|
Bożonarodzeniowa sesja | Jewgienij & VakelIdź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6 Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Bożonarodzeniowa sesja | Jewgienij & Vakel Sro 27 Sty 2016, 16:27 | |
| BOŻE NARODZENIE 1933 @VAKEL BUŁHAKOW | LONDYN | MIESZKANIE BUŁHAKOWÓW | PIĘTRO
Giena zdążył już przywyknąć do życia w Londynie. Chociaż bardzo często tęsknił za jego kochaną, mroźną i nieprzystępną dla wielu obcokrajowców Rosją, musiał przyznać, że w Wielkiej Brytanii nie było tak źle, jak mu się na początku wydawało. Każdego dnia padało. No, może trochę przesadzał, jednak nie pamiętał już tygodnia, w którym nie musiałby używać na sobie zaklęcia suszącego. Nie żeby mu to jakoś szczególnie przeszkadzało, on po prostu bardzo lubił narzekać na wszystko. I wszystkich. Grudzień nastał bardzo szybko, prawdę mówiąc odrobinę go zaskakując. W jego życiu nie działo się niby nic szczególnego, czuł raczej jak powoli przysiada na dupie, jak na starucha w jego wieku przystało. Tak, zaczął zdawać sobie sprawę z tego, że nie był już młodzikiem i choć całkiem sprawnie ukrywał kolejną skazę przed światem - wiedział, że z roku na rok będzie coraz gorzej. Może i czarodzieje żyli dłużej niż zwykli mugole. Może i byli zdolni do wielu rzeczy mając tych osiemdziesiąt lat. On jednak czuł w kościach, że powoli się wypalał. Nie pamiętał już, kiedy ostatni raz dobrze się bawił. Kiedy wyszedł do pubu, upił do nieprzytomności i zabawił z pierwszą lepszą ofiarą spotkaną na ulicy. Nie pamiętał też dnia, w którym uprzykrzył życie Vakelowi - ostatni taki był chyba miesiąc po tym, jak się do niego wprowadził. Choć słowo "wprowadził" nie było chyba najodpowiedniejsze. Po prostu wszedł, rozłożył się na sofie i został. Rok spędzony w tym mieście zdawał się wypalać na nim piętno. Wpadał w rutynę, choć awans z Biura Bezpieczeństwa do BUMu zdawał się być powiewem czegoś świeżego. W Brygadzie zawsze działo się coś nowego. Coś, dzięki czemu mógł rozróżniać dni. Coś, co dawało mu chociaż namiastkę zabawy i pozwalało przeżywać dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem. Z początku miał spędzić w Londynie tylko kilka tygodni, w porywach do miesięcy. Miał załatwić wszystkie sprawy ojca, przypilnować Vakela, napisać kilka sprawozdań i wrócić do posiadłości rodu, w której był prawdziwym księciem. Sprawy jednak nie potoczyły się tak, jak miały i Giena postanowił zostać. Awans jedynie mu w tym pomógł. Święta Bożego Narodzenia były obchodzone w całej Anglii dosyć hucznie, nawet jeżeli nad całym światem wciąż wisiało widmo poprzedniej wojny. Choć kryzys wdzierał się w kieszenie wszystkich klas społecznych, ludzie zdawali się chociaż przez ten krótki okres cieszyć ze wszystkiego. Giena nie potrafił tego zrozumieć. Musiał jednak przyznać, że nie chciał spędzać tego czasu samemu. Gdy wszyscy inni cieszyli się towarzystwem bliskich osób, rozmawiali, śmiali się. On w tym czasie wchodził do pustego mieszkania brata, który obecnie przesiadywał w swojej pracy z daleka od Londynu i uczył nierozgarnięte dzieciaki tej swojej Numerologii. Cisza, spokój i przede wszystkim... samotność. Tak wyglądało jego życie. Było po prostu nudne. Właśnie dlatego tydzień temu napisał do Vakela. Przyjedź do domu. Nic więcej poza tym i jego podpisem nie znalazło się na skrawku pergaminu, jaki powierzył swojej sowie. Miał jednak nadzieję, że to wystarczy. Zawsze wystarczało. Wigilia była dniem wolnym od pracy. Właśnie dlatego nie zamierzał wychodzić spod kołdry do południa. Wylegiwał się w łóżku, które sobie przywłaszczył i przekręcał się tylko co jakiś czas na drugi bok. Aż w końcu zgłodniał. Wstał i udał się do kuchni w poszukiwaniu czegoś do jedzenia - na marne.
|
Vakel Bułhakow Dyrektor Hogwartu, Opiekun Hufflepuffu, NumerologDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, 13 cali, włókno z pachwiny nietoperza, mało giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Finite, Bąblogłowy, Expeliarmus, Protego, Drętwota, Lumos, Nox, Depulso, Everte Statum, Immobilus, Repirifage, Accio, Alohomora, Colloportus, Chłoszczyść, Acetabulum Lava, Bombarda Maxima, Constant Visio, Erecto, Oculus Reparo, Quietus, Siccum, Wskaż mi, Pakuj, Anapneo, Anesthesia, Repariforos, Fiedfyre, Obliviate, Sectumsempra, Szatańska Pożoga, Acis Missle, Volnera Sanatur, Salvio Hexia, Upiorogacek, Avada Kedavra, Finite Incantatem, Skurge, Somno, Zaklęcie Kameleona, Repello Muggletum, Adversum, Ne Apportation, Protego HorribilisOPIS POSTACI: Wysoki, bo mierzący ponad 185 centymetrów wzrostu mężczyzna o ektomorficznej budowie ciała. Nie jest zbyt wysportowany, ale od jakiegoś czasu nad tym pracuje. Mimo tego sprawia wrażenie lekko wychudzonego. Ciało Bułhakowa, głównie plecy, uda i pośladki pokryte są szeregiem szpecących je blizn, będących nieprzyjemną pamiątką po rodzinnym domu. Pomimo wielu okazji ku temu nie usunął ich nigdy, być może po to, aby przypominały mu wydarzenia, które go ukształtowały. Włosy ma brązowe. Charakterystyczną dla nich jest niesforna, opadająca na oko grzywka, w chwilach stresu często przez niego przeczesywana. Oczy szarozielone. Posiada wszystkie cechy wyglądu, które powinny składać się na typowego paszczura - ziemniaczany nos, wyjątkowo jasne i rzadkie brwi, idealny do rozgniatania orzechów, perfekcyjnie kwadratowy podbródek i wiecznie zdenerwowane spojrzenie, a mimo tego z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu rozkochał w sobie niejedną pannę. (Może to prawda, że kobiety podświadomie lecą na złych facetów?) Zawsze wyjątkowo czysty, zadbany i schludny. Dba o swój wizerunek. Nosi się w drogich, szytych na miarę ubraniach. Roznosi wokół siebie przyjemny zapach kwiatowej woni, czasami wymieszany z kadzidłem lub świecami do medytacji. Na pierwszy rzut oka widać, że jest bogaty, a przynajmniej na takiego pozuje i wychodzi mu to zadziwiająco dobrze. Temat: Re: Bożonarodzeniowa sesja | Jewgienij & Vakel Sro 27 Sty 2016, 16:28 | |
| Bułhakowa denerwował klimat panujący w szkole, bo nie do końca rozumiał dlaczego czarodzieje w Wielkiej Brytanii obchodzili Boże Narodzenie. W Rosji ze względów oczywistych takie święto w kalendarzu nie widniało, więc nie posiadał z tym okresem żadnych wspomnień. Praktykowano wtedy wiele mugolskich zwyczajów, czego ze względu na radykalne poglądy nie popierał. Na każdym kroku zadawał więc sobie pytanie - po co to wszystko? Czy naprawdę wiara w to, że dziewica urodziła im mesjasza dawała tak potężny kop nadziei nawet żołnierzom, którzy za czasów wojny częstowali się w okopach cholernymi piernikami? Siedział tak i rozmyślał, obserwując przez okno gabinetu numerologii, jak testrale ciągną powozy z ostatnimi, opuszczającymi Hogwart uczniami. Wittermore wróciła do rodziców. Poinformowała go o tym nawet, na co zagrał typową obojętnością, chociaż w głębi duszy zmartwił się trochę, że ferie zimowe znów spędzi w zamku, samotnie. Jak ktoś łaknący uwagi i towarzystwa do tego stopnia miał wytrzymać tyle dni spacerując po pustych korytarzach? Mógł planować rozwinięcia ich wspólnego projektu, ale przyzwyczaił się już do wpatrujących się w niego z uwagą brązowych oczek i kiedy blond czupryna znikała z pola widzenia... jakby czegoś brakowało. O wiele ciekawiej było patrzeć na świat przez pryzmat kogoś tak młodego i, co w tym przypadku było najważniejsze, bezgranicznie w niego zapatrzonego. Na wszelkie możliwe sposoby. Czuł się dzięki niej o jakieś dwadzieścia lat młodszy. Przynajmniej dwadzieścia. W każdym razie, z tego powodu postanowił, że przerwę świąteczną spędzi u siebie, w czym utwierdziło go otrzymanie krótkiej notki. Starszy Bułhakow nigdy nie był zbyt wylewny, więc długość w żaden sposób nie zaskakiwała, ale treść sprawiła, że humor Vakela naprawił się natychmiastowo. Kiedy planował wizytę w mieszkaniu nie wiedział, czy Jewgienij w ogóle go tam chciał. Nie wiedział nawet, czy go tam zastanie. Uczucie, że ktoś tam na niego czekał było przyjemne. Zaskakująco przyjemne. Przymknął oczy, oparł się o ścianę i schował skrawek papieru do kieszeni, odprawiając swoją sowę. Dopiero w chwili stanięcia naprzeciwko drzwi wejściowych do własnego mieszkania dotarła do niego definicja słowa dom i zalała go chwila zwątpienia. Nogi mu trochę zmiękły, oparł się czołem o framugę i zaklął w duchu. Jewgienij mógł nazwać domem miejsce, do którego Vakel nie miał zamiaru w najbliższym czasie wracać, ale całe to podniecenie związane z nieopuszczającej pustego łba numerologa wizją wspólnego spędzenia kilku dni sam na sam, po niemal półrocznej przerwie bez jakiekolwiek kontaktu skutecznie przyćmiła coś, co teraz zdrowy rozsądek próbował wyciągnąć na pierwszy plan. Zwątpił w siebie. Westchnął. A może to właśnie nie zdrowy rozsądek a serce, podpowiadało głupotę, bo tak bardzo obawiało się rozczarowania, jakiego doznałoby na widok pustego pomieszczenia? Przytrzymał papierową torbę jedną ręką, a drugą otworzył drzwi. No właśnie - otworzył. A więc ktoś w nim był. Mimowolnie uśmiechnął się wchodząc do środka. - Przyjechałem. - powiedział, bo mówienie oczywistych rzeczy wciąż nie wyszło z mody, a wszystko inne ugrzęzło na końcu języka i nie chciało się wydostać. Nie lubił mieć w głowie tego cholernego mętliku i liczył na to, że w wakacje wyzbył się go zupełnie, ale najwyraźniej dłuższa rozłąka przywróciła wszystko do normy, w której spoglądał na Jewgienija z lekkim strachem. Pomimo zmięknięcia ostatnimi czasy wciąż wzbudzał w młodszym bracie ogromny respekt. Być może dlatego, że w momencie, kiedy Vakel siedział w zamkniętym pomieszczeniu i układał karty - ten beztrosko odbierał życie kolejnym, często niewinnym osobom i śmiał im się w twarz, obserwując gasnący w oczach błysk świadomości. Być może dlatego, że wciąż miał na ciele ślady po ich wszystkich potyczkach, o ile można tak było nazwać masakry urządzane mu za każdym razem, kiedy spróbował się w jakikolwiek sposób postawić. - Cześć, Giena. Mógłby tak wymieniać godzinami.
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: Bożonarodzeniowa sesja | Jewgienij & Vakel Sro 27 Sty 2016, 16:29 | |
| Cisza, jaka panowała w mieszkaniu z dnia na dzień denerwowała go coraz bardziej. Przypominała mu, jak daleko od domu się znalazł i jak samotny był tak naprawdę. Lubił stwarzać pozory - jego całe życie było nimi usłane. Nie pamiętał, kiedy to wszystko się zaczęło. Na początku naprawdę wierzył w wizję siebie, idealnego dziedzica rodu, którym miał się kiedyś stać. Z biegiem lat jednak sam zaczynał widzieć w sobie coraz więcej skaz lecz duma nie pozwalała przyznać się do nich publicznie. Noszenie masek, choć dla każdego człowieka na świecie było całkowicie naturalne, dla niego zdawało się katorgą. Zwłaszcza w momencie, w którym zrozumiał, że jego prawdziwe ja na zawsze musi pozostać tylko jego. Miał ogromną rodzinę, wielu braci, siostry, z których tak naprawdę z żadną nie rozmawiał. Ojca tyrana, któremu był posłuszny nawet mimo narastającego przez lata wewnętrznego buntu. Nigdy jednak nie pokazywał przy nich swoich słabości. Mieli go za twardego Gienę, który choć zakrawał o bycie psychopatą, nie miał na swoim wizerunku ani jednej skazy. Pierdolone oczko w głowie tatusia, które dostawało więcej niż inni. Tylko Vakel wiedział, jak bardzo popierdolony był jego starszy brat. I nie dowiedział się bynajmniej z woli samego Jewgienija, a w wyniku słabości, jaka rządziła jego losem od lat. Od tamtej pory Giena wielokrotnie miał ochotę zamordować Vaksilija, by czuć się bezpiecznym. By nikt inny nie wiedział, by jego oblicze na zawsze pozostało bez skaz. Nigdy jednak nie posunął się do ostateczności, choć w stosunku do brata bywał bardzo brutalny - na wiele sposobów. I choć nigdy wcześniej nie pomyślałby o tym, że znajdzie sobie miejsce właśnie w domu swojej ofiary, gdy spogląda na wszystko z perspektywy czasu wie, że nie mogło być inaczej. A życie spierdolił sobie tak naprawdę sam. Czując skutki wczorajszego picia (a wypił zdecydowanie więcej niż zwykle ze względu na nadchodzące święto, które śmieszyło go wręcz do rozpuku) oparł głowę o szafkę i jęknął cicho zastanawiając się, od czego zacząć. Było mu zimno, nic dziwnego, skoro stał jedynie w bokserkach i nawet przez chwilę nie przeszło mu przez myśl, by się ubrać, albo chociaż okryć kocem. Pogrążony w swoich myślach i narzekaniach nie usłyszał kroków na schodach, ani otwieranych drzwi. Dopiero głos, ten głos, którego nie słyszał od prawie pół roku, wyrwał go z letargu. - Och. - Przez chwilę patrzył na Vakela, jakby nie do końca do niego docierało, że jednak przyjechał. Choć z drugiej strony - to był jego dom. - Mam nadzieję, że masz ze sobą coś do żarcia. Ja mogę ci zaoferować co najwyżej... - Otworzył szafkę i zajrzał do niej tak, by Vakel nie zobaczył, co znajdowało się w środku. - Litr czystej, zero siedem szkockiej albo... spleśniały chleb. Pozwolę ci nawet wybrać pierwszemu pod warunkiem, że będzie to ten chleb. - Zaśmiał się pod nosem i zlustrował brata od stóp do głów. Nagle przestało być tak pusto i ponuro, choć przecież nic tak naprawdę się nie zmieniło.
|
Vakel Bułhakow Dyrektor Hogwartu, Opiekun Hufflepuffu, NumerologDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, 13 cali, włókno z pachwiny nietoperza, mało giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Finite, Bąblogłowy, Expeliarmus, Protego, Drętwota, Lumos, Nox, Depulso, Everte Statum, Immobilus, Repirifage, Accio, Alohomora, Colloportus, Chłoszczyść, Acetabulum Lava, Bombarda Maxima, Constant Visio, Erecto, Oculus Reparo, Quietus, Siccum, Wskaż mi, Pakuj, Anapneo, Anesthesia, Repariforos, Fiedfyre, Obliviate, Sectumsempra, Szatańska Pożoga, Acis Missle, Volnera Sanatur, Salvio Hexia, Upiorogacek, Avada Kedavra, Finite Incantatem, Skurge, Somno, Zaklęcie Kameleona, Repello Muggletum, Adversum, Ne Apportation, Protego HorribilisOPIS POSTACI: Wysoki, bo mierzący ponad 185 centymetrów wzrostu mężczyzna o ektomorficznej budowie ciała. Nie jest zbyt wysportowany, ale od jakiegoś czasu nad tym pracuje. Mimo tego sprawia wrażenie lekko wychudzonego. Ciało Bułhakowa, głównie plecy, uda i pośladki pokryte są szeregiem szpecących je blizn, będących nieprzyjemną pamiątką po rodzinnym domu. Pomimo wielu okazji ku temu nie usunął ich nigdy, być może po to, aby przypominały mu wydarzenia, które go ukształtowały. Włosy ma brązowe. Charakterystyczną dla nich jest niesforna, opadająca na oko grzywka, w chwilach stresu często przez niego przeczesywana. Oczy szarozielone. Posiada wszystkie cechy wyglądu, które powinny składać się na typowego paszczura - ziemniaczany nos, wyjątkowo jasne i rzadkie brwi, idealny do rozgniatania orzechów, perfekcyjnie kwadratowy podbródek i wiecznie zdenerwowane spojrzenie, a mimo tego z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu rozkochał w sobie niejedną pannę. (Może to prawda, że kobiety podświadomie lecą na złych facetów?) Zawsze wyjątkowo czysty, zadbany i schludny. Dba o swój wizerunek. Nosi się w drogich, szytych na miarę ubraniach. Roznosi wokół siebie przyjemny zapach kwiatowej woni, czasami wymieszany z kadzidłem lub świecami do medytacji. Na pierwszy rzut oka widać, że jest bogaty, a przynajmniej na takiego pozuje i wychodzi mu to zadziwiająco dobrze. Temat: Re: Bożonarodzeniowa sesja | Jewgienij & Vakel Sro 27 Sty 2016, 16:29 | |
| Zmarszczył brwi nie do końca pewien tego, co Gienuszka próbował swoimi słowami osiągnąć. A to podobno on miał problemy z zabawnymi anegdotkami. Westchnąwszy położył zakupy na stole, oparł się o jego blat rękoma i spojrzał bratu prosto w oczy. - Poćwicz bycie śmiesznym. - powiedział głosem tak śmiertelnie poważnym, jakby komentarz o spleśniałym chlebie zdenerwował go bardziej niż powinien. Nie zdołał niestety utrzymać tak iście pokerowego wyrazu długo i nie minęła nawet chwila, a parsknął zduszonym śmiechem, rozpinając przy tym guziki przesiąkniętego smrodem papierosowego dymu płaszcza, który następnie odwiesił na drzwi. Pomimo rozbawienia nieudolnością życiową drugiego Bułhakowa dało się dostrzec w aurze Vakela nutkę zażenowania sytuacją. Litości, on miał na karku pół wieku, więc mógł, cholera jasna, wyrzucić nieświeże pieczywo. Nie chodziło tu już nawet o dbanie o siebie, tylko o zwykłe nierobienie chlewu z czyjegoś domu. Tylko jak po tylu latach zrzucania wszystkiego na służbę miał się tego nauczyć? Z tego powodu postanowił mu tego nie wytykać, a jedynie przenieść różdżką nieświeże jedzenie do kosza, bo nie miał zamiaru zagadkowo wyglądającej zawartości szafki dotykać gołą ręką. Westchnął ciężko, ściągając marynarkę i rzucając ją na swój ulubiony fotel, jakby oznaczał tym swój teren. Nieoczekiwany lokator najwyraźniej zadomowił się już na dobre, bo można było dostrzec w pomieszczeniu ślady jego obecności, nie wspominając o tym, że jak gdyby nigdy nic stał tak w samej bieliźnie, którą to właściciel mieszkania zdejmował właśnie zębami oczami wyobraźni. Uświadomiwszy sobie, że spojrzenie ugrzęzło w niewskazanym miejscu przerzucił je nieco wyżej, do ślepi Jewgienija. Kiedyś określiłby je mianem pustych i obojętnych, ale teraz dostrzegał w nich coś więcej. Nie wiedział, czy powodem była zmiana w Gienie, czy w nim samym, bo pomimo udawania, że pozjadał wszystkie rozumy był wyjątkowo ślepy na otaczający go świat i przejawiał zainteresowanie tylko i wyłącznie własnym ja. Nie brzydził się już słowem egoizm. Polubił je do tego stopnia, że uważał za dość zabawne opinie innych, często mówiące o nim jak o kimś otwartym i skorym do pomocy, kiedy w rzeczywistości otaczał się ludźmi tylko jeżeli mieli mu coś do zaoferowania. Było to rozwiązanie wyjątkowo wygodne - unikał w ten sposób sprzeczek i konfliktów, rzadko się nudził i roztaczał wokół siebie tą nutkę tajemniczości sprawiającą, że ktoś zawsze do niego lgnął. Miało to oczywiście swoje wady. Główną i najbardziej bolesną był brak utworzenia jakiejkolwiek głębszej relacji od pewnego pamiętnego rozwodu i egzystencja samotnika, szukającego zrozumienia w absurdzie jakim była miłość żywiona przez numerologa do rodzonego brata. - Kupiłem ci ciasto. - mówiąc to wyciągnął je z torby i postawił na blacie. Kiedy pierwszy raz pokazano mu placek faszerowany mięsem nie do końca rozumiał kto normalny zechciałby zastąpić jabłka mielonym i narzekał na kolejny krok ludzkości w kierunku autodestrukcji, ale z biegiem czasu oswoił się z tym do tego stopnia, że pomimo bycia bezwzględnym wegetarianinem akceptował obecność takiego tworu na stole. - Chcesz do niego herbatę? Potarł rączki, podszedł do kredensu, sprawdził, czy w czajniczku jest woda i postawił go na ogniu. Dzień bez herbaty był dla Vakela dniem straconym, z czego sprawę zdawał sobie prawdopodobnie każdy, kto znał go przynajmniej te dwadzieścia cztery godziny. Wiele razy pytano go, czy przypadkiem nie dorzuca do swoich ziółek jakiś bonusów, bo miał tendencję do robienia po niej dziwnych rzeczy, ale za każdym razem odpowiadał wymijająco. Nie brał narkotyków, był po prostu zdrowo pierdolnięty, ale niekoniecznie chciał się do tego publicznie przyznawać.
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: Bożonarodzeniowa sesja | Jewgienij & Vakel Sro 27 Sty 2016, 16:29 | |
| Przez chwilę milczał wpatrując się w twarz Vakela starając z niej wyczytać jak najwięcej. W głowie huczało mu coraz bardziej, mimo to stał niewzruszony i nawet na chwilę nie zmienił pozycji. Przez moment nawet wydawało mu się, że może naprawdę nie był zabawny. Ale ciche parsknięcie brata wyprowadziło go z błędu, na co uśmiechnął się pod nosem. Tym swoim popierdolonym uśmiechem, choć odrobinę przyćmionym. Prawdę mówiąc, bał się spojrzeć w lustro, nie pamiętał kiedy ostatni raz robił coś koło siebie. Podrapał się po zarośniętym podbródku i zamykając szafkę zaczął rozglądać za papierosami. - Ciasto. - Powtórzył cicho czując na sobie wzrok Vakela. Ach, on zawsze wiedział, kiedy brat patrzył i na co dokładnie. Udał jednak, że wcale tego nie widzi i drapiąc się po brzuchu złapał zza paczkę papierosów, wyjmując z niej jednego i zapalając. Westchnął nie do końca wiedząc, jak się teraz zachować. Nigdy nie czuł się nieswojo, a już na pewno nie przy Vakelu. Teraz było inaczej, dziwniej, sam nie wiedział czemu. - To ja się ubiorę. - Powiedział odkładając peta na popielniczkę i kierując do wypożyczonej sypialni. Jednym, zdecydowanym ruchem otworzył szafę i wyciągnął pierwszą lepszą koszulę. Spodnie zgarnął z podłogi i pocierając sobie lekko zdrętwiały kark wszedł do łazienki. Opłukał twarz, umył zęby i przez chwilę zastanawiał się, czy to już czas na golenie. Stwierdził jednak, że w zaroście nie wygląda tak źle. Podkrążone oczy zawdzięczał raczej wielu latom picia, ewentualnie temu, że się nie wyspał. Mimo to, nawet mając prawie pół wieku na karku - wyglądał całkiem nieźle. Przynajmniej w jego własnym mniemaniu. Ubrał się, powoli zapinając guziki koszuli i stwierdzając, że chyba ostatnio schudł. Nic dziwnego, skoro nie miał mu kto gotować, a samemu nie za bardzo mu się chciało. Prawdę mówiąc - wcale mu się nie chciało. Chrząknął ostatni raz spoglądając w lustro i wyszedł. Złapał jeszcze sweter i przeciskając go sobie przez głowę, wszedł do salonu. - Jak w pracy? - Zapytał zawieszając spojrzenie na Vakelu. Pół roku się nie widzieli, ciekaw był, czy jego młodszy brat choć trochę się zmienił. Czy postarzał się odrobinę? - Chcesz trochę wódki do herbaty? - Zapytał wyciągając cały asortyment z szafki i kładąc go na stole przy cieście. Wyciągnął też kieliszki i szklanki na wszelki wypadek, zasiadając przy stole i cały czas wodząc wzrokiem za Vakelem.
|
Vakel Bułhakow Dyrektor Hogwartu, Opiekun Hufflepuffu, NumerologDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, 13 cali, włókno z pachwiny nietoperza, mało giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Finite, Bąblogłowy, Expeliarmus, Protego, Drętwota, Lumos, Nox, Depulso, Everte Statum, Immobilus, Repirifage, Accio, Alohomora, Colloportus, Chłoszczyść, Acetabulum Lava, Bombarda Maxima, Constant Visio, Erecto, Oculus Reparo, Quietus, Siccum, Wskaż mi, Pakuj, Anapneo, Anesthesia, Repariforos, Fiedfyre, Obliviate, Sectumsempra, Szatańska Pożoga, Acis Missle, Volnera Sanatur, Salvio Hexia, Upiorogacek, Avada Kedavra, Finite Incantatem, Skurge, Somno, Zaklęcie Kameleona, Repello Muggletum, Adversum, Ne Apportation, Protego HorribilisOPIS POSTACI: Wysoki, bo mierzący ponad 185 centymetrów wzrostu mężczyzna o ektomorficznej budowie ciała. Nie jest zbyt wysportowany, ale od jakiegoś czasu nad tym pracuje. Mimo tego sprawia wrażenie lekko wychudzonego. Ciało Bułhakowa, głównie plecy, uda i pośladki pokryte są szeregiem szpecących je blizn, będących nieprzyjemną pamiątką po rodzinnym domu. Pomimo wielu okazji ku temu nie usunął ich nigdy, być może po to, aby przypominały mu wydarzenia, które go ukształtowały. Włosy ma brązowe. Charakterystyczną dla nich jest niesforna, opadająca na oko grzywka, w chwilach stresu często przez niego przeczesywana. Oczy szarozielone. Posiada wszystkie cechy wyglądu, które powinny składać się na typowego paszczura - ziemniaczany nos, wyjątkowo jasne i rzadkie brwi, idealny do rozgniatania orzechów, perfekcyjnie kwadratowy podbródek i wiecznie zdenerwowane spojrzenie, a mimo tego z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu rozkochał w sobie niejedną pannę. (Może to prawda, że kobiety podświadomie lecą na złych facetów?) Zawsze wyjątkowo czysty, zadbany i schludny. Dba o swój wizerunek. Nosi się w drogich, szytych na miarę ubraniach. Roznosi wokół siebie przyjemny zapach kwiatowej woni, czasami wymieszany z kadzidłem lub świecami do medytacji. Na pierwszy rzut oka widać, że jest bogaty, a przynajmniej na takiego pozuje i wychodzi mu to zadziwiająco dobrze. Temat: Re: Bożonarodzeniowa sesja | Jewgienij & Vakel Sro 27 Sty 2016, 16:30 | |
| Niezręczna cisza zapadła też po drugiej stronie, chociaż Vakel nie do końca rozumiał dlaczego tak się stało. Podejrzewał brata o wiele dziwactw i zachowań, których nie spodziewali się u niego inni ludzie, ale kiedy wydał się być wyraźnie zmieszany sytuacją i uciekł się przebrać - to była dopiero niespodzianka! Czy on się speszył? Zdziadział w pół roku? To było w ogóle możliwe? Wyśmiał własne myśli i obejrzał się na mijającym go Jewgienijem, ledwo powstrzymując się przed klepnięciem go w tyłek. Był dziecinny. Zbyt dziecinny, żeby ktokolwiek o zdrowych zmysłach mógł z nim wytrzymać. Może to dlatego ta dwójka w końcu odnalazła wspólny język? Chociaż, czy wspólny język był dobrym określeniem? To miało okazać się dopiero w momencie, w którym młodszemu Bułhakowowi przypomni się jak wiele spraw pozostawił w swojej pracowni niedomkniętych i zacznie o tym opowiadać, żywiołowo gestykulując przy tym rękoma i wmawiając sobie, że drugiej stronie faktycznie chce wysłuchiwać się monologu dotyczącego jego najnowszego artykułu do Proroka Codziennego. Cmoknął z dezaprobatą, kiedy Gienuszka zniknął za drzwiami i zabrał się do dalszego przyglądania się zmianom, które zaszły w jego mieszkaniu. On naprawdę żył jak w chlewie. Przełknął ślinę i zaczął zbierać z podłogi brudne ubrania, rozwalone gdzie popadnie. Poprawił też zasłonki oraz wytarł ślady od kubka, a namnożyło się na stoliku całkiem sporo. Niech sobie gadają, że zachowuje się jak panienka - nie miał zamiaru przesiadywać w miejscu, w którym czuł się niekomfortowo. Pozbywszy się tego, co irytowało już na pierwszy rzut oka przysiadł na tym swoim zaklepanym fotelu i z ciekawości odwrócił głowę w stronę popielnicy, po której spodziewał się bycia wypełnioną po brzegi. - Dostałem swoje grono podopiecznych i muszę przyznać, że chociaż wcześniej nieustannie na to narzekałem - teraz widzę same zalety bycia nauczycielem numerologii. Wcześniej miałem do czynienia tylko ze starszymi rocznikami, a teraz... strasznie mnie te bachory wkurwiają. - powiedział lekko zdenerwowany, wpatrując się w okno naprzeciwko. Vakel mógł dorastać, ale ciężko było u niego powiedzieć cokolwiek o dojrzewaniu. Świeć panie nad duszą wariatki, która kiedykolwiek zgodziłaby się na spłodzenie z nim potomstwa, bo czekałoby ją wyjątkowo ciężkie życie. On jednak żył z wrytą w mózg opinią, że ojcem byłby świetnym, tylko jeszcze nie nadarzyła się ku temu odpowiednia okazja. No, a może nawet nadarzyła, tylko z jakiegoś powodu żadna z panien, które zdążył w ponad czterdziestoletnim życiu obrócić ku sobie nigdy nie poinformowała go o posiadaniu zmajstrowanego z nim płodu, być może w obawie przez jego anihilacją. Nikt przecież nie wiedział, że sam jest bękartem. - Jeden z tych małych debili próbował podprowadzić mi rower, ale nie przewidział mnie przewidującego jego, więc skończył na czyszczeniu mojego koguta do alektromancji. Złożył palce ze sobą, udał zamyślenie, po czym wstał i podszedł do stołu, przy którym zasiadał Jewgienij. - Co tam u ciebie, Gienuszka? Złapałeś jakiegoś przestępcę? To na przykład bawiło go niezmiernie. Prawo Wielkiej Brytanii było idiotyczne na wiele sposobów, a samo wyobrażenie sobie zupełnego przeciwieństwa przykładnego obywatela, pracującego w Brygadzie Uderzeniowej Ministerstwa było... ha, szalone! To słowo samo cisnęło się na usta. Wódki w herbacie nie skomentował, a jedynie wzdrygnął się, co było chyba wystarczającym zaprzeczeniem. Skoro o chęci wypicia z nim nic nie powiedział, to naszykował kubeczek tylko sobie.
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: Bożonarodzeniowa sesja | Jewgienij & Vakel Sro 27 Sty 2016, 16:30 | |
| Giena tak naprawdę dawno temu zapomniał, kim był. Lata ukrywania się za milionem masek sprawiły, że teraz, tego konkretnego dnia podczas kolejnej z zim jakie przyszło mu przeżywać, siedział w mieszkaniu brata i czuł się skrępowany. Skrępowany tym, że nie potrafił utrzymać się w przyzwoitym stanie, że nie umiał zrobić sobie czegoś normalnego do jedzenia, że nie wiedział, jak się utrzymuje porządek. Najbardziej jednak drażniło go to, że po raz pierwszy w życiu dotarło do niego, że wcale nie był od Vakela. Tego marnego chłopca, z którego naśmiewał się latami. Któremu robił na złość za każdym razem, gdy się spotykali. Któremu wyrządzał krzywdę, kiedy ojciec i reszta rodziny nie patrzyli. On jednak zdawał się radzić sobie lepiej niż sam Jewgienij, co starszego z Bułhakowów doprowadzało do szału. W kwietniu, kiedy przybył do Londynu, nawet przez chwilę by nie pomyślał, że choć raz pomyśli o Vaksiliju jak o człowieku, którego mógłby szanować. Nie można jednak wyciągać zbyt pochopnych wniosków, choć Giena się zmienił, nadal był tym samym rozpuszczonym gnojem, który czuł spełnienie tylko wtedy, gdy widział cierpienie innych. Gdy miewał gorsze dni, a Vakel był daleko, przypominał sobie jego minę, jego jęki, które wydawał za każdym razem, kiedy starszy brat postanowił się na nim wyżyć. I zawsze działało. Aż do teraz. Dlatego napisał ten, jakże rozwinięty, list. Dlatego chciał, żeby jedyny człowiek jaki mimo tylu wyrządzonych krzywd nadal z nim rozmawiał, pojawił się w domu, który nota bene, również do niego należał. I można powiedzieć, że dostał swój świąteczny prezent, o którym tak marzył. Siedział przy stole i poprawiał sweterek, spod którego wystawał krzywo ułożony kołnierz koszuli. Szklanka stojąca przed nim zdawała się prosić, by zapełnił ją trunkiem - ale tylko na chwilę, bo przecież zaraz i tak miałaby być opróżniona. Giena starał się panować nad żądzą, która ostatnimi laty stawała się coraz silniejsza. - No mistrzem opieki nad dziećmi to raczej nie jesteś. Jak żaden z nas. Przynajmniej według standardów europejskich. Podejrzewam, że nie możesz nawet pierdolnąć takiemu w łeb, bo to ciebie oskarżą o bycie zwyrodnialcem, a nie tego bachora o bycie debilem. - Powiedział krzywiąc się na samą myśl. Jak dobrze, że to nie on musiał się użerać z bachorami. Jak dobrze, że nigdy nie dorobił się żadnego. Chociaż tatuś z pewnością jeszcze nie raz uderzy pięścią w stół i napluje mu twarz podczas tyrady o tym, jak bardzo ważne jest przedłużanie linii rodu. Jednak żadna kobieta o zdrowych zmysłach nie zgodziłaby się na małżeństwo z takim psychopatą. Nie mówiąc o tym, jak sam Gienusza by na to zareagował. - Jeszcze masz tego koguta? Na litość, myślałem, że to tylko przejściowe popierdolenie. Już chyba wolałem, jak wróżyłeś z jaj. One przynajmniej nie pieją od samego rana. - Zaśmiał się i wyciągnął rękę po szklankę. Uzależnienie wygrało, a naczynie niebawem zapełniło się złocistym płynem. - Nadal nie rozumiem, jak zjebanym trzeba być, by wybrać kogoś takiego jak ja na to stanowisko. Ale nie narzekam, dla mnie lepiej. Jak to mówią, najciemniej pod latarnią. Przestępców nie jest tak dużo, wbrew pozorom. Większość została złapana i skazana w procesach powojennych. Teraz są to zwykłe plotki. prawdziwi psychopaci nie dają się złapać. - Fala brwią i porozumiewawcze spojrzenie mówiły wszystko. Giena napił się ze szklanki, którą potem z cichym stuknięciem odłożył na blat. - Ostatnio trafił mi się frajer, który myślał, że uda mu się spierdolić po tym, jak zgwałcił jakąś kobietę i rzucił na nią Obliviate. Szkoda, że się kurwa nie upewnił, czy mu wyszło zanim uciekł z miejsca zbrodni. - Pokręcił głową z dezaprobatą i wyciągnął łapę po ciasto, bo zaburczało mu w brzuchu. - Miałem ochotę nim potrząsnąć za bycie debilem. - Westchnął i na chwilę zamilknął. Potem jednak przygryzł wargę i dopiero po kilku sekundach zdecydował się odezwać. - Ojciec się z tobą ostatnio kontaktował? - Zadał pytanie niby od niechcenia. A jednak w głosie można było wyczuć nutę zaniepokojenia.
|
Vakel Bułhakow Dyrektor Hogwartu, Opiekun Hufflepuffu, NumerologDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, 13 cali, włókno z pachwiny nietoperza, mało giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Finite, Bąblogłowy, Expeliarmus, Protego, Drętwota, Lumos, Nox, Depulso, Everte Statum, Immobilus, Repirifage, Accio, Alohomora, Colloportus, Chłoszczyść, Acetabulum Lava, Bombarda Maxima, Constant Visio, Erecto, Oculus Reparo, Quietus, Siccum, Wskaż mi, Pakuj, Anapneo, Anesthesia, Repariforos, Fiedfyre, Obliviate, Sectumsempra, Szatańska Pożoga, Acis Missle, Volnera Sanatur, Salvio Hexia, Upiorogacek, Avada Kedavra, Finite Incantatem, Skurge, Somno, Zaklęcie Kameleona, Repello Muggletum, Adversum, Ne Apportation, Protego HorribilisOPIS POSTACI: Wysoki, bo mierzący ponad 185 centymetrów wzrostu mężczyzna o ektomorficznej budowie ciała. Nie jest zbyt wysportowany, ale od jakiegoś czasu nad tym pracuje. Mimo tego sprawia wrażenie lekko wychudzonego. Ciało Bułhakowa, głównie plecy, uda i pośladki pokryte są szeregiem szpecących je blizn, będących nieprzyjemną pamiątką po rodzinnym domu. Pomimo wielu okazji ku temu nie usunął ich nigdy, być może po to, aby przypominały mu wydarzenia, które go ukształtowały. Włosy ma brązowe. Charakterystyczną dla nich jest niesforna, opadająca na oko grzywka, w chwilach stresu często przez niego przeczesywana. Oczy szarozielone. Posiada wszystkie cechy wyglądu, które powinny składać się na typowego paszczura - ziemniaczany nos, wyjątkowo jasne i rzadkie brwi, idealny do rozgniatania orzechów, perfekcyjnie kwadratowy podbródek i wiecznie zdenerwowane spojrzenie, a mimo tego z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu rozkochał w sobie niejedną pannę. (Może to prawda, że kobiety podświadomie lecą na złych facetów?) Zawsze wyjątkowo czysty, zadbany i schludny. Dba o swój wizerunek. Nosi się w drogich, szytych na miarę ubraniach. Roznosi wokół siebie przyjemny zapach kwiatowej woni, czasami wymieszany z kadzidłem lub świecami do medytacji. Na pierwszy rzut oka widać, że jest bogaty, a przynajmniej na takiego pozuje i wychodzi mu to zadziwiająco dobrze. Temat: Re: Bożonarodzeniowa sesja | Jewgienij & Vakel Sro 27 Sty 2016, 16:30 | |
| Przywiązanie czarnoksiężnika do porządku wiązało się z tym, że bałagan z jakiegoś powodu nie pozwalał mu myśleć, a pozbawiony zdolności analizy wszystkiego wokół płoszył się i gubił, czując przy tym jakby zamknięto go w klatce, a nie, jak można by sądzić - z dojrzałością. Swoją drogą trzeba było przyznać Vakelowi, że podróże mocno go usamodzielniły, chociaż sam nie do końca zdawał sobie z tego sprawę. Nie uznawał po prostu takiej cechy jako jakiejś wartości, więc się jej w sobie nie doszukiwał. Kiedyś, jeszcze jako mały chłopiec ustanowił sobie jako cel do naśladowania Jewgienija właśnie i to za nim próbował iść w ślady, więc pomimo upływu lat doceniał w ludziach siłę, odwagę i bezwzględność, których to zabrakło mu niejednokrotnie w krytycznych sytuacjach i chociaż posiadał w sobie tyle jadu, mroku i negatywnych emocji, żeby przygnieść tym niejednego człowieka - nie potrafił i być może nie chciał wykorzystywać tego w żaden sposób. Z braku lepszego pomysłu zakrywał to więc maskami i próbował żyć, jakby brutalne życie nie odcisnęło na nim żadnego piętna i na przestrzeni lat coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że naprawdę niewiele osób zdawało sobie sprawę z tego co w nim siedzi. Jeszcze mniej było w stanie się z tym pogodzić, mniej zrozumieć. A już z pewnością nikt zaakceptować. Ludzie nie lubili dostrzegać ułomności osób, które kochali, więc pozostało mu wieczne udawanie silniejszego niż faktycznie był. Wsłuchiwał się w słowa Jewgienija szykując sobie kolejną dzisiaj herbatę. Wszystkie wypite dzisiejszego dnia zapowiedziały, że ten wieczór zapisze się w jego pamięci na długo i prawdopodobnie wyjątkowo pozytywnie, więc czekał na to nieubłaganie, starając się nie naciskać na brata najwyraźniej przeżywającego teraz jakiś wewnętrzny kryzys. Przynajmniej tak odbierał to, że zastał go gołego, a teraz mógł co najwyżej podziwiać nowy sweterek. Planował pozbywanie się warstw odzienia, a nie ich przybywanie. Dlaczego tak się działo? Nie wiedział. Wiedział natomiast to, że nic nie działo się bez przyczyny, a już na pewno nie brak seksu na powitanie. Przysiadł tuż obok, z herbatką przed sobą, po czym westchnął lekko na ostatnie pytanie. - Nie, nie kontaktował. - powiedział spokojnie, bo, o czym Giena dobrze wiedział, brak listów od ojca nie był w jego przypadku nowością - spędził dziewięć lat na innym kontynencie, gdzie sięgały go tylko koszmary, bo Vladimir nie miał zamiaru wydawać poleceń tchórzowi, który uciekł. Przynajmniej do momentu, w którym wrócił na Stary Kontynent. Nie, nie kontaktował. Ewentualnie pewna koperta zawieruszyła mi się kilka dni temu, bo nie chciał psuć sobie świątecznego nastroju jej otwieraniem. - Czyżbyś miał jakieś interesujące wieści, czy po prostu przeraża cię ich brak? Biedny Gienuszka, oczko w głowie tatusia. Vakel do tej pory zastanawiał się co on tu dalej u licha robi? Dlaczego nie zajmował się domem? Spartaczył coś do tego stopnia, że życie skazało go na mieszkanie w innym kraju ze szlamowaym bratem, którego nie szanował nawet ich pies? - I odpierdol się od mojego koguta. Nikt nie będzie krytykował jego koguta. Skoro afrykańscy czarodzieje mogli wróżyć z ananasów, to kto zabroni rosyjskim wróżyć z kogutów? Jeden z jego podopiecznych przewidział rewolucję bolszewicką, więc mogli się śmiać, ale nie mogli zaprzeczyć, że była to metoda zadziwiająco trafna.
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: Bożonarodzeniowa sesja | Jewgienij & Vakel Sro 27 Sty 2016, 16:31 | |
| Giena lubił wokół siebie chaos. A przynajmniej tak tłumaczył fakt, iż zawsze miał w swoim otoczeniu burdel. Nigdy nie powiedział, że po prostu nie chce mu się sprzątać, a już tym bardziej, że tego nie umie. Takie rzeczy robiła za niego służba tatusia, który choć był zmorą i jednym tylko spojrzeniem potrafił zdzielić Jewgienija w twarz, wiele jego wybryków znosił. Na wiele przymykał oko, wielu nawet nie komentował. Gdy byli z Vakelem młodzi tylko raz potężny Vladimir zabronił najstarszemu z braci znęcania się nad szlamowatym wybrykiem ich rodziny. I nie chodziło bynajmniej o samego Vaksilija, a o to, jak będą postrzegać ich rodzinę, gdy ktokolwiek się dowie. Gienusza zawsze wyczuwał niechęć jaką ojciec żywił do Vakela i sam, całkowicie nieświadomie, przejął jej część. Logicznym było, że znęcanie się nad wyrzutkiem nie mogło przynieść niczego złego, mógł się wyżyć i w dodatku miał go w domu. Trochę zrozumiał dopiero wtedy, kiedy ofiara uciekła z domu i przez dziewięć długich lat Giena odczuwał jej brak. Miewał wielu zamienników, można by rzecz, setki. A mimo to, w każdej z nich doszukiwał się domieszki Vakela, który jakby nie było, był pierwszy. Oczekiwał od wszystkich innych tych samych zachowań, tego samego spojrzenia. Zawsze jednak się zawodził. - Hmmm. - Mruknął cicho widocznie niezadowolony. Upił kolejny łyk ze szklanki i zaczął jeść ciasto, które przyniósł mu brat. Nie podobało mu się to wszystko. - Prawdę mówiąc, wolałabym już codziennie dostawać od niego wyjce. Cisza nigdy nie oznaczała niczego dobrego. - Westchnął i pomasował sobie kark. Czyżby już został stracony? Czyżby przestał być oczkiem w głowie tatusia? A dziedzicem rodu miał zostać Mikael? Cóż, nie byłoby w tym nic dziwnego. Jako jedyny miał dobrą, szanowaną posadę, piękną żonę i dziecko w drodze. Takiego dziedzica chciałby nie jeden ojciec, nieprawdaż? A na pewno nie takiego, jakim okazał się Giena. Na wzmiankę o kogucie zaśmiał się. Tak, jak dawno już się nie śmiał i musiał przyznać, że zrobiło mu się lepiej. - Wolisz, żebym przerzucił się na ciebie? No proszę, drogi bracie, jesteś większym masochistą, niż mógłbym się po tobie spodziewać. Chociaż w sumie... Zawsze lubiłeś, jak robiłem ci krzywdę. - Powiedział spoglądając wprost w oczy Vakela i śmiejąc mu się praktycznie prosto w twarz. Odrobinę odżył, co było zdecydowanie do zauważenia.
|
Vakel Bułhakow Dyrektor Hogwartu, Opiekun Hufflepuffu, NumerologDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, 13 cali, włókno z pachwiny nietoperza, mało giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Finite, Bąblogłowy, Expeliarmus, Protego, Drętwota, Lumos, Nox, Depulso, Everte Statum, Immobilus, Repirifage, Accio, Alohomora, Colloportus, Chłoszczyść, Acetabulum Lava, Bombarda Maxima, Constant Visio, Erecto, Oculus Reparo, Quietus, Siccum, Wskaż mi, Pakuj, Anapneo, Anesthesia, Repariforos, Fiedfyre, Obliviate, Sectumsempra, Szatańska Pożoga, Acis Missle, Volnera Sanatur, Salvio Hexia, Upiorogacek, Avada Kedavra, Finite Incantatem, Skurge, Somno, Zaklęcie Kameleona, Repello Muggletum, Adversum, Ne Apportation, Protego HorribilisOPIS POSTACI: Wysoki, bo mierzący ponad 185 centymetrów wzrostu mężczyzna o ektomorficznej budowie ciała. Nie jest zbyt wysportowany, ale od jakiegoś czasu nad tym pracuje. Mimo tego sprawia wrażenie lekko wychudzonego. Ciało Bułhakowa, głównie plecy, uda i pośladki pokryte są szeregiem szpecących je blizn, będących nieprzyjemną pamiątką po rodzinnym domu. Pomimo wielu okazji ku temu nie usunął ich nigdy, być może po to, aby przypominały mu wydarzenia, które go ukształtowały. Włosy ma brązowe. Charakterystyczną dla nich jest niesforna, opadająca na oko grzywka, w chwilach stresu często przez niego przeczesywana. Oczy szarozielone. Posiada wszystkie cechy wyglądu, które powinny składać się na typowego paszczura - ziemniaczany nos, wyjątkowo jasne i rzadkie brwi, idealny do rozgniatania orzechów, perfekcyjnie kwadratowy podbródek i wiecznie zdenerwowane spojrzenie, a mimo tego z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu rozkochał w sobie niejedną pannę. (Może to prawda, że kobiety podświadomie lecą na złych facetów?) Zawsze wyjątkowo czysty, zadbany i schludny. Dba o swój wizerunek. Nosi się w drogich, szytych na miarę ubraniach. Roznosi wokół siebie przyjemny zapach kwiatowej woni, czasami wymieszany z kadzidłem lub świecami do medytacji. Na pierwszy rzut oka widać, że jest bogaty, a przynajmniej na takiego pozuje i wychodzi mu to zadziwiająco dobrze. Temat: Re: Bożonarodzeniowa sesja | Jewgienij & Vakel Sro 27 Sty 2016, 16:31 | |
| Vakel natomiast bardzo polubił brak jakichkolwiek wieści ze wschodu i wcale nie narzekał, a wręcz przeciwnie - cieszył się, kiedy był to kontakt jednostronny. Wysyłał po prostu listy, które kazano mu wysyłać i radował się, że nie musi iść czegoś w imieniu reszty Bułhakowów załatwić, bo o ile do tej pory kontakt z klientami ojca wychodził mu bardzo dobrze, to spodziewał się, że kiedyś jeden z ich spuści mu wpierdol. Ukrytego agenta BUMu z oczywistych względów się nie obawiał, ale cholera - czasami był umówiony w naprawdę dziwnych, niepublicznych miejscach, czyli dokładnie takich, jakich powinno wystrzegać się przy załatwianiu jakichkolwiek interesów spod lady. Założył nóżkę na nóżkę, siorbnął sobie herbatki i westchnął. Przed wprowadzeniem się tutaj Jewgienija nie czuł jakiejś szczególnej więzi z tym mieszkaniem, ale teraz... teraz wydawało się być naprawdę jego. Nie okresem przejściowym pomiędzy kolejną przeprowadzką. Jego. Jego własnością. Miło to brzmiało. - Gwarantuję ci, że gdyby coś miało się stać, to już by się stało. - zaśmiał się lekko, bo miał rację. Ze wszystkich rzeczy, które mógł po Vladimirze odziedziczyć tą jedną okazała się być niesamowita wybuchowość. U obojga po prostu nie istniało takie pojęcie jak cisza przed burzą. Nigdy nie było ciszy. Kiedy już się czymś zainteresowali, to popadali w istną manię kontroli wszystkiego, co było z tym związane, a jeżeli obiekt próbował się wymknąć - gwałtownie działali. Ewentualnie wysyłali sygnały ostrzegawcze. - To nie jest człowiek, który gra milczeniem, gdy czegoś chce. A już na pewno nie wtedy, kiedy coś mu się nie podoba, czego młodszy Bułhakow był żywym dowodem. Na wzmiankę o masochizmie uśmiechnął się tylko, odpalając sobie papierosa i odwzajemniając to przeszywające spojrzenie, które Giena mu zaserwował. Nie widział sensu w tłumaczeniu mu, że nie był taki zawsze. Wyjaśnianiu co go zmieniło. Po prostu dmuchnął mu dymem w twarz. - A ja... Ja jestem dokładnie takim człowiekiem, jakim mnie sobie stworzyłeś. Czy to wymagało jakiegokolwiek komentarza? Sam przed chwilą określił się mianem niebezpiecznego psychopaty. Vakel musiał temu zaprzeczyć - w końcu wiele zmieniło się od czasów, kiedy po prosu siał chaos w imię niczego, wyładowując na otoczeniu niemożliwe do wyczerpania pokłady frustracji i nienawiści do losu, który zgotował mu ojciec. Zdziadział. On po prostu zdziadział. To było absurdalne, ale całkiem sensowne.
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: Bożonarodzeniowa sesja | Jewgienij & Vakel Sro 27 Sty 2016, 16:32 | |
| Vakel może i czuł spokój, nie otrzymując żadnej wiadomości ze wschodu. Jednak miał zupełnie inne podejście od Gieny, którego całe życie podporządkowane było Vladimirowi i nigdy tak naprawdę nie chciał uciekać. Dobrze mu było w Rosji, w rodowej posiadłości u boku ojca, który od małego uczył go wielu rzeczy. I choć nie raz dostał od niego po ryju, nie raz myślał, że to czas umierać z rąk apodyktycznego ojca... Nie wyobrażał sobie innego życia. Kochał to, co miał, co dostawał. Bycie dziedzicem, pieniądze, zabawę. I nawet te wszystkie szemrane interesy, które musiał załatwiać w imię całego rodu. Lubił to, do tego był szkolony przez cale życie. Do Londynu przyjechał wypełnić kilka obowiązków, choć dobrze wiedział, że nie tylko to było powodem, dla którego stary Bułhakow wysłał go do Anglii. I właśnie dlatego tak niecierpliwie czekał na jakikolwiek znak od ojca świadczący, że jeszcze go nie przekreślił. - Może masz rację. - Powiedział, jednak w jego głosie nie było ani krzty przekonania. On właśnie z całego serca pragnął, by Vladimir jeszcze czegokolwiek od niego chciał. Przetarł dłonią twarz i uśmiechnął się, przez chwilę czując odprężenie, którego mu tak bardzo brakowało. - Nie przesadzajmy. Jakbyś nie uciekł do Ameryki zapewne wszystko wyglądałoby inaczej. Miałem wobec ciebie jeszcze trochę planów, ale ty postanowiłeś pognać za szczęściem. - Dodał tonem całkowicie neutralnym, choć gdyby Vakel chciał, mógłby w nim dosłyszeć odrobinę żalu i zawodu. Jewgienij był człowiekiem, który nie lubił rezygnować z posiadania czegoś czy kogoś. Nie lubił oddawać swoich zdobyczy komuś innemu. A Vaksilij uciekł mu sprzed nosa na zupełnie inny kontynent. Tak zdradzony, Giena nie czuł się nawet wtedy, kiedy jego młodszy brat ożenił się z kobietą, której starszy Bułhakow nigdy nie lubił. Można by napisać nie jedną balladę o tym, jak bardzo złamało to serce najstarszego z braci. Choć oczywiście nigdy by się do tego nie przyznał. I tak wszyscy wiedzieli, że zabieranie jego zabawek kończyło się masakrą, obitym ryjem i cholera wie czym jeszcze. Droga Małgorzata przekonałaby się o tym na własnej skórze, gdyby choć na kilka minut ich drogi zderzyły się ze sobą raz jeszcze. Zwłaszcza, że rozwód z nią zdawał się łamać Vakela bardziej niż lata znęcania się i gnojenia go przez Gienuszę i ostatecznie doprowadziło do przeniesienia się czarodzieja półkrwi do Ameryki. - Zabawne, jak potoczyły się nasze losy, nie sądzisz? Ostatecznie, znowu wylądowaliśmy pod tym samym dachem. - Zaśmiał się dopijając resztkę trunku ze szklanki i uzupełniając jego brak zdecydowanym ruchem nadgarstka. - Na pewno się nie napijesz?
|
Vakel Bułhakow Dyrektor Hogwartu, Opiekun Hufflepuffu, NumerologDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, 13 cali, włókno z pachwiny nietoperza, mało giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Finite, Bąblogłowy, Expeliarmus, Protego, Drętwota, Lumos, Nox, Depulso, Everte Statum, Immobilus, Repirifage, Accio, Alohomora, Colloportus, Chłoszczyść, Acetabulum Lava, Bombarda Maxima, Constant Visio, Erecto, Oculus Reparo, Quietus, Siccum, Wskaż mi, Pakuj, Anapneo, Anesthesia, Repariforos, Fiedfyre, Obliviate, Sectumsempra, Szatańska Pożoga, Acis Missle, Volnera Sanatur, Salvio Hexia, Upiorogacek, Avada Kedavra, Finite Incantatem, Skurge, Somno, Zaklęcie Kameleona, Repello Muggletum, Adversum, Ne Apportation, Protego HorribilisOPIS POSTACI: Wysoki, bo mierzący ponad 185 centymetrów wzrostu mężczyzna o ektomorficznej budowie ciała. Nie jest zbyt wysportowany, ale od jakiegoś czasu nad tym pracuje. Mimo tego sprawia wrażenie lekko wychudzonego. Ciało Bułhakowa, głównie plecy, uda i pośladki pokryte są szeregiem szpecących je blizn, będących nieprzyjemną pamiątką po rodzinnym domu. Pomimo wielu okazji ku temu nie usunął ich nigdy, być może po to, aby przypominały mu wydarzenia, które go ukształtowały. Włosy ma brązowe. Charakterystyczną dla nich jest niesforna, opadająca na oko grzywka, w chwilach stresu często przez niego przeczesywana. Oczy szarozielone. Posiada wszystkie cechy wyglądu, które powinny składać się na typowego paszczura - ziemniaczany nos, wyjątkowo jasne i rzadkie brwi, idealny do rozgniatania orzechów, perfekcyjnie kwadratowy podbródek i wiecznie zdenerwowane spojrzenie, a mimo tego z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu rozkochał w sobie niejedną pannę. (Może to prawda, że kobiety podświadomie lecą na złych facetów?) Zawsze wyjątkowo czysty, zadbany i schludny. Dba o swój wizerunek. Nosi się w drogich, szytych na miarę ubraniach. Roznosi wokół siebie przyjemny zapach kwiatowej woni, czasami wymieszany z kadzidłem lub świecami do medytacji. Na pierwszy rzut oka widać, że jest bogaty, a przynajmniej na takiego pozuje i wychodzi mu to zadziwiająco dobrze. Temat: Re: Bożonarodzeniowa sesja | Jewgienij & Vakel Sro 27 Sty 2016, 16:32 | |
| Może miał rację? Ha, oczywiście, że miał rację. Uwielbiał mieć rację. Chęć bycia nauczycielem musiała się skądś brać. Już miał uradowany zatrzeć rączki, kiedy Jewgienij wkroczył na grząski grunt rozmów z Vakelem. Wyraz twarzy zmienił mu się momentalnie i zagościł na niej grymas niezadowolenia. - Jeżeli masz zamiar poruszać temat mojego wyjazdu, to oddajesz ciasto. Tak, to szantaż. - powiedział zmieszany, opierając się wygodniej o oparcie krzesła. Były w życiu Bułhakowa okresy, których nie lubił omawiać i analizować. Były też takie, które samym przypomnieniem mu o nich gotowały krew, o czym Giena rok temu przekonał się w dość bolesny sposób, kiedy to za samo wymówienie imienia pewnej kobiety skończył z rozwalonym nosem. Vakel zmrużył oczy, kiedy tamta noc wtargnęła na powrót do jego głowy i przeniósł spojrzenie za głowę rozmówcy, gdzie znajdowały się fotele. Jeżeli miał uważać coś za zabawne, to niewątpliwie był to fakt siedzenia teraz przy jednym stole, w tym samym pomieszczeniu, w którym zakrwawiony Jewgienij próbował go udusić za... no cóż, próbę zamordowania go z zimną krwią. Z zaciśniętymi zębami musiał przyznać sobie, że go wtedy poniosło. Problemem Bułhakowa było to, że ponosiło go tak zdecydowanie często, a powstrzymywanie się przed przypierdoleniem komuś w trakcie rozmowy było momentami wyjątkowo trudne. Szczególnie, że niektórzy celowo go wkurwiali, chcąc zobaczyć, czy plotki o negatywnej stronie profesora były prawdą, czy fikcją. - Polej mi jednak. - wydusił wreszcie, odrobinę rozczarowany tym, że się nie powstrzymał. Planował po wstaniu rano pracować. Wyjdzie jak zawsze. Upił jeszcze, po czym zaczął ruszać filiżanką tak, żeby wprawić znajdującą się w niej herbatę w ruch, bacznie obserwując wirujące na dnie fusy. Zawsze intrygowało go, dlaczego inni ludzie nie dostrzegali tak oczywistych spraw kryjących się w drobnych przepowiedniach. Kiedy prowadził w zastępstwie zajęcia wróżbiarstwa nikt nie dał rady odczytać z wosku podstawowych symboli. Wątpił więc w to, aby dali sobie radę z herbatą. Oczy mieli te same, tylko umysły inne... To było denerwujące. To jak patrzyli, ale nie wiedzieli. Przecież nie był szalony. Istniało wielu podobnych mu dziwaków. Sporo z nich poznał właśnie w Ameryce. Przełknął ślinę, wciąż bacznie obserwując napój. - W Hogwarcie jest taki poltergeist, którego dyrektor zabronił usunąć. Rozbił mi tą zastawę od Swietlany. Tą w klepsydry. - zaczął, po czym zdawszy sobie sprawę z tego, że gada jak małe, pokrzywdzone dziecko urwał. Przygryzł dolną wargę. Westchnął. - Zawsze zastanawiałem się w czym byliśmy lepsi dla tego losu, że my wciąż żyjemy, a jej już nie ma. Kij go wie, po co w ogóle odgrzebywał teraz tak dawną śmierć. Pewnym było, że coś leżało mu teraz na sercu, tylko nie bardzo wiedział jak ubrać to w odpowiednie słowa. Wizja bycia wyśmianym za moment uzewnętrznienia sprawiła, że w brzuchu mu trochę zawirowało. Mogli być braćmi i rozumieć wiele rzeczy niejasnych dla otoczenia, ale nie ułatwiało to Vakelowi w żaden sposób prób odnalezienia wsparcia w kimś, kto w jego mniemaniu mógł mu zaoferować najwyżej drwiący uśmiech. - Pierdyliard lat temu, kiedy to wszystko się zaczęło stworzono gdzieś jakąś historię świata i z góry ustalono, że 24 grudnia 1933 roku wejdę do swojego mieszkania, zobaczę cię w samych majtkach, posprzątam z szafki spleśniały chleb, a później usiądę z tobą do stołu i będę obserwował uważnie jak jesz mielone, chociaż jestem wegetarianinem. Nie wydaje ci się to chociaż trochę przerażające?
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: Bożonarodzeniowa sesja | Jewgienij & Vakel Sro 27 Sty 2016, 16:32 | |
| Zmiana wyrazu twarzy brata zadziałała na Jewgienija od razu, sprawiając iż jego usta wygięły się w szerokim, choć lekko drwiącym uśmiechu. Uwielbiał, gdy Vakel reagował w ten sposób, chociaż na dłuższą metę mogło być to męczące. No i po tylu latach mógłby wreszcie wydorośleć i nie wycofywać się, gdy poruszano tematy tabu. Choć z drugiej strony, czy Giena nie miał swoich stref komfortu? Stref, których unikał całkiem zgrabnie? W końcu nawet Vakel nie wiedział, co starszy Bułhakow jeszcze robił w Anglii. - No już, już. Nie obrażaj się jak panienka. - Zaśmiał się i przyciągnął do siebie ciasto wkładając jego dużą część do ust z miną nie oddam. Dopiero, gdy przełknął westchnął głęboko i przeszył brata po raz kolejny wzrokiem. - Swoją drogą, mam zamiar poruszać ten temat. Cały czas mnie zastanawia, co do kurwy było tak fascynujące, że przez dziewięć jebanych lat nie byłeś w stanie pokazać się chociaż na pięć minut. - Czy to było jego tęskniłem? Zapewne tak, chociaż takie słowo z pewnością nie przeszłoby mu przez gardło. Aż tak nie zdziadział, przynajmniej jeszcze. Prędzej przyjebałby bratu w ryj niż przyznał się, że było mu po prostu pusto bez młodego, czasem za bardzo mądrującego się brata z domieszką szlamowatej krwi. Słysząc prośbę brata wyciągnął rękę po drugą z przyszykowanych szklanek i wlał do niej sporo whisky, jakby z góry planując całkowite upicie Vakela. Nigdy nie oszczędzał na alkoholu, a picie z rodzeństwem zawsze kończyło się wesoło. Chociaż w przypadku tej dwójki bywało różnie. Zakrwawione części ciała czy twarzy też się zdarzały - jak wtedy, rok temu, gdy każde z nich po prostu przesadziło. Choć Giena był wtedy zdziwiony, nie spodziewał się aż takiego wybuchu ze strony młodszego brata. Dlatego też, od tamtej pory ani razu nie wypowiedział imienia pani M. - Na zdrowie. - Powiedział podsuwając szklankę bliżej Bułhakowa półkrwi i sam poprawił się na swoim miejscu, jednocześnie gładząc sweterek, jakby chciał się pozbyć wszystkich niewidzialnych paproszków i zagnieceń. Nigdy nie rozumiał tej fascynacji Vakela wróżbiarstwem i losem. Zawsze wydawało mu się to śmieszne, sam bowiem chciał kreować swoje życie i przyszłość. Jednak... Co mu z tego przyszło? Teraz, po ponad czterdziestu latach życia patrzył na wszystko trochę inaczej. - I tak była brzydka. - Powiedział zatykając się szklanką i dopiero po chwili dotarło do niego, że chyba nie o to chodziło. Mimo to wzruszył jedynie ramionami i przyjrzał się twarzy brata. Ujrzał w niej coś, co zdawało zaciskać niewidzialne dłonie wokół jego szyi, nie pozwalając mu oddychać. Może powinien... Nie, zdecydowanie nie. - Mieliśmy szczęście. Zwykły fart. Ile razy każdy z nas myślał już, że to koniec? Ile razy zamykałeś oczy i myślałeś, że teraz to już na pewno, co? - Mruknął szorstko, chociaż Vakel dobrze wiedział, że nie było to dla Gieny całkowicie obojętne. Nigdy nie chciał umierać, zawsze był tym, który odbierał życia innym. Ale zdarzały się momenty, w których był całkowicie bezradny i to frustrowało go najbardziej. - W niczym nie byliśmy od niej lepsi. Ani nigdy nie będziemy. Każde z nas jest z tej samej gliny, z tego samego... - Ugryzł się nim wypowiedział słowo chuja. To był pierwszy raz, gdy Gienusza na głos powiedział, że wszyscy byli równi. On, jego półkrwi brat i nawet ta nieszczęsna siostra, z którą nigdy nie rozmawiał dłużej niż pięć minut. Dopił resztkę alkoholu ze szklanki i wyciągnął łapę po butelkę, by napić się z gwinta. Ani przez chwilę nie patrzył na twarz Vakela, jakby było w niej coś, czego za nic na świecie zobaczyć nie chciał.
|
Vakel Bułhakow Dyrektor Hogwartu, Opiekun Hufflepuffu, NumerologDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, 13 cali, włókno z pachwiny nietoperza, mało giętkaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Finite, Bąblogłowy, Expeliarmus, Protego, Drętwota, Lumos, Nox, Depulso, Everte Statum, Immobilus, Repirifage, Accio, Alohomora, Colloportus, Chłoszczyść, Acetabulum Lava, Bombarda Maxima, Constant Visio, Erecto, Oculus Reparo, Quietus, Siccum, Wskaż mi, Pakuj, Anapneo, Anesthesia, Repariforos, Fiedfyre, Obliviate, Sectumsempra, Szatańska Pożoga, Acis Missle, Volnera Sanatur, Salvio Hexia, Upiorogacek, Avada Kedavra, Finite Incantatem, Skurge, Somno, Zaklęcie Kameleona, Repello Muggletum, Adversum, Ne Apportation, Protego HorribilisOPIS POSTACI: Wysoki, bo mierzący ponad 185 centymetrów wzrostu mężczyzna o ektomorficznej budowie ciała. Nie jest zbyt wysportowany, ale od jakiegoś czasu nad tym pracuje. Mimo tego sprawia wrażenie lekko wychudzonego. Ciało Bułhakowa, głównie plecy, uda i pośladki pokryte są szeregiem szpecących je blizn, będących nieprzyjemną pamiątką po rodzinnym domu. Pomimo wielu okazji ku temu nie usunął ich nigdy, być może po to, aby przypominały mu wydarzenia, które go ukształtowały. Włosy ma brązowe. Charakterystyczną dla nich jest niesforna, opadająca na oko grzywka, w chwilach stresu często przez niego przeczesywana. Oczy szarozielone. Posiada wszystkie cechy wyglądu, które powinny składać się na typowego paszczura - ziemniaczany nos, wyjątkowo jasne i rzadkie brwi, idealny do rozgniatania orzechów, perfekcyjnie kwadratowy podbródek i wiecznie zdenerwowane spojrzenie, a mimo tego z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu rozkochał w sobie niejedną pannę. (Może to prawda, że kobiety podświadomie lecą na złych facetów?) Zawsze wyjątkowo czysty, zadbany i schludny. Dba o swój wizerunek. Nosi się w drogich, szytych na miarę ubraniach. Roznosi wokół siebie przyjemny zapach kwiatowej woni, czasami wymieszany z kadzidłem lub świecami do medytacji. Na pierwszy rzut oka widać, że jest bogaty, a przynajmniej na takiego pozuje i wychodzi mu to zadziwiająco dobrze. Temat: Re: Bożonarodzeniowa sesja | Jewgienij & Vakel Sro 27 Sty 2016, 16:33 | |
| Dmuchnął sobie w grzywkę, odstawił filiżankę na spodeczek i poprawił muszkę. Zaśmiał się z tego, że Giena wytknął mu brak prób nawiązania kontaktu. Wiedział, że ojciec doskonale zdawał sobie sprawę z miejsca jego pobytu, a więc odnalezienie go przez kogokolwiek z rodziny byłoby niesamowicie łatwe. Rzecz jasna, przez dziewięć lat nikt tego nie zrobił. - Kiedyś... - kiedy sam do tego dojdę - odpowiem ci na to pytanie. Przykrą prawdą było, że wielokrotnie chciał wrócić. Naprawdę chciał. Porzucić nowe życie, które stworzył, ale wizja spojrzenia prosto w oczy ludziom, których zostawił była zbyt przerażająca, żeby tchórz jakim był Vakel zdołał zmusić się do powrotu. Chociaż tęsknił za (prawie) wszystkim, co trwało tam i czekało na niego w Rosji - nie potrafił. Teraz, kiedy znajdował się w Wielkiej Brytanii patrzał na to nieco inaczej. Skoro zrobił tak wielki krok, jakim było przeniesienie się do Europy planował w odległej przyszłości zrobić kolejny, zmuszający go do stawienia czoła największemu potworowi jakiego spotkał w swoim życiu. Ale czemu myślał o tym teraz? Czemu zaprzątał sobie głowę takimi przerażającymi rzeczami, skoro jeszcze nie musiał? Uniósł głowę, którą nieświadomie opuścił w dół wraz ze spojrzeniem, po czym nawiązał ponownie kontakt wzrokowy z Gieną. Nigdy nie sądził, że będzie mu dane ułożyć swoje życie do tego stopnia, by otwarcie stwierdzić przed samym sobą - jestem szczęśliwy. I chociaż nie czuł się spełniony, kompletny i wątpił, aby z takimi aspiracjami kiedykolwiek w przyszłości miał - był nawet bardziej niż zadowolony z tego, że pustkę pozostawioną przez niekompletne badania zdołał wypełnić, sam w to nie wierzył, uczuciem. Uczuciem wyjątkowo ułomnym, ale jednocześnie tak właściwym i budującym, że ciężko było mu pojąć dlaczego nie potrafił spojrzeć tak na tą relację nigdy wcześniej. Ręka Bułhakowa zacisnęła się na szklance i w lekkim zdenerwowaniu wyżłopał całą jej zawartość za jednym zamachem. - Nie istnieje coś takiego jak fart. Nie istnieje coś takiego jak bycie ulepionym z tej samej gliny. Nie wiem dlaczego tego nie widzicie. 10 czerwca 1893, numerologiczna jedynka. Zdolności przywódcze i wielkie ego. Nie toleruje przeciętności. Pewność siebie idzie w parze z zarozumiałością i egoizmem. Potrafi być prawdziwym despotą, który nigdy nie dopuści do siebie słów krytyki, a pracownikami, przyjaciółmi lub nawet partnerem życiowym będzie dowodzić jak prawdziwy władca. Nieświadomie i z wielką łatwością rani innych. Często gra na ich uczuciach. Materialista. Nie dostrzega własnych błędów. Robi karierę... po trupach. Mogę czytać z was wszystkich jak z otwartych książek. - odstawił szklankę na blat stołu. - Wiesz jaka była jedyna rzecz, której nigdy nie potrafiłem w tobie rozgryźć? Jedynki są zawsze wielkimi buntownikami, podążają własnymi ścieżkami, czują potrzebę wolności i niezależności... a ty tyle czasu spędziłeś na smyczy tatusia. Tak samo jak Vakel tyle czasu spędził na byciu kompletnym, aroganckim, zarozumiałym idiotą, który zamiast pieścić Jewgienija słodkimi słówkami co chwilę podpisywał na siebie wyrok śmierci. Przynajmniej nie będą rozmawiać o Ameryce. - "Swoją drogą", całkiem zabawne jest słyszeć z twoich ust o równości wszystkich ludzi. Musiały w twoim światopoglądzie zajść naprawdę brutalne zmiany. Z całego swojego ciała najbardziej lubił plecy, tak obficie pokryte pamiątkami po tym, przed czym uciekł na drugi koniec Ziemi. Tak, był potwornym masochistą. Być może dlatego pozwalał słowom lać się w tak nieodpowiedzialny sposób. Ciężko go było z tego powodu nazwać dupkiem, bo wyciągał tylko brudy zamiecione dawno temu pod dywan, ignorowane przez większość Bułhakowów, ale definitywnie mógł kandydować do miana największego debila pod słońcem.
|
Jewgienij Bułhakow Nauczyciel OPCM, Głowa Rodziny BułhakowDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Olcha, włókno ze smoczego serca, 10¼ cala, mało giętka. Barwiona na czarno, nieco przetarta, z wyrzeźbionymi na rękojeści liśćmi drzewa, z którego została wykonana.OPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Bombarda, Enervate, Finite, Flippendo, Incendio, Lumos, Lumos Maxima, Mobilicorpus, Nox, Periculum, Protego, Reducto, Sad Infer, Vad Infer, Wingardium Leviosa | Łatwe: Anesthesia, Bracium Emendo, Chłoszczyść, Delens Vestigium, Erecto, Extiguetor Ignis, Funemite, Impervius, Leviora, Rennervate, Siccum, Sollicus, Suspenorius, Vipera Evanesca, Zaklęcie Czterech Stron Świata (Wskaż mi) | Trudne: Acis Missile, Fiendfyre, Invivenerum, Non confringetur, Obliviate, Protego Horribilis, Purpura Flamma, Sectumsempra, Stimulus Meledictionem, Szatańska Pożoga, Tardis | Niewybaczalne: Avada Kedavra, Cruciatus | Specjalne: SolviteOPIS POSTACI: Jewgienij jest wysokim, mierzącym prawie 190cm mężczyzną. Nie należy do tych najlepiej zbudowanych, wręcz przeciwnie - jest tym typem, na którym wszystkie ubrania wiszą i ludzie nie raz dziwią się, jak można być tak chudym. Nie znaczy to jednak, że jest chucherkiem, lata treningów zaowocowały całkiem solidną warstwą mięśniową i choć z kulturystą nie miałby szans, jest przygotowany do powalenia kogoś swojej postury. Na ciele ma wiele blizn, jedne są starsze i pochodzą z dzieciństwa, kiedy to zbierał lanie za występki nie godne dziedzica. Te nowsze są natomiast pamiątkami po eskapadach, mordobiciach i różnego rodzaju balangach, w których już nie tak młody Bułhakow zdawał się brać udział. Ciemne, ścięte na krótko włosy i kilku dniowy zarost to cechy charakterystyczne. Podobnie jak ciemne, odrobinę puste oczy, w których widać przede wszystkim pokłady nienawiści i agresji. Jewgienij zdecydowanie nie należy do najprzystojniejszych mężczyzn jacy chodzili po ziemi, jest zwyczajnie przeciętny. Stara ubierać się elegancko, w koszule, marynarki i spodnie z kantem. Zazwyczaj mu się to udaje, oczywiście o ile nie jest aktualnie na dniu piętnastym ciągłego picia na umór. W takich przypadkach przestaje zwracać uwagę na szczegóły pokroju prasowania, czy nawet prania rzeczy. Często można spotkać go z okularami na nosie, które od pewnego czasu są mu po prostu potrzebne. Kiedyś nosił je, gdy chciał wyglądać na inteligentnego, teraz nie ma wyboru, jeżeli chce się czemuś dobrze przyjrzeć. Jak na ponad czterdziestoletniego mężczyznę przystało, ma pierwsze zmarszczki pojawiające się wokół oczu i skórę, która nosi ślady starzenia się. Nie są mu obce także wszechobecne piegi, którymi tak naprawdę nigdy się nie przejmował. Temat: Re: Bożonarodzeniowa sesja | Jewgienij & Vakel Sro 27 Sty 2016, 16:33 | |
| Zawiesił wzrok na bracie. Lubił, gdy Vakel robił takie rzeczy ze swoimi włosami. Lubił jego twarz i zachowania, chociaż mogłoby się zdawać, że większość z nich go po prostu irytuje. Tak naprawdę irytowało go to, że pociągało go każde, chociażby najdrobniejsze drgnięcie Vaksilija. To, jak na niego działało. - A zdążysz przed śmiercią któregokolwiek z nas? - Zaśmiał się cicho i westchnął pod nosem. Gdyby tylko chciał, mógłby dowiedzieć się, gdzie był Vakel. Musiałby jednak przyznać przed całym światem, że go to interesowało. Musiałby dać do zrozumienia, że nie jest tak oziębły i obojętny na sprawy wyrzutka w rodzinie, na jakiego się kreował. A kreował się na takiego, jakim był sam Vladimir. Chciał być dokładnie taki, jak on. Sam nie wiedział, dlaczego. Może ze strachu? To miałoby sens. Widząc w jakim tempie brat opróżnił swoją szklankę, wyciągnął po nią rękę i zgrabnym ruchem zapełnił od nowa. Dla żadnego z nich tematy związane z rodziną, przeszłością nie były łatwe. Z drugiej strony, były chyba jedynym, co ich łączyło. Jedynym, o czym mogli rozmawiać. A Giena tego właśnie w tej chwili potrzebował. Słów, które mogłyby płynąć z ust drugiego człowieka. Mężczyzny, który choć do głupich nie należał, często zachowywał się tak, jakby z nadmiaru wiedzy przepaliły mu się neurony. Vakel lubił igrać z ogniem, a Giena był jego najgorętszą odmianą. - Hah. Tak wiele wiesz o mnie jedynie z dnia, w którym przyszedłem na świat. A co o tobie mówi ta twoja numerologia? Skoro ja jestem despotą idealnym, czy ty jesteś idealnym podwładnym? Podnóżkiem, którym zawsze byłeś w naszym domu? Malutkim pyłem? Chłopcem, którego mogłem posiadać, gdy tylko zapragnąłem? - Powiedział spokojnym tonem, choć ręka drgnęła mu lekko, wylewając kilka kropel whisky na blat. Przesunął szklankę w stronę brata i przeszył go wzrokiem, w którym widać było ten mętlik, który zdradzał jedynie szaleństwo, które od zawsze kryło się w Jewgieniju. - Wszyscy zawsze spoglądali na ciebie albo z pogardą, albo pobłażaniem. Brudna krew płynąca w twoich żyłach robiła z ciebie ofiarę już od najmłodszych lat. Nikt nigdy nie pomyślał, że nie tylko ty masz źle. Każde z was mówiło temu Gienie to dobrze, bycie oczkiem w głowie ojca musi być przyjemne. Ale co ty możesz o tym wiedzieć? Co ty kurwa możesz wiedzieć o smyczy, na której byłem?! - Warknął uderzając w stół butelką, która zgrzytnęła groźnie. Potarł ręką oczy, jakby starając się uspokoić. Od samego myślenia o tym wszystkim rozbolała go głowa. Spojrzał na Vakela przeszywając go nienawistnym spojrzeniem. Tym jednym, które nie oznaczało dla niego niczego dobrego, o ile sam nie postara się załagodzić sytuacji. Kolejne słowa spadły jednak jak grom z jasnego nieba i nim którekolwiek z nich się spostrzegło, na wpół opróżniona butelka whisky poleciała wprost na twarz młodszego z Bułhakowów. Chwilę za nią w ruch weszły też dłonie Jewgienija, które wyćwiczonym przez lata nawykiem zacisnęły się wokół kołnierza Vakela. - Nawet nie wiesz, jak ci zazdrościłem. - Syczał, nie panując nad śliną wydobywającą się z ust podczas wypowiadania kolejnych słów. - Tego, że mogłeś spierdolić i nikt nawet nie kiwnął głową. Tego, że mogłeś robić, co tylko chciałeś i jego obchodziło to mniej niż zeszłoroczny śnieg. Ja nie mogłem nawet pierdnąć, żeby on się o tym w pięć minut później nie dowiedział. - Po kilkunastu sekundach uspokoił się i wrócił do poprzedniej pozycji. Złapał tym razem butelkę czystej i jednym łykiem pozbył się jeden czwartej jej zawartości. Przymknął oczy wyciągając głowę do tyłu. Nie chciał patrzeć na Vakela. Nie teraz. - Przez całe życie myślałem, że chociaż ta jedna rzecz zostanie tylko moja. Ale on wie wszystko. Gdziekolwiek się udasz, cokolwiek zrobisz. On się dowie i nie będzie udawał, że jest inaczej. Będzie czerpał radość z tego, że może cię zdeptać. - Mówił cicho, zakrywając oczy dłońmi i spoglądając przez palce na sufit. Nie mógł już nawet udawać, że wszystko będzie tak, jak kiedyś.
|
Temat: Re: Bożonarodzeniowa sesja | Jewgienij & Vakel | |
| |
| Bożonarodzeniowa sesja | Jewgienij & Vakel | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |