyle dorosłe, że nie zamierzam prowadzić was za rączkę do każdego profesora - każde z nas jest kowalem własnego losu i musicie nauczyć się ponosić konsekwencje związane ze źle podjętymi decyzjami, ale mam nadzieję, że nie zawiedziecie samych siebie. Przypominam, że jestem do waszej dyspozycji o każdej porze dnia i nocy.Cała trójka [z tematu]
|
Temat: Re: Gabinet dyrektora | |
| |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |